Strach ma wielkie oczy
A podryw jest niezręcznością, ale nie ma od tego ucieczki. Zazwyczaj się wyskakuje z jakimś tekstem od czapy. I druga osoba albo zachowa się nieładnie, spławi albo (chyba jednak częściej) uratuje z tej niekomfortowej sytuacji i wyrówna poziom cringe’u.
Ile razy palnęłam coś tak durnego, że mnie aż uszy piekły, pot na skroniach wyskakiwał, i się w myślach od baranów cisnęłam, zastanawiając się kto mnie opętał. Ale niepotrzebnie
Zazwyczaj rozmowa się rozwijała i nabierała z każdym zdaniem lepszej formy.
Mój były do dzisiaj czasem mi przypomni w formie żartu jak go zagadałam pod kioskiem XD i się śmiejemy oboje z tego. No co? Chciałam go tylko poznać a nie powalić z miejsca swoją… nie wiem… cotoniejaością. Takie sytuacje mają dużo uroku. Zazwyczaj te pierwsze teksty się pamięta
Drugi chłopak sam wspomina „pamiętasz co ci powiedziałem jak pierwszy raz się zobaczyliśmy?” Pamiętam, bo mnie na łopatki rozwalił jednym zdaniem. On uważa, że wrócił ponownie zagadać, bo się za pierwszym razem przeraził swoją głupotą ale że się uśmiechnęłam przyjaźnie to wrócił i gadaliśmy przez dwie godziny, i tak to się potoczyło.
Trzeci z kolei wspomina „zapukałem, otworzyłaś drzwi, ja oniemiałem, stałem jak słup soli a ty wtedy powiedziałaś to i to…” i beka XD Takie sytuacje mogą się same rozładować, naprawdę. Wystarczy trochę dystansu, dobrej woli, uśmiechu…
Spróbuj, działaj bo jak nie to popamiętasz XD Kremika tu sprowadzę. Zobaczysz! ^.^
Podobnie jak z innymi lękami nie ma innej rady, trzeba je oswajać poprzez styczność, kontakt, wystawianie się na takie sytuacje.
Jak będziesz gotowy, wtedy ruszaj, bo samo gadanie na tapczanie nie pomoże. Będziesz musiał prędzej czy później ruszyć do działania i zetknąć się z całą gamą emocji jakie w takich sytuacjach są naturalne. A praktyka czyni mistrza więc nie zwlekaj. Za rok możesz być już zupełnie inną Szamanką 