Ciche Dni - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 84 z 84 ]

66

Odp: Ciche Dni
PabloES napisał/a:
Lakszmi napisał/a:

Ciche dni trwające tyle czasu to nic innego jak przemoc psychiczna... brak dialogu, chęci dojścia do konsensusu, wojenka... toksyczne to. Jak wygląda wasza rzeczywistość, codzienność od tych 3 tyg?

Zdaję sobie sprawę, że jest to niedojrzałe emocjonalnie zachowanie. Przez te 3 tygodnie zero kontaktu, jak z mojej strony, tak i z jej.
Chwilowo nie mieszkamy razem, ale jak mieszkaliśmy to maksymalnie ciche dni trwały 2 tygodnie (wtedy po tygodniu napisała gdzie jestem bo się martwi, a musiałem wyjechać na dwa dni. Po powrocie nie odzywała się kolejny tydzień, aż ja się pierwszy odezwałem)

Tak się właśnie hoduje własnego kata. Ty nie możesz wytrzymać i pierwszy wyciągasz rękę na zgodę, a ona po jakimś czasie już nawet nie bierze winy na siebie gdy coś nabroi bo po co, nadworny "przepraszacz" i tak przypełznie i nawet nie zażąda przeprosin, więc po co się męczyć.

Pablo, przepraszaj kiedy zrobisz coś nie tak, ale kiedy nie czujesz się winny, to za co do chol...erki masz przepraszać? Wstań z tych kolan człowieku.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Ciche Dni
wieka napisał/a:

Dużo wcześniej należało zerwać, a Tobie wydawało się, że ją zmienisz.

Trzymałeś się jej, jak piszący tu feno w wątku szantaż, przeczytaj sobie, co żona z nim wyprawia, facet od początku przepraszał ją za to, że żyje.
Zaburzona i też wygląda na narcyza, mają dzieci, więc problem dużo większy niż Twój, nie da się tak żyć...

Zerwać nie jest tak prosto, lecz z drugiej strony życie w takiej huśtawce emocjonalnej to piekło. Po takim czasie spędzonym razem, wiem, że nie zmienię i nikt tego nie zrobi. Ona sama musi zauważyć w sobie problem i chcieć coś z tym zrobić. Ja mogę mówić, ale to nic nie da bo albo robię z niej wariatkę albo siebie nie widzę, bo to ja jestem ten zły i niedobry.
Najbardziej dziwi mnie to, że teraz jak się nie odzywam to szuka kontaktu i robi mi mętlik w głowie, ale nie potrafi przyznać się do błędu, przeprosić i porozmawiać jak człowiek z człowiekiem. To jest moment żeby odejść bo tak się nie da żyć, jeśli ktoś jest tak obojętny i nie chce zrobić nic kiedy zawini, a czeka na drugą stronę, która ma stawać na głowie i bić pokłony przed kimś kto jest sam sobie winien.

Czytałem ten wątek, podobieństwo może i jest ale to trochę inny temat.

68

Odp: Ciche Dni
Salomonka napisał/a:
PabloES napisał/a:
Lakszmi napisał/a:

Ciche dni trwające tyle czasu to nic innego jak przemoc psychiczna... brak dialogu, chęci dojścia do konsensusu, wojenka... toksyczne to. Jak wygląda wasza rzeczywistość, codzienność od tych 3 tyg?

Zdaję sobie sprawę, że jest to niedojrzałe emocjonalnie zachowanie. Przez te 3 tygodnie zero kontaktu, jak z mojej strony, tak i z jej.
Chwilowo nie mieszkamy razem, ale jak mieszkaliśmy to maksymalnie ciche dni trwały 2 tygodnie (wtedy po tygodniu napisała gdzie jestem bo się martwi, a musiałem wyjechać na dwa dni. Po powrocie nie odzywała się kolejny tydzień, aż ja się pierwszy odezwałem)

Tak się właśnie hoduje własnego kata. Ty nie możesz wytrzymać i pierwszy wyciągasz rękę na zgodę, a ona po jakimś czasie już nawet nie bierze winy na siebie gdy coś nabroi bo po co, nadworny "przepraszacz" i tak przypełznie i nawet nie zażąda przeprosin, więc po co się męczyć.

Pablo, przepraszaj kiedy zrobisz coś nie tak, ale kiedy nie czujesz się winny, to za co do chol...erki masz przepraszać? Wstań z tych kolan człowieku.

Zdaję sobie sprawę, że sam ją tego nauczyłem i przyzwyczaiła się do tego, że zawsze przylecę na każde jej skinienie. Teraz są tego efekty.

Przestałem przepraszać i robić sobie wyrzuty za coś, czego nie zrobiłem. Postawiłem w końcu na tym, że tym razem ja zarządzam przeprosin i co? I nic. Mija już ponad miesiąc i nic, oprócz tego, że odezwała się dwa razy. Pierwszy, jak się czuję. Drugi, czy ma mi coś oddać. Zero wyjaśnień, przeprosin, poczucia winy. Zresztą, czego ja oczekuję. Od początku wiedziałem, że ma ciężki charakter i nigdy nie potrafi przeprosić bo to słowo jest jej obce.
Ja również mam ciężki charakter i mam też wady jak każdy, ale wiem kiedy odpuścić i jak coś zwaliłem to biorę za to odpowiedzialność i przepraszam.

69

Odp: Ciche Dni
PabloES napisał/a:
Salomonka napisał/a:
PabloES napisał/a:

Zdaję sobie sprawę, że jest to niedojrzałe emocjonalnie zachowanie. Przez te 3 tygodnie zero kontaktu, jak z mojej strony, tak i z jej.
Chwilowo nie mieszkamy razem, ale jak mieszkaliśmy to maksymalnie ciche dni trwały 2 tygodnie (wtedy po tygodniu napisała gdzie jestem bo się martwi, a musiałem wyjechać na dwa dni. Po powrocie nie odzywała się kolejny tydzień, aż ja się pierwszy odezwałem)

Tak się właśnie hoduje własnego kata. Ty nie możesz wytrzymać i pierwszy wyciągasz rękę na zgodę, a ona po jakimś czasie już nawet nie bierze winy na siebie gdy coś nabroi bo po co, nadworny "przepraszacz" i tak przypełznie i nawet nie zażąda przeprosin, więc po co się męczyć.

Pablo, przepraszaj kiedy zrobisz coś nie tak, ale kiedy nie czujesz się winny, to za co do chol...erki masz przepraszać? Wstań z tych kolan człowieku.

Zdaję sobie sprawę, że sam ją tego nauczyłem i przyzwyczaiła się do tego, że zawsze przylecę na każde jej skinienie. Teraz są tego efekty.

Przestałem przepraszać i robić sobie wyrzuty za coś, czego nie zrobiłem. Postawiłem w końcu na tym, że tym razem ja zarządzam przeprosin i co? I nic. Mija już ponad miesiąc i nic, oprócz tego, że odezwała się dwa razy. Pierwszy, jak się czuję. Drugi, czy ma mi coś oddać. Zero wyjaśnień, przeprosin, poczucia winy. Zresztą, czego ja oczekuję. Od początku wiedziałem, że ma ciężki charakter i nigdy nie potrafi przeprosić bo to słowo jest jej obce.
Ja również mam ciężki charakter i mam też wady jak każdy, ale wiem kiedy odpuścić i jak coś zwaliłem to biorę za to odpowiedzialność i przepraszam.

Wymuszone i zarzadzane przeprosiny nigdy nie sa szczere. Jak chcesz szczerych przeprosin z serca to poczekaj na nie sam, a nie ich wymagasz

70

Odp: Ciche Dni
PabloES napisał/a:

Przestałem przepraszać i robić sobie wyrzuty za coś, czego nie zrobiłem. Postawiłem w końcu na tym, że tym razem ja zarządzam przeprosin i co? I nic. Mija już ponad miesiąc i nic, oprócz tego, że odezwała się dwa razy. Pierwszy, jak się czuję. Drugi, czy ma mi coś oddać. Zero wyjaśnień, przeprosin, poczucia winy. Zresztą, czego ja oczekuję. Od początku wiedziałem, że ma ciężki charakter i nigdy nie potrafi przeprosić bo to słowo jest jej obce.
Ja również mam ciężki charakter i mam też wady jak każdy, ale wiem kiedy odpuścić i jak coś zwaliłem to biorę za to odpowiedzialność i przepraszam.

Pablo, ona odezwała się dwa razy bo czuje pismo nosem i sprawdza, co się z tobą dzieje.

Jeśli się nie złamiesz, to ona w końcu zadzwoni trzeci raz żeby zapytać, gdzie ci ma odwieźć twoją piżamę.

Albo gdy nie zadzwoni, to będziesz wiedział ile dla  niej znaczyłeś. Spuściła cię z wodą w klozecie gdy tylko coś jej nie podpasowało.

Spokojnie, świat jest w połowie pełen kobiet, jest z czego wybierać big_smile

71

Odp: Ciche Dni
PabloES napisał/a:
wieka napisał/a:

Dużo wcześniej należało zerwać, a Tobie wydawało się, że ją zmienisz.

Trzymałeś się jej, jak piszący tu feno w wątku szantaż, przeczytaj sobie, co żona z nim wyprawia, facet od początku przepraszał ją za to, że żyje.
Zaburzona i też wygląda na narcyza, mają dzieci, więc problem dużo większy niż Twój, nie da się tak żyć...

Zerwać nie jest tak prosto, lecz z drugiej strony życie w takiej huśtawce emocjonalnej to piekło. Po takim czasie spędzonym razem, wiem, że nie zmienię i nikt tego nie zrobi. Ona sama musi zauważyć w sobie problem i chcieć coś z tym zrobić. Ja mogę mówić, ale to nic nie da bo albo robię z niej wariatkę albo siebie nie widzę, bo to ja jestem ten zły i niedobry.
Najbardziej dziwi mnie to, że teraz jak się nie odzywam to szuka kontaktu i robi mi mętlik w głowie, ale nie potrafi przyznać się do błędu, przeprosić i porozmawiać jak człowiek z człowiekiem. To jest moment żeby odejść bo tak się nie da żyć, jeśli ktoś jest tak obojętny i nie chce zrobić nic kiedy zawini, a czeka na drugą stronę, która ma stawać na głowie i bić pokłony przed kimś kto jest sam sobie winien.

Czytałem ten wątek, podobieństwo może i jest ale to trochę inny temat.

Nie wiem czemu się dziwisz, skoro cytowałam Ci wyżej, takie zachowanie narcyza, to norma.
Też ciężko rozumujesz, skoro nie możesz dalej tego pojąć.
Naucz się na na pamięć tych dwóch cytatów, to może do Ciebie dotrze.

Nie macie o czym rozmawiać, bo z taką osobą, nie da się nic ustalić, ani dojść do kompromisu,  więc o czym byś chciał z nią rozmawiać?

Was już nie ma, więc nie wiem dlaczego piszesz czas odejść, przecież się rozstaliście i niech tak zostanie.
Tu trzeba rozstać się bez słów.

72

Odp: Ciche Dni
JuliaUK33 napisał/a:
PabloES napisał/a:

Zdaję sobie sprawę, że sam ją tego nauczyłem i przyzwyczaiła się do tego, że zawsze przylecę na każde jej skinienie. Teraz są tego efekty.

Przestałem przepraszać i robić sobie wyrzuty za coś, czego nie zrobiłem. Postawiłem w końcu na tym, że tym razem ja zarządzam przeprosin i co? I nic. Mija już ponad miesiąc i nic, oprócz tego, że odezwała się dwa razy. Pierwszy, jak się czuję. Drugi, czy ma mi coś oddać. Zero wyjaśnień, przeprosin, poczucia winy. Zresztą, czego ja oczekuję. Od początku wiedziałem, że ma ciężki charakter i nigdy nie potrafi przeprosić bo to słowo jest jej obce.
Ja również mam ciężki charakter i mam też wady jak każdy, ale wiem kiedy odpuścić i jak coś zwaliłem to biorę za to odpowiedzialność i przepraszam.

Wymuszone i zarzadzane przeprosiny nigdy nie sa szczere. Jak chcesz szczerych przeprosin z serca to poczekaj na nie sam, a nie ich wymagasz

A co robię? Czekam na przeprosiny.
Żądam od niej przeprosin, ale sam przed sobą. Nie wymuszam tego od niej, jeśli będzie mieć odwagę się zmierzyć z tym co zrobiła to przeprosi. Jeśli nie, to w nieskończoność też nie będę czekał, bo minął już miesiąc.

73

Odp: Ciche Dni
Salomonka napisał/a:
PabloES napisał/a:

Przestałem przepraszać i robić sobie wyrzuty za coś, czego nie zrobiłem. Postawiłem w końcu na tym, że tym razem ja zarządzam przeprosin i co? I nic. Mija już ponad miesiąc i nic, oprócz tego, że odezwała się dwa razy. Pierwszy, jak się czuję. Drugi, czy ma mi coś oddać. Zero wyjaśnień, przeprosin, poczucia winy. Zresztą, czego ja oczekuję. Od początku wiedziałem, że ma ciężki charakter i nigdy nie potrafi przeprosić bo to słowo jest jej obce.
Ja również mam ciężki charakter i mam też wady jak każdy, ale wiem kiedy odpuścić i jak coś zwaliłem to biorę za to odpowiedzialność i przepraszam.

Pablo, ona odezwała się dwa razy bo czuje pismo nosem i sprawdza, co się z tobą dzieje.

Jeśli się nie złamiesz, to ona w końcu zadzwoni trzeci raz żeby zapytać, gdzie ci ma odwieźć twoją piżamę.

Albo gdy nie zadzwoni, to będziesz wiedział ile dla  niej znaczyłeś. Spuściła cię z wodą w klozecie gdy tylko coś jej nie podpasowało.

Spokojnie, świat jest w połowie pełen kobiet, jest z czego wybierać big_smile

Wiem, że to dziecinne zachowanie, ale tym razem się nie złamię bo już nie mam nic do stracenia i przez to nie zamierzam się odzywać.

Pogodziłem się z tym, że może się już nie odezwać. Chociaż jeśli odezwała się dwa razy i to po trzech tygodniach to odezwie się i kolejny raz.

Wiem, że świat jest pełen kobiet i ta, która jest przeznaczona gdzieś czeka.

74

Odp: Ciche Dni
wieka napisał/a:
PabloES napisał/a:
wieka napisał/a:

Dużo wcześniej należało zerwać, a Tobie wydawało się, że ją zmienisz.

Trzymałeś się jej, jak piszący tu feno w wątku szantaż, przeczytaj sobie, co żona z nim wyprawia, facet od początku przepraszał ją za to, że żyje.
Zaburzona i też wygląda na narcyza, mają dzieci, więc problem dużo większy niż Twój, nie da się tak żyć...

Zerwać nie jest tak prosto, lecz z drugiej strony życie w takiej huśtawce emocjonalnej to piekło. Po takim czasie spędzonym razem, wiem, że nie zmienię i nikt tego nie zrobi. Ona sama musi zauważyć w sobie problem i chcieć coś z tym zrobić. Ja mogę mówić, ale to nic nie da bo albo robię z niej wariatkę albo siebie nie widzę, bo to ja jestem ten zły i niedobry.
Najbardziej dziwi mnie to, że teraz jak się nie odzywam to szuka kontaktu i robi mi mętlik w głowie, ale nie potrafi przyznać się do błędu, przeprosić i porozmawiać jak człowiek z człowiekiem. To jest moment żeby odejść bo tak się nie da żyć, jeśli ktoś jest tak obojętny i nie chce zrobić nic kiedy zawini, a czeka na drugą stronę, która ma stawać na głowie i bić pokłony przed kimś kto jest sam sobie winien.

Czytałem ten wątek, podobieństwo może i jest ale to trochę inny temat.

Nie wiem czemu się dziwisz, skoro cytowałam Ci wyżej, takie zachowanie narcyza, to norma.
Też ciężko rozumujesz, skoro nie możesz dalej tego pojąć.
Naucz się na na pamięć tych dwóch cytatów, to może do Ciebie dotrze.

Nie macie o czym rozmawiać, bo z taką osobą, nie da się nic ustalić, ani dojść do kompromisu,  więc o czym byś chciał z nią rozmawiać?

Was już nie ma, więc nie wiem dlaczego piszesz czas odejść, przecież się rozstaliście i niech tak zostanie.
Tu trzeba rozstać się bez słów.

Staram się to zrozumieć, nie jest łatwo jeśli uczucie idzie górą. Widocznie moja miłość jest toksyczna.

Tu się zgodzę, że nie da się dojść do kompromisu bo żeby za żegnać konflikt to musiał bym za to ja sam odpowiedzieć i zmusić się do poczucia winy.

Dlatego milczę i dlatego lepiej byłoby dla jeśli by się nie odezwała. Tym czasem odezwała się do mnie dwa razy i tu jest problem bo wszystko się u mnie obudziło. Jednak trwam w tym żeby samemu nie szukać kontaktu i nic nie robić.

75

Odp: Ciche Dni

Takie kobiety wykorzystuja słabych facetów jak Ty czy feno, którymi mogą manipulować do woli, facet z jajami by sobie na to nie pozwolił, więc one ich omijają.

Dlatego pracuj nad sobą, żeby kobiety nie wchodziły Ci na głowę.

76

Odp: Ciche Dni
PabloES napisał/a:

Zerwać nie jest tak prosto, lecz z drugiej strony życie w takiej huśtawce emocjonalnej to piekło. Po takim czasie spędzonym razem, wiem, że nie zmienię i nikt tego nie zrobi. Ona sama musi zauważyć w sobie problem i chcieć coś z tym zrobić. Ja mogę mówić, ale to nic nie da bo albo robię z niej wariatkę albo siebie nie widzę, bo to ja jestem ten zły i niedobry.

Zerwać w twoim przypadku jest bajecznie prosto.
Nie masz z nią dzieci, kredytu, wspólnego majątku.

Blokada wszędzie, odcięcie wszelkich dróg kontaktu.

77 Ostatnio edytowany przez Farmer (2024-02-01 23:27:55)

Odp: Ciche Dni
PabloES napisał/a:

A co robię? Czekam na przeprosiny.
Żądam od niej przeprosin, ale sam przed sobą. Nie wymuszam tego od niej, jeśli będzie mieć odwagę się zmierzyć z tym co zrobiła to przeprosi. Jeśli nie, to w nieskończoność też nie będę czekał, bo minął już miesiąc.

Napiszę tobie to, bo kobiety delikatne tobie to sugerują, a ty potrzebujesz czegoś dosadniejszego.
Zrozumiesz za kilka miesięcy.

Jesteś IDIOTĄ.

Ona nie przeprosi, nie naprawdę. Nigdy nie będziesz z nią szczęśliwy.

Potrzebujesz pogadać, to idź do przyjaciół, potrzebujesz seksu idź na dupy.
Zrób wszystko, żebyś do nie nie wrócił, bo ona ciebie zniszczy.

78

Odp: Ciche Dni
wieka napisał/a:

Takie kobiety wykorzystuja słabych facetów jak Ty czy feno, którymi mogą manipulować do woli, facet z jajami by sobie na to nie pozwolił, więc one ich omijają.

Dlatego pracuj nad sobą, żeby kobiety nie wchodziły Ci na głowę.

U mnie problem jest w tym, że jeśli chodzi o związek to jestem bardzo uczuciowy. Potrafię postawić granicę według swoich zasad, ale tym samym naginam własne zasady żeby zadowolić partnerkę.

Dobrze mówisz, czas zacząć pracować nad sobą żeby nie dać wejść sobie na głowę.

79

Odp: Ciche Dni
Farmer napisał/a:
PabloES napisał/a:

Zerwać nie jest tak prosto, lecz z drugiej strony życie w takiej huśtawce emocjonalnej to piekło. Po takim czasie spędzonym razem, wiem, że nie zmienię i nikt tego nie zrobi. Ona sama musi zauważyć w sobie problem i chcieć coś z tym zrobić. Ja mogę mówić, ale to nic nie da bo albo robię z niej wariatkę albo siebie nie widzę, bo to ja jestem ten zły i niedobry.

Zerwać w twoim przypadku jest bajecznie prosto.
Nie masz z nią dzieci, kredytu, wspólnego majątku.

Blokada wszędzie, odcięcie wszelkich dróg kontaktu.

Tu masz rację, nie muszę nic robić, nic mówić, tylko po prostu się odciąć.
Gorzej mają osoby, jak wspomniałeś wyżej, kiedy jest dziecko, kredyt, majątek.

80

Odp: Ciche Dni
Farmer napisał/a:
PabloES napisał/a:

A co robię? Czekam na przeprosiny.
Żądam od niej przeprosin, ale sam przed sobą. Nie wymuszam tego od niej, jeśli będzie mieć odwagę się zmierzyć z tym co zrobiła to przeprosi. Jeśli nie, to w nieskończoność też nie będę czekał, bo minął już miesiąc.

Napiszę tobie to, bo kobiety delikatne tobie to sugerują, a ty potrzebujesz czegoś dosadniejszego.
Zrozumiesz za kilka miesięcy.

Jesteś IDIOTĄ.

Ona nie przeprosi, nie naprawdę. Nigdy nie będziesz z nią szczęśliwy.

Potrzebujesz pogadać, to idź do przyjaciół, potrzebujesz seksu idź na dupy.
Zrób wszystko, żebyś do nie nie wrócił, bo ona ciebie zniszczy.

Tu masz rację, wierzę w coś co i tak nie ma sensu.

Wiem, że nie przeprosi. Przez ten czas, co byliśmy razem, nigdy tego nie zrobiła. A wymuszonych przeprosin nie chcę. Chyba żyję nadzieją, czekając na coś co nie nadejdzie.

Mam osoby, z którymi mogę porozmawiać o tym i wiesz co? Powiedzą dokładnie to samo co Ty. Nawet jej znajomi mnie podziwiają, że tyle czasu wytrzymałem.

81

Odp: Ciche Dni
PabloES napisał/a:

Tu masz rację, wierzę w coś co i tak nie ma sensu.

Wiem, że nie przeprosi. Przez ten czas, co byliśmy razem, nigdy tego nie zrobiła. A wymuszonych przeprosin nie chcę. Chyba żyję nadzieją, czekając na coś co nie nadejdzie.

Mam osoby, z którymi mogę porozmawiać o tym i wiesz co? Powiedzą dokładnie to samo co Ty. Nawet jej znajomi mnie podziwiają, że tyle czasu wytrzymałem.

No, no.. Nie zapędzaj się. Zrobiłeś sobie kuku ale na własne życzenie, nie próbuj dorabiać do tego ideologii.
Jeśli z tego wyjdziesz, to chylę czoła, ale nie rób z siebie męczennika. Każdy ma w życiu taki materac, jaki sobie kupi. Ty sobie sprawiłeś niezle sprężyny z tą twoją panią, ale sam sobie jesteś winny. Nikt ci nie kazał z nią być, ani nikt inny ci jej nie kazał przepraszać, sam to robiłeś.

Więc ten tego....Wygramol się z tego związku, ale to wszystko co możesz zrobić. No, może napisz przestrogę dla innych, aby nie szli twoimi krętymi ścieżkami..

Trzymaj się.

82

Odp: Ciche Dni
PabloES napisał/a:
Farmer napisał/a:
PabloES napisał/a:

A co robię? Czekam na przeprosiny.
Żądam od niej przeprosin, ale sam przed sobą. Nie wymuszam tego od niej, jeśli będzie mieć odwagę się zmierzyć z tym co zrobiła to przeprosi. Jeśli nie, to w nieskończoność też nie będę czekał, bo minął już miesiąc.

Napiszę tobie to, bo kobiety delikatne tobie to sugerują, a ty potrzebujesz czegoś dosadniejszego.
Zrozumiesz za kilka miesięcy.

Jesteś IDIOTĄ.

Ona nie przeprosi, nie naprawdę. Nigdy nie będziesz z nią szczęśliwy.

Potrzebujesz pogadać, to idź do przyjaciół, potrzebujesz seksu idź na dupy.
Zrób wszystko, żebyś do nie nie wrócił, bo ona ciebie zniszczy.

Tu masz rację, wierzę w coś co i tak nie ma sensu.

Wiem, że nie przeprosi. Przez ten czas, co byliśmy razem, nigdy tego nie zrobiła. A wymuszonych przeprosin nie chcę. Chyba żyję nadzieją, czekając na coś co nie nadejdzie.

Mam osoby, z którymi mogę porozmawiać o tym i wiesz co? Powiedzą dokładnie to samo co Ty. Nawet jej znajomi mnie podziwiają, że tyle czasu wytrzymałem.

Jeśli to jest podziw, to w sensie negatywnym.

83

Odp: Ciche Dni
Salomonka napisał/a:

No, no.. Nie zapędzaj się. Zrobiłeś sobie kuku ale na własne życzenie, nie próbuj dorabiać do tego ideologii.
Jeśli z tego wyjdziesz, to chylę czoła, ale nie rób z siebie męczennika. Każdy ma w życiu taki materac, jaki sobie kupi. Ty sobie sprawiłeś niezle sprężyny z tą twoją panią, ale sam sobie jesteś winny. Nikt ci nie kazał z nią być, ani nikt inny ci jej nie kazał przepraszać, sam to robiłeś.

Więc ten tego....Wygramol się z tego związku, ale to wszystko co możesz zrobić. No, może napisz przestrogę dla innych, aby nie szli twoimi krętymi ścieżkami..

Trzymaj się.

Wiem o tym, że to co w tej chwili mam i co przeżywam, jest to tylko i wyłącznie moja wina. Sam doprowadziłem początek relacji do etapu w jakim się teraz znajduję. Mogłem przerwać to w momencie kiedy pojawiły się pierwsze oznaki, że to nie ma sensu ciągnąć dalej. Człowiek głupi bo wierzy, że coś się zmieni, nie mając na to wpływu.

Jak już wszystko sobie ułożę, to z chęcią napiszę przestrogę dla innych. Szkoda marnować życia na coś, co i tak nie ma racji bytu.

84

Odp: Ciche Dni
wieka napisał/a:

Jeśli to jest podziw, to w sensie negatywnym.

Tak, negatywnym.

Posty [ 66 do 84 z 84 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024