Witam Wszystkich bardzo serdecznie.
Podejmowany prze Was wątek skłonił mnie do rejestracji na tym forum. Nie wiem czy to co napiszę, komuś pomoże, ale postanowiłam podzielić się swoim doświadczeniem...
Będzie troszkę wielowątkowo...
Po pierwsze - kilka z Was stwierdziło, że dla ateisty ślub kościelny powinien nie być problemem... niestety to tylko teoria. Pomimo, tego że ateista nie musi przysięgać przez Bogiem... Dla ateisty czy agnostyka - to może być coś więcej, coś bardzo trudnego... niestety - z tego co się orientuje (dorota.f zapewne wie dokładniej, dorota.f jest moją idolką w sile perswazji... bardzo się cieszę, że Twój partner się na to zgodził...) - konieczna jest deklaracja osoby niewierzącej, że nie będzie utrudniała wychowania potomstwa w wierze katolickiej. Deklaracja ta może być dla osoby niewierzącej z pewnych powodów nie do przyjęcia. To nie jest tylko podpisanie papierka, czy pójście do kościoła.
Po drugie (trochę zboczenie z tematu): "ślub kościelny jest bardziej kosztowny" wg mnie to nie prawda, wszystko zależy od Was, od tego czy będziecie wyprawiali wesele czy nie...
Po trzecie: "wszystko można ustalić na początku związku"... niestety nie... niestety jestem elementem przykładu, że nie można... Prawie 8 lat temu zaczęliśmy się spotykać z moim chłopakiem... On nie chodził do Kościoła, ale ze względu na mnie po pewnym czasie przyjął bierzmowanie... "Od razu" ustaliliśmy, że nie będę namawiała go do chodzenia do Kościoła itp. Rozmawialiśmy także o ślubie kościelnym, chrzcie ewentualnych dzieci - wiedział, że jest to dla mnie ważne... że z tego nie zrezygnuję. W międzyczasie stracił obojga rodziców, zaczął wczytywać się w historię naszych ziem przed przyjęciem przez Polskę chrztu itp.
Obecnie, żadne z nas nie jest wstanie pójść na ustępstwo...