Gary napisał/a:czytaj i czytaj dużo o zdradzie na tym forum. Np. w wątku kobiety na zakręcie.
Nie karm negatwynych uczuć do męża. Najlepiej zamieść wiadomość o zdradzie "pod dywan" i dalej razem żyć... co innego gdy związek jest w rozpadzie, ale wasz taki nie był jak rozumiem... "nie jest" raczej... Zdrada to nie koniec świata -- to tylko seks, pewnie przygodny. A nawet jak się zakochał, to się odkocha za pół roku i będzie dobrze.
Gary ja Ciebie naprawdę czasem nie rozumiem.
Z tego co piszesz to należy rozumieć, że preferujesz zdradę.
Nie znam Ciebie i nie wnikam w Twoje życie.
Sądze tylko, że jeżeli jesteś w związku to jest to związek otwarty i Ty czy Twoja partnerka bzyka się z kim chce.
Dlatego masz takie poglądy.
Ja tego też nie rozumiem. Jak tylko się bzykali - to tylko seks, wyluzuj. Jak się zakochał - odbiło mu, odkocha się, wyluzuj. Jesteście małżeństwem/parą, to się liczy. Generalnie zdrada to żaden problem, a te tony tematów tutaj pełne bólu, rozczarowania, żalu, cierpienia, zwątpienia to bzdurne wymysły, bo przecież wystarczy zamieść zdradę pod dywan i żyć dalej. Dać buzi żonie po upewnieniu się, że umyła zęby po obrabianiu gały kochankowi. Przyjmować kwiatki od męża upewniając się, że te dzisiejsze są dla mnie, nie dla kochanki, bo dzisiaj Pan jest dla żony, a kochanka zarezerwowała termin jutro. Przecież nasz partner w zdradzie szuka szczęścia, my szukamy szczęścia, uzupełniamy deficyty. Boże, jaka to jest piękna i czysta droga życia, wszystko jest takie proste, czego płaczenie kobiety, czego rozpaczacie faceci, zdrada to sport jak każdy inny...