"Jesli moge to prosiłabym też o nie analizowanie mojego i innych stanu psychicznego bo obce osoby na forum nie sa do tego upowaznione, jeśli potrzebuję to idę do terapeuty. Przeżyłam w życiu dużo, te 3 zdrady to kropla w morzu i duzo wiem, pomimo wieku. Przezyłam tez nowotwór i nikogo nie chcę atakowac ale dla mnie życie jest i było brutalne i nie zamierzam komuś słodzić że mąż ją zdradził ona mu wybaczy i będzie miodzio. Może u tych 2 czy 3 kobiet które tutaj napisały tak się stało i sa szczęśliwe - fajnie, cieszcie się tym.
Ja ze swojej strony napisalam że nigdy nie wybaczyłam i nie wybacze zdrady i mam do tego prawo.
Jeszcze jedno - spędziłam rok na onkologii a mój facet wtedy zapłodnił inną - z kim tu jest coś nie tak?
Proszę nie obrażać.
Może trochę za bardzo uogólniłam ale moja prywatna opinia jest taka że zdradzający facet nie kocha swojej żony i tyle. Mam taką opinię i kilka związków które są szczęśliwe po zdradzie nie zmieni mojego poglądu."
Tegan, ale skoro piszesz na forum otwartym to musisz liczyć się z tym, że Twoje wypowiedzi będa analizowane także w sposób Tobie nieodpowiadający. Wygłosiłaś opinię taką a nie inną, więc siłą rzeczy ludzie będą Ci piłeczkę odbijać, czy Ci się to podoba czy nie.
Nie chcesz, nie wybaczaj facetowi, tematem wątku były powody, dla których zdradzający faceci wracają do żon, a nie to, czy te żony są mądre czy głupie, ciepłe kluchy czy twarde laski które zdradzającego "kopną w dupę" (zgodnie z zaleceniem jednej z wcześniej piszących pań).
BTW: nie wiem, co chcesz osiągnąć informacją o chorobie nowotworowej - chcesz stać się bardziej wiarygodna przez to, że przez rok byłaś na onkologii? Wszyscy mają nagle Ci potakiwać? Mamy zacząć się licytować, co kto przeżył (choroby własne, najbliższej rodziny, cięzkie dzieciństwo itp.) i do czego na forum go to upoważnia?