Czytam to forum od miesiąca, długo nie mogłem zdobyć się na pisanie.Ja i moja żona lekko po 40-tce i 20 lat razem i dwójką dzieci . Kilka lat temu, podczas seksu z moją żoną, a dokładnie jej orgazmu, ona powiedziała imię innego, zabolało mnie to bardzo, choć ona zaprzeczyła od razu, że to powiedziała. Wiedziałem o kogo chodziło, mamy wspólnych znajomych i spotykamy się często.Przez zdecydowaną i ostrą reakcję żony, dałem sobie wmówić, że to się nie wydarzyło. Minęło kilka tygodni i przypadkiem zauważyłem, że piszą ze sobą na msn, stanowczo zaprotestowałem i zażądałem, aby tego nie robiła, ona się zaśmiała i mówi, że coś sobie ubzdurałem, ale obiecała, że nie będzie z nim pisać, ale to były tylko obietnice, które były często łamane. Spotykaliśmy się ze znajomymi i niestety z nim też, co dziwne, nawet nie rozmawiali ze sobą przy mnie, odpuściłem. Minęło około 5 lat, zaczęło się coraz bardziej psuć między nami, ciągłe kłótnie pod byle pretekstem, nie rozstawała się z telefonem,na telefonie hasło, częste spanie osobno. Coś mnie natknęło, żeby sprawdzić biling, no i niestety setki smsów i rozmów z jednym numerem. Zrobiłem awanturę, okazało się, że to ten sam gość, który ciągnie się za nami od kilku lat. Zapewniała, że pisali i rozmawiali tylko o pracy, w co nie wierzę.Jak się widywaliśmy we wspólnym towarzystwie, nadal nie rozmawiali ze sobą, ale....? pisali do siebie smsy w tym czasie, co odkryłem później i skojarzyłem daty. Oczywiście całą winę zwaliła na mnie, że to moja wina i że sobie zasłużyłem.dostałem [wulgaryzm], że za mało zarabiam, że nie potrafię o nią dobrze zadbać i takie tam.Nie mówię, że jestem idealnym mężem i chyba nigdy nie byłem, ale nigdy jej nie zdradziłem i chyba bym nie potrafił, gdybym nawet chciał np z zemsty. Z bilingu wynika, że trwało to co najmniej od pół roku, ale nie wiem na pewno, gdyż tylko z tego czasu mogłem mieć biling. Pisali do siebie prawie codziennie i do tego były rozmowy, które trwały nawet godzinę. Poczułem się jak zbity pies. Po kłótni obiecała, że już nigdy się z nim nie będzie kontaktować. Od tamtego czasu minął rok, jednak wiem, że przynajmniej dwa razy do niego pisała(dowiedziałem się przypadkiem) i rozmawiała z nim, ale nie ze swojego telefonu . No i znów tłumaczenia typu: tylko chciała zapytać, czy on nie czuje się urażony i czy się na nią nie gniewa. Ręce mi opadły. Żona nadal twierdzi, że nic nigdy między nimi nie było, tylko tworzyli taką więź i miło im się rozmawiało.Teraz jest dużo lepiej między nami(a może mi się wydaje) , nie widujemy już tego gacha, ale ja się czuję cały czas, jakbym siedział na minie i sprawdzam często billing, choć wiem, że nie będzie pisać do niego z tego numeru na który mam wgląd.Najcześciej rozmawiali kiedy ja byłem w pracy, albo żona dzwoniła do niego od siebie z pracy i tak ta sielanka trwała.... może trwa nadal, ale nie mam takich możliwości, by to potwierdzić, ani wykluczyć. Jeśli o tym wspomnę, żona robi mi taką awanturę, że zaraz żałuję, że zaczynałem ten temat. Jednak cały czas myślę o tym co ich łączyło, czy był seks, co pisali do siebie i o czym rozmawiali godzinami. Żeńska część rodziny żony uważa, że nic się nie stało, męska, trzyma moją stronę i jej nagadali, ale to mniej ważne w tym wszystkim. Pewnie nigdy nie poznam prawdy, chyba, że ten gach poczuje się "urażony" i sam przyśle mi te ich smsy, dodam, że jest młodszy kilka lat od mojej żony. Szkoda, że od razu nie wziąłem telefonu żony do speca, który by odzyskał te wszystkie usunięte smsy. Już bym się teraz nie zadręczał, gdyż znałbym prawdę,nawet jeśli by miała mnie dobić. Piszę to trochę chaotycznie, ale psychika już mi trochę siada i za dużo emocji przy pisaniu tego. Mimo wszystko bardzo kocham swoją żonę, ale niestety nie mogę sobie z tym czasami poradzić, dlatego postanowiłem napisać tutaj, może mi coś doradzicie.
Pozdrawiam.