Z całą pewnością Owieczko.
Dałam się zwieść, bo dla niepoznaki wypowiedziała się najpierw w 2 innych tematach.
Ale uporczywe agitowanie za Autorką tego wątku wzbudziło moją ciekawość na tyle, że postanowiłam to sprawdzić.
dostałam maila i aż tu zajrzałam...powiem wam ,że ja też nie wierzę..to jest jakas paranoja.
nie mam potrzeby podszywać się pod inne osoby ani nic wam udowadniać. Dawno już zapomniałam o tym wątku..
IP nie kłamie.
Mała, pogubiłas się dziewczyno mocno, a lata lecą i przyjdzie czas, że zaplaczesz.
135 2019-08-01 10:50:10 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2019-08-01 10:51:35)
Wiesz Mała, ja na Twoim miejscu przeprosiłabym za takie zachowanie, wzięła na klatę krytykę i zaczęła od nowa opisywać swój problem.
Bez krętactw, kłamstw, obrażania kogokolwiek.
W jakimś celu się tu pojawiłaś, przyznałaś że masz problem i zamiast być z nami szczera, zaczęłaś nas atakować, umniejszając swoją zazdrość, która jest tematem wątku.
Mało tu takich, którzy są tu dla zabawy, większość z nas przeżyła traumę, tragedię, więc naśmiewanie się z kogoś czy hejtowanie nie jest naszym celem.
Szukamy tu pomocy i takiej oczekujemy, ale przede wszystkim, każdy z nas oczekuje szczerości. To tak jak w życiu, nie da się zbudować czegoś na kłamstwie, tutaj też, wcześniej czy później wyjdą nieścisłości, więc lepiej od razu powiedzieć w jakiej jest się sytuacji.
Słowo przepraszam nie kosztuje nic, gdybyś wykazała się odrobiną szacunku, to może jednak mogłybyśmy Ci trochę pomóc.
Ochłoń, przemyśl i wróć.
edit: literówki
To wszystko co Wam napisałam to prawda. O moim i jego życiu!
Ale możecie być zadowolone bo teraz cierpię ta laska powiedziała mu ze do niej dzwoniłam.. A on.. Zgadnijcie.. Mój świat mi się zawalił... Powoexialnze ma dość mojej chorej zazdrości. I że zawiodłam go. I jak mogłam się do tego stopnia posunąć. Wiecie co czuje? Nie wiecie.. Ale terwz możecie się że mnie śmiać
chyba umieram
I gdzie teraz jesteście? Przegrałam z moją zazdrością. Przegrałam moja miłość bo on mi tego nie wybaczy. Powiedxial że zawsze będzie mnie wspierał w pracy. Zawsze będzie po mojej stronie ale to co zrobiłam przekreslilo wszystko. To jest moja trauma... Mój świat legl w gruzach i jestem sobie winna sama.
Ja już nawet nie wiem jak się nazywam. Nie mam łez. Wiem że to co zrobiłam było glupie.. On mi tego nie wybaczy. Już mi to powiedział. Mogłam mu ufać.. a ta laska powiedziała mu niby dlatego że się bała że jej nabrudze w domu. Jak ja z nią gadałam w maju.. Na msg nie wiem jak wysłał mi się do niej kciuk za co zaraz przeprosilam że nie chcący. A ona zadzwonila do niego i mowinze się boi że jej w domu zabrudze... Ja nic złego nie zrobiłam
byłam zazdrosna i wtedy miło z nią gadałam... A terwz straciłam wszystko czuję że umieram
I gdzie teraz jesteście? .
Ano jesteśmy, tylko nie w Twoim wątku. Miałaś "nas" gdzieś, to co Ci pisaliśmy, tak my teraz...
Ot taka lekcja życia x2
Nie martw się - im większy kop, tym większa szansa, że szybciej pozbierasz.
Good luck!
Tak dziękuję za tego kopa. Od 3 dni wymiotuję boli mnie głowa nie mogę spać...
Napisał mi wczoraj wieczorem że tęskni.. Po 3 dniach mojej traumy.. Mojej żałoby... Ja myślałam że mi wnętrzności wychodzą z bólu.
A on napisał tęskni.. . Przyszłam najgorsze.. Mam szansę odejść nie dlatego że nie powinnam z nim być.. Ale dlatego że to chyba toksyczny związek.. Czuję się słaba przy nim psychicznie.. Czuję że ma nade mną władze..
Kocham go co ja MMA zrobić
142 2019-08-05 08:59:39 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-08-05 09:01:53)
Skoro go tak kochasz, to biegnij na jego gwizdnięcie.
Oczywiście że jest to chory układ bez jutra, a najlepszym tego dowodem jest fakt, że się męczysz.
Gdyby to był zdrowy związek nie czulabys się źle, skoro jest inaczej, to pora byłaby, żeby wreszcie to skończyć.
Masz kawał życia przed sobą, więc zacznij od tego, że uporzadkujesz swoje sprawy z mężem, a potem jako całkowicie wolna kobieta staniesz się panią swojego życia. Tego starszego pana zostaw, a przede wszystkim odstaw od łóżka. Powiedz mu, że ty dłużej tak nie możesz żyć i że najpierw musisz pozałatwiać swoje sprawy, uporządkować myśli, a gdy wyjdziesz na prostą, to niewykluczone, że wrócisz do tematu tego starszego.
Jeśli jesteś dla niego ważna osobą, to on poczeka i zniesie wszystko byleby tylko nie stracić z tobą kontaktu. Niech trwa przy tobie jako twój dobry znajomy, a jeśli taka rola nie będzie mu pasowała, to zrób mu krzyżyk na drogę, niech odejdzie i to w podskokach.
Jednak nie bój się tego, że odejdzie, bo jeśli nawet tak zrobi, to prędzej czy później wróci do ciebie, gdyż nauczysz go szacunku do siebie i pokażesz, że nie jesteś pierwszą lepszą na gwizdnięcie i że twoje życie nie zaczyna się i nie nie kończy na jakimś facecie.
A cierpienia się nie bój, bo wszyscy ludzie z jakiegoś powodu cierpią, więc chociaż cierpienie nie jest miłym uczuciem, to niestety nikogo ono nie omija.
Chodzi po prostu o to, żebyś zeszła wreszcie z tej karuzeli, bo w głowie ci się zakręciło i od tego wszystkiego zbiera cię na wymioty.
143 2019-08-05 12:27:19 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-08-05 12:39:47)
Sprawy z mężem nie są takie proste. On się nie chce wynieść póki nie spłace mu połowy domu.
Co do pana M. To jest straszne.. On dobrze wie jaka ma psychiczną przewagę nade mną.. Powiedział że nie może mi już tak zaufać ale tęskni... A ja mam mu zaufać? Jak ponttm wszystkim on się tak zachował. Wiecie? Ja już nawet nie jestem zazdrosna o tą dziewczynę.. Jestem w wielkim szoku ze nawet po tym jak się dowiedział.. To zamiast pogadać ze mną.. Nawet wulgaryzm.. Wkurzyc się to on mnie zostawił.. Nie odzywał się. Powiedział że po tym już jestem dla niego nikim.. Za chwilę przeprosił za te słowa mówił że to emocje ale powiedział to!!
Wzięłam tydzień wolnego w pracy. Muszę ochlonac.. Zadzwoniłam do niego dziś.. Nie wiem po co? A on mowi że mnie przytula.. Chciałabym umieć wyłączyć telefon. Żebym stała się silna.. Żeby pokazać mu ze nie jestem jego zabawka.. Ja mam do siebie tyle żalu że przez te 3 dni pisałam mu przepraszam milion razy i blagalam żeby wrócił... Straciłam swoją godność.
On mi jeszcze powiedział że jest i będzie.. Ale żebym dała mu czas to przetrawic.. Kuźwa co? Zabiłam kogoś? Ok może nie powinnam dzwonić.. Ale on zrobił z tego coś mega strasznego. Mówił że go oszukiwalam 2 Msc.. Bonten tel był w maju. Jak ja mam się zachować?
Masz się zachować tak jak chcesz się zachować.
Jeśli nie chcesz brnąć dalej w to bagno i wracać do tego układu - to po co do niego dzwonisz i się z nim kontaktujesz ?
Co do Twojego męża. Chce, czy nie chce się wyprowadzić - nikogo to nie interesuje.
W momencie w którym nastąpi rozwód i podział majątku, będzie musiał to zrobić.
Wtedy Ty będziesz musiała spłacić jego, albo on Ciebie, albo po prostu sprzedacie nieruchomość i podzielicie środki między Was dwoje.
145 2019-08-06 08:22:52 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-08-06 08:38:14)
Sprawy z mężem nie są takie proste. On się nie chce wynieść póki nie spłace mu połowy domu.
Co do pana M. To jest straszne.. On dobrze wie jaka ma psychiczną przewagę nade mną.. Powiedział że nie może mi już tak zaufać ale tęskni... A ja mam mu zaufać? Jak ponttm wszystkim on się tak zachował. Wiecie? Ja już nawet nie jestem zazdrosna o tą dziewczynę.. Jestem w wielkim szoku ze nawet po tym jak się dowiedział.. To zamiast pogadać ze mną.. Nawet wulgaryzm.. Wkurzyc się to on mnie zostawił.. Nie odzywał się. Powiedział że po tym już jestem dla niego nikim.. Za chwilę przeprosił za te słowa mówił że to emocje ale powiedział to!!
Wzięłam tydzień wolnego w pracy. Muszę ochlonac.. Zadzwoniłam do niego dziś.. Nie wiem po co? A on mowi że mnie przytula.. Chciałabym umieć wyłączyć telefon. Żebym stała się silna.. Żeby pokazać mu ze nie jestem jego zabawka.. Ja mam do siebie tyle żalu że przez te 3 dni pisałam mu przepraszam milion razy i blagalam żeby wrócił... Straciłam swoją godność.On mi jeszcze powiedział że jest i będzie.. Ale żebym dała mu czas to przetrawic.. Kuźwa co? Zabiłam kogoś? Ok może nie powinnam dzwonić.. Ale on zrobił z tego coś mega strasznego. Mówił że go oszukiwalam 2 Msc.. Bonten tel był w maju. Jak ja mam się zachować?
Owszem straciłaś swoją godność i to nie tylko w swoich oczach, najgorsze że straciłaś godność w oczach tego faceta.
A niestety musisz wiedzieć, że jeśli facet nie szanuje kobiety, to jest chyba najgorsza rzecz, ponieważ szacunek jest podstawą związku. W zasadzie funkcjonuje to tak, że jeśli facet przestaje szanować, to dla kobiety jest to sygnałem, że w trybie pilnym powinna ewakuować się z takiego związku. Niestety ale tak to wygląda. W takim przypadku należy pi prostu zacisnąć żeby i przestać uprawiać zebranine. I natychmiast odstawić faceta od łóżka, choćby nawet uważało się, że przez seks przyciągnie się tego faceta z powrotem. Powtarzam ci raz jeszcze, facet musi szanować kobietę, żeby CHCIEC Z NIĄ BYĆ.
Odstaw go od łóżka, nie kontaktuj się z nim, on zadzwoni jeśli będzie chciał, bo potrafi korzystać z telefonu i weź się za załatwianie swoich spraw z mężem.
Nie patrz na to, co aktualnie mówi mąż i czego on chce, a czego nie chce. Złóż pozew o rozwód a potem gdy sprawa będzie się toczyć wiele rzeczy wyjaśni się w praniu. Nie wiesz jak to się potoczy, ale ryzyk fizyk. Rusz tyłek bo inaczej w życiu nie uwolnisz się z tego bagna.
Że starszym możesz mieć przecież koleżeński kontakt, skoro na ten moment nie możesz natychmiast odstawić toksyny, ale pod żadnym pozorem nie lez z nim do łóżka. Nie tłumacz się przed nim, niczego nie wyjaśniaj, jeśli już musisz do niego napisać, to staraj się pisać bardzo krótko i nie z pozycji jego kobiety, tylko cześć, co słychać, miłego dnia, po prostu przestań za nim latać.
Zacznij od wizyty u prawnika.
I jeszcze jedno- nie uprawiaj przed starszym żadnych pokazowek w stylu ojej jaka jestem nieszczęśliwa, pójdę na urlop bo chyba umrę z rozpaczy itd. Rycz sobie w poduszkę, ile chcesz i ile wlezie, ale jemu nie pokazuj się jako słabeusz, bo będzie tobą gardził i jeszcze bardziej lekceważył.
Myśl sobie " trudno, najwyżej pokezie do innej, dla mnie to zysk, a dla niego strata", ale ja zapewniam cię, że do żadnej innej on nie polezie, bo dzisiaj kobiety nie są takie głupie, żeby polaszczyc się na wygląd chłopa.
Niech nie rządzi tobą strach że stracisz go na zawsze. Nawet jeśli stracisz, to trudno, ludzie nie z takimi problemami dają sobie radę.
Idź do prawnika i załatw sprawę swojego małżeństwa. Kto wie, co wydarzy się po drodze? Nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło.
Madrze napisałaś w wątku tej kobiety, która właśnie zaczęła bzykać się z szefem.
Głowa do góry.
Ulle dziękuję za ten wpis. Dziś czytałam go z 5x. Sytuacja wygląda tak : on czuję się pokrzywdzony bo stracił do mnie zaufanie przez ten telefon.. Powiedział w niedzielę że za mną tęskni.. Żebym dała mu to przetrawic. Ze tyle rwxy mówił że nie ma nikogo i nie będzie ze jest lojalny. A ja zrobiłam z niego kogoś kim nie jest... Za to conpwoedzial w moim kierunku przeprosił dużo razy. Ale terwz to wygląda tak : ja jestem w domu.. Czekam na jakiś jego znak i nic. Bronię się przed smsami telefonami... A dziś i tak napisałam że fajnie było by gdybyś napisał że tęsknisz kochasz...
Gadaliśmy.. Zapytałam się go kochasz mnie a on : oczywiście... Pytam się csmu sam nie powiesz a on.. Skarbie ja jestem taki zmęczony.... Ty siedzisz w domu a ja ogarniam cała firmę..
I ja już głupieje.
Co ja mam myśleć. Robić? On mi dozuje miłość. Emocje... Jak do niego zadzwonię to jest ok.. Ale sam z siebie nic. Może ja faktycznie przesadziłam z tym tel do tej laski? Może on potrzebuje czasu?
Ja go widzę np na msg i nie napisze do mnie a ja zaraz mu pisze kazanie... Byłeś tu... I nie odezwałeś się.. Tego typu
A on za chwilę... Dobra znów to samo... Znów się muszę tłumaczyć.
Kurde może faktycznie ja przesadzam
Zrobiłam się takim szpiegiem...
Latam za nim.. On powinien za mną.
Jak ja mam się zachować? Może zniknąć chociaż na 1 dzień?
147 2019-08-08 08:16:52 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-08-08 08:19:19)
Ulle dziękuję za ten wpis. Dziś czytałam go z 5x. Sytuacja wygląda tak : on czuję się pokrzywdzony bo stracił do mnie zaufanie przez ten telefon.. Powiedział w niedzielę że za mną tęskni.. Żebym dała mu to przetrawic. Ze tyle rwxy mówił że nie ma nikogo i nie będzie ze jest lojalny. A ja zrobiłam z niego kogoś kim nie jest... Za to conpwoedzial w moim kierunku przeprosił dużo razy. Ale terwz to wygląda tak : ja jestem w domu.. Czekam na jakiś jego znak i nic. Bronię się przed smsami telefonami... A dziś i tak napisałam że fajnie było by gdybyś napisał że tęsknisz kochasz...
Gadaliśmy.. Zapytałam się go kochasz mnie a on : oczywiście... Pytam się csmu sam nie powiesz a on.. Skarbie ja jestem taki zmęczony.... Ty siedzisz w domu a ja ogarniam cała firmę..
I ja już głupieje.
Co ja mam myśleć. Robić? On mi dozuje miłość. Emocje... Jak do niego zadzwonię to jest ok.. Ale sam z siebie nic. Może ja faktycznie przesadziłam z tym tel do tej laski? Może on potrzebuje czasu?
Ja go widzę np na msg i nie napisze do mnie a ja zaraz mu pisze kazanie... Byłeś tu... I nie odezwałeś się.. Tego typu
A on za chwilę... Dobra znów to samo... Znów się muszę tłumaczyć.
Kurde może faktycznie ja przesadzam
Zrobiłam się takim szpiegiem...
Latam za nim.. On powinien za mną.
Jak ja mam się zachować? Może zniknąć chociaż na 1 dzień?
Mała, a po co ty piszesz do niego z takimi pytaniami? Chcesz wymusić na nim, żeby na odczepne pisał, że tęskni i kocha? Daje ci to jakaś satysfakcję?
Napisałam ci wyraźnie, że jeśli już musisz odzywać się do niego, to bądź przynajmniej przytomna na umyśle i nie pisz do niego z pozycji jego kobiety. Pisz jako znajoma, jako koleżanka.
On pierdnie, a ty od razu wypisujesz do niego elaboraty? A skąd wiesz, że on w ogóle to czyta? A nawet jeśli czyta, to przecież on ma ciebie jak na tacy, wie za dalej jesteś jego, więc nie dajesz mu nawet szansy, by za tobą zatęsknił albo chociaż zaniepokoił się skąd u ciebie taka nagła zmiana.
No miej dziewczyno trochę sprytu, bo lecisz jak ćma do słońca.
Zachowujesz się jakbys była opętana na punkcie tego człowieka. Naprawdę myślisz, że tędy droga?
On zbywa cię byle czym, a ty zamiast to dostrzec i wystopowac jeszcze sama doszukujesz się winy w sobie.
Kręcisz się wokół własnego ogona.
Zacznij zmianę swojego zachowania od treści wysyłanych do niego wiadomości.
To on powinien zacząć główkować, co się dzieje, a nie ty.
148 2019-08-08 08:29:34 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-08-08 10:05:23)
Masz rację. Czuję się jak opętana na jego punkcie. Rozmowy dziś z nim na pewno nie unikne, ale muszę zmienić treść..
Nie daje mu nawet za sobą zatesknic.. Trzymaj kciuki za moj dzisiejszy dzień. Postaram się zniknąć.. Muszę dać radę. Muszę od czegoś zacząć
Napisał mi właśnie ze zadzwoni do mnie po 10 jak się z czymś tam upora... Zastabwiam się już jak z nim gadać.. Nie chcę znów robić z siebie męczennicy.. Zrospaczonej wariatki która co chwilę pyta czy mnie kochasz.. Albo dlaczego siedzisz na msg a do mnie nie napisałeś... Jezu jak ja bym chciała nauczyć się go olewac... I wiecie? Modlę się żebym przestała go kochać. Zaczynam widziec że to mnie niszczy. Ja się nie cieszę tym związkiem.. Ja się ciągle zastabwiam czy wszystko jest ok.
A z drugiej strony chciałabym wrócić do naszych pięknych chwil sad
Napisał mi właśnie ze zadzwoni do mnie po 10 jak się z czymś tam upora... Zastabwiam się już jak z nim gadać.. Nie chcę znów robić z siebie męczennicy.. Zrospaczonej wariatki która co chwilę pyta czy mnie kochasz.. Albo dlaczego siedzisz na msg a do mnie nie napisałeś... Jezu jak ja bym chciała nauczyć się go olewac... I wiecie? Modlę się żebym przestała go kochać. Zaczynam widziec że to mnie niszczy. Ja się nie cieszę tym związkiem.. Ja się ciągle zastabwiam czy wszystko jest ok.
A z drugiej strony chciałabym wrócić do naszych pięknych chwil
Nie chodzi o to, żebyś zaczęła go olewać, bo na takie zachowania jesteś jeszcze stanowczo za głupia (sorry ale muszę tak dosadnie) i za słaba.
Rozmawiaj sobie z nim, ale jako jego koleżanka, żadnych tekstów, które świadczyłyby o tym, że ty czujesz się jego kobieta, że masz jakieś szczególne prawa.
Od tego zacznij.
150 2019-08-09 14:26:29 Ostatnio edytowany przez Mała208 (2019-08-09 14:27:01)
Wczoraj nawet miło że sobą gadaliśmy.. Żadnych wyrzutów... Miła rozmowa. Powiedxial mi że mnie kocha... A dziś... Od rana wqrczy na mnie... Bo ma dużo pracy. A ja zazdzownilam tylko się przywitać
Funduje mi codziennie huśtawke emocjonalną jestem zmieszana
myślałam pi wczorajszym dniu że będzie stopniowo dobrze a on dziś jest w jakiejś furii.
Chciałabym zniknąć
Z tej mąki nie będzie żadnego chleba Mała. Ani okruszynki.
On robi że mnie jakaś wariatke chyba.. Wysyła mi zdjęcia nasze. Jak ma dobry humor to rozmawia ze mną czule a jak nie to już jest oschly opryskliwy.
Czuję się jak w jakimś kołowrotku najgorsze ze nie umiem się zatrzymać. Ja!
Dowiedziałam się wczoraj ze nigdy mu nie ufalam. Ze on nie szukał i nie szuka innej. Jeśli ma być dobrze muszę przestać wariowac.
I że on nie wie czy będzie jak dawniej bo stracił do mnie zaufanie ale chce być ze mną.. I mamy odbudować to wszystko.
I żebym nje naciskala.. Czy kocha czy tęskni..
I jak ja mam się zachować. Niby chce a ma trzymać mnie na dystans? Ja tak nie chce. Ja już bym się przytuliła pocałowała. Mam terwz udawać? W sumie co ja takiego zrobiłam? Zadzwoniłam do laski.. Wiem że nie powinnam ale stało się i już.
Twoje zachowanie nie jest zdrowe. Powinnas zamiast spedzac czas ganiajac za nim to spedzac czas pytajac siebie dlaczego takie masz obsesyjne zachowania.
Bo może dał mi powód?
Bo może dał mi powód?
Powód jest w Tobie.
To Ty jesteś jaka jesteś.
Twoje obsesyjne zachowania wynikają z problemów i cech, jakie Ty masz.
Czynnik zewnętrzny w postaci gestów kochanka jest sprawą drugorzędną i nieważną. Nie możesz ciągle zrzucać odpowiedzialności za własne reakcje na zewnątrz.
Nie zrzucam.. Wiem że jestem zazdrosna i pytałam jak się tego pozbyć.
Ale. Jego zachowania kasowanie od niej wiadomości dały mi do myślenia i stąd wzięły się zazdrości.
P. S. MOIM Kochankiem nie jest.
A mi się wydaje czy znów we mnie jedziecie? Zamiast napisać jakieś rady.. Rób tak siak to piszecie jaka jestem. No jestem zazdrosna ale może można to zwalczyć?
Nie zrzucam.. Wiem że jestem zazdrosna i pytałam jak się tego pozbyć.
Ale. Jego zachowania kasowanie od niej wiadomości dały mi do myślenia i stąd wzięły się zazdrości.
Bo jest to oczywiście jakiś powód do niepokoju.
Daje to jakiś impuls do tego, żeby poczuć się niepewnie i zacząć się zastanawiać, co też w tych wiadomościach mogło być, że zostały skasowane.
P. S. MOIM Kochankiem nie jest.
To kim jest ?
Sąsiadem ? Znajomym ? Współpracownikiem ?
To przecież jasne, że skoro pozwalasz sobie na robienie mu wyrzutów o to, że utrzymuje kontakty z inną kobietą - MUSISZ go postrzegać jako kogoś bliskiego Ci emocjonalnie i musi być coś, co daje Ci podstawy do tego.
Przecież obcemu chłopu nie robiłabyś awantur o to, że wymienia wiadomości z koleżanką, i nie dzwoniłabyś do zupełnie Ci obcej, Bogu ducha winnej kobiety z pretensjami.
A mi się wydaje czy znów we mnie jedziecie? Zamiast napisać jakieś rady.. Rób tak siak to piszecie jaka jestem. No jestem zazdrosna ale może można to zwalczyć?
Wydaje Ci się. Nikt tu po Tobie nie jedzie, wręcz przeciwnie, dużo jest w tym wątku dobrej woli i szczerej chęci pomocy. Nie każda rada, jaka nie zgadza się z Twoimi oczekiwaniami, to jazda po Tobie.
Chcesz rady ?
Oto ona:
- uporządkuj sprawy swojego nieudanego małżeństwa, łącznie z rozwodem z niekochanym mężem i sądownym podziałem majątku
- odetnij się od pana "niekochanka" i od jego manipulacji i kłamstw
- zasięgnij porady psychologicznej i rozważ terapię, która pomoże Ci odnaleźć zagubione poczucie własnej wartości, godność i zdrowe granice moralne
- otwórz się na innych ludzi i dopuść do głosu myśl, że wcale nie musisz być ani z mężem, ani z "niekochankiem", daj sobie szansę na poznanie normalnego, UCZCIWEGO mężczyzny, z którym stworzysz zdrowy, satysfakcjonujący Was oboje związek, w którym będziesz po prostu szczęśliwa
A wtedy zobaczysz, że normalny, uczciwy facet nie będzie wzbudzał w Tobie ani cienia podejrzeń.
Będąc w normalnym związku, nawet nie będziesz się musiała zastanawiać czy Twoja ewentualna zazdrość, czy niepewność jest uzasadniona i jak z nią walczyć - bo nie będziesz ich doświadczać.
" Nie zrzucam.. Wiem że jestem zazdrosna i pytałam jak się tego pozbyć........"
Ależ Tobie Mała już mówiono jak się tego pozbyć, Twoja zazdrość jest związana z Twoim kochankiem więc albo go zapominasz bo i tak mu nie zaufasz albo tkwisz w tym i się męczysz odpowiednio proporcjonalnie do jego zachowania. Ta Twoja zazdrość jest częścią Ciebie a więc tego jaka jesteś a Ty nie umiesz się z tym zmierzyć, czyli z tą naszą oceną tych zachowań no to jak chcesz zmienić te zachowania.
Jak pisze IsaBella - dokładnie tak zrób a zwalczysz zazdrość
161 2019-08-12 12:10:12 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-08-12 12:13:59)
Dostałaś ode mnie radę.
Bez osądzania Ciebie, bo nie mam do tego prawa.
Teraz masz możliwość zastanowić się nad związkiem z rzeczonym osobnikiem.
Moja rada:
- nie dzwoń do niego
- nie żebrz o jego uczucie i uwagę
- nie walcz o niego
- zadbaj o siebie i wypełnij swój czas ciekawymi zajęciami
- trochę go olewaj
- daj sobie trochę czasu i wytchnienia od tego wariactwa, w którym żyjesz aktualnie
Powinno go to zaintrygować
Edit: nie płacz. Nie przez niego i jego oburzone teksty, że zrobiłaś coś tam 4 miesiące temu! A co on jest? stara baba, co pamięta czasy prehistoryczne i ma zamiar Ci wyciągać przewinienia babci australopietka? Nie daj się manipulować przez niego. Dawkowanie uczucia, uwagi i trzymanie w niepewności to stare jak świat manipulacje.
Wezmę te rady do serca. Myślę że dziś dużo wytrzymuje. Siedzi 2 pokoje obok... Czasem tam chodziłam.. Tak się zobaczyć niby przypadkiem. Dziś takiego przypadku nie było ani razu. On przyszedł.. Na chwilę zagadać..
A później wysłał mi buziaka smsem.
Wcześniej pisał nie nalegaj a wszystko się powoli ułoży... Tyle że ja nie jestem mała dziewczynką. Nke chce dozowania emocji. Ja jestem za stara na to.
Spróbuję się na Maxa.. O ile dam radę odizolowac emocjonalnie
Nie zrzucam.. Wiem że jestem zazdrosna i pytałam jak się tego pozbyć.
Ale. Jego zachowania kasowanie od niej wiadomości dały mi do myślenia i stąd wzięły się zazdrości.
P. S. MOIM Kochankiem nie jest.
A mi się wydaje czy znów we mnie jedziecie? Zamiast napisać jakieś rady.. Rób tak siak to piszecie jaka jestem. No jestem zazdrosna ale może można to zwalczyć?
Dalam Ci najlepsza rade jaka moglam Ci dac. Zamiast spedzac czas na glupoty to sie zapytaj sama siebie DLACZEGO tak robisz i tak sie czujesz.
Mozesz zwalczyc ta zazdrosc tylko i wylacznie tym sposobem. Jak sie dowiesz co jest nie halo z Toba to wtedy bedziesz mogla to rozwiazac.
To jak reagujesz to nie ma nic wspolnego z powodami jakie on Ci dal. Moglby zrobic tak samo ze mna i ja nie marnowalabym zycia obsesyjnie sprawdzajac kto jest dostepny na facebooku. Twoje reakcje sa odchyleniem od zdrowego myslenia i glownie po tym to widac, ze Ciebie sama to meczy i torturuje.
Zazdrosc zawsze wynika z tego co czlowiek sam mysli.
Moja zazdrość pojawiła się w momencie gdy pojawiła się tamta kobieta. Wcześniej tego nie było..
Przyszedł do mnie.. Przutulal.. Mówił że tęskni że kocha... Ze wykasowal nasze zdjęcia wtedy w złości ale zaraz tego żałował..
Ja się zachowuje.. Inaczej niż zwykle... Niby się uśmiecham ale mam w sobie tyle żalu za jego słowa.. Za to że mnie zostawil na tydzień i znwcal się psychicznie.. Dawkowal emocje..
Muszę odetchnąć.. Gdzieś w ciszy. Sama..
165 2019-08-15 07:06:46 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-08-15 07:07:17)
Moja zazdrość pojawiła się w momencie gdy pojawiła się tamta kobieta. Wcześniej tego nie było..
Przyszedł do mnie.. Przutulal.. Mówił że tęskni że kocha... Ze wykasowal nasze zdjęcia wtedy w złości ale zaraz tego żałował..
Ja się zachowuje.. Inaczej niż zwykle... Niby się uśmiecham ale mam w sobie tyle żalu za jego słowa.. Za to że mnie zostawil na tydzień i znwcal się psychicznie.. Dawkowal emocje..
Muszę odetchnąć.. Gdzieś w ciszy. Sama..
znecal sie nad Toba? Szpiegowanie i wydzwanianie do jego znajomych to jest znecanie sie psychiczne, moja droga.
Nie udawaj, ze ta zazdrosc nie ma nic wspolnego z Toba bo to jest absurdalne. Ta kobieta to trigger, a nie powod tego co wyrabiasz i czujesz.
Jak np zaatakowal mnie gwalciciel i ja mu prawie leb zdjelam z ciala ciezkim zelaznym fragmentem ogrodzenia to myslisz, ze skad sie wzielo takie moje zachowanie?
Dlaczego jak ucieklam juz to wrocilam i chcialam go zabic?
Inna osoba by plakala, inna by byla sparalizowana, inna rzeczywiscie by go zabila.
Taka chec do zrobienia czegos w reakcji na cos wynika z nas samych i dlatego nie wszyscy ludzie postepuja tak samo w takiej samej sytuacji.
Nie uważam, że zazdrość moja i to co zrobiłam było ok. Jednak wzięła się po pojawieniu się tej kobiety.
Teraz wygląda to tak.,ze ja mu np mówię żeby nie dawał mi cienia wątpliwości a on już się fochuje.. Ze wracam do tych gadek. Chciałam z nim szczerze pogadać zeby nie dawał mi żadnych powodów. Stwierdził, że sama je wymyśliłam ale już nie pamięta jak skasował ta wiadomosc
Prawda jest taka że nie potrafię już mu zaufać i chyba nigdy już nie będzie tej ufności jaka była.
Czytam wasze posty.. Olej go nje odzywaj się niech zateskni...
Staram się.. Kocham go naprawdę z całych sił ale powoli dociera do mnie to co się stało.
Mam poczucie winy sama przed sobą że pozwoliłam sobie prosić go... Błagać żeby mnie nie zostawial. Przepraszalam tyle razy. Ok. Miałam za co. Ale usłyszałam też on niego tyle przykrych słów.
Szczerze? Najgorzej przeraża mnie myśl że on mógłby być z kimś innym.. Może nie sam fakt że moglibyśmy się rozstać.
Na chwilę obecną mamy coś odbudować... A jak pytam co z naszym wyjazdem nad morze we wrześniu on mówi :zobaczymy jak będzie..
I takie słowa mnie dobijają. Powinien sam tego chcieć. Nie wiem co mam myśleć. On mi mówi że mnie kocha. Ze jest że mną bo dużo nas łączy ze nie mógł odejść a z drugiej strony takie trzymanie mnie na dystans.. Jak bym co najmniej zdradziła go 5x.
On potrafi nie zajrzeć do telefonu 4 godziny. Napisać nawet małej wiadomości. Ja wtedy wkurzam się.. Zastanawiam... On nagle pisze ze pracował ale myślał... No ja tak nie umiem. Pracuje ale mam sekundę żeby napisać cokolwiek.
Czassm to już się zastabwiam czy ta różnica wieku nie wychodzi czasem...
...
Staram się.. Kocham go naprawdę z całych sił ale powoli dociera do mnie to co się stało.
...
Mądra pszczoła nie spija nektaru ze zwiędłego kwiatka
Wraith piszesz tak jak by w życiu nigdy nie było 2 szansy. Powrotów..
On mnie nigdy nie skrzywdzil.. W emocjach powiedxial za dużo za co przeprosił. Tyle że ja już mu nie zaufam. Zreszta ja chce motyli w brzuchu uniesień.. Większego zainteresowania.. A on.. Sama już nie wiem czego
Wraith piszesz tak jak by w życiu nigdy nie było 2 szansy. Powrotów..
On mnie nigdy nie skrzywdzil.. W emocjach powiedxial za dużo za co przeprosił. Tyle że ja już mu nie zaufam. Zreszta ja chce motyli w brzuchu uniesień.. Większego zainteresowania.. A on.. Sama już nie wiem czego
Wy nam dajecie zbyt wiele szans to taka wasza słabość. Sama wiesz że z tej mąki chleba już nie będzie. https://www.youtube.com/watch?v=uEA600ocvHY
Ten związek niszczy mnie od środka. On się chyba bawi moimi uczuciami. Nie odzywa się po czym pisze ze mnie kocha.. Chxe od niego odejść ale nie potrafię pomóżcie mi. Co ja mam robić albo czego nie robić. Pracuje z nim to jest straszne
Chciałabym umieć go olać... Wkurzyc się na niego że jest taki... Chce odejść... Muszę bo zniszcze sobie życie
Co byście powiedziały na taki tekst?
" Często mam Cię dość. Ale to nie znaczy że nie tęsknię, że nie martwię się o Ciebie, że nie myślę.. Kocham Cię najmocniej"
A wczoraj.. "czasami zapominam jak jesteś dla mnie ważna i wtedy walne się w łeb.."
A dziś... Udawał jak by mnie nie było.. Bo niby dużo pracy.
Ostatnio zauważyłam że odblokowal swoją ex na fb jak to zobaczyłam powiedział że wtedy zrobił to w złości jak zadzwoniłam do tamtej koleżanki.. Przy mnie ją znów zablokował i powiedział że już nigdy nie odblokuję bo ona zaczęła pisać do niego..
Najgorsze ze tak go kocham i tak samo już mu nie ufam...
Oj Mała, jesteś niereformowalna
Nie słuchaj tego co on mówi. Spróbuj wyłączyć fonię, żeby było jak w telewizorze - bohaterowie ruszają ustami, ale nie ma dźwięku.
I skup się na jego postępowaniu. Na jego czynach. Na tym jak Ciebie traktuje.
Gadać to sobie można. Ja też mogę teraz powiedzieć, że zakochałam się w Tobie po uszy, że chcę Cię pojąć za żonę i mieć z Tobą troje dzieci.
Czy to znaczy, że to jest prawda ?
Przecież tak powiedziałam.
Ale to wcale nie oznacza, że masz kupować suknię ślubną i kompletować wyprawkę dla naszych przyszłych bąbelków.
Gadanie bez działania, bez konsekwencji w postaci czynów - to tylko puste słowa.
Powiedzieć można wszystko, absolutnie wszystko, co tylko człowiekowi ślina na język przyniesie.
Ale to tylko gadanie.
W tej przedziwnej relacji za słowami absolutnie nie idą czyny.
Ja na taki głupi tekst jak przytoczyłaś powyżej, machnęłabym ręką i może przywołała uśmiech politowania.
Poradziłabym mu, żeby takie durnoty wypisywał sobie do innych koleżanek, i dał mi pracować w spokoju.
Facet, który zaklina się, jak to najmocniej Cię kocha, a potem traktuje Cię jak powietrze, to albo zwykły głupek, albo błazen.
Najlepiej odpuść sobie wszystkie starania u zajmij się sobą, swoim życiem. Wypełnij jakoś czas na tyle ile to możliwe żeby nie myśleć obsesyjnie o nim.
Taka rada na przyszłość z doświadczenia:
Nie skupiaj całej swojej uwagi w życiu na jednej osobie, zostawiaj sobie otwarte drzwi, ponieważ nie ważne jak bardzo kogoś kochasz i on Ciebie, to wszystko może zniknąć w jednej chwili. Sam obecnie przechodzę przez kryzys. Byłem z kobietą 6 lat, pierwsza miłość. 2 lata temu mnie zostawiła i zdradziła, po czym wróciła (ja ją przyjąłem bo byłem zakochany). Uznałem wtedy ze dużo winy było po mojej stronie, że za mało się starałem, postanowiłem się już w pełni zaangażować.
A teraz co? A GÓWNO. Po 6 latach i zdradzie znowu mnie zostawiła dwa tygodnie temu, zostałem sam jak palec, zero kontaktu z innymi bo cała uwagę skupialem niej...
no ja tak właśnie zrobiłam. Zostawiłam kolezanki, znajomych całe moje zaangazowanie, relacje, uczucia, smutki radości chciałam dzielic tylko z nim. wypełniał całą moją przestrzeń - nie przeszkadzało mi to do momentu , kiedy cos zaczęło sie psuć,
Zdałam sobie sprawę ,że teraz nie mam nikogo tak bliskiego jak on...i to moja wina.
Zaniedbałam relacje z koleżankami - nawet z przyjaciółką.
Powoli odpuszczam...i widze,że w takich momentach on zaczyna sie bardziej starac, dopytywac, interesować sie- i jednak sprawdza sie powiedzenie..po co łapać króliczka , skoro tak przyjemnie jest go gonić..
mniej jestem na fb, na msg, mniej telefonów..i słysze.. wiem- teraz Ty chcesz żebym to ja zaczął wariować..
on jest bardzo inteligenty facet i myslę,że zna mnie bardzo dobrze...czasem moje specjalne zagrywki rozgryzie w 3 minuty..
Marzę o tym,żebym umiała wrócić do codziennych czynności i tak o nim nie myśleć..
Wczoraj sam z siebie mówił : nie szukam nikogo , kocham Cię, Ty naprawdę tak we mnie wątpisz?
no,ale ja już mu nie potrafie zaufać...nie umiem.
Kocham Go. Jest mi z nim dobrze- choć to okropny raptus...jestem z nim szcześliwa..staram sie wyprzec myśli o innych kobietach, ale nie ufam mu. Ciągle z tyłu głowy jest myśl,że może jednak...
Szczerze...myślę,że to początek końca...
On teraz jest kochany, opiekuńczy..mowił,że cieszy się,że poukladało sie miedzy nami...a ja..
jestem z nim teraz i nabieram sił żeby odejść...mimo,że kocham...nie umiem byc w związku z kims komu nie ufam.
Może się mylę...ale sam fakt,że zmienił hasło w telefonie...
twierdzi,że jest za stary ,żeby ktoś go inwigilował i albo mu ufam , albo...
ja nie mam problemu żeby wziął mój telefon.
a może to właśnie moja chorobliwa zazdrość...
Tak, tak. To, że on dużo mówi, to już wiemy od dawna.
Napisz co konkretnie robi, żeby te swoje słowa potwierdzić.
Bo zmiana hasła w telefonie i podrywanie innych kobiet, niezupełnie świadczą o wielkiej miłości do Ciebie.
co robi? hmm
planuje ze mna wyjazd gdzies na weekend pod koniec wrzesnia- jego propozycja.
kupił mi statnio jakieś kolczyki...
zaprosił na kolację...mówił,że chciałby spedzić ze mna zycie..
Jest miły kochany...dopóki nie zaczynam pytac np : koleżanka się odzywała? ostatnio zapytałam na msg ..napisał ze znów wracam i to było gdzies o 19:00, napisał mi ,że nie ma ochoty rozmawiac w taki sposob i poprostu zniknął. Napisał buziak i nie było go do rana. Nie zamierzałam zadzwonić. A rano napisał Dzien dobry kochanie...mam nadzieję,że demony przeszły...jak by nigdy nic..
ja juz nie wiem co mam myśleć..
wkur..mnie to,że hasło zmienił, ale tez wiem, ze gdybym je znała na pewno bym przeglądała ten jego telefon.
co robi? hmm
planuje ze mna wyjazd gdzies na weekend pod koniec wrzesnia- jego propozycja.
kupił mi statnio jakieś kolczyki...
zaprosił na kolację...mówił, że chciałby spedzić ze mna zycie..
Jest miły kochany...dopóki nie zaczynam pytac np : koleżanka się odzywała? ostatnio zapytałam na msg ..napisał ze znów wracam i to było gdzies o 19:00, napisał mi ,że nie ma ochoty rozmawiac w taki sposob i poprostu zniknął. Napisał buziak i nie było go do rana. Nie zamierzałam zadzwonić. A rano napisał Dzien dobry kochanie...mam nadzieję,że demony przeszły...jak by nigdy nic..ja juz nie wiem co mam myśleć..
wkur..mnie to,że hasło zmienił, ale tez wiem, ze gdybym je znała na pewno bym przeglądała ten jego telefon.
Bardzo mi Ciebie szkoda, bo wiem, że okropnie się męczysz i szarpiesz.
Ale widzę też, że nie dociera do Ciebie wiele rzeczy.
Facet planuje jakiś wyjazd, kupuje drobiazgi, mówi o tym, że coś by tam chciał zrobić - a Ty nadal nie dostrzegasz, że to nie są realne czyny, tylko puste słowa i gesty, dzięki którym on tresuje Cię, żebyś była dla niego miła i zachowywała się tak, jak on chce. Jak jesteś grzeczna, to masz wirtualnego buziaka. A jak nie jesteś - to masz totalną ignorancję i "zakochany po uszy i świata poza Tobą nie widzący" znika w pół słowa i ma Ciebie i Twoje uczucia gdzieś.
To jest tresura, a nie żadna miłość.
On prędzej czy później pozna kogoś, kto go zauroczy na tyle, że zobaczysz jak szybko ogarnie się życiowo, żeby być z tą kobietą.
Ty dostaniesz wtedy takiego kopniaka, że zanim się obejrzysz, to dolecisz na Marsa.
I naprawdę nie mówię tego złośliwie. Jest mi ogromnie przykro i zwyczajnie Ci współczuję, bo lądowanie będzie bardzo bolało
mysliz,że jego słowa o wspolnej przyszłości sa kłamstwem?
to ,że planuje jakies wakacje, wyjazdy..
to,że np mówi mi sam z siebie- pamietaj ,że Cie kocham, nie szukam nikogo jesteś tylko Ty..
może ja mam klapki na oczach..a może źle go oceniam...
mi siebie też szkoda.
on z jednej strony jest cudowny,kochany...a z drugiej..jak już cos nie po jego musli...znika..
te jego słowa ostatnie : czasem zapominam jaka jestes dla mnie ważna i wtedy puknę sie w głowę....miło było to usłyszeć.
dziś chce przyjechać do mnie na noc...po pracy mamy iść do kina..
nie wiem już co mam robić...
właśnie wrocilismy ze wspólnego śniadania...w pracy.
pełna kuchnia ludzi a on szeptem : kocham Cię Piękna moja.
Tak, myślę że słowa o wspólnej przyszłości są kłamstwem.
Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, żebyście już dawno oficjalnie byli parą.
Nie łączą Was przecież ze współmałżonkami więzy, których nie da się zerwać.
Na dobrą sprawę nie widzę żadnego problemu, żadnego realnego powodu, dla którego nie mielibyście być razem.
I nie musisz w kółko pisać, że on "mówi", bo o tym, że dużo mówi, a nic nie robi wiadomo nie od dzisiaj
A jak reaguje Twój mąż na wieść o tym, że kochane przyjeżdża do Ciebie na noc ?
Nie boisz się kłopotów z tego powodu ?
z mezem jestem w trakcie rozwodu
wiemy o swoich partnerach nie od wczoraj, rozchodzimy sie w zgodzie..
myślę,że mój "mąż" spedzi noc u swojej dziewczyny, bo od weekendu nie pojawił się w domu.
został tylko poinformowany,że dziś nie będę sama..
to małżenstwo sie poprostu nie udało i już. Obydwoje zgodziliśmy sie z tym i wolimy ułożyć sobie życie z kims kogo kochamy na prawdę.
W pracy pare osob wie,że jestesmy razem- w sumie myślę,że każdy sie domyśla....ale nie każdy wie jaką miałam sytuację w domu...więc nie chce się jeszcze afiszować.
Ostatnio w pracy w towarzystwie kilku osób mój " chłopak" zapytał wprost czemu nie umiem powiedziec glośno,że go kocham.. niby żartem ...niby serio...ale zaskoczył mnie takim tekstem.