Emilia)) Swoje wnioski wyciągam na podstawie tego wątku.
Nie ważne w co wierzy, ważne że przez te religijne przekonania ma teraz problem, stąd mówię, że ludzie najpierw ślepo wierzą w to co kościół mówi, a potem płaczą z tego powodu, nigdy bym nie chciał mieć dziewczynę, która by chciała czekać do ślubu, a potem po ślubie powie ci, że będzie uprawiać seks tylko dla rozmnażania (ewentualnie w święta zrobi ci loda i da dupy).
Ja swojemu mężowi powiedziałam na początku znajomości, że nie chcę, nie lubię i nie będę współżyć. Bleee. Co nie znaczy, że jest mu z tym dobrze....
z jakiego powodu pieczętowaliście Waszą przyjaźń, nawet bardzo bliską, małżeństwem ?
Emilia napisał/a:fastbird napisał/a:Wytrzymać trzy lata bez seksu w przypadku mężczyzny! to nie możliwe! jestem pewien, że coś z nim jest nie tak, bo ja bym ze swoim libido i roku bym nie wytrzymał A TU TRZY LATA!
Pytanie do autorki: jak się czułaś przez te trzy lata? nie chciało ci się? chyba się chciało ale ksiądz zrobił pranie mózgu i się odechciało (masakra! co ten kościół robi z ludźmi, czasem jak widzę ludzi to się zastanawiam, czy oni w ogóle potrafią myśleć za siebie).
Mam też pytanie do wszystkich kobiet: dlaczego to wy "przeważnie kobiety" zawsze chcecie czekać do ślubu? niektóre odpowiadają, że niby jeśli się czeka do ślubu to potem pan Bóg daje świetny seks (kiedyś tak usłyszałem od jednej) NO TO PROSZĘ DROGO AUTORKO! MASZ TEN SWÓJ BOSKI SEKS, TERAZ POCZEKAJ KOLEJNE TRZY LATA AŻ JEMU SIĘ MOŻE ZACHCĘ (jestem złośliwy bo nie lubię ludzi którzy ślepo wierzą w jakieś kościelne bzdury). Najpierw ksiądz głosi kazanie a potem idzie do piwnicy i pieprzy małolatę O TO WASZA PIĘKNA WIARA KATOLICKA czyli pranie mózgu ludziom.Jakbyś poświęcił trochę czasu i poczytał wszystkie posty autorki, jakie napisała na forum, to byś się dowiedział, że jest Świadkiem Jehowy, a nie katoliczką. I zamiast dawać upust swoim katolickim traumom napisałbyś coś merytorycznego.
Nie znalazłem miejsca gdzie pisze że jest Świadkiem Jehowy.
Nie jestem katolikiem.
Na przyszłość jak chcesz coś komentować to przeczytaj inne posty tej osoby - naprawdę pomaga.
Chyba że Twoja działalność na tym forum polega na obrzucaniu błotem wiary katolickiej tam gdzie tylko się nadarzy okazja? Bo na to wygląda.
Nie ważne w co wierzy, ważne że przez te religijne przekonania ma teraz problem, stąd mówię, że ludzie najpierw ślepo wierzą w to co kościół mówi, a potem płaczą z tego powodu, nigdy bym nie chciał mieć dziewczynę, która by chciała czekać do ślubu, a potem po ślubie powie ci, że będzie uprawiać seks tylko dla rozmnażania (ewentualnie w święta zrobi ci loda i da dupy).
No dobrze, przedstawiłeś swoje przekonania i swoje poglądy. Plumpla jest inna, ma inne przekonania. Czy z tego powodu trzeba się tak denerwować?
Mrs.Ice napisał/a:Ja swojemu mężowi powiedziałam na początku znajomości, że nie chcę, nie lubię i nie będę współżyć. Bleee. Co nie znaczy, że jest mu z tym dobrze....
z jakiego powodu pieczętowaliście Waszą przyjaźń, nawet bardzo bliską, małżeństwem ?
Małżeństwo to przede wszystkim przyjaźń, miłość ma wiele twarzy
Małżeństwo to przede wszystkim przyjaźń, miłość ma wiele twarzy
oczywiście,
ale jedną z tych twarzy, wręcz nieodzowną w miłości międzypłciowej osób w wieku "reprodukcyjnym" jest namiętność,
bo gdy jedna osoba w związku jest wyposażona w popęd, a druga nie, to z frustracji powstają na forach takie tematy jak ten, w którym piszemy,
z tym, że u Ciebie układ był jasny od początku,
tym niemniej dalej się zastanawiam nad powodami brania ślubu z przyjaźni, bardziej z punktu widzenia jednostki seksualnej godzącej się na tego typu, wieloletnią w domyśle, niedogodność,
bo motywy aseksualnej jakoś mogę sobie wyobrazić
Mrs.Ice napisał/a:Małżeństwo to przede wszystkim przyjaźń, miłość ma wiele twarzy
oczywiście,
ale jedną z tych twarzy, wręcz nieodzowną w miłości międzypłciowej osób w wieku "reprodukcyjnym" jest namiętność,
bo gdy jedna osoba w związku jest wyposażona w popęd, a druga nie, to z frustracji powstają na forach takie tematy jak ten, w którym piszemy,
z tym, że u Ciebie układ był jasny od początku,
tym niemniej dalej się zastanawiam nad powodami brania ślubu z przyjaźni, bardziej z punktu widzenia jednostki seksualnej godzącej się na tego typu, wieloletnią w domyśle, niedogodność,
bo motywy aseksualnej jakoś mogę sobie wyobrazić
Trochę off topic, ale odpowiem .Ślub wzięliśmy z miłości, nie tylko przyjaźni. Poza tym, nie oszukujmy się, stosunek mogę mieć z wieloma mężczyznami, a ile masz prawdziwych przyjaciół płci odmiennej? Całujemy się, przytulamy, mamy wiele bardzo czułych sytuacji, . Czasem , głównie ze względu na męża, kochamy się. Mówi mi wyraźnie, że np bardzo mnie już pragnie. Cóż, nie przepadam za tym, ale ponieważ on szanuje moją wolę, ja szanuję jego pragnienie i staram się, żeby ten seks nie był jak rzucony ochłap, tylko jakaś przyzwoitą oprawę miał. Najważniejsze, żeby się od razu wyraźnie określić, to podstawa. Wychodząc za mąż powtórnie dobrze wiedziałam, że nie jestem wulkanem seksu, ale mam tak samo dużą potrzebę czułości i więzi, bliskości jak inni.Jak widać, wszystko da się pogodzić. Niewątpliwie jednak, mąż pewnie wolałby częstsze zbliżenia...Mąż ma 42 lata, ja 37.
Nie rozumiem jaki problem jest wziaść rozwód kościelny. Formuła ,,Matrimonium Non Consumatum'' z prawa kanonicznego będzie w tym przypadku bardzo pomocna i załatwi sprawę. Takie małżeństwo jeżeli on jest kryptogejem też można skutecznie unieważni. Jestem prawnikiem wiec coś wiem na ten temat
Wpadłem na ten wątek przy grzebaniu w internecie i postanowiłem się zarejestrować by wtrącić swoje 3 grosze i spróbować ci pomóc plumpla.
Ale od początku, z tego co wyczytałem z twoich postów wprost i między wierszami: Masz zniewieściałego męża i poważny problem - brak dojrzałości (Twojej, bo o mężu tu wbrew pozorom jest nie wiele napisane) i tak - kupiłaś kota w worku - wcale mi nie chodzi o sex, ale o podejście do życia. Po 3 latach znajomości bardzo bliskiej (zakładam, że nie mieszkaliście razem przed ślubem - błąd) nie wiedzieć, że facet jest typem osoby co kupuje firanki obrusy sadzi kwiatki i być tym teraz zdziwiona?? Facet nie musi być wcale gejem, jest zniewieściały, ale czego się spodziewać skoro chłop musiał tłumić popęd do 26 roku życia. Ale przede wszystkim jeśli tobie odpowiada to jaką jest osobowością to świetnie - bo jaki by nie był - macho, zniewieściały, ubierający się na czarno czy różowo, dopuki tobie jego żonie to pasuje nikomu nic do tego bo to wy macie być szczęśliwi.
Wydaje mi się, z twojego posta że już masz usnutą teorię - albo go nie pociągam, albo gej - albo i to i to. Nie tędy droga. Chłopak do 26 roku, życia czyli zapewne około ostatnie 13 lat życia tłumił popęd i nauczył się funkcjonować bez sexu, więc nic dziwnego że teraz nie pali się w nim jak w piecu. Ty z tego co piszesz jesteś rozpalona i rozochocona - czy to nie było tak, że wzięliście ślub bo Ty chciałaś (między innymi już uprawiać sex)?
Macie problem a jesteście małżeństwem - dobrze, że go dostrzegasz, ale myślę, że źle się zabierasz do sprawy. Nie chodzi o to by doprowadzić do jednorazowego zbliżenia, ale o to by wypracować i zachować trend. W czasach gdy wszystko jest na wyciągnięcie ręki, tabletki są na wszystko, "dobre" rady są wszędzie. Młodzi ludzie zapominają (lub wręcz nie wiedzą o tym) że, żeby osiągnąć sukces trzeba najpierw porządnie przygotować podstawy a potem ciężka praca. W małżeństwie jest tak samo.
Ludzie często postrzegają małżeństwo jako złoty lek - to jest nie prawda, można porównać to do samochodu rodziców - to że rodzice przerejestrują go na Ciebie nie oznacza, że nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zacznie lepiej jeździć, mniej palić a wszystkie niesprawne części się naprawią, nie - ty po prostu masz kwit że jest twój.
Moja podpowiedź jest taka, że raczej nie pomoże tu kolacja ze świecami i inne duperele by go rozpalić, może chłopak po prostu ma słabe libido (nic dziwnego w końcu tłumił popęd do 26 roku życia) i może nawet (po nieudanych próbach) jest przerażony, może boi się ciąży i ucieka przed problemem, a może ma rodziców/teściów za ścianą. Spróbuj z nim porozmawiać na spokojnie zapewniając go, że bardzo go kochasz, że tak długo czekaliście i że wiesz że czeka was długa, acz bardzo przyjemna droga w odkrywaniu bliskości czułości i miłości i że chcesz w tą drogę z nim wyruszyć. Zapewnij go, że jest dla ciebie bardzo ważny i żeby nie przejmował się niepowodzeniami bo sama nie jesteś we wszystkim dobra. Myślę, że także warto zastanowić się nad formą tej rozmowy - ja na pewno nie nadał bym jej "formalnej formuły", żadne tam "Kochanie musimy o czymś porozmawiać", "Mamy problem czas pogadać"... raczej przy oglądaniu telewizji, graniu w scrable, czy czymś innym średnio zajmującym przytul się do niego, potem pod pretekstem że głowa mnie boli/zmęczona jestem połóż mu głowę na kolana (ogólnie chodzi o wytworzenie klimatu bliskiego, intymnego, ale nie seksualnego) i kiedy zrobi się miło i przyjemnie zacznij rozmowę niby od niechcenia - nawet jeśli będzie to monolog. Nie wymagaj jakichś obietnic deklaracji czy nawet żadnej odpowiedzi - jeśli sam nie wejdzie w temat, nie wymuszaj tego - na tym etapie masz tylko zasiać ziarno. Po 2-3 dniach wracasz do tematu w podobnym klimacie, ale już starając się zaangażować męża w rozmowę. Możliwe że będziesz musiała przeprowadzić kilka takich rozmów - ważne jest to byś była opanowana i choć nie wiem jak by cię to wkurzało nie możesz zacząć się niecierpliwić, ani zacząć truć mu - bo go w ogóle zniechęcisz. Kiedy do czegoś dojdziecie i zaczniecie zajęcia praktyczne z sexu - warto skupić się mocno na partnerze i mu zwyczajnie pomóc, jeśli ma problem z erekcją spróbować wcześniej się (jego) delikatnie znieczulić np. winem czy piwkiem, albo zacząć od lodzika "na miękko" (może to brzmieć dla ciebie paskudnie, ale chcesz rozbudzić męża musisz się poświęcić), czy próbować inaczej go pobudzić. Pamiętaj, żeby rozmawiać nawet w czasie tych prób o tym co na niego działa i co możesz mu jeszcze zrobić i nie atakować chłopaka przy każdej okazji np. łapiąc za ptaka co 5 minut - nawet jak zmywa naczynia. Może warto sobie przypomnieć te dwa razy z przeszłości i przeanalizować co wtedy na ws OBOJE podziało tak, że aż straciliście kontrolę.
Daj znać jak się sytuacja rozwinie, czy coś podziało, albo nawet czy mam takie rady sobie w &%%%# wsadzić i nie pisać więcej bzdur.
POWODZENIA.
74 2014-05-26 09:18:56 Ostatnio edytowany przez kathon (2014-05-26 09:19:16)
(...) facet jest typem osoby co kupuje firanki obrusy sadzi kwiatki i być tym teraz zdziwiona?? Facet nie musi być wcale gejem, jest zniewieściały (...)
LOL, tego jeszcze u nas nie było - nowa geneza zniewieścienia mężczyzn - sadzenie kwiatków!
Chłopak do 26 roku, życia czyli zapewne około ostatnie 13 lat życia tłumił popęd i nauczył się funkcjonować bez sexu, więc nic dziwnego że teraz nie pali się w nim jak w piecu.
(...)Mam też pytanie do wszystkich kobiet: dlaczego to wy "przeważnie kobiety" zawsze chcecie czekać do ślubu? niektóre odpowiadają, że niby jeśli się czeka do ślubu to potem pan Bóg daje świetny seks (kiedyś tak usłyszałem od jednej) NO TO PROSZĘ DROGO AUTORKO! MASZ TEN SWÓJ BOSKI SEKS, TERAZ POCZEKAJ KOLEJNE TRZY LATA AŻ JEMU SIĘ MOŻE ZACHCĘ (...)
Powyższe dwa cytaty należałoby przypiąć, wytłuścić, pogrubić, zwiększyć czcionkę i postawić w widocznym miejscu jako przestrogę oraz - a może przede wszystkim - informację dla tych wszystkich kolejnych par, które w imię jakichś ideałów chcą się bawić z hormonami, organizmem i swoimi własnymi potrzebami, tak, aby nie robiły takich głupstw jak para z tego wątku, lub jeśli chcą robić, to niech wiedzą jakie konsekwencje ich czekają.
bully napisał/a:(...) facet jest typem osoby co kupuje firanki obrusy sadzi kwiatki i być tym teraz zdziwiona?? Facet nie musi być wcale gejem, jest zniewieściały (...)
LOL, tego jeszcze u nas nie było - nowa geneza zniewieścienia mężczyzn - sadzenie kwiatków!
Kiedyś było takie powiedzenie: Co ty z tefałenu jesteś, że zdania z kontekstu wyrywasz? (bez napinki)
Wytrzymać trzy lata bez seksu w przypadku mężczyzny! to nie możliwe! jestem pewien, że coś z nim jest nie tak, bo ja bym ze swoim libido i roku bym nie wytrzymał A TU TRZY LATA!
Pytanie do autorki: jak się czułaś przez te trzy lata? nie chciało ci się? chyba się chciało ale ksiądz zrobił pranie mózgu i się odechciało (masakra! co ten kościół robi z ludźmi, czasem jak widzę ludzi to się zastanawiam, czy oni w ogóle potrafią myśleć za siebie).
Mam też pytanie do wszystkich kobiet: dlaczego to wy "przeważnie kobiety" zawsze chcecie czekać do ślubu? niektóre odpowiadają, że niby jeśli się czeka do ślubu to potem pan Bóg daje świetny seks (kiedyś tak usłyszałem od jednej) NO TO PROSZĘ DROGO AUTORKO! MASZ TEN SWÓJ BOSKI SEKS, TERAZ POCZEKAJ KOLEJNE TRZY LATA AŻ JEMU SIĘ MOŻE ZACHCĘ (jestem złośliwy bo nie lubię ludzi którzy ślepo wierzą w jakieś kościelne bzdury). Najpierw ksiądz głosi kazanie a potem idzie do piwnicy i pieprzy małolatę O TO WASZA PIĘKNA WIARA KATOLICKA czyli pranie mózgu ludziom.
Hehheheh Ostatnie zdanie.. dobre.. dosadne, a jakież prawdziwe w dzisiejszych czasach
3 lata bez seksu...
Przez te 3 lata nie probowalas jakos podniecic swojego meza, nie mialas na niego ochoty ani on na ciebie, nieinicjowal seksu, unikal go?
Nie chce nic pisac droga Autorko ale moze twojego meza wcale nie pociagaja kobiety? ja rowniez znam osobiscie taki przypadek, moi znajomi byli malzenstwem przez 4 lata i maz wyznal jej niedawno, ze jest gejem, ze meczy sie w tym zwiazku itd...
Troche to przykre ale powinnas z nim szczerze pogadac...tyle czasu unikac seksu i wszystko wskazuje na to, ze twoj maz wcale nie ma na ciebie ochoty...brak erekcji moze swidczyc o jakichs glebokich problemach...
Powinnaś z mężem porozmawiać odrazu! Co to w ogóle ma być ? Wytlumacz mu, ze masz ochote na niego. Jak zacznie sie glupio tlumaczyc to pewnie jest gejem.
od paru lat to juz jest plaga malzenstw z pedalami, dziewczyny musza byc tego swiadom, powinny przed slubem zrobic wywiad z otoczeniem, kobietom wydaje sie ze ich to niedotyczy
A może mamy do czynienia z niedojrzałymi ludźmi?
Obok jest wątek, napisany pod innym nickiem (zbanowanym już), gdzie problem i pierwszy post jest kalką tego. Albo ktoś sobie robi dowcipy, albo ten wątek poszedł nie w tym kierunku, w którym autor (autorka) sobie wymarzył.
Bzdury od początku.
on jest raczej hetero ale ma problem z sobą/zdrowiem/inną kobietą ,pogubiliście się?