Zauroczenie - kolega z pracy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zauroczenie - kolega z pracy

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 186 ]

1 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-17 23:17:42)

Temat: Zauroczenie - kolega z pracy

Witam Was serdecznie. Pewnie ten temat przewijany był na forum setki razy, ale cóż, zaryzykuję. Temat stary jak świat - zauroczenie kolegą z pracy. Jestem przed 30-stką, od kilku  pracuje w jednej firmie. Pracuje w niej również Pan X, którego dotyczy temat. Na początku nie zważałam na niego uwagi, a taki tam kolega z pracy, gdzieś tam się przewijał. Wszystko zaczęło się na jednej z imprez firmowych. Powiedział mi parę komplementów do ucha na temat mojej kreacji, ot, to wszystko. Ja wówczas byłam w związku, on miał i dalej ma rodzinę, dzieci, kobietę. Później było piwo firmowe, na którym sporo wypił i ja w sumie też, że wylądowaliśmy na parkiecie tańcząc razem i się przytulając. To wszystko. Na trzeźwo wyjaśniłam z nim temat, powiedział, że przeprasza, poniosło go. Nie będę opisywać każdej z sytuacji, ale kolejne imprezy czy wyjścia kończyły się tak samo - zaczynał swoje, taniec, latanie za mną, przytulanie, mówienie jak to mu się nie podobam, jaka to nie jestem kobieta. Ja wówczas zdążyłam się zaręczyć z moim facetem, którego szczerze kocham, jest dobrym człowiekiem. Owy Pan X w pracy również nie szczędził mi komplementów jak to dziś nie wyglądam, jak to nie pachnę, jaka jestem piękna itd. Wpadłam. Zaczęłam się zauraczać. Doszło do kolejnej imprezy, podczas której były znowu zaloty. Zapytałam go wtedy czego chce ode mnie i czy w takim razie jest gotów poświęcić rodzinę dla mnie. Powiedział, że ma do mnie słabość, ale nie, nie zostawi rodziny. W pracy na trzeźwo z nim sobie wyjaśniłam sytuację, chociaż był niechętny do rozmowy. Poprosiłam, żeby tak nie robił, bo to nie jest dobre dla niego jak i dla mnie, a on powiedział, że wie i nie będzie już pił w moim towarzystwie. I od tej rozmowy przez pół roku unikaliśmy siebie, zwykłe "cześć" na korytarzu. Po tym czasie pewnego razu wszystko wróciło. Chcę zaznaczyć, że nie dałam się pocałować ani nie poszliśmy nigdy do łóżka, chociaż próbował parę razy coś zdziałać. Ja przez ten czas unikania wyszłam za mąż. Nadal o nim myślałam, ale było to słabsze, jednak codzienne widywanie się w pracy nie ułatwiało tak naprawdę. Wracając - wróciło wszystko ze zdwojoną siłą. Było znowu wyjście podczas którego zaczął normalnie ze mną gadać, nie pił alloholu. Potem było kolejne, gdzie znów nie pił, bo jak potem powiedział - bał się znowu zacząć, bo czuje do mnie taką chemie, a alkohol nie pomaga mu w tym, a raczej jest po nim bardziej odważny. I tak podczas tych spotkań wracała między nami rozmowa, żarty, mimo trzeźwości zbliżał się do mnie, chemia się rodziła na nowo. Mówił,  że myśli o mnie, ma do mnie słabość. Niedawno doszło do tego, że zrezygnował z pracy na zasadzie, że pokłócił się z naszym szefem. Ponoć poszło o kasę i większy projekt.To był dla mnie cios, przykro mi było, nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Ostatnia impreza skonczyła się tym, że podczas tańca po prostu mnie pocałował twierdząc, że musiał. Od tego czasu nie mogę się pozbierać, mam mętlik w głowie, myślę o nim i przez to nie dogaduje się z mężem. On ma rodzinę, małe dzieci. Co mam zrobić, aby zapomnieć? Dopisze, że nigdy nie pisał do mnie po za pracą, nie umówiliśmy się nigdy sami gdzieś na mieście po kryjomu. Czuję, że jestem złym człowiekiem, że mam męża i myślę o facecie innej kobiety, która ma z nim dzieci, są razem tyle lat, ale jest to silniejsze ode mnie..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Witam Was serdecznie. Pewnie ten temat przewijany był na forum setki razy, ale cóż, zaryzykuję. Temat stary jak świat - zauroczenie kolegą z pracy. Jestem przed 30-stką, od prawie 3 lat pracuje w jednej firmie. Pracuje w niej również Pan X, którego dotyczy temat. Na początku nie zważałam na niego uwagi, a taki tam kolega z pracy, gdzieś tam się przewijał. Wszystko zaczęło się na jednej z Wigilii firmowych. Powiedział mi parę komplementów do ucha na temat mojej kreacji, ot, to wszystko. Ja wówczas byłam w związku, on miał i dalej ma rodzinę, dzieci, kobietę, chyba nie mają ślubu, ale rodzina jakby nie patrzeć. Później było piwo firmowe, na którym sporo wypił i ja w sumie też, że wylądowaliśmy na parkiecie tańcząc razem i się przytulając. To wszystko. Na trzeźwo wyjaśniłam z nim temat, powiedział, że przeprasza, poniosło go. Nie będę opisywać każdej z sytuacji, ale kolejne imprezy czy wyjścia kończyły się tak samo - zaczynał swoje, taniec, latanie za mną, przytulanie, mówienie jak to mu się nie podobam, jaka to nie jestem kobieta. Ja wówczas zdążyłam się zaręczyć z moim facetem, którego szczerze kocham, jest dobrym człowiekiem. Owy Pan X w pracy również nie szczędził mi komplementów jak to dziś nie wyglądam, jak to nie pachnę itd. Wpadłam. Zaczęłam się zauraczać. Doszło do kolejnej imprezy końcoworocznej i podczas niej i podczas jego zalotów zapytałam czego chce ode mnie i czy w takim razie jest gotów poświęcić rodzinę dla mnie. Powiedział, że nie. Wtedy na trzeźwo z nim sobie wyjaśniłam, poprosiłam, żeby tak nie robił, bo to nie jest dobre dla niego jak i dla mnie. I od tej rozmowy przez pół roku unikaliśmy siebie. Po tym czasie pewnego razu wszystko wróciło. Chcę zaznaczyć, że nie dałam się pocałować ani nie poszliśmy nigdy do łóżka, chociaż próbował parę razy. Ja przez ten czas unikania wyszłam za mąż. Nadal o nim myślałam, ale było to słabsze, jednak codzienne widywanie się w pracy nie ułatwiało tak naprawdę. Wracając - wróciło wszystko ze zdwojoną siłą. Było znowu wyjście podczas którego zaczął normalnie ze mną gadać, nie pił alloholu. Potem było kolejne, gdzie znów nie pił, bo jak potem powiedział - bał się znowu zacząć. I tak podczas tych spotkań wracała między nami rozmowa, on mimo trzeźwości zbliżał się do mnie. W końcu doszło do tego, że zrezygnował z pracy na zasadzie, że pokłócił się z szefem, to był dla mnie cios. Ostatnia jego impreza była tydzień temu, gdzie podczas tańca po prostu mnie pocałował twierdząc, że musiał, bo by tego żałował. Ja niestety nie zaprotestowałam chociaż trwało to sekundy. Od tego czasu nie mogę się pozbierać, mam mętlik w głowie, myślę o nim i przez to nie dogaduje się z mężem. On ma rodzinę, małe dzieci. Co mam zrobić, aby zapomnieć? Dopisze, że nigdy nie pisał do mnie po za pracą, nigdy się sam nie odezwał będąc w domu, nie umówiliśmy się nigdy sami po za pracą. Czuję, że jestem złym człowiekiem, że mam męża i myślę o facecie innej kobiety, która mam z nim dzieci, ale jest to silniejsze ode mnie..

Oboje macie rodziny. Zmieniłabym pracę na Twoim miejscu.

3

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Ano historia stara jak świat..

Wystarczy się zbytnio otworzyć na czułe słówka, komplementy z jednej strony czy chcieć podbudować swoje ego, poszukując przygód z drugiej. Nawet nie wiadomo kiedy człowiek wpadnie..Skoro on sie zwolnił z pracy a z Tobą się poza pracą nie kontaktuje, to chyba dobrze sie ułożyło. Zastanów się czy warto poświęcać trwały związek z kochającym i dobrym człowikiem, jak mówisz, dla chęci podtrzymania złudnego zauroczenia?

4

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Po prostu daj sobie spokój, dokładnie w tym momencie. Jeżeli zależy ci na mężu, na przyszłości z nim, daj sobie spokój. Chociaż czytając twój wstępniak mam wrażenie, że już wpadłaś i się z tego nie wygrzebiesz...

5

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Zwolnił się, a ja jestem w trakcie poszukiwania pracy, ale nie wiem, bardziej mi szkoda, że go nie ma zamiast być zadowoloną, że mi przejdzie. Tak naprawdę to pewnie ja robię z siebie idiotkę, a on siedzi z rodziną i nie myśl o tym.

6

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Zwolnił się, a ja jestem w trakcie poszukiwania pracy, ale nie wiem, bardziej mi szkoda, że go nie ma zamiast być zadowoloną, że mi przejdzie. Tak naprawdę to pewnie ja robię z siebie idiotkę, a on siedzi z rodziną i nie myśl o tym.

No i super. Pozostaje poblokować go wszędzie, gdzie się da i NIE KONTAKTOWAĆ się.

7

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Zwolnił się, a ja jestem w trakcie poszukiwania pracy, ale nie wiem, bardziej mi szkoda, że go nie ma zamiast być zadowoloną, że mi przejdzie. Tak naprawdę to pewnie ja robię z siebie idiotkę, a on siedzi z rodziną i nie myśl o tym.

Dlaczego robisz to za plecami meza? Badz chociaz na tyle wobec niego uczciwa I mu otwarcie powiedz ze bardziej rajcuje cie pocalunek tamtego, ze wasze klotnie to ty prowokujesz bo tamten jest dla ciebie najwazniejszy na swiecie, nie piszesz od jak dawna jestes w zwiazku ze swoim mezem, ale wydaje mi sie ze chocby ze zwyklej ludzkiej uczciwosci facet zasluguje na te szczerosc z twojej strony

8

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Nie mam go w znajomych na portalach społecznościowych, nie mam nawet jego numeru telefonu. Nigdy ja również nie pisałam do niego po za pracą. Dlatego, że wiedziałam, że wpadnę bardziej, a tacy faceci nie zostawiają rodzin, nieważne czy to żona czy partnerka. Dzieci są, czyli rodzina jest. Mam nadzieję, że to tylko fatalne zauroczenie..

9

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Nie pielęgnuj tego w sobie. Wtedy umrze śmiercią naturalną.

10

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Powiem tak: powiedziałam mężowi, że pocałował mnie na imprezie. Był zły, ale zapytał czy coś więcej było. Zaprzeczyłam. Bo to prawda.

11

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Skoro sam się zwolnił, to najwyraźniej po czasie poszedł po rozum do głowy. Ty zrób to samo i nie nakręcaj się na to. Tym bardziej, skoro nie masz z nim faktycznego kontaktu. Gość nie chciał tracić tego, co ma najcenniejsze, zrozumiał swój błąd i wrócił do rodziny. Sam się nie kontaktuje, to tym bardziej ułatwia wyplątanie się z tego. Skoro masz kochajaćego męża to poco psuć fajne małżeństwo i krzywdzić bliską Ci osobę?

12

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Powiem tak: powiedziałam mężowi, że pocałował mnie na imprezie. Był zły, ale zapytał czy coś więcej było. Zaprzeczyłam. Bo to prawda.

No było "coś więcej", ale nie fizycznie. Biedny twój mąż - możliwe, że żona już odpłynęła w siną dal.

13

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Bagienni_k: Było tak, że ponoć to jego zwolnili, ale nie było to z mojego powodu. Pokłócił się z szefem i koniec. Dał mi jasno do zrozumienia, że to tylko chemia, a on rodziny nie zostawi. Powiedział mi tydzień temu, że żaden romans nie wchodzi w grę, ot, czysta chemia, dlatego mnie pocałował znienacka, to było pożegnanie. I wiecie co? Chyba to jest znak, że mam szanse wszystko zmienić. A zauroczenie zaraz przejdzie.

14

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

No i sobie zepsułaś małżeństwo na najbliższe miesiące albo nawet lata (zależy jak będzie ci się z mężem układało). Miesiące zajmie ci emocjonalny powrót do mężą + długo, długo będziesz wracać do niespełnionego kochanka w czasie sporów z mężem, które przecież w każdym związku są a nawet być powinny.

15

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Bagienni_k: Było tak, że ponoć to jego zwolnili, ale nie było to z mojego powodu. Pokłócił się z szefem i koniec. Dał mi jasno do zrozumienia, że to tylko chemia, a on rodziny nie zostawi. Powiedział mi tydzień temu, że żaden romans nie wchodzi w grę, ot, czysta chemia, dlatego mnie pocałował znienacka, to było pożegnanie. I wiecie co? Chyba to jest znak, że mam szanse wszystko zmienić. A zauroczenie zaraz przejdzie.

Postąpił w takim razie bardzo rozsądnie, uświadamiając sobie powagę sytuacji. Sam nawet nie chcąc niczego rozwijać, wycofał się uczcicwie podajać powód. Nie masz z nim kontaktu, zatem nie oglądaj się za siebie i napraw swoje relacje z mężem.

16

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Zepsułam sobie czymś co nawet nie było dla Pana X niczym ważnym. Byłam tylko flirtem, być może kimś na boku jakbym się ugięła. A skoro się nie odzywa, nie próbuje skontaktować to oznacza, że nigdy nie byłam nikim ważnym tylko głupią laską z pracy. Im szybciej sobie to uświadomię tym lepiej. Dlatego zmiana pracy była chyba najlepszym co się mogło stać.

17

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Nie da się o tym zapomnieć, zakładając wątek na forum, czy ciągle myśląc o sprawie. Skupiasz się na sobie i na mężu i tyle. Tamten nie istnieje, nie ma go.

18

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Bagienni_k: dzięki, dzięki bardzo, tak też postaram się zrobić!

19 Ostatnio edytowany przez karn (2019-12-17 22:51:42)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Tak się kończą firmowe i nie firmowe zabawy, tańce przytulańce z innymi facetami jak się jest w związku. Jak masz męża, to na imprezie firmowej z kolegą to można raz czy dwa zatańczyć po koleżeńsku. I tylko z takim, do którego się nic nie czuje. Cokolwiek więcej to jest proszenie się o kłopoty. Jesteśmy z natury nie monogamiczni i naturę trzeba w sobie poskramiać, jeśli się decyduje na związek małżeński. Przez ten cały czas miałaś setki możliwości, żeby nie znaleźć się w sytuacji, w której teraz jesteś. Tylko ich nie wykorzystałaś. Od momentu, w którym coś poczułaś, przez tańce, zauroczenie do pocałunku niczego nie przerywałaś i świadomie powoli zmierzałaś dalej, bo Ci się to podobało. Te rozmowy z Panem X to tylko osłoda na sumienie. Gdybyś naprawdę chciała to przerwać to potrafiłabyś tak odmówić, żeby Panu X w pięty weszło. Na pewno wiesz jak spławiać facetów, tylko nie chciałaś. Gdyby Pan X nie odszedł to kolejne etapy to byłby seks i romans. Twoje małżeństwo stoi teraz na fundamencie pt. "Pan X odszedł". Dlatego zgadzam się z Hrefim.

Zauroczenie zaraz przejdzie ? Nie, nie przejdzie zaraz. Będziesz musiała długo nad sobą pracować, żeby Twój mąż zajął w Twojej głowie miejsce, które miał kiedyś.

A, i jeszcze.. Pan X nie zniknął. Niebawem pojawi w Twoim życiu poza pracą smile Na pewno ma jakiś kontakt, a jak dałaś się pocałować to nie ma opcji, żeby nie ciągnął tematu dalej jak jest opcja seksu. Uwierz, że my mężczyźni jak jesteśmy na dobrej fali powodzenia u kobiet, naprawdę niezły bajer potrafimy wciskać dla własnego ego i zaciągnięcia do łóżka. Ja te same słowa wypowiadałem nie raz, co Pan X. "Mam do Ciebie słabość... nie mogę przy Tobie pić, bo nie zapanuję nad sobą... czuję taką chemię..." Moje teksty smile Pokazanie, że nie jestem żadnym napalonym samcem, ale jest jakaś Siła Wyższa Miłości, która mną steruje, opieram się, ale czuję to Coś akurat do Ciebie. Jesteś wyjątkowa. Nigdy/dawno czegoś takiego nie czułem. To działa na wiele kobiet. Czujesz się wyjątkowa i że to, co do niego czujesz jest wyjątkowe. Nie jest, to jest pospolite. Gdyby gość rzeczywiście się zakochał do kwadratu i uznał, że jesteś tą Jedyną to zostawiłby rodzinę i wtedy się starał o Ciebie. Teraz Ci mówi, że możesz być max. nr 2 u niego. Max, bo ogarnięty z kobietami facet taki sam kit wciska co najmniej kilku na raz. Uwierz, ja przez lata byłem takim "Panem X" z tą różnicą, że nie byłem w związku, ale takich kobiet w związkach trochę poznałem. Cała ta sytuacja jest schematyczna i skończy się na 1 z 2 sposobów: seksem, romansem, Harlequin parę miesięcy, a potem będziesz nieszczęśliwa Ty i Twój mąż. Męża zniszczysz. Jedynym zwycięzcą będzie Pan X. Lub to co powinnaś teraz zrobić: wykasować Pana X ze wszelkiego możliwego kontaktu, totalny erase, fejsbuki, telefony, instagramy. Wszystko. Zrozumieć i powiedzieć mu na do widzenia, że jest ćwierć mężczyzną, który zdradza. Naprawdę chcesz być nr 2 u faceta, który nie ma jaj, żeby zostawić rodzinę i sięgnąć po Ciebie ? Powiem Ci jak wielu mężczyzn, w tym ja, widzimy Pana X: BRAK JAJ, miękka fajka.  Chcesz być nr 2 lub 5 w życiu takiego kogoś ?

A na przyszłość. Zdrada zaczyna się w głowie na długo przed pocałunkiem. Wyznacz sobie dużo bardziej rygorystyczne granice wierności, bo za moment pojawi się "Pan Y" czy "Pan Z". Nie tańcz z nimi przytulańców na imprezach firmowych.

20 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-17 22:55:47)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

karn: Nie będę się bronić, bo to czysta prawda co napisałeś. Sama do tego doprowadziłam, gdybym chciała inaczej już po pierwszym razie "dała mu w twarz" i temat byłby zakończony dawno temu. Dzięki za te słowa.

Tak, dał jasno do zrozumienia, że jestem numer 2 i jestem tylko opcją.

Co do kontaktu - nie mam go na fejsbuku, nie mam go na instagramie, nie mam do niego numeru telefonu, faksu czy maila czy adresu domowego. Gdyby tak było to bym się przyznała i do tego.

21 Ostatnio edytowany przez Pikupik2019 (2019-12-18 02:46:41)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
karn napisał/a:

Gdyby gość rzeczywiście się zakochał do kwadratu i uznał, że jesteś tą Jedyną to zostawiłby rodzinę i wtedy się starał o Ciebie

Potwierdzam. Mój mąż jak się zakochał do kwadratu i uznał że odnalazł tę jedyną to zostawił mnie w ciągu pół roku nawet z niemowlakiem i nie oglądał się za siebie. Więc lepiej zerwij z panem kontakt bo widać, że cię drąży i drąży żeby cię uwieść tylko i zaciągnąć do łóżka (a sygnałów od ciebie, że nie jesteś zainteresowana nie dostaje więc drążyć nie przestanie). Najlepiej obciążyć się różnymi zajęciami (pracą, sportem, rozrywką, działalnością charytatywną itp) i zaangażować się w naprawę związku. Chyba, że nie chcesz być w obecnym związku to też warto to teraz przemyśleć, bo z tego forum wynika jednoznacznie, że miejsce na takie amory znajduje się tylko w związkach kulejących. Jest to dobry moment bo nie macie jeszcze dzieci.

PS. Też mnie kiedyś podrywał gość co kadził o tym, że nie może przy mnie pić alkoholu więc to musi być jakiś męski standard smile

PS2. I pamiętaj, że tam po drugiej stronie jest rodzina, którą możesz pośrednio skrzywdzić, zwłaszcza dziecko. To nie są żarty.

22 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-18 08:52:31)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Pikupik: Skoro miałaś taką sytuację to widocznie była to prawdziwe zakochanie. Bardzo mi przykro.

No gdyby Pan X zakochał się na potęgę, wówczas zostawiłby rodzinę, szukałby kontaktu po za pracą, zrobiłby wszystko, aby być ze mną.

Ale jak widać jest odwrotnie, po za pracą go nie ma, weekendy z rodziną, z resztą jednoznacznie dał do zrozumienia, że ich nie zostawi to chyba jest jasne.

Postaram się skupić na poszukiwaniu nowej pracy, aby mimo wszystko nie tkwić w tej samej, która przypomina o wszystkim. Postaram się skupić na czymś innym i więcej czasu poświęcić mężowi. Nasz związek kulał, ale to z mojej winy, bo szukałam w nim najgorszych wad, podczas kiedy Pan X miał same zalety, jakbym conajmnjej z nim żyła na codzień. A po drugiej stronie jest rodzina jak mówisz, dzieci, malutkie dzieci..o tym myślę cały czas, że kobieta kobiecie nie powinna tak robić i to jeszcze małym dzieciom. Takie coś w 90% się nie udaje. Dzięki za obiektywizm i rady!

23

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Powiem tak: powiedziałam mężowi, że pocałował mnie na imprezie. Był zły, ale zapytał czy coś więcej było. Zaprzeczyłam. Bo to prawda.

Powiedziałaś mu TYLKO o pocałunku, prawda? Nie powiedziałaś mu że jeteś co najmniej zauroczona "kolegą" że o nim myślisz że chciałaś by on się zdeklarował czy zostawi dla Ciebie rodzinę, gdyby tak zrobił to Twój maż byłby historią.
Jesteś bardzo niebezpieczną osobą do związków - jakichkolwiek.

24

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Masz o tyle łatwiej Autorko bo on chyba nie szuka kontaktu...Z resztą macie ograniczone możliwości...Skoro jasno postawił sprawę, że wraca do rodziny to sytuację masz dość jasną. W wielu innych przypadkach, chociażby tutaj na forum, taki "znudzony życiem" żonkoś będzie karmił głodnymi kawałkami naiwną kochankę o tym, jak mu z żoną źle.Tutaj faceta trochę poniosło na poczatku, ale w porę się jak widać opanował i wrócił do bezpiecznej przystani. Warto zatem się zastanowić i pomyśleć, co tak naprawdę jest ważne smile
Dużo siły i wytrwałości!

25

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

maku2: Tak było, nie powiedziałam o tym, że jestem zauroczona. Wiem, że to jeszcze gorsze niż ten pocałunek. Jasne, rozumiem, że jestem osobą trochę niebezpieczną do związków, ale nie oceniajcie mnie aż tak źle. Staram się naprawić sytuację. Nie wierzę, że nikt z was nigdy nie był kimś zauroczony na tyle, aby podejmować nieracjonalne decyzje. Ponoć w życiu człowiek nie raz się zauroczy, ale tylko od nas zależy jak to rozegramy. Czasami jest lepiej powzdychać i nie rozpoczynać tej gry, bo jak wiemy to jest niebezpieczna gra, a i tak znamy zakończenie - facet wraca do rodziny, a a Ty zostajesz z łatką potępionej rozbijajacej rodziny z rozdartym sercem i ręką w nocniku.   Nie miałam nigdy sytuacji z zajętym facetem. Pierwszy raz takie coś. Dlatego tak bardzo jest mi źle.

Bagienni_k: Masz rację, mam prościej. Nieważne czy ona jest jego żoną czy nie są po ślubie - ma rodzinę, dom, dzieci. Najgorsze jest to, że takie kobiety jak ja znają zakończenie - on się wyprze, wróci do rodziny, powie: "co Ty maleńka myślałaś", a my zostajemy z wielkim cierpieniem i ani bez kochasia ani bez męża czy faceta. Nie szuka kontaktu, w żaden sposób, szukał go tylko w pracy i na imprezach. Czyli sprawa jest jasna jak słońce - nie pracuje już, nie zobaczymy się więcej, ale pocałowałem, bo chciałem na koniec sprawdzić czy coś ugram.

Dzięki za rady, wszystkiego dobrego!

26 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-18 11:30:59)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Ponoć w życiu człowiek nie raz się zauroczy, ale tylko od nas zależy jak to rozegramy. Czasami jest lepiej powzdychać i nie rozpoczynać tej gry, bo jak wiemy to jest niebezpieczna gra, a i tak znamy zakończenie - facet wraca do rodziny, a a Ty zostajesz z łatką potępionej rozbijajacej rodziny z rozdartym sercem i ręką w nocniku.   Nie miałam nigdy sytuacji z zajętym facetem. Pierwszy raz takie coś.

Gra niebezpieczna ale niestety ciągnęłaś ją nie na jednej imprezie firmowej. Może trzeba było poczekać jeszcze ze ślubem bo chyba nie byłaś w pełni pewna i gotowa.
A czy nikt w tym wątku nie napisze o "zdradzie emocjonalne'?
Trochę dla mnie to dziwne, piszesz że kochasz męża a dalej myślisz o znajomym, boisz się ze go spotkasz czy żałujesz że go pewnie już nie spotkasz? Ile masz lat, ile jesteście po ślubie?

needed napisał/a:

Zaczęłam się zauraczać. Doszło do kolejnej imprezy, podczas której były znowu zaloty. Zapytałam go wtedy czego chce ode mnie i czy w takim razie jest gotów poświęcić rodzinę dla mnie. Powiedział, że ma do mnie słabość, ale nie, nie zostawi rodziny..

Samo pytanie co jest w stanie dla Ciebie zrobić może dawać do myślenia , to tak jak sygnał " nie jestem szczęśliwa w związku, szukam prawdziwej miłości, pociągnijmy to dalej".

27

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Nie wierzę, że nikt z was nigdy nie był kimś zauroczony na tyle, aby podejmować nieracjonalne decyzje. Ponoć w życiu człowiek nie raz się zauroczy,

Dużo jest takich "zauroczonych"
Ale zdziwiłabyś się ilu jest na nie. Chcą normalnie żyć, razem budować i nie być uwikłanym w głupoty.

28

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Jestem przed 30-stką, jesteśmy niedługo po ślubie, naprawdę niedługo.
Pogubiłam się i tyle. Wiem, że są osoby, które nigdy się nie zauroczyły, nie wsadzam wszystkich do jednego worka.
Wiem, że zdrada emocjonalna zaczyna się w głowie i dawno już w nią poszłam. Staram się dowiedzieć jak z tego wybrnąć, bo wiem, że się da.
A pewnie pisanie na forum mi nie pomaga, bo wracam do tego. Trzeba zmienić również pracę pomimo, że on zmienił, bo wszystko tam przypomina te sytuacje.
Spodziewałam się ostrych słów, ale nie myślcie, że jestem wyrahowaną suką, po prostu pogubiłam się i nie chce nikomu niszczyć rodziny i być zawsze tą drugą, tą opcją, tą co kradnie cudzych facetów i dzieciom ojca i rodzinę.

29 Ostatnio edytowany przez karn (2019-12-18 14:20:01)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Nie wierzę, że nikt z was nigdy nie był kimś zauroczony na tyle, aby podejmować nieracjonalne decyzje. Ponoć w życiu człowiek nie raz się zauroczy,

To jest standardowe tłumaczenie każdej zdradzającej osoby. Ty podjęłaś świadomą decyzję na dopuszczenie do swojej głowy stanu zauroczenia. Ludzie nie zakochują się nagle. To się dzieje etapami i na wielu etapach można to przerwać. Schemat, najpierw jest: "to tylko kolega", "przecież to tylko taniec", "przecież to tylko 10 tańców", "przecież w tańcu się człowiek przytula, to normalne". A potem "czemu ja o nim myślę?", "przecież to nie moja wina, że czuję co czuję", "serce nie sługa", "to na pewno wina męża, że nie umie dać mi tego niż Pan X", "mój mąż ma tyle wad", "mąż mnie zaniedbuje", a potem "co ja zrobiłam!?", "ja taka nie jestem!", "kocham męża jak brata, ale chcę seksu z Zenkiem z pracy". Plus dla Ciebie, że rozumiesz, że sama oczerniałaś męża w swoich oczach. Dewaluacja partnerów to jest standardowy zabieg umysłowy zdradzających osób, aby sobie z sumieniem poradzić.   

Każdy był zauroczony. Zauroczenie to jest taki trik natury, żebyśmy się rozmnażali. Tylko nasza chora bazowana na Hollywood i komediach romantycznych cywilizacja gloryfikuje ten stan utożsamiając go ze szczęściem, sensem życia itp. Jakby ludzie to rozumieli i patrzyli na tą dopaminę jako zwykłą chuć to zdrad byłoby mniej.

Użyłaś zwrotu "prawdziwe zakochanie". Nie ma czegoś takiego. To jest tylko stan zalania mózgu hormonami w celu prokreacji. Prawdziwie to można kogoś pokochać naprawdę go znając jako człowieka.

Absolutnie nie myślę, że jesteś wyrachowaną suką.  To by się okazało, czy byś męża zostawiła czy nie, gdyby doszło do czegoś więcej. Tego nie wiemy. Zachowałaś się jak wiele kobiet niestety. Mój kumpel, "pies na baby" z natury, który zawsze się kobietom podobał, mawia: "każdą zajętą kobietę w pewnym momencie jej związku można zaciągnąć do łóżka, wystarczy wiedzieć jak i umieć wypatrzeć ten pewny moment związku". Smutne, ale prawdziwe. Mam ciągle nadzieje, że nie każdą. Z Twoim doświadczeniem z tej sytuacji masz szansę zrozumieć jak to działa i następnym razem inaczej się zachować. Powodzenia.

30

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Standardowa historia. Kobiety przy odrobinie umiejętnego zachowania, czułych słówek, kilku gestów szybko płyną. Autorka to osoba podwyższonego ryzyka. Bo to co się stało nawet nie było wynikiem kryzysu itd.
Co będzie po kilku-kilkunastu latach gdy dojdą troski dnia codziennego, rutyna, zmęczenie, kryzysy w malzenstwie. Skoro autorka jest podatna na takie zachowania już teraz to kiedyś obstawiam popłynie znów. Znajdzie się jakiś pocieszyciel, który wykorzysta sytuacje, bo mąż nie okazuje tylu uczuć, zarabia za mało, rzuca skarpetki,  za dużo pracuje itd (niepotrzebne skreślić).

31 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-18 14:49:08)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Jeżeli chcesz dalej być w tym małżeństwie to skup się na mężu i na sobie. Nie musisz wcale zmieniać pracy ( chyba że w związku z ta historią dymi się) Skoro czegoś szukałaś we flirciku to znaczy że brakuje Ci tego w związku. Pogadaj o tym z mężem ( nie o gościu tylko o potrzebach). O tym gościu myśl że chciał Cię oszukać jeżeli w ogóle masz ochotę jeszcze myśleć. I naucz się odróżnić Zauroczenie od Zachwycenia. Czy naprawdę wierzyłaś że coś z tego będzie, że rzuci wszystko i zwiąże się z Tobą. Czego brakowało Ci w małżeństwie: seksu, doceniania, uwagi, komplementów, zainteresowania czy po prostu odrobiny dreszczyku emocji?

32 Ostatnio edytowany przez karn (2019-12-18 15:20:06)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Janix2 napisał/a:

Skoro czegoś szukałaś we flirciku to znaczy że brakuje Ci tego w związku.

Ja myślę, że jest to nieprawdzie dość oklepane i szkodliwe stwierdzenie. Nie jest możliwe, żeby związek zapewniał człowiekowi to, co może dać flirt z nową osobą. Związek może to dawać okresowo, są wzloty i upadki, ale oczekiwanie od partnera, żeby w związku tego nie brakowało jest nierealne. Byłeś kiedyś w takim związku, żeby przez długie lata zawsze była chemia ?

Ja to przerabiałem. Doceniałem, komplementowałem, interesowałem się, dbałem o własną atrakcyjność i generalnie robiłem to co zawsze na nią działało i działało wcześniej na inne kobiety. Starałem się. A i tak przyszedł taki czas, kiedy przez dobre pół roku zajęty byłem pracą po 10-12 godzin dziennie zarabiając na mieszkanie dla nas, bo taki był projekt. Życie, nie zawsze człowiek może się skupiać na flirtowaniu związkowym. A moja partnerka zachowała się podobnie jak Autorka. I jeszcze nie raz przyjdą trudne projekty w pracy, dzieci zabierające czas i energię, może choroby, kto wie. Takie jest życie. Wszystko zależy od systemu wartości osoby zdradzającej, a nie od stanu związku.

33

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
karn napisał/a:
Janix2 napisał/a:

Skoro czegoś szukałaś we flirciku to znaczy że brakuje Ci tego w związku.

Ja myślę, że jest to nieprawdzie dość oklepane i szkodliwe stwierdzenie. Nie jest możliwe, żeby związek zapewniał człowiekowi to, co może dać flirt z nową osobą. Związek może to dawać okresowo, są wzloty i upadki, ale oczekiwanie od partnera, żeby w związku tego nie brakowało jest nierealne. Byłeś kiedyś w takim związku, żeby przez długie lata zawsze była chemia ?

Oklepane mówisz? To może dajmy sobie spokój ze związkami i flirtujmy wszyscy ze wszystkimi. Chyba autorka wychodząc za mąż przemyślała swą decyzję chyba że czegoś nie doczytałem. Małżeństwo to chyba jakaś umowa jest że o podstawowych rzeczach jak: zaufanie, prawdomówność, lojalność nie wspominając. Nikt nie mówi że zawsze musi być chemia i motylki ale z czasem trwania związku pojawiają się inne priorytety. Chociażby wspólne budowanie bezpieczeństwa finansowego, myślenie o potomstwie i jego rozwoju. I nikt nie mówi że będzie łatwo. U mnie na przykład też okresowo iskrzy w kontaktach z żoną ale bardziej skupiam się na swoich synach i chociaż by przez to stawiam wyżej trwałość związku niż szukanie przygód ( z reguły nie kończą się dobrze). I nikt nie mówi że musi być gwiazdka z nieba i to zawsze. Słyszałeś powiedzenia: Zagłaskać kota na śmierć lub osiąść na laurach. Porównywanie też wszystkiego go jednej sytuacji-Twojej nie jest zbyt trafione.

34

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

maku2: Tak było, nie powiedziałam o tym, że jestem zauroczona. Wiem, że to jeszcze gorsze niż ten pocałunek. Jasne, rozumiem, że jestem osobą trochę niebezpieczną do związków, ale nie oceniajcie mnie aż tak źle. Staram się naprawić sytuację. Nie wierzę, że nikt z was nigdy nie był kimś zauroczony na tyle, aby podejmować nieracjonalne decyzje. Ponoć w życiu człowiek nie raz się zauroczy, ale tylko od nas zależy jak to rozegramy. Czasami jest lepiej powzdychać i nie rozpoczynać tej gry, bo jak wiemy to jest niebezpieczna gra, a i tak znamy zakończenie - facet wraca do rodziny, a a Ty zostajesz z łatką potępionej rozbijajacej rodziny z rozdartym sercem i ręką w nocniku.   Nie miałam nigdy sytuacji z zajętym facetem. Pierwszy raz takie coś. Dlatego tak bardzo jest mi źle.

Oceniam Ciebie po Twoich wpisach. Dałaś ciała zaczęłaś flirtować z żonatym facetem a teraz szukasz sposobu żeby siebie wybielić. Przecież tutaj bije żalem że facet się wycofał a Ty teraz bidula źle się czujesz, to pomyśl jakby poczuł się Twój facet gdyby się dowiedział.
Zobacz co napisałaś na początku:

needed napisał/a:

Wszystko zaczęło się na jednej z imprez firmowych. Powiedział mi parę komplementów do ucha na temat mojej kreacji, ot, to wszystko. Ja wówczas byłam w związku, on miał i dalej ma rodzinę, dzieci, kobietę. Później było piwo firmowe, na którym sporo wypił i ja w sumie też, że wylądowaliśmy na parkiecie tańcząc razem i się przytulając. To wszystko. Na trzeźwo wyjaśniłam z nim temat, powiedział, że przeprasza, poniosło go.

Tylko jego poniosło? a gdzie Ty w tym czasie  byłaś? Ty się nie przytulałaś?

needed napisał/a:

Nie będę opisywać każdej z sytuacji, ale kolejne imprezy czy wyjścia kończyły się tak samo - zaczynał swoje, taniec, latanie za mną, przytulanie, mówienie jak to mu się nie podobam, jaka to nie jestem kobieta. Ja wówczas zdążyłam się zaręczyć z moim facetem, którego szczerze kocham, jest dobrym człowiekiem.

A Ty bidula jesteś taka bezwolna że nie mogłaś tego przerwać?

needed napisał/a:

Owy Pan X w pracy również nie szczędził mi komplementów jak to dziś nie wyglądam, jak to nie pachnę, jaka jestem piękna itd. Wpadłam. Zaczęłam się zauraczać. Doszło do kolejnej imprezy, podczas której były znowu zaloty.

No tak z jednej strony nudny narzeczony a z drugiej motylki, no i co z tym zrobić kogo wybrać?

needed napisał/a:

Zapytałam go wtedy czego chce ode mnie i czy w takim razie jest gotów poświęcić rodzinę dla mnie. Powiedział, że ma do mnie słabość, ale nie, nie zostawi rodziny.W pracy na trzeźwo z nim sobie wyjaśniłam sytuację, chociaż był niechętny do rozmowy.

Czyli jak on się zdeklarował że nie odejdzie od rodziny Ty nagle przejrzałaś na oczy? a gdyby powiedział ze odejdzie to co byś zrobiła? Pewnie popłynęła.

needed napisał/a:

Poprosiłam, żeby tak nie robił, bo to nie jest dobre dla niego jak i dla mnie, a on powiedział, że wie i nie będzie już pił w moim towarzystwie. I od tej rozmowy przez pół roku unikaliśmy siebie, zwykłe "cześć" na korytarzu. Po tym czasie pewnego razu wszystko wróciło. Chcę zaznaczyć, że nie dałam się pocałować ani nie poszliśmy nigdy do łóżka, chociaż próbował parę razy coś zdziałać. Ja przez ten czas unikania wyszłam za mąż.

Biedny mąż jest pewien że go kochasz a prawie dostał od Ciebie kopa. Ty i tylko Ty jesteś winna tej sytuacji a teraz chcesz naprawiać?
Dlatego napisałem że jesteś niebezpieczna.

35

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
maku2 napisał/a:

Biedny mąż jest pewien że go kochasz a prawie dostał od Ciebie kopa. Ty i tylko Ty jesteś winna tej sytuacji a teraz chcesz naprawiać?
Dlatego napisałem że jesteś niebezpieczna.

Kop mógł być przygotowany też z drugiej strony tylko autorka o tym nie pisze. Z ciekawością czekam na porady Pań gdyż jak na razie sami Panowie ( oprócz Cyngli i Pikupik)starają się rozwiązać Problem autorki.

36

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
karn napisał/a:
Janix2 napisał/a:

Skoro czegoś szukałaś we flirciku to znaczy że brakuje Ci tego w związku.

Ja myślę, że jest to nieprawdzie dość oklepane i szkodliwe stwierdzenie

Bardzo mądrze piszesz i naprawdę w znakomitej większości lepiej bym nie ujął kwestii, które podejmujesz, jednak z powyższą opinią nie mogę się do końca zgodzić. W mojej ocenie, opartej w dużej mierze na obserwacji otoczenia wynika, że bardziej podatne na zdrady są osoby, którym w związkach się nie układa. Oczywiście nie wszyscy się zdecydują na skok w bok, ale dotyczy to raczej obawy, że zdrada wyjdzie na jaw i konsekwencji z tego wynikających. Niejednokrotnie dał bym sobie przysłowiowa rękę obciąć za osobę, której nigdy, przenigdy nie podejrzewałbym o zdradę a jednak - dziś bym nie miał reki.

37

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Thorpe napisał/a:
karn napisał/a:
Janix2 napisał/a:

Skoro czegoś szukałaś we flirciku to znaczy że brakuje Ci tego w związku.

Ja myślę, że jest to nieprawdzie dość oklepane i szkodliwe stwierdzenie

Bardzo mądrze piszesz i naprawdę w znakomitej większości lepiej bym nie ujął kwestii, które podejmujesz, jednak z powyższą opinią nie mogę się do końca zgodzić. W mojej ocenie, opartej w dużej mierze na obserwacji otoczenia wynika, że bardziej podatne na zdrady są osoby, którym w związkach się nie układa. Oczywiście nie wszyscy się zdecydują na skok w bok, ale dotyczy to raczej obawy, że zdrada wyjdzie na jaw i konsekwencji z tego wynikających. Niejednokrotnie dał bym sobie przysłowiowa rękę obciąć za osobę, której nigdy, przenigdy nie podejrzewałbym o zdradę a jednak - dziś bym nie miał reki.

Może ja jestem prosty chłop i szukam dziury w całym ale niech ktoś mi wytłumaczy to: skoro w związku układa mi się nieźle, kocham osobę z którą jestem, nie ma jakiś mega zgrzytów to dlaczego próbuję wdawać się w jakieś dwuznaczne  relacje z płcią przeciwną. jedynie co mi  przychodzi do głowy to: jestem niespełniony w związku albo nie dorosłem, nie przemyślałem decyzji o założeniu rodziny.

38 Ostatnio edytowany przez karn (2019-12-18 19:22:29)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Janix2
Nie każdy ma taką samą definicję "układania się". Dla Ciebie (czy dla mnie) jak się jest nieźle, jest bliskość, seks i się kocha to jest to wystarczające. Dla wielu osób nie. Wielu ludzi pragnie tego haju emocjonalnego początkowych faz zakochania i dla nich "nieźle" znaczy po 5 czy 10 latach to nudno.

Thorpe
Żadne to wyzwanie nie zdradzać jak jest ok. Ale nie znam ani jednej pary, która nie przechodziłaby w związku okresowych kryzysów. Skupianie się na stanie związku nie ma sensu, bo wcześniej czy później i tak będzie on okresowo zły, więc jest to rozwiązanie tymczasowe. Autorka powinna się skupić wyłącznie na sobie i swoim podejściu do wierności, żeby nie zdradzać bez względu na okoliczności. A nad swoim związkiem i czy chce go kontynuować pomyśleć zupełnie osobno.

Jeśli ludzie podchodzą do wierności zależnie od tego czy się układa czy nie to mój kumpel babiarz ma rację, ze swoim stwierdzeniem, że każdą zajętą można poderwać w pewnym momencie związku. Tylko ja wtedy się ze związku wypisuję i wracam do życia jakie miałem zachowując się jak Pan X z tego wątku. Dużo zabawy, emocji, seks rzadziej ale z różnymi kobietami i bez ryzyka, że mi kobieta zrujnuje psychikę, bo zachce się jej Harlequina. Może nawet znajdę gdzieś Autorkę. Ale mam nadzieję, że jednak na bezwarunkową wierność jeszcze liczyć można... Btw. czy mi się wydaje, że na tym forum "kategoryczne nie" dla zdrady wyrażają głównie mężczyźni a większość kobiet ma bardziej zdanie "to skomplikowane" ?

39

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Janix2 napisał/a:

Może ja jestem prosty chłop i szukam dziury w całym ale niech ktoś mi wytłumaczy to: skoro w związku układa mi się nieźle, kocham osobę z którą jestem, nie ma jakiś mega zgrzytów to dlaczego próbuję wdawać się w jakieś dwuznaczne  relacje z płcią przeciwną. jedynie co mi  przychodzi do głowy to: jestem niespełniony w związku albo nie dorosłem, nie przemyślałem decyzji o założeniu rodziny.

Uwaga płynę:
Bo cię ktoś wodzi na pokuszenie na przykład i przypominasz sobie te emocje których w długich związkach już nie ma i potem nie możesz się powstrzymać?
Bo masz niską samoocenę i myślisz, że zmiana partnera odmieni twój los?
Bo było ci dobrze dopóki nie zobaczyłeś czegoś innego, że na przykład ktoś nagle się tobą nadmiarowo zachwyca lub zaczyna temat o którym nigdy do tej pory nie rozmawiałeś i nie wiedziałeś, że jest taki fajny?
Bo widzisz kogoś tylko z jednej perspektywy i wydaje ci się ideałem?
Bo jesteś ciekawy jak to jest z inną i masz nadzieję że nikt się nie dowie?
Bo ktoś cię zaraził jakąś pasją na którą twoja żona nie ma czasu bo macie np. 4 dzieci itp itd.
I myślę, że wiele innych by się znalazło...

40 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-19 00:49:52)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Ogólnie Panowie karn i Janix2 dość trafnie opisują problem.

Wprawdzie tutaj jeszcze nie doszło do zdrady w pełnej formie, ale już objawy jakie wystąpiły, świadczą o  tym, żę Autorka totalnie popłynęła. Jeśli ktoś zdradzający zaczyna się niezdarnie tłumaczyć, dlaczego to zrobił i co go do tego pociągnęło, można przymknąć na to oko, bo zazwyczaj w ten sposób próbuje zracjonalizować swoje postępowanie. Jednak jeśli rzeczywiśćie coś w związku zaczyna się psuć, czegoś zaczyna brakować, czujemy, że trzeba coś poprawić, to wtedy winni zdrady będą w kółko powtarzać tę mantrę. Natomiast nie ogarniam dalej, podobnie jak Kolega Janix2, po kiego grzyba właśnie osoby w związkach pakują się w dziwne układy, skoro niby ten związek daje im wszystko to, czego potrzebują. Bo jeśli nie potrzebują to powinno się próbować znaleźć to lub ponownie wskrzesić u partnera, prawda? Jeżeli kobietę można omamić, karmiąc ją kilka razy paroma słodkimi słówkami i ta prawie od razu, gotowa jest rzucić wszystko, aby pobiec za swoim "wybrankiem", to jak bedzie wyglądać sytuacja w dalszym życiu?
Do tej pory tutaj spotykałem się z historiami, kiedy czyjaś żona/partnerka po dłuższym czasie trwania w związku, mniej lub bardziej udanym, ale pozbawionym "owego czegoś", czego tak bardzo pragnęła, staje się bardziej podatna na flirt ze strony obcych facetów. Tutaj natomiast mamy do czynienia prawie z początkiem małżeństwa. To jest zaskakujące wręcz, jak łatwo Autorka się dała omamić! Logiczny wniosek wydaje się taki,że nie czuje się spełniona w swoim związku, bo partner nie spełnia w CAŁOŚCI jej oczekiwań. Jeśli jednak Autorce wydawało się, na co zwraca uwagę karn, ze związek od początku do końća opiera się i żyje prawie wyłącznie na bazie iskier, wybuchów namiętności, emocji, haju i motylków, to właśnie twardo zderzyła się rzeczywistością. Nawet, jeżeli tego brakuje, to jakim cudem nie można tego z powrotem stworzyć z partnerem? Tutaj patrzę na te "powody", o których wspomniała Pikupik2019. Mam nadzieję, że było to mocno pokraszone sarkazmem, z uwagi na jej historię...

1. Pokuszenie - czy tak trudno się im oprzeć, wiedząc, że ,można tak wiele stracić, na czele z kochającym partnerem? Czy te chol....e emocje są tak ważne, że ludzie się nimi wprost karmią? DLaczego im tak tego brakuje, skoro tak abrdzo chcieli stabilizacji, spokoju i bezpieczeństwa u boku partnera?
2. Nie wiem, jak to skomentować. Nie wiem, jak nisko ta ocena musi upaść, żebym ją sobie podbudowywał takimi tandetnymi gierkami.
3. Właśnie dlatego, żę widzę kogoś z jednej strony, raczej nie wchodzę z nim w bliższe relacje
4. Nawet nie skomentuję..
5. Czy wspólne uprawianie pasji ma być od razu drogą do romansu..?

Więcej powodów nie chce mi się szukąć, bo jakich bym nie znalazł, ŻADNE nie będzie usprawiedliwieniem dla jakiś podejrzanych relacji i krzywdzenia drugiego człowieka..

41

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Nie jestem w stanie odpisać na wszystkie posty.
Powiem tylko tyle, że tak, nie układało się, tak, było za mało zainteresowania, seksu, za mało bliskości. Ja tylko praca, pranie, gotowanie i sprzątanie. Nie wiecie, więc nie oceniajcie jak u mnie było.
Myślę, że temat został wyczerpany, wszystko zostało powtórzone kilkakrotnie. Już wiem, że jestem potworem i muszę to strawić.

Dzięki za wszystkie rady i kopniaki.

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Ja tylko praca, pranie, gotowanie i sprzątanie. Nie wiecie, więc nie oceniajcie jak u mnie było.

Życie.

43

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Nie jestem w stanie odpisać na wszystkie posty.
Powiem tylko tyle, że tak, nie układało się, tak, było za mało zainteresowania, seksu, za mało bliskości. Ja tylko praca, pranie, gotowanie i sprzątanie. Nie wiecie, więc nie oceniajcie jak u mnie było.
Myślę, że temat został wyczerpany, wszystko zostało powtórzone kilkakrotnie. Już wiem, że jestem potworem i muszę to strawić.

Dzięki za wszystkie rady i kopniaki.

I zamiast coś zmienić w małżeństwie Ty strzelasz focha i wchodzisz w relację z innym facetem, zamiast zrozumieć co staramy Ci przekazać Ty znowu strzelasz focha i robisz z siebie naszą ofiarę.

44

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Nie jestem w stanie odpisać na wszystkie posty.
Powiem tylko tyle, że tak, nie układało się, tak, było za mało zainteresowania, seksu, za mało bliskości. Ja tylko praca, pranie, gotowanie i sprzątanie. Nie wiecie, więc nie oceniajcie jak u mnie było.
Myślę, że temat został wyczerpany, wszystko zostało powtórzone kilkakrotnie. Już wiem, że jestem potworem i muszę to strawić.

Dzięki za wszystkie rady i kopniaki.

W dzisiejszych czasach tak wygląda życie dorosłych ludzi. Praca, obowiązki domowe, dopilnowanie dzieci. Raz na jakiś czas kino lub inna rozrywka, w zależności od czasu i finansów.
Codzienność. To żaden argument, tym bardziej na usprawiedliwienie się...

45

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Cyngli napisał/a:

W dzisiejszych czasach tak wygląda życie dorosłych ludzi. Praca, obowiązki domowe, dopilnowanie dzieci. Raz na jakiś czas kino lub inna rozrywka, w zależności od czasu i finansów.
Codzienność. To żaden argument, tym bardziej na usprawiedliwienie się...

Nie wiem czy Autorka się usprawiedliwia. Ale takie są niestety fakty. Daliśmy się zmanipulować, bo działa cała machina kłamstwa. Wystarczy włączyć reklamy. Jakie tam życie kolorowe, pełne blasku i łatwe. Można dać się łatwo nabrać takim mirażom. A życie zawsze było wypełnione tym o czym piszesz i niestety nie będziemy zawsze piekni, młodzi i zdrowi jak w reklamach. 
Mam nadzieję, że Autorka już wie, że nie ma w życiu łatwych rozwiązań, dróg na skróty. Łatwo dać się nabrać pięknym złudzeniom.

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
balin napisał/a:

Daliśmy się zmanipulować, bo działa cała machina kłamstwa. Wystarczy włączyć reklamy. Jakie tam życie kolorowe, pełne blasku i łatwe..

...a kobiety z uśmiechem przygotowują tonę jedzenie na święta, pięknie ubrane, pachnące, ozdobione drogą biżuterią...jak ja bym chciała, choć jeden dzień mieć taki, jak w reklamie. wink

47

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Nie jestem w stanie odpisać na wszystkie posty.
Powiem tylko tyle, że tak, nie układało się, tak, było za mało zainteresowania, seksu, za mało bliskości. Ja tylko praca, pranie, gotowanie i sprzątanie. Nie wiecie, więc nie oceniajcie jak u mnie było.
Myślę, że temat został wyczerpany, wszystko zostało powtórzone kilkakrotnie. Już wiem, że jestem potworem i muszę to strawić.

Dzięki za wszystkie rady i kopniaki.

Autorko, tylko czego Ty oczekiwałaś od życia? Jak Twoim zdaniem powinien wygladać związek dwojga dorosłych i dojrzałęych ludzi, mających codzienne obowiązki, zajęcia i pracę? Pragniesz przez całe życie unosić się nad ziemią, być co chwilę adorowana, komplementowana? Czuć tą bliskość, czułość i docenienie 24/h dobę? Ludzie nie są do siebie przyklejeni, żeby chodzić razem za rączkę! Pomyśl, skoro już na początku małżeńśtwa czy nawet wcześniej, czegoś Ci brakowało - a właściwie wszystkiego - to dlaczego wyszłaś za mąż? Czy w ogóle cokolweik czułaś do swojego partnera, skoro na samym poczatku OBCY facet szepnął Ci kilka ciepłych słówek i JUŻ popłynęłaś? Zderzyłas sie z prozą życia i oczekujesz, że wszystko się naprawi samo, albo najlepiej zaznać czegoś nowego, tych emocji, żeby "odświeżyć" swój związek? Dlaczego nie próbowałas wskrzesić czy odnbowić to, czego Ci tak brakowało w Waszym związku?
Emocje i haj to nie powietrze czy jedzenie, żeby tym oddychać i się nimi karmić!

Przykre, naprawdę przykro sie czyta coś takiego, bo zupełnie się człowiekowi odechciewa TRWAŁYCH związków. Skoro haj i emocje mają wiecznie nami rządzić, to ja dziękuję za takie życie!

48 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-19 11:40:09)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Chyba też mam prawo do jakiejś linii obrony? Ponoć każdy na obronę zasługuje.

Myślicie, że nie próbowałam? Próbowałam, mówiłam o tym, rozmawiałam, prosiłam. Czasem było lepiej, a czasem gorzej. Jednakże wiem, że życie to nie bajka, to nie reklama. Motylki ulatują tak szybko jak ulatnia się gaz w piwie. W przypadku Pana X, gdybym wdała się w pełny romans, koniec końców skończyłoby się podejrzewam wygazownym piwem, cierpieniem obu stron, czyli moim, męża i jego rodziny.
Nigdy w związku czy w małżeństwie nie będzie tak jak kiedyś. Wiem, życie. Po prostu próbuje przestać o nim myśleć i naprawić małżeństwo. Pobłądziłam okropnie, nie wiem co mną kierowało. Może jestem podatna na takie tanie podrywy? Może myślę, że zajęty/żonaty facet na pewno zostawi dla mnie rodzinę, małe dzieci (co jak wiemy w 1% przypadków ma miejsce)? Może mam jakieś dziwne ciągutki? Może myślę, że stan uniesienia, motyli, emocji i haju będzie trwał wiecznie? Nie umiem tego wytłumaczyć w żaden sposób..nasuwa się tylko: "zejdź na ziemie dziewczyno!".

Nie uważam się za ofiarę, ofiarą jest mój mąż i tamta rodzina.

49 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-12-19 11:51:48)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Pobłądziłam okropnie, nie wiem co mną kierowało. Może jestem podatna na takie tanie podrywy? Może myślę, że zajęty/żonaty facet na pewno zostawi dla mnie rodzinę, małe dzieci (co jak wiemy w 1% przypadków ma miejsce)? Może mam jakieś dziwne ciągutki? Sama nie umiem tego wytłumaczyć w żaden sposób..
Nie uważam się za ofiarę, ofiarą jest mój mąż i tamta rodzina.

needed, myślę, że niepotrzebnie siebie tutaj biczujesz i za bardzo przejmujesz się osądami innych. Weźi pod uwagę jakie to miejsce, jego specyfikę i doświadczenia osób, które się tutaj wypowiadają.
A przechodząc do meritum, to nic nie dzieje się bez przyczyny. To, że „odleciałaś” ze swojego związku, pokazuje, że nie podoba Ci się miejsce, w którym się znalazłaś, bo „tylko praca, pranie, gotowanie i sprzątanie”. Jednakże sposób na poradzenie sobie z własnymi frustracjami wybrałaś na skróty. Po prostu wykorzystałaś tego żonatego faceta, żeby na chwilę oderwać się od życia, którego nie lubisz. Tak bardzo chciałabyś poczuć, że jesteś dla kogoś kimś na tyle ważnym, że można dla Ciebie zmienić cale swoje życie, bo jakoś nie wierzę, że naprawdę interesuje Cię facet żonaty i dzieciaty, którego podstawowa zaletą jest to, że się Tobą zainteresował i dał Ci trochę uwagi oraz pozwolił oderwać się od punktu w życiu, w którym się znalazłaś.
Twój prawdziwy problem nie zniknął wraz z rozluźnieniem relacji z kolegą. Jeśli się nim nie zajmiesz, wkrótce znów da znać o sobie.

50

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Z jednej strony nie powinnaś się Autorko dziwić, skoro przecież od samego poczatku, jak twierdzisz, coś między Wami się psuło. Dziwię się po prostu, że tak szybko i łatwo dałaś się wkręcić w taki niby niewinny flirt.
Dziwi mnie zwyczajnie za kązdym razem to, jak łatwo człowiek może być podatny na słowa. A słowa mają to do siebie, że...są TYLKO słowami. Jeśli ktoś nam coś obiecuje, to póki tego nie zrobi, słowa sa jedynie pustymi frazesami. Zresztą codziennie wszędzie na świecie, jedni ludzie karmnią innych takimi właśnie frazesami. Choćby nasi "szanowni" politycy. Zastanawiające jest też to, że w obliczu takiego adorowania i czułych słówek często cżłowiek zapomina o wszystkim i całym swoim życiu, łącznie z tym, co go łączy z partnerem.
Dlatego fajnie, że się opamiętałaś. Skoro widzisz swój błąd, wykorzystaj to i napraw swoją relację z mężem, jeśli rzeczywiście tego chcesz. Tamten facet jak najbardziej był winny, bo wiedział przecież, że ma partnerkę i dzieci, więc nie powinien tego robić. W ytm wypadku zachował się o tyl edobrze( w przeciwieństwie do innych), że od razu odpuścił, nie wciskał Ci głodnych kawałków o tym, jak mu źle z tamtą kobietą, sam przyznał, że nie porzci rodziny, więc sama widzisz jak niewiele dla niego znaczyłaś. Dlatego warto to wziąc pod uwagę.

51

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Biczuje się trochę, bo spadło na mnie bardzo dużo osądów, że robię z siebie ofiarę, że jestem winna i tylko ja jestem winna, że mąż jest biedny, pokrzywdzony przez takiego potwora jak ja.
Tak jest, ale..
Dbałam zawsze o niego, zawsze miał ugotowane, posprzątane, poprane. Robiłam mu prezenty. Chciałam zaskakiwać. Wiecie, on wiecznie zmęczony po pracy, nie miał czasu i siły się kochać, pomagać mi etc.
Dlatego taka znudzona tym wszystkim dałam się wkręcić w niebezpieczną grę jaką jest zdrada/romans i to z zajętym facetem.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że dla tego Pana X to była zabawa, byłam nie znaczącym epizodem w jego życiu, bo co by się nie działo - zawsze wracam do rodziny, dzieci to sens życia dla mnie. Oczywiście były gadki, że nuda, nie układa mu się z partnerką, jest z nią dla dzieci i inne tego typu ściemki.
Jak mogłam wierzyć w takie historie? Ja, dorosła kobieta..
Przecież to jest klasyczny schemat: bajki, że nieukłada się, że jestem taka super kobieta, ale zabrakło w tej historii tego, że nie pomyślałam o tym, że przecież powiedział, że rodziny nie zostawi i nigdy po za pracą się nie odzywał, nie szukał kontaktu, tylko na imprezkach - jak mogłam nie pomyśleć, że chodzi o jedno, ja nie wiem gdzie miałam oczy i mózg..

52

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Bo chciałaś wierzyć w to, co on Ci nawijał. Szybko pewnie zorientował się, że czujesz się zaniedbana w związku i odpowiedział na Twoje niezaspokojone potrzeby.

Popracuj nad swoim poczuciem własnej wartości, bo im ono niższe, tym gorsza jakość jego poprawiaczy, o czym się miałaś okazję przekonać.

53 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-19 12:45:59)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
bagienni_k napisał/a:

Tamten facet jak najbardziej był winny, bo wiedział przecież, że ma partnerkę i dzieci, więc nie powinien tego robić..

Jakbym był tamtym facetem to napisał bym: wiesz, rozumiesz, tylko praca, gotowanie, sprzątanie i jeszcze te wrzeszczące dzieci, brak seksu z żoną (albo słaby seks), ciągle konflikty z żoną, brak doceniania. Myślałem że nie jestem już atrakcyjny a tu patrz, zainteresowała się mną fajna dziewczyna, to dodało mi otuchy do życia, nabrałem sił, adrenaliny itp. Zresztą ja tylko będąc po piwie zagadałem ale ona temu winna bo wiedziała że mam rodzinę, dzieci.
Ps. He he. Posta pisałem przed ukazaniem się posta autorki nr 51. smile
Autorko, daruj może już jechanie ostre na męża bo to standard. Bo brak czułości, zapracowany itp. dorosła jesteś a dałaś się nabrać dzieciatemu gościowi na takie bajeczki. Flircik się zaczął jeszcze wtedy gdy nawet nie byłaś zaręczona. Dobrze ktoś napisał na moje pytanie dlaczego tak się dzieje. Bo w życiu cały czas musi być haj, adrenalina i motylki.

54

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Janix: Bardziej jeździsz Ty po mnie niż ja po swoim mężu. Na pewno nie jeżdżę po nim ostro, powiedziałam jak było, bo pytaliście czy mi się układa i czego brakowało, a teraz nagle pojazd.
Znacie tylko część historii mego życia, nie wiecie wszystkiego.
Nie wiem co mam jeszcze napisać, abyś uznał,  że może lepiej spuścić trochę z tonu: jestem ostatnią suką? Zdrajczynią? Okropnym człowiekiem? Wyrzutkiem? Kobietką, która odbija cudzych facetów?
Nie, Pan X nie jest w ogóle winny..jest, bo ma kobietę, a dodatkowo dzieci - jesteśmy obudwoje winni tej sytuacji. Dlaczego kobieta zawsze jest ta gorsza?

55

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Ile lat byliście parą przed małżeństwem?

56

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Osobiście nie miąłem zamiaru po nikim jeździć.
Staram się dostrzegać fakty. A fakty są takie: okazuje się, że zdecydowana większość ludzi potrzebuje właśnie w życiu prawie ciągle do szczęścia tych nieustających emocji, bo bez tego więdnieje w krótkim czasie. Każdy zapewne potrzebuje innej dawki czy rodzaju tych emocji: docenianie, wdzięczność, przytulenie, wyręczenie w czymś, pomoc, zabicie nudy itp. Skoro to wszytko można osiągnąć i wcześniej dało radę osiągnąc z obecnbym partnerem, to dlaczego szukamy tego u obcych? Może właśnie daltego, że sama obecność jednej i tej samej osoby w naszym życiu jest nudna sama w sobie? Potrzebujemy cały czas, ciągle czegoś nowego, nowy doznać, nowych emocji. Innymi słowy tych właśnie rzeczy, których Autorce brakowało, ale nie od partnera ale od KOGOŚ OBCEGO?

57

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Janix: Bardziej jeździsz Ty po mnie niż ja po swoim mężu. Na pewno nie jeżdżę po nim ostro, powiedziałam jak było, bo pytaliście czy mi się układa i czego brakowało, a teraz nagle pojazd.
Znacie tylko część historii mego życia, nie wiecie wszystkiego.
Nie wiem co mam jeszcze napisać, abyś uznał,  że może lepiej spuścić trochę z tonu: jestem ostatnią suką? Zdrajczynią? Okropnym człowiekiem? Wyrzutkiem? Kobietką, która odbija cudzych facetów?
Nie, Pan X nie jest w ogóle winny..jest, bo ma kobietę, a dodatkowo dzieci - jesteśmy obudwoje winni tej sytuacji. Dlaczego kobieta zawsze jest ta gorsza?

Idź i więcej nie grzesz, rozgrzeszam Cię. Nie zrozumiałaś mnie. Pierwsza część posta to odpowiedź jakbym odpowiedział tłumacząc się będąc tym facetem. W takiej sytuacji tylko na odwrót taki post zamieszczony by był na forum netfaceci. Skoro mało wiemy to dlaczego piszesz tak mało i trzeba się domyślać. Po pierwszym poście wnioskowałem: jestem młodą mężatką a zakochałam się w dzieciatym i co mam robić bo w moim małżeństwie iskrzy. Na każe pytanie odpowiadasz nie wiem dlaczego tak się stało, potem że w Twoim małżeństwie było źle i dlatego popłynęłaś ale to zaczęło się przed zaręczynami, też wtedy już źle było? Dlatego pytałem czego Ci brakowało w związku a Ty oczywiście w standardzie że mąż, seks, praca sprzątanie. Ja od razu zaczynam wtedy myśleć że przecież każdy tak ma i nie wszyscy płyną. Mało tego, a co jak niektórzy mają partnera, 2 dzieci i jeszcze starszymi rodzicami się opiekują. A nie dało się naprawić jakoś związku bo nie wierzę że zaraz po ślubie mąż się tak zmienił i przestał interesować się Twoimi potrzebami. Więc pomyślałem sobie że władowałaś się w relację z tym gościem bo lubisz życie na gorąco, lubisz być adorowana, zauważana przez mężczyzn ale przecież wiedziałaś że ma żonę a takie gadki faceta to bujda. I nie oceniałem Cię jako okropnego człowieka ale powiedz czy Ty sama nie masz jakiegoś kaca moralnego że źle postąpiłaś? BTW, jak chcesz dostawać konkretne odpowiedzi to musisz opisywać konkretne zdarzenia, samo: nie dogadywałam się z mężem nic nie mówi mi.

58 Ostatnio edytowany przez karn (2019-12-19 13:41:49)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:


Dlatego taka znudzona tym wszystkim dałam się wkręcić w niebezpieczną grę jaką jest zdrada/romans i to z zajętym facetem.

“Dlatego”… Nie ma czegoś takiego jak powody do zdrady. Dokładnie każdy człowiek na naszej planecie w pewnym momencie związku czuje się znudzony codziennością. Takie jest życie. Tylko jedni wybierają zdradę, a inni nie. Nie Ty jedyna czujesz pociąg do innych ludzi niż mąż. Ja też w tym tygodniu miałem Wigilię firmową podobnie jak połowa świata i tam też były kobiety. I jedna była…. oszałamiająca, bardzo mi się podobała. Tylko ja dałem sobie spokój z tańczeniem czy flirtowaniem z nią, bo wiem jak mi się podobała, a jestem w związku, który też doskonały nie jest. Plus tamta dziewczyna była z 10 lat młodsza niż moja i fizycznie dużo bardziej atrakcyjna. Ale jednak… jestem w związku. Jakbym coś z nią zrobił, chociażby potańczył, poczuł zapach, bliskość jej ciała, pouwodził to miałbym teraz ten słynny kobiecy “mętlik w głowie” i wątpliwości, które niszczyłyby mój związek. A jakby jeszcze się okazało, że ja też się jej podobam… to założyłbym wątek pt. "kocham narzeczoną, ale mam ochotę na młodszą koleżaneczkę z pracy, jestem taki biedny".

needed napisał/a:


Najgorsze w tym wszystkim było to, że dla tego Pana X to była zabawa, byłam nie znaczącym epizodem w jego życiu..

Najgorsze w tym wszystkim, że Ty uważasz, że to jest najgorsze w tym wszystkim. Najgorsze jest to, że dopuściłaś się zdrady. Reszta ma marginalne znaczenie.

I nie piszemy Ci tutaj po to, żeby bezmyślnie dokopać. Z przekonaniami, jakie masz obecnie (1. uważasz, że zdrada może mieć przyczyny 2. za najgorsze uważasz, że Pax X Cię olał ) zdradzisz ponownie, wystarczy że pojawi się Pan Y, który Cię nie oleje. To jest straszne i jesteś niebezpieczną kobietą do związku. Nie piszę Ci tego, żeby Ci dokopać, ale po to, żebyś się mocniej zastanowiła nad sobą na przyszłość.

59

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Maku: 6 lat

60

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
karn napisał/a:

Ale jednak… jestem w związku. Jakbym coś z nią zrobił, chociażby potańczył, poczuł zapach, bliskość jej ciała, pouwodził to miałbym teraz ten słynny kobiecy “mętlik w głowie” i wątpliwości, które niszczyłyby mój związek. A jakby jeszcze się okazało, że ja też się jej podobam… to założyłbym wątek pt. “kocham narzeczoną jak...

...jak zjeść ciastko i mieć ciastko tylko żeby się cukiernik nie dowiedział i żeby się udał? smile

61

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Maku: 6 lat

62

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Janix: Bardziej jeździsz Ty po mnie niż ja po swoim mężu. Na pewno nie jeżdżę po nim ostro, powiedziałam jak było, bo pytaliście czy mi się układa i czego brakowało, a teraz nagle pojazd.
Znacie tylko część historii mego życia, nie wiecie wszystkiego.
Nie wiem co mam jeszcze napisać, abyś uznał,  że może lepiej spuścić trochę z tonu: jestem ostatnią suką? Zdrajczynią? Okropnym człowiekiem? Wyrzutkiem? Kobietką, która odbija cudzych facetów?
Nie, Pan X nie jest w ogóle winny..jest, bo ma kobietę, a dodatkowo dzieci - jesteśmy obudwoje winni tej sytuacji. Dlaczego kobieta zawsze jest ta gorsza?

Bo w naszej judeo-chrześcijańskiej, patriarchalnej kulturze masz dwa obrazy kobiety - biblijnej Ewy - kusicielki, co to Adamowi dała (jabłko:P) a on ze łzami w oczach zjadł. Wredna Ewa - kobieta, zabrała świętemu Adamowi raj. Drugi obraz to Maryja - matka Jezusa, poczciwa, dobra, uległa, zaszła w ciążę nawet nie bzyknąwszy i wychowała Mesjasza. Stanów pośrednich brak. Jako kobieta masz być właśnie spolegliwa, niczego nie chcieć, nie pragnąć, spełniać swoje malżeńskie obowiązki bez uskarżania się. Jak będziesz chciała czuć się kochana, pożądana, to cię obśmieją i powiedzą żeś dziecinna. Lubisz seks? A broń Cię panie Boże, bo zostaniesz wepchnięta do szufladki z napisem "jak suka da, to i pies weźmie". Jak cię zgwałcą, toś łaziła byle gdzie ubrana jak ta spod latarni, było siedzieć w  domu. Jak się wdasz w romans z żonatym, skończysz z łatą puszczalskiej, wrednej istoty, która tatusia zabiera dzieciom i świętego męża kochającej żonie. Ukradłaś. Żonkoś wrzeszczał, że nie chce, plakał i uciekał, ale go ukradłaś - wiadomo. I tylko facet w tym wszystkim, niewinny, pogubiony, zmanipulowany przez Twój lewy i prawy cycek, oj.

Taki świat. Może za jakieś 300-400 lat mentalność ludzi się zmieni i wina zostanie dostrzeżona i po 2giej stronie. To w końcu facet zwykle robi 1 krok, zaczyna podchody, smsy, telefony,rozmowy. Jak trafi na kobietę z takimi a nie innymi deficytami, w dodatku po wielu rozmowach z mężem i brakiem poprawy w związku, to wszystko dzieje się z prędkością bolidu na torze formuły 1.
Dobrze, że się wycofałaś. Na forum mało cię nie zeżrą, wyobraź sobie co by się działo w Twoim otoczeniu jakby ten romans się rozwinął a potem wysypał.
To Ty (kobieta) będziesz zawsze najbardziej winna, to dla Ciebie są wyśrubowane etyczne normy. Facet tylko się pogubił - wiadomo.

63 Ostatnio edytowany przez karn (2019-12-19 14:12:49)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Netania napisał/a:
needed napisał/a:

Janix: Bardziej jeździsz Ty po mnie niż ja po swoim mężu. Na pewno nie jeżdżę po nim ostro, powiedziałam jak było, bo pytaliście czy mi się układa i czego brakowało, a teraz nagle pojazd.
Znacie tylko część historii mego życia, nie wiecie wszystkiego.
Nie wiem co mam jeszcze napisać, abyś uznał,  że może lepiej spuścić trochę z tonu: jestem ostatnią suką? Zdrajczynią? Okropnym człowiekiem? Wyrzutkiem? Kobietką, która odbija cudzych facetów?
Nie, Pan X nie jest w ogóle winny..jest, bo ma kobietę, a dodatkowo dzieci - jesteśmy obudwoje winni tej sytuacji. Dlaczego kobieta zawsze jest ta gorsza?

Bo w naszej judeo-chrześcijańskiej, patriarchalnej kulturze masz dwa obrazy kobiety - biblijnej Ewy - kusicielki, co to Adamowi dała (jabłko:P) a on ze łzami w oczach zjadł. Wredna Ewa - kobieta, zabrała świętemu Adamowi raj. Drugi obraz to Maryja - matka Jezusa, poczciwa, dobra, uległa, zaszła w ciążę nawet nie bzyknąwszy i wychowała Mesjasza. Stanów pośrednich brak. Jako kobieta masz być właśnie spolegliwa, niczego nie chcieć, nie pragnąć, spełniać swoje malżeńskie obowiązki bez uskarżania się. Jak będziesz chciała czuć się kochana, pożądana, to cię obśmieją i powiedzą żeś dziecinna. Lubisz seks? A broń Cię panie Boże, bo zostaniesz wepchnięta do szufladki z napisem "jak suka da, to i pies weźmie". Jak cię zgwałcą, toś łaziła byle gdzie ubrana jak ta spod latarni, było siedzieć w  domu. Jak się wdasz w romans z żonatym, skończysz z łatą puszczalskiej, wrednej istoty, która tatusia zabiera dzieciom i świętego męża kochającej żonie. Ukradłaś. Żonkoś wrzeszczał, że nie chce, plakał i uciekał, ale go ukradłaś - wiadomo. I tylko facet w tym wszystkim, niewinny, pogubiony, zmanipulowany przez Twój lewy i prawy cycek, oj.

Taki świat. Może za jakieś 300-400 lat mentalność ludzi się zmieni i wina zostanie dostrzeżona i po 2giej stronie. To w końcu facet zwykle robi 1 krok, zaczyna podchody, smsy, telefony,rozmowy. Jak trafi na kobietę z takimi a nie innymi deficytami, w dodatku po wielu rozmowach z mężem i brakiem poprawy w związku, to wszystko dzieje się z prędkością bolidu na torze formuły 1.
Dobrze, że się wycofałaś. Na forum mało cię nie zeżrą, wyobraź sobie co by się działo w Twoim otoczeniu jakby ten romans się rozwinął a potem wysypał.
To Ty (kobieta) będziesz zawsze najbardziej winna, to dla Ciebie są wyśrubowane etyczne normy. Facet tylko się pogubił - wiadomo.

Stereotypy. W Polsce już od dawna nie mamy kultury patriarchalnej. Ja żyję w dużym mieście w Polsce i nigdy nie spotkałem się z takim podejściem do zdrad kobiecych. Wręcz przeciwnie, to facet jest nazywany głupim skurczychłopem, bo poleciał na krótką spódniczkę, a to dla kobiecej zdrady jest powszechne zrozumienie, bo była biedna zaniedbywana i się pogubiła i miała mętlik w głowie i ją ktoś uwiódł. To, że Ty miałaś takie doświadczenia, nie znaczy że tak jest ogólnie. Ja miałem zupełnie inne.

Lepiej nie wchodzić na temat porównywań płci, szkoda dyskusji. Zdradza człowiek z własnego egoizmu. Technikalia zdrady być może są inne dla płci, ale zdradzony cierpi niezależnie od płci i to krzywdzenie drugiej osoby tutaj chodzi.

64 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-12-19 14:26:14)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Powiem prościej: nie zawsze było między nami dobrze, nawet jak byliśmy parą, nawet jak byliśmy narzeczeństwem. Ale kocham tego człowieka za to jaki jest dobry i troskliwy, a nie za pieniądze czy co tam jeszcze można wymyślić. Brakowało mi czułych słów, adrenaliny i tego haju - tak, przyznaje się. Dlatego emocjonalnie zdradziłam męża, chociaż nie zrobiłam tego fizycznie. I nawet nie wiecie jak ciężko jest się z tego odkopać, a bardzo bym chciała.

Pisząc, że "najgorsze jest to, że byłam dla X nie znaczącym epizodem" byłam 100% pewna, a nawet na 200%, że napiszesz to co napisałeś, ale źle mnie zrozumiałeś. Chodziło o to, że jest to najgorsze, że dałam z siebie zrobić jakąś 2 opcje, plan B, z czego Pan X siedząc z rodzinką w domu się śmieje.

Co mogę więcej rzec? Jestem złym człowiekiem. Złą kobietą. Resztę sobie dopiszcie sami, chociaż już ktoś napisał, że jestem straszna, okropna i niebezpieczna. No i pewnie dz*wka, bo zdradziłam męża. Z resztą jest mi już wszystko jedno, bo co bym nie napisała to jest gdybanie co by było gdyby, a znajdzie się kolejny Pan Y i znów to zrobię i takie tam. Dalej to samo słyszę mimo, że zbiczowowałam się, przyznałam rację i próbuje to zmienić. Chce przestać myśleć o tym gościu na zawsze!

Netania: dzięki, przynajmniej przez chwilę poczułam się lepiej smile
Pamiętajcie, że wina leży po obydwu stronach. On zaczął, ja zamiast dać mu mocny policzek poszłam w to dalej i dałam przyzwolenie na to.
On nie był przeze mnie molestowany, nie wypisywałam do niego, nie szczułam go, nie zaciskałam w swoich mackach, nie groziłam, że powiem jego kobiecie. Ja byłam w cieniu, nie chciałam nic niszczyć sobie i jemu.
Takie sytuacje zdarzyły się może jakoś 5 razy i to na imprezach? Nie umawiałam się z nim po kryjomu, nie pisałam do niego, nie dzwoniłam. Oczywiście były miesiące, gdzie w ogóle o nim nie myślałam. Być może jestem podatna na takie rzeczy.

65 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-19 14:34:27)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Po co w ogóle mężowi mówiłaś? Trzeba było być cicho, zapomnieć o nim i po sprawie. Jeden pocałunek to incydent. I nikt Ci nie napisze "dlaczego" oprócz tego co już zostało napisane.

Posty [ 1 do 65 z 186 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zauroczenie - kolega z pracy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024