Romans żony odkryłem przypadkowo.Poprzedniego wieczora nie było mnie w domu. Wróciłem z wyjazdu w nocy. Rano w pośpiechu wstaliśmy i z żoną pojechaliśmy po córkę, która nocowała u znajomych. Później jeszcze do rodziny i koniec końców do domu wróciliśmy późnym popołudniem. Wtedy na ławie w salonie dostrzegłem kartkę z napisem: "Jak to przyjadę?Przecież pijesz.Skurcz w nodze".Zapytałem co to jest. W oczach żony ujrzałem panikę. Tłumaczyła, że to głupi żart z koleżanką.Może nawet bym uwierzył ale jej zdenerwowanie było wielkie. Drżały jej powieki, plątała się w zeznaniach. Domyśliłem się, że chodziło o zdjęcie przesłane komuś MMSem lub przez Whatsapp. W końcu przyznała, że to "głupie żarty z kolegą". Powiedziałem ze jeżeli to tylko wygłupy to niech mi to pokaże a oczyści się z podejrzeń. Nie chciała. Stwierdziła, że już skasowała i nie ma co pokazywać. Zapytałem ją wprost czy ma kogoś, czy może zrobiła coś głupiego na jakiejś imprezie. Kategorycznie zaprzeczyła. Resztę wieczoru leżałem zdołowany na kanapie zastanawiając się czy wierzyć w te wyjaśnienia i czy wchodzić głębiej w jej prywatność. Następnego dnia nie miałem już wątpliwości co robić. Jej telefon zarejestrowany jest na mnie a więc po prostu sprawdziłem billingi.Okazało się, że z jakimś numerem przegadała ponad 7 godzin w ciągu pięciu miesięcy(na billingu są tylko wychodzące). Zadzwoniłem. nikt nie odbierał. Oddzwonił. Oczywiście facet. Powiedziałem, że pomyłka. Poinformowałem o tym żonę.Tłumaczyła się, że to inny kolega potrzebował coś przetłumaczyć(moja żona jest anglistką). Jednak szybko uznała, że to słaba bujda i przyznała się, ze po prostu z nim rozmawia od czasu do czasu. Spytałem czy to ten sam co od kartki. Zaprzeczyła. Następnie odkryłem, że kupiła dla kogoś prezent przez internet i skasowała wszystkie maile z Allegro. Zdradził ją list, że paczka czeka w paczkomacie. Powiedziała, że to prezent dla jeszcze innego kolegi...Teraz jak to piszę to widzę jakie to śmieszne. Starałem się jej wierzyć - w końcu to moja najbliższa osoba(10 lat po ślubie).Jednak wszystko było bardzo podejrzane.Kazałem jej przy mnie zadzwonić pod ten numer. Myślałem, że może gość coś chlapnie w stylu "cześć kochanie". Niestety nie. Był przygotowany do tej rozmowy i odgrywał rolę faceta od samych rozmów i "bardzo przepraszał moją żonę, że postawił ją w takiej sytuacji, że teraz mąż ją podejrzewa". Uwierzyłem w tą ściemę. Kupiłem nawet kwiaty na przeprosiny. Jednak postanowiłem drążyć dalej. Ściągnąłem wszystkie dostępne billingi i analizowałem kiedy ze sobą rozmawiali. Porównałem to z moimi smsami do żony i okazało się, że większość rozmów poprzedzała to kiedy żona pisała do mnie, że idzie na piwko z koleżankami, na imprezę w pracy itd. Powiedziałem jej to wszystko ale ona dalej zaprzeczała. nie miałem żadnych twardych dowodów ale sprawa była dość jasna. Takie przepychanki trwały prawie miesiąc(w międzyczasie były Święta i Sylwester..). Próbowałem cały czas wierzyć w jej wytłumaczenia ale nic mi się nie zgadzało.(Dodam, że wcześniej ufałem żonie w 100%. Puszczałem ją samą na imprezy i spotkania z koleżankami i byłem pewien, że nic nie wywinie.) Pewnego dnia podstępem przyłapałem ją na kłamstwie. Wiedziałem już, że kłamanie nie sprawia jej problemu.To był przełom. Po paru dniach obiecała przyznać się do wszystkiego. Nie mogła patrzeć jak się z tym męczę. Obiecałem jej za to przebaczenie i dyskrecję.Okazało się , że romans trwał przez ok. pół roku. Było kilka spotkań(sam wiem, że zbyt wielu okazji nie miała) w tym podobno jedno z seksem, (powiedziała mi, że nocuje u koleżanki po imrezie). Po odkryciu billingów byli jeszcze w kontakcie na Whatsuppie. Teraz postanowiła to zakończyć. Tuż przed przyznaniem się odbyła z nim ostatnią rozmowę. Potem komisyjnie odinstalowaliśmy Whatsuppa...Zerwała z nim kontakt i postanowiła wszystko naprawić. Oczywiście po takiej kampani kłamstw nie ufałem w te jej zapewnienia. jednak wszystko wskazuje, że rzeczywiście to skończyła. Po jakimś czasie odkryłem w historii jej wyszukiwań internetowych, że prawdopodobnie był więcej niż jeden seks. Kilka tygodni przed tym dniem kiedy spędzili noc wyszukiwała w odstępie kilku minut "ciąża a geny" i "po jakim czasie można robić test ciążowy". Było więc niemal pewne że robili to wcześniej. Ile razy? Nie wiem. Żona odcina się od tego tematu. Twierdzi, że wszystko mi powiedziała. Podejrzewam, że po prostu nie chce ranić mnie bardziej. A może po prostu jej wstyd...Minął prawie rok. Jesteśmy razem. Kocham ją. Nie jest łatwo. Cały czas o tym myślę. Widzę ich razem. Zastanawiam się co robili, gdzie, kiedy, jak...dlaczego nie miała hamulców... Często jestem przez to niemiły dla żony. Boję się, że też coś napsuję...Ona twierdzi, że cały czas mnie kochała i kocha i dlatego postanowiła sie przyznać bez konkretnych dowodów. To niewątpliwie plus.Żona się stara wszystko naprawić choć różne są nasze wyobrażenia jak to robić. Ja wybaczyłem jednak ciągle wracam do tego tematu...Wiem co to za gość. Znam jego nazwisko, miejsce pracy, rodzinną miejscowość i oczywiście nr telefonu. Postanowiłem jednak nie mśćić się na nim i nie rozbijać mu rodziny.On oczywiście żonaty plus 2 dzieci...Przez chwilę miałem nawet kontakt do jego żony ale dziwnym trafem jej profil zniknął z Naszej Klasy( wygadałem się mojej żonie- może go ostrzegła - co zaprzeczałoby przysięgom, że od wtedy zero kontaktu- ale cóż - dowodów nie mam).Jest jeszcze jedna rzecz. Jeśli ten romans wydał sie przez taki głupi przypadek to czy istniały wcześniej inne które się nie wydały.Zastanowił mnie fakt, że można zupełnie nic nie podejrzewać a jadnak to się dzieje... Żona zaklina się, że nie było innych..Ale ja bedę musiał z tym pytaniem żyć bo nie jestem w stanie nic potwierdzić lub zanegować..Chyba,że w końcu zaufam jej na tyle by uwierzyć w 100%..
Tak wygląda w skrócie moja historia...Nie wyobrażam sobie dowiedzieć się, że ten ostatni rok to ściema a oni dalej się sekretnie kontaktują...żyje nadzieją, że nigdy do tego nie dojdzie...Czy myślicie, że żona naprawdę chce to wszystko naprawić?Zaufać jej?