Najtańszymi produktami, których oszczędne używanie graniczy ze skąpstwem. Że nie wspomnę, że to i tak poniżej minimum.
A gdzie golenie? Gdzie coś po goleniu? Gdzie papier toaletowy, ręczniki kuchenne, chemia domowa do sprzątania? Gdzie jakiś pumeks, odżywka, balsam do ciała itp?
Dodam do tego, że używanie najtańszego szamponu i mydła z czasem odbije się na kondycji włosów i skóry, o ile już to nie nastąpiło, ale Rumunski tego nie zauważa, bo przecież najważniejsze, że jest tanio.
Produkty do golenia, odżywka, balsam do ciała, krem do twarzy, do rąk, oprócz pasty płyn do płukania jamy ustnej, nie zaszkodzi coś dobrego dla stóp, a to są dopiero podstawy podstaw, bo przecież wypadałoby jeszcze jakoś pachnieć, pójść do fryzjera (to też higiena) i mogę tak dalej. Pranie to też nie sam proszek, ale i płyny, najlepiej kilka różnych, bo przecież nie taki sam do bieli i do czarnego, płyn do płukania też inny do delikatnych dzianin, a inny do jeansów.
I jasne, że jak się coś kupi, to nie wszystko zostaje zużyte w miesiąc, ale i tak nie wiem, gdzie ten kosmos, kiedy padła kwota 150 zł.