przeciez to nie zdrada - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » przeciez to nie zdrada

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 194 ]

Temat: przeciez to nie zdrada

czesc , musze sie komus wygadac bo oszaleje , otoz jestem 30 letnia kobietka , ktora zyje w stalym zwiazku od prawie 10 lat , razem z partnerem mamy dziecko ,
chodzi o to ze spacerowalismy razem z dzieckiem idac chodnikiem trzymalismy sie za rece , ja i moj partner bo dziecko szlo przed nami , az tu nagle z zzawinkla wyjezdza jego eks , kobieta z ktora nie zyje od 8 lat a on reaguje tak , puszcza moja reke i ja odpycha ,poszulam sie tak jakby ktos dal mi w twarz , dodam ze byl festyn i mielismy byc tam razem , ale po tej akcji nie mogam sie przemoc zeby podac mu reke , po 30 minutach , podchodzi do mnie i mowi ; wracam do domu bo zle sie teraz czuje , ma szczescie ze to bylo miejsce publiczne bo chyba wydrapalabym mu oczy .
powiedzialam tylko chcesz to idz , zostaw mnie sama z dzieckiem , mija tydzien a ja ciagle nie potrafie z nim rozmawiac , oddalam mu pierscionek , ktory nosilam codziennie od 8 lat ,

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2022-06-30 23:52:50)

Odp: przeciez to nie zdrada

No jest dokładnie  tak jak czujesz..  Przecież wewnętrznie wiesz o co chodzi,  co więc od nas oczekujesz? Uświadomić  Cię w tym,  że facet Cię oszukał  i raczej dakej coś czuje do byłej?  Może do tego się wstydzi Ciebie...  Przykre,  ale czy rozmawiałaś  z Nim o tym? Jeśli tak,  co on na to?

Współczuję Ci bardzo,  na pewno  bardo  Ci przykro

Odp: przeciez to nie zdrada

O jejku, chłop zobaczył swoją byłą, speszył się na jej widok (może miał jakieś dziwne wspomnienia i zareagował w taki nieprzemyślany sposób, że puścił rękę).
Facet być może pomyślał coś w stylu: ,,lepiej puszczę jej dłoń bo moja eks zaraz wpadnie w jakiś szał".

Nie myślałaś w taki sposób?

P.S.

Proszę Ciebie, abyś poprawniej pisała po polsku. Znaki interpunkcyjne, lepsza składnia zdania itp.

4

Odp: przeciez to nie zdrada
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

O jejku, chłop zobaczył swoją byłą, speszył się na jej widok (może miał jakieś dziwne wspomnienia i zareagował w taki nieprzemyślany sposób, że puścił rękę).
Facet być może pomyślał coś w stylu: ,,lepiej puszczę jej dłoń bo moja eks zaraz wpadnie w jakiś szał".

Nie myślałaś w taki sposób?

P.S.

Proszę Ciebie, abyś poprawniej pisała po polsku. Znaki interpunkcyjne, lepsza składnia zdania itp.

No być może tak z jakiegoś dziwnego powodu tak zareagował...  Mimo wszystko,  to dziwna reakcja wobec  kogoś do kogo ponoć 'nic "nie czuje?  Jak na moją  ocenę,  zastanawiające.  Na pewno  bym porozmawiala z Nim o tym,  dlaczego  tak postąpił.  Ale co miałby powiedzieć...  Jakoś  tak wyszło?  Taki odruch?  Ale dlaczego?  No właśnie...

5 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-07-01 07:35:41)

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:

jestem 30 letnia kobietka , ktora zyje w stalym zwiazku od prawie 10 lat ... ..... az tu nagle z zzawinkla wyjezdza jego eks , kobieta z ktora nie zyje od 8 lat

Coś sie nie zgadza. Z Tobą jest od 10 lat a z nią nie jest od 8? Czy on Cie zdradzil po 2 latach związku z tą ex?

Dziwne zachowanie. I jego i Twoje. Komunikacja to podstawa związku. Oddałaś mu pierścionek bez słowa? Nie mogłaś przy tym powiedzieć kilku zdań. Wystarczyło w sumie jedno - "dlaczego puściłeś moją dłoń na widok ex? "

Teraz bedziesz sie domyslac a on ma wiecej czasu na wymyslanie bajek. Trzeba bylo od razu zapytać o co chodzi, a nie tam udawałaś że sie nic nie stało a potem rzucasz pierścionkiem.

Byc moze zrobil to bo zaskoczyl sie jej widokiem choc dla mnie to bylo by dziwne. Predzej bym pomyslala ze typ ma z nią nadal kontakt narzeka na Ciebie ze wam sie nie uklada a potem ex ma zobaczyc sielanke na festynie? Cos by sie nie zgadzalo dlatego mogl puscic. To tak jakby facet opowiadal kochance ze nic go z zona juz nie łaczy, niby żyją pod jednym dachem ale osobno. A tu nagle przypadkiem na miescie kochanka zauwaza go z zoną pod rękę. Taki typ moglby wtedy puscic reke zony aby sie nie wydaly jego klamstwa. Taki scenariusz przychodzi mi do glowy.

Poza tym jesli puszczenie reki bylo pod wplywem impulsu to jednak zle samopoczucie i pojscie do domu juz daje do myslenia. Poza tym co to znaczy ze on do Ciebie podszedl po 30 minutach mowiąc ze idzie do domu? Czy on po tej akcji oddalil sie od was ? Mialas wrazenie ze nie chce sie przyznac ze jest tam z toba i dzieckiem?

Jestescie 10 lat razem..planujecie jakis slub czy nie uznajecie takich rzeczy? Czy moze Ty bys chciala a on jest wiecznie niegotowy?

6

Odp: przeciez to nie zdrada

Też wyczuwam tu jakąś ulotność, pozorność waszego "związku". Sprawę można było omówić, ale ty się obraziłaś na śmierć i życie. Tu chyba nie ma tylko problemów komunikacyjnych, ale ktoś tu się czuje strasznie niepewnie.

7 Ostatnio edytowany przez justa_pl (2022-07-01 09:25:31)

Odp: przeciez to nie zdrada

Jego zachowanie, gest , jest wymowne - kim dla niego jesteś i jak trakuje swoją partnerkę. Nie ma co dorabiać ideologii i wymyslać dlaczego tak zrobił.
Słusznie, że oddałaś mu pierśvionek - może odda swojej ex skoro jest dla niego taka ważna i tak mu zależy co o nim pomyśli gdy zobaczy go z Tobą.
Pewnie się pogodzicie ale zastanów się nad swoim związkiem i czy naprawdę jesteś kochana i szanowana. Jakoś mi się nie wydaje.

8 Ostatnio edytowany przez Otwarta123 (2022-07-01 10:16:34)

Odp: przeciez to nie zdrada

tak rozmawialam z nim o tym , on z oczami szczeniaka , łzami powiedzial , ze nie wie dlaczego tak zaareagowal , i za bardzo sie nie odzywal bo nie wiedzial co ma powiedziec , dodal jeszcze zawalilem wiem to ,

raczej watpie w to zeby czul cos do swojej eks , miedzy nimi byly bardzo niezrecznie ,
rowniez wygarnelam mu to ze sie mnie wstydzi to on powiedzial , ze nie wiem co mowie i ze to absolutna nieprawda ,

9

Odp: przeciez to nie zdrada

Ciekawe z tobą w związku od 10 alt a z tamta kobieta od 8 lat w nie-zwiazku.
Co,przez 2 alta spotykał sie i z tobą i z nią?
Czy co?

10

Odp: przeciez to nie zdrada

Ty tak na serio ?
pomyslał coś w stylu lepiej puszczę jej dłoń?...
Nie , nie myślałam w taki sposob i na pewno nie pomyśle .
w Polskim kraju , jesteś chyba jedyną osobą , ktora wie gdzie powinny stac przecinki ,
wybacz ale pisalam tego posta w emocjach i mam wazniejsze rzeczy na glowie niz twoja przecinki

11

Odp: przeciez to nie zdrada

napisalam w skrocie , my jestesmy razem 9,5 roku ,po ich rozstaniu on byl sam przez ponad rok i pozniej my sie poznalismy tam wyzej mialo byc 9 a nie 8 moj bład, ale to nieważne .

nie powiedzialam , ze oddalam piercionek bez słowa , oczywiscie ze z nim rozmawialam , a wlasciwie to tylko ja mowilam bo on nie wiedział co powiedziec .

myslisz ze nie zadalam tego pytania ? owszem zadałam a w odpowiedzi usłyszałam tylko , nie wiem dlaczego tak zrobiłem , .

niczego nie udawałam , jeszcze tego samego dnia sie komunikowalismy ,

Poza tym co to znaczy ze on do Ciebie podszedl po 30 minutach mowiąc ze idzie do domu? Czy on po tej akcji oddalil sie od was ? Mialas wrazenie ze nie chce sie przyznac ze jest tam z toba i dzieckiem?

chodzi o to, jak wyzej napisałam , że bylismy na festynie dodam tylko ze w innym kraju , mieszkamy razem od poczatku , on nie jest polakiem ,

po tej akcji on chciał z powrotem złapać mnie za rekę ale powiedziałam mu ze chyba go popi..... jak myśli ze po tej akcjii dam mu reke ,


co to znaczy ze podszedl po 30 min, a no juz tłumacze ja poszłam z dzieckiem na karuzele , a on zobaczył naszego znajomego i stali i gadali , ja ze wzgledu ze jestem nadopiekuncza bylam z dzieckiem ,

po skonczonej rozmowie ze znajomym , on podszedl do mnie i probował jeszcze raz chwycić mnie za reke , na widok tego , że kompletnie to zignorowałam powiedział , ze dla niego to juz nie jest nic przyjemnego i ze idzie do domu , byłam wkurzona nie ukrywam to mu powiedziałam to idz i nas tu zostaw ,

co do slubu nie niestem fanka , jak widac slusznie ...

12

Odp: przeciez to nie zdrada

Swietnie to ujełaś , bo mam dokładnie takie samo zdanie  jak napisałaś ,

właśnie nie ma co wymyślać, bo niby  dlaczego tak zrobil? może reka mu zemdlała ?

piersionek oddaj swojej ex dokładnie to mu samo mu powiedziałąm .


od tygodnia zastanawiam sie nad tym zwiazkiem , czy nie stracilam tych wszystkich lat nadarmo ,

wiem ze on mnie kocha i ja jego zreszta tez ,


bylismy razem w najgorszym etapie naszego zycia (problemy rodzinne )

dlatego tak trudno mi zaakceptowac to , co sie wydarzyło z ta nieszczesnął ex...

13

Odp: przeciez to nie zdrada

Jesteście razem 9,5 roku a po poprawce on z była rozstał się 9 lat temu... Tiaaa wink Trzeba było się rozstać po pół roku związku na to wychodzi.

14

Odp: przeciez to nie zdrada
DeepAndBlue napisał/a:

Jesteście razem 9,5 roku a po poprawce on z była rozstał się 9 lat temu... Tiaaa wink Trzeba było się rozstać po pół roku związku na to wychodzi.





To tak naprawdę nie ma znaczenia , my to znaczy ja i on zaczęliśmy się spotykać grubo rok po ich rozstaniu , dodam ze to jego ex odeszła od niego do innego mężczyzny

15

Odp: przeciez to nie zdrada

Co planujesz  zrobić?

16

Odp: przeciez to nie zdrada
Istotka6 napisał/a:

Co planujesz  zrobić?




nie mam pojecia , a co ty bys zrobila na moim miejscu ?

raczej nie chce sie rozstawać , bo szkoda mi naszej rodziny i tego wszystkiego co razem zbudowaliśmy , (nie chodzi mi tu o jakies materialne rzeczy ) ale o tą relacje ,

ale wiem również , że na pewno tego nie zapomne .

17 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-01 15:32:28)

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Jesteście razem 9,5 roku a po poprawce on z była rozstał się 9 lat temu... Tiaaa wink Trzeba było się rozstać po pół roku związku na to wychodzi.





To tak naprawdę nie ma znaczenia , my to znaczy ja i on zaczęliśmy się spotykać grubo rok po ich rozstaniu , dodam ze to jego ex odeszła od niego do innego mężczyzny

Obojgu wam jeszcze przez tyle lat tamten związek nie wywietrzał z głów.
Ty odruchowo zinterpretowałaś mimowolny odruch  Twojego faceta, przeciwko sobie, na swoją niekorzyść racjonalizujesz jego gest wstydem - nie pewność Twoja tu wychodzi fakt to niecodzienna zaskakująca niespodziewana sytuacja 
Równie dobrze interpretacja może być inna, taka jaką Rumi przedstawił mniej więcej ,
odruch facet zaskoczony speszył się i zmitygował poczuł
dyskomfort na widok eks błyskawicznie coś mogło mu się skojarzyć z czymś przykrym w związku z nią i jej widokiem,nie musiało to mieć wcale związku z Tobą trochę egocentrycznie i nadwrażliwe zareagowałaś i nie ufasz zapewnieniom faceta że nie wie dlaczego puścił Twoją rękę zamiast np Cię przytulić ,a może facet błyskawicznie pomyślał że eks nie zasługuje na widok was szczęśliwych 
to trochę pokrętne ,ale obcy ludzie są neutralni Ci wszyscy "świadkowie" natomiast eks nie jest jakąś niechęć facet ma do niej
tak sobie gdybam to co poczułaś było też autentyczne i miałaś prawo się tak poczuć ale nie jest to święty obowiązek i jedynie słuszna interpretacja tego zdarzenia to był również Twój odruch i reakcja
pogadajcie ale najpierw ochłoń to wszystko nie jest zdaje się takie proste i czarno białe jak by się chciało

18

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Co planujesz  zrobić?




nie mam pojecia , a co ty bys zrobila na moim miejscu ?

raczej nie chce sie rozstawać , bo szkoda mi naszej rodziny i tego wszystkiego co razem zbudowaliśmy , (nie chodzi mi tu o jakies materialne rzeczy ) ale o tą relacje ,

ale wiem również , że na pewno tego nie zapomne .

Ja nie jestem Tobą,  nie jestem w Twojej  sytuacji więc nie wiem co bym zrobiła. Chodzi o to,  że musisz przemyśleć i się zastanowić co dalej.  Czy jesteś w stanie wybaczyć i już więcej do tego nie wracać?  Czy nie? Jak nie,  lepiej się rozstać niż krzywdzic siebie i dziecko oraz męża  tymi frustracjami

19

Odp: przeciez to nie zdrada

Autorko, a najgorsze jest to, że on właściwie w żaden sposób nie może teraz nadrobić tej okropnej sytuacji.
Właściwie nie ma on niczego do powiedzenia.
Wszystko zostało powiedziane.
Ty o tym wiesz i on też wie.
Szczerze? Nie wiem, co zrobiłabym będąc na Twoim miejscu.
Straszna sytuacja.

20

Odp: przeciez to nie zdrada
paslawek napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Jesteście razem 9,5 roku a po poprawce on z była rozstał się 9 lat temu... Tiaaa wink Trzeba było się rozstać po pół roku związku na to wychodzi.





To tak naprawdę nie ma znaczenia , my to znaczy ja i on zaczęliśmy się spotykać grubo rok po ich rozstaniu , dodam ze to jego ex odeszła od niego do innego mężczyzny

Obojgu wam jeszcze przez tyle lat tamten związek nie wywietrzał z głów.
Ty odruchowo zinterpretowałaś mimowolny odruch  Twojego faceta, przeciwko sobie, na swoją niekorzyść racjonalizujesz jego gest wstydem - nie pewność Twoja tu wychodzi fakt to niecodzienna zaskakująca niespodziewana sytuacja 
Równie dobrze interpretacja może być inna, taka jaką Rumi przedstawił mniej więcej ,
odruch facet zaskoczony speszył się i zmitygował poczuł
dyskomfort na widok eks błyskawicznie coś mogło mu się skojarzyć z czymś przykrym w związku z nią i jej widokiem,nie musiało to mieć wcale związku z Tobą trochę egocentrycznie i nadwrażliwe zareagowałaś i nie ufasz zapewnieniom faceta że nie wie dlaczego puścił Twoją rękę zamiast np Cię przytulić ,a może facet błyskawicznie pomyślał że eks nie zasługuje na widok was szczęśliwych 
to trochę pokrętne ,ale obcy ludzie są neutralni Ci wszyscy "świadkowie" natomiast eks nie jest jakąś niechęć facet ma do niej
tak sobie gdybam to co poczułaś było też autentyczne i miałaś prawo się tak poczuć ale nie jest to święty obowiązek i jedynie słuszna interpretacja tego zdarzenia to był również Twój odruch i reakcja
pogadajcie ale najpierw ochłoń to wszystko nie jest zdaje się takie proste i czarno białe jak by się chciało



ja w ogole nie myśle o tej kobiecie , ponieważ jej nie znam , a przeciwko komu miałam zinterpretowac jego gest ? przeciwko ex ? no sorry ale on nie szedl z kochanka , tylko ze swoja kobieta , matką swojego  syna , z ktora żyje codziennie w tym samym domu ,
miedzy nami komunikacja byla bardzo dobra , codziennie rozmawialismy o wszystkim i o niczym , nigdy bym sie nie spodziewała , że zrobi coś takiego i nie potrafie tego zamieść pod dywan , lub o tym zapomnieć ... poczułam sie upokorzona jako kobieta , nieważnym człowiekiem  dla niego , po tych wszystkich jego zapewnieniach o miłości do mnie , ktore dosyc czesto powtarza ,
a teraz nie mam ochoty słuchać jego głosu , coś we mnie pękło , pierwszy raz w zyciu spotkało mnie coś takiego .

21

Odp: przeciez to nie zdrada
ulle napisał/a:

Autorko, a najgorsze jest to, że on właściwie w żaden sposób nie może teraz nadrobić tej okropnej sytuacji.
Właściwie nie ma on niczego do powiedzenia.
Wszystko zostało powiedziane.
Ty o tym wiesz i on też wie.
Szczerze? Nie wiem, co zrobiłabym będąc na Twoim miejscu.
Straszna sytuacja.


to prawda , nie może nic zrobic...
zawsze myślałam  że jesteśmy normalna, kochajaca sie rodzina ,
jemu wydaje się , że ja zrobie pierwszy krok bo on nie wie co ma zrobic ,a ja mam wiedziec   ?
zawsze byłam dla niego ostoja , a on dla mnie najlepszym przyjacielem ,
a teraz nie moge tego znieść ,poniewaz zadał mi okropny cios i to prosto w serce .
czuje sie okropnie ,
pierwszy raz w naszym wspolnym życiu nie rozmawiamy ze soba od dluzszego czasu ,
oczywiscie są wyjątki takie jak sprawy dotyczące naszego dziecka ,

22

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:
ulle napisał/a:

Autorko, a najgorsze jest to, że on właściwie w żaden sposób nie może teraz nadrobić tej okropnej sytuacji.
Właściwie nie ma on niczego do powiedzenia.
Wszystko zostało powiedziane.
Ty o tym wiesz i on też wie.
Szczerze? Nie wiem, co zrobiłabym będąc na Twoim miejscu.
Straszna sytuacja.


to prawda , nie może nic zrobic...
zawsze myślałam  że jesteśmy normalna, kochajaca sie rodzina ,
jemu wydaje się , że ja zrobie pierwszy krok bo on nie wie co ma zrobic ,a ja mam wiedziec   ?
zawsze byłam dla niego ostoja , a on dla mnie najlepszym przyjacielem ,
a teraz nie moge tego znieść ,poniewaz zadał mi okropny cios i to prosto w serce .
czuje sie okropnie ,
pierwszy raz w naszym wspolnym życiu nie rozmawiamy ze soba od dluzszego czasu ,
oczywiscie są wyjątki takie jak sprawy dotyczące naszego dziecka ,

Potrzebujesz  po prostu czasu aż emocje opadną i przemyslisz na chłodno sytuację.  Wtedy podejmiesz  decyzję,  co dalej. 
Zajmij się sobą,  zrelaksuj, na weekend  może gdzieś wyjedz?

23

Odp: przeciez to nie zdrada
Istotka6 napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Co planujesz  zrobić?




nie mam pojecia , a co ty bys zrobila na moim miejscu ?

raczej nie chce sie rozstawać , bo szkoda mi naszej rodziny i tego wszystkiego co razem zbudowaliśmy , (nie chodzi mi tu o jakies materialne rzeczy ) ale o tą relacje ,

ale wiem również , że na pewno tego nie zapomne .

Ja nie jestem Tobą,  nie jestem w Twojej  sytuacji więc nie wiem co bym zrobiła. Chodzi o to,  że musisz przemyśleć i się zastanowić co dalej.  Czy jesteś w stanie wybaczyć i już więcej do tego nie wracać?  Czy nie? Jak nie,  lepiej się rozstać niż krzywdzic siebie i dziecko oraz męża  tymi frustracjami

no wiem , że nie jesteś mną ale również jesteś kobietą jak mniemam po twoim nicku ,
od tygodnia nie mam w głowie innych myśli niż nasz związek , jak to przetrawic , ?
myślałam , że mnie to obeszło ale nie , codziennie sie budze i na nowo myśli kotłują mi sie w głowie
uwież mi że całymi dniami o tym myśle, i nic nie wymyśliłam , przepełnia mnie potworny żal .

24

Odp: przeciez to nie zdrada
Istotka6 napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:
ulle napisał/a:

Autorko, a najgorsze jest to, że on właściwie w żaden sposób nie może teraz nadrobić tej okropnej sytuacji.
Właściwie nie ma on niczego do powiedzenia.
Wszystko zostało powiedziane.
Ty o tym wiesz i on też wie.
Szczerze? Nie wiem, co zrobiłabym będąc na Twoim miejscu.
Straszna sytuacja.


to prawda , nie może nic zrobic...
zawsze myślałam  że jesteśmy normalna, kochajaca sie rodzina ,
jemu wydaje się , że ja zrobie pierwszy krok bo on nie wie co ma zrobic ,a ja mam wiedziec   ?
zawsze byłam dla niego ostoja , a on dla mnie najlepszym przyjacielem ,
a teraz nie moge tego znieść ,poniewaz zadał mi okropny cios i to prosto w serce .
czuje sie okropnie ,
pierwszy raz w naszym wspolnym życiu nie rozmawiamy ze soba od dluzszego czasu ,
oczywiscie są wyjątki takie jak sprawy dotyczące naszego dziecka ,

Potrzebujesz  po prostu czasu aż emocje opadną i przemyslisz na chłodno sytuację.  Wtedy podejmiesz  decyzję,  co dalej. 
Zajmij się sobą,  zrelaksuj, na weekend  może gdzieś wyjedz?


moje emocje już opadły , bo przez pierwsze dni byłam kompletnie załamana i płakałam jak dziecko ,
ale z jednym masz racje powinnam pomyśleć o sobie , ale  jakos nie mam ochoty na żadne przyjemności i wyjazdy
w obecnym stanie nic mnie nie cieszy , nie potrafie sie zrelaksowac .

25

Odp: przeciez to nie zdrada

Kochana,  potrzebujesz  czasu.  Czas  to najlepszy  przyjaciel,  tylko pozwól  mu działać.   

Może po przemyśleniu,  ja bym jeszcze raz  porozmawiala z mężem, powiedziałabym  co czuje i poprosiła  o czas do przemyślenia.  Póki co,  zajelabym się sobą,  wyjechalabym  na Mazury,  na agroturystyke gdzieś z dala  od ludzi.  Dziecko zostawiłabym ojcu,  lub poprosiła  matkę,  siostrę czy przyjaciółkę aby albo się zajęły albo przychodziły  zobaczyć czy sonie radzi.  Q jeśli by nie było możliwości,  myślę że dziecko by się ucieszyło z takiego weekendu.  Natomiast  gdyby to mój Misiek tak zrobił,  jeśli to jednorazowa sytuacja,  to próbowałabym wybaczyć i zapomnieć tłumacząc,  że każdy  człowiek ma prawo do zrobienia błędu i jeśli tego żałuje,  to raczej zasługuje  na szansę.  Gdyby zaś  sytuacja podobna czy z byłą,  czy z koleżanką  by się powtórzyła  i czuła bym się tak jak Ty teraz,  to pewnie by to znaczyło koniec związku.


Ty natomiast  postępuj  zgodnie ze swoim sumieniem smile

26 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-01 16:42:55)

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:

, a przeciwko komu miałam zinterpretowac jego gest ? przeciwko ex ? no sorry ale on nie szedl z kochanka , tylko ze swoja kobieta , matką swojego  syna , z ktora żyje codziennie w tym samym domu ,
miedzy nami komunikacja byla bardzo dobra , codziennie rozmawialismy o wszystkim i o niczym , nigdy bym sie nie spodziewała , że zrobi coś takiego i nie potrafie tego zamieść pod dywan , lub o tym zapomnieć ... poczułam sie upokorzona jako kobieta , nieważnym człowiekiem  dla niego , po tych wszystkich jego zapewnieniach o miłości do mnie , ktore dosyc czesto powtarza ,
a teraz nie mam ochoty słuchać jego głosu , coś we mnie pękło , pierwszy raz w zyciu spotkało mnie coś takiego .

Zobacz jak się czujesz jaką ważność znaczenie nadajesz sama temu zdarzeniu,już zaraz honor godność itp obraza wielka
ta puszczona ręka jest taka istotna ? że przekreślasz tym epizodem wiele wspólnych lat i to że się dogadujecie, kochacie etc.
Stało się i się nie odstanie wybacz jemu i sobie, to ludzka niedoskonałość a podświadomość płata takie figle jak wtedy   
wszystko całe nastawienie masz negatywnie i pesymistycznie i dołujesz się okrutnie
odpuść bo taka uraza potrafi zniszczyć uczucie a taki kryzys widocznie wam potrzebny bo coś ukryte jest w kimś
to też szansa żeby wspólnie pokonać przeszkodę i znaleźć sposób na rozwiązanie oraz na przeżycie emocji bez szkody
jak zabrniesz za daleko lgnięciem do tych emocji
zapomnieć nie zapomnisz ale wspomnienia blakną jak ich się nie karmi a Ty nakręcasz i karmisz żywisz urazę,
której nie chcesz przecież tak naprawdę to powoduje sprzeczność rozdarcie konflikt wewnątrz i tłumienie powodujące wzmocnienie i spychanie emocji smutkiem,przygnębieniem
dla niego to też było zaskoczenie niewiele, może zrobić na swoją obronę żeby Ciebie przekonać
Pomyśl co on miałby zrobić żeby naprawić ten błąd i zadośćuczynić Tobie ? Co ma zrobić ?
jak Ty zamykasz się w żalu,poczucie winy to nie jest dobre uczucie z żadnej strony 
obojętne słusznym czy nie słusznym,krzywdzisz się tym
nikt za Ciebie tego nie przepracuje i nie przeżyje
coś masz pod tym żalem najprawdopodobniej stłumione obawy tak myślę .

27

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:

to prawda , nie może nic zrobic...
zawsze myślałam  że jesteśmy normalna, kochajaca sie rodzina ,
jemu wydaje się , że ja zrobie pierwszy krok bo on nie wie co ma zrobic ,a ja mam wiedziec   ?
zawsze byłam dla niego ostoja , a on dla mnie najlepszym przyjacielem ,
a teraz nie moge tego znieść ,poniewaz zadał mi okropny cios i to prosto w serce .
czuje sie okropnie ,
pierwszy raz w naszym wspolnym życiu nie rozmawiamy ze soba od dluzszego czasu ,
oczywiscie są wyjątki takie jak sprawy dotyczące naszego dziecka ,

Potrzebujesz  po prostu czasu aż emocje opadną i przemyslisz na chłodno sytuację.  Wtedy podejmiesz  decyzję,  co dalej. 
Zajmij się sobą,  zrelaksuj, na weekend  może gdzieś wyjedz?


moje emocje już opadły , bo przez pierwsze dni byłam kompletnie załamana i płakałam jak dziecko ,
ale z jednym masz racje powinnam pomyśleć o sobie , ale  jakos nie mam ochoty na żadne przyjemności i wyjazdy
w obecnym stanie nic mnie nie cieszy , nie potrafie sie zrelaksowac .

Nic dziwnego. Ja też przeżyłam kiedyś coś takiego. Tego dnia byłam w domu u swojego faceta ( tzn tak wtedy o nim myślałam), on wyjechał do pracy, a ja ogarnęłam mu chałupę, sporo zrobiłam mu w ogrodzie, jednym słowem nie leżałam czekając na jego powrót, tylko starałam się jak najwięcej dla niego zrobić.
W domu, w którym on mieszkał kilka pomieszczeń było wynajętych jakiejś firmie, ktoś ciągle kręcił się po posesji, podjeżdżały auta, a okna były prosto na bramę wjazdową.
Przyjechał.
Ja szczęśliwa podbiegłam do niego, by opowiedzieć, ile zrobiłam i odruchowo przytuliłam się do niego.
Akurat w tym momencie na tarasie stał jakiś facet z tej wynajmującej firmy.
I wiesz, ten mój facet odepchnął mnie i coś zagadał do tego faceta.
To co wtedy poczułam było tak przykre dla mnie, że do dzisiaj, a minęła ponad dekada, pamiętam każdy szczegół tej sytuacji.
Nie zerwałam z nim wtedy, ponieważ w tamtym czasie paraliżował mnie strach, że mogłabym stracić tego faceta, bałam się tym bardziej, bo przecież on odpychając mnie od siebie powiedział wszystko na temat naszej relacji.
Potem w czasach, gdy leczyłam się z tej znajomości przypominanie sobie tej właśnie sytuacji było dla mnie bardzo pomocne.
Nigdy w życiu nie było mi bardziej przykro, niż właśnie wtedy.
Ty masz o tyle lepiej, bo przez wszystkie te lata z nim zylas w zdrowym związku, miałaś w nim przyjaciela, ojca dziecka i dobrego partnera do życia na co dzień.
Szkoda tego wszystkiego, zważywszy na całokształt.
Bo o ile u mnie tamta znajomość była goofno warta i aż prosiło się, żeby ją skończyć, to przecież Twój związek jest jednak coś wart.
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to może taka wersja, że Twój partner miał w związku z tamtą kobieta bardzo złe skojarzenia.
W końcu zostawiła go dla innego.
Na pewno mocno to przeżył, bo raz że skończył się mu związek wbrew jego woli, a ponadto został zdradzony i zostawiony dla innego. Sądzę, że on do dzisiaj może mieć uraz do tej kobiety i na samą myśl o niej aż go otrząsa. A co dopiero, gdy zobaczył ją na żywo?
Musiało mu się w środku aż zakotłowac, bo w jednej sekundzie wróciły stare urazy. Można nawet oblać się potem albo paść z wrażenia - nie na darmo istnieją takie powiedzenia.
Tak więc on zobaczywszy ja aż się wzdrygnal i poczuł takie obrzydzenie, nie wiem czy to właściwe słowo, że najchętniej uciekłby z tego miejsca, byle tylko nie czuć tego, co czuł dekadę wcześniej w związku z tą kobietą. Odruchowo więc odsunął Cię, a potem stracił humor i cały rezon, bo wróciła nieprzyjemna przeszłość, o której przecież już od dawna nie myślał.
Bo o ile w moim przypadku, oczywiście można to pojąć znając historię mojego układu, był to ewidentny objaw wstydu przed tamtym facetem, że ma on kobietę znacznie poniżej jego standardów ( po prostu wstydził się mnie i było mu głupio, bo co tamten mógł sobie pomyśleć?), to jednak w Twoim przypadku na pewno nie było to kwestia tego, że on się Ciebie wstydzi albo że ciągle zależy mu na tamtej.
Tu, moim zdaniem, zagrało właśnie to, co starałam się opisać wyżej.
Człowiek jest istotą bardzo złożoną.

28

Odp: przeciez to nie zdrada

Postaw sie w jego sytuacji. Gdybyś Ty odruchowo tak zareagowała na ex. Chcialabys zeby Twoj partner zastanawial sie nad odejsciem do Ciebie? Pewnie byś tu rozpoczeła wątek i tlumaczyłabys sie ze przeciez super wam sie uklada i jedna taka reakcja nie moze przekreslic calego związku.

Gdyby wam sie układało to byś tak nie zareagowała. Rzucanie pierscionkiem itp. Początkowo z Twojego 1 postu wywnioskowałam że on na widok tej ex zle sie poczul i poszedl do domu. Wytlumaczylas potem ze on poszedl do domu bo zle sie czul ze wzgledu na Twoje zachowanie. - wielką obraze.

Co innego jakby on puscił Twoją reke i do niej podbiegł ją zagadywac a Ciebie by olał. Nie rozumiem jak mozesz sie zastanawiac  co robic dalej ze związkiem przez taką pierdołe.

Gdybym ja zobaczyla po 8 latach swojego bylego to moze tez bym tak zareagowala. Puscilabym reke partnera no i co? Czy to przekresla caly nasz związek? Serio?

Chcesz corce potem tlumaczyc ze nie jestescie razem bo tatus puscil mamy reke na festynie? Przez 10.lat zyjecie w zgodzie i nagle taka akcja ma byc powodem do rozstania? Z tego co piszesz to oni ze sobą kontaktu nie mają. Co innego jakby ten kontakt był.

Mysle ze nie chcesz byc w tym związku z innych powodow. A ta sytuacja daje ci pretekst do odejscia.

29

Odp: przeciez to nie zdrada
Istotka6 napisał/a:

Kochana,  potrzebujesz  czasu.  Czas  to najlepszy  przyjaciel,  tylko pozwól  mu działać.   

Może po przemyśleniu,  ja bym jeszcze raz  porozmawiala z mężem, powiedziałabym  co czuje i poprosiła  o czas do przemyślenia.  Póki co,  zajelabym się sobą,  wyjechalabym  na Mazury,  na agroturystyke gdzieś z dala  od ludzi.  Dziecko zostawiłabym ojcu,  lub poprosiła  matkę,  siostrę czy przyjaciółkę aby albo się zajęły albo przychodziły  zobaczyć czy sonie radzi.  Q jeśli by nie było możliwości,  myślę że dziecko by się ucieszyło z takiego weekendu.  Natomiast  gdyby to mój Misiek tak zrobił,  jeśli to jednorazowa sytuacja,  to próbowałabym wybaczyć i zapomnieć tłumacząc,  że każdy  człowiek ma prawo do zrobienia błędu i jeśli tego żałuje,  to raczej zasługuje  na szansę.  Gdyby zaś  sytuacja podobna czy z byłą,  czy z koleżanką  by się powtórzyła  i czuła bym się tak jak Ty teraz,  to pewnie by to znaczyło koniec związku.
Ty natomiast  postępuj  zgodnie ze swoim sumieniem smile


niestety nie mam tu nikogo , kto moglby pomóc przy dziecku  ,
jestem tutaj kompletnie sama , to wlasnie dla niego wyjechałam ,
jak to sie mowi zwariowałam na jego punkcie , co tu duzo mowic ,
nie mniej jednak , to była jednorazowa akcja , bo nigdy wczesniej sie to nie wydarzyło ani nic podobnego ,
i dlatego to dla mnie tak wielki szok , nic na to nie poradze .
czy to znaczy , ze to ja szukam problemu ?
chociaz, to ja zostałam potraktowana z góry , i upokorzona ,
mam identyczne zdanie w temacie błędów i dawania szans ,

30

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Kochana,  potrzebujesz  czasu.  Czas  to najlepszy  przyjaciel,  tylko pozwól  mu działać.   

Może po przemyśleniu,  ja bym jeszcze raz  porozmawiala z mężem, powiedziałabym  co czuje i poprosiła  o czas do przemyślenia.  Póki co,  zajelabym się sobą,  wyjechalabym  na Mazury,  na agroturystyke gdzieś z dala  od ludzi.  Dziecko zostawiłabym ojcu,  lub poprosiła  matkę,  siostrę czy przyjaciółkę aby albo się zajęły albo przychodziły  zobaczyć czy sonie radzi.  Q jeśli by nie było możliwości,  myślę że dziecko by się ucieszyło z takiego weekendu.  Natomiast  gdyby to mój Misiek tak zrobił,  jeśli to jednorazowa sytuacja,  to próbowałabym wybaczyć i zapomnieć tłumacząc,  że każdy  człowiek ma prawo do zrobienia błędu i jeśli tego żałuje,  to raczej zasługuje  na szansę.  Gdyby zaś  sytuacja podobna czy z byłą,  czy z koleżanką  by się powtórzyła  i czuła bym się tak jak Ty teraz,  to pewnie by to znaczyło koniec związku.
Ty natomiast  postępuj  zgodnie ze swoim sumieniem smile


niestety nie mam tu nikogo , kto moglby pomóc przy dziecku  ,
jestem tutaj kompletnie sama , to wlasnie dla niego wyjechałam ,
jak to sie mowi zwariowałam na jego punkcie , co tu duzo mowic ,
nie mniej jednak , to była jednorazowa akcja , bo nigdy wczesniej sie to nie wydarzyło ani nic podobnego ,
i dlatego to dla mnie tak wielki szok , nic na to nie poradze .
czy to znaczy , ze to ja szukam problemu ?
chociaz, to ja zostałam potraktowana z góry , i upokorzona ,
mam identyczne zdanie w temacie błędów i dawania szans ,

No to tak jak kolega wyżej wspomniał,  nie pielęgnuj w sonie tego żalu  bo być może dlatego  się nakrecasz negatywnie. 
Moim zdaniem nie warto z powodu jednego incydentu przekreślac raczej udanego związku

31

Odp: przeciez to nie zdrada
paslawek napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:

, a przeciwko komu miałam zinterpretowac jego gest ? przeciwko ex ? no sorry ale on nie szedl z kochanka , tylko ze swoja kobieta , matką swojego  syna , z ktora żyje codziennie w tym samym domu ,
miedzy nami komunikacja byla bardzo dobra , codziennie rozmawialismy o wszystkim i o niczym , nigdy bym sie nie spodziewała , że zrobi coś takiego i nie potrafie tego zamieść pod dywan , lub o tym zapomnieć ... poczułam sie upokorzona jako kobieta , nieważnym człowiekiem  dla niego , po tych wszystkich jego zapewnieniach o miłości do mnie , ktore dosyc czesto powtarza ,
a teraz nie mam ochoty słuchać jego głosu , coś we mnie pękło , pierwszy raz w zyciu spotkało mnie coś takiego .

Zobacz jak się czujesz jaką ważność znaczenie nadajesz sama temu zdarzeniu,już zaraz honor godność itp obraza wielka
ta puszczona ręka jest taka istotna ? że przekreślasz tym epizodem wiele wspólnych lat i to że się dogadujecie, kochacie etc.
Stało się i się nie odstanie wybacz jemu i sobie, to ludzka niedoskonałość a podświadomość płata takie figle jak wtedy   
wszystko całe nastawienie masz negatywnie i pesymistycznie i dołujesz się okrutnie
odpuść bo taka uraza potrafi zniszczyć uczucie a taki kryzys widocznie wam potrzebny bo coś ukryte jest w kimś
to też szansa żeby wspólnie pokonać przeszkodę i znaleźć sposób na rozwiązanie oraz na przeżycie emocji bez szkody
jak zabrniesz za daleko lgnięciem do tych emocji
zapomnieć nie zapomnisz ale wspomnienia blakną jak ich się nie karmi a Ty nakręcasz i karmisz żywisz urazę,
której nie chcesz przecież tak naprawdę to powoduje sprzeczność rozdarcie konflikt wewnątrz i tłumienie powodujące wzmocnienie i spychanie emocji smutkiem,przygnębieniem
dla niego to też było zaskoczenie niewiele, może zrobić na swoją obronę żeby Ciebie przekonać
Pomyśl co on miałby zrobić żeby naprawić ten błąd i zadośćuczynić Tobie ? Co ma zrobić ?
jak Ty zamykasz się w żalu,poczucie winy to nie jest dobre uczucie z żadnej strony 
obojętne słusznym czy nie słusznym,krzywdzisz się tym
nikt za Ciebie tego nie przepracuje i nie przeżyje
coś masz pod tym żalem najprawdopodobniej stłumione obawy tak myślę .



tak, puszczona ręka jest ważna , bo gdyby nie to , to , nie byłoby również całej tej  sprawy ,
ja nic nie przekreślam jestem po prostu zła na cała zaistniała sytuacje ,
wybacz jemu i sobie ? przepraszam Cie bardzo ale co ja mam sobie wybaczyć ?
mam negatywne nastawienie to prawda , ale wszystko dzięki partnerowi , ja nie wiem co z wami facetami jest nie tak ,
bo coś ukryte jest w kimś ... (niby , ze we mnie ) ?
...co on ma zrobić żeby zadośćuczynić ?, gdybym to ja  wiedziała...
zamykam się w żalu , który on wywołał.
coś masz pod tym żalem najprawdopodobniej stłumione obawy tak myślę,
obawy np. jakie mógłbyś napisać jaśniej co masz na myśli ? 


wiesz tak po prawdzie Ci napisze , ze te Twoje słowa maja jakiś tam sens ,
ale pozwól , że zadam Ci jedno pytanie ,

co zrobiłaby twoja żona /partnerka gdybyś to Ty wywinął taki numer ?
bo jestem pewna , i gwarantuje Ci ze nie skakałaby ze szczęścia .

32

Odp: przeciez to nie zdrada
ulle napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Potrzebujesz  po prostu czasu aż emocje opadną i przemyslisz na chłodno sytuację.  Wtedy podejmiesz  decyzję,  co dalej. 
Zajmij się sobą,  zrelaksuj, na weekend  może gdzieś wyjedz?


moje emocje już opadły , bo przez pierwsze dni byłam kompletnie załamana i płakałam jak dziecko ,
ale z jednym masz racje powinnam pomyśleć o sobie , ale  jakos nie mam ochoty na żadne przyjemności i wyjazdy
w obecnym stanie nic mnie nie cieszy , nie potrafie sie zrelaksowac .

Nic dziwnego. Ja też przeżyłam kiedyś coś takiego. Tego dnia byłam w domu u swojego faceta ( tzn tak wtedy o nim myślałam), on wyjechał do pracy, a ja ogarnęłam mu chałupę, sporo zrobiłam mu w ogrodzie, jednym słowem nie leżałam czekając na jego powrót, tylko starałam się jak najwięcej dla niego zrobić.
W domu, w którym on mieszkał kilka pomieszczeń było wynajętych jakiejś firmie, ktoś ciągle kręcił się po posesji, podjeżdżały auta, a okna były prosto na bramę wjazdową.
Przyjechał.
Ja szczęśliwa podbiegłam do niego, by opowiedzieć, ile zrobiłam i odruchowo przytuliłam się do niego.
Akurat w tym momencie na tarasie stał jakiś facet z tej wynajmującej firmy.
I wiesz, ten mój facet odepchnął mnie i coś zagadał do tego faceta.
To co wtedy poczułam było tak przykre dla mnie, że do dzisiaj, a minęła ponad dekada, pamiętam każdy szczegół tej sytuacji.
Nie zerwałam z nim wtedy, ponieważ w tamtym czasie paraliżował mnie strach, że mogłabym stracić tego faceta, bałam się tym bardziej, bo przecież on odpychając mnie od siebie powiedział wszystko na temat naszej relacji.
Potem w czasach, gdy leczyłam się z tej znajomości przypominanie sobie tej właśnie sytuacji było dla mnie bardzo pomocne.
Nigdy w życiu nie było mi bardziej przykro, niż właśnie wtedy.
Ty masz o tyle lepiej, bo przez wszystkie te lata z nim zylas w zdrowym związku, miałaś w nim przyjaciela, ojca dziecka i dobrego partnera do życia na co dzień.
Szkoda tego wszystkiego, zważywszy na całokształt.
Bo o ile u mnie tamta znajomość była goofno warta i aż prosiło się, żeby ją skończyć, to przecież Twój związek jest jednak coś wart.
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to może taka wersja, że Twój partner miał w związku z tamtą kobieta bardzo złe skojarzenia.
W końcu zostawiła go dla innego.
Na pewno mocno to przeżył, bo raz że skończył się mu związek wbrew jego woli, a ponadto został zdradzony i zostawiony dla innego. Sądzę, że on do dzisiaj może mieć uraz do tej kobiety i na samą myśl o niej aż go otrząsa. A co dopiero, gdy zobaczył ją na żywo?
Musiało mu się w środku aż zakotłowac, bo w jednej sekundzie wróciły stare urazy. Można nawet oblać się potem albo paść z wrażenia - nie na darmo istnieją takie powiedzenia.
Tak więc on zobaczywszy ja aż się wzdrygnal i poczuł takie obrzydzenie, nie wiem czy to właściwe słowo, że najchętniej uciekłby z tego miejsca, byle tylko nie czuć tego, co czuł dekadę wcześniej w związku z tą kobietą. Odruchowo więc odsunął Cię, a potem stracił humor i cały rezon, bo wróciła nieprzyjemna przeszłość, o której przecież już od dawna nie myślał.
Bo o ile w moim przypadku, oczywiście można to pojąć znając historię mojego układu, był to ewidentny objaw wstydu przed tamtym facetem, że ma on kobietę znacznie poniżej jego standardów ( po prostu wstydził się mnie i było mu głupio, bo co tamten mógł sobie pomyśleć?), to jednak w Twoim przypadku na pewno nie było to kwestia tego, że on się Ciebie wstydzi albo że ciągle zależy mu na tamtej.
Tu, moim zdaniem, zagrało właśnie to, co starałam się opisać wyżej.
Człowiek jest istotą bardzo złożoną.


wiesz co twoja historia podniosła mnie na duchu ,
chodzi mi o to ze Ty rozumiesz moją sytuacje i zdajesz sobie sprawe z tego jakie okropne uczucia potrafią towarzyszyć człowiekowi  po takim wydarzeniu
i tutaj muszę przyznać , ze nasz związek może i nie jest idealny , bo niby kto taki ma , ale zawsze szanowaliśmy sie wzajemnie , pomagaliśmy sobie i nieraz wyszliśmy z niejednego bagna
i myślę , ze to własnie dlatego jest mi trudno ,
że po tym wszystkim co razem przeszliśmy , nagle bum i coś takiego ...
już sama nie wiem ,
DZIĘKUJE CI bardzo , za to że opisałaś swoja historie ,

33

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:

wiesz tak po prawdzie Ci napisze , ze te Twoje słowa maja jakiś tam sens ,
ale pozwól , że zadam Ci jedno pytanie ,

co zrobiłaby twoja żona /partnerka gdybyś to Ty wywinął taki numer ?
bo jestem pewna , i gwarantuje Ci ze nie skakałaby ze szczęścia .

Najprawdopodobniej to nic by nie zrobiła
a jedną moją eks się zna po prostu
właściwie to jedyna eks z którą mam jakiś tam kontakt powiedzmy koleżeński żadna wielka przyjaźń ani sentymenty wybitne,mieszkamy nieopodal 
reszta moich eks zniknęła z życia definitywnie jest tylko echem,cieniem i  bardzo odległym wspomnieniem dla mnie bez jakiegoś szczególnego znaczenia już teraz wiele lat minęło od rozstań 
podobnie ma moja żona kiedyś spotkaliśmy jej eksa w miejscowości skąd pochodzą oboje
on tam mieszka  i nic się nie stało

34

Odp: przeciez to nie zdrada
paslawek napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:

wiesz tak po prawdzie Ci napisze , ze te Twoje słowa maja jakiś tam sens ,
ale pozwól , że zadam Ci jedno pytanie ,

co zrobiłaby twoja żona /partnerka gdybyś to Ty wywinął taki numer ?
bo jestem pewna , i gwarantuje Ci ze nie skakałaby ze szczęścia .

Najprawdopodobniej to nic by nie zrobiła
a jedną moją eks się zna po prostu
właściwie to jedyna eks z którą mam jakiś tam kontakt powiedzmy koleżeński żadna wielka przyjaźń ani sentymenty wybitne,mieszkamy nieopodal 
reszta moich eks zniknęła z życia definitywnie jest tylko echem,cieniem i  bardzo odległym wspomnieniem dla mnie bez jakiegoś szczególnego znaczenia już teraz wiele lat minęło od rozstań 
podobnie ma moja żona kiedyś spotkaliśmy jej eksa w miejscowości skąd pochodzą oboje
on tam mieszka  i nic się nie stało



gdybyś nagle ni z tego ni z owego puścił jej rękę na widok swojej eks ?
z którą rozstałeś się w gniewie , która zostawiła Cie dla innego mężczyzny ...
jakoś trudno mi w to uwierzyć
masz kontakt ze swoja eks to nic takiego , widać że rozstaliście się pokojowo i żadne z was nie ma żalu.
a i nawet twoja zona nie ma nic przeciwko to super bardzo dojrzale  naprawdę gratuluje


wiesz chciałam Ci również bardzo podziękować , za twoje spojrzenie z męskiego punktu widzenia na mój kłopot
dałeś mi trochę do myślenia ...

ale

35

Odp: przeciez to nie zdrada

Ludzie chce wam wszystkim i każdemu z osobna powiedzieć DZIĘKUJE,
wiem , że to głupie ale  poczułam od was ogromne  wsparcie ,
inny wymiar tej sytuacji ,
wasze doświadczenia i wiadomości dały mi do myślenia
jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ

36

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:
ulle napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:

moje emocje już opadły , bo przez pierwsze dni byłam kompletnie załamana i płakałam jak dziecko ,
ale z jednym masz racje powinnam pomyśleć o sobie , ale  jakos nie mam ochoty na żadne przyjemności i wyjazdy
w obecnym stanie nic mnie nie cieszy , nie potrafie sie zrelaksowac .

Nic dziwnego. Ja też przeżyłam kiedyś coś takiego. Tego dnia byłam w domu u swojego faceta ( tzn tak wtedy o nim myślałam), on wyjechał do pracy, a ja ogarnęłam mu chałupę, sporo zrobiłam mu w ogrodzie, jednym słowem nie leżałam czekając na jego powrót, tylko starałam się jak najwięcej dla niego zrobić.
W domu, w którym on mieszkał kilka pomieszczeń było wynajętych jakiejś firmie, ktoś ciągle kręcił się po posesji, podjeżdżały auta, a okna były prosto na bramę wjazdową.
Przyjechał.
Ja szczęśliwa podbiegłam do niego, by opowiedzieć, ile zrobiłam i odruchowo przytuliłam się do niego.
Akurat w tym momencie na tarasie stał jakiś facet z tej wynajmującej firmy.
I wiesz, ten mój facet odepchnął mnie i coś zagadał do tego faceta.
To co wtedy poczułam było tak przykre dla mnie, że do dzisiaj, a minęła ponad dekada, pamiętam każdy szczegół tej sytuacji.
Nie zerwałam z nim wtedy, ponieważ w tamtym czasie paraliżował mnie strach, że mogłabym stracić tego faceta, bałam się tym bardziej, bo przecież on odpychając mnie od siebie powiedział wszystko na temat naszej relacji.
Potem w czasach, gdy leczyłam się z tej znajomości przypominanie sobie tej właśnie sytuacji było dla mnie bardzo pomocne.
Nigdy w życiu nie było mi bardziej przykro, niż właśnie wtedy.
Ty masz o tyle lepiej, bo przez wszystkie te lata z nim zylas w zdrowym związku, miałaś w nim przyjaciela, ojca dziecka i dobrego partnera do życia na co dzień.
Szkoda tego wszystkiego, zważywszy na całokształt.
Bo o ile u mnie tamta znajomość była goofno warta i aż prosiło się, żeby ją skończyć, to przecież Twój związek jest jednak coś wart.
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to może taka wersja, że Twój partner miał w związku z tamtą kobieta bardzo złe skojarzenia.
W końcu zostawiła go dla innego.
Na pewno mocno to przeżył, bo raz że skończył się mu związek wbrew jego woli, a ponadto został zdradzony i zostawiony dla innego. Sądzę, że on do dzisiaj może mieć uraz do tej kobiety i na samą myśl o niej aż go otrząsa. A co dopiero, gdy zobaczył ją na żywo?
Musiało mu się w środku aż zakotłowac, bo w jednej sekundzie wróciły stare urazy. Można nawet oblać się potem albo paść z wrażenia - nie na darmo istnieją takie powiedzenia.
Tak więc on zobaczywszy ja aż się wzdrygnal i poczuł takie obrzydzenie, nie wiem czy to właściwe słowo, że najchętniej uciekłby z tego miejsca, byle tylko nie czuć tego, co czuł dekadę wcześniej w związku z tą kobietą. Odruchowo więc odsunął Cię, a potem stracił humor i cały rezon, bo wróciła nieprzyjemna przeszłość, o której przecież już od dawna nie myślał.
Bo o ile w moim przypadku, oczywiście można to pojąć znając historię mojego układu, był to ewidentny objaw wstydu przed tamtym facetem, że ma on kobietę znacznie poniżej jego standardów ( po prostu wstydził się mnie i było mu głupio, bo co tamten mógł sobie pomyśleć?), to jednak w Twoim przypadku na pewno nie było to kwestia tego, że on się Ciebie wstydzi albo że ciągle zależy mu na tamtej.
Tu, moim zdaniem, zagrało właśnie to, co starałam się opisać wyżej.
Człowiek jest istotą bardzo złożoną.


wiesz co twoja historia podniosła mnie na duchu ,
chodzi mi o to ze Ty rozumiesz moją sytuacje i zdajesz sobie sprawe z tego jakie okropne uczucia potrafią towarzyszyć człowiekowi  po takim wydarzeniu
i tutaj muszę przyznać , ze nasz związek może i nie jest idealny , bo niby kto taki ma , ale zawsze szanowaliśmy sie wzajemnie , pomagaliśmy sobie i nieraz wyszliśmy z niejednego bagna
i myślę , ze to własnie dlatego jest mi trudno ,
że po tym wszystkim co razem przeszliśmy , nagle bum i coś takiego ...
już sama nie wiem ,
DZIĘKUJE CI bardzo , za to że opisałaś swoja historie ,

Tak, rozumiem, że moja historia nie podniosla Cię na duchu dlatego, że ja przeżyłam, tylko dlatego, że jestem w stanie pojąć, co czujesz.
Przemyśl w każdym razie czy jest jakiś sens w tych moich przemyśleniach na temat jego zachowania.
Moim zdaniem jest, bo naprawdę mógł poczuć się niefajnie widząc babę z przeszłości, która tyle krwi mu zatruła.
Człowiek moze poczuć się wstrząśnięty i nie do końca panuje nad odruchami.
Gdy widzę obrzydliwego robala, to też odruchowo cofam się, może macham rękami i robię wykrzywiona minę, bo już natychmiast chce odejść od tego widoku jak najdalej.
Tu też tak mogło być - szliście sobie razem spokojnie i nagle pojawiła się zmora przeszłości. Puścił Twoja rękę, jakby w obronnym odruchu.
Tak mogło się zdarzyć
Gdy dotarło do niego, co zrobił, stracił humor, bo jak tu Tobie wytłumaczyć coś takiego?
Nie każdy ma gadane, a poza tym wcale nie jest łatwo nazywać swoje uczucia ani tym bardziej umieć je opisać.
Ludzie chodzą na terapie, żeby tego się nauczyć.
Myślę, że powinnaś już zacząć wyciszać złe emocje, bo więcej w nich Twojego strachu o przyszłość Waszego związku niż realnych podstaw.
Twój związek jest związkiem sprawdzonym i opartym na wielu wartościowych podstawach. Niech zmora przeszłości nie zatruje Wam życia.

37

Odp: przeciez to nie zdrada
ulle napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:
ulle napisał/a:

Nic dziwnego. Ja też przeżyłam kiedyś coś takiego. Tego dnia byłam w domu u swojego faceta ( tzn tak wtedy o nim myślałam), on wyjechał do pracy, a ja ogarnęłam mu chałupę, sporo zrobiłam mu w ogrodzie, jednym słowem nie leżałam czekając na jego powrót, tylko starałam się jak najwięcej dla niego zrobić.
W domu, w którym on mieszkał kilka pomieszczeń było wynajętych jakiejś firmie, ktoś ciągle kręcił się po posesji, podjeżdżały auta, a okna były prosto na bramę wjazdową.
Przyjechał.
Ja szczęśliwa podbiegłam do niego, by opowiedzieć, ile zrobiłam i odruchowo przytuliłam się do niego.
Akurat w tym momencie na tarasie stał jakiś facet z tej wynajmującej firmy.
I wiesz, ten mój facet odepchnął mnie i coś zagadał do tego faceta.
To co wtedy poczułam było tak przykre dla mnie, że do dzisiaj, a minęła ponad dekada, pamiętam każdy szczegół tej sytuacji.
Nie zerwałam z nim wtedy, ponieważ w tamtym czasie paraliżował mnie strach, że mogłabym stracić tego faceta, bałam się tym bardziej, bo przecież on odpychając mnie od siebie powiedział wszystko na temat naszej relacji.
Potem w czasach, gdy leczyłam się z tej znajomości przypominanie sobie tej właśnie sytuacji było dla mnie bardzo pomocne.
Nigdy w życiu nie było mi bardziej przykro, niż właśnie wtedy.
Ty masz o tyle lepiej, bo przez wszystkie te lata z nim zylas w zdrowym związku, miałaś w nim przyjaciela, ojca dziecka i dobrego partnera do życia na co dzień.
Szkoda tego wszystkiego, zważywszy na całokształt.
Bo o ile u mnie tamta znajomość była goofno warta i aż prosiło się, żeby ją skończyć, to przecież Twój związek jest jednak coś wart.
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to może taka wersja, że Twój partner miał w związku z tamtą kobieta bardzo złe skojarzenia.
W końcu zostawiła go dla innego.
Na pewno mocno to przeżył, bo raz że skończył się mu związek wbrew jego woli, a ponadto został zdradzony i zostawiony dla innego. Sądzę, że on do dzisiaj może mieć uraz do tej kobiety i na samą myśl o niej aż go otrząsa. A co dopiero, gdy zobaczył ją na żywo?
Musiało mu się w środku aż zakotłowac, bo w jednej sekundzie wróciły stare urazy. Można nawet oblać się potem albo paść z wrażenia - nie na darmo istnieją takie powiedzenia.
Tak więc on zobaczywszy ja aż się wzdrygnal i poczuł takie obrzydzenie, nie wiem czy to właściwe słowo, że najchętniej uciekłby z tego miejsca, byle tylko nie czuć tego, co czuł dekadę wcześniej w związku z tą kobietą. Odruchowo więc odsunął Cię, a potem stracił humor i cały rezon, bo wróciła nieprzyjemna przeszłość, o której przecież już od dawna nie myślał.
Bo o ile w moim przypadku, oczywiście można to pojąć znając historię mojego układu, był to ewidentny objaw wstydu przed tamtym facetem, że ma on kobietę znacznie poniżej jego standardów ( po prostu wstydził się mnie i było mu głupio, bo co tamten mógł sobie pomyśleć?), to jednak w Twoim przypadku na pewno nie było to kwestia tego, że on się Ciebie wstydzi albo że ciągle zależy mu na tamtej.
Tu, moim zdaniem, zagrało właśnie to, co starałam się opisać wyżej.
Człowiek jest istotą bardzo złożoną.


wiesz co twoja historia podniosła mnie na duchu ,
chodzi mi o to ze Ty rozumiesz moją sytuacje i zdajesz sobie sprawe z tego jakie okropne uczucia potrafią towarzyszyć człowiekowi  po takim wydarzeniu
i tutaj muszę przyznać , ze nasz związek może i nie jest idealny , bo niby kto taki ma , ale zawsze szanowaliśmy sie wzajemnie , pomagaliśmy sobie i nieraz wyszliśmy z niejednego bagna
i myślę , ze to własnie dlatego jest mi trudno ,
że po tym wszystkim co razem przeszliśmy , nagle bum i coś takiego ...
już sama nie wiem ,
DZIĘKUJE CI bardzo , za to że opisałaś swoja historie ,

Tak, rozumiem, że moja historia nie podniosla Cię na duchu dlatego, że ja przeżyłam, tylko dlatego, że jestem w stanie pojąć, co czujesz.
Przemyśl w każdym razie czy jest jakiś sens w tych moich przemyśleniach na temat jego zachowania.
Moim zdaniem jest, bo naprawdę mógł poczuć się niefajnie widząc babę z przeszłości, która tyle krwi mu zatruła.
Człowiek moze poczuć się wstrząśnięty i nie do końca panuje nad odruchami.
Gdy widzę obrzydliwego robala, to też odruchowo cofam się, może macham rękami i robię wykrzywiona minę, bo już natychmiast chce odejść od tego widoku jak najdalej.
Tu też tak mogło być - szliście sobie razem spokojnie i nagle pojawiła się zmora przeszłości. Puścił Twoja rękę, jakby w obronnym odruchu.
Tak mogło się zdarzyć
Gdy dotarło do niego, co zrobił, stracił humor, bo jak tu Tobie wytłumaczyć coś takiego?
Nie każdy ma gadane, a poza tym wcale nie jest łatwo nazywać swoje uczucia ani tym bardziej umieć je opisać.
Ludzie chodzą na terapie, żeby tego się nauczyć.
Myślę, że powinnaś już zacząć wyciszać złe emocje, bo więcej w nich Twojego strachu o przyszłość Waszego związku niż realnych podstaw.
Twój związek jest związkiem sprawdzonym i opartym na wielu wartościowych podstawach. Niech zmora przeszłości nie zatruje Wam życia.


przemyśle , wszystko jeszcze raz na pewno , ale dzięki Tobie i tym wszystkim innym ludziom czuje się o niebo lepiej ,
jestem  Ci bardzo wdzięczna , za opisanie swojej historii , mam nadzieje , że nie masz przeze mnie teraz powrotu do przeszłości,
i masz racje robale trzeba eliminować ze swojego życia i nie pozwolić im namieszać.

38

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:


gdybyś nagle ni z tego ni z owego puścił jej rękę na widok swojej eks ?
z którą rozstałeś się w gniewie , która zostawiła Cie dla innego mężczyzny ...
jakoś trudno mi w to uwierzyć
masz kontakt ze swoja eks to nic takiego , widać że rozstaliście się pokojowo i żadne z was nie ma żalu.
a i nawet twoja zona nie ma nic przeciwko to super bardzo dojrzale  naprawdę gratuluje

Z tą eks nie rozstaliśmy się pokojowo,z tym że to ja byłem tym złym
ale można powiedzieć że po kilku latach pogodziliśmy się z tym rozstaniem,więc w sumie tak jak by pokój został osiągnięty,sprawa zakończona
Twój facet coś ma niedokończone stłumione pozostawione i nie są to dobre uczucia czy wspomnienia .
Moim zdaniem to nie był u Twojego wstyd ale coś na kształt awersji,niechęci,nawet czegoś w rodzaju strachu
wiem że to wygląda jakbym go bronił tłumaczył ale to był odruch coś co jest wynikiem lekkiego szoku a nie wstydu trudno to na pewno rozpoznać czy rozróżnić zwłaszcza pod wpływem emocji które co by nie było zawsze są prawdziwe co jest pod nimi to złożona sprawa.
To nie był błąd zamierzony z premedytacją czy coś,nie zapanował nad czyś czego sam nierozumie,dla mnie to często oznacza coś wypartego tłumionego chodzi o uczucia negatywne do eks takie tak zwane nieprzepracowane,faceci mają spory problem z tym to nie jest coś niezwykłego przyznać się że widok eks wzbudza strach albo podobne uczucie.

39

Odp: przeciez to nie zdrada
paslawek napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:


gdybyś nagle ni z tego ni z owego puścił jej rękę na widok swojej eks ?
z którą rozstałeś się w gniewie , która zostawiła Cie dla innego mężczyzny ...
jakoś trudno mi w to uwierzyć
masz kontakt ze swoja eks to nic takiego , widać że rozstaliście się pokojowo i żadne z was nie ma żalu.
a i nawet twoja zona nie ma nic przeciwko to super bardzo dojrzale  naprawdę gratuluje

Z tą eks nie rozstaliśmy się pokojowo,z tym że to ja byłem tym złym
ale można powiedzieć że po kilku latach pogodziliśmy się z tym rozstaniem,więc w sumie tak jak by pokój został osiągnięty,sprawa zakończona
Twój facet coś ma niedokończone stłumione pozostawione i nie są to dobre uczucia czy wspomnienia .
Moim zdaniem to nie był u Twojego wstyd ale coś na kształt awersji,niechęci,nawet czegoś w rodzaju strachu
wiem że to wygląda jakbym go bronił tłumaczył ale to był odruch coś co jest wynikiem lekkiego szoku a nie wstydu trudno to na pewno rozpoznać czy rozróżnić zwłaszcza pod wpływem emocji które co by nie było zawsze są prawdziwe co jest pod nimi to złożona sprawa.
To nie był błąd zamierzony z premedytacją czy coś,nie zapanował nad czyś czego sam nierozumie,dla mnie to często oznacza coś wypartego tłumionego chodzi o uczucia negatywne do eks takie tak zwane nieprzepracowane,faceci mają spory problem z tym to nie jest coś niezwykłego przyznać się że widok eks wzbudza strach albo podobne uczucie.

nie odbieram tego jakbys go bronił , masz sporo racji w tym potoku słów ,
ale ja tez tam byłam i nie było to miłe uczucie poczułam sie odrzucona i to dosłownie , ale jestem w stanie zrozumiec go zwłaszcza po twoich wiadomosciach ,

40

Odp: przeciez to nie zdrada

Autorko przykra sytuacja Cię spotkała i też czułabym się po takiej fatalnie. Pytanie jak od tamtego czasu zachowuje się Twój partner? Pokazuje Ci, że mu przykro, że mu zależy na Tobie, przeprosił Cię, stara się to jednak jakoś wyjaśnić, zadośćuczynić? Bo fakt jest taki, że jego reakcja na spotkanie ex była przedziwna i zastanawiająca.  Oddałaś mu pierścionek - mówił coś później o tym, o Was w ogóle?

41

Odp: przeciez to nie zdrada
szeptem napisał/a:

Autorko przykra sytuacja Cię spotkała i też czułabym się po takiej fatalnie. Pytanie jak od tamtego czasu zachowuje się Twój partner? Pokazuje Ci, że mu przykro, że mu zależy na Tobie, przeprosił Cię, stara się to jednak jakoś wyjaśnić, zadośćuczynić? Bo fakt jest taki, że jego reakcja na spotkanie ex była przedziwna i zastanawiająca.  Oddałaś mu pierścionek - mówił coś później o tym, o Was w ogóle?


no jasne przepraszał powiedział ze nie wie dlaczego tak zareagował ,
czy teraz pokazuje , ze mu przykro ...? prawde mowiac nie , czasami mam wrazenie , że myśli , iż da mi kilka dni i wszystko bedzie ok  ...
ale ja tez nie za bardzo mam ochote z nim rozmawiac , wiec jakos to jest , rozmawiamy tylko w kwestii dziecka ,
czy stara sie wyjasnic , no nie bo nie wie co ma powiedziec , jak ma mi to zadoscuczynic ?
wiele osob pisało tutaj o zadośćuczynieniu ale co konkretnie miałby zrobic ? bo ja nie mam pojecia ...
tak oddałam mu pierscionek , kilka dni pozniej powiedzial , twoj pierścionek jest u gory w szafce ...

42

Odp: przeciez to nie zdrada

Przeczytałam i pomyślałam jedno. Jeśli wasz związek jest coś wart, przejdziecie razem przez tę ciężką próbę. Takie doświadczenia też są potrzebne, zeby nabrać dystansu do siebie i do niego.

43

Odp: przeciez to nie zdrada
Tamiraa napisał/a:

Przeczytałam i pomyślałam jedno. Jeśli wasz związek jest coś wart, przejdziecie razem przez tę ciężką próbę. Takie doświadczenia też są potrzebne, zeby nabrać dystansu do siebie i do niego.


dzisiaj tutaj na forum jedna kobieta bardzo podniosła mnie na duchu , jestem jej za to ogromnie wdzieczna , chociaz jej nie znam ,
jeden pan opisał jak moze to wygladać oczami mężczyzny ,
dali mi do myślenia , jezeli mam być szczera , to napisze że nie chce tracić wszystkiego co razem zbudowaliśmy , rozwalić rodzine przez głupote ,
jedna pani napisała , że każdy popełnia błędy i zasługuje na szanse , tez jestem tego zdania , ale nie wiem , czuję się jakbym została zdradzona i to w okrutny sposób .
mam takie odczucia i tyle , nic na to nie poradze ...

44

Odp: przeciez to nie zdrada

a może rzeczywiście , powinnam olać temat i udawać , że nic sie nie stało ?
może to wszystko to  moja wina ?
może to ja za bardzo dramatyzuje ? mam kompletny mętlik w głowie , juz sama nie wiem co robic ?

45

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Jesteście razem 9,5 roku a po poprawce on z była rozstał się 9 lat temu... Tiaaa wink Trzeba było się rozstać po pół roku związku na to wychodzi.





To tak naprawdę nie ma znaczenia , my to znaczy ja i on zaczęliśmy się spotykać grubo rok po ich rozstaniu , dodam ze to jego ex odeszła od niego do innego mężczyzny

Czyli rozeszli się 11 lat temu.

46

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:

a może rzeczywiście , powinnam olać temat i udawać , że nic sie nie stało ?
może to wszystko to  moja wina ?
może to ja za bardzo dramatyzuje ? mam kompletny mętlik w głowie , juz sama nie wiem co robic ?

Jak źle się poczułaś, tak reagujesz, co w tym dziwnego?  Ja bym zostawiła i baczniej obserwowała.

47

Odp: przeciez to nie zdrada
Tamiraa napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:

a może rzeczywiście , powinnam olać temat i udawać , że nic sie nie stało ?
może to wszystko to  moja wina ?
może to ja za bardzo dramatyzuje ? mam kompletny mętlik w głowie , juz sama nie wiem co robic ?

Jak źle się poczułaś, tak reagujesz, co w tym dziwnego?  Ja bym zostawiła i baczniej obserwowała.

bacznie obserwowała ?, ale co ich relacje , której nie ma ? oni nie maja ze soba absolutnie  zadnego kontaktu od rozstania ,
doskonale o tym o wiem , i jestem pewna na milion % ze nic ich nie łaczy , my nigdy nie mielismy takich problemów ,
a teraz sie wydarzyło i czuje sie nie pewnie , co do naszej relacji
bo jezeli ktoś cały czas powtarza ci ze cie kocha , i jesteś najwazniejszą osobą w jego życiu a póżniej nastepuje coś takiego , że czujesz sie jak śmiec
to chyba każdy by sie pogubił ...

48

Odp: przeciez to nie zdrada
DeepAndBlue napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Jesteście razem 9,5 roku a po poprawce on z była rozstał się 9 lat temu... Tiaaa wink Trzeba było się rozstać po pół roku związku na to wychodzi.





To tak naprawdę nie ma znaczenia , my to znaczy ja i on zaczęliśmy się spotykać grubo rok po ich rozstaniu , dodam ze to jego ex odeszła od niego do innego mężczyzny

Czyli rozeszli się 11 lat temu.

było to bardzo dawno temu wybacz , ze nie zapamietałam dokładnej daty ,
ale cos ci powiem ;
wiesz co jesteś gadem bez serca , ktos tutaj nie może poradzić sobie z problemem a ty robisz sobie z tego jaja ,
zapewne jest bardzo młodą i głupią osobą , albo i starszą ale też głupią ,
mam nadzieje , że ciebie nigdy nie spotka, to przez co ja teraz przechodze ,
jak masz nadal wypisywać głupoty , to po prostu omiń temat ,
pamiętaj , życie lubi płatać figle ...

49

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:

a może rzeczywiście , powinnam olać temat i udawać , że nic sie nie stało ?
może to wszystko to  moja wina ?
może to ja za bardzo dramatyzuje ? mam kompletny mętlik w głowie , juz sama nie wiem co robic ?

Nie wiesz, co zrobić, bo ciągle jesteś w emocjach.
Może zacznij od tego, że uświadomisz sobie, iż przez tyle lat Twój narzeczony nie dał Ci żadnego powodu do tego, byś nie miała do niego zaufania. Razem tworzycie rodzinę i jesteście nie tylko kochankami, ale także przyjaciółmi. Czy można być jeszcze bliżej?
Takie rzeczy dla wielu są nieosiągalne. Niektórzy chodzą na terapie, żeby mieć chociaż część z tego, co Wy razem zbudowaliscie. To wszystko jest bardzo cenne.
Tamtą kobieta już raz zatruła życie Twojemu narzeczonemu. Czy pojawiła się znowu, żeby tym razem znowu z czegoś go okraść i przy okazji Ciebie oraz Wasze dziecko?
Myślę, że za bardzo osobiście odbierasz całą tę sytuację, podczas gdy był to tylko bezwarunkowy odruch obronny, odrzucający przed tą babą.
Powiedz sobie " niech jej ziemia lekka będzie " i żyj dalej normalnie.
Zgoda buduje a niezgoda rujnuje.
Życzę Ci, żeby ten epizod nie rozwalił Ci życia osobistego.

50

Odp: przeciez to nie zdrada
ulle napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:

a może rzeczywiście , powinnam olać temat i udawać , że nic sie nie stało ?
może to wszystko to  moja wina ?
może to ja za bardzo dramatyzuje ? mam kompletny mętlik w głowie , juz sama nie wiem co robic ?

Nie wiesz, co zrobić, bo ciągle jesteś w emocjach.
Może zacznij od tego, że uświadomisz sobie, iż przez tyle lat Twój narzeczony nie dał Ci żadnego powodu do tego, byś nie miała do niego zaufania. Razem tworzycie rodzinę i jesteście nie tylko kochankami, ale także przyjaciółmi. Czy można być jeszcze bliżej?
Takie rzeczy dla wielu są nieosiągalne. Niektórzy chodzą na terapie, żeby mieć chociaż część z tego, co Wy razem zbudowaliscie. To wszystko jest bardzo cenne.
Tamtą kobieta już raz zatruła życie Twojemu narzeczonemu. Czy pojawiła się znowu, żeby tym razem znowu z czegoś go okraść i przy okazji Ciebie oraz Wasze dziecko?
Myślę, że za bardzo osobiście odbierasz całą tę sytuację, podczas gdy był to tylko bezwarunkowy odruch obronny, odrzucający przed tą babą.
Powiedz sobie " niech jej ziemia lekka będzie " i żyj dalej normalnie.
Zgoda buduje a niezgoda rujnuje.
Życzę Ci, żeby ten epizod nie rozwalił Ci życia osobistego.

moge zapytac ile masz lat ?  bo trafiłaś w punkt ,
prawdą jest ze on nigdy nie dał mi powodu do zmartwień , nigdy nie pojawił sie chociazby flirt z inna kobieta , no moze na imprezach domowych ale to wszystko było bez podtekstów i tylko dla żartu
jestesmy blisko i od początku naszego związku zawsze byliśmy ,
zatruła mu życie , bardzo delikatnie ubrane w słowa ...
nie, ona sie nie pojawiła w jego życiu na nowo , tylko spotkalismy ja calkowicie przypadkowo a on zupełnie zgłupiał ,
odbieram to osobiscie , poniewaz mu powiedziałam , ze na jej widok powinien isc z głową podniesioną do góry , wkoncu idze ze swoja rodziną i jest owiele szcześliwszy ,
przynajmniej tak zawsze mowi , a tu takie jaja .

51

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:




To tak naprawdę nie ma znaczenia , my to znaczy ja i on zaczęliśmy się spotykać grubo rok po ich rozstaniu , dodam ze to jego ex odeszła od niego do innego mężczyzny

Czyli rozeszli się 11 lat temu.

było to bardzo dawno temu wybacz , ze nie zapamietałam dokładnej daty ,
ale cos ci powiem ;
wiesz co jesteś gadem bez serca , ktos tutaj nie może poradzić sobie z problemem a ty robisz sobie z tego jaja ,
zapewne jest bardzo młodą i głupią osobą , albo i starszą ale też głupią ,
mam nadzieje , że ciebie nigdy nie spotka, to przez co ja teraz przechodze ,
jak masz nadal wypisywać głupoty , to po prostu omiń temat ,
pamiętaj , życie lubi płatać figle ...

Liczby ci tylko poprawiłam... a już serce gadom wyrywasz. Przy twoich figlach losu to bym się nudziła jak mops.

52

Odp: przeciez to nie zdrada
DeepAndBlue napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Czyli rozeszli się 11 lat temu.

było to bardzo dawno temu wybacz , ze nie zapamietałam dokładnej daty ,
ale cos ci powiem ;
wiesz co jesteś gadem bez serca , ktos tutaj nie może poradzić sobie z problemem a ty robisz sobie z tego jaja ,
zapewne jest bardzo młodą i głupią osobą , albo i starszą ale też głupią ,
mam nadzieje , że ciebie nigdy nie spotka, to przez co ja teraz przechodze ,
jak masz nadal wypisywać głupoty , to po prostu omiń temat ,
pamiętaj , życie lubi płatać figle ...

Liczby ci tylko poprawiłam... a już serce gadom wyrywasz. Przy twoich figlach losu to bym się nudziła jak mops.

a ile masz lat jesli mozna wiedziec ?
co rozpuszczony dzieciak z ciebie ?
współczuje ...
skoro dla ciebie to nudy , znajdz sobie inny temat
polecam tematy 12+ moze tam sie odnajdziesz

53

Odp: przeciez to nie zdrada
DeepAndBlue napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Czyli rozeszli się 11 lat temu.

było to bardzo dawno temu wybacz , ze nie zapamietałam dokładnej daty ,
ale cos ci powiem ;
wiesz co jesteś gadem bez serca , ktos tutaj nie może poradzić sobie z problemem a ty robisz sobie z tego jaja ,
zapewne jest bardzo młodą i głupią osobą , albo i starszą ale też głupią ,
mam nadzieje , że ciebie nigdy nie spotka, to przez co ja teraz przechodze ,
jak masz nadal wypisywać głupoty , to po prostu omiń temat ,
pamiętaj , życie lubi płatać figle ...

Liczby ci tylko poprawiłam... a już serce gadom wyrywasz. Przy twoich figlach losu to bym się nudziła jak mops.

a ile masz lat jesli mozna wiedziec ?
co rozpuszczony dzieciak z ciebie ?
współczuje ...
skoro dla ciebie to nudy , znajdz sobie inny temat
polecam tematy 12+ moze tam sie odnajdziesz

54

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:

polecam tematy 12+ moze tam sie odnajdziesz

Dzięki. Nie wiedziałam, że ten jest do lat dwunastu big_smile Rzeczywiście za stara jestem.

55

Odp: przeciez to nie zdrada
DeepAndBlue napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:

polecam tematy 12+ moze tam sie odnajdziesz

Dzięki. Nie wiedziałam, że ten jest do lat dwunastu big_smile Rzeczywiście za stara jestem.


jeszcze wielu rzeczy nie wiesz ... przykre

56

Odp: przeciez to nie zdrada

hej wszystkim poszłam za waszymi radami i  wlasnie jestem po rozmowie z partnerem , dowiedzialam sie kilku zaskakujacych mnie rzeczy w temacie jego eks , dzieki paslawek bo to głównie dzieki tobie , zaczełam go wypytywać o negatywne emocje związane z jego eks , bardzo go skrzywdziła , teraz widze to w zupełnie innym swietle , a moze jestem naiwna ze to łyknełam , ale znam go doskonale i wiem kiedy kłamie , powiedział do mnie tylko jedno zdanie ,ktore mnie trafiło a mianowicie ,
zapytaj mojej mamy bo ona to wszystko widziała...
powiedział tez że wie jakie były moje odczucia i że całkowicie to rozumie , jednak z jego strony była to panika , niepokój , ze znowu namiesza w jego życiu ,
powiedział jak ja mogłem z nią być , ona w ogóle mnie nie szanowała, kiedy opowiedzial o swoich urodzinach to sama sie rozkleiłam , zostawiła go samego i wyszła z przyjaciółmi nie biorąc go ze soba , i dodał ty byś nigdy tak nie zrobiła  ... i jeszcze jedno , zapytałam dlaczego nigdy wcześniej o tym nie mówił ,a on mi na to ,że nie chciał żebym czuła presje aby być od niej lepsza , i dodał ze jestem najlepszym szczęściem jakie go spotkało w życiu i jeszcze raz przeprasza za to co sie stało , co myślicie ?

57

Odp: przeciez to nie zdrada
DeepAndBlue napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:

polecam tematy 12+ moze tam sie odnajdziesz

Dzięki. Nie wiedziałam, że ten jest do lat dwunastu big_smile Rzeczywiście za stara jestem.


napisałam 12+ a nie do 12
wiesz co mam  dla ciebie dobrą rade ,  poszukiwaczko miłośći , wróć do szkoły i zajmij sie tym co jest ważne , zamiast siedzieć na forum dla dorosłych ludzi .
i na przyszłość nie udzielaj sie w tematach o których nie masz pojecia ,  ...
kiedyś to wszystko moze spotkać i ciebie , i uwierz nie bedziesz już taką bezczelną dziewczynką ,
może i jesteś znudzona moim tematem ale dla mnie to bardzo ważna sprawa ...
widać nikogo nigdy nie kochałaś ...
ale kiedy przyjdzie pora tez tego doświadczysz ... mam na myśli życie .

58

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:

hej wszystkim poszłam za waszymi radami i  wlasnie jestem po rozmowie z partnerem , dowiedzialam sie kilku zaskakujacych mnie rzeczy w temacie jego eks , dzieki paslawek bo to głównie dzieki tobie , zaczełam go wypytywać o negatywne emocje związane z jego eks , bardzo go skrzywdziła , teraz widze to w zupełnie innym swietle , a moze jestem naiwna ze to łyknełam , ale znam go doskonale i wiem kiedy kłamie , powiedział do mnie tylko jedno zdanie ,ktore mnie trafiło a mianowicie ,
zapytaj mojej mamy bo ona to wszystko widziała...
powiedział tez że wie jakie były moje odczucia i że całkowicie to rozumie , jednak z jego strony była to panika , niepokój , ze znowu namiesza w jego życiu ,
powiedział jak ja mogłem z nią być , ona w ogóle mnie nie szanowała, kiedy opowiedzial o swoich urodzinach to sama sie rozkleiłam , zostawiła go samego i wyszła z przyjaciółmi nie biorąc go ze soba , i dodał ty byś nigdy tak nie zrobiła  ... i jeszcze jedno , zapytałam dlaczego nigdy wcześniej o tym nie mówił ,a on mi na to ,że nie chciał żebym czuła presje aby być od niej lepsza , i dodał ze jestem najlepszym szczęściem jakie go spotkało w życiu i jeszcze raz przeprasza za to co sie stało , co myślicie ?

Skoro nie dawał Ci powodów by nie ufać Jego słowom,  to myślę,  że warto przyjąć  za prawdę to co powiedział i żyć dalej

59 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-02 01:04:08)

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:

hej wszystkim poszłam za waszymi radami i  wlasnie jestem po rozmowie z partnerem , dowiedzialam sie kilku zaskakujacych mnie rzeczy w temacie jego eks , dzieki paslawek bo to głównie dzieki tobie , zaczełam go wypytywać o negatywne emocje związane z jego eks , bardzo go skrzywdziła , teraz widze to w zupełnie innym swietle , a moze jestem naiwna ze to łyknełam , ale znam go doskonale i wiem kiedy kłamie , powiedział do mnie tylko jedno zdanie ,ktore mnie trafiło a mianowicie ,
zapytaj mojej mamy bo ona to wszystko widziała...
powiedział tez że wie jakie były moje odczucia i że całkowicie to rozumie , jednak z jego strony była to panika , niepokój , ze znowu namiesza w jego życiu ,
powiedział jak ja mogłem z nią być , ona w ogóle mnie nie szanowała, kiedy opowiedzial o swoich urodzinach to sama sie rozkleiłam , zostawiła go samego i wyszła z przyjaciółmi nie biorąc go ze soba , i dodał ty byś nigdy tak nie zrobiła  ... i jeszcze jedno , zapytałam dlaczego nigdy wcześniej o tym nie mówił ,a on mi na to ,że nie chciał żebym czuła presje aby być od niej lepsza , i dodał ze jestem najlepszym szczęściem jakie go spotkało w życiu i jeszcze raz przeprasza za to co się stało , co myślicie ?

Na pewno chce Ci wynagrodzić przykrość widzi co z Tobą się działo i ile miałaś emocji różnych i myśli przygnębiających
jak dla mnie Twój facet wydaje się szczery,zależy mu na Twoim samopoczuciu, nie lawiruje przyznał wreszcie o co chodzi ,co trzymał w sobie,
Jak sięgnę pamięcią to akurat z moimi eks nie mam jakiś wybitnie ekstremalnych przeżyć i aż tek przykrych wspomnień ale to było lata temu, nawet z taką jedną co mnie zdradzała, była nieco podła z tą szybo jakoś poszło,ale była taka osoba mój niby przyjaciel, który okazał się wredny,jemu jeszcze kilka   lat temu też nie chciałbym pokazać swojej rodziny,to nie było dla jego oczu, nie dlatego że się go obawiam, ale dlatego że go nie szanowałem straciłem na długo do niego jakieś pozytywne uczucia kilka lat miałem urazę i gardziłem nim.
Rozumiem Twojego partnera że nie opowiadał Ci o tej eks, raz że obiektywny by nie był dwa wierze że nie chciał wywoływać presji i chciał na swój sposób nie wracać do przeszłości,Ty miałaś prawo do czystej karty i nie jesteś terapeutką która ma leczyć rany z przeszłości, a to trudne bywa nie da się tak szast prast tego zdeklarować i amnezja zapomnienie już jest na stałe,coś go gniotło przez te lata i wbrew pozorom być może dobrze się stało,a Ty nie miej do siebie żalu za reakcję, niech Ci nie będzie głupio nie wpadaj w poczucie winy czy coś w tym stylu,nie wiedziałaś teraz wiesz ,dobrze jak byś miała osoby z którymi możesz pogadać
takie pewne i zaufane które potrafią słuchać i przedstawić stosownie bez opresji i osądzania stawania wyraźnie po czyjejś stronie żeby się nie narazić albo żeby się przypodobać,czasem  inne punkty widzenia na życie bywają pomocne stwarzają przestrzeń i pewien dystans ,pewnych spraw nie da się załatwić z partnerem czy partnerką,często przez subiektywizm i powiązania rodzina nie jest dobra w takich konfliktach choć wydaje się to poprawne to się nie we wszystkim sprawdza i nie zawsze.
Twój mąż jako tako dał sobie radę może jego mama go wspierała ale coś miał co po tylu latach jeszcze było drzazgą w duszy,oby poczuł ulgę i Ty również.
Nie ma ściśle określonego terminu na wyleczenie się z takich traum jak porzucenie zdrada to czasem trwa dłużej czasem krócej,czasem całymi latami niby nic a nagle coś wybucha niespodzianie.

60

Odp: przeciez to nie zdrada

Stawiasz na szali ok 10 lat zwiazku ponieważ on "puścił rękę" na widok eks. Jak widać nie potrzebujesz wielkich powodów, żeby zacząć wątpić w sensowność tego związku. Więc polecam zrobić porządny rachunek sumienia, czy jesteś z nim z wygody, i już przestało Ci być wygodnie, i szukasz pretekstu do rozstania, bo historia, może i niezbyt przyjemna, to niie znaczy nic. Ale dorabiasz do tego daleko idące interpretacje, które pokazują, że myślisz o rozstaniu, chcesz rozstania, szukasz potwierdzenia, że to będzie dobry ruch.

On nie zrobił nic wielkiego. Ale z jakiegoś powodu rozdmuchujesz to do ogromnych rozmiarów. Szczerze sobie pomyśl, co chciałabyś, żeby ludzie na forum Ci powiedzili? Jakiej porady oczekujesz?

61

Odp: przeciez to nie zdrada
Otwarta123 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:
Otwarta123 napisał/a:

polecam tematy 12+ moze tam sie odnajdziesz

Dzięki. Nie wiedziałam, że ten jest do lat dwunastu big_smile Rzeczywiście za stara jestem.


napisałam 12+ a nie do 12
wiesz co mam  dla ciebie dobrą rade ,  poszukiwaczko miłośći , wróć do szkoły i zajmij sie tym co jest ważne , zamiast siedzieć na forum dla dorosłych ludzi .
i na przyszłość nie udzielaj sie w tematach o których nie masz pojecia ,  ...
kiedyś to wszystko moze spotkać i ciebie , i uwierz nie bedziesz już taką bezczelną dziewczynką ,
może i jesteś znudzona moim tematem ale dla mnie to bardzo ważna sprawa ...
widać nikogo nigdy nie kochałaś ...
ale kiedy przyjdzie pora tez tego doświadczysz ... mam na myśli życie .

Oho, poszła edycja smile

Mówisz, że ja nie rozumiem tyyyyylu rzeczy. To wytłumaczę Ci, że 12+ oznacza treści nieodpowiednie dla dzieci do lat dwunastu. A więc wysyłasz mnie na tematy, które są odpowiednie dla ludzi w wieku lat dwunastu i wzwyż. To ja mam więcej niż 12 lat i słusznie mnie wyganiasz na tematy przeznaczone dla ludzi starszych niż 12 lat smile
Pomijając podstawową matematykę, może sama się zastanów kto powinien wrócić do szkoły i powtórzyć zaległości, bo może być Ci ciężko wyliczyć budżet domowy xD

A twój problem zaiste jest nudny i wszystkim życzę tylko takie mieć, zwłaszcza kiedy posiadasz wiedzę o mega tragicznych perypetiach twojego męża z tą kobietą smile Teraz wystarczy dodać jeden do jednego i wyjdzie, że problemu nie masz właściwie żadnego a twój mąż ma traumę po byłej i dlatego się tak zachował, kiedy ją zobaczył.. Wszak tak pięknie było do tej pory wink Wytłumaczył się. Ale patrząc na to jak zareagowałaś na moją poprawkę w liczbach i jakie wnioski z tego wysnułaś to o matulu kochana smile

Zresztą kojarzę ten sposób pisania... Niech no się nadzieję na inne tematy, które wyprodukowałaś to sobie wyciągnę również wnioski. Póki co, życzę innym miłej zabawy wink

62

Odp: przeciez to nie zdrada

Tak się teraz zastanawiam: albo ktoś człowieka perfidnie krzywdzi, rani czy upokarza albo przypie*** się o coś, co jest taką pierdołą, ze stojąć z boku, człowieka stać jedynie na tzw klasyczny "facepalm"..

63 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-07-02 23:15:27)

Odp: przeciez to nie zdrada

Widzę, że są tu osoby co nigdy nie były w związku i nie rozumieją znaczenia tego co spotkało autorkę.
Albo dla kogoś warstwa deklaratywna ma pierwszeństwo i na tym opiera wiarę w intencje ludzi.
To był papierek lakmusowy, kim dla niego  jesteś.
Numerem 2. Z którym ma dziecko. Cholernie przykre, oddajesz pierścionek słusznie.
Po prostu takie skrajne sytuacje zaskakujące wydobywają to, co naprawdę w kimś tkwi.
On nie przerobil swojego związku z byłą
Może myślał że tak.
Na Twoim miejscu ukladalabym sobie w głowie życie bez niego, bo po co Ci taki facet?
Naprawdę mi przykro.
Przypomniał.mi się film o zamienionych w szpitalu dzieciach taki polsko-niemiecki z Danuta Stenką i Maciejem Robakiewiczem.
Ludzie nie wiedzieli jak poradzić sobie z emocjami, które dziecko bardziej nasze: krew z krwi czy to wychowywane.
Sytuację rozjasnilo zagrożenie życia dzieci, nagła sytuacja którą dotarła do sedna tego co w głowie o sercu i wątpliwości zniknęły.
Gdybyście się topily obie, której rękę by puścił, gdyby mógł uratować tylko jedną? Jak myślisz?

64

Odp: przeciez to nie zdrada

Widzę, że "zasady" współżycia dwójki ludzi w relacji bywają aż tak skomplikowane, że puszczenie ręki obecnej dziewczyny na widok eks, jest uważane za faux pas, czy nawet za zdradę... I oczywiście "wina" najbardziej leży po stroni tego, który ośmiela się mieć przykre wpsomnienia nawet po jakimś czasie od rozstania, objawiające się chociażby takimi gestami...
Taki straszny ten facet, skoro poprzednia go skrzywdziła i nie chce co chwila do tego wracać a tu bach, spotyka na ulicy eks i wposmnienia wracają.. I od razu staje się "winny"

65 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-07-02 23:21:26)

Odp: przeciez to nie zdrada

Przykre wspomnienia z kim?
Z obecną narzeczoną?
Poza tym nie doczytaleś co zrobił potem?
Ale on nie jest winny.
Jemu po prostu bardziej zależało na tamtej, nie jego wina.
Ojej,  tak sobie to racjonalnie poukładać, znalazł kobitkę na zastępstwo, nawet dzieciaka jej zrobił I pierścionek kupił, by sobie życie poukładać A tu bum była na drodze i wyszło szydło z worka.
Autorka widać nie taka racjonalna, emocjonalną jest i pewnie chciała być numerem jeden.

Posty [ 1 do 65 z 194 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » przeciez to nie zdrada

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024