Nie zrozum mnie mnie źle. Uważam, że każdy ma prawo do własnego setu wymagań co do partnera czy potencjalnego partnera. Każdy ma prawo odnaleźć swoje szczęście, na swój własny sposób. Co tobie się podoba i co sobie cenisz, to tylko i wyłącznie twoja sprawa. Po prostu jak ciebie czytam - kolejny raz - to mam zgrzyt. Bo to co deklarujesz, a co opisujesz przykładami to są dwie kompletnie inne rzeczy.
Bo nie może mieć poglądów prawicowych, ale ma być tradycjonalistą płacącym za randki, wyjazdy i resztę.
Nie patrzysz na pieniądze, ale kategorycznie i definitywnie ma być X+, aby mógł ci imponować.
To, że lubisz wyjechać pod namiot czy spędzić czas aktywnie w górach to nie ma nic do tego. Ja lubię żeglować, choć po górach też się nachodziłem. I wręcz surwiwalowy minimalizm to jedna z moich ulubionych form odpoczynku, to jednak nie jest to przykładem ani rozpieszczania, ani zaradności, ani nikomu to za specjalnie nie imponuje.