Lady Loka napisał/a:Snake to nie "kobiety".
Poza tym akurat poza żoną, to wszystko można zmienić i dostosować.
Tu chodzi o rzeczy, które są zerojedynkowe. Nie możesz mieszkać jednocześnie w bloku i w domu, więc trzeba albo się zgadzać co do tego, albo jednej osobie musi być wszystko jedno. Nie można mieć dziecka i nie mieć dziecka jednocześnie - tu nie ma kompromisu, różnica zdań sprawia, że związek jest z góry skazany na porażkę. Nie można wziąć ślubu i jednocześnie nie chcieć ślubu - więc tu tak samo, jeżeli komuś na ślubie zależy, to nie weźmie sobie kogoś, dla kogo papierek nie ma znaczenia. Jak dla kogoś jest mega ważny ślub kościelny to nie weźmie rozwodnika.
Chodzi o rzeczy, które są niezmienialne i o rzeczy, które dla kogoś są na tyle ważne, że ich nie odpuści. I w tych kwestiach trzeba się dopasować, bo inaczej się nie da razem żyć. Ja nie byłabym w stanie być z facetem, który tak bardzo uwielbia psy, że chciałby je mieć w domu/mieszkaniu. Ja psów nie lubię, większości się po prostu boję, bo za dziecka byłam pogryziona, jestem zadeklarowaną kociarą i z psem pod jednym dachem nie byłabym w stanie żyć. Więc facet, który już psa posiada nie byłby nigdy moim targetem. Ale już np. jeżeli mój partner nie chciałby mieć kotów w domu, to prawdopodobnie nie przeszkadzałoby mi to aż tak bardzo i byłabym skłonna sobie posiadanie zwierząt darować całkowicie.
Te rzeczy są bardzo indywidualne i każdy powinien się sam zastanowić, po pierwsze, jakie ma zdanie w kwestii ślub i dzieci, a po drugie, jakie pozostałe rzeczy są na tyle ważne, że się ich nie odpuści. I to powinny być kryteria doboru partnera.
Powyższe przykłady to rzeczy zero jedynkowe.
Nie mogłabym mieszkać i być kobietą cudzego męża.
Facet z daleka odpada, chętnie poprzyjażnie się na odległość ale na partnera chce mieć kogoś, z kim mogę przebywać fizycznie, spotykać sie oko w oko a nie jedynie pisac i dzwonić.
Co do papierosów, to nie lubię, Pięknieby by lo powiedzieć: słuchaj Mariusz, przestań palić bo nie toleruje dymu, a Mariusz mówi, nie ma sprawy, od teraz rzucam. To tak nie działa.
Nałóg to nałóg.
Równie dobrze mogłam Cię namawiac na przekonanie sie do psów, psy sa fajne , zabawne, miłe, mogłabyś sobie wziąc małego pieska, niegroźnego - tylko co to da, jak Ty psa nie chcesz, nie przepadasz i sie boisz, Przyjmuje to tak jako fakt, ok Loka ma tak, że żadnych psów, więc dla niej facet z psem odpada i nie ma tematu. A nie mówię Loce, że pewne rzeczy można wypracować, moze rto być mały piesek, wyprowadzanie, karmienie, koszta będzie ponosił Twój facet, Ty nie musisz nic robić.
widzisz różnice?
Zastanawia mnie to właśnie na forum, już to tysiąc razy pisałam. Pisze, że czegoś nie chce, zaraz mam głosy przekonywaczy, abym zmieniła zdanie.
Napisałam, że żle mi samej, szukam faceta - źle, powinnam nauczyć się życ samej i być szczęsliwa sama ze sobą. Adela szuka faceta po rozstaniu bo nie chce być sama, lepiej sie czuje w związku - nikt jej nie radzi aby polubiła bycie samej ze soba tylko kibicuje w poszukiwaniach. Albo Krejzolka - napisała kiedyś, że mężczyzna mający już dziecko jak dla niej odpada - i to był koniec tematu. Ja napisałam wtedy też coś takiego - zebrałam fale krytyki, że co ja sobie wyobrażam, że wybrzydzam, że w wieku 40 lat nie ma facetów bez przeszłości, dzieci, rodzin.
I tak dalej.
Najgorsze jest to, że jak to czytam to zaczynam się łamać, może Loka ma racje, i powinnam poszukać kogos z innego regionu kraju, palacz też może być. Ela znowu napisała mi, abym sie przeprowadziła do wiekszego miasta, ja tego oóki co nie planuje, nie chce, ale zaczełam sie zastanawiać, że skoro ona mi tak napisała, to ma racje, powinnam sie przeprowadzić, chociaż tego nie chce . Ale pewnie ela ma racje, to musze to zrobić.
Pisałam że nie czuje sie dobrze sama, wolałam być w związku - były głosy abym nauczyła się być sama (chociaz przed związkiem byłam sama przez 10 lat, myśle, że to i tak za długo) - okej , myśle- może oni mają racje,m moze powinnam nauczyć się zyc sama ze sobą -no to się uczyłam przez kolejne 10 lat, szczescia mi to jakoś nie dało (na poliu związkowym), a teraz jest jeszcze gorzej, bo obawiam sie, że teraz to bym sie musiała bardzo spinac aby nauczyć się być z kimś bo byc samej ze sobą to opanowałam do perfekcji.
koniec offtop