Zwykły_ON napisał/a:ulle napisał/a: … Twoja kobieta natomiast, w przeciwieństwie do Ciebie, zachowała zdrowy rozsądek.
Nie powiedziała nic takiego zdrożnego, żeby musiał zawalać się teraz cały fundament Waszego związku.
Czyż nie jest prawdą bowiem, że tylko matka może być pewna, iż dziecko jest jej?
Czy uważasz, że ona w ten sposób dała Ci do zrozumienia, że mogłaby wrobić Cię w cudze dziecko?
Że jest tak zepsuta i wyrachowana?
Nawet Żydzi uznają pochodzenie żydowskie tylko po matce. Czy oni uważają, że kobiety z definicji są wyrachowanymi latawicami i lepiej dmuchać na zimne?
Myślę, że przesadzasz i to mocno.
A może szukasz dziury w całym, żeby dać nogę?
Albo to, co powiedziała o puszczeniu Ciebie w skarpetkach.
A co miała powiedzieć?
Może miała powiedzieć, że w razie czego puści siebie i dziecko w skarpetkach?
Przecież to był zwykły żart. Ludzie tak ze sobą żartują?
To już odezwać się do Ciebie nie można, bo od razu myślisz nie wiadomo co?
Dzięki Ulle za Twą opinię.
Chciałbym by „problem, który się pojawił” był wynikiem błędnej lub pochopnej interpretacji z mojej strony.
Być może masz rację, że to tylko żarty a ja wierz mi - naprawdę chce w to wierzyć.
Tylko - ja bardziej wyważam wypowiadane słowa. I nie przeszły by mi przez usta podobne słowa w kierunku partnerki. Nawet, jeśli to głupi żart.
To podważyło moje zaufanie i wprowadziło niepokój do moich myśli.
Czy to oznacza, że jestem zbyt przewrażliwiony? Nie wiem.
Natomiast wyobraź sobie, że ja rzuciłbym podobnie wybrzmiewającym „dowcipem” w kierunku partnerki…
Dla przykładu: wiesz kochanie, jeśli mnie wkurzysz to dam się uwieść koleżance z pracy i kto wie czy nie będę ojcem po raz drugi…
Zapytam retorycznie: czy gdybys sama usłyszała podobny tekst byłabyś zadowolona?
Natomiast z góry uprzedzę - to co tu opisałem nie jest preludium do „dania nogi” przeze mnie. Nie brałem takiej opcji pod uwagę.
Ja Ciebie rozumiem, ale i tak uważam, że przesadzasz.
Jeśli akurat wtedy nie kłóciliście się, tylko tak luźno rozmawialiście o życiu i jakoś wyszło tak, że dziewczyna rzuciła takim tekstem, to chyba tylko dlatego, że chciała dodać sobie wagi (ważności) w Twoich oczach na zasadzie nie podskakuj, nie podskakuj, bo ja jestem, mogę być groźniejsza.
Mogło być przecież tak, że przez moment czuła się mniej doceniana przez Ciebie i dlatego chciała, żebyś zaczął uważać, bo się doigrasz.
Snuje tylko domysły.
Gdybyś Ty do niej powiedział, co zacytowałes, to albo w ogóle nie zwróciłaby na to uwagi, albo jeśli chciałabyś mieć kij pod ręką, by Cię nim uderzyć, to właśnie byś go jej podał do ręki.
Nie rób afery tam, gdzye jej nie ma, bo zepsujesz fajny związek i tyle na tym skorzystasz.
A jeśli tak bardzo boisz się, ze pójdziesz w skarpetkach, to się po prostu zabezpiecz.
I pamiętaj, że każda może puścić Cię w skarpetkach i możesz trafić jeszcze na taką, że urządzi Cię jeszcze lepiej.
Szukasz dziury w całym.