Hej, jestem w długoletnim związku z jednym mężczyzną (od 17 lat). Wcześniej miałam dwa młodzieńcze związki za czasów liceum. Od kilku lat denerwują mnie strasznie wady męża. Niestety z racji tego, że nie byłam dlużej w żadnym innym związku nie jestem w stanie ocenić, czy przesadzam i powinnam "olać" te wady, bo mąż ma też sporo plusów. Czy raczej są to poważne wady i lepiej pomyśleć na zakończeniem związku lub separacją?
Przykładowe wady:
1) mąż dużo mówi, a mało robi; potrafi mi coś obiecać i nie dotrzymać słowa;
2) prokrastynuje większość rzeczy; wykonanie podstawowych rzeczy w domu odkłada zawsze na później, czyli na nigdy
3) jest mało aktywny - nie organizuje nam czasu wolnego, nie proponuje wspólnych wyjść, wakacji, itd. najchętniej siedziałby w domu, spał lub oglądał tv / grał na komputerze;
4) bardzo często spędza czas w samotności i odcina sie od życia rodzinnego - potrafi zamknąć się w pokoju a obok może przejść nawałnica, a jego to nie ruszy;
5) nie umie podejmować decyzji i nie chce brać za nie odpowiedzialności - na wszystko odpowiada: zrób jak uważasz;
6) nie ogarnia codziennych spraw - np. jeśli ja czegoś nie załatwie to tego nie ma; a jeśli juz coś ma załatwić to zbiera się jak sójka za morze - patrz punkt 2 powyżej. Przykładowe sprawy: znalezienie szkoły dziecku, zakup mebli do mieszkania, znaleziebie majstra do remontu, etc.
Przykładowe zalety:
1) jest bardzo uczciwy i wierny;
2) nie oszukuje mnie (co najwyżej nie dotrzymuje slowa, ale to co innego);
3) fajnie zajmuje się dzieckiem, poświęca mu dużo uwagi;
4) ma łagodne usposobienie, nie lubi się kłócić, jest bardzo uprzejmy i miły;
5) lubi mi okazywać uczucia.
Przez jego wady niestety sama walczę z codzienną logistyką i sprawami życiowymi. Czuję się tym przytłoczona i zmęczona - mój notatnik peka w szwach od rzeczy do ogarnięcia i zrobienia. Powoduje to, że zalety męża jakoś blakną, a ja jestem coraz bardziej sfrustowana oraz wypalona w tym związku