W zasadzie mamy dwa wątki: wyszukanie samca i romans oraz drugi szantaż jego w stosunku do niej (wielu kobiet może). Trafiła kosa na kamień, myślała że z kochankiem zabawi się kilka razy że będzie fajny seks ale on wykorzystał nagranie zrobione bez jej zgody lub z jej aprobatą aby zabawiać się w wyuzdany seksualny związek. Penie liczył po objawach zalotów że pozwoli mu na niszowy ale ją to przeraziło (nie lubi tego) więc aby nie urwała mu się zaszantażował. Miała pecha bo gdyby nie skłonności kochasia to by po krótkim lub dłuższym romansie zakonczyliby sesje a autor nigdy by się nie dowiedział (tak jak wielu mężów). A tu peszek : szantaż i wydanie się zdrady co było za wiele jak na jej psychikę stąd może taka reakcja z jej strony bo co innego zdradzać no jeszcze wydanie się ( tylko trzymaliśmy się za ręce i jeden pozałunek) a co innego dowalenie ze strony kochasia szantażu. A przecież kobieta dając seks innemu musi psychicznie porządać i nie tylko bo jak podniecenie iżar będzie więc dostała w twarz od osoby którą darzyła uczuciem. Autor ma mętlik bo z jednej strony zdradzająca z drugiej facet szantażujący żonę , ona też bo wydało się i jeszcze ukochana osoba okazała się gnojem szantażującym ją. Oj takiej sytuacji na forach to jeszcze nie spotkałem. Na miejscu autora nie wiem co zrobiłbym bo jak walczyć o honor swojej kobiety skoro ona go wrzuciła do szamba? jak podejść do dalszego małżeństwa gdy istnieje tylko na papierze ? Idzie zwariować z tymi kobietami : kręcą , chachmencą, okłamują, oszukują, okradają, upodlają a na koniec nic nie wiadomo a wszystko twoja WINA !!!
Patrząc z boku, kierując się swoistym poczuciem sprawiedliwości, to chyba należałoby zostawić ją z jej problemem. SKoro chciała się zabawić, pragnęła wrażeń, to teraz ma ich aż nadto. Po co jej w tym przeszkadzać, przeciez tego chciała..
"Idzie zwariować z tymi kobietami : kręcą , chachmencą, okłamują, oszukują, okradają, upodlają a na koniec nic nie wiadomo a wszystko twoja WINA !!!"
Jak już, to dotyczy również zdradzających facetów. Druga sprawa, takie sytuacje nie dotyczą wszystkich, a mniejszości, tak mniemam, choć nie znam statystyk.
Przepraszam ! to pod wpływem tego że omawiamy poczynania kobiety tak napisałem ale oczywiście chodzi o obie płcie chociaż mężczyzni trochę inaczej kombinują
Morfeusz1 napisał/a:Myślała że nie wyda się. Ten jeden raz spróbuje z kimś innym.
To tak nie działa. To nakładanie męskiego myślenia na kobiece zachowanie.
Ogólnie to żona stwierdziła, zapewne podświadomie, że żyje ze słabym samcem, który nie spełnia jej oczekiwań. Maż był przez te lata obserwowany i to poczucie narastało. Zapewne były jakieś tam testy. Porównywanie z facetami koleżanek. Niestety wyglądało coraz to gorzej. Nastąpiło wewnętrzne przyzwolenie, przełamanie granicy. Może rozmowy z koleżankami, że one też już mają dość tych swoich nudnych mężulów. Było przyglądanie się innym samcom. Pewnie jakieś pierwsze próby przełamywania lodów. Tu już poszło grubo, bo trafiło na niebezpiecznego jegomościa i szambo wywaliło. Co nie znaczy, że to był pierwszy raz. Żona nie szukała przygody, szukała poważnego harliqinowego związku. Gdyby się udało i trafiło by na kogoś kogo szukała. Meżulo poszedł by w odstawkę.
Masz rację, przyznaję. W sumie zwiodło mnie to że po pierwszym razie jej nie pasowało. Podobno. I tak mogło być, a może psychicznie była już przestawiona na regularny romans. Źle trafiła. Ale faktem jest że skręciła dobrowolnie.
Autor chyba dla własnego spokoju myli romans żony z gwałtem na niej. Może mu to pozwala łatwiej zaakceptować to co się dzieje w danej chwili, ale mija się to z prawdą znacząco. Skupia się tylko i wyłącznie na oprawcy.
Autor chyba dla własnego spokoju myli romans żony z gwałtem na niej. Może mu to pozwala łatwiej zaakceptować to co się dzieje w danej chwili, ale mija się to z prawdą znacząco. Skupia się tylko i wyłącznie na oprawcy.
Też tak myślę, łatwiej mu to wszystko znieść jak skupia się na tym gościu, że to jego wina, bo uwiódł mu żonę, ale jak to pomoże mu wyjść na prostą, to niech myśli co chce.
Kiedy kochani i kochane zrozumiecie, że zdrada nie zawsze, a raczej rzadko wynika z braków w związku - to tylko racjonalizowanie i to krzywdzące. Ktoś ma ochotę i nie szanuje partnera i tyle
334 2022-05-16 18:34:33 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-05-16 18:36:49)
Kiedy kochani i kochane zrozumiecie, że zdrada nie zawsze, a raczej rzadko wynika z braków w związku - to tylko racjonalizowanie i to krzywdzące. Ktoś ma ochotę i nie szanuje partnera i tyle
Ale to nie temat o brakach... choć na ten temat zdania są podzielone bo i różnie bywa, nie ma reguły.
Czesc. U mnie ciezko, ale idzie do przodu jakos. Ten patafian zostal zatrzymany, mial rozne materialy na kompie. Z zona probuje przeanalizowac wszystko
Jak można się tak nie szanować?
btw. Daj namiar na żonę?
Rafalma napisał/a:Czesc. U mnie ciezko, ale idzie do przodu jakos. Ten patafian zostal zatrzymany, mial rozne materialy na kompie. Z zona probuje przeanalizowac wszystko
Jak można się tak nie szanować?
btw. Daj namiar na żonę?
A co sam niczego nie możesz znaleźć?
Hexer napisał/a:Rafalma napisał/a:Czesc. U mnie ciezko, ale idzie do przodu jakos. Ten patafian zostal zatrzymany, mial rozne materialy na kompie. Z zona probuje przeanalizowac wszystko
Jak można się tak nie szanować?
btw. Daj namiar na żonę?A co sam niczego nie możesz znaleźć?
Na swoją też możesz dać namiar zawsze znajdzie się dodatkowe miejsce
338 2022-05-20 12:22:47 Ostatnio edytowany przez Airuf (2022-05-20 12:23:30)
maku2 napisał/a:Hexer napisał/a:Jak można się tak nie szanować?
btw. Daj namiar na żonę?A co sam niczego nie możesz znaleźć?
Na swoją też możesz dać namiar
zawsze znajdzie się dodatkowe miejsce
A myślałem ze czasy 13latków, kozaczacych w necie na temat seksu, już miną... Smutne to bo takie wpisy chyba serio komuś pompują ego... Jakbym miał żonę też bym Ci dał namiar, a co, w swoich fantazjach na bank znajdziesz wystarczająco miejsca, tylko rączki umyj po wszystkim...
Autorze, piekło dopiero przed Tobą. Skupiasz się na zemście na facecie, który ukradł Ci żonę, potem w dodatku ją wykorzystał wielokrotnie. Tak Ci łatwiej to unieść i ja to rozumiem. Daj sobie czas, wyjedź gdzieś i ochłoń, przetraw, a przede wszystkim nie daj się wciągnąć w miesiąc miodowy, bo potem sam będziesz zły na siebie. Idź do psychologa i to sam dla siebie, żeby ustalić w głowie priorytety. Inaczej utoniesz.
Witam.
Przypadkowo trafiłem na tą stronę i to forum po analizie jaka przytrafiła się moim bliskim nie aż tak bulwersującą ale wywróciło ich małżeństwo. A chodziło o stołek wyżej w pracy ale nie o stołek który jego żona piastowała a dla innych był łakomym kąskiem.
Czytałem posty Rafalma może z 15 razy zacząć przed połową czerwca pokazałem mu jakie sytuacje się ludziom przytrafiają. Był w szoku, że gościu się pozbierał.
Ale miał wiele zastrzeżeń co do realu.
Wioskował po pierwsze te stringi, niby dla niego ale na siłownię zakładała żeby dać sygnał gogusiowi, jest sexi lep na muchy zaczoł ją interesować wystarczy, że zagadał poprawił nogę ale ręką już za kolanem jak to mówią '' każda wie niewiasta że powyżej kolana ręka i napięcie wzrasta'' wyczuł ją i bawił się dążył do jednego celu aż ona będzie sama uległa bez w zbędnych ponagleń. Miał czas aż dopioł swego. Dlaczego mąż nie spytał się dla kogo zmiana, drugie najważniejsze to, że po pierwszym razie duża zmiana u niej to był już sygnał do rozmowy, ona na to czekała bała się pierwsza zacząć ponieść konsekwecji widziała widmo rozpadu małżeństwa a później brnęła dalej ciało żądało a umysł i reflekcja nie. Autor zaganiany pracą i domen nie zrozumiał tego dosadnie. I tego finał sam brnoł dalej. To jest zrozumienie mojej bliskiej osoby męża jej. Ale mówi, że koło puszczone raz puszcza się cały czas. Nie lińczuje tu nikogo to nie mieści się. Ta świadomość pozostaje każdy jej wyjazd na szkolenie jako nauczycielki to pobudza piętno zdrady czy to już, ona będzie to miała zakodowane sama, że mąż traci w tym czasie do niej zaufanie. Dodam jeszcze raz żona Autora czekała na to aby wszystko to co zrobiła wgarnoć ale to było już za późno widać, dla niej to była duża ulga a większy stres. A co do telefonu nie chciał inwigilować szacunek miał do niej ale jakby sprawdził to zażegnał by zdradę zanim doszło by do zbliżenia fizycznego ona miała całą korespondencję, nie kasowała widać niefrasobliwość jej albo wiarę męża, później po zdradzie też dawała zanać że coś wydażyło się chce porozmawiać ale bała się konsekwecji. Nigdy nigdy a prze nigdy nie chciał bym się znaleźć w takej sytuacji jako autor tego tekstu, miałem epizod z nastawianiem mojej żony 2 lata po ślubie (kilkanaście lat razem jak małżeństwo) przeszło rok katorgi, głaz pękł i 2 miesiące kłutni jazda na maksa. A teraz jak coś nie tak to do pionu i jest ok kobiety lubią to bo widzą w końcu faceta. (bez wulgaryzmu i wyciągania rąk)
Zarejestrowałem się tylko tu po to aby pokazać kuzynowi jak Rafalma odpisze na mój post co dalej jak. Szacunku dla gościa. Oni są w podobnym wieku moi bliscy nieco młodsi z trójką dzieci plus ten trzeci kredyt jak to mówi jej mąż. . Chodź wyjaśnione zostało prawie 2 miesiące ale pewne pewne rzeczy ciągną się dalej. Z małej chmury wyszedł dla nich duży deszcz.
Napisze jedno u mnie w pracy był nie jeden kolega ale tego ksywę miał ci.. k pies na baby jak to mówili. Wyciągnął klijętkę że swoje zmiany no i pókali się zaznaczę to był jej drugi boczniak w karierze różnica wieku on 26/27 lat ona po 44 lat szczupła, niska, zgrabna. Można a tu 28 do 35 aż dziw. To jest szukanie wrażeń bo jedno i drugie nie odejdzie od rodziny.
Post ten pisałem przeszło 2 godziny nigdy tego czegoś nie robiłem. Tak aby żona nie widziała oj by się działo suszenie głowy i wypominki mogli by się zdarzyć. Życie jest kołem tam gdzie żeśmy zaczęli tam powraca, także może powróci twoje życie sprzed tego faralnego czasu.
Witam po dlugiej nieobecnosci. Zeby zaspokoic ciekawosc, tych ktorzy mnie wspierali, napisze ze rodzine uratowalem i jak do tej pory nie moge narzekac. Wiadomo co jakis czas wspomnienia wracaja, ale nie okazuje tego. Nie wypominam jej tego co zrobila, bo czasu to i tak nie cofne, a po co mam ja gnebic. Postawilem granice jasno, zeby nie bylo niedomowien i zeby wiedziala ze w tym jednym przypadku, drugi raz wybaczenia nie bedzie, gdyby zaistniala jakas podobna sytuacja. Wybaczyc mozna wszystko, ale nie recydywe, tym bardziej ze musialem schowac swoja dume do kieszeni, zeby moc przez to przejsc. Co chodzi o zone, to widze w niej duze zmiany, czuje ze wyciagnela z tego wnioski i nauke na przyszlosc. Jest zaangarzowana cala soba w nasza rodzine i widze ze dotarlo do niej co mogla stracic. Poczatki nie byly lekkie, ale najgorsze chyba mamy za soba. Dwa miesiace temu pozwolilem jej wrocic do sypialni. Tu tez nastapily duze zmiany, w tym przypadku dla mnie na plus. Nie wiem co tu jeszcze napisac i czy kogos to wogole interesuje. Co chodzi o wasze rady to czesc ich napewno pomogla inne totalnie nie trafne. Gdybym mial komus poradzic w podobnej sytuacji, to przedewszystkim kierowac sie swoim instynktem nalezy, duzo myslec, rozwarzac rozne scenariusze itp. Rady innych pomagaja, ukierunkowuja, moga odslonic pewne rzeczy, ktorych w danej chwili nie widzisz. Wybor ostateczny musi byc twoj wlasny. Pozdrawiam wszystkich
Witam po dlugiej nieobecnosci. Zeby zaspokoic ciekawosc, tych ktorzy mnie wspierali, napisze ze rodzine uratowalem i jak do tej pory nie moge narzekac. Wiadomo co jakis czas wspomnienia wracaja, ale nie okazuje tego. Nie wypominam jej tego co zrobila, bo czasu to i tak nie cofne, a po co mam ja gnebic. Postawilem granice jasno, zeby nie bylo niedomowien i zeby wiedziala ze w tym jednym przypadku, drugi raz wybaczenia nie bedzie, gdyby zaistniala jakas podobna sytuacja. Wybaczyc mozna wszystko, ale nie recydywe, tym bardziej ze musialem schowac swoja dume do kieszeni, zeby moc przez to przejsc. Co chodzi o zone, to widze w niej duze zmiany, czuje ze wyciagnela z tego wnioski i nauke na przyszlosc. Jest zaangarzowana cala soba w nasza rodzine i widze ze dotarlo do niej co mogla stracic. Poczatki nie byly lekkie, ale najgorsze chyba mamy za soba. Dwa miesiace temu pozwolilem jej wrocic do sypialni. Tu tez nastapily duze zmiany, w tym przypadku dla mnie na plus. Nie wiem co tu jeszcze napisac i czy kogos to wogole interesuje. Co chodzi o wasze rady to czesc ich napewno pomogla inne totalnie nie trafne. Gdybym mial komus poradzic w podobnej sytuacji, to przedewszystkim kierowac sie swoim instynktem nalezy, duzo myslec, rozwarzac rozne scenariusze itp. Rady innych pomagaja, ukierunkowuja, moga odslonic pewne rzeczy, ktorych w danej chwili nie widzisz. Wybor ostateczny musi byc twoj wlasny. Pozdrawiam wszystkich
Dokładnie, forum ma dawać tylko do myślenia.
Dobrze się stało, że potrafiłeś wybaczyć, bo jak dobrze pamiętam macie dziecko, rodzina i sami z osobna na tym zyskacie.
Rozumiem, że nie narobiłeś dobie kłopotu i nie konfrontowałes się z tym dupkiem.
Powodzenia
A gościu dostał zarzuty?
Napisz za rok
Jego sprawa nadal sie toczy, jak sie okazalo nie byla jedyna. Nie zamierzam tu usprawiedliwiac winy mojej zony i przedyskutowalismy wiele razy ten temat. Ma swiadomosc ze to co sie stalo, bylo skutkiem jej doroslego swiadomego wyboru, ktorego sama dokonala. Tutaj sytuacja jest jasna. Ale zastanawiam sie w jakim my spoleczenstwie zyjemy? Co sie dzieje z tymi ludzmi? Postep i rozwoj tak nas zdewastowal? Sam mialem wiele okazji i mozecie mi wierzyc na slowo, ze moglem miec nie jedna mezatke. Tylko ze mnie nie bawily takie sytuacje, do tego jeszcze narazac swoj zwiazek i rozwalac komus innemu zwiazek:(. Malo tego, jakim burakiem trzeba byc, zeby po zdobyciu kobiety, kontynlowac to wykorzystujac szantaż. Tak na logike gdybym byl sam i zdobyl jakas kobietę, to po co mi na niej wymuszac kolejne spotkania. Jak dla mnie to psychol jakis i takich ludzi trzeba leczyc. Bo nie jest to normalne zeby czerpac przyjemnosc ze strachu drugiej osoby. Myslac na chlodno po czasie, to moja dostala nie zla nauczkę. Z dwojga zlego, dobrze jej to zrobilo. Na ta chwile mam pewnosc, ze wiecej nie zdradzi. Gdyby jednak to nastapilo to mam proste rozwiazanie. Bez wahania poprostu zakonczylbym zwiazek w trybie natychmiastowym i doskonale o tym wie teraz.
347 2023-10-22 07:44:07 Ostatnio edytowany przez BEKAśmiechu (2023-10-22 07:51:17)
Widzicie Panowie - jak macie żony, lepiej żeby was zdradzily, wtedy żona "dostanie nauczkę", "dobrze jej to zrobi", a wy " na tę chwilę będziecie mieć pewność, że was nie zdradzi". Generalnie same plusy, nic tylko namawiać do skoku w bok, może nawet wyprawkę przygotować dla żony z gadżetami, bielizną, kamerką no i obowiązkowo gumki spakujcie, żeby niczym się nie zarazlila. Później wieczorkiem możecie sobie wspólnie puścić filmik jak kochanek zapina waszą zone i pośmiać się do najlepszych scen.
P.s. A tak na poważnie autorze, każdy kto ma rozwinięty kręgosłup, po obejrzeniu tego pierwszego nagrania (przed szantazem) pogonilby taką kobiete. Nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek intymności po zobaczeniu czegoś takiego.
Nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek intymności po zobaczeniu czegoś takiego.
Bo jesteś młody i nie masz nic do stracenia.
Jego sprawa nadal sie toczy, jak sie okazalo nie byla jedyna. Nie zamierzam tu usprawiedliwiac winy mojej zony i przedyskutowalismy wiele razy ten temat. Ma swiadomosc ze to co sie stalo, bylo skutkiem jej doroslego swiadomego wyboru, ktorego sama dokonala. Tutaj sytuacja jest jasna. Ale zastanawiam sie w jakim my spoleczenstwie zyjemy? Co sie dzieje z tymi ludzmi? Postep i rozwoj tak nas zdewastowal? Sam mialem wiele okazji i mozecie mi wierzyc na slowo, ze moglem miec nie jedna mezatke. Tylko ze mnie nie bawily takie sytuacje, do tego jeszcze narazac swoj zwiazek i rozwalac komus innemu zwiazek:(. Malo tego, jakim burakiem trzeba byc, zeby po zdobyciu kobiety, kontynlowac to wykorzystujac szantaż. Tak na logike gdybym byl sam i zdobyl jakas kobietę, to po co mi na niej wymuszac kolejne spotkania. Jak dla mnie to psychol jakis i takich ludzi trzeba leczyc. Bo nie jest to normalne zeby czerpac przyjemnosc ze strachu drugiej osoby. Myslac na chlodno po czasie, to moja dostala nie zla nauczkę. Z dwojga zlego, dobrze jej to zrobilo. Na ta chwile mam pewnosc, ze wiecej nie zdradzi. Gdyby jednak to nastapilo to mam proste rozwiazanie. Bez wahania poprostu zakonczylbym zwiazek w trybie natychmiastowym i doskonale o tym wie teraz.
Nie masz się co dziwić, psycholi nie brakuje.
Co do żony, to nie wiemy co nią kierowało, na pewno nie rozum, jakiś silny pociąg seksualny, podatność na manipulacje, nie rozumie ten co tego nie przeżyje, ja próbuję sobie wyobrazić, że to musi być bardzo silne, skoro na szalę rzuca się rodzinę.
Czyli nasza osobowość, psychika jednym słowem pozwala na takie zachowania, innym nie.
Pytanie czy nie powinniście tego problemu przepracować na terapii, bo to bardzo odbiło się na waszej psychice i może wrócić jak bumerang za parę lat. Nie zdrada, a udręka.
350 2023-10-22 11:10:28 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-10-22 11:31:23)
Z tego co widziałem w życiu słyszałem przeczytałem to za 2-3 lata wszystko się wyjaśni i bohaterowie podejmą decyzję jak przetrawią gruntownie emocje do siebie i do tego co się stało /Teraz to taka faza jak miesiąc miodowy zagłaskiwanie się po ciosach trochę wypierania, nadrabiania gorliwości łatania dziury tłumienia emocji
"Prawda" wyjdzie z opóźnieniem niekoniecznie się komuś spodoba,ale szansa na dobry związek istnieje po zdradzie .
Z tego co widziałem w życiu słyszałem przeczytałem to za 2-3 lata wszystko się wyjaśni i bohaterowie podejmą decyzję jak przetrawią gruntownie emocje do siebie i do tego co się stało /Teraz to taka faza jak miesiąc miodowy zagłaskiwanie się po ciosach trochę wypierania, nadrabiania gorliwości łatania dziury tłumienia emocji
"Prawda" wyjdzie z opóźnieniem niekoniecznie się komuś spodoba,ale szansa na dobry związek istnieje po zdradzie .
Tego należałoby życzyć autorowi, tylko psychika lubi robić psikusy.
Jego sprawa nadal sie toczy, jak sie okazalo nie byla jedyna. Nie zamierzam tu usprawiedliwiac winy mojej zony i przedyskutowalismy wiele razy ten temat. Ma swiadomosc ze to co sie stalo, bylo skutkiem jej doroslego swiadomego wyboru, ktorego sama dokonala. Tutaj sytuacja jest jasna. Ale zastanawiam sie w jakim my spoleczenstwie zyjemy? Co sie dzieje z tymi ludzmi? Postep i rozwoj tak nas zdewastowal? Sam mialem wiele okazji i mozecie mi wierzyc na slowo, ze moglem miec nie jedna mezatke. Tylko ze mnie nie bawily takie sytuacje, do tego jeszcze narazac swoj zwiazek i rozwalac komus innemu zwiazek:(. Malo tego, jakim burakiem trzeba byc, zeby po zdobyciu kobiety, kontynlowac to wykorzystujac szantaż. Tak na logike gdybym byl sam i zdobyl jakas kobietę, to po co mi na niej wymuszac kolejne spotkania. Jak dla mnie to psychol jakis i takich ludzi trzeba leczyc. Bo nie jest to normalne zeby czerpac przyjemnosc ze strachu drugiej osoby. Myslac na chlodno po czasie, to moja dostala nie zla nauczkę. Z dwojga zlego, dobrze jej to zrobilo. Na ta chwile mam pewnosc, ze wiecej nie zdradzi. Gdyby jednak to nastapilo to mam proste rozwiazanie. Bez wahania poprostu zakonczylbym zwiazek w trybie natychmiastowym i doskonale o tym wie teraz.
On to jedno ale Twoja żona dlaczego dobrowolnie z nim poszła pierwszy raz?
Jakos to wyjaśniła?
Są osoby, które dość dobrze racjonalizują sobie zdradę i mogą przejść dalej.
Nie widzę w tym nic złego, właściwie to kwestia indywidualna.
W wielu związkach ludzie robią sobie okropne świństwa, jednak dopiero zdrada wywołuje ogromne emocje i chęć zemsty.
Znam małżeństwa, które się nie zdradzają, ale żyją jak "pies z kotem", w nienawiści, złości, goryczy, niespełnieniu i to jest społecznie akceptowalne;)
Pokutuje myślenie: raz zdrada, zawsze zdrada.
Tutaj stoję po stronie autora, skoro zobaczył skruchę, skoro się teraz dobrze dogadują to czemu to rozwalać (ego da się utemperować).
Jak jest gwarancja, że w nowym związku nie przytrafi się ponownie zdrada?
Małżeństwo to sztuka kompromisów.
354 2023-10-23 23:21:31 Ostatnio edytowany przez Anders11 (2023-10-23 23:22:27)
Autorze straszna ta Twoja opowieść.Musisz być silny psychicznie skoro dałeś jej drugą szansę.
To co mnie szokuje to partner "romansowy" Twojej żony.Jak "mądra" kobieta ,posiadająca rodzinę i w pełni poukładane życie zaczyna temat (ryzykując wszystkim)z prymitywnym kogutem na testosteronie?
Powiem szczerze ,że mi się to w głowie nie mieści.
Przepraszam ale to nie za dobrze świadczy o poziomie Twojej żony...Jak ktoś zna te "środowisko" to wie o czym mówię.
Są osoby, które dość dobrze racjonalizują sobie zdradę i mogą przejść dalej.
Nie widzę w tym nic złego, właściwie to kwestia indywidualna.
W wielu związkach ludzie robią sobie okropne świństwa, jednak dopiero zdrada wywołuje ogromne emocje i chęć zemsty.
Znam małżeństwa, które się nie zdradzają, ale żyją jak "pies z kotem", w nienawiści, złości, goryczy, niespełnieniu i to jest społecznie akceptowalne;)
Myli ci się wszystko ze wszystkim. Dla przykładu ludzie żyjący jak pies z kotem, tworzą wbrew pozorom bardzo trwałą relację - ale opartą na emocjach. To zupełnie co innego, niż sytuacja przedstawiona w tym wątku. Tu tych emocji żonie brakowało. Dlatego nie tylko ja, ale inni tutaj użytkownicy podejrzewają, że tutaj to jeszcze nie koniec. Żonie udało się wrócić do tego co było i jakiś czas będzie wszystko ok. Ale jej deficyty pozostały. Do tego wie, że na wiele może liczyć u słabego męża.
Rafał, tak szczerze, z jakiego powodu pozwoliłeś wrócić żonie? Boisz się, że nikogo 'lepszego' sobie już nie znajdziesz? Robisz to 'dla dzieci'? Obawiasz się co ludzie pomyślą? Boisz się samotności?
Wszystkie te pytanie są nihilistyczne, wiem. Ja po prostu chciałbym wierzyć, że po czymś takim da się stworzyć dobrą relację. Ale może ja mam na takie akcje zbyt ograniczony umysł - może Ty potrafisz i może twoja żona tym razem nie spierdoli Wam życia. Tego Wam życzę, żebyście obdarzyli się szczerym uczuciem i odbudowali mocne małżeństwo.
Tutaj stoję po stronie autora, skoro zobaczył skruchę, skoro się teraz dobrze dogadują to czemu to rozwalać (ego da się utemperować).
Jak jest gwarancja, że w nowym związku nie przytrafi się ponownie zdrada?
Małżeństwo to sztuka kompromisów.
Bo jest jeszcze coś takiego jak godność osobista, duma i honor, a kompromis nie polega na okłamywaniu siebie samego i pozwalanie drugiej osobie na wszystko, aby tylko przeprosiła z dużymi oczkami.
Autor postapil jak on chcial, uwazal ze tak bedzie najlepiej i najwyrazniej poradzi sobie z wybaczeniem, zapomnieniem, przejdzie do porzadku dziennego.
Nie kazdy potrafi wybaczyc zdrade, a tym bardziej zapomniec. Ja nie potrafie, ale nie bede tutaj i teraz zle mu zyczyc czy smiac sie, ze wybaczyl. Chcial porady, posluchal tu niektorych i posluchal siebie, to najwazniejsze, zeby zyc w zgodzie ze soba.
Zycze powodzenia autorowi.
Jutro wracam do domu. Jak nie skonczy sie rozwodem, to teraz musze miec pewnosc ze wyzna cala prawde, a to ma byc poparte dowodami, zebym mial punkt odniesienia.
Po pierwsze primo zdradzacz nie przyzna się do zdrady, jeśli nie masz w ręku twardych dowodów.
Po drugie kiedy już się przyzna, to i tak tylko do tego, co sam już zdążyłeś ustalić i nic ponad to.
Całej prawdy nie dowiesz się od zdradzacza nigdy, więc takie rozmowy możesz sobie w ogóle darować.
Zamiast marnować czas i nerwy na bezproduktywną paplaninę z której gówno wielkie się dowiesz,
detektyw powinien ci zaproponować badanie żony na wariografie, ale wtedy musisz być przygotowany na to,
że oprócz koksa z siłki mogli być jeszcze inni, o których nie masz pojęcia.
Oczywiście na 99% żona i tak się nie zgodzi na taki test, mnożąc tysiące powodów i wymówek z dupy dla czego nie,
co automatycznie i jednoznacznie potwierdza jej winę, ale zmusić jej nie możesz, więc...
Rafalma napisał/a:Jutro wracam do domu. Jak nie skonczy sie rozwodem, to teraz musze miec pewnosc ze wyzna cala prawde, a to ma byc poparte dowodami, zebym mial punkt odniesienia.
Po pierwsze primo zdradzacz nie przyzna się do zdrady, jeśli nie masz w ręku twardych dowodów.
Po drugie kiedy już się przyzna, to i tak tylko do tego, co sam już zdążyłeś ustalić i nic ponad to.
Całej prawdy nie dowiesz się od zdradzacza nigdy, więc takie rozmowy możesz sobie w ogóle darować.
Zamiast marnować czas i nerwy na bezproduktywną paplaninę z której gówno wielkie się dowiesz,
detektyw powinien ci zaproponować badanie żony na wariografie, ale wtedy musisz być przygotowany na to,
że oprócz koksa z siłki mogli być jeszcze inni, o których nie masz pojęcia.
Oczywiście na 99% żona i tak się nie zgodzi na taki test, mnożąc tysiące powodów i wymówek z dupy dla czego nie,
co automatycznie i jednoznacznie potwierdza jej winę, ale zmusić jej nie możesz, więc...
Czytałeś cały watek czy tylko pierwszy post?
Podziwiam Cię autorze , że dałeś drugą szansę i jesteś w stanie jakoś żyć . Po tym co widziałeś i przeżyłeś . Ja bym nie potrafił
Podziwiam Cię autorze , że dałeś drugą szansę i jesteś w stanie jakoś żyć . Po tym co widziałeś i przeżyłeś . Ja bym nie potrafił
Ja wogole przy zdradzie to nawet niech faceci nie waza sie myslec, ze dostana jakakolwiek szanse- niech im nawet taki glupi pomysl przez mozg nie przeleci, ze szanse jakikolwiek dostanie. Zdrada =poszli won