Jak podnieść się z dna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak podnieść się z dna

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 200 ]

131

Odp: Jak podnieść się z dna
noben napisał/a:
43211234 napisał/a:

A co myślicie o terapeucie w nurcie poznawczo behawioralnym, który powiedział mi o tych spotkaniach, bym podniosła swoją samoocenę, ale żebym uważała, bo w mojej sytuacji jestem łatwym kaskiem dla kogoś, kto mi powie parę miłych słów, i dosłownie powiedział, że nie tyle, że mu będę z ręki jadła, ale szorowała kolanami w kiblu, z wiadomego powodu ..cena chyba 240 zł za 50 min
.

Ja myślę, że rozsądny człowiek. Zdarte kolana paskudnie się prezentują.

Przynajmniej ostrzegł. Złoty chlop, życiowy, doświadczony terapeuta.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez noben (2025-01-05 22:04:12)

Odp: Jak podnieść się z dna

Ale Ty serio nie widzisz nic absurdalnego w tym, że chcesz się zbierać po związku, który wciąż trwa i rozprawiać się z przeszłością, która stanowi Twoją teraźniejszość tudzież leczyć rany po rozstaniu, którego nie było???

Jakbyś postanowiła się odchudzać, to też zaczniesz od kupna ciuchów mniejszych o 3 rozmiary i z żalami, że na Ciebie nie pasują?

133

Odp: Jak podnieść się z dna
noben napisał/a:

Ale Ty serio nie widzisz nic absurdalnego w tym, że chcesz się zbierać po związku, który wciąż trwa i rozprawiać się z przeszłością, która stanowi Twoją teraźniejszość???

Jakbyś postanowiła się odchudzać, to też zaczniesz od kupna ciuchów mniejszych o 3 rozmiary i żalami, że na Ciebie nie pasują?

Nie, bo mojego związku już nie ma. My się do siebie nie odzywamy. Żyjemy pod jednym dachem, ale nawet się specjalnie nie widujemy. Słyszę, go gdzies w tle, bo są dni wolne. Kiedy chodzimy do pracy to bywa, że się nie widzimy. Rano jak w kuchni wpadniemy na siebie, to nic do siebie nie mówimy. Otacza nas martwa cisza. Nie ja jestem inicjatorką takiej atmosfery/relacji. Jeszcze nie akceptuje tego, ale na pewno już się poddałam.

134 Ostatnio edytowany przez Shoggies (2025-01-05 22:29:49)

Odp: Jak podnieść się z dna
43211234 napisał/a:
noben napisał/a:

Ale Ty serio nie widzisz nic absurdalnego w tym, że chcesz się zbierać po związku, który wciąż trwa i rozprawiać się z przeszłością, która stanowi Twoją teraźniejszość???

Jakbyś postanowiła się odchudzać, to też zaczniesz od kupna ciuchów mniejszych o 3 rozmiary i żalami, że na Ciebie nie pasują?

Nie, bo mojego związku już nie ma. My się do siebie nie odzywamy. Żyjemy pod jednym dachem, ale nawet się specjalnie nie widujemy. Słyszę, go gdzies w tle, bo są dni wolne. Kiedy chodzimy do pracy to bywa, że się nie widzimy. Rano jak w kuchni wpadniemy na siebie, to nic do siebie nie mówimy. Otacza nas martwa cisza. Nie ja jestem inicjatorką takiej atmosfery/relacji. Jeszcze nie akceptuje tego, ale na pewno już się poddałam.

Żeby móc się pozbierać po tym związku, tak jak większość osób próbuje Ci to uprzytomnić, musisz go najpierw skończyć! Wasz związek się nie rozpadł, on się zawiesił na kołku jak para starych poprutych kalesonów.
Wszystko po kolei.
Przemyśl jak finansowo będziesz funkcjonować po zakończeniu małżeństwa, idź do prawnika po poradę, powiedz mężowi, że to koniec, dogadajcie się jak ma wyglądać opieka nad małoletnim dzieckiem i się rozwiedźcie, dopiero "zbieraj się" po tej relacji.
W międzyczasie zacznij budować siatkę znajomych, jakieś swoje nowe nawyki, żeby mieć już osobne życie w momencie, gdy małżeństwo się naprawdę skończy.

135 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-01-05 22:33:37)

Odp: Jak podnieść się z dna

Im dalej w las tym bardziej widać, że Ty, Autorko, masz się o wiele lepiej niż wyglądało to na początku.
Ty już podjęłaś decyzje, a reszta to tylko kwestia czasu.

136

Odp: Jak podnieść się z dna
Alessandro napisał/a:

Im dalej w las tym bardziej widać, że Ty, Autorko, masz się o wiele lepiej niż wyglądało to na początku.
Ty już podjęłaś decyzje, a reszta to tylko kwestia czasu.

Byle ten czas to nie było następne 5 lat. Co to za zycie? Autorko zrob jak Shoggies wyżej pisze. Decyzje niby podjęłaś - czas na dzialanie

137

Odp: Jak podnieść się z dna
Alessandro napisał/a:

Im dalej w las tym bardziej widać, że Ty, Autorko, masz się o wiele lepiej niż wyglądało to na początku.
Ty już podjęłaś decyzje, a reszta to tylko kwestia czasu.

Tak, wiem, że nie ma czego ratować. Z pewnych względów (o których nie chce tu pisać) nie mogę formalnie wystąpić o rozwód. Muszę poczekać.  Nie boje się również o swoje warunki mieszkaniowe i podział majątku po rozwodzie. Na pewno standard mojego życia się obnzy, ale nie tego najbardziej się obawiam. Boje się nieznanego, tak naprawdę nie wiem co mnie czeka.

138 Ostatnio edytowany przez noben (2025-01-05 22:50:34)

Odp: Jak podnieść się z dna

No to dopóki się REALNIE nie rozstaniesz z mężem, to się nic nie ma prawa zmienić.

I żaden terapeuta, choćby taki co bierze 500 za godzinę tu nie pomoże.

I siatki znajomych też nie zbudujesz, bo osób ze statusem związku ''to skomplikowane'' normalni ludzie unikają jak ognia . Po prostu. Tak jak Ci powiedział terapeuta - na tą chwilę możesz liczyć na znajomości z gatunku szybki lodzik w kiblu. Tego chcesz?

Kolejności pewnych rzeczy nie zmienisz i tyle. Nie zlikwidujesz skutku nie ruszając przyczyny.

Amen

139

Odp: Jak podnieść się z dna
43211234 napisał/a:

Tak, wiem, że nie ma czego ratować. Z pewnych względów (o których nie chce tu pisać) nie mogę formalnie wystąpić o rozwód. Muszę poczekać.  Nie boje się również o swoje warunki mieszkaniowe i podział majątku po rozwodzie. Na pewno standard mojego życia się obnzy, ale nie tego najbardziej się obawiam. Boje się nieznanego, tak naprawdę nie wiem co mnie czeka.

Czeka cię z grubsza to samo co masz teraz, tylko bez nieudanego mężą. Bym się ani chwili dłużej nie zastanawiała, czy być z kimś takim. Zdziadziejesz doszczętnie przy nim.

140

Odp: Jak podnieść się z dna

Powinnaś zasięgnąć porady psychiatry, bo wygląda, że przytłacza cię depresja, specjalista postawi diagnozę i zaleci terapię w odpowiednim nurcie.
Być może powinnaś brać też leki.
Takie metody zastępcze, szukanie znajomych nie przyniesie rezultatu.
Musisz mieć siłę, żeby się wyprowadzić i dopiero myśleć o rozwodzie. Czyli decydować o sobie z pełną świadomością.

141

Odp: Jak podnieść się z dna
Samba napisał/a:
43211234 napisał/a:

Tak, wiem, że nie ma czego ratować. Z pewnych względów (o których nie chce tu pisać) nie mogę formalnie wystąpić o rozwód. Muszę poczekać.  Nie boje się również o swoje warunki mieszkaniowe i podział majątku po rozwodzie. Na pewno standard mojego życia się obnzy, ale nie tego najbardziej się obawiam. Boje się nieznanego, tak naprawdę nie wiem co mnie czeka.

Czeka cię z grubsza to samo co masz teraz, tylko bez nieudanego mężą. Bym się ani chwili dłużej nie zastanawiała, czy być z kimś takim. Zdziadziejesz doszczętnie przy nim.

Co prawda to prawda...

142

Odp: Jak podnieść się z dna
wieka napisał/a:

Powinnaś zasięgnąć porady psychiatry, bo wygląda, że przytłacza cię depresja, specjalista postawi diagnozę i zaleci terapię w odpowiednim nurcie.
Być może powinnaś brać też leki.
Takie metody zastępcze, szukanie znajomych nie przyniesie rezultatu.
Musisz mieć siłę, żeby się wyprowadzić i dopiero myśleć o rozwodzie. Czyli decydować o sobie z pełną świadomością.

Tak leki na to ,zeby sie rozstac  big_smile

143

Odp: Jak podnieść się z dna

Przecież to nie jest tak, że nahle ludzie przestają się do siebie bez powodu odzywać i mijać w kuchni.
Nie rozumiem jak można to tak zostawić, nie rozmawiać o tym.

144 Ostatnio edytowany przez gtx102 (2025-01-06 01:36:58)

Odp: Jak podnieść się z dna
noben napisał/a:

(...)I siatki znajomych też nie zbudujesz, bo osób ze statusem związku ''to skomplikowane'' normalni ludzie unikają jak ognia . Po prostu. Tak jak Ci powiedział terapeuta - na tą chwilę możesz liczyć na znajomości z gatunku szybki lodzik w kiblu. Tego chcesz?(...)

O tym jaka jest jej sytuacja prywatna, to ona wcale mówić nie musi. Nikt nie jest zobowiązany informowć spotykając innych ludzi w jakim jest stanie cywilnym i nikt tego zazwyczaj nie robi. Jak jest dobrze w jego związku, to najczęściej na to nawet nie wpadnie. Nie słyszałem, żeby ktoś mi się przedstawiał: dzień dobry, jestem mężem, czy jestem żoną.

Dużo gorsze jest to, że bedąc w takim złym stanie psychicznym, człowiek chce o tym opowiadac innym sam z siebie i to jest prawdziwy powód dlaczego nie spotka nowych znajomych. Nikt nie chce sluchać tak ciężkich rzeczy i się odetnie. Żeby wyjść z takiego stanu właśnie jest potrzebne wyzdrowienie, a terapia jest jednym z elementów w tym procesie. Też, żeby przeprowadzić rozwód, to trzeba być w jako takim stanie psychicznym, bo to jest bardzo wyczepująco emocjonalny proces, który bywa, ze trwa nawet parę lat. Szczególnie, gdy obydwie strony zaczną wylewać na siebie brudy, kłamac, oskarżac, szukać haków, walczyć o majątek i dzieci. Bywa, że zaprowadza je to nawet przed Sąd Karny.

Jeżeli chodzi o zaczęcie prawdziwego związku, to sam status prawny nie jest taki istotny. Dla wiekszosci wystarczą złozone papiery rozwodowe, a i tak wielu i tak jak np. ja w żaden formalny zwiazek wchodzić wiecej nie zamierza. to co to za różnica, czy ktoś się już rozwiódł, czy nie. Ważne, że wiem, że nie będe zył z kimś w trójkącie. Dla sądu wszelkie znajomości po złożeniu pozwu o rozwód, są w zasadzie nie istotne, bo składamy go, gdy od dłuższego czasu nastapił i tak całkowity rozkład pożycia małżeńskiego. Wchodzenie od razu jednak w jakiekolwiek związki, jest bez sensu, bo człowiek zanim dojdzie do siebie, to wybiera często kogoś niewłaściwego na zasadzie "plastra emocjonalnego".

145 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2025-01-06 02:40:58)

Odp: Jak podnieść się z dna
43211234 napisał/a:

Z mężem zawsze, wszystko jest byle jakie. Bez zaangażowania. Jego obecność zawsze sprawia, że każde wydarzenie, sytuacja staje się nudna, bez sensu. On niczym się nie zachwyca. Niczego nie docenia. Po latach to zrozumiałam. Moim zdaniem to jest jego robota, że obdarł nade życie z wyjątkowych chwil. Dawniej celebrowalam urodziny i inne okazje, dziś niczego już nie świętujemy. On nigdy nie organizował, a mi się już nie chce. Moje subiektywne zdanie jest takie, że to jego wyłączną wina, bo ja się kiedyś starałam, a on nigdy nie dołączył. Jak dawniej gdzieś jeszcze tam wychodziliśmy, to on nigdy nie tworzył ze mną teamu, zwykle znużony, bez rozmowy, błądzący wzrokiem po innych. Temat rozstanie a pojawiał się wielokrotnie, ale niestety on twierdzi, że nie ma co omawiać, tylko, jak chce to ok, tylko będzie problem z ogarnięciem dla mnie mieszkania. I tyle, nic więcej się nie dzieje. Od po świat w ogóle nie rozmawiamy. I ta właśnie cisza najbardziej mnie rozwala i wprowadza w stany depresyjne, gdzie nie mogę wstać z łóżka. On w tym czasie ogarnia dom, i sprawia wrażenie, jakby go to cieszyło. Nie nawiązuje E mną kontaktu, nie rozmawia, głucha cisza...

To jest zupelnie bez sensu. Nikt ci przeciez nie kazal dwadziescia pare lat temu wiazac sie z taka mameja zyciowa i z nim siedziec tyle lat. Siedzialas mimo, ze on podobno jest beznadziejny i toksyczny, sprobowalas raz terapii z beznadziejna terapeutka i narzekasz na wszystko wokol, byleby tylko nie wziac odpowiedzialnosci za siebie i swoje decyzje. Bo to, ze sie z nim zwiazalas i siedzialas tyle lat oraz to, ze starsze dziecko ma pewnie lata terapii zafundowane przez was i ogladanie waszego chorego "zwiazku" to byly tez twoje decyzje, nie tylko meza. Inaczej gdyby byl dusza towarzystwa a z czasem sie zmienil ale jak on zawsze byl taki beznadziejny, to po jaki uj bylo sobie robic z nim dzieci i wpajac im te chore wzorce.

146

Odp: Jak podnieść się z dna
Ela210 napisał/a:

Przecież to nie jest tak, że nahle ludzie przestają się do siebie bez powodu odzywać i mijać w kuchni.
Nie rozumiem jak można to tak zostawić, nie rozmawiać o tym.

Przecież oni tak żyją przez przeszło 20 lat. Pewnie dobrze się nie poznali szybko ciąża i ślub. On wygląda na introwertyka, ona wręcz odwrotnie, on też może mieć coś ze spektrum autyzmu, nie lubi towarzystwa, dobrze się czuję w swojej skorupie, ona usiłowała go zmienić pod siebie, wyciągała do ludzi, co dla niego było dyskomfortem, ona przez to popadała w stany depresyjne. Powinni się rozstać lata temu teraz pozostaje tylko więcej się ze sobą nie męczyć.

147

Odp: Jak podnieść się z dna
wieka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Przecież to nie jest tak, że nahle ludzie przestają się do siebie bez powodu odzywać i mijać w kuchni.
Nie rozumiem jak można to tak zostawić, nie rozmawiać o tym.

Przecież oni tak żyją przez przeszło 20 lat. Pewnie dobrze się nie poznali szybko ciąża i ślub. On wygląda na introwertyka, ona wręcz odwrotnie, on też może mieć coś ze spektrum autyzmu, nie lubi towarzystwa, dobrze się czuję w swojej skorupie, ona usiłowała go zmienić pod siebie, wyciągała do ludzi, co dla niego było dyskomfortem, ona przez to popadała w stany depresyjne. Powinni się rozstać lata temu teraz pozostaje tylko więcej się ze sobą nie męczyć.

Ale ciągle była szansa że się zmieni

148

Odp: Jak podnieść się z dna
Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Przecież to nie jest tak, że nahle ludzie przestają się do siebie bez powodu odzywać i mijać w kuchni.
Nie rozumiem jak można to tak zostawić, nie rozmawiać o tym.

Przecież oni tak żyją przez przeszło 20 lat. Pewnie dobrze się nie poznali szybko ciąża i ślub. On wygląda na introwertyka, ona wręcz odwrotnie, on też może mieć coś ze spektrum autyzmu, nie lubi towarzystwa, dobrze się czuję w swojej skorupie, ona usiłowała go zmienić pod siebie, wyciągała do ludzi, co dla niego było dyskomfortem, ona przez to popadała w stany depresyjne. Powinni się rozstać lata temu teraz pozostaje tylko więcej się ze sobą nie męczyć.

Ale ciągle była szansa że się zmieni

Ile mozna czekac na te szanse? 23 lata?

149

Odp: Jak podnieść się z dna
New Me napisał/a:
Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:

Przecież oni tak żyją przez przeszło 20 lat. Pewnie dobrze się nie poznali szybko ciąża i ślub. On wygląda na introwertyka, ona wręcz odwrotnie, on też może mieć coś ze spektrum autyzmu, nie lubi towarzystwa, dobrze się czuję w swojej skorupie, ona usiłowała go zmienić pod siebie, wyciągała do ludzi, co dla niego było dyskomfortem, ona przez to popadała w stany depresyjne. Powinni się rozstać lata temu teraz pozostaje tylko więcej się ze sobą nie męczyć.

Ale ciągle była szansa że się zmieni

Ile mozna czekac na te szanse? 23 lata?

Jak widać mozna

150

Odp: Jak podnieść się z dna

Z opisów Autorki wątku wynika, że główną winą tego strasznego męża-potwora, który zniszczył jej życie, jest to, że ma inny charakter niż ona by chciała, żeby miał.

Żeby pójść dalej, należałoby przyznać, że widziały gały co brały, ale o to Autorki nie podejrzewam. Upodobanie do obwiniania wszystkich wkoło za własne błędy i niepowodzenia jest chyba zbyt duże, by chciała jej przeskoczyć.

Wydawanie pieniędzy na terapeutów też jest bez sensu, bo kompetentny terapeuta to - zdaniem Autorki - taki, który powie jej dokładnie to, co ona chce usłyszeć. A to się nie wydarzy.

Żaden rozówd, ani rozstanie też się nie wydarzy. Ferie się skończą i wszystko wróci do normy, która - w gruncie rzeczy - Autorce w jakiś perwersyjny sposób odpowiada.

151

Odp: Jak podnieść się z dna
noben napisał/a:

Z opisów Autorki wątku wynika, że główną winą tego strasznego męża-potwora, który zniszczył jej życie, jest to, że ma inny charakter niż ona by chciała, żeby miał.

Żeby pójść dalej, należałoby przyznać, że widziały gały co brały, ale o to Autorki nie podejrzewam. Upodobanie do obwiniania wszystkich wkoło za własne błędy i niepowodzenia jest chyba zbyt duże, by chciała jej przeskoczyć.

Wydawanie pieniędzy na terapeutów też jest bez sensu, bo kompetentny terapeuta to - zdaniem Autorki - taki, który powie jej dokładnie to, co ona chce usłyszeć. A to się nie wydarzy.

Żaden rozówd, ani rozstanie też się nie wydarzy. Ferie się skończą i wszystko wróci do normy, która - w gruncie rzeczy - Autorce w jakiś perwersyjny sposób odpowiada.

Dokladnie tak bedzie

152 Ostatnio edytowany przez 43211234 (2025-01-06 16:39:30)

Odp: Jak podnieść się z dna
noben napisał/a:

Z opisów Autorki wątku wynika, że główną winą tego strasznego męża-potwora, który zniszczył jej życie, jest to, że ma inny charakter niż ona by chciała, żeby miał.

Żeby pójść dalej, należałoby przyznać, że widziały gały co brały, ale o to Autorki nie podejrzewam. Upodobanie do obwiniania wszystkich wkoło za własne błędy i niepowodzenia jest chyba zbyt duże, by chciała jej przeskoczyć.

Wydawanie pieniędzy na terapeutów też jest bez sensu, bo kompetentny terapeuta to - zdaniem Autorki - taki, który powie jej dokładnie to, co ona chce usłyszeć. A to się nie wydarzy.

Żaden rozówd, ani rozstanie też się nie wydarzy. Ferie się skończą i wszystko wróci do normy, która - w gruncie rzeczy - Autorce w jakiś perwersyjny sposób odpowiada.

W którym miejscu obwiniam wszystkich naokoło? Mam pretensje do męża, moim zdaniem uzasadnione, oczywistym jest, że tutaj zarysowałam tylko mój problem, też nie opisałam każdego aspektu.
Co do jakości psychoterapii na polskim rynku, to chętnie poznam temat, ale jak widać , nawet w tym wątku, to nie ma z kim porozmawiać, bo kto z Was realnie skorzystał z takiej pomocy, i może to potwierdzić, wypowiedzieć się porozmawiać (jeden tylko Pan dał mi konkretne namiary, i potwierdził, że w jego przypadku okazały się skuteczne) . Nie wiem, czy ktoś z Was bierze pod uwagę, że jak człowiek szuka pomocy, i za każdym razem po tych spotkaniach, nie dość, że nic nie otrzymuje nic i jeszcze musi zapłacic, to jego samopoczucie jeszcze bardziej spada. Pisze o tym, nie po to, by kogokolwiek obwiniać, czy narzekać, ale porozmawiać na forum. To Państwo w tym temacie zachowujecie się atakujaco. Być może powolutku, społeczeństwo zacznie domagać się uregulowania tych usług, tylko trzeba o tym zacząć mówić.

153

Odp: Jak podnieść się z dna
New Me napisał/a:
noben napisał/a:

Z opisów Autorki wątku wynika, że główną winą tego strasznego męża-potwora, który zniszczył jej życie, jest to, że ma inny charakter niż ona by chciała, żeby miał.

Żeby pójść dalej, należałoby przyznać, że widziały gały co brały, ale o to Autorki nie podejrzewam. Upodobanie do obwiniania wszystkich wkoło za własne błędy i niepowodzenia jest chyba zbyt duże, by chciała jej przeskoczyć.

Wydawanie pieniędzy na terapeutów też jest bez sensu, bo kompetentny terapeuta to - zdaniem Autorki - taki, który powie jej dokładnie to, co ona chce usłyszeć. A to się nie wydarzy.

Żaden rozówd, ani rozstanie też się nie wydarzy. Ferie się skończą i wszystko wróci do normy, która - w gruncie rzeczy - Autorce w jakiś perwersyjny sposób odpowiada.

Dokladnie tak bedzie

Jeśli to budowanie motywacji u mnie do podjęcia działań - to dziękuję.

154

Odp: Jak podnieść się z dna
Bert44 napisał/a:
New Me napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Ale ciągle była szansa że się zmieni

Ile mozna czekac na te szanse? 23 lata?

Jak widać mozna

Nie wiem, czy czekałam, raczej cały czas się szarpałam, czasem miałam etapy zobojętnienia. Wolę narrację, jak ktoś wyżej pisał, że nie ma sensu rozpaczać nad utrata lat, takie było moje życie. Dziś jestem w tym miejscu, z takim stanem psychicznym, i muszę jakoś ruszyć.

155

Odp: Jak podnieść się z dna
43211234 napisał/a:
New Me napisał/a:
noben napisał/a:

Z opisów Autorki wątku wynika, że główną winą tego strasznego męża-potwora, który zniszczył jej życie, jest to, że ma inny charakter niż ona by chciała, żeby miał.

Żeby pójść dalej, należałoby przyznać, że widziały gały co brały, ale o to Autorki nie podejrzewam. Upodobanie do obwiniania wszystkich wkoło za własne błędy i niepowodzenia jest chyba zbyt duże, by chciała jej przeskoczyć.

Wydawanie pieniędzy na terapeutów też jest bez sensu, bo kompetentny terapeuta to - zdaniem Autorki - taki, który powie jej dokładnie to, co ona chce usłyszeć. A to się nie wydarzy.

Żaden rozówd, ani rozstanie też się nie wydarzy. Ferie się skończą i wszystko wróci do normy, która - w gruncie rzeczy - Autorce w jakiś perwersyjny sposób odpowiada.

Dokladnie tak bedzie

Jeśli to budowanie motywacji u mnie do podjęcia działań - to dziękuję.

Ale to sie zmotywuj I z nim skoncz zwiazek/malzenstwo.  Potrzebujesz specjalisty, zeby zerwac?  Kobieto idziesz dzis do chlopa jak se bedzie siedzial na kanapie i mu mowisz bierzemy rozwod albo to koniec zwiazku i tyle. Ja pierdziele to jak ja bym po terapeutach latala to bym do dzis byla z ojcem corki,ktory mnie zdradzal

156

Odp: Jak podnieść się z dna

Załóżmy, że znajdziesz terapeutę marzeń.
Jakich konkretnych efektów się spodziewasz?

157

Odp: Jak podnieść się z dna
noben napisał/a:

Z opisów Autorki wątku wynika, że główną winą tego strasznego męża-potwora, który zniszczył jej życie, jest to, że ma inny charakter niż ona by chciała, żeby miał.

Żeby pójść dalej, należałoby przyznać, że widziały gały co brały, ale o to Autorki nie podejrzewam. Upodobanie do obwiniania wszystkich wkoło za własne błędy i niepowodzenia jest chyba zbyt duże, by chciała jej przeskoczyć.

Wydawanie pieniędzy na terapeutów też jest bez sensu, bo kompetentny terapeuta to - zdaniem Autorki - taki, który powie jej dokładnie to, co ona chce usłyszeć. A to się nie wydarzy.

Żaden rozówd, ani rozstanie też się nie wydarzy. Ferie się skończą i wszystko wróci do normy, która - w gruncie rzeczy - Autorce w jakiś perwersyjny sposób odpowiada.

Główna wina mojego męża jest stosowane przez niego zjawisko karania cisza, zatruwając i wyniszczającą całą rodzinę. Faktycznie u nas jest zawsze spokojnie, bez awantur, ale dla mnie momentami nie do wytrzymania, kto przeżył coś takiego, ten wie o czym pisze.  No niestety , z tymi galami to tak nie do końca. Co się wie mając 20 lat? Jeszcze w czasach, nie tak świadomych, jak teraz.
Chętnie skorzystam z profesjonalnej psychoterapii, nie szukam kogoś, kto mi poprzytakune, tylko realnie zajmie się moimi problemami, nie powie mi jak mam żyć, tylko jak na filmach zada takie pytania, po których zrozumiem gdzie zawalalam, i co Z tym zrobić dalej. A nie będzie słuchał, udając aktywne słuchanie, kiwał głową, czasem usiłował zapanować nad ziewaniem, Wy chyba nie wiecie, jak takie sesje są frustrujące. Nigdy nie zrezygnowałam od razu z terapeuty, po 3 -4 spotkaniach, gdy już opowiedziałam mniej więcej z czym przyszłam, tylko potem nie było nic ze strony terapeuty, i nie chodzi mi o jego rady, bo wiem, że to ja mam sobie pomóc itp. tylko nie czułam, że Ci ludzie wiedzą w którym kierunku zmierzamy/mamy zmierzac
Jeśli znów wrócę do mojej rutyny, to będzie to moja kolejna porażka. Po, której znów będę musiała wstać...

158

Odp: Jak podnieść się z dna
New Me napisał/a:
43211234 napisał/a:
New Me napisał/a:

Dokladnie tak bedzie

Jeśli to budowanie motywacji u mnie do podjęcia działań - to dziękuję.

Ale to sie zmotywuj I z nim skoncz zwiazek/malzenstwo.  Potrzebujesz specjalisty, zeby zerwac?  Kobieto idziesz dzis do chlopa jak se bedzie siedzial na kanapie i mu mowisz bierzemy rozwod albo to koniec zwiazku i tyle. Ja pierdziele to jak ja bym po terapeutach latala to bym do dzis byla z ojcem corki,ktory mnie zdradzal

Z terapeutami u mnie chodzi o to, że ja jestem rozwalona psychicznie i potrzebuje tego dla siebie, nie, by podjąć d cyzje o rozstaniu.

159

Odp: Jak podnieść się z dna
noben napisał/a:

Załóżmy, że znajdziesz terapeutę marzeń.
Jakich konkretnych efektów się spodziewasz?

Przepracuje to co było i stanę się pewna siebie osoba. Może wybaczę sobie, poprawie relacje z dziećmi itp. podniesie się jakoś mojego życia.

160 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-01-06 17:13:22)

Odp: Jak podnieść się z dna

I takie są Twoje oczekiwania pozostając jednocześnie w związku? Szykujesz miejsce sobie i swoim dzieciom, a co z mężem, skoro kilka powodów uniemożliwia sfinalizowanie rozwodu?
Jeśli tak jest to może oficjalna separacja wchodziłaby w grę?

161

Odp: Jak podnieść się z dna
43211234 napisał/a:

Przepracuje to co było i stanę się pewna siebie osoba. Może wybaczę sobie, poprawie relacje z dziećmi itp. podniesie się jakoś mojego życia.

To z dziećmi też nie masz dobrych relacji?

162

Odp: Jak podnieść się z dna
43211234 napisał/a:
noben napisał/a:

Załóżmy, że znajdziesz terapeutę marzeń.
Jakich konkretnych efektów się spodziewasz?

Przepracuje to co było i stanę się pewna siebie osoba. Może wybaczę sobie, poprawie relacje z dziećmi itp. podniesie się jakoś mojego życia.

Widzisz - ja Cię pytam o konkrety, a Ty rzucasz sloganami pokroju ''Szczęścia, zdrowia, pomyślności''.

Niczego nie przepracujesz i niczego nie poprawisz, jeśli po (choćby nawet najlepszej) sesji terapeutycznej wrócisz do męża, którego się brzydzisz i którego uważasz za źródło swojej depresji.

Pewna siebie możesz się stać W WYNIKU działania, a nie najpierw. Nie ma letko.

163

Odp: Jak podnieść się z dna
wieka napisał/a:
43211234 napisał/a:

Przepracuje to co było i stanę się pewna siebie osoba. Może wybaczę sobie, poprawie relacje z dziećmi itp. podniesie się jakoś mojego życia.

To z dziećmi też nie masz dobrych relacji?

A jak Ci się wydaje?

164

Odp: Jak podnieść się z dna
noben napisał/a:
43211234 napisał/a:
noben napisał/a:

Załóżmy, że znajdziesz terapeutę marzeń.
Jakich konkretnych efektów się spodziewasz?

Przepracuje to co było i stanę się pewna siebie osoba. Może wybaczę sobie, poprawie relacje z dziećmi itp. podniesie się jakoś mojego życia.

Widzisz - ja Cię pytam o konkrety, a Ty rzucasz sloganami pokroju ''Szczęścia, zdrowia, pomyślności''.

Niczego nie przepracujesz i niczego nie poprawisz, jeśli po (choćby nawet najlepszej) sesji terapeutycznej wrócisz do męża, którego się brzydzisz i którego uważasz za źródło swojej depresji.

Pewna siebie możesz się stać W WYNIKU działania, a nie najpierw. Nie ma letko.

Zapamiętam.

165

Odp: Jak podnieść się z dna

Myślę, że na tą chwilę mój temat został wyczerpany. Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili czas na zabranie głosu w tym wątku. Dostałam parę informacji, z których skorzystam. Przyjmijcie życzenia wszelkiej pomyślności . Pozdrawiam, Alicja.

166 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-01-06 17:53:19)

Odp: Jak podnieść się z dna

Stoisz czy zaczęłaś już maszerować? Jeśli tak to nie oglądaj się do tyłu, tylko patrz przed siebie, w przyszłość.

167 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-01-06 17:41:50)

Odp: Jak podnieść się z dna
43211234 napisał/a:
noben napisał/a:
43211234 napisał/a:

Przepracuje to co było i stanę się pewna siebie osoba. Może wybaczę sobie, poprawie relacje z dziećmi itp. podniesie się jakoś mojego życia.

Widzisz - ja Cię pytam o konkrety, a Ty rzucasz sloganami pokroju ''Szczęścia, zdrowia, pomyślności''.

Niczego nie przepracujesz i niczego nie poprawisz, jeśli po (choćby nawet najlepszej) sesji terapeutycznej wrócisz do męża, którego się brzydzisz i którego uważasz za źródło swojej depresji.

Pewna siebie możesz się stać W WYNIKU działania, a nie najpierw. Nie ma letko.

Zapamiętam.

Nie polecam sluchac tego co wyzej (ani ogolnie tego uzytkownika w tym temacie).
Ty, jako osoba szukajaca pomocy masz jak najbardziej prawo przedwczesnie nie zamykac sie na konkretna wizje przyszlosci - to byloby bardzo glupie.
To osoba udzielajaca Ci wsparcia, ktora wchodzi w role tej, ktora cos wie (skoro radzi, a tym bardziej gdy bierze za to kase) powinna potrafic przedstawic konkretne mozliwosci i plany dzialania, ktore beda w twoich silach i umiejetnosciach do wykonania (a nie takich, ktore ona uwaza ze bylaby w stanie wykonac).

Noben wypowiada sie nie przedstawiajac zadnych konkretow i krytykuje Cie, sugerujac ze to z Toba jest cos nie tak.
Smutno mi sie to czyta.
W ogole caly watek obrazuje bezradnosc uzytkownikow (gdy ktos ma trudny problem) i lekcewazenie i agresje, ktorymi uciekaja od tego uczucia.

168

Odp: Jak podnieść się z dna
43211234 napisał/a:
wieka napisał/a:
43211234 napisał/a:

Przepracuje to co było i stanę się pewna siebie osoba. Może wybaczę sobie, poprawie relacje z dziećmi itp. podniesie się jakoś mojego życia.

To z dziećmi też nie masz dobrych relacji?

A jak Ci się wydaje?

Tylko depresja by to tłumaczyła, ale ty nie chcesz się leczyć.
Bo jak masz z mężem złe relacje to nie przekłada się przecież na dzieci. Z tego co widać to wynika, że ojciec ma dobre relacje z dziećmi, więc kogo i co obwiniasz o te złe relacje z dziećmi.
Sama też musisz pracować nad sobą bo terapeuta wszystkiego za ciebie nie zrobi.
Za długo tkwisz w tym toksycznym związku, tym bardziej ci jest ciężko.
Te relacje możesz poprawić jedynie wtedy kiedy wyleczysz się z depresji. Pytanie czy uda ci się z tego wyjść skoro dalej będziesz tkwiła w tym związku.

169

Odp: Jak podnieść się z dna
wieka napisał/a:
43211234 napisał/a:
wieka napisał/a:

To z dziećmi też nie masz dobrych relacji?

A jak Ci się wydaje?

Tylko depresja by to tłumaczyła, ale ty nie chcesz się leczyć.
Bo jak masz z mężem złe relacje to nie przekłada się przecież na dzieci. Z tego co widać to wynika, że ojciec ma dobre relacje z dziećmi, więc kogo i co obwiniasz o te złe relacje z dziećmi.
Sama też musisz pracować nad sobą bo terapeuta wszystkiego za ciebie nie zrobi.
Za długo tkwisz w tym toksycznym związku, tym bardziej ci jest ciężko.
Te relacje możesz poprawić jedynie wtedy kiedy wyleczysz się z depresji. Pytanie czy uda ci się z tego wyjść skoro dalej będziesz tkwiła w tym związku.

Wieka, bardzo się rozpędzilas, dużo pochopnych wniosków zawiera Twoja odpowiedź. Zdiagnozowałas/es u mnie depresję - to jest niedopuszczalne.
Jak opisany przeze mnie mąż, może mieć dobre relacje z dziećmi? Nie obwiniam go o moje relacje z dziećmi. Te relacje jedynie określiłam, jako do poprawy.
Pisałam, że nie wybieram się na psychoterapię . 
Podtrzymuje prośbę o zakończenie wątku.
Wieka wszystkiego dobrego .

170 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-06 20:15:49)

Odp: Jak podnieść się z dna

mam dla Ciebie świetną wiadomość; problem widać w Tobie, Johny chyba widzi w Tobie kandydatkę na obdzieranie kolan, a Alessandro pisze okragłe frazesy, ale większość widzi ze To Ty jesteś toksyczna,
nie wiem, może miałaż złe wzorce z domu, może sama czujesz się tak do d..y, że to facet ma Ci zapewniać realizację siebie, od dzieci tez założę się, że wymagasz żeby byli pod Twoje dyktando.
takie osoby łatwo odlatują za mrzonkami i często zostają z ręką w nocniku
tak, dokładnie jak Ci opisano, obwiniasz otoczenie o wszystko.
jest trochę ludzi co tak mają, ale walczą z tym, pracują nad tym
a Ty oczekujesz cudu.
w ch.. męcząca jesteś, dla siebie pewnie też.
pewnie miałaś takiego rodzica i powielasz chory wzór.
sorry, ale idąc do terapeuty zachowujesz sie jak ktoś, kto idzie do dentysty, a gęby nie chce otworzyć i krzyczy ze na złego stomatologa trafił.

171 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-01-06 20:23:51)

Odp: Jak podnieść się z dna

Niezmiernie rzadko zgadzam się z Johnem, ale Jego ostatni post jest bardzo trafny A Ty, Elu, wróżysz z fusów i to jeszcze kiepskiej jakości.
Poza tym Autorka wątku prosiła o zakończenie tematu. To może uszanujmy Jej prośbę. Nie wiem, może to niektórych przerasta.

172 Ostatnio edytowany przez 43211234 (2025-01-06 21:04:28)

Odp: Jak podnieść się z dna
Ela210 napisał/a:

mam dla Ciebie świetną wiadomość; problem widać w Tobie, Johny chyba widzi w Tobie kandydatkę na obdzieranie kolan, a Alessandro pisze okragłe frazesy, ale większość widzi ze To Ty jesteś toksyczna,
nie wiem, może miałaż złe wzorce z domu, może sama czujesz się tak do d..y, że to facet ma Ci zapewniać realizację siebie, od dzieci tez założę się, że wymagasz żeby byli pod Twoje dyktando.
takie osoby łatwo odlatują za mrzonkami i często zostają z ręką w nocniku
tak, dokładnie jak Ci opisano, obwiniasz otoczenie o wszystko.
jest trochę ludzi co tak mają, ale walczą z tym, pracują nad tym
a Ty oczekujesz cudu.
w ch.. męcząca jesteś, dla siebie pewnie też.
pewnie miałaś takiego rodzica i powielasz chory wzór.
sorry, ale idąc do terapeuty zachowujesz sie jak ktoś, kto idzie do dentysty, a gęby nie chce otworzyć i krzyczy ze na złego stomatologa trafił.

Elu210, po co to napisałaś? Mało eleganckie, mało komfortowe, nic nie wnoszące, atakujące Nie przystoi, to osobie, na jaką się kreujesz, tu - na forum.
Elu210, bycie wszechwiedzącą - musi być trudne, ale nie upoważnia Cię do obrażania ludzi.

173 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-01-06 21:08:13)

Odp: Jak podnieść się z dna

I to byłoby na tyle. Trzymaj się.

174

Odp: Jak podnieść się z dna
Ela210 napisał/a:

mam dla Ciebie świetną wiadomość; problem widać w Tobie, Johny chyba widzi w Tobie kandydatkę na obdzieranie kolan, a Alessandro pisze okragłe frazesy, ale większość widzi ze To Ty jesteś toksyczna,
nie wiem, może miałaż złe wzorce z domu, może sama czujesz się tak do d..y, że to facet ma Ci zapewniać realizację siebie, od dzieci tez założę się, że wymagasz żeby byli pod Twoje dyktando.
takie osoby łatwo odlatują za mrzonkami i często zostają z ręką w nocniku
tak, dokładnie jak Ci opisano, obwiniasz otoczenie o wszystko.
jest trochę ludzi co tak mają, ale walczą z tym, pracują nad tym
a Ty oczekujesz cudu.
w ch.. męcząca jesteś, dla siebie pewnie też.
pewnie miałaś takiego rodzica i powielasz chory wzór.
sorry, ale idąc do terapeuty zachowujesz sie jak ktoś, kto idzie do dentysty, a gęby nie chce otworzyć i krzyczy ze na złego stomatologa trafił.

Ela nawet jak gdzies jest jakaś racja w tym co piszesz to styl taki sobie. Babka jest w rozkładzie. Totalnym rozkladzie. Wytknęliśmy jej chyba wszystkie błędy/ grzeszki. Jak chce w zyciu szczęścia to poza rozstaniem z mezem potrzebuje zrozumienia samej siebie. I ten watek to dla niej duza "baza wiedzy". Moze przeczytac 100 razy i przemylsec kazdy post. Chce zrobić ten krok choć brakuje sil. I trochę okoniem staje. Myślała że na kobiecym forum wyleje zale na złego męża i będzie poklepywanie po plecach. A tu zonk. Wręcz ataki i kopanie leżącego. Ale czasem trzeba. Jednak skoro kończymy watek to życzę Ci Autorko wytrwałości, jednak sporo pracy nad sobą,  trochę wgladu w siebie i szukania probelmow wewnątrz a  niekoniecznie  na zewnątrz. Tam nic nie zmienisz (mąż, inni ludzie itd). No i życzę wyjscia z tego zwiazku jednak w zgodzie. Dzieci macie chociażby. Powodzenia

175 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-01-06 21:28:41)

Odp: Jak podnieść się z dna
Ela210 napisał/a:

sorry, ale idąc do terapeuty zachowujesz sie jak ktoś, kto idzie do dentysty, a gęby nie chce otworzyć i krzyczy ze na złego stomatologa trafił.

Bardzo bledne porownanie - u dentysty wystarczy otworzyc usta a ten zajmuje sie leczeniem, po czym usta zamykamy i problem rozwiazany.

Prawidlowym porownaniem do psycho"terapii" byloby gdybysmy przyszli do dentysty a ten zamiast nam wyleczyc zeba:
1. Pokazalby nam jakies narzedzia i opowiadal o uzywaniu ich uzywajac przenosni a nie precyzyjnego jezyka
2. Powiedzial, ze sami mamy ich uzyc aby siebie wyleczyc bo sami jestesmy za siebie odpowiedzialni
3. Powiedzial, ze robimy to na wlasna odpowiedzialnosc bo... sami jestesmy za siebie odpowiedzialni xD
4. Uzylibysmy czegos zgodnie z tymi mglistymi instrukcjami
5. Okazalo by sie, ze rozwalilismy sobie dziaslo
6. Dentysta by nam zadal pytanie dlaczego wykonalismy dana akcje i dlaczego w taki sposob
7. Odpowiedzielibysmy, ze zrozumielismy, ze takie nam dal instrukcje
8. Dentysta by nam wytlumaczyl, ze blednie zrozumielismy i ze ogolnie to mamy wlasny rozum po to aby go uzywac zamiast bezmyslnie wykonywac polecenie innych (dentysty)
9. Dentysta przypomnialby nam, ze my jestesmy odpowiedzialni za wszystkie negatywne efekty bo on jest tylko "lustrem" xD
10. Dentysta powiedzialby nam, ze 50 minut juz minelo i zapytal czy placimy gotowka czy karta
11. Dentysta zaprosil by nas na kolejna wizyte.

I teraz sa tacy ludzie, ktorzy sa tak podatni na manipulacje, ze wyszliby od niego zadowoleni, uwazajac, ze dentysta im pomogl i rozmyslajac jacy to oni teraz nie sa fantastycznie przygotowani do zycia bo tyle o tych narzedziach sie nauczyli wink
I chodza latami, co tydzien do tego dentysty zostawiajac mu swoje pieniadze.

176

Odp: Jak podnieść się z dna

....a to wszystko w sytuacji, gdy nie ząb jest chory, tylko kręgosłup.

Teraz porównanie jest trafne dopiero.

177 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-07 01:41:31)

Odp: Jak podnieść się z dna

Leży to jej rodzina, a ona po niej skacze.
Pozdrowienia dla naiwnych.
Nie martwcie się, ten typ ludzi ma w dup..zdanie innych i tak i na pewno jej nie załamiecie.
Do tego trzeba byłoby mieć wrażliwość.
Tu nie ma na to szans.
Panowie w typie Johny B i Alessandro, świetne z was pożywki dla psychopatek.
Mniam wink
Swoją drogą, ciekawe kto z starszych forumowiczów kryje się pod tym numerycznym nickiem..też miałam wrażenie, że styl znajomy, autorko.
Pomyślałam ojednej Pani, która jakiś czas temu opisywała perypetie z kochankiem..

178 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2025-01-07 11:00:37)

Odp: Jak podnieść się z dna
Ela210 napisał/a:

Leży to jej rodzina, a ona po niej skacze.
Pozdrowienia dla naiwnych.
Nie martwcie się, ten typ ludzi ma w dup..zdanie innych i tak i na pewno jej nie załamiecie.
Do tego trzeba byłoby mieć wrażliwość.
Tu nie ma na to szans.
Panowie w typie Johny B i Alessandro, świetne z was pożywki dla psychopatek.
Mniam wink
Swoją drogą, ciekawe kto z starszych forumowiczów kryje się pod tym numerycznym nickiem..też miałam wrażenie, że styl znajomy, autorko.
Pomyślałam ojednej Pani, która jakiś czas temu opisywała perypetie z kochankiem..

No, co ty, Ela, tutaj nie wolno wspominać o trollowaniu, bo zaraz się zjawi ktoś czy ktosia o kilku nickach i powie ci, że ona tak lubi i jej to nie przeszkadza a jak się komuś nie podoba, to niech się nie udziela. big_smile

179

Odp: Jak podnieść się z dna

To było do przewidzenia, odpowiedzi sie nie podobają, kończymy temat. Za jakiś czas będzie powtórka pod innym nickiem.

180

Odp: Jak podnieść się z dna

Autorka nie przyszla na forum narzekac na swojego meza tylko po wskazowki jak isc dalej.
A wy ja zaatakowaliscie.

Gdyby przyszedl na forum narcystyczny chlopiec w starej skorze i zrobil z partnerki wariatke a z siebie meczennika, ktory nie chce sie z nia rozstac bo ja "kocha" ale nie za bardzo widzi inne wyjscie i szukal poklasku dla swojego meczennictwa i mestwa to byscie pisaly jaka on ma zla zone i jaki biedny jest.

181 Ostatnio edytowany przez Klaryssa (2025-01-07 17:36:23)

Odp: Jak podnieść się z dna

Rozumiem autorko ze chcesz odejść i juz podjęłaś decyzje o rozstaniu ale na chwile obecna ze względu na dziecko w wieku szkolnym jesteście 'razem'.

Dzieci i tak widza więcej niż Tobie się wydaje wiec ta Wasza 'gra' pełnej rodziny jest widoczna i dla nich.

Jedyne co jestem w stanie Tobie polecić (skoro teraz jeszcze musisz/chcesz żyć pod jednym dachem z obecnym mężem) to skupianie się na sobie. Nie pisz ze chodzisz na siłownię i do pracy i myślisz o sobie, bo nadal z tego co rozumiem jesteś bardzo uwrażliwiona na emocje i reakcje swojego męża (bo ON się nie odzywa, bo ON milczy, bo ON z dziećmi rozmawia radosnym głosem, bo ON się cieszy jak jesteś przygnębiona, bo ON nie wykazuje inicjatywy). Nadal krążysz po orbicie emocji i zachowań męża. Postaraj się przestać to robić i odłącz się od niego emocjonalnie. Nie obserwuj jego zachowań. Jeśli jest Tobie trudno to przecież możesz mieć na słuchawkach ulubiona muzykę i zaparzać te przysłowiowa kawę w lepszym nastroju będąc obok niego w kuchni, a nie skupiać się na tym jaka jesteś 'biedna' bo on znowu Ciebie nie widzi. Nie widział Ciebie 20 lat temu, 10 lat temu, nie widzi Ciebie teraz i nie zobaczy Ciebie za 10 lat. Jak rozmawia radośnie z dziećmi to super - ma do tego prawo i tez tak rob jeśli tylko czujesz taka potrzebę. Nawet jak jest Tobie trudno to postaraj się wejść w inne schematy SWOICH zachowań dla siebie samej.

I pamiętaj wszystko małymi krokami.

182

Odp: Jak podnieść się z dna
Klaryssa napisał/a:

Rozumiem autorko ze chcesz odejść i juz podjęłaś decyzje o rozstaniu ale na chwile obecna ze względu na dziecko w wieku szkolnym jesteście 'razem'.

Dzieci i tak widza więcej niż Tobie się wydaje wiec ta Wasza 'gra' pełnej rodziny jest widoczna i dla nich.

Jedyne co jestem w stanie Tobie polecić (skoro teraz jeszcze musisz/chcesz żyć pod jednym dachem z obecnym mężem) to skupianie się na sobie. Nie pisz ze chodzisz na siłownię i do pracy i myślisz o sobie, bo nadal z tego co rozumiem jesteś bardzo uwrażliwiona na emocje i reakcje swojego męża (bo ON się nie odzywa, bo ON milczy, bo ON z dziećmi rozmawia radosnym głosem, bo ON się cieszy jak jesteś przygnębiona, bo ON nie wykazuje inicjatywy). Nadal krążysz po orbicie emocji i zachowań męża. Postaraj się przestać to robić i odłącz się od niego emocjonalnie. Nie obserwuj jego zachowań. Jeśli jest Tobie trudno to przecież możesz mieć na słuchawkach ulubiona muzykę i zaparzać te przysłowiowa kawę w lepszym nastroju będąc obok niego w kuchni, a nie skupiać się na tym jaka jesteś 'biedna' bo on znowu Ciebie nie widzi. Nie widział Ciebie 20 lat temu, 10 lat temu, nie widzi Ciebie teraz i nie zobaczy Ciebie za 10 lat. Jak rozmawia radośnie z dziećmi to super - ma do tego prawo i tez tak rob jeśli tylko czujesz taka potrzebę. Nawet jak jest Tobie trudno to postaraj się wejść w inne schematy SWOICH zachowań dla siebie samej.

I pamiętaj wszystko małymi krokam.

Dokładnie, autorka nie potrafi się odciąć emocjonalnie, z jednej strony czuje wstręt do męża z drugiej boli ją jego milczenie.
Swoje zrobiło na pewno tkwienie długo w toksycznym związku.
Oczekuje wskazówek na forum ale piszę tak, żeby nic nie napisać .
Mąż stosuje przemoc psychiczną ale nie wiemy chociażby na ostatnim przykładzie za co jest ta kara, choć to samo w sobie jest chore, to ważne byłoby czy chociaż miał cień powodu, żeby się tak obrażać.
O swoim zachowaniu też nic nie pisze, więc trudno nawet ocenić ten związek.

183

Odp: Jak podnieść się z dna
43211234 napisał/a:

Być może powolutku, społeczeństwo zacznie domagać się uregulowania tych usług, tylko trzeba o tym zacząć mówić.

Jesteś bardzo inteligentna i obrotna w temacie terapii, szkoda tylko, że nie jesteś taka już we własnej sprawie.
Pytanie co chcesz uzyskać trwając przy nim dalej. Czy może na to pytanie ma ci odpowiedzieć psycholog?

184

Odp: Jak podnieść się z dna

Najtrudniej być adwokatem we własnej sprawie. Na pewno każdy z użytkowników tego forum przekonał się o tym w swoim życiu. O wiele łatwiej jest radzić innym, ba, nawet samemu zajmować się zupełnie innymi sprawami, które nie dotykają nas bezpośrednio.
Informacje przekazane przez Autorkę były na tyle skąpe i niewielkie, że zdecydowanie nie pozwalały na poczynienie konkretnych i stanowczych ustaleń. Utrudniało to udzielanie rad czy wygłaszanie merytorycznych opinii. Za to z całą pewnością przekonała się jak wygląda i funkcjonuje prawo dżungli i społeczny ostracyzm.

185

Odp: Jak podnieść się z dna
Alessandro napisał/a:

Najtrudniej być adwokatem we własnej sprawie. Na pewno każdy z użytkowników tego forum przekonał się o tym w swoim życiu. O wiele łatwiej jest radzić innym, ba, nawet samemu zajmować się zupełnie innymi sprawami, które nie dotykają nas bezpośrednio.
Informacje przekazane przez Autorkę były na tyle skąpe i niewielkie, że zdecydowanie nie pozwalały na poczynienie konkretnych i stanowczych ustaleń. Utrudniało to udzielanie rad czy wygłaszanie merytorycznych opinii. Za to z całą pewnością przekonała się jak wygląda i funkcjonuje prawo dżungli i społeczny ostracyzm.

Allesandro, a jak myślisz co można poradzić autorce, która informuje, że jest na dnie ponieważ ma wstręt do męża, który z nią nie rozmawia? Autorka liczy na pomysły forumowiczów, a już nie wiadomo, czego te pomysły mają dotyczyć rozstania czy dalszej współegzystencji z mężem.

186

Odp: Jak podnieść się z dna

Tamiraa: Masz rację. Dlatego powiedziałem, że posiadaliśmy zbyt mało informacji na temat Autorki i Jej sytuacji życiowej, małżeńskiej. Nie wiem co było powodem Jej tak skąpego przekazu. Nie chcę gdybać, ponieważ nie ma to już sensu. Teraz to i tak jest już nieważne, temat został zamknięty.

187

Odp: Jak podnieść się z dna

A mnie to zawsze szokuje, jak łatwo ludzie łykają czyjąś narrację, nie mając żadnych informacji, i gdy autor dylematu nie jest w stanie składnie odpowiedzieć na pytanie:
Sam fakt że małżonek kogoś ignoruje może mieć różne przyczyny,
Można być na etapie odcięcia od kogoś na zasadzie ignorowania go od początku znajomości,  ale kto w to uwierzy w 23 lata takiego życia?
Można kogoś ignorować, bo jest tak ględzący i roszczeniowy, że człowiek się zwyczajnie odcina.
A tu się nie podaje niewygodnych faktów,  refleksyjnosc 0, wszyscy dookoła winni,  i parę jeszcze smaczków które sobie darujję.
Jak któryś z Panów chce pomóc niech wyrwie autorkę z nudnego życia w jakiś ognisty romans,  by znalazła gałąź na którą może przeskoczyć.

188 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-01-07 19:42:56)

Odp: Jak podnieść się z dna
Ela210 napisał/a:

A mnie to zawsze szokuje, jak łatwo ludzie łykają czyjąś narrację, nie mając żadnych informacji, i gdy autor dylematu nie jest w stanie składnie odpowiedzieć na pytanie:
Sam fakt że małżonek kogoś ignoruje może mieć różne przyczyny,
Można być na etapie odcięcia od kogoś na zasadzie ignorowania go od początku znajomości,  ale kto w to uwierzy w 23 lata takiego życia?
Można kogoś ignorować, bo jest tak ględzący i roszczeniowy, że człowiek się zwyczajnie odcina.
A tu się nie podaje niewygodnych faktów,  refleksyjnosc 0, wszyscy dookoła winni,  i parę jeszcze smaczków które sobie darujję.
Jak któryś z Panów chce pomóc niech wyrwie autorkę z nudnego życia w jakiś ognisty romans,  by znalazła gałąź na którą może przeskoczyć.

Ale jaka narracje?
Autorka nie prosila o wydanie osadu o to kto jest winny rozpadowi jej zwiazku (sama przyznala, ze po czesci jest to jej wina) - aby narracja odgrywala jakakolwiek role.

Autorka przyszla z pytaniem co moze zrobic aby isc dalej i dac sobie nowa szanse.
Albo potrafisz cos poradzic i radzisz albo nie.

Ale Ty z uwagi na jakies wewnetrzne problemy z kobietami dopowiadasz sobie i bawisz sie w sad, o ktory nikt nie prosil.

189

Odp: Jak podnieść się z dna

Ela, najwidoczniej za krótko żyjesz i mało jeszcze widziałaś. Poza tym poczytaj sobie o nowym trendzie, bo nie wiem, czy wiesz bądź słyszałaś, ale wśród seniorów coraz częściej dochodzi do rozwodów, u osób, które przeżyły ze sobą znacznie dłużej niż te 23 lata Autorki, i nie były to cudowne, wspaniałe małżeństwa. Na Twoim miejscu nie rozpędzałbym się aż tak bardzo, bo i po co? Chyba, żeby tylko dowalić komuś i skopać porządnie.
Chętnie z Tobą porozmawiałbym kiedy Ty będziesz obchodzić 23-lecie swojego związku. Będziesz wtedy mądrzejsza, czy taka sama, a może wycofana?
Oboje wiemy, że w życiu nigdy nie mów nigdy.

190

Odp: Jak podnieść się z dna

Ja ciebie nie rozumiem.
Jaka terapia dla par...!!!!
Zyjesz z człowiekiem do którego nic nie czujesz!!!!
Żeby żyć Ty musisz odejść dla własnego dobra. Nie zasłaniaj sie dzieckiem.
Uciekaj bo skonczysz źle

191

Odp: Jak podnieść się z dna
JohnyBravo777 napisał/a:

Autorka nie przyszla na forum narzekac na swojego meza tylko po wskazowki jak isc dalej.
A wy ja zaatakowaliscie.

Gdyby przyszedl na forum narcystyczny chlopiec w starej skorze i zrobil z partnerki wariatke a z siebie meczennika, ktory nie chce sie z nia rozstac bo ja "kocha" ale nie za bardzo widzi inne wyjscie i szukal poklasku dla swojego meczennictwa i mestwa to byscie pisaly jaka on ma zla zone i jaki biedny jest.

I dostala wskazowki. Nikt tu raczej nie ma 10 lat, kazdy doskonale wie co trzeba zrobic, w tym autorka. Zeby pojsc dalej, to najpierw trzeba zakonczyc ten etap zwiakzu z facetem ktory jest toksyczny. Jak ona na niego narzeka i faktycznie moze on jest nienormalny, to albo cos z tym robi, czyli odchodzi, separuje sie/ rozwodzi i zaczyna prace nad soba, albo z nim zostaje i zaczyna go akceptowac takiego jaki jest.

192

Odp: Jak podnieść się z dna
Reni48 napisał/a:

Zyjesz z człowiekiem do którego nic nie czujesz!!!!

Nieprawda.
Autorka bardzo dużo uwagi poświęca mężowi. Temu co robi, czego nie robi.
Co więcej - uważa, że jego zachowania są nakierowane na nią.

Nawet fakt, że z nią nie rozmawia uznaje za ''karanie jej ciszą'', co jest jakimś rodzajem wybujałego ego.

Więc w jakimś sensie on ciągle jest punktem odniesienia dla jej uczuć i emocji. Na tym etapie nie wiem, czy w ogóle jest możliwie rozstanie, takie faktyczne.
Raczej wyjdzie z tego tylko jakaś demonstracja nakierowana na jego reakcję: a nich widzi co stracił, albo niech ją próbuje zatrzymać.

193

Odp: Jak podnieść się z dna

Zajmij sie swoim zdrowiem psychicznym - terapia.
Zaproponuj np polroczna separacje. Wynajmij mieszkanie, gdzies obok, podzielcie sie opieka.

194

Odp: Jak podnieść się z dna
noben napisał/a:
Reni48 napisał/a:

Zyjesz z człowiekiem do którego nic nie czujesz!!!!

Nieprawda.
Autorka bardzo dużo uwagi poświęca mężowi. Temu co robi, czego nie robi.
Co więcej - uważa, że jego zachowania są nakierowane na nią.

Nawet fakt, że z nią nie rozmawia uznaje za ''karanie jej ciszą'', co jest jakimś rodzajem wybujałego ego.

Więc w jakimś sensie on ciągle jest punktem odniesienia dla jej uczuć i emocji. Na tym etapie nie wiem, czy w ogóle jest możliwie rozstanie, takie faktyczne.
Raczej wyjdzie z tego tylko jakaś demonstracja nakierowana na jego reakcję: a nich widzi co stracił, albo niech ją próbuje zatrzymać.

Jaka nieprawda..cytuje

Jestem na dnie, takim prawdziwym, w toksycznym 23 letnim związku, z człowiekiem, do którego mam wstręt.

Ona chce z od niego uciec a jej próby ratowania trupa nie wskrzeszą.
Ona tonie..

195

Odp: Jak podnieść się z dna

A nie zauważyłaś, że Autorka zawarowała cały wątek zastrzeżeniami, dlaczego ''narazie'' nie może się rozstać z mężem?
Nie szuka powodu ''jak'', tylko powodu dlaczego ''nie''.

Więc z tym uciekaniem to tak nie do końca.

I fakt, że bardzo dużo uwagi poświęca zachowaniu męża też pozostaje bezdyskusyjny.

Posty [ 131 do 195 z 200 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak podnieść się z dna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024