Może odegracie scenki społeczne. Poćwiczycie
O boshe, nie ma nic gorszego niż jakieś sztuczne odgrywanie jakichś scenek. Zaraz mi się przypomina szkoła i jakieś durne scenki^^
A co robisz jak Cię dziewczyna podrywa?
?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » jakis_czlowiek - życiowe problemy
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 … 108 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Może odegracie scenki społeczne. Poćwiczycie
O boshe, nie ma nic gorszego niż jakieś sztuczne odgrywanie jakichś scenek. Zaraz mi się przypomina szkoła i jakieś durne scenki^^
A co robisz jak Cię dziewczyna podrywa?
?
DeepAndBlue napisał/a:Może odegracie scenki społeczne. Poćwiczycie
O boshe, nie ma nic gorszego niż jakieś sztuczne odgrywanie jakichś scenek. Zaraz mi się przypomina szkoła i jakieś durne scenki^^
DeepAndBlue napisał/a:A co robisz jak Cię dziewczyna podrywa?
?
Ale co oznacza ten znak zapytania? Oznacza że stoisz zdziwiony ?
Ale co oznacza ten znak zapytania? Oznacza że stoisz zdziwiony ?
Raczej "skąd mam wiedzieć, nigdy takiej sytuacji nie było"
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:Tak? Ile takich rozmów w cztery oczy prowadziłeś do tej pory?
Wyczuwam sarkazm xD
Opieram się na tym jak mi się np. rozmawia z ze znajomymi z klubu, w którym gram w nogę, czy ze znajomymi z pracy. Często gadam z facetami, to zawsze mam wrażenie, że zaraz zostanę wyśmiany. Takiego uczucia nie mam jak gadam z koleżankami z pracy. I akurat w pracy to dość sporo jest czasu żeby pogadać. Nie zawsze w 4 oczy, czasem mniejsza grupka, ale jednak.
I nie mówię, że jakoś super idzie mi ta rozmowa z ludźmi, ale myślę, że też jakoś mocno nie kaleczę.
Ale też jest szansa, i to pewnie spora, że u terapeutki się zamknę i nic nie powiem^^
Odrobinkę sarkazmu jest, bo rozmowa z koleżanką w pracy, to nie to samo, co wytworzenie bliższej więzi z kobietą (poufałość, bliskość, wyłączność kontaktu itp.).
Mnie z kolegami z pracy też się super gada, a jak
Odrobinkę sarkazmu jest, bo rozmowa z koleżanką w pracy, to nie to samo, co wytworzenie bliższej więzi z kobietą (poufałość, bliskość, wyłączność kontaktu itp.).
Mnie z kolegami z pracy też się super gada, a jak
Wiem. Ale zawsze coś i jakiś punkt odniesienia jednak to jest.
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:Odrobinkę sarkazmu jest, bo rozmowa z koleżanką w pracy, to nie to samo, co wytworzenie bliższej więzi z kobietą (poufałość, bliskość, wyłączność kontaktu itp.).
Mnie z kolegami z pracy też się super gada, a jakWiem. Ale zawsze coś i jakiś punkt odniesienia jednak to jest.
To zupełnie dwie inne kategorie. Inna jakość, cel i potrzeba kontaktu.
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:Ale co oznacza ten znak zapytania? Oznacza że stoisz zdziwiony ?
Raczej "skąd mam wiedzieć, nigdy takiej sytuacji nie było"
A skąd wiesz? Niektórzy faceci są taaaacy niedomyślni
Edit: jak scenki będą elementem terapii to nie ma, że boli, trzeba będzie wyjść ze skorupki i się trochę powydurniać, masz poczucie humoru- dasz rady! ^.^
A skąd wiesz? Niektórzy faceci są taaaacy niedomyślni
A niby co to by miało być? Po prostu nigdy nie było takiej sytuacji i tyle. Gdyby była, to by mi ułatwiło trochę życie, a tak to dupa. Nie wszyscy faceci muszą się dziewczynom podobać, zawsze będzie ktoś taki, kto nie ma powodzenia xD Zresztą, dziewczyny same z siebie nic raczej nie zrobią, tylko będą czekać na ruch faceta.
Kobiety czesto wysyłają sygnały zainteresowania, więc może nie wprost podrywają, ale dają zielone światło tak, wtedy Twój ruch jest potrzebny
Kobiety czesto wysyłają sygnały zainteresowania, więc może nie wprost podrywają, ale dają zielone światło tak, wtedy Twój ruch jest potrzebny
Ale żadnego takiego sygnału nigdy nie było. Gdybym coś zauważył, to pewnie bym miał więcej odwagi^^
Nie wierzę, wiem jak wygladasz
Nie, nie, nie
Nie ma żadnych sygnałów
Nie wierzę, wiem jak wygladasz
No i co z tego, że wiesz Mówię serio. Ślepy nie jestem. Sam wygląd to nie wszystko.
- nigdy żadna dziewczyna sama z siebie do mnie nie zagadała
- nie kojarzę nawet by jakaś w ogóle nawet na mnie patrzyła, czy się uśmiechnęła
Co do dziewczyn które znam (nie chodzi mi o podrywanie, a zwykłą znajomość też)
- jak któraś szła w tą samą stronę co ja (np. po pracy), to zdarzało mi się proponować, by wracać razem. Żeby któraś mi to samo zaproponowała, nie ma szans xD
- zawsze się starałem utrzymywać kontakt z ludźmi, z którymi już się nie widuję (np. po skończeniu szkoły/studiów, czy zmianie pracy) przez okazjonalne zagadanie na FB. Żeby ktoś sam z siebie do mnie napisał, to nie zdarzyło się nigdy
No nie było żadnego takiego momentu i tyle.
lody miętowe napisał/a:Nie wierzę, wiem jak wygladasz
Sam wygląd to nie wszystko.
Powiedz to Kremikowi Jego badania szlag trafił
Powiedz to Kremikowi Jego badania szlag trafił
Nie chcę wchodzić nawet do tamtego tematu.
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:Powiedz to Kremikowi Jego badania szlag trafił
Nie chcę wchodzić nawet do tamtego tematu.
Jest tam wesoło
Ale coś się uspokoiło tam ostatnio, tzn. w ciagu ostatniej doby
Jest tam wesoło
W to nie wątpię...
jakis_czlowiek napisał/a:lody miętowe napisał/a:Nie wierzę, wiem jak wygladasz
Sam wygląd to nie wszystko.
Powiedz to Kremikowi Jego badania szlag trafił
Kremikowi miast czerwonej tabletki dam niebieską.
Parę sekund i spokój będzie
Wiele kobiet ma nadal pogląd taki, że to mężczyzna pierwszy zagaduje, wykazuje inicjatywę itd., więc nie zagadają same z siebie, nie zaproponują. Oczywiście nie mówię, że w opisanych przez Ciebie przypadkach tak było, ale mogło być.
Mnie momentami Kremika szkoda, wiem co może czuć. Momentami
Owszem wygląd to nie wszystko, ale jak kogoś spotykamy gdzieś tam to pierwsze co się liczy to wygląda właśnie, zauważenie, zainteresowanie.
Musi zajść jakaś dynamika, kontakt wzrokowy, takie hmm… to się w ciele czuje Gorzej jak jedna osoba jest nieśmiała i odwraca zaraz wzrok i go już nie podnosi. Miałam tak dziesiątki razy Tzn ja już nie podnosiłam, bo się wstydziłam. Różnie bywa.
Wiele kobiet ma nadal pogląd taki, że to mężczyzna pierwszy zagaduje, wykazuje inicjatywę itd., więc nie zagadają same z siebie, nie zaproponują. Oczywiście nie mówię, że w opisanych przez Ciebie przypadkach tak było, ale mogło być.
No niestety. Dodatkowo irytujące jest takie coś, że mam z kimś dobry kontakt (obojętnie czy kolega, czy koleżanka). Przestajemy się widywać, ale ja nadal tam co jakiś czas inicjuję rozmowy i jest spoko. Ale i tak zawsze kończy się tak samo, że znajomość całkowicie szlag trafia, bo w końcu nie chcę robić za natręta. I w taki sposób nie mam żadnych znajomych z czasów szkolnych/studiów. Póki co mam jakiś kontakt jeszcze z ludźmi z poprzedniej pracy (zmieniałem 2 miesiące temu), bo co jakiś czas się widujemy na jakimś grillu/kręglach/itp. Ale pewnie i tak za jakiś czas szlag to trafi. Bo tylko mi zależy. Do czasu. Więc po prostu jest coś we mnie, co powoduje, że ludzie niezbyt chcą ze mną utrzymywać kontakt pewnie.
Mnie momentami Kremika szkoda, wiem co może czuć. Momentami
Kremik ma tylko problem z tą manią wyglądu. Jest masa dziewczyn ze wzrostem < 160cm. Sam pisał, że nie ma problemu z zagadaniem, więc spokojnie by znalazł pewnie kogoś po jakimś czasie.
dubel
Człowieku, nie, nie, to czasy takie, że kontakty się rozluźniają, ja też z czasów szkolnych nie utrzymuję z nikim kontaktu, każdy poszedł swoją drogą, ma swoje życie. Widzę to często, nawet jak ktoś utrzymuję te kontakty, to te spotkania są rzadkie, raz na jakiś czas i tyle, ludzie są bardzo zabiegani. Jeśli nie mam racji to wychodzi że mną też coś jest nie tak
Tematu Kremika nie chce tu pogłębiać, ale po pierwsze nie wierze w to że zagadywał tyle kobiet, po drugie jest już bardzo skrzywiony, Ty nie.
Człowieku, nie, nie, to czasy takie, że kontakty się rozluźniają, ja też z czasów szkolnych nie utrzymuję z nikim kontaktu, każdy poszedł swoją drogą, ma swoje życie. Widzę to często, nawet jak ktoś utrzymuję te kontakty, to te spotkania są rzadkie, raz na jakiś czas i tyle, ludzie są bardzo zabiegani. Jeśli nie mam racji to wychodzi że mną też coś jest nie tak
No tak, wiem, że takie czasy. Niestety...
Tematu Kremika nie chce tu pogłębiać, ale po pierwsze nie wierze w to że zagadywał tyle kobiet, po drugie jest już bardzo skrzywiony, Ty nie.
No ja tam nie wierzę tak w 90% tego, co tam pisze w tym temacie o sobie.
Nie wiesz tego, czy jestem skrzywiony, czy nie Może tylko nie piszę wszystkiego, a w rzeczywistości mam jakąś grubą paranoję.
Potwierdzam. Relacje, zwłaszcza jak się nie ma wspólnych spraw na codzień się zwyczajnie rozluźniają i tu nie chodzi o Ciebie, nie powinieneś tego brać personalnie. Taka kolej rzeczy.
Nie wiesz tego, czy jestem skrzywiony, czy nie Może tylko nie piszę wszystkiego, a w rzeczywistości mam jakąś grubą paranoję.
Nic o Tobie nie wiemy, wiemy tyle ile sam chcesz powiedzieć, na ile uznajesz że leży to w Twoim interesie aby o sobie porozmawiać. To wyłącznie Twoja decyzja czy oraz ile o Tobie wiemy. Jak jesteś skrzywiony i masz grubą paranoję, to pisz od razu, bo to zmienia postać rzeczy
Zamilkł, czyżby jednak było coś na rzeczy?
Zamilkł, czyżby jednak było coś na rzeczy?
A co mam tu więcej pisać? Póki co chyba nie ma o czym.
Zrezygnowałeś z Tindera czy nadal polujesz?
Ps. Czekałyśmy z Panna, aż wyjawisz mroczne sekrety, gruba paranoja i tak sprawy czyli blef i nie ma
Zrezygnowałeś z Tindera czy nadal polujesz?
Ps. Czekałyśmy z Panna, aż wyjawisz mroczne sekrety, gruba paranoja i tak sprawy czyli blef i nie ma
Jeszcze nie odinstalowałem, ale już praktycznie nie używam. Użyteczność tej apki (jeśli jakakolwiek była) wyczerpała się po 2 miesiącach. Teraz już nic nie wpada od dawna. Pary/polubienia się trafiają tylko i wyłącznie przy użyciu dodatkowo płatnych boostów, inaczej nic nie wpada (nawet mając premium).
A może ja mam paranoję już na takim poziomie, że tylko mi się wydaje, że jej nie mam?
hmmm..ile pychy jest w takim człowieku, który oczekuje że jak sam się umniejszy, to inni wyciągna go z niebytu, właśnie jego z jakiejś racji wyróżnią
a potem tak się nie dzieje, a jakiś człowiek na siebie zły..
1 grzech główny- pycha
I pisałam coś o braku oczekiwań? pisałam!
oczekiwania wyłażą uszami wręcz z tekstów autora, chociaż im zaprzecza.
pisałam też o umiejętności zachwycania sie czymś w innym człowieku- bo to jest test na nasilenie egocentryzmu: tego nie potrafia po prostu ludzie skoncentrowani na sobie.
nawet jak poznajesz kobiety autorze to jakąż to główną korzyść w relacjach z nimi dostrzegłeś autorze?
można sie im zwierzyć! a zwierzanie się to skupianie UWAGI NA SOBIE.
jesteś sam- bo uważasz się za pępek świata- chociaż pewnie się nie zgodzisz. Dla mnie Twoja zagadka została rozwiązana i nie jesteś w tym ani trochę oryginalny.
Dobra, skąd takie wnioski?
Powiedziałbym, że za bardzo poleciałaś z wnioskami, ale wtedy uznasz, że tylko potwierdzam Twoją teorię^^
I gdzie ja pisałem o zwierzaniu, że to główna korzyść?
A co jest złego w monopoly, że dla masochistów? Teraz to ja nie skumałam
A co jest złego w monopoly, że dla masochistów? Teraz to ja nie skumałam
Nieważne xD Nie brnijmy w to. Jak zwykle zrobiłem z siebie idiotę i tyle.
Brnijmy, brnijmy, chce wiedzieć
No nie wiem, nie zauważyłam żeby człowiek byl skory do zwierzania, raczej wygląda na czlowieka mało wylewnego.
wnioski wyciagnij sam. To chyba w Twoim w końcu interesie zacząć je wyciagać
hmmm..ile pychy jest w takim człowieku, który oczekuje że jak sam się umniejszy, to inni wyciągna go z niebytu, właśnie jego z jakiejś racji wyróżnią
Bo mam taki charakter jaki mam, mam problem z pewnymi rzeczami, to od razu, że pycha, itp? Super I to chyba nic nowego, że rozmowa z ludźmi często pomaga. A niestety są ludzie, co sami z siebie nie potrafią z niektórymi rzeczami sobie poradzić.
I nie umniejszam się, tak już po prostu mam. Przez x lat ludzie mnie traktowali jak gówno, obojętnie co bym zrobił, to zawsze było źle. To wtedy, jeśli ma się słabą psychikę, łatwo wbić sobie to do głowy. A wybić jest strasznie trudno.
Ale jeśli w rzeczywistości jest tak mówisz, to w sumie nawet lepiej, że jestem sam.
I nigdy nie miałem żadnych oczekiwań względem dziewczyn. Może poza jednym, co każdy normalny człowiek ma. Chociaż prędzej bym to nazwał głupim marzeniem/życzeniem, które się nie spełni. Żeby kiedyś udało mi się trafić na fajną dziewczynę, której się coś we mnie spodoba.
I nigdy nie uważałem, że moje problemy są związane z dziewczynami, zawsze pisałem, że to moja wina, że to z powodu mojej głowy.
I gdzie tu egocentryzm? No chyba, że jestem strasznie niekumaty i nie widzę tego.
I nadal chciałbym wiedzieć, gdzie tu pisałem o jakimkolwiek zwierzaniu się dziewczynom, które znam. Poza tym forum nigdy nikomu nic nie mówiłem, nigdy się nie zwierzałem. Wiecie więcej o mnie niż moja rodzina.
Jedynie pisałem, że z dziewczynami mi się rozmawia lepiej i tyle. I nie lubię mówić o sobie, chyba że tak zostanie rozmowa nakierowana. Więc jak dla mnie zarzut totalnie chybiony.
Brnijmy, brnijmy, chce wiedzieć .
Nie ma nic nudniejszego xD
Autorze, pierwsze już masz za sobą - zrezygnowałeś z użytkowania Tindera Nie pakuj się w portale, jeśli chcesz zachować zdrowy umysł
I masz rację, Ela torchę pojechała - zdecydowanie za ostro..
Czasami ciężko do kogoś dotrzeć, ale nie wyciągajmy zbyt pochopnych wniosków..Zauważyłem, że faceci(ogólnie) musza bardzo, ale to bardzo uważać, jak zaczynają mówić o sobie czy swoich problemach.
Zawsze gdzieś pojawia się ten rozdźwięk, szukanie drugiego dna czy zarzucanie mu czegoś, czego w rzeczywistości nie ma. Autor jest odbierany jako słaby i niezaradny człowiek a przez to może niezbyt "atrakcyjny".
Tymczasem może warto do końća człowieka nie skreślać?
Nie każdy przypadek jest tak oczywisty, jak u Kremika
I masz rację, Ela torchę pojechała - zdecydowanie za ostro..
Ale ja nie uważam, że Ela się myli. Może ma rację.
Może ja czegoś nie widzę, to chciałbym jakieś krótkie wyjaśnienie. Bo teraz nie mam za bardzo nawet jak do tego się odnieść, mogę tylko zgadywać o co może chodzić.
Wszystko to co na tym forum napisałem jest zgodne z prawdą. Zgodne z tym, co myślę i czuję. Inne osoby mogą to inaczej odbierać, ale skąd ja to mam wiedzieć?
Autorze, pierwsze już masz za sobą - zrezygnowałeś z użytkowania Tindera Nie pakuj się w portale, jeśli chcesz zachować zdrowy umysł
Może jeszcze wrócę za jakiś czas...
Wszystko fajnie. tylko już Ci tutaj mnóstwo ludzi dało odpowiednie rady i nie ma co przesadzać
Natomiast zarzucanie Ci pychy czy stawiania sie w centrum wszechświata jest bezcelowei z gruntu nieprawdziwe. Wszyscy zakładają, że skoro ktoś coś pisze, to jednak jest w dużej mierze zgodne z prawdą a prawda wyglaa tak, żę trudno Ci nawiązać relacje z kobietami, bo jesteś neico zamknięty w sobie i/lub nie przepadasz za pewnymi miejscami, gdzie z kobietami można nawiązać kontakt.
Wiadomo, że to forum kobeice, więc czasami taką słabość nas facetów, próbuje się wytknąć, ale mało jest rzeczywiście ciężkich przypadkó, jak u Kremika, gdzie diagniza nie pozostawia wątpliwości
lody miętowe napisał/a:Brnijmy, brnijmy, chce wiedzieć .
Nie ma nic nudniejszego xD
No to właściwie o czym miał być ten temat?
Ależ ja wcale nie uważam go za słabego, tylko za człowieka leniwego, który chodzi na skróty i uważa że zasługuje na więcej niż inni, który nie musi się wysilać.
Który tkwi w przekonaniu z d.. że jemu wszystko powinno przyjść bez wysiłku umysłowego.
Że inni nie przeżywają negatywnych emocji, bo ich nie okazują. Może sobie po prostu z tym radzą ?
Mózg trzeba ćwiczyć jak każdy inny organ, a jeśli ktoś w sobie wyrobił przekonanie bycia ofiarą to zrobił to dla jakiś korzyści chwilowych, ale niekorzyści w dłuższym rozrachunku.
Dlaczego kogoś nie dziwi że gdyby jakąś dwunozną istotę cały czas noszono, to nawet jak ma sprawne nogi, to pozostawiona sobie się przewrócił i dla ludzi to jest oczywiste, a jeśli się cały czas wspiera czyjeś bycie ofiarą ( często dla własnego dobrego samopoczucia) to nie widzi faktu że nie jest to dla niego dobre?
Nie wiem autorze, może miałeś tak w dzieciństwie że jedynie za bycie poszkodowanym dostawalaes glaski i tak Cię to ukształtowało, ale nie jesteś już dzieckiem i musisz wysilać się by coś zmienić, a nie ciągle szukać podpórki.
Pól i nie masz jeszcze 40 , 50 lat..
Życia szkoda
Ależ ja wcale nie uważam go za słabego, tylko za człowieka leniwego, który chodzi na skróty i uważa że zasługuje na więcej niż inni, który nie musi się wysilać.
Jakie skróty? I niby czemu uważam, że zasługuję na więcej niż inni?
Że inni nie przeżywają negatywnych emocji, bo ich nie okazują. Może sobie po prostu z tym radzą?
Właśnie, jedni sobie radzą, inni nie.
Mam wrażenie, że niezbyt wiesz, kto to introwertyk, który zwykle ma problemy z takimi prostymi rzeczami jak relacje z ludźmi. Bo piszesz tak jakby otworzenie się to było tylko pstryknięcie palcami. Ja się otwieram od lat. Tylko, że to ciężki i powolny proces. To nie działa tak, że obudzę się rano i nagle przestanę być introwertykiem i będę umiał rozmawiać jak normalni ludzie.
jakis_czlowiek napisał/a:lody miętowe napisał/a:Brnijmy, brnijmy, chce wiedzieć .
Nie ma nic nudniejszego xD
No to właściwie o czym miał być ten temat?
Ale to właśnie jest odpowiedź na pytanie. Że nie ma nic nudniejszego niż Monopoly^^
A komu przychodzi łatwo?
Więcej ludzi jest introwertycznych niż Ci się wydaje.
Po prostu ćwicz.
A komu przychodzi łatwo?
Więcej ludzi jest introwertycznych niż Ci się wydaje.
Po prostu ćwicz.
No i to całe życie robię. Są jakieś postępy ale wolne. Inaczej nie umiem. Ale to nie znaczy, że jestem leniwy. Po prostu nie umiem się przemóc i tyle. Nawet jak bardzo chcę. Dlatego się zapisałem do tego terapeuty.
Nadal nie wiem czemu przemawia przeze mnie pycha i egocentryzm^^
I wiem, że introwertyków jest dużo. Większość ludzi w mojej branży to introwertycy (IT). Tylko że ja to chyba jakiś mega trudny przypadek.
Tylko zaznaczam - w rzeczywistości jestem całkiem normalny, może prócz tego, że dość cichy i nieśmiały. Nikt kto mnie zna by nie zgadł pewnie, że to ja tu piszę o tych problemach. I mam nadzieję, że też nie zgodziłby się z Twoją opinią o pysze/egocentryźmie^^
Introwertyk. Tak z grubsza biorę z Internetu.
Introwertyk — cechy
skłonność do unikania bodźców
małomówność
zamiłowanie do spędzania czasu w samotności
zmęczenie interakcjami z ludźmi
zamiłowanie do porządku
refleksyjność
potrzeba ciszy i spokoju, zwłaszcza do skupienia
dłuższy proces nawiązywania relacji niż w przypadku ekstrawertyka
rezerwa w stosunku do nowo poznanych osób
bogate życie wewnętrzne
umiejętność obserwacji
kreatywność
konkretność
Nic strasznego, prawda? Wielu osobom introwertyk kojarzy się obecnie z nieśmiałym nudziarzem albo z osobą zamkniętą w sobie czy nawet arogancką. Ale to nieprawda — takie myślenie o introwersji jest powierzchowne i bazuje na stereotypowych przekonaniach.
Introwertycy nie są ani aspołeczni ani negatywnie nastawieni do innych. Przede wszystkim potrzebują małej ilości bodźców zewnętrznych, więc sytuacje towarzyskie będą dla nich wyczerpujące psychicznie.
Wiele osób zastanawia się, jak introwertyk okazuje uczucia i jaki jest w związkach. Przede wszystkim — nie należy bać się takich osób. Często bywają skryte i nie dzielą się emocjami łatwo (zwłaszcza z nowo poznanymi osobami), ale to nie znaczy, że nie da się z nimi stworzyć zdrowej relacji.
Introwertycy często są dobrymi słuchaczami. Wolą zadawać pytania niż mówić o sobie. Natomiast, jeśli tworzą z kimś związek romantyczny, czy głęboką relację opartą na zaufaniu, ich osobowość nie powinna stanowić przeszkód.
Zgadza się?
To mamy zestaw cech i zachowań składających się na określoną osobowość. Pod wieloma z nimi też bym się podpisała (w zależności od nastroju).
Jeśli jest to określony typ osobowości, blokujący wszelakiej maści kontakty społeczne, to nie znajduję wyjaśnienia dlaczego masz dobre (jak sam pisałeś) kontakty koleżeńskie, w tym z kobietami a nie potrafisz nawiązać kontaktów stricte towarzyskich, "matrymonialnych"?
Dokładnie wiele osób chce się wcisnąć w definicję introwertyka, a brak im refleksyjnosci i kreatywności.
Są po prostu schematyczni i że swoich schematów nie chcą wyjść.
Uważają się za wyjątkowo poszkodowanych, mają gorzej niż inni.
Introwertyzm nie wyklucza wchodzenia w głębokie relacje czyli nie wpływa na jakość tych relacji, ale szybkość wchodzenia w nie.
Więc nie o to chodzi
Dokładnie wiele osób chce się wcisnąć w definicję introwertyka, a brak im refleksyjnosci i kreatywności.
Są po prostu schematyczni i że swoich schematów nie chcą wyjść.
Ja tam uważam, że jestem introwertykiem. I tak też ludzie wokół uważają. Wszystkie cechy wypisane przez Pannę można u mnie zauważyć. W postach też można odnotować przykłady.
Uważają się za wyjątkowo poszkodowanych, mają gorzej niż inni.
Dzięki. Brzmi jakbym zwalał winę na innych, a po raz n-ty powtórzę, że wiem, że wina leży tylko we mnie.
Introwertyzm nie wyklucza wchodzenia w głębokie relacje czyli nie wpływa na jakość tych relacji, ale szybkość wchodzenia w nie.
Więc nie o to chodzi
Mam wrażenie, że jednak nie czytacie moich postów zbyt dokładnie^^
[..]
Zgadza się?To mamy zestaw cech i zachowań składających się na określoną osobowość. Pod wieloma z nimi też bym się podpisała (w zależności od nastroju).
No i z grubsza się to zgadza z tym, co opisuję nie? Dla mnie mniej więcej to jest opis mojej osobowości.
Jeśli jest to określony typ osobowości, blokujący wszelakiej maści kontakty społeczne, to nie znajduję wyjaśnienia dlaczego masz dobre (jak sam pisałeś) kontakty koleżeńskie, w tym z kobietami a nie potrafisz nawiązać kontaktów stricte towarzyskich, "matrymonialnych"?
Pisałem już parę razy ale napiszę jeszcze raz^^ To się nie wyklucza. Chodzi głównie o kontekst danego zdarzenia.
Jak NAWIĄŻĘ kontakt i JUŻ ZNAM kogoś, to wtedy idzie mi z górki.
Nawiązywanie NOWYCH kontaktów idzie mi różnie. To zależy od tego, co mną kieruje, np.:
1) Jeśli jest to związane z pracą, czy czymś, co w sumie wymusza tą rozmowę ode mnie - zwykle nie ma problemu, i tak muszę to zrobić. Chociaż nadal jest to raczej rozmowa typowa dla introwertyka. Mało gadania, a jak już się odzywam, to głównie gdy mam coś do powiedzenia i to konkretnego.
2) Jeśli chodzi o porozmawianie z kimś, takie luźniejsze, to już gorzej, ale też jako tako daję radę. Np. poznanie nowych osób w pracy, z którymi pracuję. Chociaż tu już są problemy czasem. Ale żeby było śmieszniej, to w poprzedniej pracy zawsze byłem pierwszy, żeby zebrać się z ludźmi i przywitać nowe osoby, co przyszły do pracy. Starczy, że czuję, że mogę się otworzyć i robię się bardziej rozmowny niż zwykle.
3) Jeśli chodzi o zagadanie po to, żeby kogoś poderwać, to tu mam totalną blokadę. Trochę zbyt osobiste to jest dla mnie, trochę się boję reakcji, itp.
Nie
Balbyś się tych reakcji gdybyś właśnie wyszedł z siebie, że się tak wyrażę.
Czyli nie skupiał na tym, że ktoś Cię może olać i jak to będzie bolało.
Po prostu uznaj że ktoś ma prawo mieć swoje powody by to zrobić i te powody nie muszą przesądzić o Twojej wartości.
Wtedy będzie łatwo.
Jeśli byś faktycznie uznawał że 90 procent kobiet do Ciebie nie pasuje jak się zgodziła kilka postów wcześniej, nie miałbyś z tym żadnego problemu, bo niby dlaczego?.
Nie czulbys też negatywnych emocji.
Jeśli byś faktycznie uznawał że 90 procent kobiet do Ciebie nie pasuje jak się zgodziła kilka postów wcześniej, nie miałbyś z tym żadnego problemu, bo niby dlaczego?.
Nie czulbys też negatywnych emocji.
Ale skąd wniosek, że jak ktoś do mnie nie pasuje, to nie obchodzi mnie żadna reakcja? Właśnie mnie obchodzi. I to nie głównie to, co ja odczuję, tylko co ta druga osoba poczuje. Co jeśli bym w jakiś sposób niechcący tą osobę uraził? Albo ośmieszył?
Tak jeszcze od siebie dodać, jak już mówimy o typach osobowości, to ja "cierpię" też na to: https://www.16personalities.com/pl/osobowosc-infp
Robiłem ten test parę razy, zawsze mi tak wychodzi.
Jak tak patrzę na tą definicję, to w wielu punktach mógłbym się bez problemu podpisać. Nie oznacza to, że jestem gorszy ani tym bardziej, że chce cokolwiek w sobie zmienić.
Małomówność - kiedyś był z tym problem, teraz znacznie lepiej
Spędzanie czasu w samotności - lepiej, ale z racji hobby czy zawodu wyuczonego - lubię pobyć sam z dala od cywilizacji Przy okazji jednak zdecydowanie lepiej pobyć z ludźmi ze swojego otoczenia, tym bardziej ze swojej branży
Zamiłowanie do porządku - różnie z tym bywa
Potrzeba ciszy i spokoju - w pewnych sytuacjach jak najbardziej
Rezerwa w stosunku do poznanych osób - znaacznie lepiej
Mógłbym tak długo wymieniać Błędem jest nie to, że introwertycy czuja się źle, ale raczej w tym, że ekstrawertycy uważają swoje podejście do życia za jedyne słuszne..
Jak tak patrzę na tą definicję, to w wielu punktach mógłbym się bez problemu podpisać. Nie oznacza to, że jestem gorszy ani tym bardziej, że chce cokolwiek w sobie zmienić.
No ogólnie to jest zgodne z tym jaki jestem. I też nie czuję się gorszy od innych z tego powodu, że jestem introwertykiem. Ale zmienić bym coś zmienił, i o tym jest ten temat xD
Bożesz.. to czy jesteś introwertykiem nie ma nic wspólnego z tym że nie masz dziewczyny.
Introwertyk to nie jest równoważnik osoby z kłopotami towarzyskimi.
ale uczepiasz się tego, by nad sobą nie pracować, bo przecież charakteru nie zmienisz.
jesli natomiast twierdzisz że pracujesz, masz refleksję nad sobą, to oprócz jestem jaki jestem ja w tym temacie innych wniosków nie widzę
Bożesz.. to czy jesteś introwertykiem nie ma nic wspólnego z tym że nie masz dziewczyny.
Nie, nie ma. Ale mocno utrudnia poznanie Po prostu mam tak słabe umiejętności poznawania nowych ludzi w tym konkretnym celu.
Tak czytam te wszystkie wypowiedzi. Za każdym razem, gdy dostajesz radę, albo po prostu słowo wsparcia szukasz kolejnego argumentu na nie. Mam wrażenie, że chciałbyś praktycznie w sobie wszystko zmienić bo nie widzisz w sobie ni atrakcyjnego i bardzo chcesz dopasować się do oczekiwań innych. Ewidentnie masz zaniżoną samoocenę i moim zdaniem w pierwszej kolejności nad tym musiałbyś popracować, a nie zmieniać coś, co byc może wcale od Ciebie nie zalezy.
Pisałem już parę razy ale napiszę jeszcze raz^^ To się nie wyklucza. Chodzi głównie o kontekst danego zdarzenia.
Jak NAWIĄŻĘ kontakt i JUŻ ZNAM kogoś, to wtedy idzie mi z górki.
Nawiązywanie NOWYCH kontaktów idzie mi różnie. To zależy od tego, co mną kieruje, np.:
1) Jeśli jest to związane z pracą, czy czymś, co w sumie wymusza tą rozmowę ode mnie - zwykle nie ma problemu, i tak muszę to zrobić. Chociaż nadal jest to raczej rozmowa typowa dla introwertyka. Mało gadania, a jak już się odzywam, to głównie gdy mam coś do powiedzenia i to konkretnego.
2) Jeśli chodzi o porozmawianie z kimś, takie luźniejsze, to już gorzej, ale też jako tako daję radę. Np. poznanie nowych osób w pracy, z którymi pracuję. Chociaż tu już są problemy czasem. Ale żeby było śmieszniej, to w poprzedniej pracy zawsze byłem pierwszy, żeby zebrać się z ludźmi i przywitać nowe osoby, co przyszły do pracy. Starczy, że czuję, że mogę się otworzyć i robię się bardziej rozmowny niż zwykle.
3) Jeśli chodzi o zagadanie po to, żeby kogoś poderwać, to tu mam totalną blokadę. Trochę zbyt osobiste to jest dla mnie, trochę się boję reakcji, itp.
Moim zdaniem demonizujesz introwertyzm jako dotychczasową przyczynę braku powodzenia w kontaktach towarzyskich. Powyższe, nie jest niczym szczególnym. Typowy męski sposób bycia - krótko i na temat. Gdyby tak klasyfikować męskie zachowania stwierdziłabym, że każdy mężczyzna jest introwertykiem
Nadal nie bardzo rozumiem w czym jest problem, czy w tym, że nie umiesz towarzysko rozmawiać, czy w tym, że nie masz o czym towarzysko rozmawiać?
Tak czytam te wszystkie wypowiedzi. Za każdym razem, gdy dostajesz radę, albo po prostu słowo wsparcia szukasz kolejnego argumentu na nie. Mam wrażenie, że chciałbyś praktycznie w sobie wszystko zmienić bo nie widzisz w sobie ni atrakcyjnego i bardzo chcesz dopasować się do oczekiwań innych. Ewidentnie masz zaniżoną samoocenę i moim zdaniem w pierwszej kolejności nad tym musiałbyś popracować, a nie zmieniać coś, co byc może wcale od Ciebie nie zalezy.
No ale przecież cały czas to przyznaję, że to jest pierwsza rzecz do poprawy i omówienia z psychoterapeutą. I nie, nie chciałbym zmienić wszystkiego^^ Tylko to, co powoduje, że jestem taką ciapą.
Moim zdaniem demonizujesz introwertyzm jako dotychczasową przyczynę braku powodzenia w kontaktach towarzyskich. Powyższe, nie jest niczym szczególnym. Typowy męski sposób bycia - krótko i na temat. Gdyby tak klasyfikować męskie zachowania stwierdziłabym, że każdy mężczyzna jest introwertykiem
No bo ciężko tak w słowie pisanym oddać istotę problemu. Musiałabyś mnie znać na żywo, żeby coś więcej wiedzieć, jak się zachowuję, wypowiadam, itp.
Nadal nie bardzo rozumiem w czym jest problem, czy w tym, że nie umiesz towarzysko rozmawiać, czy w tym, że nie masz o czym towarzysko rozmawiać?
Ratunku...
Myślę, że w sumie oba problemy. Mam o czym rozmawiać, jeśli są wspólne tematy. Jeśli nie ma, to pojawia się spory problem. Ale to mało ważne w tym momencie. Gorzej z tym, że nie jestem w stanie w pewnych sytuacjach zacząć rozmowy.
Ela210 napisał/a:Bożesz.. to czy jesteś introwertykiem nie ma nic wspólnego z tym że nie masz dziewczyny.
Nie, nie ma. Ale mocno utrudnia poznanie Po prostu mam tak słabe umiejętności poznawania nowych ludzi w tym konkretnym celu.
No i w tym właśnie rzecz, że ludzi nie powinno się poznawać w konkretnym celu.
Bo jak ich nie znasz, to nie wiesz jaki może być cel poznania kogoś, no chyba że wcześniej przygladales się kobiecie, która Cię nie zauważalna i czymś zachwyciła.
Wtedy też nie zakładaj jakiegoś celu, tylko okaz jej to co Ci się w niej podoba.
jakiś_człowieku Mnie na początek wystarczyło do Twojej baaardzo wstępnej oceny, kiedy na sugestię, że fajnie by było, gdybyś na zdjęciu profilowym na tinderku (czy gdzie tam jesteś) choć trochę się uśmiechnął, odpowiedziałeś, że ten uśmiech, który tam jest to jest maks, a tam nie było żadnego uśmiechu, a jedynie, poważna, żeby nie powiedzieć ponura mina
Jeśli o mnie chodzi, to nie odbieram Cię jako ciapę, a zdecydowanie jako zbyt poważnego, spiętego w zachowaniu, nie chcę powiedzieć gburowatego (bo pewnie mogłaby być to gruba przesada).
Brakuje mi w Twoim odbiorze swobody bycia.
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:Ale próby wiążą się z wpadkami, niepowodzeniami, czasami ze zrobieniem z siebie kina... Czy autor jest na to gotowy?
No ja to wiem. Tylko że całe moje życie aż do 20 roku życia, to było robienie z siebie debila, wyśmiewanie mnie, upokarzanie, itp. Nie za bardzo chcę przez to znowu przechodzić.
Umówmy się, życie od 0-20 jest inne niż 20-40. Każdy za małolata przerabiał w większy lub mniejszym stopniu jakieś upokorzenie, wyśmianie ect. Ludzie dorośli z reguły nie praktykują takich rzeczy, ja nawet jak teraz robię z siebie debila to nikt się ze mnie nie śmieje także Twoje obawy są chyba na wyrost a jesteśmy w podobnym wieku. Druga sprawa że trening czyni mistrza, osobiście miałem strategię robienia z siebie największego debila i na początku było to niekomfortowe a teraz jest mi to obojętne, człowiek przyzwyczaja się do wszystkiego. Strategii na bezbolesne życie nie ma, no niby można leżeć ciągle w łóżku i nie wystawiać się na świat ale straty z tego tytułu są większe niż korzyści.
jakiś_człowieku Mnie na początek wystarczyło do Twojej baaardzo wstępnej oceny, kiedy na sugestię, że fajnie by było, gdybyś na zdjęciu profilowym na tinderku (czy gdzie tam jesteś) choć trochę się uśmiechnął, odpowiedziałeś, że ten uśmiech, który tam jest to jest maks, a tam nie było żadnego uśmiechu, a jedynie, poważna, żeby nie powiedzieć ponura mina
No bo nie potrafię się uśmiechać na zawołanie, muszę mieć ku temu warunki xD Inaczej dostaję szczękościsku, zaczynają mi drgać dziwnie usta, itp. A to zdjęcie było robione właśnie w niesprzyjających, mocno wymuszonych warunkach. Jeśli pamiętasz moje inne zdjęcie, to tam się już uśmiechałem^^
jakiś_człowiekuJeśli o mnie chodzi, to nie odbieram Cię jako ciapę, a zdecydowanie jako zbyt poważnego, spiętego w zachowaniu, nie chcę powiedzieć gburowatego (bo pewnie mogłaby być to gruba przesada).
Brakuje mi w Twoim odbiorze swobody bycia.
Gburowaty nie, daleko mi do tego. Ale z resztą się zgodzę. Ale to też są pochodne tego, że mam niskie poczucie własnej wartości, brak wiary, itp. Wszystko w sumie rozbija się o te 2 rzeczy jakby nie patrzeć.
No i w tym właśnie rzecz, że ludzi nie powinno się poznawać w konkretnym celu.
Bo jak ich nie znasz, to nie wiesz jaki może być cel poznania kogoś, no chyba że wcześniej przygladales się kobiecie, która Cię nie zauważalna i czymś zachwyciła.
Wtedy też nie zakładaj jakiegoś celu, tylko okaz jej to co Ci się w niej podoba.
No tak. Ale właśnie takie podejście do losowej dziewczyny ma na celu konkretną rzecz - poderwanie. I następuje blokada.
jakiś_człowieku Mnie na początek wystarczyło do Twojej baaardzo wstępnej oceny, kiedy na sugestię, że fajnie by było, gdybyś na zdjęciu profilowym na tinderku (czy gdzie tam jesteś) choć trochę się uśmiechnął, odpowiedziałeś, że ten uśmiech, który tam jest to jest maks, a tam nie było żadnego uśmiechu, a jedynie, poważna, żeby nie powiedzieć ponura mina
Jeśli o mnie chodzi, to nie odbieram Cię jako ciapę, a zdecydowanie jako zbyt poważnego, spiętego w zachowaniu, nie chcę powiedzieć gburowatego (bo pewnie mogłaby być to gruba przesada).
Brakuje mi w Twoim odbiorze swobody bycia.
Odniosę się do opisu Twojego wyrazu twarzy
Nasz wyraz twarzy jest odbiciem emocji, jakie przeżywamy w swoim umyśle. Jeśli czujesz się niepewnie możesz automatycznie przebierać postawę obronną, a taka postawa bywa jednocześnie gotowością do stoczenia walki. Stąd spięcie i powaga. Dla Ciebie "uśmiech" to może być jedynie opuszczenie gardy. Dlatego inni tego uśmiechu nie są w stanie zobaczyć, bo to jeszcze nie ten stopień wesołości.
Poćwicz przed lustrem wyrażanie emocji. Przyjrzyj się sobie obiektywnie, zobacz własną twarz tak, jak widzą ją inni.
Kluczem do pogodnej i wesołej twarzy są wesołe i pełne wiary w sukces myśli
Introwertyzm jest niestety zbyt mocno demozniowany. Ludzie usprawiedliwiają niejako nim swoje charaktery, kiedy nie zawsze ten introwertyzm jest tak widoczny czy wręcz nie objawia się w skrajnej formie.
Akurat w baardzo wielu sprawach ów "męski" sposób bycia się sprawdza, bo naprawdę nie trzeba zawsze wszystkiego rozkładać na milion różnych czynników.
Autor może być odbierany jako osoba poważna czy spięta, ale wydaje mi się, zę Panie bardzo często mogą mieć takie wrażenie, kiedy jakaś osoba jest zbyt bezpośrednia czy nie ma tego błysku w oku lub nie sypie co chwile żarcikami lub aluzjami. Dlatego z dużą ostrożnością podchodzę do określania kogoś "nudnym", bo ta "nuda" to zazwyczaj nic innego, jak przewidywalność, spokój czy bezpośrendiość. Inaczej mówiąc: jeśli chce coś przekazać, co wymaga jednego zdania, to używam jednego zdania a nie dziesięciu.
Jedno jest pewne: nie ma możliwości podjęcia jakiejkolwiek drogi bez ryzyka potknięcia, bo nic nie przychodzi w życiu łatwo. Ela zwróciła uwage na jedną rzecz: rzeczywiśćie ciężko poznawać ludzi w jakimś celu, tzn. nie możemy z góry zakładać czy planować w jakim charakterze wystąpi dla nas dana osoba, jaką rolę będzie odgrywać w naszym życiu. Nie ma sensu sie z góry na coś nastawiać, ale z czasem ten cel niejako sam się pojawia, kiedy znajomość się rozwija bądź nie. NIc nie jest zapisane wcześniej, sami tą swoją książkę życia kształtujemy
Może i demonizuję trochę. Ale wiem dwie rzeczy: introwertykiem jestem na 100% i z pewnymi rzeczami mam problem. Może te problemy nie wynikają 100% z introwertyzmu, ale też coś tam wspólnego mają. Ja po prostu piszę to co uważam, a to jest mocno subiektywne.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 … 108 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » jakis_czlowiek - życiowe problemy
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024