Adela z perspektywy czasu - zastanawiam się, bo ja też byłem ugodowy - do tego swojej bż służyłem jak mogłem, wyręczałem wręcz we wszystkim i co mnie za to spotkało.
Czy to jest dobry kierunek na przyszłość ???
Czas na zmiany i moim zdaniem - fotel Prezesa jak najbardziej Tobie się należy czy tego chcesz czy nie ))
132 2020-12-13 18:20:11 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-13 18:24:54)
Zdawałam sobie sprawę oczywiście z tej mojej cechy, ale nie spodziewałam się, że powinnam wymagać trochę więcej od partnera. Co do kierunku związku. Bo prowadziliśmy osobne domy , a ja chciałam w pewnym momencie, żeby to było bardziej "razem". A on chyba zawsze chciał mieć tą furtkę. A ja ufałam i zakochana byłam, więc teges... naiwność hard level. W sensie naiwność, że przecież on nie pozwoli, żeby stała mi się krzywda...
I jeszcze sposób, w jaki rozegrał końcówkę, zaczął po prostu ściemniać, i było to tak ewidentne, że nawet przedszkolak by się zorientował. Musiałam złapać za habit, żeby się przyznał. Tak jakby ktoś nasrał na środku pokoju, a na pytanie o ten fakt odpowiedział " aaa, no tak... kupa leży...wydało się.."
Jak dzieciak.
Czyli-kiedy dojrzewają panowie? Niektórzy nigdy.
Z dobrych rzeczy- wrócił mi apetyt.
Oraz,piosenka Kultu, Pasławku, już nie jest aktualna w stosunku do mnie.
Adela zaczynasz urealniac ex! Brawo!
134 2020-12-13 22:58:20 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-13 23:10:31)
Na to wygląda. Jak to z dystansu, albo z boku lepiej widać niektóre rzeczy. Znalazłam potwierdzenie moich wniosków również u siostry, oraz przyjaciół ze studiów. Byli ci prawda zaskoczeni, ale potem podzielili się ze mną kilkoma faktami, które znajdują potwierdzenie w działaniach mojego ex.
Obawiam się okresu świątecznego, jakichś życzeń... Zawsze wysyłam spersonalizowane życzenia, każdemu coś innego, nie kopiuję, lubię jakieś zabawne zdjęcia, np naszych kotów w szaliku albo z wigilijną rybą w pysku..., a tu mam odpisać chłodno i z dystansem? To nie ja! A jemu chciałabym napisać że jeśli jest radosny, to moim kosztem. I niech mu ością w gardle to stanie!
Na to wygląda. Jak to z dystansu, albo z boku lepiej widać niektóre rzeczy. Znalazłam potwierdzenie moich wniosków również u siostry, oraz przyjaciół ze studiów. Byli ci prawda zaskoczeni, ale potem podzielili się ze mną kilkoma faktami, które znajdują potwierdzenie w działaniach mojego ex.
Obawiam się okresu świątecznego, jakichś życzeń... Zawsze wysyłam spersonalizowane życzenia, każdemu coś innego, nie kopiuję, lubię jakieś zabawne zdjęcia, np naszych kotów w szaliku albo z wigilijną rybą w pysku..., a tu mam odpisać chłodno i z dystansem? To nie ja! A jemu chciałabym napisać że jeśli jest radosny, to moim kosztem. I niech mu ością w gardle to stanie!
wowowo adela 07, spokojnie po co ta agresja? Czy warto skupiać się na kimś kto jest ch....... warty?! Lepiej olać temat, pokazać klasę i środkowy palec w stronę eks dając do zrozumienia, że Ty masz to w głębokim poważaniu. Bez emocji, na luzaku.
Zablokuj go na okres świąt, albo najlepiej już na zawsze. Olać te życzenia słodkopierdzące.
wowowo adela 07, spokojnie po co ta agresja? Czy warto skupiać się na kimś kto jest ch....... warty?! Lepiej olać temat, pokazać klasę i środkowy palec w stronę eks dając do zrozumienia, że Ty masz to w głębokim poważaniu. Bez emocji, na luzaku.
Zablokuj go na okres świąt, albo najlepiej już na zawsze. Olać te życzenia słodkopierdzące.
Zdecydowanie polecam blokadę. Obojętność bardzo boli, bo oznacza, że ruszyłaś Adela do przodu i ex Cię już nie obchodzi
137 2020-12-14 07:28:51 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-14 07:57:01)
Tutaj mogę napisać to, co chciałabym przekazać ex, wywalić, żeby gdzieś znalazło to ujście. Jasne, że oleję temat życzeń, będę milczeć, ale nie będę udawać tutaj, co czuję.
Świetnie oddaje to ten oto utwór:
https://youtu.be/fUhOM7wyQpY
Jestem teraz na etapie złości i pretensji. Piszę listy i wszystko tam wywalam. Ale doświadczam teraz właśnie tego przejścia między skrajnymi emocjami. Dopiero co kochałam bez zastrzeżeń, a teraz... ech..
Jestem raczej zrównoważoną osobą, i przechodzenie między krańcowymi emocjami jest mi obce. Ex sprawił, że doświadczyłam czegoś mi nieznanego- chęci zrobienia mu krzywdy, odwetu, dowalenia.
Mam taką naturę, że dystansuje się do ludzi, z którymi nie mam najlepszych układów, i nie zawracam sobie nimi głowy.
Tylko i wyłącznie ex wzbudził we mnie takie złe i destrukcyjne zapędy.
Jestem teraz na etapie złości i pretensji. Piszę listy i wszystko tam wywalam. Ale doświadczam teraz właśnie tego przejścia między skrajnymi emocjami. Dopiero co kochałam bez zastrzeżeń, a teraz... ech..
Jestem raczej zrównoważoną osobą, i przechodzenie między krańcowymi emocjami jest mi obce. Ex sprawił, że doświadczyłam czegoś mi nieznanego- chęci zrobienia mu krzywdy, odwetu, dowalenia.
Mam taką naturę, że dystansuje się do ludzi, z którymi nie mam najlepszych układów, i nie zawracam sobie nimi głowy.
Tylko i wyłącznie ex wzbudził we mnie takie złe i destrukcyjne zapędy.
Adela ja myślę, że to co czujesz jest zupełnie normalne, w końcu był dla Ciebie ważny i byla/jest milosc. Te wszystkie negatywne emocje.. W sumie nawet Ci zazdroszczę, bo ja niestety mam taka przypadłość, że szybko wybaczam.. za szybko i to ludziom, którzy na to nie zasługują...a winy szukam w sobie. Pisz, krzycz, śpiewaj.. wyładowuj się jak tylko możesz, w którymś momencie On przestanie robić na Tobie jakiekolwiek wrażenie. Ściskam Cię mocno, wszystkiego dobrego
Wybaczanie...naprawienie... poczucie winy...
Znam to doskonałe. Cała ja. Niestety, mój ex gdyby chciał, z łatwością wykorzystałby te moje słabe punkty. Biorąc pod uwagę to, że jeszcze mam do niego jakieś uczucia, jakąś "zdeformowaną miłość"
Ta złość i pretensje -w sumie dobrze, że się pojawiły- razem z wyraźniejszym obrazem byłego partnera, ale:
Prawdziwe wybaczenie to uwolnienie się od wszystkich tych granicznych emocji. Nie patrzeć wzrokiem Bambi, ani nie chować urazy.
Tego potrzebuję, a to takie trudne..
Na razie daleko mi do tego, ale cieszy mnie, że nie patrzę już na niego tylko poprzez zaćmę zakochania.
Czy ktoś umie robić laleczki voo doo? Zbiera mi się na wbicie szpili.
Dobra, laleczkę zrobię, to nie trudne dla mnie. Chyba jakieś skarpety się jeszcze znajdą.
Jakoś wbić szpilę! Żeby zabolało!
Bo nie wiem,czy ignorancja go boli. Mnie tak.
Jak jest na haju, to go nawet cieszy!
wulgaryzm!
Tutaj mogę napisać to, co chciałabym przekazać ex, wywalić, żeby gdzieś znalazło to ujście. Jasne, że oleję temat życzeń, będę milczeć, ale nie będę udawać tutaj, co czuję.
Świetnie oddaje to ten oto utwór:
https://youtu.be/fUhOM7wyQpYJestem teraz na etapie złości i pretensji. Piszę listy i wszystko tam wywalam. Ale doświadczam teraz właśnie tego przejścia między skrajnymi emocjami. Dopiero co kochałam bez zastrzeżeń, a teraz... ech..
Jestem raczej zrównoważoną osobą, i przechodzenie między krańcowymi emocjami jest mi obce. Ex sprawił, że doświadczyłam czegoś mi nieznanego- chęci zrobienia mu krzywdy, odwetu, dowalenia.
Mam taką naturę, że dystansuje się do ludzi, z którymi nie mam najlepszych układów, i nie zawracam sobie nimi głowy.
Tylko i wyłącznie ex wzbudził we mnie takie złe i destrukcyjne zapędy.
Adela i to jest bardzo dobra decyzja, że odpuszczasz wysyłanie życzeń do niego (wiesz jakby to wyglądało, on ma Cię gdzieś, a Ty mu jeszcze za to życzenia świąteczne składasz)
Ja również bż, jej siostrze oraz rodzince od strony bż, nie mam zamiaru życzeń wysyłać - po pierwsze w ich oczach to zawsze ja będę ten winny, a druga sprawa życzenia mają być szczere dla osób, które coś znaczą dla nas )
Ja również dystansuje się od ludzi, z którymi nie jest mi po drodze - przykład zablokowałem kilka osób od strony bż, a zwłaszcza jej siostrę, żeby nie mieć z nimi kontaktu
Tutaj mogę napisać to, co chciałabym przekazać ex, wywalić, żeby gdzieś znalazło to ujście. Jasne, że oleję temat życzeń, będę milczeć, ale nie będę udawać tutaj, co czuję.
Świetnie oddaje to ten oto utwór:
https://youtu.be/fUhOM7wyQpYJestem teraz na etapie złości i pretensji. Piszę listy i wszystko tam wywalam. Ale doświadczam teraz właśnie tego przejścia między skrajnymi emocjami. Dopiero co kochałam bez zastrzeżeń, a teraz... ech..
Jestem raczej zrównoważoną osobą, i przechodzenie między krańcowymi emocjami jest mi obce. Ex sprawił, że doświadczyłam czegoś mi nieznanego- chęci zrobienia mu krzywdy, odwetu, dowalenia.
Mam taką naturę, że dystansuje się do ludzi, z którymi nie mam najlepszych układów, i nie zawracam sobie nimi głowy.
Tylko i wyłącznie ex wzbudził we mnie takie złe i destrukcyjne zapędy.
I z tym nowym zębem nieźle Ci idzie wywalaj wszystko jak leci ,niczego przede wszystkim przed sobą samą nie ukrywaj
żadnej emocji i żadnej myśli,to potrwa zanim dojdziesz do równowagi w patrzeniu widzeniu siebie i eksa.Ważne na zatrzymywać się i w sobie nie zacinać.
Wypada nie wypada się czuć i myśleć nie ma zastosowania w procesie wychodzenia z takiego stanu jak u Ciebie ,bo odruchy tłumienia emocji mamy jakby wszczepione z wychowania uwarunkowań i to że należy podążać natychmiast za uczuciami ,dochodzenie do równowagi trochę trwa jak napisałem wcześniej.
Skąd we mnie tyle jadu? Nigdy tego nie miałam w stosunku do drugiej osoby. Nawet, gdy byłam w ciąży, i usłyszałam od ówczesnego partnera " chyba nie widzę się w tym zwiazku"- nie czułam czegoś takiego, jak dziś. Stwierdziłam wtedy, że skoro tak, to jego wybór, bo ja będę mieć kogoś do kochania i bezwarunkowej miłosci, a on woli wolność. I wiecie co? Ma córkę, ale tylko technicznie.
Nie chce tu z siebie robić jakiejś świętoszki, ze niby wszystkich lubię i rozsiewam peace and love , potrafie mieć uprzedzenia i nie ze wszystkimi sie dogaduję. Potrafię być złośliwa i czasem żle komuś " pożyczyć". Ale takich pokładów złych emocji nie spodziewałam się w sobie znależć.
co do życzeń- nie mam zamiaru wysyłać. Ale jak cos dostanę, to będzie kusiło, żeby jakos zareagować. Mikołaja z fakiem posłać.
Wiem, ignorancja lepsza.
144 2020-12-14 23:27:00 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-12-15 00:20:54)
Adela, wreszcie się zalogowałam na kompie i na spokojnie napiszę. Ja wiem co przechodzisz bo przechodziłąm to samo pol roku temu. Ja byłam chodzącą nienawiścią. Czarną Furią (oglądałaś "Jak wytresować smoka?":) Jak moj umysł wreszcie ogarnął jak byłam okłąmywana, jaka perfidia, jaki brak zasad, moralnosci, szacunku do mnie - to jakby ktoś nacisnął we mnie guzik "Wojna atomowa START". Znienawidziłąm męża. W imieniu swoim i dzieci, za to co nam i rodzinie zrobił. ALe wiesz co? Te uczucia muszą się wysycic. Nie wbijaj sobie nic, ze nie chcesz taka byc. Nie bedziesz. Przeczytalam Twoje posty, rowniez w innyc hwątkach - i jestes fajnym człowiekiem. Tylko, ze zranionym. Pokrzycz, złość jest w Twojej sytuacji naturalna. Za jakis czas zacznie opadać. Ale musisz i ją przeżyć. Każda emocja jest informacją o Tobie i tym co obecnie przeżywasz. I tak nie uciekniesz od tego. Płącz, krzycz, wyzywaj gnojka. Ja nawet paliłam jego zdjęcia:) Oj, dobrze ze go wtedy juz obok nie bylo bo bym dzis w kiciu siedziała;) Potem mialam okres buntu, jak nastolatek. Zachłysnęłam się wolnoscia, swiat nalezał do mnie. Poszalałam, pobawiłąm się, kilka razy przegielam...Ale tego tez potrzebowalam. A teraz przyszlo powolne godzenie sie z sytuacja. Dzis jak moj jm przyjechal do dzieci - gadalam z nim juz normalnie. Bo mi zaczyna po prostu zwisać. Nie do pomyslenia pol roku temu. Przeżywaj co masz przeżyć. Bez wyrzutów sumienia. Jakby co to pisz, jestesmy tu dla CIebie:)
PS. A Mikołaja z fakiem nie posyłaj. To troche desperackie. Moj maz najbardziej zaczal sie wulgaryzm jak zaczelam go tptalnie olewac - nagle zaczal teksty,z e mam kochanka, ze wychodze gdzies...Zobaczyl, ze mam swoje zycie, ze dobzre wygladam (nie ukrywam, zainwestowalam w siebie plus zaczelam regularnie cwiczyc), a ja to zbywam milczeniem. Ach jak go to wulgaryzm. Bardziej niz jak w szale ciskalam w niego gromy neinawisci. Uwierz. Narcyzi nie rozumieja, ze ktos moze sie przestac interesowac ich zayebista osoba...
145 2020-12-15 00:07:35 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-15 00:08:49)
Dzięki, Pain. Będę pozwalać sobie na te emocje (jak radzi nasz ulubiony mnich), i pisać tu, nieraz pewnie żenujące teksty. Aż w końcu kiedyś nastąpi ten kolejny etap, na którym ex nie będzie już miał władzy nad moimi emocjami.
Być może nawet on będzie miał wzrok baseta.Taki efekt nastąpił u mnie dwa razy, ale ja byłam wtedy górą.
P.s. uwielbiam Szczerbatka. Mam czarną kotkę z takimi oczyskami, jak on. Zawsze patrząc na Saszkę przypomina mi się ten film.
Ja kocham Szczerbatka! Jakby był facetem to bym się z nim hajtnela!
Będzie dobrze kochana! Nie jesteś sama:) I nic co piszesz nie jest żenujące. Uważam, że jestes bardzo fajna, silna i pozytywną osoba. Bardzo siebie świadoma. Dojdziesz do siebie szybciej niż Ci się wydaje. Ale swoje trzeba przeżyć. Ja się cieszę że czujesz złość. Dużo kobiet wychowywanych na potulne po takich krzywdach się zamyka w sobie i sobie dowala, to smutne. No ale Ty słuchasz Slipknota (piona!) I jeździsz na Openera. Czuję pokrewna duszę:)))
Dzięki, Pain. Będę pozwalać sobie na te emocje (jak radzi nasz ulubiony mnich), i pisać tu, nieraz pewnie żenujące teksty. Aż w końcu kiedyś nastąpi ten kolejny etap, na którym ex nie będzie już miał władzy nad moimi emocjami.
Być może nawet on będzie miał wzrok baseta.Taki efekt nastąpił u mnie dwa razy, ale ja byłam wtedy górą.
P.s. uwielbiam Szczerbatka. Mam czarną kotkę z takimi oczyskami, jak on. Zawsze patrząc na Saszkę przypomina mi się ten film.
Jasne, że sobie pozwalaj na takie emocje! Musisz się ich pozbywać, najgorsze co mozesz zrobić to kumulacja. A myślałaś kiedyś, żeby ogarnąc sobie rękawice i worek bokserski? Myślę, że byś mogła się na tym nieźle wyżyć, dać upust emocjom a i kondycje byś poprawiła
148 2020-12-15 15:58:37 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-15 16:01:54)
Z workiem to świetny pomysł. Na razie trochę krucho z kasą, więc dowalam wypisując pretensje i epitety w listach.
Ufarbowałam się na rudo. Myślę też nad fajnym nowym gadżetem -pingwinkiem.
Sprośnym takim
149 2020-12-15 16:14:37 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-12-15 16:14:50)
Z workiem to świetny pomysł. Na razie trochę krucho z kasą, więc dowalam wypisując pretensje i epitety w listach.
Ufarbowałam się na rudo. Myślę też nad fajnym nowym gadżetem -pingwinkiem.
Sprośnym takim
Pingwinek jest OK. Jakos trzeba przetrwać jak się ma jeszcze libido:)
Czyli pingwinka możnaby polecić w wątku "pomocy dla zdradzanych"
Rozumiem, że przetestowany:)
Ja tam tego nie wrzucę, bo mam z moderacją na pieńku.
Taki sobie offtop dla rozluźnienia.
Nic nie rozumiem to jakiś szyfr
Nic nie rozumiem
to jakiś szyfr
Pingwinek pocieszacz dla samotnych pań.
Z kokardką, silikonowy.
Nie sa takie złe ceny worków na allegro chociaz pingwinek tańszy i ... przyjemniejszy
Ale czemu hamujesz się, żeby pisać tu pretensje ? Daj upust tym emocjom kolegą z forum się nie przejmuj, zamknie oczy czy coś.
Te moje listy są osobiste, nie nadają się tutaj. Ja piszę DO NIEGO. Bo nie mogę tego powiedzieć, zero kontaktu. Ależ mnie korci żeby w bezpośredniej rozmowie przekazać to, co zobaczyłam po takim czasie. Że z prawdziwego mężczyzny, skały, oparcia, zamienił się w... coś ...
Że stracił bezwarunkową miłość
Że za jego przyjemne chwilę płacę ja
Że czerpie z życia moim kosztem
Że swoje płytkie zachcianki bierze za "etap w życiu"
I tak dalej
155 2020-12-15 21:35:05 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-15 21:35:51)
Nie sa takie złe ceny worków na allegro
chociaz pingwinek tańszy i ... przyjemniejszy
![]()
Ale czemu hamujesz się, żeby pisać tu pretensje ? Daj upust tym emocjom kolegą z forum się nie przejmuj, zamknie oczy czy coś.
Przecież my się nie znamy
Dziś od rana zjazd w dół. Po wczorajszej sesji, na której rozmawiałyśmy "jak mogłabym zbudować mój świat, bez ex" czuję się dobita.
Żyłam sobie spokojnie, ciesząc się z tego, co mam. Fajny obiad, spotkania ze znajomymi, nawet pandemia miała swoje dobre strony(więcj czasu i wysypanie się). Radość z codzienności. A teraz takie pytanie. No jak mam zbudować? Wszystko tak samo, tylko bez niego. Ale co że smutkiem i tęsknotą? Poczuciem oszukania i brakiem wiary? "Nie widzę tu budowania. Chcę tylko pozbyć się tych emocji
157 2020-12-17 12:33:17 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-17 12:36:45)
Może czas spojrzeć na to co masz? Córkę. Pracę jakąś stabilność?.
Nie gniewaj się Adela ale inni stracili więcej niż obiadki i spokój.
Jak nie zrobisz jakiegoś pierwszego kroku by odidealizowac tę waszą znajomość i partnera to będziesz tkwić w poczuciu utraty czegoś niepowtarzalnego.
I póki nie odidealizujesz siebie to będziesz się czuć najbardziej pokrzywdzoną kobietą na świecie.
Pisałam już o tym, że mój przypadek jest"wersją light" tego, co przeszli niektórzy tu piszący. Mam tego świadomość.
Zrobiłam już kilka kroków w kierunku "idealizowania". Dostrzegam to, czego nie widziałam tyle lat.
Rozum już trochę się obudził, ale te cholerne uczucia...
Pisałam już o tym, że mój przypadek jest"wersją light" tego, co przeszli niektórzy tu piszący. Mam tego świadomość.
Zrobiłam już kilka kroków w kierunku "idealizowania". Dostrzegam to, czego nie widziałam tyle lat.
Rozum już trochę się obudził, ale te cholerne uczucia...
Adela "Słońce" wydaje mi się, że za dużo oczekujesz od siebie. Jak dla mnie robisz postępy, małymi kroczkami ale jednak i to Ci się udaje. Zapewne odrazu byś chciała odnośic sukcesy - ale to nie ten czas.
Przykład ze sklepem, jak pojechałaś kupić spodnie - zobacz na to w inny sposób, wyszłaś z domu, powiem dalej pojechałaś do sklepu - znalazłaś się wśród ludzi (domyślam się jakie to musiało być dla Ciebie cięzkie przeżycie) co z tego, że nie kupiłaś spodni ??? Zrobiłaś coś o wiele więcej, wykonałaś ten bardzo trudny krok wbrew swoim przekonaniom.
Proszę zacznij doceniać te małe kroczki, które codziennie wykonujesz - a z czasem mogę powiedzieć jasno, że osiągniesz sukces !!!
Kupiłaś pingwinka (sama sobie radzisz)
I nie ma wersji light - bo każdy z Nas inaczej historie przeżywa !!!
Pozdrawiam i .....
Pingwinek jeszcze nie dotarł.:(
Masz rację, może za szybko chciałabym poprawy- a tu trzeci miesiąc dopiero.
Czasami mam takie dni, że się trochę cofam, ale jedno zaobserwowałam- na pewno nie do tego momentu zaraz po zdradzie. Jestem trochę dalej. Jedynie samoocena-ta leży na całym froncie.
P.s.
Nasze spotkanie klaruje się w postaci trzech osób na razie. Dla mnie fajnie. Ale Może założyć osoby wątek w tym temacie? Byłoby nawet wygodniej.
161 2020-12-17 14:59:06 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-17 14:59:39)
Czasami mam takie dni, że się trochę cofam, ale jedno zaobserwowałam- na pewno nie do tego momentu zaraz po zdradzie. Jestem trochę dalej.
I tego się 3maj, pozytywne nastawienie jest bardzo ważne ))
Co do naszego spotkania, faktycznie narazie jest słabo, myślę, że każdy chętny już o nim wie )) (ja narazie cierpliwie czekam, ale nie martw się, bo jeszcze co niektórym się przypomnę na prv).
Odezwę się na prv i wymyślimy strategię
Rząd dowalił kwarantannę narodową do 17 stycznia, więc stary termin odpada.
Rząd dowalił kwarantannę narodową do 17 stycznia, więc stary termin odpada.
Właśnie czytam i nie dowierzam No cóż musimy poczekać, kto wie co początkiem roku jeszcze wymyślą...
Artii
Odpowiem Ci na posta z Twojego wątku, tutaj, bo obawiam się się znów mnie moderacją ustawi, czy coś.
Dziękuję za wsparcie. Tak, to prawda, że moje wołanie zamieszczam na tym forum. Tu znajduje ujście.
Ćwiczenia oddechowe są świetne na uspokojenie, zresztą mają sporo wspólnego z medytacją, bo ustawiają Cię tu i teraz, robią taki reset , pomagają oddzielić emocje i myśli i postawić je w dystansie.
Ja lubię wrzucić na słuchawki jakieś misy tybetańskie, lub "buczenie"o określonych częstotliwościach. Wolę to, niż muzykę relaksacyjną, nie wiem, ale mam wrażenie, że jest to bliższe "ciszy'.
Jak już przetrawię ten ból rozstaniowy i wrócę do siebie, pozytywna część mnie powróci, masz rację i miło, że tak mnie postrzegasz. Naprawdę potrafię cieszyć się prostymi rzeczami, doceniać to, co mam. Po prostu w tej chwili serce jest poranione, wiara w wartości, którymi się kierowałam mocno zachwiana.
Co do smakołyków- nie żałuję sobie, opróżniłam właśnie puszkę karmelu:)
Uprzedzam fakty- za dużo schudłam ( wiesz coś o tym, nie), więc nie zaszkodzi trochę wrzucić na wagę.
Artii
Odpowiem Ci na posta z Twojego wątku, tutaj, bo obawiam się się znów mnie moderacją ustawi, czy coś.
Dziękuję za wsparcie. Tak, to prawda, że moje wołanie zamieszczam na tym forum. Tu znajduje ujście.
Ćwiczenia oddechowe są świetne na uspokojenie, zresztą mają sporo wspólnego z medytacją, bo ustawiają Cię tu i teraz, robią taki reset , pomagają oddzielić emocje i myśli i postawić je w dystansie.
Ja lubię wrzucić na słuchawki jakieś misy tybetańskie, lub "buczenie"o określonych częstotliwościach. Wolę to, niż muzykę relaksacyjną, nie wiem, ale mam wrażenie, że jest to bliższe "ciszy'.Jak już przetrawię ten ból rozstaniowy i wrócę do siebie, pozytywna część mnie powróci, masz rację i miło, że tak mnie postrzegasz. Naprawdę potrafię cieszyć się prostymi rzeczami, doceniać to, co mam. Po prostu w tej chwili serce jest poranione, wiara w wartości, którymi się kierowałam mocno zachwiana.
Co do smakołyków- nie żałuję sobie, opróżniłam właśnie puszkę karmelu:)
Uprzedzam fakty- za dużo schudłam ( wiesz coś o tym, nie), więc nie zaszkodzi trochę wrzucić na wagę.
Adela i tego się 3majmy co napisałaś ))
Muza, która na nas oddziałuje pozytywnie - to podstawa !!!
Co do słodkości - jak mam ochotę to wpadam do cukierni,nie żałuję sobie i z niezłą paczuszką ciastek wychodzę ))
To samo jak jestem w sklepie - wyszukuje najróżniejsze słodkości i mówię sobie a co mi tam - raz się żyje ))
Teraz jest ten czas, że mogę robić co chce i kiedy chce - najważniejsze to pozytywne myślenie !!!
Pozdrawiam
Proszę, odwiedźcie mnie od zamiaru dzwonienia do ex! Żeby się spotkać. Od kilku dni świerzbią mnie ręce i mózg gotuje. Nie mogę znieść myśli, że on jest spokojny i że ułożył sobie w głowie, że gładko poszło. Mam kilka kwestii do powiedzenia, które domknęłyby tą sytuację, bo przy rozstaniu byłam "dobra", spokojna i puściłam wolno.
167 2020-12-18 14:49:13 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-18 14:50:16)
Proszę, odwiedźcie mnie od zamiaru dzwonienia do ex! Żeby się spotkać. Od kilku dni świerzbią mnie ręce i mózg gotuje. Nie mogę znieść myśli, że on jest spokojny i że ułożył sobie w głowie, że gładko poszło. Mam kilka kwestii do powiedzenia, które domknęłyby tą sytuację, bo przy rozstaniu byłam "dobra", spokojna i puściłam wolno.
Adela to by był błąd - cała praca, Twój wysiłek poszedłby po prostu na marne... Tego nie wiesz czy on jest spokojny - czy mu się faktycznie tak wszystko ułożyło, jeżeli teraz nawet jest u niego OK, to jak znam życie zawsze tak nie będzie... sumienie jeżeli posiada jeszcze chociaż cząstke jego - da o sobie kiedyś znać...
Zostaw go - .......
Byłaś dobra i zachowałaś jak dojrzała, dorosła osoba w przeciwieństwie do niego !!!
Pomimo tego co on zrobił, a wyrządził dużą krzywdę - pokazałaś klasę !!!
Jeżeli chcesz, mogę podać nr tel do siebie - możesz mi tam na wtykać, jeżeli przyjdą trudne chwile u Ciebie...
Proszę, odwiedźcie mnie od zamiaru dzwonienia do ex! Żeby się spotkać. Od kilku dni świerzbią mnie ręce i mózg gotuje. Nie mogę znieść myśli, że on jest spokojny i że ułożył sobie w głowie, że gładko poszło. Mam kilka kwestii do powiedzenia, które domknęłyby tą sytuację, bo przy rozstaniu byłam "dobra", spokojna i puściłam wolno.
Jak nie wytrzymasz to zadzwoń ,tylko to będzie następny przyczynek i haczyk do następnej niewyjaśnionej kwestii
rozdrapiesz sobie tylko ranę,bo będziesz na nowo rozkminiać co on pomyślał i analizować każde słowo ,wzbudzać ukrytą fałszywą nadzieję .
Wolno Ci dzwonić i pisać do niego przecież kto Ci broni,co poczujesz potem to się przekonasz ,doświadczenia podpowiada mi że to takie próbowanie zakotwiczania się ,celowe niedomykanie,a nie zamykanie .
Możesz przyjąć program 24 godzin na przykład - dziś nie dzwonię bo chce mieć spokój ,niepokój i napięcie teraz sama wzniecasz w sobie koncentrując się na telefonie .
Daj sobie prawo do dzwonienia ,ale nie obowiązek,przymus wywołany presją sentymentu .
O niezamkniętych ,niewyjaśnionych sprawach rozmawiaj ,ale na razie nie z nim.
Poczułaś się jakby silniejsza i chcesz się sprawdzić czy eks działa na Ciebie jeszcze,poczekaj z tym ,możesz cofnąć się .
Trzymaj się
Nie dzwoń Adela. Nie warto. To może być tylko kolejne upokorzenie dla Ciebie, a jest Ci to teraz najmniej potrzebne.
To jasne i zdrowe, że chcesz się pozbyć tych emocji i słów, które nie zostały wypowiedziane, a są Ci potrzebne do choćby symbolicznego zamknięcia.
Napisz to. Wypisz wszystko w notesie, na kartce, w zeszycie - gdziekolwiek. Fizycznie to z siebie wypisz.
Później schowaj i zajrzyj do tego za jakiś czas. Przekonasz się wtedy, czy nadal chciałabyś mu to powiedzieć, czy wręczyć.
Jestem w stanie założyć się o wiele, że po czasie nie będziesz jednak chciała mu już tego powiedzieć.
Artiii
Tak, zamknęłam to z klasą-oddałam pierścionek, powiedziałam "więcej zrobić już nie mogę, puszczam Cię"
(przedtem proponowałam terapię).
Przy mojej rozpaczy nie wiedziałam, że mnie na to stać.
Paslawku
"Mogę, ale nie muszę"(zadzwonić)- tak, to będzie dobry etap. Wiem, że wyleję z siebie te niedomknięte kwestie, ale także doskonale wiem, że będzie bolało.
Za wcześnie, też wiem.
Piszę do Was, jakbym dzwoniła na pogotowie. Na doraźną pomoc.
Jesteście nie do przecenienia. Dziękuję.
171 2020-12-18 15:46:51 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-18 15:47:33)
Nie dzwoń Adela. Nie warto. To może być tylko kolejne upokorzenie dla Ciebie, a jest Ci to teraz najmniej potrzebne.
To jasne i zdrowe, że chcesz się pozbyć tych emocji i słów, które nie zostały wypowiedziane, a są Ci potrzebne do choćby symbolicznego zamknięcia.
Napisz to. Wypisz wszystko w notesie, na kartce, w zeszycie - gdziekolwiek. Fizycznie to z siebie wypisz.
Później schowaj i zajrzyj do tego za jakiś czas. Przekonasz się wtedy, czy nadal chciałabyś mu to powiedzieć, czy wręczyć.
Jestem w stanie założyć się o wiele, że po czasie nie będziesz jednak chciała mu już tego powiedzieć.
Isa
Piszę już od jakiegoś miesiąca. Też sobie wyobrażam, że jak zajrzę do tego za czas jakiś, to uznam że dobrze, że on tego wszystkiego nie przeczytał. Że ewentualnie da to się skrócić do "eleganckiej krótkiej szpilki", jakby już coś.
Na zimno zapodanej.
I jak tam Adela ??? Dotarłaś do końca dnia, jak się czujesz ???
Stan przed lustrem, spojrz w odbicie. Czy on jest wart Twojej uwagi, wkurzania sie, Twoich lez? - no nie.
Dasz rade, pomysl o tym jak o nalogu, ze Cie do czegos ciagnie, ale musisz byc twarda bo sobie obiecalas, ze tej czekolady nie ruszysz, to jak z kalendarzem adwentowym, masz ochote opierdzielic caly na raz, ale nie! Jeden dzien jedeno okienko jedna czekoladka i koniec dyskusji!
Tak samo z eks - nie i juz! Pamietaj, ze od czekoladki nic sie nie stanie, ale przed eks sie zblaznisz, pokazesz swoja slabosc, ponizenie sie.
Badz silna! Nie dzwon, pozniej bedziesz miec tylko wyrzuty sumienia i gwarantuje Ci, ze jak ochloniesz po telefonie to na drugi dzien bedziesz sie pukac w czolo za to co zrobilas..
Stan przed lustrem, spojrz w odbicie. Czy on jest wart Twojej uwagi, wkurzania sie, Twoich lez? - no nie.
Dasz rade, pomysl o tym jak o nalogu, ze Cie do czegos ciagnie, ale musisz byc twarda bo sobie obiecalas, ze tej czekolady nie ruszysz, to jak z kalendarzem adwentowym, masz ochote opierdzielic caly na raz, ale nie! Jeden dzien jedeno okienko jedna czekoladka i koniec dyskusji!
Tak samo z eks - nie i juz! Pamietaj, ze od czekoladki nic sie nie stanie, ale przed eks sie zblaznisz, pokazesz swoja slabosc, ponizenie sie.
Badz silna! Nie dzwon, pozniej bedziesz miec tylko wyrzuty sumienia i gwarantuje Ci, ze jak ochloniesz po telefonie to na drugi dzien bedziesz sie pukac w czolo za to co zrobilas..
Życzliwy mnie też dzisiaj dopadło, patrzyłem na swojego syna i byłem tak wściekły na bż - jak można było tak życie nam spierd... !!!
Wkurzające są te ataki - nigdy nie wiadomo kiedy znów się pojawią !!!
I wieczór zjeb...
Pozdrawiam
175 2020-12-18 23:43:20 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-18 23:43:54)
Od kilku dni mnie korciło, żeby zadzwonić, spotkać sie i powiedzieć o kilku sprawach, których nie byłam świadoma 3 miesiace temu.
Dziś już prawie to zrobiłam. Ale napisałam tutaj. Potem zastanowiłam się, gdzie ma się odbyć to spotkanie... na dworzu zimno, w domu nie ( boli widok moich-nie moich przedmiotów, i kota). Więc wymyśliłam, że kupię kawę i pogadamy w aucie. Już miałam sie umawiać, ale na szczęście zajrzałam tutaj, gdzie błyskawicznie pojawiły się Wasze odpowiedzi. DZIĘKI, raz jeszcze. Sama myśl, ze go zaraz usłyszę spowodowała taka silna reakcję organizmu... skurcz w brzuchu, skok ciśnienia i ogólna trzęsawka. Czym my sobie na to zasłuzylismy? Czemu ludzie robią sobie wzajemnie takie rzeczy?
Zyczliwy- dokładnie tak sobie mówię. O nałogu. Tyle, ze jeszcze niedawno jego głos był, jak kolejna działka, a teraz już sama myśl, że usłysze ,powoduje delirkę. Czyli jest progres.
Artii- dzięki za troskę. Jak Ty radzisz sobie z tym, że twoja flądra kreci się po domu?
Adela - jak sobie radzę, sam nie wiem... Staram się traktować ją jak powietrze, nie wchodzimy sobie w drogę... a tak to bawie się z dzieckiem, słucham muzyki, chodzę na spacery z psiakiem i przesiaduje tutaj na forum. Najważniejsze to zająć sobie głowę czymś pożytecznym, wtedy nie mamy czasu na głupoty...
Dzisiaj pod wieczór ja pokazałem, chwyciłem takiego nerwa - patrze na mojego synka jak się bawi i normalnie nerw na nią, jak mogła ???
Miała praktycznie wszystko - nie jedna kobieta, oddała by wszystko żeby mieć chociaż połowę tego co ona i co ??? Spierd... mi i dziecku życie !!!
Niepotrzebnie dzisiaj czytałem swój wątek od początku, może to spowodowało taki obrót u mnie...
Jak widzisz Adela - staram się być silny, ale nigdy nie wiesz kiedy wrócą czarne myśli...
Przejeb... jak nie ciężkie poranki, to teraz jakieś ataki w ciągu dnia...
Jeszcze te święta - po prostu super...
177 2020-12-19 06:35:36 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2020-12-19 06:36:48)
Artiii, czyli dalej mieszkasz z bż? Cholera, to dopiero przeprowadzka Twoja do pustego domu dopiero rozpocznie proces pelnego powrotu po rozstaniu i wszystkich rozstaniowych emocji.
Cholera, to i ja dzisiaj mam kryzys. Sny, sceny lozkowe z eks niby jest fajnie, ale nie czuje tego do konca i metlik w glowie.
Ogolnie nie pisalem swojej oststniej historii, rozstalismy sie bo z relacji fwb chcialem czegos wiecej, ona niekoniecznie, ja sie zaangazowalem, ona tez, ale nadal nie chciala nic budowac. Narastala frustracja, lzy, ciche dni, za chwile padanie sobie w ramiona, postawilem sprawe jasno czego chce, ona przeciagala z decyzja, byly lzy itd, w koncu postanowila - koniec.
Smieszne emocje mna targaja od tego czasu, z jednej strony chyba zyje nadzieja, ze to wroci, ale na zasadzie zwiazku, czego bardzo chcialem, powroci ona ze skrucha i gdzies to mnie raduje, ale z drugiej strony nie widze tego zwiazku, za bardzo mnie ta relacja zmeczyla psychicznie, czuje ogromna niechec i dystans, konflikt interesow w glowie i ciagly metlik. Wprawdzie w glowie wiecej argumentow i jest 70% do 30%, ze nie widze i nie chce tego, to dalej tla sie glupie mysli. Nie tesknie za kontaktem, za wspolnymi wypadami, troche za bliskoscia, ale to chyba za bliskoscia z kimkolwiek anizeli konkretnie z nia. Mam czeste spadki poczucia wlasnej wartosci i w ciagu dnia wystarczy ze ktos palnie tekst “gdybym mial taki wyglad jak Ty i to samo w glowie co Ty, to bym byl najszczesliwszy na swiecie” i automatycznie eks i mysli o eks przestaja robic na mnie jakiekolwiek wrazenie. Czuje lęk, taki mechanizm sie pojawia ze cos powinienem zrobic zeby nie bylo za pozno, ale za pozno na co skoro temat zamkniety? Czasem wieczorem mam mysli co u niej, ale na zasadzie kontroli na mediach spolecznosciiwych z czystej ciekawosci, no ale zablokowalem i nie mam zamiru odblokowywac gdziekolwiek, wiec samo szybko mija bez mowienia sobie po co? a to czy tamto. Byly jeszcze jakis czas temu mysli czy teskni? czy ja to boli? czy juz zapomniala? czy zaluje tego? Na szczescie juz to minelo wiec jest ok. Mamy wspolnych znajomych i kumpel mi sie wygadal, ze mieli rozmowe o pogodzie no i wypytal jak sie zycie ze mna uklada, odpowiedziala, ze to nie czas na milosc i zadne relacje damsko-meskie, ze czuje sie zmeczona tym co bylo i skupiona na problemach jakie ma.
Myslac logicznie glowa to temat zamkniety, ale serce odwala jakies cyrki i szczerze na chwile obecna nie umiem tego wybic, wiem tylko ze jak wybije ta nadzieje to bedzie okej. Pojawila sie inna kobieta, czuje delikatny pociag psychiczny i fizyczny, wiem ze nic z tego nie bedzie, ale nie mam tez zamiaru sie w nic ladowac poki nie wylecze sie calkowicie z tej relacji, nie chce robic z nikogo plasterka, poza tym jak dla mnie ladowanie sie z relacji w relacje bez przerobienia rozstan-uczuc to oznaka slabosci.
Artiii, czyli dalej mieszkasz z bż? Cholera, to dopiero przeprowadzka Twoja do pustego domu dopiero rozpocznie proces pelnego powrotu po rozstaniu i wszystkich rozstaniowych emocji.
Cholera, to i ja dzisiaj mam kryzys. Sny, sceny lozkowe z eks niby jest fajnie, ale nie czuje tego do konca i metlik w glowie.
Ogolnie nie pisalem swojej oststniej historii, rozstalismy sie bo z relacji fwb chcialem czegos wiecej, ona niekoniecznie, ja sie zaangazowalem, ona tez, ale nadal nie chciala nic budowac. Narastala frustracja, lzy, ciche dni, za chwile padanie sobie w ramiona, postawilem sprawe jasno czego chce, ona przeciagala z decyzja, byly lzy itd, w koncu postanowila - koniec.
Smieszne emocje mna targaja od tego czasu, z jednej strony chyba zyje nadzieja, ze to wroci, ale na zasadzie zwiazku, czego bardzo chcialem, powroci ona ze skrucha i gdzies to mnie raduje, ale z drugiej strony nie widze tego zwiazku, za bardzo mnie ta relacja zmeczyla psychicznie, czuje ogromna niechec i dystans, konflikt interesow w glowie i ciagly metlik. Wprawdzie w glowie wiecej argumentow i jest 70% do 30%, ze nie widze i nie chce tego, to dalej tla sie glupie mysli. Nie tesknie za kontaktem, za wspolnymi wypadami, troche za bliskoscia, ale to chyba za bliskoscia z kimkolwiek anizeli konkretnie z nia. Mam czeste spadki poczucia wlasnej wartosci i w ciagu dnia wystarczy ze ktos palnie tekst “gdybym mial taki wyglad jak Ty i to samo w glowie co Ty, to bym byl najszczesliwszy na swiecie” i automatycznie eks i mysli o eks przestaja robic na mnie jakiekolwiek wrazenie. Czuje lęk, taki mechanizm sie pojawia ze cos powinienem zrobic zeby nie bylo za pozno, ale za pozno na co skoro temat zamkniety? Czasem wieczorem mam mysli co u niej, ale na zasadzie kontroli na mediach spolecznosciiwych z czystej ciekawosci, no ale zablokowalem i nie mam zamiru odblokowywac gdziekolwiek, wiec samo szybko mija bez mowienia sobie po co? a to czy tamto. Byly jeszcze jakis czas temu mysli czy teskni? czy ja to boli? czy juz zapomniala? czy zaluje tego? Na szczescie juz to minelo wiec jest ok. Mamy wspolnych znajomych i kumpel mi sie wygadal, ze mieli rozmowe o pogodzie no i wypytal jak sie zycie ze mna uklada, odpowiedziala, ze to nie czas na milosc i zadne relacje damsko-meskie, ze czuje sie zmeczona tym co bylo i skupiona na problemach jakie ma.
Myslac logicznie glowa to temat zamkniety, ale serce odwala jakies cyrki i szczerze na chwile obecna nie umiem tego wybic, wiem tylko ze jak wybije ta nadzieje to bedzie okej. Pojawila sie inna kobieta, czuje delikatny pociag psychiczny i fizyczny, wiem ze nic z tego nie bedzie, ale nie mam tez zamiaru sie w nic ladowac poki nie wylecze sie calkowicie z tej relacji, nie chce robic z nikogo plasterka, poza tym jak dla mnie ladowanie sie z relacji w relacje bez przerobienia rozstan-uczuc to oznaka slabosci.
Życzliwy to wczoraj faktycznie był ciekawy dzień - tyle osób miało jednocześnie kryzys
Co do mnie faktycznie, nie jest lekko - mieszkanie razem nie pomaga i wiem, że nigdy nie wyjdę z tego bagna jak się nie wyprowadzę (myślę, że to już niedługo).
Co do mnie - sam sobie jestem winny, zacząłem czytać swój wątek od początku - może faktycznie uznałem, że jestem silny i chciałem się sprawdzić. To pokazałem, bo zakończyło się to wielką klapą - pół nocy nie mogłem spać, rano znowu atak, a o snach już nie wspomnę - po co mi to było ???
Sama widzisz Adela, jakbyś zadzwoniła wczoraj, mogła byś to bardzo przeżyć, a o konsekwencjach potem, nie chce nawet myśleć...
Życzliwy moim zdaniem bardzo dobrze postąpiłeś, że zakończyłeś ten związek - jeżeli faktycznie kiedyś Twoja była zrozumie, to będziesz pierwszy, który się o tym dowie
Ciężko być w związku, w którym jedna z połówek nie spełnia oczekiwań. Wiesz sam, że na siłę nic nie zrobisz - dałeś czas, starałeś się to chyba wystarczy...
Widzę, że potrzebujesz jeszcze czasu, ja również tęsknie za bliskością tej jedynej....
A wiesz kiedy ją spotkasz ??? Kiedy dojdziesz do wniosku, że trudno ma być widocznie tak jak jest... Przestaniesz jej szukać i oczekiwać od życia zmiany. Pogodzisz się ze swoim stanem i nagle będzie "boom".... Nie wiadomo skąd, jak, kiedy i ona nagle się pojawi ta Jedyna ))
Tego właście Tobie życzę z całego serca !!!! ( bo każdy zasługuje na szczęście, a zwłaszcza taki gość jak Ty)
Pozdrawiam Was
Otoz to. Sam widzialem jakie mam wahania nastroju trwajac w relacji, z jednej strony jest super, a zaraz sprowadza Cie druga osoba albo sytuacja na ziemie. Tym wieksza sila, jak w ciagu trwania relacji wiem czego chce tak naprawde. Zycie nauczylo mnie, zeby mowic glosno o swoich potrzebach, oczekiwaniach i nie dusic ich w sobie tylko dlatego, ze ktos Ci ucieknie. Jezeli ucieknie trudno, nie byl pisany, boli, no boli ale na pewno mniej niz jakbys mial dusic to w sobie i oklamywac samego siebie.
Mam za soba dwa zwiazki i dwa dosc ciezkie rozstania, schemat psychy jest taki sam, jednakze tym razem postanowilem cos z tym robic w celu poprawy psychy, a nie siedziec biernie i pozwalac robic doszczetny chaos myslom w mojej glowie i jak juz przejdzie ta wichura to wejsc i zaczac sprzatac. Nie jest latwo walczyc z wiatrem, jak widac sie poddalem i wyrzucilem to z siebie tutaj, jak sniadanie na kacu ktore sie nie przyjelo, bo zwyczajnie opadam z sil. Probuje raz a sensownie sobie dac odpowiedz, ktorej sie bede trzymal i ktora mnie z tej gehenny nadziei wyzwoli. Pierwszy tydzien pamietam strasznie lekko przyjalem, drugi w sumie tez. Zadnych lez, lekki dyskomfort i lekki lek co dalej, bo jednak nowa rzeczywistosc, ale bez wiekszych oporow. Odpowiedz w glowie jaka mi towarzyszyla to niedojrzalosc emocjonalna u partnerki, trgo sie trzymalem, to powodowalo, ze to ja czuje sie gora, a nie dolem. Dzisiaj mam watpliwosci i przez te watpliwosci to odczucie leku, stresu, presji ze musze cos zmienic, niska samoocena i generacja miliona mysli ukierunkowana w inna strona niz ta poczatkowo obrana, dalej wydaje mi sie ze tylko moze byc gniew, frustracja i fala łez, ale tej czesci totalnie nie odczuwam, moze pierwsze 3 dni od rozstania, a tak to spokoj.
Tak wiem, jestem wrazliwy. Aczkolwiek wyrzucanie tych refleksji ma swoje odbicie w postaci bogatszej wiedzy.
Czesto sobie mysle kurde to tylko krotka choc bardzo intensywna relacja i tak mi daje w kosc, co gdyby to byl 10 letni zwiazek, 3 wspolne kreydyty, wspolne mieszkanie, 3 dzieci, kot i zdrada.. o kurde! W tym momencie lekka ulga przychodzi jak na pstrykniecie palcami.
Artii, jasne ze predzej czy pozniej jak sie skonczy walka w glowie o eks, to przyjdzie nagle, niespodziewanie nowa milosc. Tak bylo z dwiema poprzednimi milosciami, a nawet wiecej ich bylo, tylko niektore konczyly sie szybciej.
Chyba to siedzenie na miejscu, lockdown, pogoda i ta rutyna mnie tak dobija.
Czas stworzyc jakis nowy plan dzialania z sensownymi odpowiedziami, ktore beda odbijaly glupie mysli jak pilke pingpongowa.
Udanej soboty:)!
180 2020-12-19 12:46:51 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-19 13:12:25)
Chłopaki
No to ja się przyłaczę. Sen erotyczny z udziałem ex, mało tego- w tle dziunia jako eteryczna blondynka o wyglądzie Nicole Kidman. Bosko.
Na sniadanie ugotowałam jajko, które okazało się zbukiem. To normalnie chyba jakis znak, rodem z praktyk voodoo?
Artii- Twoja słabsza forma to całkiem naturalny efekt. Nie da rady iść cały czas do góry, majac taki bagaż. Czasem musisz się zatrzymać. Refleksje po przeczytaniu swojej historii, a raczej emocje nie zniknęły jeszcze. Dopiero pogodzenie sie z tym, co było daje uwolnienie od łapania dołów. A do tego daleka droga.
Tak jak pisze Życzliwy, czeka Cię przeprowadzka, i nowe emocje, bo fizyczny brak tej drugiej osoby też b3dzie do przerobienia. Teraz pewnie nie chcesz jej oglądać, a potem będzieszisiał się zmierzyć ze zmianą, jakiej wcale nie chciałeś. Jaką zafundowała Ci najbliższa osoba, której oddałbyś nerkę i serce i cotam byłoby potrzebne.
Życzliwy. Ty jesteś już dojrzały bardziej chłopak. Twoja partnerka może mniej, a może nie była gotowa na poważny związek? Ja jednak wiem, że gdybym naprawdę kochała, była zaangażowana, to wzięłabym to co daje mi partner, jeśli jemu zależy. Prz cież nie chcesz przywiązać jej do zlewu w kuchni ani za rok zmajstrować koniecznie bliźniaków? Jeśli chce się rozwijać, może to robić przy wsparciu mądrego i kochającego męża nawet. To tylko deklaracja głębokiego uczucia i świadoma decyzja o wyborze partnera życiowego. Jeśli ona czegoś nie jest pewna, to uczucia do Ciebie. Po prostu nie wie, czy aż tak Cię kocha. Tak ja to widzę.
No właśnie, ten konflikt serce a rozum!
Ty też w głowie masz ułożone, że się nie da, a w sercu resztki uczucia. Ja tak samo, a zostałam do tego zdradzona. W głowie mam oczywiste wnioski, i jasny pogląd, a serce pełne jeszcze jakichś uczuć. Jakiegoś przywiązania, i w dodatku pretensji i potrzeby tego jakiegoś odwetu, tego, żeby on doświadczył tego co ja i jeszcze przyszedł mi powiedzieć, że jest kretynem i świnią.
Adela a co byś zrobiła gdyby przyszedł i powiedział że jest kretynem? Czy to by coś zmieniło.
Z własnego doświadczenia powiem Ci że to też nie jest dobre rozwiązanie. Mój bm na rozprawie wyartykułował to że jest gnojem i kłamcą za co mnie przeprasza. Ba on powiedział że mnie kocha... nie wiem czy nie było by mi lepiej gdyby układał sobie życie z dzesiką jak mąż Pain.
Czas jest kiepski pod wieloma względami (na domiar złego za chwilę kończę czwartą dekadę:()ale trzymajcie się, ja liczę że nowy rok chodźby symbolicznie przyniesie nam ulgę.
Wyobrażam sobie, że gdybym to usłyszała, przyniosłoby mi ulgę. Bo myślę, że on skutecznie stłumił moralny wymiar swojego postępowania ( jest w tym dobry), żeby było mu lepiej. Chcę, żeby był świadomy i nie mógł sobie tak łatwo i przyjemnie żyć. Nie chcę, żeby powiedział to w kontekście "przyjmij mnie z powrotem", tylko w kontekście "po tylu latach należy Ci się szczerość". Nie jest to szlachetne i wspaniałomyślne myślenie z mojej strony, no ale tak właśnie czuję. Czemu moje wszystkie życiowe priorytety, wartości i plany zostały zdemolowane?, że nie wiem, czym mam się kierować, żeby nie dać się ranić? Potrzebuję poczucia sprawiedliwości, że jemu też jest z czymś źle. Gdybym ją dostała, poczułabym trochę więcej równowagi.
Ćmo, to jesteśmy równolatkami.
Adelo ale on prawdopodobnie nigdy nie powie tego, ba on nigdy nie dojdzie do takich wniosków bo jest na to za głupi. O tym wiemy, bo gdyby miał dwa skrzepy wiecej i odrobinę empatii nie rozegrał by tego tak.
Mnie też dopadły smuty, że tyle cholernych lat poświeciłam na troglodytę... z urokiem osobistym Jamesa Deana.
A co Ci teraz sprawia największą przyjemność?
Hallo Ćma, Adela - pytanie czy to było w ogóle szczere wyznanie, czy tylko wynikało z sytuacji, że tak powiedział...
Ja bym mu w nic nie wierzył...
Moja bż też powiedziała, że jest głupia, kretynką itp. i co potem jak tylko nadażyła się okazja, wróciła do boczniaka...
Za przeproszeniem w dup.. bym miał takie słowa, wypowiedzane jeszcze przez typowego hipokrytę...
Nie wierzę, w tzw. skruche na sam koniec...
Przed nami niestety ciężki okres - święta
Pozdrawiam i głowki do góry ))
No bez sensu z ta kwarantanna:( ale po 17-tym ja nadal chętnie. Tyle że Adele, nie za bardzo chce jednak zapraszac do siebie do domu jakiejś ferajny ludzi, jak by nie było - obcych. Chętnie się z Tobą i Artii spotkam ale jeśli więcej osób będzie chciało to musimy wymyślić inna miejscowke. Mam nadzieję że rozumiesz.
No bez sensu z ta kwarantanna:( ale po 17-tym ja nadal chętnie. Tyle że Adele, nie za bardzo chce jednak zapraszac do siebie do domu jakiejś ferajny ludzi, jak by nie było - obcych. Chętnie się z Tobą i Artii spotkam ale jeśli więcej osób będzie chciało to musimy wymyślić inna miejscowke. Mam nadzieję że rozumiesz.
Pain ja wierzę w szczerość i dobroć ludzi ale bez przesady )) Oczywiście, że rozumiem
))
Hallo Ćma, Adela - pytanie czy to było w ogóle szczere wyznanie, czy tylko wynikało z sytuacji, że tak powiedział...
Ja bym mu w nic nie wierzył...
Moja bż też powiedziała, że jest głupia, kretynką itp. i co potem jak tylko nadażyła się okazja, wróciła do boczniaka...
Za przeproszeniem w dup.. bym miał takie słowa, wypowiedzane jeszcze przez typowego hipokrytę...
Nie wierzę, w tzw. skruche na sam koniec...Przed nami niestety ciężki okres - święta
![]()
Pozdrawiam i głowki do góry))
Ja już mam to w nosie, stwierdzam ze mój bm to ideał na kochanka:) jak ktoś chce niezobowiązująco się zabawić.
Artii czytałam i zresztą pytałam o sport, nie masz problemu ze sparingpartnerem? Bo niewiele znam osób które grają w tenis stołowy i badmingtona.
Pain- jasne, że tak. Zreszta pisałam, że dla mnie trójka, to spoko. No,ale musimy na razie poczekać. Chociaż tak do końca nie rozumiem- nie mozna sobie pojechać z miasta do miasta bez narazania sie na mandaty? Macie jakas orientacje w tym?
Artiii
Jeśli gośc miałby potrzebę powiedzenia mi o tym, co by tylko dobrze o nim swiadczyło, po jakimś czasie, po ochłonieciu, obojetnie co tam w życiu się dzieje- to tak, to byłoby raczej szczere i świadczyło, że resztki jakiejś przyzwoitości się uchowały.
Ćmo-
Najbardziej mnie cieszy, gdy mogę iść spać, ale że tak się nie da, wiec LUBIĘ TU PISAĆ. Kiedys pisałam takie kroniki- pamiętniki, miałam tego ze 12 zeszytów, ale potem to wszystko spaliłam w piecu, bo stwierdziłam, ze to grafomania. Oprócz tego próbuje się z kuchnia roślinną. Moja córka jest weganka od 1.5 roku, wiec gotujemy sobie razem. Ja czasem zjadam jakiegos kabanoska, i w gościach nie odmawiam mielonych, ale w domu mam dietę wege raczej. Właśnie kupiłysmy 'Jadłonomię po polsku" Marty Dymek, i testujemy. Akurat " po polsku" oznacza, ze składniki można kupić na kazdym straganie, i nie sa to jakies wyszukane produkty.
Własnie w tle robi sie krupnik. Potem napiszę, czy mi smakował.
Artiii napisał/a:Hallo Ćma, Adela - pytanie czy to było w ogóle szczere wyznanie, czy tylko wynikało z sytuacji, że tak powiedział...
Ja bym mu w nic nie wierzył...
Moja bż też powiedziała, że jest głupia, kretynką itp. i co potem jak tylko nadażyła się okazja, wróciła do boczniaka...
Za przeproszeniem w dup.. bym miał takie słowa, wypowiedzane jeszcze przez typowego hipokrytę...
Nie wierzę, w tzw. skruche na sam koniec...Przed nami niestety ciężki okres - święta
![]()
Pozdrawiam i głowki do góry))
Ja już mam to w nosie, stwierdzam ze mój bm to ideał na kochanka:) jak ktoś chce niezobowiązująco się zabawić.
Artii czytałam i zresztą pytałam o sport, nie masz problemu ze sparingpartnerem? Bo niewiele znam osób które grają w tenis stołowy i badmingtona.
Kurcze to mnie zaskoczyłaś ja znam mase takich osób ja, moja siostra, szwagier, kumple z 5x osób i zapewne masa innych
Wiesz ja do ping ponga i badmintona wróciłem po min. 15 latach przerwy, najlepsze jest to, że po kilku spotkaniach, odzyskałem sprawność jak dawniej, oczywiście nie uważam się za super gracza jeszcze
Co spotkanie, widzę duże postępy - zapraszam jeżeli lubisz grać ))
Spotykamy się paczką, kilka osób - super atmosfera, każdy siebie widzi i można fajnie spędzić czas )
190 2020-12-19 17:49:05 Ostatnio edytowany przez Ćmaazjatycka (2020-12-19 17:55:53)
Adelo jeśli mogę wtrącić słówko, znajdź jakieś zajecie które pobudzi twój uklad hormonalny:) bo dobry nastrój chodź przez chwilę uskrzydla i powoduje że masz skalę porównawczą. Na mnie doskonale działa sport, endorfiny naprawdę dają mi kopa. Teraz chyba jestem już uzależniona. Masz jakąś kolesiówę z którą mogła byś chodzić? Może to śmieszne ale ja zaczynałam z jakąś aplikacją do pomiaru tempa itd... kilometry rosły a ja coraz bardziej wsiąkłam w to. Szkoda że na piwo nie da się iść...
Swoją drogą 30 lat temu byłam w Łodzi, pora by odwiedzić może latem.
Artii to masz szczęscie, ja grywam w królową sportów rakietowych ale towarzystwo mam ograniczone. Badmigton i stołowy to reprezentuję poziom świetlicowy:)
Moją największą miłością są narty, ale za możliwość zagrania rekreacyjnie w siatkę wiele bym dała... adhd sportowe jak się patrzy.
Wiem, wszyscy o tym mówią. Na basen chętnie, w badmintona tez lubię grać (sport mojego dzieciństwa), bieganie niekoniecznie- próbowałam. Z jogi- rytuały tybetańskie, taki standard, i bardziej zaawansowane, ale bez przesady, ćwiczenia. Właściwie regularnie to robiłam, do czasu... no własnie tego czasu. Większośc czasu zjada netflix. Trochę to słabe, wiem.
Czy miałaś jakiś swój watek tutaj?
Osobiście joga zaczęła mnie wkurzać bo to takie rozmemłane jak dla mnie, wolę wyjść. Miałam tu temat jako rozbita34 120 godzin po zdradzie ale nie czytaj bo moje działania były dramatyczne:)
Ostatecznie doszłam do wniosku że pewne osoby się nie zmienią.
A u mnie właśnie było odwrotnie- myslałam, że to nudne, ale jak zaczęłam ćwiczyć- spodobało mi się.
Że osoby się nie zmieniają- w sensie ja, że nie chcę biegać, czy to coś w kontekście Twojego wątku?
A u mnie właśnie było odwrotnie- myslałam, że to nudne, ale jak zaczęłam ćwiczyć- spodobało mi się.
Że osoby się nie zmieniają- w sensie ja, że nie chcę biegać, czy to coś w kontekście Twojego wątku?
Ups... mój bm się nie zmieni.
Zaczęłam czytać, i na razie widzę, że temperamentna z Ciebie kobitka. Nic dziwnego, że lubisz sobie polatać