Cześć!
Jestem z chłopakiem od 8 miesięcy, ja mam 25 lat on 28, raczej dobrze nam się układa i dobrze się dogadujemy, chociaż na kilka spraw mamy inne spojrzenie i coraz bardziej mnie ten związek zastanawia. Najbardziej obecnie konfliktową rzeczą jest jego niechęć do wszelakich wycieczek, podróży czy wakacji. Chciałabym odwiedzić jakieś inne państwa np. Włochy, Hiszpanię, czy nawet Czechy, ale on nawet nie chce słyszeć o tym. Nawet na jakiś dalszy wyjazd w Polsce nie mogę go wyciągnąć. Jest introwertykiem i mówi że lubi spokój, a wszelkie wyjazdy czy wakacje bardziej go męczą niż ładuje akumulatory. Potrafił sobie wziąć tydzien wolnego w pracy tylko po to żeby sobie codziennie jeździć na rowerze (jeździ ekstremalnie), jechać motocyklem rano w trasę i wrócić wieczorem, grał w tenisa, chodził na siłownie, grał na konsoli i kompie, grał na gitarze, grzebał przy motocyklu, czy po prostu nic nie robił. Czyli robił to samo co po pracy tyle że nie przez te parę godzin wolnego po pracy, tylko rozciągał to na całe dni... Dla mnie to urlop zmarnowany. Przecież tyle jest pięknych miejsc do odwiedzenia... Od początku związku byliśmy na jednym wyjeździe na weekend, było to w lutym, a jak wspominam mu żeby gdzieś pojechać to mówi że dopiero był i nie czuje potrzeby. Prawie co tydzień jedynie jeździmy na jakieś małe wycieczki popołudniami w miejsca w okolicy, czyli w promieniu może 100km. Nie jest nimi też zachwycony, jak podrążyłam temat to powiedział że nie chce mu się jeździć co tydzień, ale jeździ bo ja nie chcę siedzieć w domu i żebym to ja była zadowolona, a on ma z tego trochę spokoju. Denerwuje mnie to gdy widze w internecie kolejne piękne miejsca, czy widzę jak koleżanki ze swoimi chłopakami wstawiają zdjęcia z wyjazdów i wiem, że ja tego nie doświadczę. Mówił mi że jak chcę to mogę jechać sama, albo z przyjaciółką, czy z kimkolwiek chcę, on mnie nie zatrzymuje, ale ja chcę jechać z nim. Podobnie jest z jakimiś wydarzeniami kulturowymi jak np. Teatr, koncert, jakieś występy, wydarzenia itp. na kilku byliśmy, ale w tym roku jakoś unika tego, zasłania się pracą, czy mówi że źle się czuje, albo jeszce coś innego. Liczyłam że uda mi się go przekonać z czasem do wyjazdów i tego wszystkiego, ale widzę że on się w ogóle nie zmienia...
1 2023-05-25 14:30:26 Ostatnio edytowany przez Daria2201 (2023-05-25 14:34:16)
Nie uda Ci się go przekonać. Jak sama napisałaś jest introwertykiem. Niby o tym wiesz, ale tego nie rozumiesz. Taki ma typ osobowości i w Waszym przypadku będziecie się rozmijać. To jest tak jak ze smakiem. Nie zaczną mu smakować jakieś potrawy dlatego, że Ty go do tego będziesz przekonywać. Po prostu nie. Możecie próbować szukać jakiegoś kompromisu i umówić się na jakiś tryb wyjazdów, ale moim zdaniem Wasza relacja nie rokuje. To się nie uda. W końcu Ty poznasz kogoś, kogo będą wyjazdy jarać tak jak Ciebie, albo on pozna kogoś, kto jest podobnie introwertyczny jak on i go zrozumie. Naciskanie na niego spowoduje, że się szybciej rozstaniecie, co w sumie raczej wyjdzie Wam na dobre.
Mnie zawsze dziwi, po co ludzie wrzucają fotki z wyjazdów do netu. Jakieś takie puste mi się to wydaje. Facet ma swoje hobby i żyje w innym świecie od twojego, gdzie trzeba się pochwalić, gdzie się było. Źle się dobraliście i tyle.
No tak, ja bym chciała... chciała... chciała...Tylko bierz, pod uwagę, że on nie chce...
Nie pasujecie do siebie, skoro dla Ciebie priorytetem w związku są wspólne wycieczki, a dla niego wręcz przeciwnie.
Cześć!
Jestem z chłopakiem od 8 miesięcy, ja mam 25 lat on 28, raczej dobrze nam się układa i dobrze się dogadujemy, chociaż na kilka spraw mamy inne spojrzenie i coraz bardziej mnie ten związek zastanawia. Najbardziej obecnie konfliktową rzeczą jest jego niechęć do wszelakich wycieczek, podróży czy wakacji. Chciałabym odwiedzić jakieś inne państwa np. Włochy, Hiszpanię, czy nawet Czechy, ale on nawet nie chce słyszeć o tym. Nawet na jakiś dalszy wyjazd w Polsce nie mogę go wyciągnąć. Jest introwertykiem i mówi że lubi spokój, a wszelkie wyjazdy czy wakacje bardziej go męczą niż ładuje akumulatory. Potrafił sobie wziąć tydzien wolnego w pracy tylko po to żeby sobie codziennie jeździć na rowerze (jeździ ekstremalnie), jechać motocyklem rano w trasę i wrócić wieczorem, grał w tenisa, chodził na siłownie, grał na konsoli i kompie, grał na gitarze, grzebał przy motocyklu, czy po prostu nic nie robił. Czyli robił to samo co po pracy tyle że nie przez te parę godzin wolnego po pracy, tylko rozciągał to na całe dni... Dla mnie to urlop zmarnowany. Przecież tyle jest pięknych miejsc do odwiedzenia... Od początku związku byliśmy na jednym wyjeździe na weekend, było to w lutym, a jak wspominam mu żeby gdzieś pojechać to mówi że dopiero był i nie czuje potrzeby. Prawie co tydzień jedynie jeździmy na jakieś małe wycieczki popołudniami w miejsca w okolicy, czyli w promieniu może 100km. Nie jest nimi też zachwycony, jak podrążyłam temat to powiedział że nie chce mu się jeździć co tydzień, ale jeździ bo ja nie chcę siedzieć w domu i żebym to ja była zadowolona, a on ma z tego trochę spokoju. Denerwuje mnie to gdy widze w internecie kolejne piękne miejsca, czy widzę jak koleżanki ze swoimi chłopakami wstawiają zdjęcia z wyjazdów i wiem, że ja tego nie doświadczę. Mówił mi że jak chcę to mogę jechać sama, albo z przyjaciółką, czy z kimkolwiek chcę, on mnie nie zatrzymuje, ale ja chcę jechać z nim. Podobnie jest z jakimiś wydarzeniami kulturowymi jak np. Teatr, koncert, jakieś występy, wydarzenia itp. na kilku byliśmy, ale w tym roku jakoś unika tego, zasłania się pracą, czy mówi że źle się czuje, albo jeszce coś innego. Liczyłam że uda mi się go przekonać z czasem do wyjazdów i tego wszystkiego, ale widzę że on się w ogóle nie zmienia...
A dlaczego miałby się zmieniać? Żeby Tobie było wygodnie?
Masz swoje potrzeby to o nie dbaj i nie zmuszaj drugiego człowieka, żeby robił to,co dla Ciebie wygodne. Nie zachowuj się jak egoistka.
Zmuszanie drugiego człowieka do zaspokajania naszych potrzeb to egoizm.
Mogłabyś mieć do niego pretensje, gdyby on zmuszał Ciebie do pozostawania z nim w domu. Skoro on Ciebie nie ogranicza to Ty również mu nie dyktuj jak ma żyć.
Taki chłopak to kula u nogi. Ciągnie Cię w dół. Po co Ci to?
Denerwuje mnie to gdy widze w internecie kolejne piękne miejsca, czy widzę jak koleżanki ze swoimi chłopakami wstawiają zdjęcia z wyjazdów i wiem, że ja tego nie doświadczę.
tutaj leży kwintesencja problemu- bo koleżanki wrzucają zdjęcia na insta to ja tez chce.
Jeśli lubisz jeździć to co stoi na przeszkodzie pojechania z koleżanka? Myślisz ze taki wyjazd z facetem będzie bajka bo on będzie zachowywał się tak jak ty tego wymagasz i będzie pozował do tysiąca zdjęć żebyś mogła się pochwalić na necie.
Nie neguje wyjazdów uważam je za mega frajdę ale jeśli chłopak nie chce możesz równie dobrze pojechać z przyjaciółkami.
A jeśli wolałabyś z facetem to na pewno nie z tym.
Bycie introwertykiem nie ma nic wspólnego z niechęcią do podróżowania. On po prostu nie lubi podróżować. Dlaczego chcesz go zmuszać do czegoś, czego nie lubi? On Cię nie ogranicza.
Rozumiem, ze zapraszasz go na te wycieczki wiec chcesz je zaplanowac i za nie zaplacic?
Jego nie zmienisz.
Więc jego zmień.
To nie tak że chcę się chwalić zdjęciami w internecie przed znajomymi, ja chcę coś po prostu przeżyć i mieć jakieś wspomnienia i oczywiście jakieś zdjęcia, ale to dla siebie i ewentualnie najbliższych, nie muszę się tym chwalić. Po prostu chcę coś zwiedzić i chcę tez coś czerpać z życia chodząc na jakieś wydarzenia, a nie jak dziadki siedzieć w fotelu już przed trzydziestką. Nie chodzi tez o pieniądze, bo on dobrze zarabia, ponad 2 razy więcej ode mnie i każdego miesiąca sporo mu zostaje do odłożenia. Tylko on też tych pieniędzy nie inwestuje w podróże, czy jakieś wspólne zajęcia... wolał sobie kupić nowy wydech do motocykla za 5 tysięcy tylko po to żeby ładniej brzmiał... aż coś we mnie pęka. Oferowała też że sama pokryję cały wyjazd, paliwo, jakieś atrakcje, ale nawet to go nie przekonuje. Nie mieszkamy razem, a ja chciała bym spędzać jak najwięcej czasu razem. Żyjemy sobie obecnie kazdy sobie i widujemy się co jakiś czas, on mówi że jest dobrze bo potrzebuje dużo czasu dla siebie samego, potrzebuje prywatności i czasu na swoje zainteresowania, ale dla mnie to za mało. Nie ogranicza mnie w inny sposób, wspiera, motywuje i zachęca do rozwoju i pomaga ogólnie, zawsze jak chcę gdzieś wyjść obojętnie z kim to daje mi wolną rękę i nie jest nigdy zazdrosny, oczywiście też nie ma ku temu żadnego powodu. No ale ten temat wyjazdów mocno mnie denerwuje, niedługo pełnia lata, a ja pojade co najwyżej z nim nad zalew niedaleko...
Jednak sam często jeździ sobie na jakieś wycieczki motocyklem, ale zawsze powrót tego samego dnia. Jak sam mówi, to co innego niż przejażdżka autem i co innego niż wycieczka z kimś, on jeździ byle jechać, może nawet się nie zatrzymywać żeby coś zwiedzić. Liczyłam, że może nie lubi podróży bo nigdy nie był i jak spróbuje w końcu to polubi to. Nawet na tym krótkim wyjeździe na weekend, widziałam że mamy inny styl spędzania takich wyjazdów - ja chciałam zwiedzić wszystko co miasto oferuje, czyli teatr, muzeum, jakies wydarzenia i inne ciekawe miejsca, a on wręcz przeciwnie, zachowywał się jakby był w domu i oglądał tv, siedział na kompie, wyszedł do sklepu. Jakby miał te wszystkie swoje zabawki które ma na codzień u siebie w domu to to samo by robił na wyjeździe. Ja musiałam nam szukać atrakcji i planowac spędzenia dnia czyli gdzie pójść i co robić, a widziałam że nie był za szczęśliwy jak nie robił to co mu się podoba.
Zrob sobie przerwe od social media na pol roku i problem sam sie rozwiaze.
Zrodlem twoich problemow nie jest to, ze twoj partner nie chce podrozowac.
Nie jest tez to, ze Ty chcesz podrozowac.
Zrodlem jest to, ze widzisz innych, ktorzy podrozuja i nie chcesz czuc sie gorsza.
To nie widzisz, że wam nie po drodze?
Na co jeszcze liczysz?
To, że ktos gdzies nie wyjeżdza, nie oznacza że zmarnował urlop. Chłopak odpocząl w ulubiony dla siebie sposob, więc nie zmarnowal urlopu. A ty sobie wyjeżdzaj, skoro chcesz.
Zrob sobie przerwe od social media na pol roku i problem sam sie rozwiaze.
Od znajomych i innych ludzi też ma się odciąć? Jak kolega z pracy będzie opowiadał o urlopie w Wietnamie to ona ma wyjść z pokoju aby nie słuchać?
JohnyBravo777 napisał/a:Zrob sobie przerwe od social media na pol roku i problem sam sie rozwiaze.
Od znajomych i innych ludzi też ma się odciąć? Jak kolega z pracy będzie opowiadał o urlopie w Wietnamie to ona ma wyjść z pokoju aby nie słuchać?
Twoje słowa tylko potwierdzają, że problemem nie jest to że chłopak nie chce podróżować, ale to że ona czuję się gorsza przez to że inni podróżują a ona nie.
M!ri napisał/a:JohnyBravo777 napisał/a:Zrob sobie przerwe od social media na pol roku i problem sam sie rozwiaze.
Od znajomych i innych ludzi też ma się odciąć? Jak kolega z pracy będzie opowiadał o urlopie w Wietnamie to ona ma wyjść z pokoju aby nie słuchać?
Twoje słowa tylko potwierdzają, że problemem nie jest to że chłopak nie chce podróżować, ale to że ona czuję się gorsza przez to że inni podróżują a ona nie.
Czy gdyby mieszkała w lepiance z gówna to też problemem byłoby, że czuje się gorsza, czy to że nie ma godnego lokum?
Autorko po prostu macie inne priorytety, inne oczekiwania, inną wizje związku. Nie można powiedzieć że ty robisz dobrze a on źle albo na odwrót. On ma prawo nie lubić i nie chcieć tego co Ty i to się nie zmieni, nie zrobisz z niego drugiego Cejrowskiego. Po prostu nie po drodze wam, rozumiem że Ci szkoda ale podejrzewam,że jeśli z nim zostaniesz to coraz trudniej będzie się wam dogadać i te różnice będą coraz bardziej wam ciążyć. Ty będziesz miała przy nim poczucie zmarnowanego czasu a on będzie uważał że go męczysz. Lepiej rozstać się teraz w przyjaznej atmosferze niż zmarnować mnóstwo czasu i żyć w narastającej frustracji i wzajemnych pretensjach
Zawsze mnie zastanawiają tacy ludzie.
Dlaczego komuś sie wydaje,że w związku robi sie tylko to na co ma się ochotę?
Hello! Tuz obok jest człowiek, którego niby kochasz, dlaczego nie chcesz sprawić mu przyjemności.
I to w najpiękniejszy sposób, czyli przezywając z nim wspólne chwile.
Rozumiem że facet nie chce spędzać każdego weekendu na rozjazdach, bo to jest po prostu męczące.
Ale wiedział chyba, że autorka lubi wycieczki.
I co oczekiwał? ze nagle jej pasja zniknie?
Jak najbardziej masz prawo oczekiwać od niego,że będzie z tobą spędzał w ten sposób czas.
Dżentelmen napisał/a:M!ri napisał/a:Od znajomych i innych ludzi też ma się odciąć? Jak kolega z pracy będzie opowiadał o urlopie w Wietnamie to ona ma wyjść z pokoju aby nie słuchać?
Twoje słowa tylko potwierdzają, że problemem nie jest to że chłopak nie chce podróżować, ale to że ona czuję się gorsza przez to że inni podróżują a ona nie.
Czy gdyby mieszkała w lepiance z gówna to też problemem byłoby, że czuje się gorsza, czy to że nie ma godnego lokum?
To zależy czy potrzebuje lokum żeby w nim mieszkać, czy po to żeby chwalić się przed znajomymi
Zawsze mnie zastanawiają tacy ludzie.
Dlaczego komuś sie wydaje,że w związku robi sie tylko to na co ma się ochotę?
Hello! Tuz obok jest człowiek, którego niby kochasz, dlaczego nie chcesz sprawić mu przyjemności.
I to w najpiękniejszy sposób, czyli przezywając z nim wspólne chwile.
Rozumiem że facet nie chce spędzać każdego weekendu na rozjazdach, bo to jest po prostu męczące.
Ale wiedział chyba, że autorka lubi wycieczki.
I co oczekiwał? ze nagle jej pasja zniknie?
Jak najbardziej masz prawo oczekiwać od niego,że będzie z tobą spędzał w ten sposób czas.
A czy ona wybierając jego nie wiedziała, że on nie ma takiego parcia na podróże? Dlaczego on ma się dopasowywać do niej, a nie ona do niego. Powinni znaleźć złoty środek, ona trochę odpuścić, a on trochę dać od siebie
22 2023-05-25 17:26:55 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-05-25 17:32:38)
ale on jej nie zabrania jechac. rozumiem powazne kwestie, zdrada, jedno chce a drugie nie dziecka, oszutswo czy inne nadszarpniecie zaufania, ale trzeba byc niedojrzalym, zeby konczyc zwiazek o wakacje. teraz ma sens pytanie na randce czy woli gory czy morze hahahhahahaa
Szeptuch tym razem ciebie w ogole nie rozumiem, jesli facet rubi popykac kilka godzin w fife toja tez musze? bez sensu. to nie bylo tak, ze on jedzie to ona tez ma siedziec w domu. pozwolil jej pojechac z kolezanka. ja robie domowej roboty maseczki z naturalnych skladnikow., rozumiem, ze chlopak tez musi jak sobie ja tak postanowie. ma to sie stac i jego jak to nazwales..pasja. albo conajmniej zostac moim krolikiem doswiadczalnym i je testowac.
M!ri napisał/a:Dżentelmen napisał/a:Twoje słowa tylko potwierdzają, że problemem nie jest to że chłopak nie chce podróżować, ale to że ona czuję się gorsza przez to że inni podróżują a ona nie.
Czy gdyby mieszkała w lepiance z gówna to też problemem byłoby, że czuje się gorsza, czy to że nie ma godnego lokum?
To zależy czy potrzebuje lokum żeby w nim mieszkać, czy po to żeby chwalić się przed znajomymi
Ale to nie chodzi o chwalenie się przed znajomymi, a o przyżycie życia godnie, nie marnując go. Mamy prawie nieograniczone możliwości więc nie ma powodu, aby z nich nie korzystać.
ale on jej nie zabrania jechac. rozumiem powazne kwestie, zdrada, jedno chce a drugie nie dziecka, oszutswo czy inne nadszarpniecie zaufania, ale trzeba byc niedojrzalym, zeby konczyc zwiazek o wakacje. teraz ma sens pytanie na randce czy woli gory czy morze hahahhahahaa
Szeptuch tym razem ciebie w ogole nie rozumiem, jesli facet rubi popykac kilka godzin w fife toja tez musze? bez sensu. to nie bylo tak, ze on jedzie to ona tez ma siedziec w domu. pozwolil jej pojechac z kolezanka. ja robie domowej roboty maseczki z naturalnych skladnikow., rozumiem, ze chlopak tez musi jak sobie ja tak postanowie. ma to sie stac i jego jak to nazwales..pasja. albo conajmniej zostac moim krolikiem doswiadczalnym i je testowac.
Porównania moim zdaniem nie trafione.
Rozumiem że jeżeli dla kogoś bardzo ważne sa wspólne posiłki przy stole, to ta druga strona w żadnym stopniu nie musi z nim tego przezywać?
rozumiem ze jak ja gotuje w domu, przyrządzam obiad na przyjście zony i syna, to nic złego w tym ze zona powie że jadła kebaba na miesicie nie jest zainteresowana?
albo zamiast zjeść ze mna obiad przy stole, weźmie talerz i pójdzie przed komputer?
Jak czytam niektóre wypowiedzi to faktycznie jest to normalne.
W końcu każdy w związku mzoe robic to co chce, i nic nie jest winy partnerowi.
M!ri napisał/a:Taki chłopak to kula u nogi. Ciągnie Cię w dół. Po co Ci to?
Raczej taka kobieta to kula u nogi i ciągnie cię w dół zwłaszcza finansowo bo takie wycieczki nie są darmowe.
Ale doświadczenia z nich płynące sa bezecne.
Język/kultura/ znajomości i koneksje
Ogólne obycie
Nie uda Ci się go przekonać. Jak sama napisałaś jest introwertykiem. Niby o tym wiesz, ale tego nie rozumiesz. Taki ma typ osobowości i w Waszym przypadku będziecie się rozmijać. To jest tak jak ze smakiem. Nie zaczną mu smakować jakieś potrawy dlatego, że Ty go do tego będziesz przekonywać. Po prostu nie. Możecie próbować szukać jakiegoś kompromisu i umówić się na jakiś tryb wyjazdów, ale moim zdaniem Wasza relacja nie rokuje. To się nie uda. W końcu Ty poznasz kogoś, kogo będą wyjazdy jarać tak jak Ciebie, albo on pozna kogoś, kto jest podobnie introwertyczny jak on i go zrozumie. Naciskanie na niego spowoduje, że się szybciej rozstaniecie, co w sumie raczej wyjdzie Wam na dobre.
Introwertyzm nie ma zbyt wiele do rzeczy. Mnie też raczej bliżej do intro niż ekstra, a podróżować uwielbiam.
Jego hobby to motocykl i uszanuj to. Ja też ostatnio wydałem prawie 5 tys na nowy sprzęt audio, a na wyjazd bym tyle nie dał. Każdy ma swoje priorytety.
Zachowujesz się trochę jak mała dziewczynka, która się złości, że ktoś się nie chce bawić tak jak ona.
Zawsze mnie zastanawiają tacy ludzie.
Dlaczego komuś sie wydaje,że w związku robi sie tylko to na co ma się ochotę?
Hello! Tuz obok jest człowiek, którego niby kochasz, dlaczego nie chcesz sprawić mu przyjemności.
I to w najpiękniejszy sposób, czyli przezywając z nim wspólne chwile.
Rozumiem że facet nie chce spędzać każdego weekendu na rozjazdach, bo to jest po prostu męczące.
Ale wiedział chyba, że autorka lubi wycieczki.
I co oczekiwał? ze nagle jej pasja zniknie?
Jak najbardziej masz prawo oczekiwać od niego,że będzie z tobą spędzał w ten sposób czas.
A dlaczego facet ma sobie robić przykrości i męczyć się, żeby tylko drugiemu było lepiej?
Dla mnie to bez sensu, zwłaszcza na etapie poznawania się.
Właśnie teraz należy być uczciwym i szczerze pokazywać czego chcemy i co akceptujemy, żeby zdecydować, czy będzie nam razem dobrze.
Jeśli nie spełniają swoich najważniejszych potrzeb to związek nie ma racji bytu.
Ludzie czasem oszukują na początku związku i pokazują się innymi niż są, by skłonić drugą osobę do zobowiązań w postaci ślubu czy dziecka. A gdy osiągną swój cel to dopiero wtedy pokazują prawdziwą twarz. I zaczynają się pretensje, wymagania, żądania, bo skoro mnie kochasz to rób tak, żeby mnie było dobrze. Takie postępowanie nie ma nic wspólnego z miłością.
29 2023-05-25 19:42:18 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-25 19:56:14)
M!ri moze Ty bedziesz jezdzila z autorka na te zagraniczne wakacje co weekend skoro tez uwazasz, ze brak zagranicznych wakacji kilka razy w miesiacu to niegodne zycie?
Swoja droga...
Rozumiem, ze zapraszasz go na te wycieczki wiec chcesz je zaplanowac i za nie zaplacic?
Nie chodzi tez o pieniądze, bo on dobrze zarabia, ponad 2 razy więcej ode mnie i każdego miesiąca sporo mu zostaje do odłożenia. Tylko on też tych pieniędzy nie inwestuje w podróże, czy jakieś wspólne zajęcia... wolał sobie kupić nowy wydech do motocykla za 5 tysięcy tylko po to żeby ładniej brzmiał...
Nie jest problemem to, ze twoj partner ma placic za twoje wycieczki bo... dobrze zarabia i mu zostaja oszczednosci lub wydaje na to co lubi (zamiast na to co Ty lubisz)?
Tak z ciekawosci... nick TurystycznaBlachara2201 byl juz zajety?
M!ri moze Ty bedziesz jezdzila z autorka na te zagraniczne wakacje co weekend skoro tez uwazasz, ze brak zagranicznych wakacji kilka razy w miesiacu to niegodne zycie?
Nie mam czasu, bo wyjeżdżam ze swoim chłopakiem.
JohnyBravo777 napisał/a:M!ri moze Ty bedziesz jezdzila z autorka na te zagraniczne wakacje co weekend skoro tez uwazasz, ze brak zagranicznych wakacji kilka razy w miesiacu to niegodne zycie?
Nie mam czasu, bo wyjeżdżam ze swoim chłopakiem.
O jak slodko. Na google maps wchodzicie w widok 3D i klikacie sobie myszka w przerwach miedzy postami na forum?
Musisz dac naszym incelom namiary na ta strone, na ktorej znalazlas chlopaka.
Jak to lecialo? www.ludzie-z-syndromem-sztokholmskim-dating.pl?
Równie dobrze on mógłby marudzić, że Ty nie lubisz jeździć ekstremalnie na rowerze i pytać jak na Ciebie do tego przekonać...
Jedź sobie z koleżanką. Masz fajna sytuację, że facet Cię nie zatrzymuje, nie przeszkadzałby mu Twój wyjazd bez niego.
Jeśli wszystko inne w waszym związku jest ok, to będziesz musiała nauczyć się żyć z jego domatorstwem. Albo spróbujcie wypracować jakiś kompromis, typu będziecie razem gdzieś tam dwa razy do roku, a jeśli chcesz częściej to wtedy bierzesz koleżankę.
M!ri napisał/a:JohnyBravo777 napisał/a:M!ri moze Ty bedziesz jezdzila z autorka na te zagraniczne wakacje co weekend skoro tez uwazasz, ze brak zagranicznych wakacji kilka razy w miesiacu to niegodne zycie?
Nie mam czasu, bo wyjeżdżam ze swoim chłopakiem.
O jak slodko. Na google maps wchodzicie w widok 3D i klikacie sobie myszka w przerwach miedzy postami na forum?
Musisz dac naszym incelom namiary na ta strone, na ktorej znalazlas chlopaka.
Jak to lecialo? www.ludzie-z-syndromem-sztokholmskim-dating.pl?
Musiałam właściwy guziczek nacisnąć, że Cię to tak ruszyło :]
PS: forum jest doskonałą rozrywką gdy nudzisz się w samochodzie, jest słaby zasięg i szkoda roamingu
Wiedziałam już od pierwszego spotkania że on nie przepada za podróżami, w tym i w innych kwestiach był ze mną zawsze szczery. Jak sam powiedział, że nie ma sensu ukrywać czegoś, czy kłamać bo to i tak wyjdzie, a tak przynajmniej druga osoba ma już od początku pewnien obraz człowieka i może zdecydować czy chce relacje pogłębiać. On wiedział tez, że ja lubię podróże wycieczki i inne, no i na początku starał się i jeździliśmy odwiedzać jakies pobliskie miejsca, czy na koncerty które w sezonie letnim sa co chwile. No a w tym roku nagle unika tego wszystkiego jak może.
Mówiłam mu że podróże to to poznawanie języka, kultury, czy nowe znajomości, ale na wszystko ma wytłumaczenie. Tłumaczy że języka na wyjeździe nie nauczy się bardziej niż już potrafi, bo musiał by brać książki i uczyć się na miejscu, a może jedynie doskonalić to co już potrafi, ale że to nie jedyna możliwość poprawy języka. No i poza tym jeśli to język którego w ogóle nie zna, to i tak niczego się nie nauczy przez taki wyjazd. Kultury tez nie nauczy się będąc gdzieś, a może się jedynie skompromitować nieznajomością kultury, Kulture poznaje się czytając, czy zapoznając się z nią wcześniej w domu, a na miejscu można jedynie jej doświadczyć. Mówi że nie interesuje go to zresztą. Znajomości tłumaczy tym, że niewiele osób tak na prawdę poznaje kogoś za granicą, a tym bardziej nie introwertyk. W polsce bywał w życiu nad morzem, czy w górach kilka razy i nikogo nie poznał, więc tym bardziej nie pozna nikogo za granicą...
Ja tez nie jestem ekstrawertyczką, jestem introwertyczką, ale inaczej to wszystko postrzegam i nie obawiam się tak podróży, wakacji, czy wydarazeń. Ja inaczej to odbieram.
Spieraliśmy się o to kilka razy i zawsze mówił że tak będzie zawsze jak pojawią mi się jakies plany na wyjścia czy wyjazdy, a on nie będzie chciał... no i chyba ma racje
35 2023-05-26 13:06:21 Ostatnio edytowany przez Misinx (2023-05-26 13:06:31)
Wiedziałam już od pierwszego spotkania że on nie przepada za podróżami, w tym i w innych kwestiach był ze mną zawsze szczery. Jak sam powiedział, że nie ma sensu ukrywać czegoś, czy kłamać bo to i tak wyjdzie, a tak przynajmniej druga osoba ma już od początku pewnien obraz człowieka i może zdecydować czy chce relacje pogłębiać. On wiedział tez, że ja lubię podróże wycieczki i inne, no i na początku starał się i jeździliśmy odwiedzać jakies pobliskie miejsca, czy na koncerty które w sezonie letnim sa co chwile. No a w tym roku nagle unika tego wszystkiego jak może.
Mówiłam mu że podróże to to poznawanie języka, kultury, czy nowe znajomości, ale na wszystko ma wytłumaczenie. Tłumaczy że języka na wyjeździe nie nauczy się bardziej niż już potrafi, bo musiał by brać książki i uczyć się na miejscu, a może jedynie doskonalić to co już potrafi, ale że to nie jedyna możliwość poprawy języka. No i poza tym jeśli to język którego w ogóle nie zna, to i tak niczego się nie nauczy przez taki wyjazd. Kultury tez nie nauczy się będąc gdzieś, a może się jedynie skompromitować nieznajomością kultury, Kulture poznaje się czytając, czy zapoznając się z nią wcześniej w domu, a na miejscu można jedynie jej doświadczyć. Mówi że nie interesuje go to zresztą. Znajomości tłumaczy tym, że niewiele osób tak na prawdę poznaje kogoś za granicą, a tym bardziej nie introwertyk. W polsce bywał w życiu nad morzem, czy w górach kilka razy i nikogo nie poznał, więc tym bardziej nie pozna nikogo za granicą...
Ja tez nie jestem ekstrawertyczką, jestem introwertyczką, ale inaczej to wszystko postrzegam i nie obawiam się tak podróży, wakacji, czy wydarazeń. Ja inaczej to odbieram.
Spieraliśmy się o to kilka razy i zawsze mówił że tak będzie zawsze jak pojawią mi się jakies plany na wyjścia czy wyjazdy, a on nie będzie chciał... no i chyba ma racje
No ma rację, a Ty męczysz dupę i męczysz. Albo się z nim rozstań, albo znajdź sobie kogoś innego do samych wyjazdów. I po prostu przestań zrzędzić. On się wije i wymyśla różne wytłumaczenia, a prawda jest taka, że PO PROSTU TEGO NIE LUBI, NIE JARA GO TO. I nie musi się ciągle z tego tłumaczyć.
Wyobraź sobie, że nie lubisz pomidorowej, a ktoś Ci ciągle wierci w dupę, że ta pomidorowa jest dobra, że taka zdrowa, że jak ją jeszcze spróbujesz to się przekonasz, że jeszcze nie jadłaś z taką śmietanką, albo bez, a to z ryżem, a to z kluseczkami. A Ty po prostu nie lubisz pomidorowej i nie masz ochoty na eksperymenty. Dalej nie rozumiesz ?
Wiedziałam już od pierwszego spotkania że on nie przepada za podróżami, w tym i w innych kwestiach był ze mną zawsze szczery. Jak sam powiedział, że nie ma sensu ukrywać czegoś, czy kłamać bo to i tak wyjdzie, a tak przynajmniej druga osoba ma już od początku pewnien obraz człowieka i może zdecydować czy chce relacje pogłębiać. On wiedział tez, że ja lubię podróże wycieczki i inne, no i na początku starał się i jeździliśmy odwiedzać jakies pobliskie miejsca, czy na koncerty które w sezonie letnim sa co chwile. No a w tym roku nagle unika tego wszystkiego jak może.
Mówiłam mu że podróże to to poznawanie języka, kultury, czy nowe znajomości, ale na wszystko ma wytłumaczenie. Tłumaczy że języka na wyjeździe nie nauczy się bardziej niż już potrafi, bo musiał by brać książki i uczyć się na miejscu, a może jedynie doskonalić to co już potrafi, ale że to nie jedyna możliwość poprawy języka. No i poza tym jeśli to język którego w ogóle nie zna, to i tak niczego się nie nauczy przez taki wyjazd. Kultury tez nie nauczy się będąc gdzieś, a może się jedynie skompromitować nieznajomością kultury, Kulture poznaje się czytając, czy zapoznając się z nią wcześniej w domu, a na miejscu można jedynie jej doświadczyć. Mówi że nie interesuje go to zresztą. Znajomości tłumaczy tym, że niewiele osób tak na prawdę poznaje kogoś za granicą, a tym bardziej nie introwertyk. W polsce bywał w życiu nad morzem, czy w górach kilka razy i nikogo nie poznał, więc tym bardziej nie pozna nikogo za granicą...
Ja tez nie jestem ekstrawertyczką, jestem introwertyczką, ale inaczej to wszystko postrzegam i nie obawiam się tak podróży, wakacji, czy wydarazeń. Ja inaczej to odbieram.
Spieraliśmy się o to kilka razy i zawsze mówił że tak będzie zawsze jak pojawią mi się jakies plany na wyjścia czy wyjazdy, a on nie będzie chciał... no i chyba ma racje
I jakie wnioski wyciągasz z tego, co napisałaś?
Ja tez nie jestem ekstrawertyczką, jestem introwertyczką, ale inaczej to wszystko postrzegam i nie obawiam się tak podróży, wakacji, czy wydarazeń. Ja inaczej to odbieram.
Spieraliśmy się o to kilka razy i zawsze mówił że tak będzie zawsze jak pojawią mi się jakies plany na wyjścia czy wyjazdy, a on nie będzie chciał... no i chyba ma racje
Introwertyk i tłumy obcych ludzi ? Koncerty ?
On się zmuszał. Robił coś czego nienawidzi i nie lubi. Męczył się.
Introwertyk nie lubi hałasu, więc raczej introwertycy omijają tłumy i hałas. Introwertycy to głównie domatorzy
Ty jesteś 100% ekstrawertyczką i na 100% nie dogadacie się ...
Szkoda czasu. Na zupełnie innych falach nadajecie ...
Introwertyk nie lubi hałasu, więc raczej introwertycy omijają tłumy i hałas. Introwertycy to głównie domatorzy
Bzdury gadasz. Jestem introwertykiem a siedzenie w domu uważam za stratę czasu.
39 2023-05-26 14:03:19 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2023-05-26 14:14:14)
Nie każdy lubi podróże. Z tego, co czytałam nie jest nudnym człowiekiem, ma swoją pasję.
Na insta też fajnie wyglądają zdjęcia z wycieczki motocyklowej
Skoro on daje Ci wolną rękę do wyjazdów - korzystaj. Pojedź, narób zdjęć, baw się dobrze.
Zrozum, że Go to może zwyczajnie męczyć, ma prawo tego nie lubić.
Nie zależy mu na poznawaniu języka, kultur itp, nie zmuszaj.
A może, jak któregoś dnia zobaczy na zdjęciach te piękne miejsca, to sam zechce się wybrać z Tobą.
Też jestem introwertyczką. Męczą mnie czasem ludzie, wolę spokój. Chociaż czasem sama mam ochotę na jakiś koncert, czy coś podobnego, ale też nie lubię być zmuszana. Mimo, że jestem często na zlotach motocyklowych, to czasem "chowam się" w pokoju/namiocie, żeby się wyciszyć - za dużo bodźców.
Mój chłop jest ekstrawertykiem, ale znajdujemy wspólny mianownik doskonale. Czasem, jak on potrzebuje być wśród znajomych, a ja jestem "przeładowana", to idzie sam. i nikt do nikogo nie ma pretensji.
40 2023-05-26 14:30:27 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-05-26 14:31:45)
Kaszpir007 napisał/a:Introwertyk nie lubi hałasu, więc raczej introwertycy omijają tłumy i hałas. Introwertycy to głównie domatorzy
Bzdury gadasz. Jestem introwertykiem a siedzenie w domu uważam za stratę czasu.
Introwertyk — cechy
skłonność do unikania bodźców.
małomówność
zamiłowanie do spędzania czasu w samotności.
zmęczenie interakcjami z ludźmi.
zamiłowanie do porządku.
refleksyjność
potrzeba ciszy i spokoju, zwłaszcza do skupienia.
dłuższy proces nawiązywania relacji niż w przypadku ekstrawertyka.
potrzeba ciszy do skupienia się;
refleksyjność;
samoświadomość;
potrzeba czasu do namysłu przed podjęciem decyzji;
czucie się komfortowo, gdy spędzamy czas bez innych ludzi;
niechęć do pracy grupowej;
większa chęć do pisania niż rozmawiania;
poczucie zmęczenia po spędzeniu czasu w tłumie;
posiadanie niewielkiej grupy przyjaciół, ale pozostawanie z nimi w bliskich relacjach;
wykorzystywanie wyobraźni do rozwiązywania problemów; pogrążanie się w marzeniach;
wycofywanie się w celu regeneracji.
M!ri napisał/a:Kaszpir007 napisał/a:Introwertyk nie lubi hałasu, więc raczej introwertycy omijają tłumy i hałas. Introwertycy to głównie domatorzy
Bzdury gadasz. Jestem introwertykiem a siedzenie w domu uważam za stratę czasu.
Introwertyk — cechy
skłonność do unikania bodźców.
małomówność
zamiłowanie do spędzania czasu w samotności.
zmęczenie interakcjami z ludźmi.
zamiłowanie do porządku.
refleksyjność
potrzeba ciszy i spokoju, zwłaszcza do skupienia.
dłuższy proces nawiązywania relacji niż w przypadku ekstrawertyka.potrzeba ciszy do skupienia się;
refleksyjność;
samoświadomość;
potrzeba czasu do namysłu przed podjęciem decyzji;
czucie się komfortowo, gdy spędzamy czas bez innych ludzi;
niechęć do pracy grupowej;
większa chęć do pisania niż rozmawiania;
poczucie zmęczenia po spędzeniu czasu w tłumie;
posiadanie niewielkiej grupy przyjaciół, ale pozostawanie z nimi w bliskich relacjach;
wykorzystywanie wyobraźni do rozwiązywania problemów; pogrążanie się w marzeniach;
wycofywanie się w celu regeneracji.
Nie ma tu nic o siedzeniu w czterech ścianach
42 2023-05-26 15:36:41 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-05-26 15:37:05)
Przecież introwertyk może mieć cechy ekstrawetryka i odwrotnie, nie da się tego miarodajnie zbadać, nie ma więc o co kruszyć kopii.
Ja też jestem introwertykiem, choć nie jakimś skrajnym, to wszelkie wycieczki i wypady weekendowe bardzo lubię. Oczywiście nie co weekend, kilka wyjazdów w roku wystarczy (nie liczę niedzielnych wypadów które mamy praktycznie co tydzień).
Chłopaka nie zmienisz, pozostaje ci tylko zmienić chłopaka. Niestety.
Zerwij z nim, bo i siebie zamęczysz, i jego. A on nie zasługuje na takie coś
Taki chłopak to kula u nogi. Ciągnie Cię w dół. Po co Ci to?
I vice versa idąc tym tokiem myślenia.
Chłop rozwija swoje pasje i bardzo dobrze. Teraz co druga na Tinderze to podrożniczka
Oni mają po prostu inne priorytety
Autorko, albo to akceptujesz i nie bierzesz tego jako deal breaker w związku, albo znajdźcie jakiś kompromis.
Jeśli żadne z w.w. rozwiązań nie zadziała, to pozostaje się rozstać niestety.
Nie wiem dlaczego tak wiele osób uważa, że introwertycy nie lubią się spotykać z ludźmi i uwielbiają siedzieć w domu.
Introwertyk nie tylko może lubić podróżować, może nawet intensywnie uprawiać sporty ekstremalne! Jeden detal - najczęściej samodzielnie, lub w dwie (maksymalnie trzy) osoby.
A dla autorki wątku mam sugestię.
Moja żona uwielbia tańczyć. Ja nienawidzę.
Ona tańczy gdzie chce i z kim chce, a ja w tym czasie robię rzeczy które mi sprawiają przyjemność.
I wszyscy są zadowoleni!
Związek nie oznacza wykonywania wszelkich możliwych czynności razem. Można być w związku, ale każda osoba może mieć swoje własne zainteresowania i zajęcia. Jeżeli tylko taki tryb jest w pełni akceptowany przez obydwie osoby - w czym problem?
Nie wiem dlaczego tak wiele osób uważa, że introwertycy nie lubią się spotykać z ludźmi i uwielbiają siedzieć w domu.
Introwertyk nie tylko może lubić podróżować, może nawet intensywnie uprawiać sporty ekstremalne! Jeden detal - najczęściej samodzielnie, lub w dwie (maksymalnie trzy) osoby.A dla autorki wątku mam sugestię.
Moja żona uwielbia tańczyć. Ja nienawidzę.
Ona tańczy gdzie chce i z kim chce, a ja w tym czasie robię rzeczy które mi sprawiają przyjemność.
I wszyscy są zadowoleni!
Związek nie oznacza wykonywania wszelkich możliwych czynności razem. Można być w związku, ale każda osoba może mieć swoje własne zainteresowania i zajęcia. Jeżeli tylko taki tryb jest w pełni akceptowany przez obydwie osoby - w czym problem?
Problem w tym, że autorka nie akceptuje...
Ryzyk Fizyk napisał/a:Nie wiem dlaczego tak wiele osób uważa, że introwertycy nie lubią się spotykać z ludźmi i uwielbiają siedzieć w domu.
Introwertyk nie tylko może lubić podróżować, może nawet intensywnie uprawiać sporty ekstremalne! Jeden detal - najczęściej samodzielnie, lub w dwie (maksymalnie trzy) osoby.A dla autorki wątku mam sugestię.
Moja żona uwielbia tańczyć. Ja nienawidzę.
Ona tańczy gdzie chce i z kim chce, a ja w tym czasie robię rzeczy które mi sprawiają przyjemność.
I wszyscy są zadowoleni!
Związek nie oznacza wykonywania wszelkich możliwych czynności razem. Można być w związku, ale każda osoba może mieć swoje własne zainteresowania i zajęcia. Jeżeli tylko taki tryb jest w pełni akceptowany przez obydwie osoby - w czym problem?Problem w tym, że autorka nie akceptuje...
Widać że kobieta nie rozumiem introwertyków, ma inne priorytety, plus jego hobby i wolny to strata czasu (według niej xd xd) kur... czas znaleźć sobie innego faceta.
On widać że lubi swoje hobby, jest konkretnym mężczyzną tylko nie pasujecie do siebie.
Hm. Jeśli chodziłoby o wyjazdy same w sobie, to bym się może zgodziła z tym, że niech każdy robi, co chce /sam/. Tyle że, moim zdaniem, tu nie niechęć do wyjazdów stanowi problem, a brak jakiejkolwiek inicjatywy większego/ciekawszego spędzania czasu razem.
Oni są ze sobą 8 miesięcy, nie mieszkają razem, a facet bierze tygodniowy urlop, żeby jeździć na rowerze i grać na konsoli? Serio? Czy to przypadkiem nie jest ten etap, w którym dąży się do zwiększenia wspólnego czasu, tym bardziej jeśli się mieszka osobno? Jak dla mnie to mu niespecjalnie zależy na znajomości, jeśli tak wyglądają jego priorytety, a nie daje nic w zamian.
No i to jest ta druga rzecz - wspólnych wyjazdów, wakacji nie, więc co w zamian? Jeżeli jedyne, co ma do zaoferowania, to wspólne siedzenie na tyłku albo ruszenie się na krótką wycieczkę z wielką łaską, to ja bym panu podziękowała. Jasne, można mieć pasje, w które się nie angażuje partnerki, można nie lubić podróży, ale jeżeli dla drugiej połówki nie ma się nic poza siedzeniem w domu, to chyba nie powinno się tej drugiej połówki w ogóle mieć, bo jednak oczekiwanie dobrej jakości wspólnego czasu z partnerem/partnerką nie jest niczym nadzwyczajnym. Ani zamachem na cudzą wolność.
Hm. Jeśli chodziłoby o wyjazdy same w sobie, to bym się może zgodziła z tym, że niech każdy robi, co chce /sam/. Tyle że, moim zdaniem, tu nie niechęć do wyjazdów stanowi problem, a brak jakiejkolwiek inicjatywy większego/ciekawszego spędzania czasu razem.
Oni są ze sobą 8 miesięcy, nie mieszkają razem, a facet bierze tygodniowy urlop, żeby jeździć na rowerze i grać na konsoli? Serio? Czy to przypadkiem nie jest ten etap, w którym dąży się do zwiększenia wspólnego czasu, tym bardziej jeśli się mieszka osobno? Jak dla mnie to mu niespecjalnie zależy na znajomości, jeśli tak wyglądają jego priorytety, a nie daje nic w zamian.
No i to jest ta druga rzecz - wspólnych wyjazdów, wakacji nie, więc co w zamian? Jeżeli jedyne, co ma do zaoferowania, to wspólne siedzenie na tyłku albo ruszenie się na krótką wycieczkę z wielką łaską, to ja bym panu podziękowała. Jasne, można mieć pasje, w które się nie angażuje partnerki, można nie lubić podróży, ale jeżeli dla drugiej połówki nie ma się nic poza siedzeniem w domu, to chyba nie powinno się tej drugiej połówki w ogóle mieć, bo jednak oczekiwanie dobrej jakości wspólnego czasu z partnerem/partnerką nie jest niczym nadzwyczajnym. Ani zamachem na cudzą wolność.
Trafne spostrzeżenie
51 2023-05-27 08:38:02 Ostatnio edytowany przez kao_makao (2023-05-27 08:38:38)
Ale w domu też można siedzieć i rozwijać znajomość, mieć czas wspólnie spędzony dobrej jakości. Jeśli związek to tylko jakies wychodne aktywności, no to chyba coś nie tak.
52 2023-05-27 11:19:09 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-27 11:23:16)
Oni są ze sobą 8 miesięcy, nie mieszkają razem, a facet bierze tygodniowy urlop, żeby jeździć na rowerze i grać na konsoli? Serio? Czy to przypadkiem nie jest ten etap, w którym dąży się do zwiększenia wspólnego czasu, tym bardziej jeśli się mieszka osobno? Jak dla mnie to mu niespecjalnie zależy na znajomości, jeśli tak wyglądają jego priorytety, a nie daje nic w zamian.
To zalezy.
Jesli autorka bylaby troche zwariowana na zewnatrz ale zrelaksowana wewnetrznie osoba to chcialby spedzac wiekszosc wolnego czasu z nia (bo to by go tez relaksowalo).
Ale jesli autorka jest neurotyczna i nie potrafi 5 minut w ciszy wysiedziec tylko musi brac do reki telefon, nie potrafi paru miesiecy w miejscu wysiedziec tylko musi caly czas gdzies podrozowac a na podrozach nie potrafi zwyczajnie sie polozyc i zrelaksowac z ksiazka / przy ognisku itp to go zwyczajnie meczy i aktywnosci, ktorymi sie zajmowal byly zdecydowanie lepsze dla jego spokoju i dekompresji.
Nie masz kolezanek, ktore dalyby Ci sie poczuc jak partner autorki?
Ale w domu też można siedzieć i rozwijać znajomość, mieć czas wspólnie spędzony dobrej jakości. Jeśli związek to tylko jakies wychodne aktywności, no to chyba coś nie tak.
Nikt nie pisał, że to mają być wyłącznie wychodne aktywności. Problemem jest to, że ten pan w ogóle nie przewiduje takich z partnerką. Dla niej jest szara codzienność, a wszystkie "fajne rzeczy" chce robić sam. Ba, przedkłada te fajne-rzeczy-robione-samemu nad cokolwiek z autorką. Ja tu nie widzę chęci bycia razem, po prostu. Autorka może mu co najwyżej poumilać czas spędzany w domu, a i to niekoniecznie (skoro urlop spędził na rowerze i graniu na konsoli, żadnego ujęcia autorki w swoich planach... cokolwiek mało związkowe ).
kao_makao napisał/a:Ale w domu też można siedzieć i rozwijać znajomość, mieć czas wspólnie spędzony dobrej jakości. Jeśli związek to tylko jakies wychodne aktywności, no to chyba coś nie tak.
Nikt nie pisał, że to mają być wyłącznie wychodne aktywności. Problemem jest to, że ten pan w ogóle nie przewiduje takich z partnerką. Dla niej jest szara codzienność, a wszystkie "fajne rzeczy" chce robić sam. Ba, przedkłada te fajne-rzeczy-robione-samemu nad cokolwiek z autorką. Ja tu nie widzę chęci bycia razem, po prostu. Autorka może mu co najwyżej poumilać czas spędzany w domu, a i to niekoniecznie (skoro urlop spędził na rowerze i graniu na konsoli, żadnego ujęcia autorki w swoich planach... cokolwiek mało związkowe
).
A czy bardziej związkowe wg ciebie będzie powiedzmy pół urlopu razem, a pół osobno?
55 2023-05-27 12:30:10 Ostatnio edytowany przez Elena_Lenu (2023-05-27 12:32:31)
Kilka kwestii: po pierwsze, rozumiem że nie każdy ma potrzebę podróżować, ale twierdzenie, że podróżuje się po to, by znajomi widzieli fotki na Instagramie, jest ogromnym spłyceniem - wręcz nieporozumieniem. Podróże to zawsze b. ciekawe doświadczenie, choć bywa, że zupełnie odmienne od oczekiwań, zanurzenie w innej rzeczywistości, przygoda. Zdjęcie jest tylko miłą pamiątką, dodatkiem. Przykładowo ja w czasie studiów wyjeżdżałam na coś w rodzaju stażu do Chin i Indii w pewnym momencie zaczęłam prowadzić bloga i dzielić zdjęciami w mediach społecznościowych - po prostu z wygody. W hotelu, gdzie mieszkałam miałam słaby zasięg i opowiadanie każdemu znajomemu z Polski tych samych historii i przesyłanie zdjęć osobno było po prostu b. czasochłonne, a ludzie byli ciekawi. Szybsze było zgromadzenie tego w jednym miejscu.
Co do tematu zaś: spróbujcie poszukać kompromisu. Może odpuść z ciągnięciem faceta na krótkie wyjazdy do 100 km - bo to może być dla niego faktycznie zbyt często i męczyć, ale w zamian za to zaplanujcie np. raz do roku większy wyjazd zagraniczny?
Twój facet ma swoje pasje, w które jest zaangażowany. Sęk w tym, że są to zajęcia mocno izolujące - przejażdżki w pojedynkę i gra na konsoli. Uważam, że nie ma nic złego w tym, że będąc w związku część czasu spędza się osobno. Tylko żeby właśnie nie wyglądało to w ten sposób - ja rozwijam swoje pasje w pojedynkę, a Ty mi jesteś potrzebna, żeby uprawiać seks i dzielić obowiązki domowe.
Autorko: a jak wygląda kwestia randek, "jakościowego" czasu spędzanego razem niekoniecznie na wyjazdach? Jak Twój partner to widzi?
To tak trochę wygląda, że Twój facet chce prowadzić dotychczasowe życie, nic nie zmieniać, a partnerkę mieć tylko do swoich potrzeb.
Zamieszkanie razem też raczej nie wchodzi w grę, należałoby więc poważnie porozmawiać o przyszłości, żeby się ostatecznie przekonać czy wam po drodze.
Niestety, jak chce się żyć bez żadnych ograniczeń, to nie powinno się wchodzić w relację... Tylko, że tak źle i tak niedobrze.
SaraS napisał/a:kao_makao napisał/a:Ale w domu też można siedzieć i rozwijać znajomość, mieć czas wspólnie spędzony dobrej jakości. Jeśli związek to tylko jakies wychodne aktywności, no to chyba coś nie tak.
Nikt nie pisał, że to mają być wyłącznie wychodne aktywności. Problemem jest to, że ten pan w ogóle nie przewiduje takich z partnerką. Dla niej jest szara codzienność, a wszystkie "fajne rzeczy" chce robić sam. Ba, przedkłada te fajne-rzeczy-robione-samemu nad cokolwiek z autorką. Ja tu nie widzę chęci bycia razem, po prostu. Autorka może mu co najwyżej poumilać czas spędzany w domu, a i to niekoniecznie (skoro urlop spędził na rowerze i graniu na konsoli, żadnego ujęcia autorki w swoich planach... cokolwiek mało związkowe
).
A czy bardziej związkowe wg ciebie będzie powiedzmy pół urlopu razem, a pół osobno?
Na pewno. Bardziej związkowe byłoby cokolwiek, co pokazywałoby, że:
a) autorka jest dla niego istotna,
b) czas z autorką jest dla niego istotny,
c) zdaje sobie sprawę, że jest w związku i pewne decyzje podejmuje się razem.
Zatem nawet gdyby absolutnie potrzebował z jakichś dziwnych względów tygodniowego resetu na rowerze i przy konsoli, to wypadałoby porozmawiać o tym z autorką. O tym, jak ona się na to zapatruje. I to już wyglądałoby dużo lepiej, gdyby np. powiedział, że teraz potrzebuje tego i tego, bo... ale np. kolejny tydzień urlopu weźmie kiedyś tam i chętnie spędzi go z nią. Albo, tak jak mówisz, jakiś kompromis typu pół na pół.
Znaczy, sorry, ale ja sobie absolutnie nie wyobrażam sytuacji, w której ot tak biorę urlop i planuję go sama na cokolwiek, nie biorąc partnera pod uwagę. I nie zrobiłabym tak w żadnym momencie związku, więc nie o staż chodzi. Wokół siebie też raczej widzę uzgadnianie grafików, wolnego, wspólne plany itd. I tak sobie myślę, że gdybym chciała w jakimś momencie zrobić tak jak facet autorki, to byłby to niezawodny znak, że w tym związku nie powinnam być, bo partnera najwyraźniej mam gdzieś.
58 2023-05-27 13:04:02 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-05-27 13:04:54)
Nowe_otwarcie napisał/a:SaraS napisał/a:Nikt nie pisał, że to mają być wyłącznie wychodne aktywności. Problemem jest to, że ten pan w ogóle nie przewiduje takich z partnerką. Dla niej jest szara codzienność, a wszystkie "fajne rzeczy" chce robić sam. Ba, przedkłada te fajne-rzeczy-robione-samemu nad cokolwiek z autorką. Ja tu nie widzę chęci bycia razem, po prostu. Autorka może mu co najwyżej poumilać czas spędzany w domu, a i to niekoniecznie (skoro urlop spędził na rowerze i graniu na konsoli, żadnego ujęcia autorki w swoich planach... cokolwiek mało związkowe
).
A czy bardziej związkowe wg ciebie będzie powiedzmy pół urlopu razem, a pół osobno?
Na pewno. Bardziej związkowe byłoby cokolwiek, co pokazywałoby, że:
a) autorka jest dla niego istotna,
b) czas z autorką jest dla niego istotny,
c) zdaje sobie sprawę, że jest w związku i pewne decyzje podejmuje się razem.Zatem nawet gdyby absolutnie potrzebował z jakichś dziwnych względów tygodniowego resetu na rowerze i przy konsoli, to wypadałoby porozmawiać o tym z autorką. O tym, jak ona się na to zapatruje. I to już wyglądałoby dużo lepiej, gdyby np. powiedział, że teraz potrzebuje tego i tego, bo... ale np. kolejny tydzień urlopu weźmie kiedyś tam i chętnie spędzi go z nią. Albo, tak jak mówisz, jakiś kompromis typu pół na pół.
Znaczy, sorry, ale ja sobie absolutnie nie wyobrażam sytuacji, w której ot tak biorę urlop i planuję go sama na cokolwiek, nie biorąc partnera pod uwagę. I nie zrobiłabym tak w żadnym momencie związku, więc nie o staż chodzi. Wokół siebie też raczej widzę uzgadnianie grafików, wolnego, wspólne plany itd. I tak sobie myślę, że gdybym chciała w jakimś momencie zrobić tak jak facet autorki, to byłby to niezawodny znak, że w tym związku nie powinnam być, bo partnera najwyraźniej mam gdzieś.
Ale w zależności od osobowości ludzie mogą potrzebować więcej lub mniej czasu dla siebie. Ja np. jestem w znacznej części introwertykiem i moja partnerka pewnie w takiej samej części też jest introwertyczką i dlatego się tak dobrze dogadujemy i szanujemy oraz rozumiemy potrzebę "swojego" czasu. I każde z nas dąży by mieć swoje gniazdo. U autorki chyba coś nie zagrało z pierwotnym ustalaniem zasad w związku.
SaraS napisał/a:Nowe_otwarcie napisał/a:A czy bardziej związkowe wg ciebie będzie powiedzmy pół urlopu razem, a pół osobno?
Na pewno. Bardziej związkowe byłoby cokolwiek, co pokazywałoby, że:
a) autorka jest dla niego istotna,
b) czas z autorką jest dla niego istotny,
c) zdaje sobie sprawę, że jest w związku i pewne decyzje podejmuje się razem.Zatem nawet gdyby absolutnie potrzebował z jakichś dziwnych względów tygodniowego resetu na rowerze i przy konsoli, to wypadałoby porozmawiać o tym z autorką. O tym, jak ona się na to zapatruje. I to już wyglądałoby dużo lepiej, gdyby np. powiedział, że teraz potrzebuje tego i tego, bo... ale np. kolejny tydzień urlopu weźmie kiedyś tam i chętnie spędzi go z nią. Albo, tak jak mówisz, jakiś kompromis typu pół na pół.
Znaczy, sorry, ale ja sobie absolutnie nie wyobrażam sytuacji, w której ot tak biorę urlop i planuję go sama na cokolwiek, nie biorąc partnera pod uwagę. I nie zrobiłabym tak w żadnym momencie związku, więc nie o staż chodzi. Wokół siebie też raczej widzę uzgadnianie grafików, wolnego, wspólne plany itd. I tak sobie myślę, że gdybym chciała w jakimś momencie zrobić tak jak facet autorki, to byłby to niezawodny znak, że w tym związku nie powinnam być, bo partnera najwyraźniej mam gdzieś.Ale w zależności od osobowości ludzie mogą potrzebować więcej lub mniej czasu dla siebie. Ja np. jestem w znacznej części introwertykiem i moja partnerka pewnie w takiej samej części też jest introwertyczką i dlatego się tak dobrze dogadujemy i szanujemy oraz rozumiemy potrzebę "swojego" czasu. I każde z nas dąży by mieć swoje gniazdo. U autorki chyba coś nie zagrało z pierwotnym ustalaniem zasad w związku.
Tylko że bycie introwertykiem nie oznacza, że lekceważysz partnerkę (nie uzgadniasz z nią planów itd.) i jej potrzeby ani że sam nie masz potrzeby spędzania z nią czasu. A jeśli oznacza, nie powinieneś ładować się w związek i zawracać komuś głowy.
Poza tym, litości, nie o introwertyzm tu chodzi, a o to, że on autorki nie szanuje i nie traktuje jak partnerki.
Przecież on zajmuje się aktywnościami poza domem, planuje swój własny urlop, robi fajne dla niego rzeczy. Spotyka się też z autorką, ale w domu, nie robiąc nic ciekawego. Nie zrzucajmy więc winy na jego introwertyzm, bo on jest w stanie wychodzić. On tylko nie chce robić tego z nią. I tak samo nie chce z nią tworzyć wspólnych planów, a nawet uwzględnić jej istnienia we własnych. Lekceważy ją i/lub mu na niej niespecjalnie zależy, nic więcej.
Zawsze mnie zastanawiają tacy ludzie.
Dlaczego komuś sie wydaje,że w związku robi sie tylko to na co ma się ochotę?
Hello! Tuz obok jest człowiek, którego niby kochasz, dlaczego nie chcesz sprawić mu przyjemności.
I to w najpiękniejszy sposób, czyli przezywając z nim wspólne chwile.
Rozumiem że facet nie chce spędzać każdego weekendu na rozjazdach, bo to jest po prostu męczące.
Ale wiedział chyba, że autorka lubi wycieczki.
I co oczekiwał? ze nagle jej pasja zniknie?
Jak najbardziej masz prawo oczekiwać od niego,że będzie z tobą spędzał w ten sposób czas.
On też może powiedzieć, że wiedziała chyba, że on nie lubi jeździć, zamiast tego woli spędzić czas w mieście jeżdżąc na motocyklu i grając na konsoli i jego pasja nagle nie zniknie
Szeptuch napisał/a:Zawsze mnie zastanawiają tacy ludzie.
Dlaczego komuś sie wydaje,że w związku robi sie tylko to na co ma się ochotę?
Hello! Tuz obok jest człowiek, którego niby kochasz, dlaczego nie chcesz sprawić mu przyjemności.
I to w najpiękniejszy sposób, czyli przezywając z nim wspólne chwile.
Rozumiem że facet nie chce spędzać każdego weekendu na rozjazdach, bo to jest po prostu męczące.
Ale wiedział chyba, że autorka lubi wycieczki.
I co oczekiwał? ze nagle jej pasja zniknie?
Jak najbardziej masz prawo oczekiwać od niego,że będzie z tobą spędzał w ten sposób czas.On też może powiedzieć, że wiedziała chyba, że on nie lubi jeździć, zamiast tego woli spędzić czas w mieście jeżdżąc na motocyklu i grając na konsoli i jego pasja nagle nie zniknie
Może. Tylko jeżeli przyjemności dla niego ograniczają się do samotnych wypraw na motocyklu i równie samotnego grania na konsoli, to po co zaczynał związek? Naprawdę dorosły facet mógł myśleć, że druga strona zadowoli się siedzeniem w chałupie na d...?
rossanka napisał/a:Szeptuch napisał/a:Zawsze mnie zastanawiają tacy ludzie.
Dlaczego komuś sie wydaje,że w związku robi sie tylko to na co ma się ochotę?
Hello! Tuz obok jest człowiek, którego niby kochasz, dlaczego nie chcesz sprawić mu przyjemności.
I to w najpiękniejszy sposób, czyli przezywając z nim wspólne chwile.
Rozumiem że facet nie chce spędzać każdego weekendu na rozjazdach, bo to jest po prostu męczące.
Ale wiedział chyba, że autorka lubi wycieczki.
I co oczekiwał? ze nagle jej pasja zniknie?
Jak najbardziej masz prawo oczekiwać od niego,że będzie z tobą spędzał w ten sposób czas.On też może powiedzieć, że wiedziała chyba, że on nie lubi jeździć, zamiast tego woli spędzić czas w mieście jeżdżąc na motocyklu i grając na konsoli i jego pasja nagle nie zniknie
Może. Tylko jeżeli przyjemności dla niego ograniczają się do samotnych wypraw na motocyklu i równie samotnego grania na konsoli, to po co zaczynał związek? Naprawdę dorosły facet mógł myśleć, że druga strona zadowoli się siedzeniem w chałupie na d...?
A mimo tego Autorka nadal z jakiegoś powodu z nim jest. wokół pełno mężczyzn, kochających podróze, wycieczki - czemu nie związe się z którymś z nich?
Nowe_otwarcie napisał/a:SaraS napisał/a:Na pewno. Bardziej związkowe byłoby cokolwiek, co pokazywałoby, że:
a) autorka jest dla niego istotna,
b) czas z autorką jest dla niego istotny,
c) zdaje sobie sprawę, że jest w związku i pewne decyzje podejmuje się razem.Zatem nawet gdyby absolutnie potrzebował z jakichś dziwnych względów tygodniowego resetu na rowerze i przy konsoli, to wypadałoby porozmawiać o tym z autorką. O tym, jak ona się na to zapatruje. I to już wyglądałoby dużo lepiej, gdyby np. powiedział, że teraz potrzebuje tego i tego, bo... ale np. kolejny tydzień urlopu weźmie kiedyś tam i chętnie spędzi go z nią. Albo, tak jak mówisz, jakiś kompromis typu pół na pół.
Znaczy, sorry, ale ja sobie absolutnie nie wyobrażam sytuacji, w której ot tak biorę urlop i planuję go sama na cokolwiek, nie biorąc partnera pod uwagę. I nie zrobiłabym tak w żadnym momencie związku, więc nie o staż chodzi. Wokół siebie też raczej widzę uzgadnianie grafików, wolnego, wspólne plany itd. I tak sobie myślę, że gdybym chciała w jakimś momencie zrobić tak jak facet autorki, to byłby to niezawodny znak, że w tym związku nie powinnam być, bo partnera najwyraźniej mam gdzieś.Ale w zależności od osobowości ludzie mogą potrzebować więcej lub mniej czasu dla siebie. Ja np. jestem w znacznej części introwertykiem i moja partnerka pewnie w takiej samej części też jest introwertyczką i dlatego się tak dobrze dogadujemy i szanujemy oraz rozumiemy potrzebę "swojego" czasu. I każde z nas dąży by mieć swoje gniazdo. U autorki chyba coś nie zagrało z pierwotnym ustalaniem zasad w związku.
Tylko że bycie introwertykiem nie oznacza, że lekceważysz partnerkę (nie uzgadniasz z nią planów itd.) i jej potrzeby ani że sam nie masz potrzeby spędzania z nią czasu. A jeśli oznacza, nie powinieneś ładować się w związek i zawracać komuś głowy.
Poza tym, litości, nie o introwertyzm tu chodzi, a o to, że on autorki nie szanuje i nie traktuje jak partnerki.
Przecież on zajmuje się aktywnościami poza domem, planuje swój własny urlop, robi fajne dla niego rzeczy. Spotyka się też z autorką, ale w domu, nie robiąc nic ciekawego. Nie zrzucajmy więc winy na jego introwertyzm, bo on jest w stanie wychodzić. On tylko nie chce robić tego z nią. I tak samo nie chce z nią tworzyć wspólnych planów, a nawet uwzględnić jej istnienia we własnych. Lekceważy ją i/lub mu na niej niespecjalnie zależy, nic więcej.
No to autorka powinna spytac czy przewiduje także jakiś urlop z nią?
A co do bycia introwertykiem, to właśnie o to chodzi: jak mam problem, to najlepiej czuję się we własnym towarzystwie, z własnymi myślami i w sumie chyba podczas samotnego wypadu najlepiej wypoczywam. Ale jednocześnie nie znaczy to że źle się czuję spędzając czas wolny z partnerką.
Tylko jeżeli przyjemności dla niego ograniczają się do samotnych wypraw na motocyklu i równie samotnego grania na konsoli, to po co zaczynał związek? Naprawdę dorosły facet mógł myśleć, że druga strona zadowoli się siedzeniem w chałupie na d...?
SaraS chyba nie przeczytala tematu. Wiec jej zacytuje fragment:
byliśmy na jednym wyjeździe na weekend, było to w lutym, a jak wspominam mu żeby gdzieś pojechać to mówi że dopiero był i nie czuje potrzeby. Prawie co tydzień jedynie jeździmy na jakieś małe wycieczki popołudniami w miejsca w okolicy, czyli w promieniu może 100km
Ty SaraS nazywasz cotygodniowe wycieczki w promieniu ~100km + weekendowy wyjazd dalej 3 miesiace temu "siedzeniem w chałupie na d..."?
Ewidentnie problem jest z autorka bo prowadzi narracje jakby byla uciskana w tym zwiazku przez partnera jak kopciuszek przez macoche.
Do czasu az sama napisze jak wyglada rzeczywistosc.
65 2023-05-27 16:15:21 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-05-27 16:36:40)
Ty SaraS nazywasz cotygodniowe wycieczki w promieniu ~100km + weekendowy wyjazd dalej 3 miesiace temu "siedzeniem w chałupie na d..."?
Ewidentnie problem jest z autorka bo prowadzi narracje jakby byla uciskana w tym zwiazku przez partnera jak kopciuszek przez macoche.
Kobieta chce zobaczyć świat póki młoda.
Nie widzę problemu. Niech autorka wykupi miesięczną podróż dookoła świata za 30 000 zł i przestanie utyskiwać na faceta.