czy można samemu wyjść z alkoholizmu? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 214 ]

131

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:

Ale żeś się uczepił tego dna smile Swoje osobiste dno ma się w duszy smile
Wiadomo że jest to termin umowny i jest zjawiskiem indywidualnym ,chodzi o pewne psychologiczne granice wytrzymałości,które mogą być też wyborem znaczy zatrzymanie się w jakimś miejscu, lub wbrew instynktowi samozachowawczemu przekraczanie ich
Co do regulowania uczuć to oczywiście zgoda ,tylko że według mnie nie tylko piciem się to robi,środki,substancje,osoby,działania spokojnie można do tego włączyć i wykorzystać wszelkie nawet zdrowe naturalne mechanizmy i metody obronne przed niechcianymi stanami,uczuciami,emocjami które wydobywały się z czeluści podświadomości zamieniając je i tłumiąc w na przykład odruchu ucieczki można wykorzystać ,sen,słuchanie muzyki całymi godzinami,zwiększona ilość kawy herbaty papierosów,,objadanie się słodyczami,seks czy czytanie kryminałów całymi bezsennymi nocami ja tak robiłem żeby przetrwać czas kiedy nie chciało mi się za bardzo pić po ciągu picia czy ćpania.Wszystko do czasu jak się nabrało sił do nowych "wyzwań " i przygód.Z czasem zdrowy świat się kurczy kolejne dziedziny życia uczuciowego ulegają podporządkowaniu obsesjom i kompulsjom.

Z tym dnem to miałem na myśli że postrzegając problem lepiej wcześniej zacząć coś z tym robić niż czekać na to swoje "dno". Czym wcześniej tym lepiej. Ileż razy słyszałem tłumaczenie że: co, ja, mam problem, to co z tego że jeżdżę po pijanemu jak nigdy wypadku nie miałem, albo: co ja? uzależniony? zawsze piję wódkę a nie jak sąsiad który dyktę pije. Niestety ale pojęcie dna u uzależnionego obniża się po przekroczeniu pewnej granicy na jeszcze niższy poziom. Więc lepiej tego dna den nie osiągać.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Janix2 napisał/a:

Z tym dnem to miałem na myśli że postrzegając problem lepiej wcześniej zacząć coś z tym robić niż czekać na to swoje "dno". Czym wcześniej tym lepiej. Ileż razy słyszałem tłumaczenie że: co, ja, mam problem, to co z tego że jeżdżę po pijanemu jak nigdy wypadku nie miałem, albo: co ja? uzależniony? zawsze piję wódkę a nie jak sąsiad który dyktę pije. Niestety ale pojęcie dna u uzależnionego obniża się po przekroczeniu pewnej granicy na jeszcze niższy poziom. Więc lepiej tego dna den nie osiągać.

Rozumiem .
Ilość szans i den okazuje się ograniczona, masz racją można sięgnąć dna i już się nie odbić uderzając o nie ,dobrze też uczyć się na dnach innych .
Delirki padaczki,majaczenia, omamy halucynacje,utraty pamięci i przytomności ,zatrucia,wypadki i różne psychotyczne stany nie są potrzebne do życia.

133

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:

Rozumiem .
Ilość szans i den okazuje się ograniczona, masz racją można sięgnąć dna i już się nie odbić uderzając o nie ,dobrze też uczyć się na dnach innych .
Delirki padaczki,majaczenia, omamy halucynacje,utraty pamięci i przytomności ,zatrucia,wypadki i różne psychotyczne stany nie są potrzebne do życia.

I właśnie dlatego najlepszą metodą jest terapia, a przynajmniej uzyskanie informacji co to za choroba i jak z tym się obchodzić. Najgorsze co może się zdarzyć to zachłysnąć się jakimś swoim okresem trzeźwości i stwierdzić swoje ozdrowienie. To ta słynna pycha i brak pokory. To nie są żarty, tu chodzi o życie.

134 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-06 23:51:39)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Janix2 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Rozumiem .
Ilość szans i den okazuje się ograniczona, masz racją można sięgnąć dna i już się nie odbić uderzając o nie ,dobrze też uczyć się na dnach innych .
Delirki padaczki,majaczenia, omamy halucynacje,utraty pamięci i przytomności ,zatrucia,wypadki i różne psychotyczne stany nie są potrzebne do życia.

I właśnie dlatego najlepszą metodą jest terapia, a przynajmniej uzyskanie informacji co to za choroba i jak z tym się obchodzić. Najgorsze co może się zdarzyć to zachłysnąć się jakimś swoim okresem trzeźwości i stwierdzić swoje ozdrowienie. To ta słynna pycha i brak pokory. To nie są żarty, tu chodzi o życie.

Zgadza się .
Przekonanie że trzeba sobie samemu koniecznie ze wszystkimi problemami poradzić i że to takie chwalebne bywa bardzo zgubne.
Jak ktoś wcześniej napisał owszem samemu "siłą woli" można nie pić przez jakiś czas a nawet długo tylko że mechanizmy chorobowe wcale nie przestają działać ,a taka sucha abstynencja jako główny cel staje się mordęgą może prowadzić do depresji.
Żaden okres abstynencji z tego co wiadomo nie leczy z upośledzenia,zniszczenia czy jak zwał ośrodka nagrody kary czyli nie rewitalizuje i nie przywraca zdolności kontrolowania picia.
To co opisał użytkownik Serce1 przydarza się czasem i alkoholikom okres w którym po przerwie w piciu mają okresy picia jakby kontrolowanego ,osobiście znam dwóch takich kolegów jeden tak cykał się z piciem przez kilka miesięcy piwo se pił dwa razy na tydzień po kilku miesiącach i tak wpadł w ciąg pił 2 lata z przerwami drugi "kontrolował " picie 3 lata skończyło się podobnie ,także iluzja potężne złudzenie panowania nad piciem i to co się jest w stanie zrobić dla zaspokojenia obsesji głodu ulgi bywa różnorodna w zachowaniach.
Ciekawostką są krzyżowe uzależnienia kiedy odstawia się jedną substancję bardziej szkodzącą,albo zamiana jednego głównego środka substancji na inny.Heroiny,amfetaminy na alkohol ,leki THC.
U heroinistów,którzy podczas aktywności nałogu nie pijali alko właśnie podobnie rozwija się uzależnienie od alkoholu jest jakby pod kontrolą po dłuższej przerwie,nie tylko z resztą u heroinistów ale to inny temat

135 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2021-02-07 00:10:27)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:

Żaden okres abstynencji z tego co wiadomo nie leczy z upośledzenia,zniszczenia czy jak zwał ośrodka nagrody kary czyli nie rewitalizuje i nie przywraca zdolności kontrolowania picia.

Dla zainteresowanych: To o czym piszę z @pasławkiem, to złudne poczucie ozdrowienia można obejrzeć w filmie "Handlarz cudów" z Borysem Szycem, zapewne jest on gdzieś dostępny w sieci. Jest nawet dostępny na YT.

136

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:

Nie ma co poprawiać smile
Świetnie się orientujesz Olinko w tym temacie,zdecydowanie bardzo ponad przeciętnie , trochę się już znamy na forum smile.
Temat oczywiście tej regulacji da się rozszerzyć ,ale główny sens uchwyciłaś .

Dziękuję za informację zwrotną smile. Nie ukrywam, że za sprawą osób z mojego otoczenia i pośrednio własnych doświadczeń, czyli w tym przypadku związanych z ich większą lub mniejszą obecnością w moim życiu, temat nie jest mi obcy. Reszta to już efekt zainteresowania się tematem.

paslawek napisał/a:

Warto może też zaznaczyć że regulowanie uczuć ,nie jest czyś patologicznym samo w sobie jest naturalneym dążeniem do jakiejś równowagi  ,istotnym jest jak to się robi,po co i do czego komuś są potrzebne poszczególne fragmenty mechanizmu regulowania ,to sterowanie z czasem zaczyna dotyczyć coraz większych obszarów psychicznych emocjonalnych uczuciowych,wraz ze wzrostem i nasilaniem się obsesji,nie jest to też "wynalazek" różnych nałogowców,mechanizm opisany wyżej występuje w nerwicach,depresjach i różnych zaburzeniach.

Otóż to. Emocje można regulować na wiele różnych sposobów. Jedne będą dla danej osoby i jej otoczenia destrukcyjne, inne mogą okazać się całkiem pożyteczne. Jednym słowem zawsze warto przyjrzeć się samym sobie i temu w jaki sposób rozładowujemy gniew, stres czy przeciwnie - euforię.

Janix2 napisał/a:

W skrócie: czy radość, smutek, strach, euforia, ból fizyczny, sukces, alkoholik w jednakowy ( z reguły) sposób reaguje na to, pije nie znając innego, lepszego sposobu reakcji.

Słusznie wymieniłeś m.in. radość i sukces, bo wiele osób zapomina, że na skali stresu znajdują się także sytuacje uznawane jako pozytywne, jak choćby awans w pracy, ślub czy narodziny dziecka. Niemniej i one wywołują silne emocje, z którymi trzeba sobie jakoś poradzić. Alkoholik wtedy odruchowo sięga po alkohol.

137

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Janix2 napisał/a:
Achtung napisał/a:

Jeśli się chcę, to można wyjść ze wszystkiego, jednak zanim człowiek zacznie się podnosić musi upaść na samo dno.

Oklepany slogan, zresztą nie prawdziwy..

Osobiście znam człowieka, który przestał pić z dnia na dzień po kilkudziesięciu latach nietrzeźwienia.

Moim zdaniem właśnie podnoszenie alkoholizmu do rangi choroby jest niebezpieczną manipulacją, bo poniekąd daje rozgrzeszenie pijącym - wszak choroba to siła zewnętrzna, wręcz zdarzenie losowe i alkoholik jest jej biedną ofiarą.

A jednak każdorazowe sięgnięcie po flaszkę jest jego decyzją; świadomą i dobrowolną.

138 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-07 19:31:25)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
noben napisał/a:
Janix2 napisał/a:
Achtung napisał/a:

Jeśli się chcę, to można wyjść ze wszystkiego, jednak zanim człowiek zacznie się podnosić musi upaść na samo dno.

Oklepany slogan, zresztą nie prawdziwy..

Osobiście znam człowieka, który przestał pić z dnia na dzień po kilkudziesięciu latach nietrzeźwienia.

Moim zdaniem właśnie podnoszenie alkoholizmu do rangi choroby jest niebezpieczną manipulacją, bo poniekąd daje rozgrzeszenie pijącym - wszak choroba to siła zewnętrzna, wręcz zdarzenie losowe i alkoholik jest jej biedną ofiarą.

A jednak każdorazowe sięgnięcie po flaszkę jest jego decyzją; świadomą i dobrowolną.

Czyli leczenie i konsekwencje leczenia alkoholików trzeźwość wzięcie odpowiedzialności za własne życie ,też są konsekwencjami niebezpiecznej manipulacji ?
Nie picie alkoholu przez alkoholików czyli abstynencja jako narządzie leczenia, również jest niebezpieczną manipulacją.
Dziwne wnioski można wysnuć obniżając rangą alkoholizmu jako choroby.
Znaczy to że leczenie ich jest bez sensu i to leczenie (nieleczenie jak tak w sumie ) podjętte przez alkoholika świadome ,dobrowolne również jest niebezpieczną manipulacją smile Spisek jak tak smile
A tak poważnie to większość alkoholików których znam sama w którymś momencie była mocno przeciwna koncepcji alkoholizmu jako choroby smile i że jest to jakiś problem smile
Zaprzeczanie i złudzenie kontroli,rola ofiary -alkoholu,poczucie winy za słabość brak charakteru i silnej woli i poczucie"grzeszności" picia  , ucieczka od tego to część alkoholizmu.
Nie znam też nikogo kto w wieku np .18 lat postanowił zostać dobrowolnie i świadomie alkoholikiem ?
Może Ty znasz kogoś takiego Noben?
Stygmatyzowanie to też nie jest dobre rozwiązanie okazało się w praktyce.
W niechęci do koncepcji alkoholizmu jako choroby jest po prostu wiele urazów.

To stary wątek nieczynny ,ale interesująca dyskusja
https://www.netkobiety.pl/t104731.html

139 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2021-02-07 19:39:13)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
noben napisał/a:

Osobiście znam człowieka, który przestał pić z dnia na dzień po kilkudziesięciu latach nietrzeźwienia.
Moim zdaniem właśnie podnoszenie alkoholizmu do rangi choroby jest niebezpieczną manipulacją, bo poniekąd daje rozgrzeszenie pijącym - wszak choroba to siła zewnętrzna, wręcz zdarzenie losowe i alkoholik jest jej biedną ofiarą.
A jednak każdorazowe sięgnięcie po flaszkę jest jego decyzją; świadomą i dobrowolną.

Tak, tak...a covid to ściema po to żeby rząd mógł nam wszczepić czipa za pomocą technologii 5G czyli bezprzewodowo a Kraśnik to największe miasto w Polsce istniejące tylko dlatego że 3 potężne słonie podtrzymują je od spodu. I wszyscy tu piszący o depresjach, chorobach psychicznych to leczą sie tak na niby bo chcą sobie w szpitalach psychiatrycznych poleżeć bo jest tam bardzo fajnie i pełen luz.
Też znam człowieka który przestał pić sam z siebie i znam 50 którzy też chcieli przestać pić z siebie ale nie mogli. No ale Ty jesteś najbardziej obeznana, nie to co najwybitniejsi profesorowie którzy umieścili alkoholizm w spisie chorób pod numerem F10 w 1975 roku.

140

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:

Nie znam też nikogo kto w wieku np .18 lat postanowił zostać dobrowolnie i świadomie alkoholikiem ?
Może Ty znasz kogoś takiego Noben?

A ilu znasz ludzi, którzy zostali zmuszeni do alkoholizmu i nie mieli - w wieku 18 lat - świadomości, że częste picie alkoholu skutkuje alkoholizmem?

141

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Częste picie wcale nie gwarantuje alkoholizmu .

142 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2021-02-07 19:43:50)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Definicja: Alkoholizm – choroba polegająca na utracie kontroli nad ilością spożywanego alkoholu. Spożywanie zazwyczaj dużych ilości alkoholu przez alkoholika jest spowodowane przymusem o charakterze psychicznym i somatycznym, i nie podlega jego woli, jednak jest możliwy do powstrzymania i utrzymania abstynencji. Mechanizm powstawania uzależnienia nie jest do końca wyjaśniony, ale ma bezpośredni związek z nadużywaniem alkoholu.

143

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Pozwolę sobie dodać

Państwowa Agencja Przeciwdziałania Alkoholizmowi napisał/a:

Zespół uzależnienia od alkoholu to kompleks zjawisk fizjologicznych, behawioralnych i poznawczych, wśród których picie alkoholu dominuje nad innymi zachowaniami, które poprzednio miały dla pacjenta większą wartość. Głównym objawem zespołu uzależnienia jest pragnienie alkoholu (często silne, czasami przemożne). Wypicie alkoholu nawet po bardzo długim okresie abstynencji może wyzwalać zjawisko gwałtownego nawrotu innych objawów zespołu uzależnienia, znacznie szybciej niż pojawienie się uzależnienia u osób poprzednio nieuzależnionych.

Na ostateczne rozpoznanie uzależnienia pozwala identyfikacja trzech lub więcej następujących cech lub objawów występujących łącznie przez pewien okres czasu w ciągu ostatniego roku. Są to:

Silne pragnienie lub poczucie przymusu picia („głód alkoholowy”).
Upośledzona zdolność kontrolowania zachowań związanych z piciem (trudności w unikaniu rozpoczęcia picia, trudności w zakończeniu picia do wcześniej założonego poziomu, nieskuteczność wysiłków zmierzających do zmniejszenia lub kontrolowania picia).
Fizjologiczne objawy zespołu abstynencyjnego pojawiającego się, gdy picie alkoholu jest ograniczane lub przerywane (drżenie mięśniowe, nadciśnienie tętnicze, nudności, wymioty, biegunki, bezsenność, rozszerzenie źrenic, wysuszenie śluzówek, wzmożona potliwość, zaburzenia snu, niepokój, drażliwość, lęki, padaczka poalkoholowa, omamy wzrokowe lub słuchowe, majaczenie drżenie) albo używanie alkoholu lub pokrewnie działającej substancji (np. leków) w celu złagodzenia ww. objawów, uwolnienia się od nich lub uniknięcia ich.
Zmieniona (najczęściej zwiększona) tolerancja alkoholu (ta sama dawka alkoholu nie przynosi oczekiwanego efektu) potrzeba spożycia większych dawek dla wywołania oczekiwanego efektu.
Z powodu picia alkoholu - narastające zaniedbywanie alternatywnych źródeł przyjemności lub zainteresowań, zwiększona ilość czasu przeznaczona na zdobywanie alkoholu lub jego picie, bądź uwolnienia się od następstw jego działania.
Uporczywe picie alkoholu mimo oczywistych dowodów występowania szkodliwych następstw picia (picie alkoholu, mimo, że charakter i rozmiary szkód są osobie pijącej znane lub można oczekiwać, że są znane).


Pużyński S., Wciórka J. (red.) „Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania w ICD-10. Opisy kliniczne i wskazówki diagnostyczne”, Uniwersyteckie Wydawnictwo Medyczne „Vesalius”, Instytut Psychiatrii i Neurologii, 2000.

144

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:

Częste picie wcale nie gwarantuje alkoholizmu .

Częste picie w żaden sposób nie łączy się z alkoholizmem, który - jak to choroba - po prostu się ludziom przytrafia.
Zwykły pech.
Doszukiwanie się związku przyczynowo- skutkowego między tymi dwoma rzeczami to dywersja i działalność wywrotowa.

145

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
noben napisał/a:
paslawek napisał/a:

Częste picie wcale nie gwarantuje alkoholizmu .

Częste picie w żaden sposób nie łączy się z alkoholizmem

??????.
Mój sąsiad często jadł, tłusto jadł aż przytył do 130 kg i teraz mu trzustka siadła i ma cukrzycę. Ale pech. A mógł nie jeść - jego wina.

146

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
noben napisał/a:
paslawek napisał/a:

Częste picie wcale nie gwarantuje alkoholizmu .

Częste picie w żaden sposób nie łączy się z alkoholizmem, który - jak to choroba - po prostu się ludziom przytrafia.
Zwykły pech.
Doszukiwanie się związku przyczynowo- skutkowego między tymi dwoma rzeczami to dywersja i działalność wywrotowa.

Znaczy że być może masoni w tym maczają palce - rozumiem smile

To jak piłem raz w tygodni to nie byłem wtedy alkoholikiem ,wcześniej byłem nim bo pijałem 3-4 razy w tygodniu .Wynika z tego że raz się jest alkoholikiem a raz nie jest .
Dokształć się Noben w tym temacie materiałów i literatury jest sporo ,bo zdaje się że masz być może  jakieś porachunki z jakimś alkoholikiem,być może świadomie i dobrowolnie wybrałaś rolę jego ofiary w życiu.
Pojęcie choroby i podnoszenie alkoholizmu wcale nie zdejmuje żadnego odium dezaprobaty i stygmatyzacji i nie chodzi o usprawiedliwianie chorobą ,cały taki spór wynika z różnego subiektywnego definiowania czy w ogóle jest choroba.

147

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:


Pojęcie choroby i podnoszenie alkoholizmu wcale nie zdejmuje...

Owszem, zdejmuje.
Ostatecznie dochodzi do absurdów rodem z Portugalii, gdzie z narkomanii zrobiono ''zwykłą'' chorobę. I efekt jest taki, że bycie ćpunem zwyczajnie się opłaci z racji szeregu przywilejów socjalnych przysługujących ludziom chorym.

Alkoholikiem zostaje się na własne życzenie. Żadne cytaty tego faktu nie zmienią.
Sorry Winetou.

148 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-07 20:43:28)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
noben napisał/a:

Żadne cytaty tego faktu nie zmienią.
Sorry Winetou.

Wszystkie badania w takim razie były bez sensu ,wszystkie odkrycia związane z badaniami też.
To co z tymi alkoholikami i narkomanami ? Skoro nie jest chorobą alkoholizm i narkomania, tylko "czymś" na własne życzenie to nie można się leczyć idąc tym tokiem rozumowania.Leczenie "niechoroby" jest absurdem jak tak.
Nie leczyć ? To co zrobić z tymi co by chcieli żyć inaczej -bez picia i ćpania ?
Czy Ty Noben tak w ogóle zdajesz sobie sprawę czym jest leczenie uzależnień i na czym ono polega ?

149

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:

(...) To co z tymi alkoholikami i narkomanami ? (...)

Niektórym Sparta się marzy.

150 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-07 20:47:29)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Wielokropek napisał/a:
paslawek napisał/a:

(...) To co z tymi alkoholikami i narkomanami ? (...)

Niektórym Sparta się marzy.

Chyba tak.
Po za tym niektórzy mam wrażenie wyobrażają sobie że narkomania i alkoholizm to taka  fajna sprawa na własne życzenie .

151

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Ależ to jasne, że każdy narkoman, alkoholik czy inny uzależniony "od zawsze" marzył o życiu podporządkowanym narkotykom, alkoholowi i innym środkom. Przecież takie życie to raj na Ziemi.

Wybacz, Pasławku, sarkazm.

152

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Wielokropek napisał/a:

Ależ to jasne, że każdy narkoman, alkoholik czy inny uzależniony "od zawsze" marzył o życiu podporządkowanym narkotykom, alkoholowi i innym środkom. Przecież takie życie to raj na Ziemi.

Wybacz, Pasławku, sarkazm.

Wybaczam smile

153

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Janix2 napisał/a:

??????.
Mój sąsiad często jadł, tłusto jadł aż przytył do 130 kg i teraz mu trzustka siadła i ma cukrzycę. Ale pech. A mógł nie jeść - jego wina.

Idąc po bandzie - nie od dziś wiadomo, że ogromny wpływ na występowanie nowotworów mają czynniki środowiskowe, to jest sposób w jaki się odżywamy, czy dbamy o siebie, unikamy stresu, wystarczająco długo śpimy, czy uprawiamy aktywność fizyczną. Tylko niewielki procent to wrodzone mutacje genowe, a część wciąż pozostaje jedną, wielką niewiadomą. W każdym razie to wyraźnie pokazuje, że wiele osób ma świadomość, że naraża się na ryzyko zachorowania, a jednak nie zmienia ani swoich nawyków żywieniowych, ani stylu życia. Mimo to chyba nikt nie ma wątpliwości, że nowotwory się leczy, a samych chorych nie obwinia za to, że śmiali sobie zachorować.

154

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:

Czy Ty Noben tak w ogóle zdajesz sobie sprawę czym jest leczenie uzależnień i na czym ono polega ?

Ja tak...
W odróżnieniu od innych (jeśli już upierasz się przy tej nomenklaturze) chorób polega to w 99% na realnej chęci wyjścia z nałogu samego zainteresowanego.
Jeżeli zainteresowany realnie nie chce, to wszelkie badania, odkrycia (na które się powołujesz) i cały darmozjadczy aparat nominalnie służący ''rozwiązywaniu problemów alkoholowych'' można potłuc o kant dupy.
Na tym to mniej więcej polega, że każdego innego chorego, przynajmniej teoretycznie, możesz leczyć nawet wbrew jego woli. A tutaj ten numer nie przejdzie.

Ja nie twierdzę, że alkoholizm nie jest problemem. Twierdzę, że tak wejście w nałóg jak i wyjście z niego zależy niemal wyłącznie od samego alkoholika.
Alkoholik nie jest bezwolą ofiarą i nie jest biernym pacjentem którego ''leczą'' jacyś ludzie z zewnątrz.
Na każdym etapie tej zabawy to ON jest jednostką sprawczą.

155 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2021-02-08 12:42:33)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
noben napisał/a:
paslawek napisał/a:

Czy Ty Noben tak w ogóle zdajesz sobie sprawę czym jest leczenie uzależnień i na czym ono polega ?

Ja tak...
W odróżnieniu od innych (jeśli już upierasz się przy tej nomenklaturze) chorób polega to w 99% na realnej chęci wyjścia z nałogu samego zainteresowanego.
Jeżeli zainteresowany realnie nie chce, to wszelkie badania, odkrycia (na które się powołujesz) i cały darmozjadczy aparat nominalnie służący ''rozwiązywaniu problemów alkoholowych'' można potłuc o kant dupy.
Na tym to mniej więcej polega, że każdego innego chorego, przynajmniej teoretycznie, możesz leczyć nawet wbrew jego woli. A tutaj ten numer nie przejdzie.

Nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz i przestań ośmieszać się jakimiś swoimi pseudowywodami. Ktoś będący w silnej depresji wg. Ciebie też nie jest chory bo jak będzie chciał to i tak popełni samobójstwo . I to on jest odpowiedzialny za swój stan bo jakby tak bardzo nie przejmował się swoimi kłopotami i problemami to by nie zachorował a jakby się zawziął to nie miał by depresji.  W głowie a dokładnie w mózgu dzieją się takie rzeczy i zachodzą takie reakcje o których Ci się nawet nie śniło. A nazywanie całej grupy terapeutów, psychologów i psychiatrów darmozjadami jest poniżej krytyki.

156 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-08 16:08:54)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Noben to trza było od razu zaznaczyć ,że chcesz się podroczyć i poprzekomarzać o słowo "choroba" .
Najpierw protestujesz i nie podoba ci się "podnoszenie alkoholizmu do rangi choroby"
uważasz to za niebezpieczną manipulację .Czyli wg Ciebie nałóg może być,uzależnienie być może też - byle nie nazywać tego chorobą.
Kiedyś nie było w ogóle pojęcia alkoholizmu nawet - było tylko pijaństwo , nieco później pojawił się termin "obłęd opilczy".
A argumentem na to że nałóg nie jest chorobą ,jest że ktoś sięgając po alkohol kiedyś tam był "świadomy" i życzył sobie zostać alkoholikiem z jakąś premedytacją i planem to jakiś strasznie na wyrost domniemanie.Jakość wiedzy i tej świadomości jest bardzo wątpliwa  Przeczuwam Noben Nobla smile wykryłaś i zdemaskowałaś to że można przewidzieć kto zostanie alkoholikiem a utrata panowania nad jedną z funkcji mózgu jest mitem.Tak czy nie ? Jest to działaniem intencjonalnym,celowym z premedytacją podjęcie decyzji o piciu z zamiarem bycia osobą uzależnioną,nałogowcem .
Jak to się robi to pewnie tajemnica pstryk jest się pstryk nie jest się.Mechanizm utraty kontroli nie istnieje według Ciebie ? Oraz upośledzenie a nawet utrata zdolności do kierowania swoim życiem niczym się według Ciebie nie różni u osoby uzależnionej i nieuzależnionej.No brawo.Co z predyspozycjami ,dziedzicznością ?
Teraz w ostatnim poście łaskawie uznajesz że alkoholizm to problem - łał ,odniosłem wrażenie że nie wiesz  o przymusowym leczeniu ,które się w Polsce stosuje ,bo jest taka możliwość.Pomoc interwencja w chorobie alkoholowej wcale nie polega na hurtowym"rozgrzeszaniu"z ewentualnych przestępstw,tak samo jest skuteczne jak stygmatyzowanie - czyli niewiele  pożytku z tego jeśli ktoś już wpadnie na taki genialny pomysł.Z poczuciem winy za alkoholizm u alkoholików inaczej się postępuje na terapii.
Noben nie każda osoba pijąca alkohol zostaje alkoholikiem.
Spełnieniem marzeń alkoholików przynajmniej tych mi znanych - jest pić kiedy się chce i żaden przymus ,obsesją uzależnienie fizjologiczne nie istnieją w umyśle i nie traci się zdolności do kontrolowania picia nigdy smile. Alkoholicy wbrew temu co twierdzisz bardzo ale to bardzo chcą pić normalnie,poprawnie,ale nie są w stanie na pewnym etapie to staje się poza zasięgiem, staje się częścią obsesji,a to że podczas aktywnych faz chorowania robią wiele zła to nieco inna kwestia jest.
To co nazywasz świadomą decyzją wcale nie jest takie dobrowolne ,a świadomość i decyzyjność w uzależnieniach jest chora,chorobowa ,chorobliwa, nienormalna ,z anomaliami.
To są fakty ,a nie mrzonki.
Chodzi widocznie żeby znaleźć winnego," społecznego "9?)kozła ofiarnego , za wyrządzone krzywdy - to już bardziej bym zrozumiał .Kto znowu tak strasznie się rozczula nad alkoholikami u nas i lituje - uważam że mocno przesadzasz i to że czy ktoś się lituje użala nad uzależnieniem alkoholowym nie ma żadnego wpływu na masowe i niemasowe picie czy nie picie alkoholików to samo z narkomanią.Taka to jakaś dziwna generalizacja ,która co ma niby dać w czym pomóc jak się nie zdejmie zdejmie odium społecznej niechęci czy zmniejszy zwiększy rangę chorobie ,przeceniasz moc sprawczą takich działań.
Oczywiście jak się spojrzy wnikliwie i  z dystansem ,realnie a nie pod wpływem emocji na zasadzie lubię, nie lubię, podoba, nie podoba jakieś zjawisko . Twoje wywody brzmią tak jakby alkoholicy( być może jacyś ich sprzymierzeńcy) -  wymyślili sobie chorobę pytam się po co? ,a w rzeczywistości tak naprawdę o decyzji wpisania alkoholizmu na listę chorób nie mięli nic do gadania.Raczej chyba mało kto cieszy się że jest potencjalnie chory.
Alkoholizm bycie pod wpływem alko tzn bycie  pijanym nie zwalnia od odpowiedzialności na przykład karnej , coś Ci się myli.Z jednym się zgadzam wyjście z nałogu faktycznie zależy od alkoholika to prawda.
Dalej twierdzę że nadawanie rangi i jej odbieranie nie ma większego znaczenia i jest to taka akademicka "dyżurna" bo słowo choroba nie pasuje do jakiejś wizji.
Sorry Apanaczi poczytaj nieco więcej na ten temat jeżeli masz chęć i interesujesz się tym .

157 Ostatnio edytowany przez merle (2021-02-08 16:37:30)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
noben napisał/a:

Twierdzę, że tak wejście w nałóg jak i wyjście z niego zależy niemal wyłącznie od samego alkoholika.

Zgodzę się tylko z drugą częścią zdania. Faktycznie to, czy alkoholik przestanie pić zależy niemal wyłącznie od niego.

Ciekawi mnie jednak, o czym pisał paslawek, czyli że jest różnica między pijakiem, a alkoholikiem.

paslawek napisał/a:

Pijaństwo i alkoholizm kiedyś jeszcze do nie dawna były jakby tożsame, pijak - alkoholik jeszcze teraz dla wielu osób to to samo.

Można gdzieś coś więcej na ten temat przeczytać?

Nie bardzo rozumiem różnicę. Pijakowi zakładam może urywać się film, może nie umieć zaprzestać picia, gdy zacznie. Też może lądować na izbach wytrzeźwień, czy wpakowywać się w tarapaty. Jeśli w takim momencie jego życia ktoś go przepada, to czy jest możliwe stwierdzenie, że to jednak nie alkoholik?

158

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
merle napisał/a:

Można gdzieś coś więcej na ten temat przeczytać? (...)

Wpisz w wyszukiwarkę hasło "pijaństwo a alkoholizm". smile

159

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Wielokropek napisał/a:

Wpisz w wyszukiwarkę hasło "pijaństwo a alkoholizm". smile

Hehe. Miałem na myśli jakieś dobre źródło, ale ok smile

Z tego co piszą, to pijaństwo może się zmienić w alkoholizm, więc nie widzę za wielkiej różnicy.

Natomiast upraszczając co przeczytałem to dla alkoholika picie to mus, a dla pijaka hobby...

160 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-08 16:51:31)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Wielokropek napisał/a:
merle napisał/a:

Można gdzieś coś więcej na ten temat przeczytać? (...)

Wpisz w wyszukiwarkę hasło "pijaństwo a alkoholizm". smile

Właśnie tak chyba najprościej,jest sporo artykułów o różnicach i podobieństwach oraz o trudnościach,nieporozumieniach w i  z rozróżnianiem tych zjawisk od siebie.Z książek to polecam :
"Alkoholizm. Grzech czy choroba ? " Wiktora Osiatyńskiego albo książki Ewy Woydyłło na temat uzależnień,alkoholizmu.
Paslawek nie wymyślił pijaków i alkoholików i problemów z tym związanych smile ani nowej psychiatrii żeby nie było smile choć czasem marzyłem żeby być zwykłym pijakiem .

161

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:

odniosłem wrażenie że nie wiesz  o przymusowym leczeniu ,które się w Polsce stosuje ,bo jest taka możliwość. .

Mam stały zawodowy kontakt z jednym z większych w PL ośrodkiem ''leczenia uzależnień''; głównie alkoholizmu.
Na co dzień spotykam osoby ''leczone'' przymusowo. Zgadnij jaki procent spośród nich przestaje być alkoholikami?
Zero.
Bo nie chcą.
Bo wyjście z alkoholizmu zależy od tego czy ktoś chce czy nie. Tylko i aż.
A oni równo o godzinie 16, gdy kończą się ich 'terapie' wychodzą do pobliskiego monopolowego. Tak samo ci 'leczący' się na życzenie żon, mężów, pracodawców itp.
I wiesz co?
Terapeuci to widzą, doskonale o tym wiedzą, a w prywatnych rozmowach w zaufanym gronie mówią o tych swoich pacjentach dokładnie to, co ja piszę tutaj.
Publicznie, przy obcych, mówią natomiast dokładnie to, co Ty.

I proszę, z łaski swojej, odnoś się do tego co piszę konkretnie bez protekcjonalnego bajania i zgrywania autorytetu, bo to trochę nudne wyszukiwać pojedyncze zdania na temat wątku w potoku przechwałek i ogólnikowych mądrości.

Reasumując:
To alkoholik sięgając po alkohol każdorazowo podejmuje decyzję, że chce po niego sięgnąć. Nie duch święty, nie geny i nie społeczeństwo.

I to alkoholik rezygnując z picia podejmuje decyzję o tym, że chce przestać pić.
Proste. Nie łatwe, ale proste.

162 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-08 22:43:51)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
noben napisał/a:

Mam stały zawodowy kontakt z jednym z większych w PL ośrodkiem ''leczenia uzależnień''; głównie alkoholizmu.
Na co dzień spotykam osoby ''leczone'' przymusowo. Zgadnij jaki procent spośród nich przestaje być alkoholikami?
Zero.
Bo nie chcą.
Bo wyjście z alkoholizmu zależy od tego czy ktoś chce czy nie. Tylko i aż.
A oni równo o godzinie 16, gdy kończą się ich 'terapie' wychodzą do pobliskiego monopolowego. Tak samo ci 'leczący' się na życzenie żon, mężów, pracodawców itp.

Nie muszę zgadywać jak jest z tym przymusowym leczeniem i skutecznością tego masz racje nie jest to łatwa i wdzięczna grupa pacjentów motywacja do leczenia raczej jest u takich ancymonów powiedzmy sobie szczerze mocno nieoczywista smile,ale chodzi o to że jest taka możliwość a Ty w swoim poście wyraźnie zasugerowałaś że taka możliwość nie istnieje przeczytaj co napisałaś wcześniej .
To co opisujesz o tym pożal się boże ośrodku terapii uzależnień ,to niestety szczyt nieprofesjonalizmu niestety, wydaje się że prawdopodobnie stąd Twoje rozgoryczenie i ponura frustracja u Ciebie - sami alkoholicy jak nie chcą się leczyć lubią widzieć tak programy leczenia, odpowiadacie zapotrzebowaniu pewnej grupy pacjentów nie zainspirowanych i nie zmotywowanych do leczenia wcale.Jakie są wasze intencje jako profesjonalistów .Ciepły ku....łek i ciepłe bezpieczne posadki ,a wyniki terapii dużo poniżej średniej chyba ,jeżeli terapeuci nie reagują na wizyty pacjentów w monopolowym ,kontrakt jest kontrakt,ale zawsze katastrofalne skutki leczenia można zwalić na brak motywacji u pacjentów po co się wysilać ,w dobrych ośrodkach z tego co mi wiadomo i co widziałem sam, za złamanie umowy wylatuje się z toku terapii czasem z banem na rok ,a takie pobłażanie też bywa karane u terapeutów wiadomo że nie są aniołami stróżami i nie będą pilnować i latać trzeźwieć za alkoholików bo to niemożliwe jest ,ale skoro wiedzą i mają w dupie to raczej coś nie tak ,koncentracja i motywacja na leczeniu przestrzeganie warunków kontraktu i egzekwowanie tegoż to podstawa i minimum ,nie jest też czymś niemożliwym do osiągnięcie.Z zarządzaniem superwizją i profesjonalizmem jest może w takim ośrodku większy problem.
Wydaje się że to jest kiepski i marny ośrodek jeżeli ma tak słabe wyniki i skuteczność ,nie chodzi mi o pacjentów przymusowych,którzy są jakby na doczepkę nawet w ośrodkach prywatnych dodawani jeżeli taki ośrodek ma umowę z NFZ.
Zdecydowana większość pacjentów na początku trafia dla żon,matek,boi się stracić pracę ,i raczej nie za bardzo motywacją jest zdrowienie dla siebie samego taka prawda,wątpliwości,wahania ,niepewność i słaba niestabilna niejasna motywacja to u nowicjuszy nie jest nic niezwykłego ,mało kto budzi się ze zdecydowaną determinacją ,zadaniem terapii jest wzmocnienie i przekonanie do motywacji ,poszerzanie wiedzy i świadomości na temat uzależnienia od alkoholu ,litość raczej jest szkodliwa i nie przynosi pożytku.dawanie narządzi jest istotne jak zdrowieć ,dawać radę pomagać sobie gdzie i jak zorganizować sobie wsparcie i jak zapobiegać nawrotom choroby a nie moralizowanie to chyba wiesz ,ważne jest też jak to się robi,brak szacunki i pokory w stosunku do pacjentów mści się właśnie na wynikach  w leczeniu,normą raczej jest że na 10 osób trafiających na leczeni minimum 2 osiągają stan stabilnej trwałej abstynencji.Jeżeli żadna z tych 10 osób nie trzeźwieje to metoda system jest do niczego i o kant dupy potłuc.Pacjenci też wtedy nie szanują terapeutów w takich warunkach.terapeuci udają że leczą, pacjenci udaję że się leczą - patologia zmarnowane pieniądze podatników.Z drugiej strony masz słuszność jak ktoś nie ma motywacji to nie chce będzie dążył do odzyskania komfortu picia i łagodził konsekwencje - terapia to ciężki kawałek chleba dla terapeutów ,ale jak ktoś nie ma do tego wcale smykałki to może robić coś innego nie ma przymusu w tym też,laski nikt nie robi że leczy innych,a jak uważa że jest lepszy od pacjentów  to się bardzo myli i lepiej niech idzie np do warzywniaka,będzie z tego większy pożytek niż z dennego frustrata terapeuty .   

noben napisał/a:

I wiesz co?.

Tak ?

noben napisał/a:

Terapeuci to widzą, doskonale o tym wiedzą, a w prywatnych rozmowach w zaufanym gronie mówią o tych swoich pacjentach dokładnie to, co ja piszę tutaj.
Publicznie, przy obcych, mówią natomiast dokładnie to, co Ty..

A co ja mówię ? smile


noben napisał/a:

I proszę, z łaski swojej, odnoś się do tego co piszę konkretnie bez protekcjonalnego bajania i zgrywania autorytetu, bo to trochę nudne wyszukiwać pojedyncze zdania na temat wątku w potoku przechwałek i ogólnikowych mądrości.

O jejku jejku urażona duma czy co ? Sorry że nadepnąłem być może na odcisk ,nie przechwalam się i nie uważam za autorytet jednak nie wstydzę się tego czego dokonałem i przeżyłem trzeźwiejąc przez te lata samo się nie zrobiło i nie stało  i nie mam zamiaru udawać że wszystko co pisze się na temat uzależnień,nawet byle co, według mojej wiedzy doświadczenia jest w porządku z resztą moje zdanie nie jest odosobnione,mój błąd bo przyjąłem Twoją konwencję odpowiadania i odnoszenia się do wypowiedzi.

noben napisał/a:

Reasumując:
To alkoholik sięgając po alkohol każdorazowo podejmuje decyzję, że chce po niego sięgnąć. Nie duch święty, nie geny i nie społeczeństwo.
I to alkoholik rezygnując z picia podejmuje decyzję o tym, że chce przestać pić.
Proste. Nie łatwe, ale proste.

Na pewno nie każdorazowo nie w każdym momencie i na każdym etapie, po terapii sięganie po alkohol jest już bardziej świadome ,ale nie przed terapia w okresie gdzie kompletnie pacjent nie ma szkodliwych skutków uzależnienia w takiej sytuacji nie zmieni nic w swoim życiu podda się biernie rozwojowi choroby aż  walnie o glebę wtedy kryzys jest szansą i okazją do wykorzystania i do zmiany a nie czakanie na jakieś jego cudowne spontaniczne olśnienie i śmiałą decyzję w glorii i chwale ot tak z powietrza.Początki u wielu nie są jakieś wybitnie wzniosłe i "chwalebne" są jakie są .
Z resztą się zgadzam ,motywacja i świadomość jest istotna napisałem to wcześniej nikt tego raczej nie podważył i jest to oczywistość.nie ma tu sporu miedzy nami Noben .Nikt też Ci w tym momencie niczego nie zarzuca więc nie wiem po co się bronisz i przed czym.
Spór o termin choroba widocznie jest niepotrzebny,albo po prostu trudny ,mnie się wydaje że mieszasz właśnie w problem alkoholizmu obserwacje dotyczące pijaków.

163 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2021-02-08 21:46:10)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Mówimy tu o alkoholiźmie jako chorobie a nie skuteczności terapii a tym bardziej o leczeniu przymusowym. Nie masz kompletnego pojęcia o czym piszesz tym bardziej jako przykład podając leczenie przymusowe w terapii dochodzącej. Dla jasności, ok 70 % alkoholików wraca do picia po przebyciu pierwszej terapii nie dzieląc na przymusowych i dobrowolnych.

noben napisał/a:

A oni równo o godzinie 16, gdy kończą się ich 'terapie' wychodzą do pobliskiego monopolowego. Tak samo ci 'leczący' się na życzenie żon, mężów, pracodawców itp.

Dlatego alkoholik powinien leczyć się dla siebie a nie dla innych.

164

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Praca z klientem zmotywowanym jest - stosunkowo - łatwa i prosta. Z kimś, kto do terapii został w ten czy inny sposób zmuszony jest orką na ugorze. Ale czasem i na ugorze, nie zawsze i nie na każdym, wyrośnie zboże.

165

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Wielokropek napisał/a:

Praca z klientem zmotywowanym jest - stosunkowo - łatwa i prosta. Z kimś, kto do terapii został w ten czy inny sposób zmuszony jest orką na ugorze. Ale czasem i na ugorze, nie zawsze i nie na każdym, wyrośnie zboże.

Dokładnie tak właśnie bywa i jest to zaskakujące ,że ktoś początkowo przyszedł się leczyć nie dla siebie a wyszedł po 6 tygodniach zmotywowany przede wszystkim nie pic zdrowieć dla siebie przy okazji dla żony i 6 letniej córeczki bo to nie przeszkadza, i nie pije chłopak , jest trzeźwy 15 lat, wczoraj obchodziliśmy właśnie skromną rocznicę takiego ancymona .

166

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
paslawek napisał/a:

Dokładnie tak właśnie bywa i jest to zaskakujące ,że ktoś początkowo przyszedł się leczyć nie dla siebie a wyszedł po 6 tygodniach zmotywowany przede wszystkim nie pic zdrowieć dla siebie przy okazji dla żony i 6 letniej córeczki bo to nie przeszkadza, i nie pije chłopak , jest trzeźwy 15 lat, wczoraj obchodziliśmy właśnie skromną rocznicę takiego ancymona .

No i brawo. Mój znajomy poszedł na leczenie dochodzące bo pracodawca dał mu ultimatum, albo wódka albo praca i nie pije już 24 lata.

167

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Witam
przepraszam długo mnie nie było ,ale wylądowałam w szpitalu od 06,02wyszłam dopiero teraz ,ale to może zrządzenie losu,bo w domu bym nie wytrwała, tam na covdzie nie było dostępu do niczego.wszystko mnie boli ale może tak musi być.Dzisiaj się napiłam 8 marca przerosło mnie wszystko nie chcę się tłumaczyć dobrze mi z tym jak ni piję ale jak wytrwać robią się schody wszystkie ścieżki prowadza do tego by się nachlać .Bardzo pomoga mi myśl jeden dzień bez    to sukces.Boże pomoż .Przeczytałam wszystkie wasze posty sa pomocne naprawdę .Najgorsze jest to ż cały czas jestem tak zmęczona że nic mi sięnie chce ,a może to depresja?

168

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Przykro mi, Tamaro, że się złamałaś, ale to jest niestety taka choroba, że toczy się ciągłą walkę samemu ze sobą, zwłaszcza na tym etapie, na którym jesteś.
Niemniej to jeszcze nic nie znaczy. Przegrałaś bitwę, ale nie wojnę. Jutro możesz wstać, otrzepać kolana i zacząć tę walkę o siebie od nowa. Pamiętaj, że każdy dzień jest ważny. Każdy dzień bez alkoholu to Twoja mała wygrana!

169

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Tamara985 napisał/a:

Witam
przepraszam długo mnie nie było ,ale wylądowałam w szpitalu od 06,02wyszłam dopiero teraz ,ale to może zrządzenie losu,bo w domu bym nie wytrwała, tam na covdzie nie było dostępu do niczego.wszystko mnie boli ale może tak musi być.Dzisiaj się napiłam 8 marca przerosło mnie wszystko nie chcę się tłumaczyć dobrze mi z tym jak ni piję ale jak wytrwać robią się schody wszystkie ścieżki prowadza do tego by się nachlać .Bardzo pomoga mi myśl jeden dzień bez    to sukces.Boże pomoż .Przeczytałam wszystkie wasze posty sa pomocne naprawdę .Najgorsze jest to ż cały czas jestem tak zmęczona że nic mi sięnie chce ,a może to depresja?

Nic dziwnego że czujesz się zmęczona i nic ci się nie chce. Raz, że pobyt w szpitalu mocno wysysa soki a dwa, że ciągłe picie powoduje wyrzuty sumienia i stres z tym związany, czego właśnie doświadczasz. Nie szukaj winy w innych chorobach czy depresji, tylko spójrz realnie na siebie; Pijesz, bo chcesz. Co nie zmienia faktu, że alkoholizm to choroba i to poważna, bo to choroba emocji a te bardzo trudno czasem uporządkować i przestawić swoje życie z głowy na nogi. Co takiego stalo się w twoim życiu, że picie pomagało ci przetrwać? Cokolwiek to bylo, pewnie dawno masz to za sobą a bonus w postaci uzależnienia niestety został... Nie szkoda ci życia? Nie masz już 18 lat, jak myślisz? Ile tak bezkarnie "pociągniesz" w oparach alkoholu? Nie przeraża cię wizja utraty zdrowia, kalectwa i dożycia swoich dni jako schorowany, zależny od innych człowiek? Mnie by przerażała.
Tamara, jeśli nie chcesz skorzystać z leczenia i profesjonalnej pomocy, to musisz z siebie dać więcej, niestety. Co to znaczy, że 8 marca był więc się napiłaś? Dziś jest 9 marca, znów będzie jakaś okazja? Spójrz, jakie to schematyczne, jakie książkowe, aż oczy bolą. Jesteś aż tak słaba że nie dasz rady wyskoczyć z tego diabelskiego kręgu? Nie sądzę, bo nie pisałabyś tutaj na forum.
Zrób co tylko się da, aby unikać samotnych wieczorów w domu skoro nie wytrzymujesz.  Znajdź jakieś zajęcie, pracę, która będzie trwała do późnych godzin wieczornych. Znajdź motywację, aby nie pić, bo przecież "między ludźmi" trzeba jakoś wyglądać i nie śmierdzieć wódą. Zauważysz jak miło można spędzać czas i nie budzić się rano przepita i z bólami całego ciała. Zacznij o siebie walczyć bo tylko ty możesz coś dla siebie zrobić. Nikt a już na pewno my po drugiej stronie monitora nie mamy takiej siły sprawczej, aby cię siłą zatrzymać w drodze do sklepu po gorzałę, albo wylać ci ją do zlewu, gdy już zaczniesz pić. To musisz zrobić sama i zacznij w końcu o siebie się troszczyć. Znajdź jakiś sposób aby się powstrzymywać od picia, albo ta praca wieczorami, albo postaw sobie jakiś inny ważny cel w życiu który cię "wciągnie" na tyle, że nie będziesz miała czasu na picie. Masz zbyt wiele wolnego czasu i czujesz się samotna, to spróbuj to zmienić. Zrób cokolwiek, ale nie użalaj się nad sobą i nie szukaj usprawiedliwienia i powodów, dla których musisz sięgać po flaszkę.
Najgorsze co możesz zrobić to myśleć że jesteś taka biedna bo nie możesz przestać chlać. Możesz, tylko nie chcesz i powiedz to sobie wprost. Alkoholizm to choroba z której niejeden już wyszedł jeśli tego chciał. Są też inni którzy z tą chorobą przegrali, zmarnowali siebie, swoje rodziny, i dziś leżą już na cmentarzu. Sama zdecyduj do jakiej grupy chcesz należeć.

170

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Alkoholizm to choroba. Samemu sie z tego nie wyjdzie.

171

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Petra44 napisał/a:

Alkoholizm to choroba. Samemu sie z tego nie wyjdzie.

Picie to wybór, nie choroba. Myślenie o tym jak o chorobie, daje ludziom tylko wymówkę, by dalej pić ("przecież jestem chory, to nie moja wina").

Alkoholizm to stan umysłu, nic więcej. Dlatego nie wierzę, że jest się alkoholikiem na całe życie, bo stan umysłu można zmienić, choć jest to cholernie trudne.

172

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
merle napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Alkoholizm to choroba. Samemu sie z tego nie wyjdzie.

Picie to wybór, nie choroba. Myślenie o tym jak o chorobie, daje ludziom tylko wymówkę, by dalej pić ("przecież jestem chory, to nie moja wina").

Alkoholizm to stan umysłu, nic więcej. Dlatego nie wierzę, że jest się alkoholikiem na całe życie, bo stan umysłu można zmienić, choć jest to cholernie trudne.

Poczytaj sobie o mechanizmach uzaleznienia i o tym, jak wplywaja na czlowieka.
Do pewnego momentu jest wybor, od pewnego momentu wyboru juz nie ma. Tak jak z kazdym nalogowcem.

173

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
merle napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Alkoholizm to choroba. Samemu sie z tego nie wyjdzie.

Picie to wybór, nie choroba. Myślenie o tym jak o chorobie, daje ludziom tylko wymówkę, by dalej pić ("przecież jestem chory, to nie moja wina").

Alkoholizm to stan umysłu, nic więcej. Dlatego nie wierzę, że jest się alkoholikiem na całe życie, bo stan umysłu można zmienić, choć jest to cholernie trudne.

Mylisz się i to bardzo!!! Kazde uzależnuenie to choroba. Czyli wg ciebie uzaleznienie od narkotykow to stan umyslu??? Niestety nie i to jest udowidnione naukowo. Choroba alkoholowa to choroba psychiczna. Czesto dotyczy bardzo wrazliwych ludzi ktorzy nie potrafią sobie poradzić z otaczającym ich światem. To czesto depresja albo jej początki . Nie zalezy ani od plci czy stanu posiadania. To choroba duszy. Nigdy nie wychodzi się z uzależnuenia. Uzależnonym jest sie do konca życia. Nawet jesli nie ma sie w ustach przez lata alkoholu. Receptory na naszych komorkach w kazdej chwili sa zdolne chciec wiecej j wiecej. Alkohol etylowy to trucizna protoplazmatyczna. Alkoholik to nie tylko ten zapity na śmierc ale przede wszystkim ci ktorzy regularnue piją piwo.. kilka razy w tygodniu tylko oni jeszcze o tym nie wiedzą...  opricz tego ze etanol wplywa na funkcje psychiczne bardzo szybko doprowadza do marskosci wątroby i raka wątroby i jest czynnikiem kancerogennym. To bardzo cięzka i podstępna choroba .

174 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-03-10 15:42:41)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
merle napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Alkoholizm to choroba. Samemu sie z tego nie wyjdzie.

Picie to wybór, nie choroba. Myślenie o tym jak o chorobie, daje ludziom tylko wymówkę, by dalej pić ("przecież jestem chory, to nie moja wina").

Alkoholizm to stan umysłu, nic więcej. Dlatego nie wierzę, że jest się alkoholikiem na całe życie, bo stan umysłu można zmienić, choć jest to cholernie trudne.

Dzisys. Skąd takie wnioski wziąłeś?

Sam byłem uzależniony od pornografii i wiem jak ciężko jest z uzależnienia wyjść.
Alkoholizm, jak palenie, pornografia czy cokolwiek innego po pewnym czasie przybiera stadium uzależnienia, a z tego nie da się już tak łatwo wyjść. Terapeuta przyrównał uzależnienie do wścieklizny. Po prostu człowiek traci kontrolę nad sobą.
W pełni zgadzam się z Lady Loką. Masz wybór, do pewnej granicy. Jak ją przekroczysz to popłynąłeś całkowicie i jesteś uzależniony jak ćpun od skoków dopaminy.
Tak da się z tego wyjść, wystarczy po prostu (jak to prosto brzmi z boku heh) przestać palić, pić, masturbować się przez dłuższy okres, ale często aby wytrwać w postanowieniu trzeba mieć duże wsparcie terapeuty czy najbliższych.

175

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
merle napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Alkoholizm to choroba. Samemu sie z tego nie wyjdzie.

Picie to wybór, nie choroba. Myślenie o tym jak o chorobie, daje ludziom tylko wymówkę, by dalej pić ("przecież jestem chory, to nie moja wina").

Alkoholizm to stan umysłu, nic więcej. Dlatego nie wierzę, że jest się alkoholikiem na całe życie, bo stan umysłu można zmienić, choć jest to cholernie trudne.

Może na początku picie i inne używki to wybór, ale z czasem to się zmienia.
Akurat interesuję się trochę neuronaukami, więc z tej perspektywy mogę wskazać przynajmniej kilka wzajemnie uzupełniających się teorii neuroadaptacyjnych, zgodnie z którym uzależnienie to choroba mózgu, która może prowadzić jeśli nie do trwałych, to przynajmniej do długotrwałych zmian struktur mózgowych. Możesz poczytać o teorii mechanizmów uczenia się i pamięci Everitta i Robbinsa, teorii patologii motywacji i wyboru Kalivasa i Volkowa, teorii sensytyzacji motywacyjnej Vanderschurena i Everitta oraz Robinsona Berridge’a, a także o teorii allostazy Kooba i le Moala.

Struktury mózgu czy tez ścieżki neuronalne i biochemia są bardzo podobne w uzależnieniu jak w systemie przywiązania. W związku z tym, gdy ludzie przez przypadek sięgają po jakąś substancję, a często nie przez przypadek, ale rezultat i tak jest taki, że bardzo szybko odczują, że tam się mogą schronić, że tam jest bezpiecznie, bezpieczniej niż w relacji z drugim człowiekiem :-/ Najpierw więc sięgają po alkohol czy inną używkę dobrowolnie, aby odczuć ulgę, potem staje się to nawykowe, a wreszcie kompulsywne i już nie potrafią tego kontrolować. Finalnie Prowadzi to do długotrwałych lub trwałych zmian w mózgu i powodują nadwrażliwość układu nagrody na te substancje oraz powiązane z nimi bodźce, nawet po wielu latach abstynencji. Uwrażliwieniu podlegają ośrodki odpowiedzialne za pożądanie nagrody („chcenie” – wanting), a nie te pośredniczące w przyjemnym jej odczuwaniu („lubienie” – liking), co może odpowiadać za przymus poszukiwania substancji uzależniającej i częste zjawisko nawrotów.
Temat skomplikowany a jeszcze trzeba do tego dołożyć „chore emocje”, które są częstym przyczynkiem całej historii :-/

176 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-03-10 23:59:55)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
MagdaLena1111 napisał/a:
merle napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Alkoholizm to choroba. Samemu sie z tego nie wyjdzie.

Picie to wybór, nie choroba. Myślenie o tym jak o chorobie, daje ludziom tylko wymówkę, by dalej pić ("przecież jestem chory, to nie moja wina").

Alkoholizm to stan umysłu, nic więcej. Dlatego nie wierzę, że jest się alkoholikiem na całe życie, bo stan umysłu można zmienić, choć jest to cholernie trudne.

Może na początku picie i inne używki to wybór, ale z czasem to się zmienia.
Akurat interesuję się trochę neuronaukami, więc z tej perspektywy mogę wskazać przynajmniej kilka wzajemnie uzupełniających się teorii neuroadaptacyjnych, zgodnie z którym uzależnienie to choroba mózgu, która może prowadzić jeśli nie do trwałych, to przynajmniej do długotrwałych zmian struktur mózgowych. Możesz poczytać o teorii mechanizmów uczenia się i pamięci Everitta i Robbinsa, teorii patologii motywacji i wyboru Kalivasa i Volkowa, teorii sensytyzacji motywacyjnej Vanderschurena i Everitta oraz Robinsona Berridge’a, a także o teorii allostazy Kooba i le Moala.

Struktury mózgu czy tez ścieżki neuronalne i biochemia są bardzo podobne w uzależnieniu jak w systemie przywiązania. W związku z tym, gdy ludzie przez przypadek sięgają po jakąś substancję, a często nie przez przypadek, ale rezultat i tak jest taki, że bardzo szybko odczują, że tam się mogą schronić, że tam jest bezpiecznie, bezpieczniej niż w relacji z drugim człowiekiem :-/ Najpierw więc sięgają po alkohol czy inną używkę dobrowolnie, aby odczuć ulgę, potem staje się to nawykowe, a wreszcie kompulsywne i już nie potrafią tego kontrolować. Finalnie Prowadzi to do długotrwałych lub trwałych zmian w mózgu i powodują nadwrażliwość układu nagrody na te substancje oraz powiązane z nimi bodźce, nawet po wielu latach abstynencji. Uwrażliwieniu podlegają ośrodki odpowiedzialne za pożądanie nagrody („chcenie” – wanting), a nie te pośredniczące w przyjemnym jej odczuwaniu („lubienie” – liking), co może odpowiadać za przymus poszukiwania substancji uzależniającej i częste zjawisko nawrotów.
Temat skomplikowany a jeszcze trzeba do tego dołożyć „chore emocje”, które są częstym przyczynkiem całej historii :-/

Kawaleria przybyła .
Magda jestem pod wrażeniem smile

177

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Dzięki pasławku :-)
Aż się zawstydziłam ;-)

178 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-03-11 00:29:50)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
MagdaLena1111 napisał/a:
merle napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Alkoholizm to choroba. Samemu sie z tego nie wyjdzie.

Picie to wybór, nie choroba. Myślenie o tym jak o chorobie, daje ludziom tylko wymówkę, by dalej pić ("przecież jestem chory, to nie moja wina").

Alkoholizm to stan umysłu, nic więcej. Dlatego nie wierzę, że jest się alkoholikiem na całe życie, bo stan umysłu można zmienić, choć jest to cholernie trudne.

Może na początku picie i inne używki to wybór, ale z czasem to się zmienia.
Akurat interesuję się trochę neuronaukami, więc z tej perspektywy mogę wskazać przynajmniej kilka wzajemnie uzupełniających się teorii neuroadaptacyjnych, zgodnie z którym uzależnienie to choroba mózgu, która może prowadzić jeśli nie do trwałych, to przynajmniej do długotrwałych zmian struktur mózgowych. Możesz poczytać o teorii mechanizmów uczenia się i pamięci Everitta i Robbinsa, teorii patologii motywacji i wyboru Kalivasa i Volkowa, teorii sensytyzacji motywacyjnej Vanderschurena i Everitta oraz Robinsona Berridge’a, a także o teorii allostazy Kooba i le Moala.

Struktury mózgu czy tez ścieżki neuronalne i biochemia są bardzo podobne w uzależnieniu jak w systemie przywiązania. W związku z tym, gdy ludzie przez przypadek sięgają po jakąś substancję, a często nie przez przypadek, ale rezultat i tak jest taki, że bardzo szybko odczują, że tam się mogą schronić, że tam jest bezpiecznie, bezpieczniej niż w relacji z drugim człowiekiem :-/ Najpierw więc sięgają po alkohol czy inną używkę dobrowolnie, aby odczuć ulgę, potem staje się to nawykowe, a wreszcie kompulsywne i już nie potrafią tego kontrolować. Finalnie Prowadzi to do długotrwałych lub trwałych zmian w mózgu i powodują nadwrażliwość układu nagrody na te substancje oraz powiązane z nimi bodźce, nawet po wielu latach abstynencji. Uwrażliwieniu podlegają ośrodki odpowiedzialne za pożądanie nagrody („chcenie” – wanting), a nie te pośredniczące w przyjemnym jej odczuwaniu („lubienie” – liking), co może odpowiadać za przymus poszukiwania substancji uzależniającej i częste zjawisko nawrotów.
Temat skomplikowany a jeszcze trzeba do tego dołożyć „chore emocje”, które są częstym przyczynkiem całej historii :-/

Dodam, że uzależnić się można dosłownie od wszystkiego. Dużo ludzi jest uzależnionych od cukru czy telefonu, a nawet nie zdają sobie z tego sprawy.
Działa to dokładnie tak samo jak każde inne uzależnienie.
Sądzę, że większość ludzi ma porypany ośrodek nagrody. Takie mamy czasy.

179

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

No Magda ,pojechałaś po bandzie..oczywiście pozytywnie smile Minełaś się z powołaniem smile

180

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
MagdaLena1111 napisał/a:

Struktury mózgu czy tez ścieżki neuronalne i biochemia są bardzo podobne w uzależnieniu jak w systemie przywiązania. W związku z tym, gdy ludzie przez przypadek sięgają po jakąś substancję, a często nie przez przypadek, ale rezultat i tak jest taki, że bardzo szybko odczują, że tam się mogą schronić, że tam jest bezpiecznie, bezpieczniej niż w relacji z drugim człowiekiem :-/ Najpierw więc sięgają po alkohol czy inną używkę dobrowolnie, aby odczuć ulgę, potem staje się to nawykowe, a wreszcie kompulsywne i już nie potrafią tego kontrolować. Finalnie Prowadzi to do długotrwałych lub trwałych zmian w mózgu i powodują nadwrażliwość układu nagrody na te substancje oraz powiązane z nimi bodźce, nawet po wielu latach abstynencji. Uwrażliwieniu podlegają ośrodki odpowiedzialne za pożądanie nagrody („chcenie” – wanting), a nie te pośredniczące w przyjemnym jej odczuwaniu („lubienie” – liking), co może odpowiadać za przymus poszukiwania substancji uzależniającej i częste zjawisko nawrotów.
Temat skomplikowany a jeszcze trzeba do tego dołożyć „chore emocje”, które są częstym przyczynkiem całej historii :-/

Dokładnie tak. Opisałaś to na tyle obrazowo, że ten tekst powinien przeczytać każdy sceptycznie podchodzący do teorii, że alkoholizm jest chorobą. Dzięki temu być może łatwiej przyszłoby mu zrozumienie zagadnienia.
Można jeszcze dodać, że w każde z uzależnień wynika z silnej potrzeby regulacji emocji, potem dopiero następuje odkrycie, że to tak dobrze działa. Z kolei sprawnie działające mechanizmy uzależnienia nie pozwalają zauważyć utraty zdolności kontroli nad nałogiem.

181

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Dobrze już dobrze - nie bijcie smile

Nie będę się kłócił z mądrzejszymi. Czy jednak na chłopski rozum nie sądzicie, że niektórzy użyją słowa choroba jako wymówki? No bo skoro chory, to co może zrobić? Poza tym nie napisałem, że alkoholizm to wybór, a jedynie że picie lub nie to wybór. Jak już się uzależnisz to ten wybór staje się mega ciężki, ale to ciągle wybór.

No i jestem ciekaw podstaw teorii, dlaczego alkoholikiem jest się na całe życie? Są ludzie, którzy wpadną w szpony alkoholizmu, bo mają ku temu predyspozycje. Niech nawet będzie ta "większa wrażliwość", czy też "chore emocje". Czy psychoterapia naprawdę nie może tu pomóc?

No bo to umysł musi się uleczyć, nawet jeśli fizyczne uzależnienie też jest. Jednak to fizyczne uzależnienie, jak każdy nałóg, można pokonać. Nie jest tak, że problem jest głównie z umysłem i to tylko tam można coś próbować zmienić?

Tylko luźno pytam - nie bijcie znów tongue

182

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
merle napisał/a:

Dobrze już dobrze - nie bijcie smile

Nie będę się kłócił z mądrzejszymi. Czy jednak na chłopski rozum nie sądzicie, że niektórzy użyją słowa choroba jako wymówki? No bo skoro chory, to co może zrobić? Poza tym nie napisałem, że alkoholizm to wybór, a jedynie że picie lub nie to wybór. Jak już się uzależnisz to ten wybór staje się mega ciężki, ale to ciągle wybór.

No i jestem ciekaw podstaw teorii, dlaczego alkoholikiem jest się na całe życie? Są ludzie, którzy wpadną w szpony alkoholizmu, bo mają ku temu predyspozycje. Niech nawet będzie ta "większa wrażliwość", czy też "chore emocje". Czy psychoterapia naprawdę nie może tu pomóc?

No bo to umysł musi się uleczyć, nawet jeśli fizyczne uzależnienie też jest. Jednak to fizyczne uzależnienie, jak każdy nałóg, można pokonać. Nie jest tak, że problem jest głównie z umysłem i to tylko tam można coś próbować zmienić?

Tylko luźno pytam - nie bijcie znów tongue

Oczywiscie, ze ludzie czesto uzywaja choroby jako wymowki. Nie tylko w kwestii alkoholu, ale tez roznych innych.

Z alkoholem jest tak, ze jak ktos rzuci, a potem wypije, to na 99,9% wroci do nalogu. To jest kwestia funkcjonowania mozgu. I tak wlasciwie jest z kazdym nalogiem. Czy z narkotykami, czy z papierosami, czy nawet z czekolada. Jak sie raz rzuci, a potem sprobuje, to wpada sie od nowa.
To jest kwestia przekaznikow w mozgu i jest to szeroko opisane w roznego rodzaju fachowej literaturze, ktorej nie chce mi sie za bardzo szukac.
Wiec mozna pokonac nalog. Psychoterapia jak najbardziej jest tutaj wskazana. Ale po pokonaniu nalogu trzeba trzymac sie z daleka od tego, co ten nalog wywolalo. Bo inaczej mozg znowu sie zmieni w tryb nalogowca i cala praca na marne.

Wiesz, mysle, ze gdyby to bylo takie proste i sama psychoterapia wystarczylaby do tego, zeby moc znowu zaczac pic, to ludzie jednak by z tego korzystali zamiast sie leczyc latami, a potem byc trzezwymi alkoholikami do konca zycia.

Ale co ja tam wiem, ja tylko jezdzilam jako pomoc na wyjazdowki AA wolontariacko big_smile

183

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
merle napisał/a:

No i jestem ciekaw podstaw teorii, dlaczego alkoholikiem jest się na całe życie? Są ludzie, którzy wpadną w szpony alkoholizmu, bo mają ku temu predyspozycje. Niech nawet będzie ta "większa wrażliwość", czy też "chore emocje". Czy psychoterapia naprawdę nie może tu pomóc?

No bo to umysł musi się uleczyć, nawet jeśli fizyczne uzależnienie też jest. Jednak to fizyczne uzależnienie, jak każdy nałóg, można pokonać. Nie jest tak, że problem jest głównie z umysłem i to tylko tam można coś próbować zmienić?

Dzieje się tak, bo w mózgu uszkodzony zostaje mechanizm kontroli nad uzależnieniem, co jest zresztą jednym z podstawowych objawów samego uzależnienia. To dlatego są osoby, które piją dużo i często i się nie uzależniają - u nich ten mechanizm działa prawidłowo, nawet jeśli zawsze jest to igranie z ogniem, które kiedyś może się skończyć i przypuszczalnie skończy, a są takie, które uzależniają się relatywnie szybko - to już kwestia indywidualnych predyspozycji. Wiele badań i doświadczeń samych alkoholików pokazuje, że sprawowanie kontroli nad piciem w takiej sytuacji nie jest możliwe. Pacjenci przychodzący na terapię, którzy tego próbują, ostatecznie zwykle sami dochodzą do wniosku, że to nieosiągalna wizja, wybierając w zamian całkowitą abstynencję, ewentualnie zupełnie się poddają.

184

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Na dobrą sprawę, jak się spojrzy na fizjologiczną podstawę rozwijania się uzależnień, to raczej ciężko zaperzeczyć potem, że mamy do czynienia ze stanem chorobowym..

185 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-03-12 00:24:58)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
Olinka napisał/a:
merle napisał/a:

No i jestem ciekaw podstaw teorii, dlaczego alkoholikiem jest się na całe życie? Są ludzie, którzy wpadną w szpony alkoholizmu, bo mają ku temu predyspozycje. Niech nawet będzie ta "większa wrażliwość", czy też "chore emocje". Czy psychoterapia naprawdę nie może tu pomóc?

No bo to umysł musi się uleczyć, nawet jeśli fizyczne uzależnienie też jest. Jednak to fizyczne uzależnienie, jak każdy nałóg, można pokonać. Nie jest tak, że problem jest głównie z umysłem i to tylko tam można coś próbować zmienić?

Dzieje się tak, bo w mózgu uszkodzony zostaje mechanizm kontroli nad uzależnieniem, co jest zresztą jednym z podstawowych objawów samego uzależnienia. To dlatego są osoby, które piją dużo i często i się nie uzależniają - u nich ten mechanizm działa prawidłowo, nawet jeśli zawsze jest to igranie z ogniem, które kiedyś może się skończyć i przypuszczalnie skończy, a są takie, które uzależniają się relatywnie szybko - to już kwestia indywidualnych predyspozycji. Wiele badań i doświadczeń samych alkoholików pokazuje, że sprawowanie kontroli nad piciem w takiej sytuacji nie jest możliwe. Pacjenci przychodzący na terapię, którzy tego próbują, ostatecznie zwykle sami dochodzą do wniosku, że to nieosiągalna wizja, wybierając w zamian całkowitą abstynencję, ewentualnie zupełnie się poddają.

Oczywiście masz wiele racji w tym Olinko,chodzi o trwałe uszkodzenie które następuje w wyniku nadużywania czy w ogóle używania środków psychoaktywnych ,jak dotąd nie wymyślono i nie wynaleziono żadnej skutecznej metody czy terapii, która całkowicie leczy i przywraca do stanu normalności tego środka nagrody/kary czyli kontroli ,a nawet okres wieloletniej abstynencji jak się okazuje z doświadczeń  alkoholików również nie przywraca tego do stanu z przed utraty. Między innymi dlatego mówi się o dożywociu ,a alkoholizm nie jest żadnym stanem umysłu, co najwyżej nietrzeźwe pijane chore myślenie i te nieszczęsne chore emocje z tego można zdrowieć ,leczyć się i trzeźwieć po to żeby nie mieć nawrotów oraz po to żeby szczęśliwie żyć bez wspierania się chemią .Fizjologiczny głód po odtruciu czyli detoksie znacznie maleje ten fizyczny natomiast z obsesyjnym myśleniem jest nieco gorzej ono ustępuje też fazami i etapami pod wpływem głównie terapii a na drugim dopiero miejscu czasu,rozwój osobisty i poszerzanie świadomości jest jednak kluczowe i niezwykle istotne ma ogromny wpływ na postęp w leczeniu samemu dość trudno ogarnąć jak widać po tym wątku wiele mechanizmów i zjawisk występujących w uzależnieniach. 
Istniały mniej lub bardziej szalone metody w historii leczenia alkoholików różne cuda wianki dzikie węże ,czas pokazał że były nieudanymi eksperymentami lub zwykłą szarlatanerią ,w dziedzinie farmakologi również nie istnieje cudowny lek na odzyskanie kontroli w mózgu wytwarzając stan chemicznej równowagi ,metabolizm,enzymów etc ich reakcje powiązania to bardzo skomplikowane kwestie nawet jeszcze teraz nie wszystko jest jasne.   
Od siebie dodam jeszcze że indywidualne predyspozycje to jedno, a jeszcze jest ich parę rodzajów od dynamicznej po inne ,to tak żeby nie było za prosto bo się nie da z tym tak nieskomplikowanie.
Podobnie jest z wzorcami utraty kontroli też nie ma jednego inaczej tracą kontrolę nad piciem alkoholicy wysoko funkcjonujący a inaczej alkoholicy zwami np delta czy gamma wg typologi dr Jelinka.

Bagienniku też prawda z tym że fizjologicznej strony nałogu,uzależnienia nie da się rozdzielić od strony psychologicznej jak się okazuje a każde chemiczne uzależnienie np od alkoholu ,heroiny ,amfetamin czy kokainy ma swoje pewną specyfikę fizjologiczną i psychologiczną są bardzo duże podobieństwa ,ale jak łatwo się domyśleć są też różnice wynikające też z samego metabolizmu narkotyków czy prawdziwą plagą naszych czasów krzyżowych uzależnień których też jest parę rodzajów smile.


merle napisał/a:

Myślenie o tym jak o chorobie, daje ludziom tylko wymówkę, by dalej pić ("przecież jestem chory, to nie moja wina").

Jak długo już jestem w AA to poznałem setki alkoholików takich świeżo po odstawieniu również i powiem Ci że to dość rzadka wymówka spotykana u "suchych" nowicjuszy z resztą jeśli już to jedna z miliona wymówek,racjonalizacji i powodów picia jedna więcej czy mniej nie robi moim zdaniem różnicy a powodem do picia może być wszystko nie te czasy,system,ustrój,rodzina nie taka żona nie ta,dzieci dziwne,ojczyzna beznadziejna ,Europa do dupy,miasto nie to,wieś za mała,ludzie źli ,religia,polityka za tani alkohol,za mocna głowa do picia albo za słaba,za mały poziom endorfin etc a jedynym sensownym powodem dlaczego alkoholik pije jest to że jest alkoholikiem od pewnego momenty charakterystycznie dla swojego typu po prostu inaczej nie będzie pić to poza zasięgiem a uzależnienie się dynamicznie rozwija ZAWSZE w stronę większej destrukcji zdrowia i konsekwencji psychicznych na wielu poziomach również duchowym.
Ocenianie moralne alkoholizmu oczywiście istnieje i  pewnie tego nie zmieni ,nazywanie alkoholizmu chorobą czy nie nazywanie .

186

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Słyszałem o ludziach, którym udało się przestać pić bez wsparcia i są trzeźwi już całkiem pokaźny okres czasu, aczkolwiek ja do takich osób nie należę. Uważam, że warto pójść i poprosić o pomoc, zapisać się na terapię, poznać mechanizmy które trzymają uzależnioną osobę w nałogu, metody radzenia sobie z głodami i mieć kontakt z osobami mającymi podobny problem. Jeśli o mnie chodzi, to najbardziej pomocny w terapii był dla mnie właśnie kontakt z ludźmi, pomimo niekiedy bardziej obciążających emocjonalnie sesji cieszyłem się, że mogę przynależeć do społeczności i pomimo swoich haniebnych czynów zostać do niej przyjętym. Bardzo dobrze wspominam czas intensywnej, codziennej terapii. Osoby będące ze mną na grupie darzę ogromnym szacunkiem, zarówno pacjentów jak i zespół terapeutów. Ciężko mi wyrazić swoją wdzięczność, nie jestem najlepszy w wyrażaniu emocji, ale jestem im naprawdę niezmiernie wdzięczny za ich towarzystwo i informacje zwrotne. Jestem też wdzięczny sobie za podjęcie decyzji o leczeniu i widzę swój wielki udział w swoim procesie trzeźwienia.

Terapia pozwala nie tylko przestać pić, ale też naprawić część szkód powstałych w wyniku czynnego uzależnienia i zmienić swoje dotychczasowe nawyki z pijanego życia.

187 Ostatnio edytowany przez kochanie123 (2021-03-12 05:11:25)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Można samemu wyjść z alkoholizmu, ale trzeba przede wszystkim uświadomić sobie że ma się problem i nazywać rzeczy po imieniu czyli przyznać się samemu przed sobą "tak jestem alkoholikiem" i chcieć z tego wyjść, naprawdę chcieć. Następnie trzeba mocno nad sobą pracować, naprawdę zaangażować się w pracę nad sobą. No i zerwać ze środowiskiem przyjaciół którzy również piją i mają problem alkoholowy , zerwać toksyczne relacje i znajomości z tego typu ludźmi. Alkoholik zazwyczaj ma przyjaciół podobnych do siebie, bo przecież razem fajnie wypić, chodzić na imprezy itd. Oczywiście trzeba liczyć się z tym, że na początku tacy przyjaciele będą stawiać opór, namawiać, ciągnąć w dół i wpędzać w poczucie winy. Później sami się ulotnią ☺️ Tak na marginesie, wtedy zobaczysz ile warte były te przyjaźnie z nimi. Nie wolno dać się sprowokować. Zająć się sobą, odkrywać w sobie jakieś nowe pasje i zainteresowania, przebywać z ludźmi którzy nie piją, unikać niepotrzebnych zakrapianych imprezek, zwłaszcza domowych. Życie bez chwilowej sztucznej euforii po alkoholu i ciężkiego kaca jest o wiele fajniejsze i zdrowsze.

188 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-03-12 11:34:18)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
kochanie123 napisał/a:

Życie bez chwilowej sztucznej euforii po alkoholu i ciężkiego kaca jest o wiele fajniejsze i zdrowsze.

Przewrotnie napiszę,że "życie bez chwilowej sztucznej euforii po alkoholu" wcale takie zawsze "o wiele  fajnejsze i zdrowsze" nie jest będąc alkoholikiem .
Uzależnienia są przewlekłe i nawrotowe poprzedzane stanami przypominającymi coś pomiędzy nerwicą a depresją - ponieważ działają silnie z podświadomości nałogowe mechanizmy uzależnienia ,które same z siebie samą siłą woli i abstynencją nie mijają .Temat rzeka to to pijane myślenie i chore emocje bardzo ważny element .
Abstynencja jest narzędziem a nie celem ,samo odstawienie to początek
Co dalej po tym odstawieniu się dzieje z alkoholikiem ,który sam bez pomocy i wsparcia chce przestać pić ?
Co z tymi nawrotami ,które przychodzą jakby spontanicznie nawet po paru latach niepicia?
Też słyszałem że samemu można wyjść z alkoholizmu nawet sam próbowałem ,znam też sporo takich co parę lat żyli w abstynencji
bez terapii czy wsparcia w grupie - rzeczywistość takich osób była mniej lub bardziej smutna ,przerażająca po jakimś czasie - wracali do picia niektórym się udało trafić jednak na terapię czy do AA,wcześniej zaliczyli depresję "nie wiadomo niby skąd". Pół biedy jak nie zaliczyli zapicia i trafili na terapię z depresji.
Samo przyznanie się do bycia alkoholikiem to też dopiero początek,a praca nad sobą jest skuteczniejszą metodą w grupie z innymi
uzależnionymi,tak przynajmniej pokazuje doświadczenie .
Pewnie samemu można przestać pić tylko czy to oznacza zdrowienie i trzeźwienie i szczęśliwe życie automatycznie ?
I jak taka samotna praca nad sobą ma wyglądać ? Najczęściej zamienia się chemiczne uzależnienie na inne np uzależnienie od pracy.
To takie bardziej chwalebne,lepsze wyjść z alkoholizmu bez terapii ?
Ping pongiem nie leczy się uzależnień smile

189

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Mam przyjaciółkę która piła dosłownie na umór, przez kilkanaście lat. Codziennie dwie butelki wina albo pól litra wódki. Nie chciała się leczyć bo uważała że problemu nie miała. Potrafiła rano się pozbierać i iść do pracy, naprawdę nie wiem jak ona to robiła. Gdy zdarzało się, że była trzeźwa jakimś cudem, to do rany przyłóż dziewczyna, gdy się napiła to różnie bywało. Potrafiła do mnie zadzwonić w środku nocy, bo jej alkoholu zabrakło i trzeba było do nocnego podjechać, a ona nie mogła. Z resztą jak kiedyś odmówiłam, to pojechała sama i spowodowała wypadek, miała problemy z policją, sądem i odebrane prawo jazdy. Ile się naprosiłam, żeby coś z tym zrobiła, jak grochem o ścianę. Aż pewnego dnia po prostu odstawiła alkohol i powiedziała, że więcej już się nie napije. Nikt nie uwierzył, bo niby jak? Ale rzeczywiście, nie pije do dziś. Skończyła studia zaocznie, zaczęła budować dom.. Byłyśmy razem na wakacjach takich "wędrownych", samochodem po południowej Europie i ani razu nie wzięła do ust nawet kropli alkoholu, choć mnie się zdarzało że do kolacji  w restauracji zamawiałam dla siebie wino.

190

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Jezuu...Pół litra dziennie?..A jak ze zdrowiem, bo takie ilości alkoholu pite codziennie raczej nie pozostają bez wpływu na organizm..

191 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-03-12 11:59:30)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

No patrzcie jakie to proste wystarczy rano wstać ( albo nie rano ) i przestać pić. a przedtem warto zaliczyć wypadek samochodowy coś jak ja też.
Salomonko świetnie że Twojej przyjaciółce udało się wyjść z picia samej, tylko to są wyjątki odosobnione przypadki,ludzie na terapiach mają problemy ze sobą, a co dopiero bez tego ,wyjdzie na to że się upieram - trudno smile,ale też znam takie osoby jak Twoja przyjaciółka
kilka lat życia w abstynencji ,realizacja różnych celów ,świetne poukładane życie, pomyślność wszystko pięknie oglądane z zewnątrz ,aż trach nagle sruuu załamanie ,znowu powrót do picia i abarot to samo.Tak dzieje się bardzo często.
Nie mam prowizji z namawiania do terapii ani na AA ,ale ten wzorzec bohatera co sam bez niczego wyszedł z alkoholizmu jest jak dla mnie taki nieco ułomny ,ma drugą stronę tę ciemniejszą czasem tragiczną ,takie moje doświadczenie .
Jest coś co bardzo często towarzyszy uzależnieniom i w ogóle ludziom to rodzaj pychy próżności,która jest związana po części z lękami obawami i niechęcią przed leczeniem o którym nie mamy na początku zielonego ani bladego pojęcia a ten etos samotnej walki jest naciągany i mocno moim zdaniem przereklamowany bywa podszyty jak się okazuje pychą właśnie czymś co ma świecić dla innych.
Nie znam Twojej przyjaciółki daj jej jak najlepiej w życiu,natomiast różnych podobnych historii znam naprawdę wiele i nie jest tak różowo i świetliście z tym bohaterstwem tak jak później po czasie głębiej się okazuje.
Alkoholizm nawet w abstynencji bez samego picia ,ma mroczne strony to wiadomo ponad wszelka wątpliwość i nie ma w tym żadnej przesady.To nie przelewki i nie zabawa fanaberia.

192

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Ta dziewczyna naprawdę dostała prezent od losu smile

193

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?
bagienni_k napisał/a:

Jezuu...Pół litra dziennie?..A jak ze zdrowiem, bo takie ilości alkoholu pite codziennie raczej nie pozostają bez wpływu na organizm..

Z tego co wiem, nie ma specjalnie problemów ze zdrowiem, nigdy nie chorowała jakoś poważniej. Chociaż mogę nie wiedzieć o wszystkim, bo nie mieszkamy obecnie blisko i utrzymujemy kontakt na odległość, nie licząc urlopu.  Ja chyba mam jakiegoś pecha do tego alkoholu, bo w moim otoczeniu naprawdę wiele kobiet albo piło, albo pije do teraz. Mam na myśli, że za dużo piją smile Tak jak kiedyś alkoholizm kojarzył się głownie z facetami, tak teraz kojarzy mi się głownie z kobietami niestety.

194 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-12 11:58:14)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Jeśli chodzi ogólnie o ludzi, którzy sobie w życiu radzą, nie mogą sobie w pewnym momencie zdać sprawy, żę mają problem z alkoholem. Może to wynikać, żę wypierają z siebie tą możliwość, gdyż uważają, ze problem alkoholizmu dotyczy tego tzw marginesu. Tak samo, jak kiedyś panowało przekonanie, że alkoholicy tylko wódkę piją..

195 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-03-12 12:02:15)

Odp: czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Też znam osoby, które same wyszły z uzależnienia, akurat nie alkoholizmu, ale jednak. Z boku tak to wyglądało, jakby pewnego dnia sami dochodzili do wniosku, że to dla nich i dla ich bliskich, których jeszcze mieli jest to niszczące, więc to rzucali. Ale to chyba nie do końca tak było, wcześniej prawdopodobniej był jakiś proces myślowy i emocjonalny, podczas którego „dojrzewali” do tej decyzji.
To nie jest jednak taka zwyczajna sprawa, że ktoś ogarnia w jakiej słabej jest sytuacji i postanawia to zmienić, bo przecież osoba uzależniona, niech już będzie alkoholik, broni się przed uświadomieniem sobie skutków własnego picia, tworząc zwarty system samooszukiwania się i zaprzeczeń, a to jest jak „mur”, który oddziela go od rzeczywistości. Tak zwyczajnie więc uzależnieni sami nie dochodzą do tychże wniosków. Jeszcze gorzej w tym postanowieniu wytrwać. Bo, na co wskazuje całe mnóstwo literatury i co można wyczytać z rozmów z terapeutami uzależnień, osoba uzależnienia jakby wkomponowała w swoje życie substancję albo czynność, żeby lepiej sobie radzić z trudnościami i cierpieniem, które odczuwa, a dzięki tej substancji/czynności radzili sobie z frustracją. Zatem jest potrzeba wypracowania w sobie innych niż używki sposobów radzenia sobie z frustracją i cierpieniem. Do tego  właśnie potrzebna jest terapia. Do ogarnięcia fatalnych skutków uciekania w używki zresztą również. Dlatego ja nie do końca zgadzam się z tym, co pisze Pasławek, że abstynencja to pierwszy niezbędny krok („samo odstawienie na początek”). Wyobrażam sobie, że skoro ludzie są różni i różnie reagują, więc wprowadzanie ich w jeden schemat, oczekujący całkowitej abstynencji, czyli oczekiwanie, że alkoholik najpierw musi przestać pić, a potem będziemy się ewentualnie zajmować jego cierpieniem, jego doświadczeniami traumatycznymi, przyczynami jego ucieczki w picie, jest na wyrost. Bo większość z nich nie potrafi właśnie dlatego przestać pić, że trzeba się tym najpierw zająć, żeby im pomóc w tym, żeby mogli podjąć decyzję, czy chcą przestać pić czy nie, bo będą potrafili już inaczej sobie radzić z frustracją i cierpieniem.

Posty [ 131 do 195 z 214 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024