Też mam syna, prawie dorosłego i on wie, że na pierwszą randkę dostanie ode mnie kasę i zaprosi dziewczynę i do kina, i na coś do jedzenia. Jak dotrze kiedyś do drugiej randki to będziemy się zastanawiać co dalej z płaceniem, zobaczymy co wyjdzie od niej i jak oboje będą w tej relacji funkcjonować. A jak dorośnie to sam zdecyduje.
Ciekawe, za ile tych pierwszych randek będziesz musiała zapłacić, zanim dojdzie do tej drugiej...
Dodatkowo dziwne, ze uświadamianie dziecka, o zagrożeniach, o tym, ze sa na świecie ludzie którzy chca nasz oszukać i wykorzystać, i że ZAWSZE trzeba podchodzić z dystansem i chłodną głowa, szczególnie w młodym wieku, gdzie hormony buzują do relacji damsko - męskich jest odbierane jako cos złego.
Że uczenie w ten sposób kobiet, że oczekiwać, to sobie mogą, przyjścia ponownego Jezusa Chrystusa na ziemie, a nie cudzych pieniędzy, jest czymś złym.
Jak, jak można mówić, ze postawa roszczeniowa "daj, bo mam vaginę" jest czymś dobrym?
Zwariowany świat.