ale jemu dalej takie numerki będą chodzic po głowie, bo nie zrobilas nic żeby mu pokazac ze jest inaczej, on myśli ze przeczeka ten twój foch, a korzysta poki się da,
nie mowie tego żeby cie zgnoic ale pomóc, ale bez krytyki twojego zachowania się nie da,
najpierw przestan mowic co on, jaki on jest i co robi, a zacznij zyc swoim życiem,
bo co on ci daje? oprócz kilku chwil seksu, gdyby i to zalezalo tylko na seksie to ok nie pisalabys tu, a ty chcesz od niego uczucia, a to jest układ,
zresztą pomysl o tej dziewczynie w ciąży, wiem nie twój problem, jak nie z toba to z inna by był na boku, ale po co siedzisz w tym syfie?
stracilas trzy lata ze swojego zycia, nie żal ci, myslalas o nim, nikogo innego nie szukalas, a on cie traktuje przedmiotowo, ale skoro jedynym twoim problemem jest ze z nim nie poszlas na seks, to w sumie po co piszesz skoro ten układ ci odpowiada i chcesz ta ciagnac, to było spytac wprost jak dalej to ciagnac, żeby chciał dalej z toba chadzać na numerki, tak to wygląda, albo jak go zdobyc na stale, a chcialabys takiego gnoja na meza, mieć z nim dziecko? no raczej chyba bys nie chciała, żeby cie zdradzał
196 2014-07-14 07:54:28 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2014-07-14 08:00:52)
Witaj sezamku;) to ja twoja faworytka jak to ktoś wyżej napisał..zalozylam nowe konto gdyż zapomniałam meila którego podałam do rejestracji..zatopilam tel i tak wyszlo;) ja nadal się puszczam..tak jak wyżej ktoś napisał!! Cały czas w tym tkwię niemam silnej woli żeby się z tego wyzwolić! Ach szkoda gadać cały czas w tym bagnie
Cały czas w tym tkwię niemam silnej woli żeby się z tego wyzwolić! Ach szkoda gadać cały czas w tym bagnie
Takie rzeczy załatwia się na jeden telefon...
Assassin;) to chyba ty podsumowałeś mnie że się puszczam? Trochę zabolało! Ale to moje obciążone sumienie.To nie jest tak że jeden teł załatwi całą sprawę.On jest szczęśliwy w swym małżeństwie i ja też ..ale oprócz tego wpadliśmy w romans od 2 lat.To nie jest tak że chodzi tylko o sam sex!.Znamy się praktycznie od zawsze i kiedy jedno z nas kończy po krótkim czasie wszystko od początku się zaczyna..i tak od 2 lat
200 2014-07-14 20:48:31 Ostatnio edytowany przez assassin (2014-07-14 20:56:47)
Assassin;) to chyba ty podsumowałeś mnie że się puszczam? Trochę zabolało!
To wobec tego co robisz??
Ale to moje obciążone sumienie.To nie jest tak że jeden teł załatwi całą sprawę.On jest szczęśliwy w swym małżeństwie i ja też ..ale oprócz tego wpadliśmy w romans od 2 lat.To nie jest tak że chodzi tylko o sam sex!.Znamy się praktycznie od zawsze i kiedy jedno z nas kończy po krótkim czasie wszystko od początku się zaczyna..i tak od 2 lat
Nadal twierdzę, że jeden telefon i po sprawie... Kwestia tylko kto ten telefon wykona i do kogo.
I nie wciskaj głodnych kawałków, że chcesz to skończyć. Jeśli czegoś chcę i ode mnie to zależy to po prostu to robię i tyle. Zresztą Twoje życie, Twoja sprawa, dla mnie niestety jesteś przypadkiem beznadziejnym...
Assassin jesteś mądrym facetem.Masz racje moje sumienie podpowiada mi skończyć to póki szambo nie wylało się zupełnie.Tylko jak się tkwi w tym od dłuższego czasu to coraz trudniej wydostać się z tych relacji!
Assassin
jesteś mądrym facetem.Masz racje moje sumienie podpowiada mi skończyć to póki szambo nie wylało się zupełnie.Tylko jak się tkwi w tym od dłuższego czasu to coraz trudniej wydostać się z tych relacji!
Dlatego jestem faworytk sezamka bo ja ją rozumiem...chociaż historia jest trochę inna...
Tylko jak się tkwi w tym od dłuższego czasu to coraz trudniej wydostać się z tych relacji!
Rightttt
Ile jeszcze usprawiedliwień znajdziesz?
204 2014-07-14 21:03:38 Ostatnio edytowany przez assassin (2014-07-14 21:23:56)
Assassin
jesteś mądrym facetem.Masz racje moje sumienie podpowiada mi skończyć to póki szambo nie wylało się zupełnie.Tylko jak się tkwi w tym od dłuższego czasu to coraz trudniej wydostać się z tych relacji!
Sumienie sumieniem, ale instynkt samozachowawczy powinien u Ciebie zadziałać. Bilans zysków i strat w sytuacji, w której tkwisz przecież zrobiłaś.
I dlatego powtarzam... jeden telefon i po sprawie...
Dlatego jestem faworytk sezamka bo ja ją rozumiem...chociaż historia jest trochę inna...
Sezamek ma problemy z samooceną, a Ty chyba nie??
myszka72 napisał/a:Tylko jak się tkwi w tym od dłuższego czasu to coraz trudniej wydostać się z tych relacji!
Rightttt
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Ile jeszcze usprawiedliwień znajdziesz?
Pewnie tyle ile będzie jej jeszcze potrzebne...
Assassin,
instynkt samozachowawczy? Chyba nie rozumiesz pojęcia.W chwili kiedy x namawia mnie na numerek mój instynkt samozachowawczy mówi mi : idź ulżyj sobie przecież go pragniesz- tak to działa....
Assassin,
instynkt samozachowawczy? Chyba nie rozumiesz pojęcia.W chwili kiedy x namawia mnie na numerek mój instynkt samozachowawczy mówi mi : idź ulżyj sobie przecież go pragniesz- tak to działa....
witaj;)podpisuje się pod twym postem
instynkt samozachowawczy? Chyba nie rozumiesz pojęcia.W chwili kiedy x namawia mnie na numerek mój instynkt samozachowawczy mówi mi : idź ulżyj sobie przecież go pragniesz- tak to działa....
Instynkt samozachowawczy, zachowawczy - instynkt pozwalający unikać bodźców zagrażających, niebezpiecznych. Nie pchaj ręki w ogień itd.
"Idź ulżyj sobie przecież go pragniesz" to popęd seksualny,płciowy...
Myszko trochę poczytałem Ciebie w innym dziale i cóż, jakieś tam liche wytłumaczenie takiej sytuacji masz, ale i tak czujesz, że to Cię nie usprawiedliwia.
Assassin ja zostałam zdradzona przez męża 3 lata po ślubie..z moją najlepszą wtedy koleżanką a zarazem pracownicą..pewnie trochę doczytałeś? Wiesz myślałam że nigdy zdolna nie byłabym do zdrady..ale wyszło tak jak jest że tkwię w tym szambie od 2 lat.Wcale mnie to nie bawi..zakończałam już to kilka krotnie ..ale cały czas były powroty.Jestem bardzo ostrożna bo nie chce żeby kiedykolwiek coś z tego ujrzało światła dziennego..Nie chce by cierpiał tak m?j mąż jak ja cierpiałam! Dobranoc
Assassin ja zostałam zdradzona przez męża 3 lata po ślubie..z moją najlepszą wtedy koleżanką a zarazem pracownicą..pewnie trochę doczytałeś? Wiesz myślałam że nigdy zdolna nie byłabym do zdrady..ale wyszło tak jak jest że tkwię w tym szambie od 2 lat.Wcale mnie to nie bawi..zakończałam już to kilka krotnie ..ale cały czas były powroty.Jestem bardzo ostrożna bo nie chce żeby kiedykolwiek coś z tego ujrzało światła dziennego..Nie chce by cierpiał tak m?j mąż jak ja cierpiałam! Dobranoc
Miałem na myśli wątek użytkowniczki erka69, w którym stwierdziłaś, że mąż nie daje Ci wszystkiego co byś chciała a ten drugi tak. Odnośnie zdrady Twojego m (dopiero teraz zwróciłaś na to moją uwagę), zapomnieć tego się nie da, to oczywiste, ale czy wybaczyłas czy może mimo wszystko podświadomie teraz się za tamto odgrywasz?
I jeszcze jedno, kończy się raz, Ty po prostu przerywałaś całą sytuację na jakiś czas.
Wniosek jest taki, że jesteś raczej za słaba, żeby to zakończyć i tyle, bo podświadomie przecież nie chcesz końca. Jedyna szansa, że mu się w wreszcie znudzisz lub gorsza opcja wszystko się wysypie.
Czuje że zaśmiecamy posta sezamka....Witaj sezamku co u ciebie? Jak minoł tobie dzisiejszy dzień w pracy? Jak pan x?
Pan X próbował w tym tygodniu dwa razy...jest chyba zdesperowany bo nawet dzwoni parę razy dziennie i pisze SMS-y.
212 2014-07-17 09:39:31 Ostatnio edytowany przez Lexpar (2014-07-17 09:40:20)
On nigdy nie tłumaczył...ogólnie to ciężki facet.
Ona - może i ładna... młodsza... nie pracująca z tego co słyszałam to niezbyt rozgarnięta..
Może ma coś w sobie czego ja mieć nie będę...
ja miałam tylko "tyłek"....przez trzy lata
Sezamku i jest Ci fajnie, że ta niezbyt rozgarnięta okazała się lepsza od Ciebie?
Może szerzej nogi rozłożyła i dlatego jest lepsza od Ciebie.
Myszko41, Sezamku885 jestem już dużym chłopcem.
Mam pare ładnych lat i 190 cm wzrostu i trochę przeżyłem.
Pamiętam jak będąc takim nie opierzonym młodym człowiekiem w nowej pracy kolega powiedział mi
" pamiętaj, tam gdzie rabotajesz, tam nie jebaj*sz".
To były bardzo mądre słowa ( sam następnie przekazywałem to młodszym).
Wy dziewczyny nawet nie zdajecie sobie sprawy ile ja mialem okazji do jednorazowego seksu, czy stałych układów. Tylko w jakim celu .
Jeżeli żona by mnie już nie pasowała to byłbym w stosunku do niej uczciwy i powiedziala jej o tym, a w konsekwencji byloby rozstanie.
Myszko41 chyba pobłądziłaś.
To kim dla Ciebie jest Twój mąż. Czego mu brakuje, w czym jest zły, że znalazłaś sobie kochanka .
Może teraz będę nie fair.
Ale powiedz mi, czy po bzykaniu się z kochankiem wracasz do domu i wpadasz w ramion męża?
Czy jest Ci z tym dobrze.
A kto w bzykaniu jest lepszy, kochanek czy mąż.
Ja myślę, że kochanek, bo wreszcie czujesz się kobietą.
Nowy model, który Ciebie docenia, dowartościowuje i prawi komplementy.
Ty wtedy czujesz się kobietą.
Ale macie to co chciałyście.
Na co Wy liczyłyście .
Układ był prosty jak konstrukcja cepa.
Wy musicie zrozumieć jedno.
Byłyście tylko obiektami do seksu.
Wam to pasowało i im też.
To o co chodzi .
Zasada jest jedna.
Jak mi partner/ka nie pasuję to się rozstaję.
Biorę rozwód, mówię jej/jemu i odchodzę, nie spotykam się na seks etc.
Dopiero po tym wiąże się z innym/ą.
Myszko41, szkoda mi Twojego męża, ale jest takie powiedzenie " los jest nie rychliwy ale sprawiedliwy", dlatego to jest kwestią czasu jak obudzsz się z ręką w nocniku.
Twoje małpy Twój cyrk.
A tak na marginesie to postrzegam ten wątek jak wątek wzajemnej adoracji dwóch kochanek.
Dziewczyny ja Wam nie życzę źle, ale czy chcecie takigo życia ?
zgadzam się z toba Lexpar w 100%
Assassin ja zostałam zdradzona przez męża 3 lata po ślubie..z moją najlepszą wtedy koleżanką a zarazem pracownicą..pewnie trochę doczytałeś? Wiesz myślałam że nigdy zdolna nie byłabym do zdrady..ale wyszło tak jak jest że tkwię w tym szambie od 2 lat.Wcale mnie to nie bawi..zakończałam już to kilka krotnie ..ale cały czas były powroty.Jestem bardzo ostrożna bo nie chce żeby kiedykolwiek coś z tego ujrzało światła dziennego..Nie chce by cierpiał tak m?j mąż jak ja cierpiałam! Dobranoc
po co wy razem jesteście jeszcze? zdradzacie się obydwoje, to jakas farsa a nie malzenstwo
Lexpar
wiem , wiem i wiem....
nie angażować się, nie bawić się seksem , nie wolno- nie powinno ...
po tej przygodzie mam nauczkę do końca życia.
Pan X próbował w tym tygodniu dwa razy...jest chyba zdesperowany bo nawet dzwoni parę razy dziennie i pisze SMS-y.
Sezamku a nie mozesz stanowczo mu powiedziec . Nie , nie podobają mi sie juz takie podchody .
Skończyłam z Toba raz na zawsze
Jesli nie skończy z tym poinformujesz jego partnerke o tym .
Masz dowody SMS bo rozmów nie udowodnisz . Nie musisz jej informować ale moze sie wystraszy .
Lexspar;).Jestem zbyt ostrożna żeby obudzić się z ręką w nocniku..Mój mąż to fajny facet czego mi brakuje? Czułości pocałunków pieszczot..wałkuje to z nim od lat..ale bez skutecznie..ten typ faceta chyba tak ma..Ja nie zaniedbuje pod żadnym względem mojego męża..sypiamy bardzo często dbam o dom..rozmawiamy.Pytałeś czy po spotkaniu z kochankiem przytulam się do męża? Oczywiście że tak i to całkiem naturalnie
"Rozwiązanie" nastąpi lada dzień....chyba się cieszy . I ja też jestem zadowolona bo przynajmniej przez dwa tygodnie go nie będzie w pracy.
Sytuacja wygląda trochę inaczej ....domyślam się ,że jego ochota na seks była spowodowana tym ,że jego obecna partnerka nie może uprawiać seksu ze względu na zaawansowaną ciążę.Wiem ,że nie powinnam analizować i wspominać jego zachowania w stosunku do mnie...ale po co on to ciągnie skoro wie ,że nasz układ opierał się na jednostronnym uczuciu....po co teraz dzwoni i pisze sms-y. Nasze relacje służbowe zeszły chyba na właściwy tor....ale nie wiem dlaczego, pewnie boi się tego co ma nastąpić...
sezamek
dlaczego Twoje życie jest nieodłącznie związane z jego życiem, analizujesz, rozstrząsasz, po cholerę, on ma Cię za nic, za śmiecia? Kiedy rodzi, dlaczego chciał sex-u. Zajmij się sobą i żyj własnym życiem.
Sytuacja wygląda trochę inaczej ....domyślam się ,że jego ochota na seks była spowodowana tym ,że jego obecna partnerka nie może uprawiać seksu ze względu na zaawansowaną ciążę.Wiem ,że nie powinnam analizować i wspominać jego zachowania w stosunku do mnie...ale po co on to ciągnie skoro wie ,że nasz układ opierał się na jednostronnym uczuciu....po co teraz dzwoni i pisze sms-y. Nasze relacje służbowe zeszły chyba na właściwy tor....ale nie wiem dlaczego, pewnie boi się tego co ma nastąpić...
O to teraz dalej przez dłuższy czas będzie pościł. Szykuj się Sezamku, szykuj...
tak male dziecko w domu wiec ataki mogą się nasilić:)
Przez kilka lat żyłam m.in tym "romansem" nie dziwcie się ,że nadal to analizuję ... .Przez ten okres z nikim innym nie byłam związana bo miałam nadzieję ,że z tego układu wyniknie coś stabilnego. Staram się jak mogę bo wiem ,że to "zdarzenie" zraziło mnie do jakichkolwiek relacji
z mężczyznami . Nawet nie wiecie ile wysiłku kosztuje mnie udawanie przed nim ,że jestem całkowicie obojętna na jego przychylne w stosunku do mnie zachowanie. Wiem ,że dam radę a jeżeli zrezygnowałabym z pracy to byłaby ucieczka . Myślę ,że jak zostanie ojcem to wszystko się jakoś ułoży i zaponimy o tym wszystkim oboje.
sezamek
nie, ja nie rozumiem, nikt normlanie myślący nie wierzy w to, że z bzykania w pracy bez zobowiązań może się rozwinąć poważny związek do śmierci. Chodzisz do psychologa albo psychiatry (?), to się naprawdę nadaje na terapię bo to baaaaaaaaardzo odbiega od normy. To jest jakieś uzależnienie, albo cholera wie co?
Z tego co piszesz jeśli nie podejmiesz jakiś kroków typu leczenie, zmiana pracy, a ja myślę że i jedno i drugie, będzie całe życie nim żyła, nie ułożysz sobie życia na nowo. nie założysz rodziny, będziesz zapasową lalką do bzykania i to będzie Twoja życiowa rola.
naprawdę nie znajdziesz innej pracy? bo tak nigdy się od niego nie uwolnisz
Chodziłam do psychiatry ...od sierpnia mam zleconą terapię , raz w tygodniu przez dłuższy okres. Ja wiem ,że to nie jest normalne. Specjalista stwierdziła ,że moje problemy związane z pracą spowodowane są m.in. tym "romansem" .....oprócz tego mój bezpośredni przełożony to damski szowinista , pracuję z nim kilkanaście lat( a to już na inny wątek ) i uwierzcie mi ,że nie jest lekko ale dawałam radę .Ten głupi układ miał być taką odskocznią od stresującej pracy i relacji z kierownikiem. Wyszło zupełnie odwrotnie ....
Sezamku.... wiem, co czujesz, ale Ty przynajmniej miałaś z nim związek.....
Ja sobie probowałam wmówić, że to tylko seks.... i na własne życzenie siedzę teraz i mimo wszytsko czekam na sms-a, a dla niego jestem powietrzem, wczoraj uciekł z pracy nawet się nie pożegnał
Jestem stara, ale moja głupota sięgnęła zenitu
Strasznie mi smutno......
Dziewczyny nigdy, przenigdy nie pakujcie się w taki chory układ, ta chwila przyjemności nie jest warata późniejszego cierpienia i upokorzenia
Beben napisz proszę do mnie na maila.
Powiem krótko.
FUJ.
Brzydziłabym się sama sobą po czymś takim tak bardzo, że rzygałabym na widok swojego odbicia w lustrze ...
Podpisuję się obiema rękami. Nawet mi autorki nie jest żal - to ciągłe ja ja ja typowy wytwór społeczeństwa konsumpcyjnego.
Sezamiu...
To ja Beben.. odcieli nam dostep do poczty.....
Moge sprobowac napisac, ale z domu.... wieczorem
Sezamku, i jak wygląda Twoje życie ? udało Ci się uwolnić od pana x?
Beben stworzę nowy wątek....obserwuj proszę
Nie udało mi się ..uwolnić psychicznie....jedno co dobre nie mam ochoty na numerki z nim.
Wpadłam to jest proces ,który potrwa jeszcze parę miesięcy.
Ale jak ładnie poprosi to przecież nie odmówisz
Stokrotka ....ja nie odmówię i on nie poprosi.
Swoje przeszłam i nigdy nie myslałam ,że można tak uzaleznić się od drugiego człowieka
Sezamku
oczywiscie niecierpliwie czekam
witam ...do teraz siedzę w tym bagnie....
No cóż .... na własne życzenie Sezamku ...
U mnie przerodziło się to w zwykłą przyjemność przebywania z nim.
Pan zrobił się trochę bardziej czuły ...ale nic poza tym
Strasznie to smutny wątek jest, zwłaszcza teraz kiedy kolo ma dziecko ( w drodze) i partnerkę ( żonę)? Słabe to wszystko.
U mnie przerodziło się to w zwykłą przyjemność przebywania z nim.
Pan zrobił się trochę bardziej czuły ...ale nic poza tym
Ehhh....Sezamek jesteś przypadkiem beznadziejnym, szkoda...
242 2015-03-02 21:22:27 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2015-03-02 21:23:59)
Totalna masakra.
co jest do cholery trudnego w odmówieniu napalonemu facetowi seksu, odmówieniu mu bycia jego zabawką od seksu?
Jeszcze w przypadku, gdy gość jest aroganckim dupkiem.. skąd się biorą takie kobiety :(
Sezamku tu nie o seks chodzi moim zdaniem. Ty chcesz jego bliskości a wiesz że możesz ją mieć tylko przez seks. Bardzo, bardzo ci współczuję bo jesteś od niego uzależniona.
Trafiłaś na drania strasznego, można powiedzieć psychopate.
Musisz go tak traktować jak psychopate. Pamiętaj pewien procent ludzi jest takich, dopóki będziesz z nim przebywać to będzie cię to niszczyć.
Mój ex-kochanek jest człowiekiem dla którego seks jest bardzo ważny, ale jak mu powiedziałam że nie chcę takiej relacji to uszanowal to. Tzn mówił mi że mnie pragnie, że myśli ciągle etc , ale nigdy nie zaproponował "numerka", nie odważyłby się.
Tak ...jestem przypadkiem beznadziejnym.
Dlaczego trafiłam na takiego psychopatę?
Chodzę na terapię , szukam innej pracy .
Robię wszystko żeby mnie zwolniono..... .
Sezamku, ja niestety cie nie rozumiem. Jak można samą siebie zredukować do worka na sperme? Tragedia.
Zrozumiałabym, gdyby cię manipulował mamił, oszukiwał, gdyby był naprawde psychopatą...
Ten koleś po prostu znalazł nazwijmy to dyplomatycznie "naiwną" i korzysta bo mu tak pasuje.
Dlaczego trafiłam na takiego psychopatę?
Znów źle zadane pytanie.. Nie dlaczego "trafiłaś", tylko co Cię tak w psychopatach pociąga, że nie potrafisz tego skończyć?
Ja już Ci od początku tego wątku niemal nakreśliłam prawdziwe powody, ale uparcie udajesz, że ich nie dostrzegasz i problem jest na zewnątrz Ciebie.
Oni (psychopaci) po prostu przychodzą do Ciebie, wyciągają penisy ze spodni, Tobie każą rozkraczyć nogi i położyć się grzecznie na biurku.. i ty to biedna MUSISZ zrobić, czyż nie?
Nic bidulko od Ciebie nie zależy .. no naprawdę.
A przypadkiem jesteś 'beznadziejnym' w tym sensie, że wyrzekłaś się siebie w jakimś momencie i żyjesz dla zaspokajania swojego 'bóstwa'..a pamiętaj, że każdy kto stawia cokolwiek (człowieka czy dobra materialne) powyżej Boga (Dobro Najwyższe) tworzy sobie gówniana karmę, tak jak Ty teraz.
Żyjesz byle jak, podejmujesz byle jakie wybory dla siebie więc wszystko jest tak jak być powinno - jesteś emocjonalną żebraczką, narkomanką na haju..
1 + 1 = 2
Nie ma się czemu dziwić, wszystko się w tym równaniu zgadza, to tylko Ty nie chcesz przyznać, że jedna z tych 1 jest Twoje.
Chcesz coś zmienić? Wątpię..
Dlaczego ? ? ?
Wierzyłam ,że skoro ten pieprzony romans trwa tak długo to z jego strony nie chodzi tylko o seks...
Nie mogę wbić sobie do głowy ,że on mnie nie kocha i nie szanuje .... tylko ten seks najwyżej 0,5 godzinny.
Nie jestem ładna , nie jestem seksbombą ....
ale jestem dziewczyną do pieprzenia z samymi pozytywnymi cechami tzn. nie pisze (zbyt często) , nie dzwonię(zbyt często) ,nie nękam ...nie grożę ,że powiem matce dziecka , nie wymagam pokoju w hotelu ,stolika w restauracji, biżuterii , bielizny....za to kocham a to go dowartościowuje (pewnie)Jak wbić sobie do głowy to ,że on chce pieprzyć się ze mną to nie miłość???????
248 2015-03-05 12:21:10 Ostatnio edytowany przez Binonade (2015-03-05 12:36:43)
Sezamku, tak myślałam, że problem leży w tym jak oceniasz swój wygląd.
Uroda to rzecz względna. Nie to jest ładne, co ładne, tylko co się komuś podoba.
Spróbuj pomyśleć tak- skoro on chce miec ze mną seks to KTO INNY też będzie chciał. Z nim tkwisz w ślepym zaułku.
I oczywiście, że on cię nie kocha. Ma po prostu "doope" na boku, która leci na każde gwizdnięcie.
Dziewczyno, ogarnij się.
Nie jestem ładna , nie jestem seksbombą ....
I wszystko jasne.. Czyli to całe trzymanie się tego obmierzłego typa ma związek z niską oceną swojej fizyczności. Tak jakby jesteś mu na swój sposób podświadomie wdzięczna, że w ogóle traktuje Cię jak seksualny obiekt, że w ogóle go w Tobie widzi.. nosz japierdziu.
Tak jak napisała koleżanka powyżej - gdybyś potraktowała jego umizgi (paradoksalnie) jako komplement, mogłabyś obrócić to na swoją korzyść, ale musiałabyś równocześnie strącić go z piedestału..
Nic mnie tak nie wk... jak druga Kobieta, która się nie szanuje.
250 2015-03-05 12:57:00 Ostatnio edytowany przez Binonade (2015-03-05 12:58:59)
Nie mogę wbić sobie do głowy ,że on mnie nie kocha i nie szanuje .... tylko ten seks najwyżej 0,5 godzinny.
Jak wbić sobie do głowy to ,że on chce pieprzyć się ze mną to nie miłość???????
Zacznij dzwonić, pisać, wymagać - szybko ON ci wbije do głowy i pokaże jak bardzo cię "kocha":)
Ty czerpiesz satysfakcję z seksu z nim. Czujesz się nieatrakcyjna, pewnie brzydka i jego seksualne zainteresowanie cię kręci. Nie rób z siebie ofiary. To jest twój wybór.
Ale jak się zrobi z siebie OCHFIARĘ, że ja taka biedna, nieszczęśliwa. Że co ja mogę, ja nic nie mogę .... to jest dużo łatwiej.
DO niczego się nie przyczyniłam, nic nie zawiniłam, przymuszono mnie.
Stawiając sprawę w taki sposób - Sezamek może bez dalszych wyrzutów sumienia - robić i postępować tak samo jak dotychczas.
Z mojej strony - nie wierzę w te informacje .....
Po pierwsze - jeśli naprawdę chcesz odejść z pracy - to złóż w trybie jaki Cię obowiązuje pisemne wypowiedzenie i odejdź.
Po co czekać aż to ciebie zwolnią i w tym czasie starać się doprowadzić do tego - czyli w praktyce działać na szkodę twojego pracodawcy ?!
Po drugie - chodzisz na terapię, a nadal podkładasz się temu gościowi ?! Sorry, ale w takie terapie to niewielu uwierzy ....
Witam,
Autorko ostatni Twój post mówi wszystko o Waszej chorej relacji. Ty nie wymagasz pokoju w hotelu, biżuterii i bielizny, a podejrzewam, że seksowną bieliznę to byś za swoje pieniądze kupiła, żeby tylko kochankowi się podobać. Dla niego jesteś idealnym materiałem na kochankę, ponieważ dając Tobie minimum od siebie Ty mu dajesz wiele (darmowy seks). Fakt, że nie jesteś seksbombą nie powinien Cię martwić, przecież on może w trakcie stosunku z Tobą seksbombę sobie wyobrażać. Ciekawi mnie, czy jak zobaczyłaby Pani zdjęcie jak kochanek posuwa w tym samym czasie jeszcze trzecią naiwną, to by Pani uwierzyła jakie są jego prawdziwe intencje, czy krzyczała że to fotomontaż ?
Pozdrawiam
253 2015-03-05 13:23:24 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2015-03-05 13:26:17)
sezamek ty nadal w tym romansie? bój sie Boga dziewczyno. od dwóch lat to czytam, myslalam że juz dawno znalazłas sobie jakiegos normalnego chlopa.
w lata cie wyciągnie, 30 stuknie namarnujesz dni i z tego gówno bedzie.do tego jeszcze ma zone i dziecko.
szkoda czasu. nie mów mi ze godnosc osobista jest taka trudna, ze honor juz zszedl z twojego zycia i ty bedziesz tkwila w tym zwiazku do menopauzy zamiast poszukac kogos innego i zalozyc z nim rodzine
ps. sprecyzuje 40 stuknie!40!dzis przesunął się wiek zakładania rodzin.
okazyjny seks jest owszem fajny ale jak trwa powiedzmy pół roku i jest przejsciowym etapem między związkiem a związkiem, gdy boimy sie z kims zwiazac wiec lądujemy w łózku.ale w koncu jakos trzeba te zycie ulozyc i nie szmacic sie cale zycie.
ile masz lat 33?28?
Jaki tam romans. To nie żaden romans.
Zwykłe okazjonalne chrobotanie, nic więcej ...
To nie jest nawet romans.
Nazwałabym to wprost, co sobie robi ten koleś osobą Sezamka, ale ugryze się w język.
Czytam Twój wątek Sezamku i czytam... że mnóstwo czasu kręcisz się w miejscu. Szkoda...
Czy uświadomiłaś sobie, iż wychodzisz z błędnego założenia że on POWINIEN cię zacząć kochać, bo jesteś przecież dobra, oddajesz mu się, nie marudzisz, nie wymagasz...? Jeśli on nie ma względem Ciebie żadnych oczekiwań, to Ty nie możesz oczekiwać, że on spełni jakiekolwiek Twoje oczekiwania. On nie pieprzy/ł Cię i nie zabiegał o schadzki dlatego, że go mega podniecasz, podobasz mu się i jesteś dla niego seksowna. To są Twoje projekcje podbudowujące własną wartość. On nie widział Cię po prostu w roli nikogo innego jak tylko szybkodostępowej laski być może jedynej która w miejscu pracy poszła na taki chory układ....i nie ma tu do czego dorabiać ideologii. A jego "zainteresowanie" jednego dnia, ignorancja innego i zabieganie trzeciego naprawdę nie mają żadnego znaczenia i nie świadczą o tym, że on o tobie MYŚLI albo że mu zależy...
Nie można w Waszym przypadku mówić ani o związku, ani o układzie, bo do tego potrzebne są dwie strony, a tu jest tylko jedna strona ON... nie można mówić nawet o tym, że jesteś kochanką, bo kochanki bywają wymagające. Ciekawe, czy gdybyś na jego propozycję seksu odpowiedziała "dobrze mój drogi, ale załatw najpierw dobry hotel, kolację i zrób mi przed seksem fajny masaż..."- to czy by mu od razu nie "zmiękło" w gaciach i kolejna propozycja mogłaby już nie mieć miejsca...
Próbujesz dowartościowywać siebie od dosłownie "dupy strony" i on to widzi. Zresztą, wiele osób przede mną mądrze się tutaj wypowiedziało - jedni bardziej dobitnie, inni delikatniej, ale jednym głosem. To TY w sobie musisz zbudować odpowiedni obraz siebie, żeby inni, a w tym również on zaczął Cię odpowiednio postrzegać. Jedni nazwali to "szanowaniem się" inni "ogarnięciem" a chodzi po prostu o to żebyś zaczęła siebie lubić, kochać i akceptować. Wtedy automatycznie przestaniesz lubić "bzykanie po kątach", "kochać" poj...ebanego gościa i akceptować jego zagrywki... Nikt tu Ameryki nie odkrywa, to są proste prawdy. Skuteczne prawdy kiedy wykaże się minimum dobrej woli aby je przyswoić.
Nie możesz oczekiwać, ani nawet próbować zrozumieć dlaczego on nie chce darzyć Cię jakimkolwiek uczuciem, ani nawet okazać Ci minimum zainteresowania skoro sama kochać nie umiesz. Bo to co czujesz to nie jest miłość. To jest tylko WYMÓWKA, aby móc bez wyrzutów sumienia robić to co robisz i by nie podejmować prób zmiany. I nie chodzi mi o zmianę pracy, stylu bycia, czy wyglądu, nawet nie zmianę podejścia do niego, ale chodzi o zmianę siebie. To jest ciężka praca, a praca jak wiadomo powoduje ból, a Ty chyba wolisz ból "braku posiadania" niż ból zdobywając coś...
Tego co piszę nie traktuj proszę jako ataku, ani krytyki - postaraj się spojrzeć na to inaczej niż dotychczas. Nie chcę byś się zgadzała z tym, że jesteś "beznadziejna i słaba", nie chcę też byś reagowała negacją czy atakiem, lub obrażaniem się bo ktoś Ci "pojechał". Popatrz na siebie, w głąb siebie. Na tym się skup, na tym z czym Ci w samej sobie jest dobrze, a co ci przeszkadza, jakie możesz samej sobie dać zadania do wykonania i jak się za nie nagrodzić? Nie myśl o tym co on może a nie chce Ci dać, ale nad tym co samej sobie możesz podarować...
Nikt nie rodzi się mądry, wszyscy popełniamy błędy, dorastamy, doroślejemy, wyciągamy wnioski, podejmujemy decyzje, uczymy się... i lepiej późno niż wcale.
To nie on jest Ci potrzebny do szczęścia, do poczucia się wartościową, do zaleczenia kompleksów - to TY sama sobie jesteś do tego potrzebna. Jeśli tego nie przepracujesz, to trafi się kolejny doopek i znów zatoczysz koło...
A czy to nie jest tak, że Sezamku boisz się sama przed sobą przyznać kim dla tego Pana jesteś, bo to jeszcze bardziej obniży Twoje poczucie wartości?
Może stąd ta niemożność zaakceptowania, że on Cię nie kocha, czyli służysz mu jako zabawka do łóżka.
Dziękuję Gatinha.....jestem słaba i chwiejna , to co myślę i planuję w danej chwili , w następnej już nie jest ważne.... nie wiem jak zacząć.