Ten SOR to tylko przykład, który akurat dzisiaj się trafił. A w ogóle taka ciekawostka, którą zauważyłem już jakiś czas temu, w szpitalach, przychodniach i innych placówkach medycznych pracuje mnóstwo bardzo ładnych dziewczyn. Też pomyślałem o tym, że zagadywanie do dziewczyny kiedy ta jest w pracy to kiepski pomysł. Nie jest aż tak źle, zapytać o godzinę to nie problem choć nigdy nie muszę tego robić bo zawsze mam przy sobie coś wskazującego godzinę. Stanąć obok i zamieniać parę słów też daje radę o ile pojawi się jakiś temat do tych paru słów. W pociągu raczej nie da rady bo nigdy nie jeżdżę pociągami, w ogóle nie jeżdżę żadną komunikacją publiczną, z mojego miejsca zamieszkania tylko samochodem da się gdziekolwiek pojechać. Chyba jedyną możliwością są sklepy, ewentualnie duże centrum handlowe oddalone jakieś 15km od domu albo ostatecznie wycieczka do Warszawy. W ogóle nie chodzę do kwiaciarni ani cukierni, chyba spróbuję.
W mojej miejscowości i w jej okolicach nie ma, a przynajmniej nie kojarzę by były jakieś wolne dziewczyny. Wszyscy faceci ze wsi, których znam, i którzy mają dziewczyny lub żony mają je jeszcze od czasów szkolnych. Będąc po studiach znalezienie dziewczyny na wsi jest niewykonalne, a przynajmniej ja nie słyszałem by komuś się to udało.
To były tylko przykłady. Skoro pytanie o godzinę Cię nie stresuje, to zacznij krok dalej. Nie z myślą, że jak babka Ci wybierze prezent dla siostry, to zaraz zostaniecie parą, tylko - że jak kiedyś nagle zdasz sobie sprawę, że interesuje Cię jakaś Kasia, Basia czy inna Klementynka, nie będziesz się tak denerwował tym, że teraz wypadałoby coś do niej powiedzieć.
Co do zagadywania dziewczyn, to ja szczerze wątpię, czy to jest dobry pomysł. Shinigami wyjdzie tylko na dziwaka i natręta. Spytać się o godzinę - spoko, to jest normalne. Ale nie liczyłbym na jego miejscu na jakąś pogawędkę xD Żadna dziewczyna nie będzie gadać z jakimś randomem z ulicy, którego pierwszy raz widzi. No chyba, że by był mocno przystojny.
Przecież ja pisałam od początku, że to nie po to, by od pytania o godzinę przeszedł do kolacji ze śniadaniem, tylko w ramach rozwijania pewności siebie, "gadki" itd.
Poza tym i tak za najskuteczniejsze uznałabym zagadywanie w małym sklepie przy okazji/pod pretekstem zakupów. Ludzie często lubią doradzać, być pytani o zdanie, wybierać coś nowego itd. Ja tak "zdobywam" wszystkie problematyczne dla mnie prezenty i jeszcze nie zdarzyła mi się reakcja inna od entuzjastycznej.