Jak złożyć serce? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak złożyć serce?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 261 ]

131

Odp: Jak złożyć serce?
Inocynt napisał/a:

Czasami nie łykaj tych chorych bredni, że zdradziłeś żonę - żona związek zakończyła, byleś wolnym człowiekiem.

Nie Inocynt, nie tak wygląda zakończenie małżeństwa.

Między innymi po to bierze się ślub i zakłada rodzinę, żeby potem nie można było jej przekreślić spakowaniem walizki i zamknięciem za sobą drzwi.
Żeby zakończyć małżeństwo trzeba przejść przez rozwód. Ta cała procedura daje możliwości i czas, aby to wszystko przemyśleć i zakończyć z pełną świadomością.
Żona chciała zmian w tym małżeństwie, bo chociaż go ceniła to na najgłębszym poziomie potrzeby duszy nie dostawała tego co było jej do szczęścia bardzo potrzebne. Może nie umiał jej tego dać, a może nie chciał, bo tak było mu wygodniej żyć. Gdyby żona była suką to zrobiła by mu z życia jesień średniowiecza. Tymczasem ona mówi - masz prawo mieć kogoś kto będzie Cie kochał, bo ja już tak dłużej nie mogę. Moim zdaniem to świadczy o jej wielkiej miłości do niego, szacunku i poczuciu wdzięczności za wszystko co było w ich związku dobre.
On zrobił błąd otwierając drugie drzwi zanim zamknął pierwsze. W życiu trzeba mieć zasady, a łamanie ich przynosi szkody i ból.
Ania tez nie jest bez winy. Wiedziała, że wchodzi w trójkąt. Jest kobietą rozsądną, ma swoje lata i wiedziała,  że wchodzi w niezamknięty układ na własne ryzyko i odpowiedzialność. Jeśli słyszała od żonatego mężczyzny jak bardzo się starał  odzyskać uczucia żony, a pewnie słyszała, to powinna wiedzieć, że tu nie ma nic pewnego, że wszystko jest świeże, nadal bolesne a piłka jest w grze.

Dlatego żadne z nich nie jest bez winy, bo każde złamało zasady. Żona nie powinna dawać przyzwolenia na zdradę i popychać go w ramiona innej  zanim wszystkiego oficjalnie nie zakończy.
Mąż nie powinien zaczynać nowego związku zanim nie zamknie starego, a Ania nie powinna była zostawać kochanką, bo tak niestety trzeba ją nazwać. Zbyt ochoczo wskoczyli oboje w ten związek bo ulegli magii chwili.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Jak złożyć serce?
Inocynt napisał/a:

Widzisz, prawnie ta twoja relacja z Anią nie jest przyczyną rozpadu związku, ani żadną twoją winą - to twoja żona zakończyła związek, a sądu nie interesuje nic, co było po zakończeniu związku. Tylko że ty pewnie nie jesteś w stanie udowodnić, że żona uznała, że to koniec waszego małżeństwa...

Z chwilą gdy ponownie wskoczył żonie do łóżka jest po ptokach. Wszak dla sądu będzie się liczyło, że przebaczył żonie jej wyskoki i pożycie (małżeńskie) wróciło big_smile

133 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-08-03 08:23:47)

Odp: Jak złożyć serce?
Agnes76 napisał/a:
Inocynt napisał/a:

Czasami nie łykaj tych chorych bredni, że zdradziłeś żonę - żona związek zakończyła, byleś wolnym człowiekiem.

Nie Inocynt, nie tak wygląda zakończenie małżeństwa.

Między innymi po to bierze się ślub i zakłada rodzinę, żeby potem nie można było jej przekreślić spakowaniem walizki i zamknięciem za sobą drzwi.
Żeby zakończyć małżeństwo trzeba przejść przez rozwód. Ta cała procedura daje możliwości i czas, aby to wszystko przemyśleć i zakończyć z pełną świadomością.
Żona chciała zmian w tym małżeństwie, bo chociaż go ceniła to na najgłębszym poziomie potrzeby duszy nie dostawała tego co było jej do szczęścia bardzo potrzebne. Może nie umiał jej tego dać, a może nie chciał, bo tak było mu wygodniej żyć. Gdyby żona była suką to zrobiła by mu z życia jesień średniowiecza. Tymczasem ona mówi - masz prawo mieć kogoś kto będzie Cie kochał, bo ja już tak dłużej nie mogę. Moim zdaniem to świadczy o jej wielkiej miłości do niego, szacunku i poczuciu wdzięczności za wszystko co było w ich związku dobre.
On zrobił błąd otwierając drugie drzwi zanim zamknął pierwsze. W życiu trzeba mieć zasady, a łamanie ich przynosi szkody i ból.
Ania tez nie jest bez winy. Wiedziała, że wchodzi w trójkąt. Jest kobietą rozsądną, ma swoje lata i wiedziała,  że wchodzi w niezamknięty układ na własne ryzyko i odpowiedzialność. Jeśli słyszała od żonatego mężczyzny jak bardzo się starał  odzyskać uczucia żony, a pewnie słyszała, to powinna wiedzieć, że tu nie ma nic pewnego, że wszystko jest świeże, nadal bolesne a piłka jest w grze.

Dlatego żadne z nich nie jest bez winy, bo każde złamało zasady. Żona nie powinna dawać przyzwolenia na zdradę i popychać go w ramiona innej  zanim wszystkiego oficjalnie nie zakończy.
Mąż nie powinien zaczynać nowego związku zanim nie zamknie starego, a Ania nie powinna była zostawać kochanką, bo tak niestety trzeba ją nazwać. Zbyt ochoczo wskoczyli oboje w ten związek bo ulegli magii chwili.

Agnes, przecież to pani żona wywaliła męza na wycieraczkę, to pani żona powiedziała że powinien sobie znaleźć kogoś innego, to ona właściwie zakończyła związek, ZANIM cokolwiek zaczęła robić w sprawie rozwodu. Szacunku jej do męża ja tu nie widzę żadnego, tylko najpodlejszą manipulację w stylu; Ja tu rozdaję karty, ty robisz tylko to, co mi przyjdzie do glowy. A teraz mam chęć nieco tobą "popomiatać" więc to robię.
Tylko nie przewidziala jednego, pojawienia się innej kobiety w życiu jej męża. Gdy ta się pojawiła, to szanowna małżonka zmieniła front o 180 st, bo zorientowała się że przesadziła i rzeczywiście może mężusia stracić, a tego jej zadufane w sobie ego na pewno by nie zniosło. Jak znam życie to będzie między nimi spokoj aż żonka sprawdzi, że jest już bezpieczna i żadnej kobiety przy jej męzu już nie ma. Wtedy zacznie się ta polka od nowa. Ona będzie to robić dotąd, aż sama sobie kogoś w końcu znajdzie i doprowadzi do rozstania z obecnym męzem, NA JEJ ZASADACH.

134

Odp: Jak złożyć serce?

Salomonka nie jesteś taka głupia na jaką wyglądasz, brawo.

135 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-08-03 08:35:43)

Odp: Jak złożyć serce?
Inocynt napisał/a:

A pisaniną kobiet się nie przejmuj, tu jest wiele takich sekutnic, jak twoja ślubna, to się solidaryzują.

Na szczęście nie wszystkie. smile

M!ri napisał/a:

Z chwilą gdy ponownie wskoczył żonie do łóżka jest po ptokach. Wszak dla sądu będzie się liczyło, że przebaczył żonie jej wyskoki i pożycie (małżeńskie) wróciło big_smile

Niestety nie jest tak łatwo. Ale tutaj nie będzie żadnego rozwodu. No chyba, że jak napisała Salomonka, żonka do rozwodu doprowadzi na dobrych dla siebie zasadach. Raz, że jest sprytniejsza od męża. Dwa nie jest z nim związana uczuciowo, tak jak on z nią.

136 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-08-03 12:44:49)

Odp: Jak złożyć serce?

Żeby nie było, że telenowela czy romans, to znałam podobny przypadek i wiem, jak się zakończył. Tutaj może być jeszcze inaczej.

137

Odp: Jak złożyć serce?
M!ri napisał/a:
Inocynt napisał/a:

Widzisz, prawnie ta twoja relacja z Anią nie jest przyczyną rozpadu związku, ani żadną twoją winą - to twoja żona zakończyła związek, a sądu nie interesuje nic, co było po zakończeniu związku. Tylko że ty pewnie nie jesteś w stanie udowodnić, że żona uznała, że to koniec waszego małżeństwa...

Z chwilą gdy ponownie wskoczył żonie do łóżka jest po ptokach. Wszak dla sądu będzie się liczyło, że przebaczył żonie jej wyskoki i pożycie (małżeńskie) wróciło big_smile

TADAAAAAM!

KURTYNA!

138

Odp: Jak złożyć serce?

Tamiraa cytując mój post  umieściłaś w nim słowa, których  tam nie napisałam. Proszę edytuj post  i usuń je. Może chciałaś skomentować  fragment  a wyszło jak wyszło smile

139 Ostatnio edytowany przez Symbi (2022-08-03 12:29:55)

Odp: Jak złożyć serce?
123Sprawdzam napisał/a:
M!ri napisał/a:
Inocynt napisał/a:

Widzisz, prawnie ta twoja relacja z Anią nie jest przyczyną rozpadu związku, ani żadną twoją winą - to twoja żona zakończyła związek, a sądu nie interesuje nic, co było po zakończeniu związku. Tylko że ty pewnie nie jesteś w stanie udowodnić, że żona uznała, że to koniec waszego małżeństwa...

Z chwilą gdy ponownie wskoczył żonie do łóżka jest po ptokach. Wszak dla sądu będzie się liczyło, że przebaczył żonie jej wyskoki i pożycie (małżeńskie) wróciło big_smile

TADAAAAAM!

KURTYNA!

Jak również sąd może uznać, że nastąpiło wybaczenie przez żonę romansu męża. Obosieczny miecz.

140

Odp: Jak złożyć serce?
Symbi napisał/a:
123Sprawdzam napisał/a:
M!ri napisał/a:

Z chwilą gdy ponownie wskoczył żonie do łóżka jest po ptokach. Wszak dla sądu będzie się liczyło, że przebaczył żonie jej wyskoki i pożycie (małżeńskie) wróciło big_smile

TADAAAAAM!

KURTYNA!

Jak również sąd może uznać, że nastąpiło wybaczenie przez żonę romansu męża. Obosieczny miecz.

Tak może być, ale jak on dalej będzie do niej jeździł to za pół roku będzie już w 100% winny.

141

Odp: Jak złożyć serce?
Agnes76 napisał/a:

Tamiraa cytując mój post  umieściłaś w nim słowa, których  tam nie napisałam. Proszę edytuj post  i usuń je. Może chciałaś skomentować  fragment  a wyszło jak wyszło smile

Agnes, rzeczywiście:D  Jakoś tak wyszło. Wiem, że nie napisałabyś tak. Już usunęłam.

142 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-08-03 13:38:44)

Odp: Jak złożyć serce?
Salomonka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Inocynt napisał/a:

Czasami nie łykaj tych chorych bredni, że zdradziłeś żonę - żona związek zakończyła, byleś wolnym człowiekiem.

Nie Inocynt, nie tak wygląda zakończenie małżeństwa.

Między innymi po to bierze się ślub i zakłada rodzinę, żeby potem nie można było jej przekreślić spakowaniem walizki i zamknięciem za sobą drzwi.
Żeby zakończyć małżeństwo trzeba przejść przez rozwód. Ta cała procedura daje możliwości i czas, aby to wszystko przemyśleć i zakończyć z pełną świadomością.
Żona chciała zmian w tym małżeństwie, bo chociaż go ceniła to na najgłębszym poziomie potrzeby duszy nie dostawała tego co było jej do szczęścia bardzo potrzebne. Może nie umiał jej tego dać, a może nie chciał, bo tak było mu wygodniej żyć. Gdyby żona była suką to zrobiła by mu z życia jesień średniowiecza. Tymczasem ona mówi - masz prawo mieć kogoś kto będzie Cie kochał, bo ja już tak dłużej nie mogę. Moim zdaniem to świadczy o jej wielkiej miłości do niego, szacunku i poczuciu wdzięczności za wszystko co było w ich związku dobre.
On zrobił błąd otwierając drugie drzwi zanim zamknął pierwsze. W życiu trzeba mieć zasady, a łamanie ich przynosi szkody i ból.
Ania tez nie jest bez winy. Wiedziała, że wchodzi w trójkąt. Jest kobietą rozsądną, ma swoje lata i wiedziała,  że wchodzi w niezamknięty układ na własne ryzyko i odpowiedzialność. Jeśli słyszała od żonatego mężczyzny jak bardzo się starał  odzyskać uczucia żony, a pewnie słyszała, to powinna wiedzieć, że tu nie ma nic pewnego, że wszystko jest świeże, nadal bolesne a piłka jest w grze.

Dlatego żadne z nich nie jest bez winy, bo każde złamało zasady. Żona nie powinna dawać przyzwolenia na zdradę i popychać go w ramiona innej  zanim wszystkiego oficjalnie nie zakończy.
Mąż nie powinien zaczynać nowego związku zanim nie zamknie starego, a Ania nie powinna była zostawać kochanką, bo tak niestety trzeba ją nazwać. Zbyt ochoczo wskoczyli oboje w ten związek bo ulegli magii chwili.

Agnes, przecież to pani żona wywaliła męza na wycieraczkę, to pani żona powiedziała że powinien sobie znaleźć kogoś innego, to ona właściwie zakończyła związek, ZANIM cokolwiek zaczęła robić w sprawie rozwodu. Szacunku jej do męża ja tu nie widzę żadnego, tylko najpodlejszą manipulację w stylu; Ja tu rozdaję karty, ty robisz tylko to, co mi przyjdzie do glowy. A teraz mam chęć nieco tobą "popomiatać" więc to robię.
Tylko nie przewidziala jednego, pojawienia się innej kobiety w życiu jej męża. Gdy ta się pojawiła, to szanowna małżonka zmieniła front o 180 st, bo zorientowała się że przesadziła i rzeczywiście może mężusia stracić, a tego jej zadufane w sobie ego na pewno by nie zniosło. Jak znam życie to będzie między nimi spokoj aż żonka sprawdzi, że jest już bezpieczna i żadnej kobiety przy jej męzu już nie ma. Wtedy zacznie się ta polka od nowa. Ona będzie to robić dotąd, aż sama sobie kogoś w końcu znajdzie i doprowadzi do rozstania z obecnym męzem, NA JEJ ZASADACH.

Salomonko, to wszystko wcale nie jest takie oczywiste jak piszesz.
W związkach osób przemocowych i uzależnionych często łatwiej określić przyczyny i winę, chociaż i tutaj nie zawsze wszystko jest tak jasne i proste jak się z pozoru wydaje. Pewnie dlatego jest tak wiele rozwodów bez orzekania o winie.
W dobrych związkach, tych z pozoru idealnych, przyczyny najczęściej są bardziej złożone i nawarstwiają się przez lata. Tutaj nie ma krzyków, wymuszeń, robienia krzywdy, a jednak problemy jakoś trzeba rozwiązać, żeby dało się dalej razem żyć. I te problemy mogą być równie wielkie i poważne jak w złych związkach, tylko ludzie inaczej je komunikują i chcą je rozwiązać w inny sposób. Błędy popełnia każdy, i potem trzeba ponieść tego konsekwencje.  Ja nie jestem tak pewna jak Ty, jakie żona ma plany i co nią teraz kieruje.  Zycie pokaże która z nas się myli smile

Tamiraa - dziękuję smile

143 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-08-03 14:44:01)

Odp: Jak złożyć serce?

Nikt z nas nie jest wróżką i nie wie na pewno jak potoczą się losy tych dwojga, do tego kierujemy się tylko jednostronną opowieścią a z tą jak wiadomo czasem bywa różnie jeśli chodzi o rzetelność. Jednak już sam fakt, że żona nigdy wcześniej nie sygnalizowała że czegoś jej w związku brakuje, nie dała mężowi szans na zmianę czy choćby poprawę tego co jej nie pasuje i od razu "wystrzeliła" z zanikiem uczucia mówi samo za siebie. To jest małżeństwo, a nie para która żyje ze sobą na niezobowiązujących zasadach i można się rozstać właściwie zawsze bez wielkiego opowiadania się, co się stało.


Clash napisał/a:

. Pewnego pięknego dnia, jakieś 2 lata temu żona nagle powiedziała mi, że jej uczucie do mnie wygasło. Jako przyczynę podała to, że zaczęła się czuć przeze mnie zaniedbywana, do tego doszło jeszcze kilka drobiazgów, ale żaden z nich z osobna nie mógłby być powodem rozstania. .

Mało tego, zrobiła to nie jeden raz, ale kilka razy. Nawet po tym, gdy mąż jak to napisal "stawał na rzęsach", aby relację między nimi naprawić:


Clash napisał/a:

. Niestety, wystarczyło to na 2 miesiące, po czym ja znów zajęty pracą dostałem od niej jeszcze mocniejszego kopniaka. Powiedziała mi wtedy, że nie pasujemy do siebie i żebym sobie poszukał kogoś innego. Myślałem, że od tej chwili będzie dobrze, ale niestety po pół roku koszmar znowu wrócił i był jeszcze gorszy. Wtedy mi żona powiedziała, że nie daje mi już absolutnie żadnych szans, zaczęła dawać pomysły jak przygotować dom na sprzedaż, u kogo będą dzieci, itp. Do tego wszystkiego przybiła gwóźdź do trumny oznajmiając, że będzie spać teraz w innym pokoju i znów padły te same słowa, żebym poszukał sobie kogoś innego, bo facetem mimo wszystko jestem fajnym, ale ona chce czegoś więcej, a wie, że ja mógłbym być naprawdę lepszy, ale dla innej. .

Może ktoś widzi tu co innego, ale "moim okiem" kobieta zapragnęła czegoś o czym nie mamy tutaj pojęcia, bo zbliżyła się niebezpiecznie do wieku który generuje w kobiecie różne przemyślenia o sensie związku, małżeństwa, w ogóle dotychczasowego życia. Wyszło jej, że bycie matką, zajmowanie się dziećmi i męzem który koncentruje się głownie na zarabianiu hajsu na dom to nie jest to czego by chciała najbardziej i postanowiła rozwalić niezłe, bezpieczne małżeństwo które nie daje jej uniesień i nie powoduje że motylki w brzuchu harcują.
Było tutaj już sporo wątków na podobne tematy, więc jest z czego czerpać.

Używała sobie na mężu ile wejdzie, patrzyła jak cierpi i czerpała z tego jakąs satysfakcję, bo eskalując kolejne "kary" dla męża łącznie z odseparowaniem go od loża, wcale z wprowadzeniem pomysłu o rozwodzie się nie śpieszyła.

Naprawdę próbowałam sobie wytlumaczyć jakoś pobudki nią kierujące inaczej niż tylko takie jakie opisałam w poprzednim poście, ale mi nie wyszło.
Tym bardziej, że gdy w życiu męża pojawiła się jakaś inna kobieta, to nagle żonie wszystko przestało w mężu przeszkadzać i w kąt poszly jej plany rozwodowe względem niego. Cudowne uzdrowienie małżeństwa? Przecież do tego wszystkiego co o nim wcześniej mówila doszła jeszcze jego zdrada fizyczna i co? Nic? Nagle stał się znowu kochanym przez nią mężem, zaslugującym na jej wdzięki i uwagę? Sorry, ale ja tego nie kupuję. W pełni oczywiście nie wiem co ona knuje, ale że nie jest szczera z autorem tematu to wiem na pewno.

144 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-08-03 15:07:11)

Odp: Jak złożyć serce?
Salomonka napisał/a:

Nikt z nas nie jest wróżką i nie wie na pewno jak potoczą się losy tych dwojga, do tego kierujemy się tylko jednostronną opowieścią a z tą jak wiadomo czasem bywa różnie jeśli chodzi o rzetelność. Jednak już sam fakt, że żona nigdy wcześniej nie sygnalizowała że czegoś jej w związku brakuje, nie dała mężowi szans na zmianę czy choćby poprawę tego co jej nie pasuje i od razu "wystrzeliła" z zanikiem uczucia mówi samo za siebie. To jest małżeństwo, a nie para która żyje ze sobą na niezobowiązujących zasadach i można się rozstać właściwie zawsze bez wielkiego opowiadania się, co się stało.


Clash napisał/a:

. Pewnego pięknego dnia, jakieś 2 lata temu żona nagle powiedziała mi, że jej uczucie do mnie wygasło. Jako przyczynę podała to, że zaczęła się czuć przeze mnie zaniedbywana, do tego doszło jeszcze kilka drobiazgów, ale żaden z nich z osobna nie mógłby być powodem rozstania. .

Mało tego, zrobiła to nie jeden raz, ale kilka razy. Nawet po tym, gdy mąż jak to napisal "stawał na rzęsach", aby relację między nimi naprawić:


Clash napisał/a:

. Niestety, wystarczyło to na 2 miesiące, po czym ja znów zajęty pracą dostałem od niej jeszcze mocniejszego kopniaka. Powiedziała mi wtedy, że nie pasujemy do siebie i żebym sobie poszukał kogoś innego. Myślałem, że od tej chwili będzie dobrze, ale niestety po pół roku koszmar znowu wrócił i był jeszcze gorszy. Wtedy mi żona powiedziała, że nie daje mi już absolutnie żadnych szans, zaczęła dawać pomysły jak przygotować dom na sprzedaż, u kogo będą dzieci, itp. Do tego wszystkiego przybiła gwóźdź do trumny oznajmiając, że będzie spać teraz w innym pokoju i znów padły te same słowa, żebym poszukał sobie kogoś innego, bo facetem mimo wszystko jestem fajnym, ale ona chce czegoś więcej, a wie, że ja mógłbym być naprawdę lepszy, ale dla innej. .

Może ktoś widzi tu co innego, ale "moim okiem" kobieta zapragnęła czegoś o czym nie mamy tutaj pojęcia, bo zbliżyła się niebezpiecznie do wieku który generuje w kobiecie różne przemyślenia o sensie związku, małżeństwa, w ogóle dotychczasowego życia. Wyszło jej, że bycie matką, zajmowanie się dziećmi i męzem który koncentruje się głownie na zarabianiu hajsu na dom to nie jest to czego by chciała najbardziej i postanowiła rozwalić niezłe, bezpieczne małżeństwo które nie daje jej uniesień i nie powoduje że motylki w brzuchu harcują.
Było tutaj już sporo wątków na podobne tematy, więc jest z czego czerpać.

Używała sobie na mężu ile wejdzie, patrzyła jak cierpi i czerpała z tego jakąs satysfakcję, bo eskalując kolejne "kary" dla męża łącznie z odseparowaniem go od loża, wcale z wprowadzeniem pomysłu o rozwodzie się nie śpieszyła.

Naprawdę próbowałam sobie wytlumaczyć jakoś pobudki nią kierujące inaczej niż tylko takie jakie opisałam w poprzednim poście, ale mi nie wyszło.
Tym bardziej, że gdy w życiu męża pojawiła się jakaś inna kobieta, to nagle żonie wszystko przestało w mężu przeszkadzać i w kąt poszly jej plany rozwodowe względem niego. Cudowne uzdrowienie małżeństwa? Przecież do tego wszystkiego co o nim wcześniej mówila doszła jeszcze jego zdrada fizyczna i co? Nic? Nagle stał się znowu kochanym przez nią mężem, zaslugującym na jej wdzięki i uwagę? Sorry, ale ja tego nie kupuję. W pełni oczywiście nie wiem co ona knuje, ale że nie jest szczera z autorem tematu to wiem na pewno.


Żona Clasha ma specyficzne poczucie humoru po prostu "jajcarka"
żartowała tak sobie tylko niewinnie i niechcący
mówiąc że go nie kocha miała zupełnie co innego na myśli
chodziło o to żeby mąż się domyślił co to takiego i zgadł
Ehhh.

145 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-08-03 15:41:59)

Odp: Jak złożyć serce?

Klasyczne po kobiecemu tłumacząc żonę - ona tego nie czuła. Teraz to mogła poczuć. smile

146

Odp: Jak złożyć serce?

Ja nigdy nie zrozumiem dlaczego faceci sobie to robią..
Przecież już w początkowych fazach nawet nie związku a randkowania, widać czy to jest kobieta od "domyśl się" i od tego ze facet powinien jej czytać w myślach.
Po co być z taką niestabilnie emocjonalnie idiotką?

147

Odp: Jak złożyć serce?
Szeptuch napisał/a:

Ja nigdy nie zrozumiem dlaczego faceci sobie to robią..
Przecież już w początkowych fazach nawet nie związku a randkowania, widać czy to jest kobieta od "domyśl się" i od tego ze facet powinien jej czytać w myślach.
Po co być z taką niestabilnie emocjonalnie idiotką?

Nie ma co się doszukiwać logiki w poczynaniach autora.

Najpierw wybrał sobie taką żonę i skakał wokół niej, później zdradził ją, bo spotkał wielką miłość, a następnie tą wielką miłość zdradził z żoną. Kabaret.

148

Odp: Jak złożyć serce?

Bardzo smutny kabaret.
Tym smutniejszy że pojawia się trywializowanie całego problemu i próba obrócenia tego w telewizyjne show.
Mamy człowieka który sypia z własną żoną, a potem jedzie do kochanki, z nia nie sypia bo ta nie chce,ale pewnie całuje czy przytula.
Zarówno jedna jak i druga pani o tym wie.
Bawi sie emocjami żony, tak jak ona bawiła sie jego i bawi sie uczuciami swojej kochanki.
I ta próba usprawiedliwiania: jaki on biedny, nieszczęśliwy, niczym z powieści romantycznych, nie wie biedak która ma wybrać... w kleszczach miłości...
Ten człowiek jest wart tylko pogardy.

149 Ostatnio edytowany przez Inocynt (2022-08-03 23:49:09)

Odp: Jak złożyć serce?
Agnes76 napisał/a:

Między innymi po to bierze się ślub i zakłada rodzinę, żeby potem nie można było jej przekreślić spakowaniem walizki i zamknięciem za sobą drzwi.
Żeby zakończyć małżeństwo trzeba przejść przez rozwód.

No właśnie, że nie i nawet wg prawa nie. Sąd nie bada co było po ROZPADZIE małżeństwa, bada co było przyczyną rozpadu. Jak mąż ci oznajmi, że uważa wasze małżeństwo za zakończone, to możesz mieć dziesięciu kochanków i sądu nie będzie to interesować - tylko jeden warunek: będziesz musiała mieć dowody, że rzeczywiście twój ślubny związek zakończył.

I ja nie wiem, jakie zasady zmuszają do wierność wobec ex, a ex stała się w tym momencie, w którym oznajmiła mu, że to koniec, że chce rozwodu.

M!ri napisał/a:

Z chwilą gdy ponownie wskoczył żonie do łóżka jest po ptokach. Wszak dla sądu będzie się liczyło, że przebaczył żonie jej wyskoki i pożycie (małżeńskie) wróciło big_smile

I tak, i nie. W sądzie nie jest ważne kto ma rację, ważne jest kto i co potrafi udowodnić.

Symbi napisał/a:

Jak również sąd może uznać, że nastąpiło wybaczenie przez żonę romansu męża. Obosieczny miecz.

Jw. Nie jest ważne co było, ważne jest na co masz dowody.

Agnes76 napisał/a:

W związkach osób przemocowych i uzależnionych często łatwiej określić przyczyny i winę, chociaż i tutaj nie zawsze wszystko jest tak jasne i proste jak się z pozoru wydaje. Pewnie dlatego jest tak wiele rozwodów bez orzekania o winie.

Rozwody bez ustalania winy pewnie w 90% są z inicjatywy mężczyzn - znam wiele kobiet ciągnących alimenty od byłych mężów (na siebie, dzieci pomijam), nie znam żadnego mężczyzny ciągnącego alimenty od byłej żony. Mężczyźni mają honor, więc nawet jeśli kobieta go np. zdradziła, to wystąpi o rozwód bez ustalania winy, bo wina jest mu niepotrzebna (i tak nie będzie brał alimentów).

150

Odp: Jak złożyć serce?

Nadal kibicuję żonie big_smile bo Ania już chyba dostała dość wyraźną informację zwrotną od Autora... choć może dopiero ją rozkodowuje wink Ale w sumie, skoro ona go kiedyś tam do friendzonu wrzuciła i teraz on ją też tam wrzucił to są w sumie kwita wink

A żona co tam będzie dalej świrować... no to już każde małżeństwo ma swoje zajawki. W sumie też są kwita.

Nie mój biznes i tak z boku patrząc to poczułam ulgę, że kurczę... jestem singielką i tego typu rozjazdy, knowanka, samooszukiwania się oraz inne związkowe fikołki nie są moją codzienną rozrywką. Bo jakby mnie mąż zaniedbywał to też prędzej czy później bym pewnie chciała od niego nawiać, się prosić o uwagę nie będę, mam honor... a żyć jak odrzut społeczny też by mi się nie chciało... ale pewnie różne lęki oraz presje mogłyby się zacząć odzywać. Rodzina, znajomi, obcy ludzie też. Atak zombie. Konflikt wewnętrzny jak w banku. Być w porządku ale nie w porządku czy być nie w porządku ale w porządku. Oto jest pytanie. Hmmm... Wybór jest jasny. Plus i minus to minus. Zawsze się będzie nie w porządku. Konflikt tragiczny. Tylko porażka gwarantowana. No, standard mentalnej niewoli. Tak źle i tak niedobrze. Coś tam przysięgała jak była młoda i niedoświadczona a teraz dynda nad nią topór potępienia... ale i kuszące zmiany. Hmmm... On to samo teraz. Jacy podobni do siebie... Może ten tragizm ich zbliży? Połączy jak wspólne hobby??

Wg mych osobistych statystyk z podwórka (nie z forum, gdyż tu proporcje są zaburzone) to tak z 10% małżeństw można by nazwać nawet udanymi. Zatem wciąż mamy niedobór rozwodów. I w co sobie małżonkowie tam grają (bo do tanga trzeba dwojga) to już ich małpeczki.

Tyle lat razem i pierwszy taki duży kryzys, Autorze? Nie jest chyba źle... Całkiem przyzwoicie. W sensie. Są gorsi od Was, małżonkowie z piekła rodem i się jakoś trzymają razem. Da się?

Natomiast nie wyobrażam sobie nie mieć nigdy poważniejszego kryzysu uczuć. To żywioł jest jednak. Zmienna ale powracająca. Zwłaszcza jak mąż zajęty hajsem... a potem pewnie na ryby co sobotę, co piątek na bilarda, siłownia codziennie i trening MMA co środę. No, nie... Jeszcze by przylazł z chwastami i bombonierką w urodziny. Bleeee... W sensie nie prezenty ale substytut uwagi. "Masz i się wypchaj". Musiałabym sama sobie wmawiać, że jest inaczej ukrywając prawdę i wmawiając bliskiej niby osobie, której podobno mogę wszystko powiedzieć jak przyjacielowi, że spoko... tak, tak... że wszystko jest okej. Najważniejsze, że się rozwijasz... kochanie... Kwas. A nie daj Boże zrobić na odwrót, czyli jednak powiedzieć... to się okaże, że "czemu wcześniej nie mówiłaś??!??" E, no bo wiesz... Wcześniej nie wiedziałam, nie zorientowałam się bądź wzięłam na przeczekanie ale nie przeszło. A Ty nie zauważyłeś?? Nie czujesz? Jesteś w ogóle tu obecny? Halo Ziemia??

Zresztą, kryzys może przyjść do najlepszych. Każdy związek powinien go przerobić, tak jak każdy student powinien zdać maturę. O!

Tak źle i tak niedobrze. A nie daj coś serce znowu poruszy a choćby jak ogrodnika psa, żadne tam teorie i bla bla... żywe mięso, sytuacja prawdziwa w realu... nie w głowie. Sole trzeźwiące. I co wtedy? Znowu źle? A ludziom idzie w ogóle dogodzić swoim postępowaniem? A no tak... Bo może się znowu odmienić. Może te swingowanie dostarczy wystarczająco dużo podniety dla znudzonego małżeństwa?

Matko bosko, jak ja się cieszę, że się nigdy nie ochajtałam. Nastoletnie zlewaczenie na coś się przydało. Masakra. 90% ochajtanych podpisało cyrograf. Wielu pewnie w kościele na dodatek! Hah!

A tak serio, Autorze to pobądź trochę sam, orzeźwić się, przewietrzyć zaczadziały od emocji umysł, żebyś mógł samodzielnie pomyśleć, wyciszyć się, zastanowić, bo taka gra w ping-ponga swoim własnym sercem to sam wiesz... niezdrowe. Cholesterol się podnosi itd

Pogody ducha, mimo wszystko smile

151

Odp: Jak złożyć serce?

Zmierzamy już jakoś pomału do finału Autorze, czy jeszcze trochę na tej karuzeli posiedzimy?

152 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-08-04 11:24:51)

Odp: Jak złożyć serce?
pjack napisał/a:

Zmierzamy już jakoś pomału do finału Autorze, czy jeszcze trochę na tej karuzeli posiedzimy?

Na moje oko to potrwa jeszcze z 3 miesiące do pół roku w porywach taki stan zawieszenia .
Żona Clasha kocha być nieszczęśliwa a on jest do tego przystosowany i wytresowany
tak  żeby to znosić i tańczyć w koło niej
wtedy jest jako taka niby równowaga miedzy nimi,jeżeli ma w co uciec .np w pracę.
Anna pogoni Autora za miesiąc lub za dwa.

153 Ostatnio edytowany przez Inocynt (2022-08-04 11:23:04)

Odp: Jak złożyć serce?
DeepAndBlue napisał/a:

Tyle lat razem i pierwszy taki duży kryzys, Autorze? Nie jest chyba źle... Całkiem przyzwoicie. W sensie.

Zobaczcie ile można napisać w wątku, którego nie chciało się przeczytać... Pozwolę sobie zacytować istotne fragmenty pierwszego posta, żebyś wiedziała o czym się wypowiadasz:

1. Pewnego pięknego dnia, jakieś 2 lata temu żona nagle powiedziała mi, że jej uczucie do mnie wygasło.
2. Zacząłem się ogarniać słuchając każdej krytyki pod moim adresem i myślę, że naprawdę sporo wtedy od siebie dałem. Niestety, wystarczyło to na 2 miesiące, po czym ja znów zajęty pracą dostałem od niej jeszcze mocniejszego kopniaka. Powiedziała mi wtedy, że nie pasujemy do siebie i żebym sobie poszukał kogoś innego.
3. Trwało to 4 miesiące, po czym żona nagle znów się na mnie otworzyła (...), ale niestety po pół roku koszmar znowu wrócił i był jeszcze gorszy.

Jak widzisz, to nie pierwsza, ale już trzecia taka sytuacja i ta huśtawka ciągnie się od dwóch lat.

154

Odp: Jak złożyć serce?
paslawek napisał/a:

Na moje oko to potrwa jeszcze z 3 miesiące do pół roku w porywach taki stan zawieszenia .
Żona Clasha kocha być nieszczęśliwa a on jest do tego przystosowany i wytresowany żeby to znosić i tańczyć w koło niej
wtedy jest jako taka niby równowaga.
Anna pogoni Autora za miesiąc lub za dwa trzy.

Stawiam, że trafnie prognozujesz. Obstawiam też, że Autor skończy w ręką w nocniku - Anna się odwróci jak piszesz, a żona będzie miała na tacy wszystko, żeby rozwieść się na swoich zasadach, przy czym upodli, poniży i wydoi go z pieniędzy. To będzie ten jej docelowy plan, kobieta raczej skrupułów nie ma, a Clash... no odpłynął już dawno.

155

Odp: Jak złożyć serce?

Inocyt przeczytałam wątek od początku. O co Ci chodzi? Kompleksy masz i szukasz dowartościowania się? Śmieszny jesteś smile Autentycznie mnie rozbawiłeś tymi cytatami, bo przeczytałam wszystko i uważam, że to jeden i ten sam kryzys, który się ciągnie jakiś czas a nie trzy osobne kryzysy . Czaisz? Jak z dzieckiem. "Mamusiu, a wiesz, że 2 plus 2 to cztery?" Nie gadaj. Naprawdę? Nie wiedziałam. Ale jesteś mądre dziecko. "Hi, hi" smile

156

Odp: Jak złożyć serce?
DeepAndBlue napisał/a:

Inocyt przeczytałam wątek od początku. O co Ci chodzi? Kompleksy masz i szukasz dowartościowania się? Śmieszny jesteś smile Autentycznie mnie rozbawiłeś tymi cytatami, bo przeczytałam wszystko i uważam, że to jeden i ten sam kryzys, który się ciągnie jakiś czas a nie trzy osobne kryzysy . Czaisz? Jak z dzieckiem. "Mamusiu, a wiesz, że 2 plus 2 to cztery?" Nie gadaj. Naprawdę? Nie wiedziałam. Ale jesteś mądre dziecko. "Hi, hi" smile

Ja też nie wiem, Deep, po co Ci chodzi, napisanie, że były trzy sytuacje nie oznacza opisania trzech różnych kryzysów. Taka mądra i duchowo oświecona, a od osobistych wycieczek do różnych interlokutorów aż roi się w Twoich wpisach.

157

Odp: Jak złożyć serce?
Symbi napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Inocyt przeczytałam wątek od początku. O co Ci chodzi? Kompleksy masz i szukasz dowartościowania się? Śmieszny jesteś smile Autentycznie mnie rozbawiłeś tymi cytatami, bo przeczytałam wszystko i uważam, że to jeden i ten sam kryzys, który się ciągnie jakiś czas a nie trzy osobne kryzysy . Czaisz? Jak z dzieckiem. "Mamusiu, a wiesz, że 2 plus 2 to cztery?" Nie gadaj. Naprawdę? Nie wiedziałam. Ale jesteś mądre dziecko. "Hi, hi" smile

Ja też nie wiem, Deep, po co Ci chodzi, napisanie, że były trzy sytuacje nie oznacza opisania trzech różnych kryzysów. Taka mądra i duchowo oświecona, a od osobistych wycieczek do różnych interlokutorów aż roi się w Twoich wpisach.

Symbi   No, dobre żarty, dobre smile Ale czego nie rozumiesz? Napisałam o jednym kryzysie. Kolega z japą się przyczepił, że piszę tylko o jednym kryzysie. Jego ton mi się udzielił i odpowiedziałam, że widzę to jako jeden kryzys. Teraz Ty mnie zaczepiasz. Też nie rozumiesz. To trudne jakieś jest do zrozumienia? Stan oświecenia? Haha! Nie, no to jest proste. Jeden kryzys, który eskalował i się pogłębiał. Dlatego napisałam kryzys w liczbie pojedynczej. Koledze się to nie spodobało bardzo bardzo. Tobie też nie pasuje. Mogę zapytać dlaczego??

Rój wycieczek osobistych... Może bardziej "uprzejmości" na zasadzie handlu wymiennego, bo wycieczka osobista ma zupełnie inne znaczenie niż np drwina ze sposobu pouczania jakim się zostało obdarowanym.

158

Odp: Jak złożyć serce?

Jak widzę DeepAndBlue nadal jesteś w formie, tak trzymaj nie zmieniaj się bo kogo będę wytykał.
Symbi to nie wiesz że w/w nie zadaje się pytań bo to atak na jej skromną osobę?

159 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-08-04 22:13:25)

Odp: Jak złożyć serce?

Ha! Bo moje jest mojsze niż twojsze!

Naprawdę potrzebne są Wam do szczęścia, szanowni Forumowicze, te Wasze "małe wojenki"?

Po co się atakować? Po co próbujecie na siłę przekonać innych do SWOJEGO zdania? Przecież każdy ma swój rozum.

Autor prosił o opinie, więc je dostał, opinie różne i różniste, bo gdzie dwu Polaków tam ... TRZY zdania wink

A i tak wybierze takie,  co MU będą pasować:)))

Odp: Jak złożyć serce?
123Sprawdzam napisał/a:

Ha! Bo moje jest mojsze niż twojsze!

Naprawdę potrzebne są Wam do szczęścia, szanowni Forumowicze, te Wasze "małe wojenki"?

Po co się atakować? Po co próbujecie na siłę przekonać innych do SWOJEGO zdania? Przecież każdy ma swój rozum.

Autor prosił o opinie, więc je dostał, opinie różne i różniste, bo gdzie dwu Polaków tam ... TRZY zdania wink

A i tak wybierze takie,  co MU będą pasować:)))

Nie psuj zabawy bo fajnie sie czyta.
Autor juz dawno zawinal sie z forum i raczej tu nie wroci...doglebne analizy zwiazku mogly mu zrobic maly cyklon w glowie

161 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-08-04 22:36:48)

Odp: Jak złożyć serce?
edek z krainy kredek napisał/a:
123Sprawdzam napisał/a:

Ha! Bo moje jest mojsze niż twojsze!

Naprawdę potrzebne są Wam do szczęścia, szanowni Forumowicze, te Wasze "małe wojenki"?

Po co się atakować? Po co próbujecie na siłę przekonać innych do SWOJEGO zdania? Przecież każdy ma swój rozum.

Autor prosił o opinie, więc je dostał, opinie różne i różniste, bo gdzie dwu Polaków tam ... TRZY zdania wink

A i tak wybierze takie,  co MU będą pasować:)))

Nie psuj zabawy bo fajnie sie czyta.
Autor juz dawno zawinal sie z forum i raczej tu nie wroci...doglebne analizy zwiazku mogly mu zrobic maly cyklon w glowie

No tak, kiedyś za młodu, na dyskotece, jak dwie dziołchy zaczęły się naparzać "po damsku", to kończyły bitwę w błocie, w przydrożnym rowie obok dyskoteki wink.

I nawet teraz, po dwudziestu latach, wracamy ze znajomymi do tego wspomnienia, bo jest się ciągle z czego pośmiać smile))

162

Odp: Jak złożyć serce?

Sorry Maku ale moim paziem od kłócenia się został Be. i nie chcę, żeby był zazdrosny smile Miłego wieczorku!

Co do analizy to pierwszy kryzys po tak wielu latach razem to całkiem niezły wynik zatem nadal kibicuję żonie smile
O! Nawet sobie godło drużyny zrobiłam big_smile

https://c8.alamy.com/comp/PJE2PH/man-leaves-wife-and-starts-new-relationship-pictogram-vector-illustration-eps10-PJE2PH.jpg

A Autor postąpi jak uzna za słuszne podług własnego rozpoznania smile Być może poczeka aż samo się wyjaśni co w sumie też nie jest jakimś głupim pomysłem choć przyznam - wersja dla odpornych smile

163

Odp: Jak złożyć serce?
edek z krainy kredek napisał/a:

Autor juz dawno zawinal sie z forum i raczej tu nie wroci...doglebne analizy zwiazku mogly mu zrobic maly cyklon w glowie

Ku Twojemu zaskoczeniu napiszę, że się jednak nie zawinąłem. Z cyklonem w głowie natomiast to prawda, ale nie jest on spowodowany tym forum, gdzie ludzie sobie mogą beztrosko nawrzucać bez żadnych konsekwencji, albo dawać nawet takie cenny rady jak M!ri, która mi wręcz proponuje, żebym umarł. Już na samym wstępie napisałem, że rad nie potrzebuję, a raczej wygadania się, a na to forum już przyszedłem odpowiednio "ugotowany", czyli z łbem zawalonym tak, że pojemność twardego dysku osiągnęła 100% i teraz bezskutecznie mieli jak w starym komputerze. Żeby zrobić krok naprzód to muszę najpierw z bani wyrzucić to, co mi nie służy, i od tego ten proces niedawno zacząłem, albo przynajmniej wydaje mi się, że próbuję. W tej chwili na jakiś czas wyjechałem samemu i być może styki nie będą już mi się tak przegrzewać, albo chociaż się schłodzą na jakiś czas, co też samo w sobie złe nie będzie.

Postaram się teraz przelecieć po Waszych wpisach od mojego ostatniego razu i napisać komentarz, jeśli będzie konieczny.

pjack napisał/a:

Teraz jest haj, emocje biorą górę - ona się stara, Ty zakłopotany. W nieskończoność tak nie pojedziecie, to w końcu puści.
Ania podobno parę lat po rozwodzie - to naprawdę nie mogłeś się z nią powstrzymać, póki sam się nie rozwiedziesz, paru miesięcy?

Być może nie doczytałeś okoliczności, w jakich znowu spotkałem się z Anią. Oczywiście, że zamknięcie najpierw jednych drzwi byłoby sytuacją idealną, ale tu zadziałał inny mechanizm i na odgrzany później kotlet nie byłoby miejsca. Nie był to jednak czyn z premedytacją, żeby odegrać się na żonie, chociaż ona to teraz tak czasem odbiera.

Deepandblue: kiedyś jak się spotkałem z Anią pierwszy raz za młodu to sytuacja była zupełnie inna. Wtedy tak naprawdę między nami nic nie było, ona mi żadnej obietnicy wtedy nie składała, pospotykaliśmy się parę razy nawet bez pocałunków, a później po prostu poszła w swoją stronę, a ja w swoją. Dzisiaj mówi, że szkoda, ale to dzisiaj.

titty: ciekawe jest to co piszesz, u nas w domu nie było/nie ma kłótni, wyzwisk, czy cichych dni, a jednak się posypało. Problemem jest to, że my faceci bardzo często musimy mieć jak krowie na rowie powiedziane co Wy kobiety chcecie, nam się nie chce domyślać, a i często nie potrafimy/nie mamy czasu, bo orbitujemy w innych płaszczyznach (choćby takich jak tu utrzymać rodzinę na poziomie takim, żeby im niczego nie brakowało, a nawet żeby mieli więcej niż reszta). I to co napisałaś, co sama żałujesz właśnie, że nie mówiłaś wprost - dokładnie jak w moim przypadku. Gdyby mi żona w ten sposób "pogroziła", że jak się nie zmienię to odejdzie, to naprawdę bym zaczął się zastanawiać co mówi i później ogarniać to, czego nie ma, bo mi cholernie zależało. Takie dwa zdania wtedy zmieniłyby wszystko. Wszystko.

ra-sowa napisał/a:

ale jak nie potrafisz? Przecież zdecydowałeś wracając do sypialni żony! Wiesz ja bym nawet zrozumiała trudność w podjęciu decyzji. Ale w takiej sytuacji nie sypiam z żadną. Może nawet się wyprowadzam i przez jakiś czas żadnej nie zawracam doopy! No i w jakim celu informowałeś Anie że sypiasz z żoną? Jak powiesz że chciałeś być uczciwy to wstanę do Ciebie!!! Piszesz że Ania taka dobra… super to żeś zeszmacił ją człowieku. Odechce jej się facetów na amen. I co? Za miesiąc rzucisz żonę a Ania ochoczo Cię przyjmie i nie będzie miała za zle, że leczyłeś stres związany z jakże trudną życiową sytuacją leżąc między nogami żony…. ta jakoś tego nie widzę ale moze mam słabą wyobraźnię.

Żeby to pojąć to musiałabyś być facetem, którego żona jest naprawdę atrakcyjną kobietą. Niestety, nami facetami takie kobiety manipulują wręcz z dziecinną łatwością i przyzna mi to 80% facetów. Pozostałe 20% albo takiej jeszcze nie spotkali, albo są gejami, albo innymi umysłowymi robocopami, najczęściej bez głębszych uczuć. Ani o tym powiedziałem, bo nie mam ochoty komplikować sobie jeszcze bardziej życia wprowadzając teraz tajemnice, a chciałem też zobaczyć jak zareaguje. Na początku się odsunęła mówiąc, że nie nie chce rywalizować, ale powiedzenie krew nie woda jednak nie jest bez znaczenia.

Tamira: nie daję złudnych nadziei, ani nie obiecuję, mówię jednej i drugiej co moje rozpieprzone serce do nich w tym momencie gada - uczucie (patrz tytuł wątka). Ania już na samym początku naszej poważnej relacji (gdy żona mi otwarcie komunikowała, że nie daje mi już żadnych szans) powiedziała mi, że mimo wszystko ma świadomość ryzyka jakie podejmuje. To wyjątkowo mądra kobieta (nie mylić z przebiegłą)


Odpowiadając na Waszą wątpliwość czy to jeden kryzys, trzy, czy trzydzieści trzy. To wciąż jeden z tym samym podłożem, który przepoczwarzył się w coś zupełnie dla mnie niespodziewanego.

164

Odp: Jak złożyć serce?

Czy to były trzy sytuacje, czy więcej napędzających jeden kryzys, skoro jesteś autorze jak sam napisałeś fiutosterowny, to ja Ci nie współczuję, masz bagno na własne życzenie. Wygadałeś się w  Internecie i  dalej 100% pojemności mózgu zajęte, dopóki nie pobędziesz sam ze sobą, sytuacji nie rozwiążesz.

Odp: Jak złożyć serce?

No toś teraz dał w żagle:).
Nie będę doradzać, nie jestem wstanie wyobrazić się w takiej sytuacji. Dobrze ze odpaliłes wrotki na jakiś czas.
Natomiast ciekawi mnie jak w National Geographic...jak ty się. tego ambarasu wyplaczesz....kurna olek, robota dla Hudiniego:).

166

Odp: Jak złożyć serce?
edek z krainy kredek napisał/a:

Natomiast ciekawi mnie jak w National Geographic...jak ty się. tego ambarasu wyplaczesz....kurna olek, robota dla Hudiniego:).

Najpierw się wypłaczę, a później wyplączę wink

Zauważyłem, że śmiech przez łzy pomaga. Co prawda na kilka chwil, ale lepsze to niż nic.

167

Odp: Jak złożyć serce?

Autorze, wyjechałeś więc na jakiś czas?
To bardzo dobrze. Lepiej nie mogłeś zrobić. Mam nadzieję, że wyjechałeś przynajmniej na miesiąc i że w nowym miejscu będziesz miał tyle wrażeń, żeby sprawy z kobietami nieco przybladły, na tyle, na ile to jest możliwe.
Nie ma lepszego sposobu na nabranie dystansu niż wyjazd.
Symbi napisała, że jesteś fiutosterowny. No może i tak jest, ale chyba nie do końca chodzi tutaj o zwykła chuć. Ciągle kochasz żonę, ona Ciebie też kocha, a ponieważ jest piękna kobietą, toteż działa na Ciebie jako kobieta i stało się. Po kilku miesiącach życia w stresie i po wielkim seksualnym poście, jaki zaliczyliście mieliście wtedy piękny seks, wprost nieziemski, który na nowo rozpalil Wasze głowy i serca.
Nie planowałeś tego i nawet przez chwilę nie myślałeś o tym, że kiedykolwiek będziesz się jeszcze kochał z piękną żoną.

Tak więc wielkim uproszczeniem i spłyceniem relacji Twojej i żony byłoby uznanie, że z Twojej strony, to tylko fiutosterownosc.
To coś znacznie większego.
Symbi, super określenie, skąd Ty to wzięłaś? Te fiutosterownosc?

Czy dobrze stało się, że powiedziałeś Ani o tym, co się stało?
Większość ludzi będąc na Twoim miejscu raczej trzymałaby coś takiego w tajemnicy.
Ty jednak postąpiłeś inaczej.
Uważam, że podświadomość podpowiedziała Ci, że zważywszy na dalsze losy relacji z żoną lepiej będzie, jeśli Ania już od samego początku będzie miała świadomość, że Wasze wspólne jutro jest patykiem na wodzie pisane. To taki podświadomy rodzaj asekuracji, że na wypadek gdyby, to ona ma się przygotować na upadek, gdyż mniej ja wtedy zaboli.
O czym to świadczy?
Swiadczy o tym, że żona ciągle ma bardzo silną pozycję.

168 Ostatnio edytowany przez Symbi (2022-08-05 07:54:36)

Odp: Jak złożyć serce?

Ulle, fiutosterownośc na pewno spłycenie, ale rozumu tu nie ma, iść seks uprawiać z kimś, kto dwa lata źle cię traktował, nawet jeśli to żona, i tłumaczyć to tym, że ona fajnie wygląda. A i w tym samym wpisie autor pisze o Ani, że "krew nie woda", więc wyobraziłam sobie (może błędnie), że i z nią pożycie wróciło.

169

Odp: Jak złożyć serce?

Clasch, jeśli obydwie kobiety wiedziały o sobie, wiedziały, na czym stoją i nadal czekają na twój ruch, to faktycznie nieciekawie, ale i tak sobie poradzisz, na pewno.

170

Odp: Jak złożyć serce?

No tak, faktycznie strasznie mądra ta Ania, że się wzięła za żonatego gościa i teraz też częściowo ponosi tego konsekwencje. Jakby była mądra, to w momencie, kiedy wróciłeś do żony, dostałbyś od Ani takiego kopa, że byś na księżyc poleciał.
Ty ją idealizujesz jak zakochany szczeniak, a jej do mądrości bardzo, ale to bardzo daleko, bo żadna mądra kobieta się nie wikła w taką sytuację jak ta Wasza.

171

Odp: Jak złożyć serce?
ulle napisał/a:

Czy dobrze stało się, że powiedziałeś Ani o tym, co się stało?
Większość ludzi będąc na Twoim miejscu raczej trzymałaby coś takiego w tajemnicy.

Większość, przynajmniej tych normalnych ludzi nie uprawiałaby sexu z dwoma osobami w tym samym czasie. W tajemnicy czy jawnie - to jest wykorzystywanie i przemoc.

Clash napisał/a:

Ani o tym powiedziałem, bo nie mam ochoty komplikować sobie jeszcze bardziej życia wprowadzając teraz tajemnice, a chciałem też zobaczyć jak zareaguje. Na początku się odsunęła mówiąc, że nie nie chce rywalizować, ale powiedzenie krew nie woda jednak nie jest bez znaczenia.

Chciał zobaczyć jak zareaguje big_smile Dobre. Wypowiedź godna psychopaty. Patrzeć jak zakochanej osobie rozdziera serce.

172

Odp: Jak złożyć serce?

"... ona Ciebie też kocha..."

Ule, w którym miejscu big_smile

Żona kuta na cztery łapy, autor jakby ją zostawił, to ma alimenty na żonę do końca życia jak w banku... po drugie jak tu odejść od pięknej żony, więc epilog tej noweli jest oczywisty.

Nie, żebym była temu przeciw... Ale obydwoje nieodpowiedzielni, dzieci są gdzieś na samym na końcu...

173 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-05 20:45:50)

Odp: Jak złożyć serce?

Wieko, łączą ich ogromne więzi. To żona i matka wspólnych dzieci.
Na dwie dekady wspólnego życia żona miała tylko jeden kryzys, (fakt poszła po bandzie, jednak miała powody) i ja uważam, że autor niepotrzebnie pospieszył się z tą Anną, ponieważ narobił tylko zamieszania.
Z drugiej jednak strony, to może dobrze się stało, bo w niektórych małżeństwach potrzebny jest czasem i Herakles, żeby porządnie oczyścić stajnie Augiasza.
Trochę to niefajne dla Anny, ale ona wiedziała, że autor jest żonaty i że na dwoje babka wróżyła.
Są też nastoletnie dzieci, cały dorobek życia i jest o co powalczyć.
Faktem jest, że autor ma dopiero 45 lat, więc w sumie mógłby jeszcze zacząć nowe życie, ale jaki to sens?
Da mu ktoś gwarancję, że za dwa lata nie będzie tego żałował?
Jego małżeństwo ciągle przecież żyje i to nie na pół gwizdka, tylko pełna parą.
Bo za rok albo dwa jego żona znowu będzie miała kryzys?
Anna też może mieć kryzys. W końcu ma za sobą kilka nieudanych związków.
Żona nie ma ani jednego, bo od samego początku był tylko autor.
Może się mylę i tak naprawdę nie mam nic do żadnej z tych kobiet, ale nie wydaje mi się, żeby rozwód był najlepszym wyjściem.

Autor i tak zrobi co zechce. Jeśli Anna będzie na niego czekała, a żonę zjedzą przez ten czas nerwy oraz strach i stres, to oczywiście Anna zyska przewagę i przejmie autora.
On jednak nigdy nie będzie tak do końca jej.

174

Odp: Jak złożyć serce?
M!ri napisał/a:

- to jest wykorzystywanie i przemoc.

Jeżeli kochanka i żona o sobie wiedzą to gdzie Ty widzisz wykorzystywanie i przemoc?

ulle napisał/a:

Jego małżeństwo ciągle przecież żyje i to nie na pół gwizdka, tylko pełna parą.

Przez dwa lata żona go "kopała", wykopała z sypialni, chciała rozwodu itd. itp. i to nazywasz pełnią życia? Fakt przypomniała sobie kto w tym małżeństwie zarabia i kto może stracić to szybko wrócili do sypialni ale to ma być życie pełnią pary?
Uważam że żona przyzwyczaiła się że mąż - z racji tego że jest blacharzem - jej nadskakuje, marszczy brew a ten się stara żeby ją wyprostowała.

175

Odp: Jak złożyć serce?
Clash napisał/a:
edek z krainy kredek napisał/a:

Natomiast ciekawi mnie jak w National Geographic...jak ty się. tego ambarasu wyplaczesz....kurna olek, robota dla Hudiniego:).

Najpierw się wypłaczę, a później wyplączę wink

Zauważyłem, że śmiech przez łzy pomaga. Co prawda na kilka chwil, ale lepsze to niż nic.

Ale ksywkę masz zacną smile

176

Odp: Jak złożyć serce?
maku2 napisał/a:
M!ri napisał/a:

- to jest wykorzystywanie i przemoc.

Jeżeli kochanka i żona o sobie wiedzą to gdzie Ty widzisz wykorzystywanie i przemoc?

Bo on wcale nie wykorzystuje emocjonalnego przywiązania tych kobiet i ich uczuć do własnych celów big_smile Nic a nic big_smile

177

Odp: Jak złożyć serce?
M!ri napisał/a:
maku2 napisał/a:
M!ri napisał/a:

- to jest wykorzystywanie i przemoc.

Jeżeli kochanka i żona o sobie wiedzą to gdzie Ty widzisz wykorzystywanie i przemoc?

Bo on wcale nie wykorzystuje emocjonalnego przywiązania tych kobiet i ich uczuć do własnych celów big_smile Nic a nic big_smile

Żeby tak oddać wszystkim sprawiedliwość, to one obie też się do tego aktywnie przyczyniły.

Ja mimo wszystko, podobnie jak Ulle kibicuję żonie. Tylko trzeba szybko przeciąć ten węzeł gordyjski, żeby straty były jak najmniejsze.

178

Odp: Jak złożyć serce?
Agnes76 napisał/a:
M!ri napisał/a:
maku2 napisał/a:

Jeżeli kochanka i żona o sobie wiedzą to gdzie Ty widzisz wykorzystywanie i przemoc?

Bo on wcale nie wykorzystuje emocjonalnego przywiązania tych kobiet i ich uczuć do własnych celów big_smile Nic a nic big_smile

Żeby tak oddać wszystkim sprawiedliwość, to one obie też się do tego aktywnie przyczyniły.

To, że zakochany chłopiec dający drogie prezenty i robiący przysługi dziewczynie jest sam sobie winny, nie sprawia, że ta która przyjmowała z uśmiechem i tekstem “dziękuję, kochany jesteś” nigdy nie planując dać niczego w zamian przestaje być pijawką (łagodnie to ujmując).

179 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-05 13:42:36)

Odp: Jak złożyć serce?
Agnes76 napisał/a:
M!ri napisał/a:
maku2 napisał/a:

Jeżeli kochanka i żona o sobie wiedzą to gdzie Ty widzisz wykorzystywanie i przemoc?

Bo on wcale nie wykorzystuje emocjonalnego przywiązania tych kobiet i ich uczuć do własnych celów big_smile Nic a nic big_smile

Żeby tak oddać wszystkim sprawiedliwość, to one obie też się do tego aktywnie przyczyniły.

Ja mimo wszystko, podobnie jak Ulle kibicuję żonie. Tylko trzeba szybko przeciąć ten węzeł gordyjski, żeby straty były jak najmniejsze.

W tym rzecz, żeby autor jak najszybciej przeciął ten węzeł gordyjski, bo inaczej skończy sam i na koniec będzie musiał szukać np na portalach randkowych.
Wtedy to dopiero by się urządził. Aż strach się bać. Trafiłby na jakieś indywiduum, już nie mówiąc, że pewnie szukałby z pięć lat, zanim znalazłby kogoś sensownego.
Co przeżywałby po drodze, to każdy, kto korzystał /korzysta z takich sposobów zawierania znajomości najlepiej wie.

Czekanie więc do za pięć dwunasta nie ma sensu.
Człowiek tak ma, że prędzej czy później przyzwyczaja się, nawet do najgorszego.
Godzi się po prostu z losem i przestaje mu zależeć. Nikt przecież wiecznie nie będzie chodził i bez przerwy kopał się z koniem.
Tak i tu może się więc zdarzyć, że zarówno żona, jak i kochanka w końcu dadzą sobie spokój.
On straci w ich oczach autorytet i wtedy zaczną nim pogardzać.
Żona pomyśli sobie " a idź w cholerę, choćby i nawet do tej drugiej i rób sobie z niej frajerke, mnie już się odechciało, dziękuję za łaskę itd",
Anna pomyśli podobnie, bo dotrze do niej, że branie sobie na kark zdradzającego inną kobietę żonatego, to żaden dla niej zaszczyt i interes i po prostu przejdzie jej cała fascynacja oraz jakakolwiek chęć do działania.
Obie z niego zrezygnują i tyle będzie miał z tego wypasionego na pozór dzisiejszego życia.
Wielu już tak skończyło i nie jeden, i nie dwoch do tej pory szukaja kobiety, a tylko nielicznym dopisało szczęście.
Iluż to takich mocno po 50-tce siedzi samotnie w czterech ścianach i wrzeszczy " kobietę, kobietę mi dajcie".

Dobrze, że autor ma teraz warunki do tego, by rzecz porządnie przemyśleć i być może, nabrać rozumu, by potem konkretnie zdecydować, że albo w jedną, albo w drugą stronę.

180

Odp: Jak złożyć serce?
M!ri napisał/a:

To, że zakochany chłopiec dający drogie prezenty i robiący przysługi dziewczynie jest sam sobie winny, nie sprawia, że ta która przyjmowała z uśmiechem i tekstem “dziękuję, kochany jesteś” nigdy nie planując dać niczego w zamian przestaje być pijawką (łagodnie to ujmując).

Trochę "rozbiorę" tą pijawkę wink
Czasem jest tak, że zostajemy wrobieni w prezent. Ktoś coś daje i wypada przyjąć, bo widać że daje z serca i cieszy się tym, że może dać. A potem się okazuje, że masz dług do spłacenia, bo wzięłaś, nawet jeśli tego  nie potrzebowałaś.
Clash twierdzi, że został zaskoczony wyznaniem żony. Mnie jakoś trudno sobie wyobrazić, że dobre małżeństwo jednego dnia spija sobie z dzióbków, a drugiego dnia żona oświadcza, że przestała kochać.
Ten kryzys ciągnął się na tyle długo, że mógł się tego spodziewać. Ale pewnie tłumaczył sobie, że drogie prezenty wszystko załatwią. Jak widać prezent musi być trafiony, i nie zawsze jest to rzecz, jaką ofiarodawcy najłatwiej jest dać.
Sam powrót do żony nie zlikwiduje automatycznie kryzysu, trzeba sięgnąć do jego podstaw i zasypać dziurę, w która oboje wpadli. Bez tego spełni się scenariusz sceptyków, że po czasie i tak dojdzie do rozwodu.
Ania wcale nie jest lekarstwem na ich kryzys. Co prawda w jakiś sposób wzmocniła pozycję Clasha i pomogła mu się pozbierać emocjonalnie, niemniej rzeczy do przerobienia nie zniknęły magicznie. Jeśli to małżeństwo ma być dobrym małżeństwem, to oboje muszą zacząć uwzględniać prawdziwe potrzeby partnera.

181

Odp: Jak złożyć serce?
M!ri napisał/a:
maku2 napisał/a:
M!ri napisał/a:

- to jest wykorzystywanie i przemoc.

Jeżeli kochanka i żona o sobie wiedzą to gdzie Ty widzisz wykorzystywanie i przemoc?

Bo on wcale nie wykorzystuje emocjonalnego przywiązania tych kobiet i ich uczuć do własnych celów big_smile Nic a nic big_smile

Takie buty...ok, może wykorzystuje kochankę ale żonę? raczej nie. Myślę że ona jego - chociaż celu nie znam. Może chciała nim wstrząsnąć?
A przemoc?

182 Ostatnio edytowany przez ra-sowa (2022-08-06 12:42:43)

Odp: Jak złożyć serce?
ra-sowa napisał/a:

ale jak nie potrafisz? Przecież zdecydowałeś wracając do sypialni żony! Wiesz ja bym nawet zrozumiała trudność w podjęciu decyzji. Ale w takiej sytuacji nie sypiam z żadną. Może nawet się wyprowadzam i przez jakiś czas żadnej nie zawracam doopy! No i w jakim celu informowałeś Anie że sypiasz z żoną? Jak powiesz że chciałeś być uczciwy to wstanę do Ciebie!!! Piszesz że Ania taka dobra… super to żeś zeszmacił ją człowieku. Odechce jej się facetów na amen. I co? Za miesiąc rzucisz żonę a Ania ochoczo Cię przyjmie i nie będzie miała za zle, że leczyłeś stres związany z jakże trudną życiową sytuacją leżąc między nogami żony…. ta jakoś tego nie widzę ale moze mam słabą wyobraźnię.

clash napisał/a:

Żeby to pojąć to musiałabyś być facetem, którego żona jest naprawdę atrakcyjną kobietą. Niestety, nami facetami takie kobiety manipulują wręcz z dziecinną łatwością i przyzna mi to 80% facetów. Pozostałe 20% albo takiej jeszcze nie spotkali, albo są gejami, albo innymi umysłowymi robocopami, najczęściej bez głębszych uczuć. Ani o tym powiedziałem, bo nie mam ochoty komplikować sobie jeszcze bardziej życia wprowadzając teraz tajemnice, a chciałem też zobaczyć jak zareaguje. Na początku się odsunęła mówiąc, że nie nie chce rywalizować, ale powiedzenie krew nie woda jednak nie jest bez znaczenia.
.

smutne jest to co piszesz. Ja bym Ci nie ufała za grosz, zawsze znajdzie się ładniejsza, młodsza, z większym cyckiem. Takie gadanie: „jestem tylko facetem” zajeżdża prymitywizmem. Nie, nie trzeba być gejem by nie dać dobą manipulować za pomocą jędrnego tyłka.
Co do tej części
„ Ani o tym powiedziałem, bo nie mam ochoty komplikować sobie jeszcze bardziej życia wprowadzając teraz tajemnice, a chciałem też zobaczyć jak zareaguje.” Brak mi słów… Jesteś jak ci ludzie którzy w ramach „szczerości” mówią partnerowi że zdradzili bo sami nie chcą brać odpowiedzialności za dalsze losy związku. Zrzucają z siebie poczucie winy (bylem prawdomówny, powiedziałem, poproszę medal) i czekają aż partner zdecyduje czy będą razem czy nie. Ty dbasz o siebie, o swój komfort i brak komplikacji. A o Ani komforcie pomyślałeś? Jak jej z myślą że jest mniej ważna (no i jak widać brzydsza) od żony. Niby sama sobie winna że weszła między wódkę a zakąskę ale miała prawo wierzyć w rychły rozwód. Po co jej zawracasz teraz głowę? Manipulujesz nią i bawisz się jej uczuciami pierd.oląc o szczerości. A na ptaka jej Twoja szczerość?? Może dodaj jak żona lubi się bzykać skoro jesteś taki otwarty. Szkoda mi Ani bo stoi teraz jak dziecko w środku lasu i nie rozumie czemu się tam znalazła, przecież rodzice obiecywali wycieczkę. Żona walczy o swoje i nawet to rozumiem, tu jest rodzina, wspólna historia. Ale Ciebie w tym nie rozumiem. Jeździsz do Ani bo chcesz patrzeć w jej zakochane oczy i pompować swoje ego. A potem wracać do swojej atrakcyjnej żony która się dobrze bzyka (gdyby Ania była lepsza w łóżku to byś jej nie puścił jak mniemam).
Szczerość to nie okrutne pierdolenie, to odpowiedzialność za słowa której nie bierzesz tylko kłapiesz ozorem jak krowa.

jak coś, to ja też tylko „chciałam się wygadać”

183 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-08-06 14:12:37)

Odp: Jak złożyć serce?
ra-sowa napisał/a:
ra-sowa napisał/a:

ale jak nie potrafisz? Przecież zdecydowałeś wracając do sypialni żony! Wiesz ja bym nawet zrozumiała trudność w podjęciu decyzji. Ale w takiej sytuacji nie sypiam z żadną. Może nawet się wyprowadzam i przez jakiś czas żadnej nie zawracam doopy! No i w jakim celu informowałeś Anie że sypiasz z żoną? Jak powiesz że chciałeś być uczciwy to wstanę do Ciebie!!! Piszesz że Ania taka dobra… super to żeś zeszmacił ją człowieku. Odechce jej się facetów na amen. I co? Za miesiąc rzucisz żonę a Ania ochoczo Cię przyjmie i nie będzie miała za zle, że leczyłeś stres związany z jakże trudną życiową sytuacją leżąc między nogami żony…. ta jakoś tego nie widzę ale moze mam słabą wyobraźnię.

clash napisał/a:

Żeby to pojąć to musiałabyś być facetem, którego żona jest naprawdę atrakcyjną kobietą. Niestety, nami facetami takie kobiety manipulują wręcz z dziecinną łatwością i przyzna mi to 80% facetów. Pozostałe 20% albo takiej jeszcze nie spotkali, albo są gejami, albo innymi umysłowymi robocopami, najczęściej bez głębszych uczuć. Ani o tym powiedziałem, bo nie mam ochoty komplikować sobie jeszcze bardziej życia wprowadzając teraz tajemnice, a chciałem też zobaczyć jak zareaguje. Na początku się odsunęła mówiąc, że nie nie chce rywalizować, ale powiedzenie krew nie woda jednak nie jest bez znaczenia.
.

smutne jest to co piszesz. Ja bym Ci nie ufała za grosz, zawsze znajdzie się ładniejsza, młodsza, z większym cyckiem. Takie gadanie: „jestem tylko facetem” zajeżdża prymitywizmem. Nie, nie trzeba być gejem by nie dać dobą manipulować za pomocą jędrnego tyłka.
Co do tej części
„ Ani o tym powiedziałem, bo nie mam ochoty komplikować sobie jeszcze bardziej życia wprowadzając teraz tajemnice, a chciałem też zobaczyć jak zareaguje.” Brak mi słów… Jesteś jak ci ludzie którzy w ramach „szczerości” mówią partnerowi że zdradzili bo sami nie chcą brać odpowiedzialności za dalsze losy związku. Zrzucają z siebie poczucie winy (bylem prawdomówny, powiedziałem, poproszę medal) i czekają aż partner zdecyduje czy będą razem czy nie. Ty dbasz o siebie, o swój komfort i brak komplikacji. A o Ani komforcie pomyślałeś? Jak jej z myślą że jest mniej ważna (no i jak widać brzydsza) od żony. Niby sama sobie winna że weszła między wódkę a zakąskę ale miała prawo wierzyć w rychły rozwód. Po co jej zawracasz teraz głowę? Manipulujesz nią i bawisz się jej uczuciami pierd.oląc o szczerości. A na ptaka jej Twoja szczerość?? Może dodaj jak żona lubi się bzykać skoro jesteś taki otwarty. Szkoda mi Ani bo stoi teraz jak dziecko w środku lasu i nie rozumie czemu się tam znalazła, przecież rodzice obiecywali wycieczkę. Żona walczy o swoje i nawet to rozumiem, tu jest rodzina, wspólna historia. Ale Ciebie w tym nie rozumiem. Jeździsz do Ani bo chcesz patrzeć w jej zakochane oczy i pompować swoje ego. A potem wracać do swojej atrakcyjnej żony która się dobrze bzyka (gdyby Ania była lepsza w łóżku to byś jej nie puścił jak mniemam).
Szczerość to nie okrutne pierdolenie, to odpowiedzialność za słowa której nie bierzesz tylko kłapiesz ozorem jak krowa.

jak coś, to ja też tylko „chciałam się wygadać”

Like:)
Najpierw powiedział żonie o kochance, by ona zdecydowała, teraz pewnie czeka aż kochanką z nim zerwie, bo sam nie ma siły.

184

Odp: Jak złożyć serce?
Ela210 napisał/a:

Like:)
Najpierw powiedział żonie o kochance, by ona zdecydowała, teraz pewnie czeka aż kochanką z nim zerwie, bo sam nie ma siły.

Ela, najsmutniejsze że i obie te kobiety są albo za bardzo zakochane albo skołowane by znaleźć w sobie siłę i zasunąć kopa w nabiał. Może powinny się spotkać i rzucić monetą o niego? Taką dwudziestogroszową bo całą sprawa mniej więcej tyle jest warta!

185

Odp: Jak złożyć serce?

Cóż, one obie też święte nie są więc  mamy ten dramatyczny trójkąt
Ania go wzięła na plaster z premedytacją,
Żona nie postępuje uczciwie, a on wbrew swoim interesom.

186

Odp: Jak złożyć serce?

Kochająca kobieta nie odchodzi od swojego faceta złota zasada miłości jak się kocha to się chce być razem.U żony miłość znikla.znudziles jej się Ale każdy partner który odszedł od swojego partnera staje się zazdrosny gdy odrzucony ma inną miłość.Jak się jest głupim to się wybacza a potem i tak okazuje się z latami mijającymi ze powroty  się nie udają.trzeba się szanować.Widze że nie masz zaangażowania do Ani, daj jej szansę na lepsze jutro.

187

Odp: Jak złożyć serce?
ra-sowa napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Like:)
Najpierw powiedział żonie o kochance, by ona zdecydowała, teraz pewnie czeka aż kochanką z nim zerwie, bo sam nie ma siły.

Ela, najsmutniejsze że i obie te kobiety są albo za bardzo zakochane albo skołowane by znaleźć w sobie siłę i zasunąć kopa w nabiał. Może powinny się spotkać i rzucić monetą o niego? Taką dwudziestogroszową bo całą sprawa mniej więcej tyle jest warta!

A mi się wydaje, że może chodzić o kasę ...
Żadna normalna kobieta nie będzie akceptować sytuacji, w której facet lata moczyc raz tu, a raz tam, i obydwie przyjmują go do lozka...
Tam gdzies Autor napisał, że może spokojnie obydwie utrzymywać...
Żona się nagle obudziła, bo może przekalkulowała co się może opłacać...
A kochanka też srokę za ogon trzyma, bo może również widzi, co jej się może opłacać big_smile
Komedia big_smile

188 Ostatnio edytowany przez Clash (2022-08-06 21:33:30)

Odp: Jak złożyć serce?

Wiele razy zastanawiałem się o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi, najbliżej mi do stwierdzenia, że nastąpiło właśnie zwyczajne przekalkulowanie.

Krąg obecnych, jak to kolega nazwał, "sekutnic" na pewno ma swoje powody, żeby mnie odsądzać tu od czci i wiary, w końcu one same również były kiedyś lub teraz w równie bolesnych historiach z serduchem w tle, przez co nie mają szans na bycie obiektywnymi.

Myślicie, że jestem zadowolony z siebie, że mam taką relację z jedną i drugą? Serio?... Więc napiszę tak - najgorszemu wrogowi tego nie życzę, a decyzję podejmuje się najłatwiej patrząc z boku. Ja naprawdę jestem w tej chwili emocjonalnie zaangażowany po uszy z jedną i drugą, i nie mam żadnego pomysłu jak z tego wyjść (poza chwilowym jak ten wyjazd). Jest takie powiedzenie, że "serce nie sługa", mam wrażenie, że większość z Was w ogóle nie słyszała o czymś takim. Ja mogę opisać to, co mam pod kopułą czymś w postaci miłości, np. do dzieci. Przecież jak się ma ich więcej, niż jedno, to się je kocha tak samo, a czemu niby nie mogłoby być tak samo z miłością do partnerów? Nie, bo nie, bo tak kulturowo zostaliśmy zaszufladkowani? A Muzułmanie mogą? Mają inne mózgi, czy jak? Nie wierzę, że oni każdą ze swoich 4 żon, jeśli akurat tyle mają, traktują zupełnie przedmiotowo bez miłości. Może niektórzy tak, ale tak samo może być w monogamii, zresztą połowa tego portalu jest o tym, jak to jedna osoba nie szanuje drugiej.

I mogę tutaj pisać, że ojejujeju jaki ja biedny, bo moja małżonka mi nie tak dawno "zafundowała" wizytę u psychiatry, po której do menu dodałem garść jakiś prochów, które już zupełnie mnie otępiały, więc odstawiłem je, bo kompletnie funkcjonować się wtedy nie dało, ale nie wszystko jest naprawdę tylko czarne, albo tylko białe, drogie panie. Jest bardzo dużo odcieni szarości, dużo drobiazgów w partnerstwie, które budują z różnym efektem tą całość, w której się później żyje.

Naprawdę chciałbym mieć, tak jak jeszcze niedawno było, spokojne życie, kochać jedną i nie oglądać się za innymi, ale moje emocjonalne życie zostało wywrócone do góry nogami i uważam mimo wszystko, że nie na moje życzenie.

Jeszcze przykleił się do mnie kawałek, bardzo ładny zresztą, Tove Lo - How Long. Puszczam go raz za razem i zastanawiam się, która z nich to do mnie mówi.

189 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-08-06 21:46:36)

Odp: Jak złożyć serce?
Clash napisał/a:

Wiele razy zastanawiałem się o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi, najbliżej mi do stwierdzenia, że nastąpiło właśnie zwyczajne przekalkulowanie.

Krąg obecnych, jak to kolega nazwał, "sekutnic" na pewno ma swoje powody, żeby mnie odsądzać tu od czci i wiary, w końcu one same również były kiedyś lub teraz w równie bolesnych historiach z serduchem w tle, przez co nie mają szans na bycie obiektywnymi.

Myślicie, że jestem zadowolony z siebie, że mam taką relację z jedną i drugą? Serio?... Więc napiszę tak - najgorszemu wrogowi tego nie życzę, a decyzję podejmuje się najłatwiej patrząc z boku. Ja naprawdę jestem w tej chwili emocjonalnie zaangażowany po uszy z jedną i drugą, i nie mam żadnego pomysłu jak z tego wyjść (poza chwilowym jak ten wyjazd). Jest takie powiedzenie, że "serce nie sługa", mam wrażenie, że większość z Was w ogóle nie słyszała o czymś takim. Ja mogę opisać to, co mam pod kopułą czymś w postaci miłości, np. do dzieci. Przecież jak się ma ich więcej, niż jedno, to się je kocha tak samo, a czemu niby nie mogłoby być tak samo z miłością do partnerów? Nie, bo nie, bo tak kulturowo zostaliśmy zaszufladkowani? A Muzułmanie mogą? Mają inne mózgi, czy jak? Nie wierzę, że oni każdą ze swoich 4 żon, jeśli akurat tyle mają, traktują zupełnie przedmiotowo bez miłości. Może niektórzy tak, ale tak samo może być w monogamii, zresztą połowa tego portalu jest o tym, jak to jedna osoba nie szanuje drugiej.

I mogę tutaj pisać, że ojejujeju jaki ja biedny, bo moja małżonka mi nie tak dawno "zafundowała" wizytę u psychiatry, po której do menu dodałem garść jakiś prochów, które już zupełnie mnie otępiały, więc odstawiłem je, bo kompletnie funkcjonować się wtedy nie dało, ale nie wszystko jest naprawdę tylko czarne, albo tylko białe, drogie panie. Jest bardzo dużo odcieni szarości, dużo drobiazgów w partnerstwie, które budują z różnym efektem tą całość, w której się później żyje.

Naprawdę chciałbym mieć, tak jak jeszcze niedawno było, spokojne życie, kochać jedną i nie oglądać się za innymi, ale moje emocjonalne życie zostało wywrócone do góry nogami i uważam mimo wszystko, że nie na moje życzenie.

Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli twierdzisz że kochasz dwie osoby jednocześnie, to nie kochasz żadnej z nich. Muzułmanie nie mają tu nic do rzeczy, bo oni mając wiele żon prawie nigdy nie są zakochani w wiecej niż w jednej, o ile o miłości można mówić w ich przypadku.

Wplątałeś się nieźle i teraz jak kobiety między sobą tego problemu nie załatwią, to będziesz zwodził obie tak długo dokąd się da.
Jedyne usprawiedliwienie dla ciebie to to, że nie ty de facto stworzyłes tę dramę tylko twoja żona.  I tu powiem całkiem szczerze, że nie wiem o co jej chodzi. . Chciała się z tobą rozstać, chciała byś znalazł sobie kogoś, a teraz co robi? Zawraca Wisłę kijem? Dlaczego tańczysz jak ona ci zagra? Bo jest ładna? A Ania  nie jest? Poza tym co to za tekst, że jest ładna? Nie masz swojego rozumu? Ładna kobieta może ci zrobić z życia karuzelę? To co się dla ciebie liczy? Ładna lala bez duszy? Przyznam ci się, że nie rozumiem co tobą kieruje. Albo mam podejrzenie że  twoja własna chuć wytycza ci w życiu kierunek  i sam sobie dotąd z tego nie zdawałeś sprawy. Los sprawił, że czas sobie w lustrze powiedzieć prawdę o sobie; Jesteś facetem bez jaj, marionetką, którą można dowolnie pociągać za sznurki, wystarczy ci ładne majtki pokazać i głupiejesz. Zapominasz nawet że właścicielka tych ślicznych majtek nieco wcześniej sponiewierała cię jak psa. Nie masz honoru ani ambicji, ale zdaje się że to wcześniej już ktoś napisał.

190

Odp: Jak złożyć serce?

Salomonko ja bym tak surowo nie osądzała żadnego.
W życiu małżeńskim każda strona popełnia błędy. Tu nie ma jednej przyczyny kryzysu. 
Może Clash tańczy jak mu żona zagra ( chociaż ja bym tak tego nie nazywała) bo w głębi duszy wie, że przyczynił się do jej chęci rozstania. Więc dla mnie jego postawa jest dowodem na poczucie współodpowiedzialności za kryzys.
Tutaj wiele rzeczy się zazębia.

191

Odp: Jak złożyć serce?
Clash napisał/a:

Wiele razy zastanawiałem się o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi, najbliżej mi do stwierdzenia, że nastąpiło właśnie zwyczajne przekalkulowanie.

Krąg obecnych, jak to kolega nazwał, "sekutnic" na pewno ma swoje powody, żeby mnie odsądzać tu od czci i wiary, w końcu one same również były kiedyś lub teraz w równie bolesnych historiach z serduchem w tle, przez co nie mają szans na bycie obiektywnymi.

Myślicie, że jestem zadowolony z siebie, że mam taką relację z jedną i drugą? Serio?... Więc napiszę tak - najgorszemu wrogowi tego nie życzę, a decyzję podejmuje się najłatwiej patrząc z boku. Ja naprawdę jestem w tej chwili emocjonalnie zaangażowany po uszy z jedną i drugą, i nie mam żadnego pomysłu jak z tego wyjść (poza chwilowym jak ten wyjazd). Jest takie powiedzenie, że "serce nie sługa", mam wrażenie, że większość z Was w ogóle nie słyszała o czymś takim. Ja mogę opisać to, co mam pod kopułą czymś w postaci miłości, np. do dzieci. Przecież jak się ma ich więcej, niż jedno, to się je kocha tak samo, a czemu niby nie mogłoby być tak samo z miłością do partnerów? Nie, bo nie, bo tak kulturowo zostaliśmy zaszufladkowani? A Muzułmanie mogą? Mają inne mózgi, czy jak? Nie wierzę, że oni każdą ze swoich 4 żon, jeśli akurat tyle mają, traktują zupełnie przedmiotowo bez miłości. Może niektórzy tak, ale tak samo może być w monogamii, zresztą połowa tego portalu jest o tym, jak to jedna osoba nie szanuje drugiej.

I mogę tutaj pisać, że ojejujeju jaki ja biedny, bo moja małżonka mi nie tak dawno "zafundowała" wizytę u psychiatry, po której do menu dodałem garść jakiś prochów, które już zupełnie mnie otępiały, więc odstawiłem je, bo kompletnie funkcjonować się wtedy nie dało, ale nie wszystko jest naprawdę tylko czarne, albo tylko białe, drogie panie. Jest bardzo dużo odcieni szarości, dużo drobiazgów w partnerstwie, które budują z różnym efektem tą całość, w której się później żyje.

Naprawdę chciałbym mieć, tak jak jeszcze niedawno było, spokojne życie, kochać jedną i nie oglądać się za innymi, ale moje emocjonalne życie zostało wywrócone do góry nogami i uważam mimo wszystko, że nie na moje życzenie.

Wiesz co? Mogę byc sekutnicą, gorzej o mnie mówili. Ja Ci nawet współczułam bo wyobraź sobie, że byłam kiedyś na Twoim miejscu. Dlatego nie chciałam oceniać. Ale jak czytam że sypiasz z żoną po czym jedziesz do Ani by ją o tym sypianiu informować to ręce opadają! I te teksty o szczerości i badaniu reakcji Ani… Chłopie przedszkole! Jaja w garść i zachowaj się wreszcie jak facet a nie gówniarz

192 Ostatnio edytowany przez Clash (2022-08-06 22:08:56)

Odp: Jak złożyć serce?

Salomonka: powiedz mi w jakim celu kobiety wydają niekiedy więcej niż mają na kosmetyki, ubrania itp., tylko po to, żeby się podobać? Sobie też, ale przede wszystkim facetom. Dlaczego to robią? Oczywiście po to, żeby nimi móc manipulować, często podświadomie nawet. Tak ten świat jest stworzony, czy chcemy tego, czy nie. Moja żona oprócz pięknego wyglądu ma jeszcze to wnętrze, w którym się zakochałem x lat temu przede wszystkim. Była dla mnie bezgranicznie dobra (z wzajemnością), tyle że stwierdziła, że po 40tce człowiek nagle robi sobie podsumowanie w życiu i zaczyna zastanawiać się nad tym, czy może lepiej byłoby spróbować coś jeszcze. To ten mechanizm zadziałał tu przede wszystkim.

Możesz uważać jak chcesz, faktycznie bywam czasem za miękkim i powinienem być wrednym gnojem mówiąc -ooo sorry kochana, powiedziałaś A, to teraz mówimy B. Byłaś kiedykolwiek w takiej sytuacji, albo chociaż widziałaś ją z bliska? Że daje Ci ktoś nóż do ręki, a Ty teraz masz przeciąć jednym ruchem bądź co bądź kilkanaście lat bardzo fajnego życia? Już nie wspominam o czymś takim jak RODZINA. Moja żona była pewna, że przyjdzie jej to z łatwością, i tym chyba zszokowała mnie najbardziej, bo mocnych powodów żeby to robić ku temu nie miała.

A to, że ktoś coś kiedyś powiedział, że jak się tego kogoś i jeszcze tego kocha to albo kocha, albo nie kocha to... no proszę Cię.

ra-sowa: znów dobre rady z boku. Sorry, współczucia od Ciebie nie potrzebuję, bo i tak nie wiedziałbym co z nim zrobić. A że Ania pyta jak jest teraz między mną, a żoną to odpowiadam, bo kłamstwa nie znoszę najbardziej (jakkolwiek absurdalnie w tej całej sytuacji mogłoby to zabrzmieć).

193 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-08-06 22:20:05)

Odp: Jak złożyć serce?

Dubel.
Przepraszam.

194

Odp: Jak złożyć serce?
Salomonka napisał/a:
Clash napisał/a:

Salomonka: powiedz mi w jakim celu kobiety wydają niekiedy więcej niż mają na kosmetyki, ubrania itp., tylko po to, żeby się podobać? Sobie też, ale przede wszystkim facetom. Dlaczego to robią? Oczywiście po to, żeby nimi móc manipulować, często podświadomie nawet. Tak ten świat jest stworzony, czy chcemy tego, czy nie. Moja żona oprócz pięknego wyglądu ma jeszcze to wnętrze, w którym się zakochałem x lat temu przede wszystkim. Była dla mnie bezgranicznie dobra (z wzajemnością), tyle że stwierdziła, że po 40tce człowiek nagle robi sobie podsumowanie w życiu i zaczyna zastanawiać się nad tym, czy może lepiej byłoby spróbować coś jeszcze. To ten mechanizm zadziałał tu przede wszystkim.

Możesz uważać jak chcesz, faktycznie bywam czasem za miękkim i powinienem być wrednym gnojem mówiąc -ooo sorry kochana, powiedziałaś A, to teraz mówimy B. Byłaś kiedykolwiek w takiej sytuacji, albo chociaż widziałaś ją z bliska? Że daje Ci ktoś nóż do ręki, a Ty teraz masz przeciąć jednym ruchem bądź co bądź kilkanaście lat bardzo fajnego życia?

A to, że ktoś coś kiedyś powiedział, że jak się tego kogoś i jeszcze tego kocha to albo kocha, albo nie kocha to... no proszę Cię.

Powtarzasz moje słowa które napisałam w pierwszym chyba poście w tym temacie. Twoja żona robi sobie eksperymenty na ile jeszcze działa na ciebie, ile może z tobą zrobić i wie, że może dużo, bo zawsze przybiegniesz do niej gdy tylko zagwiżdże.
Nóż do ręki natomiast to twoja żona zdaje się wzięła  sama i wyperdz...iła cię na wycieraczkę nawet nie słuchając twoich próśb o łaskę. Tego ty człowieku n ie widzisz, wciąż zachłystując się jej dobrocią sprzed iluś tam lat. Nie widzisz, że masz do czynienia z innym człowiekiem, z kimś obcym, kto cię poniżył, straszył rozwodem, wywalił ze swojego życia i dawał rady żebyś sobie znalazł kogoś innego.
Nie wyobrażam sobie żeby mi partner coś takiego powiedział, a mąż to już wcale. Sorry, ale to byłby ostatni tekst jaki do mnie puścił w życiu.

Ty zrobisz jak zechcesz, w końcu to twoje życie.

195

Odp: Jak złożyć serce?

Salomonka: tak właśnie było, po czym żona mnie zaczęła przepraszać i chce wszystko naprawiać. Z jednej strony sobie uświadomiłem, ze nawet pomimo tego moje uczucia do niej wcale nie wygasły, tyle ze część z nich zdążyła wykielkowac też gdzie indziej. Do tego boję się, ze żona mogłaby mi przypieprzyc po raz kolejny, chociaż po tej historii teraz, którą "odstawiłem" wydaje się to mało prawdopodobne, gdy zobaczyła, ze byłbym jednak w stanie się odspawać od niej (o czym ja sam bym nie przypuszczał,
dopiero Ania mi to pokazała).

Posty [ 131 do 195 z 261 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak złożyć serce?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024