Związki damsko-męskie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związki damsko-męskie

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 550 ]

326

Odp: Związki damsko-męskie
Kasssja napisał/a:

Też mam syna, prawie dorosłego i on wie, że na pierwszą randkę dostanie ode mnie kasę i zaprosi dziewczynę i do kina, i na coś do jedzenia. Jak dotrze kiedyś do drugiej randki to będziemy się zastanawiać co dalej z płaceniem, zobaczymy co wyjdzie od niej i jak oboje będą w tej relacji funkcjonować. A jak dorośnie to sam zdecyduje.

Ciekawe, za ile tych pierwszych randek będziesz musiała zapłacić, zanim dojdzie do tej drugiej...

Dodatkowo dziwne, ze uświadamianie dziecka, o zagrożeniach, o tym, ze sa na świecie ludzie którzy chca nasz oszukać i wykorzystać, i że ZAWSZE trzeba podchodzić z dystansem i chłodną głowa, szczególnie w młodym wieku, gdzie hormony buzują do relacji damsko - męskich jest odbierane jako cos złego.
Że uczenie w ten sposób kobiet, że oczekiwać, to sobie mogą, przyjścia ponownego Jezusa Chrystusa na ziemie, a nie cudzych pieniędzy, jest czymś złym.
Jak, jak można mówić, ze postawa roszczeniowa "daj, bo mam vaginę" jest czymś dobrym?
Zwariowany świat.

Zobacz podobne tematy :

327 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-08-24 22:30:51)

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:

W moim uniwersum kobieta zdecydowanie musi zarabiać i to przyzwoicie, robić karierę, być samodzielna i samowystarczalna, nie liczyć na to, że jakiś facet jej coś kupi czy gdzieś ją weźmie.

No właśnie. W moim też.

MIMO to nigdy nie płaciłam za siebie na randkach, nie przypominam też sobie ani jednego wyjazdu z facetem, za który bym sama zapłaciła.

Bo najwyraźniej dałaś się poznać w międzyczasie właśnie jako osoba pracująca, zarabiająca i niezależna. A nie jako 'daj i płać, bo jak nie to jesteś dupa, a nie facet'.

To jest ta różnica w podejściu. W dobrowolności. A nie w roszczeniowym "płać".

Ale jakie ma znaczenie dla ciebie czy zapłacisz na 1 czy 3 randce za obiad osobie pracującej czy nie? Kasa idzie na nie tak samo i tak samo nie ma pewności, czy relacja będzie dłuższa.

328

Odp: Związki damsko-męskie
Kasssja napisał/a:

Ale jakie ma znaczenie dla ciebie czy zapłacisz na 1 czy 3 randce za obiad osobie pravkdcej czy nie? Kasa idzie na nie tak samo i tak samo nie ma pewności, czy relacja będzie dłuższa.

No jeśli ograniczasz poznawanie drugiej strony jedynie do wyjść na randki to faktycznie i 10 randek to będzie mało.

Niemniej jednak, interesowne podejście wychodzi bardzo szybko. Zobacz na M!ri - wystarczyłoby raz wspomnieć przy pierwszym spotkaniu, że rachunek dzielimy, a zmyła by się aż by się kurzyło. smile

Oczywiście, to nie jest gwarant dłuższej relacji. Bo to nie o to chodzi. Chodzi o to, aby w miarę szybko odsiać łasego na kasę japiszona.

329

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Też mam syna, prawie dorosłego i on wie, że na pierwszą randkę dostanie ode mnie kasę i zaprosi dziewczynę i do kina, i na coś do jedzenia. Jak dotrze kiedyś do drugiej randki to będziemy się zastanawiać co dalej z płaceniem, zobaczymy co wyjdzie od niej i jak oboje będą w tej relacji funkcjonować. A jak dorośnie to sam zdecyduje.

Ciekawe, za ile tych pierwszych randek będziesz musiała zapłacić, zanim dojdzie do tej drugiej...

Dodatkowo dziwne, ze uświadamianie dziecka, o zagrożeniach, o tym, ze sa na świecie ludzie którzy chca nasz oszukać i wykorzystać, i że ZAWSZE trzeba podchodzić z dystansem i chłodną głowa, szczególnie w młodym wieku, gdzie hormony buzują do relacji damsko - męskich jest odbierane jako cos złego.
Że uczenie w ten sposób kobiet, że oczekiwać, to sobie mogą, przyjścia ponownego Jezusa Chrystusa na ziemie, a nie cudzych pieniędzy, jest czymś złym.
Jak, jak można mówić, ze postawa roszczeniowa "daj, bo mam vaginę" jest czymś dobrym?
Zwariowany świat.

Nie żadne daj bo mam waginę tylko ja ciebie zapraszam do kina i organizuję bilety.
Serio, nie zbiedniejemy jak młody czasem komuś kino czy lody postawi, a może zaskoczyć go zaproszenie od tej dziewczyny na którąś z kolei randkę. Jeśli nie, to będziemy rozmawiać jak się on z tym czuje i co chciałby dalej robić. Nie uważam, żeby jakieś nastolatki były dla mojego syna wielkim zagrożeniem, żeby miały go wykorzystywac dla głupiego kina. Ucieszę się bardzo, jeśli któraś mu się w ogóle spodoba z wzajemnością. On nie jest głupi i nie wybierze Karyny.

330

Odp: Związki damsko-męskie
Kasssja napisał/a:

Nie żadne daj bo mam waginę tylko ja ciebie zapraszam do kina i organizuję bilety.
Serio, nie zbiedniejemy jak młody czasem komuś kino czy lody postawi, a może zaskoczyć go zaproszenie od tej dziewczyny na którąś z kolei randkę. Jeśli nie, to będziemy rozmawiać jak się on z tym czuje i co chciałby dalej robić. Nie uważam, żeby jakieś nastolatki były dla mojego syna wielkim zagrożeniem, żeby miały go wykorzystywac dla głupiego kina. Ucieszę się bardzo, jeśli któraś mu się w ogóle spodoba z wzajemnością. On nie jest głupi i nie wybierze Karyny.

Oj nie masz bladego pojęcia do czego zdolne są nastolatki. Zwłaszcza te wzgardzone.

331

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:
M!ri napisał/a:

A czy ktoś może uważać że miseczka B jest fajna, ale gdy trafi mu się DD to jest jeszcze fajniejsza? Czy nie może?

Jak najpierw podkreślał, że wielkość nie ma znaczenia, to jest jebanym hipokrytą skoro za chwilę zachwyca się rozmiarem.

Nigdzie nie piszę że pieniądze i podejście do pieniędzy nie ma znaczenia. Wręcz przeciwnie.


Jack Sparrow napisał/a:

No właśnie....łatwo sprawdzić.

M!ri napisał/a:

A ile kosztuje wejście na szlak czy ferratę czy... już nie będę się uzewnętrzniać. Jak się ma swój sprzęt sportowy to wyjazdy są pół darmo.

M!ri napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Emm zaproszenie na wyjazdy czy weekendy potrafi kosztować więcej, niż utrzymanie, zdajesz sobie z tego sprawę?
Głupi weekend w poznaniu, z 2 noclegami, to wydatek z 2 tyś.

A ktoś zmusza jeździć do Poznania i wydawać na weekend 2tys?
Nie można spędzić fajnego weekendu we dwoje za 200zł?

332

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Nie żadne daj bo mam waginę tylko ja ciebie zapraszam do kina i organizuję bilety.
Serio, nie zbiedniejemy jak młody czasem komuś kino czy lody postawi, a może zaskoczyć go zaproszenie od tej dziewczyny na którąś z kolei randkę. Jeśli nie, to będziemy rozmawiać jak się on z tym czuje i co chciałby dalej robić. Nie uważam, żeby jakieś nastolatki były dla mojego syna wielkim zagrożeniem, żeby miały go wykorzystywac dla głupiego kina. Ucieszę się bardzo, jeśli któraś mu się w ogóle spodoba z wzajemnością. On nie jest głupi i nie wybierze Karyny.

Oj nie masz bladego pojęcia do czego zdolne są nastolatki. Zwłaszcza te wzgardzone.

Wredne sa i duzo zemsty szuka

333

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:

[

Niemniej jednak, interesowne podejście wychodzi bardzo szybko. Zobacz na M!ri - wystarczyłoby raz wspomnieć przy pierwszym spotkaniu, że rachunek dzielimy, a zmyła by się aż by się kurzyło. smile

Oczywiście, to nie jest gwarant dłuższej relacji. Bo to nie o to chodzi. Chodzi o to, aby w miarę szybko odsiać łasego na kasę japiszona.

Ja zarabiam więcej niż większość znanych mi facetów, nie jestem łasa na cudzy hajs, bo niczego mi nie brakuje + totalnie nie zalezy mi na jedzeniu w knajpach, a też bym nie umówiła się drugi raz, gdyby ktoś po pierwszej randce, którą mi sam zaproponował, poprosił o podział rachunku. Moim zdaniem to cebulactwo, brak klasy, zerowa znajomość SV. Lubię starą szkołę.

334

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:

Niemniej jednak, interesowne podejście wychodzi bardzo szybko. Zobacz na M!ri - wystarczyłoby raz wspomnieć przy pierwszym spotkaniu, że rachunek dzielimy, a zmyła by się aż by się kurzyło. smile

Oczywiście, to nie jest gwarant dłuższej relacji. Bo to nie o to chodzi. Chodzi o to, aby w miarę szybko odsiać łasego na kasę japiszona.

Jak byłam młoda i głupia to płaciłam za siebie. Teraz już nie popełniłabym tego błędu i szybko odsiewałabym sknery i "skrzywdzonych przez kobiety".

335

Odp: Związki damsko-męskie

M!ri zwyczajnie nie chce mi się z tobą ganiać w kółko. To po prostu bez sensu. Jesteś interesowną hipokrytką i tyle. Masz jakiś swój set wymagań i oczekiwań i jak jesteś ze swoim facetem szczęśliwa, to krzyżyk ci na drogę.

336 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-08-24 22:45:25)

Odp: Związki damsko-męskie
Kasssja napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

[

Niemniej jednak, interesowne podejście wychodzi bardzo szybko. Zobacz na M!ri - wystarczyłoby raz wspomnieć przy pierwszym spotkaniu, że rachunek dzielimy, a zmyła by się aż by się kurzyło. smile

Oczywiście, to nie jest gwarant dłuższej relacji. Bo to nie o to chodzi. Chodzi o to, aby w miarę szybko odsiać łasego na kasę japiszona.

Ja zarabiam więcej niż większość znanych mi facetów, nie jestem łasa na cudzy hajs, bo niczego mi nie brakuje + totalnie nie zalezy mi na jedzeniu w knajpach, a też bym nie umówiła się drugi raz, gdyby ktoś po pierwszej randce, którą mi sam zaproponował, poprosił o podział rachunku. Moim zdaniem to cebulactwo, brak klasy, zerowa znajomość SV. Lubię starą szkołę.

Ja akurat nie zarabiam wogole,ale tez mnie kasa facetow nie interesuje jak zaplaci to fajnie, jak nie to tez, gdzies to mam co oni sobie beda robic  z wlasnymi pieniedzmi

337

Odp: Związki damsko-męskie
Kasssja napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Też mam syna, prawie dorosłego i on wie, że na pierwszą randkę dostanie ode mnie kasę i zaprosi dziewczynę i do kina, i na coś do jedzenia. Jak dotrze kiedyś do drugiej randki to będziemy się zastanawiać co dalej z płaceniem, zobaczymy co wyjdzie od niej i jak oboje będą w tej relacji funkcjonować. A jak dorośnie to sam zdecyduje.

Ciekawe, za ile tych pierwszych randek będziesz musiała zapłacić, zanim dojdzie do tej drugiej...

Dodatkowo dziwne, ze uświadamianie dziecka, o zagrożeniach, o tym, ze sa na świecie ludzie którzy chca nasz oszukać i wykorzystać, i że ZAWSZE trzeba podchodzić z dystansem i chłodną głowa, szczególnie w młodym wieku, gdzie hormony buzują do relacji damsko - męskich jest odbierane jako cos złego.
Że uczenie w ten sposób kobiet, że oczekiwać, to sobie mogą, przyjścia ponownego Jezusa Chrystusa na ziemie, a nie cudzych pieniędzy, jest czymś złym.
Jak, jak można mówić, ze postawa roszczeniowa "daj, bo mam vaginę" jest czymś dobrym?
Zwariowany świat.

Nie żadne daj bo mam waginę tylko ja ciebie zapraszam do kina i organizuję bilety.
Serio, nie zbiedniejemy jak młody czasem komuś kino czy lody postawi, a może zaskoczyć go zaproszenie od tej dziewczyny na którąś z kolei randkę. Jeśli nie, to będziemy rozmawiać jak się on z tym czuje i co chciałby dalej robić. Nie uważam, żeby jakieś nastolatki były dla mojego syna wielkim zagrożeniem, żeby miały go wykorzystywac dla głupiego kina. Ucieszę się bardzo, jeśli któraś mu się w ogóle spodoba z wzajemnością. On nie jest głupi i nie wybierze Karyny.

Nie znam twojego syna, wiec nie będę sie na jego temat wypowiadał.
ale zadam ci pytanie, miałaś ostatnio do czynienia z młodymi kobietami? Tak 18-20?
Ja mam, z racji udzielania sie w pewnym stowarzyszeniu, do którego przychodzą takie młode kobiety, aby pkt na studia wyrwać.
I to co można od nich usłyszeć, w kwestii ich  podejścia do rówieśników płci emskiej, to naprawdę włos staje dęba.
Zerowanie, dosłowne zerowanie na tych swoich chłopakach, to chleb powszedni.
Mówię o tych konkretnych przypadkach, bo nie znam wszystkich kobiet na świecie.
ale zasada ejst prosta, póki sponsoruje jej to i owo, to może być jej chłopakiem, jak przestaje, to zmienia sie na innego.

338 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-24 22:45:50)

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:

M!ri zwyczajnie nie chce mi się z tobą ganiać w kółko. To po prostu bez sensu. Jesteś interesowną hipokrytką i tyle. Masz jakiś swój set wymagań i oczekiwań i jak jesteś ze swoim facetem szczęśliwa, to krzyżyk ci na drogę.


Myślę M!ri, że ze strony kolegi to komplement.

339

Odp: Związki damsko-męskie
Kasssja napisał/a:

Ja zarabiam więcej niż większość znanych mi facetów, nie jestem łasa na cudzy hajs, bo niczego mi nie brakuje + totalnie nie zalezy mi na jedzeniu w knajpach, a też bym nie umówiła się drugi raz, gdyby ktoś po pierwszej randce, którą mi sam zaproponował, poprosił o podział rachunku. Moim zdaniem to cebulactwo, brak klasy, zerowa znajomość SV. Lubię starą szkołę.

Najpierw. Kwestię płatności ustala się najpierw. Nie po fakcie. Bo takie coś, że najpierw zapraszasz, a potem przy płatności wyskakujesz  z "podzilimy" to faktycznie brak kultury.

340

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:

Oj nie masz bladego pojęcia do czego zdolne są nastolatki. Zwłaszcza te wzgardzone.

To pewnie zależy od środowiska. Jestem dobrej myśli, a potem się zobscxy. Ale na razie nic nam z młodym nie grozi, bo jak klasyczny AS jest dzikusem roll

341

Odp: Związki damsko-męskie
Panna de Jones napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

M!ri zwyczajnie nie chce mi się z tobą ganiać w kółko. To po prostu bez sensu. Jesteś interesowną hipokrytką i tyle. Masz jakiś swój set wymagań i oczekiwań i jak jesteś ze swoim facetem szczęśliwa, to krzyżyk ci na drogę.


Myślę M!ri, że ze strony kolegi to komplement.

Wreszcie kolega zaczyna gadać z sensem big_smile

342 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-08-24 22:52:19)

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Ja zarabiam więcej niż większość znanych mi facetów, nie jestem łasa na cudzy hajs, bo niczego mi nie brakuje + totalnie nie zalezy mi na jedzeniu w knajpach, a też bym nie umówiła się drugi raz, gdyby ktoś po pierwszej randce, którą mi sam zaproponował, poprosił o podział rachunku. Moim zdaniem to cebulactwo, brak klasy, zerowa znajomość SV. Lubię starą szkołę.

Najpierw. Kwestię płatności ustala się najpierw. Nie po fakcie. Bo takie coś, że najpierw zapraszasz, a potem przy płatności wyskakujesz  z "podzilimy" to faktycznie brak kultury.

Ale że jak? Ktoś mnie zaprasza na randkę i mówi: co powiesz na knajpkę XYZ w piątek o 20? Tylko kasę weź bo jestem zwolennikiem dzielenia rachunku?
W życiu się z czymś takim nie spotkałam. A żyję długo jak wiadomo XD

343

Odp: Związki damsko-męskie
M!ri napisał/a:

Zanim był ślub, przez wiele lat utrzymywał dziewczynę więc tu ślub nic nie zmienił.

I tu się mylisz.

Utrzymywał dziewczynę, w której widział przyszłą żonę.
Gdyby była jedną z wielu to by to robił?

Od strony mężczyzny, to wygląda inaczej.

344

Odp: Związki damsko-męskie
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

Zanim był ślub, przez wiele lat utrzymywał dziewczynę więc tu ślub nic nie zmienił.

I tu się mylisz.

Utrzymywał dziewczynę, w której widział przyszłą żonę.
Gdyby była jedną z wielu to by to robił?

Od strony mężczyzny, to wygląda inaczej.

Jak inaczej to wyglada?

345

Odp: Związki damsko-męskie
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

Zanim był ślub, przez wiele lat utrzymywał dziewczynę więc tu ślub nic nie zmienił.

I tu się mylisz.

Utrzymywał dziewczynę, w której widział przyszłą żonę.
Gdyby była jedną z wielu to by to robił?

Od strony mężczyzny, to wygląda inaczej.

Aha czyli potwierdzasz tym samym że należałoby pozwolić mężczyźnie się utrzymywać aby sprawdzić czy widzi w tobie przyszłą żonę wink Bo jak nie finansuje to nie widzi więc szkoda na takiego czasu. Wszystko się zgadza.

346

Odp: Związki damsko-męskie
Kasssja napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Oj nie masz bladego pojęcia do czego zdolne są nastolatki. Zwłaszcza te wzgardzone.

To pewnie zależy od środowiska. Jestem dobrej myśli, a potem się zobscxy. Ale na razie nic nam z młodym nie grozi, bo jak klasyczny AS jest dzikusem roll

Niestety nie zauważyłem takiej prawidłowości.


Kasssja napisał/a:

Ale że jak? Ktoś mnie zaprasza na randkę i mówi: co powiesz na knajpkę XYZ w piątek o 20? Tylko kasę weź bo jestem zwolennikiem dzielenia rachunku?
W życiu się z czymś takim nie spotkałam. A żyję długo jak wiadomo XD


eh....

Nie zapraszasz radnoma z ulicy na randkę, nie? Już coś tam o sobie mniej więcej wiecie. Coś tam ze sobą rozmawialiście. Te pierwsze spotkania nie muszą być od razu randkami. To może być zwykły wypad na stopie koleżeńskiej.

347

Odp: Związki damsko-męskie
M!ri napisał/a:
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

Zanim był ślub, przez wiele lat utrzymywał dziewczynę więc tu ślub nic nie zmienił.

I tu się mylisz.

Utrzymywał dziewczynę, w której widział przyszłą żonę.
Gdyby była jedną z wielu to by to robił?

Od strony mężczyzny, to wygląda inaczej.

Aha czyli potwierdzasz tym samym że należałoby pozwolić mężczyźnie się utrzymywać aby sprawdzić czy widzi w tobie przyszłą żonę wink Bo jak nie finansuje to nie widzi więc szkoda na takiego czasu. Wszystko się zgadza.

Tradycyjne rozumowanie od dupy strony. Nie mieszaj skutku z przyczyną.

348

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:
Kasssja napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Oj nie masz bladego pojęcia do czego zdolne są nastolatki. Zwłaszcza te wzgardzone.

To pewnie zależy od środowiska. Jestem dobrej myśli, a potem się zobscxy. Ale na razie nic nam z młodym nie grozi, bo jak klasyczny AS jest dzikusem roll

Niestety nie zauważyłem takiej prawidłowości.


Kasssja napisał/a:

Ale że jak? Ktoś mnie zaprasza na randkę i mówi: co powiesz na knajpkę XYZ w piątek o 20? Tylko kasę weź bo jestem zwolennikiem dzielenia rachunku?
W życiu się z czymś takim nie spotkałam. A żyję długo jak wiadomo XD


eh....

Nie zapraszasz radnoma z ulicy na randkę, nie? Już coś tam o sobie mniej więcej wiecie. Coś tam ze sobą rozmawialiście. Te pierwsze spotkania nie muszą być od razu randkami. To może być zwykły wypad na stopie koleżeńskiej.

Dziś zaprasza się przede wszystkim na Tinderze i w innych apkach.  Proszę, zaspokój moją ciekawość i rozpisz mi dialog inicjujący pierwsze spotkanie tak, żeby kobieta miala pewnoścc, że będzie płacić za siebie i żebyś nie wyszedł przy tym na cebulaka. Nie proszę złośliwe, naprawdę chcę to zobaczyć, bo nigdy nikt mi niczego takiego nie zaproponowal, a przynajmniej nie kawa na ławę skoro nie zajarzyłam. No i potem płacili bez mrugnięcia okiem, więc może jednak nie przeoczyłam aluzji żadnej.

349

Odp: Związki damsko-męskie
Kasssja napisał/a:

Dziś zaprasza się przede wszystkim na Tinderze i w innych apkach.  Proszę, zaspokój moją ciekawość i rozpisz mi dialog inicjujący pierwsze spotkanie tak, żeby kobieta miala pewnoścc, że będzie płacić za siebie i żebyś nie wyszedł przy tym na cebulaka. Nie proszę złośliwe, naprawdę chcę to zobaczyć, bo nigdy nikt mi niczego takiego nie zaproponowal, a przynajmniej nie kawa na ławę skoro nie zajarzyłam. No i potem płacili bez mrugnięcia okiem, więc może jednak nie przeoczyłam aluzji żadnej.

Nigdy nie korzystałem z Tindera ani innych platform tego typu, a od dekady pozostaję w stabilnym związku więc pod tym kątem to zwyczajnie wypadłem z obiegu. Nie mam gotowych tekstów ani scenariuszy. Zawsze leciałem z flow rozmowy i znajomości. Jeszcze zanim poznałem moją żonę, to ze znajomą (chyba nawet z tego forum, ale nie mam pewności) umówiliśmy się na wyjazd do miasta X. Jakoś to ustaliliśmy, że ja płacę za hotel, a ona za obiad czy tam kolację. Ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć jak tamta rozmowa wyglądała. Pamiętam tylko, że po tygodniu albo dwóch to powtórzyliśmy. Generalnie luźna relacja na seks, a nie na związek.

350

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Dziś zaprasza się przede wszystkim na Tinderze i w innych apkach.  Proszę, zaspokój moją ciekawość i rozpisz mi dialog inicjujący pierwsze spotkanie tak, żeby kobieta miala pewnoścc, że będzie płacić za siebie i żebyś nie wyszedł przy tym na cebulaka. Nie proszę złośliwe, naprawdę chcę to zobaczyć, bo nigdy nikt mi niczego takiego nie zaproponowal, a przynajmniej nie kawa na ławę skoro nie zajarzyłam. No i potem płacili bez mrugnięcia okiem, więc może jednak nie przeoczyłam aluzji żadnej.

Nigdy nie korzystałem z Tindera ani innych platform tego typu, a od dekady pozostaję w stabilnym związku więc pod tym kątem to zwyczajnie wypadłem z obiegu. Nie mam gotowych tekstów ani scenariuszy. Zawsze leciałem z flow rozmowy i znajomości. Jeszcze zanim poznałem moją żonę, to ze znajomą (chyba nawet z tego forum, ale nie mam pewności) umówiliśmy się na wyjazd do miasta X. Jakoś to ustaliliśmy, że ja płacę za hotel, a ona za obiad czy tam kolację. Ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć jak tamta rozmowa wyglądała. Pamiętam tylko, że po tygodniu albo dwóch to powtórzyliśmy. Generalnie luźna relacja na seks, a nie na związek.

Ej no to z czym do ludzi. Jak ma być tylko seks to wiadomo, że nie ma co bawić się w SV, każdy za siebie i do wyra XD Co kto lubi, ja akurat się brzydzę ;P

351

Odp: Związki damsko-męskie
Kasssja napisał/a:

Ej no to z czym do ludzi. Jak ma być tylko seks to wiadomo, że nie ma co bawić się w SV, każdy za siebie i do wyra XD Co kto lubi, ja akurat się brzydzę ;P

No to z moją żoną to było tak, że poznaliśmy się przez wspólnych znajomych. Zanim zostaliśmy parą to już dość dobrze się znaliśmy. W tamtym okresie miałem bardzo duże problemy ze zdrowiem (rozjebany kręgosłup, ledwo byłem w stanie chodzić). Więc to też kompletnie inna sytuacja, która nie ma przełożenia.

352

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:

SaraS:
To nie chodzi o kasę.
Tylko o podejście do zycia, całe opowiadanie środowiskowe.
Jak widzisz faceta który ma wydziarana mordę, to tez od razu wiążesz z tym inne konotacje prawda?
Jak widzisz kobietę, która ma 3 dzieci, każde z innym partnerem, to tez masz juz w głowie wykreowany obraz tej osoby.
Tak samo jak idziesz na randkę, z osoba której totalnie nie znasz, chwile popisaliście, i  na pytanie kelnera "rachunek wspólny czy osobny" mówisz osobny, widzisz jej kwaśną minę.
to juz na starcie masz wysokie prawdopodobieństwo, ze masz do czynienia z roszczeniowa księżniczką. a od takiej, należy trzymać sie jak najdalej.
Człowiek z którym chce sie zadawać,, utrzymuje sie sam, i sam płaci za swoje zachcianki i przyjemności, w tym randki czy wyjazdy, weekendy.
Nie oczekuje sponsoringu tego powyżej.

No czekaj, ale kto zaprasza na randkę osobę, której totalnie nie zna? Ja tego faceta czy ten facet mnie? Bo jeżeli ktoś mnie zaprasza np. na kawę i robi z tego test, czy grzecznie za siebie zapłacę... To tak, oczywiście, zapłacę, ale jednak panu przylepię etykietę "brak klasy", bo co to za zaproszenie na cokolwiek, jeśli mam sama za to płacić? A jeśli np. ja chciałabym kogoś zaprosić do siebie na obiad czy kolację, to też mam podliczyć składniki + roboczogodziny i poprosić o zwrot? Słabe to.
I, tak jak mówię, nie uważam tego za roszczeniowość z mojej strony, bo jak się umawiałam z partnerem, to się chętnie rewanżowałam, i zaproszeniami, i finansami.

Jack napisał/a:

Najpierw. Kwestię płatności ustala się najpierw. Nie po fakcie. Bo takie coś, że najpierw zapraszasz, a potem przy płatności wyskakujesz  z "podzilimy" to faktycznie brak kultury.

Nie bardzo umiem sobie wyobrazić, że da się to zrobić z klasą. Wszystko, co mi przychodzi do głowy, i tak pokaże wyraźnie, że głównym zmartwieniem pana jest to, czy nie będę od niego ciągnąć hajsu. Z kimś takim się nie idzie na randkę, nikt nie chce niczego udowadniać.

353 Ostatnio edytowany przez Zwykły_ON (2023-08-25 10:13:10)

Odp: Związki damsko-męskie
M!ri napisał/a:


Nie pamiętam czy pisałeś że masz syna czy córkę. Wyobraź sobie że córkę. Jej narzeczony zmajstrował jej dzieciaka a teraz chce się wykręcić z obietnicy bo się rozmyslił. Co byś o nim powiedział?

Podejmę tą rękawice.
Powiedzmy, że mam córkę, którą narzeczony po zrobieniu dziecka zostawia.

Wiec zapytam: jak myślisz - nie będę chciał znać powodu rozstania tej dwójki?

A jeśli założymy, że to dziewczę źle się prowadziło w trakcie tego związku to powinienem bez względu na wszystko stać „po stronie córki”?

Miałem w swojej rodzinie taki przykład. Ktoś z mojej rodziny ma syna. Teraz już dorosły człowiek.
Ale, gdy był dorastającym chłopakiem - dał się wszystkim w kość.
Dla przykładu - zabrał (ukradł) swojemu ojcu klucze od auta i pojechał pojeździć z kolegami.
Wiesz jaka była reakcja jego mamy? To wina jego kolegów i złego towarzystwa w jakim się obraca.
Krótko potem - sytuacja się powtórzyła tyle tylko, że kochany synek rozbił to nieswoje auto. Oczywiście - wina była wszystkich tylko nie synka. Bo Ci z którymi jeździł powinni mu kluczyki zabrać.

Więc wracając do tematu: uważam, że każdy jest kowalem własnego losu i powinniśmy być świadomi, że za nasze czyny sami odpowiadamy.
Nie mam zamiaru kogokolwiek „wstawiać w ramki” bez względu na to co czyni, bo to moja Rodzina.
Jeśli kradniesz - jesteś złodziejem. Jeśli zdradzasz - jesteś k…. .
Więc gdyby moja córka źle się prowadziła w związku a Narzeczony z tego powodu by się ulotnił - to powiedziałbym córce, że zapracowała sobie na swoje własne położenie.
Że dostała to na co sobie sama zasłużyła.

354

Odp: Związki damsko-męskie
Zwykły_ON napisał/a:

Jeśli kradniesz - jesteś złodziejem. Jeśli zdradzasz - jesteś k…. .
Więc gdyby moja córka źle się prowadziła w związku a Narzeczony z tego powodu by się ulotnił - to powiedziałbym córce, że zapracowała sobie na swoje własne położenie.
Że dostała to na co sobie sama zasłużyła.

A Twoja narzeczona czym sobie "zasłużyła"? Kradła? Zdradziła? Źle się prowadziła?

355 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-08-25 10:25:51)

Odp: Związki damsko-męskie
Zwykły_ON napisał/a:
M!ri napisał/a:


Nie pamiętam czy pisałeś że masz syna czy córkę. Wyobraź sobie że córkę. Jej narzeczony zmajstrował jej dzieciaka a teraz chce się wykręcić z obietnicy bo się rozmyslił. Co byś o nim powiedział?

Podejmę tą rękawice.
Powiedzmy, że mam córkę, którą narzeczony po zrobieniu dziecka zostawia.

Wiec zapytam: jak myślisz - nie będę chciał znać powodu rozstania tej dwójki?

A jeśli założymy, że to dziewczę źle się prowadziło w trakcie tego związku to powinienem bez względu na wszystko stać „po stronie córki”?

.

Złożenie teoretyczne Zwykły chyba masz poprawne i słuszne domniemywam,nawet idealistyczne,dydaktyczne big_smile
można by rzec choć 100% pewności nie mam wyczuwam bardziej i
domyślam się że chciałbyś być sprawiedliwy i obiektywny choć na razie tylko zadajesz pytanie
,też takie miałem jak byłem młodym tatusiem córeczki tatusia big_smile
jak kochasz córkę to najprawdopodobniej w pierwszej chwili i pod wpływem odruchu ojca przed ludźmi
też będziesz bronił córki co by nie zrobiła choć niekoniecznie chodziło o złe prowadzenie się
,z nią to na osobności możesz powiedzieć co myślisz o jej zachowaniu jak to oceniasz
tak zrobiło wielu z nas tatusiów córeczek,nie jest to  ani "logiczne", ani sprawiedliwe,ani obiektywne,nawet  nie bardzo rozsądne
choć jak się wgłębić w naturę miłości do dziecka to racjonalne się staje
Ten nie zna życia kto nie ma córki big_smile

356 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-08-25 10:27:51)

Odp: Związki damsko-męskie
Zwykły_ON napisał/a:

Dla przykładu - zabrał (ukradł) swojemu ojcu klucze od auta i pojechał pojeździć z kolegami.
Wiesz jaka była reakcja jego mamy? To wina jego kolegów i złego towarzystwa w jakim się obraca.
Krótko potem - sytuacja się powtórzyła tyle tylko, że kochany synek rozbił to nieswoje auto. Oczywiście - wina była wszystkich tylko nie synka. Bo Ci z którymi jeździł powinni mu kluczyki zabrać.

Więc wracając do tematu: uważam, że każdy jest kowalem własnego losu i powinniśmy być świadomi, że za nasze czyny sami odpowiadamy.

I tu jest bardzo istotny problem, z którego mnóstwo ludzi nie zdaje sobie sprawy. To co robił wyżej wymieniony jegomość z pewnością nie było godne pochwały żeby nie powiedzieć złe ale kto tak naprawdę za to odpowiada? Kto tu jest najbardziej winny? Wcale nie on tylko jego matka bo nie dość, że raz mu odpuściła i nic nie zrobiła to jeszcze zrobiła to ponownie i to przy gorszej sytuacji. To jest jak ze zdradą, jeśli raz zostanie wybaczona wydarzy się znowu, a potem jeszcze raz i tak dalej. Nie zgadzam się, że każdy jest kowalem swojego losu bo wiele rzeczy zależy chociażby od wychowania na co nikt nie miał wpływu.

357 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-08-25 10:46:10)

Odp: Związki damsko-męskie
Zwykły_ON napisał/a:

Dla przykładu - zabrał (ukradł) swojemu ojcu klucze od auta i pojechał pojeździć z kolegami.
Wiesz jaka była reakcja jego mamy? To wina jego kolegów i złego towarzystwa w jakim się obraca.

Zgadzam sie z jego mama.
Nie chodzi o to, ze koledzy mieli mu kluczyki zabrac.
Chodzi o to, ze czlowiek zabiega o akceptacje i walidacje w kregu znajomych, ktorymi sie otacza - a w tym konkretnym kregu czul (slusznie badz nie - prawdopodobnie slusznie), ze ta akceptacje i walidacje uzyska ryzykujac zniszczeniem zycia sobie, swojej rodzinie i innym postronnym osobom.
(Matka tez nie jest bez winy, bo silna potrzeba szukania akceptacji wsrod znajomych wynika z braku poczucia bycia akceptowanym przez nikogo innego - chociazby rodzicow)

Jesli twoja narzeczona Cie zdradzala to jedynym bezposrednim wnioskiem dedukcyjnym jest, ze jej seksualnie nie potrafiles zaspokoic.

Zwyczajnie nie jestescie dobrze dobrani - ona ma potrzeby seksualne, ktorych Ty nie potrafisz zaspokoic.
Ona powinna byc z mezczyzna, ktory potrafi ja zaspokoic seksualnie a Ty powinienes byc z kobieta, ktora ma mniejsze potrzeby seksualne - ktore potrafisz zaspokoic.

Zawsze jest jeszcze droga do uratowania zwiazku - wypracowaniu zmian, ktore sprawia, ze jej potrzeby seksualne beda nizsze lub/i twoje umiejetnosci seksualne wyzsze.
Ale na ta droge chyba nie jestes gotowy bo nawet nie podzieliles sie szczegolami problemu tylko od razu zrzuciles cala wine na narzeczona - pod pretekstem uszanowania jej (na anonimowym forum).
Sugeruje to bardziej, ze prawdziwym powodem byla obawa aby nikt nie doszukal sie zadnej winy po twojej stronie (bo nie chcesz jej widziec) dzieki czemu mozesz pograc romantycznego nice-guy'a-meczennika i bez obaw nazwac swoja narzeczona kurwa (co pokazuje absurd argumentu o szacunku).

358

Odp: Związki damsko-męskie
SaraS napisał/a:
Jack napisał/a:

Najpierw. Kwestię płatności ustala się najpierw. Nie po fakcie. Bo takie coś, że najpierw zapraszasz, a potem przy płatności wyskakujesz  z "podzilimy" to faktycznie brak kultury.

Nie bardzo umiem sobie wyobrazić, że da się to zrobić z klasą. Wszystko, co mi przychodzi do głowy, i tak pokaże wyraźnie, że głównym zmartwieniem pana jest to, czy nie będę od niego ciągnąć hajsu. Z kimś takim się nie idzie na randkę, nikt nie chce niczego udowadniać.


Ale facet ma udowadniać swój status/swoją wartość płacąc?

To działa w dwie strony. A ja jestem tutaj...lewakiem. Jak kobieta nie potrafi ogarniać swoich finansów tak, że nawet na kawę z ciastkiem jej nie stać, to jest to po prostu życiowa mameja. A po co na taką tracić czas?

359

Odp: Związki damsko-męskie
Shinigami napisał/a:
Zwykły_ON napisał/a:

Dla przykładu - zabrał (ukradł) swojemu ojcu klucze od auta i pojechał pojeździć z kolegami.
Wiesz jaka była reakcja jego mamy? To wina jego kolegów i złego towarzystwa w jakim się obraca.
Krótko potem - sytuacja się powtórzyła tyle tylko, że kochany synek rozbił to nieswoje auto. Oczywiście - wina była wszystkich tylko nie synka. Bo Ci z którymi jeździł powinni mu kluczyki zabrać.

Więc wracając do tematu: uważam, że każdy jest kowalem własnego losu i powinniśmy być świadomi, że za nasze czyny sami odpowiadamy.

I tu jest bardzo istotny problem, z którego mnóstwo ludzi nie zdaje sobie sprawy. To co robił wyżej wymieniony jegomość z pewnością nie było godne pochwały żeby nie powiedzieć złe ale kto tak naprawdę za to odpowiada? Kto tu jest najbardziej winny? Wcale nie on tylko jego matka bo nie dość, że raz mu odpuściła i nic nie zrobiła to jeszcze zrobiła to ponownie i to przy gorszej sytuacji. To jest jak ze zdradą, jeśli raz zostanie wybaczona wydarzy się znowu, a potem jeszcze raz i tak dalej. Nie zgadzam się, że każdy jest kowalem swojego losu bo wiele rzeczy zależy chociażby od wychowania na co nikt nie miał wpływu.

Tak, ale wciąż to ty ponosisz konsekwencje własnych czynów.

360 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-08-25 11:31:53)

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Nie zgadzam się, że każdy jest kowalem swojego losu bo wiele rzeczy zależy chociażby od wychowania na co nikt nie miał wpływu.

Tak, ale wciąż to ty ponosisz konsekwencje własnych czynów.

Nie zawsze osoba, ktora dokonuje zlego czynu ponosi za niego negatywne konsekwencje (a jedynie w zakresie i w miare mozliwosci wyciagniecia tych konsekwencji).
Jak cos ukradniesz to nie oznacza od razu, ze zostaniesz zlapany a pozniej zostana wyciagniete negatywne konsekwencje - gdyby tak bylo to nikt by nie kradl.
Jest x% szansy na to, ze zostaniesz zlapany a pozniej jeszcze ten x jest pomniejszony o y% szansy, ze mimo to unikniesz negatywnych konsekwencji.

Natomiast zawsze inna osoba ponosi negatywne konsekwencje twoich czynow.
Jesli cos ukradniesz to nie ma opcji aby sklep sprzedal to co ukradles i nie odnotowal straty.
Sklep moze obciazyc strata ochroniarza / kasjerki / managera zmiany - ale zawsze inny poniesie negatywne konsekwencje twojego dzialania.

361

Odp: Związki damsko-męskie
JohnyBravo777 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Nie zgadzam się, że każdy jest kowalem swojego losu bo wiele rzeczy zależy chociażby od wychowania na co nikt nie miał wpływu.

Tak, ale wciąż to ty ponosisz konsekwencje własnych czynów.

Nie zawsze osoba, ktora dokonuje zlego czynu ponosi za niego negatywne konsekwencje (a jedynie w zakresie i w miare mozliwosci ukarania czynu).
Jak cos ukradniesz to nie oznacza od razu, ze zostaniesz zlapany a pozniej zostana wyciagniete negatywne konsekwencje - gdyby tak bylo to nikt by nie kradl.
Jest x% szansy na to, ze zostaniesz zlapany a pozniej jeszcze ten x jest pomniejszony o y% szansy, ze mimo to unikniesz negatywnych konsekwencji.

Natomiast zawsze inna osoba ponosi negatywne konsekwencje twoich czynow.
Jesli cos ukradniesz to nie ma opcji aby sklep sprzedal to co ukradles i nie odnotowal straty.

Kradzież sklepowa jest wliczona w ogólną marżę, bo jej charakter jest mniej więcej stały. X towaru ulegnie zniszczeniu w transporcie, Y rozwalą sami klienci na sklepie, Z zostanie skradziony. To ma mniej więcej wartość stałą i jest uwzględnione w wolumenie zamówień i rozkładzie marż.

Dzielisz włos na czworo, co nie ma sensu.

Jak uśniesz najebany za kółkiem i skasujesz przystanek z kilkoma ludźmi, to nie przejdzie tłumaczenie "a bo wiecie, bo jakoś musiałem wrócić do domu, a byłem zły, a w domu mnie nauczyli, że alkohol pomaga na takie rzecz". Nikt cie nie puści wolno, bo to nie twoja wina, że tak zostałeś wychowany. Pójdziesz siedzieć.

Konsekwencje =/= kara. Konsekwencja jest po prostu skutkiem. Efektem.

362

Odp: Związki damsko-męskie

SaraS:
Jaki test?
Jak rozmawiasz sobie z koleżanka, i mówisz "fajnie było by sie spotkać na kawie i pogadać" to tez za ta koleżankę będziesz płacić?
Jak chłopak gada sobie z dziewczyna z tindera i rzuca" fajnie było by sie spotkać i pójść na spacer, na kawę"
To nie obliguje go do płacenia za wszystko, co sobie panienka w czasie tego spaceru zażyczy, od lodów/gofrów/kawy i ciasta.
Nie wiem czy wiesz, ile teraz kosztuje wyjście na coś takiego.
Dla nas nie sa to znaczące kwoty, bo i omówmy sie, nas ten problem nie dotyczy, mamy zony/stałych partnerów.
Ale pomyśl sobie, że masz syna, który umówi sie z 4 dziewczynami w miesiącu, twój syn jest studentem.
Taki wypad (kawa ciasto potem jakiś lodzik czy goferek) to z 200zł
No chyba, że jak kass będziesz mu z jego ojcem wszystko fundować, w tedy ok.
Powiesz" skoro go nie stać, niech zaprosi na spacer po parku"
Ok zaprasza na ten spacer, ida sobie ta promenada, dziewczyna zauważa kawiarnie i mówi do twojego syna " zobacz, kawiarnia, wstąpimy"
Co ma odpowiedzieć twój syn?
"sory, nie stac mnie" wiadomo, ze w tedy do odstrzału
Pójść z nia i zapłacić? przecież to ona zaproponowała kawiarnie?
A możne oczekiwać że to ona powinna za niego zapłacić, przecież to ona zaproponowała?

U roszczeniowych księżniczek, oczekującej sponsoringu, od razu jest do odstrzału.

Więc problem z takimi kobietami wyjaśnia sie w bardzo prosty i moralny sposób:
Nie płacić za kobieta na pierwszej randce.

I nie ma ani jednego powodu, dlaczego kwestie płacenia miały by byc poruszane przez chłopaka.
Bo wśród ludzi posiadających rozum i godność człowieka, normalnym i domyślnym zachowaniem jest to, ze płaci sie za to co sie zjadło i wypiło.
Nie żeruje sie na drugim, nieznanym ci człowieku, tylko dlatego, że masz waginę.

363

Odp: Związki damsko-męskie
Shinigami napisał/a:
Zwykły_ON napisał/a:

Dla przykładu - zabrał (ukradł) swojemu ojcu klucze od auta i pojechał pojeździć z kolegami.
Wiesz jaka była reakcja jego mamy? To wina jego kolegów i złego towarzystwa w jakim się obraca.
Krótko potem - sytuacja się powtórzyła tyle tylko, że kochany synek rozbił to nieswoje auto. Oczywiście - wina była wszystkich tylko nie synka. Bo Ci z którymi jeździł powinni mu kluczyki zabrać.

Więc wracając do tematu: uważam, że każdy jest kowalem własnego losu i powinniśmy być świadomi, że za nasze czyny sami odpowiadamy.

I tu jest bardzo istotny problem, z którego mnóstwo ludzi nie zdaje sobie sprawy. To co robił wyżej wymieniony jegomość z pewnością nie było godne pochwały żeby nie powiedzieć złe ale kto tak naprawdę za to odpowiada? Kto tu jest najbardziej winny? Wcale nie on tylko jego matka bo nie dość, że raz mu odpuściła i nic nie zrobiła to jeszcze zrobiła to ponownie i to przy gorszej sytuacji. To jest jak ze zdradą, jeśli raz zostanie wybaczona wydarzy się znowu, a potem jeszcze raz i tak dalej. Nie zgadzam się, że każdy jest kowalem swojego losu bo wiele rzeczy zależy chociażby od wychowania na co nikt nie miał wpływu.

Proces wychowawczy nigdy się nie kończy. Jak jesteś dzieckiem wychowują rodzice - karzą i nagradzają.
Jak jesteś dorosły wychowuje życie - karze i nagradza przez konsekwencje własnych czynów.

To całe rozpuszczenie to nic innego jak kiwanie własnych rodziców i nauczycieli, starszych w rodzinie i przyjaciół, olewanie ich rad i wskazówek byle tylko czerpać jak najwięcej korzyści jak najmniejszym kosztem. Do jakiegoś czasu się udaje a potem przychodzi płacić rachunek własnych decyzji.

Chcesz żyć dobrze bądź odpowiedzialny.
Czym więcej masz/dostałeś tym więcej możesz stracić przez własną nieodpowiedzialność.

Można winić innych, wszystkich razem i każdego z osobna, a i tak trzeba samemu zapłacić za straty. Życie nie wybacza.

364 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-08-25 11:45:35)

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:

Jak uśniesz najebany za kółkiem i skasujesz przystanek z kilkoma ludźmi, to nie przejdzie tłumaczenie "a bo wiecie, bo jakoś musiałem wrócić do domu, a byłem zły, a w domu mnie nauczyli, że alkohol pomaga na takie rzecz". Nikt cie nie puści wolno, bo to nie twoja wina, że tak zostałeś wychowany. Pójdziesz siedzieć.

Ale jak potracisz jedna osobe po czym odjedziesz i nie bedzie swiadkow to prawdopodobienstwo, ze poniesiesz negatywne konsekwencje jest bliskie zeru.
Podczas gdy nie ma szans aby ktos inny (tutaj potracona osoba) nie ponisl konsekwencji twojej akcji.

365

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:
Jack napisał/a:

Najpierw. Kwestię płatności ustala się najpierw. Nie po fakcie. Bo takie coś, że najpierw zapraszasz, a potem przy płatności wyskakujesz  z "podzilimy" to faktycznie brak kultury.

Nie bardzo umiem sobie wyobrazić, że da się to zrobić z klasą. Wszystko, co mi przychodzi do głowy, i tak pokaże wyraźnie, że głównym zmartwieniem pana jest to, czy nie będę od niego ciągnąć hajsu. Z kimś takim się nie idzie na randkę, nikt nie chce niczego udowadniać.


Ale facet ma udowadniać swój status/swoją wartość płacąc?

To działa w dwie strony. A ja jestem tutaj...lewakiem. Jak kobieta nie potrafi ogarniać swoich finansów tak, że nawet na kawę z ciastkiem jej nie stać, to jest to po prostu życiowa mameja. A po co na taką tracić czas?

Nie status. Kupno kawy raczej nie świadczy o statusie. wink Prędzej klasę - zapraszasz, to się zachowuj jak zapraszający, a nie członek imprezy składkowej. Ja tak robię i tego też oczekuję, tyle. 

Tylko widzisz, dla mnie to jest kwestia, powiedzmy, zasad, kultury. A Ty widzisz od razu życiową mameję, której nie stać na ciastko. Dla mnie zapewnie równie zabawny będzie pan, którego nie stać na ciastko, na które zaprosił. Kwestia wyboru: zaryzykować parę złotych czy zachować je i zrobić z siebie pajaca.

366 Ostatnio edytowany przez M!ri (2023-08-25 12:00:13)

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:

Ok zaprasza na ten spacer, ida sobie ta promenada, dziewczyna zauważa kawiarnie i mówi do twojego syna " zobacz, kawiarnia, wstąpimy"
Co ma odpowiedzieć twój syn?

"Nie mam ochoty, ale jeśli chcesz to sobie coś kup" i problem z głowy

367

Odp: Związki damsko-męskie
Kasssja napisał/a:

Nie przebrnęłam przez te wasze prawice i egalitaryzmy, więc tylko nawiązuję do odpowiedzi do mojego wcześniejszego wpisu.
W moim uniwersum kobieta zdecydowanie musi zarabiać i to przyzwoicie, robić karierę, być samodzielna i samowystarczalna, nie liczyć na to, że jakiś facet jej coś kupi czy gdzieś ją weźmie. Mimo, że jestem matką, nie miałam w życiu prawie w ogóle przerwy od pracy, choć w połogu i w czasie niemowlęctwa młodego pracowałam mało, z domu i niezbyt dużo zarabiałam. Ale swoje pieniądze miałam zawsze. MIMO to nigdy nie płaciłam za siebie na randkach, nie przypominam też sobie ani jednego wyjazdu z facetem, za który bym sama zapłaciła. Nie byłam niczyją utrzymanką, po prostu byłam zapraszana. Dostałam kiedyś wyjazd niespodziankę do Meksyku, dowiedziałam się na lotnisku dokąd lecę. Czemu tak? Bo osoba, z którą się wtedy od paru miesięcy spotykałam, bardzo chciała tam lecieć i to ze mną, było go na to stać bez uszczerbku na budżecie więc po prostu kupił bilety, a mnie kazał się spakować w ciemno, nie wiedziałam nawet czy lecimy w ciepło czy zimno. Czy czułam się utrzymanką? No nie, to był prezent, a ja przecież mieszkałam sama, sama się utrzymywałam i własne dziecko też. Ten facet wielokrotnie mi mówił, że on akurat teraz jest na fali i ma dużo pieniędzy, więc nie widzi żadnego powodu, żebym miała płacić za cokolwiek, natomiast może przyjść dzień, gdy będzie pod kreską bo coś nawali i będzie wtedy liczył na mnie.
Ludzie naprawdę są różni, różnie się w życiu układa, otwierają się i zamykają różne drzwi, nie ma co myśleć, a tym bardziej wychowywać synów zerojedynkowo. Przerażająca jest ta tresura z hot dogami w żabce. Też mam syna, prawie dorosłego i on wie, że na pierwszą randkę dostanie ode mnie kasę i zaprosi dziewczynę i do kina, i na coś do jedzenia. Jak dotrze do drugiej randki to będziemy się zastanawiać co dalej z płaceniem, zobaczymy co wyjdzie od niej i jak oboje będą w tej relacji funkcjonować. A jak dorośnie to sam zdecyduje jaki jest jego styl randkowania.

Czy ktoś jest na fali czy nie, to są jego pieniądze a nie żadnej innej osoby, w tym kobiety, nawet jeśli ona mu się podoba.
Takie prezenty się odpracowuje w różny sposób. W życiu nie ma nic za darmo. Gdyby niczego za to nie chciał od Ciebie  to by poleciał sam.
Fajnie jak kobieta sama sie utrzymuje, bo w końcu zawsze to lepiej zapłacić za obiad niż ją brać za żonę i całościowo utrzymywać. Niższy koszt, mniej obowiązków wobec niej  i zawsze chętna na spotkanie za koszt deseru w kawiarni.

Nikt mnie nie przekona, ze facet płaci za kobietę bo mu się podobają jej oczy. Płaci bo czegoś chce od niej, i albo to dostaje albo ją zostawia.  Rżnięcie głupa, że nie wie się o co w tym chodzi jest słabe.
Ja zawsze za siebie płaciłam i zawsze czułam się niezależna, bo nic nikomu nie byłam winna. Żaden mi nie podskoczył bo  nie miałam wobec nikogo  długów.

368

Odp: Związki damsko-męskie
JohnyBravo777 napisał/a:

Ale jak potracisz jedna osobe po czym odjedziesz i nie bedzie swiadkow to prawdopodobienstwo, ze poniesiesz negatywne konsekwencje jest bliskie zeru.
Podczas gdy nie ma szans aby ktos inny (tutaj potracona osoba) nie ponisl konsekwencji twojej akcji.

Konsekwencje nie zawsze muszą być negatywne. To raz.

Dwa co najwyżej unikniesz kary, ale z konsekwencjami będziesz musiał żyć całe życie. Świadomość odebrania komuś życia to nie jest coś, co spływa po psychice bez śladów.

369 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-08-25 12:19:43)

Odp: Związki damsko-męskie
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:


Nie bardzo umiem sobie wyobrazić, że da się to zrobić z klasą. Wszystko, co mi przychodzi do głowy, i tak pokaże wyraźnie, że głównym zmartwieniem pana jest to, czy nie będę od niego ciągnąć hajsu. Z kimś takim się nie idzie na randkę, nikt nie chce niczego udowadniać.


Ale facet ma udowadniać swój status/swoją wartość płacąc?

To działa w dwie strony. A ja jestem tutaj...lewakiem. Jak kobieta nie potrafi ogarniać swoich finansów tak, że nawet na kawę z ciastkiem jej nie stać, to jest to po prostu życiowa mameja. A po co na taką tracić czas?

Nie status. Kupno kawy raczej nie świadczy o statusie. wink Prędzej klasę - zapraszasz, to się zachowuj jak zapraszający, a nie członek imprezy składkowej. Ja tak robię i tego też oczekuję, tyle. 

Tylko widzisz, dla mnie to jest kwestia, powiedzmy, zasad, kultury. A Ty widzisz od razu życiową mameję, której nie stać na ciastko. Dla mnie zapewnie równie zabawny będzie pan, którego nie stać na ciastko, na które zaprosił. Kwestia wyboru: zaryzykować parę złotych czy zachować je i zrobić z siebie pajaca.


Zabawne jest to, jak rożnie pojmujemy "zasady" i "kulturę"
Nie wiem jakie fikołki trzeba wykonywać, aby  żerowanie na kimś nazywać "kulturą"
Płacenie za randki, płacenie za wyjazdy za weekendy, jak co nei które Panie tutaj wnoszą, aby "facet udowodnił swoja wartość" (oczywiście materialnie) to nie kultura, to frajerstwo i stulejarstwo.
Wkład w budowanie relacji, a potem związku musi być zawsze symetryczny.

370

Odp: Związki damsko-męskie
SaraS napisał/a:

Nie status. Kupno kawy raczej nie świadczy o statusie. wink Prędzej klasę - zapraszasz, to się zachowuj jak zapraszający, a nie członek imprezy składkowej. Ja tak robię i tego też oczekuję, tyle. 

Tylko widzisz, dla mnie to jest kwestia, powiedzmy, zasad, kultury. A Ty widzisz od razu życiową mameję, której nie stać na ciastko. Dla mnie zapewnie równie zabawny będzie pan, którego nie stać na ciastko, na które zaprosił. Kwestia wyboru: zaryzykować parę złotych czy zachować je i zrobić z siebie pajaca.

Ale dlaczego to facet ma zapraszać?

371

Odp: Związki damsko-męskie
Agnes76 napisał/a:

Nikt mnie nie przekona, ze facet płaci za kobietę bo mu się podobają jej oczy. Płaci bo czegoś chce od niej, i albo to dostaje albo ją zostawia.  Rżnięcie głupa, że nie wie się o co w tym chodzi jest słabe.
Ja zawsze za siebie płaciłam i zawsze czułam się niezależna, bo nic nikomu nie byłam winna. Żaden mi nie podskoczył bo  nie miałam wobec nikogo  długów.

Niektóre panie lubią się okłamywać i dorabiać do tej prostej prawdy życiowej jakieś górnolotne filozofie.

372

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:

SaraS:
Jaki test?
Jak rozmawiasz sobie z koleżanka, i mówisz "fajnie było by sie spotkać na kawie i pogadać" to tez za ta koleżankę będziesz płacić?
Jak chłopak gada sobie z dziewczyna z tindera i rzuca" fajnie było by sie spotkać i pójść na spacer, na kawę"
To nie obliguje go do płacenia za wszystko, co sobie panienka w czasie tego spaceru zażyczy, od lodów/gofrów/kawy i ciasta.
Nie wiem czy wiesz, ile teraz kosztuje wyjście na coś takiego.
Dla nas nie sa to znaczące kwoty, bo i omówmy sie, nas ten problem nie dotyczy, mamy zony/stałych partnerów.
Ale pomyśl sobie, że masz syna, który umówi sie z 4 dziewczynami w miesiącu, twój syn jest studentem.
Taki wypad (kawa ciasto potem jakiś lodzik czy goferek) to z 200zł
No chyba, że jak kass będziesz mu z jego ojcem wszystko fundować, w tedy ok.
Powiesz" skoro go nie stać, niech zaprosi na spacer po parku"
Ok zaprasza na ten spacer, ida sobie ta promenada, dziewczyna zauważa kawiarnie i mówi do twojego syna " zobacz, kawiarnia, wstąpimy"
Co ma odpowiedzieć twój syn?
"sory, nie stac mnie" wiadomo, ze w tedy do odstrzału
Pójść z nia i zapłacić? przecież to ona zaproponowała kawiarnie?
A możne oczekiwać że to ona powinna za niego zapłacić, przecież to ona zaproponowała?

U roszczeniowych księżniczek, oczekującej sponsoringu, od razu jest do odstrzału.

Więc problem z takimi kobietami wyjaśnia sie w bardzo prosty i moralny sposób:
Nie płacić za kobieta na pierwszej randce.

I nie ma ani jednego powodu, dlaczego kwestie płacenia miały by byc poruszane przez chłopaka.
Bo wśród ludzi posiadających rozum i godność człowieka, normalnym i domyślnym zachowaniem jest to, ze płaci sie za to co sie zjadło i wypiło.
Nie żeruje sie na drugim, nieznanym ci człowieku, tylko dlatego, że masz waginę.

Ale co mi do tego, czy facet umawia się z jedną, czterema czy czterdziestoma kobietami w miesiącu? To nie moja sprawa przecież, ja się nie umawiałam co chwilę z innym facetem, który nic dla mnie nie znaczył. Umawiałam się z takim, który już mnie interesował i w spotkanie z którym chętnie inwestowałam, czy to fundusze, czy czas, czy jakiś tam inny wysiłek, w zależności od propozycji.
Jak więc w takim razie miałabym wg Ciebie podejść do tego, że w tym miesiącu jestem czwarta, więc on nie będzie ryzykował? Pokiwać główką ze zrozumieniem i uznać, że racja, że skoro tak, to nie mogę od zapraszającego oczekiwać, że zachowa się jak zapraszający?

Dla mnie istnieje jedna dość uniwersalna zasada: nie usprawiedliwia się innymi relacjami czegoś tam w "znajomości aktualnej". Tak, jak nie zgodziłabym się, żeby facet mnie kontrolował, bo dziewczyny go zdradzały, tak zupełnie nie obchodziłoby mnie to, że umawiał się z kobietami oczekującymi sponsoringu albo latał na X randek w miesiącu. To nie moja wina, nie moja sprawa, ja za to nie będę odpowiadać.

373

Odp: Związki damsko-męskie
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie status. Kupno kawy raczej nie świadczy o statusie. wink Prędzej klasę - zapraszasz, to się zachowuj jak zapraszający, a nie członek imprezy składkowej. Ja tak robię i tego też oczekuję, tyle. 

Tylko widzisz, dla mnie to jest kwestia, powiedzmy, zasad, kultury. A Ty widzisz od razu życiową mameję, której nie stać na ciastko. Dla mnie zapewnie równie zabawny będzie pan, którego nie stać na ciastko, na które zaprosił. Kwestia wyboru: zaryzykować parę złotych czy zachować je i zrobić z siebie pajaca.

Ale dlaczego to facet ma zapraszać?

No bo chyba o tym rozmawiamy? Jak nie chce, to nie zaprasza chyba?

374

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:

Płacenie za randki, płacenie za wyjazdy za weekendy, jak co nei które Panie tutaj wnoszą, aby "facet udowodnił swoja wartość" (oczywiście materialnie) to nie kultura, to frajerstwo i stulejarstwo.
Wkład w budowanie relacji, a potem związku musi być zawsze symetryczny.

A może dopiero gdy płaci to wkład się wyrównuje? Bierzesz to pod uwagę?

375

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:

Wkład w budowanie relacji, a potem związku musi być zawsze symetryczny.

W wymiarze materialnym można starać się osiągnąć symetrię, wyliczając się z każdego wydatku, co do grosza, ale weź pod uwagę, ze wkład w budowanie relacji to przede wszystkim wkład emocjonalny, a ten nigdy nie jest symetryczny a jego wyrazem może być - ale oczywiscie nie musi - hojność jednej ze stron. Angażować można się na wiele sposobów. Finansowo, czasowo, emocjonalnie.

376 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-08-25 13:55:02)

Odp: Związki damsko-męskie
M!ri napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Płacenie za randki, płacenie za wyjazdy za weekendy, jak co nei które Panie tutaj wnoszą, aby "facet udowodnił swoja wartość" (oczywiście materialnie) to nie kultura, to frajerstwo i stulejarstwo.
Wkład w budowanie relacji, a potem związku musi być zawsze symetryczny.

A może dopiero gdy płaci to wkład się wyrównuje? Bierzesz to pod uwagę?

To jaki wkład na szale kładzie kobieta?
Który facet musi wyrównać kasa.

377 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-08-25 13:58:27)

Odp: Związki damsko-męskie
Panna de Jones napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Wkład w budowanie relacji, a potem związku musi być zawsze symetryczny.

W wymiarze materialnym można starać się osiągnąć symetrię, wyliczając się z każdego wydatku, co do grosza, ale weź pod uwagę, ze wkład w budowanie relacji to przede wszystkim wkład emocjonalny, a ten nigdy nie jest symetryczny a jego wyrazem może być - ale oczywiscie nie musi - hojność jednej ze stron. Angażować można się na wiele sposobów. Finansowo, czasowo, emocjonalnie.

Ale oczywiście, tylko zobacz na mentalność wpisów miri czy kass, oni nie piszą nic z tego co ty.
One wpiszą wprost, ze to facet ma sie starać, zabiegać , ona jest nagroda, ona ma mieć finansowane wyjazdy i wycieczki.

Już pomne fakt, że nie znam kobiety, w realu które przejawiały by taką mentalność, i były by żonate.
Dziwnym trafem (podobnie jak na forum) faceci nie chcą sie takim kobietom oświadczać.
O przypominam ci, zże według tych pan, to jest to sposób na znalezienie wartościowego faceta.

378

Odp: Związki damsko-męskie

[/quote=M!ri]

Jack Sparrow napisał/a:

[/quote=M!ri]
Są badania że związki w których mężczyzna mniej zarabia od partnerki częściej się rozpadają bo on nie wytrzymuje bycia gorszym. Więc po co pchać się w coś takiego.


To tylko źle świadczy o takim facecie - widocznie na innym polu też partnerce nie dotrzymuje kroku, to chociaż chciałby sobie to zrekompensować większym wkładem finansowym w ich budżet. Najwyraźniej zakompleksiona jednostka.

379

Odp: Związki damsko-męskie

Jak uśniesz najebany za kółkiem i skasujesz przystanek z kilkoma ludźmi, to nie przejdzie tłumaczenie "a bo wiecie, bo jakoś musiałem wrócić do domu, a byłem zły, a w domu mnie nauczyli, że alkohol pomaga na takie rzecz". Nikt cie nie puści wolno, bo to nie twoja wina, że tak zostałeś wychowany. Pójdziesz siedzieć.



Pod warunkiem, że zostanie złapany.

380

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:
M!ri napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Płacenie za randki, płacenie za wyjazdy za weekendy, jak co nei które Panie tutaj wnoszą, aby "facet udowodnił swoja wartość" (oczywiście materialnie) to nie kultura, to frajerstwo i stulejarstwo.
Wkład w budowanie relacji, a potem związku musi być zawsze symetryczny.

A może dopiero gdy płaci to wkład się wyrównuje? Bierzesz to pod uwagę?

To jaki wkład na szale kładzie kobieta?
Który facet musi wyrównać kasa.


A co ma kasa do budowania relacji?

381

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie status. Kupno kawy raczej nie świadczy o statusie. wink Prędzej klasę - zapraszasz, to się zachowuj jak zapraszający, a nie członek imprezy składkowej. Ja tak robię i tego też oczekuję, tyle. 

Tylko widzisz, dla mnie to jest kwestia, powiedzmy, zasad, kultury. A Ty widzisz od razu życiową mameję, której nie stać na ciastko. Dla mnie zapewnie równie zabawny będzie pan, którego nie stać na ciastko, na które zaprosił. Kwestia wyboru: zaryzykować parę złotych czy zachować je i zrobić z siebie pajaca.


Zabawne jest to, jak rożnie pojmujemy "zasady" i "kulturę"
Nie wiem jakie fikołki trzeba wykonywać, aby  żerowanie na kimś nazywać "kulturą"
Płacenie za randki, płacenie za wyjazdy za weekendy, jak co nei które Panie tutaj wnoszą, aby "facet udowodnił swoja wartość" (oczywiście materialnie) to nie kultura, to frajerstwo i stulejarstwo.
Wkład w budowanie relacji, a potem związku musi być zawsze symetryczny.

Sorry, ale fikołek to Ty teraz zrobiłeś. Jeżeli zapraszam kogoś do kina i kupię bilety, to ta osoba na mnie żeruje? Nie mam pytań w takim razie.

382 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-08-25 14:26:28)

Odp: Związki damsko-męskie
SaraS napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie status. Kupno kawy raczej nie świadczy o statusie. wink Prędzej klasę - zapraszasz, to się zachowuj jak zapraszający, a nie członek imprezy składkowej. Ja tak robię i tego też oczekuję, tyle. 

Tylko widzisz, dla mnie to jest kwestia, powiedzmy, zasad, kultury. A Ty widzisz od razu życiową mameję, której nie stać na ciastko. Dla mnie zapewnie równie zabawny będzie pan, którego nie stać na ciastko, na które zaprosił. Kwestia wyboru: zaryzykować parę złotych czy zachować je i zrobić z siebie pajaca.


Zabawne jest to, jak rożnie pojmujemy "zasady" i "kulturę"
Nie wiem jakie fikołki trzeba wykonywać, aby  żerowanie na kimś nazywać "kulturą"
Płacenie za randki, płacenie za wyjazdy za weekendy, jak co nei które Panie tutaj wnoszą, aby "facet udowodnił swoja wartość" (oczywiście materialnie) to nie kultura, to frajerstwo i stulejarstwo.
Wkład w budowanie relacji, a potem związku musi być zawsze symetryczny.

Sorry, ale fikołek to Ty teraz zrobiłeś. Jeżeli zapraszam kogoś do kina i kupię bilety, to ta osoba na mnie żeruje? Nie mam pytań w takim razie.

Chodzi właśnie o to kogo zapraszasz.
Znajomego:Nie
Nieznajomą, gdzie realia apek wymuszają na facecie zaproszenia, to tak.

I tak jest to zerowanie.
Babka z apki, wybiera sobie faceta z kim sie umówi, wiadomo on musi pierwszy zaprosić, bo co to za facet, no i z racji tego ze zaprasza, to i musi zapłacić.
wiec tak, to żerowanie.
Pasożytowanie.
Nazw jest wiele.


Ostatnio widziałem takie fajne zdjęcie, chyba z jakiejś knajpy w USA.
Gdzie w emskim kiblu była karteczka i pisało:
Jezeli nie jesteś usatysfakcjonowany randką(kobieta patrzy w telefon), nie widzisz zagazowania, czujesz ze przyszła sie tylko najeść,
to poproś kelnera o beze z cytrynami (nie mamy takiej w ofercie) a kelner nie będzie pytał o podział rachunku, tylko od razu przyniesie dwa.

383

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:
SaraS napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Zabawne jest to, jak rożnie pojmujemy "zasady" i "kulturę"
Nie wiem jakie fikołki trzeba wykonywać, aby  żerowanie na kimś nazywać "kulturą"
Płacenie za randki, płacenie za wyjazdy za weekendy, jak co nei które Panie tutaj wnoszą, aby "facet udowodnił swoja wartość" (oczywiście materialnie) to nie kultura, to frajerstwo i stulejarstwo.
Wkład w budowanie relacji, a potem związku musi być zawsze symetryczny.

Sorry, ale fikołek to Ty teraz zrobiłeś. Jeżeli zapraszam kogoś do kina i kupię bilety, to ta osoba na mnie żeruje? Nie mam pytań w takim razie.

Chodzi właśnie o to kogo zapraszasz.
Znajomego:Nie
Nieznajomą, gdzie realia apek wymuszają na facecie zaproszenia, to tak.

I tak jest to zerowanie.
Babka z apki, wybiera sobie faceta z kim sie umówi, wiadomo on musi pierwszy zaprosić, bo co to za facet, no i z racji tego ze zaprasza, to i musi zapłacić.
wiec tak, to żerowanie.
Pasożytowanie.
Nazw jest wiele.

Nic nie wymusza na nikim zaproszenia. Ktoś zaprasza nieznajomą, bo chce to zrobić. Wybiera tę opcję z jakichś względów, nawet jeśli nie będzie to jeszcze "marzę o spotkaniu z nią", a "dobra, zaproszę, bo ktoś mi ją sprzątnie sprzed nosa/uzna, że nie jestem zainteresowany". To nadal jego decyzja, bo przecież mógł czekać, aż się lepiej poznają, szukać dziewczyny w realu itd. To nie jest coś, za co powinnam - jako ewentualna zaproszona - odpowiadać, bo to nie jest moja decyzja. Ja przyjmuję zaproszenie, więc jak pełnoprawna zaproszona życzę sobie być traktowana, a nie jak potencjalna roszczeniowa babka/księżniczka/zdradzająca/co tam jeszcze mu przyjdzie do głowy. Jeżeli ktoś nie jest w stanie tego przeskoczyć, to może po prostu niech zrezygnuje z zapraszania. Bo na razie to stoi bardzo blisko "mieć ciastko i zjeść ciastko".

384

Odp: Związki damsko-męskie
SaraS napisał/a:

Nic nie wymusza na nikim zaproszenia. Ktoś zaprasza nieznajomą, bo chce to zrobić. Wybiera tę opcję z jakichś względów, nawet jeśli nie będzie to jeszcze "marzę o spotkaniu z nią", a "dobra, zaproszę, bo ktoś mi ją sprzątnie sprzed nosa/uzna, że nie jestem zainteresowany". To nadal jego decyzja, bo przecież mógł czekać, aż się lepiej poznają, szukać dziewczyny w realu itd. To nie jest coś, za co powinnam - jako ewentualna zaproszona - odpowiadać, bo to nie jest moja decyzja. Ja przyjmuję zaproszenie, więc jak pełnoprawna zaproszona życzę sobie być traktowana, a nie jak potencjalna roszczeniowa babka/księżniczka/zdradzająca/co tam jeszcze mu przyjdzie do głowy. Jeżeli ktoś nie jest w stanie tego przeskoczyć, to może po prostu niech zrezygnuje z zapraszania. Bo na razie to stoi bardzo blisko "mieć ciastko i zjeść ciastko".

Mężczyzna zaprasza atrakcyjną kobietę, bo chce porozmawiać z nią przy kawie o Heglu, albo o nowych technologiach rozwijanych w ASML?
Udajesz tak naiwną, czy taka jesteś? smile

Kiedy sama zaprosiłaś mężczyznę na kawę i za niego zapłaciłaś?

385

Odp: Związki damsko-męskie

SaraS:
Konwenans wymusza.
Bo kobieta, choćby skały srały, nie zaprosi pierwsza na apce faceta.
choćby i gadali na tej apce 10 lat.
Jestem ciekaw, ilu ty , jako pierwsza, zaprosiłaś nieznajomych facetów na spotkanie, i za nich zapłaciłaś.

nie wiem czy ty faktycznie nie jesteś świadoma reali rynku matrymonialnego, czy sobie tutaj z nas jaja robisz.
I nie ma tu nic z testów.
Jak idziesz sama na kawę, to za siebie płacisz.
to że poszłaś w towarzystwie, to nie sprawia nagle magicznie, ze z opłat jesteś zwolniona.

Przerażające jest to, jak roszczeniowe kobiety wychowali mężczyźni.
Bo to jest wina facetów, zawsze chętnych aby przymilać sie do kobiet, tych wszystkich simpów i stulejarzy.

386

Odp: Związki damsko-męskie
Farmer napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nic nie wymusza na nikim zaproszenia. Ktoś zaprasza nieznajomą, bo chce to zrobić. Wybiera tę opcję z jakichś względów, nawet jeśli nie będzie to jeszcze "marzę o spotkaniu z nią", a "dobra, zaproszę, bo ktoś mi ją sprzątnie sprzed nosa/uzna, że nie jestem zainteresowany". To nadal jego decyzja, bo przecież mógł czekać, aż się lepiej poznają, szukać dziewczyny w realu itd. To nie jest coś, za co powinnam - jako ewentualna zaproszona - odpowiadać, bo to nie jest moja decyzja. Ja przyjmuję zaproszenie, więc jak pełnoprawna zaproszona życzę sobie być traktowana, a nie jak potencjalna roszczeniowa babka/księżniczka/zdradzająca/co tam jeszcze mu przyjdzie do głowy. Jeżeli ktoś nie jest w stanie tego przeskoczyć, to może po prostu niech zrezygnuje z zapraszania. Bo na razie to stoi bardzo blisko "mieć ciastko i zjeść ciastko".

Mężczyzna zaprasza atrakcyjną kobietę, bo chce porozmawiać z nią przy kawie o Heglu, albo o nowych technologiach rozwijanych w ASML?
Udajesz tak naiwną, czy taka jesteś? smile

Kiedy sama zaprosiłaś mężczyznę na kawę i za niego zapłaciłaś?

Ale że niby do czego odnosi się pierwszy akapit? Czy ja coś takiego gdzieś zasugerowałam?
Mnie się właśnie wydaje, że panowie tutaj do czegoś takiego dążą, w każdym razie to miałam na myśli, pisząc "mieć ciastko i zjeść ciastko". Bo niby wiadomo, że randka, że relację damsko-męską ma rozwijać, że pan zaprosi, bo taki męski jest przecież, ale jak chodzi o płacenie, to już nagle spotkanie koleżeńskie, obca baba, czego ona chce, co taka roszczeniowa. No nie, albo randka, zapraszający i zapraszany, albo wyjście kumpla i kumpeli, ale wtedy rozmowy o Heglu, technologiach i nie marudzić, że friendzone i do widzenia.

Jak się zaczynałam spotykać z obecnym partnerem, to często go gdzieś na coś zapraszałam i płaciłam. Nie wiem, czy na kawę, ale na 100% jeszcze zanim zostaliśmy parą, spytałam, czy pójdzie ze mną do kina na... [lista trzech filmów, które chciałam zobaczyć], a jak się zgodził, to bilety kupiłam z wyprzedzeniem. Może być? Czy tylko kawa? wink
Później, jak już byliśmy razem, też często za coś płaciłam, ale nie wiem, czy to się liczy, skoro już pełnoprawny związek i takie tam. wink

387

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:

SaraS:
Konwenans wymusza.
Bo kobieta, choćby skały srały, nie zaprosi pierwsza na apce faceta.
choćby i gadali na tej apce 10 lat.
Jestem ciekaw, ilu ty , jako pierwsza, zaprosiłaś nieznajomych facetów na spotkanie, i za nich zapłaciłaś.

nie wiem czy ty faktycznie nie jesteś świadoma reali rynku matrymonialnego, czy sobie tutaj z nas jaja robisz.
I nie ma tu nic z testów.
Jak idziesz sama na kawę, to za siebie płacisz.
to że poszłaś w towarzystwie, to nie sprawia nagle magicznie, ze z opłat jesteś zwolniona.

Przerażające jest to, jak roszczeniowe kobiety wychowali mężczyźni.
Bo to jest wina facetów, zawsze chętnych aby przymilać sie do kobiet, tych wszystkich simpów i stulejarzy.

I tak samo konwenanse wymuszają, że zapraszający płaci. Nie chcesz, nie zapraszasz. Zresztą to jest to, co wyżej napisałam o ciastku. Albo randka, albo spotkanie z kumpelą, tylko niech ona może będzie tego świadoma i nie traci czasu, jeśli nie szuka kolegi, tylko faceta.

Nie zapraszałam nigdzie obcych facetów ani nie dawałam się zapraszać nigdzie obcym facetom. Obcych zagadujących facetów spławiałam, zanim taki pomysł mógłby w ogóle im przyjść do głowy.

Jeżeli idę sama, płacę za siebie. Jeżeli idę z kimś, płaci zapraszającx. Oczywiście nikt nikogo do płacenia za drugą osobę nie zmusi, ale nie ma co się w takim wypadku oburzać za etykietkę "brak klasy i kultury". Każdy sam decyduje.

388

Odp: Związki damsko-męskie
SaraS napisał/a:

I tak samo konwenanse wymuszają, że zapraszający płaci. Nie chcesz, nie zapraszasz. Zresztą to jest to, co wyżej napisałam o ciastku. Albo randka, albo spotkanie z kumpelą, tylko niech ona może będzie tego świadoma i nie traci czasu, jeśli nie szuka kolegi, tylko faceta.

Czyli wprost napisałaś, że fakt zgody kobiety na spotkanie kosztuje $$$$.
Fajnie jak by dziewczyny od razu swój cennik mówiły, dużo by to faceta ułatwiło.

NP

"spotkanie ze mną będzie cie kosztowało( i tu widełki) bo za odpowiednie miejsce na randkę, uznaje tylko odpowiednie lokale, tak mi  zaimponujesz"

Tylko wiesz co Sars, so już takie strony, gdzie mężczyzna ma przynajmniej zagwarantowany "przyjemny finał" i jeszcze wyjdzie go to wszystko taniej.

389 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-25 16:10:22)

Odp: Związki damsko-męskie
Szeptuch napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Wkład w budowanie relacji, a potem związku musi być zawsze symetryczny.

W wymiarze materialnym można starać się osiągnąć symetrię, wyliczając się z każdego wydatku, co do grosza, ale weź pod uwagę, ze wkład w budowanie relacji to przede wszystkim wkład emocjonalny, a ten nigdy nie jest symetryczny a jego wyrazem może być - ale oczywiscie nie musi - hojność jednej ze stron. Angażować można się na wiele sposobów. Finansowo, czasowo, emocjonalnie.

Ale oczywiście, tylko zobacz na mentalność wpisów miri czy kass, oni nie piszą nic z tego co ty.
One wpiszą wprost, ze to facet ma sie starać, zabiegać , ona jest nagroda, ona ma mieć finansowane wyjazdy i wycieczki.

Już pomne fakt, że nie znam kobiety, w realu które przejawiały by taką mentalność, i były by żonate.
Dziwnym trafem (podobnie jak na forum) faceci nie chcą sie takim kobietom oświadczać.
O przypominam ci, zże według tych pan, to jest to sposób na znalezienie wartościowego faceta.

Po pierwsze, pisałam to trochę z przekąsem. Nie wyobrażam sobie w praktyce wyliczania się co do centa. Nigdy nie miałam okazji praktykować czegoś takiego.  Nie wiem też jak miałaby wyglądać w takim założeniu kwestia obdarowywania się prezentami oraz ewentualny zwrot kosztów np. za paliwo oraz amortyzację samochodu, którym facet po mnie przyjechał lub którym odwiózł mnie z randki. Księgowość trzeba byłoby prowadzić.
Po drugie, jako kobieta bardzo lubię kiedy mężczyzna stara się i zabiega. Jest to bardzo przyjemny element gry towarzyskiej, lubię te podchody, bo mogę odwdzięczyć się tym samym.

390 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-08-25 16:24:24)

Odp: Związki damsko-męskie
SaraS napisał/a:

Mnie się właśnie wydaje, że panowie tutaj do czegoś takiego dążą, w każdym razie to miałam na myśli, pisząc "mieć ciastko i zjeść ciastko". Bo niby wiadomo, że randka, że relację damsko-męską ma rozwijać, że pan zaprosi, bo taki męski jest przecież, ale jak chodzi o płacenie, to już nagle spotkanie koleżeńskie, obca baba, czego ona chce, co taka roszczeniowa. No nie, albo randka, zapraszający i zapraszany, albo wyjście kumpla i kumpeli, ale wtedy rozmowy o Heglu, technologiach i nie marudzić, że friendzone i do widzenia.

A na czym niby polega relacja damsko-męska?
W czym przejawia się  prawdziwa męskość faceta?

Czy mężczyzna bez pieniędzy automatycznie przestaje być męski?

Posty [ 326 do 390 z 550 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związki damsko-męskie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024