Czy jest jeszcze szansa? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy jest jeszcze szansa?

Strony Poprzednia 1 20 21 22

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,366 do 1,397 z 1,397 ]

1,366 Ostatnio edytowany przez OneDay (2020-01-16 09:31:58)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
niepodobna napisał/a:
Nathan napisał/a:

Ale w sumie co im się dziwić - wcześniej darły mordy żądając abym się wyniósł z mojego domu by mogła w nim spokojnie  wychowywać podrzutka...

Nie bądź gołosłowny i nie rzucaj oskarżeniami na oślep, może się do kogoś przykleją.  Pokaż, kto i gdzie tę mordę darł, żebyś się wyniósł z własnego domu, by żona mogła w nim spokojnie wychowywać dziecko kochanka. Szczególnie i żywo mnie interesuje, gdzie ja to napisałam - bo domyślam się, że mnie jako jako kobietę i jedną z osób krytykujących twoją postawę (bynajmniej nie w tej kwestii), też wrzuciłeś do tego worka. Ale nie tylko ja, a nikt z ostatnio wypowiadających się osób tego nie powiedział. Jeśli jest inaczej - zacytuj.


Nie ma co już nimi dyskutować - wszak to wróżki, jasnowidzki i biegłe psycholożki w jednym - lepiej od mojej żony wiedzą że chciała urodzić, że na pewno by pokochała, że żałuje aborcji i na starość zagryzie ją sumienie.
Są w stu procentach przekonane że nie istnieje coś takiego jak kobieta  która po prostu nie chce więcej dzieci.

Jak wyżej. Pokaż, gdzie coś takiego twierdziłam.
W innym przypadku wyjdzie, że to jednak Ty doszukujesz się treści ukrytych miedzy wierszami, żeby do nich dorobić teorię.
Zabawne jest szczególnie ostatnie zdanie jako skierowane do osoby, która sama nie ma dzieci z wyboru.

Niepodobna,

Jeszcze na samym początku dyskusji jedna z forumowiczek zaproponowała jakże absurdalne w tej sytuacji rozwiązanie "Myślę, że skoro nie jesteś w stanie zaakceptować jej dziecka i pokochać jakby było twoje własne, to rozwiedz się z tą kobietą, ale zostaw jej dom, w którym mieszkacie. Ty natomiast wyprowadź się, a potem czas pokaże czy byłbyś w stanie pokochać tego dzieciaka, czy absolutnie nie."

Nathan nigdzie nie napisał, że są to Twoje słowa czy słowa jednej z pań ostatnio wypowiadających się. Do jednego worka wrzucił panie, które chyba na okoliczność solidarności jajników, cały czas doszukują się jego winy.

Zobacz podobne tematy :

1,367 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-16 10:49:43)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Dokładnie.
Nie wrzucam wszystkich do jednego worka.

Pisałem o antyaborcyjnych fanatyczkach.
Skoro niepodobna poczuła że to post do niej - widać się z nimi identyfikuje.

Edit :  OneDay - nie jedna, a trzy.
Jedna z nich nawet bana zaliczyła...

1,368

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nathan, i co dalej?
Widzisz jakoś swoją przyszłość?

1,369

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Dokładnie.
Nie wrzucam wszystkich do jednego worka.

Pisałem o antyaborcyjnych fanatyczkach.
Skoro niepodobna poczuła że to post do niej - widać się z nimi identyfikuje.

To o KTÓRYCH konkretnie "antyaborcyjnych fanatyczkach" pisałeś? smile

1,370

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

25 stron wątku..i wyciąga się pojedyncze wypowiedzi, by to co napisały do niego kobiety na kobiecym forum wyśmiać nazywając je fanatyczkami.
Sytuacji życiowej autorowi współczuję, ale tu wiele osób trafia w ciężkiej sytuacji.a nie obraża wielu bo się mu jakaś wypowiedź na setki innych nie spodobała.. Ale można się wtedy zwolnić od analizowania, bo przecież inni z d..y biorą swoje przemyślenia, a już w ogóle bezczelnie śmią się nimi z autorem podzielić.

1,371 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-16 10:52:16)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Niepodobna - Poczytaj posty od początku a się dowiesz...

Ela - już zapomniałaś co pisałaś na początku tematu?

1,372

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nathan, mimo wszystko najczęściej ex nie czuja wyrzutów. Tak jak już napisałem zazdroszczę Ci tego, że jakaś refleksja w głowie ex małżonki się kołacze.
Sadzę, że to wcale może nie być koniec Waszej rodziny ....

1,373 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-16 11:25:02)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Niepodobna - Poczytaj posty od początku a się dowiesz...

Ela - już zapomniałaś co pisałaś na początku tematu?

Co pisałam? Że masz przyjąć dziecko i wychowywać? Bo pójdziesz do piekła? Podaj nr posta, to sprawdzę

Edit to mój pierwszy post w temacie:

"Zostaw żonę z tym bałaganem samą. Wyprowadż się, ustal kontakty z córką. Za parę miesięcy pomyślisz.
Nie pomagaj jej. Niech dorośnie."

Aktualny do dziś..

Ty chyba nie zrozumiałeś jeśli to dla Ciebie znaczyło że masz jej oddać dom by wychowywała w nim spokojnie dziecko, a Ty na bruk..?

1,374 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-16 12:00:30)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Czyli miałem się wyprowadzić, ustalić kontakty z córką i za parę miesięcy pomyśleć...
Te parę miesięcy to niby gdzie miałem mieszkać?
Większość sprzętu potrzebnego mi do pracy mam w domu i garażu, gdzie miałbym go wywozić - do hotelu?
Nie pomagaj jej - a córka co by jadła, tynk ze ścian?
Co z domem w tym czasie - kto miałby płacić za prąd, ogrzewanie, media skoro żona nie pracowała?
Co zastałbym po powrocie? Długi do spłacenia?
I niby z jakiej racji to ja miałbym się wyprowadzić?

1,375

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nathan, ale to już wszystko jest za Tobą. Nie ma co gdybać, co by było gdyby.
Ja się pytam co dalej? Czy może być tak jak napisał bullet, że to nie koniec?

1,376 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-16 12:18:11)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Chodzilo mi o nie pomaganie w podjęciu decyzji.  Nie jestem wbrew temu co sądzisz wróżką i nie znam ani sytuacji majątkowej, ani sposobu pracy.
Ale jak zauważyła koleżanka to juz przeszłość.
Będziesz miał prawdopodobnie nową partnerkę. Wyciągniesz albo i nie wnioski z sytuacji. Na Twoim miejscu nie wchodziłabym drugi raz do tej samej rzeki. Ale napiszę Ci dlaczego tylko na twoje życzenie w tym wątku.

1,377

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Owieczka - to jest koniec.
Wiem że dla kogoś szczera skrucha i żal może stanowić podstawę do dania drugiej szansy.
Tyle że dla mnie zaufanie to podstawa związku.
Bez niego nie ma szans na cokolwiek.
Żona to zaufanie zniszczyła.
Całkowicie.
Do zera.
Gdybym teraz dał jej szansę, odbudowanie owego zaufania byłoby jak stawianie domku z kart - im większy starasz się zbudować, tym większa szansa że cały się zawali.
Nie chcę dawać jej nadziei...

1,378

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Nie chcę dawać jej nadziei...

To nie chodzi o dawanie nadziei.
Sprawa jest zbyt świeża na obecną chwile by można cokolwiek wyrokować.

1,379

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
OneDay napisał/a:
niepodobna napisał/a:
Nathan napisał/a:

Ale w sumie co im się dziwić - wcześniej darły mordy żądając abym się wyniósł z mojego domu by mogła w nim spokojnie  wychowywać podrzutka...

Nie bądź gołosłowny i nie rzucaj oskarżeniami na oślep, może się do kogoś przykleją.  Pokaż, kto i gdzie tę mordę darł, żebyś się wyniósł z własnego domu, by żona mogła w nim spokojnie wychowywać dziecko kochanka. Szczególnie i żywo mnie interesuje, gdzie ja to napisałam - bo domyślam się, że mnie jako jako kobietę i jedną z osób krytykujących twoją postawę (bynajmniej nie w tej kwestii), też wrzuciłeś do tego worka. Ale nie tylko ja, a nikt z ostatnio wypowiadających się osób tego nie powiedział. Jeśli jest inaczej - zacytuj.


Nie ma co już nimi dyskutować - wszak to wróżki, jasnowidzki i biegłe psycholożki w jednym - lepiej od mojej żony wiedzą że chciała urodzić, że na pewno by pokochała, że żałuje aborcji i na starość zagryzie ją sumienie.
Są w stu procentach przekonane że nie istnieje coś takiego jak kobieta  która po prostu nie chce więcej dzieci.

Jak wyżej. Pokaż, gdzie coś takiego twierdziłam.
W innym przypadku wyjdzie, że to jednak Ty doszukujesz się treści ukrytych miedzy wierszami, żeby do nich dorobić teorię.
Zabawne jest szczególnie ostatnie zdanie jako skierowane do osoby, która sama nie ma dzieci z wyboru.

Niepodobna,

Jeszcze na samym początku dyskusji jedna z forumowiczek zaproponowała jakże absurdalne w tej sytuacji rozwiązanie "Myślę, że skoro nie jesteś w stanie zaakceptować jej dziecka i pokochać jakby było twoje własne, to rozwiedz się z tą kobietą, ale zostaw jej dom, w którym mieszkacie. Ty natomiast wyprowadź się, a potem czas pokaże czy byłbyś w stanie pokochać tego dzieciaka, czy absolutnie nie."

Nathan nigdzie nie napisał, że są to Twoje słowa czy słowa jednej z pań ostatnio wypowiadających się. Do jednego worka wrzucił panie, które chyba na okoliczność solidarności jajników, cały czas doszukują się jego winy.

1. Nazywa nas zbiorowo fanatyczkami od rodzenia
2. Odwołuje się wyraźnie do wypowiedzi osób, które pisały tu ostatnio, np.

Nathan napisał/a:

Gdzieś widzą za to że żądałem aborcji, ofiary i cholera wie czego jeszcze.

Ela niedawno napisała, że ma wrażenie, że Nathan oczekiwał 'ofiary' pomimo tego, że nie zdecydował się ratować małżeństwa.
Więcej osób natomiast, w tym ja, zauważyło presję na żonę (jednak nie nazywałam jej 'żądaniem', to Nathan tak to eskaluje, żeby zdyskredytować te spostrzeżenia).
To o kim on pisze? O jakiejś
jednej użytkowniczce z początku wątku, której już tu nie ma?

3.

Ale w sumie co im się dziwić - wcześniej darły mordy żądając abym się wyniósł z mojego domu by mogła w nim spokojnie  wychowywać podrzutka...

Czy trzeba wyraźniej zaznaczać, że wspomniane wyżej i te, co kiedyś 'darły mordy', by Nathan zostawił dom żonie i dziecku kochanka, to w poście Nathana te same osoby?
Teraz fanatyzują i przypisują biednemu autorowi całe zło, no ale co im się dziwić, jak już wcześniej....

A ja prosiłam o dowód. Po prostu.

4.

Są w stu procentach przekonane że nie istnieje coś takiego jak kobieta  która po prostu nie chce więcej dzieci.
Gdyby miały władzę to i zgwałconym kazałyby rodzić.

To są czyste insynuacje. Nathan wylewa wściekłość, że ktoś tu śmie mu coś  zarzucać, a jednocześnie nie ma żadnych oporów, żeby rzucać takimi oskarżeniami bez pokrycia.
Rzuca nimi by zdyskredytować nasze poglądy przez ich bezprawne rozszerzenie i potem napadanie na słomianego chochoła.

A ja prosiłam o cytaty. Tylko tyle. Chcę wiedzieć, w którym miejscu ja albo któraś z ostatnich dyskutantek wypowiadałyśmy się np., że zgwałcone kobiety mają rodzić.

4.

Po prostu  na słowo ABORCJA  dostają szału i pianę z pysków tocząc miotają się gorączkowo  jak by tu winą za ową aborcję obarczyć faceta...

Tu chyba jednak zabawię się w psycholożkę..
Projekcja  z tym toczeniem piany z pyska i miotaniem się gorączkowym - widać, że autor sam nie panuje nad emocjami.

Cały post, którego nie wklejam w całości, pokazuje pokłady agresji, lekceważenia i pogardy wobec kobiet.
Zlewamy mu się w jedną masę o najniższych skłonnościach, którą można zbiorowo zaatakować i ośmieszyć, a nasze prawdziwe poglądy nie mają żadnego znaczenia.
Dla niego nie ma różnicy, co która naprawdę pisze.

1,380

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
niepodobna napisał/a:

...

w jakim celu eskalujesz ?

1,381

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:
niepodobna napisał/a:

...

w jakim celu eskalujesz ?

Niczego nie eskaluję. Tłumaczę użytkownikowi OneDay, dlaczego trudno nie widzieć w agresywnym poście Nathana wrzucania do jednego worka.

Ty też?

1,382

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
niepodobna napisał/a:
bullet napisał/a:
niepodobna napisał/a:

...

w jakim celu eskalujesz ?

Niczego nie eskaluję. Tłumaczę użytkownikowi OneDay, dlaczego trudno nie widzieć w agresywnym poście Nathana wrzucania do jednego worka.

Ty też?

zapewne zauważyłaś, ze taki sposób odpisów de facto będących atakiem i wyrzucania potoku wyjaśnień nt rzeczy już po raz kolejny omówionych wcześniej,
w których doszło do wyrażenia emocji - prowokuje do pyskówki ... kolejnej. Jeśli chciałaś wyjaśnić OneDay trzeba było do niej napisać na priv

1,383

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:
niepodobna napisał/a:
bullet napisał/a:

w jakim celu eskalujesz ?

Niczego nie eskaluję. Tłumaczę użytkownikowi OneDay, dlaczego trudno nie widzieć w agresywnym poście Nathana wrzucania do jednego worka.

Ty też?

zapewne zauważyłaś, ze taki sposób odpisów de facto będących atakiem i wyrzucania potoku wyjaśnień nt rzeczy już po raz kolejny omówionych wcześniej,
w których doszło do wyrażenia emocji - prowokuje do pyskówki ... kolejnej. Jeśli chciałaś wyjaśnić OneDay trzeba było do niej napisać na priv

Dlaczego miałabym omawiać na priv z OneDay rzeczy, które odnoszą się do tego, co się dzieje w wątku, a dotyczy też innych użytkowników? I to tylko dlatego, że ktoś uważa, że mój post prowokuje do pyskówki. Jakoś takiej prowokacji nie dostrzegłeś w uogólniającym a zarazem obraźliwym poście autora, do którego się odnoszę odpowiadając OneDay. Za to wiesz, że to mój odpis 'de facto' jest atakiem. To zakłada znajomość intencji - czyli chyba Ty też.

Może więc nie dyscyplinujmy się tu wzajemnie, a jeśli już, to nie wybiórczo?

1,384 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-16 15:48:32)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:
niepodobna napisał/a:

...

w jakim celu eskalujesz ?

Bo nie załapała  sarkazmu...

Wyjaśnię : pojawiło się tu sporo osób, które skupiły się tylko na aborcji, marginalizując resztę tematu.
Ba, niektóre ograniczyły się tylko do wyrażenia swojego oburzenia ową aborcją, nic innego do tematu nie wnosząc.
O te osoby mi głównie chodziło.

Ela - jeśli chcesz napisać mi coś od siebie i potrafisz to zrobić nie nawiązując do aborcji - proszę bardzo.

1,385

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:
bullet napisał/a:
niepodobna napisał/a:

...

w jakim celu eskalujesz ?

Bo nie załapała  sarkazmu...

Załapała, ale ten sarkazm tu pasuje jak kwiatek do kożucha.

1,386

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Bullet czy fakt że Nathan został rogaczem znaczy tym samym że przysługuje mu okres ochronny ?
- brzmi być może złośliwie ale ja też jestem rogaczem i dlatego pozwolę sobie zadać to pytanie jako dopisek do postu Niepodobnej z którą się zresztą zgadzam

1,387

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Z mojej strony Autorze nie mam nic więcej do dodania. Od początku jasno określiłem swoje stanowisko i trzymam się tego nadal. Rozegrałeś to świetnie i miałeś całkowite prawo do tego, aby tak postąpić. Działaj zgodnie z własnym sumieniem i nie daj sobie wmówić czegoś, czego nie zrobiłeś smile, w szczególności tego, że jesteś tutaj czemuś winny.
Powodzenia!

1,388

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
niepodobna napisał/a:
Nathan napisał/a:
bullet napisał/a:

w jakim celu eskalujesz ?

Bo nie załapała  sarkazmu...

Załapała, ale ten sarkazm tu pasuje jak kwiatek do kożucha.

Chyba Tobie.
Ale to już nie mój problem.

A teraz przejrzyj sobie swoje posty w tym wątku i odpowiedz na czym się skupiają - na rozbitym małżeństwie, córce której rodzice się rozstają, zdradzie i knowaniach jak zrobić ze mnie zwyrola czy jednak na aborcji?

Nawet teraz, już po wszystkim Twoje posty kręcą się wokół aborcji.
Pocieszę Cię - nie jesteś w tym sama.

W ogóle ciekawa sprawa - forum kobiece, ale o córkę - jak się odnajduje i jak znosi to wszystko jakoś żadna nie pyta.
Za to płacz i lament nad nienarodzonym dzieciakiem.

1,389 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-16 18:46:32)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nathan, jedynie co można było zrobić w tym temacie dla córki to uniknięcie niszczącej wojny między rodzicami.
Tak jest w każdym takim temacie.
Możesz wierzyć lub nie, ale celem tego co ja pisałam było to, byś wyszedł stamtąd jak najmniej pokiereszowany.
Jak pisałam o Twojej czasowej wyprowadzce a nie wyrzucaniu żony z hukiem z domu, też miałam na uwadze wasze dziecko,bo inaczej doradzała bym pakowanie jej walizki.
Sama mam dzieci i zrobiłam wiele by je uchronić, bo dzieci zawsze są ofiarami, mogą mieć tylko mniej lub bardziej przerąbane.
Zrobiłam to kosztem mojej dumy, mojej opinii wśród znajomych, i nawet opinii dzieci o mnie. Czas pokazuje, że słusznie


Gdybyś się od tego wszystkiego odciął wtedy, byłbyś w innym punkcie, i nikt by Ci nic nie zarzucał.

Z żoną nie wchodziła bym w to na nowo, bo wygląda ona na osobę o niskim poczuciu własnej wartości,a Ty się jej już zawsze będziesz kojarzył z trudną decyzją, jaką podjęła. I znajdzie się kolejny ktoś, od takich skojarzeń wolny i ona pójdzie w to.
Dlatego wszelkie porady Panów, o dyscyplinowaniu niepokornych kobiet może są i dobre na krótko zapewniające przychylności kobiety, ale w dzisiejszym świecie przy mężczyźnie może utrzymać ją tylko miłość. Na długo..

1,390

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:
niepodobna napisał/a:
Nathan napisał/a:

Bo nie załapała  sarkazmu...

Załapała, ale ten sarkazm tu pasuje jak kwiatek do kożucha.

Chyba Tobie.
Ale to już nie mój problem.

A teraz przejrzyj sobie swoje posty w tym wątku i odpowiedz na czym się skupiają - na rozbitym małżeństwie, córce której rodzice się rozstają, zdradzie i knowaniach jak zrobić ze mnie zwyrola czy jednak na aborcji?

Nawet teraz, już po wszystkim Twoje posty kręcą się wokół aborcji.
Pocieszę Cię - nie jesteś w tym sama.

W ogóle ciekawa sprawa - forum kobiece, ale o córkę - jak się odnajduje i jak znosi to wszystko jakoś żadna nie pyta.
Za to płacz i lament nad nienarodzonym dzieciakiem.

To, czy moje posty 'skupiają się' czy się 'nie skupiają' na aborcji, nie ma nic do tego, co tu zbiorowo zarzucasz kobietom w swoim długim poście. Bo można się skupiać na aborcji, a jednak nie podpadać pod żadne z twoich oskarżeń. Jeśli jednak jesteś pewien, że podpadam - dowód, kolego, dowód. A nie twoje fantazje. Na razie nie ma ani dowodu, ani żadnej logiki w tym co piszesz. To tylko w Twojej wyobraźni skupianie się na czymś tam musi być spowodowane czymś tam.

Widzę jednak, że moich postów nie zrozumiałeś. To tak obok. Bo faktycznie skupiałam się nie na samej aborcji, a na Twoim podejściu do sprawy. I uwaga, nie napisałam nawet, że żona usunęła ciążę pod wpływem Twojej presji.
To atakujesz, to silisz się na lekceważąco-protekcjonalne wstawki, gdy sam masz kłopoty ze zrozumieniem, co się do Ciebie mówi. Ale idziesz w zaparte.
Cóż, nic nie poradzimy.

1,391 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-16 18:57:43)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Ela - gdybym się wtedy - jak to piszesz - odciął, to najprawdopodobniej  teraz wciąż musiałbym walczyć w sądzie.

A tak - był szybki rozwód, żyjemy w zgodzie, pomagamy sobie nawzajem.

Więc uważam że postąpiłem najlepiej jak mogłem.

A że niektórym to nie pasuje...

Niepodobna - Ty skupilaś się tylko na aborcji, nic pożytecznego do tematu nie wnosząc.
Chcesz dowodu?
Są nim Twoje posty.
Nic w nich nie wskazuje byś chciała pomóc.
Tylko w kółko aborcja.
I kto tu idzie w zaparte....

1,392

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Ela - gdybym się wtedy - jak to piszesz - odciął, to najprawdopodobniej  teraz wciąż musiałbym walczyć w sądzie.

A tak - był szybki rozwód, żyjemy w zgodzie, pomagamy sobie nawzajem.

Więc uważam że postąpiłem najlepiej jak mogłem.

A że niektórym to nie pasuje...

Niepodobna - Ty skupilaś się tylko na aborcji, nic pożytecznego do tematu nie wnosząc.
Chcesz dowodu?
Są nim Twoje posty.
Nic w nich nie wskazuje byś chciała pomóc.
Tylko w kółko aborcja.
I kto tu idzie w zaparte....

Dowód nie miał być na to, że ja się skupiam na aborcji. Nie udawaj Greka.
Antyaborcyjny fanatyzm, darcie mordy że masz żonie zostawić dom albo dziecko przyjąć jak swoje, nie dopuszczanie do świadomości, że kobieta może nie chcieć więcej dzieci, żądanie od zgwałconych kobiet żeby rodziły, itd... Na te rzeczy.

W obecnej sytuacji rzeczywiście trzeba się zająć tym, żeby każde z Was przeszło przez to możliwie najmniej poszkodowane. Bo to już się stało.

Ale to nie znaczy, że mamy obowiązek przyklaskiwać, lub nie mamy prawa krytykować niczego.
Zakładając wątek musisz się liczyć z tym, że nie każdy Cię pogłaszcze po główce. Również pomoc nie na tym polega. Zanim kogoś zaatakujesz dobrze by było się upewnić, czy rozumiesz - już pomijam sposób atakowania i kompletny brak zaczepienia tego w faktach.

Przyznałeś się kiedyś do błędu? Tak po prostu.

1,393 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-16 20:00:56)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

W którym miejscu napisałem że chodzi dokładnie o Ciebie?
Sama wyskoczylaś na ochotnika do tablicy.
O które  osoby mi chodziło już wyjaśniłem kilka postów wcześniej.
Tak - jeśli ktoś się pojawia, pisze jeden czy kilka postów tylko na temat aborcji po czym znika - niektóre z tych osób pojawiają się   też  w innych wątkach  w podobny sposób - to dla mnie antyaborcyjny fanatyzm.

Tobie wytknąłem jedynie że skupiłaś się na aborcji i tak naprawdę nic więcej do tematu nie wniosłaś.

A że poczułaś że piję do Ciebie - cóż, życie.

Czy przyznałem się do błędu - tak, wiele razy.
Nie mam z tym problemu.
Nawet tu, w tym wątku, przyznaję że popełniłem błąd który pośrednio przyczynił się do zdrady żony i rozwodu.
A tak w sumie to nawet kilka błędów.

Ale nie uważam za błąd nazwanie pewnych osób fanatyczkami ani przypomnienie im tego co pisały.
Jedna się nawet odezwała i wyjaśniła jakie były jej intencje - cóż, ja odebrałem to inaczej ale staram się ją też zrozumieć.

1,394 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-16 20:30:54)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nathan, niepodobna wyluzujcie troszkę.
Jedyna osoba, która włożyła kij w mrowisko i jest winna tego, że dyskusja poszła nie w tym kierunku, co trzeba byłam ja. Przepraszalam już za to nathana, jeszcze wtedy i wyjasnialam mu dlaczego wyskoczyłam z tym pomysłem, by on wyprowadził się z domu itd. To było z mojej strony bardzo głupie, jednak czasu nie cofne i faktem jest, że zaatakowałam nathana. Salomonka i ktoś tam jeszcze stanęli po mojej stronie i zrobiło się nieprzyjemnie. Tak jak wtedy przepraszalam za swój błąd, tak i teraz przepraszam.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że szkoda mi tego dziecka. Jestem absolutnym wrogiem aborcji, dopuszczam pewne wyjątki w tym zakresie, ale generalnie takie sprawy budzą we mnie emocje.
Nathan, o twojej córce akurat ja pisałam bardzo dużo i udzieliłam ci sporo konkretnych rad, więc nie poczuwam się do winy, że los twojego dziecka był mi obojętny.
Niepodobna, przyjęłam do siebie prawie wszystkie zarzuty Nathana i wcale nie mam do niego pretensji. On mógł napisać konkretnie, że chodzi mu o ulle i o Salomonke i dwie jeszcze inne osoby i to nas opierniczyc, ale nie zrobił tego przez delikatność albo nadmiar taktu czy dyplomacji, tylko uogolnil. Ty poczułas się wywołana do tablicy i teraz niepotrzebnie się spieracie.
To ja namieszalam, bo nie powinnam wypowiadać się w wątkach, które poruszają temat aborcji. Mam nauczkę i więcej nie zrobię czegoś takiego.

1,395

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Dzięki ulle.
Jednak - mimo wszystko - Cię lubię.

1,396

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Dzięki ulle.
Jednak - mimo wszystko - Cię lubię.

Dziękuję, że tak napisałeś. Ja też cię lubię i życzę Ci oraz Twojej córce jak najlepiej. Szkoda Waszej rodziny, jak i wszystkich innych rodzin, które rozwalaja się z powodu chwilowej głupoty jednej ze stron. Twoja żona, w przeciwieństwie do takich rasowych i typowych suczy, była głupia zielona gęsia w tych sprawach i dlatego zaciazyla. Te rasowe puszczają się latami i z wieloma, ale im wpadki raczej się nie zdarzają. Ta twoja weszła w bagno nie mając do tego ani charakteru, ani odpowiedniego przygotowania. Zachowała się jak typowa nastolatka puszczona wolno przez rodziców, zaszumialo się we łbie, zaczęła stroic się i naśladować te tzw wyzwolone ( już nie będę pisać jak dokładnie określam takie kobiety, ale na pewno się domyślasz), ale była jak dziecko we mgle, nie znała się na ludziach i życiu i wyszło, co wyszło.
Trzymaj się.

1,397 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-16 21:38:56)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Trzymaj się Nathan, ale ważniejsze pytanie czego masz się trzymać?
Rozumiem dlaczego nie podobały Ci się moje posty wtedy, możesz mnie sobie nazywać fanatyczką, ale napiszę Ci , byś sobie mógł za jakiś czas przeczytać:
Nie wiąż się z tą kobietą ponownie, nawet jak Ci się wydaje że została ujarzmiona..bo głupoty nie da się ujarzmić Nathan. Musiałaby przejść długą drogę, a nic na to nie wskazuje, by zaczęła iść.
Ty też masz drogę do przejścia, by parę rzeczy w ukladach damsko-meskich pojąć.
Ja nie powiem jak Ulle , że Ciebie lubię, bo ja niestety lubię głównie ludzi podejmujących trud myślowy,a nie idących na skróty, nawet jak błądzą..
Ale szczerze po ludzku Ci współczuję, bo kara rozpadu rodziny za błędy do których się przyznajesz była niewspółmierna.
Ale tak bywa.
Życzę Ci powodzenia.

Posty [ 1,366 do 1,397 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 20 21 22

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy jest jeszcze szansa?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024