43211234 napisał/a:Jestem na dnie, takim prawdziwym, w toksycznym 23 letnim związku, z człowiekiem, do którego mam wstręt, ale z uwagi na dziecko jeszcze chwilę muszę się z nim pomęczyć. Mam świadomość, że to nie tylko on jest odpowiedzialny za dziadostwo w moim życiu, to ja to sobie zrobiłam. Gdyby komuś się chciało, poświęcić chwilę, rzucajcie pomysłami, jak odmienić może los stara, samotna, zgorzkniała baba, jaka się stałam. Z pozytywów mam dużą chęć by zacząć czerpać radość z chwil, momentów. Jednak nie potrafię ruszyć. Psychoterapię indywidualna, również dla par przerabialam. Wszystko zakończyło się fiaskiem. Terapeutka po trzech spotkaniach z nami stwierdziła, że nie jest nam w stanie pomóc, m. In. bo nie wykonaliśmy zadania, by pójść na randke, więc albo trafilismy na osobę niekompetentna, albo sprawa była bardzo beznadziejna, ale też nam nie dała takiego feedbacku. Potrzebuje kopa od Was.
Wyjedź z domu na tydzień lub dwa. Weź sobie urlop od obowiązków żony i matki. Po 23 latach należy Ci się odpoczynek od wszystkiego. Dziecko jest już na tyle duże, że nie zginie jak je zostawisz z mężem.
Odpocznij od atmosfery domu, która Cię dobija. Poczuj jak to jest żyć dla siebie, jak można spędzić dzień bez przeglądania się w oczach męża i bez szukania jego pochwały/aprobaty.
Siły poszukaj w sobie. Masz ją, zawsze ją miałaś, tylko roztrwoniłaś na zmaganie się z niechęcią męża, z oglądaniem się na jego ocenę. Gdy skierujesz swoje siły na dbanie o własne samopoczucie i szczęście spokojnie dasz radę wszystkiemu. Gdy przestaniesz walczyć z mężem, życie z nim może stać się całkiem znośne, bo nie będziesz już widzieć w nim wroga.
Podstawowym obowiązkiem człowieka jest dbać o własne szczęście. Kobietom wmawia się, że dbanie o siebie to egoizm , a to nieprawda. Egoizmem jest wymaganie by ktoś dbał o Twoje szczęście.
Pozwól mężowi żyć tak, jak jemu odpowiada i nie staraj się go uszczęśliwiać. Skieruj te siły na uszczęśliwianie siebie. Zadbaj o swoje potrzeby.
Pisałaś, że to Ty wszystko organizowałaś, dbałaś a mąż nigdy nie dołączył. Może tak mu było wygodnie a może nie czuł takiej potrzeby. Nie musisz już tego robić dla Was obojga, rób tylko dla siebie - wtedy nie będziesz czuła się taka wyczerpana i wykorzystywana. Może mężowi musi "zabraknąć" żeby sam do Ciebie dołączył.
Poszukaj innego terapeuty. To idiotyczne by "zadawać" dwojgu dorosłym ludziom, którzy ze sobą nie rozmawiają, pójście na randkę. Psycholog po prostu chciała, żebyście odwalili za nią robotę. Szkoda kasy na takiego specjalistę.