Zauroczenie - kolega z pracy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zauroczenie - kolega z pracy

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 186 ]

66 Ostatnio edytowany przez karn (2019-12-19 14:57:11)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Nie rozumiesz mnie. Nie uważam Ciebie za złą kobietę. Mi zdarzało się sypiać z zajętymi kobietami swego czasu nie bardzo przejmując się, że mają kogoś. Nie oceniam.

Dobro i zło to trudne tematy i zostawmy to filozofom wink Są myśli i przekonania i ich skutki. Jeśli ktoś uważa, że niedogadywanie się w związku można tłumaczyć jako przyczynę zdrady to jest podatny na zdradę, a tak wynika z Twoich wypowiedzi. A ktoś podatny na zdradę jest niepewną inwestycją związkową i przez to niebezpieczny.

Nie biczuj się, bo to nie ma sensu smile Jesteś w bardzo dobrej sytuacji wbrew pozorom dzięki temu, że nie poszłaś na całość w romans. Masz nowe doświadczenia i wiedzę, żeby móc coś zmienić.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Janix: Jedyną osobą, z którą rozmawiam o takich sprawach to moja mama. Powiedziała to samo co Ty: "Po co? Po co mówiłaś? Nic się nie stało, ludzie w życiu błędy popełniają, nie biczuj się tak, bo oszalejesz, a gra nie warta świeczki. Zapomnij, zmień pracę i tyle. Masz tyle łatwiej, że on już tu nie pracuje i małe szanse, że się spotkacie".

68

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Karn: dzięki! Jednakże boję się, że znów popadnę w jakieś inne zauroczenie albo nie przestanę o nim myśleć, jak to zmienić? Może rozmowa z jakimś terapeutą?

A mogę o coś spytać? Nie miałeś wyrzutów sumienia sypiając z tymi mężatkami czy zajętym kobietami?

69 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-19 15:10:11)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Janix: Jedyną osobą, z którą rozmawiam o takich sprawach to moja mama. Powiedziała to samo co Ty: "Po co? Po co mówiłaś? Nic się nie stało, ludzie w życiu błędy popełniają, nie biczuj się tak, bo oszalejesz, a gra nie warta świeczki. Zapomnij, zmień pracę i tyle. Masz tyle łatwiej, że on już tu nie pracuje i małe szanse, że się spotkacie".

To skąd mąż się tym dowiedział? Wyrzuty sumienia. Jako z reguły kłamstwa nie popieram to tą sytuację mogłaś przemilczeć.

needed napisał/a:

Karn: dzięki! Jednakże boję się, że znów popadnę w jakieś inne zauroczenie albo nie przestanę o nim myśleć, jak to zmienić?

Tym mnie zaskoczyłaś. Alkoholikowi terapeuta mówi w takim wypadku " musisz upaść na pysk na samo dno" a może wtedy zrozumiesz i zmienisz się.

70 Ostatnio edytowany przez karn (2019-12-19 15:07:47)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Rodzic to przeważnie wytłumaczy Ci tak, żebyś Ty cierpiała najmniej tu i teraz bez patrzenia ogólnego na dobro również Twojego męża czy rodziny Pana X. Mamy bym się nie słuchał na Twoim miejscu, bo nie może być obiektywna, bo to Twoja mama.

"Po co? Po co mówiłaś? Nic się nie stało, ludzie w życiu błędy popełniają, nie biczuj się tak"
Najgorsza rada ever. Jak ktoś ma myślenie, że "ludzie w życiu błędy popełniają" i to tylko pocałunek jak powiedział Janix2 to jak przyjdzie sytuacja krytyczna "mętliku w głowie" i będziesz miała emocje związane z niezadowoleniem ze związku i innym gościem umiejętnie Cię uwodzącym to będziesz jeszcze bardziej podatna na zdradę. W chwili kryzysowej przyjdzie Ci do głowy "przecież to tylko pocałunek", "przecież mogę popełnić błąd".

I nie zgadzam się z przemilczeniem sprawy. To może wyjść tak czy inaczej. Jeśli pocałowaliście się na imprezie firmowej to na 100% koleżanki widziały i koledzy też. Takie rzeczy wynudzonej publice nie uchodzą :) I bardzo możliwe, że Pan X się komuś pochwalił. Świat jest mały. A jak się mąż dowiedziałby nie od Ciebie to tragedia. Zadawałby sobie pytanie, o ilu rzeczach jeszcze nie wie. Koniec zaufania. Bardzo dobrze, że powiedziałaś.

71

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Wybacz Needed ale ja nie odbieram tych  Twoich słów : "... Ale kocham tego człowieka za to jaki jest..." jako prawdziwe , choć może Ty w te słowa wierzysz, osoba kochająca partnera, nie zapomni  tak szybko o jego istnieniu, teoretycznie może się zdarzyć zauroczenie inną osobą ale to nie są takie nagłe doznania aby nie można się było na czas opamiętać, człowiek zachowujący się dojrzale postąpi jak Karn co doskonale opisał wspominając imprezę firmową, Ty według mnie chciałaś tak postąpić tzn pójść w romans tylko obiekt się wycofał a sposób w jaki tłumaczysz siebie nie rokuje na przyszłość, po prostu błędne rozumowanie skutkuje błędnym zachowaniem a dojrzałe myślenie czyli przewidywanie konsekwencji swoich zachowań rodzi dojrzałe postępowanie

72

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Autorko, nie wiem czy wcześniej obserwowałaś to forum ale chyba niekoniecznie. Zamieszczając tu wpis o takiej treści musisz być gotowa na surową ocenę. Pamiętaj, że często a może nawet w zdecydowanej większości piszą tu osoby dotknięte zdradą, więc mają ugruntowaną opinię w tym temacie - co oczywiście nie dziwi. Ale to dobrze, bo kubeł zimnej wody na głowę nikomu jeszcze nie zaszkodził. Błądzić jest rzeczą ludzką, doszukiwanie się przyczyn jest chyba w tym momencie nieistotne, tym bardziej, że autorka w porę się opamiętała, zresztą nie ma pewności czy poszłaby na całość. Nie uważam też, aby to miało odcisnąć piętno w jej psychice na lata, jak niektórzy twierdzą. Ważne żeby tego nie powtórzyć w przyszłości i tego Ci życzę.
Ps. kto na integracji nie tańczył przytulańca i nie skradł pocałunku niech pierwszy rzuci kamieniem ;-)

73

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Po prostu nie zostaje nic innego jak wyznaczyć sobie pewne granice i mocno się ich trzymać. Całą swoją energię i uwagę skupić na swoim związku, spróbować wszystkiego.

Wydaje mi się, że dobrze zrobiłam mówiąc. Miałam wyrzuty sumienia.

A mogło się to zakończyć inaczej: 2 lata temu mogłam wyznaczyć granice, nie polecieć na tanie słowa, zatańczyć tak jak tańczy się ze zwykłym kolegą, do którego się nic nie czuje i po dzień dzisiejszy bylibyśmy zwykłą parą znajomych z pracy. Zachciało mi się taniego haju i emocji. A jeżeli by przyszło żyć dniem dzisiejszym z tym Panem X? Jego problemami, wadami, chorobami, przyzwyczajeniami? Pewnie od razu uleciałby gaz. Jak w przypadku każdego związku po pewnym czasie.

A Pan X wyczuł, że głupia dziewczynka chyba się zakochała i uciekł, ja tak to widzę.

Źle mi z tym, że jestem takim złym człowiekiem. Docenia się jak się straci. Tak to jest jak pcha się palce między drzwi.

74

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Thorpe: liczyłam się z ostrą opinią ludzi!

Są tu pewnie osoby dotknięte zdradą, osoby z podobnym bagażem doświadczeń, które się czegoś nauczyły, osoby, które jak jeden z Panów spotykały się z takimi mężatkami na haju..wiem, że każdy próbuje pokazać mi, że świat nie jest korolowy i ukazać konsekwecje moich czynów.

75 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-19 15:33:25)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Po prostu nie zostaje nic innego jak wyznaczyć sobie pewne granice i mocno się ich trzymać. Całą swoją energię i uwagę skupić na swoim związku, spróbować wszystkiego.
Wydaje mi się, że dobrze zrobiłam mówiąc. Miałam wyrzuty sumienia.
A mogło się to zakończyć inaczej: 2 lata temu mogłam wyznaczyć granice, nie polecieć na tanie słowa, zatańczyć tak jak tańczy się ze zwykłym kolegą, do którego się nic nie czuje i po dzień dzisiejszy bylibyśmy zwykłą parą znajomych z pracy. Zachciało mi się taniego haju i emocji. A jeżeli by przyszło żyć dniem dzisiejszym z tym Panem X? Jego problemami, wadami, chorobami, przyzwyczajeniami? Pewnie od razu uleciałby gaz. Jak w przypadku każdego związku po pewnym czasie.
A Pan X wyczuł, że głupia dziewczynka chyba się zakochała i uciekł, ja tak to widzę.
Źle mi z tym, że jestem takim złym człowiekiem. Docenia się jak się straci. Tak to jest jak pcha się palce między drzwi.

Nie ma podobno złych ludzi chyba że robią krzywdę innym dla swojej przyjemności. Ludzie nie są nieomylni ale trzeba wyciągać wnioski z porażek. Swoim postem odpowiedziałaś sobie co masz robić. Z czasem się wszystko ułoży jak skupisz się na swoich pierwszych zdaniach posta.

76

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Janix: dzięki, będę próbowała wdrażać to w życie, bo nic innego mi nie zostaje. Zaraz święta, nowy rok i być może nowa ja

77

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
karn napisał/a:
Netania napisał/a:
needed napisał/a:

Janix: Bardziej jeździsz Ty po mnie niż ja po swoim mężu. Na pewno nie jeżdżę po nim ostro, powiedziałam jak było, bo pytaliście czy mi się układa i czego brakowało, a teraz nagle pojazd.
Znacie tylko część historii mego życia, nie wiecie wszystkiego.
Nie wiem co mam jeszcze napisać, abyś uznał,  że może lepiej spuścić trochę z tonu: jestem ostatnią suką? Zdrajczynią? Okropnym człowiekiem? Wyrzutkiem? Kobietką, która odbija cudzych facetów?
Nie, Pan X nie jest w ogóle winny..jest, bo ma kobietę, a dodatkowo dzieci - jesteśmy obudwoje winni tej sytuacji. Dlaczego kobieta zawsze jest ta gorsza?

Bo w naszej judeo-chrześcijańskiej, patriarchalnej kulturze masz dwa obrazy kobiety - biblijnej Ewy - kusicielki, co to Adamowi dała (jabłko:P) a on ze łzami w oczach zjadł. Wredna Ewa - kobieta, zabrała świętemu Adamowi raj. Drugi obraz to Maryja - matka Jezusa, poczciwa, dobra, uległa, zaszła w ciążę nawet nie bzyknąwszy i wychowała Mesjasza. Stanów pośrednich brak. Jako kobieta masz być właśnie spolegliwa, niczego nie chcieć, nie pragnąć, spełniać swoje malżeńskie obowiązki bez uskarżania się. Jak będziesz chciała czuć się kochana, pożądana, to cię obśmieją i powiedzą żeś dziecinna. Lubisz seks? A broń Cię panie Boże, bo zostaniesz wepchnięta do szufladki z napisem "jak suka da, to i pies weźmie". Jak cię zgwałcą, toś łaziła byle gdzie ubrana jak ta spod latarni, było siedzieć w  domu. Jak się wdasz w romans z żonatym, skończysz z łatą puszczalskiej, wrednej istoty, która tatusia zabiera dzieciom i świętego męża kochającej żonie. Ukradłaś. Żonkoś wrzeszczał, że nie chce, plakał i uciekał, ale go ukradłaś - wiadomo. I tylko facet w tym wszystkim, niewinny, pogubiony, zmanipulowany przez Twój lewy i prawy cycek, oj.

Taki świat. Może za jakieś 300-400 lat mentalność ludzi się zmieni i wina zostanie dostrzeżona i po 2giej stronie. To w końcu facet zwykle robi 1 krok, zaczyna podchody, smsy, telefony,rozmowy. Jak trafi na kobietę z takimi a nie innymi deficytami, w dodatku po wielu rozmowach z mężem i brakiem poprawy w związku, to wszystko dzieje się z prędkością bolidu na torze formuły 1.
Dobrze, że się wycofałaś. Na forum mało cię nie zeżrą, wyobraź sobie co by się działo w Twoim otoczeniu jakby ten romans się rozwinął a potem wysypał.
To Ty (kobieta) będziesz zawsze najbardziej winna, to dla Ciebie są wyśrubowane etyczne normy. Facet tylko się pogubił - wiadomo.

Stereotypy. W Polsce już od dawna nie mamy kultury patriarchalnej. Ja żyję w dużym mieście w Polsce i nigdy nie spotkałem się z takim podejściem do zdrad kobiecych. Wręcz przeciwnie, to facet jest nazywany głupim skurczychłopem, bo poleciał na krótką spódniczkę, a to dla kobiecej zdrady jest powszechne zrozumienie, bo była biedna zaniedbywana i się pogubiła i miała mętlik w głowie i ją ktoś uwiódł. To, że Ty miałaś takie doświadczenia, nie znaczy że tak jest ogólnie. Ja miałem zupełnie inne.

Lepiej nie wchodzić na temat porównywań płci, szkoda dyskusji. Zdradza człowiek z własnego egoizmu. Technikalia zdrady być może są inne dla płci, ale zdradzony cierpi niezależnie od płci i to krzywdzenie drugiej osoby tutaj chodzi.


Karn, ileż to ja już się na tym forum naczytałam o tych sukach, co to gdyby nie dawały... ile w życiu codziennym tego wysłuchałam, to nie zliczę. Ja mieszkam w pipidówie. Tu jest wciąż mentalność rodem z reymontowskich "Chłopów".

Dla mnie wygląda to tak - zdrada, czy relacja z zajętym człowiekiem jest zła. Winien jest każdy po trochu. I zdradzający/a i kochanka/kochanek. Każdy dołożył swoją cegiełkę do tego procederu.
Rozbić związek mogą tylko osoby go tworzące. Nikt więcej. Nie ma szans, żeby w zdrowym związku pojawiła się trzecia osoba.  Inna sprawa, ze prawidłowa kolejność to:
1. Problemy w związku
2. Próby ratowania związku
W razie niepowodzenia pktu 2
3. Zakończenie związku
4. Poszukiwanie partnera/partnerki będąc osobą "wolną"
Tyle teorii. W praktyce (pomijam tu patologie typu seksoholizm i inne skrzywienia) często ludzie szukają, będąc jeszcze w związku. Próbują, badają, fantazjują o osobie spoza ich związku.
Kończy się to prędzej czy później zderzeniem ze ścianą.
Nie wierzę, że osoba która raz zdradziła, czy weszła w relację z zajetą osobą i miała z tego powodu wyrzuty sumienia, popełni ten błąd drugi raz. Relacja z zajętym człowiekiem to prawdziwy problem, szczególnie jak włoży się w tą relację emocje. Nigdy więcej, to główna refleksja jaka nasuwa mi się po tych przeżyciach.

78

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Netania: Wnioskuję, że miałaś podobne przygody w życiu?

Wejście w relacje z zajętym człowiekiem, a co gorsza z człowiekiem, który ma rodzinę, malutkie dzieci lub kobietę w ciąży i będąc samemu w związku - prędzej czy później kończy się fiaskiem. Nawet gdyby się udało, zawsze ta rodzina będzie w tle, zawsze. Jest to emocjonalna karuzela, ciągnie jeszcze bardziej, bo jest to owoc zakazany.

Jak się włoży emocje w taką sytuacje i relacje to nie można myśleć o niczym innym - jest to straszne, naprawdę straszne. Lepiej powiedzieć stanowcze NIE i żałować podświadomie, że się nie spróbowało i żyć ze spokojnym sumieniem niż spróbować i żałować, że się spróbowało kiedykolwiek.

79

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

"...Dla mnie wygląda to tak - zdrada, czy relacja z zajętym człowiekiem jest zła...."
Nic dodać do Twoich wniosków Netanio nie ma potrzeby,  bo tak to powinno wyglądać i jak się zrozumie istotę tych słów to i łatwiej będzie odnajdować się uczciwie w różnych dwuznacznych sytuacjach, uczymy się całe życie i jeśli  faktycznie się uczymy to już jest dobrze

Needed wybacz sobie  te swoje zawirowania życiowe bo dopiero teraz zaczynasz być świadoma że wybory są zawsze, rzadko kiedy jest jedna droga wyjścia
  Życzę Ci abyś się w tym wszystkim pozbierała a Twoje wybory nie komplikowały Ci życia

80 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-19 16:56:33)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

W całej tej przykrej historii cieszy jednak Autorko Twoja postawa, świadcząca o tym, że widzisz swój błąd i chcesz wszystko naprawić. To jest naprawdę fajne, bo niewiele ludzi to właśnie odczuwa. Być możę dlatego, że w porę się opamiętałaś i dlatego, żę nie doszło do zdrady fizycznej. W każdym razie mało osób ma w sobie na tyle pokory i wyrzutów sumienia, aby nie iść  dalej w romans.
Osobiście nigdzie nie odczuwam(przynajmniej w większości sytuacji) mentalności rodem z "Chłopów". Mamy koniec drugiej dekady XXI wieku. Ten świat jest całkiem inny niż tamten! Sam wcześniej wspomniałem, że w takich układach, gdzie zajęta osoba wchodzi w związek/romans z inną zajętą osobą, OBOJE są przecież winni. Nikt tutaj ogólnie nie zamierza rozgrzeszać tego faceta.
Jednak zastanawiające jest jedynie to, że tak szybko Autorko popłynęłaś, kiedy jeszcze właściwie nie byliście z partnerem narzeczonymi. Nic dziwnego, żę nasuwa się od razu pytanie dlaczego nie dogadujecie się prawie od samego początku? W takich wypadkach warto tez precyzować czego tak naprawdę Ci brakuje: piszesz, że go kochasz za to jaki jest i za jego prawdziwe oblicze. Jeśli jest kryzys to warto zawsze OTWARCIE komunikować swoje potrzeby. Bo jeśli oczekujesz spełnienai tych potrzeb z jego strony, to trzeba go do tego jakoś zachęcić. Chyba, że ludize postępujący podobnie, szukają spełnienia tych emocji, ale koniecznie od kogoś INNEGO...Z mojej strony jedynie mogę powiedzieć, że właśnie ciężko mi jest zrozumieć, jak komuś może czegoś brakować, SKORO jednak się danego człowieka kocha za cały zestaw różnorakich cech a będąc świadomym zwykłości codziennego życia, gdzie zwyczajnie nie ma miejsca na ciągłe uniesienia i emocje. Ciężko wierzyć, ze od samego początku związku się nie układało, bo przecież taki związek się raczej od razu kończy, prawda?

81 Ostatnio edytowany przez Netania (2019-12-19 17:08:51)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Netania: Wnioskuję, że miałaś podobne przygody w życiu?

Wejście w relacje z zajętym człowiekiem, a co gorsza z człowiekiem, który ma rodzinę, malutkie dzieci lub kobietę w ciąży i będąc samemu w związku - prędzej czy później kończy się fiaskiem. Nawet gdyby się udało, zawsze ta rodzina będzie w tle, zawsze. Jest to emocjonalna karuzela, ciągnie jeszcze bardziej, bo jest to owoc zakazany.

Jak się włoży emocje w taką sytuacje i relacje to nie można myśleć o niczym innym - jest to straszne, naprawdę straszne. Lepiej powiedzieć stanowcze NIE i żałować podświadomie, że się nie spróbowało i żyć ze spokojnym sumieniem niż spróbować i żałować, że się spróbowało kiedykolwiek.

Wiesz u mnie to było wejście w relację z żonatym ojcem nastolatka. Historia stara jak świat, i gdyby nie pewien splot wydarzeń, takie a nie inne moje doświadczenia życiowe to w życiu bym nie weszła w coś takiego. Emocje były ogromne. Rozmowy do białego rana dosłownie o wszystkim. Porozumienie na każdej płaszczyźnie.
Mowy o jego rozwodzie nie było nigdy. Nie prosiłam, nie żądałam. Wiedziałam jaka jest sytuacja. Początkowo brałam z tego tyle ile mogłam ze świadomością gdzieś z tylu głowy, że trzeba to skończyć. Jednocześnie nie potrafiłam tego skończyć. Brakowało mi tego czlowieka jak powietrza. To było jakieś chore. Jak uzależnienie. Każde spotkanie, to był dla mnie "jeszcze ten jeden, ostatni raz". Jak ćpunka pragnęlam jego towarzystwa. Choćby miał siedzieć tylko naprzeciwko mnie. Choćbym miała obejrzeć z nim tylko film.  Nie wiem z czego to wynikało. Cała ta relacja była jakaś nienormalna. A jedynym sposobem na wyleczenie się z tego jest ucięcie kontaktu. Dopiero wtedy jest się w stanie wytrzeźwieć. Biczowanie się nie jest wyjściem z sytuacji,ale nie da się go uniknąć. Jakby mi ktoś powiedział 13 lat temu, że będę mieć udział w czymś takim, to bym go wyśmiała. Romans t9 jest zawsze nieszczęście. Nieszczęście zdradzającej osoby, zdradzanej osoby i kochanka/kochanki. Tu nie ma wygranych. Wszyscy tracą. I nie ma czegoś takiego jak "uda się" w tak popapranej sytuacji jak ta.

Jedynym "uda się" jest zakończenie romansu. Jak najszybciej. Romans jest głupotą i krzywdą dla absolutnie wszystkich.
Jestem zła na siebie, że sobie na to pozwoliłam. Tak się po prostu nie robi, to jest nie fair.


Różnie bywa w związkach. Kolejność postępowania powinna być taka, jak napisałam. Tymczasem ludzie zdradzają, krzywdzą, tkwią w nieudanych związkach "dla dzieci", co także nie jest dobrym rozwiązaniem, bo czego takie dzieci się uczą? Dla tych dzieci powinno się problemy rozwiązać, a jeśli i to nie wyjdzie, rozstać się w cywilizowany sposób, nie przestając być mamą i tatą. Ale to zazwyczaj też tylko teoria. Zwykle jest 3cia wojna światowa i gra dziećmi.

82

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Ranna_Panna: dzięki, najpierw muszę sobie wybaczyć, aby żyć normalnie.

Bagienni_k: dzięki również, wiem, że nie doszło do pełnego romansu polegającego na zdradzie fizycznej, ukrywaniu się po hotelach, pisanych po kryjomu sms i rozmowach przez telefon podczas spaceru ze śmiećmi do kontenera smile

Ale jednak emocje..emocjonalna zdrada, myślenie o innym..o Panu X, który zaznaczył, że nie chce ze mną żadnego romansu, to po coś to robił? Dla sprawdzenia mnie?

Będę się starać. Będę. Boję się tylko, że nie umiem doceniać i znowu w życiu będę cierpieć, bo jak widzę swoje postępowanie..może rzeczywiście trzeba ustalić jakieś twarde zasady.

83 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-19 17:15:03)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

To dalej pozostaje dla mnie niesamowite, jak Was może dosłownie zalać ta powódź pozytywnych emocji i euforii, które wyzwalają się w każdym kontakcei czy nawet myśli o tym człowieku. I to tak, że absolutnie nic więcej nie widać, nie słychać i nie czuć smile Ale jestem w stanie uwierzyć na słowo. Parę razy w życiu się człowiek zakochiwał( oczywiście w wolnych kobietach) i za kazdym razem wydawało się chcwyicło się Boga za nogi ale kończyło się zanim się zaczęło. Tylko zadziwiająco szybko mi przechodziło...

84

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
bagienni_k napisał/a:

To dalej pozostaje dla mnie niesamowite, jak Was może dosłownie zalać ta powódź pozytywnych emocji, które wyzwalają się w każdym kontakcei czy nawet myśli o tym człowieku. I to tak, że absolutnie nic więcej nie widać, nie słychać i nie czuć smile Ale jestem w stanie uwierzyć na słowo. Parę razy w życiu się człowiek zakochiwał( oczywiście w wolnych kobietach) i za kazdym razem wydawało się chcwyicło się Boga za nogi ale kończyło się zanim się zaczęło. Tylko zadziwiająco szybko mi przechodziło...


Musisz nauczyć się z tym żyć.  wink
Trzeba mieć potężne deficyty wszystkiego czego tylko się da, żeby się godzić na skrawki uwagi, okruchy czasu i to emocjonalne bagno jakiego dostarcza romans.
Ty tego widocznie nie masz.
Ciesz się

85

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Netania: Otóż to, to jest jak narkotyk. Ja nie musiałam nic robić, wystarczy, że go widziałam, że go słyszałam, że z nim rozmawiałam nawet o pracy. To jest głupie. To jest chore. Jak można zakochać się w człowieku, którego praktycznie się nie zna wiedząc, że w domu ma się TĄ osobę?

Gdyby mi ktoś powiedział na początku mojej pracy tutaj, że tak popłynę dla jakiegoś gościa co tak naprawdę szałem nie jest - to bym go wyśmiała.

Najgorsze jest emocjonalne wpadniecie w taką relacje. Gwóźdź do trumny.

86

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Samemu nie muszę z tym żyć, bo to już dawno minęło, jak burza czy tornado smile Jest - nie ma, tyle:) Tym bardziej , że jestem w kontakcie z tymi osobami i teraz bez żadnych problemów mogę się z nimi spotkac na drodze koleżeńskiej smile
Autorce jeszcze raz życzę wytrwałości, siły i odbudowania zażyłości i uczucia w związku! smile

87

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
bagienni_k napisał/a:

Samemu nie muszę z tym żyć, bo to już dawno minęło, jak burza czy tornado smile Jest - nie ma, tyle:) Tym bardziej , że jestem w kontakcie z tymi osobami i teraz bez żadnych problemów mogę się z nimi spotkac na drodze koleżeńskiej smile
Autorce jeszcze raz życzę wytrwałości, siły i odbudowania zażyłości i uczucia w związku! smile


Raczej naucz się z tym żyć, że nie rozumiesz takich jak ja wink

88 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-19 17:57:15)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Oj, jakbym tak chciała - było, minęło, trzeba się ogarnąć, podziwiam Cię bagienni_k, naprawdę smile

Ja zamiast cieszyć się, że już go nie ma, nie widuję go, to ja cierpię przez to. Wyobraźcie sobie jakie to jest emocjonalne zaangażowanie. Ktoś kto tego nie doświadczył nie zrozumie. Straszne uczucie. Jakim smutnym i nieasertywnym człowieczkiem trzeba być. Człowieczkiem, któremu byle bajką można zawrócić w głowie. Człowieczkiem bez poczucia własnej wartości.

Bagienni_k dziękuję za rady i kopniaki, a Tobie życzę wszystkiego dobrego, bo jesteś bardzo mądrym człowiekiem i oczywiście wesołych świąt! smile

89 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-19 20:27:03)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

W moim przypadku miało miejsce raczej zakochanie lub nawet zauroczenie. Nie było mowy (jeszcze) o miłości czy aangażowaniu, więc może z tego nie tak łatwo się wyplątać.
W każdym razie już o tym nie pamiętam smile

Popatrz na to tak: nie ma go już blisko, nie odzywa się, nie spotykasz go - więc nie dorzuca do Twojego piecaji smile Masz okazję i czas, żeby to skutecznie przetrawić i odciąć się całkowicie. Skoro kochasz męża za to jaki jest to postaraj się mu to okazać. Skoro on wie o tym co się stało, to powinno dać mu tez do myślenia.

90

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Karn: dzięki! Jednakże boję się, że znów popadnę w jakieś inne zauroczenie albo nie przestanę o nim myśleć, jak to zmienić? Może rozmowa z jakimś terapeutą?

Ja zaakceptowałem, że popadanie w zauroczenia jest częścią mojej albo ludzkiej ogólnie natury i się kontroluję. Nie jestem zdania, że jak się w związku układa, to się nie myśli o zdradzie. Atrakcyjne kobiety się pojawiają w różnych momentach i czasem iskrzy. Nauczyłem się, żeby w takich momentach myśleć o swojej dziewczynie. O tym jakby się poczuła, gdyby widziała mnie flirtującego z inną. Jak pęka jej małe kochane serce jak dowiaduje się o zdradzie. O naszych dobrych wspólnych chwilach i jak je zdeptałbym przez zdradę. I mi przechodzi. Ostatnio na wigilii firmowej jak była ta seksowna kobieta i siedzieliśmy w grupie to naprawdę czułem "TO COŚ" do niej. Aż musiałem wyjść do łazienki, spojrzeć sobie w oczy, mentalnie walnąć się w twarz i pomyśleć. Biologia jest bardzo silna, ale mózgi mamy jeszcze mocniejsze.

Więc myślę, że pracując nad sobą możesz nie popaść w kolejne zauroczenie.

needed napisał/a:

A mogę o coś spytać? Nie miałeś wyrzutów sumienia sypiając z tymi mężatkami czy zajętym kobietami?

W tamtym okresie życia dużo imprezowałem, miałem inne przekonania. Między innymi "pies by nie wziął jakby suka nie dała", "nie będę się przejmował człowiekiem, którego nie znam - ważne, żeby to nie był kolega", "jak dziewczyna zdradza to ma faceta ciotę, sam jest sobie winien", "jak nie zdradzi ze mną to z innym", "żyje się raz" itp. Podobnie wyglądały przekonania mojego towarzystwa, więc social proof.

To nie jest też tak, że szukałem zajętych kobiet. Nie jestem żadnym Casanovą ani boskim Alvaro. Po prostu dobrze się bawiłem i np. zdarzyło się, że dziewczyna w klubie całowała się ze mną, tańczyliśmy długo i nagle zaczęła tłumaczyć się, że ona taka nie jest, że powinna już iść, że popełniła błąd i ma kogoś. I po takim tańcu, bliskości jej ciała, seksualnej atmosferze, czując jej zapach chciałem ją zatrzymać. Poszedłem za nią do szatni i przekonałem, żeby została mówiąc, że tak nie powinniśmy, jest to złe, że dawno nie czułem takiego czegoś... i całowałem dalej i uległa. Dałem jej do zrozumienia, że nie uważam, że jest puszczalska, tylko ta noc jest wyjątkowa, ona jest wyjątkowa, to co między nami jest wyjątkowe. Sumienie... przez przekonania jak wyżej umiałem je zagłuszyć.

Miałem trochę podobnych historii, ale większość razy się wycofywałem jednak bardziej nie z powodu sumienia, ale obawy przed wplątaniem się w jakieś bagno.

91 Ostatnio edytowany przez Netania (2019-12-19 20:57:51)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
karn napisał/a:

W tamtym okresie życia dużo imprezowałem, miałem inne przekonania. Między innymi "pies by nie wziął jakby suka nie dała", "nie będę się przejmował człowiekiem, którego nie znam - ważne, żeby to nie był kolega", "jak dziewczyna zdradza to ma faceta ciotę, sam jest sobie winien", "jak nie zdradzi ze mną to z innym", "żyje się raz" itp. Podobnie wyglądały przekonania mojego towarzystwa, więc social proof.


A parę postów wyżej pisałeś:

"Stereotypy. W Polsce już od dawna nie mamy kultury patriarchalnej. Ja żyję w dużym mieście w Polsce i nigdy nie spotkałem się z takim podejściem do zdrad kobiecych. "

To jak to w końcu jest????????

92 Ostatnio edytowany przez karn (2019-12-19 21:17:48)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Netania napisał/a:
karn napisał/a:

W tamtym okresie życia dużo imprezowałem, miałem inne przekonania. Między innymi "pies by nie wziął jakby suka nie dała", "nie będę się przejmował człowiekiem, którego nie znam - ważne, żeby to nie był kolega", "jak dziewczyna zdradza to ma faceta ciotę, sam jest sobie winien", "jak nie zdradzi ze mną to z innym", "żyje się raz" itp. Podobnie wyglądały przekonania mojego towarzystwa, więc social proof.


A parę postów wyżej pisałeś:

"Stereotypy. W Polsce już od dawna nie mamy kultury patriarchalnej. Ja żyję w dużym mieście w Polsce i nigdy nie spotkałem się z takim podejściem do zdrad kobiecych. "

To jak to w końcu jest????????

Ale to nie jest postawa patriarchalna. Zwykły hedonizm. Znam też dziewczyny, które się dobrze bawiły z takim podejściem. Nie widzę sprzeczności.

93 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-19 21:27:10)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Również wydaje mi się, że to raczej nie ma związku z panującym systemem socjoekonomicznym. Raczej właśnie chwytanie się czystych przyjemności w życiu, nie zważając na konsekwencje.
Takie bywa życie w młodości smile Całe szczęście sporo ludzi z tego wychodzi smile
Powiem Ci karn , żeś twardy chłop! Zauważyłeś powagę sytuacji w decydujacym momencie smile Ten chlust zimnej wody wtedy pomógł?

94 Ostatnio edytowany przez Netania (2019-12-19 21:37:18)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
karn napisał/a:
Netania napisał/a:
karn napisał/a:

W tamtym okresie życia dużo imprezowałem, miałem inne przekonania. Między innymi "pies by nie wziął jakby suka nie dała", "nie będę się przejmował człowiekiem, którego nie znam - ważne, żeby to nie był kolega", "jak dziewczyna zdradza to ma faceta ciotę, sam jest sobie winien", "jak nie zdradzi ze mną to z innym", "żyje się raz" itp. Podobnie wyglądały przekonania mojego towarzystwa, więc social proof.


A parę postów wyżej pisałeś:

"Stereotypy. W Polsce już od dawna nie mamy kultury patriarchalnej. Ja żyję w dużym mieście w Polsce i nigdy nie spotkałem się z takim podejściem do zdrad kobiecych. "

To jak to w końcu jest????????

Ale to nie jest postawa patriarchalna. Zwykły hedonizm. Znam też dziewczyny, które się dobrze bawiły z takim podejściem. Nie widzę sprzeczności.

Jednakowoż ja widzę.

"nigdy nie spotkałem się z takim podejściem do zdrad kobiecych. "

"Między innymi "pies by nie wziął jakby suka nie dała"
"Podobnie wyglądały przekonania mojego towarzystwa, więc social proof"

A zatem się spotkałeś.

Patriarchalizm to takie właśnie podwójne standardy - facet jak zdradził, to się pogubił, a Tak w ogóle,e to facet, a wiadomo, że faceci to zdobywcy, normalka
Kobieta zaś dziwka, co to "dała", bo myślała dupą. Ja nie zmyślam, mam to obecnie na bieżąco, także masz tu ode mnie gorące njusy z prowincji. A jak widać i w Twoim dużym mieście te stereotypy mają się zupelnie nieźle.

Kobieta ma być cnotliwa, facet ma być "doświadczony" a potem w domu bida, bo ją głowę boli przez 350 dni w roku, no to facet szuka, bo musi. A jak suka dała, to piesio wziął. Polska, XXI wiek - och jak uroczo.

95

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Bagienni_k: Masz rację. Może czas popatrzeć na to, że go nie będę widzieć codziennie, nie będzie do mnie mówił, nie będę go słyszała itd. Nie mam do niego numeru telefonu, nie mam go w znajomych na fb, nie zaprosił mnie jedynej z naszej paczki. Myślę, że obawiał się mnie mieć w znajomych, że może zaczną się pytania co to za koleżanka itd. Paczki napisałam, bo byliśmy zgraną paczką osób, które najbardziej się lubią. Nie jest wykluczone, że np za pół roku nie spotkam go na jakiejś imprezie naszych wspólnych znajomych, trzeba być zawsze przygotowanym na ewentualność spotkania. Tylko mam nadzieję, że wtedy w ogóle jego osoba mnie nie ruszy. Najgłupsze jest to, że nadal cierpię, że go nie widuje. Tak jak pisałam - niskie poczucie wartości takiego człowieka jak ja skoro kilka tandetnych słów jest w stanie mnie uzależnić od obcej w sumie osoby. Mam nadzieję, że chwile z moim mężem pozwolą mi zapomnieć i cieszyć się związkiem, nawet jeśli czasem rutyna jest rutyną.

Karn: Nie potępiam Cię, ja w latach młodości też miałam różne przeświadczenia, nie przeszkadzało mi, że spotykam się z kilkoma na raz, ale było się młodym i głupim, młodość jakieś swoje prawa ma, a towarzystwo robi swoje.
I widzisz? Laski mimo, że mówiły, że takie nie są - w końcu uległy. Wiesz co? Może trzeba przyjąć do wiadomości po prostu, że w życiu zdarzy się jeszcze nie jedno "zauroczenie", bo człowiek jest tylko człowiekiem, jest monogamiczny, z biologią nie wygrasz. Ale trzeba wiedzieć jakie są konsekwencje i wyjść, ochlapać twarz zimną wodą i nie kusić losu. Było parę sytuacji w moim związku gdzie groziło zauroczeniem, ale zrobiłam tak jak Ty - zimny prysznic, co by pomyślał i jakby się czuł mój facet, jakby cierpiał i przechodziło po chwili. Niestety, w tym przypadku było inaczej i dałam się podejść jak dziecko..

96 Ostatnio edytowany przez karn (2019-12-19 22:03:18)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Netania napisał/a:

Jednakowoż ja widzę.

"nigdy nie spotkałem się z takim podejściem do zdrad kobiecych. "

"Między innymi "pies by nie wziął jakby suka nie dała"
"Podobnie wyglądały przekonania mojego towarzystwa, więc social proof"

A zatem się spotkałeś.

Patriarchalizm to takie właśnie podwójne standardy - facet jak zdradził, to się pogubił, a Tak w ogóle,e to facet, a wiadomo, że faceci to zdobywcy, normalka
Kobieta zaś dziwka, co to "dała", bo myślała dupą. Ja nie zmyślam, mam to obecnie na bieżąco, także masz tu ode mnie gorące njusy z prowincji. A jak widać i w Twoim dużym mieście te stereotypy mają się zupelnie nieźle.

Kobieta ma być cnotliwa, facet ma być "doświadczony" a potem w domu bida, bo ją głowę boli przez 350 dni w roku, no to facet szuka, bo musi. A jak suka dała, to piesio wziął. Polska, XXI wiek - och jak uroczo.

Nigdy nie myślałem o tym w kontekście płci. "Suka by nie wzięła jakby pies nie wziął" to dla mnie było to samo smile Bardziej mi chodzi o podejście, że nie przejmowałem się tym, że dziewczyna kogoś ma, bo jeśli ma i zdradzi to i nie ma znaczenia czy ze mną czy z kimś.

Stereotypy i przekonania na temat płci istnieją, ale jeśli chodzi wyłącznie o zdradę to nie nie uważam i nigdy nie uważałem, żeby kobiety były lepsze lub gorsze od mężczyzn. Mam wśród znajomych mężczyznę zajętego, który zabawia się z kobietami w klubach, widziałem jak się całował, nie wiem co tam więcej robi i jak dla mnie on jest słaby psychicznie. Nie jest żadnym zdobywcą. Irytuje mnie, szczególnie jak się chwali tym jaki on męski nie jest, bo kobiety mu ulegają. I nie znam nikogo oprócz niego samego, kto by twierdził, że to jest cool.

"Wiesz co? Może trzeba przyjąć do wiadomości po prostu, że w życiu zdarzy się jeszcze nie jedno "zauroczenie", bo człowiek jest tylko człowiekiem, jest monogamiczny, z biologią nie wygrasz"

needed
Z biologią wygrasz. Umysł jest silniejszy. Swoimi myślami można zmienić wiele. Nawet takie stwierdzenie jak "z biologią nie wygrasz" to jest myśl, którą tworzysz mocne szkodliwe przekonanie. Bo jak ktoś zacznie Cię uwodzić i przyjdzie "biologia" to będziesz pamiętać, że "z biologią nie wygrasz" i wtedy na pewno przegrasz smile

97 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-19 23:08:58)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Własnie. Nie ulegajmy stereotypom i nie przerzucajmy sie nimi, czy tym kto może więcej a kto mniej. Tutaj jest porusza kwestiua zdrady w sensie ogólnym. Niezależnie kto zdradza, jest to niewątpliwie zachowanie trzchórzliwe i krzywdzące. Nie ma co z tym dyskutować, jak również z tym co jest gorsze zdrada faceta czy kobiety. Każdy kto zdradza popełnia zwyczajnie wielkie świństwo. A temu Twojemu kumplowi karn to wybacz, ale szczerze życzę, żeby się o tym wszystkim  dowiedziała jego partnerka, może wtedy zmądrzeje, bo to już jest jakas głębooka patologia.
Autorko: popracuj po prostu nad relacją z mężem. Obudź w sobie to, co do niego naprawdę czujesz i rozpędź przykre wspomnienia smile

98

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Karin: Trochę źle napisałam - miałam na myśli, że z biologią uda się wygrać tylko trzeba ją pokonać mózgiem

99

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
bagienni_k napisał/a:

Własnie. Nie ulegajmy stereotypom i nie przerzucajmy sieiną czy tym kto może więcej a kto mniej. Tutaj jest porusza kwestiua zdrady w sensie ogólnym. Niezależnie kto zdrada, jest to niewątpliwie zachowanie trzchórzliwe i krzywdzące. Nie ma co z tym dyskutować, jak również z tym co jest gorsze zdrada faceta czy kobiety. Każdy kto zdradza popełnia zwyczajnie wielkie świństwo. A temu Twojemu kumplowi karn to wybacz, ale szczerze życzę, żeby się o tym wszystkim  dowiedziała jego partnerka, może wtedy zmądrzeje, bo to już jest jakas głębooka patologia.
Autorko: popracuj po prostu nad relacją z mężem. Obudź w sobie to, co do niego naprawdę czujesz i rozpędź przykre wspomnienia smile

Jestem "za". Aczkolwiek ja Tak tylko nadmieniam jak to wygląda w realu.

100

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Tyle się spisałam i dodało tylko jedno zdanie..

101

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Warto kopiować spisaną treść smile

102 Ostatnio edytowany przez Airuf (2019-12-20 15:14:05)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Po pierwsze to w Twoich wypowiedziach, autorko, za dużo jest niedoszłego kochanka, ciągle on. Najpierw wyrzuć go z głowy. Największe negatywne emocje póki co to to że dla niego to była zabawa a Ty się zauroczyłaś... A wchodzenie w rolę pokrzywdzonej nie sprzyja poprawie Twojego stanu. Podobnie jak w kwestii zdrady, częściej piszesz o tym że on ma żonę i dzieci i jaka krzywda by się im stała... Ale to jego rodzina, Ty masz męża, o niego masz się martwić w pierwszej kolejności...
Po drugie nie bawmy się w rozmywanie odpowiedzialności... Wasze romanse to istotnie wspólne działanie, ale zakładasz temat o tym że zdradzasz emocjonalnie męża. I to tylko Ty to robisz, Twój kolega nie przysięgał mu wierności i uczciwości... On ma zobowiązania wobec bęc swojej rodziny, zdradzanie Twojego męża to w 100% Twój grzech...

103

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Airuf: Wiesz, ja zdaję sobie z tego sprawę, że zajmowanie sobie głowy Panem X nie przyniesie niczego dobrego, bo zamiast skupiać się na mężu i na poprawie relacji, skupiam się na czymś czego nie ma, co było emocją, nic nie znaczącą znajomością. Biczuje się, myślę, a Pan X skupia się na swojej rodzinie.

To, że emocjonalnie zdradziłam męża to jasna sprawa - jak ja bym się czuła, gdybym się dowiedziała, że mój mąż myśli i marzy o innej kobiecie? Na pewno bardzo bym cierpiała.

Bagienni_k, Karn, Airuf i inni:

Naprawdę mega próbuję przestać o nim myśleć. To jest jak narkotyk - nie widzisz go, ale marzysz, żebym zobaczyć. To jest chore, chore jest to, że nie mam poczucia własnej wartości i kilkoma tandetnymi frazesami jest ktoś w stanie zawrócić mi w głowie. Kto nie przeżył podobnego syfu, że tak się wyrażę, nie będzie rozumiał takiej dziwnej jazdy, uwierzcie mi.

"Rozstałam" się z nim w zgodzie, nie robiliśmy sobie wyrzutów, nie oczekiwałam niczego od niego ani on ode mnie. Pewnie zdarzy się kiedyś, za pół roku, może rok, sytuacja, że spotkam do na ulicy, w kolejce po mięso czy na spotkaniu naszych wspólnych znajomych, ale wiedzcie, że chcę wtedy nic nie czuć, chcę być wartościową kobietą, która na wspomnienie o jego osobie pomyśli: "Jaka ja byłam głupia? Co ja w nim widziałam? Serio?".

Trzeba być przygotowanym na ewentualność, że życie postawi na mojej drodze kiedyś Pana Y czy Pana Z, który będzie szukał przygód. Ale zwyciężyć takie sprawy MÓZGIEM, dać sobie policzka i uciąć to zanim się zacznie, mieć czyste sumienie, wiedzieć, że mogę spać spokojnie, a nie biczuje się dla 20 minut przyjemności z jakiś obcym człowiekiem.

Przeczytałam ostatnio bardzo trafny cytat: "Najlepszym uczuciem na tej planecie jest czuć spokój duszy, żadnego stresu, strachu, nieustannego rozmyślania - po prostu spokój".

104

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Karin: Trochę źle napisałam - miałam na myśli, że z biologią uda się wygrać tylko trzeba ją pokonać mózgiem

Słusznie. Uczucia mogą sobie hasać, ale rozumem decydujemy co zrobimy, czy zdradzimy, czy romansujemy. Zdrada to decyzja. Nie ma tłumaczenia się uczuciami. Ludzie zdradzają, aby czuć się szczęśliwymi. Szukają takiej drogi.


needed napisał/a:

I widzisz? Laski mimo, że mówiły, że takie nie są - w końcu uległy.

I warto było? Żałują? Gdyby się cofnęły w czasie tooooo... ?



Wiesz co? Może trzeba przyjąć do wiadomości po prostu, że w życiu zdarzy się jeszcze nie jedno "zauroczenie", bo człowiek jest tylko człowiekiem, jest monogamiczny, z biologią nie wygrasz.

Zauroczenia się zdarzają. W małżeńśtwach również. Nie wierzę, że człowiek jest monogamiczny. Chociaż ostatnio trafiłem na taką opinię, że mężczyźni dzielą się na:

1. tych co chcą być wiernymi aż do śmierci
2. "piotruśiów panów", którzy zbierają punkty
3. i tych co są zorientowani na wiele relacji

Zatem może faktycznie istnieją Ci "1". Może u kobiet też tak jest... Ktoś twierdził że znalezienie się w jednym z tych trzech punktów to kwestia nautury, coś jak bycie biseksualnym albo heteroseksualnym...

Nie wierzę iż w naszej naturze jest taki przełącznik, który po zawarciu małżeńśtwa sprawia iż stajemy się monogamiczni.





needed napisał/a:

zrobiłam tak jak Ty - zimny prysznic, co by pomyślał i jakby się czuł mój facet, jakby cierpiał i przechodziło po chwili. Niestety, w tym przypadku było inaczej i dałam się podejść jak dziecko..

A może właśnie warto się zauroczyć? Może warto mieć emocje?



needed napisał/a:

nie widuję go, to ja cierpię przez to.

A dlaczego cierpisz? Bo gdyby był to co? Dalej byście byli zdystansowani? I tyleż to szczęścia dałoby Ci widywanie i słyszenie go? Dokąd zmierzaliście? Do nikąd? Jeśli do nikąd, to nie cierp -- jest tak samo jak było... wciąż masz w głowie jego idealny obraz i w nim jesteś, w tym obrazie, zauroczona. Jeśli jednak do czegoś dążyliście, to ta droga końćzy się w łóżku. I nie ważne czy widzisz czy nie widzisz mety... meta jest w łóżku, po seksie, po orgazmach, kiedy można normalnie pogadać.


Wyobraźcie sobie jakie to jest emocjonalne zaangażowanie. Ktoś kto tego nie doświadczył nie zrozumie. Straszne uczucie.

Nie sądzę, że straszne uczucie. Wg mnie uczucie cudowne, którego nie da się wykrzesać znikąd, nie da się kupić. Jak najwspanialszy magiczny narkotyk. Zobaczysz kiedyś, kiedy już nie będzie kim się zauroczyć nawet jak warte są takie uczucia.


Jakim smutnym i nieasertywnym człowieczkiem trzeba być. Człowieczkiem, któremu byle bajką można zawrócić w głowie. Człowieczkiem bez poczucia własnej wartości.

Eeeee... bzdury. Ludzie się zakochują w innych. Na cóż się tutaj dołować?



needed napisał/a:

Jak można zakochać się w człowieku, którego praktycznie się nie zna wiedząc, że w domu ma się TĄ osobę?

Zadajesz pytanie niby logiczne... Ale w praktyce ono nie ma podstaw, bo odwrotne brzmi:     "Co powoduje, że jak masz w domu TĘ jedną osobę, to już nie jesteś zainteresowany żadną inną?".


needed napisał/a:

Ale jednak emocje..emocjonalna zdrada, myślenie o innym..o Panu X, który zaznaczył, że nie chce ze mną żadnego romansu, to po coś to robił? Dla sprawdzenia mnie?

Żartujesz sobie? Chciał seksu z Tobą. Co nie zmienia faktu, że w pewnym momencie mógłby stchórzyć, bo wejść na drogę do romansu jest łatwo, ale to gdzieś się kończy, czyli w łóżku. A mężczyźni często rezygnują.



needed napisał/a:

Wejście w relacje z zajętym człowiekiem, a co gorsza z człowiekiem, który ma rodzinę, malutkie dzieci lub kobietę w ciąży i będąc samemu w związku - prędzej czy później kończy się fiaskiem. Nawet gdyby się udało, zawsze ta rodzina będzie w tle, zawsze. Jest to emocjonalna karuzela, ciągnie jeszcze bardziej, bo jest to owoc zakazany.

Ojej... a gdzież Ty się tam byś wpychała do czyjejś rodziny. Romans to tylko taki ukryty kawałek świata, którego zatruwa to co napisałaś wyżej -- ukrywanie się, smsowanie wyrzucając śmieci...


needed napisał/a:

Jak się włoży emocje w taką sytuacje i relacje to nie można myśleć o niczym innym - jest to straszne, naprawdę straszne. Lepiej powiedzieć stanowcze NIE i żałować podświadomie, że się nie spróbowało i żyć ze spokojnym sumieniem niż spróbować i żałować, że się spróbowało kiedykolwiek.

Zależy kto potrzebuje czego do szczęścia.


needed napisał/a:

  A jeżeli by przyszło żyć dniem dzisiejszym z tym Panem X? Jego problemami, wadami, chorobami, przyzwyczajeniami?

Eeee... po co z nim żyć. To była zabawa. O tyle niebezpieczna, że obiecałaś iż do końca życia tylko z jednym mężczyzną będziesz mieć zabawę.


needed napisał/a:

A Pan X wyczuł, że głupia dziewczynka chyba się zakochała i uciekł, ja tak to widzę.

A ja widzę tak, że on nie siedzi w twojej głowie i uznał, że jego zaloty są odrzucone.



needed napisał/a:

Dbałam zawsze o niego, zawsze miał ugotowane, posprzątane, poprane. Robiłam mu prezenty. Chciałam zaskakiwać. Wiecie, on wiecznie zmęczony po pracy, nie miał czasu i siły się kochać, pomagać mi etc.
Dlatego taka znudzona tym wszystkim dałam się wkręcić w niebezpieczną grę jaką jest zdrada/romans i to z zajętym facetem.

"wkręcić" -- słowo nieodpowiednie. Podjęłaś decyzję że się zabawisz. Ale jak już zrobiłaś pierwszy krok to nabrałaś wątpliwości. A mąż? Hmm... nie powinien mieć pretensji... w końcu nie ograniczasz zabawy z mężem.



needed napisał/a:

Najgorsze w tym wszystkim było to, że dla tego Pana X to była zabawa,

A dla Ciebie nieeeee?


byłam nie znaczącym epizodem w jego życiu,

Można się zdziwić w takich osądach.


bo co by się nie działo - zawsze wracam do rodziny, dzieci to sens życia dla mnie.

Chyba słusznie...


Oczywiście były gadki, że nuda, nie układa mu się z partnerką, jest z nią dla dzieci i inne tego typu ściemki.

Niekoniecznie ściemki. Ale mógł to być fałsz w celu zaciągnięcia Cię na seks. Mogło to być nieświadome u niego, bo jeśli miał parcie na seks z Tobą, to myślenie miał przymroczone.

Mężczyznom raczej trudno jest odróżnić pożądanie od zauroczenia. Po orgazmie chemia się zmienia i wtedy on ucieka do swojego życia. Kobiety myśli, że on oszukał... ale nie oszukał.. tylko optyka się zmieniła. Wytrzeźwiał.



needed napisał/a:

Jak mogłam wierzyć w takie historie? Ja, dorosła kobieta..
Przecież to jest klasyczny schemat: bajki, że nieukłada się, że jestem taka super kobieta, ale zabrakło w tej historii tego, że nie pomyślałam o tym, że przecież powiedział, że rodziny nie zostawi i nigdy po za pracą się nie odzywał, nie szukał kontaktu, tylko na imprezkach - jak mogłam nie pomyśleć, że chodzi o jedno, ja nie wiem gdzie miałam oczy i mózg..

Chodziło mu "o jedno"? A Tobie o co? O emocje, prawda? Chyba nie ożycie razem... On był głodny seksu, Ty emocji. Tobie chodziło o jedno?


needed napisał/a:

Motylki ulatują tak szybko jak ulatnia się gaz w piwie. W przypadku Pana X, gdybym wdała się w pełny romans, koniec końców skończyłoby się podejrzewam wygazownym piwem, cierpieniem obu stron, czyli moim, męża i jego rodziny.
Nigdy w związku czy w małżeństwie nie będzie tak jak kiedyś. Wiem, życie. Po prostu próbuje przestać o nim myśleć i naprawić małżeństwo.

A może nie skończyłoby się cierpieniem? Tak jak i teraz jest -- nie ma cierpienia za wyjątkiem twojej głowy, twojej duszy. Małżeńśtwo możesz i tak naprawiać, ale nie bądź w tym małżeństwie cierpiętnicą pliiiiiiiiiiiis... smile

105

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Airuf: Wiesz, ja zdaję sobie z tego sprawę, że zajmowanie sobie głowy Panem X nie przyniesie niczego dobrego, bo zamiast skupiać się na mężu i na poprawie relacji, skupiam się na czymś czego nie ma, co było emocją, nic nie znaczącą znajomością. Biczuje się, myślę, a Pan X skupia się na swojej rodzinie.

To, że emocjonalnie zdradziłam męża to jasna sprawa - jak ja bym się czuła, gdybym się dowiedziała, że mój mąż myśli i marzy o innej kobiecie? Na pewno bardzo bym cierpiała.

Bagienni_k, Karn, Airuf i inni:

Naprawdę mega próbuję przestać o nim myśleć. To jest jak narkotyk - nie widzisz go, ale marzysz, żebym zobaczyć. To jest chore, chore jest to, że nie mam poczucia własnej wartości i kilkoma tandetnymi frazesami jest ktoś w stanie zawrócić mi w głowie. Kto nie przeżył podobnego syfu, że tak się wyrażę, nie będzie rozumiał takiej dziwnej jazdy, uwierzcie mi.

"Rozstałam" się z nim w zgodzie, nie robiliśmy sobie wyrzutów, nie oczekiwałam niczego od niego ani on ode mnie. Pewnie zdarzy się kiedyś, za pół roku, może rok, sytuacja, że spotkam do na ulicy, w kolejce po mięso czy na spotkaniu naszych wspólnych znajomych, ale wiedzcie, że chcę wtedy nic nie czuć, chcę być wartościową kobietą, która na wspomnienie o jego osobie pomyśli: "Jaka ja byłam głupia? Co ja w nim widziałam? Serio?".

Trzeba być przygotowanym na ewentualność, że życie postawi na mojej drodze kiedyś Pana Y czy Pana Z, który będzie szukał przygód. Ale zwyciężyć takie sprawy MÓZGIEM, dać sobie policzka i uciąć to zanim się zacznie, mieć czyste sumienie, wiedzieć, że mogę spać spokojnie, a nie biczuje się dla 20 minut przyjemności z jakiś obcym człowiekiem.

Przeczytałam ostatnio bardzo trafny cytat: "Najlepszym uczuciem na tej planecie jest czuć spokój duszy, żadnego stresu, strachu, nieustannego rozmyślania - po prostu spokój".

Naprawdę fajnie czytać o tym, jak bardzo chcesz załagodzić i zmienić tą sytuację. Wiadomo, że łatwo nie jest, ale widać po Tobie że masz w sobie mnóstwo samozaparcia i dobrej woli. Jeśli naprqawdę darzysz uczuciem swojego męża, to na pewno się uda! smile Idą święta, więc najlepszy czas na to właśnie nadchodzi smile Najważniejsze, co musisz wynieść z tego błędu, to wnioski na przyszłość.Własnie żeby nie znalazł się potem żaden Pan Y czy Z, który zacznie zachowywać się podobnie i a Ty podobnie zareagujesz..
Tak, jak karn wspomniał, z biologią ciężko wygrać. Mnóstwo naszych zachowań, w tym tych związanych z relacjami damsko - męskimi, ma podłoże biologiczne. Psychologia ewolucyjna odcisnęła na nas
swoje piętno smile Warto jednak zawierzyć swojemu rozumowi i rozsądkowi.

106

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Gary: Uważasz, że nie mam się czym przejmować? Że trzeba w tym szarym życiu odnajdywać chwilę szczęścia?

Oj, zabrakło mi tam słówka "nie". Uważam, że człowiek nie jest z natury monogamistą. Ale od nas zależy jaką drogę wybieramy.

Nie, nie zależało mi na seksie. Ja się zaangażowałam emocjonalnie, wiesz, na zasadzie, że byłam skłonna z nim być. Głupio mi jak to pisze, ale tak było.

I to, że go nie widzę właśnie sprawia mi cierpienie, a dobrze wiem, że nadal finału by nie było. Żadnego. Jak piszesz, finał to na pewno byłby w łóżku i tyle, brak dalszych "medali"..

107

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Bagienni_k: Ja jestem 100% pewna, że znajdzie się kiedyś Pan Z czy Pan Y i zacznie podobne zaloty. Bo to życie, byłam kilka razy tak wystawiana na próbę. Ale ważne, aby uciąć to od razu, aby później nie angażować emocji i nie być rozdartym. Aby nie cierpieć.

Idą święta, może to doskonały czas na miłe chwile i zapomnienie tego co było. Wiem, że chwile mi zajmie wyrzucenie Pana X z głowy, ale postaram się.

108

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Gary: Uważasz, że nie mam się czym przejmować? Że trzeba w tym szarym życiu odnajdywać chwilę szczęścia?

Nie mogę powiedzieć, iż relacja poza małżeństwem jest szczęściem. Dla jednych może jest, a dla innych nie. Każdy decyduje sam. Ty decydujesz.

Oj, zabrakło mi tam słówka "nie". Uważam, że człowiek nie jest z natury monogamistą. Ale od nas zależy jaką drogę wybieramy.

Tak... zgadzam się  z tym.


Nie, nie zależało mi na seksie. Ja się zaangażowałam emocjonalnie,

To wiem...


...
wiesz, na zasadzie, że byłam skłonna z nim być. Głupio mi jak to pisze, ale tak było.

A to już są takie marzenia chyba życia z kimś idealnym. Być może tak jak mężczyzna nie odróżnia pożądania od zauroczenia, to być może kobieta nie odróżnia zauroczenia od chęci życia z kimś. Dlatego zauroczenie jest jak narkotyk. Fajnie być na haju, ale trzeba sobie czasami trzeźwe myślenie wbijać do głowy.


I to, że go nie widzę właśnie sprawia mi cierpienie, a dobrze wiem, że nadal finału by nie było. Żadnego. Jak piszesz, finał to na pewno byłby w łóżku i tyle, brak dalszych "medali"..

No własnie... a skoro nie chcecie iść do łóżka, to na cóż Ci on fizycznie. Wg mnie teraz pozostanie nie walczyć z tym uczuciem, niech ono sobie gdzieś tam w duszy siedzi gdzie jego miejsce, niech się zakurzy, a może się uśmiechniesz do tego na starość...

109

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Gary :
"Nie wierzę iż w naszej naturze jest taki przełącznik, który po zawarciu małżeńśtwa sprawia iż stajemy się monogamiczni"

chyba faktycznie takiego przełącznika nie ma, u mnie działa to tak, że nim wyszłam za mąż nie interesowały mnie na poważnie osoby zajęte tzn jak chłopak miał dziewczynę to był dla mnie nietykalny, o żonatych nie mówię bo to był całkiem inny świat, lubiłam rywalizację ale jakoś nie w tej konkurencji, takie miałam kryteria dla siebie bo wokół mnie to działo się różnie i jakoś mnie to nie bulwersowało, pewnie dlatego spotkało mnie to co spotkało bo dziś reagowałabym czasami trochę mniej wyrozumiale.

110 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-20 19:04:55)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Nie mogę dodać dłuższej wypowiedzi, ktoś wie co jest? smile

111

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

@needed... jak długo piszesz, to serwer forum automatycznie Cię wylogowuje... masz więc takie wyjścia:

-- pisać szyciej
-- zanim kliniejsz Wyślij, to skopiuj tekst do notatnika (ale uważaj, bo jak zamkniesz przeglądarkę, to on dalej będzie w pamięci twoejgo kompa gotowy do wklejenia)
-- albo zanim kliniesz wyślij otwórz nowe okno, zaloguj się tam ... wróć do pierwszego i kliknij "wyślij".

112

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Nie mogę dodać dłuższej wypowiedzi, ktoś wie co jest? smile

Spróbuj odświeżyć stronę (shift + F5), wylogować się, wyczyścić cookies i zalogować się ponownie.

Jeśli to nie pomoże, możesz wysłać treść do mnie na maila, umieszczę za Ciebie.

113 Ostatnio edytowany przez Gary (2019-12-20 19:10:41)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

@Cyngli -- a może by admin wydłużył czas nieaktywności zanim nastapi wylogowanie?
Bo mi też się zdarza pisać coś, klikam "Wyślij" i jestem wylogowany... a błąd pojawia się w stylu "nie możesz dodać odpowiedzi", czy jakoś tak...

114

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
Gary napisał/a:

@Cyngli -- a może by admin wydłużył czas nieaktywności zanim nastapi wylogowanie?
Bo mi też się zdarza pisać coś, klikam "Wyślij" i jestem wylogowany... a błąd pojawia się w stylu "nie możesz dodać odpowiedzi", czy jakoś tak...

Przyznam, że nigdy nie miałam takiego problemu...
Ale mogę poruszyć ten temat z Olinką, zobaczymy, co administracja na to.

115 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-20 19:19:04)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Dodaje mi tylko 3 zdania z mojej wypowiedzi, którą sobie skopiowałam hmm

116

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Jeśli sam piszę dłuższą wypowiedź, to po prostu kopiuję prawym przyciskiem myszy.
Wtedy nawet jak zostałem wylogowany, to potem po zalogowaniu zwyczajnie wklejam treść i wysyłam. Zawsze działa smile

117 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-20 19:21:42)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Nadal to samo, wklejam z notatnika i dodaje 3 zdania tylko..

118

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Nadal to samo, wklejam z notatnika i dodaje 3 zdania tylko..

A zrobiłaś to, co poradziłam we wcześniejszym poście?

119 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-20 19:43:27)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Tak, nadal to samo sad

120

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Tak, nadal to samo sad

Przykro mi bardzo, nie wiem, jak Ci pomóc.
Jeśli chcesz, to prześlij mi na mail treść posta, opublikuję w Twoim imieniu.

121 Ostatnio edytowany przez Witek7 (2019-12-20 20:07:35)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Po co bawić się notatnikiem?
Zrobcie jak radzi bagiennik. Zanim wyślesz:
- Zaczernić tekst lewym przyciskiem.
- Prawym przyciskiem "kopiuj".
i teraz jeśli zostałeś wylogowany, to należy jeszcze raz zalogować się i znów prawym przyciskiem w polu tekstowym "wklej".

Edit. Zejdźcie już z koleżanki. Jak już poradzi sobie z demonami, to needed z niniejszego doświadczenia już nigdy nie da się sparzyć.

122

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Zmienić pracę jak najszybciej urwać całkowicie kontakt.

123

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Jaki system używasz, jaką przeglądarkę?

124 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-12-21 06:17:56)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Chrom i Firefox

Nie mogę nic dłuższego napisać pomimo próby na komputerze i na telefonie

125

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Używam osobiście Chrome'a i zawsze kopiuję spisany tekst w sposób, który opisałem wcześniej.Wtedy po kliknięciu "wyślij" automatycznie wylogowywuje mnie z systemu.Loguję się ponownie i ma puste pole do tekstu. Wklejam to, co wcześniej skopiowałem i następnie się wysyła. Zawsze się udaje smile

126 Ostatnio edytowany przez needed (2019-12-21 01:20:47)

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Bagiennik jutro spróbuje na komputerze, bo na telefonie to nie wchodzi, połowę tekstu mi tylko zamieszcza

127

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy
needed napisał/a:

Chrom i Firefox
Nie mogę nic dłuższego napisać pomimo próby na komputerze i na telefonie

Tak jest na niektórych forach. Pisząc dłuższy tekst po jakimś czasie wylogowuje Cię a jeżeli jeszcze myślisz przy tym czas się wydłuża. Tak jak Ci radzili, skopiuj teks i w następnej sesji wklej.

128

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Prawda jest zwykle nieskomplikowana.
Wg mnie okłamujesz się co do motywów, związku w którym jesteś i tego czego potrzebujesz. Przeczytaj posty które już udało się zamieścić i znajdź sprzeczności.

129

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Zauroczenie moze dopasc kazdego. Nawet tych najwiekszych krytyków zdrady z tego forum. Niewazne jakie masz przekonania, jesli znajdą sprzyjające okolicznosci, nie obronisz sie. Chyba ze jestes niesmiały, zakompleksiony to wtedy jesli druga strona ma podobnie nic z tego nie bedzie. Ale "zdrada emocjonalna" jest, wiec juz jest pretekst do potępienia.
Zdrada emocjonalna - sorry, na to nie masz wpływu. Piętnowac należy to na co masz wpływ , np posowanie zajętych lasek (bodajże bagienny ?)  Autorka sie zabujała, zdarza sie, całus - przy zabujaniu to normalka. Ja tam ją rozumiem.  Z nieba jej spadlo ze facet zmienil prace. Needed, odstawilas "narkotyk" I czujesz głód. Wszystko jest w głowie - juz ktos to napisał tutaj. Jesli chcesz sie uwolnic od pana x , musisz go usunąc z głowy. Poczytaj o NLP. Skupienie na męzu I związku nie pomoze.

130

Odp: Zauroczenie - kolega z pracy

Pragnę tylko sprostować, żę nie sypiam z zajętymi kobietami, zatem wspomniany epizod dotyczył kogoś innego..

Posty [ 66 do 130 z 186 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zauroczenie - kolega z pracy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024