Walczyć czy skończyć? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Walczyć czy skończyć?

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 157 z 157 ]

131 Ostatnio edytowany przez reniarenia (2020-06-13 10:29:55)

Odp: Walczyć czy skończyć?
HH napisał/a:
reniarenia napisał/a:

E, co ty tam wiesz smile

„Po czym poznać studenta prawa? Sam ci powie.”

Szkoda mi czasu nad rozstrzasaniem sie nad Toba zwlaszcza, ze do krytyki nie potrafisz sie odnieść - tak jak napisałem, uwagi krytyczne pomijasz/kasujesz/deprecjonujesz, a wszystko to tylko potwierdziłas swoja odpowiedzią.

Wybacz, ze nie mam tyle wazeliny jak niektórzy co weszli Ci juz tak bardzo w tylek, ze az dziw iż moga jeszcze oddychać, wiec kończąc swoj udział w Twoim wątku dopisze tylko...

Opisałaś kilka wydarzeń w kilku słowach z 10lat - zbudowałas tym przed nami obraz tyrana, ktorego łaskawie z anielskim poświeceniem znosiłaś... Niektórzy uwierzyli w to tak bardzo, ze za chwile ogłasza Cie druga Matka Teresa... a prawda MOZE byc zgoła odmienna.

Z tych samych TWOICH zdań, ustaliliśmy juz, ze jestes niedowartościowana, nie umiesz radzić sobie z problemami, a do tego jestes roszczeniowa. Przykład? O seksie tak wiele piszesz wiec pewnie „tu Cie boli”. Jak rozwiazalas problem? Udawałaś orgazmy, a kiedy Ci sie znudziło zaczęłaś od niego ich WYMAGAĆ. Pracy Twojej nad poprawa stanu faktycznego, żadnej. Cytując (niedokładnie) Ciebie - „myślałam, ze sie samo zrobi”. Kobiety piszą, ze orgazm zaczyna sie na dluugo przed sypialnia. Zgadzam sie. Tylko dlaczego uważasz, ze to dotyczy TYLKO Twojego męża? Kiedy chciał zebys chodziła ubrana bardziej atrakcyjnie zbesztalas go i uczyniłaś z tego zarzut?
Wspomnialas tez iż fakt, ze jestes gruba przeszkadzał mężowi. Co z tym zrobiłaś? Czy przez 10lat zmieniłaś rozmiar na mniejszy? Bo rozumiem, ze mąż mial pracowac nad jakością seksu ale Ciebie to juz niedotyczlo?.Kiedy pisalas o bezpieczeństwie i zarobkach zdeprecjonowalas je. Tak, zarabiał wiecej ALE „co to tam za zarobki”. Czy on Ci bronil zarabiać wiecej? Mamy 2020 rok, kobiety moga wszystko! Jesli twierdzisz, ze on zarabiał wiecej od Ciebie i jest to bardzo malo to prosty z tego fakt, ze Ty zarabiasz żenująco malo. Dlaczego wiec fakt niewielkich zarobków krytykujesz u męża i czynisz z tego zarzut a ze swoich to juz niekoniecznie.

Czyż nie jestes bez wad, łaknaca poklepywania po ramieniu i slodkich slow po jakże traumatycznym małżeństwie... w ktorym on odpowiadał za wszystko co zle a Ty...(?)

O wow, ale pięknie po mnie jezdzisz. Prawie jak ja po mężu. Czy my czasem nie jestesmy po rozwodzie? wink

Tak na szybko, troche po łebkach, prezentując unikanie krytyki, ci odpowiem.

Nie wiem skad ci sie wzięło, że deprecjonowalam zarobki męża. Podkreslilam, ze to nie był zaden szał, zeby nie wyszlo, ze sie chlopa tyle lat trzymałam, bo mial zasobny portfel. Nie masz pojęcia ile zarabia on, ile ja, ale juz lecisz z komentarzem że na pewno żenująco mało. Ehe wink

Gdybyś dokladniej przeczytał ten temat, to wiedzialbys, że nie jestem gruba. Waze jakos 68 kg przy 176 wzrostu, podczas malzenstwa bylo 71-72 kg - przez stres trochę schudlam. Normalnie tucznik hodowlany ze mnie, mąż mial racje, muszę schudnąć.

Zupelnie swiadomie napisalam, ze orgazmów zaczelam wymagac. Tak, wymagac, bo lata proszenia o zmiane i ogarniecia rowniez moich potrzeb byly jak gadanie do obrazu. nawet lepiej, jesli za dlugo nie moglam dojsc, to on sie potrafil wkurzyc, bo przecież on sie stara a ja nic! Droga do orgazmu naprawdę zaczyna sie w głowie to na dlugo przed pójściem do łóżka. Tylko że z moim mezem sie nie dalo, nie reagowal na zaczepki, zdjecia, ocieranie, nie prowokowal zadnych sytuacji ktore budowaly napięcie. A na kiego grzyba mi budowanie orgazmu w swojej glowie samemu? Do seksu "na własną rękę" nie potrzebuję budować napiecia.

Seks u niego e glowie zaczynal sie zwykle o 2 w nocy, kiedy szedł spać, a ja juz dawno spalam. Zasadniczo mąż mógł ze mną robić co chcial, kazda pozycja, każda opcja była spoko, zero pruderii. Tylko że nie wtedy, kiedy wyrywal mnie ze snu i wszystko trwalo 5 minut.

Ladny obrazek sobie narysowałes - gruba, leniwa, niestarajaca się baba, roszczeniowa, niedowartosciowana, zle zarabiajaca, coś tam jeszcze. Tylko ze to nie ja smile

Kacper - ogolnie to sie go nie bałam, jedynie co to czasami unikalam jakichs tematow zeby uniknąć nerwów.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Walczyć czy skończyć?

Rozumiem. Kurcze ,tak patrząc , przecież zycie jest proste ja budowa cepa , a jednak widać że u was była jakaś walka ,gra małżeńska. Co on tak naprawdę ci zarzucał Renia? No bo powiedzmy że jego dziwne postepowanie w związku ,to pochodna wychowania , wzorce , ten dziwny seks i wymagania to pewnie wynikały z tego że chłopak do późnej nocy siedział na laptopie i się buzowal ,a późnej mu się przypomniało że żonę ma pod ręką. Jakieś dziwne to jego zachowanie ,takie bez planu i zorganizowania. Reniu ,ja czuję że ty się boisz przyszłości ,tego co dalej. Wiesz ,życie jest tak nieprzewidywalne dla każdego z nas że trzeba brać to co przynosi.Raczej z pokorą.No właśnie ,piszesz co zmieniłas tak na teraz ,by się odciąć od tego co było ,a jakie masz plany na trochę dalej?

133 Ostatnio edytowany przez reniarenia (2020-06-13 11:16:38)

Odp: Walczyć czy skończyć?
Kacper55 napisał/a:

Rozumiem. Kurcze ,tak patrząc , przecież zycie jest proste ja budowa cepa , a jednak widać że u was była jakaś walka ,gra małżeńska. Co on tak naprawdę ci zarzucał Renia? No bo powiedzmy że jego dziwne postepowanie w związku ,to pochodna wychowania , wzorce , ten dziwny seks i wymagania to pewnie wynikały z tego że chłopak do późnej nocy siedział na laptopie i się buzowal ,a późnej mu się przypomniało że żonę ma pod ręką. Jakieś dziwne to jego zachowanie ,takie bez planu i zorganizowania. Reniu ,ja czuję że ty się boisz przyszłości ,tego co dalej. Wiesz ,życie jest tak nieprzewidywalne dla każdego z nas że trzeba brać to co przynosi.Raczej z pokorą.No właśnie ,piszesz co zmieniłas tak na teraz ,by się odciąć od tego co było ,a jakie masz plany na trochę dalej?

W temacie tego buzowania - byla kiedys sytuacja, ze weszlam do lazienki kiedy on bral prysznic i akurat skończył sie masturbować. Generalnie spoko, ludzka rzecz, ale w tamtej sytuacji straszne bylo to, ze on pod ten prysznic poszedl prosto ode mnie z lozka, gdzie nawet palcem nie kiwnal w kierunku seksu. Pamiętam, że poczulam sie wtedy jakby dal mi w twarz.

Gdzies mam kartke z jego zarzutami do mnie, podczas ktorejs z rozmow w trakcie terapii oboje cos takiego spisaliśmy. Nie wiem natomiast gdzie. Ale ogolnie myślę, że mąż mial do mnie podstawowy zarzut taki, ze nie podzielam jego pasji i nie chce spedzac z nim tyle czasu ile on by chcial. Na pewno mówił mi tez o tym, ze nie daje mu takiego bezpieczenstwa ekonomicznego jak on mnie. Oprocz tego wielokrotnie twierdzil, ze mi nie ufa, choc nigdy tak naprawdę nie powiedział dlaczego - nigdy, az do tego nieszczęsnego klejenia sie do kolegi na imprezie pol roku temu - nie dalam mu choćby cienia powodu do watpienia w moją wiernosc, wiec taki zarzut zabolal. No i ciągle awantury o sprzątanie w domu - ale to bylo tak glupie, ze nawet szkoda o tym pisac.

Tak, boję sie swojej przyszłości pod kątem wchodzenia w relacje. Boje się że znowu spotkam jakiegos oszoloma i zignoruje sygnaly ostrzegawcze. Nie czuje się teraz gotowa na budowanie czegos trwalego. Czuję się źle ze świadomością, ze moj mąż już działa w kierunku ułożenia sobie zycia, zazdroszczę mu tego trochę, ale ja osobiście nie czuje sie w stanie by dzialac w tym kierunku. 

Ale calej reszty sie nie boje - poki co plan obejmuje zdanie egzaminu zawodowego, zmianę pracy, kupno swojego mieszkania, rozwój osobisty.

134

Odp: Walczyć czy skończyć?

No nie przesadzaj z tym budowaniem nowego życia przez męża.Taka relacja którą on teraz ma ,może i fascynująca bo to coś nowego ,typu nowy zapach ,nowy dotyk ,inny seks ,nigdy zazwyczaj nie kończy się dłuższym związkiem. Nawet jak nowa panna jest mocno zdesperowana.Tak to nie działa ,to żadne fundamenty na coś trwalego.Zobaczysz ,on jeszcze wiele razy przeskoczy na inny kwiatek.No chyba że panna go zakotwiczy na przykład dzieckiem.Może on wtedy wreszcie dorosnie. Chociaż zmienić charakter jest bardzo trudno ,nawet samemu wiedząc że się to chce. No bo jak zmienić 30 lat doświadczeń? Co do twego przyszłego partnera ,takiego na stałe ,to temat chyba nie na takie pisanie jak teraz.Może kiedyś popiszemy .Renia ,czy ty miałaś pełną rodzinę z której się wychodzisz? Przepraszam za wscipskosc ,pozdrawiam.

135

Odp: Walczyć czy skończyć?

Ja sama nie wiem. Z jednej strony mąż zawsze miał dosc kategoryczne podejscie do kwestii damsko meskich i z tego wzgledi jestem blizsza uznania, że on naprawde liczy na cos trwalego z ta dziewczyna. Z drugiej - on jest do tego stopnia pogubiony emocjonalnie, ze myślę ze sam nie wie do czego jest zdolny i naprawde nie jestem w stanie stwierdzic czy to jest cos powaznego czy tylko plasterek. Niemniej, bazujac na tym ze mimo iz rozwod byl moja decyzja, to jestem dosc mocno rozchwiana emocjonalnie, sadze, ze on też nie jest gotowy na nic nowego i trwalego.

Tak, miałam pełna i kochająca rodzinę

136

Odp: Walczyć czy skończyć?

A co się dziwisz że każde z was jest w takim stanie emocjonalnym? Przecież rozwód to stres porównywalny ze śmiercią osoby bliskiej.I niby wiesz że było ci źle , że na pewno nie chcesz takiego życia jak było dla siebie ,no to zostawiasz za sobą ileś tam lat , pocieszasz się że samej będzie ci lepiej ,jesli już ,a jednak zawsze coś ci mówi że to twoja przegrana.I tu jest ten problem 10-ciu lat i tego ślubu który był ,no nie wiem nawet jak to określić.Stąd te moje dziwne ,wczesniejsze pytania do ciebie.Pozdrawiam.

137

Odp: Walczyć czy skończyć?
Kacper55 napisał/a:

A co się dziwisz że każde z was jest w takim stanie emocjonalnym? Przecież rozwód to stres porównywalny ze śmiercią osoby bliskiej.I niby wiesz że było ci źle , że na pewno nie chcesz takiego życia jak było dla siebie ,no to zostawiasz za sobą ileś tam lat , pocieszasz się że samej będzie ci lepiej ,jesli już ,a jednak zawsze coś ci mówi że to twoja przegrana.I tu jest ten problem 10-ciu lat i tego ślubu który był ,no nie wiem nawet jak to określić.Stąd te moje dziwne ,wczesniejsze pytania do ciebie.Pozdrawiam.

A wiesz, ja nigdy nie traktowalam tego rozstania jak przegranej. Nigdy nie pomyslalam, ze cos przegralam. Po prostu, nie udalo sie, szkoda tych lat, ale nie uwazam żebym przegrała smile

138

Odp: Walczyć czy skończyć?

Podziwiam. W zasadzie ze względu na twój wiek ,rozwój zawodowy ,samodzielność prawdę mówiąc wszystko przed tobą.I teraz patrząc na cechy męża ,a one przynajmniej w kilku miejscach były nie halo ,to w zasadzie to " wszystko przed tobą" może być ciekawe.Życie ,takie normalne ,prawie nudne ,jest naprawdę fajne.Do czegoś dążysz ,dorabiasz ,rodzą się dzieci ,kłopoty ,brak czasu ,zawsze coś musisz ,niekiedy nie wyrabiasz ,ot taki młynek ,proza życia .Reniu ,głowa do góry.No właśnie ,a jaki masz w głowie model swojej rodziny?

139

Odp: Walczyć czy skończyć?
Kacper55 napisał/a:

Podziwiam. W zasadzie ze względu na twój wiek ,rozwój zawodowy ,samodzielność prawdę mówiąc wszystko przed tobą.I teraz patrząc na cechy męża ,a one przynajmniej w kilku miejscach były nie halo ,to w zasadzie to " wszystko przed tobą" może być ciekawe.Życie ,takie normalne ,prawie nudne ,jest naprawdę fajne.Do czegoś dążysz ,dorabiasz ,rodzą się dzieci ,kłopoty ,brak czasu ,zawsze coś musisz ,niekiedy nie wyrabiasz ,ot taki młynek ,proza życia .Reniu ,głowa do góry.No właśnie ,a jaki masz w głowie model swojej rodziny?

Dzieci nie planuję. Dopuszczam oczywiście, że zmienie zdanie, ale poki co od wielu lat jestem w tej kwestii stała. Raczej widze opcje 1+1 i już.

140

Odp: Walczyć czy skończyć?

Rozumiem.Wiesz ,patrząc tak po świecie ,dookoła siebie , dochodzę do wniosku że normalnych wolnych partnerów w pewnych przedziałach wiekowych jest praktycznie 0 .U ludzi obu płci występują naprawdę takie dziwactwa ,że można się załamać.Ale to rozmowa nie na forum. Z drugiej strony każdy wolny obiekt jest już jakoś tak mocno utytlany w byłe związki ,rodziców ,dzieci ,że chyba wygrana w totka jest bardziej prawdopodobna ,niż zawiązanie nowego związku.Dlatego dziwilem się po troszkę twojego punktu widzenia i rezygnacji z jakichkolwiek działań ku zgodzie. Tym bardziej że wydaje mi się mąż skłonny był ratować małżeństwo.

141

Odp: Walczyć czy skończyć?
Kacper55 napisał/a:

Rozumiem.Wiesz ,patrząc tak po świecie ,dookoła siebie , dochodzę do wniosku że normalnych wolnych partnerów w pewnych przedziałach wiekowych jest praktycznie 0 .U ludzi obu płci występują naprawdę takie dziwactwa ,że można się załamać.Ale to rozmowa nie na forum. Z drugiej strony każdy wolny obiekt jest już jakoś tak mocno utytlany w byłe związki ,rodziców ,dzieci ,że chyba wygrana w totka jest bardziej prawdopodobna ,niż zawiązanie nowego związku.Dlatego dziwilem się po troszkę twojego punktu widzenia i rezygnacji z jakichkolwiek działań ku zgodzie. Tym bardziej że wydaje mi się mąż skłonny był ratować małżeństwo.

Oj tak, mam bolesna swiadomosc ze znalezenie kogos wolnego i "normalnego" to nie bedzie prosta sprawa. A przy tym wychodzę z zalozenia, ze lepiej byc samą niż z kims, kto nie pasuje. Chyba musze się rozejrzeć za pierwszym do kolekcji kotem...

Mąż byl sklonny i dam sobie reke uciac, ze gdybym dzisiaj do niego zadzwonila, ze chce wrocic, spakowałby te nowa dziewczynę w pięć minut. Rzecz w tym, ze on sie w ogole nie zmienił, nawet jak próbował byc lepszy, to i tak charakterek wylazil na wierzch przy pierwszej niekomfortowej dla niego sytuacji. No nie wyobrażam sobie byc z nim dluzej, po prostu nie.

142

Odp: Walczyć czy skończyć?

Nie no Reniu ,błagam ,tylko nie kot.Nie jestem przesadny ale właśnie dzisiaj latał po moim placu jakiś obcy kot i od razu zerwała mi się linka od husqvarny ,a miałem tyle planów na popołudnie co do koszenia.Zresztą ,Renia i kot ,juzci uwierzę. Co do zmian charakteru u ludzi ,ogólnie podobno nie można tego zrobić ,ale stosując metodę Pawłowa przy założeniu że jest się cierpliwym i delikwent jest chętny ,to wyplaszczenie jego manier jest możliwe.No lekcję to on już dostał ,może faktycznie warto go dopuścić do matury z przedmiotu ; normalne życie w rodzinie z naciskiem na uwaznosc względem żony , 3 czesci , pisemna ,ustna i praktyczna ,ważność w razie ewentualnego zdania ,powiedzmy na poczatek 3 lata.

143

Odp: Walczyć czy skończyć?
Kacper55 napisał/a:

Nie no Reniu ,błagam ,tylko nie kot.Nie jestem przesadny ale właśnie dzisiaj latał po moim placu jakiś obcy kot i od razu zerwała mi się linka od husqvarny ,a miałem tyle planów na popołudnie co do koszenia.Zresztą ,Renia i kot ,juzci uwierzę. Co do zmian charakteru u ludzi ,ogólnie podobno nie można tego zrobić ,ale stosując metodę Pawłowa przy założeniu że jest się cierpliwym i delikwent jest chętny ,to wyplaszczenie jego manier jest możliwe.No lekcję to on już dostał ,może faktycznie warto go dopuścić do matury z przedmiotu ; normalne życie w rodzinie z naciskiem na uwaznosc względem żony , 3 czesci , pisemna ,ustna i praktyczna ,ważność w razie ewentualnego zdania ,powiedzmy na poczatek 3 lata.

Bardzo proszę, tylko niech kto inny będzie nauczycielką smile

A wiesz, mielismy kota. Po mojej wyprowadzce zostal u męża.

144

Odp: Walczyć czy skończyć?

Chcesz powiedzieć że on nigdy przed tobą nie miał / tworzył z nikim związku? Byłaś jego pierwszą dziewczyną?  To może chociaż miał siostrę od której nauczył by się oglady wobec pań. Od mamy na pewno nauczył się sprzątać ,sama zresztą to mówiłas ,pewnie w młodości go to męczyło ,zawsze odkładal na później ,skoro w końcu ci zarzucał że to powinna być twoja działka.A tak w ogóle to nie lubisz uczyć kogoś? Wiesz ,to nawet jest przyjemne.

145

Odp: Walczyć czy skończyć?
Kacper55 napisał/a:

Chcesz powiedzieć że on nigdy przed tobą nie miał / tworzył z nikim związku? Byłaś jego pierwszą dziewczyną?  To może chociaż miał siostrę od której nauczył by się oglady wobec pań. Od mamy na pewno nauczył się sprzątać ,sama zresztą to mówiłas ,pewnie w młodości go to męczyło ,zawsze odkładal na później ,skoro w końcu ci zarzucał że to powinna być twoja działka.A tak w ogóle to nie lubisz uczyć kogoś? Wiesz ,to nawet jest przyjemne.

Nie mial. To znaczy mial, kilka miesiecy w wieku 15 lat jakos. Jest jedynakiem. I w sumie nie bardzo obracał sie w damskim towarzystwie. To ja go poderwalam, on kompletnie nie zauważał tego ze kobiety sie na niego czasami patrzyły.

Nie, on mi nie zarzucal ze to powinna byc moja działka. Przez pierwsze 5 lat tak bylo, on mial gdzies, zmieniło mu sie jak przeprowadziliśmy sie do jego mieszkania. To bylo tak, ze on chetnie sprzatal, ale jednoczesnie robil cos w rodzaju "patrz, JA posprzątałem, a ty nie". Takie jakieś oczekiwanie sie z jego strony pojawiało ze ja nie wiem, bede go wielbić za zmycie garów czy wyniesienie smieci Poza tym miał fizia na tle konkretnych czynności domowych, więc, przykladowo, przed imprezą ja posprzatalam kuchnie, lazienke i pół salonu, a w tym czasie on siedzial i pucowal podlogi. Co tam, że na stole syf ze nie ma gdzie kubka postawic, mył te podlogi jakby goscie mieli prosto z nich jeść. Jednocześnie nie zauważał, ze sprzątanie mieszkania nie polega tylko na wstawieniu zmywarki, odkurzeniu i przetarciu blatu w kuchni - cala reszta obowiązków domowych była na mojej glowie.

Czytalam dzisiaj historię naszych rozmow na Messenger i doszlam do wniosku, że jemu sie zaczelo zmieniac juz po zareczynach. Widoczna jest zmiana podejścia do mnie względem np dwóch poprzednich lat. Ciekawe, że ja tego nie zauwazalam.

Nie lubie uczyć. Staram się pomóc, tłumaczyć, ale uczyć nie lubie.

146

Odp: Walczyć czy skończyć?

Renia ,no kurcze ,czyli dorastaliscie i uczyli wspólne siebie i życia.Chyba jesteś trochę za bardzo wrazliwiec.Zwracasz. uwagę na glupoty typu " a prose pani ,bo Jaś mi powiedzial ze mam piegi ,a to nie prawda" ,a pomijasz inne istotne rzeczy. Każdy lubi być chwalony ,no powiedz że ty nie? , gdybys zaczęła go chwalić ,on na sto procent zrobił by to samo i reszta była by już bułka z maslem.Zresztą zaczynam już chyba rozumieć ten jego dziwny seks.Od razu miałem podejrzenie że uczył się tego na stronach wiadomych w Internecie.A jak wyrażał swoje uczucie wobec ciebie? Jak się to przejawialo? No popatrz ,chłopak jedynak ,pod kloszem ,cała rodzina nad nim oh i ah ,no to co on mógł się tam nauczyć? Uczył się od ciebie ,tak jak umiał ,a przy niepowodzeniach lub lekkim lenistwie wyladowywal swe frustracje na najbliższej osobie ,czyli na tobie.Renia zastanów się czy to co teraz robisz to nie błąd? Wiem ,posmakowalas już swego przyjaciela który przez to że miał więcej kobiet łatwo znalazł do ciebie klucz ,typu ja taki samotny biedny jak ty ,spragniony czułości......Jesli chcesz możemy popisać na priv. Niezobowiazujaco ,zresztą gdyby tak policzyć dobrze ,to mógłbym pewnie być twoim tatą , wszystko da się naginać ,więc myślę że także wiek.Pozdrawiam.

147

Odp: Walczyć czy skończyć?
Kacper55 napisał/a:

Renia ,no kurcze ,czyli dorastaliscie i uczyli wspólne siebie i życia.Chyba jesteś trochę za bardzo wrazliwiec.Zwracasz. uwagę na glupoty typu " a prose pani ,bo Jaś mi powiedzial ze mam piegi ,a to nie prawda" ,a pomijasz inne istotne rzeczy. Każdy lubi być chwalony ,no powiedz że ty nie? , gdybys zaczęła go chwalić ,on na sto procent zrobił by to samo i reszta była by już bułka z maslem.Zresztą zaczynam już chyba rozumieć ten jego dziwny seks.Od razu miałem podejrzenie że uczył się tego na stronach wiadomych w Internecie.A jak wyrażał swoje uczucie wobec ciebie? Jak się to przejawialo? No popatrz ,chłopak jedynak ,pod kloszem ,cała rodzina nad nim oh i ah ,no to co on mógł się tam nauczyć? Uczył się od ciebie ,tak jak umiał ,a przy niepowodzeniach lub lekkim lenistwie wyladowywal swe frustracje na najbliższej osobie ,czyli na tobie.Renia zastanów się czy to co teraz robisz to nie błąd? Wiem ,posmakowalas już swego przyjaciela który przez to że miał więcej kobiet łatwo znalazł do ciebie klucz ,typu ja taki samotny biedny jak ty ,spragniony czułości......Jesli chcesz możemy popisać na priv. Niezobowiazujaco ,zresztą gdyby tak policzyć dobrze ,to mógłbym pewnie być twoim tatą , wszystko da się naginać ,więc myślę że także wiek.Pozdrawiam.

Oj Kacper, Kacper - cwana gapa z ciebie. Niby tu z sercem na dłoni, czystej wody altruista, ale jednak po kilku dniach ugniatania, "na priv", "niezobowiązująco". No, no - krew nie woda:D

148

Odp: Walczyć czy skończyć?

Tak sądzisz , Bekasmiechu? Wyobraź sobie że nie mam raczej szans ,nawet nie idę na to.Popatrz na mój nick ,ta liczba jest bardzo bliska mego wieku.Pochlebiasz mi chociaż daleko mi do homo....Pozdrawiam beka.

149

Odp: Walczyć czy skończyć?
Kacper55 napisał/a:

Renia ,no kurcze ,czyli dorastaliscie i uczyli wspólne siebie i życia.Chyba jesteś trochę za bardzo wrazliwiec.Zwracasz. uwagę na glupoty typu " a prose pani ,bo Jaś mi powiedzial ze mam piegi ,a to nie prawda" ,a pomijasz inne istotne rzeczy. Każdy lubi być chwalony ,no powiedz że ty nie? , gdybys zaczęła go chwalić ,on na sto procent zrobił by to samo i reszta była by już bułka z maslem.Zresztą zaczynam już chyba rozumieć ten jego dziwny seks.Od razu miałem podejrzenie że uczył się tego na stronach wiadomych w Internecie.A jak wyrażał swoje uczucie wobec ciebie? Jak się to przejawialo? No popatrz ,chłopak jedynak ,pod kloszem ,cała rodzina nad nim oh i ah ,no to co on mógł się tam nauczyć? Uczył się od ciebie ,tak jak umiał ,a przy niepowodzeniach lub lekkim lenistwie wyladowywal swe frustracje na najbliższej osobie ,czyli na tobie.Renia zastanów się czy to co teraz robisz to nie błąd? Wiem ,posmakowalas już swego przyjaciela który przez to że miał więcej kobiet łatwo znalazł do ciebie klucz ,typu ja taki samotny biedny jak ty ,spragniony czułości......Jesli chcesz możemy popisać na priv. Niezobowiazujaco ,zresztą gdyby tak policzyć dobrze ,to mógłbym pewnie być twoim tatą , wszystko da się naginać ,więc myślę że także wiek.Pozdrawiam.

Ja mojego męża bardzo chwalilam. Za wszystko, za kazda rzecz ktora zrobil. Mowilam mu, że jestem z niego dumna, ze jest super, ze swietnie zrobil to czy tamto. Zresztą, juz nawet po rozstaniu kiedy pomogl ni naprawić jedna rzecz w mieszkaniu, powiedziałam mu ze ciesze sie ze moge na niego liczyć, bo wiem że on zrobi to na 100% dobrze.

Tak, moim zdaniem seksu uczyl sie nw stronacj wiadomych, przy czym ja sie w tym zorientowalam kiedy sama zaczęłam częściej ogladac, jakos kilka miesiecy temu.

Nie, nie wroce do niego smile

150

Odp: Walczyć czy skończyć?

No cóż Reniu ,chciałem dobrze.Zresztą zauważ że na twoim wątku od dłuższego czasu rozmawiamy sami.Bekasmiechu z tego co się zorientowałem jutro urywa się z łańcucha bo jedzie na delegacje i zamierza zaliczyć semafora.Nie wiem co ci więcej powiedzieć.Z mojego punktu widzenia było by mi szkoda.Ciekawe jak to ocenisz za następne 10 lat? Jak myślisz? Ponadto często spotykam takie studenckie pary i zawsze z sentymentem życzę im wszystkiego najlepszego i nawet bym nie pomyślał że po 10 ciu latach razem ,ślubie ,wraz może się tak rozsypac. No może gdyby zdrada , przemoc wszelakiej masci , ale u ciebie ? Młoda mężatka ,pół roku ,niby najbliższy czas życia i bach.W każdym bądź razie mam jak na dłoni przykład punkta wazwrata.Wybacz za dziwny język ,niekiedy mam do czynienia z nauką ze wschodu.No po prostu nie wierzyłem w tak czysty przykład ,a tu masz.Jeżeli mogę ci w czymś pomóc ,to pytaj ,chętnie pomogę.Pozdrawiam.

151

Odp: Walczyć czy skończyć?

Ciężko powiedzieć, żeby za rozpad każdego związku czy małżeństwa była odpowiedzialna wyłącznie jedna strona, zwykle się to jakoś rozkłada. W Twoim przypadku jednak widać, że Ty próbowałaś realnie cokolwiek zrobić, aby przemówić mężowi do rozumu i przynajmniej go jakoś uświadomić, czego tak naprawdę chce. Ostatecznie to dostałaś, ale raczej nie w takiej formie, jakiej oczekuje tego partner. Dla mnie gość miał swoją wizję, jak powinno wyglądać idealne małżeństwo i te jego wszystkie wyskoki a przede wszystkim brak elementarnego poszanowania drugiej osoby, chociażby poprzez ciągłe wytykanie jej "wad" czy zwalanie winy za wszystko, co się dzieje złego, świadczy, że on raczek potrzebował niewolnika w życiu a nie partnera. Cały czas przy tym, wykorzystywał mimo wszystko Twoje przejawy szacunku czy dobrej woli względem niego do własnych celów. Czerpał dużo z tego, co mu dawałaś, ale nie okazywał z tego żadnej wdzięczności, nie dając nic w zamian. Wspólne życie z człowiekiem, który chce nas sobie całkowicie podporządkować jest zwyczajną męczarnią.

152

Odp: Walczyć czy skończyć?

Ech, staram sie iść do przodu. Patrzeć na siebie, być mądrzejsza, ostrożniejsza. Zobaczymy co przyniesie przyszłość smile

153

Odp: Walczyć czy skończyć?

Oj Renia ,Renia ,widzę że masz dzisiaj nastrój typu filozoficzny. Przyszłość przyniesie ci to na co jej pozwolisz. W większości przypadków jakie znam partnerzy po rozwodzie zmieniają się kardynalnie , bo tak w rzeczywistości to otoczenie i jego interakcja z nami określa nasze działania. To od nas samych zależy co robimy ,jacy jesteśmy ,jakie stawiamy zadania i granice dla siebie. Wiesz ,możesz się nawet kiedyś zdziwić jak spotkasz swego eksmeza i stwierdzisz że on się zmienił nie do poznania na lepsze. Tak bardzo często bywa. To właśnie ten właściwy klucz jest potrzebny by otworzyć jednego człowieka na drugiego ,później to już trochę pieprzu i soli potrzeba ,ot cała definicja miłośći którą każdy kojarzy tylko z tym pierwszym okresem burzy hormonów i neuroprzekaznikow ,czyli z zauroczeniem. Zresztą tych typow miłośći jest 7 ,bardzo często nieświadomie przechodzimy od czasu do czasu bez rewolucji od jednego do drugiego.Zdarza się jednak jak u ciebie , że to przejśćie połączone jest z chęcią zmiany ,wraz chęć małej zmiany przeradza się w rewolucje.To właśnie ciebie spotkało.Dobrze że teraz ,na początku drogi dorosłego życia ,bez kotwic typu wspólny majatek ,dzieci ,no boję się o los kota ,ale ten podobno zawsze spada na cztery łapy.Pozdrawiam

154

Odp: Walczyć czy skończyć?

Tak, prawdę mówiąc przygniatal mnie moralniak w związku z ta srodowa kłótnia, niepotrzebnie sobie nagadalismy, byle bardziej sie zranić. Dzis rozmawialam z mezem, przeprosilismy sie wzajemnie, jest lepiej. Patrze z optymizmem w przyszłość, trzymam kciuki zeby i jemu i mnie się udało uwolnić z tych wszystkich emocjonalnych zakrętów

155

Odp: Walczyć czy skończyć?

No zobaczymy, jak dla mnie powinniscie sie rozejsc bo po prostu do siebie nie pasujecie i sami to czujecie.

156

Odp: Walczyć czy skończyć?
Hija napisał/a:

No zobaczymy, jak dla mnie powinniscie sie rozejsc bo po prostu do siebie nie pasujecie i sami to czujecie.

Ale przeczytaj wątek w którym się wypowiadasz, zachęcam smile to pomaga wink

157

Odp: Walczyć czy skończyć?

Witaj Reniu. Cieszę się bardzo z tego co ostatnio piszesz. Ciekawe kto pierwszy z was zadzwonił? Sama wiesz już jak niepotrzebnie ranią słowa ,szczególnie te wypowiedziane w złośći.Zresztą myli się ten kto twierdzi że kierując ku komuś złe słowa/ przekleństwa on wygrywa , czy chce ,czy nie też bowiem ponosi porażke, cierpi jego psychika.Pozdrawiam.

Posty [ 131 do 157 z 157 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Walczyć czy skończyć?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024