Beyond, ja nie napisałam, że 'tylko'. Poczytaj uważnie.
Czyli brzydal (przepraszam za wyrażenie) będzie Cię pociągał w łóżku swoją inteligencją? W dodatku przez resztę Twojego życia?
Niestety. Prawda jest brutalna, ale nie wierzę w bajeczki, że wygląd w ogóle nie jest ważny.
Beyond, ja nie napisałam, że 'tylko'. Poczytaj uważnie.
Czyli brzydal (przepraszam za wyrażenie) będzie Cię pociągał w łóżku swoją inteligencją? W dodatku przez resztę Twojego życia?
Niestety. Prawda jest brutalna, ale nie wierzę w bajeczki, że wygląd w ogóle nie jest ważny.
Ona dodaje własne nadinterpretacje... Ja też nie wierzę w te bajki, a szczerze kiedyś wierzyłem, a nawet chciałem wierzyć. Przeczytałem w pewnej książce o psychologii społecznej, że wygląd nawet do kobiet jest ważny i tak to wypierałem...
Wiesz, NAWET brzydal, by mnie pociągał w łóżku, gdybym była nim intelektualnie zauroczona. Spałam z takimi mężczyznami, i wcale nie żałuję.
Lepsza historia niż związki z idealnie przystojnymi, niedopasowanymi do mnie, nudnymi facetami.
Oczywiście...
Mówię z własnego punktu widzenia, Nataluszek. Inne kobiety mają może inaczej, ale dla mnie najważniejsza jest osobowość przyszłego partnera, nie wygląd.
Ona mówi, że wygląd nie jest najważniejszy - wy jej wmawiacie, że mówi że WCALE nie jest ważny.
Wy mówicie, że wygląd jest ważny- ona wam wmawia, że mówicie że TYLKO wygląd się liczy.
Śmiesznie się z boku obserwuje taką dyskusję kiedy żadnej osoby tak na prawdę nie interesuje co druga chce wnieść do tematu.
Prawda jest taka, że można być mniej lub bardziej wzrokowcem + jeżeli dochodzi zauroczenie osobowością to widzi się tylko te ładne cechy wyglądu, założe się że kazdy z was miał kiedyś sytuację patrząc na zdjęcie jakiegoś byłego partnera/partnerki 'ee gdzie ja oczy miałem/am'.
A co do tego, że niby się przypodobać próbuję wg Unikalny, to właśnie mam wrażenie że przez to, że nie próbuje jestem dalej sam i dość długo będę.
Ona mówi, że wygląd nie jest najważniejszy - wy jej wmawiacie, że mówi że WCALE nie jest ważny.
Wy mówicie, że wygląd jest ważny- ona wam wmawia, że mówicie że TYLKO wygląd się liczy.
Śmiesznie się z boku obserwuje taką dyskusję kiedy żadnej osoby tak na prawdę nie interesuje co druga chce wnieść do tematu.
Prawda jest taka, że można być mniej lub bardziej wzrokowcem + jeżeli dochodzi zauroczenie osobowością to widzi się tylko te ładne cechy wyglądu, założe się że kazdy z was miał kiedyś sytuację patrząc na zdjęcie jakiegoś byłego partnera/partnerki 'ee gdzie ja oczy miałem/am'.
A co do tego, że niby się przypodobać próbuję wg Unikalny, to właśnie mam wrażenie że przez to, że nie próbuje jestem dalej sam i dość długo będę.
Z częścią się zgodzę, zauroczenie/zakochanie nie widzi wad partnera najczęściej. Powodzenia Ci życzę byś kogoś znalazł naprawdę
Oczywiście...
Nataluszku, czemu nie wierzysz Beyondblackie? Ona też nie pisze, że wygląd jest w ogóle nieważny, ale pisze, że dla niej nie jest bardzo ważny. Dla mnie też wygląd nie jest bardzo ważny. Mój były nie podobał mi się na początku, potem swoją osobowością mnie przekonał i zaczął mi się podobać, czyli to osobowość grała tutaj pierwsze skrzypce. Nie wierzysz? Nie musisz, ale naprawdę tak było. U mnie wiele facet może zdziałać osobowością, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie powala mnie na kolana. A jeśli ma nieinteresującą mnie osobowość, to od razu mi "brzydnie", nawet jak wygląda super. Zrozum, ludzie mają różne podejścia, dla jednej wygląd będzie bardzo ważny, dla innej mniej, dla jednej facet musi spełniać wiele warunków, dla innej wystarczy, by był schludny, bez dużej nadwagi i właściwie to wystarczy- jak np dla mnie. Dla jednej musi być wyższy, dla mnie np nie musi być, bo niscy też mi się podobają, mój były właśnie był niższy i nigdy mi to nie przeszkadzało. Dlatego nie jestem zwolennikiem wkładania każdego w jedną ramkę, każdy może mieć inne podejście, naprawdę.Na przystojnych facetów popatrzę, jak pewnie wiele osób, ale niekoniecznie muszę mieć przystojnego partnera, tutaj dla mnie liczy się naprawdę bardziej osobowość.
Igas napisałeś: "Ona mówi, że wygląd nie jest najważniejszy - wy jej wmawiacie, że mówi że WCALE nie jest ważny.
Wy mówicie, że wygląd jest ważny- ona wam wmawia, że mówicie że TYLKO wygląd się liczy."- Dokładnie, zgadzam się Właściwie piszecie tak, jakbyście nie rozumieli co pisze Beyondblackie, dodatkowo nie rozumiejąc, że może mieć inne podejście niż Wasze. Czemu miałaby kłamać w Internecie? Skoro pisze, że wygląd nie jest dla niej taki ważny to pewnie tak jest, dla mnie też nie jest taki ważny wygląd. Rozumiem, że dla kogoś wygląd może być bardzo ważny, ale dla mnie nie jest. Ludzie tutaj też mają różne podejście, nie ma sensu uogólniać.
U mnie jest tak - jest przystojny (DLA MNIE przystojny) facet i wygląd jest dla niego jakby forami na starcie, bo już samym tym przyciągnął i skupił moją uwagę, ale potem się poznajemy i jak osobowość/intelekt nie wypali, to facet, chociaż na starcie bardzo mi się podobał, zaczyna mi się podobać coraz mniej, proporcjonalnie do rozczarowania osobowością.
I dokładnie odwrotnie w drugą stronę - jak ktoś jest dla mnie fizycznie nieatrakcyjny, to ma utrudniony start, bo musi się bardziej postarać, żebym się nim zainteresowała, ale jak już się zainteresuję i dalej jest tylko lepiej, to i jego fizyczność zaczyna mi się podobać coraz bardziej.
Z tym "postarać się" to nie tak dosłownie, ogólnie to bardzo czuć, kiedy ktoś udaje, wstawia jakieś wymyślone na kartce teksty, żeby pokazać, co to nie on. Najbardziej mi się "podobają" tacy kolesie w stylu Kenia od Barbie (ładny chłoptaś, zęby dopiero co wybielone, włoski uczesane w sposób mówiący, że ktoś je godzinę układał, żeby wyglądały jak po wstaniu z łóżka, ciało po siłce min. 3 razy w tyg, poza Johnny'ego Bravo), którzy przeczytali pół tuzina książek o NLS i PUA, uznali, że to jest łał, bo teraz wszystkie babki będą ich, poszli na jakiś durny, absurdalnie drogi kurs i startują z wyuczonym materiałem. Słowo daję, nie mam pojęcia, na kogo to działa, chyba na jakieś siksy z chipsami zamiast mózgu. Totalna żenada.
Ja świetnie rozumiem co pisze Beyond.
Zadałam jasne, proste (bynajmniej dla mnie) pytanie. Czy wygląd jest ważny? Ważny, nie najważniejszy. Prosta odpowiedź 'tak' lub 'nie' w zupełności by wystarczyła.
Nie można pisać, że wygląd nie jest ważny bo liczy się osobowość. Oczywiście są wyjątki, ale trzeba pamiętać o tym, że człowiek nie chodzi z osobowością wypisaną na czole. Pierwsze na co patrzysz to to, czy osoba fizycznie Ci się podoba. Aspekty charakteru i osobowości pojawiają się tuż po tym. Czyż nie?
Post pt. 'Oczywiście...' nie jest objawem tego, że nie wierzę. Po prostu nie dowierzam, a żeby nie ciągnąć dyskusji skwitowałam to tym oto stwierdzeniem.
Czy wygląd jest ważny? Ważny, nie najważniejszy. Prosta odpowiedź 'tak' lub 'nie' w zupełności by wystarczyła.
Moim zdaniem, na poczatku znajomosci jest bardzo wazny, byc moze najwazniejszy, bo to jest cos, co mamy podane "na tacy" i od razu nas bije po oczach. Potem, w miare trwania zwiazku, ma coraz mniejsze znaczenie - na wierzch wyplywaja inne cechy, przesloniete naszym widzeniem tej osoby i naszą sympatią do niej. Ile razy sie zdarza, ze super atrakcyjny facet, ktory nam wpadl w oko, okazuje sie zerem po dluzszej znajomosci? I odwrotnie, mniej atrakcyjna osoba z czasem zyskuje, bo okazuje sie fajna, mila itd - ale wazne jest tez, ze dla partnera robi sie tez bardziej atrakcyjna fizycznie - po prostu patrzy na nią innymi oczami .
467 2014-02-17 11:50:19 Ostatnio edytowany przez Czarna Wilczyca (2014-02-17 11:51:37)
Ja również nie byłabym w stanie być w związku z mężczyzną, który mnie nie pociąga. Taki ktoś może być moim przyjacielem albo dobrym kolegą, ale żeby było coś więcej, musi wystąpić tzw. chemia. Zwyczajnie nie byłabym w stanie pójść do łóżka z kimś, kogo wygląd mnie obrzydza. Pamiętam, że jak po raz pierwszy zobaczyłam swojego faceta, to pomyślałam sobie: "On MUSI być mój" i dopięłam swego .
Jeśli chodzi o cechy, które mogłabym dorzucić do zbioru tych dyskwalifikujących mężczyzn, to dodałabym:
- małe owłosienie na ciele (jestem jednak miłośniczką "włochaczy") bądź też depilowanie się;
- łupież;
- mało jędrne pośladki;
- ubiór kompletnie niedopasowany do sylwetki (widzące, niedopasowane spodnie - brrr!).
U mnie jest tak - jest przystojny (DLA MNIE przystojny) facet i wygląd jest dla niego jakby forami na starcie, bo już samym tym przyciągnął i skupił moją uwagę, ale potem się poznajemy i jak osobowość/intelekt nie wypali, to facet, chociaż na starcie bardzo mi się podobał, zaczyna mi się podobać coraz mniej, proporcjonalnie do rozczarowania osobowością.
I dokładnie odwrotnie w drugą stronę - jak ktoś jest dla mnie fizycznie nieatrakcyjny, to ma utrudniony start, bo musi się bardziej postarać, żebym się nim zainteresowała, ale jak już się zainteresuję i dalej jest tylko lepiej, to i jego fizyczność zaczyna mi się podobać coraz bardziej.
No ja mam identycznie
Słuchajcie nie ma sensu się wyzywać od XYZ bo dla każdego nawet ten "wygląd" znaczy co innego. Wygląd jest ważny, ale dla jednego będzie to np. zachowanie podstawowej higieny a dla innego dalece idąca estetyka.
Ja świetnie rozumiem co pisze Beyond.
Zadałam jasne, proste (bynajmniej dla mnie) pytanie. Czy wygląd jest ważny? Ważny, nie najważniejszy. Prosta odpowiedź 'tak' lub 'nie' w zupełności by wystarczyła.
Nie można pisać, że wygląd nie jest ważny bo liczy się osobowość. Oczywiście są wyjątki, ale trzeba pamiętać o tym, że człowiek nie chodzi z osobowością wypisaną na czole. Pierwsze na co patrzysz to to, czy osoba fizycznie Ci się podoba. Aspekty charakteru i osobowości pojawiają się tuż po tym. Czyż nie?Post pt. 'Oczywiście...' nie jest objawem tego, że nie wierzę. Po prostu nie dowierzam, a żeby nie ciągnąć dyskusji skwitowałam to tym oto stwierdzeniem.
Tak, wygląd widzimy od razu, ale widzisz, ja np nie zwiążę się z kimś od razu, bo mi się spodobał, wielu ludzi tak nie zrobi. Były, mimo że właśnie nie podobał mi się, to zyskał w moich oczach szybko, po paru dniach, po prostu osobowość, podejście. No i "wyładniał" w moich oczach. Dlatego mogę mówić, że wygląd nie jest dla mnie taki ważny, że ważniejsza osobowość. Za to inna dziewczyna może mieć inaczej niż ja i dla przykładu nie móc zakochać się w chłopaku, jeśli nie odpowiada jej wyglądowi od razu, czyli coś takiego, że jak nie podoba się od razu, to nic z tego nie będzie. Są takie osoby. A u mnie tak nie ma, nie musi mi się podobać od razu, często ktoś po prostu zaczyna mi się podobać z czasem.. Nie mówię, że dzięki charakterowi każdy by mi się spodobał, bo jednak taki z wielką nadwagą, to raczej nie, bo tak już mam czy taki brudny i śmierdzący też nie. No, ale jeśli ma mniejszą nadwagę, na początku ogólnie mi się niezbyt podoba, ma niezbyt fajną twarz, to jednak dzięki fajnemu charakterowii może mnie do siebie przekonać No i tak miałam właśnie z byłym. On nadwagi nie miał, ale za to jego twarz nie bardzo mi się podobało, tego Wam nie opiszę, po prostu nie za fajna, nieładna dla mnie, ale z czasem zzyskał i po prostu zakochałam się
Catwoman, to prawda, dla każdego co innego po prostu może być ważne. Ty mówisz Car, że od razu Cię wąsy odpychają, a broda? Tak z ciekawości. Piszesz nadwaga, ale masz na myśli taką sporą nadwagę czy jak ma mały brzuszek, ale formalnie nadwagi brak, to też nie jest ok? To też z ciekawości, bo po prostu to szerokie pojęcia Dla mnie nadwaga duża, to niezbyt, ale jak trochę brzuszka czy tam mała nadwaga, to jeszcze mógłoby być. Owszem, wolę szczupłych, ale jakby ta nadwaga jeszcze nie była duża, a facet fajny, to jest jeszcze ok
W kwestii wyglądu nie wyobrażam sobie takiego czegoś jak 'z czasem'.
Albo od początku mi się ktoś podoba fizycznie, albo nie. Mój mąż nie byłby moim mężem gdyby mi się nie podobał i vice versa.
Jedyne z czym mogę się zgodzić to to, że z czasem jak jest się w związku, wygląd już nie jest na pierwszym miejscu, ale aby było pożądanie musimy się sobie podobać. Po prostu.
Moja bliska kolezanka, osoba wg mnie bardzo atrakcyjna fizycznie, swego czasu zwiazala sie z mezczyzną kompletnie nieatrakcyjnym, obiektywny brzydal po prostu. Bylam ciekawa, czy ona tego nie widzi, czy jak - po jakims czasie rozmawialysmy nt temat i powiedziala mi, ze na poczatku spotykala sie ot tak , nie liczac, ze to sie rozwinie, bo jej sie nie podobal z wygladu - a potem jakos zadzialo sie, ze stali sie sobie coraz blizsi, poszli do lozka, i tu kobieta wpadla po uszy
, potem niestety nawet zaczela przeginac, i stała sie kompletnie o niego zazdrosna.
Wiec roznie to bywa Najfajniej jest miec i przystojnego i pociagajacego, a najlepiej - wiecznie mlodego, nie?
Catwoman, to prawda, dla każdego co innego po prostu może być ważne. Ty mówisz Car, że od razu Cię wąsy odpychają, a broda? Tak z ciekawości. Piszesz nadwaga, ale masz na myśli taką sporą nadwagę czy jak ma mały brzuszek, ale formalnie nadwagi brak, to też nie jest ok? To też z ciekawości, bo po prostu to szerokie pojęcia
Dla mnie nadwaga duża, to niezbyt, ale jak trochę brzuszka czy tam mała nadwaga, to jeszcze mógłoby być. Owszem, wolę szczupłych, ale jakby ta nadwaga jeszcze nie była duża, a facet fajny, to jest jeszcze ok
Prawdą jest, że albo mi się ktoś podoba, albo nie I może mi się spodobać od razu, albo z czasem
Musi mieć w sobie to coś.
Co do detali czyli np. nadwagi: nie podoba mi się jak facet się zapuszcza bo wiem, że z wiekiem będzie coraz gorzej. Co do brody: podoba mi się zarost (zwykle), podoba mi się też broda nie taka jak u Amiszów jak opisała Vian
sama mam mnóstwo kompleksów, i zdaję sobie sprawę, że nikt idealny nie jest. Dlatego oczywiście,tak jak pisałyście dziewczyny,ważna jest higiena. Nie związałabym się z kimś,kto o siebie nie dba-były gdzieś przykłady np brudnych paznokci;) Choć oczywiście to,podobnie jak brzuszek,są rzeczami, które można zmienić.
Jest niestety jedna rzecz,która mi przeszkadza-wzrost. Sama do dużych nie należę,dlatego nie mogłabym być z kimś niższym/równym. Akurat miałam takiego "kogoś" i może to głupie i egoistyczne,wzrostu się nie wybiera,ale mnie to odpychało;(
Z drugiej strony,jak trafi strzała amora,to może te nasze powody dyskwalifikujące przestaną być tak ważne?;)
474 2014-02-17 12:33:33 Ostatnio edytowany przez ego82 (2014-02-17 14:40:03)
Z tym "postarać się" to nie tak dosłownie, ogólnie to bardzo czuć, kiedy ktoś udaje, wstawia jakieś wymyślone na kartce teksty, żeby pokazać, co to nie on. Najbardziej mi się "podobają" tacy kolesie w stylu Kenia od Barbie (ładny chłoptaś, zęby dopiero co wybielone, włoski uczesane w sposób mówiący, że ktoś je godzinę układał, żeby wyglądały jak po wstaniu z łóżka, ciało po siłce min. 3 razy w tyg, poza Johnny'ego Bravo), którzy przeczytali pół tuzina książek o NLS i PUA, uznali, że to jest łał, bo teraz wszystkie babki będą ich, poszli na jakiś durny, absurdalnie drogi kurs i startują z wyuczonym materiałem. Słowo daję, nie mam pojęcia, na kogo to działa, chyba na jakieś siksy z chipsami zamiast mózgu. Totalna żenada.
NLS, NLP, czy PUA itp. nie uznaje współczesna psychologia, ani nauka. Są to tzw. pseudo-poradniki (również dla kobiet), a ich głównym celem jest robienie absurdalnie dużej kasy na osobnikach o słabej, nieporadnej, nieodpornej, lub naiwnej naturze. Wykorzystuje się do tego techniki między innymi wykorzystywane przez sekty, socjologów, czy marketingowców.
truskaweczka19 napisał/a:Catwoman, to prawda, dla każdego co innego po prostu może być ważne. Ty mówisz Car, że od razu Cię wąsy odpychają, a broda? Tak z ciekawości. Piszesz nadwaga, ale masz na myśli taką sporą nadwagę czy jak ma mały brzuszek, ale formalnie nadwagi brak, to też nie jest ok? To też z ciekawości, bo po prostu to szerokie pojęcia
Dla mnie nadwaga duża, to niezbyt, ale jak trochę brzuszka czy tam mała nadwaga, to jeszcze mógłoby być. Owszem, wolę szczupłych, ale jakby ta nadwaga jeszcze nie była duża, a facet fajny, to jest jeszcze ok
Prawdą jest, że albo mi się ktoś podoba, albo nie
I może mi się spodobać od razu, albo z czasem
Musi mieć w sobie to coś.
Co do detali czyli np. nadwagi: nie podoba mi się jak facet się zapuszcza bo wiem, że z wiekiem będzie coraz gorzej. Co do brody: podoba mi się zarost (zwykle), podoba mi się też broda nie taka jak u Amiszów jak opisała Vian
Tzn, że u Ciebie mała nadwaga też nie ok, bo boisz się, że z wiekiem będzie gorzej? Dobrze rozumiem?
Ok, jak mam ocenić wąsy, to mnie też wąsy niezbyt, jednak wydaje mi się, że mało kto już tak zapuszcza. Wąsy najbardziej nie podobają się jak już wspomniano same, bo jakoś to dziwnie wygląda. Mój tata jak byłam mała tak miał, ale wtedy to może taka moda też była, teraz takiej "mody" nie ma już od dawna Już lepiej właśnie by mi wyglądało broda, delikatne wąsy.
Niby wąsy już wyszły z mody, ale trzeba przyznać, że niektórym mężczyznom po prostu pasują. Nie znam chyba kobietki, która nie wzdychałaby do filmowego Bohuna .
To już mnie znasz
No to jesteś pierwszym wyjątkiem, jaki poznałam, bo do tej pory reakcje koleżanek to były tylko: "Ale głupia pipa, Bohuna nie chciała, tylko wybrała te ciepłe kluchy".
Nie no, ja charakterowi nie zaprzeczam Tylko te wąsiska.....:D:D
Pare dni temu widzialam na miescie faceta. Szedl w moja strone, ja stalam, wiec mialam chwile żeby mu się przyjrzec.
Uroda niemal idealna, ladna sylwetka (na pierwszy rzut oka), niezly ubior.
Jedna rzecz tylko byla na "nie". Facet szedl jakby kij polknal. Jakis taki nadety. Sprawial tym samym okropne wrazenie - po kilkunastu krokach jego ladna buzka i fajne ciuchy nie mialy znaczenia, bo na czole przykleil sobie nalepke "jestem balon".
Niby wąsy już wyszły z mody, ale trzeba przyznać, że niektórym mężczyznom po prostu pasują. Nie znam chyba kobietki, która nie wzdychałaby do filmowego Bohuna
.
Okropne są i pasują bardziej do image filmowego.
Mnie też wąchy nie kręcą i w sumie ten Bohun też niekoniecznie.Nie lubię takich min u faceta:)
w latach 70- tych nasze mamy szalały za Krawczykiem.J
ak oglądam jego fotki z tamtych lat to.....brrrr... odbija mi się wczorajsza kolacja...
A ja za takie wąsy u faceta oddałabym całe królestwo i pół księcia . Swoją drogą mój znajomy, do tej pory noszący jedynie długie włosy, postanowił zapuścić sobie wąsy i brodę. I nagle z nieco zniewieściałego "dzieciaczka" stał się mega ciachem.
Nie cierpie kiedy facet ma same wasy.
Lubie zarost taki kilkudniowy, ale broda jak u Rumcajsa też mnie odpycha.
-zbyt chuda, koścista sylwetka
-wąsy jeśli nie ma brody
-brzydkie zęby
-otyłość
Dla mnie im bardziej zarośnięty facet, tym lepiej. I to wszędzie, byłabym gotowa chyba chłopa z domu wyrzucić za ogolenie sobie pach .
Widać, jak różnorodne kobietki mają gusta.
Dla mnie im bardziej zarośnięty facet, tym lepiej. I to wszędzie, byłabym gotowa chyba chłopa z domu wyrzucić za ogolenie sobie pach
.
Widać, jak różnorodne kobietki mają gusta.
Ja także lubię zarost u facetów, ale nienawidzę wąsów jeśli nie ma brody
igas napisał/a:Ona mówi, że wygląd nie jest najważniejszy - wy jej wmawiacie, że mówi że WCALE nie jest ważny.
Wy mówicie, że wygląd jest ważny- ona wam wmawia, że mówicie że TYLKO wygląd się liczy.
Śmiesznie się z boku obserwuje taką dyskusję kiedy żadnej osoby tak na prawdę nie interesuje co druga chce wnieść do tematu.
Prawda jest taka, że można być mniej lub bardziej wzrokowcem + jeżeli dochodzi zauroczenie osobowością to widzi się tylko te ładne cechy wyglądu, założe się że kazdy z was miał kiedyś sytuację patrząc na zdjęcie jakiegoś byłego partnera/partnerki 'ee gdzie ja oczy miałem/am'.
A co do tego, że niby się przypodobać próbuję wg Unikalny, to właśnie mam wrażenie że przez to, że nie próbuje jestem dalej sam i dość długo będę.Z częścią się zgodzę, zauroczenie/zakochanie nie widzi wad partnera najczęściej. Powodzenia Ci życzę byś kogoś znalazł naprawdę
Jak przejdzie to wady bija po oczach 2 x bardziej
Nataluszek, co by wyjaśnić, ja nie jestem ślepa na faceta urodę i niejeden raz mnie powaliło, jak to się mawia. Ale... Jak tu Vian czy Truskaweczka pisały, to czy się kimś poważnie zainteresuję, wynika raczej z tego jak mi się podoba jego charakter i jeżeli poza "wow" wyglądem się nie potrafimy dogadać, nie ma tej intelektualnej iskry, to po jakimś czasie i fizyczne zainteresowanie taką osobą u mnie zanika do zera. Np poznałam faceta, modelowe ciacho, kości policzkowe jak brzytwa, burza pięknych włosów, a jak okazało się, że jest małostkowym, zawistnym snobem, to zaraz zaczęłam zauważać felery w jego wyglądzie, jak niezupełna symetria nosa, czy poobgryzane paznokcie, i mnie odrzuciło od niego zupełnie. Natomiast działa to także w drugą stronę, bo mój obecny partner wcale mi się na początku nie podobał, a po czasie, gdy poznając go przekonałam się, że jest superowym gościem, to zaczęłam zauważać jakie ma ładne oczy, jaki piękny uśmiech, jaki jest wysoki i teraz z ręką na sercu, uważam go za niesamowicie pociągającego
Hmm tak sobie czytam i czytam. Dziewczyny już popadają ze skrajności w skrajność. Teraz to już się charakter tylko liczy a wygląd nie ? ha ha ha , to się uśmiałem
Wygląd gra pierwsze skrzypce czy tego chcecie czy też nie , to on decyduje o tym czy masz ochotę go poznać. Jedynym wyjątkiem gdzie najpierw poznajesz charakter to INTERNET
Bycie z kimś kto śie nie podobał , oczywiście można być poznając go można sobie wyidealizować , ale gdy pojawi się przystojniejszy z równie fajnym charakterem pojawia się problem , najczęściej wtedy dochodzi do zdrady. I co wtedy ? Złamane serce chłopaka który myślał że jest tym odpowiednim... Tak się kończą tego typu historie.
Oczywiście są wyjątki uwarunkowane tym że po prostu już się nikogo nie pozna , to zostaje się tam gdzie obecnie jest czyli w obecnym związku. Każdy dąży do tego by mieć dwa w jednym... Jedynie są osoby które rezygnują z powodu iż myślą że na niego/nią nie zasługują lub osoby które nie miały możliwości...
Jak czytam te bzdury że wygląd się nie liczy tylko ten wspaniały charakter to ręce opadają , pogadać fajnie ale jak przychodzi wybór , jest on wiadomy
Alienek, NIKT Ci nie pisze, że wygląd jest zupełnie nieważny, ale, że nie odgrywa ZASADNICZEJ ROLI (no chyba, że w romansie na pięć minut).
Poza tym na czyjąś atrakcyjność nie składają się tylko walory zewnętrzne, ale także jego sposób bycia, zadbanie, no i osobowość. Atrakcyjność jest sumą różnych czynników, dlatego też można wizualnie kogoś uznać za ciacho, a jak się go dobrze pozna i nie jest się zadowolonym z tego jak się on zachowuje, nasze zainteresowanie spada automatycznie.
Alienek, NIKT Ci nie pisze, że wygląd jest zupełnie nieważny, ale, że nie odgrywa ZASADNICZEJ ROLI (no chyba, że w romansie na pięć minut).
Poza tym na czyjąś atrakcyjność nie składają się tylko walory zewnętrzne, ale także jego sposób bycia, zadbanie, no i osobowość. Atrakcyjność jest sumą różnych czynników, dlatego też można wizualnie kogoś uznać za ciacho, a jak się go dobrze pozna i nie jest się zadowolonym z tego jak się on zachowuje, nasze zainteresowanie spada automatycznie.
To już jest bardziej logiczne , niemniej właśnie ten przyjniejszy ma więcej możliwości , najgorzej gdy już kobieta jest w związku a pozna kogoś kto ją zachwyci nie tylko z wyglądu ale i z charakteru wtedy swojego obecnego po prostu porzuci nieważne jaki byłby dobry. Uznałaby że to nie to? Czy to jest w porządku tak oszukiwać chłopaka który mógłby sobie przez ten czas znaleść kogoś ?
Przepraszam, ale to naprawdę trzeba być płytkim, żeby porzucać partnera tylko dlatego, bo nam się ktoś kraśniejszy nawinął. Myśląc w taki sposób, nigdy nie zbuduje się stałego związku, a będzie się ciągle gonić za nowym "modelem".
Będąc w związku spotykam różnych fajnych facetów, którzy są przystojni i czarujący, ale wcale nie mam zamiaru rzucać się im w ramiona, bo KOCHAM mojego mężczyznę. Na tym polega tworzenie odpowiedzialnej, dojrzałej więzi.
Przepraszam, ale to naprawdę trzeba być płytkim, żeby porzucać partnera tylko dlatego, bo nam się ktoś kraśniejszy nawinął. Myśląc w taki sposób, nigdy nie zbuduje się stałego związku, a będzie się ciągle gonić za nowym "modelem".
Będąc w związku spotykam różnych fajnych facetów, którzy są przystojni i czarujący, ale wcale nie mam zamiaru rzucać się im w ramiona, bo KOCHAM mojego mężczyznę. Na tym polega tworzenie odpowiedzialnej, dojrzałej więzi.
Nie chodzi o rzucanie się w ramiona , poznajesz po prostu jako kolegę i nagle coś się dzieje , przy czym czujesz że przy obecnym to nie to takie historie często się zdarzają
Oczywiscie, ze sie zdarzaja i hipokryzją jest zarzekac sie, ze nas to nigdy nie spotka ani nie dotyczy. Nigdy nie wiadomo. Warto dbac o swoj zwiazek i partnera, - ale i tak nie mamy gwarancji, ze wszystko bedzie idealnie po grobową deskę.
Alienku, gdyby tak było, nie istniałyby szczęśliwe wieloletnie związki. Trawa zawsze wydaje się zieleńsza po drugiej stronie płotu .
Niedawno była gwiazdka i prezenty. Ileś tam pod choinką leży. Większość w super kolorowych opakowaniach, tak jak towary w markecie. Człowiek dostaje taki prezent pięknie opakowany, cieszy się bo ładny. Zdziera opakowanie i czasem czuje, że to super coś w środku, ale czasem też czuje, że wielki zawód. Opakowanie trafia do kosza jak zawsze, zostaje się z tym co w środku
Remi, i to jest istota zagadnienia. Tylko bardzo młody facet czy kobita może myśleć, że zmienia się partnerów ciągle w zależności od ich atrakcyjności. Stara wyga, jak ja, wie, że szczęście jest zależne od trwałego związku i leży w zrozumieniu, wspólnocie, stabilności, a nie w gonieniu motylków.
Długie paznokcie. (( Niedawno stałam w metrze za mężczyzną, który skrobał swoimi szponami po telefonie. Masakra
Alienku, gdyby tak było, nie istniałyby szczęśliwe wieloletnie związki. Trawa zawsze wydaje się zieleńsza po drugiej stronie płotu .
Moja droga , tak jest tylko nie każda ma okazje poznać Często pojawiają się dzieci a wtedy sprawa jest już utrudniona.
Remi, i to jest istota zagadnienia. Tylko bardzo młody facet czy kobita może myśleć, że zmienia się partnerów ciągle w zależności od ich atrakcyjności. Stara wyga, jak ja, wie, że szczęście jest zależne od trwałego związku i leży w zrozumieniu, wspólnocie, stabilności, a nie w gonieniu motylków.
Można mieć jedno i drugie droga stara wygo
Aleinku, można mieć i jedno i drugie, ale ja odpowiem co ja myślę. Miłość to nie tylko kalkulacja i było tak, że to właśnie w tym niepodobającym mi się początkowo potem się zakochałam. A wtedy już nie ma zazwyczaj kalkulacji. Wtedy on był dla mnie najwspanialszy i to jak wyglądał nie miało znaczenia, skoro już zakochałam się Nie u wszystkich to tak działa, ale u mnie tak było. Co innego, gdy ktoś zmusza się być z kimś z braku laku, ale u mnie tak nie było, po prostu zakochałam się, w kimś to mi nie pasował początkowo z wyglądu i to nie było żadne zmuszanie się itp
Aleinku, można mieć i jedno i drugie, ale ja odpowiem co ja myślę. Miłość to nie tylko kalkulacja i było tak, że to właśnie w tym niepodobającym mi się początkowo potem się zakochałam. A wtedy już nie ma zazwyczaj kalkulacji. Wtedy on był dla mnie najwspanialszy i to jak wyglądał nie miało znaczenia, skoro już zakochałam się
Nie u wszystkich to tak działa, ale u mnie tak było. Co innego, gdy ktoś zmusza się być z kimś z braku laku, ale u mnie tak nie było, po prostu zakochałam się, w kimś to mi nie pasował początkowo z wyglądu i to nie było żadne zmuszanie się itp
Ja też pokochałem dziewczynę która mi się nie podobała i z którą nie związałbym się normalnie a tu O! takie buty. Ale mimo to nie wyszło , niemniej owszem można pokochać kogoś niekoniecznie będącego w naszym guście. Wystarczy chcieć.
Chociaż myślę że nie tylko ja każdy by chciał spotkać osobę która ma jednak jedno i drugie. Być może taką spotkam a czy to dobrze? Kto wie , bo może być tak że uchylę nieba , a bycie potulnym itp też nie jest dobrym rozwiązaniem , bo z tego co obserwuje to niestety ale Panie takich raczej odrzucają/niedoceniają. Oczywiście w zależności od wieku bo nie wiem jakie są te w wieku ~30 lat , osobiście miałem styczność zawsze z młodszymi lub w moim wieku. Tylko raz miałem starszą i była to moja pierwsza dziewczyna.
Czasem się zastawiam czy internet nas trochę nie skrzywił bo większość poszukuje po prostu ideału którego nie ma Czasem myślę że sam jestem chyba zbyt wybredny
Chodź miałem sytuacje że kobieta która mi się nie podobała wręcz mnie rozkochała w sobie
a bycie potulnym itp też nie jest dobrym rozwiązaniem , bo z tego co obserwuje to niestety ale Panie takich raczej odrzucają/niedoceniają.
Bo większość kobiet, w tym ja, chcą partnera równego sobie, a potulność implikuje uległość. Co z kolei oznacza, że większa część odpowiedzialności spada na kobietę.
a bycie potulnym itp też nie jest dobrym rozwiązaniem , bo z tego co obserwuje to niestety ale Panie takich raczej odrzucają/niedoceniają.
Bo większość kobiet, w tym ja, chcą partnera równego sobie, a potulność implikuje uległość. Co z kolei oznacza, że większa część odpowiedzialności spada na kobietę.
Równego sobie ? byłoby dobrze
Większość kobiet szuka wręcz kogoś według nich oczywiście wartościowszego od siebie. A potem spada się z chmurek
Każda z Kobiet dobrze wie na ile ją stać , mimo to jednak szukają czegoś więcej niż tylko równości Chyba że to jest wynik zbyt wysokiej samooceny
a przynajmniej ja takie wnioski wyciągam widząc co się dzieje i do czego są zdolne nasze Panie
Większość kobiet szuka wręcz kogoś według nich oczywiście wartościowszego od siebie. A potem spada się z chmurek tongue
Cóż, ja tego nie zauważyłam i na pewno sama bym nie chciała mieć partnera, przy którym czułabym się stale gorsza. To strasznie rujnujące dla psychiki musiałoby być.
Ale nie chcę też potulnego miśka-tuliśka, który by mnie czcił zamiast być mi partnerem. Związek partnerski to związek równościowy. Niekoniecznie oczywiście partnerzy muszą mieć identyczne cechy, ale jeśli jedna strona uważa drugą albo siebie za gorszą, to, zakładając, że nie jest to jakiś związek sado-maso, jest to relacja toksyczna.
505 2014-02-24 23:50:15 Ostatnio edytowany przez marioosh666 (2014-02-25 00:26:54)
Równego sobie ?
byłoby dobrze
Byłoby źle
Większość kobiet szuka wręcz kogoś według nich oczywiście wartościowszego od siebie.
Zgadza się Natura tak nas zaprogramowała. Facet ma się nią zaopiekować, przynajmniej od strony biologicznej zapewniając bezpieczeństwo, więc kobieta podświadomie szuka kogoś kto jej imponuje - inteligencją, statusem, mięśniami itp. Co nie znaczy, że między nimi musi być przepaść. Widziałem badania z których wynikało, że 90% kobiet woli faceta bardziej inteligentnego od siebie i mniej więcej tyle samo facetów woli kobietę mniej inteligentną od siebie. Przyznam, że rozumiem. Jeżeli zdarzy się odwrotnie to na dłuższą metę jest ciężko...
P. S. Kobiety nie mogą być zbyt inteligentne ? dba o to mechanizm Ewolucji Naturalnej. Inteligentna istota nie wytrzymałaby przebywania przez dłużej niż godzinę dziennie z paplającym dzieckiem! Dlatego właśnie (i nie tylko dlatego) mężczyźni nie lubią wiązać się z kobietami inteligentnymi: instynktownie chcą, by ich dzieci miały dobrą opiekę. Janusz Korwin-Mikke
506 2014-02-25 00:02:02 Ostatnio edytowany przez Damiann (2014-02-25 00:06:21)
Tak bo zdradę trudniej ukryć ....
Ja znalazłem kobietę która jest na moim poziomie, wyżej po prostu nie miałbym szans co nie oznacza że nie chciałbym
Najlepiej jak ludzie dobierają się podobni do siebie w każdym razie jeśli chodzi o statut.