Zdrada emocjonalna, czy coś więcej. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 374 ]

261 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-07 13:14:57)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:
Artiii napisał/a:

Lucky12 właśnie skończyłem czytać Twoją historię i dosłownie szczena mi opadła... Czytałem Twoje wypowiedzi w innych wątkach i sprawiałeś wrażenie konkretnego faceta, który ma ja...
Nie odbierz mnie źle, ale czytałeś tutaj wiele wątków - Twoja jż owineła sobie Ciebie wokół najmniejszego palca, robi z Tobą dosłownie co chce!!! Bez obrazy, ale nie poniosła żadnych ale to nawet najmniejszych konsekwencji swoich czynów, gorzej swoim zachowaniem dałeś jej przyzwolenie na dalsze takie wybryki (może teraz jest spokój, pytanie ile będzie on trwał). Pytanie po co Ty w ogóle jeszcze z nią jesteś ??? Dla sexu ???
Was już dawno nie ma - czy to ważne czy było zbliżenie fizyczne czy nie, a gdzie szacunek w małżeństwie, zaufanie ???

Przeczytaj moje dwa ostatnie posty w tym wątku:

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … 25&p=5

Masz tam wytłumaczone, czym jest zdrada emocjonalna - którą Twoja jż z całą stanowczością popełniła...
Czy warto ktwić w takim związku ??? Pytanie po co ???
Nie szkoda Ci lat życia, nerwów, niepotrzebnych emocji - ile masz przez to śiwych włosów albo ile Ci jeszcze zostało na głowie ???
Za jakiś czas dojdzie do następnego epizodu i nie trzeba być tutaj jasnowidzem, co wtedy ??? Nadal będziesz szukał dowodów zdrady fizycznej ???
Człowieku nie marnuj sobie życia - jak masz czas przeczytaj mój wątek - bo jest podobny !!!
Ile chcesz dawać szans 10, 100x ??? 
Stwórz plan i 3maj się go konsekwentnie !!!


To kim,a raczej czym byłem po odkryciu zdrady,ma się nijak,kim jestem teraz.
Potrzebowałem duużo czasu,by przejrzeć na oczy, nie chcę się tłumaczyć, dlaczego takie,a nie inne decyzje podjąłem. Jestem tego świadom, że zabrakło mi wtedy...jaj. Taka jest prawda.
Gdyby teraz wydarzyło się coś podobnego, nie popełnił bym błędów z przed dwóch lat.
Arti, czytałem Twój wątek, rozumiem Cię i podziwiam za konsekwencje, której mi zabrakło.
Nie wiem, czy będą kolejne razy mojej żony, nikt tego nie wie,nawet ona, choć zarzeka się, że nigdy więcej mi takiego czegoś nie wywinie.
Tymczasem nie martwię się na zapas, nabrałem dużego dystansu do żony, chyba mogę się wszystkiego spodziewać po niej, dobrego, ale niestety i złego.
Lecz wszystkie szanse już wykorzystała, myślę, że jest tego świadoma. Jakie decyzje będzie podejmować w naszym (jeszcze) małżeństwie? Czas pokaże, ale wiem, że chyba już mnie niczym nie zaskoczy.
A jeśli już,to będę wiedział co zrobić.

Lucky12 - kiedy moja jż zrobiła mnie drugi raz w konia, po miesięcznej przerwie dałem jej szansę. Myślałem, że zrozumiała swój błąd i chciała ratować nasze małżeństwo!!! Poinformowałem ją o konsekwencjach - jak znowu coś wymyśli!!!
Oczywiście na wszystko przytakiwała, sex nawet 3x dziennie itd. Niestety nie trzeba było długo czekać - powtórzyło się, wróciła do niego.
Dlatego chociaż szkoda mi mojego dotychczasowego życia, dziecka - rozwodzę się !!! Ten typ nigdy sie nie zmieni !!!
Sama na własne życzenie wszystko spierd....

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
maku2 napisał/a:

U Was nic się nie zmieniło nadal winnym jej zdrady jesteś TY.
Nadal jesteś tym gorszym, nadal jesteś tylko planem B.
Mówisz że się nie wścieka? a może to wynika z Twojego postępowania?.

Tak, w jej mniemaniu,to ja jestem winny temu, że on zdradzała, nawet to często powtarzała.

maku2 napisał/a:

Dowiedziałeś się o zdradzie od żony tylko i wyłącznie dlatego że była nie ostrożna. Tak byłeś zaślepiony swoim do niej uczuciem. Myślisz że już nie jesteś ślepy?

Tak, twierdzę, że nie jestem już ślepy.

Lucky12 napisał/a:

Nie jestem już tym,kim byłem 2 lata temu.

maku2 napisał/a:

No tu mogę się zgodzić żona Ciebie odarła z godności i to już nie wróci.

Żebyś wiedział, niestety.

Lucky12 napisał/a:

Nie wiem, czy będą kolejne razy mojej żony, nikt tego nie wie,nawet ona, choć zarzeka się, że nigdy więcej mi takiego czegoś nie wywinie.

maku2 napisał/a:

A nazwała po imieniu co zrobiła
?

Nigdy nie nazwała po imieniu tego co zrobiła, przepraszała mnie za to, że zbudowała takie zufanie z nim,za to , że pisała do niego, ale nigdy za to, że mnie zdradzała,to jej nigdy jeszcze przez gardło nie przeszło.

maku2 napisał/a:

Uważam że temat nie został przez was przegadany że nadal to w Tobie siedzi i nie masz poczucia naprawienia czegokolwiek z jej strony. Słowem temat zamieciony pod dywan.

Tak,masz całkowitą rację.

263 Ostatnio edytowany przez Lucky12 (2020-12-08 01:09:04)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Artiii napisał/a:

Lucky12 - kiedy moja jż zrobiła mnie drugi raz w konia, po miesięcznej przerwie dałem jej szansę. Myślałem, że zrozumiała swój błąd i chciała ratować nasze małżeństwo!!! Poinformowałem ją o konsekwencjach - jak znowu coś wymyśli!!!
Oczywiście na wszystko przytakiwała, sex nawet 3x dziennie itd. Niestety nie trzeba było długo czekać - powtórzyło się, wróciła do niego.
Dlatego chociaż szkoda mi mojego dotychczasowego życia, dziecka - rozwodzę się !!! Ten typ nigdy sie nie zmieni !!!
Sama na własne życzenie wszystko spierd....

Ja też, informowałem swoją j.ż. o konsekwencjach, nie potraktowała tego poważnie i przynajmniej kontaktowała się jeszcze z nim, czy coś więcej, tego nie wiem do dziś. Jak można chcieć zje...ć sobie i najbliższym życie, nie rozumiem tego.
Mam nadzieję, że moja j.ż. ogarnęła się już i nie będzie jej odwalać znowu, jest już po 40-stce, życie skoryguje wszystko.

264

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:

Ja też, informowałem swoją j.ż. o konsekwencjach, nie potraktowała tego poważnie i przynajmniej kontaktowała się jeszcze z nim, czy coś więcej, tego nie wiem do dziś. Jak można chcieć zje...ć sobie i najbliższym życie, nie rozumiem tego.
Mam nadzieję, że moja j.ż. ogarnęła się już i nie będzie jej odwalać znowu, jest już po 40-stce, życie skoryguje wszystko.

Nie potraktowała poważnie Twoich słów bo Twoje działania były niepoważne, nie były zdecydowane, bo w żaden sposób ona nie odczuła skutków swojej zdrady na własnej skórze. 
Bo jak zmieniło się jej życie? Czy jakaś odpowiedzialność ją dotknęła - myślę że nie.
Nie masz dowodów zdrady cielesnej ale emocjonalnej już tak i coś z tym zrobiłeś? i bynajmniej nie mówię o rozwodzie.

Dlaczego starasz się ciągle zrozumieć postępowanie osoby którego nie można racjonalnie wytłumaczyć?
Gdyby ona raczyła się zastanowić nad swoim postępowaniem to...też nie umiałaby racjonalnie go wytłumaczyć.
Masz nadzieję? I chyba tylko to Ci pozostaje.
Nie wiem jakie masz warunki lokalowe ale proponuję na ogarnięcie własnych emocji dyktafon - w czym pomoże? Będziesz miał "namacalny" dowód (zawsze się tego domagasz) że nic się nie dzieje taka namiastka kontroli nad własnym życiem.
Oraz terapia dla Ciebie, potrzebujesz jej.

265

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
maku2 napisał/a:
Lucky12 napisał/a:

Ja też, informowałem swoją j.ż. o konsekwencjach, nie potraktowała tego poważnie i przynajmniej kontaktowała się jeszcze z nim, czy coś więcej, tego nie wiem do dziś. Jak można chcieć zje...ć sobie i najbliższym życie, nie rozumiem tego.
Mam nadzieję, że moja j.ż. ogarnęła się już i nie będzie jej odwalać znowu, jest już po 40-stce, życie skoryguje wszystko.

Nie potraktowała poważnie Twoich słów bo Twoje działania były niepoważne, nie były zdecydowane, bo w żaden sposób ona nie odczuła skutków swojej zdrady na własnej skórze. 
Bo jak zmieniło się jej życie? Czy jakaś odpowiedzialność ją dotknęła - myślę że nie.
Nie masz dowodów zdrady cielesnej ale emocjonalnej już tak i coś z tym zrobiłeś? i bynajmniej nie mówię o rozwodzie.

Dlaczego starasz się ciągle zrozumieć postępowanie osoby którego nie można racjonalnie wytłumaczyć?
Gdyby ona raczyła się zastanowić nad swoim postępowaniem to...też nie umiałaby racjonalnie go wytłumaczyć.
Masz nadzieję? I chyba tylko to Ci pozostaje.
Nie wiem jakie masz warunki lokalowe ale proponuję na ogarnięcie własnych emocji dyktafon - w czym pomoże? Będziesz miał "namacalny" dowód (zawsze się tego domagasz) że nic się nie dzieje taka namiastka kontroli nad własnym życiem.
Oraz terapia dla Ciebie, potrzebujesz jej.

Myślę, że Autor sam dokonał świadomego wyboru... Jeżeli mu z tym dobrze, to po co go na siłę uszczęśliwiać ? Maku zawsze jest ten 1% - nadziei smile
Pozdrawiam

266

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Za jakiś czas pewnie autor napisze tak jak wielu tutaj. Bo to są schematy, kto zdradził raz ( tego nie wiecie ile było) to zrobi to jeszcze - to silniejsze od niego to jak cug u alkoholika. Autorze nie sugeruje abyś wpadł w paranoje ale popodkładaj małe dyktafony takie na USB w pokojach, łazience, kuchni , aucie, Może mała ukryta kamerka WIFI , telefon oficjalnie pewnie nie dostaniesz do ręki ale sprawdzisz czy nie ma drugiego schowanego albo wymienia kartę w nim. Trudno a nawet nie jestem w stanie uwierzyć że przy takim podejściu jej do ciebie w sprawie tego co zrobiła i butności nie kontynuuje romansu. Jeżeli masz kumpla którego nigdy nie widziała a ufasz mu możesz pogadać by ją delikatnie pośledził z daleka ( tylko żeby się nie zorientowała ). Ile to już było sytuacji zejscia do ,,podziemia" przez zdradzacza a dopiero rutyna lub zmęczenie sytuacją przez romansującą powodowało ze ponownie zdrada wychodziła na wierzch. Pamietaj w nic nie wierz co mówi (kłamca i oszóst) a tylko w połowę co robi. To nie bajanie , to nie opisy harlekinów i romansideł al opisy zdradzonych na portalch tak przedstawiają życie i schematy życiowe. Poczytaj fora kobiece poświęcone jak zdradzic, jak ukryć zdradę to osiwieć można z przerażenia że tak człowiek człowiekowi robi. Trzymaj się i dużo odporności psychicznej.

267

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
normalnyjestem napisał/a:

Za jakiś czas pewnie autor napisze tak jak wielu tutaj. Bo to są schematy, kto zdradził raz ( tego nie wiecie ile było) to zrobi to jeszcze - to silniejsze od niego to jak cug u alkoholika. Autorze nie sugeruje abyś wpadł w paranoje ale popodkładaj małe dyktafony takie na USB w pokojach, łazience, kuchni , aucie, Może mała ukryta kamerka WIFI , telefon oficjalnie pewnie nie dostaniesz do ręki ale sprawdzisz czy nie ma drugiego schowanego albo wymienia kartę w nim. Trudno a nawet nie jestem w stanie uwierzyć że przy takim podejściu jej do ciebie w sprawie tego co zrobiła i butności nie kontynuuje romansu. Jeżeli masz kumpla którego nigdy nie widziała a ufasz mu możesz pogadać by ją delikatnie pośledził z daleka ( tylko żeby się nie zorientowała ). Ile to już było sytuacji zejscia do ,,podziemia" przez zdradzacza a dopiero rutyna lub zmęczenie sytuacją przez romansującą powodowało ze ponownie zdrada wychodziła na wierzch. Pamietaj w nic nie wierz co mówi (kłamca i oszóst) a tylko w połowę co robi. To nie bajanie , to nie opisy harlekinów i romansideł al opisy zdradzonych na portalch tak przedstawiają życie i schematy życiowe. Poczytaj fora kobiece poświęcone jak zdradzic, jak ukryć zdradę to osiwieć można z przerażenia że tak człowiek człowiekowi robi. Trzymaj się i dużo odporności psychicznej.

To sie usmialem. Jezeli do kogos straciles zaufanie, ktos Ci wywinal numer, czujesz i wiesz, ze to juz nie bedzie to samo to po co to kontynuowac? Z zalu, ze bylo kiedys fajnie i szkoda to urywac tylko po to by dalej zyc w gunwie, czy moze lęk przed samotnoscia? Czasem lepiej odciac to co nas truje, jest dla nas toksyczne i powoduje wiecej nerwow i paranoii niz radosci. Dac sobie czas i pozwolic sobie stworzyc zdrowy zwiazek z kims innym.

Podejscie zakladania podsluchow kamer i czego tam jeszcze jest w mojej ocenie firma psychozy.

„If it wants to go, then let it go.”

Wiecej szacunku i milosci do samego siebie, a przese wszystkim lepiej zakonczyc z jakas blazenada, upokarzaniem sie i robieniem z siebie psychola bo to nie jest normalna postawa wobec obecnego lub juz bylego partnera.

268

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Nie ma się co zamartwiać na zapas, odbudowałem się psychicznie. Nie będę też zakładał jakichś podsłuchów, wystarczy mi moja intuicja, jeśli coś będzie nie tak, zorientuję się i w razie czego mógłbym zareagować. Mam ważniejsze zajęcia niż śledzenie j.ż.
A co śmieszne,od jakiegoś czasu to ona kontroluje mnie,co robię na telefonie lol
Ogólnie teraz jest dobrze między nami, choć wiadomo, zaufanie spadło do 0. Jeśli rzeczywiście się opamiętała,to może kiedyś jej jeszcze zaufam..., może.
Teraz dobrze czuję się sam ze sobą i robię wszystko by taki stan utrzymać, samo umartwianie się nie pomogło by mi w tym.

269

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:

Nie ma się co zamartwiać na zapas, odbudowałem się psychicznie. Nie będę też zakładał jakichś podsłuchów, wystarczy mi moja intuicja, jeśli coś będzie nie tak, zorientuję się i w razie czego mógłbym zareagować. Mam ważniejsze zajęcia niż śledzenie j.ż.
A co śmieszne,od jakiegoś czasu to ona kontroluje mnie,co robię na telefonie lol
Ogólnie teraz jest dobrze między nami, choć wiadomo, zaufanie spadło do 0. Jeśli rzeczywiście się opamiętała,to może kiedyś jej jeszcze zaufam..., może.
Teraz dobrze czuję się sam ze sobą i robię wszystko by taki stan utrzymać, samo umartwianie się nie pomogło by mi w tym.

Czytając Twoją wypowiedź przypomniał mi się pewien okres, jak moja bz oszukiwała mnie i kręciła z boczniakiem, to w tym samym czasie była jakby zazdrosna o mnie - sprawdzała co robię na telefonie, podsłuchiwała moje rozmowy itd. Teraz jak o tym myślę, to było wręcz chore z jej strony !!!
Dlatego nie daj się zwieść... bo to może być przykrywka!
Co do podsłuchów, sprawdzania Twojej małżonki  - wiem, że to może doprowadzić do paranoi, obłędu - pytanie tylko co wtedy jak Twoja małżonka zeszła faktycznie do podziemi ???
Czy wolałbyś się dowiedzieć o tym teraz czy za jakiś czas, nawet kilka lat???
Wybór pozostawiam Tobie...
Pozdrawiam

270

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Artiii napisał/a:
Lucky12 napisał/a:

Nie ma się co zamartwiać na zapas, odbudowałem się psychicznie. Nie będę też zakładał jakichś podsłuchów, wystarczy mi moja intuicja, jeśli coś będzie nie tak, zorientuję się i w razie czego mógłbym zareagować. Mam ważniejsze zajęcia niż śledzenie j.ż.
A co śmieszne,od jakiegoś czasu to ona kontroluje mnie,co robię na telefonie lol
Ogólnie teraz jest dobrze między nami, choć wiadomo, zaufanie spadło do 0. Jeśli rzeczywiście się opamiętała,to może kiedyś jej jeszcze zaufam..., może.
Teraz dobrze czuję się sam ze sobą i robię wszystko by taki stan utrzymać, samo umartwianie się nie pomogło by mi w tym.

Czytając Twoją wypowiedź przypomniał mi się pewien okres, jak moja bz oszukiwała mnie i kręciła z boczniakiem, to w tym samym czasie była jakby zazdrosna o mnie - sprawdzała co robię na telefonie, podsłuchiwała moje rozmowy itd. Teraz jak o tym myślę, to było wręcz chore z jej strony !!!
Dlatego nie daj się zwieść... bo to może być przykrywka!
Co do podsłuchów, sprawdzania Twojej małżonki  - wiem, że to może doprowadzić do paranoi, obłędu - pytanie tylko co wtedy jak Twoja małżonka zeszła faktycznie do podziemi ???
Czy wolałbyś się dowiedzieć o tym teraz czy za jakiś czas, nawet kilka lat???
Wybór pozostawiam Tobie...
Pozdrawiam

Po tym co zrobiła moja j.ż. jest spore ryzyko na powtórkę, liczę się z tym, ale dałem szansę naszemu małżeństwu. Jeśli się zawiodę i tym razem, trudno - wiedziałem na co ją stać.
Ale narazie jestem dobrej myśli.

271

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Jak znów odpłynie, poznasz. Znasz już schematy. Ważne jest abyś się sam w tym wszystkim odnalazł. Wiesz już jaka potrafi być.

272

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Lucky 12 przede wszystkim, tak jak napisał Morfeusz znasz schemat, musisz też pamiętać, że Twoja małżonka również zdobyła większe doświadczenie... Moja teraz za 3x razem naprawdę nieźle się ukrywała - długo nie mogłem dotrzeć do prawdy !!! Najważniejsze, że jak dobrze znasz swoją żonę - to jednak widać !!!
Moja rada - nie angażuj się, aż nadto w Wasz związek, nie oddawaj całego siebie - zrób rezerwę... W razie "W" - nie oberwiesz po całości i szybciej się podniesiesz !!!
3maj się !!!

273

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Morfeusz1 napisał/a:

Jak znów odpłynie, poznasz. Znasz już schematy. Ważne jest abyś się sam w tym wszystkim odnalazł. Wiesz już jaka potrafi być.

Pozna? na pewno? Przecież gdyby sama się nie wydała to on na niczym by się sam nie poznał. Jej "zabawa" trwała około 5 lat. A schematy można zmieniać, nie ma jednego.

274

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
maku2 napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Jak znów odpłynie, poznasz. Znasz już schematy. Ważne jest abyś się sam w tym wszystkim odnalazł. Wiesz już jaka potrafi być.

Pozna? na pewno? Przecież gdyby sama się nie wydała to on na niczym by się sam nie poznał. Jej "zabawa" trwała około 5 lat. A schematy można zmieniać, nie ma jednego.

Jeśli jest się z sobą naprawdę blisko, to myślę, że czuć jak ktoś emocjonalnie się angażuje gdzieś indziej. Chyba że zrobi to dla rozrywki, bo trochę motyli na boku, bo może fajny sex itp. Oczywiście są osoby które potrafią prowadzić podwójne życie, nawet latami, czy jego żona coś zrozumiała? Tego nie wiemy. Jeśli dotarło do niej że rozwala rodzinę, robi sobie wodę w mózgu to może  wyciągnęła właściwe wnioski.
Lucky już nie jest tym samym facetem, który zalogował się na portalu ileś tam czasu temu, w razie powtorki, nie sądzę, że będzie zabiegał o względy księżniczki.

275

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
maku2 napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Jak znów odpłynie, poznasz. Znasz już schematy. Ważne jest abyś się sam w tym wszystkim odnalazł. Wiesz już jaka potrafi być.

Pozna? na pewno? Przecież gdyby sama się nie wydała to on na niczym by się sam nie poznał. Jej "zabawa" trwała około 5 lat. A schematy można zmieniać, nie ma jednego.

Dokładnie tak jest jak napisał Maku ,a teraz przed chwilą przeczytałem nowe posty w wątku  "Już mu nie zależy"
potwierdza się to .
Drugi widoczny mechanizm w relacji z osobą która jest niewierną i zdradza to wypieranie,zaprzeczanie,tłumaczenie sobie i minimalizowanie strat i zdrady tego co robi zdradzający ,tu też nie ma jednego wzoru ,żeby nie zwariować różnych akrobacji się używa nawet zaprzeczy oczywistym sprawom wbrew logice to lustrzane odbicie tego jak kłamie zdrajca obłęd po prostu ,na granicy totalnego uzależnienia od osoby,wiele ogromnego lęku i zadawania sobie ran na raty jakby kontrolując stopień bólu .

276

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Morfeusz1 napisał/a:
maku2 napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Jak znów odpłynie, poznasz. Znasz już schematy. Ważne jest abyś się sam w tym wszystkim odnalazł. Wiesz już jaka potrafi być.

Pozna? na pewno? Przecież gdyby sama się nie wydała to on na niczym by się sam nie poznał. Jej "zabawa" trwała około 5 lat. A schematy można zmieniać, nie ma jednego.

Jeśli jest się z sobą naprawdę blisko, to myślę, że czuć jak ktoś emocjonalnie się angażuje gdzieś indziej. Chyba że zrobi to dla rozrywki, bo trochę motyli na boku, bo może fajny sex itp. Oczywiście są osoby które potrafią prowadzić podwójne życie, nawet latami, czy jego żona coś zrozumiała? Tego nie wiemy. Jeśli dotarło do niej że rozwala rodzinę, robi sobie wodę w mózgu to może  wyciągnęła właściwe wnioski.
Lucky już nie jest tym samym facetem, który zalogował się na portalu ileś tam czasu temu, w razie powtorki, nie sądzę, że będzie zabiegał o względy księżniczki.

Przypomnę że jej zdrada trwała kilka lat, czy to oznacza że przez te lata nie byli ze sobą blisko? Czy wtedy autor coś wyczuł?
Jeśli przez kilka lat nie zrozumiała co robi rodzinie to i teraz wątpię żeby zrozumiała.
A czy teraz są ze sobą blisko? (nie mylić z seksem)
Na czym ta bliskość polega?
Nie jest tym samym facetem? fakt że co siedem lat człowiek się zmienia i to na poziomie komórkowym ale jak dla mnie autor stoi w miejscu - mogę się mylić - ale tak to odbieram.

277

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Na ile byli blisko, to tylko Oni to wiedzą i każde z nich może to postrzegać inaczej, abyś mnie źle nie zrozumiał, nie tłumaczę jej postępowania. W wielu związkach wkrada się rutyna, często jak już jest po zdradzie, dopiero przychodzi im refleksja, że gdzieś się zagubili,  być może nie rozmawiali o uczuciach, brakach w związku. Może być ok, jeśli są szczerzy wobec siebie we wszystkim. Dla mnie jest dziwne nie zauważyć wieloletniego romansu. U mnie już po miesiącu wiedziałem, że jest cos nie tak, następne 2 tyg. i miałem resztę. Jego żona działała z totalnym wyrachowaniem.

278 Ostatnio edytowany przez Lucky12 (2020-12-09 19:33:17)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Morfeusz1 napisał/a:

Na ile byli blisko, to tylko Oni to wiedzą i każde z nich może to postrzegać inaczej, abyś mnie źle nie zrozumiał, nie tłumaczę jej postępowania. W wielu związkach wkrada się rutyna, często jak już jest po zdradzie, dopiero przychodzi im refleksja, że gdzieś się zagubili,  być może nie rozmawiali o uczuciach, brakach w związku. Może być ok, jeśli są szczerzy wobec siebie we wszystkim. Dla mnie jest dziwne nie zauważyć wieloletniego romansu. U mnie już po miesiącu wiedziałem, że jest cos nie tak, następne 2 tyg. i miałem resztę. Jego żona działała z totalnym wyrachowaniem.

Nie uważam, że j.ż. miała kilkuletni romans, choć zdarzały się sytuacje, gdzie "ciągnęło" ją do tego gościa. Moim zdaniem,to było coś jak fascynacja, czy coś takiego. Ale pewności nie mam i mieć nigdy nie będę.
Tak na poważnie,to się zaczęło gdzieś około lX-X.2018 ,a ja dowiedziałem się w l.2019 .
Właśnie wtedy zauważyłem, że coś jest nie tak, kłótnie z niczego,totalna olewka mnie z jej strony,no i co najbardziej rzucało się w oczy,to nie rozstawała się z telefonem.
Pamiętam nawet, że w Xl.2018 zapytałem, czy ma kogoś, stanowczo zaprzeczyła.
Morfeusz1,tak moja j.ż. działała z totalnym wyrachowaniem, ale wtedy nigdy by mi do głowy nie przyszło, że mnie zdradza. Ja o takich historiach słyszałem z jakichś mdłych seriali,w moim otoczeniu o tematach romansów rozmawiało się w kontekście żartów. Nigdy bym nawet nie pomyślał, że to może mnie dotknąć bezpośrednio.
Dużo przeszedłem przez ten czas w czasie romansu mojej j.ż., jak i w czasie jej wychodzenia z niego. Tak, jestem świadomy, że nie zakończyła tego od razu,nie na takim haju na jakim była. Teraz się wszystkiego wypiera, ale ja już za bardzo nie wnikam w to.
Skoro dałem szansę, to liczę, że jakoś da się to jeszcze posklejać, choć wiem, że nigdy już nie będzie tak jak "przed". Widzę, że ona się stara,to na duży+, ale niestety nie zauważyłem nigdy żalu z jej strony za to co zrobiła, nie wiem, może jej wstyd, że nie chce już o tym wspominać. Wiem, że chciałaby nigdy nie wracać do tego tematu, udawać, że nic się nie wydarzyło....,dla niej to takie proste..., dla mnie już nie koniecznie.

Artii,masz rację, lepiej się za bardzo nie angażować, żeby w razie"W"mniej to odczuć, mniej dostać po doopie,l. Na razie udaje mi się to bardzo dobrze, ale czy tak się da na dłuższą metę?...., raczej nie.
Tak, czy inaczej poznałem smak zdrady i go nie zapomnę,oznak, że coś jest nie tak, też nie zlekceważę,jak za pierwszym razem (tylko kiedy on był? roll
Moja j.ż. nie traktowała mnie poważnie,bo jej na to pozwoliłem, wręcz błaźniłem się..,tak wiem,to było bardzo żałosne z mojej strony.
Przez ten czas dużo się zmieniło w mojej głowie i nie popełnię błędów, które popełniałem do tej pory. Tego jestem pewien.

279

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

,, Wiem, że chciałaby nigdy nie wracać do tego tematu, udawać, że nic się nie wydarzyło....,dla niej to takie proste..., dla mnie już nie koniecznie."

Totalny brak empatii z jej strony i nie jest odosobnionym przypadkiem jakby co smile
Śmiem twierdzić, że im mocniej uderzy się dna, tym lepiej się rozmawia. Moja ż, jak dotarło do niej jak stała mi się obojętna plus adwokat ,wizyta u psychologa jak przeprowadzić dziecko przez rozwód plus inne działania, nagle wytrzeźwiała na tyle,że szło normalnie porozmawiać. Ale w sumie te tłumaczenia potem, to człowiek sam nie wie co jest kławstwem a co prawdą. To trochę jak rozmowa z narkomanem.Mimo wszystko dobrze dorwac się do kanałów kontaktowych, poznać całą prawdę.Nie ma już wtedy miejsca na ściemy i nie dopowiedzenia.

280

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:

Nie uważam, że j.ż. miała kilkuletni romans, choć zdarzały się sytuacje, gdzie "ciągnęło" ją do tego gościa.

Czy zaczynasz zacierać w pamięci co wiesz? wpis nr 27

Lucky12 napisał/a:

Myślę, że to się ciągnie od około 5 lat, a rok temu odkryłem, że utrzymują kontakt codziennie przez smsy i rozmowy. Najgorsze jest to, że bywaliśmy na wspólnych imprezach i nic nie zauważyłem.

Szczęściarz...ja życzę Ci szczęścia ale w związku z tym że tak naprawdę nic u Ciebie się nie wyprostowało wątpię żebyś doznał...szczęścia.

Ona tego nie przerobiła, Ty...może tak ale Wasze małżeństwo...cóż...

281

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Lucky12 nie napisałem żebyś w ogóle się nie angażował w Wasz związek, ale robił to bardzo ale to bardzo powol i był przy tym ostrożny... Żeby nie było, że po miesiącu albo pół roku oddajesz całego siebie, bo uwierzyłeś w jej odrodzenie...
Ona jest tak jakby na odwyku - mówię czysto hipotetycznie, po Twoich wypowiedziach...
To, że nie wyraziła żalu również bardzo źle świadczy o niej samej i nie rokuje dobrze...
Najgorszy jest fakt, że ten romans długo się ciągnął, a Ty pytanie czy nie zauważyłeś tego faktycznie, czy może widziałeś te sygnały świadczące o nieuczciwości, ale zaprzeczałeś sam sobie ???
U mnie za pierwszym razem odrazu jak zaczęła coś kręcić - wpadła, nie miała doświadczenia i to były jej początki. Za drugim razem - po miesiącu się zorientowałem - totalnie mi odleciała, tłumaczyłem to problemami np. w pracy, rozmawiałem z nią - oczywiście zaprzeczała. Dopiero po drugim miesiącu siadłem na nią i wtedy się przyznała - oczywiście zrzucając całą winę na mnie. Niestety szybko był trzeci raz - z początku zaprzeczałem sam sobie, przecież to niemożliwe - tak szybko??? Bardzo dobrze się ukrywała z tym - zdobyte doświadczenie nie poszło na marne, ale jednak 10 lat małżeństwa i moja intuicja zrobiła swoje!!! Dlatego teraz uważam, że jedna szansa to o jedną za dużo...

282 Ostatnio edytowany przez Lucky12 (2020-12-30 02:06:22)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Niby radzę sobie jakoś z tym wszystkim, ale przychodzą takie dni jak wczoraj i dzisiaj, że nie mogę się pozbierać, natrętne myśli o romansie j.ż., mało tego, wyobraźnia działa na moją niekorzyść.
Ogólnie, myślę, że żona się ogarnęła, choć nie wiem na jak długo.
Bardziej chodzi mi o to, czy te złe myśli kiedyś miną,tzn, wiem że nie da się o tym zapomnieć całkiem, ale może da się ich gdzieś zaszufladkować i zamknąć tam.
Bardzo tego bym chciał,bo może się okazać,że j.ż. będzie się starać, tylko ja sobie jednak z tym nie poradzę. Walczę z tym teraz drugi dzień, nawet zacząłem jeszcze temat,no i znów kłótnia...,i znów pretensje, że tamto to moja wina, że nie byłem dobrym mężem itp. i że znów wracam do tego.
Może i ma rację, że nie powinienem do tego już wracać, skoro jest dobrze między nami,bo sam to teraz psuję.
Ale z drugiej strony, jeśli czasami nachodzą mnie takie myśli,to mam samemu walczyć z tym ,a jej już nie truć?
Wiem, że pewnie jutro będzie lepiej, ale bywają takie dni, że potrafią zrobić spustoszenia w psychice i próbie naprawy mojego małżeństwa. Może ja mam problem ze samym sobą, skoro czasami antydepresanty nie dają rady?


Artiii napisał/a:

Lucky12 nie napisałem żebyś w ogóle się nie angażował w Wasz związek, ale robił to bardzo ale to bardzo powol i był przy tym ostrożny... Żeby nie było, że po miesiącu albo pół roku oddajesz całego siebie, bo uwierzyłeś w jej odrodzenie...

Tak wiem o tym, choć to może nie być takie proste.

Artiii napisał/a:

Ona jest tak jakby na odwyku - mówię czysto hipotetycznie, po Twoich wypowiedziach...

A ja myślę, że już jakiś czas jest po "odwyku"

Artiii napisał/a:

To,że nie wyraziła żalu również bardzo źle świadczy o niej samej i nie rokuje dobrze...
Najgorszy jest fakt, że ten romans długo się ciągnął, a Ty pytanie czy nie zauważyłeś tego faktycznie, czy może widziałeś te sygnały świadczące o nieuczciwości, ale zaprzeczałeś sam sobie ???
..

Mogło tak być, ale małe prawdopodobieństwo, jedynie czego mógłbym nie zauważyć,to jakiegoś krótkiego epizodu(takiego bez zaangażowania emocjonalnego)

283

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:

Niby radzę sobie jakoś z tym wszystkim, ale przychodzą takie dni jak wczoraj i dzisiaj, że nie mogę się pozbierać, natrętne myśli o romansie j.ż., mało tego, wyobraźnia działa na moją niekorzyść.
Ogólnie, myślę, że żona się ogarnęła, choć nie wiem na jak długo.
Bardziej chodzi mi o to, czy te złe myśli kiedyś miną,tzn, wiem że nie da się o tym zapomnieć całkiem, ale może da się ich gdzieś zaszufladkować i zamknąć tam.
Bardzo tego bym chciał,bo może się okazać,że j.ż. będzie się starać, tylko ja sobie jednak z tym nie poradzę. Walczę z tym teraz drugi dzień, nawet zacząłem jeszcze temat,no i znów kłótnia...,i znów pretensje, że tamto to moja wina, że nie byłem dobrym mężem itp. i że znów wracam do tego.
Może i ma rację, że nie powinienem do tego już wracać, skoro jest dobrze między nami,bo sam to teraz psuję.
Ale z drugiej strony, jeśli czasami nachodzą mnie takie myśli,to mam samemu walczyć z tym ,a jej już nie truć?
Wiem, że pewnie jutro będzie lepiej, ale bywają takie dni, że potrafią zrobić spustoszenia w psychice i próbie naprawy mojego małżeństwa. Może ja mam problem ze samym sobą, skoro czasami antydepresanty nie dają rady?

Nie kolego, nie masz problemow sam ze soba. Tego co Ci wyrzadzila nie zapomina sie w dzien, tydzien czy miesiac. Prawdopodobnie to sie bedzie ciagnelo przez dlugi czas. Pytanie czego Ty chcesz? Wprawdzie rozbity wazon da sie posklejac, ale nie bedzie juz tym samym wazonem. Zadaj sobie pytanie czy bedziesz w stanie jej jeszcze zaufac? Moim zdaniem nie psychiatra, a psycholog i terapia tu moze Ci pomoc, zarowno jak podejmiesz jedna lub druga decyzje.
Zycze siły obojetnie w ktora strone pojdziesz! Trzymaj sie i glowa do gory!

284 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-30 12:03:31)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Antydepresanty są lekkie łatwe i bez większego wysiłku wystarczy połknąć. 9 cudem świata nie ą jednak ,bo np mają uboczne skutki
wszystkiego nie załatwią ,a problem Lucky12 błahy nie jest.
Żona ani jest ani nie jest na odwyku - jej reakcje są bardzo impulsywne ,oboje próbują się ułożyć jakoś w tym,ale w jakiś niezdrowy sposób ten stary model związku ,który się nie sprawdził a temat zdrady nie załatwiony uczciwie i przyzwoicie przez żonę,do czego jej nie da się zmusić .
Luckiemu czasem wystarczy i sprawia wrażenie zadowolonego że mają seks i bardzo chce wierzyć w bajki .
Jak jest seks to jest git ,myśli jednak żony nie pozna choćby stawał na rzęsach ,a próby wtargnięcia tam do jej głowy to już takie obsesyjne się robi.
Psychoterapia mogła by pomóc nawet zaczął ją tylko co dalej z tym.
To siedzenie w domu i pilnowanie żony to też nie za zdrowe,covid świetna wymówka,żeby nic dla siebie samego nie zrobić.

285

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:

Bardziej chodzi mi o to, czy te złe myśli kiedyś miną,tzn, wiem że nie da się o tym zapomnieć całkiem, ale może da się ich gdzieś zaszufladkować i zamknąć tam.

Wszystko zależy od Twojego charakteru.
Z czasem o "sprawie" myśli się coraz mniej i mniej, później bardzo sporadycznie. A jeszcze później przypadkiem.
U Ciebie to potrwa, choćby dlatego że tematu zdrady nie przerobiliście – ona się wyparła i wypiera a Tobie myślę potrzebna jest jej "skrucha".
Tak jak napisałem – wszystko zależy od Twojego charakteru, czy jesteś w stanie udźwignąć to bez rozliczenia całej historii. Czyli największym "zagrożeniem" szczęśliwego końca historii jesteś Ty.

Lucky12 napisał/a:

Walczę z tym teraz drugi dzień, nawet zacząłem jeszcze temat,no i znów kłótnia...,i znów pretensje, że tamto to moja wina, że nie byłem dobrym mężem itp. i że znów wracam do tego.

Czyli na "froncie" bez zmian. Wy nie przerobiliście tematu, jedynie zamietliście pod dywan i dlatego masz problem z myślami a właściwie z podświadomością. I dlatego myślę że będzie to Ciebie "biło" przez lata.
Pisałem że stoisz w miejscu, cofam te słowa – Ty się cofnąłeś żeby ona nadal dobrze czuła się w tej sytuacji. Bo jakie ona poniosła konsekwencje? Przypomnij mi.
Nie postawiłeś sprawy na ostrzu noża tylko zrobiłeś z siebie i dla niej i dla otoczenia słownego furiata i nic więcej.

Lucky12 napisał/a:

Może i ma rację, że nie powinienem do tego już wracać, skoro jest dobrze między nami,bo sam to teraz psuję.

Co znaczy – dobrze miedzy wami? Czyli masz przyjąć jej winę na siebie? Czyli ma być jak było, czyli tak jak ona chce? A Twoja rola w tym do czego ma się sprowadzać? Przypominam że żona zarzuca Ci że jesteś winny jej zdrady twierdząc że nie byłeś dobrym mężem. A Ty chcesz wrócić do tamtego okresu? Czyli chcesz powtórki?
Musisz wyrwać się z tej ułudy komfortu – to tylko tak ładnie wygląda ale Twoja podświadomość temu przeczy – stad te pytania na które nie dostałeś odpowiedzi.
Nie może być jak było, musisz pójść do przodu. Musi być jak Ty chcesz lub jak Wy chcecie a nie że to ona stawia na swoim a Ty przez to czujesz się jak zbity pies -który pomimo tego że jest bity nadal kocha "pana".
Masz potrzebę rozmowy to rozmawiaj, zadawaj pytania, domagaj sie odpowiedzi – jeśli dasz się zastraszyć Twój obecny stan będzie dłuuuuugo trwał. Może zasięgnij fachowej porady, może to coś Ci da.

Lucky12 napisał/a:

Ale z drugiej strony, jeśli czasami nachodzą mnie takie myśli,to mam samemu walczyć z tym ,a jej już nie truć?

Nie, samemu nic tu nie zwojujesz.

Lucky12 napisał/a:

Może ja mam problem ze samym sobą, skoro czasami antydepresanty nie dają rady?

Jedziesz na lekach? I jak długo chcesz to robić?
Wychodzi na to że Ty boisz się żony.
Boisz się jej reakcji.
Boisz się zostać sam.
Dopóki nie zwalczysz tych leków nie staniesz na nogach.

Lucky12 napisał/a:

A ja myślę, że już jakiś czas jest po "odwyku"

A co powoduje tę myśl? Coś zrobiła?

Lucky12 napisał/a:

Mogło tak być, ale małe prawdopodobieństwo, jedynie czego mógłbym nie zauważyć,to jakiegoś krótkiego epizodu(takiego bez zaangażowania emocjonalnego)

Poważnie? To muszę Ci przypomnieć co sam pisałeś bo chyba Ci umyka

Lucky12 napisał/a:

Myślę, że to się ciągnie od około 5 lat, a rok temu odkryłem, że utrzymują kontakt codziennie przez smsy i rozmowy. Najgorsze jest to, że bywaliśmy na wspólnych imprezach i nic nie zauważyłem.

I to nazywasz epizodem?

Szczęściarz musisz siebie zmienić, ja wiem to jest kłopotliwe, męczące, wymagające wysiłku ale bez tego u Ciebie nic się nie zmieni.
Nadal będziesz miał małżeństwo ale nie będziesz czuł się szczęśliwy, będziesz miał wrażenie że coś Ciebie ominęło.
Wysil się i siebie zmień, swoje podejscie do siebie, do żony, do małżeństwa.
Bez tych zmian za jakiś czas możesz znowu usłyszeć – to Twoja wina.

286 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-30 13:14:59)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:

Niby radzę sobie jakoś z tym wszystkim, ale przychodzą takie dni jak wczoraj i dzisiaj, że nie mogę się pozbierać, natrętne myśli o romansie j.ż., mało tego, wyobraźnia działa na moją niekorzyść.
Ogólnie, myślę, że żona się ogarnęła, choć nie wiem na jak długo.
Bardziej chodzi mi o to, czy te złe myśli kiedyś miną,tzn, wiem że nie da się o tym zapomnieć całkiem, ale może da się ich gdzieś zaszufladkować i zamknąć tam.
Bardzo tego bym chciał,bo może się okazać,że j.ż. będzie się starać, tylko ja sobie jednak z tym nie poradzę. Walczę z tym teraz drugi dzień, nawet zacząłem jeszcze temat,no i znów kłótnia...,i znów pretensje, że tamto to moja wina, że nie byłem dobrym mężem itp. i że znów wracam do tego.
Może i ma rację, że nie powinienem do tego już wracać, skoro jest dobrze między nami,bo sam to teraz psuję.
Ale z drugiej strony, jeśli czasami nachodzą mnie takie myśli,to mam samemu walczyć z tym ,a jej już nie truć?
Wiem, że pewnie jutro będzie lepiej, ale bywają takie dni, że potrafią zrobić spustoszenia w psychice i próbie naprawy mojego małżeństwa. Może ja mam problem ze samym sobą, skoro czasami antydepresanty nie dają rady?


Artiii napisał/a:

Lucky12 nie napisałem żebyś w ogóle się nie angażował w Wasz związek, ale robił to bardzo ale to bardzo powol i był przy tym ostrożny... Żeby nie było, że po miesiącu albo pół roku oddajesz całego siebie, bo uwierzyłeś w jej odrodzenie...

Tak wiem o tym, choć to może nie być takie proste.

Artiii napisał/a:

Ona jest tak jakby na odwyku - mówię czysto hipotetycznie, po Twoich wypowiedziach...

A ja myślę, że już jakiś czas jest po "odwyku"

Artiii napisał/a:

To,że nie wyraziła żalu również bardzo źle świadczy o niej samej i nie rokuje dobrze...
Najgorszy jest fakt, że ten romans długo się ciągnął, a Ty pytanie czy nie zauważyłeś tego faktycznie, czy może widziałeś te sygnały świadczące o nieuczciwości, ale zaprzeczałeś sam sobie ???
..

Mogło tak być, ale małe prawdopodobieństwo, jedynie czego mógłbym nie zauważyć,to jakiegoś krótkiego epizodu(takiego bez zaangażowania emocjonalnego)

Lucky12 ojjj jak dobrze znam te myśli, dobijające się bez przerwy do naszej głowy - masakryczne uczucie, nie zazdroszczę...
U mnie, kiedy moja bż obiecała poprawę i po miesięcznej przerwie wróciliśmy do siebie - nie powiem, że byłem bardzo szczęśliwy, bo podjeliśmy walkę o nas samych, staraliśmy się, jakie to było piękne, a zarazem złudne i naiwne smile
Z biegiem czasu, wszystko zaczęło się zmieniać - jej zaangażowanie, podejście do mnie, wtedy już moja intuicja dawała o sobie silnie znać, lecz ja głupi ignorowałem wszystkie te sygnały - przecież to niemożliwe, tak szybko ???
Przychodziły takie chwile, że dosłownie dostawałem obłędu, nie mogłem spać, masakryczne sny itd. Teraz z perspektywy czasu widzę, jak głupiałem, gdybym dalej brną, to mogło by się nie ciekawie skończyć... Te myśli mnie dosłownie dobijały, chwilę spokoju i znowu atak i tak w kółko... Przerażający okres - aż odkryłem prawdę, że kolejny raz przyprawia mi rogi.
Teraz po tym wszystkim, wiem jaki byłem naiwny, głupi - chciałem za wszelką cenę ratować to małżeństwo.... i wiesz co ??? Sam to możesz... ale wiesz co smile
Cieszę się, że odzyskałem swoje życie, może i jestem sam, ale przynajmniej czuje wolność i nikt mnie nie przetrzymuję jak zakładnika. Bo tak się wtedy czułem...
Nie popadam w obłęd, nie myślę i nie analizuje już nad bż (bo po co???, strata czasu, jej już nie ma i nic nie zmienię)
Po prostu teraz wiem, że kocham swoje życie !!!!!
A wcześniej obecny rok, pomijając, że po części miałem małżeństwo to moja bż - nie uczestniczyła w nim, to się działo tylko w mojej głowie, to były tylko moje wyobrażenia, nic poza tym.
Tak to właśnie u mnie wyglądało...
Pozdrawiam i dużo zdrowia !!!!!

287

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Artiii napisał/a:

...U mnie, kiedy moja bż obiecała poprawę i po miesięcznej przerwie wróciliśmy do siebie - nie powiem, że byłem bardzo szczęśliwy, bo podjeliśmy walkę o nas samych, staraliśmy się, jakie to było piękne, a zarazem złudne i naiwne smile
...... Przerażający okres - aż odkryłem prawdę, że kolejny raz przyprawia mi rogi.
Teraz po tym wszystkim, wiem jaki byłem naiwny, głupi
.... po części miałem małżeństwo to moja bż - nie uczestniczyła w nim, to się działo tylko w mojej głowie, to były tylko moje wyobrażenia, nic poza tym.
Tak to właśnie u mnie wyglądało...
...

Artiii, tak to zazwyczaj wygląda, nie tylko u Ciebie.
Próby ratowania są wyobrażeniami w głowie zdradzanego i czynione przez niego, najczęściej tylko przez niego, zdradzacz zaczyna lepiej się maskować, przechodzi "do podziemia" ...

288

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
bullet napisał/a:
Artiii napisał/a:

...U mnie, kiedy moja bż obiecała poprawę i po miesięcznej przerwie wróciliśmy do siebie - nie powiem, że byłem bardzo szczęśliwy, bo podjeliśmy walkę o nas samych, staraliśmy się, jakie to było piękne, a zarazem złudne i naiwne smile
...... Przerażający okres - aż odkryłem prawdę, że kolejny raz przyprawia mi rogi.
Teraz po tym wszystkim, wiem jaki byłem naiwny, głupi
.... po części miałem małżeństwo to moja bż - nie uczestniczyła w nim, to się działo tylko w mojej głowie, to były tylko moje wyobrażenia, nic poza tym.
Tak to właśnie u mnie wyglądało...
...

Artiii, tak to zazwyczaj wygląda, nie tylko u Ciebie.
Próby ratowania są wyobrażeniami w głowie zdradzanego i czynione przez niego, najczęściej tylko przez niego, zdradzacz zaczyna lepiej się maskować, przechodzi "do podziemia" ...

Bullet właśnie skończyłem czytać swój wątek, nawet przez myśl mi nie przeszło jak bardzo przez ten okres się zmieniłem, ile zrozumiałem, dotarło do mnie... Nie da się ukryć, że w moim wątku był pewien gość - pisał historia podobna i ile mi tłukł do tej głowy... Powtarzał i powtarzał, cierpliwie tłumaczył - myślę właśnie, że dzięki takim jak Ty dużo zrozumiałem, dotarło to do mnie w końcu... Dzięki Tobie i wielu innych z tego Forum bardzo dużo wiem, nie jestem już w tym samym miejscu, co miesiąc temu. Sam do końca nie mogę w to uwierzyć, jak tak w krótkim czasie można poczynić wiele postępów. Bardzo się cieszę, że trafiłem na takie osoby jak Wy, słuchałem Waszych rad - dzięki temu jestem tu gdzie jestem !!! Uśmiecham się, patrze pozytywnie na życie !!!
Brak słów, jak bardzo wdzięczny jestem Wam za to !!!!!
Pozdrawiam smile

289 Ostatnio edytowany przez Lucky12 (2020-12-30 23:45:28)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
paslawek napisał/a:

Antydepresanty są lekkie łatwe i bez większego wysiłku wystarczy połknąć. 9 cudem świata nie ą jednak ,bo np mają uboczne skutki
wszystkiego nie załatwią ,a problem Lucky12 błahy nie jest.
Żona ani jest ani nie jest na odwyku - jej reakcje są bardzo impulsywne ,oboje próbują się ułożyć jakoś w tym,ale w jakiś niezdrowy sposób ten stary model związku ,który się nie sprawdził a temat zdrady nie załatwiony uczciwie i przyzwoicie przez żonę,do czego jej nie da się zmusić .
Luckiemu czasem wystarczy i sprawia wrażenie zadowolonego że mają seks i bardzo chce wierzyć w bajki .
Jak jest seks to jest git ,myśli jednak żony nie pozna choćby stawał na rzęsach ,a próby wtargnięcia tam do jej głowy to już takie obsesyjne się robi.
Psychoterapia mogła by pomóc nawet zaczął ją tylko co dalej z tym.
To siedzenie w domu i pilnowanie żony to też nie za zdrowe,covid świetna wymówka,żeby nic dla siebie samego nie zrobić.

Paslawek,masz dużo racji w tym co mi napisałeś.
Nie próbuję jej wsiąkać do głowy,bo to bez sensu jeszcze tym się zadręczać.
Co do psychoterapii,to już znalazłem, myślę, że odpowiednią psycholog do tego, nawet już pisałem do niej i konkretnie mi odpisała.:
"
Cyt.
"Pracuje z wieloma parami po zdradzie. Bardzo Panu polecam, żeby skorzystać z pomocy i wsparcia fachowca. Nieważne czy to będę ja czy ktoś inny.
Niezamknięty temat będzie ciagle wracał. Nie ma co liczyć, że nagle w cudowny sposób żona dozna olśnienia, a Pan zapomni. Niestety tak się nie dzieje.
Rozumiem Pana obawy. Proszę pomyśleć o pojedynczej wizycie. W Pana przypadku na początek indywidualnej. Zobaczy Pan sobie czy dana osoba Panu pasuje, czy budzi pana zaufanie. Co może Panu zaoferować."


Muszę tylko zadzwonić i umówić się na pierwsze spotkanie.
Odnośnie pilnowania jej..., nie pilnuję ją, ani nie śledzę, odpuściłem jakiś czas temu.


Artii, śledzę Twoją historię i jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej przemiany i konsekwencji. Zrobiłeś bardzo dużo by ratować swój związek, jednocześnie nie zapomniałeś o sobie i synku, niestety ja zrobiłem bardzo dużo błędów,mimo wszystko uważam, że nie jest chyba że mną aż tak źle,jak sobie przypomnę kim lub czym byłem zaraz po odkryciu romansu j.ż. i długo jeszcze po,mi mimo wielokrotnego wytknięcia mi np.przez maku big_smile , nie stoję nadal w tym samym miejscu, ani się też nie cofnąłem,po prostu wolniej wszystko do mnie dociera big_smile
Gdybym był tak stanowczy jak Ty, kto wie jak by się potoczyło moje życie,........ może też byłbym już wolny ??


Maku2,w swoich postach jesteś bardzo stanowczy w jednym kierunku,tzn.przewaznie zawsze zakładasz to najgorsze i niestety przeważnie masz rację, ale mam nadzieję, że u mnie nie jest tak źle jak uważasz big_smile
Muszę się zmienić,dla siebie,dla lepszego samopoczucia,dla tego małżeństwa,a może dla związku już kiedyś z kimś innym, będę pracował nad tym.

Dziękuję wszystkim za pomoc,dobre słowo jak i za kopniaki na przebudzenie tongue


Zyczliwy napisał/a:

Nie kolego, nie masz problemow sam ze soba. Tego co Ci wyrzadzila nie zapomina sie w dzien, tydzien czy miesiac. Prawdopodobnie to sie bedzie ciagnelo przez dlugi czas. Pytanie czego Ty chcesz? Wprawdzie rozbity wazon da sie posklejac, ale nie bedzie juz tym samym wazonem. Zadaj sobie pytanie czy bedziesz w stanie jej jeszcze zaufac? Moim zdaniem nie psychiatra, a psycholog i terapia tu moze Ci pomoc, zarowno jak podejmiesz jedna lub druga decyzje.
Zycze siły obojetnie w ktora strone pojdziesz! Trzymaj sie i glowa do gory!

Jestem świadomy tego, że nie będzie łatwo posklejać tego, ale mimo wszystko chcę spróbować i wiem, że już nigdy nie będzie tak jak było.
Chyba najbardziej czego teraz potrzebuje od j.ż.,to skrucha i jeszcze raz skrucha, dużo by mi to dało.
Niby były przeprosiny, ale zawsze jest to,ale......
To jednak robi dużą różnicę i tu tkwi największy problem,to jest największa bariera dla mnie,by próbować znów zaufać. Tak bardzo tego teraz potrzebuje, choć nie wiem, czy kiedykolwiek się doczekam......jej skruchy i żalu za to co zrobiła...., tylko tyle, albo aż tyle.
Choć myślę, że to egoistyczne z mojej strony, ale tego bym właśnie chciał i cały czas próbuję jej to uświadomić,tą właśnie moją potrzebę...

290 Ostatnio edytowany przez Shoggies (2020-12-30 23:44:10)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Antydepresanty są lekkie łatwe i bez większego wysiłku wystarczy połknąć. 9 cudem świata nie ą jednak ,bo np mają uboczne skutki
wszystkiego nie załatwią ,a problem Lucky12 błahy nie jest.
Żona ani jest ani nie jest na odwyku - jej reakcje są bardzo impulsywne ,oboje próbują się ułożyć jakoś w tym,ale w jakiś niezdrowy sposób ten stary model związku ,który się nie sprawdził a temat zdrady nie załatwiony uczciwie i przyzwoicie przez żonę,do czego jej nie da się zmusić .
Luckiemu czasem wystarczy i sprawia wrażenie zadowolonego że mają seks i bardzo chce wierzyć w bajki .
Jak jest seks to jest git ,myśli jednak żony nie pozna choćby stawał na rzęsach ,a próby wtargnięcia tam do jej głowy to już takie obsesyjne się robi.
Psychoterapia mogła by pomóc nawet zaczął ją tylko co dalej z tym.
To siedzenie w domu i pilnowanie żony to też nie za zdrowe,covid świetna wymówka,żeby nic dla siebie samego nie zrobić.

Paslawek,masz dużo racji w tym co mi napisałeś.
Nie próbuję jej wsiąkać do głowy,bo to bez sensu jeszcze tym się zadręczać.
Co do psychoterapii,to już znalazłem, myślę, że odpowiednią psycholog do tego, nawet już pisałem do niej i konkretnie mi odpisała.:
"
Cyt.
"Pracuje z wieloma parami po zdradzie. Bardzo Panu polecam, żeby skorzystać z pomocy i wsparcia fachowca. Nieważne czy to będę ja czy ktoś inny.
Niezamknięty temat będzie ciagle wracał. Nie ma co liczyć, że nagle w cudowny sposób żona dozna olśnienia, a Pan zapomni. Niestety tak się nie dzieje.
Rozumiem Pana obawy. Proszę pomyśleć o pojedynczej wizycie. W Pana przypadku na początek indywidualnej. Zobaczy Pan sobie czy dana osoba Panu pasuje, czy budzi pana zaufanie. Co może Panu zaoferować."


Muszę tylko zadzwonić i umówić się na pierwsze spotkanie.
Odnośnie pilnowania jej..., nie pilnuję ją, ani nie śledzę, odpuściłem jakiś czas temu.


Artii, śledzę Twoją historię i jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej przemiany i konsekwencji. Zrobiłeś bardzo dużo by ratować swój związek, jednocześnie nie zapomniałeś o sobie i synku, niestety ja zrobiłem bardzo dużo błędów,mimo wszystko uważam, że nie jest chyba że mną aż tak źle,jak sobie przypomnę kim lub czym byłem zaraz po odkryciu romansu j.ż. i długo jeszcze po,mi mimo wielokrotnego wytknięcia mi np.przez maku big_smile , nie stoję nadal w tym samym miejscu, ani się też nie cofnąłem,po prostu wolniej wszystko do mnie dociera big_smile
Gdybym był tak stanowczy jak Ty, kto wie jak by się potoczyło moje życie,........ może też byłbym już wolny ??


Maku2,w swoich postach jesteś bardzo stanowczy w jednym kierunku,tzn.przewaznie zawsze zakładasz to najgorsze i niestety przeważnie masz rację, ale mam nadzieję, że u mnie nie jest tak źle jak uważasz big_smile

Dziękuję wszystkim za pomoc,dobre słowo jak i za kopniaki na przebudzenie tongue


Zyczliwy napisał/a:

Nie kolego, nie masz problemow sam ze soba. Tego co Ci wyrzadzila nie zapomina sie w dzien, tydzien czy miesiac. Prawdopodobnie to sie bedzie ciagnelo przez dlugi czas. Pytanie czego Ty chcesz? Wprawdzie rozbity wazon da sie posklejac, ale nie bedzie juz tym samym wazonem. Zadaj sobie pytanie czy bedziesz w stanie jej jeszcze zaufac? Moim zdaniem nie psychiatra, a psycholog i terapia tu moze Ci pomoc, zarowno jak podejmiesz jedna lub druga decyzje.
Zycze siły obojetnie w ktora strone pojdziesz! Trzymaj sie i glowa do gory!

Jestem świadomy tego, że nie będzie łatwo posklejać tego, ale mimo wszystko chcę spróbować i wiem, że już nigdy nie będzie tak jak było.
Chyba najbardziej czego teraz potrzebuje od j.ż.,to skrucha i jeszcze raz skrucha, dużo by mi to dało.
Niby były przeprosiny, ale zawsze jest to,ale......
To jednak robi dużą różnicę i tu tkwi największy problem,to jest największa bariera dla mnie,by próbować znów zaufać. Tak bardzo tego teraz potrzebuje, choć nie wiem, czy kiedykolwiek się doczekam......jej skruchy i żalu za to co zrobiła...., tylko tyle, albo aż tyle.

Wydaje mi się, że ten brak skruchy jest rzeczą, która trzyma i Ciebie i Twoją żonę w stanie zawieszenia. Może faktycznie terapia coś da. W jednym z wywiadów z Esther Perel bodajże słyszałam, że w procesie podnoszenia się po zdradzie zarówno dla zdradzonego, jak i tego, kto zdradził, ważne jest przyznanie i zaakceptowanie faktu zranienia współmałżonka zdradą. Myślę, że dopiero kiedy ona przyzna, że wie jak Cię skrzywdziła i szczerze zechce naprawić te krzywdę będziecie mogli ruszyć dalej. Jak na razie z tego co piszesz jż wypiera jakąkolwiek sprawczość własną w tym zdarzeniu, odwraca oczy od Twojego bólu i krzywdy i w pokręcony sposób może siebie nawet uważać za ofiarę (sam pisałeś, że Ciebie obwinia za zdradę i dodatkowo Twoje próby podejmowania tematu i przepracowania go odbiera jako "czepialstwo").
Taka reakcja, myślę, może mieć źródło w braku dojrzałości i całkowitym egocentryzmie, albo w głębi duszy Twoja jż sama się potępia, wie, że zrobiła źle, uwiera ją ten stan, ale jak kapryśne dziecko nie chce się do niego przyznać, bo przecież wina równa się pokucie, a nikt nie lubi być karany. Przecież każdy człowiek lubi myśleć o sobie, że jest dobry i każde potknięcie będące zagrożeniem dla takiego wizerunku może zostać przez ego wyparte.
Umiejętność przyznania się do popełnionego błędu, zadanych krzywd nie przychodzi łatwo. To wyraz dojrzałości.

Myślę, że Twoja potrzeba skruchy nie jest egoistyczna. Bez zaakceptowania przez Twoją żonę rzeczywistości i faktów nie zbudujecie trwałej relacji, nowej, lepszej i bardziej stabilnej niż poprzednia.

Trzymam kciuki, żeby terapia przyniosła więcej jasności i oby za nią poszły dobre decyzje. smile

291

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Shoggies napisał/a:

Wydaje mi się, że ten brak skruchy jest rzeczą, która trzyma i Ciebie i Twoją żonę w stanie zawieszenia. Może faktycznie terapia coś da. W jednym z wywiadów z Esther Perel bodajże słyszałam, że w procesie podnoszenia się po zdradzie zarówno dla zdradzonego, jak i tego, kto zdradził, ważne jest przyznanie i zaakceptowanie faktu zranienia współmałżonka zdradą. Myślę, że dopiero kiedy ona przyzna, że wie jak Cię skrzywdziła i szczerze zechce naprawić te krzywdę będziecie mogli ruszyć dalej. Jak na razie z tego co piszesz jż wypiera jakąkolwiek sprawczość własną w tym zdarzeniu, odwraca oczy od Twojego bólu i krzywdy i w pokręcony sposób może siebie nawet uważać za ofiarę (sam pisałeś, że Ciebie obwinia za zdradę i dodatkowo Twoje próby podejmowania tematu i przepracowania go odbiera jako "czepialstwo").
Taka reakcja, myślę, może mieć źródło w braku dojrzałości i całkowitym egocentryzmie, albo w głębi duszy Twoja jż sama się potępia, wie, że zrobiła źle, uwiera ją ten stan, ale jak kapryśne dziecko nie chce się do niego przyznać, bo przecież wina równa się pokucie, a nikt nie lubi być karany. Przecież każdy człowiek lubi myśleć o sobie, że jest dobry i każde potknięcie będące zagrożeniem dla takiego wizerunku może zostać przez ego wyparte.
Umiejętność przyznania się do popełnionego błędu, zadanych krzywd nie przychodzi łatwo. To wyraz dojrzałości.

Myślę, że Twoja potrzeba skruchy nie jest egoistyczna. Bez zaakceptowania przez Twoją żonę rzeczywistości i faktów nie zbudujecie trwałej relacji, nowej, lepszej i bardziej stabilnej niż poprzednia.

Trzymam kciuki, żeby terapia przyniosła więcej jasności i oby za nią poszły dobre decyzje. smile


Tak,masz rację, brak skruchy odgrywa kluczową rolę w tym, że stoimy teraz obydwoje w miejscu,ona liczy, że to samo minie, wystarczy tylko nie mówić, nie wspominać i nie nazywać rzeczy po imieniu. Tak,z tym też jest problem, nigdy nie przyznała, że mnie zdradziła, nazywała to na wszelakie sposoby, ale nigdy nie padło słowo: zdradziłam.
Ma taką blokadę na przyznanie się przede wszystkim przed sobą, nie dopuszcza do siebie myśli, że to było coś bardzo złego, ona to porownuje np.z tym, że kiedyś chodziłem na piwo z kolegami, choć pewnie ją wtedy zaniedbywałem.
To wszystko jest bardzo skomplikowane,mam nadzieję, że psycholog mnie naprowadzi na właściwy tor,mam nadzieję, że moją j.ż. też.

Dzięki za słowa otuchy. Pozdrawiam.

292

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

To, że czasem wyszedłeś z kumplami na piwo, różni się bardzo od codziennego chlania. Nie dawaj sobie wmawiać. Chciała to spróbowała życia na boku. Mówiła Ci wcześniej, że czuje się mało ważna w Twoim życiu? Rozmawiała?Spróbuj tej terapii, ta kobieta sensownie Ci pisała. Uczciwie. Może terapia wsparcia? Na priv wyślę Ci pewien wątek, pozbędziesz się złudzeń.

293 Ostatnio edytowany przez Lucky12 (2020-12-31 02:45:38)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Morfeusz1 napisał/a:

To, że czasem wyszedłeś z kumplami na piwo, różni się bardzo od codziennego chlania. Nie dawaj sobie wmawiać. Chciała to spróbowała życia na boku. Mówiła Ci wcześniej, że czuje się mało ważna w Twoim życiu? Rozmawiała?Spróbuj tej terapii, ta kobieta sensownie Ci pisała. Uczciwie. Może terapia wsparcia? Na priv wyślę Ci pewien wątek, pozbędziesz się złudzeń.

Nie chcę się usprawieliwiać, ale nigdy nie jest zawsze idealnie w małżeństwie, związku,tym bardziej takim z 20 letnim stażem.
Ona zawsze wymagała ode mnie, zawsze porównywała z innymi,a to miało odwrotny skutek...., złość, żal itp.
Gdybym chciał, zawsze mógłbym znaleźć powód,by ją zdradzić, nie zrobiłem tego.
Gdzieś widziałem taki tekst: " jak ktoś nie kocha, zawsze znajdzie powód, jak ktoś kocha, zawsze znajdzie sposób"

A propos tego wątku co mi podesłałeś, zdołałem tylko doczytać do 2 strony....., żenada i patologia, skrajności jakieś. Może dam radę tam jeszcze zajrzeć, ale nie dziś przed spaniem big_smile

294

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Wreszcie wyrwalem się z kieratu pracy i choć pora dziwna czytam po kolei tematy i oczom nie wierzę.
Lucky ,ty tak na poważnie myslisz co piszesz od początku?  A z jakim ty cudem na kiju żyjesz że pozwalasz się tak traktować? Czy ty jesteś na jej utrzymaniu? Babsko wypina ci tyłek i mówi jak chcesz to bierz ,przez pięć lat bije ciebie po rogach , kręci ,mota ,wpiera ci winę za swoje kurestwo a ty masz jeszcze wątpliwości co z tym zrobić?
Naprawdę podziwiam.
Słuchaj ,chłopie ,masz dopiero 40 lat ,odchowane dzieci ,przed tobą następne 40 lat ,na rynku matrymonialnym pasujesz dla pań w przedziale 28-32 lata i się jeszcze zastanawiasz nad zmianą starego ,zużytego ,zawodnego ,klamliwego ,nie dającego się naprawić modelu? Trujesz się chemią typu psychotropy ,głupiejesz ,obwiniasz się sam nie wiesz za co i masz nadzieję ? Co ci da ta nadzieja?
Według mnie i owszem idz koniecznie do psychologa ale tylko i wyłącznie po to by bez żalu pożegnać ten model żony.
Przemyśl to dobrze.
Pozdrawiam.

295

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Kacper55 napisał/a:

Wreszcie wyrwalem się z kieratu pracy i choć pora dziwna czytam po kolei tematy i oczom nie wierzę.
Lucky ,ty tak na poważnie myslisz co piszesz od początku?  A z jakim ty cudem na kiju żyjesz że pozwalasz się tak traktować? Czy ty jesteś na jej utrzymaniu? Babsko wypina ci tyłek i mówi jak chcesz to bierz ,przez pięć lat bije ciebie po rogach , kręci ,mota ,wpiera ci winę za swoje kurestwo a ty masz jeszcze wątpliwości co z tym zrobić?
Naprawdę podziwiam.
Słuchaj ,chłopie ,masz dopiero 40 lat ,odchowane dzieci ,przed tobą następne 40 lat ,na rynku matrymonialnym pasujesz dla pań w przedziale 28-32 lata i się jeszcze zastanawiasz nad zmianą starego ,zużytego ,zawodnego ,klamliwego ,nie dającego się naprawić modelu? Trujesz się chemią typu psychotropy ,głupiejesz ,obwiniasz się sam nie wiesz za co i masz nadzieję ? Co ci da ta nadzieja?
Według mnie i owszem idz koniecznie do psychologa ale tylko i wyłącznie po to by bez żalu pożegnać ten model żony.
Przemyśl to dobrze.
Pozdrawiam.

Dużo racji w tym co piszesz......., ale jeszcze spróbuję ostatniej deski ratunku, czyli terapia.
Nie przerobiony temat zdrady mojej j.ż., będzie się mścił na mnie do końca życia......., niby po wierzchu jest bardzo dobrze, ona się ciągle stara,przytulanie, całusy,częsty seks, nawet bardzo, czułe słówka, których kiedyś nie było.
Tylko teraz problem tkwi we mnie..., nie potrafię uporać się z tym wewnętrznie, może właśnie psycholog pomoże mi to zrozumieć, czy jestem w stanie być w takim związku.

296

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Kombinujesz dobrze z tym psychologiem. Nie wiem tylko dlaczego się dziwisz że problem tkwi w tobie skoro przez tak długi okres to babsko wmawialo ci że to ty jesteś winny że ona się gzi .No zrobiła ci niezłą karuzele w mózgu.
Życzę ci powodzenia. Mam nadzieję że ten wybrany przez ciebie psycholog będzie dobrym specjalistą.

297

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:

Ona zawsze wymagała ode mnie, zawsze porównywała z innymi,a to miało odwrotny skutek...., złość, żal itp.

I teraz Twoje podejście do tematu stało się jaśniejsze.
Ona przyzwyczaiła się Ciebie tak traktować, Ty przyzwyczaiłeś się do takiego traktowania.
Takie podejście jest możliwe na początku znajomości gdy porównuje się tą czy inną dziewczynę/chłopaka, później gdy zrodziło się uczucie tego już się  nie robi bo się...kocha.
A takie porównanie rodzi podejrzenie że druga połówka wciąż szuka tego lepszego.
Rozumiem że ten żal/złość był z Twojej strony?
Ja na Twoim miejscu pewnie kazałbym jej się spakować i iść tam gdzie trawa jest bardziej zielona.
Wiesz dlaczego tak się zachowywała? Jak dla mnie była (i jest) zbyt pewna siebie, swojej pozycji w małżeństwie(uprzywilejowanej) oraz że Ty nie jesteś w stanie odejść. I nie chodzi o to żebyś w tedy miał odejść tylko ona uznała że nie jesteś wstanie odejść.

Lucky12 napisał/a:

Tylko teraz problem tkwi we mnie..., nie potrafię uporać się z tym wewnętrznie

A ja myślę że Ty w pewien sposób już z tym się uporałeś, wybaczyłeś żonie
to co zrobiła.Tylko boisz się że znowu to może zrobić, nie ufasz jej bo nie widzisz żeby zrozumiała co zrobiła i nadal robi co robiła czyli - zrzuca winę na Ciebie.
Tak jak robiła to przez całe małżeństwo.
Dobrze że idziesz na terapię.

298

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Lucky12 nie wiem czy wiesz, ale taka terapia jeżeli razem szczerze do niej podejdziecie, może Wam dużo pokazać. To jest po części powrót do Waszej przeszłość, pokaże Wam wasze problemy i słabości... Czasami skutek może być inny, od zamierzonego... Moim zdaniem terapia to bardzo dobry pomysł...
Mam nadzieję, tylko że Wasze zaangażowanie będzie na równym poziomie, bo w innym przypadku to nie ma sensu... Myślę, że dobry i uczciwy terapeuta to wykryje...
Pozdrawiam i życzę powodzenia...

299 Ostatnio edytowany przez Lucky12 (2020-12-31 17:24:07)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Artiii napisał/a:

Lucky12 nie wiem czy wiesz, ale taka terapia jeżeli razem szczerze do niej podejdziecie, może Wam dużo pokazać. To jest po części powrót do Waszej przeszłość, pokaże Wam wasze problemy i słabości... Czasami skutek może być inny, od zamierzonego... Moim zdaniem terapia to bardzo dobry pomysł...
Mam nadzieję, tylko że Wasze zaangażowanie będzie na równym poziomie, bo w innym przypadku to nie ma sensu... Myślę, że dobry i uczciwy terapeuta to wykryje...
Pozdrawiam i życzę powodzenia...

Mam umówiony termin(jest to psycholog, która zajmuje się tylko problemami w związkach), ale sam,termin dopiero za ponad 2 tygodnie. Chcę wiedzieć na czym stoję, bo przyznam, że się gubię. Żona chciała iść razem wcześniej na terapię, ale ona chciała leczyć mnie....,bo sobie nie miała za wiele do zarzucenia,bo ona podobno nie ma problemu, żeby zapomnieć o swoim romansie...wow, szczęka mi wtedy opadła, ale ok.
Idąc z nią, mógłbym się tylko pogrążyć, gdyż pewnie powtarzała by te same kłamstwa co mi,to po co mam się dodatkowo denerwować.
Muszę sam siebie doprowadzić do pionu i wtedy zobaczę, czy będę chciał tam pójść z nią , czy się rozstać. Uważam, że i tak zrobiłem bardzo dużo, żeby dać jej kolejną szansę, jeśli tego nadal nie dostrzega, trudno. Może kochaś jej otworzy oczy, skoro ja nie potrafię.

300

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Lucky jak dla mnie dałeś sobie wmówić, że to wszystko co się stało to Twoja wina - OK, wiem przez co przechodzisz, bo miałem taki okres w swoim życiu... Również mój pseudo "aniołek" zgonił wszystko na mnie, a ja wtedy byłem tak słaby, że w to po prostu uwierzyłem...
Psycholog - pomoże Ci odzyskać równowagę oraz pewność siebie !!! Twoje spojrzenie na świat, a zwłaszcza na Twoje małżeństwo z biegiem czasu będzie zupełne inne...
Pamiętaj, że tak naprawdę problem leży głównie w Twojej małżonce (dojdziesz do tego z czasem) i potem tylko wspólna terapia, może przynieść odpowiedni rezultat... Chyba, że wcześniej otworzą Ci sie oczy, jak nigdy dotąd - bo też nie wykluczam takiej możliwości...
3maj się obecnie psychologa i działaj, z czasem będziesz wiedział dużo więcej...
Pozdrawiam

301

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Artiii napisał/a:

Lucky jak dla mnie dałeś sobie wmówić, że to wszystko co się stało to Twoja wina - OK, wiem przez co przechodzisz, bo miałem taki okres w swoim życiu... Również mój pseudo "aniołek" zgonił wszystko na mnie, a ja wtedy byłem tak słaby, że w to po prostu uwierzyłem...
Psycholog - pomoże Ci odzyskać równowagę oraz pewność siebie !!! Twoje spojrzenie na świat, a zwłaszcza na Twoje małżeństwo z biegiem czasu będzie zupełne inne...
Pamiętaj, że tak naprawdę problem leży głównie w Twojej małżonce (dojdziesz do tego z czasem) i potem tylko wspólna terapia, może przynieść odpowiedni rezultat... Chyba, że wcześniej otworzą Ci sie oczy, jak nigdy dotąd - bo też nie wykluczam takiej możliwości...
3maj się obecnie psychologa i działaj, z czasem będziesz wiedział dużo więcej...
Pozdrawiam

Artii, ja już teraz podchodzę do tego bardziej z dystansem, wiadomo, bywają jeszcze dołki, ale nie tak, jak jakiś czas temu. Mam już wiedzę i "doświadczenie"w tym temacie, nie to co kiedyś. Sęk w tym co z tą wiedzą zrobię.
Widzę po Tobie, jaką przemianę można w tak krótkim czasie przejść i wierzę, że i ja dam radę.
Jestem ciekaw, czy bez pomocy psychologa dałbyś radę tak szybko się podnieść?
Czy myślałeś o kontynuowaniu terapii?

302 Ostatnio edytowany przez Kubuś_Puchatek (2020-12-31 23:23:31)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Kacper55 napisał/a:

...Nie wiem tylko dlaczego się dziwisz że problem tkwi w tobie skoro przez tak długi okres to babsko wmawialo ci że to ty jesteś winny że ona się gzi .No zrobiła ci niezłą karuzele w mózgu...

Kacper - trafiłeś w sedno.

Lucky - Twoja pani w piękny sposób przerzuciła winę za swoje "grzechy" na Ciebie.
Pocieszę Cię tylko, że każdy "zdradzasz" - bez względu na płeć tak robi. To chyba taki ich "naturalny odruch" by usprawiedliwić i wybielić własną duszę.
Wiesz mi na słowo, że przyjdzie dzień, że szybko wrócisz na właściwe tory i będziesz się już tylko śmiał, gdy Twoja pani będzie Cię przekonywać do "kwadratury koła".

Powodzenia w Nowym Roku smile

303 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-31 23:59:08)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:
Artiii napisał/a:

Lucky jak dla mnie dałeś sobie wmówić, że to wszystko co się stało to Twoja wina - OK, wiem przez co przechodzisz, bo miałem taki okres w swoim życiu... Również mój pseudo "aniołek" zgonił wszystko na mnie, a ja wtedy byłem tak słaby, że w to po prostu uwierzyłem...
Psycholog - pomoże Ci odzyskać równowagę oraz pewność siebie !!! Twoje spojrzenie na świat, a zwłaszcza na Twoje małżeństwo z biegiem czasu będzie zupełne inne...
Pamiętaj, że tak naprawdę problem leży głównie w Twojej małżonce (dojdziesz do tego z czasem) i potem tylko wspólna terapia, może przynieść odpowiedni rezultat... Chyba, że wcześniej otworzą Ci sie oczy, jak nigdy dotąd - bo też nie wykluczam takiej możliwości...
3maj się obecnie psychologa i działaj, z czasem będziesz wiedział dużo więcej...
Pozdrawiam

Artii, ja już teraz podchodzę do tego bardziej z dystansem, wiadomo, bywają jeszcze dołki, ale nie tak, jak jakiś czas temu. Mam już wiedzę i "doświadczenie"w tym temacie, nie to co kiedyś. Sęk w tym co z tą wiedzą zrobię.
Widzę po Tobie, jaką przemianę można w tak krótkim czasie przejść i wierzę, że i ja dam radę.
Jestem ciekaw, czy bez pomocy psychologa dałbyś radę tak szybko się podnieść?
Czy myślałeś o kontynuowaniu terapii?

Lucky Psycholog może Ci jedynie wskazać drogę, to od Ciebie tylko i wyłącznie będzie zależało co z tym zrobisz...

Oczywiście, że za jakiś czas wrócę do terapii, dla siebie - przekonać się, czy jeszcze jej potrzebuje...

Pozdrawiam i Wszystkiego Dobrego w Nadchodzącym Nowym Roku !!! 3maj się !!!

304 Ostatnio edytowany przez Lucky12 (2021-01-29 02:00:35)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Tak więc, jestem po pierwszej wizycie u psychologa.
Pani psycholog stwierdziła, że nie poradzę sobie sam z żoną, potwierdziła też wiele porad z tego forum ,min, uzmysłowiła mi, że żona dobrze wie, że co by nie zrobiła, nie odejdę od niej, dała też kilka wskazówek.
Poinformowałem o tym żonę, że byłem na takim spotkaniu, zaczęła mi wymyślać, że ją obgadywalem, że nie mówiłem całej prawdy.
Efekt taki, że czeka na pozew rozwodowy z mojej strony....., stwierdziła, że nie zniesie więcej moich domysłów i nic złego nie zrobiła.
Dziwne,bo kilka dni wcześniej, stwierdziła, że gdyby chciała to on by przyjechał do niej choćby zaraz.
Niby się stara,niby okazuje uczucia,a tu taki tekst.
Nie wiem co mam o tym myśleć.
Tzn, cały czas obarcza mnie winą za swój romans,a teraz nawet ma pretensje, że jej nie pilnowałem, że pozwoliłem, że on ją bajeruje.
No bo przecież w końcu to moja wina, że on ją oczarował.
Powiedziała mi, że on od zawsze za nią się oglądał i ona o tym wiedziała.
A jeśli ja jej nie pilnowałem,to moja wina.
No i oczywiście wypominki sprzed 15 lat.
Że jest w takim wieku, że jej nie zależy na uczuciach, tylko na ,tylko na stabilizacji finansowej, której jej nigdy nie zapewniłem.
Jestem w trakcie szukania adwokata do napisania pozwu, czy to dobry pomysł w tej sytuacji?



Edit.
Nie rozumiem, czemu to ona chce, żebym to ja złożył pozew. Czyżby chce się poczuć jako ofiara swojego romansu?

305

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Lucky jak dla mnie Twoja małżonka zwodziła Cię, dobry tekst powinieneś ją pilnować!!! A co ona jest dziecko, że trzeba się nią opiekować!!!

Jak za nią chodził i miała problem, powinna z Tobą o tym porozmawiać, zaraz jak to się zaczęło...
Teraz pretensję może mieć nawet do garbatego...
Lucky jak dla mnie posprzątane !!!!
Szkoda czasu, zdrowia i nerwów...

Bo życie mamy tylko jedno...

Chyba, że wybierasz nie pewność, zamartwianie się i kto wie co jeszcze...

3maj się Stary!!!

306 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-01-29 10:38:22)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Te tłumaczenia i teksty zdradzającej żonki, jeszcze obarczająćej winą faceta o to, że ona sama się puściła, to już przechodzi wszelkie granice..trzeba mieć niezły tupet i wyrachowanie, żeby z czymś takim
wyskakiwać..No, ale jeśli ktoś jest na tyle niedowartościowany, że najważniejsze w życiu to komplememty i wieczna adoracja, to co się dziwić..

Zastanawiam się, czy niektóre osoby przypadkiem nie potrzebują ciagłego uwielbiania i bycia adorowanym, zupełnie tak, jak powietrza do oddychania. Czasami, mam wrażenie, że to jakiś wielki kabaret a nie normalne życie.

307

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

To chyba najważniejsze zdanie tego wątku. Opisuje jak funkcjonuje wasz układ, zwany małżeństwem.

Lucky12 napisał/a:

Przez zdecydowaną i ostrą reakcję żony, dałem sobie wmówić, że to się nie wydarzyło.

308

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Opisuje też, jak bardzo niektórzy potrafią manipulować, kręcić i mataczyć, nie mając przy tym cienia skupułów..

309

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:

Tak więc, jestem po pierwszej wizycie u psychologa.
Pani psycholog stwierdziła, że nie poradzę sobie sam z żoną, potwierdziła też wiele porad z tego forum ,min, uzmysłowiła mi, że żona dobrze wie, że co by nie zrobiła, nie odejdę od niej, dała też kilka wskazówek.

Znakomicie wreszcie zrobiłeś coś dobrego dla siebie i jak się ztym czujesz Lucky ?

Lucky12 napisał/a:

Poinformowałem o tym żonę, że byłem na takim spotkaniu, zaczęła mi wymyślać, że ją obgadywalem, że nie mówiłem całej prawdy.

Teraz nie wychylaj się o tym co jest na terapii bo to tylko Twoja sprawa i przestrzeń.

Lucky12 napisał/a:

Efekt taki, że czeka na pozew rozwodowy z mojej strony....., stwierdziła, że nie zniesie więcej moich domysłów i nic złego nie zrobiła.
Dziwne,bo kilka dni wcześniej, stwierdziła, że gdyby chciała to on by przyjechał do niej choćby zaraz.

Tak z pewnością fagas już odpala pepegi żeby uratować królewnę już leci .Nie składaj na razie żadnego pozwu zbieraj dowody i nagrywaj te jej wynurzenia na spokojnie.

Śmiałeś wyrwać się i wyłamać spod kontroli ,przecież to żona miła Ciebie leczyć ,diagnozować i kierować Twoim życiem.
Możliwe że po Twojej wizycie u psychologa poczuła się niepewnie ,ponieważ dobrze zdaje sobie sprawę z tego że urabianie Ciebie obwinianiem jest formą przemocy psychicznej i na Terapii dostaniesz narzędzia jak z tym sobie radzić ,wszystkie jej manipulacje zostaną prześwietlone i zdemaskowane - cały absurd przerzucania winy i odpowiedzialności na Ciebie również będzie pod lupą.

Lucky12 napisał/a:

Niby się stara,niby okazuje uczucia,a tu taki tekst.
Nie wiem co mam o tym myśleć.
Tzn, cały czas obarcza mnie winą za swój romans,a teraz nawet ma pretensje, że jej nie pilnowałem, że pozwoliłem, że on ją bajeruje.
No bo przecież w końcu to moja wina, że on ją oczarował.
Powiedziała mi, że on od zawsze za nią się oglądał i ona o tym wiedziała.
A jeśli ja jej nie pilnowałem,to moja wina.
No i oczywiście wypominki sprzed 15 lat.
Że jest w takim wieku, że jej nie zależy na uczuciach, tylko na ,tylko na stabilizacji finansowej, której jej nigdy nie zapewniłem.
Jestem w trakcie szukania adwokata do napisania pozwu, czy to dobry pomysł w tej sytuacji?
Edit.
Nie rozumiem, czemu to ona chce, żebym to ja złożył pozew. Czyżby chce się poczuć jako ofiara swojego romansu?

Złóż pozew kiedy Ty będziesz tego chciał ,a nie ona jak poczujesz gotowość bez większych wątpliwości ,dokładnie jej o to chodzi o co pytasz = zazdrość i rozwód to według niej Twoje chore pomysły i Twoja wina jest za wszystko,ale to jej się będzie zmieniać prawdopodobnie.

Lucky niestety wygląda na to że ożeniłeś się z niby cwaną spryciarą ,ale w tym też nikt nie jest doskonały i idealny,czasem z takiej cwaniary wychodzi sorry idiotka.Tera będziesz szantażowany seksem i będzie z Ciebie robić przegrywa i nieudacznika życiowego - już robi bo gada o stabilizacji finansowej .Znaczy wywalić Ciebie chce z mieszkania .
Trzymaj się .

310

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Bagienni możesz ciągle adorować swoją wybrankę, prawić komplementy, nosić na rękach, ale z czasem zawsze może powiedzieć, że jednak mało się starasz!!! To taki typ kobiety, nie docenia co ma i zawsze będziesz szukać...

Co do małżeństwa, rozumiem postawę Luckiego - gość ma teraz niezły mętlik w głowie, po pierwsze szkoda tych lat, pojawiają się obawy o dalsze życie, jak to będzie...

Sam przez to przechodziłem, teraz to widzę jaki wielki błąd bym popełnił jakbym brnął w to nadal!!! Teraz jestem sam, ale bez zbędnego trucia głowy sprawami, na które i tak nie miałbym żadnego wpływu...

Lucky po rozwodzie też jest życie i to tylko od nas będzie zależało jakie ono będzie...

311 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-01-29 11:41:17)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

W Waszym wypadku(i wielu innych zresztą) najbardziej przykre jest chyba to, że osoba, z którą się tyle czasu spędziło i przeżyło cudowne chwile gotowa jest wyrzucić ten fragment do kosza, jak pomięty śmieć.
Tylko odlatego, że na horyzoncie pojawił się jakiś lowelasowaty adonis, który zacznie wychwalać ją pod niebiosa na każdym kroku, aż ta zachłyśnie się "swoim wybrankiem" i tymi motylkami. W dodatku gotowa jest tak dopiec i zniszczyć byłego, manipulując i wciskając jakiś kit, że nawet przez chwilę nie pomyśli, co wyprawia.
Czasami, osoba odchodząca, rzuca na koniec dyplomatycznie, że jej jest przykro, ale docenia to, co było.. Czy to prawda czy nie, ciężko ocenić, lecz takie odchodzenie od byłego, gdzie zaczyna się "jazda po nim" i zwyczajne niszczenie człowieka jest po prostu ohydne.

312

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Lucky (choć chyba ksywkę to wybrałeś na przekór) przeczytałem dziś cały Twój wątek i nie widać u Ciebie żadnego przełomu.

Piszesz, że się zmieniłeś, a jednak to Tobie ciągle w tej relacji o wiele bardziej zależy i tak naprawdę nic się nie zmieniło.

Na pewno nie składałbym pozwu rozwodowego. Chyba, że jż zgodzi się, by było orzekanie o jej winie (ale na bank się nie zgodzi). Chce się rozwodzić? Po co Ty masz tu cokolwiek robić za nią. Już i tak wystarczająco Cię upodliła, niech wreszcie weźmie odpowiedzialność za swoje czyny.

Miałeś moment, gdzie za bardzo się w to wszystko wkręciłeś (wariograf) ale to już minęło. Pamiętaj więc zawsze o tym, że nie jesteś tu niczemu winny. I masz rację, jeśli jż wykazałaby skruchę, wtedy dopiero moglibyście rozmawiać o oczekiwaniach co do przyszłości. Bez tej skruchy nie będziecie już nigdy szczęśliwi. Natomiast prawdopodobnie nigdy tej skruchy nie zobaczysz. Minęło za wiele lat, okopaliście się na swoich pozycjach. Okazując skruchę, Twoja żona musiałaby przyznać, że ostatnich kilka lat bardzo błądziła. Nie sądzę, by była do tego zdolna.

Nie wiem co Ci radzić... Chyba na Twoim miejscu (ale łatwiej powiedzieć, niż zrobić) byłbym po prostu złym mężem, ale w taki sposób, by na papierze (podczas rozwodu) nie mogła Ci niczego zarzucić. Czemu złym? By jak najszybciej zmusić ją do złożenia pozwu rozwodowego.

Uwierz mi. Nie chcesz tkwić w tym zwiążku. Marnujesz sobie ostatnie dni młodości. NIE WARTO.

313

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Jestem w trakcie szukania adwokata do napisania pozwu, czy to dobry pomysł w tej sytuacji?

alleluja ! wreszcie jakś decyzja i to taka która po zrealizowaniu (złożeniu postu rozwodowego szczególnie z jej winy) może wkoncu odblokować ją i wyzna prawdę o ile już jej nie znasz. Mam nadzieje że chociaż uswiadomi sobie w koncu co zrobiła i czyja jest to naprawdę wina a może nawet w koncu naprawdę przeprosi za całe zło które wyrządziła np. w formie o jakiej kiedyś pisałeś. Twoja zona zachowuje się jak mała dziewczynka która narozrabiała i pomimo faktów kłamie w żywe oczy oskarża oskarża innych o to. Jedno jest pewne i to było od dłuższego czasu wiadomo po twoich wypowiedziach że sobie z tym nie poradzisz i będą u ciebie nawroty. Kobieta myslała że uda się jej )może jakieś psiapsiułki ją wspomagały które same zdradzają) żeby wzorem złodziei chocby złapali za rękę nie przyznawać. Długa droga przed tobą tak czy siak , wizyty u psychologa wskazane a o niej nie wspomnę bo pewnie uważa że wariaci tylko tam chodzą. Teraz na spokojnie obserwuj co się dzieje i jak, co robi oraz unikaj słownych potyczek nie wspominając o awanturach (może nagrywaj cały czas bo nie znasz dnia ni godziny kiedy się zacznie). Niektóre kobiety nie mając nic do stracenia (bez honoru i godnosci) robiły z facetów kłamliwymi oskarżeniami przemocowców - niebieska karta. Najlepiej zajmij się całkowicie sobą , wyalienuj ja czyli zaserwuj wstrząs psychiczny co pokaże jej że to nie żarty i odgrywac swoją rolę niewinnej już nie musi i wkoncu coś ją ruszy i przeprosi przyznając że romans był jej winą i ciebie skrzywdziła nim.  Weż też pod uwagę że mogła przez te lata romansu nie zdradzić cię fizycznie ( chociaż odseparowała się od seksu z tobą by nie zdradzać kochasia). Powiem Ci że ciekawie się zaczyna a wersje rozwojowe są liczne twojej i jej. Trzymam kciuki by wkoncu dotarło do żony, by wkoncu przeprosiła za swoje postepowanie w stosunku do ciebie i przyznała że to jej tylko wina a nie z dupu jakieś sprawy sprzed lat. Może wtenczas wam się ułozy bo będzie jakiś porządny fundament a nie wał z piachu.

314

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Powiem Ci tak, że gdybym była na Twiom miejscu i usłyszała, że on w każdej chwili może po nią przyjechać, to szybko spakowałabym żonę i zadzwoniła po gacha. Czasem potrzebne jest ostre cięcie, bo inaczej jest się wdeptanym w glebę. Wierzyłeś, czekałeś, wybaczales i wszystko jak krew w piach.
Dalej karty rozdaje ona, a po takim czasie, to nie powinno mieć miejsca. Wóz, albo przewóz, bo tak to można ciągnąć ten dramat latami i marnować sobie życie.

315 Ostatnio edytowany przez Lucky12 (2021-01-30 00:29:46)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
paslawek napisał/a:

Znakomicie wreszcie zrobiłeś coś dobrego dla siebie i jak się z tym czujesz Lucky

Dopiero pierwsze spotkanie z Panią psycholog, ale już mi dało wiele do myślenia.
Żadnych gotowych rozwiązań, tylko konkretne pytania do mnie. Poświęciła mi prawie dwa razy tyle czasu,co standardowa wizyta..... ciężki przypadek big_smile tongue
Byłem sceptycznie nastawiony, ale nie potrzebnie, myślę to kontynuować, choć koszty spore.

paslawek napisał/a:

Teraz nie wychylaj się o tym co jest na terapii bo to tylko Twoja sprawa i przestrzeń.

Masz rację, niepotrzebnie się pochwaliłem tym. Ruszyło ją to bardzo, potraktowała to jak atak na nią.

paslawek napisał/a:

Tak z pewnością fagas już odpala pepegi żeby uratować królewnę już leci .Nie składaj na razie żadnego pozwu zbieraj dowody i nagrywaj te jej wynurzenia na spokojnie.

Śmiałeś wyrwać się i wyłamać spod kontroli ,przecież to żona miła Ciebie leczyć ,diagnozować i kierować Twoim życiem.
Możliwe że po Twojej wizycie u psychologa poczuła się niepewnie ,ponieważ dobrze zdaje sobie sprawę z tego że urabianie Ciebie obwinianiem jest formą przemocy psychicznej i na Terapii dostaniesz narzędzia jak z tym sobie radzić ,wszystkie jej manipulacje zostaną prześwietlone i zdemaskowane - cały absurd przerzucania winy i odpowiedzialności na Ciebie również będzie pod lupą.

Tak,masz rację, poczuła się niepewnie,ale z tymi "pepegami" to pojechałeś big_smile big_smile

paslawek napisał/a:

Złóż pozew kiedy Ty będziesz tego chciał ,a nie ona jak poczujesz gotowość bez większych wątpliwości ,dokładnie jej o to chodzi o co pytasz = zazdrość i rozwód to według niej Twoje chore pomysły i Twoja wina jest za wszystko,ale to jej się będzie zmieniać prawdopodobnie.

Z tym pozwem to myślę, że znów chce na mnie zwalić całą odpowiedzialność, że to przeze mnie koniec itp. Poczekam. Może czegoś się jeszcze dowiem na spotkaniu z psychologiem,by ją rozpracować.
Co masz na myśli, że będzie jej się zmieniać prawdopodobnie?

paslawek napisał/a:

Lucky niestety wygląda na to że ożeniłeś się z niby cwaną spryciarą ,ale w tym też nikt nie jest doskonały i idealny,czasem z takiej cwaniary wychodzi sorry idiotka.Tera będziesz szantażowany seksem i będzie z Ciebie robić przegrywa i nieudacznika życiowego - już robi bo gada o stabilizacji finansowej .Znaczy wywalić Ciebie chce z mieszkania .
Trzymaj się .

Jest manipulantką i dobrze jej to idzie, ale nie dam już sobie nic wmówić.
Emocji u mnie już dawno nie ma, wszystko na spokojnie, choć wkur.....a mnie bardzo ostatnio. Przedstawiłem jej warunki rozwodu, zgodziła się i wręcz kazała mi złożyć pozew.
Zdjąłem obrączkę, widzę, że ona też, odzywam się urzędowo, ale już dziś widzę, że zagaduje do mnie bardzo miło,a ja to zlewam.
Myślę przytrzymać ją tak dłużej w tej niepewności, jestem ciekaw co zrobi.
Choć można by to podciągnąć pod znęcanie psychiczne big_smile

merle  właśnie mi tylko o tą skruchę chodzi, nie wymagam cudów.....,a może jednak?


Joohana napisał/a:

Powiem Ci tak, że gdybym była na Twiom miejscu i usłyszała, że on w każdej chwili może po nią przyjechać, to szybko spakowałabym żonę i zadzwoniła po gacha. Czasem potrzebne jest ostre cięcie, bo inaczej jest się wdeptanym w glebę. Wierzyłeś, czekałeś, wybaczales i wszystko jak krew w piach.
Dalej karty rozdaje ona, a po takim czasie, to nie powinno mieć miejsca. Wóz, albo przewóz, bo tak to można ciągnąć ten dramat latami i marnować sobie życie.

Dobry pomysł, ale on nie przyjedzie po nią jak ja zadzwonię do niego.... próbowałem big_smile

normalnyjestem jak niby miałby wyglądać ten wstrząs psychiczny, próbowałem wielu sposobów i nic.

bagienni_k żona wprost mi kiedyś powiedziała, że dzięki niemu poczuła ile tak naprawdę jest warta.... czujesz to???
Ona tak bardzo wypiera swoją winę, że nie wiem już jak mam do niej dotrzeć.
Najlepiej gdybym już o tym zapomniał.

Artiii  tak, mam mętlik w głowie, ale przestałem się tym tak bardzo przejmować, jak na początku. Odstawiłem nawet prochy, bo rzeczywiście szkoda się jeszcze truć. tongue
Mam więcej pewności siebie,to dużo daje, ale będę się starał jeszcze bardziej być sobą, nie wrakiem,jakim byłem wcześniej.

316 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-01-30 00:38:00)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Autorze, jedyną osobą, która jest winna temu całemu bagnu, jakie sama zrobiła i ile krzywdy wyrządziła jest tylko i wyłącznie ONA! Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Wiedz, że niestety manipulacja i krętactwo jest jedyną bronia niektórych ludzi, którzy nie potrafią pogodzić się z faktami. To ile jest ktoś warty, nie decyduje osoba trzecia, lecz tylko iwyłącznie my sami. Jeśli jest inaczej, to już można to nazwać patologią.

317

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Złóż pozew kiedy Ty będziesz tego chciał ,a nie ona jak poczujesz gotowość bez większych wątpliwości ,dokładnie jej o to chodzi o co pytasz = zazdrość i rozwód to według niej Twoje chore pomysły i Twoja wina jest za wszystko,ale to jej się będzie zmieniać prawdopodobnie.

Z tym pozwem to myślę, że znów chce na mnie zwalić całą odpowiedzialność, że to przeze mnie koniec itp. Poczekam. Może czegoś się jeszcze dowiem na spotkaniu z psychologiem,by ją rozpracować.
Co masz na myśli, że będzie jej się zmieniać prawdopodobnie?

Prawnika możesz poszukać na spokojnie, nie spiesząc się, poznasz swoje prawa,różne możliwości  i ewentualne jakieś trudności do pokonania rozwiązania,na luzie nie daj się cisnąc,ponagleniami,nie ulegaj żadnej presji,nie daj sobą powodować pod wpływem jakichś histerii i prowokacji słownych,na przykład na temat Twojej męskości zaradności,łatwo czasem urazić,ego ,honor dumę fałszywie pojmowane i przesadnie chronione przed innymi i ich opiniami a zwłaszcza narażonym na atak do niedawna osoby uznawanej za bardzo ważną i bliską.
Pisząc o prawdopodobnych zmianach miałem na myśli jej emocje i zachowania ,takie których jeszcze nie widziałeś chociaż może Ci się wydawać że żona nie jest w stanie niczym nowym Ciebie zaskoczyć,przygotuj się na chłód,zimno,na to co niespodziewane,na oschłość,albo na przemian błaganie ,rozpacz ,przygnębienie płacze lamenty i samokrytykę ,skruchę ,którą tak bardzo chciałbyś zobaczyć ,czeka ciebie jeszcze wiele "atrakcji"  intensywność zmian nastrojów zmieniać się będzie jak w kalejdoskopie.Zobaczyć możesz wiele pokazówek udawanych i nie euforię szczęście i radość z rozstania z Tobą ,usłyszeć możesz peany na cześć gacha po prostu cały cyrk i różne różniaste sztuki ,jak na filmie i w teatrze wszystko żeby ciebie jeszcze bardziej złamać i wykorzystać ,nie wygląda na to że żona chce się rozstać w tak zwanej zgodzie ,miała szansę i czas żeby to z tobą zrobić więc teraz albo będzie grać na zwłokę ,albo próbować zachować status quo łagodząc konflikt ,ewentualnie sprowokować Twoją wyprowadzkę tak żeby być niby w porządku wobec otoczenia wiele zależy od perspektyw na przyszłość tych urojonych ,obiecanych i faktycznych ,będzie blefować ,kłamać sprawdzać Ciebie i Twoje zamiary.
Wiele zależy też jak faktycznie jej sprawy się mają z kochankiem,ona też może na to patrzeć nierealistycznie i oczekiwać cudów wianków a w rzeczywistości jej roszczenia od gacha nie mają pokrycia w jego działaniu ,też może ją zwodzić jak ona jego i Ciebie.
Z tym rozwodem to jeszcze może być tak że jak Ty składasz pozew to dla niej automatycznie oznaczać może Twoją wyprowadzkę .

318

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
paslawek napisał/a:
Lucky12 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Złóż pozew kiedy Ty będziesz tego chciał ,a nie ona jak poczujesz gotowość bez większych wątpliwości ,dokładnie jej o to chodzi o co pytasz = zazdrość i rozwód to według niej Twoje chore pomysły i Twoja wina jest za wszystko,ale to jej się będzie zmieniać prawdopodobnie.

Z tym pozwem to myślę, że znów chce na mnie zwalić całą odpowiedzialność, że to przeze mnie koniec itp. Poczekam. Może czegoś się jeszcze dowiem na spotkaniu z psychologiem,by ją rozpracować.
Co masz na myśli, że będzie jej się zmieniać prawdopodobnie?

Prawnika możesz poszukać na spokojnie, nie spiesząc się, poznasz swoje prawa,różne możliwości  i ewentualne jakieś trudności do pokonania rozwiązania,na luzie nie daj się cisnąc,ponagleniami,nie ulegaj żadnej presji,nie daj sobą powodować pod wpływem jakichś histerii i prowokacji słownych,na przykład na temat Twojej męskości zaradności,łatwo czasem urazić,ego ,honor dumę fałszywie pojmowane i przesadnie chronione przed innymi i ich opiniami a zwłaszcza narażonym na atak do niedawna osoby uznawanej za bardzo ważną i bliską.
Pisząc o prawdopodobnych zmianach miałem na myśli jej emocje i zachowania ,takie których jeszcze nie widziałeś chociaż może Ci się wydawać że żona nie jest w stanie niczym nowym Ciebie zaskoczyć,przygotuj się na chłód,zimno,na to co niespodziewane,na oschłość,albo na przemian błaganie ,rozpacz ,przygnębienie płacze lamenty i samokrytykę ,skruchę ,którą tak bardzo chciałbyś zobaczyć ,czeka ciebie jeszcze wiele "atrakcji"  intensywność zmian nastrojów zmieniać się będzie jak w kalejdoskopie.Zobaczyć możesz wiele pokazówek udawanych i nie euforię szczęście i radość z rozstania z Tobą ,usłyszeć możesz peany na cześć gacha po prostu cały cyrk i różne różniaste sztuki ,jak na filmie i w teatrze wszystko żeby ciebie jeszcze bardziej złamać i wykorzystać ,nie wygląda na to że żona chce się rozstać w tak zwanej zgodzie ,miała szansę i czas żeby to z tobą zrobić więc teraz albo będzie grać na zwłokę ,albo próbować zachować status quo łagodząc konflikt ,ewentualnie sprowokować Twoją wyprowadzkę tak żeby być niby w porządku wobec otoczenia wiele zależy od perspektyw na przyszłość tych urojonych ,obiecanych i faktycznych ,będzie blefować ,kłamać sprawdzać Ciebie i Twoje zamiary.
Wiele zależy też jak faktycznie jej sprawy się mają z kochankiem,ona też może na to patrzeć nierealistycznie i oczekiwać cudów wianków a w rzeczywistości jej roszczenia od gacha nie mają pokrycia w jego działaniu ,też może ją zwodzić jak ona jego i Ciebie.
Z tym rozwodem to jeszcze może być tak że jak Ty składasz pozew to dla niej automatycznie oznaczać może Twoją wyprowadzkę .

Moja wyprowadzka nie wchodzi w rachubę i ona dobrze o tym wie,poprostu nie ma takiej opcji.
Nie ma kontaktu z nim na 99%, nie zarzucam jej tego. Tak myślę, że to się urwało 8-9 miesięcy temu.
Czy może mnie czymś jeszcze zaskoczyć??  Hmm..... pewnie tak.
Cały czas stara się łagodzić konflikt poprzez wymuszanie by już o tym nie rozmawiać, nie wspominać.
Ostatnio byliśmy razem w sklepie , zauważyłem głowę jelenia z ładnym porożem.... żartowałem, że to coś dla mnie..., bardzo jej się spodobało, że potrafiłem zażartować z tego...,sam się sobie dziwiłem, że mi to tak lekko przyszło,taki żart w mojej sytuacji.

Nie tak dawno powiedziała o tym gachu, że nie jest wart nawet jej spojrzenia.... zastanowiło mnie to po tych wcześniejszych zachwytach nim.

Jeśli nie wracam do tematu,to mam idealną żonę, ale jeśli coś wspomnę,to znów zaczyna się atak na mnie i wypominki sprzed lat, nawet takie, które nigdy nie miały miejsca.
Tak to wygląda.

319 Ostatnio edytowany przez Lucky12 (2021-01-30 01:46:18)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Sorki, ale nie da się edytować.

bagienni_k napisał/a:

Autorze, jedyną osobą, która jest winna temu całemu bagnu, jakie sama zrobiła i ile krzywdy wyrządziła jest tylko i wyłącznie ONA! Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Wiedz, że niestety manipulacja i krętactwo jest jedyną bronia niektórych ludzi, którzy nie potrafią pogodzić się z faktami. To ile jest ktoś warty, nie decyduje osoba trzecia, lecz tylko iwyłącznie my sami. Jeśli jest inaczej, to już można to nazwać patologią.

Ja to wiem, że to były jej decyzje, codziennie miała wybór, czy dzwonić, czy zakończyć,wybierała zawsze to pierwsze.
Mogę wziąć na siebie część win za błędy w małżeństwie, dużo bym zmienił, gdybym miał tą świadomość np. 15 lat temu.
Wiem, że czasu nie cofnę, nie naprawię tego co schrzaniłem, ale nigdy bym świadomie w takie bagno nie wszedł.
Mógłbym zrozumieć pojedynczy błąd po pijaku,bo ktoś nie myśli, ale wielomiesięczny romans zostawia duże spustoszenie w zdradzonym, pewnie i w zdradzającym,pod warunkiem, że dopuści do siebie co zrobił.
W przypadku mojej żony nie ma czegoś takiego,ona nadal nie dopuszcza możliwości, że ona jest temu winna.
To moja wina....,bo ja jej nie upilnowałem,bo nie dbałem o nią,bo nie nie byłem przy niej,bo nie dbałem wystarczająco o jej status materialny.......,bo motylki zdechły po 22 latach.
Nie jestem święty, nigdy tak nie twierdziłem, ale zdrada to najgorsze goowno jakie można dać drugiej połówce.
Rozstanie też by bolało, gdyby postanowiła się rozstać, zanim zaczęła zdradzać.
Mógłbym to zrozumieć, ale w tym przypadku, to zwykłe tchórzostwo przed konsekwencjami rozstania.

To miało się nie wydać.

320 Ostatnio edytowany przez prego (2021-01-30 10:13:03)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
Lucky12 napisał/a:

Nie tak dawno powiedziała o tym gachu, że nie jest wart nawet jej spojrzenia.... zastanowiło mnie to po tych wcześniejszych zachwytach nim.

Bo to on zakończył ich romans. smile Ma do niego o to żal.
Myślę, że to też przyczyna, że ona nie chce rozmawiać o przeszłości, bo dla niej to rozmowa o odrzuceniu przez tego gacha.

321

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Autorze, te jej reakcje to są typowe zachowania kogoś, kto czuje, żę zapędził się w ślepą uliczkę, czując się zaszczutym, ale zupełnie tego nie widzi. Robi z siebie ofiarę, bo być możę uważa, że jej wolno wszystko. Sądzi pewnie, żę jest w centrum Wszechświata a inni mają jej padać do stóp i wielbić jej "wspaniałość", pokazujac jakim jest ideałem.
Jej wypowiedzi sugerują, jakby nie była odzielnym bytem i samodzielną istotą, decydującą o tym co robi. Pomyśl, czy tekst w stylu "nie upilnowałeś mnie!" pasuje do dorosłej i dojrzałej osoby? Ta roszczeniowa postawa,  gdzie ona jest wręcz oburzona, że o ni a nie dbałeś i nie zapewniałeś jej wystarczających przyjemności - typowe myślenie księżniczki, która tylko skinie palcem a wszyscy mają jej słuchać..

Zatem nigdzie nie ma Twojej winy, za to widać jej bufonadę i przekonanie o swojej nieomylności.

322

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
bagienni_k napisał/a:

Autorze, te jej reakcje to są typowe zachowania kogoś, kto czuje, żę zapędził się w ślepą uliczkę, czując się zaszczutym, ale zupełnie tego nie widzi. Robi z siebie ofiarę, bo być możę uważa, że jej wolno wszystko. Sądzi pewnie, żę jest w centrum Wszechświata a inni mają jej padać do stóp i wielbić jej "wspaniałość", pokazujac jakim jest ideałem.
Jej wypowiedzi sugerują, jakby nie była odzielnym bytem i samodzielną istotą, decydującą o tym co robi. Pomyśl, czy tekst w stylu "nie upilnowałeś mnie!" pasuje do dorosłej i dojrzałej osoby? Ta roszczeniowa postawa,  gdzie ona jest wręcz oburzona, że o ni a nie dbałeś i nie zapewniałeś jej wystarczających przyjemności - typowe myślenie księżniczki, która tylko skinie palcem a wszyscy mają jej słuchać..

Zatem nigdzie nie ma Twojej winy, za to widać jej bufonadę i przekonanie o swojej nieomylności.


Mniemanie o sobie ma wysokie niczym szczyt K2. Ona jest naj, Autor jest nikt. Taki ma obraz w głowie. O nią samce toczą bój, a ona niczym królowa stada. Będzie psychicznie deptać Autora tak długo, aż zleci z tego szczytu, aż osłabnie jej pozycja. To cały czas próba sił.
Autor nie włączył na nią ignora i dlatego jest jak jest.

323

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Szczęściarz nie wiem czy już ktoś Ci to proponowała ale wywołaj u niej zaniepokojenie a wręcz zazdrość - zmień swój wygląd i zachowanie, zmień fryzurę sposób ubierania, zacznij ćwiczyć(najpierw w domu później na siłce) zacznij chodzić zadowolony taki cieszący się nie wiadomo z czego.
Bądź pewny siebie (nawet jak nie jesteś)
Może Twoja zmiana zachowania, wyglądu, + gadka o rozwodzie spowoduje zmianę jej podejścia do Ciebie i wyjście Ci naprzeciw.

324 Ostatnio edytowany przez Lucky12 (2021-01-30 18:14:45)

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.
bagienni_k napisał/a:

Autorze, te jej reakcje to są typowe zachowania kogoś, kto czuje, żę zapędził się w ślepą uliczkę, czując się zaszczutym, ale zupełnie tego nie widzi. Robi z siebie ofiarę, bo być możę uważa, że jej wolno wszystko. Sądzi pewnie, żę jest w centrum Wszechświata a inni mają jej padać do stóp i wielbić jej "wspaniałość", pokazujac jakim jest ideałem.
Jej wypowiedzi sugerują, jakby nie była odzielnym bytem i samodzielną istotą, decydującą o tym co robi. Pomyśl, czy tekst w stylu "nie upilnowałeś mnie!" pasuje do dorosłej i dojrzałej osoby? Ta roszczeniowa postawa,  gdzie ona jest wręcz oburzona, że o ni a nie dbałeś i nie zapewniałeś jej wystarczających przyjemności - typowe myślenie księżniczki, która tylko skinie palcem a wszyscy mają jej słuchać..

Zatem nigdzie nie ma Twojej winy, za to widać jej bufonadę i przekonanie o swojej nieomylności.

Z tego co ostatnio powiedziała, rzeczywiście wynika jakby nie potrafiła samodzielnie myśleć,a uważam ją za bardzo inteligentną osobę.
Za księżniczkę się nie uważa, nigdy tego nie odczułem,fakt, jest bardzo roszczeniowa wobec mnie.
Dobrze się czuje w roli ofiary,ja to widzę od bardzo dawna,potrafi wiele poświęcić,by tak się poczuć.

Joohana napisał/a:

Mniemanie o sobie ma wysokie niczym szczyt K2. Ona jest naj, Autor jest nikt. Taki ma obraz w głowie. O nią samce toczą bój, a ona niczym królowa stada. Będzie psychicznie deptać Autora tak długo, aż zleci z tego szczytu, aż osłabnie jej pozycja. To cały czas próba sił.
Autor nie włączył na nią ignora i dlatego jest jak jest.

Zdarza jej się nawet chwalić, że ma takie branie u facetów (jest atrakcyjną kobietą)
Nawet swojej mamie się chwaliła, że za nią ogląda się nie byle kto (kasa) i mogłaby ich mieć, ciężko mi to nawet ogarnąć takie przechwałki.


prego napisał/a:
Lucky12 napisał/a:

Nie tak dawno powiedziała o tym gachu, że nie jest wart nawet jej spojrzenia.... zastanowiło mnie to po tych wcześniejszych zachwytach nim.

Bo to on zakończył ich romans. smile Ma do niego o to żal.
Myślę, że to też przyczyna, że ona nie chce rozmawiać o przeszłości, bo dla niej to rozmowa o odrzuceniu przez tego gacha.

Mogło tak być, że on to zakończył.
Ale nadal ma furtkę otwartą u niego, jest go pewna. On jest kawalerem, trudno się dziwić, żeby odmawiał kobiecie.
Coś musiało się wydarzyć, jakaś kłótnia między nimi,czy coś podobnego.
Szczerze, to nie rozumiem tego go zachwytu nim. Sama stwierdziła, że gdyby był normalny, to by dawno już miał kogoś.
Sam został zdradzony dawno temu, jego wieloletnia partnerka zaszła w ciążę z kimś innym,gdy była z nim. W tej chwili jest samotną matką.
Faktycznie on był zainteresowany moją żoną od dawna, może widziałem to, ale nie zawracałem sobie tym głowy,bo miałem całkowite zaufanie do żony.
No cóż,naiwny byłem.

maku2 napisał/a:

Szczęściarz nie wiem czy już ktoś Ci to proponowała ale wywołaj u niej zaniepokojenie a wręcz zazdrość - zmień swój wygląd i zachowanie, zmień fryzurę sposób ubierania, zacznij ćwiczyć(najpierw w domu później na siłce) zacznij chodzić zadowolony taki cieszący się nie wiadomo z czego.
Bądź pewny siebie (nawet jak nie jesteś)
Może Twoja zmiana zachowania, wyglądu, + gadka o rozwodzie spowoduje zmianę jej podejścia do Ciebie i wyjście Ci naprzeciw.

Pomyślałem o tym samym big_smile i właśnie staram się to wprowadzać w życie.
Dziś ciągle przysyła mi jakieś wiadomości na msng,odczytuję i olewam, nie odpisuję.
Dwa dni temu kazała, wręcz żądała bym złożył pozew. Od wczoraj przymila się do mnie, jakaś troska o mnie w wiadomościach itd.
Ja to zlewam,a ona nie odpuszcza.
Rozmawiam z nią tylko o sprawach dotyczących dzieci itd.
Najgorsze mam za sobą, jakiś czas temu wrzuciłem na luz. Dobrze mi z tym, czuję się pewniej,nic nie muszę, jedynie mogę i pokazuję jej to.


Kubuś_Puchatek napisał/a:

Lucky - Twoja pani w piękny sposób przerzuciła winę za swoje "grzechy" na Ciebie.
Pocieszę Cię tylko, że każdy "zdradzasz" - bez względu na płeć tak robi. To chyba taki ich "naturalny odruch" by usprawiedliwić i wybielić własną duszę.
Wiesz mi na słowo, że przyjdzie dzień, że szybko wrócisz na właściwe tory i będziesz się już tylko śmiał, gdy Twoja pani będzie Cię przekonywać do "kwadratury koła".

Kubuś ja przyznaję, że trochę zaniedbywałem żonę, ale Twoja b.ż. miała z Tobą jak w raju,mimo wszystko szukała wrażeń na boku.
Jak widać nie ma reguły, to już są chyba takie charaktery(albo ich brak), bo nie ważne co byśmy zrobili i tak by znalazły powód do zdrad.

325

Odp: Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Ręce opadaja . naprawdę po twojej ostatniej wypowiedzi nie jestem wstanie odpowiedzieć na twoje pytanie : jak niby miałby wyglądać ten wstrząs psychiczny, próbowałem wielu sposobów i nic.  Jak to mówi mój brat : ręce jak witki opadają a język wypada. To co ona mówi : jaki był kochaś wspaniały, ile zawdzięcz jemu i ty też powinieneś , że proponowałeś jej zadzwonienie po kochasia by brał ją zaraz do siebie, że ma dosyć twojego ględzienia o zdradzie której według niej nie było i ją wkurwi...asz , że powinieneś siedzieć cicho i być zadowolony że ona z tobą jeszcze jest (oj niedobry ty). Chyba że pozew rozwodowy, ale z nikłą szansą. Ona po prostu ciebie nie kocha, szanuje, nawet nie traktuje jak człowieka bo jak można mówić tak osobie którą się zdradziło ze kochaś był aj waj , że pokazał jej jak się czuje kobieta !!! Traktuje ciebie jak opcje tymczasową z braku laku bo kochaś miał się określić i wziąść z całym dobrodziejstwem do siebie w imię miłości i pożądania a on pewnie powiedział że nie chce się żenić (to dla kochanki jakby cios w twarz bo pokazuje do czego jest potrzebna - nic więcej nic mniej). Autorze zastanów się lepiej czy jesteś wstanie żyć z taką kobietą (aż trafi się kolejny bo przecież nic się nie stało a ty siedz cicho) wiedząc że ciebie nie sznuje, nie pożąda, nie kocha, oszukuje, kłamie, traktuje jak opcję tymczasową , nie jest szczera nie wspominając o prawdomówności ??? Czy wzorem tytaj zdradzonych wziąśc rozwód , przemęczyć się rok może dwa i zacząć życ normalnie szukając kogoś komu byłbyś wstanie zaufać, pokochać z wzajemnością . Podejmij decyzję dla siebie i tylko dla siebie, nie dla rodziny bo żona się wypisała, zerwal kontrakt małżeński, zdradziła jednostronnie. Zwróć uwagę nie ma u niej żalu, pokory, zrozumienia, współczucia chęci naprawienia i wyjaśnienia zdrady-romansu ona się nie liczy z tobą więc i ty nie musisz bo z jakiej racji ?

Posty [ 261 do 325 z 374 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada emocjonalna, czy coś więcej.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024