Czy jest jeszcze szansa? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy jest jeszcze szansa?

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 1,397 ]

456 Ostatnio edytowany przez Nathan (2019-03-07 14:41:47)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Mordimer - Powiedziałem jej to już dawno.
Dlatego przychodzi głównie jak mnie nie ma.
Jak jestem to nie przyjdzie - no chyba że to urodziny żony lub córki, albo gdy czegoś pilnie potrzebuje.

Właśnie wpadłem na pewien pomysł - poinstaluję w domu sprzęt nagrywajacy.
W razie następnej wizyty będę mógł odsłuchać rozmowę - kto wie czy później mi się to nie przyda.

Zobacz podobne tematy :

457 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-03-07 14:54:02)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
MagdaLena1111 napisał/a:

Post zaraportowałam jako kolejny zaczepny post z Twojej strony skierowany do mnie, bo mnie to juź męczy. Poprzednie zignorowałam

też akurat kliknąłem:D:D

żona autora może zdecydować się na wychowanie dziecka wspólnie z matką, której najbardziej na dziecku zależy, może mieć również roszczenia alimentacyjne wobec ojca biologicznego. Nie ma też pewności czy nie doszło do wykorzystania okoliczności bycia pod wpływem alkoholu. Może być też tak, że żona autora chce wychować dziecko niezależnie od wpływu matki, tzn. zmieniło się jej poprzednie przekonanie że nie chce mieć więcej dzieci.

458 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-07 14:55:08)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

A ile czasu minęło - siedem tygodni.
Pisałem już że przyznała się niedługo po zdradzie.

Pisałeś, że przyznała się kilka dni po zdradzie. Minęło do tego czasu 7 tygodni. Jeśli żona jest obecnie w 8 tygodniu ciąży, to podczas zdrady miała okres lub była świeżo po, gdzie prawdopodobieństwo zajścia w ciążę jest bardziej niż minimalne (aczkolwiek nie ukrywam, że jest).
Albo Ty coś tu kręcisz, albo żona Tobie. Skąd wiecie, że to 8 tydzień? Tak sobie sami policzyliście czy stwierdził to ginekolog?

Wersji, że była tuż przed nie biorę pod uwagę, bo wtedy nie byłoby ciąży - a przynajmniej nie takiej, która powstała na tamtym wyjeździe integracyjnym, musiałoby się to stać później.

459

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

A mi się zgadza:
- zaszła w trzy dni po okresie
- przyznała się kilka dni po
- potem kolejny okres się spóźniał i nie pojawił i mija już 8 tydzień.

Czyli to było dwa miesiące temu

460

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
MagdaLena1111 napisał/a:

Nathan, może odpowiesz wreszcie na to zadane już kilkukrotnie pytanie, czy Ty wiesz, co chcesz zrobić? Jesteś pewny swoich postanowień? Czy masz jakikolwiek pewny plan? Czy tylko udajesz faceta, który wie, jakie ma oczekiwania i gdzie są jego granice?

Dla mnie miotasz się tu okrutnie i wijesz jak piskorz.

Czy w takim stanie rzeczy można być do końca pewnym jakichkolwiek decyzji, mieć jakieś plany(?) Żyjesz sobie codziennością a tu nagle masz podjąć decyzję o rozpadzie rodziny. To jak śmierć członka rodziny w wypadku samochodowym.

461

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Marata napisał/a:

A mi się zgadza:
- zaszła w trzy dni po okresie
- przyznała się kilka dni po
- potem kolejny okres się spóźniał i nie pojawił i mija już 8 tydzień.

Czyli to było dwa miesiące temu

tc liczy się od okresu, więc się nie zgadza.

462 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-03-07 15:02:17)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Zgadza się, jeśli przyznała się zaraz po wszystkim. od tego momentu mija 7 tygodni a ciąży jest 8 tydzień.

Bo inaczej wychodzi, że na pożegnanie jeszcze bzyknęła sie z kolesiem w firmie.

463

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Marata napisał/a:

Zgadza się, jeśli przyznała się zaraz po wszystkim. od tego momentu mija 7 tygodni a ciąży jest 8 tydzień.

Ale zaszła w ciążę podczas okresu. Tak jak pisze Santapietruszka prawdopodobieństwo małę ale jest.
Faceci na imprezach integracyjnych to nawet pijanej kobiecie podczas okresu nie przepuszczą big_smile

464 Ostatnio edytowany przez Nathan (2019-03-07 15:06:13)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Santapietruszka - Wiem tyle co powiedziała mi żona.
Zrobiła test, później jeszcze dwukrotnie go powtórzyła - i wszystkie wskazywały na ciążę.
Wyliczyla na podstawie daty wyjazdu.
U lekarza nie była z tego co wiem.

Sugerujesz że może coś kręcić?

465 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-03-07 15:06:01)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Ja zaszłam dwa razy podczas okresu hmm
Mężowi chciało się kalendarzyk małżeński testować.

Edit: po 5 latach chłop nie zmądrzał.

466 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2019-03-07 15:08:41)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Marata napisał/a:

Ja zaszłam dwa razy podczas okresu hmm
Mężowi chciało się kalendarzyk małżeński testować.

Zagraj w totka big_smile


Marata napisał/a:

Edit: po 5 latach chłop nie zmądrzał.

Ciebie przy tym nie było?

467

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

A tak swoją drogą to dlaczego wzbraniasz się tak przed tym rozwodem?
Przecież to tylko formalność. A relacje międzyludzkie są troszkę bardziej skomplikowane niż papierek.
Nikt nie zabrania Ci bycia z nią i kochania żony bez papierka.
Ja na Twoim miejscu złożyłbym pozew o rozwód z orzeczeniem jej winy. Taki proces trwa ok 1,5 roku co najmniej, w tym czasie wiele może się wydarzyć. Będzie to czas próby dla Was.
Żądanie rozwodu zawsze możesz do momentu ogłoszenia wyroku i zamknięcia przewodu sądowego zmienić np na separację lub w ogóle się z niego wycofać.
Ten papier stanowiłby dla Ciebie swego rodzaju zabezpieczenie. Może najwyższy czas pomyśleć o sobie?
W ogóle jakby od d...py strony zabrałeś się za to.
Sekwencja zdarzeń powinna być następująca:
Dowiadujesz się o zdradzie, odsuwasz się całkowicie od żony emocjonalnie, informując ją, że składasz pozew o rozwód, potrzebujesz czasu przemyśleń a ona w tym czasie niech martwi się jak posprzątać bałagan, którego narobiła.
Czas leci, Ty robisz swoje, zajmując się tylko sobą i dzieckiem a w międzyczasie sytuacja staje się co raz bardziej klarowna. Tobie ten czas wbrew pozorom jest bardziej potrzebny niż myślisz. Dziś Twoje słowo wybaczam nie ma żadnej wartości gdyż sam do końca nie wiesz z czym ten ciężki proces się wiąże. Uwierz mi.
Co dzień mierzysz się z demonami tego co Cię spotkało, nie śpisz, nie jesz, to wszystko wraca jak bumerang w najmniej spodziewanym momencie. Żona jak tylko spóźni się 5min już myślisz gdzie była, zaczynasz ją kontrolować ją tez ta podejrzliwość będzie irytować i w ten oto sposób sami siebie nawzajem niszczycie.
Dodaj do tego wszystkiego jeszcze dziecko ze zdrady i masz pełen obraz jak będzie wyglądać Twoje życie przez najbliższe lata. Tak lata! Pod warunkiem ciężkiej, rzetelnej pracy nad swoim ja i nad związkiem. Niestety, ale taka to perspektywa.
Miej również świadomość, że nigdy nie będzie już tak jak było. Co nie znaczy, że nie może być lepiej, ale do tego trzeba dużo dojrzałości i świadomości, szczerości, uczciwości, godzin rozmów. Znam takich co im się udało. Dziś to tzw. wyższy level relacji.

468

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
dobrakobieta90 napisał/a:
Marata napisał/a:

Ja zaszłam dwa razy podczas okresu hmm
Mężowi chciało się kalendarzyk małżeński testować.

Zagraj w totka big_smile


Marata napisał/a:

Edit: po 5 latach chłop nie zmądrzał.

Ciebie przy tym nie było?

Ja przy tym byłam big_smile Ale ja drugie chciałam... Hmmm...

Nathan. Nie rozumiem, zona Cię zdradziła a ty dalej wierzysz we wszystko co ona Ci mówi.
Weź się chłopie ogarnij.
Przyjmij do wiadomości, że ona dobrze wiedziała po co jedzie na ten zjazd integracyjny.

469

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nathan,
Jestem żoną, która zdradziła męża i której zdrada została wybaczona.
Twoje lekkie podejście do zdrady i szybkie danie szansy żonie po zdradzie wzbudza u mnie wątpliwości, czy jesteś szczery z nami.
Informacja o zdradzie jest dla mężczyzny ciosem, po którym długo dochodzą do siebie, znam kilka podobnych przypadków oprócz naszego.
Ciebie dopiero przy ciąży żony z kochankiem ruszyło.
Moim zdaniem Twój wątek jest fejkowy

470 Ostatnio edytowany przez Nathan (2019-03-07 15:17:39)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Fryt - dla mnie rozwód będzie oznaczał że żona powinna szukać sobie innego lokum.
Czyli - de facto - rozbicie rodziny.
A przypominam że mamy córkę.
I żadne z nas nie chce mieszkać bez niej.

Dobrakobieta - Już pisałem wcześniej że podjęcie decyzji o wybaczeniu to dopiero początek samego wybaczenia.
Wcale nie było mi lekko.

471

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Santapietruszka - Wiem tyle co powiedziała mi żona.
Zrobiła test, później jeszcze dwukrotnie go powtórzyła - i wszystkie wskazywały na ciążę.
Wyliczyla na podstawie daty wyjazdu.
U lekarza nie była z tego co wiem.

Sugerujesz że może coś kręcić?

Niekoniecznie. Tylko już pisałam wcześniej, że ciążę liczy się od daty ostatniej miesiączki. A więc to nie jest 8. tydzień, tylko raczej 10. Może nawet 11, nie wiem, jakie żona ma cykle... no chyba że faktycznie miała takie szczęście, że zaszła podczas okresu.

Co sprawia, że problem ewentualnej aborcji za chwilę właściwie sam się rozwiąże.

472

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Thorpe napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nathan, może odpowiesz wreszcie na to zadane już kilkukrotnie pytanie, czy Ty wiesz, co chcesz zrobić? Jesteś pewny swoich postanowień? Czy masz jakikolwiek pewny plan? Czy tylko udajesz faceta, który wie, jakie ma oczekiwania i gdzie są jego granice?

Dla mnie miotasz się tu okrutnie i wijesz jak piskorz.

Czy w takim stanie rzeczy można być do końca pewnym jakichkolwiek decyzji, mieć jakieś plany(?) Żyjesz sobie codziennością a tu nagle masz podjąć decyzję o rozpadzie rodziny. To jak śmierć członka rodziny w wypadku samochodowym.

Właśnie.
Dlatego to się kupy nie trzyma, iż Nathan przeszedł nad zdradą do porządku dziennego i dopiero po informacji o ciąży z kochankiem mu się świat przewrócił do góry nogami.

473

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Przeczytałam cały wątek. Współczuję Ci ogromnie. Niemniej, coś musiało się dziać wcześniej w waszym związku, czegoś musiało Twojej kobiecie brakować, że zaczęła się zachowywać inaczej i zaimponowało jej życie tych "fajnych" koleżanek z pracy. To na pewno. Deycjzja jest ciężka, ale wychowywanie 8letbiego dziecka w małżeństwie, gdzie nie będzie dobrze (a na pewno z jej głowa nie będzie dobrze, jak usunie), też nie jest dobrym wyborem. Pozostaje chyba Ci się rozstać, po prostu. Jak Twoja córcia będzie widziała Was szczęśliwych, będzie wszystko dobrze. A Twojej żonie może się rozum totalnie poskładać po aborcji, to są hormony, wszystko... Swoją drogą, ja bicie tętna swojego malucha widziałam na usg w 6 tygodniu, zakochałam się. To co ma czuć ta kobieta? Nie przeskoczysz pewnych rzeczy, my też mamy instynkty, chociaż się nimi nie kierujemy, jak zwierzęta. Współczuję Ci ogromnie. I zalecam, rozstanie. To nie chodzi o Twoją dumę, ukaranie jej, a o Waszą córkę - jest już po małżeństwie, będzie tylko gorzej. Lepiej się rozstać i walcz o mała.:) Jeszcze jedno... Ja też nigdy nie chciałam dziecka, bo po co mi to i tak dalej. Teraz mam dwulatkę. Gdybym zaliczyła wpadkę przed tą zaplanowaną ciążą, usunelabym pewnie bez wahania. Ale wydaje mi się, że ciężej o wieeeeeeeleeee, jest pozbyć się dziecka, gdy już się w ciąży było. Współczuję Ci ogromnie, ale przepracuje psychologa z małą. Po prostu. Pozdrawiam. IE Serdecznie, trzymaj się chłopie!

474

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Zalogowalem sie tu po dluzszej przerwie, bo jak widze niektore wpisy to nóż się w kieszeni otwiera (Ulle potrzebny ci specialista, a jeśli nie to odpuść już zwiazki z facetami. Po co masz ich wykończyć psychicznie swoim charakterem).
Co do autora to ja tez swoje przeżyłem i myślę, że on na swój sposób boi się życia bez żony. Można tu pisać o dobru dziecka, miłości, ale autor chyba logicznie nie myśli. Rozumiem zdrada, jak ktoś ryzykować dalsze życie z niewierna jego sprawa. Ale tu jest żona w ciaży z obcym facetem. Autorze ty masz jakaś dumę? Jaja? No badzmy poważni. Ja wiem, takie momenty odbieraja trzeźwe myślenie, ale trzeba mieć godność. Masz takie argumenty, że tutaj powinien być wniesiony pozew, żona wyprowadzka i niech się zajmie teściowa lub kochaś. Ty zostań w swoim domu, zajmij się córka i nabierz dystansu. Dystans! Póki co to będziesz skazany na ogladanie codzienne kobiety, której będzie rósł brzuch. Jeszcze pewnie do lekarza będziesz wozić? Absurdalna sytuacja. Nie napisaleś gdzie mieszkasz. Tatusiem jest w ogóle “europejczyk”? I jeszcze jedno. To zawsze będzie w tobie. Nawet jeśli to dziecko zniknie z twego życia, to z twojej zony nie. I życzę ci by uniknęła cesarki bo bedziesz miał przez bliznę wizualizację tego co zrobila na resztę życia. Jesteś z tego co czytałem ustawiony. Masz jeszcze szansę ulozyć sobie kiedys życie z uczciwa kobieta. Mozesz żyć kiedyś majac czysta głowę. Bo uwierz ze ten temat gdy zostaniesz z żona zawsze będzie wracał.

475

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Fryt - dla mnie rozwód będzie oznaczał że żona powinna szukać sobie innego lokum.
Czyli - de facto - rozbicie rodziny.
A przypominam że mamy córkę.
I żadne z nas nie chce mieszkać bez niej.

Dobrakobieta - Już pisałem wcześniej że podjęcie decyzji o wybaczeniu to dopiero początek samego wybaczenia.
Wcale nie było mi lekko.

Mylisz się. Ta rodzina już została rozbita. Tej rodziny przecież już nie ma. Myślisz, że dziecko z nieszczęśliwymi rodzicami będzie szczęśliwe?
Czasem rozstanie to po prostu najlepsze rozwiązanie.
dobrakobieta90 ma rację wybaczenie na miękko i szybko oznacza, że za jakiś czas żona straci do Ciebie szacunek. Nie wzbudzasz w niej emocji nawet w tak ekstremalnej sytuacji a kobieta potrzebuje emocji jak tlenu. Ponadto każda kobieta podświadomie szuka i poleci na samca alfa.
Godność i honor! Dlatego przemyśl rozwód.
To paradoksalnie może Wam tylko pomóc. Uwierz, bez wchodzenia w szczegółu znam to;)

476

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Santapietruszka - dałaś mi do myślenia.
Bo to by wyjaśniało dlaczego się nie zabezpieczyli.
Tym bardziej że okres u niej przebiega krótko i łagodnie.

477

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Jestem mężczyzną, ale chcę stanąć w obronie kobiet. Jestem w ciąży, to jej prawo. to jej ciało, a ona może z tym zrobić, co chce. Ona nie próbuje dowodzić twoim członkiem. Lub weź to ze swoim dzieckiem lub idź.

478 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-07 15:41:10)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Santapietruszka - dałaś mi do myślenia.
Bo to by wyjaśniało dlaczego się nie zabezpieczyli.
Tym bardziej że okres u niej przebiega krótko i łagodnie.

A mnie się jednak wydaje dziwne, że kobieta idzie do łóżka ze świeżo poznanym gościem podczas okresu, z podpaską lub tamponem, do tego w hotelowym pokoju, gdzie trochę siara zostawić po sobie zasyfioną pościel... według mnie ta znajomość musiała rozwijać się wcześniej i być bliższa. No, ale to Ty najlepiej znasz swoją żonę. A mnie bardziej chodziło o to, że wiek ciąży nie jest taki, jak się Wam wydaje.

Tak btw, to Ty nie wiesz, kiedy Twoja żona miewa okres?

479

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
dobrakobieta90 napisał/a:

Właśnie.
Dlatego to się kupy nie trzyma, iż Nathan przeszedł nad zdradą do porządku dziennego i dopiero po informacji o ciąży z kochankiem mu się świat przewrócił do góry nogami.

Pewnie dlatego, że ślepo uwierzył w to, że to było raz po pijaku, że w ogóle wszystkiemu winne koleżanki i ten fagas bo ona tego na pewno nie nie chciała i szczerze żałuje.
Od razu wyklucza wszystkie inne scenariusze bo tylko w tym kształcie jest to dla niego do przyjęcia. Łącznie z tym, że jemu by się nie chciało jeździć tyle km za pukaniam...  dlatego fakt, że jest z innego miasta to niezbity dowód na to, że to był przypadek, jedyny raz.

480

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Nathan napisał/a:

Santapietruszka - dałaś mi do myślenia.
Bo to by wyjaśniało dlaczego się nie zabezpieczyli.
Tym bardziej że okres u niej przebiega krótko i łagodnie.

A mnie się jednak wydaje dziwne, że kobieta idzie do łóżka ze świeżo poznanym gościem podczas okresu, z podpaską lub tamponem, do tego w hotelowym pokoju, gdzie trochę siara zostawić po sobie zasyfioną pościel... według mnie ta znajomość musiała rozwijać się wcześniej i być bliższa. No, ale to Ty najlepiej znasz swoją żonę. A mnie bardziej chodziło o to, że wiek ciąży nie jest taki, jak się Wam wydaje.

Tak btw, to Ty nie wiesz, kiedy Twoja żona miewa okres?

Zgadzam się. Myślę, że ten felerny wyjazd integracyjny był zakończeniem ich znajomości. Nathan myśli, że jest coś do ratowania. Według mnie jest już po herbacie.

481

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:

Tak btw, to Ty nie wiesz, kiedy Twoja żona miewa okres?

I kiedy dokładnie była ta delegacja?

482

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Stara zasada mówi, że zdradzaczowi nie wierz w nic co słyszysz i połowę tego co widzisz...
Oni przeważnie są już tak zapętleni w kłamstwie, że brną bezrefleksyjnie i ślepo w to dalej. Otrzeźwienie i refleksja przychodzi zazwyczaj gdy nie ma już czego ratować. Niestety tak to działa.

483

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Magdalena -  po odpowiedź odsyłam do moich poprzednich postów - Twoje następne pytania o to samo po prostu zignoruję.

Nigdzie nie znalazłam precyzyjnej odpowiedzi na moje pytania, tylko warunki, które postawiłeś żonie a których sam nie jesteś pewien, co wynika z innych Twoich postów i poszukiwania odpowiedzi na forum zamiast w sobie.

To będzie najpewniej mój ostatni wpis w tym wątku, bo chcę tylko dodać, że uważam, że są pewne  bezpieczne granice kompromisów z samym sobą., które u Ciebie są niepewne i ruchome. Skoro Ty sam uważasz się za mało ważnego, że uważasz miłość do żony za ważniejszą niż miłość do siebie, to nie licz, że będziesz dla niej kimś ważnym i znaczącym, czyli kimś, z którego warunkami będzie się liczyć. Masz już na to dość przykładów.
Mogę zrozumieć Twoje próby uwierzenia w jej żal, ale coraz więcej informacji, które się tutaj pojawiają pokazują, że bardziej niż prawdziwy żal prawdopodobny jest jej lęk przed utratą bezpieczeństwa pod różnymi względami, więc uważaj, żebyś nie stał się miśkiem, któremu można napluć w twarz.

484

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Zabierz żonę do fachowca i niech on powie jak jest. Lub weź żonę pod włos że już wiesz że to nie był 1 raz. Sprawdzałeś tego faceta w mediach społecznościowych? Może zamieszczał zdjęcia z tych integracyjnych imprez.

485 Ostatnio edytowany przez Nathan (2019-03-07 16:13:13)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Santapietruszka - wiem mniej więcej, ale dokładnie co do dnia nie wyliczam.
Tym bardziej że po niej tego zupełnie nie widać - historie o zwijających się z bólu kobietach czy ich huśtawkach nastrojów są dla mnie abstrakcją.
Z tego co wiem to okres - w sensie krwawienia - trwa u niej trzy max cztery dni.
Co do brudnej pościeli - nie wiem jak było, ale niektórym fagasom to może nie przeszkadzać.
Przecież jak idą do łóżka z kobietą nawaloną jak stodoła to istnieje ryzyko że ta zwymiotuje.

Maku - nie znam danych fagasa,  a nawet gdybym znał to nie używam portali społecznościowych.

486

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Tak zwykle jest. Zdradzacz mowi minimum tego co musi. Autor Tak naprawde tez nie chce wiedziec wiecej niz minimum. Gdyby wyszly nowe fakty, znow by musial naciagac wersje pod siebie, by nadal byl sens byc z żona.

487 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-07 16:21:58)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Co do brudnej pościeli - nie wiem jak było, ale niektórym fagasom to może nie przeszkadzać.
Przecież jak idą do łóżka z kobietą nawaloną jak stodoła to istnieje ryzyko że ta zwymiotuje.

Mówiłam raczej z punktu widzenia kobiety. Że nowopoznanemu gościowi mało która pokazuje zakrwawione podpaski... ale, jak wspomniałam, nie znam Twojej żony, być może ona takich oporów nie ma.
A z drugiej strony - przecież tak naprawdę nie wiemy, czy miała wtedy okres, to jest akurat tylko Twoje podejrzenie. Równie dobrze mogła mieć dni płodne. Albo zajść w ciążę w innym terminie, niestety, taka prawda.

W każdym razie mnie się najmniej prawdodpodobna wydaje jednak wersja, że polazła do wyra z nieznanym praktycznie gościem podczas okresu i do tego jeszcze trafiła ciążę.

488

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Markotny napisał/a:

Tak zwykle jest. Zdradzacz mowi minimum tego co musi. Autor Tak naprawde tez nie chce wiedziec wiecej niz minimum. Gdyby wyszly nowe fakty, znow by musial naciagac wersje pod siebie, by nadal byl sens byc z żona.

W tym sęk. A do ewentualnego budowania na nowo potrzebny jest tzw punkt zero.
Absolutna szczerość, uczciwość, pełna transparentność. To podstawa do zastanowienia się dopiero czy jestem w stanie zrobić coś aby zapomnieć, finalnie wybaczyć i nie drążyć. To długa i wyboista droga. A wybaczenie jest Ci autorze potrzebę tak czy inaczej aby ruszyć do przodu bez względu na to czy będziesz z żoną czy nie. Wybaczyć to nie znaczy godzić się na coś, zostać przy kimś, coś obiecać.
Wybaczenie niezbędne jest do oczyszczenia własnej duszy.

489

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Ja funkcjonuję już od dłuższego czasu na innym forum o tej samej tematyce.
Pozwolę sobie na przytoczenie słów mojej koleżanki z tegoż forum. Bardzo mądry tekst wiele rozjaśniający.
Natan wczytaj się.
Jest powszechna społeczna nieświadomość co znaczy zdrada. Powszechne jest usprawiedliwienie tego bezkrwawego zabójstwa. Tak zabójstwa. Nie pomyliłam się, ani nie przesadziłam. To bezkrwawa zbrodnia na człowieku, którego się kochało, któremu się tą miłość i wierność przysięgało.

"Ja sama jeszcze rok temu, myślałam o tym beznamiętnie i bez zrozumienia. Dlatego mam świadomość, że to daleko wydawałoby się idące porównanie, nie jest przesadą. Dziś jestem żywym trupem. Nie wiedziałam, że w momencie, ba w sekundzie w którym dowiadujemy się o zdradzie, coś pali się bezpowrotnie w głowie, coś co stanowi własne "ja" . To trudno zrozumieć, ale jak znikło własne ja, czy właściwie się żyje? Tym jesteśmy przecież. Ciało żyje, intelekt co prawda okaleczony potwornie ale działa. Na zewnątrz nic nie widać oprócz dziwnie roztrzęsionego człowieka. Człowieka, który wie, że tam gdzie są jego uczucia nie ma nic i każda próba wejścia w ten obszar kończy się koszmarem przerażenia. Buduje się więc jakąś protezę siebie,ale nigdy to już nie jest to. Tego naprawić się nie da.

Zdrada jest więc skoczeniem w przepaść, czymś czego już nigdy nie da się naprawić. Może tylko wyglądać - no jakoś to się udało, przeszło, minęło, wybaczyło. To są obrazy stworzone na funkcjonowanie z innymi. Prawda jest inna i okrutna. Ale osób zdradzonych się nie słucha, a i oni sami zdają sobie sprawę z tego ogólnego niezrozumienia z zewnątrz, wszak kiedyś sami nie rozumieli, więc nie mówi, bo po co.

Zdrada zabija też w jakimś sensie zdradzającego, tylko to jest co, co będzie toczyć długo, powoli i coraz więcej, czego nie widać na początku, ani nawet można nie odczuwać dłuższy czas.

Zdrada zabija wiele osób w otoczeniu. Psychikę dzieci, a często wielu wydawałoby się nie związanych z parą osób. Ja ofiar zdrady, która mnie dotknęła naliczyłam 10. To osobiste WTC i nigdy nic nie będzie już tak samo.

Zdrada to zabójstwo w obszarze psychiki, które stanowi ludzkie ja, ale nie tylko. Zdrada powoduje, że nawet bardzo silne wewnętrznie osoby ocierają się o samobójstwo. Dotyczy to tak partnerów jak i dzieci i do niektórych niestety dochodzi. Zapytajcie któregokolwiek ze zdradzonych czy myślał o samobójstwie. Odpowie wam, że był bliski tego. I nieistotne było nawet co normalnie myślał na temat samobójstwa.

Dzieci mają podkopany sens swojego istnienia, wiarę w najbliższych, własne bezpieczeństwo. Zdradzając żonę, męża zdradza się własne dzieci, ale zdradzający w momencie w którym tkwi w amoku zdrady nie myśli o tym. Wszystko jest daleko, wszystko takie nic. Czym jest to nic okazuje się później. Niestety za późno. Wielu zdradzaczy kiedyś powie, chciałbym aby to się nigdy nie zdarzyło. Ale się zdarzyło i nie da się zmienić czasu.
Więc stawiam ten znak ostrzegawczy. Uwaga przepaść.

Zdrada to zabójstwo rozłożone na czas w sensie fizycznym. Zdrada partnera to infekowanie go wszelkiego rodzaju chorobami, jest ich setki. Niektóre w ogóle nie kojarzone z chorobami wenerycznymi. Narażanie partnera na choroby jest zabójstwem. Wiele z nich jest śmiertelnych, niektóre w latach i nie tak spektakularnie jak jak HIV czy kiła, ale np wirusowe zapalenie wątroby, które też przenosi się w ten sposób.

Zdrada to narażenie partnera na konsekwencje zdrowotne potężnego długotrwałego stresu, który nie zostaje bez znaczenia dla organizmu.
Zdradzeni nie jedzą miesiącami, bo nie są w stanie i nie z powodu widzi mi się. Wielomiesięczne niedożywienie swoje robi. Zdradzeni nie śpią, nie są w stanie usnąć, zdradzeni nie są w stanie podejmować długo normalnych funkcji społecznych, można by dodawać i dodawać co naprawdę się dzieje.

Ten świat jest światem nieznanym dla tych, których to nie dotknęło. Nawet nie za bardzo jest do pojęcia. I nikomu nie życzę aby miał okazję pojąć.

Nie mniej myślę, że należy się przeciwstawić tym społecznym przyzwoleniom, umniejszaniu tematu i robienie zabawy i sensacji z ludzkiego życia. Jest mnóstwo ciężko okaleczonych ludzi wokół, są już w jak jakichś zaświatach tego świata, który leci jak oszalały bąk ku kolejnym przepaściom bez powrotu.

Post z forum dla zdradzonych. Ktoś kto kocha nie pozwoliłby na takie cierpienie, a odszedłby od partnera, gdyby mu zależało na jego dobru, a nie zdradzał"

490

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:

W każdym razie mnie się najmniej prawdodpodobna wydaje jednak wersja, że polazła do wyra z nieznanym praktycznie gościem podczas okresu i do tego jeszcze trafiła ciążę.

Praktycznie już po przeczytaniu pierwszego postu Autora trudno było oprzeć się wrażeniu, że za zmianą zachowania żony stał romans. Oczywiście nowa praca, towarzystwo zapewne miały na to wpływ, ale bardzo naiwne jest myślenie, że żona zaczęła prowadzić bardziej towarzyskie życie tylko ze względu na koleżaneczki. One były jej potrzebne ale jako tło i ew alibi.
No i jak widać mąż bajeczkę łyknął.
Ten wątek jest tak naprawdę bardzo banalny i schematyczny, zarówno pod względem zachowania żony jak i Autora. I tak jak pisał Markotny, żona mówi tylko to co musi, absolutne minimum by jakoś zatuszować swoją winę, a Autor przyjmuje to bez mrugnięcia okiem, bo inaczej musiałby wyjść poza strefę swojego psychicznego komfortu, tzn granicy kiedy jeszcze może wybaczyć i dalej być z żoną. Momentami wręcz broni jej wersji jak lew... kiedy fakty świadczą wręcz coś zupełnie innego.
Skoro żona podobno taka słaba i podatna na manipulacje, to dlaczego nie posłuchała męża, który zwracał jej wielokrotnie uwagę, że mu się nie podoba to, że zaniedbuje rodzinę? Ano bo miała zdanie męża w głębokim poważaniu.
Druga sprawa, dlaczego od razu wszyscy w firmie wiedzieli o jej wybryku, a koleżanki radziły by mężowi nic nie mówić? Bo niby się upiła tak, że trzeba było ją odprowadzić do pokoju? Sorry ale w tą bajkę nie uwierzę. Nawet gdyby się upiła i ktoś ją odprowadził to nie byłoby takiej sensacji. Szczególnie że tam wszyscy podobno pili. Że niby co, on albo ona od razu następnego dnia wszystkim przez mikrofon powiedzieli, że się bzyknęli? Znam trochę takie towarzystwo i tego typu imprezy i dla mnie bardziej prawdopodobne jest to, że tam się coś więcej wydarzyło a mianowicie, jak ktoś wcześniej napisał, ten wyjazd integracyjny był końcem jej romansu. Może dlatego się tak upiła. To by też tłumaczyło dlaczego koleżanki były w to wszystko wtajemniczone a ona bez zawahania zaraz potem się z tej pracy zwolniła. A autorowi przedstawiła taką wersję jaką przedstawiła wybielając się jak tylko było można w takiej sytuacji. Bo wiadomo raz po pijaku to jak nie zdrada.
Autorowi bym radziła bardziej się zainteresować kiedy zaszła w ciążę, tym fagasem itd. Bo coś mi mówi, że on ją wcześniej przeleciał a na tamtym wyjeździe zwyczajnie ją olał.
Poza tym ona w tym towarzystwie była już 2 lata... dlatego w wersję, że nagle się upiła uwierzyłabym jeszcze gdyby to był jej taki pierwszy wyjazd. I jeszcze to co pisałam wcześniej, gdyby rzeczywiście miała tylko gorszy dzień, to ktoś kogo bardziej zna (choćby jakaś koleżanka) odprowadziłaby ją do pokoju. Dlatego jej wersja jest dla mnie baaaardzo naciągana. Ale jak Autor chce w to wierzyć i udawać, że problemem jest "tylko" ciąża.. to jego sprawa.

491

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Santapietruszka - wiem mniej więcej, ale dokładnie co do dnia nie wyliczam.
Tym bardziej że po niej tego zupełnie nie widać - historie o zwijających się z bólu kobietach czy ich huśtawkach nastrojów są dla mnie abstrakcją.
Z tego co wiem to okres - w sensie krwawienia - trwa u niej trzy max cztery dni.
Co do brudnej pościeli - nie wiem jak było, ale niektórym fagasom to może nie przeszkadzać.
Przecież jak idą do łóżka z kobietą nawaloną jak stodoła to istnieje ryzyko że ta zwymiotuje.

Maku - nie znam danych fagasa,  a nawet gdybym znał to nie używam portali społecznościowych.

Spytaj żonę, sprawdź jej telefon może ma zdjęcia.
A jak nie ma to powiedz jej ze ma się dowiedzieć bo chcesz wiedzieć i niech kombinuje.

492 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-03-07 20:32:59)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

#Roxann

To co napisałaś jest niestety wysoce prawdopodobne.
A żona Aurora płacze po nocach nie tylko dlatego że zagubiona w rozsypce z widmem rozwodu utraty domu i wygodnego życia ,ale  między innymi tęskni i rozpacza po rozstaniu z kochankiem co rozczarował przeleciał i zostawił ją w ciąży.Tylko ona to wie i ma wybór .
Skrucha pozorna na wyrost i na niby.Wiele kłamstw.Oczywiście być może i można się mylić.Trudno sprawdzić poznać wszystkie fakty nie fragmenty i strzępy  i zobaczyć co jest a nie co by się chciało zobaczyć i usłyszeć żeby autentycznie uczciwie i szczerze wybaczyć.
To nienarodzone jeszcze dziecko ma przerąbane niestety małe szanse na miłość.Dawca fagas może  też nie chcieć tego dziecka znać jak jego matki.Wygląda na to że nikt oprócz teściowej nie chce tego dziecka z wpadki.Chciałbym się bardzo mylić co do tego niechcenia.
Założenie że matka  pokocha to dziecko bo ciąża i hormony sprawią cud jest bardzo optymistyczne.W życiu bywa różnie jak wiadomo.
Zdarza się nawet że matka planuje dziecko a potem jak się urodzi to go nie chce i odrzuca ,a tu w tej sytuacji naprawdę potrzeba cudu.

#fryt
"Wybaczenie niezbędne jest do oczyszczenia własnej duszy."
Masz rację obie strony mogą to zrobić żona sobie samej i Autor żonie dla niej i dla siebie.
Bardzo to trudne proces wielomiesięczny lub wieloletni .

493

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Random - Ty widzisz to tak że ja sterowałem,  a ja zaś myślę że moim największym błędem było dopuszczenie do sterów żony.
Wszak ostatnie dwa lata podporządkowane były jej rozwojowi zawodowemu.
Mogła dalej siedzieć na ciepłej posadce w banku i byłby spokój.
Ale - jak mi kiedyś powiedziała - chciałaby rozwinąć skrzydła.
No i rozwinęła - tyle że zapomniała że im wyżej poleci tym bardziej bolesny może być upadek.

Hm..., chodzilo mi o sterowanie w ciut innym rozumieniu, tyle, że nie wiem czy prawidłowo Cię odczytuję. Mianowicie odniosłam wrażenie, że oboje podjęliscie decyzję, że chcecie posiadać jedno dziecko. Czy tak było ? I w jaki sposób tą decyzje podjęliście ?
Jesli Ona chciała się rozwijać to CHCIAŁA się rozwijać i to powinna robić - tego bym błędem nie nazwała. To, że w trakcie tego rozwoju sobie pozwoliła na przekraczanie granic jest błędem, ale równie dobrze mogła przekroczyć granice jak siedziala na ciepłej posadce. W jaki sposób do zdrady doszło - nie dziwię się, że piszą ludzie o wcześniejszym romansie - tak i mi się narzuciło ale tego NIE WIESZ, więc lepiej być ostrożnym w wyciąganiu wniosków.
No i to: że może chcieć urodzić i tego się boisz. No cóż, może chcieć, też mnie to zastanowiło.
Czy Ona kontaktuje sie z fagasem ?
Dlaczego matka Ją namówiła na urodzenie dziecka - znasz argument ?

494

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Mylisz się Pasławek..Jak jest tak jak piszesz i to kobieta za nim placze po nocach to chce tego dziecka, nie znasz się na kobietach.

495

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
random.further napisał/a:


Czy Ona kontaktuje sie z fagasem ?

I to jest ciekawe w tym wątku bo to też trochę dziwne, że Autor wie o kogo chodzi ale nie chce sprawdzić i z założenia przyjął, że skoro z innego miasta to na 100% był to pierwszy raz. Ot tak żona przyznała o kogo chodzi? Podała imię nazwisko? I niby on nie chce go jakkolwiek sprawdzić? Bo nie ma konta na portalach społecznościowych?
Szczerze? Albo autor d.pa nie facet albo wątek to fake.

496 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-03-07 23:43:04)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Ela210 napisał/a:

Mylisz się Pasławek..Jak jest tak jak piszesz i to kobieta za nim placze po nocach to chce tego dziecka, nie znasz się na kobietach.

Na żonie Autora to na pewno się nie znam bo ona sama podkreślam najprawdopodobniej mimo 30+ wieku chyba siebie nie zna i nie wie czego chce , poza tym to są moje -  fakt surowe przypuszczenia mogę się mylić, a ona co dzień ma wybór jak myśleć i co czuć jaką postawę przyjąć co zrobić co mówić.Na pewno ma bardzo trudno i jest bardzo pogubiona co nie znaczy że jest święta lub wyrachowana podła i kalkuluje może wybrać jaka chce być cały czas taka lub taka.Sprawia jednak wrażenie niedorosłej i niedojrzałej wpływowej osoby zależnej od zaborczej matki (być może )- oczywiście z tego co napisał Autor
W życiu różne rzeczy widziałem nie mam 20 lat.
Wcale nikogo nie potępiam tylko spotykam takie dorosłe już dzieciaki niechciane niekochane z wpadek  na mityngach AA możesz mi wierzyć lub nie jak chcesz.Nie wszystkie z patologicznych dysfunkcyjnych rodzin pochodzą - nasłuchałem się.
Na pewno na wszystkich kobietach się mogę nie znać życie pewnie nie raz mnie jeszcze zaskoczy przyznaję.Pewnie są i takie które cieszą się z niechcianej wpadki z kochankiem i chcą uszczęśliwić swojego ślubnego takim dzieckiem a nie fagasa.Dla mnie żona Autora może sobie chcieć i kochać to dziecko bo to najlepsze(dla dziecka ) i życzę jej tego tylko czy ona potrafi to zrobić.

Może też być tak że jeszcze się łudzi tym że rycerz fagas zabierze ją do lepszego świata i wyrwie z rąk złego męża i uratuje ich owoc miłości .Na razie fagas podobno nic nie wie.Żona wie wszystko my podobnie jak Nathan niewiele.
To jeden z wariantów wszystko możliwe .

497

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Ela210 napisał/a:

Mylisz się Pasławek..Jak jest tak jak piszesz i to kobieta za nim placze po nocach to chce tego dziecka, nie znasz się na kobietach.

To, że (teraz) chce tego dziecka, to jedno.. ale to nie jej wątek.. Tylko Autora.. i to on ma teraz podjąć decyzję..
Napisał na forum więc są różne opinie.. moja taka, jak i kilku osób innych...że żona dorabiała mu rogi wcześniej.. jak nie chce tego sprawdzać jego sprawa.. Niech się w tym kotli dla statusu quo.
I tak jak wcześniej było powiedziane na aborcję już teraz może być (zaraz) za późno.. Te tygodnie to tylko sama żona sobie policzyła..

498

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

W sumie to żona chce zostać pewnie dlatego, ze tamten jej nie chce. Tyle z jej miłości. Jak nagle kobieta zaczyna w zyciu wprowadzać zmiany, to wiedz ze coś się dzieje i te zmiany nie są dla Ciebie.

499 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-03-07 21:38:02)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Burzowy napisał/a:

W sumie to żona chce zostać pewnie dlatego, ze tamten jej nie chce. Tyle z jej miłości. Jak nagle kobieta zaczyna w zyciu wprowadzać zmiany, to wiedz ze coś się dzieje i te zmiany nie są dla Ciebie.

Ale Autor chce żyć w przekonaniu że to raz po pijaku i się nie liczy.. ma do tego prawo
Edit: były tu wątki, że faceci wybaczyli zdradę itd dla dobra rodziny, może pojedyncze akurat mi przyszedł na myśl  Piotr74 (może cyferki pomyliłam ale jeśli sorry) tak czy siak.. tam nie było ciąży.. Ot żona odpłynęła w romans..wtedy na pewno łatwiej.
Wiem, że Autor postawił żonie warunki ale dla mnie to nie są dla niej warunki tylko dla niego. Ona albo zdecyduje się urodzić to dziecko albo nie.. ale już chyba zadecydowała. Więc albo odchodzi albo skoro jej zdradę tak szybko wybaczył to i to dziecko powinien zaakceptować.

500 Ostatnio edytowany przez tatarzyn (2019-03-07 23:15:03)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Bardzo mi miło znaleźć się w tak miłym towarzystwie.Zarejestrowałem się żeby zwrócić uwagę na jeden fakt,Żona Autora chce urodzić ,bo po co by informowała matkę o ciąży.Przecież znała poglądy matki.Myślę że wizyta matki była, gdyż zawołała ją na pomoc.To że mówiła że chce usunąć to mówiła.Jak by chciała usunąć to już by usunęła i nikt by nie wiedział.Według mnie Zona Autora doskonale zna swojego męża i wie że może być twardy i ogarnięty ,ale w jej rękach to plastelina i rozpoczęła operację "I dziecko i mąż"

501

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Czy tylko jednorazowy skok w bok czy długotrwały romans śmiem twierdzić, że i to i to tak samo ryje beret.
Oczywiście z punktu widzenia chęci wybaczenia i ratowania relacji łatwiej jest poskładać to po jednorazowym incydencie.
Odpłynięcie emocjonalne i przerzucenie uczuć na kogoś innego jest największym zagrożeniem każdej relacji.
Ten zdradzony nigdy nie ma pewności w takiej sytuacji czy powrót jest faktycznie spowodowany prawdziwą skruchą, nawróceniem się albo dojściem do wniosku, że pomyliło się prawdziwe uczucie z jakąś fascynacją i zauroczeniem. Niestety częściej ten powrót okazuje się taktyką na życie,podyktowane jest wygodą, strachem przed konsekwencjami a tym samy zachowanie statusu quo. Nie ma to nic wspólnego z prawdziwą dojrzałą miłością i partnerstwem.

502 Ostatnio edytowany przez Nathan (2019-03-07 22:21:05)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Random - argument jest tylko jeden - aborcja to hańba dla rodziny.
Jej matka jest zdania że nawet w przypadku gwałtu kobieta musi rodzić.
Jedyne słuszne radio, jedyna słuszna telewizja, jedyna słuszna wiara - mówi Ci to coś?

Dla zwolenników teorii o romansie -  właśnie przekopałem telefon żony, laptopa, zadałem pytania - i nic nie wskazuje na to by z fagasem łączyło ją coś więcej niż jednorazowy seks.
Mało tego - zapytałem o ewentualne badanie wariografem - stwierdziła że nie ma nic do ukrycia.

Roxann -  dziecko powinienem zaakceptować?
Bo co?
To może jeszcze ewentualne odwiedziny fagasa-tatusia?
Może jeszcze butelką dobrej whisky go przywitać?

Chociaż to z butelką to nieglupi pomysł.
Powinienem dać mu nią w łeb.

503 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-07 22:16:56)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Random - argument jest tylko jeden - aborcja to hańba dla rodziny.
Jej matka jest zdania że nawet w przypadku gwałtu kobieta musi rodzić.
Jedyne słuszne radio, jedyna słuszna telewizja, jedyna słuszna wiara - mówi Ci to coś?

A cudzołóstwem się nie przejęła? Tak z ciekawości pytam, bo przestaje mi się kleić ta historia smile

504

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Nathan napisał/a:

Random - argument jest tylko jeden - aborcja to hańba dla rodziny.
Jej matka jest zdania że nawet w przypadku gwałtu kobieta musi rodzić.
Jedyne słuszne radio, jedyna słuszna telewizja, jedyna słuszna wiara - mówi Ci to coś?

A cudzołóstwem się nie przejęła? Tak z ciekawości pytam, bo przestaje mi się kleić ta historia smile

Mamusia kodeks kościelny traktuje wybiórczo w zależności od sytuacji i aktualnej potrzeby. To co wygodne:)

505

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nathan, ale gdyby tak było, to tak jak ktoś pisał wcześniej, tego dziecka pozbyłaby się zanim zaczęłyby się większe rozważania. Już prędzej uwierzę, że to Ty sobie jaja robisz, niż w absolutnie niespotykany przypadek Twojej żony, gdzie wszystko wskazuje na X, ale okazuje się Y.

Jedyna sprawa, która wydaje mi się w miarę podobna to taka, gdzie para starała się o dziecko, ale nie wychodziło, bo coś ze strony faceta nie grało. I wtedy kobieta puściła się jednorazowo z odpowiednim samcem i okłamała męża, że to jego. Koleś do dzisiaj nie wie. Tylko ona to zrobiła, bo właśnie chciała dziecka. Kobiety są dla nas bezwzględne, nie próbuj nawet porównywać uczucia, którym ją darzysz do tego jakie ona ma do Ciebie, bo możesz się rozczarować. Jeżeli więc jakimś cudem było tak samo, to i tak nie masz po co tego ciągnąć.

506

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Nathan napisał/a:

Random - argument jest tylko jeden - aborcja to hańba dla rodziny.
Jej matka jest zdania że nawet w przypadku gwałtu kobieta musi rodzić.
Jedyne słuszne radio, jedyna słuszna telewizja, jedyna słuszna wiara - mówi Ci to coś?

A cudzołóstwem się nie przejęła? Tak z ciekawości pytam, bo przestaje mi się kleić ta historia smile

Myślałam, że tylko mi się nie klei.

507 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-07 22:23:57)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
fryt napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Nathan napisał/a:

Random - argument jest tylko jeden - aborcja to hańba dla rodziny.
Jej matka jest zdania że nawet w przypadku gwałtu kobieta musi rodzić.
Jedyne słuszne radio, jedyna słuszna telewizja, jedyna słuszna wiara - mówi Ci to coś?

A cudzołóstwem się nie przejęła? Tak z ciekawości pytam, bo przestaje mi się kleić ta historia smile

Mamusia kodeks kościelny traktuje wybiórczo w zależności od sytuacji i aktualnej potrzeby. To co wygodne:)

Ale jednak potwierdza to, że żona chce urodzić to dziecko. Gdyby nie chciała, wolałaby matce nic nie mówić, żeby nie zostać również oskarżoną o hańbę rodziny. A tak to wyszła na skruszonego grzesznika i ma w matce wsparcie, bo sprawa jest znacznie większego kalibru smile

O ile historia w ogóle sklei się na nowo wink

508 Ostatnio edytowany przez random.further (2019-03-07 22:24:41)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Random - argument jest tylko jeden - aborcja to hańba dla rodziny.
Jej matka jest zdania że nawet w przypadku gwałtu kobieta musi rodzić.
Jedyne słuszne radio, jedyna słuszna telewizja, jedyna słuszna wiara - mówi Ci to coś?

O rany, no ja nie wiem, ale... jeśli żona potrafi przyjąć taki argument... o rany... no zgłupiałam z lekka.
Żona chce sie rozwijać zawodowo
Żona zalicza wpadkę
Żona przyjmuje argument że MUSI rodzić
Nathan, co Was ze sobą łączy ? oprócz córki
Też mi się nie klei big_smile

509 Ostatnio edytowany przez Nathan (2019-03-07 22:28:56)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Burzowy - mi też ostatnie zachowanie żony się nie klei.
Normalnie nie ta dziewczyna.
Żeby dla dobra matki poświęcać córkę i mnie?
Wszystko było nagrane, gotowa do wyjazdu, jedna rozmowa i trach?

Samtapietruszka - hipokryzja to integralna cześć religii - nie wiedziałaś?

510 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-03-07 22:36:30)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

No więc jak na tacy masz podane, że to nie pod wpływem matki podjęła decyzję, tylko matki użyła jako wytłumaczenie swoich zachowań.

Edit: Autorze santapietruszka (jakimś cudem, hehe) dobrze prawi, czytaj jej posty najlepiej więcej niż jednokrotnie.

511 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-07 22:42:56)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Roxann napisał/a:

skoro jej zdradę tak szybko wybaczył to i to dziecko powinien zaakceptować.

O, to to. Trzeba jedynie przeczekać, aż na jedną z opcji przedstawionych przez Autora będzie za późno (stąd 8, a nie 10 tydzień ciąży, facet i tak pojęcia nie ma, a ona na pewno ma, przecież już w ciąży była i nie jest upośledzona umysłowo), a potem się go ugłaska, zanim się dziecko urodzi.
A że Autor za szybko zadziałał i załatwił zabieg, to trzeba było wezwać mamusię na pomoc big_smile

EDIT: Burzowy - ja Ciebie też :*

512

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Burzowy - całkiem możliwe.
Coraz bardziej podoba mi się pomysł z wariografem.
Tylko muszę sobie pytania ułożyć.

513

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Random - argument jest tylko jeden - aborcja to hańba dla rodziny.
Jej matka jest zdania że nawet w przypadku gwałtu kobieta musi rodzić.
Jedyne słuszne radio, jedyna słuszna telewizja, jedyna słuszna wiara - mówi Ci to coś?

Dla zwolenników teorii o romansie -  właśnie przekopałem telefon żony, laptopa, zadałem pytania - i nic nie wskazuje na to by z fagasem łączyło ją coś więcej niż jednorazowy seks.
Mało tego - zapytałem o ewentualne badanie wariografem - stwierdziła że nie ma nic do ukrycia.

Roxann -  dziecko powinienem zaakceptować?
Bo co?
To może jeszcze ewentualne odwiedziny fagasa-tatusia?
Może jeszcze butelką dobrej whisky go przywitać?

Chociaż to z butelką to nieglupi pomysł.
Powinienem dać mu nią w łeb.

Przekopałeś i już? Skąd wiesz że nie kasowała, ja bym kasował. Rozpytałeś żonę i uwierzyłeś? Przecież musieli się wcześniej poznać, no musieli jeśli razem się bawili. Skoro wszyscy w robocie wiedza że żona się bzyknęła z facetem to niech ona ustali kim on jest, koleżanki wiedzą na bank, chociaż z jakiego oddziału. To że Ty nie jesteś na żadnym portalu nie oznacza że nie możesz się tam znaleźć!
Teraz właśnie teraz musisz sobie rozwiać wszelkie wątpliwości a nie za pół roku. Do ginekologa umówieni?

514

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Maku - ginekolog to jej problem.
Ja się tam nie wybieram.
No chyba że będzie chodzić o tego od zabiegu - to mogę za tłumacza robić.

A szukanie fagasa raczej nic mi nie da.
Za to wariograf - owszem.

Na razie zostawię wszystko w spokoju - jutro zabieram córkę na weekend, a żona niech się namyśla.

515

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Zeby sie tylko nie okazalo jak u Barei “Ona biala, on bialy, a dziecko czarne. Murzyn jak z Kuriera wyciety”. Wtedy To juz w ogole by bylo wesolo.

516

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Wariograf się wysypie na ostatniej prostej, tak jak aborcja.

Niby przekopaleś jej laptopa... zapytam wprost, wszedleś na jej facebooka i czytałeś rozmowy z koleżankami?

517

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Maku - ginekolog to jej problem.
Ja się tam nie wybieram.
No chyba że będzie chodzić o tego od zabiegu - to mogę za tłumacza robić.

A szukanie fagasa raczej nic mi nie da.
Za to wariograf - owszem.

Na razie zostawię wszystko w spokoju - jutro zabieram córkę na weekend, a żona niech się namyśla.

Ginekolog powie który to tydzień więc jet Tobie potrzebny a nie tylko żonie.
Szukanie faceta jest Tobie potrzebne, mógł umieścić zdjęcia na fejsie, być może z terminów i miejscowości gdy była tam żona a wiec znali się wcześniej.
Wariograf nie jest w 100% pewny.
Nathan nie możesz wszystkiego zrzucać na żonę, wykaż trochę inicjatywy.

518

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Właśnie to mnie tez zadziwia, ja bym niebo i Ziemię poruszył by to wszystko wyjaśnić. Bylbym jak żmija, lew i kot jednocześnie, trzeba weszyc, sprawdzac i nie ufac. Kurde, przecież to Twoje życie.

519 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-03-08 01:23:10)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Miała sporo czasu na wykasowanie wszystkiego jak leci.
Chyba że sumienie ma czyste to nie musiała usuwać niczego.

520

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Burzowy napisał/a:

Właśnie to mnie tez zadziwia, ja bym niebo i Ziemię poruszył by to wszystko wyjaśnić. Bylbym jak żmija, lew i kot jednocześnie, trzeba weszyc, sprawdzac i nie ufac. Kurde, przecież to Twoje życie.

Od miesiecy czytalem o roznych przypadkach i to widać, ze autor sie boi. Chce dalej, byc z zona przeciez. Poki co przetrawil zdrade i to ze zona bedzie miala dziecko z innym. Jesli moze cos byc gorszego o ile moze, to też to zaakceptuje. Pytanie kiedy zona sie zorientuje, ze ma nadal nad nim przewage i zacznie ustawiac sprawy pod jej wygode. Wyjdzie tak , ze Ona urodzi dziecko i autor bedzie je wychowywal.

Posty [ 456 do 520 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy jest jeszcze szansa?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024