Nie umiem się zakochać :-( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie umiem się zakochać :-(

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 83 z 83 ]

66

Odp: Nie umiem się zakochać :-(
umajona napisał/a:
Roxann napisał/a:

Bagiennik? Chyba z kimś go pomyliłaś. To zagorzały singiel wink
Może o czymś nie wiem a tu historia do Greya czy 365 dni rodzi..
Btw szkoda że nam Andersuda zbanowli, już mieliśmy scenariusz, który przytoczone tytuły zostawiłby daleko w tyle wink

Tak, nasz Bagiennik smile
Swoją drogą, też tęsknię za Anderstudem big_smile

Ej on dostał bana? Dlaczego?
Co do seksu na 1 spotkaniu to bym nie mogła. Bo nie umiem tak z kimś, kogo nie znam. Bo jak to tak z nieznajomym???

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Nie umiem się zakochać :-(

Anderstud chyba sobie nagrabił zbyt ciętym językiem....Natomiast pójście do łóżka przy pierwszym czy drugim spotkaniu to raczej ludzie nie są wobec siebie całkiem nieznajomi, bo nie mówimy chyba o zaczynaniu od "tego" bez poznania chociaż swoich imion smile Ale wiadomo, każdy stawia swoje własne granice..

68

Odp: Nie umiem się zakochać :-(
bagienni_k napisał/a:

Anderstud chyba sobie nagrabił zbyt ciętym językiem....Natomiast pójście do łóżka przy pierwszym czy drugim spotkaniu to raczej ludzie nie są wobec siebie całkiem nieznajomi, bo nie mówimy chyba o zaczynaniu od "tego" bez poznania chociaż swoich imion smile Ale wiadomo, każdy stawia swoje własne granice..

Przy pierwszym spotkaniu są sobie obcy. Przy drugim z resztą jeszcze też. Nawet nie wiesz jeszcze czy lubisz tą osobę, czy po prostu tylko miło się rozmawiało.
Zawsze się zastanawiałam jak to jest, że można iść na całość przy pierwszym spotkaniu na pierwszej randce, nie chciałoby mi się, przecież nie znam człowieka, mogę co prawda ojreślić czy przystojny, czy brzydki ale to tylko tyle, dla mnie ciut za wcześnie, jak poczuję cień pozadania to musiałabym kogoś najpierw poznać.  A nie tak, idziemy na pierwszą randkę, poznajemy się na Sympatii, jest to puierwsze spotkanie i od razu do hotelu. Bez sensu. Co to za przyjemność z obcym facetem.

69 Ostatnio edytowany przez OlabyOla (2020-07-03 22:11:08)

Odp: Nie umiem się zakochać :-(

Dziękuję za wszystkie komentarze.Dobrze, gdy ktoś obcy oceni twoją sytuację z boku...Z nieco innej perspektywy.Trochę mi rozjaśniliście w głowie...


Jak pisałam w poście miałam ochotę się do niego przytulić jak spotkaliśmy się ostatnio. I w sumie przebiegła mi myśl, by wykonał jakiś gest budujący bliskość,
chociażby by wziął mnie za rękę...Więc nie obrzydza mnie jak to ktoś tutaj stwierdził.To nie jest tak,że on mi się kompletnie nie podoba fizycznie.
Może nie wygląda jak model,ale ja też nie szukam ideału.Nie rozpisując się  fizycznie jest ok i ogólnie widziałabym się z nim w łóżku...
Tylko, że ja na tym etapie nie mam na to ochoty.

To nie jest tak, że ja kompletnie go zlewałam, nie interesowałam się nim itp.Okazywałam mu sympatię i to, ze dobrze mi się z nim spędza czas, i z każdym spotkaniem przekonywał mnie do siebie coraz bardziej. Choć z mojej strony było to zaciekawienie jego osobą ogólnie jako człowiekiem, a nie mężczyzną.Chciałam go po prostu  poznawać...

Mieliśmy z jakiś tydzień temu rozmowę, podczas której on zasugerował, żeby znajomość szła do przodu trzeba stawiać kroki świadczące, że nam na kimś zależy, i że myślimy o kimś poważnie. Powiedziałam mu wówczas,że potrzebuję więcej czasu, by się zaangażować, że nie zakochuję się szybko i potrzebuję czasu  by się otworzyć, przekonać do kogoś.Nie chcę wykonywać gestów, których sama nie jestem pewna, by nie dawać komuś złudnych nadziei.
W moim odczuciu ta znajomość brnęła do przodu, bo z każdym spotkaniem powoli przekonywał mnie do siebie...On chyba miał inne odczucia.
Nie wiem, może ja faktycznie nie umiem okazać zainteresowania. Macie rację, że może jestem zbyt ostrożna w relacjach z mężczyznami. Zawsze się boję, że narobię komuś nadziei i kogoś skrzywdzę. Myślę, że tempo rozwoju tej relacji dla niego było za wolne.

70

Odp: Nie umiem się zakochać :-(

Pomijając kwestie ewentualnego bezpieczeństwa( ale zapewne nie chodzi o to), to nie widzę absolutnie żadnych przeciwwskazań. Liczyłoby się raczej to, że chcemy przeżyć ze sobą przyjemne chwile. Jak sądzę do wspólnego przeżycia ze sobą nocy czy nawet kilku godzin przyjemności, nie trzeba drugiego człowieka tak dobrze znać. Po prostu.Oczywiście, jeśli pewne sprawy są jasne, tzn jeśli druga strona wie, że tamta jest wolna.

71

Odp: Nie umiem się zakochać :-(
OlabyOla napisał/a:

Dziękuję za wszystkie komentarze.Dobrze, gdy ktoś obcy oceni twoją sytuację z boku...Z nieco innej perspektywy.Trochę mi rozjaśniliście w głowie...


Jak pisałam w poście miałam ochotę się do niego przytulić jak spotkaliśmy się ostatnio. I w sumie przebiegła mi myśl, by wykonał jakiś gest budujący bliskość,
chociażby by wziął mnie za rękę...Więc nie obrzydza mnie jak to ktoś tutaj stwierdził.To nie jest tak,że on mi się kompletnie nie podoba fizycznie.
Może nie wygląda jak model,ale ja też nie szukam ideału.Nie rozpisując się  fizycznie jest ok i ogólnie widziałabym się z nim w łóżku...
Tylko, że ja na tym etapie nie mam na to ochoty.

To nie jest tak, że ja kompletnie go zlewałam, nie interesowałam się nim itp.Okazywałam mu sympatię i to, ze dobrze mi się z nim spędza czas, i z każdym spotkaniem przekonywał mnie do siebie coraz bardziej. Choć z mojej strony było to zaciekawienie jego osobą ogólnie jako człowiekiem, a nie mężczyzną.Chciałam go po prostu  poznawać...

Mieliśmy z jakiś tydzień temu rozmowę, podczas której on zasugerował, żeby znajomość szła do przodu trzeba stawiać kroki świadczące, że nam na kimś zależy, i że myślimy o kimś poważnie. Powiedziałam mu wówczas,że potrzebuję więcej czasu, by się zaangażować, że nie zakochuję się szybko i potrzebuję czasu  by się otworzyć, przekonać do kogoś.Nie chcę wykonywać gestów, których sama nie jestem pewna, by nie dawać komuś złudnych nadziei.
W moim odczuciu ta znajomość brnęła do przodu, bo z każdym spotkaniem powoli przekonywał mnie do siebie...On chyba miał inne odczucia.
Nie wiem, może ja faktycznie nie umiem okazać zainteresowania. Macie rację, że może jestem zbyt ostrożna w relacjach z mężczyznami. Zawsze się boję, że narobię komuś nadziei i kogoś skrzywdzę. Myślę, że tempo rozwoju tej relacji dal niego było za wolne.

A czyli to szło do przodu. Czyli jednak na tak. Powiedziałaś mu o swoih odczuciach - ze to za szybko trochę.
Myślę że jakby On też chciał rozwijać znajomość, to by jeszcze chwilę poczekał, przecież nie kolejne pół roku. Jak nie chcial poczekać i dać szanse znajomości, no to już jego sprawa, nic z tym nie zrobisz.
Napiszę Ci jak było z  ex, chociaż u mnie to się rozpadło. Ale początek był taki, że po dwóch, trzech tygodniach spotykania się, on już chciał, aby to było związek i tak dalej. Dla mnie to było za wcześnie, chociaż bardzo go polubiłam, lubiłam jego dotyk ale na razie tyle. Powiedziałam mu o swoich obawach, on stwierdził, ze w takim razie dobrze, niech będzie na razie jak jest, zobaczymy co będzie dalej., Dalej przez parę tygo dni nie  naciskał, spotykaliśmy się jak dotąd, ale cały czas czułam, ze to idzie z mojej strony do przodu, coraz bardziej lubiłam rozmowy, spotkania, dotyk, nie mogłam się już doczekać kolejnego spotkania. Jakoś tak czas pomału płynął i po miesiącu i mnie trafiło i już wiedziałam, ze to jest to. Dalej był związek i tak dalej, poytem się rozpadło, ale to już inna historia.
Zmierzam do tego, że może się wolno rozpędzasz jak ja. Nigdy nie przeżyłam gromu z jasnego nieba przy pierwszym spotkaniu, musiałam najpierw kogoś poznać.

72

Odp: Nie umiem się zakochać :-(
bagienni_k napisał/a:

Pomijając kwestie ewentualnego bezpieczeństwa( ale zapewne nie chodzi o to), to nie widzę absolutnie żadnych przeciwwskazań. Liczyłoby się raczej to, że chcemy przeżyć ze sobą przyjemne chwile. Jak sądzę do wspólnego przeżycia ze sobą nocy czy nawet kilku godzin przyjemności, nie trzeba drugiego człowieka tak dobrze znać. Po prostu.Oczywiście, jeśli pewne sprawy są jasne, tzn jeśli druga strona wie, że tamta jest wolna.

To ja muszę kogoś znać. No i czuc pożadanie.Z obcym nie da rady. Nie czuję jakiejkolwiek więzi (nie mówię tu o wielkiej miłości), nic nie czuję, a jak nic nie czuję to z seksu nici niestety. A zmuszać się nie będę

73

Odp: Nie umiem się zakochać :-(
bagienni_k napisał/a:

Pomijając kwestie ewentualnego bezpieczeństwa( ale zapewne nie chodzi o to), to nie widzę absolutnie żadnych przeciwwskazań. Liczyłoby się raczej to, że chcemy przeżyć ze sobą przyjemne chwile. Jak sądzę do wspólnego przeżycia ze sobą nocy czy nawet kilku godzin przyjemności, nie trzeba drugiego człowieka tak dobrze znać. Po prostu.Oczywiście, jeśli pewne sprawy są jasne, tzn jeśli druga strona wie, że tamta jest wolna.

Bagiennik, a Ty piszesz z doświadczenia, czy z teorii? To znaczy, czy rozmawiałeś z innymi kobietami na ten temat, czy tylko sobie wyobrażasz, że pójście do łóżka z obcym facetem, bez uczuć, to dla kobiety przyjemność, bo dla facetów takie pójście do łóżka z kobietą to przyjemność?

74

Odp: Nie umiem się zakochać :-(

Niestety Ola wcale nie szlo do przodu. Albo szlo, ale w Twojej glowie, a mówilas co innego.
Tu juz pozamiatane, nastepnym razem skup sie na mowieniu chlopakowi, co Ci się podoba w znajomosci, a nie co Cię hamuje.

75 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-03 22:50:09)

Odp: Nie umiem się zakochać :-(

Dostawałem swego czasu sporo takich wiadomości, bynajmniej nie z chęcią stworzenia wspólnego związku. Jeśli zaś zakładamy, że seks to przyjemność a nie jakieś wynaturzenie czy coś, co robimy na siłę, to sądzę, że nie ma naprawdę w tym nic zdrożnego, jeśli oboje tego chcą. Dlatego nie ma co zakładać, że ktoś nas od razu wykorzystuje czy krzywdzi, bo to tylko i wyłącznie nasza opinia. Niestety tak to bywa, że oczekujemy iż druga strona będzie zachowywać się dokładnie tak samo, jak my a jeśli ma inne oczekiwania, to od razu powstaje wielkie rozczarowanie. Tu właśnie chyba było podobnie.

76

Odp: Nie umiem się zakochać :-(
Ela210 napisał/a:

Niestety Ola wcale nie szlo do przodu. Albo szlo, ale w Twojej glowie, a mówilas co innego.
Tu juz pozamiatane, nastepnym razem skup sie na mowieniu chlopakowi, co Ci się podoba w znajomosci, a nie co Cię hamuje.


Żałuję, że nie dał nam jeszcze trochę więcej czasu....
Muszę przeanalizować, przemyśleć i przetrawić tą całą sytuację, a potem wyciągnąć wnioski.
Szkoda mi tylko,że to się skończyło, bo być może straciłam szansę na szczęście :-(

77

Odp: Nie umiem się zakochać :-(
OlabyOla napisał/a:

Mieliśmy z jakiś tydzień temu rozmowę, podczas której on zasugerował, żeby znajomość szła do przodu trzeba stawiać kroki świadczące, że nam na kimś zależy, i że myślimy o kimś poważnie.

Ciekawe, jakie kroki miał na myśli.
A jeśli dla Ciebie znakiem, że mu na Tobie zależy, jest brak naciskania na coś więcej, cieszenie się ze wspólnego bycia razem?

Ela, na czym polega to pójście do przodu? Co by musiało się zadziać, żeby znajomość szła do przodu?

78

Odp: Nie umiem się zakochać :-(
umajona napisał/a:
OlabyOla napisał/a:

Mieliśmy z jakiś tydzień temu rozmowę, podczas której on zasugerował, żeby znajomość szła do przodu trzeba stawiać kroki świadczące, że nam na kimś zależy, i że myślimy o kimś poważnie.

Ciekawe, jakie kroki miał na myśli.
A jeśli dla Ciebie znakiem, że mu na Tobie zależy, jest brak naciskania na coś więcej, cieszenie się ze wspólnego bycia razem?

Ela, na czym polega to pójście do przodu? Co by musiało się zadziać, żeby znajomość szła do przodu?

Nie powiedział mi wprost o jakie  kroki mu chodziło. Powiedziałam mu wtedy, że potrzebuję więcej czasu, by się określić czy to coś poważnego z mojej strony.On stwierdził, ze to rozumie, a potem nie drążyłam tematu...Ale z kontekstu naszych rozmów, smsów itp. oczekiwał, jakiegoś kroku potwierdzającego, że nie jest tylko kolegą

79

Odp: Nie umiem się zakochać :-(

On się chciał zadeklarować a Ty widocznie czułaś się wycofana i bałaś się pójść dalej z jakiś względów..

80

Odp: Nie umiem się zakochać :-(

A ja uważam,  że jeśli się stało jak się stało,  to znaczy, że to nie był jeszcze ten.
Co autorka miała się zmusić czy jak aby udowodnić,  no właśnie,  co udowodnić?  Powiedziała mu co i jak, on tego nie zaakceptował i też miał do tego prawo, i dobrze.
Nie spodobało mi się jedynie takie jakby naciskanie,,jak widzisz dalszą relacje, decyduj się jak nie to ja znikam, bo tak to wygląda,  moim zdaniem inna sprawa byłaby jakby powiedzmy rok chodzili ze,  dwa, po czym nadal nie wiadomo by było,  czy mają razem zamieszkać,  czy się może zaręczyc, czy pobrać czy cokolwiek. Tu znali się od niedawna,  zamiast pospotykac się na luzie, on już oczekuje deklaracji. Dobrze, że nie po pierwszym spotkaniu. Jakoś tak mi traci  z jego strony desperacja,  jak u tych kobiet, co to znają facet 3 miesiące i już planują ślub i dzieci.

81

Odp: Nie umiem się zakochać :-(

Znajomość idzie do przodu, kiedy ludzie stają się sobie bliżsi. A czym tą bliskość wypełnią, to już od nich zależy.
Do tego trzeba się odkrywać z tym, co ma się w głowie i sercu.
Jeśli miała ochotę się na którymś spotkaniu przytulić, powinna to powiedzieć mu.
Dlaczego? Bo to byla prawda.
A mowienie ze spotkasz inną, to było klamstwo, bo wcale tego nie chciala.

82

Odp: Nie umiem się zakochać :-(
bagienni_k napisał/a:

On się chciał zadeklarować a Ty widocznie czułaś się wycofana i bałaś się pójść dalej z jakiś względów..


Bałam się pójść dalej, przede wszystkim dlatego, że ja nie byłam pewna czego chce i czy to jest to. Dla mnie było za wcześnie na deklaracje. Jak się zdeklaruję, muszę być tego pewna. Nie chciałabym się zdeklarować, a po kolejnych kilku spotkaniach stwierdzić, ze to nie to...

Po drugie dobrze sobie prosperuję zawodowo, życiowo jak na osobę w moim wieku. Zdarzyło mi się tak, ze facet bardziej niż z powodu mojego charakteru, spotykał się ze mną bo mu to się kalkuluję... Może też przez to ostrożniej podchodzę do relacji i baczniej się przyglądam facetowi, bo ciężko mi rozszyfrować intencje.


No i moje wczorajsze przemyślenia....Nie wiem, czy to może mieć znaczenie w relacjach damsko-męskich, ale małżeństwo moich rodziców nie jest udane. Może przez to też trochę się boję, że zakocham się w kimś nieodpowiednim i stracę głowę dla kogoś kto mnie skrzywdzi, zwłaszcza, że jestem dość emocjonalną i wrażliwą kobietą. Może też przez to się wolniej angażuję

83

Odp: Nie umiem się zakochać :-(

OlabyOla
Mam pomysł. Jeśli już bardziej się zastanowisz i dojdziesz w końcu do wniosku, że on jest fajny i w ogóle, to odezwij się do niego sama.

Posty [ 66 do 83 z 83 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie umiem się zakochać :-(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024