Nigdy nie miałem dziewczyny i dotychczas świetnie mi się funkcjonowało samemu. Niestety, dopiero teraz się obudziłem i dostałem z tego powodu od kilku dni, mega załamania nerwowego. O niczym innym nie myślę, jak tylko o tym, jak będzie dalej wyglądać moje życie w samotności. Od dzieciństwa mam duże problemy z mówieniem, jąkam się. Jestem na tyle nieśmiały, ze nie potrafię z żadną nawiązać bliższej relacji. Co ja taki stary koń mogę zrobić żeby jakąś w końcu mieć? Czy na mnie jest już definitywnie za późno na cokolwiek?
2 2021-05-10 00:21:47 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2021-05-10 00:26:49)
Nie jest za późno, jeśli nie zaczniesz teraz myśleć w stylu "muszę rozwiązać ten, tamten i jeszcze jakiś problem, zanim spróbuję". Wyjdź do ludzi, staraj się poznawać kobiety, nie myśl o tym, że się jąkasz ani o innych rzeczach, które są trudnościami. Raczej skup się na tym, od czego taka znajomość może wystartować, swoich atutach, ciekawych tematach.
Nie tak dawno w necie rozmawiałam z czterdziestolatkiem, który twierdził, że, tak samo jak Ty, jest od zawsze sam. Automatycznie pomyślałam, że pewnie chodzi o tak zwanego pecha albo odrzucenie, że nie udało mu się nikogo zainteresować, skoro tyle czasu przeżył bez żadnego związku. Tymczasem dowiedziałam się, że pan przez te wszystkie lata nie próbował wchodzić w relacje z kobietami, bo... za mało zarabiał. To właściwie on unikał kobiet. A teraz zarabia już swoim zdaniem wystarczająco, no ale ma ponad 40 lat. I właśnie zakochał się w koleżance z biura, o której praktycznie nic nie wie, w dodatku mężatce. Nie ma drugiej takiej, nikt już jej nie dorówna.
Ręce opadają.
W moim otoczeniu jest wysyp czterdziestolatków, którzy dotąd twierdzili, że dobrze im jest, jak jest, a nagle okazuje się, że jednak chcieliby stworzyć z kimś związek. To się udaje. Dwa lata temu nasz dobry znajomy, a zatwardziały kawaler, w końcu się ożenił, w ubiegłym roku przyjaciel męża (46 lat) podjął podobną decyzję. Mamy jednak znajomego, który co prawda nie jest sam, ale narzeka, że chciałby się ożenić, a to wcale nie jest proste. Dodam, że facet przystojny, zadbany, inteligentny, na stanowisku, więc i zarabia niemało, a jednak nie potrafi z nikim stworzyć trwałej, satysfakcjonującej go relacji.
Co ja taki stary koń mogę zrobić żeby jakąś w końcu mieć? Czy na mnie jest już definitywnie za późno na cokolwiek?
NIGDY nie jest za późno. Ważne, abyś miał świadomość swoich ograniczeń i nad nimi pracował, a równocześnie posiadał realne oczekiwania. Jestem przy tym przekonana, że są kobiety, które chętnie zwiążą się właśnie z takim nieśmiałym, niekoniecznie przebojowym, ale za to kochającym je i szanującym mężczyzną.
Pytasz co możesz w tym kierunku zrobić, zatem odpowiadam, że na pewno nie możesz czekać z założonymi rękami i liczyć, że "samo się przytrafi". Jednym słowem przede wszystkim zacznij być aktywny i poznawać kobiety. Może nie być łatwo, ale jeśli odpowiednio do tego podejdziesz, to naprawdę wciąż masz szansę, żeby się z kimś związać.
Zresztą sam spójrz - jeśli związki tworzą ludzie na wózkach, bez kończyn, z mnóstwem przeróżnych ograniczeń, to dlaczego Ty miałbyś sobie taką szansę odbierać?
Nie tak dawno w necie rozmawiałam z czterdziestolatkiem, który twierdził, że, tak samo jak Ty, jest od zawsze sam. Automatycznie pomyślałam, że pewnie chodzi o tak zwanego pecha albo odrzucenie, że nie udało mu się nikogo zainteresować, skoro tyle czasu przeżył bez żadnego związku. Tymczasem dowiedziałam się, że pan przez te wszystkie lata nie próbował wchodzić w relacje z kobietami, bo... za mało zarabiał. To właściwie on unikał kobiet. A teraz zarabia już swoim zdaniem wystarczająco, no ale ma ponad 40 lat. I właśnie zakochał się w koleżance z biura, o której praktycznie nic nie wie, w dodatku mężatce. Nie ma drugiej takiej, nikt już jej nie dorówna.
Ręce opadają.
Czemu zakładasz, że kasa to był ze strony tego gościa wydumany problem??
Olinka- bo takie rzeczy właśnie "same się przytrfiają". Zobacz po znajomych. Zobacz nawet tu na forum. Ile już było przypadków, że ludzie latami szukali, byli aktywni, a to kurs tańca, a to wycieczka, a to Tinder, czy jeszcze coś innego. A w końcu kogoś poznawali, jak już sobie odpuścili takie aktywne szukanie, a druga osobę poznali banalnie i całkiem przypadkiem w autobusie, albo w Tesco, czy na spacerze z psem.
Im dłużej żyje tym bardziej dochodzę do wniosku, że to jest przypadek.
Dominiku weź swoje życie we własne ręce, jeśli czujesz, że chcesz wyjść z cienia. Skoro twoim kompleksem jest jąkanie, to czas zapisać się do logopedy i popracować nad tym. Nie wiem jak wyglądało twoje życie dotychczas, ale zastanów się co lubisz i rozwijaj się w tym. Wychodź w poszukiwaniu jakiś swoich pasji. To może dać ci szansę (nie gwarancję), że coś się wydarzy. Rób te rzeczy dla przyjemności, nie dla szukania kobiety. Nastaw się pozytywnie do ludzi, miej wyrozumiałość dla ich wad. Nie biczuj siebie za "niedoskonałości"
7 2021-05-10 10:50:13 Ostatnio edytowany przez W1dmo (2021-05-10 10:50:47)
Nie jest za późno, jeśli nie zaczniesz teraz myśleć w stylu "muszę rozwiązać ten, tamten i jeszcze jakiś problem, zanim spróbuję". Wyjdź do ludzi, staraj się poznawać kobiety, nie myśl o tym, że się jąkasz ani o innych rzeczach, które są trudnościami. Raczej skup się na tym, od czego taka znajomość może wystartować, swoich atutach, ciekawych tematach.
Nie tak dawno w necie rozmawiałam z czterdziestolatkiem, który twierdził, że, tak samo jak Ty, jest od zawsze sam. Automatycznie pomyślałam, że pewnie chodzi o tak zwanego pecha albo odrzucenie, że nie udało mu się nikogo zainteresować, skoro tyle czasu przeżył bez żadnego związku. Tymczasem dowiedziałam się, że pan przez te wszystkie lata nie próbował wchodzić w relacje z kobietami, bo... za mało zarabiał. To właściwie on unikał kobiet. A teraz zarabia już swoim zdaniem wystarczająco, no ale ma ponad 40 lat. I właśnie zakochał się w koleżance z biura, o której praktycznie nic nie wie, w dodatku mężatce. Nie ma drugiej takiej, nikt już jej nie dorówna.
Ręce opadają.
Tylko ze juz od czasów studiów pensja faceta to jest nr 1. I jak się zaczynasz dorabiać, to powodzenie u kobit mocno spada. Jak koleś został z tego tytułu kilka razy skreślony (albo zdradzony, ale boi się przyznać), to nic dziwnego. Przez lata się zbierało i się zauroczył dość losowo, bywa.
"Jestem przy tym przekonana, że są kobiety, które chętnie zwiążą się właśnie z takim nieśmiałym, niekoniecznie przebojowym, ale za to kochającym je i szanującym mężczyzną."
Związać tak, zawsze to jakaś poduszka bezpieczeństwa. Ale być z nim i potencjalnie urodzić JEGO dziecko? Moim zdaniem szanse około 0% jezeli na jakiejś płaszczyźnie życiowej nie podskoczy o kilka klas (a dla związku nie warto się poświęcać całkowicie moim zdaniem).
Jąkaniem to się nie przejmuj w znaczeniu, że nie jest to cecha, za którą byś mógł być odrzucony przez zainteresowaną kobietę. Moja pierwsza miłość się jąkała, aż mi się przypomniało, mile wspomnienia tamtych czasów, a dla mnie to zupełnie nie była tak mi się chłopak podobał.
9 2021-05-10 11:05:59 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-05-10 11:11:37)
"Jestem przy tym przekonana, że są kobiety, które chętnie zwiążą się właśnie z takim nieśmiałym, niekoniecznie przebojowym, ale za to kochającym je i szanującym mężczyzną."
Związać tak, zawsze to jakaś poduszka bezpieczeństwa. Ale być z nim i potencjalnie urodzić JEGO dziecko? Moim zdaniem szanse około 0% jezeli na jakiejś płaszczyźnie życiowej nie podskoczy o kilka klas (a dla związku nie warto się poświęcać całkowicie moim zdaniem).
To twoje przekonanie i obawy. Jakoś znam takie pary. Jedni mają dzieci inni nie. Ich wybór, nie każdy chce i nie każdy może mieć dziecko.
"jezeli na jakiejś płaszczyźnie życiowej nie podskoczy o kilka klas (a dla związku nie warto się poświęcać całkowicie moim zdaniem)" - tego nie komentuję, bo nie jest to zrozumiałe, nie wiem o jakie klasy chodzi.
Dwóch bardzo jąkających się kolegów (jedyni jąkający się jakich sobie przypominam) wiele lat temu już założyło rodziny.
Bardziej chodzi o to by sypiała tylko z nim, niż o to czy będzie chciała dziecko...
niepodobna napisał/a:Nie tak dawno w necie rozmawiałam z czterdziestolatkiem, który twierdził, że, tak samo jak Ty, jest od zawsze sam. Automatycznie pomyślałam, że pewnie chodzi o tak zwanego pecha albo odrzucenie, że nie udało mu się nikogo zainteresować, skoro tyle czasu przeżył bez żadnego związku. Tymczasem dowiedziałam się, że pan przez te wszystkie lata nie próbował wchodzić w relacje z kobietami, bo... za mało zarabiał. To właściwie on unikał kobiet. A teraz zarabia już swoim zdaniem wystarczająco, no ale ma ponad 40 lat. I właśnie zakochał się w koleżance z biura, o której praktycznie nic nie wie, w dodatku mężatce. Nie ma drugiej takiej, nikt już jej nie dorówna.
Ręce opadają.Czemu zakładasz, że kasa to był ze strony tego gościa wydumany problem??
Bo to zawsze jest wydumany problem, chyba, że w ogóle nie ma się pracy, a takiej sytuacji nie było. Nie ma czegoś takiego, jak "za mało zarabia, żeby być w związku". Sam jest sobie winien.
Dziękuję na wstępie, za tak liczny odzew. Z racji tego, że jest tego sporo, to postaram się odpowiedzieć jednym postem na najczęściej poruszane kwestie. Z jąkaniem sprawa wygląda tak. Największy problem był w szkole średniej, potrafiłem mieć takie blokady, że samo powiedzenie ''jestem'' przy czytaniu obecności było ogromnym stresem. O odpowiedziach ustnych to już w ogóle nie było mowy, wolałem dostać jedynkę, byle tylko nie musieć mówić. Ale sytuacja już była nieciekawa w szkole podstawowej, czym gorsza sytuacja w domu, tym ciężej mi się mówiło. Mama wysyłała mnie do różnych poradni, logopedów, chodziłem ale bez większych rezultatów. Dzisiaj moja mowa jest już praktycznie normalna, płynna, problemem są tylko niektóre wyrazy, ale starach przed mówieniem pozostał. Jeżeli chodzi o moje pasje, to owszem mam, największą jest motoryzacja. Odkąd zdałem prawo jazdy w wieku 17 lat i kupiłem samochód, to była moja ucieczka przed wszystkim. Garaż i mechanika samochodowa, siedziałem tam w każdej wolnej chwili. Wracając do głównego tematu wątku, największym problemem jest mój brak obycia z kobietami. Na osiedlu było tylko kilka koleżanek, w szkole średniej żadnej, na studiach tak samo. W pracy również były to typowo męskie zajęcia. I tak sobie żyłem, stawiając zarabianie pieniędzy na pierwszym miejscu. Praca w korporacji, duże dochody, ale nie za nic. Praca była na tyle ciężka, że po każdym tygodniu padałem na ryj. Weekendy zamiast na życie, poświęcałem na odsypianie. Później jak już mnie korporacja wycisnęła do granic możliwości i nie byłem już potrzebny, lub kosztowałem za dużo, to mnie wypluła. Ale wtedy nie czułem tego co dzisiaj, nie przejmowałęm się tym, że wszyscy moi koledzy mają dziewczyny, tylko ja nie. Budowałem swoją wartość poprzez to ile zarabiam, wymyślałem sobie same najgorsze rzeczy o kobietach, tylko po to żeby moja psychika trzymała się w kupie. Dzisiaj nie wytrzymałem i coś we mnie pękło. Obecnie mam mało płatną pracę i nie przejmuje się tym. Nie jest to już dla mnie problem. Pomyślałem nawet o pójściu do psychologa, ale się boję czy będę pottarfił się na tyle otworzyć i jest mi wstyd.
13 2021-05-10 16:46:03 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-05-10 16:47:00)
Bo z jąkaniem tak jest. To choroba która robi z człowieka wyrzutka na własne życzenie. Ta choroba niszczy doszczętnie poczucie własnej wartości, a niestety rodzice nie widzieli problemu. To coś jak depresja.
Ten kto tego nie przeżył niech się lepiej nie odzywa. Dla mnie to było piekło, szczególnie szkoła podstawowa i gimnazjum. W technikum i na studiach trafiłem na super ekipę z którą trzymam do dziś.
Też się jąkam. Byłem takim outsiderem od kobiet do 25-26 roku życia. Przyjaciół, przyjaciółki miałem i dalej mam. Na wycieczki, zabawy chętnie wyjeżdżałem. Ale kobiety nie miałem.
Od tych 3-4 lat jąkanie prawie znikło. Jestem w stanie przemawiać publicznie w gronie większej ilości osób bez większych problemów. Chociaż są gorsze dni gdzie mogę się zaciąć na jakimś wyrazie, ale tak ma każdy. Nie biorę tego do siebie.
Co zrób? To samo co ja.
Wylecz się z kompleksów. Zainwestuj w siebie.
Budowałem swoją wartość poprzez to ile zarabiam, wymyślałem sobie same najgorsze rzeczy o kobietach, tylko po to żeby moja psychika trzymała się w kupie. Dzisiaj nie wytrzymałem i coś we mnie pękło.
Częsty przypadek sądząc po portalach randkowych i też z takim właśnie nastawieniem znalezienie kobiety jest praktycznie niemożliwe. Jeśli sobie te rzeczy uświadomiłeś to bardzo dobrze.
Radzę skorzystać z pomocy psychologa choćby po to, aby przełamać wstyd przed mówieniem. Jak dla mnie to akurat u psychologa jest dość łatwo. Psycholog nie atakuje Cię, nie ocenia, obowiązuje go tajemnica, nie odwróci się od Ciebie. Nie wiem czy jakieś długie terapie są potrzebne.
Jak nie masz w ogóle obycia z dziewczynami to moim zdaniem krok 1 to po prostu rozmawiać z kobietami, żeby lepiej poznać jak myślą, pozbyć się stresu związanego z samym kontaktem. Otwartość na zmiany i chęć pracy nad sobą moim zdaniem bardzo plusuje.
Mnie jąkanie kręci, ale mówiłam, znałam kiedyś chłopaka, który bardzo się jąkał, ale miał taką osobowość, że zupełnie mi to nie przeszkadzało. Niestety okazało się, że miał dziewczynę, co bardzo wtedy przeżyłam. Ale to nie jest jakaś wada. Jak jest porozumienie na poziomie osobowości i ciała, to nie przeszkadza.
Co zrób? To samo co ja.
Wylecz się z kompleksów. Zainwestuj w siebie.
Co masz na myśli, jakie to są mądre inwestycje w siebie?
Dominik2 napisał/a:Budowałem swoją wartość poprzez to ile zarabiam, wymyślałem sobie same najgorsze rzeczy o kobietach, tylko po to żeby moja psychika trzymała się w kupie. Dzisiaj nie wytrzymałem i coś we mnie pękło.
Częsty przypadek sądząc po portalach randkowych i też z takim właśnie nastawieniem znalezienie kobiety jest praktycznie niemożliwe. Jeśli sobie te rzeczy uświadomiłeś to bardzo dobrze.
Wiem, dużą krzywdę sobie zrobiłem takim ''mechanizmem obronnym''. Dzisiaj tak już na szczęście nie myślę.
18 2021-05-10 16:59:36 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-05-10 17:00:04)
Mnie jąkanie kręci, ale mówiłam, znałam kiedyś chłopaka, który bardzo się jąkał, ale miał taką osobowość, że zupełnie mi to nie przeszkadzało. Niestety okazało się, że miał dziewczynę, co bardzo wtedy przeżyłam. Ale to nie jest jakaś wada. Jak jest porozumienie na poziomie osobowości i ciała, to nie przeszkadza.
Mi moja niedoszła dziewczyna mówiła, że to ją kręci i bardzo słodko wtedy wypadam.
Britan napisał/a:Co zrób? To samo co ja.
Wylecz się z kompleksów. Zainwestuj w siebie.Co masz na myśli, jakie to są mądre inwestycje w siebie?
Wyleczenie się z kompleksów. Pewnie jak u mnie nie samo jąkanie jest problemem.
Jesteś gruby schudnij, zrób sylwetkę plażową. Masz problemy z cerą idź do dermatologa.
Nie masz o czym gadać z kobietami to ucz się na tinderze.
Do tego dobry psycholog i seksuolog.
Mnie jąkanie kręci, ale mówiłam, znałam kiedyś chłopaka, który bardzo się jąkał, ale miał taką osobowość, że zupełnie mi to nie przeszkadzało. Niestety okazało się, że miał dziewczynę, co bardzo wtedy przeżyłam. Ale to nie jest jakaś wada. Jak jest porozumienie na poziomie osobowości i ciała, to nie przeszkadza.
Dzięki Rossanka, czytając już twoją poprzednią wypowiedź lżej mi się zrobiło.
rossanka napisał/a:Mnie jąkanie kręci, ale mówiłam, znałam kiedyś chłopaka, który bardzo się jąkał, ale miał taką osobowość, że zupełnie mi to nie przeszkadzało. Niestety okazało się, że miał dziewczynę, co bardzo wtedy przeżyłam. Ale to nie jest jakaś wada. Jak jest porozumienie na poziomie osobowości i ciała, to nie przeszkadza.
Dzięki Rossanka, czytając już twoją poprzednią wypowiedź lżej mi się zrobiło.
Bo samo jąkanie to nie problem, przynajmniej dla mnie.
21 2021-05-10 19:02:35 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-10 19:03:33)
...
Budowałem swoją wartość poprzez to ile zarabiam, wymyślałem sobie same najgorsze rzeczy o kobietach, tylko po to żeby moja psychika trzymała się w kupie. Dzisiaj nie wytrzymałem i coś we mnie pękło. Obecnie mam mało płatną pracę i nie przejmuje się tym. Nie jest to już dla mnie problem. Pomyślałem nawet o pójściu do psychologa, ale się boję czy będę pottarfił się na tyle otworzyć i jest mi wstyd.
Brawo. Bez ironii, bardzo poważnie. Obudziłeś się. Jesteś więc szczęściarzem. Niektórzy nigdy się nie budzą. A niektórzy tak późno, że naprawdę są już za starzy i za bardzo zniszczeni na jakiekolwiek zmiany.
Najważniejsze, że widzisz błędy w swoim sposobie myślenia i własne mechanizmy obronne, które pozwalały Ci się dobrze czuć, ale powierzchownie, kosztem tego, co naprawdę jest ważne, a tak naprawdę uniemożliwiały zajęcie się tymi właśnie rzeczami, które mogłyby dać prawdziwe poczucie spełnienia w życiu.
Mój partner ma 39 lat, obecnie także pracuje poniżej kwalifikacji i wcale się tym nie przejmuje. Zamienił lepszą pracę na gorszą, nie tylko dla spokoju, ale przede wszystkim, żebyśmy byli razem, bo w moim mieście jest trudno o podobne zajęcie , jakie miał u siebie. Uważa, że to był jeśli nie najlepszy, to jeden z najlepszych wyborów, jakich dokonał. Przecież utrzyma się. Wszystko ponad jest opcjonalne.
Dominik2 napisał/a:rossanka napisał/a:Mnie jąkanie kręci, ale mówiłam, znałam kiedyś chłopaka, który bardzo się jąkał, ale miał taką osobowość, że zupełnie mi to nie przeszkadzało. Niestety okazało się, że miał dziewczynę, co bardzo wtedy przeżyłam. Ale to nie jest jakaś wada. Jak jest porozumienie na poziomie osobowości i ciała, to nie przeszkadza.
Dzięki Rossanka, czytając już twoją poprzednią wypowiedź lżej mi się zrobiło.
Bo samo jąkanie to nie problem, przynajmniej dla mnie.
Ja to lubię wady wymowy. Niektóre też mnie kręcą ; ) A jąkanie to po prostu nie problem. Oczywiście oceniam subiektywnie, z zewnątrz, bo dla człowieka z tą przypadłością na pewno jest to problem.
36 lat i ani jednej dziewczyny nie miałeś?
Domyślam się że nawet nigdy do ciebie żadna nie zagadała?
Widocznie nie jesteś atrakcyjny dla kobiet i nie masz w sobie tych cech za które kochają.
Moim zdaniem na szczere uczucie nie masz już szans, jedynie na jakiś związek z rozsądku ale to też tylko w wariancie takim że powracasz do korporacji i idziesz drogą kariery, wówczas może zainteresujesz jakąś pannę i będzie z tobą z braku laku.
36 lat i ani jednej dziewczyny nie miałeś?
Domyślam się że nawet nigdy do ciebie żadna nie zagadała?
Widocznie nie jesteś atrakcyjny dla kobiet i nie masz w sobie tych cech za które kochają.
Moim zdaniem na szczere uczucie nie masz już szans, jedynie na jakiś związek z rozsądku ale to też tylko w wariancie takim że powracasz do korporacji i idziesz drogą kariery, wówczas może zainteresujesz jakąś pannę i będzie z tobą z braku laku.
W związku nie byłem z żadną. Dawno temu, jakieś tam drobne zainteresowanie bywało, ale nie potrafiłem tego dalej pociągnąć.
Nie czuję się nieatrakcyjny, wręcz przeciwnie. Teraz jestem dużo bardziej zadowolony ze swojego wyglądu niż jak miałem 20 lat.
Jakieś drobne postępy już są. Zacząłem chętniej z ludźmi rozmawiać, nie pozostawać już tym wiecznie smutnym, naburmuszonym, obojętnym człowiekiem. Nawet z koleżankami w pracy coś tam pogadałem, czego nie robiłem nigdy.
36 lat i ani jednej dziewczyny nie miałeś?
Domyślam się że nawet nigdy do ciebie żadna nie zagadała?
Widocznie nie jesteś atrakcyjny dla kobiet i nie masz w sobie tych cech za które kochają.
Moim zdaniem na szczere uczucie nie masz już szans, jedynie na jakiś związek z rozsądku ale to też tylko w wariancie takim że powracasz do korporacji i idziesz drogą kariery, wówczas może zainteresujesz jakąś pannę i będzie z tobą z braku laku.
To, że Tobie jest źle, nie znaczy, że powinieneś innych infekować swoim toksycznym sposobem myślenia. A i w twoim życiu wcale się nie poprawi od tego, że kogoś popchniesz w te same koleiny.
27 2021-05-12 18:36:29 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-05-12 18:37:09)
Co masz na myśli, jakie to są mądre inwestycje w siebie?
Wyleczenie się z kompleksów. Pewnie jak u mnie nie samo jąkanie jest problemem.
Jesteś gruby schudnij, zrób sylwetkę plażową. Masz problemy z cerą idź do dermatologa.
Nie masz o czym gadać z kobietami to ucz się na tinderze.Do tego dobry psycholog i seksuolog.
Bardzo fajna porada, konkretnie, zyciowo. . Od tego bym zaczela.
Z mojej strony dodam, aby rownolegle do tego procesu, poczytac kilka ksiazek na temat skutecznej komunikacji, np. ''Porozumienie bez przemocy'' Rosenberga.
Wziac tez pod uwage roznice w genderze i mniej wiecej znac ogolne potrzeby kobiet.
A do tego fajny masz wiek, znajdziesz spokojnie partnerke i spelnisz marzenia. Uszy do gory .
Britan napisał/a:Co masz na myśli, jakie to są mądre inwestycje w siebie?
Wyleczenie się z kompleksów. Pewnie jak u mnie nie samo jąkanie jest problemem.
Jesteś gruby schudnij, zrób sylwetkę plażową. Masz problemy z cerą idź do dermatologa.
Nie masz o czym gadać z kobietami to ucz się na tinderze.Do tego dobry psycholog i seksuolog.
Bardzo fajna porada, konkretnie, zyciowo.
. Od tego bym zaczela.
Z mojej strony dodam, aby rownolegle do tego procesu, poczytac kilka ksiazek na temat skutecznej komunikacji, np. ''Porozumienie bez przemocy'' Rosenberga.
Wziac tez pod uwage roznice w genderze i mniej wiecej znac ogolne potrzeby kobiet.
A do tego fajny masz wiek, znajdziesz spokojnie partnerke i spelnisz marzenia. Uszy do gory.
Tak się tylko nieśmiało zastanawiam, co w tym zestawieniu robi seksuolog?
Pronome napisał/a:Britan napisał/a:Co masz na myśli, jakie to są mądre inwestycje w siebie?
Wyleczenie się z kompleksów. Pewnie jak u mnie nie samo jąkanie jest problemem.
Jesteś gruby schudnij, zrób sylwetkę plażową. Masz problemy z cerą idź do dermatologa.
Nie masz o czym gadać z kobietami to ucz się na tinderze.Do tego dobry psycholog i seksuolog.
Bardzo fajna porada, konkretnie, zyciowo.
. Od tego bym zaczela.
Z mojej strony dodam, aby rownolegle do tego procesu, poczytac kilka ksiazek na temat skutecznej komunikacji, np. ''Porozumienie bez przemocy'' Rosenberga.
Wziac tez pod uwage roznice w genderze i mniej wiecej znac ogolne potrzeby kobiet.
A do tego fajny masz wiek, znajdziesz spokojnie partnerke i spelnisz marzenia. Uszy do gory.
Tak się tylko nieśmiało zastanawiam, co w tym zestawieniu robi seksuolog?
Jest bardziej potrzebny niż psycholog. Uwierz mi.
Tom94 napisał/a:36 lat i ani jednej dziewczyny nie miałeś?
Domyślam się że nawet nigdy do ciebie żadna nie zagadała?
Widocznie nie jesteś atrakcyjny dla kobiet i nie masz w sobie tych cech za które kochają.
Moim zdaniem na szczere uczucie nie masz już szans, jedynie na jakiś związek z rozsądku ale to też tylko w wariancie takim że powracasz do korporacji i idziesz drogą kariery, wówczas może zainteresujesz jakąś pannę i będzie z tobą z braku laku.To, że Tobie jest źle, nie znaczy, że powinieneś innych infekować swoim toksycznym sposobem myślenia. A i w twoim życiu wcale się nie poprawi od tego, że kogoś popchniesz w te same koleiny.
Nikogo nigdzie nie popycham.
Ja obiektywnie mówię mu jaki jest stan rzeczy, skoro od plus minus 20 lat jego stan się nie zmienił i nie było ani jednej sytuacji która by cokolwiek rokowała to trudno oczekiwać że kiedykolwiek ten stan ulegnie zmianie.
Ma dwa wyjścia, żyć tak jak żył do tej pory i zapewne umrze samotnie lub pozna kogoś na starość bądź też spróbował przyciągnąć kobiety pod względem ekonomicznym, miłości z tego wiadomo nie będzie ale też sam nie będzie i może samoocena mu podskoczy do góry, innych opcji tutaj nie widzę.
Nigdy nie miałem dziewczyny i dotychczas świetnie mi się funkcjonowało samemu. Niestety, dopiero teraz się obudziłem i dostałem z tego powodu od kilku dni, mega załamania nerwowego. O niczym innym nie myślę, jak tylko o tym, jak będzie dalej wyglądać moje życie w samotności. Od dzieciństwa mam duże problemy z mówieniem, jąkam się. Jestem na tyle nieśmiały, ze nie potrafię z żadną nawiązać bliższej relacji. Co ja taki stary koń mogę zrobić żeby jakąś w końcu mieć? Czy na mnie jest już definitywnie za późno na cokolwiek?
Nigdy nie jest za późno.
Natomiast zastanawia mnie jedna rzecz... masz 36 lat i dopiero teraz brakuje Ci kobiety? Ja gdy miałem 14 lat to już mi jajka rozsadzało i kombinowałem co tu zrobić aby jakąś laskę poderwać
Mam dla Ciebie dobrą wiadomość, kobiety są wspaniałe. To że się jąkasz dla nich to nie jest problem nie do przeskoczenia. Kobiety z natury są bardzo dobre i wyrozumiałe.
Pytanie co sobą oferujesz? Nie ma nic za darmo, tak jest tylko w bajkach.
Dominik2 napisał/a:Nigdy nie miałem dziewczyny i dotychczas świetnie mi się funkcjonowało samemu. Niestety, dopiero teraz się obudziłem i dostałem z tego powodu od kilku dni, mega załamania nerwowego. O niczym innym nie myślę, jak tylko o tym, jak będzie dalej wyglądać moje życie w samotności. Od dzieciństwa mam duże problemy z mówieniem, jąkam się. Jestem na tyle nieśmiały, ze nie potrafię z żadną nawiązać bliższej relacji. Co ja taki stary koń mogę zrobić żeby jakąś w końcu mieć? Czy na mnie jest już definitywnie za późno na cokolwiek?
Nigdy nie jest za późno.
Natomiast zastanawia mnie jedna rzecz... masz 36 lat i dopiero teraz brakuje Ci kobiety? Ja gdy miałem 14 lat to już mi jajka rozsadzało i kombinowałem co tu zrobić aby jakąś laskę poderwaćMam dla Ciebie dobrą wiadomość, kobiety są wspaniałe. To że się jąkasz dla nich to nie jest problem nie do przeskoczenia. Kobiety z natury są bardzo dobre i wyrozumiałe.
Pytanie co sobą oferujesz? Nie ma nic za darmo, tak jest tylko w bajkach.
To jest właśnie najdziwniejsze, że dopiero teraz ta potrzeba jest naprawdę silna. Wcześniej interesowały mnie mało, na pewno nie tak mocno jak kolegów.
Jak pisałem, sytuacja z jąkaniem jest już technicznie opanowana. Przykładowo, dzisiejszego dnia na kilka godzin rozmowy, jąkania zero.
O kobietach zacząłem ciepło myśleć. Nawet o tej, która mnie przez ostatnie dwa lata w pracy irytowała mocno.
A co oferuję, to się zastanowię.
Przez wiele lat grzeszyłeś. Twoim grzechem było ignorowanie przyjaźni, miłości, seksu, bliskości. Zakłamywałeś naturę. W końcu nie dałeś rady, tama pękła i to się na Ciebie wylało.
Zaczynasz od nowa.
Kluczem jest aby poderwać dziewczynę. To wymaga dużo pracy, pewnie nad sobą, i odnalezienie właściwych ścieżek gdzie kobietę/kobiety spotkasz.
Jak sobie taki cel postawisz, i będziesz ciężko pracował, pokonując własne zniechęcenie, to myślę, że możesz dojść do sukcesu.
Przez wiele lat grzeszyłeś. Twoim grzechem było ignorowanie przyjaźni, miłości, seksu, bliskości. Zakłamywałeś naturę. W końcu nie dałeś rady, tama pękła i to się na Ciebie wylało.
Zaczynasz od nowa.
Kluczem jest aby poderwać dziewczynę. To wymaga dużo pracy, pewnie nad sobą, i odnalezienie właściwych ścieżek gdzie kobietę/kobiety spotkasz.
Jak sobie taki cel postawisz, i będziesz ciężko pracował, pokonując własne zniechęcenie, to myślę, że możesz dojść do sukcesu.
Czytałem twoje wypowiedzi Gary w innych tematach. Padały często mądre zdania i po cichu liczyłem, że napiszesz i w moim. To co napisałeś, to oczywiście 100% prawdy.
Dominik2 a co było wcześniej? Nie interesowały Cię kobiety? Wybacz, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć.
Dominik2 a co było wcześniej? Nie interesowały Cię kobiety? Wybacz, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć.
Sam nie wiem jak tego dokonałem. Interesowały mnie w małym stopniu i nigdy jakoś nie miałem z nim po drodze, co już wcześniej pisałem, samo męskie towarzystwo. To jąkanie mnie totalnie zamknęło na kontakty z ludźmi.
Co ciekawe, dopiero ten temat mi uświadomił, że jest to tak naprawdę były problem. W pierwszym poście napisałem, że jestem osobą jąkającą się, ale dopiero poóźniej do mnie dotarło tak na prawdę, że przecież rozmawiałem w pracy płynnie. A ciągle sobie przyklejałem tą łatkę jąkały.
Dominik2 jesteś odemnie o rok młodszy, natomiast ja sobie nie wyobrażam przez tyle lat nie mieć kobiety. Oglądałeś chociaż pornografię?
To dobrze, że się zmieniasz, tak trzymaj, jakie masz plany?
Dominik2 jesteś odemnie o rok młodszy, natomiast ja sobie nie wyobrażam przez tyle lat nie mieć kobiety. Oglądałeś chociaż pornografię?
To dobrze, że się zmieniasz, tak trzymaj, jakie masz plany?
Bez przesady, popęd seksualny mam normalny od najmłodszych lat, to nie o to chodzi.
Najbliższy plan to terapia dla DDA.
Zeusmode napisał/a:Dominik2 jesteś odemnie o rok młodszy, natomiast ja sobie nie wyobrażam przez tyle lat nie mieć kobiety. Oglądałeś chociaż pornografię?
To dobrze, że się zmieniasz, tak trzymaj, jakie masz plany?
Bez przesady, popęd seksualny mam normalny od najmłodszych lat, to nie o to chodzi.
Najbliższy plan to terapia dla DDA.
Masz normalny popęd seksualny i dopiero teraz zaczyna Ci brakować kobiety? Pamiętam, że jako nastolatek to o niczym tak nie myślałem jak o kobietach i aby zdobyć taką, która mi się podobała. Lubiłem im dokuczać, robiłem jakieś głupoty i czasami jakaś się mną zainteresowała hehe.
Jeśli nie jesteś alkoholikiem, ćpunem, masz stałą pracę, swoje mieszkanie (jak mieszkasz z mamusią to trochę lipa), auto, prawko itd to żadnym jąkaniem się nie przejmuj. I tak jesteś elita jeśli chodzi o wolnych facetów w tym wieku.
Mogę Ci doradzić abyś sobie założył konto na jakimś portalu randkowym. Jak będziesz pisał do kobiet to nie pisz jednozdaniowej wiadomości. Możesz napisać dlaczego wcześniej nie miałeś kobiety, napisz o DDA. Napisz dlaczego szukasz kobiety, napisz też coś o sobie. Fajne gdyby ta pierwsza wiadomość była w miarę długa. Możesz być szczery i myślę, że kobiety to docenią.
Dominik2 napisał/a:Zeusmode napisał/a:Dominik2 jesteś odemnie o rok młodszy, natomiast ja sobie nie wyobrażam przez tyle lat nie mieć kobiety. Oglądałeś chociaż pornografię?
To dobrze, że się zmieniasz, tak trzymaj, jakie masz plany?
Bez przesady, popęd seksualny mam normalny od najmłodszych lat, to nie o to chodzi.
Najbliższy plan to terapia dla DDA.Masz normalny popęd seksualny i dopiero teraz zaczyna Ci brakować kobiety? Pamiętam, że jako nastolatek to o niczym tak nie myślałem jak o kobietach i aby zdobyć taką, która mi się podobała. Lubiłem im dokuczać, robiłem jakieś głupoty i czasami jakaś się mną zainteresowała hehe.
Jeśli nie jesteś alkoholikiem, ćpunem, masz stałą pracę, swoje mieszkanie (jak mieszkasz z mamusią to trochę lipa), auto, prawko itd to żadnym jąkaniem się nie przejmuj. I tak jesteś elita jeśli chodzi o wolnych facetów w tym wieku.
Mogę Ci doradzić abyś sobie założył konto na jakimś portalu randkowym. Jak będziesz pisał do kobiet to nie pisz jednozdaniowej wiadomości. Możesz napisać dlaczego wcześniej nie miałeś kobiety, napisz o DDA. Napisz dlaczego szukasz kobiety, napisz też coś o sobie. Fajne gdyby ta pierwsza wiadomość była w miarę długa. Możesz być szczery i myślę, że kobiety to docenią.
Spokojnie, jestem finansowo zaradny. Swoje mieszkanie mam od 13 lat, daleko od rodzinnej miejscowości. Samochodów to mam aż za nadto, chyba czas odchudzić kolekcję, hehe. Tylko z kobietami coś nie poszło.
Ja nawet nie wiem, jaką kobietę mógłbym zainteresować. Podobają mi się młodsze, tak 25-28 lat, ale dla nich jestem za stary. Znowu kobiety w moim wieku są zdecydowanie na innym poziomie mentalnym, czuję się przy nich jak dziecko.
Spokojnie, jestem finansowo zaradny. Swoje mieszkanie mam od 13 lat, daleko od rodzinnej miejscowości. Samochodów to mam aż za nadto, chyba czas odchudzić kolekcję, hehe. Tylko z kobietami coś nie poszło.
Ja nawet nie wiem, jaką kobietę mógłbym zainteresować. Podobają mi się młodsze, tak 25-28 lat, ale dla nich jestem za stary. Znowu kobiety w moim wieku są zdecydowanie na innym poziomie mentalnym, czuję się przy nich jak dziecko.
Mi podobają się kobiety jeszcze młodsze i zawsze miałem takie w wieku 20-24 lata. No mega mi się takie podobają z wyglądu i charakteru.
Teraz mam 35 lat a moja kobieta 26 lat. Gdy zaczęliśmy być parą to ona miała 21 lat a ja 30. Także absolutnie sobie nie myśl, że jesteś już za stary na młodszą.
Jak masz kilka aut, jesteś facet ogarnięty finansowo to możesz mieć każdą. Najważniejsze abyś był pewien siebie.
Zakładasz sobie profil na portalu randkowym, zagadujesz tak jak Ci poradziłem i umawiasz się na kilka randek. Jak nie wypali to powtarzasz manewr aż do skutku. Z kobiet, z którymi się spotkasz najpewniej wybierzesz sobie najładniejszą. O ile dobrze to rozegrasz to 1-2 mc i masz fajną laskę, z którą będziesz szczęśliwy.
Szukaj kobiety 25-28 lat albo i młodszej, uwierz mi, że kobiety nie zwracają aż takiej uwagi na wiek jak faceci. Dla niej najważniejsze abyś był ogarnięty facet.
Dlaczego uważasz, że kobiety w Twoim wieku mają nad Tobą mentalną przewagę? Skąd taki niedorzeczny wniosek?
43 2021-05-15 10:05:49 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-15 10:22:54)
Pierwsze słyszę takie głupoty by dla kogoś kto ma 36 lat 28 latka była za młoda.
I skąd w ogóle wiesz ile lat maja kobiety które mijasz na ulicy? jesteś w stanie odróżnić 28 latkę od 31 latki? Myślę , że po prostu boisz się kobiet i myślisz że nad sporo młodszą będziesz miał przewagi, łątwiej jej zaimponujesz.
i może to prawda, że autorze łatwiej będzie zaimponować- więc jeżeli chcesz wchodzić w krótkie relacje to moze i dobra droga, ale jak chcesz kobietę przy sobie utrzymać- bo nie wiem jaki masz cel- to studentki terażniejsze to nie te sprzed 20 lat i chca sobie pozyć bez jakiś większych zobowiązań typu małżeństwo, dzieci.
a Ty jak chcesz kiedyś się ustatkować to czas ku temu najwyższy i szukanie Pani z podobnymi celami- czyli rówieśniczki.
dla jasności: 28 latkę do 40 latki- uważam za Twoeje rówiesniczki i wbrew pozorom wcale w tym zakresie nie musi być zadnej różnicy wizualnej widać po ludziach.
Ty jako 36 latek też mozesz wyglądać jak 40 + albo 28 zalezy od genów głównie i zadbania, stylu itd.
ja nigdy nie mam pewności czy widzę przed sobą 30 latka czy 40 latka. a mam zmysł obserwacji wyostrzony raczej
wniosków o mentalnej przewadze nie lekceważyłabym- tak się czuje wsród rówieśniczek widocznie- że mają przewagę,
tylko czy da się nadrobić straconą młodość przez wybieranie młodszych sporo partnerów- mi się wydaje że na dłuższą metę nie. i trzeba się zebrać wskoczyć do pociagu na własciwej stacji .
czytałam że przed wojną najczęstsza róznica wieku wynosiła 10 lat. ale to był tradycyjny model: kobieta w domu i rodzi dzieci- mąż utrzymuje dom i zyją długo i szczęśliwie
ta 20 latka po 10 latach małżeństwa nawet nie myśli by się rozwodzić bo primo sama się nie utrzyma, po drugie towarzystwo eliminuje rozwódki. I nie ma gdzie poznać mężczyzny.
ale czy to są te czasy?
Może Autor twierdzi tak o sobie(pytanie czy słusznie a tu mam wątpliwości), ale na jakiej podstawie? Natomiast jeśli twierdzi, że taki jest ogół, to jest to już niedorzeczne..
45 2021-05-15 10:31:04 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-15 10:39:27)
akurat w sprawach poczucia własnej wartosci jest dokładnie tak jak się o sobie twierdzi, Bagiennik- tak to działa.
jeśli czujesz się gorszy, głupszy od kogoś to tak układa się relacja, niezależnie od obiektywnych przesłanek, bo te nie mają znaczenia w RELACJI.
Bo tu działają inne siły
kogo interesuje jakiś ogół? chyba polityków i statystyków.
Pierwsze słyszę takie głupoty by dla kogoś kto ma 36 lat 28 latka była za młoda.
I skąd w ogóle wiesz ile lat maja kobiety które mijasz na ulicy? jesteś w stanie odróżnić 28 latkę od 31 latki? Myślę , że po prostu boisz się kobiet i myślisz że nad sporo młodszą będziesz miał przewagi, łątwiej jej zaimponujesz.
i może to prawda, że autorze łatwiej będzie zaimponować- więc jeżeli chcesz wchodzić w krótkie relacje to moze i dobra droga, ale jak chcesz kobietę przy sobie utrzymać- bo nie wiem jaki masz cel- to studentki terażniejsze to nie te sprzed 20 lat i chca sobie pozyć bez jakiś większych zobowiązań typu małżeństwo, dzieci.
a Ty jak chcesz kiedyś się ustatkować to czas ku temu najwyższy i szukanie Pani z podobnymi celami- czyli rówieśniczki.
dla jasności: 28 latkę do 40 latki- uważam za Twoeje rówiesniczki i wbrew pozorom wcale w tym zakresie nie musi być zadnej różnicy wizualnej widać po ludziach.
Ty jako 36 latek też mozesz wyglądać jak 40 + albo 28zalezy od genów głównie i zadbania, stylu itd.
ja nigdy nie mam pewności czy widzę przed sobą 30 latka czy 40 latka. a mam zmysł obserwacji wyostrzony raczejwniosków o mentalnej przewadze nie lekceważyłabym- tak się czuje wsród rówieśniczek widocznie- że mają przewagę,
tylko czy da się nadrobić straconą młodość przez wybieranie młodszych sporo partnerów- mi się wydaje że na dłuższą metę nie. i trzeba się zebrać wskoczyć do pociagu na własciwej stacji .
czytałam że przed wojną najczęstsza róznica wieku wynosiła 10 lat. ale to był tradycyjny model: kobieta w domu i rodzi dzieci- mąż utrzymuje dom i zyją długo i szczęśliwie
ta 20 latka po 10 latach małżeństwa nawet nie myśli by się rozwodzić bo primo sama się nie utrzyma, po drugie towarzystwo eliminuje rozwódki. I nie ma gdzie poznać mężczyzny.
ale czy to są te czasy?
Takie sobie zrobiłem rozeznanie wśród kobiet ,które już znam i wiem ile maja lat. Na podtawie portali randkowych również. Rówieśniczki już dużo przeżyły w życiu i wymagają pewnego doświadczenia od mężczyzny, ja nie byłbym w stanie tego zaoferować. Na szczęście wyglądam młodo, maks 30. Szukam docelowo oczywiście stałego związku.
Ale jakiego doświadczenia? W seksie? To chyba najszybciej można nadrobić.
Raczej będą wymagały życiowego ogarnięcia się. pracy, mieszkania i takich tam A to masz.
W samym seksie to akurat 20 łatki są teraz bardziej doświadczone niż niejedna 40 latka.
.
Ela210 napisał/a:Pierwsze słyszę takie głupoty by dla kogoś kto ma 36 lat 28 latka była za młoda.
I skąd w ogóle wiesz ile lat maja kobiety które mijasz na ulicy? jesteś w stanie odróżnić 28 latkę od 31 latki? Myślę , że po prostu boisz się kobiet i myślisz że nad sporo młodszą będziesz miał przewagi, łątwiej jej zaimponujesz.
i może to prawda, że autorze łatwiej będzie zaimponować- więc jeżeli chcesz wchodzić w krótkie relacje to moze i dobra droga, ale jak chcesz kobietę przy sobie utrzymać- bo nie wiem jaki masz cel- to studentki terażniejsze to nie te sprzed 20 lat i chca sobie pozyć bez jakiś większych zobowiązań typu małżeństwo, dzieci.
a Ty jak chcesz kiedyś się ustatkować to czas ku temu najwyższy i szukanie Pani z podobnymi celami- czyli rówieśniczki.
dla jasności: 28 latkę do 40 latki- uważam za Twoeje rówiesniczki i wbrew pozorom wcale w tym zakresie nie musi być zadnej różnicy wizualnej widać po ludziach.
Ty jako 36 latek też mozesz wyglądać jak 40 + albo 28zalezy od genów głównie i zadbania, stylu itd.
ja nigdy nie mam pewności czy widzę przed sobą 30 latka czy 40 latka. a mam zmysł obserwacji wyostrzony raczejwniosków o mentalnej przewadze nie lekceważyłabym- tak się czuje wsród rówieśniczek widocznie- że mają przewagę,
tylko czy da się nadrobić straconą młodość przez wybieranie młodszych sporo partnerów- mi się wydaje że na dłuższą metę nie. i trzeba się zebrać wskoczyć do pociagu na własciwej stacji .
czytałam że przed wojną najczęstsza róznica wieku wynosiła 10 lat. ale to był tradycyjny model: kobieta w domu i rodzi dzieci- mąż utrzymuje dom i zyją długo i szczęśliwie
ta 20 latka po 10 latach małżeństwa nawet nie myśli by się rozwodzić bo primo sama się nie utrzyma, po drugie towarzystwo eliminuje rozwódki. I nie ma gdzie poznać mężczyzny.
ale czy to są te czasy?Takie sobie zrobiłem rozeznanie wśród kobiet ,które już znam i wiem ile maja lat. Na podtawie portali randkowych również. Rówieśniczki już dużo przeżyły w życiu i wymagają pewnego doświadczenia od mężczyzny, ja nie byłbym w stanie tego zaoferować. Na szczęście wyglądam młodo, maks 30. Szukam docelowo oczywiście stałego związku.
Po prostu chcesz dużo młodszej kobiety, takie masz preferencje i powiedz wprost, a nie zaskaniaj się tym, że one są mniej doświadczone. 25 może mieć już 2 dzieci. I 3 partnerów za sobą.
Pociagaja Cie ciała młodszych kobiet i to nic złego .Ja też, gdy mężczyzna nie pociąga mnie fizycznie-nie myślę o nim inaczej niż o koledze. Nie będę się zmuszać. Robiłam to przez lata i to był błąd. Fizyczność to jedna z podstaw w związku . Jeśli jej nie ma, to dla mnie związek nue istnieje tylko jedynie przyjaźń.
Niekoniecznie jest rossanko tak jak napisałaś, przypuszczam, że wiem o co chodzi autorowi z tym brakiem doświadczenia, bo u mnie było to samo. Ja, mając ponad 30 lat, nie miałam tegoż doświadczenia i mając do wyboru Pana z przeszłością, czyli np.po rozwodzie czy tam z dziećmi i kawalera bez zobowiązań to wolałam tego drugiego. I absolutne nie chodzi o to że z tym pierwszym jest coś nie tak, tylko właśnie o ta różnicę w doświadczeniach życiowych, związkowych, na różnych płaszczyznach. Tylko niestety nie jest powiedziane, co zresztą tu zostalo wspomniane, że jak młodsza to mniej doświadczona zaraz, bo różnie to bywa.
Niekoniecznie jest rossanko tak jak napisałaś, przypuszczam, że wiem o co chodzi autorowi z tym brakiem doświadczenia, bo u mnie było to samo. Ja, mając ponad 30 lat, nie miałam tegoż doświadczenia i mając do wyboru Pana z przeszłością, czyli np.po rozwodzie czy tam z dziećmi i kawalera bez zobowiązań to wolałam tego drugiego. I absolutne nie chodzi o to że z tym pierwszym jest coś nie tak, tylko właśnie o ta różnicę w doświadczeniach życiowych, związkowych, na różnych płaszczyznach. Tylko niestety nie jest powiedziane, co zresztą tu zostalo wspomniane, że jak młodsza to mniej doświadczona zaraz, bo różnie to bywa.
Wiesz, napisałam tu kiedyś, że chce kawalera, czy rozwodnika, ale bez dzieci i nie 20 lat starszego,czyli w zbliżonym wieku do mojego, z podobną sytuacją,czyli bez dzieci ,to usłyszałam, że nie powinnam wybrzydzać, bo w moim wieku wolny i bez dzieci to sobie weźmie młodsza, która mu jeszcze te dzieci urodzi. A mi tylko chodziło o kogoś, w podobnym momencie życiowym a nie z była żona i dziećmi.
Byłam tylko z jednym facetem. Teoretycznie jestem więc mniej doświadczona nóż przeciętna 20latka i o czym to świadczy?
Niech sobie inni rossanko mówią co chcą, że wybrzydzasz że to że tamto, najważniejsze czego Ty chcesz:) co Cię obchodzi gadka innych ludzi, oni za Ciebie życia nie przeżyją. Często tak mówią osoby, które były Tobą zainteresowane, ale Ty nimi nie, to później takie wyzwiska, żeby sobie ulżyć, nie ma co się tym przejmować
Dominik2 myśli, że najlepiej spotkać kogoś na podobnym poziomie doświadczenia związkowego, ja uważam że to dobra droga, zaczynając wszystko razem jest łatwiej. Tylko nie jest to niestety takie proste, no ale myślę że po tej 30-tce prędzej będzie kobieta z bagażem różnych doświadczeń niż taka po 20-stce, to w założeniu a że w życiu różnie bywa to chodzą po świecie takie rossanki czy lody miętowe, które też mają małe doświadczenie, dlatego trzeba się rozglądać na wszystkie strony
kwestia jeszcze taka czego Dominik oczekuje i jakie kobiety mu się podobają
Ale jakiego doświadczenia? W seksie? To chyba najszybciej można nadrobić.
Raczej będą wymagały życiowego ogarnięcia się. pracy, mieszkania i takich tam A to masz.
W samym seksie to akurat 20 łatki są teraz bardziej doświadczone niż niejedna 40 latka.
.
Tak, też o to chodzi.
Dominik2 myśli, że najlepiej spotkać kogoś na podobnym poziomie doświadczenia związkowego, ja uważam że to dobra droga, zaczynając wszystko razem jest łatwiej. Tylko nie jest to niestety takie proste, no ale myślę że po tej 30-tce prędzej będzie kobieta z bagażem różnych doświadczeń niż taka po 20-stce, to w założeniu big_smile a że w życiu różnie bywa to chodzą po świecie takie rossanki czy lody miętowe, które też mają małe doświadczenie, dlatego trzeba się rozglądać na wszystkie strony big_smile kwestia jeszcze taka czego Dominik oczekuje i jakie kobiety mu się podobają
No, chociaż jedna mnie bardzo dobrze zrozumiała. Marzy mi się kobieta nieśmiała, zakompleksiona, może być z nadwagą, byleby była młodsza.
Takie Ci się Dominik podobają? Czy uważasz że taka poderwać łatwiej, bo taka szara, zakompleksiona myszka więcej wybaczy i będzie chetniejsza? Jeśli to drugie to błąd i to duży. Rozumiem że mogą Ci się podobać kobiety spokojne, nieśmiałe czy bardziej przy kości, ale zakompleksiona? Po co? Kompleksy są zle i blokują, masz, z tego co napisałeś, sporo atutów jaki mężczyzna to możesz mieć naprawdę fajna kobietę
Takie Ci się Dominik podobają? Czy uważasz że taka poderwać łatwiej, bo taka szara, zakompleksiona myszka więcej wybaczy i będzie chetniejsza? Jeśli to drugie to błąd i to duży. Rozumiem że mogą Ci się podobać kobiety spokojne, nieśmiałe czy bardziej przy kości, ale zakompleksiona? Po co? Kompleksy są zle i blokują, masz, z tego co napisałeś, sporo atutów jaki mężczyzna to możesz mieć naprawdę fajna kobietę
Podobają mi się takie jak wymieniłem, ponieważ chce się poczuć przy nich jak facet. Chce móc dużo od siebie dawać, widzieć jak ona się cieszy itd... Będzie miała kompleksy, będziemy je razem przełamywać. Przy takich głośnych, przebojowych kobietach, to się czuję jak stłamszony.
55 2021-05-15 21:00:15 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-15 21:48:44)
lody miętowe napisał/a:Takie Ci się Dominik podobają? Czy uważasz że taka poderwać łatwiej, bo taka szara, zakompleksiona myszka więcej wybaczy i będzie chetniejsza? Jeśli to drugie to błąd i to duży. Rozumiem że mogą Ci się podobać kobiety spokojne, nieśmiałe czy bardziej przy kości, ale zakompleksiona? Po co? Kompleksy są zle i blokują, masz, z tego co napisałeś, sporo atutów jaki mężczyzna to możesz mieć naprawdę fajna kobietę
Podobają mi się takie jak wymieniłem, ponieważ chce się poczuć przy nich jak facet. Chce móc dużo od siebie dawać, widzieć jak ona się cieszy itd... Będzie miała kompleksy, będziemy je razem przełamywać. Przy takich głośnych, przebojowych kobietach, to się czuję jak stłamszony.
To zabrzmiało no sorry jak byś na ochotnika ale z nieświadomą do końca premedytacją chciał zostać para ratownikiem.opiekunem i trochę "padliniarzem", chciał związać uzależnić od siebie kogoś kogo klasyfikujesz z góry jako kogoś słabszego bo z kompleksami (albo równie kiepskiego chodzi o samoocenę i poczucie wartości), gorszego od siebie żeby nad nim zapanować samemu, oczywiści dla jego dobra, uwiesić się jednocześnie, to pułapka jest wstęp do toksycznej symbiozy potencjalnie ,nie jesteś od tego żeby wypełniać cudze braki,kompleksy i odwrotnie ,to jest w konsekwencji niezdrowe ponieważ oczekiwania w zmienianiu kogoś na swój obraz i podobieństwo wedle wyobrażenia ,powodują konflikty niemożliwe do rozwiązania.
Tak mi to zabrzmiało niestety ,szukasz guza Dominik na moje oko .
nie na tym w związku opiera się wsparcie duchowe.
Dominiku, paslawek ma rację. Między cichymi i zakompleksionymi, a głosnymi i przebojowymi jest jeszcze sporo innych kobiet i typów osobowosci/temperamentow, nie trzeba zaraz popadać w skrajności
Dominiku, paslawek ma rację. Między cichymi i zakompleksionymi, a głosnymi i przebojowymi jest jeszcze sporo innych kobiet i typów osobowosci/temperamentow, nie trzeba zaraz popadać w skrajności
Dokładnie tak .
Podobają mi się takie jak wymieniłem, ponieważ chce się poczuć przy nich jak facet. Chce móc dużo od siebie dawać, widzieć jak ona się cieszy itd... Będzie miała kompleksy, będziemy je razem przełamywać. Przy takich głośnych, przebojowych kobietach, to się czuję jak stłamszony.
Bycie domowym terapeutą może i podbija ego "terapeuty", ale jest tragicznym dla związku.
Marzy mi się kobieta nieśmiała, zakompleksiona, może być z nadwagą, byleby była młodsza.
Podobają mi się takie jak wymieniłem, ponieważ chce się poczuć przy nich jak facet. Chce móc dużo od siebie dawać, widzieć jak ona się cieszy itd... Będzie miała kompleksy, będziemy je razem przełamywać. Przy takich głośnych, przebojowych kobietach, to się czuję jak stłamszony.
Być może uważasz, że to jest z Twojej strony szlachetne podejście, ale nic bardziej mylnego. Tutaj wychodzą Twoje własne kompleksy, z których usiłujesz się leczyć przy pomocy innej osoby, jednym słowem ta osoba ma posłużyć Ci jako narzędzie. To nie brzmi dobrze, a wręcz pokazuje duży problem.
Ok, macie rację.
A gdybyś tak zatroszczył się o siebie?
A gdybyś tak, samodzielnie lub przy wsparciu psychoterapeuty, uporał się ze swymi kompleksami?
A gdybyś tak zbudował/odbudował poczucie własnej wartości?
A gdybyś tak poczuł się dobrze we własnej skórze i myślał o sobie, jak o facecie, bez wspierania się o kogokolwiek (w tym bardziej zakompleksioną od siebie osobę)?
Owocnej pracy nad sobą życzę.
Podobają mi się takie jak wymieniłem, ponieważ chce się poczuć przy nich jak facet. Chce móc dużo od siebie dawać, widzieć jak ona się cieszy itd... Będzie miała kompleksy, będziemy je razem przełamywać. Przy takich głośnych, przebojowych kobietach, to się czuję jak stłamszony.
Watek prowokacja. Masz nierowno pod sufitem .
A gdybyś tak zatroszczył się o siebie?
A gdybyś tak, samodzielnie lub przy wsparciu psychoterapeuty, uporał się ze swymi kompleksami?
A gdybyś tak zbudował/odbudował poczucie własnej wartości?
A gdybyś tak poczuł się dobrze we własnej skórze i myślał o sobie, jak o facecie, bez wspierania się o kogokolwiek (w tym bardziej zakompleksioną od siebie osobę)?Owocnej pracy nad sobą życzę.
Oczywiście idę na psychoterapię. Dziękuję.
64 2021-05-16 16:37:33 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-16 16:37:59)
Ale dlaczego natychmiast na psychoterapię go wysyłacie. ?
Bo powiedział szczerze co myśli?.
Wielu ludzi sobie dobiera sobie partnera na zasadzie przewagi nad nim..
A czy kultura masowa nie lansuje tego jako męskie?
Przecież tak. Tylko że tam jest pułapka autorze na którą Ci zwrócono uwagę.
Bo niestety dorosła osobą traktowana w związku jak dziecko ubezwłasnowolnienie nie wytrwa i wdzięczna Ci nie będzie. Nie w 21 wieku..
Rozumiem że masz chęć zaopiekowania się kobietą jednak to trzeba robić mądrze tzn wspierać ja tam gdzie potrzebuje ona męskiego wglądu i spokoju. Natomiast czasem dac się jej zaopiekować sobą po kobiecemu.
Tutaj na forum wiele kobiet jest którym mężczyzn i próbowali układać życie wg swojego wyobrażenia więc nie dziw się że na Twoje słowa może być mocną reakcją.
Myślę że powinieneś przelamywac się i jak najczęściej rozmawiać z tymi pewnymi siebie kobietami by się oswajać i nauczyć obserwacji nie sądzić po pozorach.
Ale dlaczego natychmiast na psychoterapię go wysyłacie. ? (...)
Dlatego:
(...) dostałem z tego powodu od kilku dni, mega załamania nerwowego. O niczym innym nie myślę, jak tylko o tym, jak będzie dalej wyglądać moje życie w samotności. Od dzieciństwa mam duże problemy z mówieniem, jąkam się. Jestem na tyle nieśmiały, ze nie potrafię z żadną nawiązać bliższej relacji. Co ja taki stary koń mogę zrobić żeby jakąś w końcu mieć? (...)
starach przed mówieniem pozostał. (...)
Budowałem swoją wartość poprzez to ile zarabiam, wymyślałem sobie same najgorsze rzeczy o kobietach, tylko po to żeby moja psychika trzymała się w kupie. Dzisiaj nie wytrzymałem i coś we mnie pękło. (...)
Pomyślałem nawet o pójściu do psychologa (...)
Najbliższy plan to terapia dla DDA. (...)
Marzy mi się kobieta nieśmiała, zakompleksiona, może być z nadwagą, byleby była młodsza. (...)
chce się poczuć przy nich jak facet. Chce móc dużo od siebie dawać, widzieć jak ona się cieszy itd... Będzie miała kompleksy, będziemy je razem przełamywać. (...)