ja w ogóle nie pojmuję po co wybierać człowieka dalekiego od ideału na partnera życiowego. przecież kobieta jest w stanie samodzielnie się utrzymać, więc nie chodzi o przeżycie. Nie rozumiem, liczyłaś na to, że, ze zawsze będzie jak spod igły?
Ty taką byłaś? Wybacz, nie znam Cię, i nie jest moim celem Ci dowalić, ale po co ten związek z rozsądku? bo przecież to nie miłość.
przychodzi mi do głowy, że sama znajdowałaś się pod pręgierzem wymagań otoczenia wobec swojej osoby, by coś tak dziwnego robić w swoim życiu
ja w ogóle nie pojmuję po co wybierać człowieka dalekiego od ideału na partnera życiowego. przecież kobieta jest w stanie samodzielnie się utrzymać, więc nie chodzi o przeżycie. Nie rozumiem, liczyłaś na to, że, ze zawsze będzie jak spod igły?
Ty taką byłaś? Wybacz, nie znam Cię, i nie jest moim celem Ci dowalić, ale po co ten związek z rozsądku? bo przecież to nie miłość.
przychodzi mi do głowy, że sama znajdowałaś się pod pręgierzem wymagań otoczenia wobec swojej osoby, by coś tak dziwnego robić w swoim życiu
Oczywiscie ze w tych czasach kobieta moze sobie poradzic bez faceta. Ja sobie radze bardzo dobrze inne kobiety pewnie tez
UserNew napisał/a:KoralinaJones napisał/a:Przyznaję musiałam wygooglać.
Kwestia gustu. Poza tym, że pierwszy jest wciąż żonaty, więc randka odpada, tak odmówiłabym a drugi już nie żyje (też był żonaty).
Zaproszenie na randkę przyjęłabym od Sean Bean lub Colin Firth.
Od NewUser'a też byś przyjęła zaproszenie na randkę, co? Doszły mnie słuchy, że jest uber mega zajebiaszczym mężczyzną
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
To zależy, do którego z hollywoodzkich aktorów jest podobny oraz czy wpędziłoby go to w bigamię, a Koralinę w szpony żony.
![]()
Najbardziej podobny jest do samego siebie. Pamiętasz jak kiedyś podał swój krótki rysopis? 150kg, 150cm, bez zębów i z zezem, mrrrrrr brałabyś, prawda?
O jakiej bigamii mowa? Z tego co mi wiadomo, to NewUser nadal jest kawalerem, starym już nawet, ehhh
KoralinaJones napisał/a:UserNew napisał/a:Od NewUser'a też byś przyjęła zaproszenie na randkę, co? Doszły mnie słuchy, że jest uber mega zajebiaszczym mężczyzną
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
To zależy, do którego z hollywoodzkich aktorów jest podobny oraz czy wpędziłoby go to w bigamię, a Koralinę w szpony żony.
![]()
Najbardziej podobny jest do samego siebie. Pamiętasz jak kiedyś podał swój krótki rysopis? 150kg, 150cm, bez zębów i z zezem, mrrrrrr
brałabyś, prawda?
![]()
O jakiej bigamii mowa? Z tego co mi wiadomo, to NewUser nadal jest kawalerem, starym już nawet, ehhh
Przekaż mu, że się spóźnił . Już kogoś wybrałam
. No wiesz, stara panna, presja, tykający zegar i te sprawy, więc trochę mi się spieszyło
.
UserNew napisał/a:KoralinaJones napisał/a:To zależy, do którego z hollywoodzkich aktorów jest podobny oraz czy wpędziłoby go to w bigamię, a Koralinę w szpony żony.
![]()
Najbardziej podobny jest do samego siebie. Pamiętasz jak kiedyś podał swój krótki rysopis? 150kg, 150cm, bez zębów i z zezem, mrrrrrr
brałabyś, prawda?
![]()
O jakiej bigamii mowa? Z tego co mi wiadomo, to NewUser nadal jest kawalerem, starym już nawet, ehhhPrzekaż mu, że się spóźnił
. Już kogoś wybrałam
. No wiesz, stara panna, presja, tykający zegar i te sprawy, więc trochę mi się spieszyło
.
Trudno, ale dam mu znać. Jeśli to ten, o którym myślę, to jestem Tobą rozczarowany
71 2024-10-24 10:46:01 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-10-24 10:49:03)
ja w ogóle nie pojmuję po co wybierać człowieka dalekiego od ideału na partnera życiowego. przecież kobieta jest w stanie samodzielnie się utrzymać, więc nie chodzi o przeżycie. Nie rozumiem, liczyłaś na to, że, ze zawsze będzie jak spod igły?
Ty taką byłaś? Wybacz, nie znam Cię, i nie jest moim celem Ci dowalić, ale po co ten związek z rozsądku? bo przecież to nie miłość.
przychodzi mi do głowy, że sama znajdowałaś się pod pręgierzem wymagań otoczenia wobec swojej osoby, by coś tak dziwnego robić w swoim życiu
Jeśli to pytanie do mnie, to już śpieszę z odpowiedzią.
Ex był daleki od ideału z wyglądu, to fakt, niemniej "nadrabiał całą resztą", która po ślubie okazała się być zwykłą ułudą. Kiedy mnie uderzył miesiąc po ślubie zaczął mnie brzydzić bardziej, niż można przypuszczać.
Byłam wtedy w bardzo trudnym momencie (chwilę po chorobie nowotworowej, walka z depresją, pół roku wcześniej rzucił mnie facet ze wzgl na mojego raka itp)
Byłam młodsza i inaczej patrzyłam na wszystko. Oczywiście, sama ideałem nie byłam, bo daleko mi wyglądem do miss, a i charakter mam dość skomplikowany.
Exa pokochałam i mimo, że nie powalał mnie wyglądem na kolana uwielbiałam to, jak się pokazał przed ślubem.
Niestety pokochałam "przebierańca".
i skoro to, co mnie w nim kręciło, czyli charakter, podejście do życia okazało się szpetne, uwypukliło to niezbyt fortunny wygląd.
To tak w skrócie, nie wchodząc nadto w szczegłoly.
Ela210 napisał/a:ja w ogóle nie pojmuję po co wybierać człowieka dalekiego od ideału na partnera życiowego. przecież kobieta jest w stanie samodzielnie się utrzymać, więc nie chodzi o przeżycie. Nie rozumiem, liczyłaś na to, że, ze zawsze będzie jak spod igły?
Ty taką byłaś? Wybacz, nie znam Cię, i nie jest moim celem Ci dowalić, ale po co ten związek z rozsądku? bo przecież to nie miłość.
przychodzi mi do głowy, że sama znajdowałaś się pod pręgierzem wymagań otoczenia wobec swojej osoby, by coś tak dziwnego robić w swoim życiuJeśli to pytanie do mnie, to już śpieszę z odpowiedzią.
Ex był daleki od ideału z wyglądu, to fakt, niemniej "nadrabiał całą resztą", która po ślubie okazała się być zwykłą ułudą. Kiedy mnie uderzył miesiąc po ślubie zaczął mnie brzydzić bardziej, niż można przypuszczać.
Byłam wtedy w bardzo trudnym momencie (chwilę po chorobie nowotworowej, walka z depresją, pół roku wcześniej rzucił mnie facet ze wzgl na mojego raka itp)
Byłam młodsza i inaczej patrzyłam na wszystko. Oczywiście, sama ideałem nie byłam, bo daleko mi wyglądem do miss, a i charakter mam dość skomplikowany.
Exa pokochałam i mimo, że nie powalał mnie wyglądem na kolana uwielbiałam to, jak się pokazał przed ślubem.
Niestety pokochałam "przebierańca".
i skoro to, co mnie w nim kręciło, czyli charakter, podejście do życia okazało się szpetne, uwypukliło to niezbyt fortunny wygląd.
To tak w skrócie, nie wchodząc nadto w szczegłoly.
Wspolczuje Ci dobrze ze juz nie jestes w takim glupim zwiazku
ach tam, było minęło.
wywlekłam to po to, żeby trochę wyjaśnić wybór, którego dokonałam
Dzięki Jula, też się cieszę.
Ela210 napisał/a:ja w ogóle nie pojmuję po co wybierać człowieka dalekiego od ideału na partnera życiowego. przecież kobieta jest w stanie samodzielnie się utrzymać, więc nie chodzi o przeżycie. Nie rozumiem, liczyłaś na to, że, ze zawsze będzie jak spod igły?
Ty taką byłaś? Wybacz, nie znam Cię, i nie jest moim celem Ci dowalić, ale po co ten związek z rozsądku? bo przecież to nie miłość.
przychodzi mi do głowy, że sama znajdowałaś się pod pręgierzem wymagań otoczenia wobec swojej osoby, by coś tak dziwnego robić w swoim życiuJeśli to pytanie do mnie, to już śpieszę z odpowiedzią.
Ex był daleki od ideału z wyglądu, to fakt, niemniej "nadrabiał całą resztą", która po ślubie okazała się być zwykłą ułudą. Kiedy mnie uderzył miesiąc po ślubie zaczął mnie brzydzić bardziej, niż można przypuszczać.
Byłam wtedy w bardzo trudnym momencie (chwilę po chorobie nowotworowej, walka z depresją, pół roku wcześniej rzucił mnie facet ze wzgl na mojego raka itp)
Byłam młodsza i inaczej patrzyłam na wszystko. Oczywiście, sama ideałem nie byłam, bo daleko mi wyglądem do miss, a i charakter mam dość skomplikowany.
Exa pokochałam i mimo, że nie powalał mnie wyglądem na kolana uwielbiałam to, jak się pokazał przed ślubem.
Niestety pokochałam "przebierańca".
i skoro to, co mnie w nim kręciło, czyli charakter, podejście do życia okazało się szpetne, uwypukliło to niezbyt fortunny wygląd.
To tak w skrócie, nie wchodząc nadto w szczegłoly.
Pol roku po tym jak rzucił cię facet byłaś już miesiąc po ślubie z następnym?
75 2024-10-24 12:14:26 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-10-24 12:15:49)
Motocyklistka napisał/a:Ela210 napisał/a:ja w ogóle nie pojmuję po co wybierać człowieka dalekiego od ideału na partnera życiowego. przecież kobieta jest w stanie samodzielnie się utrzymać, więc nie chodzi o przeżycie. Nie rozumiem, liczyłaś na to, że, ze zawsze będzie jak spod igły?
Ty taką byłaś? Wybacz, nie znam Cię, i nie jest moim celem Ci dowalić, ale po co ten związek z rozsądku? bo przecież to nie miłość.
przychodzi mi do głowy, że sama znajdowałaś się pod pręgierzem wymagań otoczenia wobec swojej osoby, by coś tak dziwnego robić w swoim życiuJeśli to pytanie do mnie, to już śpieszę z odpowiedzią.
Ex był daleki od ideału z wyglądu, to fakt, niemniej "nadrabiał całą resztą", która po ślubie okazała się być zwykłą ułudą. Kiedy mnie uderzył miesiąc po ślubie zaczął mnie brzydzić bardziej, niż można przypuszczać.
Byłam wtedy w bardzo trudnym momencie (chwilę po chorobie nowotworowej, walka z depresją, pół roku wcześniej rzucił mnie facet ze wzgl na mojego raka itp)
Byłam młodsza i inaczej patrzyłam na wszystko. Oczywiście, sama ideałem nie byłam, bo daleko mi wyglądem do miss, a i charakter mam dość skomplikowany.
Exa pokochałam i mimo, że nie powalał mnie wyglądem na kolana uwielbiałam to, jak się pokazał przed ślubem.
Niestety pokochałam "przebierańca".
i skoro to, co mnie w nim kręciło, czyli charakter, podejście do życia okazało się szpetne, uwypukliło to niezbyt fortunny wygląd.
To tak w skrócie, nie wchodząc nadto w szczegłoly.Pol roku po tym jak rzucił cię facet byłaś już miesiąc po ślubie z następnym?
Bosz.. skrót myślowy. Zapomniałam, że tu trzeba wszystko jasno, klarownie i łopatologicznie.
Nie, pół roku po rozstaniu POZNAŁAM mojego przyszłego wówczas męża, za którego wyszłam dłuższy czas później, a konkretnie 2 lata później.
Przed ślubem nie było może tak idealnie, jak mogłabym chcieć, ale nie sądziłam, że po tym całym ślubie korba mu tak odwali.
Halina3.1 napisał/a:Motocyklistka napisał/a:Jeśli to pytanie do mnie, to już śpieszę z odpowiedzią.
Ex był daleki od ideału z wyglądu, to fakt, niemniej "nadrabiał całą resztą", która po ślubie okazała się być zwykłą ułudą. Kiedy mnie uderzył miesiąc po ślubie zaczął mnie brzydzić bardziej, niż można przypuszczać.
Byłam wtedy w bardzo trudnym momencie (chwilę po chorobie nowotworowej, walka z depresją, pół roku wcześniej rzucił mnie facet ze wzgl na mojego raka itp)
Byłam młodsza i inaczej patrzyłam na wszystko. Oczywiście, sama ideałem nie byłam, bo daleko mi wyglądem do miss, a i charakter mam dość skomplikowany.
Exa pokochałam i mimo, że nie powalał mnie wyglądem na kolana uwielbiałam to, jak się pokazał przed ślubem.
Niestety pokochałam "przebierańca".
i skoro to, co mnie w nim kręciło, czyli charakter, podejście do życia okazało się szpetne, uwypukliło to niezbyt fortunny wygląd.
To tak w skrócie, nie wchodząc nadto w szczegłoly.Pol roku po tym jak rzucił cię facet byłaś już miesiąc po ślubie z następnym?
Bosz.. skrót myślowy. Zapomniałam, że tu trzeba wszystko jasno, klarownie i łopatologicznie.
Nie, pół roku po rozstaniu POZNAŁAM mojego przyszłego wówczas męża, za którego wyszłam dłuższy czas później, a konkretnie 2 lata później.
Przed ślubem nie było może tak idealnie, jak mogłabym chcieć, ale nie sądziłam, że po tym całym ślubie korba mu tak odwali.
Napisałaś to tak jakbyś dopiero go poznała i zaraz poślubiła będąc w trudnej sytuacji. Zresztą mam to w dupie.
Napisałaś to tak jakbyś dopiero go poznała i zaraz poślubiła będąc w trudnej sytuacji. Zresztą mam to w dupie.
Tak, byłam w trudnej sytuacji, jak go poznałam, ale chwilka zeszła zanim był ślub.
Nie wchodziłam w szczegóły czasu i przestrzeni, bo nic nie wnoszą do ogółu wątku, a zresztą i tak masz to dupie
Słonecznego dnia Ci życzę
Tak, byłam w trudnej sytuacji, jak go poznałam, ale chwilka zeszła zanim był ślub.
Nie wchodziłam w szczegóły czasu i przestrzeni, bo nic nie wnoszą do ogółu wątku, a zresztą i tak masz to dupieSłonecznego dnia Ci życzę
Ja sie zareczylam po dwoch miesiacach znajomosci i zeby nie przeszkody, to pewnie bysmy byli juz po slubie
Halina3.1 napisał/a:Napisałaś to tak jakbyś dopiero go poznała i zaraz poślubiła będąc w trudnej sytuacji. Zresztą mam to w dupie.
Tak, byłam w trudnej sytuacji, jak go poznałam, ale chwilka zeszła zanim był ślub.
Nie wchodziłam w szczegóły czasu i przestrzeni, bo nic nie wnoszą do ogółu wątku, a zresztą i tak masz to dupieSłonecznego dnia Ci życzę
Wtrącasz wstawki o złym exie w każdy post ale taki malutki szczególik w postaci tego, że znałaś go przed ślubem ponad 2 lata a napisałaś jakbyś go prawie nie znała nic nie wnosi do wątku. no tak, logiczne xd
Tak jeszcze smacznej kawusi, czy czego tam sobie obecnie życzą stetryczałe pasywno agresywne Grażynki.
Motocyklistka napisał/a:Halina3.1 napisał/a:Napisałaś to tak jakbyś dopiero go poznała i zaraz poślubiła będąc w trudnej sytuacji. Zresztą mam to w dupie.
Tak, byłam w trudnej sytuacji, jak go poznałam, ale chwilka zeszła zanim był ślub.
Nie wchodziłam w szczegóły czasu i przestrzeni, bo nic nie wnoszą do ogółu wątku, a zresztą i tak masz to dupieSłonecznego dnia Ci życzę
Wtrącasz wstawki o złym exie w każdy post ale taki malutki szczególik w postaci tego, że znałaś go przed ślubem ponad 2 lata a napisałaś jakbyś go prawie nie znała nic nie wnosi do wątku. no tak, logiczne xd
Tak jeszcze smacznej kawusi, czy czego tam sobie obecnie życzą stetryczałe pasywno agresywne Grażynki.
mówisz o sobie, Grażynko?
To, ile znałam go przed ślubem nie miało znaczenia w temacie wątku. Zapomniałam, że wszędzie są takie paskudne czepialskie, które wszystko wyciągną do góry nogami, byleby w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku nie udławić się popołudniową kawką, prawda Grażynko?
Wtrącam wstawki o exie w wątku o partnerach, którzy nas fizycznie nie pociągali. Przepraszam, mam pisać o kocie?
p.s. Smacznej kawusi
(absurd goni absurd)
81 2024-10-24 14:52:13 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-10-24 15:02:29)
Halina3.1 napisał/a:Motocyklistka napisał/a:Jeśli to pytanie do mnie, to już śpieszę z odpowiedzią.
Ex był daleki od ideału z wyglądu, to fakt, niemniej "nadrabiał całą resztą", która po ślubie okazała się być zwykłą ułudą. Kiedy mnie uderzył miesiąc po ślubie zaczął mnie brzydzić bardziej, niż można przypuszczać.
Byłam wtedy w bardzo trudnym momencie (chwilę po chorobie nowotworowej, walka z depresją, pół roku wcześniej rzucił mnie facet ze wzgl na mojego raka itp)
Byłam młodsza i inaczej patrzyłam na wszystko. Oczywiście, sama ideałem nie byłam, bo daleko mi wyglądem do miss, a i charakter mam dość skomplikowany.
Exa pokochałam i mimo, że nie powalał mnie wyglądem na kolana uwielbiałam to, jak się pokazał przed ślubem.
Niestety pokochałam "przebierańca".
i skoro to, co mnie w nim kręciło, czyli charakter, podejście do życia okazało się szpetne, uwypukliło to niezbyt fortunny wygląd.
To tak w skrócie, nie wchodząc nadto w szczegłoly.Pol roku po tym jak rzucił cię facet byłaś już miesiąc po ślubie z następnym?
Bosz.. skrót myślowy. Zapomniałam, że tu trzeba wszystko jasno, klarownie i łopatologicznie.
Nie, pół roku po rozstaniu POZNAŁAM mojego przyszłego wówczas męża, za którego wyszłam dłuższy czas później, a konkretnie 2 lata później.
Przed ślubem nie było może tak idealnie, jak mogłabym chcieć, ale nie sądziłam, że po tym całym ślubie korba mu tak odwali.
Wspolczuje choroby, bo mierzy się z nią ktoś dla mnie bliski aktualnie, a jednak trochę się mieszasz w zeznaniach., nie wiem już czy przez 2 lata przed ślubem ex był fajny czy ledwie znośny..po prostu nie byłaś zakochana, a wtedy niezależnie od swojego stanu jie zawraca się komuś gitary. To miałam na myśli mówiąc że powinniśmy wchodzić w relacje z kimś naprawdę dla nas nie budzącym wątpliwości.
Mam nadzieję że obecnie z kimś takim jesteś i z wzajemnością.
Bo najwięcej nieszczęść w tym świecie ma ziarno w nieudanych zwiazkach, bo ktoś "musi" inaczej się udusi
Musi być w związku
Musi kogoś mieć
Musi lepić na swoje wyobrażenie
A potem jeszcze Musi obowiązkowo zwalić na niego winę za swoją niedojrzałość.
Tak banalnie prosta do zrozumienia jest małżeńska przysięga, a wiele osób powtarza ja bez zrozumienia.
Ale ile osób wyszłoby za kogoś i mialo dzieci po oswiadczeniu:
Będę z Tobą dopóki będziesz przy kasie, piekna/ piękny, zdrowa czy zdrowy itp itd?
Albo: ujdziesz w tłumie z urodą i charakterem, ale nie mam innych opcji lepszych..
82 2024-10-24 15:07:54 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-10-24 15:20:16)
Motocyklistka napisał/a:Halina3.1 napisał/a:Pol roku po tym jak rzucił cię facet byłaś już miesiąc po ślubie z następnym?
Bosz.. skrót myślowy. Zapomniałam, że tu trzeba wszystko jasno, klarownie i łopatologicznie.
Nie, pół roku po rozstaniu POZNAŁAM mojego przyszłego wówczas męża, za którego wyszłam dłuższy czas później, a konkretnie 2 lata później.
Przed ślubem nie było może tak idealnie, jak mogłabym chcieć, ale nie sądziłam, że po tym całym ślubie korba mu tak odwali.Wspolczuje choroby, bo mierzy się z nią ktoś dla mnie bliski aktualnie, a jednak trochę się mieszasz w zeznaniach., nie wiem już czy przez 2 lata przed ślubem ex był fajny czy ledwie znośny..po prostu nie byłaś zakochana, a wtedy niezależnie od swojego stanu jie zawraca się komuś gitary. To miałam na myśli mówiąc że powinniśmy wchodzić w relacje z kimś naprawdę dla nas nie budzącym wątpliwości.
Mam nadzieję że obecnie z kimś takim jesteś i z wzajemnością.
Bo najwięcej nieszczęść w tym świecie ma ziarno w nieudanych zwiazkach, bo ktoś "musi" inaczej się udusi
Musi być w związku
Musi kogoś mieć
Musi lepić na swoje wyobrażenie
A potem jeszcze Musi obowiązkowo zwalić na niego winę za swoją niedojrzałość.
wiesz co, czasem jest tak, że moment, w którym jesteś przekłamuje Ci trochę rzeczywistość.
Widziałam to, co chciałam i w tamtym momencie dałabym się pokroić za to, że kochałam. W tamtym momencie, przed ślubem.
Po ślubie wyszło, jak bardzo niedojrzałym człowiekiem był, ja zreszta pewnie też.
Niemniej po swoich zmorach i walkach nie miałam już siły na walkę z jego nałogiem, który przypadkiem ujrzał światło dzienne po ślubie, o którym wiedziała jego rodzina, który był skrzętnie przede mną ukryty.
Czy byłam niedojrzała - najpewniej, ale wtedy byłam przekonana o wielkiej miłości. Nie miałam wielkiego parcia na związek, miałam parcie w końcu na coś stabilnego w moim życiu, na swoje miejsce w szeregu. I tego złudzenie miałam, do czasu, gdy pierwszy raz w pysk nie dostałam.
Obydwoje popełniliśmy błąd, tego jestem pewna. Nie mam w planach się wybielać, bo nie o to tu chodzi, ale też nie czuję potrzeby rozkładania tego "małżeństwa".
Odpowiedziałam jedynie na pytanie wątku: Nie kręcił mnie. O ile przed ślubem było inaczej, mimo że z wyglądu nie był 10/10, to po wielu wydarzeniach zaczęło mnie od niego odpychać.
Ela, jestem teraz w bardzo szczęśliwym związku. Kręcimy się wzajemnie niezmiennie, lubimy, kochamy, adorujemy, wspieramy.
Wiem, że ex też jest poukładany.
83 2024-10-24 15:11:44 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-10-24 15:19:06)
.
Halina3.1 napisał/a:Motocyklistka napisał/a:Tak, byłam w trudnej sytuacji, jak go poznałam, ale chwilka zeszła zanim był ślub.
Nie wchodziłam w szczegóły czasu i przestrzeni, bo nic nie wnoszą do ogółu wątku, a zresztą i tak masz to dupieSłonecznego dnia Ci życzę
Wtrącasz wstawki o złym exie w każdy post ale taki malutki szczególik w postaci tego, że znałaś go przed ślubem ponad 2 lata a napisałaś jakbyś go prawie nie znała nic nie wnosi do wątku. no tak, logiczne xd
Tak jeszcze smacznej kawusi, czy czego tam sobie obecnie życzą stetryczałe pasywno agresywne Grażynki.mówisz o sobie, Grażynko?
To, ile znałam go przed ślubem nie miało znaczenia w temacie wątku. Zapomniałam, że wszędzie są takie paskudne czepialskie, które wszystko wyciągną do góry nogami, byleby w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku nie udławić się popołudniową kawką, prawda Grażynko?
Wtrącam wstawki o exie w wątku o partnerach, którzy nas fizycznie nie pociągali. Przepraszam, mam pisać o kocie?p.s. Smacznej kawusi
(absurd goni absurd)
No absurd. Ja sie normalnie ciebie zapytalam czy 6 miesiecy po rozstaniu bylas juz miesiac po slubie z tym swoim exem, bo tak to brzmialo. Nie jestem wrozka zeby wiedziec, ze akurat postanowilas zastosowac jakis pokrecony skrot myslowy i post brzmial tak jakby przmocowy typ wykorzystal to, ze bylas w depresji i tuz po powaznej chorobie zeby wciagnal cie w przemocowy zwiazek - to sie zdarza przeciez. Ani nie nie czepialam ani nic nie wywracalam do gory nogami tylko dopytalam a ty dostalas sraczki i zaczelas cos pierdolic o skrotach myslowych w pasywno agresywny sposob ¯\_(ツ)_/¯
kawusia smaczna xd
85 2024-10-24 20:31:16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-10-24 20:34:34)
Jaki moment w którym jestem?
Co post to dowiadujemy się czegoś nowego, teraz o nałogach.
A temat był o fizycznej atrakcyjności i w tej sprawie odezwałaś sie jasno, że mąż Ci zbrzydł.
Było to dość konkretme i skąd ktoś miał wiedzieć o innych okolicznościach, które z tym zbrzydnieciem nie mają nic wspólnego..
Najpierw mąż tylko zbrzydł
Potem uderzył
Potem okazał się nałogowcem czego oczywiście w żaden sposób przez 2 lata nie można było dostrzec
A za chwilę okaże się że był Hannibalem Lecterem...
Ale koniec off topu, bo mam wrażenie, że cokolwiek nie napiszemy, wykręcisz kota ogonem i ja okażę się niezdolna do logicznych wniosków, a Ty niewinna Lilia w relacjach międzyludzkich.
Jaki moment w którym jestem?
Co post to dowiadujemy się czegoś nowego, teraz o nałogach.
A temat był o fizycznej atrakcyjności i w tej sprawie odezwałaś sie jasno, że mąż Ci zbrzydł.
Było to dość konkretme i skąd ktoś miał wiedzieć o innych okolicznościach, które z tym zbrzydnieciem nie mają nic wspólnego..
Najpierw mąż tylko zbrzydł
Potem uderzył
Potem okazał się nałogowcem czego oczywiście w żaden sposób przez 2 lata nie można było dostrzec
A za chwilę okaże się że był Hannibalem Lecterem...
Ale koniec off topu, bo mam wrażenie, że cokolwiek nie napiszemy, wykręcisz kota ogonem i ja okażę się niezdolna do logicznych wniosków, a Ty niewinna Lilia w relacjach międzyludzkich.
zaczynam żałować, że się tu odezwałam.
Faktycznie nie jest to forum pomocowe, a forum loży szyderców.
To był trudny związek i tyle w temacie.
Naprawdę odechciewa się tu cokolwiek pisać.
Ela210 napisał/a:Jaki moment w którym jestem?
Co post to dowiadujemy się czegoś nowego, teraz o nałogach.
A temat był o fizycznej atrakcyjności i w tej sprawie odezwałaś sie jasno, że mąż Ci zbrzydł.
Było to dość konkretme i skąd ktoś miał wiedzieć o innych okolicznościach, które z tym zbrzydnieciem nie mają nic wspólnego..
Najpierw mąż tylko zbrzydł
Potem uderzył
Potem okazał się nałogowcem czego oczywiście w żaden sposób przez 2 lata nie można było dostrzec
A za chwilę okaże się że był Hannibalem Lecterem...
Ale koniec off topu, bo mam wrażenie, że cokolwiek nie napiszemy, wykręcisz kota ogonem i ja okażę się niezdolna do logicznych wniosków, a Ty niewinna Lilia w relacjach międzyludzkich.zaczynam żałować, że się tu odezwałam.
Faktycznie nie jest to forum pomocowe, a forum loży szyderców.
To był trudny związek i tyle w temacie.Naprawdę odechciewa się tu cokolwiek pisać.
znam to, niestety nie sledzilam twoich wypowiedzi, gdziekolwiek.
88 2024-10-25 09:04:27 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-10-25 09:04:42)
Faktycznie nie jest to forum pomocowe, a forum loży szyderców.
Raczej szydery tu nie ma, tylko niewygodna prawda, która pokazuje Ci że miałaś na tę sytuację wpływ, dokonywałaś określonych wyborów.
Chyba jeszcze nie masz do swojej historii dystansu, skoro Ci rusza zwracanie uwagi na fakty, których nie chcesz widzieć.
Nie piszę tego w jakikolwiek negatywny sposób, nie mam potrzeby Ci umniejszać.
Zastanów się jakbyś oceniła tą sytuację z perspektywy 20 lat wstecz, albo gdyby przydarzyła się znajomej. Kiedy złapiesz dystans, zrozumiesz.
Dostałaś tu garść informacji które mogą Ci pomóc, choć podane w sposób który powoduje bunt ego.
89 2024-10-25 09:15:10 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-10-25 09:17:16)
Motocyklistka napisał/a:Faktycznie nie jest to forum pomocowe, a forum loży szyderców.
Raczej szydery tu nie ma, tylko niewygodna prawda, która pokazuje Ci że miałaś na tę sytuację wpływ, dokonywałaś określonych wyborów.
Chyba jeszcze nie masz do swojej historii dystansu, skoro Ci rusza zwracanie uwagi na fakty, których nie chcesz widzieć.
Nie piszę tego w jakikolwiek negatywny sposób, nie mam potrzeby Ci umniejszać.
Zastanów się jakbyś oceniła tą sytuację z perspektywy 20 lat wstecz, albo gdyby przydarzyła się znajomej. Kiedy złapiesz dystans, zrozumiesz.Dostałaś tu garść informacji które mogą Ci pomóc, choć podane w sposób który powoduje bunt ego.
Nie, to nie jest bunt ego.
Halina od samego początku w sposób naskakujący podjęła ze mną dyskusję.
Cały ten związek był jedną wielką porażką i błędem, który popełniliśmy oboje.
Nie chcę zagłębiać się w niepotrzebne wątki, dlatego potraktowałam je pobieżnie (jak to ile czasu upłynęło od poznania do ślubu).
Odpowiedziałam jedynie na pytanie, które zostało postawione w temacie.
Patrzę na to z perspektywy czasu, bo już od rozstania minęło kilka lat, ale nadal nie jest to prosta historia.
Zadziało się wiele rzeczy, o których wspominać nie będę.
Owszem byłam głupia wchodząc w tamten związek, ale w tamtym momencie wydawało mi się to odpowiednim krokiem.
Wiele się we mnie od tamtej pory zmieniło i dzisiaj postąpiłabym inaczej.
Myślę, że dalsze wnikanie w moje eks małżeństwo nic do wątku autora nie wniesie.
Nie, to nie jest bunt ego.
Halina od samego początku w sposób naskakujący podjęła ze mną dyskusję.
Gdyby to nie był bunt ego, nie było w tym emocji, rzeczy które są dla Ciebie niewygodne, miałabyś w serdecznym poważaniu to, co pisze jakaś randomowa Halina gdzieś w odmętach internetu, opierając się na kilku słowach.
Raczej pomyślałabyś że forma jej wypowiedzi świadczy o niej, treść o jej przeżyciach i obserwacjach, a z Tobą to może a nie musi mieć cokolwiek wspólnego.
Ty próbujesz się buntować, spierać, walczyć.
Wreszcie, zniechęca Cię to i jesteś o krok od walnięcia fochem na całe to miejsce.
Motocyklistka napisał/a:Nie, to nie jest bunt ego.
Halina od samego początku w sposób naskakujący podjęła ze mną dyskusję.Gdyby to nie był bunt ego, nie było w tym emocji, rzeczy które są dla Ciebie niewygodne, miałabyś w serdecznym poważaniu to, co pisze jakaś randomowa Halina gdzieś w odmętach internetu, opierając się na kilku słowach.
Raczej pomyślałabyś że forma jej wypowiedzi świadczy o niej, treść o jej przeżyciach i obserwacjach, a z Tobą to może a nie musi mieć cokolwiek wspólnego.
Ty próbujesz się buntować, spierać, walczyć.
Wreszcie, zniechęca Cię to i jesteś o krok od walnięcia fochem na całe to miejsce.
Prędzej budzi złość na siebie, że bez większej potrzeby rozgrzebuję coś, co z trudem zamknęłam.
Nie do końca udana analiza, ale doceniam próbę. Moim problemem, z którym nieporadnie walczę jest to, że za bardzo biorę do siebie, co myślą o mnie inni. Nawet randomowa Halyna z netu. Dziwne? Dziwne, ale tak mam.
Dlatego się trochę buntuję, bo czuję się niesprawiedliwie oceniona. Mam jednak świadomość, że mój fragment historii może wyglądać dziwnie, jednostronnie itp. Musiałabym opowiedzieć całość. A nie chcę.
Nie znasz mnie, więc niewiele wiesz o moim ego
Nie znasz mnie, więc niewiele wiesz o moim ego
To prawda. Tyle że ja się nie wypowiadam w kontekście całości, z perspektywy kogoś kto Cię zna.
Wyciągam wnioski dotyczące poszczególnej sytuacji, którą mam okazję obserwować, mechanizmów które mają na nią wpływ.
Wnioski wynikające z pogłębionej, szczegółowej analizy trwającej trzy minuty, pomiędzy kawą a bieganiem i załatwianiem spraw. Tak więc nie ma potrzeby się do tego przywiązywać;)
Motocyklistka napisał/a:Nie znasz mnie, więc niewiele wiesz o moim ego
To prawda. Tyle że ja się nie wypowiadam w kontekście całości, z perspektywy kogoś kto Cię zna.
Wyciągam wnioski dotyczące poszczególnej sytuacji, którą mam okazję obserwować, mechanizmów które mają na nią wpływ.
Wnioski wynikające z pogłębionej, szczegółowej analizy trwającej trzy minuty, pomiędzy kawą a bieganiem i załatwianiem spraw. Tak więc nie ma potrzeby się do tego przywiązywać;)
Nawet nie planuję
Dobra, nie ma co zaśmiecać dalej wątku, postawmy tu kropkę.
Motocyklistka napisał/a:Faktycznie nie jest to forum pomocowe, a forum loży szyderców.
Raczej szydery tu nie ma, tylko niewygodna prawda, która pokazuje Ci że miałaś na tę sytuację wpływ, dokonywałaś określonych wyborów.
Chyba jeszcze nie masz do swojej historii dystansu, skoro Ci rusza zwracanie uwagi na fakty, których nie chcesz widzieć.
Nie piszę tego w jakikolwiek negatywny sposób, nie mam potrzeby Ci umniejszać.
Zastanów się jakbyś oceniła tą sytuację z perspektywy 20 lat wstecz, albo gdyby przydarzyła się znajomej. Kiedy złapiesz dystans, zrozumiesz.Dostałaś tu garść informacji które mogą Ci pomóc, choć podane w sposób który powoduje bunt ego.
Alez to nie jest Temat Motocyklistki, to, ze pokazywala przyklady ze swojego zycia (domniemywam, bo nie czytalam wszystkich komentarzy) to nie znaczy, ze nalezy ja pouczac!
Obnazyla sie przed nami swoimi emocjami, zyciem, a tu od razu oskarzenia w jej kierunku, po co i dlaczego?
95 2024-10-25 11:01:58 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-10-25 11:02:16)
Alez to nie jest Temat Motocyklistki, to, ze pokazywala przyklady ze swojego zycia (domniemywam, bo nie czytalam wszystkich komentarzy) to nie znaczy, ze nalezy ja pouczac!
Obnazyla sie przed nami swoimi emocjami, zyciem, a tu od razu oskarzenia w jej kierunku, po co i dlaczego?
Czyli nie przeczytałam, ale się wypowiem. Pouczę innych, że nie należy pouczać, nawet nie bardzo wiedząc o co cho;)
Od wczoraj w internetach?
Gosiawie napisał/a:Alez to nie jest Temat Motocyklistki, to, ze pokazywala przyklady ze swojego zycia (domniemywam, bo nie czytalam wszystkich komentarzy) to nie znaczy, ze nalezy ja pouczac!
Obnazyla sie przed nami swoimi emocjami, zyciem, a tu od razu oskarzenia w jej kierunku, po co i dlaczego?Czyli nie przeczytałam, ale się wypowiem. Pouczę innych, że nie należy pouczać, nawet nie bardzo wiedząc o co cho;)
Od wczoraj w internetach?
A Ty nie jestes od pouczania tylko sam sie pouczaj
To może Gosiu najpierw czytaj cały wątek, a potem się wypowiadaj.
Tak będzie to miało sens.
98 2024-10-25 12:52:43 Ostatnio edytowany przez Gosiawie (2024-10-25 12:53:41)
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:Motocyklistka napisał/a:Faktycznie nie jest to forum pomocowe, a forum loży szyderców.
Raczej szydery tu nie ma, tylko niewygodna prawda, która pokazuje Ci że miałaś na tę sytuację wpływ, dokonywałaś określonych wyborów.
Chyba jeszcze nie masz do swojej historii dystansu, skoro Ci rusza zwracanie uwagi na fakty, których nie chcesz widzieć.
Nie piszę tego w jakikolwiek negatywny sposób, nie mam potrzeby Ci umniejszać.
Zastanów się jakbyś oceniła tą sytuację z perspektywy 20 lat wstecz, albo gdyby przydarzyła się znajomej. Kiedy złapiesz dystans, zrozumiesz.Dostałaś tu garść informacji które mogą Ci pomóc, choć podane w sposób który powoduje bunt ego.
Alez to nie jest Temat Motocyklistki, to, ze pokazywala przyklady ze swojego zycia (domniemywam, bo nie czytalam wszystkich komentarzy) to nie znaczy, ze nalezy ja pouczac!
Obnazyla sie przed nami swoimi emocjami, zyciem, a tu od razu oskarzenia w jej kierunku, po co i dlaczego?
dubel
Gosiawie napisał/a:Alez to nie jest Temat Motocyklistki, to, ze pokazywala przyklady ze swojego zycia (domniemywam, bo nie czytalam wszystkich komentarzy) to nie znaczy, ze nalezy ja pouczac!
Obnazyla sie przed nami swoimi emocjami, zyciem, a tu od razu oskarzenia w jej kierunku, po co i dlaczego?Czyli nie przeczytałam, ale się wypowiem. Pouczę innych, że nie należy pouczać, nawet nie bardzo wiedząc o co cho;)
Od wczoraj w internetach?
Nie ma znaczenia o czym dokladnie pisala Motocyklistka, pytanie jest czy ma sens ja pouczac?
Nie czytalam wszystkich komentarzy, ale czatalam, jak sie czepiano jej bylego, jej decyzji itd. Co to ma do rzeczy w tym temacie? Czepianie sie, czepianie i znowu czepianie. Wrzuccie ludzie na luz.
Rozrabiaka, brzmisz jak kobieta
Rozrabiaka, brzmisz jak kobieta
To możliwe;)
Ty brzmisz jak mało rozgarnięta baba, która nie ma nic sensownego do napisania, więc próbuje kiepskich manipulacji. Bierz przykład ze mnie, zacznij brzmieć jak kobieta
Gosiawie napisał/a:Rozrabiaka, brzmisz jak kobieta
To możliwe;)
Ty brzmisz jak mało rozgarnięta baba, która nie ma nic sensownego do napisania, więc próbuje kiepskich manipulacji. Bierz przykład ze mnie, zacznij brzmieć jak kobieta
Przeciez ona pisze z sensem.
Gosiawie napisał/a:Rozrabiaka, brzmisz jak kobieta
To możliwe;)
Ty brzmisz jak mało rozgarnięta baba, która nie ma nic sensownego do napisania, więc próbuje kiepskich manipulacji. Bierz przykład ze mnie, zacznij brzmieć jak kobieta
Jednak sie nie mylilam
Ale czy facet brzmiacy jak kobieta, to wciaz facet?
Wole brac przyklad z prawdziwych kobiet, ktore maja otwarty umysl na ludzkie problemy, sensownie doradzaja i nie czepiaja sie tego czego nie trzeba.
Tacy co to wiedza najlepiej, niekiedy sa gorsi od tego, w ktorym widza "problem". Nalezy najpierw zrobic porzadek ze soba.
Teraz uwaga skierowana na mnie, jak milo Czepiasz sie mnie, bo cos ci nie pasuje? Napisalam, ze czapiasz sie? No coz, jak to niefajnie prawda?
A moze przeczytaj to co sam napisales/as
Raczej szydery tu nie ma, tylko niewygodna prawda, która pokazuje Ci że miałaś na tę sytuację wpływ, dokonywałaś określonych wyborów.
Chyba jeszcze nie masz do swojej historii dystansu, skoro Ci rusza zwracanie uwagi na fakty, których nie chcesz widzieć.
Nie piszę tego w jakikolwiek negatywny sposób, nie mam potrzeby Ci umniejszać.
Zastanów się jakbyś oceniła tą sytuację z perspektywy 20 lat wstecz, albo gdyby przydarzyła się znajomej. Kiedy złapiesz dystans, zrozumiesz.Dostałaś tu garść informacji które mogą Ci pomóc, choć podane w sposób który powoduje bunt ego.
Milego dzionka
104 2024-10-25 15:16:19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-10-25 16:02:15)
Oprócz Motocyklistki chyba nikt się jej byłego nie czepiał, no go nie znamy.
Dla mnie Rozrabiaka brzmi jak facet bez wątpienia
A kobiecosc nie musi oznaczać braku LOGIKI.
A ocenianie mojej kobiecości przez kobiety no cóz, mało mnie to interesuje, jestem całkowicie hetero, chociaż feministki twierdzą ostatnio, że to niemożliwe i wszyscy są bi.
A jak ktoś się czuje pouczanym za każdym razem gdy nie wie co odpowiedzieć, to nie wina otoczenia
Miłego weekendu!