Kleoma napisał/a:A gdyby tak któryś z księży się odważył powiedzieć na początku mszy: "Słuchajcie bracia i siostry, ja wiem, że wy wiecie, że jestem grzeszny, mam kobietę w sąsiedniej parafii, cudzołożyłem z nią parę godzin temu, nie wyspowiadałem się, będę odprawiał niegodnie mszę ale msza jest ważna a poza tym nie macie wyjścia musicie w niej uczestniczyć aby zostać zbawieni. I nawet jak mnie zgłosicie do biskupa to ktoś na moje miejsce może mieć jeszcze cięższe grzechy np. homoseksualizmu czy pedofilii." To by było takie uczciwe. A nie tak jak teraz, że się to ukrywa, udaje.
Idźmy dalej
może jako kolejna Ty wyjdź na środek i powiedz "Słuchajcie, jestem Kleoma, jestem grzeszna i w sumie tak naprawdę nie wierzę, ale przychodzę tutaj, bo tak wypada, bo to polska tradycja. Musicie ze mną żyć i udawać, że Wam bardzo zależy na moim zbawieniu, a ja będę szukać każdego miejsca, żeby wbić Wam szpilę". To też by było takie uczciwe.Po to spowiedź nie jest jawna, żeby właśnie nikt nie musiał mówić o tym, co zrobił.
To o czym piszesz to się zdarza na grupach wspólnot religijnych.
Zwykli ludzie przyznają się do dawnego życia w grzechu, proszą o modlitwę, mają wsparcie grupy.
Chcą poprawić swoje relacje z Bogiem.
Natomiast kler nie chce się przyznać, namawia młodych kandydatów na księży aby ukrywali zło mające miejsce wśród duchownych "dla dobra wszystkich, dla dobra KK".