tylko nie lubię je wyrzucać w błoto...
Najtrudniejszy pierwszy raz ,z trzy lata zajęło mi namawianie żony na trwonienie ciężko zarobionej krwawicy, w pocie czoła ,wypruwając sobie falki i żyły
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Polak szuka Ukrainki na żonę
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 … 13 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
tylko nie lubię je wyrzucać w błoto...
Najtrudniejszy pierwszy raz ,z trzy lata zajęło mi namawianie żony na trwonienie ciężko zarobionej krwawicy, w pocie czoła ,wypruwając sobie falki i żyły
Jeśli w pojęciu "zasoby materialne" dokładnie w równym stopniu traktujemy bezpieczny dom, sprawny samochód, komfort zapewniany przez pewne osiągnięcia cywlizacji, odpoczynek, jak i modne ciuchy, torebeczki buty, perfumy czy zegareczki, to sie jednak nie dogadamy..
edit: "niemający pieniędzy, czyli nie mający ŻADNYCH pieniędzy, niczego..Ok, wtedy się zgodzę..
Widzisz Bagienni_k, diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Dla jednej gołodupcem będzie facet zarabiający minimalną krajową, mieszkający z rodzicami, bez własnej chaty. Dla innej gołodupcem będzie też np. facet zarabiający średnią krajową, co prawda z własnym mieszkaniem, ale mający oszczędności na koncie w wysokości circa dwóch pensji. Będą wreszcie tak odjechane kobiety, dla których gołodupcem będzie nawet facet mający więcej niż dwaj wcześniej wspomniani. Dlatego tak mnie ciekawi opinia tutejszych kobiet: gdzie u nich jest ta granica?
bagienni_k napisał/a:edit: "niemający pieniędzy, czyli nie mający ŻADNYCH pieniędzy, niczego..Ok, wtedy się zgodzę..
Widzisz Bagienni_k, diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Dla jednej gołodupcem będzie facet zarabiający minimalną krajową, mieszkający z rodzicami, bez własnej chaty. Dla innej gołodupcem będzie też np. facet zarabiający średnią krajową, co prawda z własnym mieszkaniem, ale mający oszczędności na koncie w wysokości circa dwóch pensji. Będą wreszcie tak odjechane kobiety, dla których gołodupcem będzie nawet facet mający więcej niż dwaj wcześniej wspomniani. Dlatego tak mnie ciekawi opinia tutejszych kobiet: gdzie u nich jest ta granica?
Mało mnie to interesuje, szczerze mówiąc, bo cieszę się, że to tylko forum a nie realne znajomości...
Wśród znajomych mam zdecydowaną większość ludzi, myślących podobnie do mnie, więc nie mam na co narzekać Nie muszę nadmieniać, żę nie wszyscy zarabiają minimalną bądź średnią krajową
Doprecyzuj proszę kwestię "podstawowe potrzeby"
Podstawowe potrzeby = rachunki + żywność (bez kawioru i szampana ;-) ) + podstawowe środki higieny
Jak na osobę pragnącą bardziej miłości i wolnego czasu swojej drugiej połówki to wypowiadasz się ze zbyt dużą i dobitną pogardą o tych mniej (i tu ponownie pojawia się pytanie o granicę, poniżej której jest "gołodupiec") zarabiających
Przytyku o mojej ex nie będę szerzej komentować, może poza tym że starałem się właśnie NIE SZUKAĆ takiej kobiety jak ona.
No widzisz, a tymczasem za kilka tygodni wychodzę za mąż. Z miłości :-))
Jak to można odnieść mylne wrażenie ;-) Najlepiej oddzielać życie prywatne od dyskusji w necie :-D
Może i nie szukasz, ale w każdej tą ex wcześniej czy później znajdujesz, więc uważaj, bo masz uraz i szybko możesz odstrzelić kogoś metkując na podstawie ogólników, zamiast tę osobę naprawdę poznając.
bagienni_k napisał/a:Tym bardziej nie mam zamiaru babrać się w tym materialnym szambie...
edit: No, właśnie raczej świadczy, jak komuś mamona robi z mózgu sieczkę...
Co nazywasz materialnym szambem? Umiejętność zarabiania pieniędzy powyżej średniej krajowej?
Zarabiam cztery średnie krajowe i mam dezodorant za 4,99 zł z Biedronki
Snake O widzisz
Ale Cię stać przecież, to czemu nie zainwestujesz w coś lepszego?:P
I właśnie zostałeś dla niektóerych Pań ostatnim fleją czy brudasem
Chociaż zaraz okaże się, że to niemożliwe, że to fejk, tak jak wg niejakiego Kremika niemożliwym jest, aby niski facet znalazł sobie kobietę
Powiem tylko tyle: na początek szukałbym takiej, dla której materialne kwestie( w odniesieniu do wspomnianych kilka razy rzeczy)odgrywają jak najmniejszą rolę.. I znam takie
![]()
Wyobraź sobie, że znam takie, dla których lepsza opcją jest zorganizowanie WSPÓLNEJ wycieczki, gdzie oboje będziemy płacić mniej więcj po równo jest zdecydowanie lepszym pomysłem, niż kupowanie jej perfum za 1,5 tysiąca![]()
I takie kobiety stanowią w moim otoczeniu większość, jak jednqa moja znajoma, której mąż na urtodziny kupił kurtkę moro..Raczej dorga nie była..tak przypuszczam..
Nie pytałam o to, jakiej szukałbyś, ani o to jakie znasz, nie pytałam o to, jakie kobiety stanowią w Twoim otoczeniu większość, nie pytałam o to jaki stosunek ma Twoja znajoma do pieniędzy a zapytałam o to:
W jaki sposób okazałbyś kobiecie że jest dla Ciebie droga (w sensie bliska, wiele znaczy)? Co i jak chciałbyś takiej kobiecie dać, ofiarować - czy coś materialnego czy niematerialnego, i co by to było/mogło być.?
Czy mam rozumieć, że takiej kobiecie zaoferowałbyś wspólną wycieczkę pół na pół koszty, co by było sprawiedliwie, żeby w ten sposób mogła się poczuć wyjątkowa, doceniona?
KoralinaJones napisał/a:bagienni_k napisał/a:Tym bardziej nie mam zamiaru babrać się w tym materialnym szambie...
edit: No, właśnie raczej świadczy, jak komuś mamona robi z mózgu sieczkę...
Co nazywasz materialnym szambem? Umiejętność zarabiania pieniędzy powyżej średniej krajowej?
Zarabiam cztery średnie krajowe i mam dezodorant za 4,99 zł z Biedronki
Ale brutto się nie liczy
Ale Cię stać przecież, to czemu nie zainwestujesz w coś lepszego?:P
Po co przepłacać kiedy nie widać (czuć) różnicy?
I właśnie zostałeś dla niektóerych Pań ostatnim fleją czy brudasem
Ależ jestem! Częste mycie skraca życie!
Problemem kobiety byłoby, gdyby musiała koniecznie mieć coś zafundowane, żeby poczuła się wyjątkowa i doceniona Im droższy prezent tym oczywiście lepiej, nie?...
Nie widzę absolutnie żadnej winy w tym, jeśli na wycieczce czy urlopie płacą oboje. To dla mnie zdrowe i normalne zjawisko. Widzę za to poważny błąd, jeśli ja jej taką wycieczkę "stawiam" w całości. Chociaż w sumie wycieczka czy urlop, to jescze nie to samo, co kolejna bluzka/para butów/naszyjnik/telefon/perfumy itp. NIezły wyznacznik wartości czy wyjatkowości..
Snake A pewnie, skoro tu pachnie i tu pachnie.. Grunt, aby nie było czuć potu
Problemem kobiety byłoby, gdyby musiała koniecznie mieć coś zafundowane, żeby poczuła się wyjątkowa i doceniona
Im droższy prezent tym oczywiście lepiej, nie?...
Zapytałam,co chciałbyś dać kobiecie tak od serca?
Nigdy w zyciu nie kupiłbyś absolutnie żadnego prezentu?
KoralinaJones napisał/a:bagienni_k napisał/a:Tym bardziej nie mam zamiaru babrać się w tym materialnym szambie...
edit: No, właśnie raczej świadczy, jak komuś mamona robi z mózgu sieczkę...
Co nazywasz materialnym szambem? Umiejętność zarabiania pieniędzy powyżej średniej krajowej?
Zarabiam cztery średnie krajowe i mam dezodorant za 4,99 zł z Biedronki
Jeszcze musisz dopowiedzieć, na co wydajesz? :-D
Na jakie fanaberie? Coś o broni było wcześniej czy mi się wydaje? ;-)
bagiennik, ja tez kupuję w Biedrze np. krem do rąk za 3 zeta, polecam, bo naprawdę dobry (z olejkiem marula) a przecież mogłabym kupywać taki za trzy dychy :-D
Powiedz mi, jak to mnie świadczy. Czekam na Twój kolejny osąd :-P
Be. napisał/a:Jak to jest. Jak tak to dobieramy się na zasadzie podobieństw...ale jednocześnie facetom nie wolno tak robić;)
Edit: Pisałem do Koraliny
Wolno Ci robić jak chcesz. Chcesz mieć puste laski, miej puste laski, chcesz mieć wartościowe pasztety, miej wartościowe pasztety, tylko już w końcu uspokój się trochę.
Jakie uspokój się? Po prostu w jednym temacie piszesz X, a w drugim Y. Na pewno z taką dozą hipokryzji zyskujesz na wiarygodności.
Jeszcze musisz dopowiedzieć, na co wydajesz? :-D
Na jakie fanaberie? Coś o broni było wcześniej czy mi się wydaje? ;-)
Dokładnie na fanaberie.
Wyczuwam miętę
KoralinaJones napisał/a:Be. napisał/a:Jak to jest. Jak tak to dobieramy się na zasadzie podobieństw...ale jednocześnie facetom nie wolno tak robić;)
Edit: Pisałem do Koraliny
Wolno Ci robić jak chcesz. Chcesz mieć puste laski, miej puste laski, chcesz mieć wartościowe pasztety, miej wartościowe pasztety, tylko już w końcu uspokój się trochę.
Jakie uspokój się? Po prostu w jednym temacie piszesz X, a w drugim Y. Na pewno z taką dozą hipokryzji zyskujesz na wiarygodności.
Popatrz a tak bardzo zależy mi na wiarygodności w Twoich oczach
MagdaLena1111 napisał/a:Jeszcze musisz dopowiedzieć, na co wydajesz? :-D
Na jakie fanaberie? Coś o broni było wcześniej czy mi się wydaje? ;-)Dokładnie na fanaberie.
No i właśnie dochodzimy do wniosku, że jak ktoś ma możliwości, to wydaje je na takie fanaberie, z jakimi mu po drodze.
I nikomu nic do tego.
Jeśli efekt działania jest taki sam, to jak najbardziej warto kupować tańszy Dlaczego? Bo to TYLKO krem do rąk a nie lekarstwo
Dzięki, musze się rozglądnąć następnym razem
Od serca? Myślę, że raczej nie wchodzą tu w grę prezenty materialne..No, chyba, że te są koniecznie potrzebne, aby poczuła się wyjątkowo...
Ale jeśli ktoś nie widzi różnicy między dorbnym gestem czy zaproszeniem na kolację a postawieniem od razu wycieczki zagranicznej czy kupnie garderoby albo kosmetyków za pare tysi, to nie ma o czym gadać..
Zresztą, jak mniemam, kolacja też musi być w takim miejscu, aby rachunek opiewał na 3 cyfrową kwotę, bo inaczej poczuje się niedoceniona czy bezwartościowa?
Nie, nie zaprosiłbym kobiety na kebaba czy pierogi na baru mlecznego
OK, niepotrzebne to rozgryzanie: po prostu w pewnych sprawach lubię zachować umiar i nie szaleć Podsumujmy to tak: wydatki na baardzo wiele rzeczy jestem w stanie zrozumieć a na te nieliczne już nie
Natomiast faktem jest, że im się ma wićej, tym bardziej człowiekowi odbija: nie wiem, możę to jest jakiś pomysł dla bogaczy np. na papiet toaletowy obszyty złotymi nićmi?
Jeśli efekt działania jest taki sam, to jak najbardziej warto kupować tańszy
Dlaczego? Bo to TYLKO krem do rąk a nie lekarstwo
Dzięki, musze się rozglądnąć następnym razem
![]()
Od serca? Myślę, że raczej nie wchodzą tu w grę prezenty materialne..No, chyba, że te są koniecznie potrzebne, aby poczuła się wyjątkowo...
Ale jeśli ktoś nie widzi różnicy między dorbnym gestem czy zaproszeniem na kolację a postawieniem od razu wycieczki zagranicznej czy kupnie garderoby albo kosmetyków za pare tysi, to nie ma o czym gadać..
Zresztą, jak mniemam, kolacja też musi być w takim miejscu, aby rachunek opiewał na 3 cyfrową kwotę, bo inaczej poczuje się niedoceniona czy bezwartościowa?
Nie, nie zaprosiłbym kobiety na kebaba czy pierogi na baru mlecznego![]()
OK, niepotrzebne to rozgryzanie: po prostu w pewnych sprawach lubię zachować umiar i nie szaleć
Podsumujmy to tak: wydatki na baardzo wiele rzeczy jestem w stanie zrozumieć a na te nieliczne już nie
![]()
Natomiast faktem jest, że im się ma wićej, tym bardziej człowiekowi odbija: nie wiem, możę to jest jakiś pomysł dla bogaczy np. na papiet toaletowy obszyty złotymi nićmi?
Stary, daj namiary na restauracje za 2cyfrowa kwotę.
Jeśli efekt działania jest taki sam, to jak najbardziej warto kupować tańszy
Dlaczego? Bo to TYLKO krem do rąk a nie lekarstwo
Dzięki, musze się rozglądnąć następnym razem
![]()
Od serca? Myślę, że raczej nie wchodzą tu w grę prezenty materialne..No, chyba, że te są koniecznie potrzebne, aby poczuła się wyjątkowo...
Tańszy powiadasz... Masz tu kochanie prezent*, najtańsze perfumy, co prawda nie taki zapach jaki lubisz, ale zapach to w końcu tylko zapach, co za różnica ten czy tamten, no ale skoro tak bardzo lubisz właśnie perfumy, to masz
*pod choinkę, na gwiazdkę, urodziny, imieniny, naszą rocznicę - wstaw dowolne.
Ale na "głowę" czy na dwie osoby?
Sorry, ale jeśli na głowę, to nie ma problemu
I tak to widzę, bo raczej ciężko zapłacić za dwie osoby (zupa, drugie danie, deser, picie) w kwocie 2-cyfrowej. Kwota 3-cyfrowa na jedną osobę już byłaby może lekkim przegięceim..
Chyba, że na jakąś wyjątkową okazję, ale tak co tydzień łazić? Jesczze, żeby te porcje były większe..
Pytanie brzmi zatem, jak często powinienem(nniśmy) się tam stołować, jako para, żeby było widać, iż dbam o swoją kobietę i od jakiej kwoty(powiedzmy za obiad na osobę) zaczyna się przyzwoita knajpa?
Zatem czy mam wydać 100 zł na dwie osoby czy 100 zł na "głowę" to jest różnica...
Koralina, ciężko się z kimś gada, kto operuje skrajnościami..Jaki jest sens tego wszystkiego, kiedy ktoś mówi o nieprzesadzaniu w jedną stronę a ta druga osoba przesadza w drugą..?
Jakie są najtańsze perfumy Twoim zdaniem? Takie za 100 zł? A może 500?
Jeśli zaś kobieta przywiązuje wage aż tak bardzo do zapachu i lubi powiedzmy jeden czy dwa rodzaje z dostępnych na rynku, to raczej i tak nie widze się w takim związku, bo w innych kwestiach tez byśmy się nie dogadali. Szczególnie, jeśli mierzy ona swoją wartość czy atrakcyjność poprzez cenę prezentów, jakie jej partner funduje..
No i właśnie dochodzimy do wniosku, że jak ktoś ma możliwości, to wydaje je na takie fanaberie, z jakimi mu po drodze.
I nikomu nic do tego.
Ale czemu te wywody mają służyć? Bo wykręciłaś (niczym kota ogonem) pierwotne zagadnienie. Przypomnę: dotyczyło ono nie tego na co ktoś wydaje swoje, zarobione przez siebie pieniądze jakie mu zostają po zrobieniu opłat, zakupie żarcia, środków czystości etc. (jeśli ktoś żyje w związku, to zakładam sprawiedliwą partycypację w kosztach; jeśli ktoś żyje sam, to wiadomo że jest sobie sam sterem, żeglarzem i okrętem). Dotyczyło ono oczekiwań jednej strony że ta druga strona będzie jej finansować kosztowne zachcianki czyli zupełnie innego tematu. Ty rzuciłaś się do obrony stanowiska reprezentowanego przez wspomnianą Ukrainkę być może z powodu niezrozumienia intencji wrzucenia owego tematu do dyskusji. Tylko że z każdym kolejnym Twoim postem zastanawiam się czy faktycznie chodziło o niezrozumienie czy... faktycznie ją popierasz (tym bardziej że naprawdę w kolejnych postach całkiem widać całkiem wyraźną pogardę dla tych, których nie stać na spełnianie oczekiwań wspomnianej divy; bo raczej mało prawdopodobne by ograniczały się do owych perfum, a pomijały powiedzmy kilka razy kosztowniejsze egzotyczne wyjazdy - a przecież ci faceci wcale nie są gorsi od tych, których stać na "dopieszczenie" finansowe divy i nie zasługują na bycie dyskryminowanymi!
Fajnie że się hajtasz z miłości. Gratuluję i życzę szczęścia na nowej drodze życia. Życzę też Twojemu facetowi byś miała dla niego tyle samo serca i uczucia gdy mu się finansowo powinie noga i jego zarobki zaczną ustępować Twoim
Przyznaję, że ja sam trochę odbiegłem od tematu..
Ale coś mi się wydaje, że i tak ta kwestia spełniania zachcianek, tym bardziej w formie, o której tu mowa(perfumy itp), jest czułym punktem dla wielu Pań( i nie tylko).
Clou byłoby takie, że skoro nie spełniasz DOKŁADNIE tych warunków(czyli nie tylko odpowiednio zarabiasz, ale jesteś w stanie odpowiednio dużo wydać na to czy tamto), to wylatujesz z gry...
Może niektórzy lubią takie życie, ale skupianie się na spełnianiu czyichś materialnych zachcianek w opisany sposób, aby było to głównym filarem związku, jakoś mnie nie przekonuje...
Ale coś mi się wydaje, że i tak ta kwestia spełniania zachcianek, tym bardziej w formie, o której tu mowa(perfumy itp), jest czułym punktem dla wielu Pań( i nie tylko).
Odniosłem takie samo wrażenie.
Clou byłoby takie, że skoro nie spełniasz DOKŁADNIE tych warunków(czyli nie tylko odpowiednio zarabiasz, ale jesteś w stanie odpowiednio dużo wydać na to czy tamto), to wylatujesz z gry...
Też tak to odebrałem i wkurza mnie takie podejście u kobiet.
Może niektórzy lubią takie życie, ale skupianie się na spełnianiu czyichś zachcianek w opisany sposób, aby było to głównym filarem związku, jakoś mnie nie przekonuje...
Mam dokładnie taką samą wizję związku jak Ty.
Koralina, ciężko się z kimś gada, kto operuje skrajnościami..Jaki jest sens tego wszystkiego, kiedy ktoś mówi o nieprzesadzaniu w jedną stronę a ta druga osoba przesadza w drugą..?
Jakie są najtańsze perfumy Twoim zdaniem? Takie za 100 zł? A może 500?
Ty bagienniku operujesz skrajnościami właśnie. A największą skrajnością jest stosunek do kwestii materialnych w partnerstwie, związku. Ten szczególny nacisk że wszystko musi być pół na pół oraz że obdarowanie kobiety czymkolwiek a już nie daj Boże czymś wartościowym, to jest fundowanie zachcianek, matko jedyna, trzymajcie mnie ! Serio ?
Wydaje Ci się, że mężczyzna w związku nie może zostać niczym obdarowany?
Ale co Wy wygadujecie dziady, przecież wg Pań na tym forum nic takiego nie ma miejsca i w zasadzie TO ONE w każdym związku dają więcej WSZYSTKIEGO
Aha, czyli pół na pł jest fe, be, i złe?
Następny wniosek: wszystko, co kupuję, MUSI być wartościowe, czyt. odpowiednio wartościowe(drogie), zatem jeśli kupię perfumy za 100 zł, to kobieta się obrazi, bo chciałaby za 1000 zł...
Oczywiście pominełaś całkowicie moje wcześniejsze wypowiedzi, gdzie NIGDZIE nie powiedziąłem wprost, iż nigdy bym niczego nie kupił ani tego, że byłoby to najtańsze. Tylko pytanie właśnie brzmi: od jakiej wartości zaczyna się taniość czy tandeta?Jeśli zaś wg Ciebie kobieta ma się czuć tym bardziej doceniona czy wartościowa, im droższe prezenty dostaje, to nie mamy o czym rozmawiać..
Ty widzisz skrajności w równym podziale wydatków co do większości spraw, ja widze skrajność w przechodzeniu z perfum za kilka tysi do takich "najtańszych".
Pewne rzeczy były, są i pozostaną zachciankami, szczególnie jeśli wręcz wymaga się koniecznie tego warunku i jak się podchodzi do ewentualnych braku możliwości ich spełnienia, chociaż chwilowych.
Ja nie jestem od tego, żęby cały czas rozpieszczać roszczeniowe księżniczki, fundując im kolejne prezenciki.
Aha, czyli pół na pł jest fe, be, i złe?
W wersji totalnej jest nierealne.
Ja nie jestem od tego, żęby cały czas rozpieszczać roszczeniowe księżniczki, fundując im kolejne prezenciki.
Ale czemu w kontekście kobiety (potencjalnej Twojej partnerki) piszesz per księżniczka oczekująca na fundowanie prezencików? Co złego jest w tym że partnerzy obdarowują się prezentami z różnej okazji?
Skąd się bierze chociażby na uszczypliwość w samej nomenklaturze?
Punkt widzenia bywa różny..
Jeśli nie realne całkowicie, to im bardziej zbliżone, tym lepiej. Czy związek to wspólnota czy możę sponsoring?
Dlatego podałem przykład: jeśli np. kupię kobiecie perfumy za 100 czy 200 zł to ona się obrazi, bo chciałaby takie za 1000 zł? Wiedząc, że w życiu sa jednak dużo ważniejsze rzeczy do wydawania kasy?
edit:
Jeśli:
- owe prezenciki zdarzają się zbyt często;
- są zbyt wgórowane, jak na potrzeby czy wydatki obojga,
- dotyczą pewnych rzeczy, za które raczej się tyle nie płaci lub jedna strona tylko drugiej funduje
to zdecydowanie zasługuje to na takie nazewnictwo..
Poza tym: GDZIE ja napisałem WYRAŹNIE, że nigdy bym nic nie kupił czy też kupowałbym to, co jest absolutnie najtańsze. Nie, perfum z bazaru bym raczej nie kupował, bo pewnie tam można znaleźć najgoszy szmelc..
MagdaLena1111 napisał/a:No i właśnie dochodzimy do wniosku, że jak ktoś ma możliwości, to wydaje je na takie fanaberie, z jakimi mu po drodze.
I nikomu nic do tego.Ale czemu te wywody mają służyć? Bo wykręciłaś (niczym kota ogonem) pierwotne zagadnienie. Przypomnę: dotyczyło ono nie tego na co ktoś wydaje swoje, zarobione przez siebie pieniądze jakie mu zostają po zrobieniu opłat, zakupie żarcia, środków czystości etc. (jeśli ktoś żyje w związku, to zakładam sprawiedliwą partycypację w kosztach; jeśli ktoś żyje sam, to wiadomo że jest sobie sam sterem, żeglarzem i okrętem). Dotyczyło ono oczekiwań jednej strony że ta druga strona będzie jej finansować kosztowne zachcianki czyli zupełnie innego tematu. Ty rzuciłaś się do obrony stanowiska reprezentowanego przez wspomnianą Ukrainkę być może z powodu niezrozumienia intencji wrzucenia owego tematu do dyskusji. Tylko że z każdym kolejnym Twoim postem zastanawiam się czy faktycznie chodziło o niezrozumienie czy... faktycznie ją popierasz (tym bardziej że naprawdę w kolejnych postach całkiem widać całkiem wyraźną pogardę dla tych, których nie stać na spełnianie oczekiwań wspomnianej divy; bo raczej mało prawdopodobne by ograniczały się do owych perfum, a pomijały powiedzmy kilka razy kosztowniejsze egzotyczne wyjazdy - a przecież ci faceci wcale nie są gorsi od tych, których stać na "dopieszczenie" finansowe divy i nie zasługują na bycie dyskryminowanymi!
Fajnie że się hajtasz z miłości. Gratuluję i życzę szczęścia na nowej drodze życia. Życzę też Twojemu facetowi byś miała dla niego tyle samo serca i uczucia gdy mu się finansowo powinie noga i jego zarobki zaczną ustępować Twoim
Al ten znowu swoje :-D
Nie kolego :-)
Przytocz fragment, gdzie cokolwiek wspominam o Ukraince. Nie trudź się, nie znajdziesz, bo odniosłam się do tego co pisał bagienny! A Ty to wykoślawiłeś, bo sobie założyłeś, że odniosłam się do tego, o czym piszesz powyżej, podczas gdy zupełnie nie o to chodziło,
Doczepiłam się do czepiania się o rzekome „obnoszenie się”, szpanowanie” i „wydawanie na głupoty”. Bo rzeczywiście nie lubię, jak ktoś komuś narzuca, co jest warto, co nie warto wg jego standardów :-P
Kazdy ma swój rozum, serce i pasje i dysponuje własnymi środkami tak, jak jemu pasuje, a nie anonimkom z internetu :-D
Już się uspokój z tą pogardą, bo ja naprawdę nie jestem Twoją żoną, ani nawet jak Twoja żona, a to ona Tobą pogardzała :-P
A jak już miałabm się wypowiedzieć w temacie Ukrainki, która szuka sponsora, to czym to się różni od kobiet, które szukają frajera, który będzie je utrzymywał? Chyba tylko tym, że tamta drożej sobie liczy i nie owija w bawełnę :-D
Ale jakby nie było popytu, to i by nie było podaży. Tutaj mamy ten osławiony „rynek” ;-)
PS Dziękuję za gratulacje :-)
Punkt widzenia bywa różny..
Jeśli nie realne całkowicie, to im bardziej zbliżone, tym lepiej. Czy związek to wspólnota czy możę sponsoring?
Nie tylko księżniczki mają swoją nazwę. Na to też jest. Kutwa.
Tak, kutwa to SKRAJNE określenie W DRUGĄ stronę, którą Ty znowu używasz...
Chyba, że kutwą nazwiesz faceta, który woli kupić prezent za 100 zł niż za 1000 zł...
Ja nie jestem od tego, żęby cały czas rozpieszczać roszczeniowe księżniczki, fundując im kolejne prezenciki.
Oczywiście że tak! Czy ktoś ci zabrania? Żyj jak chcesz i daj żyć innym. Nie wszystkie kobiety oczekują kasy i nie wszystkie muszą dostać perfumy za 1,5 tysiąca żeby zacząć z tobą gadać. No, chyba że ta zjechana już do kości Ukrainka z tego nieszczęsnego ogłoszenia, co tak niektórym tkwi kością w gardle.
Tak, kutwa to SKRAJNE określenie W DRUGĄ stronę, którą Ty znowu używasz...
Chyba, że kutwą nazwiesz faceta, który woli kupić prezent za 100 zł niż za 1000 zł...
Właśnie tak, to jest kutwa, w szczególności kiedy go stać na taki za 3000 zł! To jest wtedy kutwa do kwadratu.
Nic dziwnego, że męża nie masz xd
Jeśli tak, to rzeczywiście wolę być ową kutwą, która nie rozpi***la kasy na bzdety, bo się jaśnie Pani zachciało prezenciku z byle okazji niż sypać kasą z rękawa, kiedy mam na głowie bardziej przyziemne(czytaj konieczne i rozsądne) potrzeby. Bo jak to? Skoro mam, to przecież muszę na nią wydawać i to odpowiednio często, by przypadkiem się nie obraziła..
Jaśnie Pani strzeli focha, bo cena prezentu nie zgadza się co do złótówki z jej wymarzonym. I to jeszcze regularnie, odpowiednio często, czy to z tamtej, czy z tej okazji, musi być najdroższy gadżecik, bo inaczej jesteś "nieudacznikiem".
Musi być za tyle, za ile sobie zażyczyła, DOKŁADNIE ten sam, bez dyskusji..
Sam się dziwię, skąd te wszystkie kobiety się wzięły z mojego otoczenia, które nie wymagąją takich "oczywistości", w odpowiedniej cenie..:D
Na szczęście człowiek nie musi się zastanawiać czy wydać na coś bardziej długofalowego czy na chwile przyjemności, bo nie ma tego balastu u nogi...
Nic dziwnego, że męża nie masz xd
Zdecydowanie wolę zestaw perfumy + kochanek.
Na co mi jakiś dziad i jego brudne gacie do prania?
Najwyżej Twoje zaburzenia mogą woleć taki zestaw.
Osobiście należę do osób, które ewentualnie z miłości mogą przeginać w drugą stronę, tak gdybym usłyszał takie teksty jak wali Koralina to bym uciął kontakt momentalnie. To jest tak jak gdyby facet otwarcie mówił, że kobiety nadają się tylko do bzykania i on tak traktuje swoje parnterki
Jeśli tak, to rzeczywiście wolę być ową kutwą, która nie rozpi***la kasy na bzdety, bo się jaśnie Pani zachciało prezenciku z byle okazji niż sypać kasą z rękawa, kiedy mam na głowie bardzij przyziemne(czytaj konbieczne) potzeby. Bo jak to? Skoro mam, to muszę na nią wydawać?
Jaśnie Pani się obrazi, bo cena prezentu nie zgadza się co do złótówki.. I to jeszcze regularnie, odpowiednio często, czy to z tamtej, czy z tej okazji, musi być najdroższy prezent, bo inaczej jesteś "nieudacznikiem".
W Twoim przypadku nie chodzi o cenę prezentu, lecz o samo podejście do tej kwestii, z mega przewrażliwieniem żeby przypadkiem coś komuś od siebie bezinteresownie nie dać.
Najwyżej Twoje zaburzenia mogą woleć taki zestaw.
Osobiście należę do osób, które ewentualnie z miłości mogą przeginać w drugą stronę, tak gdybym usłyszał takie teksty jak wali Koralina to bym uciął kontakt momentalnie. To jest tak jak gdyby facet otwarcie mówił, że kobiety nadają się tylko do bzykania i on tak traktuje swoje parnterki
I bardzo słusznie. Panie które lubią drogie perfumy są zdecydowanie podejrzane.
Jak często masz z takimi kobietami do czynienia, oprócz sporadycznego kontaktu online ze mną?
Nic dziwnego, że męża nie masz xd
To akurat jest trochę dziwne ,
ale to się zmieni,
teraz cały sztab - pracuje nad tym w tle
tylko za dużo tu trzydziestolatków się plącze pod nogami
jakaś plaga - normalnie
Najwyżej Twoje zaburzenia mogą woleć taki zestaw.
Osobiście należę do osób, które ewentualnie z miłości mogą przeginać w drugą stronę, tak gdybym usłyszał takie teksty jak wali Koralina to bym uciął kontakt momentalnie. To jest tak jak gdyby facet otwarcie mówił, że kobiety nadają się tylko do bzykania i on tak traktuje swoje parnterki
Wyjątkowo CAŁKOWICIE się z Tobą zgodzę
Koralina, nie będę się po raz n-ty tłumaczył, że właśnie chodzi o umiar. Umiar w cenie, dostosowanej do rodzaju prezentu czy okoliczności.
Jeśli zaś bezinteresowny gest jest tożsamy z wyłożeniem odpowiedniej kwoty, powyżej pewnego pułapu, to tak, masz rację
O dziwo, zdarzało mi się dawać coś bezinteresownie a owe osoby były za to wdzięczne.. I nie musiało się to wiązać z odpowiednio wysoką kwotą..
Be. napisał/a:Nic dziwnego, że męża nie masz xd
Zdecydowanie wolę zestaw perfumy + kochanek.
Na co mi jakiś dziad i jego brudne gacie do prania?
Ile teraz kosztuje taki żigolak?
bagienni_k napisał/a:Tak, kutwa to SKRAJNE określenie W DRUGĄ stronę, którą Ty znowu używasz...
Chyba, że kutwą nazwiesz faceta, który woli kupić prezent za 100 zł niż za 1000 zł...
Właśnie tak, to jest kutwa, w szczególności kiedy go stać na taki za 3000 zł! To jest wtedy kutwa do kwadratu.
Aha, pewnie jak go stać, to kutwa; jak nie stać, to dziad
Koralina, nie będę się po raz n-ty tłumaczył, że właśnie chodzi o umiar. Umiar w cenie, dostosowanej do rodzaju prezentu czy okoliczności.
Jeśli zaś bezinteresowny gest jest tożsamy z wyłożeniem odpowiedniej kwoty, powyżej pewnego pułapu, to tak, masz rację
Dlaczego mam zachowywać umiar? Dlatego że Ciebie/kogoś innego na to nie stać?
KoralinaJones napisał/a:Be. napisał/a:Nic dziwnego, że męża nie masz xd
Zdecydowanie wolę zestaw perfumy + kochanek.
Na co mi jakiś dziad i jego brudne gacie do prania?Ile teraz kosztuje taki żigolak?
Be. zapytaj , podobno wie
Be. napisał/a:Nic dziwnego, że męża nie masz xd
To akurat jest trochę dziwne ,
ale to się zmieni,
teraz cały sztab - pracuje nad tym w tle
tylko za dużo tu trzydziestolatków się plącze pod nogami
jakaś plaga - normalnie
Z setek albo tysięcy babek, które tu widziałem na pewno Sony nie jest:
- najgłupsza
- najbrzydsza (nie widziałem, ale z postów mniej więcej coś tam idzie wyczytać)
- najgorsza
Ale na pewno jest najbardziej
w
k
u
r
w
i
a
j
a
c
a
jezeli idzie o styl bycia . Kto by to wytrzymal?
Aha, pewnie jak go stać, to kutwa; jak nie stać, to dziad
A widzisz inną możliwość?
Al ten znowu swoje :-D
Nie kolego :-)
Przytocz fragment, gdzie cokolwiek wspominam o Ukraince. Nie trudź się, nie znajdziesz, bo odniosłam się do tego co pisał bagienny! A Ty to wykoślawiłeś, bo sobie założyłeś, że odniosłam się do tego, o czym piszesz powyżej, podczas gdy zupełnie nie o to chodziło,
Doczepiłam się do czepiania się o rzekome „obnoszenie się”, szpanowanie” i „wydawanie na głupoty”. Bo rzeczywiście nie lubię, jak ktoś komuś narzuca, co jest warto, co nie warto wg jego standardów :-P
Kazdy ma swój rozum, serce i pasje i dysponuje własnymi środkami tak, jak jemu pasuje, a nie anonimkom z internetu :-DJuż się uspokój z tą pogardą, bo ja naprawdę nie jestem Twoją żoną, ani nawet jak Twoja żona, a to ona Tobą pogardzała :-P
A jak już miałabm się wypowiedzieć w temacie Ukrainki, która szuka sponsora, to czym to się różni od kobiet, które szukają frajera, który będzie je utrzymywał? Chyba tylko tym, że tamta drożej sobie liczy i nie owija w bawełnę :-D
Ale jakby nie było popytu, to i by nie było podaży. Tutaj mamy ten osławiony „rynek” ;-)PS Dziękuję za gratulacje :-)
Ale coś się z tą moją ex tak przypieprzyła? Ona ma z tym mniej wspólnego niż nawet baby wypowiadające się w tych kwestiach. Pogardę okazywałaś TY i to kilkukrotnie: pogardliwymi komentarzami dziś o zarabiających średnią krajową (zarzucając im pośrednio lenistwo i niezaradność), wymyślając mniej zarabiającym (znów pytanie: poniżej jakiej granicy) od gołodupców... No weź przestań proszę, przecież sama to pisałaś i nie do kosmitów.
Jak nie chcesz zachować umiaru, to sobie SAMA zafunduj to i za tyle, ile chcesz! Nie oczekuj, że ktoś będzie wydawał na Ciebie lekką ręką bajońskie sumy na Towje zachcianki. Nie widzę problemu w prezentach, ale kuźwa cena prezentu(w rozsądnych granicach, nie świadczy o intencji kupującego. Roszczenia i wymagania konktretnej kwoty świadcza raczej o poziomie tego, który to dostaje.
Ja nie jestem od wiecznego spełniania czyichś zachcianek. Skoro ktoś jest z kimś, żeby wyłącznie dostawać prezenty, to niech sobie takiego jelenia znajdzie. Nie będzie mnie nikt zmieniał ani zmuszał nagle do zmiany mojego podejścia o 360 stopni.
Nawet, jeśli mnie stać, to Ci na zawołanie nie zafunduję nie wiadomo czego, bo to nie jest koncert życzeń.
Jeśli ktoś nie potrafi zachować umiaru( w czymkolwiek) to omijam go szerokim łukiem.
To jakieś skrzywienie, żeby koniecznie na pewne rzeczy wydawać tyle i tyle, bo skoro się ma, to koniecznie trzeba to wydać..Nawet na sraj-taśmę wyszytą złotem...
Żeby była jasność - sam od razu postawiłbym granicę, żę ja niczego takiego nie oczekuję. Pomoc finansowa czy wsparcie w chwilach kryzysu, ale nie oczekuje, że mi ktoś będzie prezenty kupować za nie wiadomo jaką kasę..
ps. w sumie taka średnia krajowa(jakby było to netto) to całkiem przyzwoita kasa..
Nowe_otwarcie napisał/a:Aha, pewnie jak go stać, to kutwa; jak nie stać, to dziad
A widzisz inną możliwość?
No widzę, bo primo: nie widzę żadnego powodu by uważać tego kogo nie stać na takie perfumy za niepełnowartościowego faceta. Secundo: nawet jak kogoś stać, to cena prezentu wcale nie musi być miarą uczuć, z którymi jego wręczanie ma się wiązać.
KoralinaJones napisał/a:Nowe_otwarcie napisał/a:Aha, pewnie jak go stać, to kutwa; jak nie stać, to dziad
A widzisz inną możliwość?
No widzę, bo primo: nie widzę żadnego powodu by uważać tego kogo nie stać na takie perfumy za niepełnowartościowego faceta. Secundo: nawet jak kogoś stać, to cena prezentu wcale nie musi być miarą uczuć, z którymi jego wręczanie ma się wiązać.
Nic więcej dodawać nie trzeba...
Jak nie chcesz zachować umiaru, to sobie SAMA zafunduj to i za tyle, ile chcesz! Nie oczekuj, że ktoś będzie wydawał na Ciebie lekką ręką bajońskie sumy na Towje zachcianki. Nie widzę problemu w prezentach, ale kuźwa cena prezentu(w rozsądnych granicach, nie świadczy o intencji kupującego. Roszczenia i wymagania konktretnej kwoty świadcza raczej o poziomie tego, który to dostaje.
Ja nie jestem od wiecznego spełniania czyichś zachcianek. Skoro ktoś jest z kimś, żeby wyłącznie dostawać prezenty, to niech sobie takiego jelenia znajdzie. Nie będzie mnie nikt zmieniał ani zmuszał nagle do zmiany mojego podejścia o 360 stopni.
Nawet, jeśli mnie stać, to Ci na zawołanie nie zafunduję nie wiadomo czego, bo to nie jest koncert życzeń.Jeśli ktoś nie potrafi zachować umiaru( w czymkolwiek) to omijam go szerokim łukiem.
To jakieś skrzywienie, żeby koniecznie na pewne rzeczy wydawać tyle i tyle, bo skoro się ma, to koniecznie trzeba to wydać..Nawet na sraj-taśmę wyszytą złotem...
Żeby była jasność - sam od razu postawiłbym granicę, żę ja niczego takiego nie oczekuję. Pomoc finansowa czy wsparcie w chwilach kryzysu, ale nie oczekuje, że mi ktoś będzie prezenty kupować za nie wiadomo jaką kasę..
ps. w sumie taka średnia krajowa(jakby było to netto) to całkiem przyzwoita kasa..
Bagiennik, przecież nikt od ciebie niczego nie chce.. NIE MUSISZ NIKOMU NICZEGO KUPOWAĆ! Halo!
Jak nie chcesz zachować umiaru, to sobie SAMA zafunduj to i za tyle, ile chcesz! Nie oczekuj, że ktoś będzie wydawał na Ciebie lekką ręką bajońskie sumy na Towje zachcianki.
Stop! Stop! Nie rozpędzaj się tak! Niby dlaczego ktoś miały nie wydawać na moje zachcianki bajońskich sum? Ćpam za swoje i co do zasady niczego od nikogo nie oczekuję, a już na pewno nie wydawanie na mnie pieniędzy (jedna z przyczyn mojego wkurwiającego podobno charakteru, że jestem samodzielna i nikt nie stawia mi warunków ;p) ALE dlaczego miałabym nie być obdarowana jakimś drogim nawet prezentem, jeśli kogoś na to stać, bo???
Jak nie chcesz zachować umiaru, to sobie SAMA zafunduj to i za tyle, ile chcesz! Nie oczekuj, że ktoś będzie wydawał na Ciebie lekką ręką bajońskie sumy na Towje zachcianki. Nie widzę problemu w prezentach, ale kuźwa cena prezentu(w rozsądnych granicach, nie świadczy o intencji kupującego. Roszczenia i wymagania konktretnej kwoty świadcza raczej o poziomie tego, który to dostaje.
Ja nie jestem od wiecznego spełniania czyichś zachcianek. Skoro ktoś jest z kimś, żeby wyłącznie dostawać prezenty, to niech sobie takiego jelenia znajdzie. Nie będzie mnie nikt zmieniał ani zmuszał nagle do zmiany mojego podejścia o 360 stopni.
Nawet, jeśli mnie stać, to Ci na zawołanie nie zafunduję nie wiadomo czego, bo to nie jest koncert życzeń.Jeśli ktoś nie potrafi zachować umiaru( w czymkolwiek) to omijam go szerokim łukiem.
To jakieś skrzywienie, żeby koniecznie na pewne rzeczy wydawać tyle i tyle, bo skoro się ma, to koniecznie trzeba to wydać..Nawet na sraj-taśmę wyszytą złotem...
Żeby była jasność - sam od razu postawiłbym granicę, żę ja niczego takiego nie oczekuję. Pomoc finansowa czy wsparcie w chwilach kryzysu, ale nie oczekuje, że mi ktoś będzie prezenty kupować za nie wiadomo jaką kasę..
ps. w sumie taka średnia krajowa(jakby było to netto) to całkiem przyzwoita kasa..
Ja przede wszystkim wychodzę z jednego założenia: ukochanej kobiecie dam taki prezent, na jaki mnie stać, ale nie dlatego że ona uważa że jej się taki należy , ale dlatego że ja chcę jej okazać że dla mnie dużo znaczy. Ale jeśli ona uważa że taki drogi prezent jej się należy, że jeśli go nie dam (albo dam tańszy czy jeśli będę mniej zarabiać niż ona oczekuje), to jestem podróbką faceta... to tak myśląca kobieta działa na mnie jak płachta na byka i takiej tylko (w przenośni oczywiście) kopa na drogę.
Kto by to wytrzymal?
1.Budda
2,Jezus
3.Lao Tse
4.Lucyfer
5.Ktoś taki jak paslawek przez małe pe i l nie ł tylko wolny, nieżonaty ,chodzi o siłę spokoju tę cechę charakteru żeby nie było
6.Niekutwa
7.Niedziad
8.Niedziad kutwa
9.Ktoś jeszcze bardziej wkur******
10. Jakiś dobry psycholog
No widzę, bo primo: nie widzę żadnego powodu by uważać tego kogo nie stać na takie perfumy za niepełnowartościowego faceta. Secundo: nawet jak kogoś stać, to cena prezentu wcale nie musi być miarą uczuć, z którymi jego wręczanie ma się wiązać.
Uparłeś się na tę cenę perfum. Równie dobrze za łączną kwotę 1,5 tys. można mieć nie jeden a kilka różnych flakoników (średnio za 300 - 400 zł za jeden), jaka różnica?
Nowe_otwarcie napisał/a:No widzę, bo primo: nie widzę żadnego powodu by uważać tego kogo nie stać na takie perfumy za niepełnowartościowego faceta. Secundo: nawet jak kogoś stać, to cena prezentu wcale nie musi być miarą uczuć, z którymi jego wręczanie ma się wiązać.
Uparłeś się na tę cenę perfum. Równie dobrze za łączną kwotę 1,5 tys. można mieć nie jeden a kilka różnych flakoników (średnio za 300 - 400 zł za jeden), jaka różnica?
Koralina, nie sądzisz że za bardzo odbiegłaś od tematu mojej pierwotnej intencji wspomnienia o tych perfumach? Bo to ostatnie zdanie świadczy że albo nie załapałaś o co chodziło albo... udajesz że nie załapałaś.
Bo ktoś może nie widzieć ŻADNEGO sensu w wydawaniu bajońskich sum na TE KONKRETNE RZECZY. I ma do tego prawo, tak samo, jak ty chciałabyś sobie paradowąć w bluzeczce za ileś tam czy pachnieć Diorem.
Jeśli jesteś taka roszczeniowa to sobie znajdź jakiegoś jelenia.. Nie każdy przywiązuję wagę do takich rzeczy, co bynajmniej NIE ŚWIADCZY, że jest kimś bezwartościowym
W czym problem? Jeśli to Ci dodaje w jakikolwiek sposób atrakcyjności czy wyjątkowości, to czemu nie..Może nie każdy będzie chciał, mimo, że go na to stać, ale prędzej czy później kogoś znajdziesz..
Jesli cena prezentu jest wyznacznikiem szacunku w stronę drugiej osoby to sobie żyj w tym złudzeniu..
Mam obowiązek wydawać owe bajońskie sumy na coś, co uważam za kompletnie bezsensowne, bo jaśnie Pani sobie tego życzy/wymaga..
Ja przede wszystkim wychodzę z jednego założenia: ukochanej kobiecie dam taki prezent, na jaki mnie stać, ale nie dlatego że ona uważa że jej się taki należy , ale dlatego że ja chcę jej okazać że dla mnie dużo znaczy. Ale jeśli ona uważa że taki drogi prezent jej się należy, że jeśli go nie dam (albo dam tańszy czy jeśli będę mniej zarabiać niż ona oczekuje), to jestem podróbką faceta... to tak myśląca kobieta działa na mnie jak płachta na byka i takiej tylko (w przenośni oczywiście) kopa na drogę.
Właśnie, to już dużo bardziej uzasadnione..Daję coś, bo sam chce to dać, a nie, że ona koniecznie tego oczekuje i obrazi się, że dałem coś tańszego..
Bo ktoś może nie widzieć ŻADNEGO sensu w wydawaniu bajońskich sum na TE KONKRETNE RZECZY. I ma do tego prawo, tak samo, jak ty chciałabyś sobie paradowąć w bluzeczce za ileś tam czy pachnieć Diorem.
Jeśli jesteś taka roszczeniowa to sobie znajdź jakiegoś jelenia.. Nie każdy przywiązuję wagę do takich rzeczy, co bynajmniej NIE ŚWIADCZY, że jest kimś bezwartościowymW czym problem? Jeśli to Ci dodaje w jakikolwiek sposób atrakcyjności czy wyjątkowości, to czemu nie..Może nie każdy będzie chciał, mimo, że go na to stać, ale prędzej czy później kogoś znajdziesz..
Jesli cena prezentu jest wyznacznikiem szacunku w stronę drugiej osoby to sobie żyj w tym złudzeniu..Mam obowiązek wydawać owe bajońskie sumy na coś, co uważam za kompletnie bezsensowne, bo jaśnie Pani sobie tego życzy/wymaga..
Powiedz mi, w którym zdaniu mojej wypowiedzi doczytałeś się że jestem ... roszczeniowa? Nie oczekuję od nikogo łożenia kasy bo MAM WŁASNĄ, ale w dalszym ciągu nie rozumiem dlaczego prezent na miarę finansowych możliwości darującego miałby być czymś w rodzaju utrzymywania, naciągania lub fundowania?
Ja nie oczekuję drogich prezentów. Jedynie nie widzę w nich nic złego, CO DO ZASADY, jeśli darującego na to stać a obdarowany nie czuje się w związku z wartością prezentu niezręcznie.
Koralina, nie sądzisz że za bardzo odbiegłaś od tematu mojej pierwotnej intencji wspomnienia o tych perfumach? Bo to ostatnie zdanie świadczy że albo nie załapałaś o co chodziło albo... udajesz że nie załapałaś.
O rany! Jeśli Ukrainka jest ładna, to znajdzie chętnego na zakup tych perfum. O co wam chodzi? Bo chyba nie o to że to nie będzie żaden z was?
Ja przede wszystkim wychodzę z jednego założenia: ukochanej kobiecie dam taki prezent, na jaki mnie stać, ale nie dlatego że ona uważa że jej się taki należy , ale dlatego że ja chcę jej okazać że dla mnie dużo znaczy. Ale jeśli ona uważa że taki drogi prezent jej się należy, że jeśli go nie dam (albo dam tańszy czy jeśli będę mniej zarabiać niż ona oczekuje), to jestem podróbką faceta... to tak myśląca kobieta działa na mnie jak płachta na byka i takiej tylko (w przenośni oczywiście) kopa na drogę.
Całkowita zgoda Nie należy dawać się wykorzystywać i trzeba się szanować. Prezent daje się taki, na jaki nas stać. Czasem drobiazg bardziej ucieszy, niż jakiś kicz za grube pieniądze. Nie można jednak generalizować i jeśli ktoś chce podarować komuś coś wartościowego, to jest tylko i wyłącznie jego sprawa. Stać go, nie liczy się z kasą i ma z tego satysfakcję, to niech się bawi.
Nowe_otwarcie napisał/a:Koralina, nie sądzisz że za bardzo odbiegłaś od tematu mojej pierwotnej intencji wspomnienia o tych perfumach? Bo to ostatnie zdanie świadczy że albo nie załapałaś o co chodziło albo... udajesz że nie załapałaś.
O rany! Jeśli Ukrainka jest ładna, to znajdzie chętnego na zakup tych perfum. O co wam chodzi? Bo chyba nie o to że to nie będzie żaden z was?
Muszę chyba jednak stwierdzić że udajesz że nie rozumiesz o co chodziło.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 … 13 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Polak szuka Ukrainki na żonę
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024