Flirt czy może już zauroczenie i zdrada? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 157 z 157 ]

131

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Jeżeli ona poszła w to wszystko to cos musiało się dziać nie tak w małżeństwie. Nie próbuję ci czegoś wytykać, bo nie wiem jak sytuacja na prawdę wyglądała, bo to wygląda jakby chciałabyś po prostu doceniana i komplementowana, jakby brakowało jej iskierek. Zwaliła dziewczyna sytuacje. Jeżeli jej coś nie pasowało w waszym związku to powinna była Ci to powiedzieć i wtedy powinniście coś robić w tym kierunku by się wszystko uspokoiło i działało poprawnie, a ona poszła w bok bo ktoś dawał jej coś czego ona potrzebowała. Jeżeli to nie były dla niej większe emocje ani nic, tak jak Ci mówi to może po prostu postaraj się razem z nią naprawić. jeżeli nie dajesz z tym rady to też nie ma co się na siłę męczyć. Serio.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Nigdy nie zdradziłam mojego partnera, ale zauroczenie mi się zdarzyło.


Jak do tego doszło? Bardzo prosto. Pracowałam za dużo, czułam się niedoceniona jako kobieta, brakowało mi atencji i dobrego seksu. Wystarczyło, że pojawił się ciekawy facet, który mi imponował, który zaczął mnie komplementować, rozmawiać ze mną, podzielał moje zainteresowania... i odleciałam. Działo się to tylko przez kilka tygodni- jak gościu zaproponował mi romans, to ostro odmówiłam i zerwałam kontakt- ale, uwierz mi, że jak jest próżnia i potrzeby Twojej żony nie są zaspokojone, to pojawia sie też pokusa wypełnienia jej czymś.


Nie wybielam jej, bo zdrada emocjonalna to TEŻ zdrada, a zdecydowała się na nią świadomie, ale wyjaśniam przyczyny i schematy zachowań.

133 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-23 15:26:47)

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
Beyondblackie napisał/a:

Nigdy nie zdradziłam mojego partnera, ale zauroczenie mi się zdarzyło.
Jak do tego doszło? Bardzo prosto. Pracowałam za dużo, czułam się niedoceniona jako kobieta, brakowało mi atencji i dobrego seksu. Wystarczyło, że pojawił się ciekawy facet, który mi imponował, który zaczął mnie komplementować, rozmawiać ze mną, podzielał moje zainteresowania... i odleciałam. Działo się to tylko przez kilka tygodni- jak gościu zaproponował mi romans, to ostro odmówiłam i zerwałam kontakt- ale, uwierz mi, że jak jest próżnia i potrzeby Twojej żony nie są zaspokojone, to pojawia sie też pokusa wypełnienia jej czymś.
Nie wybielam jej, bo zdrada emocjonalna to TEŻ zdrada, a zdecydowała się na nią świadomie, ale wyjaśniam przyczyny i schematy zachowań.


Albo sie ma kregoslup moralny, albo nie, w przypadku partnerki Autora, ja sladu kregoslupa moralnego nie widze, wrecz przeciwnie, ona swiadomie brnie w romans, podejrzewam, ze szybko skonsumowany, nie wierze, ze przez 2 miesiace spotkali sie 2 razy.

134

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Autorze, bardzo Ci współczuję i życzę dużo siły i zdrowego rozsądku. Może trochę nie na temat ale ja osobiście uważam, że moje trafienie tu na forum to jedno z fajniejszych rzeczy, które mogłam odkryć. Jest tu mnóstwo bardzo mądrych ludzi, dzięki którym jest czasem łatwiej spojrzeć na swoją sytuację inaczej! Powodzenia w podjęciu dobrej dla siebie decyzji

135

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
12miecio12 napisał/a:

albo sie ma kregoslup moralny, albo nie w przypadku partnerki autora ja sladu kregoslupa moralnego nie widze, wrecz przeciwnie ona swiadomie brnie w romans, podejrzewam ze szybko skonsumowany, nie wierze ze przez 2 miesiace spotkali sie 2 razy

Fakt, że jego żona wywołała awanturę jak chciał zobaczyć jej wiadomości na fejsie, wiele mówi. Też wątpię w to, że nie doszło do seksu, a przynajmniej do jakiś obmacywanek. Jakieś przejażdżki rowerowe wieczorami są dla mnie bardzo podejrzane.

W moim przypadku widzieliśmy się prawie zawsze w towarzystwie naszych drugich połówek i innych ludzi, bądź w miejscu publicznym, bo czasem przypadkowo wpadałam na niego na ulicy jak wyprowadzaliśmy psy, ale jeden na jeden tylko raz, i tylko dlatego, że zapukał mi do drzwi, kiedy byłam sama w domu. Do niczego zbereźnego pomiędzy nami nie doszło. Nie przyszło by mi do głowy nawet zdradzić mojego partnera i od początku starałam sie bronić przed tym zauroczeniem, bo wiedziałam, że po prostu kierują mną głupie emocje i motylki. Zamiast zrzucać majty przed boczniakiem, zerwałam kontakt i porozmawiałam poważnie z własnym facetem.

136

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
Beyondblackie napisał/a:
12miecio12 napisał/a:

albo sie ma kregoslup moralny, albo nie w przypadku partnerki autora ja sladu kregoslupa moralnego nie widze, wrecz przeciwnie ona swiadomie brnie w romans, podejrzewam ze szybko skonsumowany, nie wierze ze przez 2 miesiace spotkali sie 2 razy

Fakt, że jego żona wywołała awanturę jak chciał zobaczyć jej wiadomości na fejsie, wiele mówi. Też wątpię w to, że nie doszło do seksu, a przynajmniej do jakiś obmacywanek. Jakieś przejażdżki rowerowe wieczorami są dla mnie bardzo podejrzane.

W moim przypadku widzieliśmy się prawie zawsze w towarzystwie naszych drugich połówek i innych ludzi, bądź w miejscu publicznym, bo czasem przypadkowo wpadałam na niego na ulicy jak wyprowadzaliśmy psy, ale jeden na jeden tylko raz, i tylko dlatego, że zapukał mi do drzwi, kiedy byłam sama w domu. Do niczego zbereźnego pomiędzy nami nie doszło. Nie przyszło by mi do głowy nawet zdradzić mojego partnera i od początku starałam sie bronić przed tym zauroczeniem, bo wiedziałam, że po prostu kierują mną głupie emocje i motylki. Zamiast zrzucać majty przed boczniakiem, zerwałam kontakt i porozmawiałam poważnie z własnym facetem.

Bo albo masz kregoslup moralny, albo swoje zycie podporzadkowujesz pod doznania lechtaczki

137 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-09-23 18:19:14)

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
12miecio12 napisał/a:

Bo albo masz kregoslup moralny, albo swoje zycie podporzadkowujesz pod doznania lechtaczki

Prawda.

Chociaż trzeba przyznać, że jak Ci czegoś brakuje, to łatwo się wkręcić, bo nagle dostajesz całą tą uwagę i zainteresowanie, której nie ma w Twoim związku. To naprawdę bardziej chodzi o atencję u kobiet, niż o sam seks.

138

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
Beyondblackie napisał/a:
12miecio12 napisał/a:

Bo albo masz kregoslup moralny, albo swoje zycie podporzadkowujesz pod doznania lechtaczki

Prawda.

Chociaż trzeba przyznać, że jak Ci czegoś brakuje, to łatwo się wkręcić, bo nagle dostajesz całą tą uwagę i zainteresowanie, której Ci nie ma w Twoim związku. To naprawdę bardziej chodzi o atencję u kobiet, niż o sam seks.

I tak, I nie,wydaje mi sie ze skoro ci zle to szukasz od razu boczniaka to chyba nie jest jedyna opcja w naprawianiu zwiazku, szczegolnie kiedy masz z parterem dwoje malych dzieci, jak ci zle to robisz awanture, potrzaskaj na Boga kilka talerzy/sdzklanek,a nie oszukuj partnera ze idziesz na rower
tutaj mamy bardzo ciekawy egzemtlarz, bo przecie z tego co facet pisze, ona go utwierdza jak wszystko jest super, przytulski, sniadanko, nawet jak on idzie do roboty bardzo wczesnie, czy tak zachowuje sie kobieta, ktorej cos brakuje? Na moje oko, jest tak, dzieciaki juz po fazie zmienianie pieluszek, wiec mozna podrzucic psiapsiolce na przechowanie, I szukamy jak smakuje bolec innego niz slubny

139

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

12Miecio, nie znam kobiety, ale z punktu widzenia kobiecej psychiki, nie zgodzę się.

Nie wystarczy, że raz na tydzień się z żoną prześpi, a ona mu robi obiadki. Dziołcha potrzebuje wiecej. Nie chce ciągle sie czuć jak matka i gosposia- potrzebuje się czuć jak seksbomba, pożądana i uwielbiana przez męża, wyjść gdzieś na kolację czy do kina, dostać tej atencji.

Wiem jak u mnie było: kasa fajna, praca fajna, partner fajny, ale gdzieś tam przez lata ulotnił się romantyzm i Misiek zaczął mnie traktować jak sekretarkę i panią domu, a nie jak gorącą babkę. Wystarczyło wtedy, że atrakcyjny facet zwrócił na mnie uwagę i usłyszałam jaka jestem ładna, ciekawa, inteligentna, poflirtował ze mną, podroczył się, rzucił szarmanckim okiem i mi się kolana ugięły. Nie dlatego, że chciałam się z nim przespać, ale dlatego, że patrzył na mnie jak na seksowną kobietę, a nie sprzęt AGD.

140

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
Beyondblackie napisał/a:

12Miecio, nie znam kobiety, ale z punktu widzenia kobiecej psychiki, nie zgodzę się.
Nie wystarczy, że raz na tydzień się z żoną prześpi, a ona mu robi obiadki. Dziołcha potrzebuje wiecej. Nie chce ciągle sie czuć jak matka i gosposia- potrzebuje się czuć jak seksbomba, pożądana i uwielbiana przez męża, wyjść gdzieś na kolację czy do kina, dostać tej atencji.
Wiem jak u mnie było: kasa fajna, praca fajna, partner fajny, ale gdzieś tam przez lata ulotnił się romantyzm i Misiek zaczął mnie traktować jak sekretarkę i panią domu, a nie jak gorącą babkę. Wystarczyło wtedy, że atrakcyjny facet zwrócił na mnie uwagę i usłyszałam jaka jestem ładna, ciekawa, inteligentna, poflirtował ze mną, podroczył się, rzucił szarmanckim okiem i mi się kolana ugięły. Nie dlatego, że chciałam się z nim przespać, ale dlatego, że patrzył na mnie jak na seksowną kobietę, a nie sprzęt AGD.

Trudno mi sie z toba nie zgodzic, jestes kobieta i wiesz to najlepiej, ale ja nie rozumiem jednego, to dorosla osoba, doskonale wie, co robi, nie probuje zadnej, podkreslam, zadnej rozmowy z mezem, wrecz przeciwnie, od poczatku kasuje historie w telefonie, meza zostawia z dziecmi, bo musi na ,,rower", ok, facet pewnie przystojniejszy, ale rozwalac swoje malzenstwo dla przejazdzki na ,,rowerze bez siodelka", jak dla mnie to jedyne zwoje, jakie u niej znajduje, to te wokol lechtaczki, sorki, moze ja swiata juz nie rozumiem.

141

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
Beyondblackie napisał/a:

12Miecio, nie znam kobiety, ale z punktu widzenia kobiecej psychiki, nie zgodzę się.

Nie wystarczy, że raz na tydzień się z żoną prześpi, a ona mu robi obiadki. Dziołcha potrzebuje wiecej. Nie chce ciągle sie czuć jak matka i gosposia- potrzebuje się czuć jak seksbomba, pożądana i uwielbiana przez męża, wyjść gdzieś na kolację czy do kina, dostać tej atencji.

Wiem jak u mnie było: kasa fajna, praca fajna, partner fajny, ale gdzieś tam przez lata ulotnił się romantyzm i Misiek zaczął mnie traktować jak sekretarkę i panią domu, a nie jak gorącą babkę. Wystarczyło wtedy, że atrakcyjny facet zwrócił na mnie uwagę i usłyszałam jaka jestem ładna, ciekawa, inteligentna, poflirtował ze mną, podroczył się, rzucił szarmanckim okiem i mi się kolana ugięły. Nie dlatego, że chciałam się z nim przespać, ale dlatego, że patrzył na mnie jak na seksowną kobietę, a nie sprzęt AGD.

To dotyczy i kobitki i facecika

142

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Maku, co prawda, to prawda.

Facet też nie chce być traktowany tylko jak bankomat i tata. Potrzebuje zrozumienia, czułości, poczucia bycia super samcem dla swojej kobiety. Z tego tez powodu wywiązał sie mój flirt, bo chociaż gościu miał kasę, ładny dom i fajne dzieciaki, to żona go totalnie olewała nie tylko w sypialni ale także na co dzień. Wyśmiewała jego hobby przy ludziach (lubi gotować), dosłownie poniżała w towarzystwie i generalnie ucinała jaja. I nagle pojawiła się młodsza, atrakcyjna, charyzmatyczna kobieta, która w widoczny sposób go polubiła i prawiła mu komplementy. No, stary, klasyka gatunku.

143

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
Beyondblackie napisał/a:

Maku, co prawda, to prawda.

Facet też nie chce być traktowany tylko jak bankomat i tata. Potrzebuje zrozumienia, czułości, poczucia bycia super samcem dla swojej kobiety. Z tego tez powodu wywiązał sie mój flirt, bo chociaż gościu miał kasę, ładny dom i fajne dzieciaki, to żona go totalnie olewała nie tylko w sypialni ale także na co dzień. Wyśmiewała jego hobby przy ludziach (lubi gotować), dosłownie poniżała w towarzystwie i generalnie ucinała jaja. I nagle pojawiła się młodsza, atrakcyjna, charyzmatyczna kobieta, która w widoczny sposób go polubiła i prawiła mu komplementy. No, stary, klasyka gatunku.

Klasyka dobrze że klasycznie się nie skończyło smile
Ja się trochę dziwię facetom że nie potrafią wstrząsnąć drugą polówką tylko szukają przygód.

144

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Wszystko OK, tylko nie "boczniak"  albo "gach".

Pisze się "kochanek" albo można bardziej poetycko np. "nocny poruszyciel". Hehe.

Zresztą prawda jest taka, że jak żona z dwójką dzieci odejdzie do innego, to znaczy że wymieniła na lepszy model.

Ciężko to zaakceptować zdradzonym ale ten nowy jest zwyczajnie lepsz. Nikt nie przesiadek się do gorszego auta mając lepsze pod ręką

145

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Ciężej jest pracować nad związkiem z żoną niż wpaść w ramiona kochanki.

Kochanica to odskocznia od problemów, oaza, bańka. Trudniej jest zdecydować, że związek jest kaput i zadeklarować się innej kobicie, niż mamić żonsię i trzymać stabilny dom. Tylko naprawde odważni faceci stawiają sprawę prosto i występują o rozwód.

146 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-09-23 22:42:44)

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
Hrefi napisał/a:

Wszystko OK, tylko nie "boczniak"  albo "gach".

Pisze się "kochanek" albo można bardziej poetycko np. "nocny poruszyciel". Hehe.

Zresztą prawda jest taka, że jak żona z dwójką dzieci odejdzie do innego, to znaczy że wymieniła na lepszy model.

Ciężko to zaakceptować zdradzonym ale ten nowy jest zwyczajnie lepsz. Nikt nie przesiadek się do gorszego auta mając lepsze pod ręką

Odejścia z dwójką dzieci do innego faceta to wcale nie są jakieś wybitnie częste masowe zjawiska ,łatwiej tworzyć alternatywny tajny świat niż wykazać się odwagą lub głupotą ,bo po dwóch miesiącach to gucio taka kobieta wie o nowym innym modelu(po paru latach nie raz gucio wie) czy jest lepszy ta lepszość to bardzo często złudzenia wytwory wyobraźni a nie realne spojrzenie na kogoś przytomnie z akceptacją,czasem to tylko życzenia, życie to weryfikuje szybciutko jak nowy model nie specjalnie zachwyca się  obcym potomstwem.

147

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
Hrefi napisał/a:

Wszystko OK, tylko nie "boczniak"  albo "gach".

Pisze się "kochanek" albo można bardziej poetycko np. "nocny poruszyciel". Hehe.

Zresztą prawda jest taka, że jak żona z dwójką dzieci odejdzie do innego, to znaczy że wymieniła na lepszy model.

Ciężko to zaakceptować zdradzonym ale ten nowy jest zwyczajnie lepsz. Nikt nie przesiadek się do gorszego auta mając lepsze pod ręką

Tak myślą ale gdy motylki zdychają często okazuje się że ...nowe auto jest jak stare.

148

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
maku2 napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Wszystko OK, tylko nie "boczniak"  albo "gach".

Pisze się "kochanek" albo można bardziej poetycko np. "nocny poruszyciel". Hehe.

Zresztą prawda jest taka, że jak żona z dwójką dzieci odejdzie do innego, to znaczy że wymieniła na lepszy model.

Ciężko to zaakceptować zdradzonym ale ten nowy jest zwyczajnie lepsz. Nikt nie przesiadek się do gorszego auta mając lepsze pod ręką

Tak myślą ale gdy motylki zdychają często okazuje się że ...nowe auto jest jak stare.


Ale tutaj jest najwiekszy dramat, ksiaze sie zwyczjnie wypial na pancie, kiedy do niego dotarlo ze jego slubna sie o sprawie dowie

149

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
gogo7r napisał/a:
maku2 napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Wszystko OK, tylko nie "boczniak"  albo "gach".

Pisze się "kochanek" albo można bardziej poetycko np. "nocny poruszyciel". Hehe.

Zresztą prawda jest taka, że jak żona z dwójką dzieci odejdzie do innego, to znaczy że wymieniła na lepszy model.

Ciężko to zaakceptować zdradzonym ale ten nowy jest zwyczajnie lepsz. Nikt nie przesiadek się do gorszego auta mając lepsze pod ręką

Tak myślą ale gdy motylki zdychają często okazuje się że ...nowe auto jest jak stare.


Ale tutaj jest najwiekszy dramat, ksiaze sie zwyczjnie wypial na pancie, kiedy do niego dotarlo ze jego slubna sie o sprawie dowie

No akurat jej dramat mam w ...dokładnie tam, ale autor ma prawdziwy dramat.

150

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
maku2 napisał/a:
gogo7r napisał/a:
maku2 napisał/a:

Tak myślą ale gdy motylki zdychają często okazuje się że ...nowe auto jest jak stare.

Ale tutaj jest najwiekszy dramat, ksiaze sie zwyczjnie wypial na pancie, kiedy do niego dotarlo ze jego slubna sie o sprawie dowie

No akurat jej dramat mam w ...dokładnie tam, ale autor ma prawdziwy dramat.

dzieci odchowane, kolezanka chetnie popilnuje, dlatego to dla niej moment, kiedy trzeba by troche pouzywac, a teraz baje o najpierw jednym potem dwoch no maks trzech spotkaniach

151

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Robcio jakiekolwiek zmiany u ciebie?

152

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Zmiany pewnie są charakterystyczne dla takiej histori- pierdolnik w głowie i kołowrotek nerwów.

153 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-06 13:57:48)

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Ja też byłbym zainteresowany jaką decyzję autor podjął i jak sprawy się mają po tych kilku tygodniach od ostatnich wpisów.

Jestem w bardzo podobnej sytuacji, tyle że ja żyłem prawie cztery miesiące ze świadomością, że ktoś jest, a żona na początku tej historii wprost mi powiedziała, że mnie nie kocha. Zrobiła to też po tym gdy moje przypuszczenia się potwierdziły kiedy odkryłem zapisy rozmów na whatsapp. Jednakże miałem świadomość co nią kierowało, w jakim stanie psychicznym ze względu na sytuację jej najbliższej rodziny (bardzo poważne choroby) jest i walczyłem o ten związek bardzo długo.Także dlatego, że mamy dwójkę dzieci i mnóstwo więzi materialnych i niematerialnych. Nie ukrywam, że kosztowało mnie to bardzo wiele, ale wciąż ją kocham.Stety, albo niestety...

Nieco ponad tydzień temu nawiązałem kontakt z żoną kochanka i dzięki informacjom, które ona przekazała nastąpił szok;) Książe nie tylko kłamał ją w temacie statusu swojego związku z żoną, relacji z dziećmi, ale też okazał się zupełnym przeciwieństwem osoby jaką ona sobie wyobraziła, jaką chciała widzieć. Praktycznie w rzeczywistości jest totalnym zaprzeczeniem osoby z jaką chciała "związać się i być szczęśliwą do końca życia" Nagle okazało się, że ja jestem prawie aniołem, choć lekko kulawo stąpającym po ziemi, który dodatkowo nie załamał się sytuacją tylko przewartościował swoje życie, bardzo zaczął dbać o swój wygląd ze sporymi sukcesami, wyszedł do ludzi, a dodatkowo nasz 13 letni syn totalnie stanął okoniem i ich relacje obecnie są katastrofalne. Wiem, że ta postawa i fakty już dużo wcześniej wpłynęły na jej podejście i pojawiło się mnóstwo wątpliwości. Zaczęła wątpić w prawdziwość faktów przedstawianych przez kochanka, ale już odpłynęła, była totalnie zakochana i pewnie nie chciała pewnych rzeczy zauważać. Myślała o poważnym związku z tym facetem i bezkrytycznie przyjmowała wszystko co jej przekazywał.Kłamała, oszukiwała i zachowywała się wręcz nieludzko jeszcze kilka dni przed poznaniem faktów, ale dziś wiem też, że podjęła decyzję po spotkaniach z terapeutą o zakończeniu romansu, tyle, że raczej ze względu na dziecko, a nie mnie. Twierdzi, że do całkowitego zbliżenia fizycznego nie doszło, ale wiadomo, że prawdy prawdopodobnie nie poznam nigdy. On też tak powiedział swojej żonie, ale takie zeznania można o kant d... roztrzaść

Oczywiście wiadomość i rozmowa."Nie wiem co mnie opętało ani w jakim amoku byłam""Z całego serca żałuję, przepraszam, będę musiała z tym żyć i będzie mnie to wyniszczać"

Teraz po poznaniu faktów, jak twierdzi, zerwała całkowicie kontakty z księciem.Huśtawka nastrojów związana z rozstaniem, wyrzuty sumienia, także wobec jego żony itd. itp. Chyba nawet szczere, cholera wie

Po dwóch bardzo nieprzyjemnych awanturach, bo moje emocje i ból też musiały się w końcu uwolnić, zaczęliśmy też normalnie, spokojnie rozmawiać.Z tego co wreszcie po latach zaczęliśmy sobie szczerze mówić, pewne kwestie wyjaśniać wynika, że nasze potrzeby zarówno fizyczne jak i emocjonalne są bardzo zbliżone, że straciliśmy przez brak komunikacji wiele lat. Ona rozumie też chyba, że ja dzisiaj jestem takim jakim mnie zawsze pragnęła.Że wreszcie mamy te same pasje, pomysł na spędzanie wspólnego czasu...

Problem w tym, że ja wiem, że ona mnie nie kocha i nie mam pewności czy będzie możliwe, aby zakochała się we mnie na nowo. Ja jestem pewien swojego uczucia do niej, ale mam ogromne wątpliwości czy teraz kiedy na chwilę pękła tama będziemy w stanie zbudować coś zupełnie na nowo.Rozważamy oczywiście terapię małżeńską, postanowiliśmy sobie dać czas na spokojne przemyślenie decyzji, ale pytanie na ile w perspektywie czasu takie kroki mogą być skuteczne.Mamy 45 i 45 lat, a ten głupi czas wciąż ucieka;)

przepraszam za chaos w wypowiedzi i powierzchowne potraktowanie faktów, ale historia pewnie jest bardzo podobna do tysięcy innych, więc nie ma sensu szczępić ryja, bo szkoda czasu czytających;)

dodam tylko, że oczywiście przeczytałem cały wątek i mam wrażenie, że punkt widzenia i poglądy piszących tu pań i panów na możliwe rozwiązania wydają się być bardzo odmienne, co powoduje jeszcze większy mętlik w głowie;)

154

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

MJX Walczysz, wiesz, że do walki o małżeństwo potrzebne są dwie osoby. Twoja żona Cię nie kocha, czy to, że jest przy Tobie Ci wystarcza? Wiem jak to jest na początku, pokazałeś jej, jaki fałszywy jest kochanek ale...co to zmienia? Czujesz się wygrany? Bardzo Ci współczuję i pomimo wszystko trzymam za Was kciuki.
Wygadaj się jak potrzebujesz a z doświadczenia wiem, że i tak zrobisz po swojemu smile
Tyle mądrych rzeczy się tu naczytałam, zrobiłam po swojemu a gdybym mogła cofnąć się w czasie z "tym rozumem" postąpiłabym zupełnie inaczej.
Działaj po swojemu, rób jak czujesz i jak potrzebujesz się wygadać pisz na forum.

155

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
MonkaIska napisał/a:

MJX Walczysz, wiesz, że do walki o małżeństwo potrzebne są dwie osoby. Twoja żona Cię nie kocha, czy to, że jest przy Tobie Ci wystarcza? Wiem jak to jest na początku, pokazałeś jej, jaki fałszywy jest kochanek ale...co to zmienia? Czujesz się wygrany? Bardzo Ci współczuję i pomimo wszystko trzymam za Was kciuki.
Wygadaj się jak potrzebujesz a z doświadczenia wiem, że i tak zrobisz po swojemu :)
Tyle mądrych rzeczy się tu naczytałam, zrobiłam po swojemu a gdybym mogła cofnąć się w czasie z "tym rozumem" postąpiłabym zupełnie inaczej.
Działaj po swojemu, rób jak czujesz i jak potrzebujesz się wygadać pisz na forum.


Wiesz, czytam to forum od kilkunastu tygodni i wielu z Was nawet nie ma świadomości jak bardzo swoimi wpisami w tych najtrudniejszych momentach mi pomogło. Nie pisałem nic wcześniej, ponieważ zdecydowałem się robić to co dyktowało mi serce i pomimo potwornego bólu nie chciałem się sugerować sugestiami czy radami, pomimo tego, że byłem świadomy, że podejmuję ogromne ryzyko, które na 99,9% skończy się moją klęską. Po prostu uważałem, że nie mogę postąpić inaczej. Z żoną jesteśmy od 15 lat i  przypuszczam, że nikt Jej nie zna tak jak ja, dlatego znając wszystkie okoliczności starałem się racjonalizować jej postępowanie. Jest bardzo dobrym człowiekiem, który zawsze myślał o innych i myślę, że choroby, które dotknęły Jej najbliższych, od których była daleko (mieszkamy w odległości ok. 100 km) spowodowały totalny chaos emocjonalny. Uważam, że nie bez przypadku wybrała człowieka z Jej rodzinnej miejscowości, dlatego bardzo szybko potraktowałem go nie jak konkurenta, a raczej Jej punkt zaczepienia, bo na tamten czas podjęła ze względu na chęć pomocy rodzinie odłożoną na za jakiś czas(2 lata-do czasu ukończenia szkoły przez syna) decyzję o powrocie w strony rodzinne. Ze względu na to, że bardzo się w pewnym momencie z różnych względów oddaliliśmy, a ja miałem swoje problemy, podjęła pewnie niełatwą decyzję o rozstaniu, ale niestety w najgłupszy możliwie sposób. Los chciał, że pojechała na zjazd absolwentów, spotkała swoją miłość z liceum, no i poszłoooo.
Żona boryka się z wieloma problemami emocjonalnymi, ma bardzo poplątane losy (gdy się poznaliśmy była wdową z dzieckiem), podczas terapii, którą podjęła w międzyczasie zdiagnozowano DDA i od zawsze była bardzo sterowalna. Miała/ma duży problem z podejmowaniem decyzji dlatego łatwo nią manipulować.
Ja stałem się dla niej nieistotny, zresztą była przekonana, że pozwolę Jej odejść. Jak się później okazało trafiła na mistrza w sztuce uwodzenia i bajeru, który Ją szybko omotał do tego stopnia, że żadne racjonalne argumenty do Niej nie przemawiały. Zdawałem sobie sprawę ze swojej misji kamikaze, ale jakoś udało mi się znaleźć siłę, żeby to wszystko przetrwać i doprowadzić do obecnej sytuacji.Sytuacji, z której nie potrafię już samodzielnie wybrnąć, dlatego postanowiłem poprosić o opinie;)

Dzisiaj ona dziękuje mi za to, że uchroniłem Ją przed ogromnymi kłopotami, widzę chęć do naprawienia błędów, ale na pytanie czy go kocha, odpowiada "nie wiem" ;)

Żona księcia w 10 dni po naszym spotkaniu postanowiła wreszcie drania zostawić i dziś była u adwokata.Nie mam jednak z tego satysfakcji

156

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

15 lat, DDA, trudności w podejmowaniu decyzji... Bardzo dobrze Cię rozumiem.
Jak teraz to wszystko u Was wygląda? Jak żona zachowuje się względem Ciebie?
Jak Ty wyobrażasz sobie Wasze małżeństwo? Jesteś silnym facetem tak wynika z Twoich opisów, zgadzam się, że forum pomaga. Chodzicie na terapie razem? czy żona chodzi również osobno?
To "nie wiem" jest przecież cholernie bolesne. MJX Twoja żona jest dorosła, ale nie możesz przeżyć za nią życia, które nie oszukujmy się bywa bolesne, nie da się rozłożyć parasola ochronnego i uchronić jej przed złem świata.

Czy Ty nie boisz się czasem, że Twoja żona, ukochana kobieta nie da sobie rady bez Ciebie?

Może warto by się skupić na tym kryzysie, który mieliście przed?

157

Odp: Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?
MonkaIska napisał/a:

15 lat, DDA, trudności w podejmowaniu decyzji... Bardzo dobrze Cię rozumiem.
Jak teraz to wszystko u Was wygląda? Jak żona zachowuje się względem Ciebie?
Jak Ty wyobrażasz sobie Wasze małżeństwo? Jesteś silnym facetem tak wynika z Twoich opisów, zgadzam się, że forum pomaga. Chodzicie na terapie razem? czy żona chodzi również osobno?
To "nie wiem" jest przecież cholernie bolesne. MJX Twoja żona jest dorosła, ale nie możesz przeżyć za nią życia, które nie oszukujmy się bywa bolesne, nie da się rozłożyć parasola ochronnego i uchronić jej przed złem świata.

Czy Ty nie boisz się czasem, że Twoja żona, ukochana kobieta nie da sobie rady bez Ciebie?

Może warto by się skupić na tym kryzysie, który mieliście przed?


w dużym stopniu na stan naszego związku wpływ miało to, że zabrakło symetrii i zamiast traktować się po partnersku zaczęliśmy się sobą opiekować.Żona jest osobą niezależną finansową, ba, to ja "pracuję u niej", ale to nie jest bez znaczenia, bo jestem rozgarnięty i sobie poradzę. Generalnie mamy przyzwoitą sytuację finansową, a po sprzedaży domu (który zbudowałem dla Niej i na Jej prośbę) nawet po podziale zostanie nam po fajnej sumce na start.
Trudno mi powiedzieć jak sytuacja wygląda obecnie, ponieważ nowa sytuacja jest bardzo świeża, ale widzę, że z dnia na dzień żona zaczyna sobie z rozstaniem radzić coraz lepiej i generalnie gdyby nie Jej relacje z synem, to byłoby całkiem przyjemnie. Ja nie chcę Jej traktować źle, ale zaczynam odnosić wrażenie, że syn ma mi to za złe, a to już jest cholernie niebezpieczne.On twierdzi, że nie ma już matki i muszę przynajmniej to postarać się naprawić.
Jeżeli chodzi o terapię to po konsultacji ze swoim superwizorem prowadzi nas od kilku tygodni jedna osoba równocześnie.Jest bardzo profesjonalna życzliwa i bezstronna. Nie mam wątpliwości, że sporo nam już pomogła i chyba naturalne będzie, że jeżeli podejmiemy decyzję o wspólnej terapii, to ze względu na to, że bardzo dobrze nas i sytuację już zna naturalnie scalilibyśmy terapię małżeńską.Ja oczywiście wycofałbym się z indywidualnej, ale chyba nie jest mi na jakiś czas potrzebna, bardziej żonie.
Nie potrafię W TEJ CHWILI odpowiedzieć na pytanie jak wyobrażam sobie Nasze małżeństwo, bo ze względu na dynamikę sytuacji mam zbyt mało danych.Inna sprawa, że oboje jesteśmy bardzo pokiereszowani i poranieni, potrzeba chyba czasu. Nie wiem nawet w którym kierunku podążać, jestem bardzo nieufny. Niby nie wyobrażam sobie sytuacji, że po tym całym okropieństwie ona może próbować nawiązać z nim jeszcze jakiś kontakt, ale skoro istnieje coś takiego jak syndrom sztokholmski to nie mam pewności...

W międzyczasie kiedy udało nam się "zapomnieć" o romansie wspólne spędzanie czasu sprawiało nam dużo przyjemności.Wspólne wyjazdy na rowerach, kawiarnia, nawet zapisaliśmy się na kurs bachaty (taki taniec) i wiem, że ona tez to bardzo doceniała i cieszyła się z tego.

Wiesz, Ona ma dzisiaj urodziny, wraca za godzinę do domu, a ja siedzę nad tortem, który dla niej kupiłem i nie wiem czy go schować, czy jednak spędzić tych kilka minut razem z nią i dzieckiem. Może być miło, bo Młody czasami też "się zapomina" i widzę, że ciągnie go do niej choć zgrywa twardziela;)

Paranoja;)

Posty [ 131 do 157 z 157 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Flirt czy może już zauroczenie i zdrada?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024