Zauroczenie - kolega z pracy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zauroczenie - kolega z pracy

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 186 z 186 ]

131

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Zauroczenie moze dopasc kazdego. Nawet tych najwiekszych krytyków zdrady z tego forum. Niewazne jakie masz przekonania, jesli znajdą sprzyjające okolicznosci, nie obronisz sie.
...
Zdrada emocjonalna - sorry, na to nie masz wpływu.
...

Nie jest to prawda. Zauroczenie samo "nie dopada". Od momentu zauważenia kogoś kręcącego do doprowadzenia siebie do stanu, w którym już nie myślisz racjonalnie jest bardzo dużo czasu, podczas którego na każdym etapie podejmujesz decyzje, że brniesz w to dalej. Wiele razy byłem w kimś zauroczony w życiu, ale zawsze miałem w tym swój udział.

Jak ktoś Ci się podoba, a jesteś zajęty i z tym kimś rozwijasz relację, tańczysz na imprezach, spotykasz się, "zaprzyjaźniasz" i tak dalej to potem sam jesteś sobie winien i w 100% sam odpowiedzialny za to, że się zauroczyłeś.

ppppp.ppppp napisał/a:

Piętnowac należy to na co masz wpływ , np posowanie zajętych lasek (bodajże bagienny ?)
...
Autorka sie zabujała, zdarza sie, całus - przy zabujaniu to normalka

Nie bagiennego miałeś na myśli tylko mnie, ale nie doczytałeś dokładnie. Ja nigdy nie zaczynałem sypiać, całować z dziewczyną, o której wiedziałem, że kogoś ma. Miałem takie sytuacje, ale dowiadywałem się po. I owszem, bywało tak, że się dowiedziałem i nie od razu przestawałem tłumiąc sumienie, że jak nie ze mną to z innym. Ale jak mi kiedyś dziewczyna po paru tygodniach znajomości powiedziała, a ja już byłem nieźle wkręcony to wtedy nie jest tak łatwo przestać. Jak sypiałem kiedyś z dziewczyną, która miała narzeczonego to powiedziała mi o tym jakieś 2 tygodnie czy więcej po tym jak się ze mną przespała pierwszy raz. Zdążyłem się mocno wkręcić i zauroczyć i nie przestałem od razu. Innym razem jak bawiłem się w klubie z dziewczyną pół nocy całując i tańcząc to też jak powiedziała, że ma chłopaka to też w takim momencie nie było łatwo przerwać. Jak już przekroczysz pewną granicę to masz mózg zalany hormonami zauroczenia i jest ciężko. Grunt to jej nie przekraczać.

Te dziewczyny doskonale wiedziały, co robią i bardzo chciały znajomość rozwijać. To nie tak, że nagle samo zauroczenie je "dopadło" i biedne nic nie mogły zrobić tylko ulec. Chciały i decydowały.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Pierwsze stadium romansu....autorka bije sie z myslami, zaczyna sie biczować za swoje zachowanie, przecież ja taka nie jestem, ja nigdy bym tego nie zrobiła, kocham meża bla bla bla. Standard. Czytajac pierszy post myslę sobie aha, na 100% bedzie pisać coś o mężu negatywnego no i bingo. W takich sytuacjach, kobiety czesto nawet na siłę zaczynają szukać wad w swoich facetach, byle usprawiedliwić swoje zachowanie. Dalej nic nadzwyczajnego dla mnie. Nawet przyznaję autorce rację, ponieważ romanse kobiet, to 95% wina ich facetów. Trzeba sie edukować panowie, bo życie to nie "m jak miłość". Na każdą akcję jest reakcja.
Ale wracając do autorki. Gdyby obiekt jej westchnień autorki dalej przebywał w jej towarzystwie, a maż robił dalej "swoje" na 100% doszłoby do konsumpcji, a autorka przyszla by tu na forum i dalej narzekała i biła sie w pierś. Sytuacja "straightforward" bez ingerencji wszystko idzie jak po sznurku do celu. Wszytko to sie wydaje jak w "Truman Show" - ustawione, no ewolucja ma to do siebie, że przez wieki pewne schematy zachowań wykształciła. Napisano nawet kupe książek na ten temat.

133 Ostatnio edytowany przez Witek7 (2019-12-22 09:14:02)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Opowiem o parze moich przyjaciół. Są teraz już małżeństwem, ale początki były takie:
Ona w nieformalnej separacji, bo jej mąż robił niesamowite jazdy włącznie z zarażeniem jej kiłą. Zakochała się z wzajemnością w super facecie. Jak już mówimy o zauroczeniu, to było po niebo z obu stron.
Ale inicjacja pożycia intymnego była fatalna, bo za pierwszym razem chłopak nie stanął na wysokości zadania. Drugiego razu nie było, bo wiedział co będzie. Dziewczyna już myślała, że coś bardzo nie tak, że jakaś tragedia, że może homo. Aż okazało się, że chłopak miał w głowie blokadę, że mimo wszystko ta kobieta, którą leży w łóżku ma męża.  Wszystko się odmieniło po jej rozwodzie i są teraz wspaniałym małżeństwem w każdym calu.

134 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-12-23 16:03:11)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
bagienni_k napisał/a:

Pragnę tylko sprostować, żę nie sypiam z zajętymi kobietami, zatem wspomniany epizod dotyczył kogoś innego..

Ponyliłem forumowiczów sad

karn napisał/a:
ppppp.ppppp napisał/a:

Zauroczenie moze dopasc kazdego. Nawet tych najwiekszych krytyków zdrady z tego forum. Niewazne jakie masz przekonania, jesli znajdą sprzyjające okolicznosci, nie obronisz sie.
...
Zdrada emocjonalna - sorry, na to nie masz wpływu.
...

Nie jest to prawda. Zauroczenie samo "nie dopada". Od momentu zauważenia kogoś kręcącego do doprowadzenia siebie do stanu, w którym już nie myślisz racjonalnie jest bardzo dużo czasu, podczas którego na każdym etapie podejmujesz decyzje, że brniesz w to dalej. Wiele razy byłem w kimś zauroczony w życiu, ale zawsze miałem w tym swój udział.

Jak ktoś Ci się podoba, a jesteś zajęty i z tym kimś rozwijasz relację, tańczysz na imprezach, spotykasz się, "zaprzyjaźniasz" i tak dalej to potem sam jesteś sobie winien i w 100% sam odpowiedzialny za to, że się zauroczyłeś.

ppppp.ppppp napisał/a:

Piętnowac należy to na co masz wpływ , np posowanie zajętych lasek (bodajże bagienny ?)
...
Autorka sie zabujała, zdarza sie, całus - przy zabujaniu to normalka

Nie bagiennego miałeś na myśli tylko mnie, ale nie doczytałeś dokładnie. Ja nigdy nie zaczynałem sypiać, całować z dziewczyną, o której wiedziałem, że kogoś ma. Miałem takie sytuacje, ale dowiadywałem się po. I owszem, bywało tak, że się dowiedziałem i nie od razu przestawałem tłumiąc sumienie, że jak nie ze mną to z innym. Ale jak mi kiedyś dziewczyna po paru tygodniach znajomości powiedziała, a ja już byłem nieźle wkręcony to wtedy nie jest tak łatwo przestać. Jak sypiałem kiedyś z dziewczyną, która miała narzeczonego to powiedziała mi o tym jakieś 2 tygodnie czy więcej po tym jak się ze mną przespała pierwszy raz. Zdążyłem się mocno wkręcić i zauroczyć i nie przestałem od razu. Innym razem jak bawiłem się w klubie z dziewczyną pół nocy całując i tańcząc to też jak powiedziała, że ma chłopaka to też w takim momencie nie było łatwo przerwać. Jak już przekroczysz pewną granicę to masz mózg zalany hormonami zauroczenia i jest ciężko. Grunt to jej nie przekraczać.

Te dziewczyny doskonale wiedziały, co robią i bardzo chciały znajomość rozwijać. To nie tak, że nagle samo zauroczenie je "dopadło" i biedne nic nie mogły zrobić tylko ulec. Chciały i decydowały.

Faktycznie chyba nie doczytalem. W każdym razie chodzi mi o to, ze pójście do łózka, to juz w pełni świadoma decyzja, zauroczenie nie. W pierwszym przypadku musisz znaleść czas, miejsce, "alibi", zaakceptowac konsekwencje.

Z zauroczeniem jest chyba podobnie jak ze złoscią. Nie masz wpływu na to, ze cos cię zdenerwuje. Masz wpływ na swoją reakcje. Jesli masz gorszy dzień, lub wogule jestes sflustrowany - wybuchniesz. Jesli czujesz sie zadowolony z zycia - machniesz ręką. Cześć osob pisze o "zdradzie moralnej", bo ktos sie w kims zaduzył, miał fantazje o nim, I teraz nie wie co zrobic. W takie sytuacji powinnismy rownie mowic o "pobiciu mentalnym". Przeciez jak ktoś nas za przeproszeniem wkurw@a to w myslach czasami tez chetnie bysmy mu fejsa obili, ale tego nie robimy. Czy powinnismy zostac za to ukarani?
Pielęgnowanie zauroczenia ? Sa osoby które nie sa w stanie oprzec sie tabliczce czekolady, dramatem jest nieobejrzenie serialu, albo odmówienie sobie piwa. Wyrwanie sie z zauroczenia, to jak wyrwanie sie z uzaleznienia. Potrzebujesz motywacji I silnej woli. Wiec wszyscy "madrzy" rzucajacy kamieniami I postami z hasłem "toz to zdrada moralna!" jak dla mnie sa śmieszni. Zamiast pietnowac pomózcie dziewczynie. Ona zwraca sie o pomoc.

135 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-12-22 11:02:17)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Pomoc komuś kto nie chce analizować przyczyny a tylko korygować zachowanie czy żeby zniknęły niewygodne odczucia to strata czasu.
I nie ma to nic wspólnego z piętnowaniem.

136

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Ela210 napisał/a:

Pomoc komuś kto nie chce analizować przyczyny a tylko korygować zachowanie czy żeby zniknęły niewygodne odczucia to strata czasu.
I nie ma to nic wspólnego z piętnowaniem.

Tak,  polecam analizę przyczyn (w domysli analize aktualnego zwiazku) w chwili gdy jestes zauroczona inną osobą. Bedzie ci łatwiej    znalesc usprawiedliwienie dla kolejnego kroku w relacjach z osoba do ktorej wzdychasz.!!!!
Tylko pogorszysz sprawe. Najpierw trzeba sie uwolnic od uczicia, aby moc racjonalnie myslec.

137

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Widzę, że nie było mnie chwilkę na forum, a tutaj gorąca dyskusja nadal smile

Chciałam odpocząć trochę, bo pisanie na forum codziennie o tym jak dobrze wiecie - również nie pomagało psychicznie.

Chcę podziękować wszystkim za rady, morały, kopniaki, a szczególnie Bagiennikowi, Janixowi, Garemu oraz Karnowi za bardzo dużą ilość postów i swoich przemyśleń co do tego tematu.

Doszłam do wniosku, że nie chcę się już biczować, czasu i tak nie cofnę, muszę się pogodzić z tym co się stało i żyć dalej, no cóż.

Sama jestem sobie winna, że wpuściłam X do swojego życia. Trzeba było uciąć to w odpowiednim momencie i byłoby po sprawie.
Uważam, że nieprawdą jest, że nawet jeśli nam się super układa w związku - nie mamy szans zauroczyć się kimś innym, jest szansa, tylko wiele z nas uważa, że siebie zna, nie są skłonni do tego. Nie każdy by w to poszedł, ale znam osoby, które zarzekały się, a wiecie, wyszło jak wyszło.
Ja siebie też ZNAŁAM. Zdrada? A fee!
Nikt tak naprawdę nie wie jak zachowałby się w tej czy innej sytuacji.

Pozostaje mi tylko zapomnieć o X. Dostałam znak z nieba w postaci jego zwolnienia z pracy, co bardzo powinno ułatwić mi sprawę.
Powinnam też zmienić pracę, ponieważ wszystko mi tam przypomina jego osobę.
Zdaję sobie sprawę, że los za rok czy dwa może postawić na mojej drodze Pana Y czy Pana Z, ale sparzona już raz powinnam wiedzieć co robić. Myśleć MÓZGIEM, a nie biologią. Nie sugerować się słodkimi jak beza słówkami, tanim podrywem. Wielka miłość istnieje w filmach, może w 1% przypadków pary mające swoje rodziny zostawiają je dla wielkiego WOW i im się to udaje. Bo zazwyczaj takie historie kończą się cierpieniem, złamanym sercem, płaczem, rozdarciem, budowaniem zaufania na nowo.

Pan X dał mi do zrozumienia wszystko jasno - fajnie było, ale się skończyło, ja romansu i niczego nie chce, kocham rodzinę, nie zostawię jej, sajonarka mała.

Wiem, że jeszcze chwilkę będę cierpieć aż wspomnienie o Panu X zakurzy się w duszy i sercu i będę mogła powiedzieć za miesiąc czy dwa, nawet jeśli dane będzie mi go spotkać, że szału nie było, co miałaś wtedy w głowie - i śmiać się ze swojej własnej głupoty.

Wiem, że moja historia jest historią jedną z wielu, problemem starym jak świat. Ale dzięki za opinie, nawet jeśli były czasem mocno miażdżące. Nie oczekiwałam pochwał i złotych medali. Byłam przygotowana na potępienie mojego zachowania. Jedni z Was zrównali mnie z ziemią, inni pocieszali, jeszcze inni starali zrozumieć. Dzięki ppppp.ppppp za nutkę wyrozumiałości jako faceta, bardzo przyjemnie było czytać Twoje wypowiedzi. Nie skazałeś mnie na wieczne potępienie i może masz rację - czasem z zauroczeniem jest jak z wku@wieniem, nie chcemy go, ale nie kontrolujemy tego, że stało się. Mówimy coś, czego nie chcemy powiedzieć, pod wpływem emocji.

Czy istnieje możliwość za jakiś czas usunięcia tego tematu? Bardzo bym chciała, aby nikt nie rozpoznał mojej historii i żebym ja nie musiała do niej wracać smile

138

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Myślę, że karn dobrze opisał to zjawisko zauroczenia. Nie wchodząc zupełnie w ewentualny romans czy nawet zdradę emocjonalną: zadorzuyć się w kimś można zawsze i wszędzie, niezależnie od statusu związku czy przeróżnych innych czynników. Ale nie spotkałem się z przypadkiem, żeby ktoś się zauroczył w innej osobie przy pierwszym spotkaniu na tyle silnie, żeby cały dotychczasowy świat wywalił mu się do góry nogami. Zawsze mija krótszy lub dłuższy czas, aż słabsze osoby dadzą się ponieść emocjom a silniejsze wyleją sobie kubeł zimnej wody na głowę jak karn. Ważne, żeby w odpowiednim momencie doznać takiego flashbacku swojego życia i zastanowić się co jest dla nas cenniejsze: chwila( krótsza lub dłuższa) uniesień i przyjemności czy to wszystko na czym nam zależało do tej pory? Sądzę, żę powrównanie próby kontrolowania swoich emocji, związanych z zauroczeniem są właśnie dość zbliżone do zdolności kontrolowania złości. Mogą działać tutaj podobne mechanizmy.

139

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Czytam powyższą wypowiedź, też bym tak podsumowała jak Bagiennik i oczy mi się robią okrągłe coraz bardziej bo przyznam się że mężczyzny nie posądzałabym o takie przemyślenia i w tym miejscu cieszę się bo może ten świat jeszcze trochę wytrzyma smile

140

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Ranna_Panna Powinienem podziękować i zaznaczyć, że mi miło smile Ale przecież takie podejście nie charakteryzuje żadnej płci! To zwyczajnie przejaw chłodnego myślenia i rozsądnego podejścia do sprawy,
które zresztą przedstawił wcześniej karn. Najwidoczniej bywa z tą płcią róznie, jak zresztą było w przypadku, który on wcześniej podał a propo sypiania z zajętymi dziewczynami. Będąc w związku( czy nawet
w jednym przypadku narzeczoną!) dziewczyny szły w tango, nie przyznając się, że są zajęte już na samym poczatku. Potem doszło: jedna wspólna noc i następne a dziewczyny dalej milczały w sprawie swojego związku. Co więcej chciały dalej utrzymywać kontakt i nie pisnęły słówka a propo swojego związku...Czy tak postępuje osoba, dla której jej związek COKOLWIEK znaczy? Tak samo ze strony facetów czy w małżeństach, gdzie ktoś zdejmuje specjalnie obrączkę, żęby było widać, że można go "brać". Bo zachowanie tego typu, z jakim się zetknął karn to chyba nie jest przejaw kryzysu w związku, ale kompletnego lekceważenia i braku szacunku dla partnera. Po co w ogóle te dziewczyny wchodziły w związki? Łatwiej jest wpaść, gdy człowiek jest niezaspokojony emocjonalnie, potrzebuje ciągle atencji wokół siebie czy czuje się niedowartościowany. Ja osobiście nie potrzebuję obecności ani żadnych działań ze strony drugiego człowieka, żeby czuć się wartościowym. Być może w przypadku, kiedy ktoś staje się ofiarą jawnej przemocy, lekceważenia czy krytyki, to mozę powoli tracić swoją samoocenę, ale przecież to dzieje się tylko w naszej głowie. Sami powinniśmy wiedzieć ile dla siebie znaczymy.

141 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-12-23 16:05:27)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Bagiennik chciałam również jak Ranna_Panna powiedzieć, że serce się raduje jak faceci piszą takie fajne rzeczy!

Myślę, że człowiek takich zauroczeń przeżywa kilka w życiu. U mnie nie było tak, że wpadłam od samego początku. Dopiero za którymś razem zaczęłam o X myśleć emocjonalnie.

Jak mówisz - od nas zależy czy ważniejsze jest dla nas 20 min emocji i przyjemności czy może to co znane, ale trwałe, z dobrym fundamentem i tak naprawdę jest miłością. A te 20 min czy dziesięć razy po 20 min to żadna miłość, zwykłe zauroczenie, któremu dajemy się ponieść nie myśląc o konsekwencjach.

Mam nadzieję, że wylecze się z tych emocji do X. Jestem na dobrej drodze, bo z dnia na dzień to słabnie. Nie widuje go i widywać nie będę, o ile nie spotkamy się przypadkiem. Osoba z mojego otoczenia twierdzi, że X nie odzywał się nigdy po za pracą, bo widział mnie w pracy, a teraz według niej mogę się zaskoczyć. Ja jednak uważam, że on na tyle jasno wyraził swoje stanowisko o naszych relacjach, że nie będzie chciał ujawnić przed rodziną w co grał. Miejmy nadzieję, że tak będzie.

Poczucie wartości, własnej wartości. Do tego nie powinnam potrzebować jak piszesz Bagienniku tanich słówek i tandetnych zachowań. Jeżeli chce zaryzykować i druga osoba też, ale tak wiecie, na 100% to miejmy na tyle odwagi, aby zamknąć poprzednie rozdziały i wiązać się mając czystą kartę. Ale dwie osoby muszą chcieć.

Mądrzy ludzie z was na tym forum i pomyśleć, że będę wdzięczna właśnie facetom

Oby te emocje pokrył za niedługo kurz, a X stał się mglistym wspomnieniem, wspomnieniem, do którego z politowaniem uśmiechnę się na starość

142 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-12-22 19:07:07)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Oby te emocje pokrył za niedługo kurz, a X stał się mglistym wspomnieniem, wspomnieniem, do którego z politowaniem uśmiechnę się na starość

Ech..wcale ich kurz nie pokryje,bo widać wielką chęć akceptacji swojej kobiecości e oczach mężczyzny i to nie zbrodnia, może kiedyś brakło tego w oczach ojca, możesz brakuje u męża albo nie brakuje a Ty potrzebujesz jeszcze więcej.?
Teraz zobacz co sobie robisz z pomocą niektórych forumowiczów. Nie Ty jedna zresztą, bo wiele tu podobnych tematów..
Obrzydzasz niejako i starasz się umniejszyć to co się stało z kolegą z pracy, sprowadzając się do roli zabawki tego kolegi.
Widzisz, niekoniecznie tak było, prawdopodobnie dostrzegł w Tobie coś, czego sam szukał w kobiecie. I znalazł to w Tobie, nie w koleżankach.
Ale mógł zmienić zdanie,co z tym dalej zrobić, wycofać się z różnych własnych powodów.
Nie stawia Cię to w roli przedmiotu.

Natomiast od takiej fascynacji do miłości czy zakochania jest długa droga.
Ale teraz pomyśl, bo nie wiem czy masz dzieci sorry nie doczytałam i jaki naprawdę jest Twój poziom satysfakcji ze związku w którym jesteś, jak to odczuwa Twój mąż?  Czujesz się kobietą jego życia.?

Bo w tej całej historii nie chodzi o tego konkretnego kolegę, tylko właśnie o Twój związek.. Wiem że masz ułożone życie, stabilizację, której nie chciabys burzyć.
Ale to niekoniecznie przypadek, jeśli przed podjęciem zobowiązania pojawił Ci się ktoś w życiu..A potem po ślubie, nie zniknął.
Na nic Cię nie namawiam, tyle jest małżenstw niedoskonałych..ale musisz być świadoma, gdzie jesteś.

Z dedykacją dla Bagiennika film Czekolada:)

143

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Ela Nie wiem, czy znajdzie się ktoś, komu musiałbym zrobić wyjątkową przyjemność z obejrzenia tego filmu: ) Bo wątpię, że sam się zdecyduję.. Ale kto wie?

Może rzeczywiście trzeba sie tutaj pochylić nad kondycją związku/małżeńśtwa. Czy czujesz się spełniona? Czego oczekujesz od męża? Czy to dostajesz? Żeby właśnie zabezpieczyć się na przyszłość. Z drugiej strony naprawde dziwi mnie to, że tak bardzo jesteś zaskoczona tym, że facet ma doradząć komuś w ten sposób? Czy tylko od kobiety oczekujesz dobrego słowa? Lub inaczej: czemu spodziewasz się, że tylko kobiety mogą myśleć w ten sposób? Szczerze to nie wiem, czy pewne wartości albo sposób postępowania i myślenia mają być zawężone do określonych płci? Tutaj mówimy raczej o czymś uniwersalnym, ale zmiennym charakterologicznie: właśnie poczucie własnej wartości, samoakceptacja, zadowolenie z życia, kodeks moralny, empatia itp. Te zachowania nie mają przecież płci smile

144

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Mam wrazenie, ze nasz mozg czasami chce sam nam pomóc i wybiera za nas najprostsze rozwiazania. Jesli w pore sie nie zorientujemy, I nie wytłumaczymy mu, ze to nie ta droga to mamy problem.

145 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-12-23 16:06:35)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Ela być może szukałam akceptacji. Szukałam kiedyś u ojca, który wiecznie wymagał ode mnie. W szkole też byłam zakompleksiona. Koleżanki zawsze były lepsze, ładniejsze, miały więcej przyjaciół. Potem byłam z facetem, który mnie oszukiwał na każdej płaszczyźnie.

Obecny facet, czyli mój mąż mnie bezgranicznie kocha. Czuję się kobietą jego życia, nie zawsze jest kolorowo, wiadomo. Czasem brakuje mi większej ilości seksu, rozmów, randek. Może szukałam tego w tej relacji z Panem X?

Nie, nie mam dzieci i na razie nie planuje. Czy Pan X szukał czegoś we mnie..hm..z tego co wiem też bardzo długo jest z tą kobietą, około 10 albo może nawet 15 lat. Opowiadał nie raz, że się wypaliło coś, że czuje, że jest z nią dla dzieci etc. Może to prawda, a może puste słowa w celu zaciągnięcia do łóżka. Fakt faktem, że ona jest strasza chyba od niego, trochę nawet nie pasują do siebie, ale nie mi oceniać. Ogólnie powiem tak: gość lubi pięknie kobiety. Nie raz to podkreślał.

Ela może to była fascynacja, bo chyba raczej nie zakochanie, o miłości nie mówiąc. On wybrał rodzine, powtarzał to za każdym razem, sprawa jest jasna. Powiedział, że szkoda, że nie spotkaliśmy się kilka lat wstecz, bo takiej kobiety nigdy nie poznał jak ja. Cytuje tylko jego słowa, nie żebym się tym jarała

Bagiennik przepraszam, jeśli ujęłam Ci - chciałam powiedzieć, że mężczyźni nie raz mają super spojrzenie na wszystko i wnioskuję, że jesteś bardzo mądrym człowiekiem, pogratulować wybrance

146

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Akurat aktualnie jestem singlem, ale myślę, że nie ma to tutaj większego znaczenia. Wręcz przeciwnie pozwala spojrzeć na sprawę nieco z boku, na chłodno. Każdy człowiek, niezależnie od statusu związku ma swóje spojrzenie na pewne sprawy.
Napawa optymiznem fragment, gdzie wspominasz o mężu, który Cię bezgranicznie kocha. Tak wiele wątków zakładanych tutaj( zresztą w odwortną stronę też)zawiera  dane, świadczące o tym, że współmałżonek nie darzy już tej osoby żadnym uczuciem. Tutaj widzisz jak bardzo sytuacja odbiega od schematu. Doceń to co masz, bo wygląa na to, że masz świetną okazję, żeby skutecznie odbudować swoje małżeńskie życie.

147 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-23 00:18:19)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Znowu się tyle spisałam i dodaje mi tylko jedno zdanie, chyba jutro umieszczę to tutaj

148

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

needed, rozumiem, że masz problem z publikowaniem postów (proponowałam pomoc i proponuję nadal), ale to nie zwalnia Cię z obowiązku przestrzegania naszych zasad. Nie publikujemy posta pod postem, używamy opcji "edytuj".

149

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Cyngli przepraszam, nie doczytałam regulaminu sad Obiecuję poprawę!

Chciałam wszystkim podziękować, a w szczególności Bagiennikowi, Karnowi, Garemu, Janixowi i pppp.pppp za zaangażowanie i pełne przemyślenia w tej sprawie. Po stokroć dzięki! Życzę Wam Wesołych Świąt, pełnych miłości i radości oraz aby Nowy Rok był lepszy i pełen fajnych niespodzianek oraz przede wszystkim zdrowy smile

Pytanie do Cyngli: czy można wątek trwale usunąć z historii? smile

150

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Pytanie do Cyngli: czy można wątek trwale usunąć z historii? smile

Odpowiedzią niech będzie punkt 16 naszego Regulaminu:
W przypadku umieszczenia przez Użytkownika posta na Forum, staje się on integralną jego częścią, z czego Użytkownik zdaje sobie sprawę i na co wyraża zgodę. Oznacza to, że Użytkownik nie może żądać usunięcia bądź zmodyfikowania treści swoich wpisów.

151

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Pytanie do Cyngli: czy można wątek trwale usunąć z historii? smile

Nie bój nic, takich historii są setki, nikt Cię nie zidentyfikuje. Także życzę Wesołych Świąt ( czas na umocnienie więzi rodzinnych).

152 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-24 22:23:43)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Cyngli, jasne, rozumiem smile

Janix dzięki bardzo! smile
Mam nadzieję, pewnie takich historii są setki.

153 Ostatnio edytowany przez needed (2020-01-10 10:54:04)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Witam wszystkich mam nadzieję ostatni raz w tym wątku smile

Zrobiłam sobie chwilowy "odwyk" od tej całej sytuacji z Panem X i powoli zaczynam wracać do żywych.
Umocniłam więzi z mężem, częściej rozmawiamy, częściej robimy coś razem i jest naprawdę dobrze.
Z Panem X nie miałam żadnego kontaktu telefonicznego ani mailowego ani na portalach społecznościowych.
Widzieliśmy się tylko na wspólnej imprezie, którą organizował kolega - spytał tylko czy jestem zła o ostatnią sytuację, ja powiedziałam, że dla mnie temat jest zakończony, oboje jesteśmy winni temu wszystkiemu, to była głupota nie mająca żadnego finału i nie chcę do tego więcej wracać, to by było na tyle. Nie rozstaliśmy się w złej atmosferze, w normalnej, neutralnej. Już nie powróciliśmy do tego tematu.

Wiem, że mamy dużo wspólnych znajomych i gdzieś ponownie możemy się spotkać, ale zaczyna mnie to jakoś już mało obchodzić, skupiłam się na sobie, na mężu, na rzeczywistym życiu, a nie na adrenalinie i motylkach. Jest mi dobrze.

Nie powiem, że czasem o tym nie pomyślę, bo to świeża sprawa, ale obraz Pana X zaczyna się z dnia na dzień coraz bardziej rozmywać.

Dziękuję wszystkim za rady, komentarze i oceny, czasem za dorodne kopniaki. Dziękuję w szczególności Panom, którzy zaangażowali się w ten wątek.

A moja przestroga jest taka dla Pań: nie ulegajcie tanim słówkom i emocjom, nie szukajcie adrenaliny z zajętymi/żonatymi facetami. Później pozostaje niesmak, złamane serce, żal, rozpacz i wyrzuty sumienia. Jeżeli w związku czegoś brakuje, porozmawiajcie o tym. Bo czy naprawdę nie szkoda życia i dobrego człowieka, z którym żyjecie, dla 20 min przyjemności z kimś kto liczy tylko na jedno, a potem ucieknie do swojego gniazda, do żonki? No właśnie. Zawsze taki gość wraca do rodziny. Pamiętajcie, takim gościom ze stażem i rodzinami chodzi o "zaliczenie", a jak osiągną cel to "nie chcą się w to pchać, bo przecież mają rodzinę". Ja na szczęście w dobrym momencie się otrząsnęłam, nie poszła dalej, nie poszłam na całość. "I tak bym tego z Tobą nie zrobił", jasne, mamienie, pewnie wystraczyłoby, aby pstryknęła palcami - leciałby jak na skrzydłach. Serio, nie warto..

Takie akcje wchodzą w grę, jasne, ludzie się rozchodzą, poznają innych ludzi, ALE najpierw miejmy jaja, bądźmy fair i zakończmy swoje dotychczasowe związki i działajmy z czystą kartą, aby druga połówka miała szansę znaleźć jeszcze miłość i szczęście po tym jak otrzymali cios od nas.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę powodzenia i wszystkiego dobrego w życiu! smile

154

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

A moja przestroga jest taka dla Pań: nie ulegajcie tanim słówkom i emocjom, nie szukajcie adrenaliny z zajętymi/żonatymi facetami.

Dodałbym że z wolnymi też nie. Życzę powodzenia, na koniec kop w tyłeczek ze słowami - żebyś tu więcej nie wracała( z informacją znowu zdradziłam)

155

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Takie akcje wchodzą w grę, jasne, ludzie się rozchodzą, poznają innych ludzi, ALE najpierw miejmy jaja, bądźmy fair i zakończmy swoje dotychczasowe związki i działajmy z czystą kartą, aby druga połówka miała szansę znaleźć jeszcze miłość i szczęście po tym jak otrzymali cios od nas.

Następną razą (oby nie), przecież tak nie zrobisz. smile

156

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Tak czytam posty autorki i się zastanawiam czy tą "walkę" wygra serce czy rozum. Wyraźnie da się odczuć żal po stracie w wypowiedziach i pewną nadzieje na to że kiedyś się spotka Pana X. Nie będę z tych co będą Cie krytykować ponieważ wiem że zdradza się dla siebie a nie żeby zrobić krzywdę drugiej osobie. To nie jest powód żeby się biczować z tego powodu że Twojego męża zgubiła pewność i rutyna co często jest pułapką - o związek trzeba dbać na każdym etapie w tych samych proporcjach. Zdrada nigdy nie jest czarno-biała, ludzie w szczęśliwych związkach z egotycznego punktu widzenia stronią od skoków w bok dlatego jest to swoistym zabezpieczeniem relacji. Jestem przekonany że jeżeli dostała byś zielone światło na wspólne życie od Pana X, nie wahałabyś się ani minuty, można to wywnioskować po stwierdzeniu że kochasz męża za to że jest dobrym człowiekiem a porównałbym to do nazwania mało atrakcyjnej fizycznie kobiety - sympatyczną. Myślę że nie powinnaś mieć do siebie żalu o to co się stało, zdrada jest mocno stygmatyzowana w naszym społeczeństwie niezależnie od okoliczności. Ona również pokazuje nam to że nie wszystko do końca grało w obecnej relacji, co z resztą wspomniałaś. Małżeństwa nie rozpadają się z powodu zdrady a przede wszystkim z powodu złego doboru partnera. Twój problem wydaje się szerszy i pewnie można by tu zacząć analizować Twoją relację z ojcem ect. Warto by było przyjrzeć się obecnej relacji z mężem i naprawdę głęboko zastanowić czy jest to osoba z którą chciałabyś spędzić resztę życia, bo bycie z kimś na siłę jest krzywdzące dla Ciebie jak i dla niego.

157 Ostatnio edytowany przez karn (2020-01-10 16:43:28)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Psycholog Na Niby napisał/a:

Zdrada nigdy nie jest czarno-biała, ludzie w szczęśliwych związkach z egotycznego punktu widzenia stronią od skoków w bok dlatego jest to swoistym zabezpieczeniem relacji.

Nie ma czegoś takiego jak szczęśliwy związek przez kilkadziesiąt lat wspólnego życia do śmierci w każdym momencie. To oczekiwanie związku szczęśliwego to jest nowoczesny wymysł naszej zachodniej kultury wbijany nam usilnie między innymi przez Hollywood z komediami romantycznymi na czele. Homo sapiens żyje już setki tysięcy lat, a żadna cywilizacja nie znała pojęcia "wiecznie szczęśliwego związku". Utopia. Nie znam ani jednej pary ze stażem bez kryzysów spadku namiętności. W każdym związku są okresy, kiedy któraś ze stron ma swoje potrzeby niezaspokojone i ciągnie ją do seksu i bliskości z kimś innym.

Dla każdego przyjdzie taki czas, kiedy człowiek będzie podatny na zdradę. I istotne jest co wtedy zrobi: zdradzi lub nie. Ostatecznie są tylko takie 2 opcje. Dlatego zdrada jest zdecydowanie czarno-biała.

Autorko, Tobie życzę powodzenia, brawo smile Wbrew pozorom, po Twoich doświadczeniach sądzę, że jesteś w stanie być bardziej wierna niż wiele osób zakochanych do szaleństwa w partnerach i żyjących w błogiej nieświadomości, że po tym zakochaniu przyjdzie rzeczywistość.

158

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Psycholog Na Niby:

Jasne, jak każdy masz swoje zdanie, dziękuję Ci za nie smile Ja jednak uważam dokładnie tak jak karn - nie ma związków idealnych, nie znam pary zakochanej w sobie do szaleństwa od x lat, pary, która nie przeżyła żadnego kryzysu, pary, gdzie któraś z osób nigdy nie spojrzała na inną osobę.

Miłość i namiętność aż po grób, tak jak pisze karn, istnieje tylko w hollywoodzkich produkcjach, romansidłach czy bajkach, gdzie wszystko jest wyidealizowane. Znam wiele par, NIGDY, naprawdę nigdy nie usłyszałam, że po tylu latach razem są szczęśliwie zakochani i jest wręcz kolorowo, cukierkowo.

Czy jakby mi zaproponował wizję wspólnego życia to nie zawahałabym się ani minuty? Może i tak, ale nie ma co myśleć: "co by było gdyby". On od początku pragnął jednego, zaznaczał, że rodziny nie zostawi, więc wiedziałam czego się spodziewać. Wiecie, tak naprawdę nikt nie wie co by zrobił na miejscu innej osoby, nikt.

Karn:

Dziękuję! Nie chce teraz z siebie robić wielkiej znawczyni, pani psycholog od siedmiu boleści, tylko dlatego, że nie dałam się zaciągnąć do łóżka zajętemu facetowi. Jedyne co wyniosłam z tej znajomości - to ból, żal, wstyd, odtrącenie męża, wyrzuty sumienia. Widząc, że tak czy siak się to skończy - brnęłam w to nadal przy każdej nadarzającej się okazji, bo czułam "głód narkotykowy".

Odwyk to brak widzenia Pana X, brak jego osoby w mym codziennym życiu - wychodzenie na uczuciową prostą.

Karn, może rzeczywiście po takiej nauczce będę bardziej wierniejszą osobą niż te, które tego nie doświadczyły jeszcze i są szaleńczo zakochane w swoim partnerze/mężu/narzeczonym. Kiedyś przyjdzie zderzenie z rzeczywistością, rutyną, wspólnymi problemami. Jestem pewna, że każdy to przeżył będą w dłuższym związku/małżeństwie z dłuższym stażem. Często zagorzali przeciwnicy zdrady (znam wiele przykładów), zakochani po uszy w swoim partnerze, bo związek był świeży, po czasie, po takim wypaleniu euforii, zrobili to czego byli przeciwnikami.

Może zabrzmi to dla was głupio albo dziwnie podejrzanie, ale cieszę się w sumie, że "rozstałam" się z Panem X w normalnej, neutralnej atmosferze, wyjaśniając sobie wszystko jak dorośli ludzie, a potem już nie rozmawiając na ten temat.

Teraz czas na zajęcie się sobą, mężem, tym co chcę poprawić. Nie wiem co mi życie przyniesie, nie chcę robić teraz z siebie świętej, bo wiele może mnie jeszcze spotkać, tak samo jak mojego męża czy każdego z was, ale ode mnie zależy co wybiorę. Na razie staram się jakoś "żyć na nowo" i przypomnieć sobie za co kocham tego człowieka, z którym jestem, bo prawda jest taka, ze go szczerze kocham.

Dziękuję.

159

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Szczerze kochasz kogoś kogo będąc w narzeczeństwie a później malzenstwie zdradzała.

Kogo chciała porzucić gdyby tylko kochas dał zielone światło.

I zrobilas to tylko z powodu paru zwykłych najzwyklejszych komplementów.


Jak go naprawdę szczerze kochasz i kochałaś to odpowiedź mi o tym wszystkim. Na tyle zasługuje. Na razie robisz z niego jelenia

160

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Na razie staram się jakoś "żyć na nowo" i przypomnieć sobie za co kocham tego człowieka, z którym jestem, bo prawda jest taka, ze go szczerze kocham.

Dziękuję.

Zawsze sądziłem, że prawdziwa miłość jest bezwarunkowa i kochamy nie za coś, tylko mimo czegoś. Ale chyba już stary jestem i nie nadążam za modą. Warto czasem zajrzeć na forum i czegoś nowego się nauczyć.

161 Ostatnio edytowany przez needed (2020-01-10 23:13:29)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Panowie, wróciłam na forum po miesiącu podzielić się finałem historii i podziękować za rady, naprawdę nie chce wchodzić w temat Pana X ponownie i słuchać lawiny złych komentarzy, szkoda mi naprawdę wracać do tej historii skoro się od niej uwolniłam smile

Przepraszam, ale powiedzenie, że dorabiam rogi mężowi i zdradzam go tak strasznie jest chyba przesadzone. Nie wiem czy znacie moją historię od początku, ale zauroczyłam się Panem X emocjonalnie, nie poszłam z nim nigdy do łóżka, nigdy nie spotkałam się z nim po kryjomu, nie pisałam, nie dzwoniliśmy do siebie. NIC. Pogubiłam się i dałam złapać na kilka tanich i tandetnych słówek od byle kogo, nic nie znaczącego typka. To moja słabość. Ale żeby mówić, że doprawiam rogi mężowi to nie wiem, chyba za dużo powiedziane, ale co ja tam wiem..nie będę wciągać się w kłótnie, odpieranie i przyjmowanie ataków, bo naprawdę bardzo mi szkoda nadal myśleć o tym kolesiu. A kochasiem owy Pan X nigdy nie był, więc raczej słowo "kochanek" jest trochę za ostre. Jednak to tylko moje zdanie, szanuje Wasze opinie smile Skoro tak uważacie..macie do tego prawo.

Z resztą..kocha się człowieka za wszystko i za nic. Za coś go pokochałam, to chyba logiczne, więc chodziło o zwykłą metaforę, w której chodziło, że chcę sobie przypomnieć jak to z nami było na początku znajomości, za co się w nim zakochałam, to wszystko.

Chcę naprawić relacje i jest coraz lepiej.
Dzięki jeszcze raz tym co pomogli mi i otworzyć oczy smile

162

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Okej macie racje, słowo „szczęśliwy” powinienem zastąpić „dający satysfakcję”. Zgadzam się ze idealne związki nie istnieją a najlepsze są „średnie”. Akt zdrady jest zawsze czarno-biały ale sam motyw niekoniecznie. Osobiście uważam z własnego i cudzego doświadczenia ze Twój występek nie jest niczym szczególnym ,zasługującym na potępienie.

163

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Psycholog Na Niby napisał/a:

Okej macie racje, słowo „szczęśliwy” powinienem zastąpić „dający satysfakcję”. Zgadzam się ze idealne związki nie istnieją a najlepsze są „średnie”. Akt zdrady jest zawsze czarno-biały ale sam motyw niekoniecznie. Osobiście uważam z własnego i cudzego doświadczenia ze Twój występek nie jest niczym szczególnym ,zasługującym na potępienie.

Uważasz, że mój występek nie jest niczym szczególnym i że zasługuje na potępienie? Czy nie zasługuje? Pytam z ciekawości.

164

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Okej macie racje, słowo „szczęśliwy” powinienem zastąpić „dający satysfakcję”. Zgadzam się ze idealne związki nie istnieją a najlepsze są „średnie”. Akt zdrady jest zawsze czarno-biały ale sam motyw niekoniecznie. Osobiście uważam z własnego i cudzego doświadczenia ze Twój występek nie jest niczym szczególnym ,zasługującym na potępienie.

Uważasz, że mój występek nie jest niczym szczególnym i że zasługuje na potępienie? Czy nie zasługuje? Pytam z ciekawości.

Według mnie nie zasługuje, sam nigdy nie zdradziłem ale byłem zdradzony i wiem ze miałem w tym swój udział, potrafię to zrozumieć.

165

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Psycholog Na Niby napisał/a:
needed napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Okej macie racje, słowo „szczęśliwy” powinienem zastąpić „dający satysfakcję”. Zgadzam się ze idealne związki nie istnieją a najlepsze są „średnie”. Akt zdrady jest zawsze czarno-biały ale sam motyw niekoniecznie. Osobiście uważam z własnego i cudzego doświadczenia ze Twój występek nie jest niczym szczególnym ,zasługującym na potępienie.

Uważasz, że mój występek nie jest niczym szczególnym i że zasługuje na potępienie? Czy nie zasługuje? Pytam z ciekawości.

Według mnie nie zasługuje, sam nigdy nie zdradziłem ale byłem zdradzony i wiem ze miałem w tym swój udział, potrafię to zrozumieć.

Dziękuję za Twoje wypowiedzi smile Mam nadzieję pożegnać już ten temat i zająć się tym co najważniejsze.

166

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Dlaczego więc nie powiesz o wszystkim swojemu partnerowi i nie pozwolisz jemu ocenić całej sytuacji? W końcu to on ma spędzić resztę życia z kobietą, która po paru tandetnych komplementach od byle kogo jest gotowa na wszystko.

Daj mu poznać siebie i daj mu podjąć świadomą decyzję.

167

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Zdrada zaczyna się w głowie, nie w łóżku. Zdradziłaś mentalnie. To czy gość ostatecznie został Twoim kochankiem czy nie został to już mniejsze piwo.

168

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Lady Loka napisał/a:

Zdrada zaczyna się w głowie, nie w łóżku. Zdradziłaś mentalnie. To czy gość ostatecznie został Twoim kochankiem czy nie został to już mniejsze piwo.

Co to w ogóle za argument, granica zdrady jest dla każdego inna, czy myśląc o tym ze bym kogoś zabił powinienem odpowiadać za zabójstwo? Idąc Twoja logika to większość ludzi zdradziło bo nie wierze w to że każdy myśli tylko o swoim partnerze będąc w związku, to wbrew biologii. Myśli rzadko kiedy można w 100% kontrolować, natomiast zachowanie już tak - to jest cała sztuka bycia lojalnym partnerem. Dlatego uważam ze autorka nie powinna mówić swojemu partnerowi o tym incydencie jeżeli żałuje tego co się stało, w innym przypadku to egoizm w którym obarcza się partnera swoją pomyłka - pewne rzeczy trzeba zachować dla siebie w formie pokuty, zawsze łatwiej jest wyrzucić z siebie to wszystko i się oczyścić, tylko często zapominamy ze zadajemy ból partnerowi. Ale tu ważny jest kontekst zdarzenia, autorka wydaje się być dojrzałą kobietę która zbłądziła i jest świadoma tego co się stało - ma do tego prawo, większość ludzi lubi pokazywać na forum jacy to są lojalni i szlachetni w każdym momencie życia i potrafią tylko oceniać innych znając tylko wycinek całej historii.

169

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Psycholog Na Niby :   "......Dlatego uważam ze autorka nie powinna mówić swojemu partnerowi o tym incydencie jeżeli żałuje tego co się stało, w innym przypadku to egoizm w którym obarcza się partnera swoją pomyłka - pewne rzeczy trzeba zachować dla siebie w formie pokuty, zawsze łatwiej jest wyrzucić z siebie to wszystko i się oczyścić, tylko często zapominamy ze zadajemy ból partnerowi. Ale tu ważny jest kontekst zdarzenia, autorka wydaje się być dojrzałą kobietę która zbłądziła i jest świadoma tego co się stało - ma do tego prawo, większość ludzi lubi pokazywać na forum jacy to są lojalni i szlachetni w każdym momencie życia i potrafią tylko oceniać innych znając tylko wycinek całej historii."
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
  też tak uważam

170

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Nie psycholog na niby lecz logika na niby* , taki nick bardziej pasuje do tekstu.

Po kolei. Skoro u każdego granicą zdrady jest inna to tym bardziej zgodnie z logika należy poinformować obecnego partnera. Dla autorki i dla Ciebie ona nie zdradziła, ale skoro granica dla każdego jest inna to jej partner może mieć inne zdanie na ten temat.

Dwa. Egoizmem i zwykłym oszustwem jest nie informowanie partnera o tak istotnej kwestii. Widząc co piszesz wynika, że gdyby z kochankiem się przespała i później tego żałowała to też nic a nic nie należy mówić partnerowi, bo obarczanie go własnym błędem jest egoizmem. Normalny, dojrzały, poważny związek właśnie polega na tym, że dzielimy się swoimi sukcesami i porażkami, swoimi dobrymi i złymi rzeczami, pozytywnymi rzeczami i błędami. Wiążemy się z kimś nie tyle dla jego zalet ale i pomimo jego wad.

Oo trzecie autorka usiłowała ewidentnie aby doszło do czegoś wuecej, a nie tylko myślała. Usiłowania zabójstwa jest w Polsce karalne.

No i po czwartej, kontekst. Kontekst jest taki, że autorka myślała że znalazła super kochanka z którym ułoży sobie nowe życie ale ten ja zlał. I teraz biedna myszka trzyma się obecnego partnera i teraz nagle zorientowała się jak to źle zrobiła i jak kocha swojego misia pysia. A tak w ogóle to każda taka sytuacja cementuje związek, pokazuje jak bardzo go tak naprawdę kochała pitu pitu srata tata.
Kontekst jest taki, że strona zdradzająca zachowuje się dokładnie tak samo jak każda inna na tym forum.


Podsumowując, bredzisz jak potłuczony. Nie ma w tym krzty logiki a tym bardziej podejścia do zdrowego związku. Partner powinien wiedzieć, że jego partnerka to kobieta która za czułe słówka od obcego rozkłada nogi.

171

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
ja86 napisał/a:

Nie psycholog na niby lecz logika na niby* , taki nick bardziej pasuje do tekstu.

Po kolei. Skoro u każdego granicą zdrady jest inna to tym bardziej zgodnie z logika należy poinformować obecnego partnera. Dla autorki i dla Ciebie ona nie zdradziła, ale skoro granica dla każdego jest inna to jej partner może mieć inne zdanie na ten temat.

Dwa. Egoizmem i zwykłym oszustwem jest nie informowanie partnera o tak istotnej kwestii. Widząc co piszesz wynika, że gdyby z kochankiem się przespała i później tego żałowała to też nic a nic nie należy mówić partnerowi, bo obarczanie go własnym błędem jest egoizmem. Normalny, dojrzały, poważny związek właśnie polega na tym, że dzielimy się swoimi sukcesami i porażkami, swoimi dobrymi i złymi rzeczami, pozytywnymi rzeczami i błędami. Wiążemy się z kimś nie tyle dla jego zalet ale i pomimo jego wad.

Oo trzecie autorka usiłowała ewidentnie aby doszło do czegoś wuecej, a nie tylko myślała. Usiłowania zabójstwa jest w Polsce karalne.

No i po czwartej, kontekst. Kontekst jest taki, że autorka myślała że znalazła super kochanka z którym ułoży sobie nowe życie ale ten ja zlał. I teraz biedna myszka trzyma się obecnego partnera i teraz nagle zorientowała się jak to źle zrobiła i jak kocha swojego misia pysia. A tak w ogóle to każda taka sytuacja cementuje związek, pokazuje jak bardzo go tak naprawdę kochała pitu pitu srata tata.
Kontekst jest taki, że strona zdradzająca zachowuje się dokładnie tak samo jak każda inna na tym forum.


Podsumowując, bredzisz jak potłuczony. Nie ma w tym krzty logiki a tym bardziej podejścia do zdrowego związku. Partner powinien wiedzieć, że jego partnerka to kobieta która za czułe słówka od obcego rozkłada nogi.

Po pierwsze: zamiast mnie obrażać ,proponuje ustabilizować swoje ego za pomocą kupna czerwonego kabrioletu jeżeli Cię stać a nie wylewać frustracje w internecie z tego powodu ze kiedyś zdradziła Cię kobieta i jesteś uprzedzony, dychotomia jest oznaka niskiej inteligencji dlatego myśle ze autem spokojnie zaspokoisz swoje płytkie potrzeby atencji - ta porada jest darmowa.

Po drugie: Granice zdrady omawia się przed związkiem a ty zakładasz ze jej mąż uznałby to za zdradę, cieszy mnie to że wiesz co myślą inni ludzie a z tymi co się nie zgadasz - obrażasz, myśle ze jesteś w grupie ryzyka osób którzy mogą być zdradzeni bo kobiety maja jednak jakieś wymagania co do inteligencji które Ty średnio spełniasz.

Po trzecie: kolejny przykład na to ze wiesz co uważa ktoś inny pomimo tego ze wyraźnie przytoczyłem wszystko do owego kontekstu, więc wstrzymaj się z tym co uważam bo jesteś aktualnie na etapie nauki rozumienia czytanego tekstu. Ww. dychotomia właśnie polega na mierzenie życia kategoriami: złe, dobre, porażka, sukces ect.

Po czwarte: mój czas dla Ciebie się kończy, przestań obrażać innych ludzi bo nikt tu nóg nikomu nie rozłożył ale współczuje doświadczeń i mam nadzieje ze więcej nie będę musiał czytać tego pseudointeligentnego bełkotu. Właśnie wyznaczyłem Cię moje granice, pozdrawiam.

172

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Psycholog na niby, logika na niby, inteligencja na niby. Jedynie agresja prawdziwa.

Granice zdrady ustala się na początku związku, bardzo ciekawe, notarialnie czy umowa ustna czy jak ? A jak ktoś tego nie zrobił ? Jak ktoś tylko powiedział że nie toleruje zdrady? A Ty już założyłeś że jej partner nie uzna tego za zdradę, że dla niego granicą nie została przekroczona. Ty, nie ja. Ja nie znam Jegoro zdania dlatego apeluję aby autorka o całej sytuacji go poinformowała. Tu uznaniowo stwierdziłeś że dla niego to nie będzie zdrada więc autorka nie powinna go informować.

To, że przytoczyłem pseudobelkot nie oznacza że ma on jakakolwiek wartosci. Nie masz monopolu na prawdę, a ewidentnie próbujesz wymusić na każdym dziwne rzeczy. Gdyby to jeszcze miało oparcie choćby na logice.   


Autorko. Jak kogoś kochasz to nie ukrywasz przed nim takich sytuacji. Ale, że go nie kochasz to wiemy od początku

173 Ostatnio edytowany przez karn (2020-01-12 21:05:04)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Ranna_Panna napisał/a:

Psycholog Na Niby :   "......Dlatego uważam ze autorka nie powinna mówić swojemu partnerowi o tym incydencie jeżeli żałuje tego co się stało, w innym przypadku to egoizm w którym obarcza się partnera swoją pomyłka - pewne rzeczy trzeba zachować dla siebie w formie pokuty, zawsze łatwiej jest wyrzucić z siebie to wszystko i się oczyścić, tylko często zapominamy ze zadajemy ból partnerowi. Ale tu ważny jest kontekst zdarzenia, autorka wydaje się być dojrzałą kobietę która zbłądziła i jest świadoma tego co się stało - ma do tego prawo, większość ludzi lubi pokazywać na forum jacy to są lojalni i szlachetni w każdym momencie życia i potrafią tylko oceniać innych znając tylko wycinek całej historii."
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
  też tak uważam

Jak najbardziej są ludzie lojalni w każdym momencie swojego życia. Historię Autorki znam bardzo dobrze z własnego doświadczenia, bo też fascynację innymi kobietami w długim związku przeżywałem. Podobnie jak każdy lub prawie każdy kto był przez długie lata w związku. Tylko jedni ludzie takiej fascynacji pozwalają się rozwijać, drudzy stopują ją na wczesnym etapie. Tym się różnią osoby zdradzające od nie zdradzających. Okazje ma każdy, wszyscy żyjemy w tym samym świecie i mamy prawo oceniać.

A oceniać i krytykować zachowanie warto, bo to jest realna pomoc Autorce. Okazanie zrozumienia i fałszywego współczucia, poklepanie po ramieniu, żeby się dziewczyna lepiej poczuła dodając, że to na pewno nie jej wina tylko np. jej partnera to rozwiązanie krótkowzroczne i popieranie zdrady.

Co do przyznania się: zdradzany i tak zwykle się domyśla. Ja przez tygodnie dosłownie wariowałem widząc sygnały i czując się winny, że posądzam ukochaną osobę o zdradę. To było chore. Jak dowiedziałem się o zdradzie.... to poczułem ulgę. Kamień z serca, że nie jestem wariatem. Potem była tragedia, owszem. Ale wolę wiedzieć niż się zastanawiać i próbować zgadywać. To kwestia indywidualna. Ja wolę znać całą prawdę, nawet najgorszą. Ale rozumiem, że niektórzy wolą inaczej. Ciężki dylemat. Zdrada jest chora, idiotyczna, egoistyczna i powoduje bardzo wiele cierpienia i komplikacji.

174

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
ja86 napisał/a:

A Ty już założyłeś że jej partner nie uzna tego za zdradę, że dla niego granicą nie została przekroczona. Ty, nie ja. Ja nie znam Jegoro zdania dlatego apeluję aby autorka o całej sytuacji go poinformowała. Tu uznaniowo stwierdziłeś że dla niego to nie będzie zdrada więc autorka nie powinna go informować.

Myślę że w porę przestałem z Tobą dyskutować, mitomanów zwyczajnie się ignoruje. Masz rację, logika mnie zawiodła, nie powinienem reagować na Twoje zaczepki.

karn napisał/a:
Ranna_Panna napisał/a:

Psycholog Na Niby :   "......Dlatego uważam ze autorka nie powinna mówić swojemu partnerowi o tym incydencie jeżeli żałuje tego co się stało, w innym przypadku to egoizm w którym obarcza się partnera swoją pomyłka - pewne rzeczy trzeba zachować dla siebie w formie pokuty, zawsze łatwiej jest wyrzucić z siebie to wszystko i się oczyścić, tylko często zapominamy ze zadajemy ból partnerowi. Ale tu ważny jest kontekst zdarzenia, autorka wydaje się być dojrzałą kobietę która zbłądziła i jest świadoma tego co się stało - ma do tego prawo, większość ludzi lubi pokazywać na forum jacy to są lojalni i szlachetni w każdym momencie życia i potrafią tylko oceniać innych znając tylko wycinek całej historii."
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
  też tak uważam

Jak najbardziej są ludzie lojalni w każdym momencie swojego życia. Historię Autorki znam bardzo dobrze z własnego doświadczenia, bo też fascynację innymi kobietami w długim związku przeżywałem. Podobnie jak każdy lub prawie każdy kto był przez długie lata w związku. Tylko jedni ludzie takiej fascynacji pozwalają się rozwijać, drudzy stopują ją na wczesnym etapie. Tym się różnią osoby zdradzające od nie zdradzających. Okazje ma każdy, wszyscy żyjemy w tym samym świecie i mamy prawo oceniać.

A oceniać i krytykować zachowanie warto, bo to jest realna pomoc Autorce. Okazanie zrozumienia i fałszywego współczucia, poklepanie po ramieniu, żeby się dziewczyna lepiej poczuła dodając, że to na pewno nie jej wina tylko np. jej partnera to rozwiązanie krótkowzroczne i popieranie zdrady.

Co do przyznania się: zdradzany i tak zwykle się domyśla. Ja przez tygodnie dosłownie wariowałem widząc sygnały i czując się winny, że posądzam ukochaną osobę o zdradę. To było chore. Jak dowiedziałem się o zdradzie.... to poczułem ulgę. Kamień z serca, że nie jestem wariatem. Potem była tragedia, owszem. Ale wolę wiedzieć niż się zastanawiać i próbować zgadywać. To kwestia indywidualna. Ja wolę znać całą prawdę, nawet najgorszą. Ale rozumiem, że niektórzy wolą inaczej. Ciężki dylemat. Zdrada jest chora, idiotyczna, egoistyczna i powoduje bardzo wiele cierpienia i komplikacji.

Osobiście znam ludzi którzy woleli by nie wiedzieć o jednorazowym incydencie, dlatego nie jestem zwolennikiem mierzenia wszystkich jedną miarą. Nie możesz znać historii autorki tylko dlatego że jej tłem jest "zdrada". Doświadczenie to suma pewnych zdarzeń w życiu która jest różna u różnych ludzi, są też różnice w temperamencie, predyspozycjach, wychowaniu ect. danej osoby gdzie przy tej samej sytuacji mogą występować różne reakcje. Każda relacja to ryzyko, czasem ludzie fascynują się innymi osobami będąc w związku i w to brną, często tworząc szczęśliwe związki, zawsze istnieje inna perspektywa. Nie jestem zwolennikiem roszczenia sobie prawa do "posiadania" drugiej osoby tylko brania odpowiedzialności za swoje decyzje, często niełatwe i dla kogoś bolesne. Ani nie krytykuje Autorki ani jej nie współczuje, w żadnym aspekcie nie napisałem że to nie jest jej wina i nie patrze na to w kategoriach albo - albo. Zdrada jest częścią ludzkiego życia i większość z nas ją zasmakowało bądź zasmakuje. Ludzie są wadliwi z natury i powinni być trochę bardziej wyrozumiali co do siebie i dawać sobie szansę na popełnianie błędów i wyciąganie z nich wniosków na przyszłość.

175 Ostatnio edytowany przez karn (2020-01-12 22:38:12)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Psycholog Na Niby napisał/a:

Osobiście znam ludzi którzy woleli by nie wiedzieć o jednorazowym incydencie, dlatego nie jestem zwolennikiem mierzenia wszystkich jedną miarą.

Nie wkładaj mi proszę zachowania, które nie jest moje. Ja napisałem: "To kwestia indywidualna. Ja wolę znać całą prawdę, nawet najgorszą. Ale rozumiem, że niektórzy wolą inaczej.". Nigdzie nie mierzę ludzi jedną miarą.

Psycholog Na Niby napisał/a:

Nie możesz znać historii autorki tylko dlatego że jej tłem jest "zdrada". Doświadczenie to suma pewnych zdarzeń w życiu która jest różna u różnych ludzi, są też różnice w temperamencie, predyspozycjach, wychowaniu ect. danej osoby gdzie przy tej samej sytuacji mogą występować różne reakcje.

Moim zdaniem to za duże teoretyzowanie. Uczucie zauroczenia drugim człowiekiem jest stare jak świat i przeżywa je każdy. Każdemu też się wydaje, że jest w tym wyjątkowy. To nie jest tak, że ktoś zdradza, bo ma inny temperament, predyspozycje czy doświadczenia i czuł coś większego niż człowiek, który nie zdradził. Ostatecznie to jest reakcja fizjologiczna organizmu, którą natura nam dała w celu prokreacji. Chemia, którą można zmierzyć stanem hormonów. Sądzę, że moje stany zakochania w życiu nie różniły się za bardzo od stanu Autorki.

Psycholog Na Niby napisał/a:

czasem ludzie fascynują się innymi osobami będąc w związku i w to brną, często tworząc szczęśliwe związki, zawsze istnieje inna perspektywa.

Nie czasem tylko niektórzy ludzie. Jak ktoś nie brnie to nie zdradzi, jak ktoś brnie to doprowadza siebie do takiego stanu zauroczenia, że nie dziwne, że zdradzi. Gdybym ja zaczął spotykać się, z którąś z dziewczyn, które mi się podobały w związku, "tylko kawka, tylko piwko, tylko imprezka, tylko smski, tylko taniec" to mógłbym się zauroczyć i zdradzić.

Psycholog Na Niby napisał/a:

Zdrada jest częścią ludzkiego życia i większość z nas ją zasmakowało bądź zasmakuje. Ludzie są wadliwi z natury i powinni być trochę bardziej wyrozumiali co do siebie i dawać sobie szansę na popełnianie błędów i wyciąganie z nich wniosków na przyszłość.

To taką samą tolerancję okażmy złodziejom, mordercom i gwałcicielom. Przecież ludzie są wadliwi z natury.

Zdrada staje się częścią życia, bo jest na to społeczne przyzwolenie. Wmawia się ludziom takie bzdety jak "współodpowiedzialność za zdradę" czy "każdy ma prawo do błędu". Jakby tego nie było, a wszyscy wokół by mówili "nie podoba Ci się w związku, nie zdradzaj, zdrada jest dla słabych egoistów" i jakby ludziom uświadamiać jakie piekło powoduje zdrada to więcej osób jednak by ze związku zrezygnowało.

To nie suma doświadczeń czy temperament wpływają na nasze decyzje, ale przekonania. W chwilach kryzysowych, kiedy nie można myśleć logicznie jak w przypadku poznawania osoby, do której czuć miętę, odzywają się wyłącznie wyryte w głowie przekonania. Jeśli ktoś ma takie jak ja "zdrada jest zła", "zdrada to krzywdzenie drugiej osoby", "zdradzają ludzie słabi psychicznie", "moja dziewczyna będzie skrzywdzona na lata" to nie zdradzam. W chwilach kryzysowych to jednak uderzało do głowy. Pomyśl, jakbym postąpił będąc zauroczonym dziewczyną i miałbym przekonania "człowiek jest wadliwy z natury", "każdy ma prawo do błędu", "zdrada jest częścią życia" ? To one w kryzysowej sytuacji wzięłyby górę. Przekonania i historia jaką sobie w głowie opowiadamy mają ogromną moc i nas definiują. Wiem to od Psychologów Prawdziwych wink

176

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Zdrada powoduje piekło tylko jeżeli nie doświadczysz czegoś gorszego. Wkładanie morderstw, gwałtów i zdrad do jednego wora jest co najmniej przesadzone. Nic mi nie wiadomo o społecznym przyzwoleniu na zdradę z tą różnicą że w dzisiejszych czasach jest o nią zdecydowanie łatwiej.
Myślę że Autorka tematu podjęła decyzję i nie ma sensu kontynuowanie dalej tego wątku, ilu ludzi tyle punktów widzenia.

177 Ostatnio edytowany przez ja86 (2020-01-12 22:43:16)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Pseudo psycholog, pseudologik, pseudointeligent jak zawsze rzuca banałami.

Ludzie nie są wadliwie z natury. To twierdzenie to jedynie śmieszne próby wytłumaczenia ludzi słabyc, egoistycznych, dążących do swoich własnych przyjemności kosztem innych. Czyli ludzie naszych czasów, stworzeni przez obecną popkulturę.


Zatajenie takiego zachowania przed partnerem nie dość, że nie świadczy o jakimkolwiek uczuciu wyższym do niego to jeszcze dodatkowo jest dziecinna ucieczka od poniesienia konsekwencji, dostrzeżenia błędu a co za tym idzie możliwości jego niepopelnienia w przyszłości.


Naczelna i najprostsza zasada w związku. Zawsze postępujesz w ten sposób w jaki chciałbyś aby postąpił partner i nie robisz tych rzeczy, ktoś tych nie chcesz aby partner zrobił.

Jeżeli autorka nie miałaby żadnych pretensji do swojego partnera gdyby ten zareagowal tak jak zareagowala ona w tej sytuacji i jeżeli sama w takiej sytuacji nie chciałaby dowiedzieć się o tym od partnera to jeszcze ja usprawiedliwia jakoś. Tak samo jak każdego, która ja usprawiedliwia na siłę. Gdyby jednak było inaczej to jesteście po prostu zwykłą banda hipokrytów egoistycznych, którzy nie widzą dalej jak o nie własnego tyłka i którzy nie mają pojęcia o tym co to miłość



Pss pseudopsychologu jako pierwszy wrzuciłeś zdradę i morderstwo do jednego worka a teraz apelujesz aby tego nie robić...

178 Ostatnio edytowany przez karn (2020-01-12 22:55:56)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Psycholog Na Niby napisał/a:

Zdrada powoduje piekło tylko jeżeli nie doświadczysz czegoś gorszego. Wkładanie morderstw, gwałtów i zdrad do jednego wora jest co najmniej przesadzone. Nic mi nie wiadomo o społecznym przyzwoleniu na zdradę z tą różnicą że w dzisiejszych czasach jest o nią zdecydowanie łatwiej.
Myślę że Autorka tematu podjęła decyzję i nie ma sensu kontynuowanie dalej tego wątku, ilu ludzi tyle punktów widzenia.

Czyli, że jak ktoś przeżyje gwałt, a później zostanie zdradzony to już luzik ? smile Zarówno zdrada jak i gwałt powodują piekło. Nie chcę porównywać, bo nikt mnie nie zgwałcił. Ale zdrada boli bardziej niż dostanie po mordzie czy okradzenie z telefonu za co idzie się do pierdla. Za zdradę nie, bo prawo służy ładowi społecznemu, a nie karaniu wprost proporcjonalnie do wyrządzonego cierpienia.

Społeczne przyzwolenie polega na tym, że zdradę masz w serialach, filmach, na Gazecie Wyborczej co najmniej raz w tygodniu. Był nawet niedawno artykuł, że biedna zdradzająca dziewczyna żyła w otwartych związkach na Zachodzie, a przyjechała do Polski i tutaj zaściankowcy oczekują monogamii!!! Nie miała wyjścia jak tylko zdradzać smile O zdradzie się mówi jako o elemencie normalnego życia. Nikt nie mówi o zapłakanej kobiecie z trójką dzieci, która odkrywa, że mąż ma kochanke od 5 lat, o gościu który zamienia się we wrak człowieka (była tutaj na forum historia taka). O tym, że zdradzona osoba nie potrafi zaufać w nowym związku. O tym że zdradzona osoba siedzi godzinami u psychologa. To mało sexy i nudne.

A normy społeczne mają bardzo duże znaczenie w postępowaniu. Szczególnie teraz, kiedy na każdy problem człowiek szuka w google informacji. Pierwsze 10 linków prowadzą do artykułów mówiących, że zdrada jest w sumie OK. A winny jest partner, bo zaniedbywał big_smile hahaha

179

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
ja86 napisał/a:

Pseudo psycholog, pseudologik, pseudointeligent jak zawsze rzuca banałami.

Ludzie nie są wadliwie z natury. To twierdzenie to jedynie śmieszne próby wytłumaczenia ludzi słabyc, egoistycznych, dążących do swoich własnych przyjemności kosztem innych. Czyli ludzie naszych czasów, stworzeni przez obecną popkulturę.


Zatajenie takiego zachowania przed partnerem nie dość, że nie świadczy o jakimkolwiek uczuciu wyższym do niego to jeszcze dodatkowo jest dziecinna ucieczka od poniesienia konsekwencji, dostrzeżenia błędu a co za tym idzie możliwości jego niepopelnienia w przyszłości.


Naczelna i najprostsza zasada w związku. Zawsze postępujesz w ten sposób w jaki chciałbyś aby postąpił partner i nie robisz tych rzeczy, ktoś tych nie chcesz aby partner zrobił.

Jeżeli autorka nie miałaby żadnych pretensji do swojego partnera gdyby ten zareagowal tak jak zareagowala ona w tej sytuacji i jeżeli sama w takiej sytuacji nie chciałaby dowiedzieć się o tym od partnera to jeszcze ja usprawiedliwia jakoś. Tak samo jak każdego, która ja usprawiedliwia na siłę. Gdyby jednak było inaczej to jesteście po prostu zwykłą banda hipokrytów egoistycznych, którzy nie widzą dalej jak o nie własnego tyłka i którzy nie mają pojęcia o tym co to miłość

Widzę kompleksy nie dają Ci spokoju pomimo tego że zakończyłem z Tobą rozmowę, nawet nie śmiałbym się porównywać do Ciebie z uwagi na to że darzę siebie szacunkiem a to że czujesz się w jakiś sposób gorszy i musisz coś udowadniać komuś w internecie jest śmieszne, jak widać wiek nie idzie w parzę z dojrzałością i nie pozostaje mi nic innego jak Ci współczuć. Ktoś Cię zdecydowanie kiedyś mocno skrzywdził dlatego proponuje Ci skorzystanie z terapeuty bo takie wylewanie żółci w internecie daje ulgę ale tylko na chwilę. Myślę że moje stwierdzenie że ludzie są wadliwi z natury idealnie pokazuje Twój przykład za co Ci dziękuje że postanowiłeś zostać moim statystą. Trzeba by było mieć jakiekolwiek pojęcie o darwinizmie ewolucyjnym ect. żeby móc się wypowiadać i podważać pewne tezy tylko dla zasady. Znowu dałem się sprowokować i to pokazuje że też jestem wadliwy z natury.

180

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Psycholog Na Niby napisał/a:

Znowu dałem się sprowokować i to pokazuje że też jestem wadliwy z natury.

Psychologu Na Niby, dałeś się sprowokować, bo dajesz sobie przyzwolenie na to żyjąc w przekonaniu, że jesteś wadliwy z natury. Nie widzisz tego ? smile Wszystko sobie możesz wytłumaczyć w ten sposób. Nie dajesz sobie szansy nawet, żeby się nie dać wyprowadzić z równowagi.

181

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
karn napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Zdrada powoduje piekło tylko jeżeli nie doświadczysz czegoś gorszego. Wkładanie morderstw, gwałtów i zdrad do jednego wora jest co najmniej przesadzone. Nic mi nie wiadomo o społecznym przyzwoleniu na zdradę z tą różnicą że w dzisiejszych czasach jest o nią zdecydowanie łatwiej.
Myślę że Autorka tematu podjęła decyzję i nie ma sensu kontynuowanie dalej tego wątku, ilu ludzi tyle punktów widzenia.

Czyli, że jak ktoś przeżyje gwałt, a później zostanie zdradzony to już luzik ? smile Zarówno zdrada jak i gwałt powodują piekło. Nie chcę porównywać, bo nikt mnie nie zgwałcił. Ale zdrada boli bardziej niż dostanie po mordzie czy okradzenie z telefonu za co idzie się do pierdla. Za zdradę nie, bo prawo służy ładowi społecznemu, a nie karaniu wprost proporcjonalnie do wyrządzonego cierpienia.

Społeczne przyzwolenie polega na tym, że zdradę masz w serialach, filmach, na Gazecie Wyborczej co najmniej raz w tygodniu. Był nawet niedawno artykuł, że biedna zdradzająca dziewczyna żyła w otwartych związkach na Zachodzie, a przyjechała do Polski i tutaj zaściankowcy oczekują monogamii!!! Nie miała wyjścia jak tylko zdradzać smile O zdradzie się mówi jako o elemencie normalnego życia. Nikt nie mówi o zapłakanej kobiecie z trójką dzieci, która odkrywa, że mąż ma kochanke od 5 lat, o gościu który zamienia się we wrak człowieka (była tutaj na forum historia taka). O tym, że zdradzona osoba nie potrafi zaufać w nowym związku. O tym że zdradzona osoba siedzi godzinami u psychologa. To mało sexy i nudne.

A normy społeczne mają bardzo duże znaczenie w postępowaniu. Szczególnie teraz, kiedy na każdy problem człowiek szuka w google informacji. Pierwsze 10 linków prowadzą do artykułów mówiących, że zdrada jest w sumie OK. A winny jest partner, bo zaniedbywał big_smile hahaha

Wydaje mi się że operujemy w kategoriach tematu autorki a nie porzuceniu kobiety z trójką dzieci? Mi nie pozostaje nic innego jak życzyć Ci tego żeby zdrada była Twoim największym piekłem. Nie oglądam seriali ani filmów a tym bardziej nie czytam GW, nie jestem zwolennikiem zdrady i cały czas byłem skupiony tylko na wątku autorki. Nie jestem też podatny na normy społeczne dlatego ciężko mi się wypowiadać w tym kontekście.

182 Ostatnio edytowany przez Psycholog Na Niby (2020-01-12 23:16:36)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
karn napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Znowu dałem się sprowokować i to pokazuje że też jestem wadliwy z natury.

Psychologu Na Niby, dałeś się sprowokować, bo dajesz sobie przyzwolenie na to żyjąc w przekonaniu, że jesteś wadliwy z natury. Nie widzisz tego ? smile Wszystko sobie możesz wytłumaczyć w ten sposób. Nie dajesz sobie szansy nawet, żeby się nie dać wyprowadzić z równowagi.

Szczerze mówiąc robiłem to z uśmiechem na twarzy, spokój to moje drugie imię. Zwyczajnie nie lubię jak ktoś mnie atakuje i obraża bez powodu i daje sobie prawo do obrony smile a moje ostatnie zdanie to był zwykły sarkazm.

183

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Pseudopsychologu może zacznijmy od tego, że, rzekomo to ty skończyłeś rozmowę. Ty, nie ja. Dlatego ja piszę i komentuję twoje debilizmy dalej. Debilizmy w których każdorazowo sam na siebie kręcisz bata. Tak jak i w ostatnim poście. Skoro to ty powiedzialles, że kończysz, nie ja, i dalej komentujesz, to zgodnie z twoją własną teza jesteś zakompleksiony Jak stąd do Moskwy.

Zdrada jest częścią ludzkiego życia bo mnóstwo ludzi jest takich jak ty którzy zdradę tolerują, którzy są na tyle egoistyczni, że będą balansować na granicy śmieszności (lub jak w twoim przypadku te granicę dawno przekroczyłeś) aby tylko usprawiedliwić każde źle zachowanie.

Tak, usprawiedliwia aż autorkę na wszelkie możliwe sposoby. Radzisz jej aby okłamywała osobe która rzekomo kocha. Tam gdzie jest pilnowanie swojego zadka tam nie ma miejsca na kilosc

184

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Panowie, naprawdę, dajcie spokój, nie skaczcie sobie do gardeł smile

Parę tygodni nie odzywałam się na forum, aby po pewnym czasie dać znać co u mnie, jak sobie z tym poradziłam, już naprawdę nie potrzebuję rozdmuchania tego tematu na nowo.

Proszę tutaj nie oceniać i nie mówić, że ja NIE kocham mojego faceta, bo nie wiecie co do niego czuję. Kocham go bardzo, mogę to nazwać miłością, a tamto było tylko zwykłym zauroczeniem, nic  nie znaczącym epizodem.

Nie spotykałam się z tym gościem, nie pisałam, nie dzwoniłam do niego, nie sms-owałam, nie spałam z nim - nie miałam zamiaru tego robić chociaż były okazje nie raz. Miałam w głowie: "Zdrada jest zła, zdrada jest podła, co będzie czuł Twój partner?". Zdarzyły się dwa tańce i to wszystko. Poleciałam na zwykłe tanie słówka (zakompleksiony człowieczek z niskim poczuciem wartości poleciał na kilka tandetnych słówek, wiem) i zwyczajnie się zauroczyłam kimś kogo tak naprawdę nie znam. Była to zdrada emocjonalna, wiem, wiem, wiem i powtórzę jeszcze raz WIEM.

Przyjmuję każde wasze baty i kopniaki w tyłek. Ale nie ma co analizować na nowo czegoś co jest oczywiste. Podjęłam decyzję o skupieniu się na swoim partnerze, pielęgnowaniu tego. Z tamtym rozstałam się w normalnej atmosferze, nie mamy ze sobą kontaktu, może gdzieś tam się kiedyś spotkamy na mieście, na imprezie wspólnych znajomych, ale co mnie to obchodzi. Nie zamierzam z nim umawiać, rozmawiać o tym, zaczynać od nowa. Możecie mi wierzyć lub nie, wiadomka.

Znam wiele, naprawdę wiele krytykantów zdrady, wielkich obrońców wszelkich moralności, którzy sypiają teraz regularnie z kochanką/kochaniem. Serio. Nigdy nie wiecie co zrobilibyście na czyimś miejscu, w jakim momencie życia diabeł będzie was kusił do złego. Mnie kusił, ale nie dałam się, ale dałam się zauroczyć jakimś gościem na podstawie taniego podrywu, który go cieszył. Nie wiem, nie ma co tutaj więcej pisać w tym temacie. A to czy powinnam powiedzieć partnerowi: "Słuchaj, byłam zauroczona w innym facecie, ale do niczego nie doszło" to zostawię dla siebie. Myślicie, że nie dopisałby swojego scenariusza? Dopisałby. Myślicie, że zaczął by mnie kontrolować i w końcu nie wytrzymalibyśmy obydwoje? Tak by było.

Gdybym poszła do łóżka z innym to uwierzcie mi, że powiedziałabym mu o tym, nie mogłabym przez to spać. Pogubiłam się, wyciągnęłam wnioski i liczę na większą asertywność z mojej strony w przyszłości, aby uniknąć takich sytuacji smile Jest mi wstyd, żałuję, ale co mogę więcej zrobić? W sumie to zaczęłam bardziej doceniać to co MAM.

185 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-14 00:09:10)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

No, to pozostaje tylko pogratulować dobrego i słusznego wyboru! smile Świetnie, że zakończyłaś tamten etap i przeszłać z powrotem do tego, na którym Ci naprawdę zależy. Świetnie się czyta, jeśli ktoś potrafi walnąć się w pierś i przyznać do błędu i przede wszystkim uczuciwie przynać przed sobą, że nie warto było poświęcać czegoś cennego dla kilku chwil złudnej przyjemności.
Brawo dla tej Pani smile Powodzenia!

186 Ostatnio edytowany przez needed (2020-01-13 22:13:34)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Bagienniku dziękuję bardzo, wszystkiego dobrego! Mam nadzieję unikać podobnych sytuacji w życiu, które nie raz mnie zaskoczy i wystawi na próbę smile

Posty [ 131 do 186 z 186 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zauroczenie - kolega z pracy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024