Czy damy radę po zdradzie żony? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy damy radę po zdradzie żony?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 235 ]

131

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
ja86 napisał/a:

Nie podcierajcie sobie w tej sytuacji dzieckiem czterech liter ! Dziecko już jest w rozbitej patologicznej rodzinie. Dziecko już teraz przechodzić musi humorki, kłótnie, brak zaufania itp panujące między rodzicami. Dużo lepsze dla dziecka jest oczyszczenie w postaci rozejścia się rodziców i dogadania się między nimi co do kontaktów

Oczywiście masz rację, ale problemem są katastrofalne obecnie relacje dziecka z matką

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Kolejny argument za rozwodem a nie pukaniem trupa

133

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
ja86 napisał/a:

Ciekawa to miłość, kiedy jest się nieszczęśliwym w związku.

Ktoś tu za wszelką cenę próbuje usprawiedliwić patologię.

Jedyną osobą która twoja mama kochała przez całe życie była ona sama, nie kochała twojego ojca, nie kochała ciebie.

Zachowanie twojego ojca również nie świadczy o miłości do żony.

Ludzie często zostają ze względu na dzieci/dziecko, status quo. Nie ma to nic wspólnego z miłością do małżonka, na pewno nie osoby, która zdradza. Szybciej osoby zdradzonej, bo ona została postawiona w danej sytuacji, w której nie chciała, nie planowała znaleźć.
Osoba zdradzona często wypiera rzeczywiste motywy i konsekwencje zdrad, wierząc że jak obiekt zniknie z życia/horyzontu, to po problemie. Zdrada jest czymś, co się ciągnie już na zawsze.
Moja matka zdradzała mojego ojca wiele lat temu. Ojciec niby jej wybaczył, tzn został z nią, facet został potraktowany dość brutalnie i potem omijał i matkę i ojca a nawet nas (dzieci) szerokim łukiem.
Rodzice tak ze sobą przeżyli 50l ale to była atrapa małżeństwa. Ojciec do dziś żałuje, że matce wybaczył, że nie ułożył sobie życia z inną kobietą, matka żałuje że z nim została... i tak w kółko się kłócą i wymieniają wyzwiskami. Mnie z kolei najbardziej boli, jak mówią, że byli razem ze względu na mnie (byłam najmłodszym dzieckiem) bo ja milion razy bym wolała by się rozstali i bym miała "normalnego" rodzica osobno.
Ogólnie wydaje mi się, że w związkach które "przetrwały" zdradę, początkowo większy żal jest po stronie zdrajcy (że romans skończył z jakichkolwiek przyczyn), a potem z czasem po stronie zdradzonego bo zdrady nie da się zapomnieć... zawsze patrząc na 2-gą osobę, którą kochaliśmy z tyłu głowy zdrada, te wszystkie oszustwa, miłosne schadzki będą się pojawiać. Ja to widzę choćby po moim ojcu, który jest dość apodyktycznym, pewnym siebie facetem, a jak kilka lat temu szczerze na ten temat z nim rozmawiałam, miał łzy w oczach mówiąc, że nigdy tego nie zapomni, że go to wciąż boli, jak przypomni jej jeszcze wtedy listy, które znalazł bo on nigdy matki nie zdradził. A matka już dawno zapomniała o tamtym kochanku, przynajmniej tak mówi, zresztą on już nie żyje.

134

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Dokładnie tak jest , Roxann , wiem to z wielu rozmów z ludźmi w różnym wieku. Wystarczy jakieś niewielkie potknięcie życiowe ,typu glupi mandat ,czy nawet różne zdanie z sąsiadem ,i już cię dotyka wspomnienie największej klęski życiowej , czyli zdrady , bo wiesz że dobre słowo w tym czasie zdradzacza jest truizmem ,chociaż wszystko zdarzyło się wieki temu. Nie wiem czemu tak to ludzie przyjmują? Pewnie dlatego że zaufali ,wierzyli i oberwali od najbliższej osoby.Tak że autorze ,wasze małżeństwo na zewnątrz będzie zgodne ,ale wewnątrz to będzie już coś innego.U ciebie do tego żona jest po prostu dziwna porcjujac ci prawdę o sobie ,albo raczej bawiąc się w kotka i myszkę , bo to ty szukasz prawdy ,a ona ci kibicuje byś jej nie znalazł.Ty widzisz tu gdzieś bliskość ,zaufanie ,szczerość ,czyli atrybuty miłości? Bo ja widzę jedynie interes kochanka w oczach żony.

135 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-02-29 12:42:30)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
Kacper55 napisał/a:

U ciebie do tego żona jest po prostu dziwna porcjujac ci prawdę o sobie ,albo raczej bawiąc się w kotka i myszkę , bo to ty szukasz prawdy ,a ona ci kibicuje byś jej nie znalazł.Ty widzisz tu gdzieś bliskość ,zaufanie ,szczerość ,czyli atrybuty miłości? Bo ja widzę jedynie interes kochanka w oczach żony.

Ja bym nie powiedziała, że żona zachowuje się dziwnie, raczej schematycznie. To nie jest zabawa, tylko chronienie własnego tyłka, a przy okazji kochanka, za wszelką cenę. Ona już się nauczyła kłamać, nie miała żadnego problemu by wymyślać różne historyjki by tylko mieć święty spokój.
Naiwne jest myślenie zdradzonych, że zdradzacz powie im prawdę i imię "ratowania" małżeństwa. Szybciej dana osoba stanie na głowie by zatrzeć ślady niż wszystko wyśpiewa. W ogóle ja sama widzę w tym … nawet nie wiem jakiego słowa użyć... masochizm? Zdrajca pyta pewnie dlatego bo chce wierzyć, że ten romans nic nie znaczył, że to była "pomyłka" i w ogóle tylko kilka smsów, 2 spotkania, pewnie bez seksu i tyle... a prawda jest zazwyczaj inna. I co ten zdradzacz na powiedzieć?
Tu żona nie tyle dawkowała sama co przyznawała się do tego, co zostało jej przez autora udowodnione, a i  tak próbowała kręcić. Zresztą, sam początek wątku, mąż wraca w nocy, dziecko u dziadków, a ona sobie rozmówki z kochankiem prowadzi w najlepsze... pewnie by go zaprosiła gdyby nie pił... a autor pisze, że nie miała zbyt wielu okazji do spotkań, potem okazuje się, że po pracy były szybkie kawki... tia.. kawki. Pewnie ją zabierał, albo spotykali się w umówionym miejscu wiadomo po co.
Taki swój skrywany świat, sposób komunikowania (karteczki), kochanie się bez zabezpieczenia świadczą o BARDZO dużej zażyłości emocjonalnej.
Szczerze, to mi szkoda Autora, bo widać, że dobry z niego facet... ale żonka mu się trafiła perfidna.

Kacper55 napisał/a:

Całość mogę tylko potwierdzić i zacytować statystykę , udaje się tylko mniej niż 10 procent małżeństwom po zdradzie i to zazwyczaj gdy strona zdradzona przez kilka lat po odkryciu jest dla swej !!! wygody , albo totalnie zajmuje się swoimi zainteresowanymi ,dopiero po pewnym nasyceniu własnego ego bywa że ponownie wraca mentalnie do małżonka-zdradzacza. Ale to wciąż mniej niż 10 proc. przypadków.

Zgadzam się z powyższym. Uważam, że takie wymaganie od zdrajcy starań, dowodów miłości zaraz po tym jak kręcił za placami, kłamał w oczy i bzykał z innym jest... no właśnie. Ja rozumiem, że dla osoby zdradzonej jest to warunek konieczny by dać szansę, ale … tak z boku patrząc czy to nie jest jakieś kuriozum? Wiem, że każdy zdradzony chce wierzyć, że romans/kochanek nic nie znaczył, że jak osoba chce zostać to znaczy, ze kocha... ale powody dla których zdradzacze zostają są w większości inne, bardziej pragmatyczne.
Nie znam tych statystyk, ale brzmią one dla mnie bardzo przekonywująco... czyli te małżeństwa przetrwają, w których i osoba zdradzona jest dla wygody, żyje własnym życiem  czyli można uznać, że ma ta zdradę w głębokim poważaniu i nie żebrze o miłość, uczucia.

136

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Kwestia wybaczenia czy/i dania drugiej szansy może też zależeć od tego, czy to był jakiś jednorazowy skok w bok po pijaku czy właśnie krótszy lub dłuższy romans. Do tego dochodzą dodatkowe okoliczności i relacje w samym związku. Jak to świetnie widać w wątku Kolegi Pompy, z którego żona zrobiła totalnego idiotę i najbardziej się wkurzyła chyba nie z powodu końca romansu, tylko nie mogła zrozumieć jakim cudem się wydał. Zdradzeni mylnie zakładają chyba, że w momencie odkrycia przez nich zdrady małżonka, tamten od razu to zakończy. Jednocześnie widząc rozpacz i krzywdę, jaką wyrządził od razu pobiegnie z przeprosinami i żalem, obiecując poprawę i wspólne odbudowanie relacji. A przecież, skoro zdrada została odkryta, wbrew woli kochanków, to wszystko wskazuje na to, że miała jeszcze trwać w najlepsze.
Nie doczytałem, ile lat ma żona Autora, ale po tym, jak się zachowuje w tym romansie, powiedziałbym, że nie więcej jak 18 lat.. :-)

137 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-02-29 13:02:07)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
bagienni_k napisał/a:

Kwestia wybaczenia czy/i dania drugiej szansy może też zależeć od tego, czy to był jakiś jednorazowy skok w bok po pijaku czy właśnie krótszy lub dłuższy romans. Do tego dochodzą dodatkowe okoliczności i relacje w samym związku. Jak to świetnie widać w wątku Kolegi Pompy, z którego żona zrobiła totalnego idiotę i najbardziej się wkurzyła chyba nie z powodu końca romansu, tylko nie mogła zrozumieć jakim cudem się wydał.

Otóż to. U kobiet raczej znacznie rzadziej się zdarzają tzw jednorazowe skoki w bok po pijaku. A już w tym przypadku to był ewidentnie długotrwały, intensywny romans.
Nawet ex żona Nathana swoją zdradę poprzedziła olewaniem męża i wpadnięciem w towarzystwo wyzwolonych koleżanek. To był jej świadomy wybór, a zdrada (tylko) konsekwencją. Może był to jeden raz, a może nie... tylko tym razem wpadła. Tego Nathan już nie dowie, zresztą zdecydował jak zdecydował więc ta wiedza nie jest mu potrzebna. On wie, że zrobił to co powinien.

138 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-02-29 13:20:26)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Roxaann - tyle że moja żona sama się przyznała.
I do tej pory robi wszystko by swoją winę naprawić.

A tu coś mi się wydaje że autor kompletnie zapomniał gdzie zostawił jaja.
I dopiero następne jazdy żony z gachem - tym czy innym - być może odświeżą mu pamięć.
Być może - bo żeby te jaja odnaleźć trzeba jeszcze wzroku - a autor widzi to co chce, a na to czego widzieć nie chce pozostaje ślepy...

139

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Dlatego osoby zdradzane nie zawsze dostrzegają wczesne symptomy kryzysu, dopiero jak dojdzie do zdrady lub następuje wyraźne oddalenie się od siebie, odpowiednie czujniki się włączają.  W kwestii zakończenia ewentualnego romansu, znamienne jest to, że facetowi łatwiej to przychodzi niż kobiecie. Do tego właśnie facetom zdarzają się i dłuższe romanse i krótkie skoki w bok a kobietom zaś raczej te pierwsze..

140 Ostatnio edytowany przez 67Eve (2020-02-29 13:33:35)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
maku2 napisał/a:

Przeczytałem i aż muszę:

67Eve napisał/a:

Tata kocha i kochał zawsze mamę nad życie, a ona niestety w taki sposób odwzajemniała jego miłość. Też go kocha i kochała, ale wierność nie była jej mocną stroną.

W jaki sposób można kogoś kochaś i go zdradzać? jak można zdradzając wyrażać miłość?

Nie tyle "zdradzając wyrażać miłość" co "zdradzać POMIMO miłości". Nie pochwalam i sama tak bym nie potrafiła, ale mama potrafiła.

maku2 napisał/a:
67Eve napisał/a:

Ale potrzebowała do szczęścia tych miłostek, bez nich by jej czegoś brakowało.

Miłostek? tak nazywała zdrady? czyli była rozrywkową dziewczyną(lub kto jak woli łatwą dziewczyną) jesteś pewna że Twój tato jest Twoim biologicznym ojcem? - wybacz jeśli jestem za ostry, czy też w jakiś sposób w Ciebie uderzam ale jesteśmy na publicznym forum i jeśli sama podjęłaś temat to..bez urazy?

Tak, "miłostki" to określenie, jakiego użyła po latach mówiąc o swych romansach. Mama nie była łatwa, bo była atrakcyjną kobietą i interesowało się nią o wiele więcej mężczyzn. Więcej dostało od niej kosza. Mam pewność, że tata jest moim biologicznym tatą, bo jest między nami fizyczne podobieństwo, grupa krwi też się zgadza, a i mama zapewniała nawet po latach, że w czasie gdy zostałam poczęta, była wierna.

maku2 napisał/a:
67Eve napisał/a:

Jeden mężczyzna, nawet taki jak tata, nie był w stanie jej dać tyle ile potrzebowała.

Łał to jej słowa czy Twoje przemyślenia? miała aż takie potrzeby?

To są jej słowa.

maku2 napisał/a:
67Eve napisał/a:

Moim zdaniem to, wbrew pozorom, świadczy o wielkiej miłości moich rodziców i o tym, że rodzice obydwoje świetnie się znali i wiedzieli na co mogą sobie pozwolić.

Taa czyli oboje wiedzieli że ona to robi? I on wiedział o wszystkim? Cóż są różne potrzeby, takie też.
Skoro wiedział i robiła to za jego zgodą/wiedzą to gdzie zdrada? Teraz to nazywa się cuckod.

Nie nazwałabym tego cuckoldem. Mama nie chwaliła się, gdy miała romans, ale też nie kryła się z tym szczególnie, więc tata się domyślał, ilekroć miała romans. Nawet ja widziałam po niej, że była wtedy taka kwitnąca, jak to zakochana kobieta. To, że nie odszedł od mamy, nie świadczy o tym, że czuł się dobrze ze zdradami i że na nie pozwalał.

maku2 napisał/a:
67Eve napisał/a:

Wiedziała, że tata wybaczy zdrady, ale do pewnego momentu i nie może tego nadużywać.

A jaki to był moment? Zdrada fizyczna ok ale emocjonalna już nie?

Jakby miała urodzić dziecko kochanka albo jakby zaangażowała się za bardzo, czy za długo. Jeden romans trwał wyjątkowo długo, 4 lata. I w końcu tata zagroził rozwodem, więc mama rozstała się z kochankiem. Przeważnie romans trwał kilka miesięcy, tata to przeczekiwał i potem było kilka lat spokoju. Tata dzięki temu utwierdzał się w przekonaniu, że dobrze zrobił przeczekując i wybaczając, mijało kilka lat, mama zakochiwała się znowu i tak w kółko. Nie wiem, czy tata o tym wie, ale mama zdradzała go także emocjonalnie (zakochiwała się w swoich kochankach, sama po latach nazywa to "miłostkami".

ja86 napisał/a:

Ciekawa to miłość, kiedy jest się nieszczęśliwym w związku.

Ktoś tu za wszelką cenę próbuje usprawiedliwić patologię.

Jedyną osobą która twoja mama kochała przez całe życie była ona sama, nie kochała twojego ojca, nie kochała ciebie.

Zachowanie twojego ojca również nie świadczy o miłości do żony.

Myślę, że jednak kocha i kochała i mnie, i tatę. Świadczy o tym to, że potrafiła w razie potrzeby zrezygnować z romansu i - może z jednym wyjątkiem - za każdym razem pilnowała, by przez romans nie zaniedbywać rodziny. Okej, była egoistyczna, ale na tyle na ile potrafiła kochała tatę. Mama poza mimo wielkiej miłości do taty potrzebowała też adrenaliny i przygody poza związkiem małżeńskim, dlatego czasem sobie pozwalała, ale brała dla siebie tyle ile potrzebowała i zostawiała kochanka. Raz tata musiał interweniować i wstrząs w postaci groźby rozwodu obudził ją z tego. Ale nie usprawiedliwiam jej krzywdzącego tatę postępowania.

bagienni_k napisał/a:

Przykład przytoczony przez koleżankę 67Eve przeraża mnie i zdumiewa jednocześnie. Do końca nie jestem w stanie sobie wyobrazić siły psychicznej i motywacji faceta do pozostawania w takiej relacji a zdrugiej strony postawa kobiety, która swoim zachowaniem zaprzecza całkowicie fundamentalnym zasadom związku, czy tym bardziej małżeństwa. Skoro żaden facet nie mógł jej tego czegoś dać, to po co właściwie wychodziła za mąż? W imię czego można znosić przez tak długi czas tyle oszustw i krzywd, nawet świadomie? Czy też kim trzeba być, żeby świadomie traktować w ten sposób współmałżonka? Pewne rzeczy się po prostu wykluczają: skoro facet bywał notorycznie zdradzany, to czy tu można mówić o uczuciu czy chociażby szacunku?

Powtarzam: bo kochała go. Dlatego wyszła za mąż i jest z tatą od prawie 60 lat. Ale wierność nie była jej mocną stroną, dlatego czasem zdradzała.

paslawek napisał/a:

Mnie zaciekawiło to co się stało że mama nagle przestała romansować?

Myślę, że po prostu dojrzała do bycia wierną i stateczną zoną. Późno jak późno, bo miała wtedy 50 lat, ale lepiej późno niż wcale. I dzięki temu od 25 lat jest spokój, mama jest wierna i są ze sobą szczęśliwi do dziś smile  Długo myślałam, że mama zdecydowała się być z tatą tylko z wygody, bo wiedziała, że tata jej wszystko wybaczy. Faktem jest, że rodzice doskonale się znali i wiedzieli, na co mama może sobie pozwolić. W międzyczasie religia stała się dla niej tak bardzo ważną sprawą, że zdecydowała się z tatą wziąć ślub kościelny. Więc myślę, że po prostu późno dojrzała do bycia dobrą i wierną żoną, ale teraz kocha tatę prawdziwie. I to jest najważniejsze. Myślę, że w oczach taty odpokutowała już swoje winy. W moich oczach na pewno odpokutowała i wybaczyłam jej.

141

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Gdzie w rytm wszystkim jest miłość ? Miała bezpieczna przystań do której mogła wrócić. To wszystko. Dbała o nią, jak się dba o domek letniskowy. W końcu nie będzie spać i jeść w syfie.

142

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
67Eve napisał/a:

Mama nie była łatwa, bo była atrakcyjną kobietą

big_smile

143

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Jak dla mnie to mamie w ustatkowaniu się  pomogła biologia, kobieta w tych latach przechodzi taki ' okres ' że bywa iż ta z wybujałym temperamentem cichnie a ta cicha szaleje, nie przeszkadza to oczywiście w szczerości jej obecnych uczuć

144

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

"Powtarzam: bo kochała go."

Hahaha, zrobiłaś mi dzien.

145

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
Ranna_Panna napisał/a:

Jak dla mnie to mamie w ustatkowaniu się  pomogła biologia, kobieta w tych latach przechodzi taki ' okres ' że bywa iż ta z wybujałym temperamentem cichnie a ta cicha szaleje, nie przeszkadza to oczywiście w szczerości jej obecnych uczuć

Pewnie też, poza tym z wiekiem i uroda mija a tym samym "powodzenie".
Wydaje mi się, że to małżeństwo należy do tych wspomnianych 10% czyli małżonek przymyka oko na zdrady, nie wymaga od żony wyłączności, zapewnień o uczuciach itd., tylko żyje swoim życiem, a żona swoim co rusz wdając w inny romans. Suma summarum zostają i tak razem bo romans to jedno a małżeństwo to drugie.
Trochę dziwna ta miłość, ale może na stare lata dobrze im razem. Mój tata nie zapomniał mamie romansu... może dlatego, że dla niego miłość i wierność były bardzo ważna w związku, a romans je wykluczał.
Poza tym w romansie prócz zdrady boli też kłamstwo... w przypadku rodziców 67Eve, matka się nie kryła z romansami, więc teoretycznie nie musiała okłamywać męża bo miała jego ciche przyzwolenie. Może w tym tkwi recepta na "udane" życie po zdradzie - pozwolić zdrajcy zdradzać i żyć swoim życiem jakby nigdy nic.

146 Ostatnio edytowany przez 67Eve (2020-02-29 14:49:27)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
balin napisał/a:
67Eve napisał/a:

Mama nie była łatwa, bo była atrakcyjną kobietą

big_smile

Dlaczego wyrwałeś z kontekstu fragment zdania? Po przecinku napisałam, że budziła zainteresowanie mężczyzn i więcej dostało od niej kosza. Dlaczego to zrobiłeś?

Ranna_Panna napisał/a:

Jak dla mnie to mamie w ustatkowaniu się  pomogła biologia, kobieta w tych latach przechodzi taki ' okres ' że bywa iż ta z wybujałym temperamentem cichnie a ta cicha szaleje, nie przeszkadza to oczywiście w szczerości jej obecnych uczuć

Pewnie i tak było. W wieku 50 lat to już nie było takie wyrzeczenie, jak będąc piękną, młodą i atrakcyjną.

Roxann napisał/a:
Ranna_Panna napisał/a:

Jak dla mnie to mamie w ustatkowaniu się  pomogła biologia, kobieta w tych latach przechodzi taki ' okres ' że bywa iż ta z wybujałym temperamentem cichnie a ta cicha szaleje, nie przeszkadza to oczywiście w szczerości jej obecnych uczuć

Pewnie też, poza tym z wiekiem i uroda mija a tym samym "powodzenie".
Wydaje mi się, że to małżeństwo należy do tych wspomnianych 10% czyli małżonek przymyka oko na zdrady, nie wymaga od żony wyłączności, zapewnień o uczuciach itd., tylko żyje swoim życiem, a żona swoim co rusz wdając w inny romans. Suma summarum zostają i tak razem bo romans to jedno a małżeństwo to drugie.
Trochę dziwna ta miłość, ale może na stare lata dobrze im razem. Mój tata nie zapomniał mamie romansu... może dlatego, że dla niego miłość i wierność były bardzo ważna w związku, a romans je wykluczał.
Poza tym w romansie prócz zdrady boli też kłamstwo... w przypadku rodziców 67Eve, matka się nie kryła z romansami, więc teoretycznie nie musiała okłamywać męża bo miała jego ciche przyzwolenie. Może w tym tkwi recepta na "udane" życie po zdradzie - pozwolić zdrajcy zdradzać i żyć swoim życiem jakby nigdy nic.

Tata też nie zapomniał. Wiem, że to dziwna miłość, ale jest im dobrze. I nie tylko na starość. Bo, jak pisałam wcześniej, romanse tatę bolały, ale było mu dobrze w przerwach między nimi. Kilka lat nieba, potem kilka miesięcy piekła. Tak to było. Ja bym nie potrafiła tak jak on, ale on widocznie potrafił i wolał przeczekać niż stracić ukochaną kobietę.

147

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Pozwolę sobie zauważyć, że wątek został założony w celu rozwiązania problemu Autora, a ostatnie posty coraz bardziej skupiają się na innym związku, i innej sytuacji, w związku z czym zaczyna się robić coraz większy off top. Proszę o powrót do głównego tematu, a jeśli macie potrzebę porozmawiać na temat tego, co działo się w związku rodziców 67Eve, zawsze można założyć oddzielny wątek.
Z pozdrowieniami, Olinka

148 Ostatnio edytowany przez maku2 (2020-02-29 15:21:12)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
67Eve napisał/a:

Nie tyle "zdradzając wyrażać miłość" co "zdradzać POMIMO miłości". Nie pochwalam i sama tak bym nie potrafiła, ale mama potrafiła.

Zdradzam a kocham mi się to gryzie. Równie dobrze mogłaby powiedzieć zdradzam bo kocham.

67Eve napisał/a:

Więcej dostało od niej kosza. Mam pewność, że tata jest moim biologicznym tatą, bo jest między nami fizyczne podobieństwo, grupa krwi też się zgadza, a i mama zapewniała nawet po latach, że w czasie gdy zostałam poczęta, była wierna.

Wybacz ale wierzyć na słowo komuś kto zdradza/kłamie/oszukuje?

67Eve napisał/a:

To, że nie odszedł od mamy, nie świadczy o tym, że czuł się dobrze ze zdradami i że na nie pozwalał.

I jak wtedy funkcjonował? Nie odszedł bo kochał za dwoje? Jakoś to tłumaczył? A jak nie pozwalał to co zrobił żeby to skończyć Zdaje się że nic a zatem nie zgadzał się?

67Eve napisał/a:

Jakby miała urodzić dziecko kochanka albo jakby zaangażowała się za bardzo, czy za długo. Jeden romans trwał wyjątkowo długo, 4 lata.

4 lat to nie jest na tyle długo żeby odejść? Przecież ona w tym czasie funkcjonowała w 2 związkach, kochała 2 mężczyzn, to mało? hm.

67Eve napisał/a:

I w końcu tata zagroził rozwodem, więc mama rozstała się z kochankiem.

Czyli jednak umiał się postawić, rozumiem raz, no może dwa razy ale być wielokrotnie zdradzanym i ...trwać? Wygląda że był od niej jakoś uzależniony, może uważał że drugi raz tak atrakcyjna kobieta mu się nie trafi.

67Eve napisał/a:

Przeważnie romans trwał kilka miesięcy, tata to przeczekiwał i potem było kilka lat spokoju. Tata dzięki temu utwierdzał się w przekonaniu, że dobrze zrobił przeczekując i wybaczając, mijało kilka lat, mama zakochiwała się znowu i tak w kółko. Nie wiem, czy tata o tym wie, ale mama zdradzała go także emocjonalnie (zakochiwała się w swoich kochankach, sama po latach nazywa to "miłostkami".

I tak przez całe lata? A w tym czasie jak oni funkcjonowali jako małżeństwo? tz. atmosfera w domu, bliskość, seks? Było to wszystko czy też kulało? Jak Ty jako dziecko w tym sie odnajdywało?

67Eve napisał/a:

Myślę, że jednak kocha i kochała i mnie, i tatę. Świadczy o tym to, że potrafiła w razie potrzeby zrezygnować z romansu i - może z jednym wyjątkiem - za każdym razem pilnowała, by przez romans nie zaniedbywać rodziny.

Widzisz rezygnowała z romansu bo układ jaki w domu sobie wypracowała jej pasował a gdzie indziej tego by nie miała. Oczywiście mogła odejść ale rozwódka z dzieckiem czy dziećmi...słabe wyjście.

67Eve napisał/a:

Okej, była egoistyczna, ale na tyle na ile potrafiła kochała tatę.

To że tak mówiła nie oznacza że to czuła – wielokrotnie raniła człowieka który ją NAPRAWDĘ KOCHAŁ – uchowaj Boże od takiej miłości. A że była i jets egoistką tak z tym się zgodzę.

67Eve napisał/a:

W międzyczasie religia stała się dla niej tak bardzo ważną sprawą, że zdecydowała się z tatą wziąć ślub kościelny.

W pewnym wieku ludzie gdy dociera do nich poczucie upływu czasu i nadchodzący koniec przypominają sobie o Bogu i zastanawiają się co będzie dalej – po śmierci. Być może Twoja matka przestraszyła się tego jak jej zachowanie wobec ojca może być odebrane i stąd poszukała "ustatkowania" tylko że by uzyskać rozgrzeszenie potrzebna jest szczera skrucha a czy ona żałuje tych "miłostek"? szczerze wątpię.

67Eve napisał/a:

Więc myślę, że po prostu późno dojrzała do bycia dobrą i wierną żoną, ale teraz kocha tatę prawdziwie.

Tu troszkę mnie rozbawiłaś – teraz prawdziwie kocha. Czy ona wie co to znaczy? Tak prawdziwie? Jeśli emocjonalnie odpływała do innych? Wybacz ale tą jej miłość wobec męża widzę inaczej. A całkiem możliwe że po prostu przechodziła menopauzę i tyle.

67Eve napisał/a:

I to jest najważniejsze. Myślę, że w oczach taty odpokutowała już swoje winy. W moich oczach na pewno odpokutowała i wybaczyłam jej.

Tobie się nie dziwie w końcu to matka a matka jest jedna a ojców można mieć wielu i gdyby nie postawa Twojego ojca miałabyś ich wielu oczywiście pod nazwą wujek.
Co do ojca – " Myślę, że w oczach taty odpokutowała już swoje winy" – czyli tego nie wiesz i pewnie Ci tego nie powie ale myślę że sporo bólu nosi w sobie. Twoja matka powinna go po dupci całować że raczył z nią zostać.
I żeby było jasne nie krytykuję Twojego ojca , JA tak bym nie mógł, JA słowa kocham tak nie rozumiem. Podziwiam Twojego ojca za siłę swojego uczucia i siłę charakteru ale tak po ludzku współczuję chłopu.

Sorrki Olinka ale pisałem i nie widziałem Twojego wpisu.

149

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Nie chcę rozwijać offtopu, ale mogę jedynie zgodzić się w pełni z Kolegą wyżej smile Autora jakoś wcięło...

150 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-02-29 18:35:21)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Wydaje mi się, że historia rodziców 67Eve nie jest do końca off topem bo jednak jest w temacie głównego wątku "czy damy radę po zdradzie", a oni mimo zdrad przeżyli razem 60l i jest im ze sobą dobrze. Moi rodzice też mają przebłyski, kiedy fajnie ze sobą żyją, rozmawiają, wspierają (np. w chorobach) nawet żartują, ale to są chwile. Zdecydowanie więcej jest dni kiedy się kłócą, albo mają "ciche dni". W zasadzie tych trzecich jest chyba najwięcej, procentowo to bym powiedziała, że 60-70% ich wspólnego życia.
Także różnie to bywa i chyba jest kwestią bardzo indywidualną i w dużej mierze zależy od podejścia nie tylko osoby która zdradziła, ale też osoby zdradzonej. Jak się zostaje ze zdradzaczem to raczej nie po to by mu to ciągle wypominać, nawet po ponad 30 latach.
To już sam Autor powinien sobie odpowiedzieć czy będzie potrafił z tym żyć, ponownie zaufać żonie, bo tu nie tylko chodzi o to czy ona wciąż go kocha, czy przypadkiem nadal go nie okłamuje ale czy jej intencje są szczere. Wiele osób, które zdradziły twierdzi, że nie chciały i nie chcą tracić rodziny, że romans wpłynął nawet na polepszenie relacji - mniej narzekania, lepszy seks, więcej energii (jak choćby u Pompy). Tylko tu problemem prócz emocjonalne czy/i fizycznej zdrady są permanentne kłamstwa, knucie za plecami, robinie ze współmałżonka zazdrośnika, który coś sobie ubzdurał.
Każdy z nas ma jednak inne granice akceptacji i tolerancji, wie co jest w stanie wybaczyć a czego absolutnie nie. Myślę, że wbrew pozorom wiele osób świadomie akceptuje czy też przymyka oko na zdrady partnera bo uzyskuje w związku to co ma dla niego większą wartość - pełna rodzina, status quo itd. Zdradzacze często są dobrymi rodzicami a nawet partnerami w codziennym życiu - dbają o dom, można na nich liczyć w różnych sytuacjach itd.
Pytanie, co dla Autora ma (naj)wyższą wartość. W tym wątku moim zdaniem najbardziej niepokojące jest to, że żona prawdopodobnie chciała mieć(?) dziecko z kochankiem oraz jej zawód, że o nią nie walczył bo to może (choć nie musi) świadczyć o tym, że planowała z nim przyszłość albo wrobić Autora w dziecko - czy tej osobie można jeszcze (za)ufać? A Autor to trochę po macoszemu potraktował stwierdzając tylko "myślała, że jest w ciąży".
Autor pyta, co zdradzacz powinien robić by mieć pewność, że jego skrucha jest prawdziwa i warto mu dać szansę, ponownie zaufać. Wydaje mi się, że teraz już trochę "po ptokach" bo żeby mieć pewność, że zdradzacz zrozumiał co zrobił, najlepiej go przeczołgać zaraz po wydaniu romansu czyli pokazanie, że może stracić wszystko... wtedy takie wiadro zimnej wody wylane na głowę powoduje szybkie otrzeźwienie i śmiem nawet sądzić, że wyleczenie z kochanka. Inaczej, jak zbyt łatwo poszło... to powtórka niemal gwarantowana. Co z tego, że osoba zdradzona powie, że jak odkryje jeszcze jakieś kłamstwo to koniec, skoro po odkryciu kolejnych sytuacja nie zmienia. To tylko utwierdza zdradzacza w jego bezkarności.
Żeby nie było, nie uważam, że każda zdrada powinna automatycznie oznaczać koniec.
Uważam, że najlepiej dla siebie i związku/rodziny zrobiły osoby, które po wykryciu zdrady wystawiły walizki i/albo złożyły pozew. Po czymś takim zdradzacz albo odejdzie albo zacznie walczyć... a potem milion razy się zastanowi zanim znów coś podobnego zrobi a wtedy jak się widzi starania, to można dać szansę i wycofać wniosek czy nawet po rozwodzie.
Najgorsze (moim zdaniem) co może osoba zdradzona zrobić, to zbyt łatwo wybaczyć, przesuwając swoje granice i/albo zostać i ciągle do tego wracać - zadręczać siebie i partnera. Jeśli to pierwsze, to pozostaje chyba przyjąć postawę ojca 67Eve.

151 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-02-29 19:09:12)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Myślę że historia rodziców 67Evy choć wydaję się dość niezwykła   wcale nie jest tak daleko odbiegająca od tematu.
Jeszcze jedno mi przyszło do głowy i się przypomniało z doświadczenia - radocha ze spadnięcia po krzywych akcjach na cztery łapy przysłowiowy "fart Irlandczyka" co ma zawsze szczęście co by nie zrobił.Udało się znowu i upiekło łatwo uwierzyć w takie "szczęście" trudniej się odzwyczaić.
Ja tak miąłem ewidentnie po tym jak mi darowano uniknęłam konsekwencji czułem euforię przez jakiś czas.Taki stan i tak przemija.
To przez osobę zdradzoną może zostać odebrane jako staranie się o nowy początek, entuzjazm, a zdradzającemu daje jakąś siłę na krótko żeby stłumić żale do kochanka eliminuje strach przez wywaleniem na bruk ,czasem sam ulegałem złudzeniu że chce być lepszy i wszystko naprawię pod wpływem egzaltacji.
Z czasem przywykłem że mi wszystko wolno i moje nastawienie zmieniało się na coraz bardziej cyniczne pogardliwe bez szacunku później już nie wierzyłem cieszyłem się tylko że udało mi się wyrolować na zewnątrz udawałem co innego z łatwością wykorzystując gotowość do wybaczenia innej osoby .
Jak jest u żony W rozterkach ?  Całe spektrum wchodzi w grę od uległości na pokaz po ukrytą niechęć.
Seks z kochankiem bez zabezpieczania to według niektórych kochanek( które po jakimś czasie przyznają się do tego ) wyraz olbrzymiej  pogardy dla męża i ostry odpływ z emocjami w stronę kochanka.

152 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-02-29 19:32:27)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
paslawek napisał/a:

Seks z kochankiem bez zabezpieczania to według niektórych kochanek( które po jakimś czasie przyznają się do tego ) wyraz olbrzymiej  pogardy dla męża i ostry odpływ z emocjami w stronę kochanka.

Nie wiem czy pogardy... z drugą częścią się zgodzę. W ostrym odpływie emocjonalnym w niby zabronionej/niespełnionej miłości, pojawia się chęć posiadania choć "części" kochanka "na zawsze" w postaci dziecka... Coś na zasadzie - nie mogę być z "miłością życia", ale chociaż dziecko mi po nim zostanie.
To działa w 2 strony bo mój "ex kochanek" (żonaty i dzieciaty) przez ponad rok truł mi, że marzy o dziecku ze mną. Rodziny wiadomo nie chciał zostawić, nie miałby też nic przeciwko by poszło na konto innego. Ważne "geny".

153 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-02-29 19:34:40)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
Roxann napisał/a:
paslawek napisał/a:

Seks z kochankiem bez zabezpieczania to według niektórych kochanek( które po jakimś czasie przyznają się do tego ) wyraz olbrzymiej  pogardy dla męża i ostry odpływ z emocjami w stronę kochanka.

Nie wiem czy pogardy... z drugą częścią się zgodzę. W ostrym odpływie emocjonalnym w niby zabronionej/niespełnionej miłości, pojawia się chęć posiadania choć "części" kochanka "na zawsze" w postaci dziecka... Coś na zasadzie - nie mogę być z "miłością życia", ale chociaż dziecko mi po nim zostanie.

Może pogardy to nieprecyzyjne określenie ( nie będę się upierał trudno mi znaleźć odpowiednie słowo które by w 100% pasowało) chodzi chyba o jaką paradoksalnie ukrytą manifestację danie wyrazu dla ,ale na pewno nie jest to okazanie miłości do męża.Kochanki pozwalają sobie w seksie na więcej niż z mężem to się zdarza dość często.Kochankowie też żeby nie było .
Zależy od stopnia niechęci i oddalenia zdradzającej osoby od zdradzanego a te są różne i zmieniają się .
Dochodzi nawet do tego gdzieś taki przypadek był opisany że żona dostając od męża drugą szansę była na niego wściekła za to że nie wywalił jej z domu bo mogłaby być z kochankiem a mąż rozwiązałby za nią sprawę braku odwagi takim wystawieniem za drzwi.

154

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
paslawek napisał/a:

Dochodzi nawet do tego gdzieś taki przypadek był opisany że żona dostając od męża drugą szansę była na niego wściekła za to że nie wywalił jej z domu bo mogłaby być z kochankiem a mąż rozwiązałby za nią sprawę braku odwagi takim wystawieniem za drzwi.

Tu nie ma tego 'problemu' bo kochanek się wycofał, co spowodowało zawód żony.

155

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Fakt, że zdecydowana większość zdrad kończy się rozwaleniem związku, może świadczyć o jednym. To, co ludzi najbardziej boli, to stek kłamstw i oszukiwanie ze strony bliskiej osoby. W trakcie długiego romansu, zapewnianie partnera o uczuciu, stwarzanie pozorów, że wszystko się układa cudownie w zestawieniu z odkryciem oszustwa i zakłamania bywa zwyczajnie szokujące. Tym bardziej robienie partnerowi wody z mózgu. Zresztą nawet jak ludzie się od siebie oddalają i jedno ucieka w romans, poświęcając się całkowicie emocjonalnie dla kochanka, to do małżonka zostaje zwykłe przyzwyczajenie lub określone zobowiązania. Jeśli żona Autora tak bardzo odpłynęła, jak to jest opisywane, to nie wiem, czy tutaj Kolega będzie  w stanie odzyskać zaufanie i szacunek do żony, jak również czy ona w ogóle jeszcze cokolwiek do niego czuje...

156

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
bagienni_k napisał/a:

Fakt, że zdecydowana większość zdrad kończy się rozwaleniem związku, może świadczyć o jednym. To, co ludzi najbardziej boli, to stek kłamstw i oszukiwanie ze strony bliskiej osoby. W trakcie długiego romansu, zapewnianie partnera o uczuciu, stwarzanie pozorów, że wszystko się układa cudownie w zestawieniu z odkryciem oszustwa i zakłamania bywa zwyczajnie szokujące. Tym bardziej robienie partnerowi wody z mózgu. Zresztą nawet jak ludzie się od siebie oddalają i jedno ucieka w romans, poświęcając się całkowicie emocjonalnie dla kochanka, to do małżonka zostaje zwykłe przyzwyczajenie lub określone zobowiązania. Jeśli żona Autora tak bardzo odpłynęła, jak to jest opisywane, to nie wiem, czy tutaj Kolega będzie  w stanie odzyskać zaufanie i szacunek do żony, jak również czy ona w ogóle jeszcze cokolwiek do niego czuje...

Też tak myślę że jednak wiodące jest poczucia bycia oszukanym ,złamane słowo a nie jest najważniejsza wyłączność i własność,monopol choć różne powiązania,więzi,zależności trudno uciąć tak na raz.z tym też bywa różnie dla mnie złamane słowo było najgorszym a nie wizje seksu z kochankiem ale wiem rozumiem że dla niektórych zdradzonych to też bardzo bolesne .

157

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Ludzie
Na cholerę te wszystkie rozważania, analizy i wnikanie co też siedzi w głowie qrewny czy też qrewicza?
Po kiego czorta zaprzatac sobie głowę czy gumką czy bez
Zdrada oznacza koniec
Koniec związku, małżeństwa.
Tak jak tutaj już parę razy napisałem. Danie szansy to wzięcie na siebie ciężaru współodpowiedzialnosci za nie swój wybór inie swoją decyzję
Po jaką cholerę się pytam ratować coś, czego na skutek zdrady już nie ma
Jak dla mnie to czysty masochizm i marnowanie czasu jaki nam pozostał.
Jak to ktoś mądry kiedyś napisał, ludzie potrafią maksymalnie komplikowac rzeczy proste i oczywiste, a upraszczają te skomplikowane

Będę do znudzenia poniższe tutaj pisał :
Dając zdrajcy szansę, dajemy ją komuś, kogo nikt już nie chce.
Gach ma własną żonę na karku, albo upatrzony nowy model i najchętniej pozbyłby się przechodzonego i przeterminowanego towaru.
I w takim momencie na scenę wkracza wybawca czyli zdradzony mąż.
Skruszona, a dokładnie kopnięta w cztery litery przez kochanka cudzołożnica wraca "ciałem" na pole prawowitego właściciela .
I wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
Kurtyna.
Kolejny raz "miłość" wygrała ze złem i występkiem big_smile

Nie mam żadnego obowiązku wlec tego ciężaru na sobie,poświęcając siebie w imię....?
No właśnie, w imię czego?
Po jaką cholerę i dla kogo się mam męczyć, gdy ten ktoś potraktował nas jak śmiecia?

Zadecydowała za Ciebie ?
To teraz musisz zadecydować Ty, nie pytając się jej o zgodę, myśląc wyłącznie o sobie..
Nigdy nie zgadzajmy się, by ktoś nadal decydował za nas, by nadal bawił się nami, naszymi uczuciami i emocjami..
W takiej sytuacji więcej zdrowego rozsądku i egoizmu zawsze na dobre nam wyjdzie!

Przecież na zewnątrz tego duszącego teraz kokonu bólu i cierpienia, tych setek pytań kotłujących się w głowie, na które nawet jeśli odpowie, to i tak całej prawdy nigdy nie usłyszysz,  jest zupełnie inny świat, w którym możemy wszystko,
W którym są jeszcze cudowni ludzie, w ktorym nie ma miejsca na poświęcanie się i cierpienie w imię złudzeń.
Tutaj często pojawiało się takie o to zdanie w przypadku zdrady
Nie ma tego złego co by na dobre nam nie wyszło
Bo wykopując zdrajce że swojego życia na zawsze, o ile nie jesteśmy idiotami i potrafimy z tej bolesnej lekcji wyciągnąć wnioski dla siebie to są same plusy :
Znów jesteśmy wolni,
Znowu całe życie przed nami stoi otworem
I to wyłącznie tylko od nas zależy, jakie ono będzie!
A jedynymi tego ograniczeniem jesteśmy my sami.
Bo to my dla siebie wyznaczamy granicę naszych możliwości.
I uświadamia nam to, o czym zaslepieni uczuciem zapominamy
Nikt nie jest i nie może być ważniejszy od nas samych, od naszych uczuć i emocji
Bo sile miłości wcale nie świadczy postawa kurzajki wrosnietej w stopę partnera. A wręcz odwrotnie

158 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-02-29 20:56:57)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
bagienni_k napisał/a:

Jeśli żona Autora tak bardzo odpłynęła, jak to jest opisywane, to nie wiem, czy tutaj Kolega będzie  w stanie odzyskać zaufanie i szacunek do żony, jak również czy ona w ogóle jeszcze cokolwiek do niego czuje...

Dlatego uważam, że wymaganie od osoby, która tak odpłynęła nagłego przekierowania uczuć jest zwyczajnie chyba nawet upokarzające. Autor sam już chyba to czuje pisząc, że dostąpił zaszczytu by całować ją w usta.
Kochanek wyparł więc co jej zostaje.. "udawanie" dobrej, kochającej żony. Kłamstwa nauczyła.
Autor i tak nie upokorzył się jak z sąsiedniego wątku Lukcy12, który honor próbował odzyskać kłócąc się z kochaniem z którym ona ma lepszy seks.  MASAKRA.

paslawek napisał/a:

Też tak myślę że jednak wiodące jest poczucia bycia oszukanym ,złamane słowo a nie jest najważniejsza wyłączność i własność,monopol choć różne powiązania,więzi,zależności trudno uciąć tak na raz.z tym też bywa różnie dla mnie złamane słowo było najgorszym a nie wizje seksu z kochankiem ale wiem rozumiem że dla niektórych zdradzonych to też bardzo bolesne .

Ja też dużo zastanawiałam nad zdradą... bo ona mi wciąż towarzyszy, najpierw rodzice, potem mój romans (nie ważne, że facet na początku mnie okłamał czy też nie powiedział prawdy, wdałam w romans), ja niby nie zdradziłam nikogo fizycznie, choć emocjonalnie tak przez tamtego faceta... mniejsza o większość. Ogólnie rzecz biorąc mnie chyba nawet bardziej bolałyby kłamstwa, niż skok w bok. A tu choćby w sąsiednim wątku Lucky12 pisze, że wszystko wybaczy o ile nie było (nie udowodni) seksu. Że też takie naiwne osoby istnieją.. Romans=seks. Myślę jednak, że to ostatnia deska ratunku by nie zmieniać statusu quo. Przecież wiadomo, że Lucky12 nie przyłapie żony na seksie. Tak samo jak Autor chyba założył, że warunkiem do dalszego małżeństwa jest brak kontaktu żony z kochankiem. Choć jego granice przesuwają bo najpierw miało być brak kłamstw. Nic nie zrobił. Gdyby się okazało, że z kochankiem tym czy innym ma kontakt też pewnie by nic nie zrobił tylko inną granicę by wymyślił....
No cóż...

159 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-02-29 23:15:16)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Jeśli którekolwiek z partnerów jest święcie przekonany, że w trakcie romansu kochankowie trzymają się jedynie za rączki, przytulają i chodzą na spacerki, to jest duża szansa, że wiek mieści się
w przedziale 13 -15 lat.. Nie czytałem tamtego wątku , ale boję się nawet do niego zaglądnąć..

160 Ostatnio edytowany przez Socjallibertarianin (2020-02-29 23:37:54)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Zdrada jest paskudną rzeczą poznałem sytuację kobiety co wybaczyła mężowi później wiadomo często wracała do sprawy kontrolowała go i co  facet sam wziął rozwód i to z jej winy wiadomo prawie brak seksu itp a ona nie miała na niego żadnych dowodów. Mało co iż została wcześniej zdradzona to przez nawet własną rodzinę(nie mówiła jej nic mówiła to mnie i kilku osobom z kręgu znajomych z  pracy) to jeszcze przypięto jej tak jej łatkę puszczalskiej obśmiewana w pracy zwolniła się. Pomogłem jej dość do siebie. Jak się skończyło podpaliła swoje a teraz jego mieszkanie wylądowała w psychiatryku. A rodzina nadal uważa iż on był w  porządku. Zauważyłem iż wy kobiety jesteście na straconej pozycji jeśli chodzi o zaufanie w rodzinie. Nie wiem skąd to wynika. Zdradzi was maż koniecznie zbierajcie dowody nie ważne czy je wykorzystacie. Muszą być zebrane legalnie najlepiej przez detektywa. Inaczej możecie skończyć jak ona. Może nie do tego się posunąć ale upokorzenie zostanie.

161

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Witam.Jak by mi ktoś wywinął taki numer jak Twoja żona to od razu byłby koniec i nie słuchałabym jej nawet.

162

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Można zdradę wybaczyć i rozstać się ,a można też jej nie wybaczać i zostać przez co zatruć życie sobie ,dziecku i żonie.To czy wypada zostać z żoną zależy od :
1. na ile mocno żona żałuje tego co zrobiła , wszak znasz ją już tyle.
2. na ile mocno żona pomaga przejść ci przez ból który ci zadała.
3. na ile mocno bierze odpowiedzialnośc za swoją winę i zadany ból , tzn. nie stara się bagatelizować tego co się stało.
4.na ile żona gotowa jest odpowiadać zawsze na wszystkie twoje pytania
5. na ile gotowa jest dać pełną dostępność do telefonu ,rozmów z kochankiem ,laptopa...
6. musisz być pewnym że zostaje z tobą nie z przymusu ,kredytu , wygody ,bo dzieci ,czy opinia ,lecz z wyboru i to musi ci powiedzieć dlaczego zostaje ,po co jesteś jej potrzebny.
7. na ile dobry był związek przed zdradą.
A najlepiej to iść z tym wszystkim do psychologa ,bo samemu to można się nieźle zaplatac.

163

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Przepraszam że piszę post pod swoim postem ,ale teraz dopiero odczytałem twoje ostatnie pytanie o wzorcowe zachowanie żony po zdradzie.Więc może tu mijacie się oboje. Proponuje byś ty i żona po kilkudniowym zastanowieniu się wypisali w punktach właśnie to o co pytasz ,później wymienili się kartkami i omówili wasze oczekiwania.

164

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Żona została z autorem bo z gachem nie wyszło, mało tego - wciąż ukrywa fakty i okłamuje autora.
To chyba odpowiedź na wszystkie pytania.

165

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
Olinka napisał/a:

Pozwolę sobie zauważyć, że wątek został założony w celu rozwiązania problemu Autora, a ostatnie posty coraz bardziej skupiają się na innym związku, i innej sytuacji, w związku z czym zaczyna się robić coraz większy off top. Proszę o powrót do głównego tematu, a jeśli macie potrzebę porozmawiać na temat tego, co działo się w związku rodziców 67Eve, zawsze można założyć oddzielny wątek.
Z pozdrowieniami, Olinka

Uważam, że moje posty były na temat, bo dotyczyły małżeństwa, które dało radę po zdradach żony (czyli podobny przypadek jak u Autora). Ale okej, nie będę się kłócić z administracją smile

166

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
67Eve napisał/a:

Uważam, że moje posty były na temat, bo dotyczyły małżeństwa, które dało radę po zdradach żony (czyli podobny przypadek jak u Autora).

Każdy przypadek jest inny. Zdradzają nie tylko atrakcyjne kobiety. Tutaj była zdrada z jednym gachem, u ciebie to było wielu adoratorów.

167

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
balin napisał/a:
67Eve napisał/a:

Uważam, że moje posty były na temat, bo dotyczyły małżeństwa, które dało radę po zdradach żony (czyli podobny przypadek jak u Autora).

Każdy przypadek jest inny. Zdradzają nie tylko atrakcyjne kobiety. Tutaj była zdrada z jednym gachem, u ciebie to było wielu adoratorów.

Uściślając u szanownej mamusi, wielu adoratorów i to przez kilkadziesiąt lat.

168

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Troszkę wątek zacząl zyc swoim życiem...Dla ścisłości: żona zakonczyła ten związek pomimo fego ze on namawiał by się nie przyznawać bez 100% dowodów. Namawiał by cały czas zaprzeczać.

Wątek z szukaniem o ciązy trz juz jednoznacznie zakwalikowaliście. A może po prostu się bała?

Wiem ze kazdy scenariusz jest możliwy. Biorę pod uwage ze wiem mniej niż połowę o tym romansie. Ale jest tez mozliwe ze jest  prawie tak jak ona mówi. Problem w tym że nie da się tego sprawdzić. Jej słowa to mało. Zapytam czy zgodzi się odzyskać skasowane wiadomości. Jeśli ma to potwierdzić wersje oficjalną to nie piwinna mieć nic przeciwko. Tylko czy ja musze to czytać? Nawet jeśli jest tak jak mówi to i tak sporo tam znajdę...

169

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
W Rozterkach napisał/a:

Jej słowa to mało.

Własnie tak i dlatego powinieneś sprawdzić co tylko można, również laptop.

W Rozterkach napisał/a:

Zapytam czy zgodzi się odzyskać skasowane wiadomości.

Ty masz się jej nie pytać tylko poinformować że bierzesz telefon celem odzyskania danych, pytając jej o zgodę dajesz jej władze której w tej sprawie - zdrady - nie ma prawa mieć.

W Rozterkach napisał/a:

Jeśli ma to potwierdzić wersje oficjalną to nie piwinna mieć nic przeciwko.

Oczywiście że będzie miała i to bardzo. Spodziewaj się tekstu - jak mnie kochasz to tego nie rób lub mieliśmy budować na nowo a Ty ciągle do tego wracasz.

W Rozterkach napisał/a:

Tylko czy ja musze to czytać?

A co wrzucisz je tutaj?

W Rozterkach napisał/a:

Nawet jeśli jest tak jak mówi to i tak sporo tam znajdę...

I to pozwoli Ci sprawdzić jej prawdomówność z którą jak sam wiesz ma problem.
Jak dla mnie masz wątpliwości czy też obawę że znajdziesz tam coś co wymusi na Tobie decyzje do odejścia. I chyba stąd te wątpliwości.
I jeszcze jedno o telefonie mówisz dopiero w tedy gdy będziesz go zanosił do informatyka i gdy będziesz go miał w reku. Żeby dziwnym zbiegiem okoliczności nie wylądował w np. kibelku.

170 Ostatnio edytowany przez After (2020-03-01 18:42:42)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Oj chłopaku, chłopaku
Tak bardzo się boisz tego, że zobaczysz jej prawdziwą twarz?
Bierzesz telefon i już, nie tłumacząc jej dlaczego!
Na uj Ci do tego jej zgoda.?
Akurat teraz to ona ma tyle do powiedzenia co przysłowiowy Żyd za okupacji.
Ona zakończyła?
Nie, to Ty wkroczyłeś do akcji. Kochanek sobie ją poużywał ale w momencie zagrożenia dla siebie, po prostu zrejterował z pola bitwy.
Kolokwialnie mówiąc - wypłacił waginie kopa.

Biorę pod uwage ze wiem mniej niż połowę o tym romansie


Ja obstawiam, że wiesz jeszcze mniej.
Tylko nie jesteś w stanie tego już teraz zweryfikować. Sam o to się zatroszczyłeś. Jak pamiętasz dane logowania do whatsupa, możesz spróbować wejść i zobaczyć czy ich korespondencja się zarchiwizowala. Choć po usunięciu komisyjnym konta big_smile raczej wątpię czy coś zostało.

Czytam co napisałeś i widzę że nadal jej bronisz. Nie wiem tylko dlaczego, po co a przede wszystkim kogo Ty bronisz ?
Zdajesz sobie sprawę, że ona i kochanek robili sobie z Ciebie polewkę i że on wie o twoim małżeństwie, o waszym życiu intymnym oraz tobie więcej niż ty sam?
Dałeś jej szansę bo po prostu siebie nie szanujesz i co najgorsze, nie masz innej alternatywy.  Jest dla Ciebie wszystkim co masz a ona doskonale to wie i wykorzystuje.
Z Twoich postów da się to wprost wyczytać
Została z Tobą, bo po prostu nie miała innego wyjścia po ewakuacji kochanka. Bo rodzice, bo co ludzie powiedzą..
No i się udało
Tylko gdzie w tym całym syfie jesteś Ty?
Kiedyś napisałem :po wykryciu zdrady boją się i kochanek, i qrewna i zdradzony mąż. Co ciekawe, tego samego big_smile
Jak przestaniesz się wreszcie bać tego, że jej już w Twoim życiu nie ma, dopuścisz to wreszcie do siebie, dopiero wtedy zaczniesz dostrzegać to o czym tutaj piszemy.
Straciłeś i tak bardzo wiele w jej oczach jako mężczyzna, walcząc po takiej akcji z jej strony o to aby była nadal z Tobą.
Wiesz co jest najgorsze? Pokazałeś jej, że sam siebie nie szanujesz.
Nie oczekuj więc teraz szacunku z jej strony.
Widzisz, zatajajac przed Tobą pewne szczegóły wcale nie chodziło o chronienie Ciebie. Raczej wynikało to że strachu o własną dupę.
A propos gacha
Facet jak widać ma wyprawę i doświadczenie. Nie spanikował i do końca zachował zimną krew
Wiesz, ja bym wysłał tą tzw twoją żonę, aby przeprosiła tamtą kobietę
Ciekawe czy się na to zgodzi? big_smile
Po niej, jak widać teraz, scieklo to jak woda po kaczce, za to Ty wciąż w piekle
Powodzenia masochisto

Dla ścisłości: żona zakonczyła ten związek pomimo fego ze on namawiał by się nie przyznawać bez 100% dowodów.

Zaraz, zaraz zakończyła ten związek pomimo tego...
Mógłbyś to zdanie wyjaśnić, bo się aż zakrzsztusilem big_smile

171

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

To by było ciekawe z tym przeproszeniem żony kochanka ,nawet proponował bym wspólny twój wypad z żoną ,bukiet kwiatów ,dobre wino i umówić się na spotkanie ,nagłe ,bez wiedzy kochanka.Tamta żona zasługuje na tą wiedzę .A zadanie dla ciebie na teraz to przez kilka dni zastanów się i wypisz na kartce jakie strachy i uczucia zostały na teraz zwiazane z tym przykrym zdarzeniem typu , czujesz się nielubianym , że dzieliła intymność z kim innym , nie czujesz się wartosciowym ...no nie wiem ,bo to wyjdzie z twego serca.Później daj tą kartkę żonie i powiedz że od niej zależy co zrobi w tym kierunku abyś tak nie czuł ,bo to ona narozrabiala. I jeszcze raz rozważ spotkanie z żoną kochanka ,bo ten gnojek do końca za frico korzystał z naiwności twojej żony.

172

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
Kacper55 napisał/a:

bo ten gnojek do końca za frico korzystał z naiwności twojej żony.


Korzystał z żony ale na pewno nie z naiwności. Ona poszła w to z otwartymi szeroko oczami, ba nawet wykazywała inicjatywę w tym "związku".

173

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Autorze, to, że Ci się przyznała niczego jeszcze przecież nie przesądza. Mogła to tak rozegrać, że specjalnie przed Tobą udała, że właśnie przerywa ten romans i niby kochaś zaczyna protestować. Jeśli ktoś Cię oszukał, to bierz pod uwagę, że ten ktoś tworzy alternatywną wersję dla swoich korzyści. Jednocześnie pokazuje Ci, że ma dobre i szczere intencje, kiedy właśnie Ty rozwaliłeś ten romansik. Przecież mało który romans kończu się z inicjatywy zdradzającego! Zweryfikować jej wersji nie możesz a ewentualna próba rozmowy z kochankiem żony, może okazać się zupełną klapą.

174

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Kiedys myslalem, ze ci zdradzeni walczący o swoje związki to ludzie o wielkiej sile i odwadze. Z biegiem czasu mysle jednak zupełnie inaczej.  To wlasnie w tych odwracających sie na pięcie i odchodzących natychmiast po zdradzie jest siła godność i honor... w przeciwieństwie do tych "wybaczajacych" torturujacych swoim bólem wszystkich dookoła. Oni muszą tylko trawac dalej i udawać, ze nic sie niestało. Wmawiać sobie, ze zdrada to nic - wystarczy, ze nie jest juz kontynuowana. A jak zdarzy sie następna to tez nic, wystarczy, ze nie bedzie kolejnej. Cokolwiek złego by zdradzacz nie zrobil mozna mu wybaczyć byle juz wiecej tego nie robil... do następnego i kolejnego razu.

Wszystkie te jazdy i dramaty sa rezultatem tego, ze zdradzeni nie przyjmują do wiadomosci (mimo, ze wiedza), ze zostali zdradzeni.

Autorze czy to ważne ile razy (wiecej niż myslisz), czy bylo jej lepiej (oczywiscie), czy cos do niego poczuła (jasne), czy chciałaby jeszcze (raczej tak). Zdradziła to fakt z ktorym sie mierzysz a nie domysły czy robi to dalej, jak jej bylo itd...

Jesli Twoje dochodzenia, odzyskiwanie rozmów itp maja na celu zdobycie dowodów dla sądu przy rozwodzie to ok działaj ale jesli ma to udowodnić Tobie samemu jej obecna "wierność" czy "miłość" do Ciebie to sobie daruj, bo nawet satysfakcjonujaca Cie odpowiedz zawsze juz bedzie ze znakiem zapytania po tym co sie stało.

175 Ostatnio edytowany przez new_life (2020-03-02 07:57:22)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
HH napisał/a:

Kiedys myslalem, ze ci zdradzeni walczący o swoje związki to ludzie o wielkiej sile i odwadze. Z biegiem czasu mysle jednak zupełnie inaczej.  To wlasnie w tych odwracających sie na pięcie i odchodzących natychmiast po zdradzie jest siła godność i honor... w przeciwieństwie do tych "wybaczajacych" torturujacych swoim bólem wszystkich dookoła. Oni muszą tylko trawac dalej i udawać, ze nic sie niestało. Wmawiać sobie, ze zdrada to nic - wystarczy, ze nie jest juz kontynuowana. A jak zdarzy sie następna to tez nic, wystarczy, ze nie bedzie kolejnej. Cokolwiek złego by zdradzacz nie zrobil mozna mu wybaczyć byle juz wiecej tego nie robil... do następnego i kolejnego razu.

Wszystkie te jazdy i dramaty sa rezultatem tego, ze zdradzeni nie przyjmują do wiadomosci (mimo, ze wiedza), ze zostali zdradzeni.

.

Bardzo uogolniasz HH. Ja jestem osobą, która została ze zdradzaczem po pierwszej zdradzie, ale prawie nikt o tym nie wiedział (skoro zdecydowaliśmy o byciu razem, to po co?), nie epatowalam więc moim bólem. Nigdy nie udawalam, że nic się nie stało ani że zdrada się nie wydarzyła. Po prostu uznałam, że po 15 latach chcę dac szansę, bez żadnych obietnic, uczciwie to przepracować i zobaczyć, czy w takim małżeństwie mogę funkcjonować. I nie uważam, że to oznaka słabości.
Nigdy też nie inicjowalam kontaktu z kochanką, wyjaśnień potrzebowałam od jm, choć miałam świadomość, że to tylko część prawdy...
Mój jm zdradził po raz kolejny kilka lat później i od razu wiedziałam, że kolejnej szansy nie będzie, przed nami rozwód.
Także to decyzja autora, bo odwrócenie się na pięcie nie zawsze wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Jak pokazuje mój przykład, z perspektywy czasu tak, ale nie żałuję dania szansy, choć wiem, że nie było warto.

176

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

new_life
Komu i co chcesz udowodnić?
Sobie czy mi?
Widzisz, miałaś szansę na ułożenie sobie życia na nowo, ale z kimś zupełnie innym.
Kilka lat życia w plecy, których już nikt Ci nie zwróci,
Zmarnowałaś szansę na pójście do przodu.
Wtedy byłabyś już wolną kobietą
Wolną od tego bólu, żalu i rozgoryczenia.
Mniej teraz Ciebie jego zdrada boli? Kogo chcesz dziewczyno oszukać? Samą siebie?
No to oszukuj się dalej.
Powodzenia.

177 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-03-02 10:32:33)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
After napisał/a:

new_life
Komu i co chcesz udowodnić?
Sobie czy mi?
Widzisz, miałaś szansę na ułożenie sobie życia na nowo, ale z kimś zupełnie innym.
Kilka lat życia w plecy, których już nikt Ci nie zwróci,
Zmarnowałaś szansę na pójście do przodu.
Wtedy byłabyś już wolną kobietą
Wolną od tego bólu, żalu i rozgoryczenia.
Mniej teraz Ciebie jego zdrada boli? Kogo chcesz dziewczyno oszukać? Samą siebie?
No to oszukuj się dalej.
Powodzenia.

Ja zrobiłam tak jak koleżanka i absolutnie tych 2 lat nie żałuję. Nie było to też zadręczanie czy siebie czy jego.
Gdybym tego nie zrobiła, dzisiaj  zalowalabymy na pewno, myśląc że po tylu latach razem nie dałam Nam nie jemu szansy ,ojcu moich dzieci.
Po prostu przeżywam życie a nie najadam się nim jak fast foodem.
Jakoś nie  jara mnie fakt, ilu w tym czasie mogłam mieć kochanków:) czy bez większego trudu z rozsądku wskoczyć w buty innej czyjejś żony, by wszystko grało.
Tylko że w porównaniu do autora ja nie unikałam trudnych pytań i odpowiedzi, nie zamiatalam pod dywan i dałam mu w swojej głowie taką ewentualność,że może się nie udać tego poukładać.

Niektórzy mają taką skłonność do okłamywania samych siebie, zwłaszcza Panowie: że nie ta.to inna, pół światu tego kwiatu i obojetnie jaką  zastąpią i będzie super. Jak ktoś był w związku nie z braku laku, to wie że ludzie tak łatwo wymienialni nie są. A relacje buduje się długo.

178

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Z wypowiedzi autora tematu wynika że tych bzykanek było znacznie więcej. Nawet wtedy gdy znalazł kartkę po powrocie była duża szansa gdyby kochanek był trzeźwy i nie miał skurczu nogi. Wynika też z tego że bez oporów był zapraszany do domu autora.Żona brała pod uwagę możliwość zajścia w ciążę , ba może nawet tego chciała ,stąd poszukiwania haseł typu geny a ciąża.Sama zresztą przyznała że dopiero po pół roku trochę odpuściła. Ja dla pewności zostawilbym teraz w domu dyktafon aby się przekonać o charakterze żony. A dla zasady doniósł żonie dupka o tym co wiem ,niech się broni przed swoją żoną ,skoro taki sprytny .Jednocześnie po podsłuchu wiedzial bym jak zachowa się żona i czy dowie się o tym od kochanka. Oczywiście będzie to bardzo ważna i ciekawa rozmowa miedzy nimi dająca wiele do myślenia. Być może dupek do dzisiaj nią steruje.

179

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Sam fakt, że żona tak bardzo była nakręcona na to dziecko z kochankiem, już może świadczyć jakie miała plany, co do dalszego rozwoju tej znajomości. Poza odskocznią, zaznaniem nowych, świeżych emocji u kochasia, chciała chyba z nim rodzinę stworzyć, albo co gorsza wychowywać z Autorem dziecko tamtego gościa. To powinno dać Ci Autorze do myślenia. Ale jeśli chcesz dawać drugą szansę, to już Twój wybór. Pamiętaj tylko, jakie ryzyko się z tym wiąże i po jak kruchym lodzie stąpasz. Jeśli chcesz koniecznie walczyć, mimo z góry widocznych przesłanek, że ona dalej chciała ciągnąć ten romans - Twoja decyzja.
Nie myślałeś, żeby po prostu wynająć detektywa?

180

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Bardzo, bardzo zgadzam się z wypowiedzią ELI, sama postąpiłam odwrotnie bo poszłam po emocjach i wystawiłam walizki,  tłumaczę sobie to tym że szok po odkryciu romansu przerósł mnie i taką miałam reakcję z automatu. Ja nie żałuję przeżytych lat w tym małżeństwie, chociaż to nie był łatwy związek ale długo dawaliśmy radę bo była wierność i dla mnie to była granica, którą mąż przekroczył i tamtego życia już nie ma.
   Tak sobie myślę Autorze że Ty zrób jak czujesz, jakbyś chciał, bo jak nie zrobisz to i tak słuszność tego pokaże dopiero życie za jakiś czas, chcesz dać szansę to daj ale przygotuj się  na to że możecie jednak nie podołać temu wyzwaniu

181 Ostatnio edytowany przez W Rozterkach (2020-03-02 15:33:42)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
Ranna_Panna napisał/a:

   Tak sobie myślę Autorze że Ty zrób jak czujesz, jakbyś chciał, bo jak nie zrobisz to i tak słuszność tego pokaże dopiero życie za jakiś czas, chcesz dać szansę to daj ale przygotuj się  na to że możecie jednak nie podołać temu wyzwaniu

Dokładnie!

Dzięki za Wasze wypowiedzi. Każda jest przydatna. Te skrajne również.

182

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
W Rozterkach napisał/a:
Ranna_Panna napisał/a:

   Tak sobie myślę Autorze że Ty zrób jak czujesz, jakbyś chciał, bo jak nie zrobisz to i tak słuszność tego pokaże dopiero życie za jakiś czas, chcesz dać szansę to daj ale przygotuj się  na to że możecie jednak nie podołać temu wyzwaniu

Dokładnie!

Dzięki za Wasze wypowiedzi. Każda jest przydatna. Te skrajne również.

Ale już wiesz co chcesz zrobić czy nadal się wahasz?

183 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-03-02 16:39:14)

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

jedyne co Pani miała z tego romansu to frajda i sex. Ty obrosłeś w rogi. Ona nie poniosła żadnych konsekwencji i jej to pasuje więc będzie się wokół tego okopywać jak długo się da. Nie sparzyła się więc wcześniej czy później powtórzy akcję.
Albo ją teraz przeczołgasz, sprowadzisz do parteru, albo spodziewaj się powtórki z rozrywki tyle, że bardziej zakamuflowanej (bo teraz lepiej wie jak się schować). Wtedy jak się rypnie to polecą trupy.
Ja żałuję, ze nie opisałem swojej sprawy na początku, tak by na forum na mnie wylali kubeł gó.na, zaoszczędził bym kilka lat i dużo nerwów.
Nie powiel mojego błędu.
Uważam, ze w Twoim przypadku, uwzględniając to, że ona przecież nadal kłamie i kluczy, w obecnej sytuacji tylko rozwód da jej nauczkę. Możecie potem mieszkać razem, nadal tworzyć rodzinę ale bez papierka. Każdy to uszanuje. A Ty będziesz wolny i Ty podejmiesz decyzję czy chcesz z nią dalej być. Ona zaś będzie co rano się budzić i zastanawiać co zrobić by Cię przekonać do siebie albo pokaże prawdziwe oblicze Mr Hyde'a, które mocno Cię zaskoczy.
Ratując rodzinę w ten sposób jak dzieje się obecnie na pewno nie budujesz swojej pozycji w jej oczach.

NIESTETY

184

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
After napisał/a:

new_life
Komu i co chcesz udowodnić?
Sobie czy mi?
Widzisz, miałaś szansę na ułożenie sobie życia na nowo, ale z kimś zupełnie innym.
Kilka lat życia w plecy, których już nikt Ci nie zwróci,
Zmarnowałaś szansę na pójście do przodu.
Wtedy byłabyś już wolną kobietą
Wolną od tego bólu, żalu i rozgoryczenia.
Mniej teraz Ciebie jego zdrada boli? Kogo chcesz dziewczyno oszukać? Samą siebie?
No to oszukuj się dalej.
Powodzenia.

After przepraszam, ale nie rozumiem. To była odpowiedź na post HH. Nie ma we mnie bólu ani rozgoryczenia, nie mam też powodu nikomu czegokolwiek udowadniać. Przecież ja siebie nie oszukuje i nie oszukiwalam. Dałam szansę, bo taką podjęłam decyzję i wzięłam na siebie jej konsekwencje. A wolną kobietą byłam zawsze, nie trzeba do tego mieć rozwodu smile

185

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Z nie używanego konta fb messanger można odzyskać wiadomości?
Co to za program o odzyskaniu danych ?
I poproszę aby Pan After napisał do mnie na priv ..potrzebuję kilku informacji po przeczytaniu tego posta .A ja nie wiedzieć czemu sama na niemoge wysłać prywatnej wiadomości

186

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

i jak ?rozstanie i rozwód, rozstanie na pewien czas, próba naprawy z jej strony, próba naprawy tylko z twojej strony , marazm. Masz świadomość że nigdy prawdy się nie dowiesz jak było , a może jak jest (podsłuchy, szpieg na kompa, GPS w aucie) . Masz do przetrawienia nie tylko zdradę ale i oszustwa oraz kłamstwa z jej strony. Czy osobie która z powodzeniem okłamywała skutecznie tak długo można kiedykolwiek zaufać ? Przemyśl sobie wszystko w samotnosci na chłodno nie licz się z nikim w podjęciu decyzji bo to jest twoje życie i nikt ani żona ani kochanek nie wynagrodzi ci krzywd i męczarni psychicznej jakiej doznałeś i doznawać będziesz.

187

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Co u Ciebie autorze ,jest lepiej? Jakie kroki podjąłes? Żona dalej zamknięta i mówi że ją męczysz i już tego nie może wytrzymać?Wie już jak wzbudzić zaufanie w małżeństwie ,czy dalej twierdzi że już nie wie co robić by było dobrze.Tak piszę w ciemno ,bo to standard. Byłeś może u psychologa? Biedna żona tego gnojka dostała już wiedzę o tym z kim żyje?

188

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Ogólnie bez zmian. Może lepiej trochę. Żyjemy spokojnie, miło..Temat powraca oczywiście ale żona twierdzi że wiem już wszystko...stara się naprawiać ale po swojemu...bierze na siebie więcej prac domowych, posiłki,  sprzątanie itd. Jest miła i serdeczna. Twierdzi, że nic więcej nie wymyśli w temacie naprawiania. Ja na razie czekam..moze na jej błąd? A może na to że rzeczywiście będzie już dobrze? Kto wie...może zmądrzała...To chyba też się zdarza, prawda?

189

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Na pewno zrozumiała błąd i krzywdę którą wyrządziła waszej rodzinie.Czy czekasz? Raczej boisz się znowu jej głupawki.Masz bardziej dojrzałą żonę .I zapytam jest lepiej dla ciebie w rodzinie niż przed ,bo na pewno inaczej.A co dajesz ze swej strony?

190

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Jedyne NA PEWNO mające jakakolwiek wartość jest to, ze nie masz wiedzy by twierdzić, ze zdrajczyni coś zrozumiała bo nie jestes nia. A juz pisanie o tym, ze przez zdradę dojrzała ma taka wartość co, napisanie ze w trakcie romansu rozkwitła.

Na pewno to autor ma bardziej doświadczona żonę... choc nie wiem czy jest z tego powodu zadowolony.

Co bedzie dalej pokaże przyszlosc, a prawdziwy obraz zwiazku najbliższy kryzys, bo obecna miła i przyjemna sielanka nie potrwa wiecznie.

191

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
W Rozterkach napisał/a:

Ogólnie bez zmian. Może lepiej trochę. Żyjemy spokojnie, miło..Temat powraca oczywiście ale żona twierdzi że wiem już wszystko...stara się naprawiać ale po swojemu...bierze na siebie więcej prac domowych, posiłki,  sprzątanie itd. Jest miła i serdeczna. Twierdzi, że nic więcej nie wymyśli w temacie naprawiania. Ja na razie czekam..moze na jej błąd? A może na to że rzeczywiście będzie już dobrze? Kto wie...może zmądrzała...To chyba też się zdarza, prawda?

Czyli nadal stoisz w miejscu. Masz pytania i nie znajdujesz odpowiedzi. I ich nie znajdziesz, był czas żeby zadać pytania i żądać odpowiedzi a teraz po czasie gdy będziesz je zadawał i oczekiwał odpowiedzi znajdziesz tylko zarzuty pod swoim adresem.
Twoja żona przeszła suchą nogą przez rzekę o nazwie zdrada. Ty jej to umożliwiłeś a teraz żyjesz z wątpliwościami bo...bałeś się podjąć trudne decyzje w różny sposób się tłumacząc, przykład?

W Rozterkach napisał/a:

 Jej słowa to mało. Zapytam czy zgodzi się odzyskać skasowane wiadomości. Jeśli ma to potwierdzić wersje oficjalną to nie piwinna mieć nic przeciwko.

I co spytałeś ? jak zareagowała? czy też nic w tym temacie nie zrobiłeś?
Rozumiem kochasz ją ale to nie tłumaczy zaćmienia umysłu jaki w tym temacie wykazujesz(bez urazy)
Żonę gacha nawiedziłeś?

192

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Czyli u autora powolna agonia wszystkiego. Kobieta nie zdaje sobie nawet sprawy z tego co się u niego dzieje (brak komunikacji). Powinni iść bez względu jak to się skończy do psychologa bo się zamęczą, on poprzez cień zdrady, ona poprzez próbowania naprawy swoich win. Może to niezbyt trafne na tym forum będzie ale mam pytanie czy ona jest wierzącą katoliczką ? Spytaj się czy była u spowiedzi a jeżeli tak to czy spełni podstawowe warunki które muszą być spełnione by grzech został odpuszczony ( dużo jest nieuctwa w tych sprawach i nie wiedzą o nich). Jeżeli ty też jesteś to powinieneś jej pomóc w określeniu zadośćuczynienia za krzywdę jaką doznałeś od niej i popatrzeć wyrozumiale i optymizmem w naprawę związku kościelnego małżeńskiego. To bardzo otrzeżwia katolików i daje do myślenia co robić .

193

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
bullet napisał/a:

Albo ją teraz przeczołgasz, sprowadzisz do parteru, albo spodziewaj się powtórki z rozrywki tyle, że bardziej zakamuflowanej (bo teraz lepiej wie jak się schować). Wtedy jak się rypnie to polecą trupy.

Co masz na mysli piszac o przeczołganiu? yikes
Z tego co piszesz widac ze masz spory bagaz doswiadczen i dzis zrobiłbys wiele inaczej po odkryciu zdrady. Zazdrosze Ci tej wiedzy.

194

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?
Mayaa napisał/a:
bullet napisał/a:

Albo ją teraz przeczołgasz, sprowadzisz do parteru, albo spodziewaj się powtórki z rozrywki tyle, że bardziej zakamuflowanej (bo teraz lepiej wie jak się schować). Wtedy jak się rypnie to polecą trupy.

Co masz na mysli piszac o przeczołganiu? yikes
Z tego co piszesz widac ze masz spory bagaz doswiadczen i dzis zrobiłbys wiele inaczej po odkryciu zdrady. Zazdrosze Ci tej wiedzy.

Przeczołgać - pojęcie ogólne co do realizacji, nie szkoda sil i środków ? jeżeli coś zostało zgaszone, zniszczone , nie do otworzenia to nie lepiej z tego zrezygnować ( pozostawić sobie - nie pytała jak robiła to niech nie pyta co robić). Nie odpowiadamy za drugą osobę nawet żonę tym bardziej taką co nas miała w 4literach i zdradzała , ma wolną wolę i z niej skorzystała wypisując się z małżeństwa w pełni świadomie. Przeczołgać można gdy odniesie to skutek np. pisanie ciągła z tzw. kolegą ale gdy pozamiatane ? Po co ? w jakim celu? co to da? = czas cofnie ( inaczej tego nie da się naprawić). Ktoś kiedyś napisał że małżeństwo można porównać do pięknej nieskazitelnej wazy, a zdradę do jej upuszczenia co skutkuje rozbiciem ( dobre porównanie co do zdradzonego). Można ją skleic najdoskonalszym klejem jak najstaranniej ale juz będzie widać pęknięcia i ubytki i już nigdy nie będzie tak wartościowa. Aby być posiadaczen znowy idealnej wazy takiej jak przedtem należy niestey iść poszukać innej idealnej aby znów się cieszyć. Ona nigdy tego okresu nie zapomni tak jak ty i tak jak ty będzie sobie przypominała, zawsze będziesz sobie tak jak ona wyorażała-wspominała jak to z nim było i ile uczuć mu okazywała gdy ty traciłeś w jej oczach wszystko bezpowrotnie bo kobiety takie są , uczucie, miłość, szacunek nie wróci do jej do ciebie. Teraz żałuje, boi się, czuje wstyd i zażenowanie i nie wie co dalej a ty nie zachowujesz się jak w telenowelach, harlekinach, romansidłach to ją rozwala psychicznie. Pamiętaj w nic nie wież a tylko przyjmuj w połowie co robi, obserwuj, podsłuchuj, słuchaj wyciągając wnioski. To ty i tylko ty podejmiesz sam decyzję co dalej i jak to będzie wyglądało.

195

Odp: Czy damy radę po zdradzie żony?

Witam!
Upłynęło trochę czasu.
Co można napisać...
      Jeśli chodzi o małżeństwo to jest coraz lepiej. Dzięki lekturze fachowych artykułów czy oglądaniu kanały Affair Recovery na YT żona zrozumiała jaką krzywdę mi wyrządzała. Zaczęła zachowywać się inaczej. Odpowiadać na wszystkie pytania. Nie złościć się. Nie poganiać. Nie naśmiewać się. Z początku uważała, że to iż skończyła romans wystarczy. Chciała żyć dalej jakby nic sie nie stało. ja oczekiwałem jakichś działań naprawczych ale nie mogłem się ich doczekać. Kiedy się upominałem najczęściej wynikała z tego kłótnia...Żona twierdziła że przeżywam za bardzo, że dramatyzuje itd,itp. Podsuwałem jej zatem różne historie(np z tego forum), artykuły fachowe na temat traumy po niewierności. Czytała i zaczynała rozumieć co tak naprawdę zrobiła. Przełomem okazał się kanał Affair Recovery. Jest tam mnóstwo informacji o przeżyciach obu stron, o naprawianiu, czego nie robić a co robić. Dzięki temu obudziła się w niej empatia i zaczęła inaczej mnie traktować. Teraz ona proponuje czasem abyśmy coś obejrzeli, nauczyli sie czegoś nowego, co jeszcze można zrobić. Prawie zawsze rozmawiamy o tym na spokojnie. Popełniła sporo błędów na początku i teraz próbuje to nadrobić.
      Jeśli chodzi o mnie to wciąż boli. Może trochę już mniej. Zdarzają się dni że o tym nie myślę. Jednak postawa żony daje mi dużo nadziei. Póki co myśle, że jesteśmy na dobrej drodze.

Posty [ 131 do 195 z 235 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy damy radę po zdradzie żony?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024