fryt napisał/a:santapietruszka napisał/a:fryt napisał/a:Ale ja właśnie cały czas o tym piszę. To co jego niech weźmie na klatę, to co jej niech ona weźmie.
No i on dokładnie to usiłuje zrobić. To Ty wprowadzasz zamieszanie 
Jeśli narzucanie komuś rozwiązań uznajesz za nie branie odpowiedzialności za kogoś na siebie to gratuluję.
To nie jest narzucanie rozwiązań. Autor przedstawił warunki, na jakich jest skłonny kontynyuować związek. Żona może sobie wymyślić jeszcze ze 100 milionów innych rozwiązań. Ale Autor nie ma obowiązku ich akceptować, to on jest stroną zdradzoną i nie on błaga o wybaczenie.
Edit: ja też, szczerze powiedziawszy, uważam, że nie był to taki sobie randomowy skok w bok. Bo gdyby był, to żona nie miałaby powodu się przyznawać od razu, to raz (no dobra, załóżmy, że ma słabą psychikę), dwa, wiem, jak wyglądają takie wyjazdy integracyjne... z reguły razem w pokoju lądują osoby, o których już wcześniej pól firmy plotkowało... ale tu pewności co do żony Autora nie mam, więc to tylko taka dygresja 