M!ri napisał/a:Jack Sparrow napisał/a:M!ri napisał/a:Udowodnij że kiedykolwiek napisalam że mąż ma utrzymywać żonę i mieć na barkach finansowy byt rodziny.
M!ri napisał/a:Dla mnie mężczyzna który podejmuje się utrzymania całej rodziny bo uważa to za słuszne jest godzien podziwu.
I co właściwie chcesz udowodnić? Przecież wyraźnie napisałam w pierwszym zdaniu o braku takiego obowiązku. Ale gdyby mężczyzna chciał mi całe życie sponsorować to przecież będę go oceniać przez to lepiej, nie gorzej. Chyba logiczne?
U ciebie nic nie jest logiczne. Najpierw podważasz. Że przecież nie masz takich oczekiwań. Broń Boże. A za chwilę jednak piszesz jak bardzo ci to imponuje. No to albo to nie ma znaczenia, albo jednak ma. To tak jakby facet pisał, ze nie liczy się dla niego wielkość cycuszków, a potem zachwycał się ich WIELKOŚCIĄ. Nie kształtem, nie jędrnością, a WIELKOŚCIĄ.
Widać że bardzo Cię boli moje odrzucanie prawicy. Jesteś jednym z nich? Świetnie, kolejny powód aby odrzucać prawicowców.
Nope. Pod kątem społecznym, ról kobiety i mężczyzny to jestem typowym lewakiem. Jestem za równością pomiędzy płciami. Tak w kontekście praw, jak i obowiązków. Mamy w końcu XXI wiek, więc jeśli kobieta sama nie jest w stanie wypracować sobie funduszy na kawę i ciastko i musi żebrać u faceta, którego ledwo zna, to znak, że jest nieporadną życiowo mameją, na którą nie warto tracić czasu.
Gdybyś zacytował całość to okazałoby się że "takie wyjazdy" to były co najmniej tygodniowe wyjazdy za granicę. To już nie jest drobnostka, nie w naszych widełkach płacowych.
Pisałaś to w kontekście wyjazdów na ferraty, które miały być synonimem taniości, bo przecież ile to kosztuje wyjście na szlak? No i przecież sprzęt masz swój, więc facet ci nie będzie kupował np butów. Więc to tym bardziej 'tanio'.
Ponadto >ma płacić za wyjazdy<. WYJAZDY, które wymieniłaś osobno od weekendów, a za które ostatecznie płacicie.....każdy za siebie.
Jakaś taka dziwna ta twoja praktyka zaradności życiowej i spełniania oczekiwań. Ma płacić.......................za siebie. Toż to szok.
ile znasz par gdzie on zarabia mniej od niej?
Ze wszystkich moich znajomych, gdzie pracują oboje to jest jakieś 50-50. Raz to facet zarabia więcej, a raz babka. A różnica potrafi być np więcej niż 10x na korzyść babki, bo znam np taką fajną parkę,gdzie facet jest ratownikiem medycznym, a babka lekarką. Znam też inne - babka jest kierowniczką średniego szczebla w jednej z sieciówek, a koleś jest pdf w wojsku. I tak wymieniać mogę naprawdę długo. I to są bardzo udane związki.