Witam
Czy ktoś przechodził może proces stwierdzenia nieważności małżeństwa i jest mi w stanie coś więcej powiedzieć na ten temat? Chodzi mi konkretnie o to, jak wygląda złożenie zeznań (czy jak kto woli przesłuchanie), o co pytają, jakie mam prawa, czy mogę odmówić odpowiedzi na jakieś pytanie, czy moje zeznania będą udostępnione mojemu byłemu mężowi? Czy ktoś już miał rozmowę z biegłym i też może coś więcej powiedzieć?
Wszelkie informacje będą pomocne, chcę po prostu wiedzieć, czego powinnam się spodziewać
Tak, ja jestem już na ostatniej prostej w procesie o stwierdzenie nieważności. Jeśli chodzi o pytania, to są bardzo osobiste, pytają o wszystko. Pewnie, że możesz odmówić odpowiedzi, ale raczej biegły psycholog, który bedzie czytsł Twoje zeznania nie spojrzy na to przychylnie. Jeśli moge zapytać, Ty składałaś wniosek?
Mój znajomy poszedł i bardzo tego żałował bo nie musiał iść. Wniosek o unieważnienie ślubu kościelnego złożyła żona.
Pytany był o wszystko co ona we wniosku zamieściła. Seks oralny, analny, masturbacja, oglądanie pornografii i inne dotyczące seksu, używek, braku praktyk religijnych.
Było mu wstyd, czuł się upokorzony tymi pytaniami.
Seks oralny, analny, masturbacja, oglądanie pornografii i inne dotyczące seksu, używek, braku praktyk religijnych.
Było mu wstyd, czuł się upokorzony tymi pytaniami.
A przed kim trzeba się tak spowiadać. W tej komisji są księża czy wybrani przez nich jacyś świeccy przedstawiciele?
Kleoma napisał/a:Seks oralny, analny, masturbacja, oglądanie pornografii i inne dotyczące seksu, używek, braku praktyk religijnych.
Było mu wstyd, czuł się upokorzony tymi pytaniami.A przed kim trzeba się tak spowiadać. W tej komisji są księża czy wybrani przez nich jacyś świeccy przedstawiciele?
To zależy jaki jest skład sądu biskupiego, czasami pracują tam osoby świeckie np. notariusz. Biegli sądowi też mogą być osobami świeckimi.
Sędziami są księża po studiach z prawa kanonicznego.
Mojemu znajomemu pytania zadawał ksiądz. Żony ani innych osób postronnych tam nie było.
Mój znajomy poszedł i bardzo tego żałował bo nie musiał iść. Wniosek o unieważnienie ślubu kościelnego złożyła żona.
Pytany był o wszystko co ona we wniosku zamieściła. Seks oralny, analny, masturbacja, oglądanie pornografii i inne dotyczące seksu, używek, braku praktyk religijnych.
Było mu wstyd, czuł się upokorzony tymi pytaniami.
Odpowiadał z własnej woli. Mógł odmówić i wyjść.
Mój znajomy poszedł i bardzo tego żałował bo nie musiał iść. Wniosek o unieważnienie ślubu kościelnego złożyła żona.
Pytany był o wszystko co ona we wniosku zamieściła. Seks oralny, analny, masturbacja, oglądanie pornografii i inne dotyczące seksu, używek, braku praktyk religijnych.
Było mu wstyd, czuł się upokorzony tymi pytaniami.
Masakra... wszystko w tej religii kręci się wokół tyłka...
To zależy jaki jest skład sądu biskupiego, czasami pracują tam osoby świeckie np. notariusz. Biegli sądowi też mogą być osobami świeckimi.
Sędziami są księża po studiach z prawa kanonicznego.
Mojemu znajomemu pytania zadawał ksiądz. Żony ani innych osób postronnych tam nie było.
A można mieć swojego obrońcę bo przypuszczam że nieobecność to przyznanie się do winy.
A można mieć swojego obrońcę bo przypuszczam że nieobecność to przyznanie się do winy.
Oczywiście, że można. Są nawet spece od tego.
Kleoma napisał/a:To zależy jaki jest skład sądu biskupiego, czasami pracują tam osoby świeckie np. notariusz. Biegli sądowi też mogą być osobami świeckimi.
Sędziami są księża po studiach z prawa kanonicznego.
Mojemu znajomemu pytania zadawał ksiądz. Żony ani innych osób postronnych tam nie było.A można mieć swojego obrońcę bo przypuszczam że nieobecność to przyznanie się do winy.
Z tego co słyszałam od znajomych, to i owszem, można. Za solidną kasę.( Są ekstra specjaliści i prawnicy od prawa kanonicznego)Zresztą cała procedura jej wymaga. Niezły biznes. No ale skoro znajdą się ludzie pragnący dotować tę instytucję, to aż żal byłoby nie korzystać
Dla mnie takie sądy to jak sprzedawanie pacierzy albo wiatru ze stajenki betlejemskiej. Przecież jest jak wół: co Bóg złączy człowiek niech nie rozdziela.
Tak, ja jestem już na ostatniej prostej w procesie o stwierdzenie nieważności. Jeśli chodzi o pytania, to są bardzo osobiste, pytają o wszystko. Pewnie, że możesz odmówić odpowiedzi, ale raczej biegły psycholog, który bedzie czytsł Twoje zeznania nie spojrzy na to przychylnie. Jeśli moge zapytać, Ty składałaś wniosek?
Nie ja składałam, napisałam odpowiedź na skargę powodową, wniosek będzie rozpatrywany pod względem i mojej, i jego niedojrzałości emocjonalnej. Zastanawiam się, czy w ogóle się w to bawić i iść na to przesłuchanie. Mnie początkowo w ogóle na tym nie zależało, a jego namówili rodzice. Teraz w sumie chciałabym, żeby zakończyło się to pozytywnie, ale dużo słyszę o tym, że ludzie wychodzą z tych przesłuchań poniżeni, zdruzgotani i żałują, że się na to zgodzili. Stąd też mam wątpliwości, bo nie chcę się spowiadać z całego mojego życia obcemu człowiekowi, a żeby jeszcze te zeznania zobaczył mój były mąż i teściowie
13 2019-12-20 12:54:10 Ostatnio edytowany przez EkoGroszek (2019-12-20 12:54:59)
Kleoma napisał/a:Mój znajomy poszedł i bardzo tego żałował bo nie musiał iść. Wniosek o unieważnienie ślubu kościelnego złożyła żona.
Pytany był o wszystko co ona we wniosku zamieściła. Seks oralny, analny, masturbacja, oglądanie pornografii i inne dotyczące seksu, używek, braku praktyk religijnych.
Było mu wstyd, czuł się upokorzony tymi pytaniami.Masakra... wszystko w tej religii kręci się wokół tyłka...
Niekoniecznie, skoro żona w wniosku zamieściła pytanie odnośnie tej sfery zapewne w niej jej coś u partnera nie pasowało i musiał według niej tkwić tam jakiś powód.
Stąd też mam wątpliwości, bo nie chcę się spowiadać z całego mojego życia obcemu człowiekowi, a żeby jeszcze te zeznania zobaczył mój były mąż i teściowie wink
Również jestem ciekaw czy te zaznania potem widza osoby zainteresowane czy tylko organy do podejmowania decyzji.
damian087 napisał/a:Tak, ja jestem już na ostatniej prostej w procesie o stwierdzenie nieważności. Jeśli chodzi o pytania, to są bardzo osobiste, pytają o wszystko. Pewnie, że możesz odmówić odpowiedzi, ale raczej biegły psycholog, który bedzie czytsł Twoje zeznania nie spojrzy na to przychylnie. Jeśli moge zapytać, Ty składałaś wniosek?
Nie ja składałam, napisałam odpowiedź na skargę powodową, wniosek będzie rozpatrywany pod względem i mojej, i jego niedojrzałości emocjonalnej. Zastanawiam się, czy w ogóle się w to bawić i iść na to przesłuchanie. Mnie początkowo w ogóle na tym nie zależało, a jego namówili rodzice. Teraz w sumie chciałabym, żeby zakończyło się to pozytywnie, ale dużo słyszę o tym, że ludzie wychodzą z tych przesłuchań poniżeni, zdruzgotani i żałują, że się na to zgodzili. Stąd też mam wątpliwości, bo nie chcę się spowiadać z całego mojego życia obcemu człowiekowi, a żeby jeszcze te zeznania zobaczył mój były mąż i teściowie
Jeśli nie chcesz robić pod górkę, to możesz te wezwanie zignorować. Twoja nieobecność nie utrudni procesu, wręcz go ułatwi. Pytania są pisane pod konkretny zarzut, w związku z którym małżeństwo ma zostać uznane za nieważne. Przy niedojrzałości pytania mogą być wścibskie, zależy co Twój eks tam napisał. Ale pytanie o seks są raczej pewne:D Dla ścisłości, bo widzę, że powyżej pojawiło się wiele ciekawych teorii... Zeznania są składane przed jednym księdzem, nie ma tam całego składu sądu biskupiego. Można wziąć do pomocy prawnika prawa kanonicznego, ale jego rola ogranicza się do napisania pozwu. Nie ma tam procesu jak w amerykańskim filmie:) W skład sądu biskupiego wchodzi dwóch księży, jeden zbiera argumenty za rozwiązaniem małżeństwa, a drugi jest tzw. obrońcą węzła, czyli zbiera argumenty przeciw. Zgadzam się z faktem, że obecnie jest to trochę na siłę, ale dla ludzi wierzących ślub kościelny jest istotny i stąd pewnie złagodzenie przepisów.
Witam
Czy ktoś przechodził może proces stwierdzenia nieważności małżeństwa i jest mi w stanie coś więcej powiedzieć na ten temat? Chodzi mi konkretnie o to, jak wygląda złożenie zeznań (czy jak kto woli przesłuchanie), o co pytają, jakie mam prawa, czy mogę odmówić odpowiedzi na jakieś pytanie, czy moje zeznania będą udostępnione mojemu byłemu mężowi? Czy ktoś już miał rozmowę z biegłym i też może coś więcej powiedzieć?
Wszelkie informacje będą pomocne, chcę po prostu wiedzieć, czego powinnam się spodziewać
Stwierdzenie czy zawarty sakrament małżeństwa, którego sobie udzieliliście był ważny czy nie, to dość długi proces rozpatrwany przez trybunał sądu kościelnego składający się z kilku osób. W moim przypadku było ich pięć. Byłam przesłuchiwana tylko przez jedną z nich - dwukrotnie. Moi trzej świadkowie również. Zarówno oni, jak i ja doświadczyli niezwykłej delikatności, rzeczowości i kultury ze strony sędziego podczas całego przebiegu tego procesu. Byłam też przesłuchiwana przez biegłego psychologa, ale tu pytania dotyczyły wyłącznie sfery objętej jego kompetencją. Psychologiem była kobieta. Podobnie jak pani notariusz przyjmująca wniosek. Rzeczywiście w przypadku sądu kościelnego, jeśli to nie Ty go składałaś, możesz odmówić udziału i nie stawić się. Twoja nieobecność wpłynie o tyle na tok sprawy, że wydłuży trochę jej przebieg. Chodzi tu o czas, który zawsze jest dany nieobecnemu w procesie współmałżonkowi na podjęcie decyzji o przystąpieniu do sprawy, wgląd w akta, wniesienie dowodów, itp. Twój mąż będzie miał możliwość zapoznania się z całym materiałem, w tym z treścią Twoich przesłuchań, jeśli ewentualnie zdecydujesz się w nich uczestniczyć. Co ciekawe jeśli zapadnie wyrok, nawet bez Twojego udziału to jest on ważny dla obu stron. Czyli w pozytywnym jego wyniku, ponowne małżeństwo, bez przeszkód będzie mógł zawrzeć zarówno Twój mąż, który doprowadził do wszczęcia procesu, jak i Ty.
Pytana będziesz o materię, o powód przedstawiony przez męża we wniosku. Lista takich pytań jest Ci częściowo znana, skoro złożyłaś na niego odpowiedź. Najwięcej pytań dotyczyć będzie okresu życia przed zawarciem związku, bo są to najistotniejsze dla sądu kwestie związane rozpoznaniem przeszkód, które uniemożliwiły trwanie tego małżeństwa, np. wcześniejszego przymusu, czy jakiejkolwiek ingerencji osób czy czynników zewnętrznych w to, abyście się pobrali. W żaden sposób ten proces nie przypomina spowiedzi i absolutnie nie taki jest jego cel. Przed złożeniem zeznań, składasz przysięgę podobnie jak w sądzie cywilnym, tyle że jest to przysięga składana na krzyż.
Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, to przy każdym sądzie kościelnym jest poradnia, która bezpłatnie lub za symboliczną opłatą, udziela porad w tym zakresie.
Witam wszystkich,
Różne się czyta tutaj komentarze. Wiele jest nieprawdy. Wiadomo, że jest to temat który wywołuje ogromne emocje, bo dotyczy czyjegoś życia. Jestem prawnikiem, ale co najważniejsze sama przeszłam swoj proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Zakończył się on wynikiem pozytywnym. Był to ciężki czas dla mnie, a najgorsze było to ze nie miałam z nikąd informacji, bo w Sądzie prosili mnie o cierpliwość a adwokat kościelny okazał się zupełnie nie potrzebny (przytaczał kanony i brzmiał profesjonalnie ale w tym procesie nie o to chodzi, skorzystałam z jego usług 2 razy, a ostatecznie sędzia odrzucił te pisma jako „nie moje”). Jeśli ktoś z Was chciałby pomocy na jakimś tylko etapie lub całego procesu, ma pytania itp- proszę o kontakt. Piszcie anonimowo, nie są mi potrzebne Wasze dane. Ja to przeżyłam a przez czas trwania procesu zdobyłam wiedzę. I nie wierzcie jeśli ktoś Wam gwarantuje cokolwiek - Sad rozstrzyga w składzie 3 osobowym. I to ze wynik można załatwić, w ogromniej większości to kłamstwa, bo pewnie jakiś przypadek się zdarzył. Zapraszam do kontaktu.