Czy jest jeszcze szansa? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy jest jeszcze szansa?

Strony Poprzednia 1 19 20 21 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,301 do 1,365 z 1,397 ]

1,301

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

W tym wątku przebija ogromna nieświadomość czym jest aborcja. Teraz ta kobieta jest obciążona i jej potomstwo również.
Autor dopuścił się szantażu emocjonalnego, albo usuwasz, albo nie ma szans na ratowanie małżeństwa.
Miał w tej aborcji swój profit. Kobiece ciężarnej bardzo dużo się wybaczy, trudniej ją zepchnąć na pobocze i dziecko w brzuchu to rodzeństwo.
Wyobraźmy sobie, że w ciąży mieszka w pokoju i dochodzi do starszego dziecka. Jakby to wyglądało?
Kobieta zrobiła ogromny błąd, cena jednak którą zapłaci nie skończy się za rok czy dwa.
Nathan stracił małżeństwo ale wszystko inne poszło kompletnie po jego myśli. Pięknie się zabezpieczył w tym układzie właściwie od początku jego trwania. Teraz rozdaje karty i udaje ofiarę.

Ciekawi mnie też to, że te same osoby, które brzydzą się zdradą już nie brzydzą się usuwaniem ciąży i nawoływaniem do tego. Swoista owa moralność.

Brzydki jest ten wątek jak mało który.
Żądza kary też nie należy do chwalebnych.
Moje stanowisko jest niezmiennie czy mowa o kobiecie, czy mężczyźnie, wykorzystywanie przewagi moralnej do zniszczenia drugiej strony jest równie obrzydliwe.

Zobacz podobne tematy :

1,302

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Czytam co piszecie i tak się zastanawiam, że wasza ocena moralności aurora kompletnie pomija opcję, którą autor dal małżonce na ratowanie małżeństwa, jakim była ADOPCJA. Nie widzicie tego czy nie chcecie widzieć? Naprawdę nie rozumiem dlaczego uważacie, że jej aborcja jest w jakimkolwiek stopniu winą autora? Przecież to dorosła kobieta, która miała pomijając aborcję jeszcze 2 inne opcje na swoje życie. To ona wybrała. Matki nie takie poświęcenia robią dla swoich dzieci jak stracone małżeństwo, pod warunkiem że CHCĄ mieć te dzieci.
Nie również skąd u Was taka pewnosc, że ona będzie kiedyś tego żałować. Nie każda kobieta żałuje aborcji. Rozumiem, że może nie zgadzać się to ze światopoglądem niektórych osób, ale warto by było przyjąć to do swojej świadomości.

1,303 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-15 10:07:54)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Niestety sam fakt dokonania aborcji( zupełnie niezależnie od powodów, dla których została dokonana) zupełnie przesłania cały obraz tej historii i główny temat wątku. Tematem tym była próba ratowania małżeńśtwa Autora i zdrada jego żony. Niezaprzeczalnym i oczywistym faktem jest to, że to żona Autora ostatecznie zdecydowała o losie swojego dziecka, nie będąc do tego zmuszaną przez męża ani przez nikogo zresztą. Sam podjęła decyzję i poniesie jej konsekwencje. Nie warto wyrokować i osądzać, co będzie przeżywać: my możemy myśleć tak, jak nam sie wydaje, ale co będzie w jej wypadku? Czas pokaże..W każdym razie Autor nie zostawił żonie jedynego możliwego rozwiązania(usunięcie), jak to niektórzy widzą, ale właśnie zostawała opcja urodzenia i oddania do adopcji. Dlaczego z tego nie skorzystała? Oto jest pytanie!

1,304

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Autor wyraźnie napisał,  że żona nie chciała więcej dzieci i przed zdradą a po tym bardziej . Ojciec dziecka prawie nie znany , dziecko poczęte nie wiadomo prawie z kim , czym obciążone i może jeszcze po alkoholu . To nie było świadome i chciane poczęcie A tu już kółko różańcowe zarządza jej macicą. Może kobiety powinny rodzić nawet dzieci z gwałtów ? I takie pomysły co niektórym przychodziły do głowy.

1,305 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-01-15 10:45:26)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nathan, nie strzelaj focha. Teraz jest political fiction, co by było gdyby.
Część osób nie dostrzega, że to nie były warunki stawiane (wtedy jeszcze żonie), lecz opcje, możliwości, które były uwzględniane

Nathan napisał/a:

daję żonie trzy opcje
- usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo,
-urodzi i odda do adopcji
-lub swojej matce na wychowanie, albo koniec.

Trzy opcje, TRZY OPCJE - tu nie są stawiane warunki !
Dwie z nich uwzględniały, ze urodzi i odda do adopcji lub matce, ludzie odpier..cie się wreszcie

ulle napisał/a:

Nathan, spadluscue wszyscy na cztery łapy, jednak za cenę życia maleńkie go dziecka. To straszne.

nosz qwa mać, straszne to jest wypisywanie takich nieuzasadnionych oskarżeń

Morfeusz1 napisał/a:

Autor wyraźnie napisał,  że żona nie chciała więcej dzieci i przed zdradą a po tym bardziej . ..

powtarzanie jak widzisz nic nie daje, założenie niektórych o winie nie uwzględnia tego faktu gdyż z ich wzrok dyskretnie omija to zdanie i nie koduje tego

1,306

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Faktycznie powtarzanie nic nie daje.
Antyaborcyjne fanatyczki wiedzą swoje.
I są kompletnie ślepe na fakt iż żona usunęła ciążę w momencie gdy już wiedziała że rozwód jest przesądzony i aborcja niczego nie zmieni...

1,307

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:

Nathan, nie strzelaj focha. Teraz jest political fiction, co by było gdyby.
Część osób nie dostrzega, że to nie były warunki stawiane (wtedy jeszcze żonie), lecz opcje, możliwości, które były uwzględniane

Nathan napisał/a:

daję żonie trzy opcje
- usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo,
-urodzi i odda do adopcji
-lub swojej matce na wychowanie, albo koniec.

Trzy opcje, TRZY OPCJE - tu nie są stawiane warunki !
Dwie z nich uwzględniały, ze urodzi i odda do adopcji lub matce, ludzie odpier..cie się wreszcie

ulle napisał/a:

Nathan, spadluscue wszyscy na cztery łapy, jednak za cenę życia maleńkie go dziecka. To straszne.

nosz qwa mać, straszne to jest wypisywanie takich nieuzasadnionych oskarżeń

Morfeusz1 napisał/a:

Autor wyraźnie napisał,  że żona nie chciała więcej dzieci i przed zdradą a po tym bardziej . ..

powtarzanie jak widzisz nic nie daje, założenie niektórych o winie nie uwzględnia tego faktu gdyż z ich wzrok dyskretnie omija to zdanie i nie koduje tego

AMEN! smile

1,308

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:

Nathan, nie strzelaj focha. Teraz jest political fiction, co by było gdyby.
Część osób nie dostrzega, że to nie były warunki stawiane (wtedy jeszcze żonie), lecz opcje, możliwości, które były uwzględniane

Nathan napisał/a:

daję żonie trzy opcje
- usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo,
-urodzi i odda do adopcji
-lub swojej matce na wychowanie, albo koniec.

Trzy opcje, TRZY OPCJE - tu nie są stawiane warunki !
Dwie z nich uwzględniały, ze urodzi i odda do adopcji lub matce, ludzie odpier..cie się wreszcie

ulle napisał/a:

Nathan, spadluscue wszyscy na cztery łapy, jednak za cenę życia maleńkie go dziecka. To straszne.

nosz qwa mać, straszne to jest czytać, nie sqmać i się mądrzyć

Morfeusz1 napisał/a:

Autor wyraźnie napisał,  że żona nie chciała więcej dzieci i przed zdradą a po tym bardziej . ..

powtarzanie jak widzisz nic nie daje, założenie niektórych o winie nie uwzględnia tego faktu

Och jaka wspaniałomyślność i jakie zakłamanie.
Aż 3 opcje do wyboru.


Kobieta zdradziła i zaszła w ciążę, mąż proponuje naprawę związku ale musi ona spełnić jego żądania. Ona chce zostać z mężem i robi WSZYSTKO, żeby jej wybaczył.
Na koniec związek i tak się wali.
Gdyby autor odszedł, zostawił ją samą z decyzją o dziecku to nikt by słowa nie powiedział.
Ale zemsta jest słodka.

Może rzeczywiście myliłam się, może to dobrze, że sądy chylą się ku kobietom.
Wszystkie panie powinny uczyć się na przykładzie Nathana.

1,309 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-15 10:55:17)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:

Nathan, nie strzelaj focha. Teraz jest political fiction, co by było gdyby.
Część osób nie dostrzega, że to nie były warunki stawiane (wtedy jeszcze żonie), lecz opcje, możliwości, które były uwzględniane

Nathan napisał/a:

daję żonie trzy opcje
- usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo,
-urodzi i odda do adopcji
-lub swojej matce na wychowanie, albo koniec.

Trzy opcje, TRZY OPCJE - tu nie są stawiane warunki !
Dwie z nich uwzględniały, ze urodzi i odda do adopcji lub matce, ludzie odpier..cie się wreszcie

ulle napisał/a:

Nathan, spadluscue wszyscy na cztery łapy, jednak za cenę życia maleńkie go dziecka. To straszne.

nosz qwa mać, straszne to jest wypisywanie takich nieuzasadnionych oskarżeń

Morfeusz1 napisał/a:

Autor wyraźnie napisał,  że żona nie chciała więcej dzieci i przed zdradą a po tym bardziej . ..

powtarzanie jak widzisz nic nie daje, założenie niektórych o winie nie uwzględnia tego faktu gdyż z ich wzrok dyskretnie omija to zdanie i nie koduje tego

Skoro ta króliczka nie chce mieć dzieci, to niech się porządnie zabezpiecza, a nie puszcza się, zaciaza, a potem zabija te Bogu ducha winne dzieci. No ale skoro ktoś uznaje za autorytet jakis lewacki bełkot, to nic dziwnego. Aha, nie jestem pisiorka (jeszcze tego by brakowało) ani nie należę do kółka rozancowego, jakby ktoś miał wątpliwości.
Obrzydzaja mnie po prostu ludzie, którzy są głupi i podli.

1,310 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-01-15 11:07:05)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
kejt38 napisał/a:

Kobieta zdradziła i zaszła w ciążę, mąż proponuje naprawę związku ale musi ona spełnić jego żądania. .

wskaz fragment gdzie on napisał, że zażądał usunięcia ciąży i oznajmił, że warunkiem ratowania rodziny jest aborcja

inna sprawa, ze Pani (bż) ewidentnie odczuwa dyskomfort z sytuacji więc Nathan nie był złym mężem

kejt38 napisał/a:

...Gdyby autor odszedł, zostawił ją samą z decyzją o dziecku to nikt by słowa nie powiedział....

Strasznie to obłudne gdyż akurat wtedy byłby jazgot, że zostawił ją sama w tym postanowieniu, a powinien ciężarną ochronić szczególną troską.
Powodem rozwalenia rodziny nie była sama ciąża bo były opcje by urodzić, ale próba zrobienia z niego wariata i pedofila. Czy rzeczywiście nie uda Ci się tego zakodować ?

1,311

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Jakie zakłamanie do ciężkiej anielki? Ludzie, trzeba po prostu nauczyć się czytać ze zrozumieniem, ODRÓŻNIAJĄC znaczenie pojęć: OPCJA a warunek to są antonimy a nie synonimy! To po pierwsze. Po drugie niech któraś z Szanownych Pań odpowie na proste pytanie, skupiając się na ŻONIE Autora, zamiast wiesząć ciągle psy na Autorze : DLACZEGO jego żona nie zdecydowała się na urodzenie dziecka i oddanie go do adopcji, co też zresztą Autor uwzględniał? Dlaczego tego dziecka nie poczęła? Czy gdyby to zrzobiła i zostawiła je po opieką teściów, wracając do męża, zgodziłby się na to? Możę tak może nie. Ale widocznie kobieta zdecydowała ostatecznie, jaką decyzję podejmie, co spowodowane było JEJ WŁASNYM podejściem: " nie chce więcej dzieci".
Ciężko wejść w umysł tej kobiety, zatem ciężko wyrokować w jej sprawie. Panie mają tutaj jednocznaczną opinię co do aborcji. Pytanie teraz, co by było, gdyby rzeczywiście dziecko zostało poiczęte w wyniku gwałtu?

1,312

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
kejt38 napisał/a:
bullet napisał/a:

Nathan, nie strzelaj focha. Teraz jest political fiction, co by było gdyby.
Część osób nie dostrzega, że to nie były warunki stawiane (wtedy jeszcze żonie), lecz opcje, możliwości, które były uwzględniane

Nathan napisał/a:

daję żonie trzy opcje
- usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo,
-urodzi i odda do adopcji
-lub swojej matce na wychowanie, albo koniec.

Trzy opcje, TRZY OPCJE - tu nie są stawiane warunki !
Dwie z nich uwzględniały, ze urodzi i odda do adopcji lub matce, ludzie odpier..cie się wreszcie

ulle napisał/a:

Nathan, spadluscue wszyscy na cztery łapy, jednak za cenę życia maleńkie go dziecka. To straszne.

nosz qwa mać, straszne to jest czytać, nie sqmać i się mądrzyć

Morfeusz1 napisał/a:

Autor wyraźnie napisał,  że żona nie chciała więcej dzieci i przed zdradą a po tym bardziej . ..

powtarzanie jak widzisz nic nie daje, założenie niektórych o winie nie uwzględnia tego faktu

Och jaka wspaniałomyślność i jakie zakłamanie.
Aż 3 opcje do wyboru.


Kobieta zdradziła i zaszła w ciążę, mąż proponuje naprawę związku ale musi ona spełnić jego żądania. Ona chce zostać z mężem i robi WSZYSTKO, żeby jej wybaczył.
Na koniec związek i tak się wali.
Gdyby autor odszedł, zostawił ją samą z decyzją o dziecku to nikt by słowa nie powiedział.
Ale zemsta jest słodka.

Może rzeczywiście myliłam się, może to dobrze, że sądy chylą się ku kobietom.
Wszystkie panie powinny uczyć się na przykładzie Nathana.

Chciał się dogadać,  spróbować odbudowy związku na jego warunkach,  miał do tego prawo.
Żona knując z matką rozwaliła resztki zaufania , jednocześnie zawalajac ich wcześniejsze uzgodnienia,  czy to tak ciężko dostrzec ?
Jak można próbować odbudowę związku z kimś kto jest niestabilny w swoich decyzjach i podatny na manipulacje mamusi.

1,313 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-15 11:11:10)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Chcę tylko zauważyć że ciąży nie ma a małżeństwa to nie uratowało.
Czyli to nie było ultimatum dla ratowania związku a zemsta na potomstwie tamtego.
Sytuacja była bardzo trudna dla autora. ale mógł z niej moralnie wyjść czysto, gdyby jak napisał Balin, nie mieszał się w sprawy miedzy ojcem matką i dzieckiem.
Było to wypowiedziane w watku wielokrotnie, można  przeczytać ponownie.
I nikt prawie nie wymagał od niego poświecenia i łozenia na cudze dziecko. Jak usiłowano tu przedstawić.
Żeby to zrozumieć to trzeba wyjść z myślenia ze kobieta jest własnością mężczyzny czy vice versa zresztą.. Sytuacja nie była zawiniona przez autora  ale czasami los stawia taki dylemat.
Tu też wychodzi różnica miedzy kobietami i mężczyznami bo niezależnie od poglądów nie znam takiej która nakłaniałaby do usunięcia ciąży kochankę męża  czy sugerowała takie rozwiązanie mężowi jako warunek ratowania małżeństwa.

1,314 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2020-01-15 11:09:47)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Abstrahując od wszystkiego, nie zdziwiłabym się, gdyby fakt usunięcia dziecka, był spowodowany naciskiem biologicznego tatusia.

To nie Nathan podjął tę decyzję tylko ona.

1,315

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Faktycznie powtarzanie nic nie daje.
Antyaborcyjne fanatyczki wiedzą swoje.
I są kompletnie ślepe na fakt iż żona usunęła ciążę w momencie gdy już wiedziała że rozwód jest przesądzony i aborcja niczego nie zmieni...

Ona nadal się kaja, bo wierzy, że to coś da.
Ty to wiesz.
Ten czas był/jest ci potrzebny do zaklepana paru rzeczy, choćby kontrola nad miejscem zamieszkania dziecka.
No i bonus w postaci fanatycznej matki ex żony, która obróciła się przeciwko córce.
Gratuluję umiejętności zimnego i logicznego myślenia.

Możesz sobie mydlić oczy czarno-białym obrazem kogo chcesz, ale nie wszyscy temu ulegną

Nie jestem osobą, która chce zabronić aborcji, to decyzja indywidualna ale to nie znaczy, że nie ma konsekwencji aborcji.
Ale trzeba mieć bardziej otwarty umysł, żeby zrozumieć czemu to taka trauma i dlaczego dotyka wykonawczynię jak i jej rodzinę.

1,316

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bagienni_k napisał/a:

Pytanie teraz, co by było, gdyby rzeczywiście dziecko zostało poiczęte w wyniku gwałtu?

Jeżeli kobieta przesadziła z alkoholem (może nawet ma luki w pamięci), facet był przypadkowy i zwyczajnie wykorzystał to, że kobieta jest w takim stanie, to niewiele się rożni według mnie od gwałtu. 
Owszem mogła nie pić, ale to jak zarzucanie kobietom, że same są sobie winne bo noszą krótkie spódniczki.
W takim przypadku nie wiem czy nie większa traumą dla tej kobiety byłoby urodzenia tego dziecka. Nie oceniam ale mogę zrozumieć, że zwyczajnie nie chciała go urodzić. Właśnie z tego powodu a nie domniemanych "nacisków" Autora.

1,317

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:
kejt38 napisał/a:

Kobieta zdradziła i zaszła w ciążę, mąż proponuje naprawę związku ale musi ona spełnić jego żądania. .

wskaz fragment gdzie on napisał, że zażądał usunięcia ciąży i oznajmił, że warunkiem ratowania rodziny jest aborcja

inna sprawa, ze Pani (bż) ewidentnie odczuwa dyskomfort z sytuacji więc Nathan nie był złym mężem

Bullet, przeczytaj sobie jeszcze raz bardzo uważnie pierwszy post nathana i jeśli potrafisz czytać ze zrozumieniem, to również zgodzisz się z nami, że jednym z warunków postawionych byłej żonie było pozbycie się dziecka. Ona przyjęła ten warunek, ale wtrąciła się matka żony. Pod wpływem niedoszlej babci bz nagle zapragnela urodzić to dziecko. Nathan zaczął więc szaleć, wniósł o rozwód i nikt za niczym już nie nadążal, bo sprawa była dynamiczna. Małżeństwo padło, chociaż bz pozbyła się dziecka, a Nathan wiózł ja osobiście do kliniki abircyjnej gdzieś za granicą. To dziecko nigdy nie pobawi się żadna zabawka, nie zobaczy słońca, bo pechowo zagniezdzilo się w łonie kobiety, która uważała je za zlepek komórek.
I jeszcze jedno- z tego, co zapamiętałam ciąża była dość wysoka, gdy dokonano jej usunięcia.

1,318 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-01-15 11:16:19)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

...dowiaduję się że żadnego zabiegu nie będzie, żona urodzi, a ja mam uznać i wychować jak swoje....

szkoda dalszej polemiki

1,319 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-15 11:18:43)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Dylematy moralne innych osób w tym dramacie nie wpływają na dylematy autora. Każdy ma swoją działkę.

Tak samo rojenia żony Bullet co do obowiązków Nathana też tu nie mają nic do rzeczy.

1,320

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Kejt
Potrafisz obracać kota ogonem żeby wyszło na Twoje.
Mąż miał prawo powiedzieć co myśli o zdradzie i jak widzi rozwiązanie problemu, czy też nie miał prawa się odzywać i powinien stać w kącie i robić co mu żona powie i jej mamusia?

kejt38 napisał/a:

Kobieta zdradziła i zaszła w ciążę, mąż proponuje naprawę związku ale musi ona spełnić jego żądania.


Tak, dokładnie tak to ona podważyła sens tego małżeństwa i to ona jest sprawcą ich problemów. No chyba że facet to świnia z urodzenia i to musi być jego wina.

kejt38 napisał/a:

Ona chce zostać z mężem i robi WSZYSTKO, żeby jej wybaczył.

Chyba nie czytałaś całego wątku lub czytałaś po łebkach bo żona nie zrobiła WSZYSTKIEGO tylko chciała poprzez fałszywe oskarżenia męża wymusić na nim korzystne dla siebie stanowisko - pod wpływem mamusi.

kejt38 napisał/a:

Na koniec związek i tak się wali

A Ty się dziwisz autorowi? przecież chciały z niego zrobić przemocowca, pedofila i Bóg wie kogo jeszcze. I to za co? za to że żona go zdradziła a ten zamiast ją od razu wywalić z domu myślał jak to naprawić? No to panie i panowie w razie zdrady z automatu wyrzucać zdrajców na zbity ryj z domu.

kejt38 napisał/a:

Gdyby autor odszedł, zostawił ją samą z decyzją o dziecku to nikt by słowa nie powiedział.

A dlaczego on miał odchodzić a nie ona? bo co, bo facet? Gdyby chciała urodzić to by urodziła zwłaszcza że on poinformował ją o rozwodzie przed aborcją a mimo to i tak to zrobiła.

kejt38 napisał/a:

Ale zemsta jest słodka

No tak na pewno od pierwszego dnia małżeństwa dążył do rozwodu. Pewnie teraz czuje smak zwycięstwa.

kejt38 napisał/a:

Wszystkie panie powinny uczyć się na przykładzie Nathana.

Tu się zgodzę tak w przypadku zdrady może sie zakończyć małżeństwo.

1,321 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-15 11:22:40)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Mieszanie się w tak ciężkie dylematy moralne innych ludzi dorosłych niesie za sobą konsekwencje. NIE musiał i nie powinien tego robić. Z 10 cytatów w tym wątku można sobie odnaleźć ludzi którzy to mu starają się uświadomić.

1,322

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Pytanie teraz, co by było, gdyby rzeczywiście dziecko zostało poiczęte w wyniku gwałtu?

Jeżeli kobieta przesadziła z alkoholem (może nawet ma luki w pamięci), facet był przypadkowy i zwyczajnie wykorzystał to, że kobieta jest w takim stanie, to niewiele się rożni według mnie od gwałtu. 
Owszem mogła nie pić, ale to jak zarzucanie kobietom, że same są sobie winne bo noszą krótkie spódniczki.
W takim przypadku nie wiem czy nie większa traumą dla tej kobiety byłoby urodzenia tego dziecka. Nie oceniam ale mogę zrozumieć, że zwyczajnie nie chciała go urodzić. Właśnie z tego powodu a nie domniemanych "nacisków" Autora.

Otóż to! W końću bardzie wyważona i chłodna opinia z estrony kobiety a nie wieczne granie na emocjach, jak choćby to: "dziecko już nigdy się niczym nie pobawi". My prezetujemy taki a nie inny tok myślenia i najważniejsze, że przeciwniczki aborcji wypowiadające się tutaj, nie zrobiłyby tego, będąc na miejscu żony Autora. Ale ona zrobiła inaczej i to była JEJ decyzja! Zaś "pozbycie się dziecka" akurat oznacza równie dobrze jego urodzenie i oddanie do adopcji. Nie widzę powodu, dla którego facet ma wychowaywać cudze dziecko, będące owocem zdrady. Autor chyba sie bardziej wkurzył, że jego teściowa zaczyna manipulować jego żoną, dlatego mogło go tak rozsierdzić. Owszem, postawa jego teściowej, z tego co opisuje, ma sporo wspólnego z fanatyzmem, bo gdyby nawet ta ciąża była z gwałtu, to przypuszczam, że mamusi ex żonie chodziło tylko o opinię innych a nie samopoczucie własnej córki. A że Autor ją zawiózł? Co to zmienia? Tak czy inaczej by pewnie pojechała, bo to JEJ decyzja!

1,323 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-01-15 11:29:34)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Ela210 napisał/a:

Tak samo rojenia żony Bullet co do obowiązków Nathana też tu nie mają nic do rzeczy.

ok tyle, że chyba niektórzy nie dostrzegają istotnego "niuansu", że to ona postawiła warunki
"urodzę, a Ty masz uznać jako swoje".
Jeśli nie, a wie to z innego źródła, zostanie wrobiony w bycie chorym psychicznie, w pedofilę itp

tu nie było innej opcji

1,324

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Emocje w tym wątku widzę u Panów.:/
Związane z obcym nasieniem w żonie.
Mało który netfacet wzbił się ponad to... szkoda.

1,325 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-01-15 12:19:40)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Ela210 napisał/a:

..Mało który netfacet wzbił się ponad to... szkoda.

ponad co ?
Emocje ? Wyłącznie stwierdzenie faktu, że to nie autor stawiał warunki. Nie wiem jakbym się zachował w przypadku Nathana.
Miałem inny przypadek, po dłuższym czasie tez dowiedziałem się, że bż podejrzewała ciążę z kochankiem będąc jeszcze wtedy moją żoną lecz ukryła to przede mną ... czy była czy nie ostatecznie nie wiem, nie dochodziłem ale dziecka nie urodziła
Pamiętam robione badania, wtedy przyszła zapłakana i powiedziała mi, że jest podejrzenie nowotworu. Zawiozłem, zapłaciłem za wizytę.
Nowotworu nie było. To, że nie chodziło o badania nowotworowe jak już wspomniałem, dowiedziałem się dużo później ...
To nie jest takie proste, czarno-białe. Trzeba uwzględnić, że aktorów w takim przedstawieniu jest wielu i autor wątku też nie miał decydującego zdania co część uczestników na tym forum próbuje udowodnić, ba, że wręcz na tym skorzystał.
Żenada

1,326

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Tylko czego można oczekiwać innego? Wymagać od faceta, żeby machnął ręką na zdradę i akceptację wychowania cudzego dziecka z tejże zdrady? W którymś z sąsiednich wątków, Autor ma wątpliwośći czy zaakceptować dziecko obecnego partnera z poprzedniego związku. Tego akurat nie rozumiem, bo to zupełnie inna sprawa. Zatem tu nie o samo nasienie chodzi, ale o okoliczności. Faceta żona zrobiła w trąbę, rozwalając ich wspólne małżeństwo i zachodząc w ciążę z przygodnym kolesiem! Nie dość, że to małżeństwo rozpadło się z jej powodów, to jeszcze obie, ze swoją mamusią, próbowały z Autora zrobić damskiego boksera, rzucając fałszywe oskarżenia i próbując ugrać sprawę dla siebie. On, mimo to, chciał to wszystko naprawić. Zobaczył wkrótce, że nie ma sensu a żonka i tak usunęła dziecko. Dlaczego to zrobiła? To już siedzi tylko w jej głowie.
Cały wątek jest o tym, że doszło do zdrady żony z jej wyłącznej winy i to w wątpliwych okolicznościach. Sprawa się zakończyła, doszło do rozwodu, Autor sobie życie poukładał i można powiedzieć,że wyszedł na tym dobrze. Czemu mamy szukać drugiego dna czy ciągle czepiać się tej nieszczęsnej aborcji?

1,327 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-15 12:19:46)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Chodzi mi o chłodne, racjonalne, pojęcie faktu, że są granice, gdzie nie wchodzimy. Nawet jak to "Nasz" małżonek.
I jakby kochanka męża zaszła w ciążę to co mi do tego?

Teraz dopisales , oszustwo ws choroby to co innego

1,328

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

No kochanka męża nie, ale już własny mąż, który zrobił za przeproszeniem, dziecko kochance? Jeśli biologiczny ojciec dziecka jest żonaty, to jego żona ma się niczym nie przejmować?
Tudzież MOJA własna żona, która zaciązyła z kochankiem? Ciężko przejść koło tego obojętnie. Jęsli zaś mowa cąły czas o tej nieszczęsnej aborcji, to czyja była decyzja: ŻONY! A sam Autor się wkurzył, dopadły go emocje i to skrajne..No czemu się dziwić: zdrada, ciąża żony, fałszywe oskarżenia, manipulacje żony i teściowej, stawianie warunków pt" wychowasz i zaakceptujesz jak swoje".
Mógł od razu odpuścić i "nie wchodzić, tam gdzie nie trzeba" Ale jeśli to było jego małżeństwo, na którym być może mu zależało, przynajmniej na samytm początku..? Nie miał prawa podjąć walki?

1,329

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Ela210 napisał/a:

Chodzi mi o chłodne, racjonalne, pojęcie faktu, że są granice, gdzie nie wchodzimy. Nawet jak to "Nasz" małżonek.
I jakby kochanka męża zaszła w ciążę to co mi do tego?

Teraz dopisales , oszustwo ws choroby to co innego

A tak naprawdę to o co Ci chodzi?
Gdy pod wpływem informacji o możliwej próbie zrobienia z niego przestępcy podjął decyzję o rozwodzie to jego żona jeszcze była w ciąży. Powiedział jej jasno będzie rozwód bez względu jaką podejmiesz decyzję o ciąży. To o jakiej granicy piszesz?
On chcąc ratować małżeństwo dał jej wybór

Nathan napisał/a:

Noc na przemyślenia, rano daję żonie trzy opcje
- usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo,
-urodzi i odda do adopcji
-lub swojej matce na wychowanie, albo koniec.

ONA miała podjąć decyzję co dalej chce zrobić, on godził się żeby urodziła ale nie godził się na to żeby dziecko z nimi mieszkało. Miał prawo do tej decyzji czy nie miał prawa?

1,330 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-15 12:35:11)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Najprościej jak się da: mógł powiedzieć i miał prawo: nie będę wychowywał obcego dziecka.
Tyle. A nie mówić jej, że jak nie usunie, to koniec z nimi, sugerować, że wtedy mają szansę, wozić ją do kliniki.
Widzisz różnicę? Jak nie, to nic nie poradzę.Tak samo jak na to, że niektórzy nazywają zielonym 7 różnych kolorów

1,331 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-15 12:54:38)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Owszem, postawienie żony pod murem, stawiając jej JEDEN JEDNOZNACZNY warunek, że usunięcia dziecka ma BYĆ jedynym gwarantem, że małżeństwo się nie rozpadnie, byłoby z jego strony mocnym nadużyciem. Problem w tym, że do niczego takiego NIE DOSZŁO! Nie miało miejsca jednoznaczne stwierdzenie: "Albo usuwasz, albo koniec z nami, innego wyjścia nie ma"! Ależ BYŁO! Urodzenie i wychowanie przez dziadków! Lub oddanie do adopcji. Autor na to przystał, świadomie rozważał taką opcję. DLACZEGO żona z niej nie skorzystała? Skoro sama podjęła decyzję o zabiegu, to automatycznie wina spada na jej męża, bo dawał jej WYBÓR a nie WARUNEK? Rozpad małżeństwa nastąpił, kiedy facetowi zaczęto zarzucać jakieś absurdalne rzeczy to stwierdził, że nie ma sensu tego ciągnąć i podjął decyzję o rozwodzie. Co zrobiła żona? SAMA podjęła decyzję o usinięciu! I po co się tak mocno czepiacie Panie tej podwózki? To jakaś symbolika czy co? Gdyby jej nie podwiózł, to by nagle nie usunęła? Liczy się chyba najbardziej decyzja a nie drobne niuanse..Skoro aborcja jest nielegalna w Polsce, to gdyby ją ktoś zrobił na czarno w krqaju, to równie dobrze możnaby oskarżyć dajmy na to taksówkarza, którzy zawiózł kobietę do kliniki, jeśliby wiedział, po co tam jedzie..Trochę absurdalne, ale tak to wygląda..

1,332

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Ela210 napisał/a:

Najprościej jak się da: mógł powiedzieć i miał prawo: nie będę wychowywał obcego dziecka.
Tyle. A nie mówić jej, że jak nie usunie, to koniec z nimi, sugerować, że wtedy mają szansę, wozić ją do kliniki.
Widzisz różnicę? Jak nie, to nic nie poradzę.Tak samo jak na to, że niektórzy nazywają zielonym 7 różnych kolorów

A czy Ty widzisz co on jej powiedział? to jeszcze raz:

Nathan napisał/a:

Noc na przemyślenia, rano daję żonie trzy opcje
- usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo,
-urodzi i odda do adopcji
-lub swojej matce na wychowanie, albo koniec.

Dlaczego widzisz tylko aborcję?
Piszesz że powinien powiedzieć "nie będę wychowywał obcego dziecka."I jej to powiedział jednocześnie dając jej inne możliwości oprócz aborcji, dlaczego tego nie widzisz?

1,333

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Ela210 napisał/a:

Najprościej jak się da: mógł powiedzieć i miał prawo: nie będę wychowywał obcego dziecka.
Tyle. A nie mówić jej, że jak nie usunie, to koniec z nimi, sugerować, że wtedy mają szansę, wozić ją do kliniki.
Widzisz różnicę? Jak nie, to nic nie poradzę.Tak samo jak na to, że niektórzy nazywają zielonym 7 różnych kolorów

Ela, Nathan dokładnie przedstawił to w ten sposób, który uznajesz za właściwy. On nie chciał wychowywać dziecka obcego faceta. Dlatego przedstawił żonie kilka możliwości, wśród których znalazła się także aborcja.

Ostatecznie żona wybrała aborcję, tak samo jak wcześniej to ona wybrała podstępne postępowanie z różnorakimi oskarżeniami i manipulacjami w tle, żeby wymóc na mężu zachowanie, jakiego pragnęła.
Wyjątkowo wstrętny babsztyl i dobrze, że się autor od niej uwolnił.

1,334

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Tak czy inaczej przecież pierwszą myślą byłej żony Autora było usunięcie z powodów które podał i dodatkowych związanych z szukaniem nowej pracy i w ogóle setny raz powtarza że żona nie chciała więcej dzieci - moment zawahania i popełnienia dużego błędu to było związane z kontaktem z matką i  szantażem ze strony matki potem namawianie i zgoda na knowania jeżeli Nathan nie ulegnie
,ale największym jak często bywa na forach problemem jest wymaganie wzorcowości i modelowego rozwiązywanie kryzysów przez Autorów wątków jak zrobię po myśli jakiejś frakcji to dostają pochwały jak nie to nie dostają.
Nie ma czegoś takiego w życiu jest wojna wewnątrz emocji, poglądów i i przekonań i uczuć z emocjami ,emocji z emocjami walka na całego z samym sobą dramat rozdarcie  oczywiści jakieś kalkulacje które są próbą osiągnięcia jakiegoś tam  w miarę spokoju nie koniecznie to wszystko idealne.
A bohaterom wątku i tak się udało zachować poprawne i przyzwoite stosunki dla dobra córki to jednak ważne.
Zaufanie odzyskuje się najczęściej latami wiarę w słowa i działanie też.Do miłości nie da się przymusić nawet niewinnego dziecka nie pokocha się na siłę wybrali oboje jak wybrali gorzej jak by wybrali "doskonały model czyli urodzenie i wychowanie dziecka i go nie kochali obydwoje co się zdarza na tym świecie ciąża nie u wszystkich kobiet wywołuje miłość do dzieci nie ma takiej 100% zależności.
To też by był dramat rozłożony na lata gdzie nikt nikogo już nie kocha nie wierzy nie ufa i wszyscy patrzą na dzieciaka wrogo.
Ale to gdybanie  .

1,335

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paslawek napisał/a:

Tak czy inaczej przecież pierwszą myślą byłej żony Autora było usunięcie z powodów które podał i dodatkowych związanych z szukaniem nowej pracy i w ogóle setny raz powtarza że żona nie chciała więcej dzieci - moment zawahania i popełnienia dużego błędu to było związane z kontaktem z matką i  szantażem ze strony matki potem namawianie i zgoda na knowania jeżeli Nathan nie ulegnie
,ale największym jak często bywa na forach problemem jest wymaganie wzorcowości i modelowego rozwiązywanie kryzysów przez Autorów wątków jak zrobię po myśli jakiejś frakcji to dostają pochwały jak nie to nie dostają

Nie ma czegoś takiego w życiu jest wojna wewnątrz emocji, poglądów i i przekonań i uczuć z emocjami ,emocji z emocjami walka na całego z samym sobą dramat rozdarcie  oczywiści jakieś kalkulacje które są próbą osiągnięcia jakiegoś tam  w miarę spokoju nie koniecznie to wszystko idealne.
A bohaterom wątku i tak się udało zachować poprawne i przyzwoite stosunki dla dobra córki to jednak ważne.
Zaufanie odzyskuje się najczęściej latami wiarę w słowa i działanie też.Do miłości nie da się przymusić nawet niewinnego dziecka nie pokocha się na siłę wybrali oboje jak wybrali gorzej jak by wybrali "doskonały model czyli urodzenie i wychowanie dziecka i go nie kochali obydwoje co się zdarza na tym świecie ciąża nie u wszystkich kobiet wywołuje miłość do dzieci nie ma takiej 100% zależności.
To też by był dramat rozłożony na lata gdzie nikt nikogo już nie kocha nie wierzy nie ufa i wszyscy patrzą na dzieciaka wrogo.
Ale to gdybanie  .

W punkt pasławku smile Teraz sobie pomyślałem, że być może istnieje takie przekonanie, że to nie jest możliwe, żeby jakakolwiek kobieta świadomie i z własnej woli  miała poddać sie aborcji. Skoro poczęła dziecko, to MUSI go urodzić, bo tak już jest na tym świecie, że matka zawsze się cieszy niepomiernie z dziecka..Przykład żony Autora pokazuje, jak bardzo błędne jest takie przekonanie. Co do emocji, to jż kazdy to odbiera inaczej..

1,336

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bagienni_k napisał/a:

Teraz sobie pomyślałem, że być może istnieje takie przekonanie, że to nie jest możliwe, żeby jakakolwiek kobieta świadomie i z własnej woli  miała poddać sie aborcji.

Nie być może, ale na pewno. Jest takie przekonanie nie tylko u kobiet, ale również wśród mężczyzn, którzy np. na Wiejskiej decydują o losie miliona kobiet.
Wg mnie, decyzja należy tylko i wyłącznie do kobiety.
Żona autora ją podjęła i tyle w temacie.

1,337 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-15 16:27:17)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Widzę że wiele osób traktuje dylemat nie jako wybór moralny autorów, tylko jakiś dylemat wspólny do rozwiązania by było względnie i ok. A tak się nie da. Dziwi mnie też optymizm tych co myślą że dylemat został rozwiązany i nie widzą tu wielkich rys. Ja Nathana ani nie potępiam ani nie pochwalam, jednak widzę wyraźnie, że przekroczył granice o których tu pisałam. Rozumiem wasze myślenie, ale się z nim nie zgadzam. Nie ma sensu tego dalej drążyć.
Temat zostaje, może komuś się przyda.
A jak ktoś zrozumiał że chodzi o aborcję ,to w ogóle nie ma o czym rozmawiać.
Jak dla mnie dylemat mógłby dotyczyć niebezpiecznej operacji czy innej istotnej życiowo decyzji. Miejsca gdzie nawet najbliższą osobę zostawia się w spokoju,  chyba że jest się gotowym wziąć na siebie współodpowiedzialność.

1,338

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Ela210 napisał/a:

Widzę że wiele osób traktuje dylemat nie jako wybór moralny autorów, tylko jakiś dylemat wspólny do rozwiązania by było względnie i ok. A tak się nie da. Dziwi mnie też optymizm tych co myślą że dylemat został rozwiązany i nie widzą tu wielkich rys. Ja Nathana ani nie potępiam ani nie pochwalam, jednak widzę wyraźnie, że przekroczył granice o których tu pisałam. Rozumiem wasze myślenie, ale się z nim nie zgadzam. Nie ma sensu tego dalej drążyć.
Temat zostaje, może komuś się przyda.
A jak ktoś zrozumiał że chodzi o aborcję ,to w ogóle nie ma o czym rozmawiać.
Jak dla mnie dylemat mógłby dotyczyć niebezpiecznej operacji czy innej istotnej życiowo decyzji. Miejsca gdzie nawet najbliższą osobę zostawia się w spokoju,  chyba że jest się gotowym wziąć na siebie współodpowiedzialność.

Właśnie że potępiasz (i dobrze o tym wiesz) i zarzucasz mu że mógł a nawet powinien inaczej postąpić.
To może jeszcze raz dla opornych jaką on przekroczył granicę? co Ty widzisz czego ja/my nie widzimy?

1,339 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-15 16:52:52)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Owieczko O panach z Wiejskiej lepiej się nie wypowiadać, bo na forum obowiązują pewne zasady kultury osobistej smile Tak, jak mówisz decyzja należy do kobiety smile

1,340 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-01-15 17:23:51)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Ela210 napisał/a:

Emocje w tym wątku widzę u Panów.:/
Związane z obcym nasieniem w żonie.
Mało który netfacet wzbił się ponad to... szkoda.

Szkoda ? Najpewniej niewielu z nas było w takiej sytuacji a decyzja o obcym ,nieswoim dziecku to nie pstryknięcie palcami to wiele lat jego wychowania po ciąży i urodzeniu  i wszystkiego co za tym idzie zmian w myśleniu od frajera,jelenia rogacza po świętego bohatera no i trudno każdy orze jak może ,wielu facetów  to przerasta nie ma co się dziwić (uwarunkowania i to w dużej mierze przez same matki od małego chłopaka ) i niektóre kobiety nie bardzo to rozumieją że wychowanie dziecka innego faceta zaakceptowanie, pokochanie go, wybaczenie zdrady ,przeżycie traumy i wielu bardzo  przykrych  niechcianych ,"niezasłużonych""niezawinionych" w pewnym sensie niespodziewanych emocji ,uraz ,ponowne zaufanie uwierzenie  żonie w jej lojalność miłość po tym wszystkim to obiektywnie bardzo bardzo  trudne i jest ze sobą związane,nierozłączne to nie ot  tylko sama sperma po alko i jej konsystencja, inne geny, dotyk innego itp  obce nasienie nie dostaje się drogą powietrzną wszystko ma swój początek,kontekst np 2 lata oddalania się u żony Autore i konsekwencje a największą jak się wydaje zwolenniczką usunięcia dziecka była sama żona Autora miała oczywiście i pewnie wątpliwości dylematy i problem z podjęciem decyzji co wcale mnie specjalnie nie dziwi bo to jedne z najtrudniejszych decyzji .
Robienie z facetów "kupców" i rzekomych tylko właścicieli kobiety- żony  z jakimś tylko tam męskim ego i urażoną dumą jest sporym uproszczeniem i to słabym w dodatku niezbyt sprawiedliwym .Nie wszyscy myślą o kobietach w kategoriach wyłącznej własności związek to coś innego większego nie tylko moje obce to też wzajemność lojalność uczciwość równowaga jest krucha bo wszyscy mają jakieś rysy a odbudowanie równowagi to ciężka robota i wiele bólu. z dwóch stron .

1,341

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paslawek napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Emocje w tym wątku widzę u Panów.:/
Związane z obcym nasieniem w żonie.
Mało który netfacet wzbił się ponad to... szkoda.

Szkoda ? Najpewniej niewielu z nas było w takiej sytuacji a decyzja o obcym ,nieswoim dziecku to nie pstryknięcie palcami to wiele lat jego wychowania i wszystkiego co za tym idzie zmian w myśleniu od frajera,jelenia rogacza po bohatera no i trudno każdy orze jak może ,wielu to przerasta i niektóre kobiety nie bardzo to rozumieją że wychowanie dziecka innego faceta zaakceptowanie pokochanie go, wybaczenie zdrady ,przeżycie traumy uraz ponowne zaufanie żonie po tym to obiektywnie bardzo trudne i jest ze sobą nierozłączne to nie tylko sama sperma i jej konsystencja, inne geny itp  obce nasienie nie dostaje się drogą powietrzną wszystko ma swój początek i konsekwencje a największą jak się wydaje zwolenniczką usunięcia dziecka była sama żona Autora miała oczywiście i pewnie wątpliwości dylematy i problem z podjęciem decyzji co wcale mnie specjalnie nie dziwi bo to jedne z najtrudniejszych decyzji .

Brawo! Jeśli niektóre kobiety są święcie przekonane o tym, że facetom przeszkadza jedynie obcy materiał genetyczny to naprawdę trzeba zmienić nieco tok myślenia, bo fakt życia w XXI wieku dotyczy każdego rozumnego człowieka, obdarzonego i emocjami, i rozsądkiem, ale jednocześnie częstymi wątpliwościami czy lękami, które nie tak łatwo da sie przezwyciężyć.

1,342

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paslawek napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Emocje w tym wątku widzę u Panów.:/
Związane z obcym nasieniem w żonie.
Mało który netfacet wzbił się ponad to... szkoda.

Szkoda ? Najpewniej niewielu z nas było w takiej sytuacji a decyzja o obcym ,nieswoim dziecku to nie pstryknięcie palcami to wiele lat jego wychowania i wszystkiego co za tym idzie zmian w myśleniu od frajera,jelenia rogacza po bohatera no i trudno każdy orze jak może ,wielu to przerasta i niektóre kobiety nie bardzo to rozumieją że wychowanie dziecka innego faceta zaakceptowanie pokochanie go, wybaczenie zdrady ,przeżycie traumy uraz ponowne zaufanie żonie po tym to obiektywnie bardzo trudne i jest ze sobą nierozłączne to nie tylko sama sperma i jej konsystencja, inne geny itp  obce nasienie nie dostaje się drogą powietrzną wszystko ma swój początek i konsekwencje a największą jak się wydaje zwolenniczką usunięcia dziecka była sama żona Autora miała oczywiście i pewnie wątpliwości dylematy i problem z podjęciem decyzji co wcale mnie specjalnie nie dziwi bo to jedne z najtrudniejszych decyzji .

Co do obcego nasienia i wychowywanie nie swojego dziecka przez faceta to myślę że są 3 główne typy:
-faceci którzy wychowują nie swoje dzieci - bo o tym nie wiedzą
-faceci którzy wychowują nie swoje dzieci i o tym wiedzą - wybaczyli żonę zdradę, weszli w związek z kobietą z dzieckiem
-faceci którzy nie są w stanie wychowywać obcego dziecka - nie mogą wybaczyć żonie zdrady lub nie mogą znieść namacalnego dowodu zdrady biegającego po domu - np. autor
Tu można zastosować powiedzenie - sukces ma wielu ojców.
Z kobietą jest zupełnie inaczej ona zawsze będzie matką tego dziecka, bez względu czyje nasienie ja zapłodni.

1,343 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-15 19:04:30)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paslawek napisał/a:

Najpewniej niewielu z nas było w takiej sytuacji a decyzja o obcym ,nieswoim dziecku to nie pstryknięcie palcami to wiele lat jego wychowania po ciąży i urodzeniu  i wszystkiego co za tym idzie zmian w myśleniu od frajera,jelenia rogacza po świętego bohatera

Oczywiście trzeba się też liczyć, że w ramach "podziękowania" w każdej chwili dostanie się kopniaka, z tekstem "przecież to nie twoje dziecko".

1,344

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
balin napisał/a:
paslawek napisał/a:

Najpewniej niewielu z nas było w takiej sytuacji a decyzja o obcym ,nieswoim dziecku to nie pstryknięcie palcami to wiele lat jego wychowania po ciąży i urodzeniu  i wszystkiego co za tym idzie zmian w myśleniu od frajera,jelenia rogacza po świętego bohatera

Oczywiście trzeba się też liczyć, że w ramach "podziękowania" w każdej chwili dostanie się kopniaka, z tekstem "przecież to nie twoje dziecko".

Właśnie chodzi też o to myślenie na przyszłość i jakie myślenie bo różnie bywa nie wszystko zależy od nas jak się okazuje  - dużo tego czasem może być za dużo  i z  instrumentalnym traktowaniem wykorzystaniem takiego faceta nie tylko żony jak wcześniej ktoś napisał również pewnie trzeba się zmierzyć.
Zona nie była zgwałcona i wykorzystana po pijaku jak sama twierdziła niby wiedziała co robi a to też ważne w sprawie czegoś chciała na tym ostatnim wyjeździe rok temu.
I  sam wracam do przeszłości bohaterów.ehhh.

1,345

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Jak któryś z szanownych netkolegow wydedukował, że oczekiwałam że Nathan zajmie się cudzym dzieckiem, to jest w błędzie.
Uważam że jego małżeństwo się skończyło w momencie wiadomości o tej  ciąży. I chyba miał tego świadomość, ale i tak zażądał "ofiary".
Tak to widzę, sorry.

1,346

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Ela210 napisał/a:

Jak któryś z szanownych netkolegow wydedukował, że oczekiwałam że Nathan zajmie się cudzym dzieckiem, to jest w błędzie.
Uważam że jego małżeństwo się skończyło w momencie wiadomości o tej  ciąży. I chyba miał tego świadomość, ale i tak zażądał "ofiary".
Tak to widzę, sorry.

Zgadzam się z tym co napisałaś. W sytuacji kiedy żona usunęła ciążę, to po co był ten rozwód?
No chyba, że przesądziły jej knucia z matką i plan szantażowania Autora, że jak dziecka nie zaakceptuje, to zrobią z niego pedofila - zwyrodnialca.
Sama kwestia aborcji została tu rozdmuchana podczas gdy ten fakt jakoś większości umknął a wydaje się być tu chyba kluczowy.
Nathan stracił po raz kolejny i już nieodwracalnie zaufanie do żony i tylko jego dobrą wola było, że ja zawiózł na ten zabieg bo kwestie rozwodu zostały już przesądzone.

1,347

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Roxann napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jak któryś z szanownych netkolegow wydedukował, że oczekiwałam że Nathan zajmie się cudzym dzieckiem, to jest w błędzie.
Uważam że jego małżeństwo się skończyło w momencie wiadomości o tej  ciąży. I chyba miał tego świadomość, ale i tak zażądał "ofiary".
Tak to widzę, sorry.

Zgadzam się z tym co napisałaś. W sytuacji kiedy żona usunęła ciążę, to po co był ten rozwód?
No chyba, że przesądziły jej knucia z matką i plan szantażowania Autora, że jak dziecka nie zaakceptuje, to zrobią z niego pedofila - zwyrodnialca.
Sama kwestia aborcji została tu rozdmuchana podczas gdy ten fakt jakoś większości umknął a wydaje się być tu chyba kluczowy.
Nathan stracił po raz kolejny i już nieodwracalnie zaufanie do żony i tylko jego dobrą wola było, że ja zawiózł na ten zabieg bo kwestie rozwodu zostały już przesądzone.

Ta kobieta swoimi knowaniami podeptala calkowicie jego zaufanie do niej, zabila w nim checi na zycie razem

1,348 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-01-15 20:32:25)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Z tym "żądaniem" ofiary i zemstą Nathana to mocno dziewczyny przesadzacie bo kto narozrabiał bardziej i kto odpowiedzialny i "winny" przed i po  - o to było pytanie wtedy, a ostatecznym autorytetem w decyzjach i wyborach każdy na samym końcu jest kto. żona czy mąż ? To też trudne bo to był ich jakby wtedy wspólny jeszcze problem i to nie jeden ciąża z innym ale żona jeszcze i wspólne życie ,żona miała opory przed wyborem jakimkolwiek ,jak pamiętam no Autor może za bardzo się wmieszał w nie swoją ciążę ,ale jeszcze swojej żony siłą rozpędu bo też i sama zwracała się do niego i chciała jego decyzji miała w tym interes widocznie swój jakiś. No i trudno mi przyjąć do wiadomości że żona nie liczyła się  co zaproponuje Nathan to nie spadło z księżyca te trzy opcje nie przekonam się że tego kobieta nie mogła przewidzieć sama z siebie Sama na początku wyszła z propozycją usunięcia ciąży której wtedy nie chciała i  zwolnienia z pracy i itp "byleby tylko...." 
Nathan zawiózł żonę na zbieg pozałatwiał sprawy bo ułożył się z żoną za jej zgodą na temat mieszkania i opieki nad córką i jej wyraźną prośbą dlatego że nie chciał żony w swoim domu z dzieckiem brzuchem i bez, bo jak pisał całkiem stracił zaufanie do żony,za spiskowanie z jej matką,żony- która wtedy się miotała  nie działała mądrze,ale z wyrachowaniem potencjalnym i niebezpiecznym,według swoich przekonań zdecydowała przecież sama o dalszym losie tak jak umiała wtedy.Dostała jednak pomoc na początek też .

1,349 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-15 19:46:38)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Wydaje mi się , że właśnie groźby i szantaż zadecydowały ostatecznie o decyzji Autora o zakończeniu tego małżeństwa. Takie intrygi budzą, przynajmniej we mnie, jawną odrazę. Kiedy kogoś chce się w coś wrobić, tylko dla osiągnięcia własnych niecnych celów, kiedy to strona knująca ewidentnie zawiniła, to wszystko się doszczętnie potrafi rozsypać. Tutaj nastąpiło być może namnożenie negatywnych emocji, jakich doświaczył Autor - zdrada, niechciana ciąża żony z obcym facetem i próba szantażu połączona z groźbami. Czy to aby nie za dużo?
Wygląda na to, że Autor był gotów na naprawę małżeństwa, ale gdy doszły te próby manipulacji, stwierdził, że dalsza walka nie ma sensu. Te próby wmówienia Autorowi jakiejś zemsty na żonie są zupełnie pozbawione podstaw. To Autor dostał takiego kopa od życia, bo jego żona zawaliła na całej linii i miała jeszcze czelność odstawiać takie akcje. Zatem powiedziałbym, że to nie zemsta, tylko zmierzenie sie żony z konsekwencjami swojego postępowania, również w postaci niechcianej ciąży.

1,350

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
12miecio12 napisał/a:

Ta kobieta swoimi knowaniami podeptala calkowicie jego zaufanie do niej, zabila w nim checi na zycie razem

Ja też tak to widzę. Nathan początkowo był gotów z nią dalej być ale po tej akcji, zresztą trudno mu się dziwić, sprawa rozwodu została przesądzona.
Serio nie rozumiem tych ataków na Autora w związku z aborcją. Przecież żona wiedziała, że rozwód tak czy siak będzie, mogła się po prostu wyprowadzić i rozwieść.
Jednak z punktu wwiedzenia kobiety, która zaszła w ciążę z przypadkowym facetem, zwolniła z pracy i ma rozwód na karku, nawet donoszenie ciąży i urodzenie dziecka by je potem oddać byłoby traumą. Zdecydowała jak zdecydowała - jej sumienie, nie nasze.

1,351

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

To pokazuje zresztą, ile można znieść i co można komuś wybaczyć. Jak się okazuje, nawet zdradę i cudze dziecko można jakoś przełknąć, ale odstawiania takich akcji, jak fałszywe oskarżenia o przemoc domową to już inny kaliber. Na to są paragrafy, wystarczy, żę odbędzie się proces o znęcanie sie nad żoną czy dzieckiem a jak potem wyjdzie farsa, to przyklepią im skdanie fałszywych zenzań.

1,352

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bagienni_k napisał/a:

To pokazuje zresztą, ile można znieść i co można komuś wybaczyć. Jak się okazuje, nawet zdradę i cudze dziecko można jakoś przełknąć, ale odstawiania takich akcji, jak fałszywe oskarżenia o przemoc domową to już inny kaliber. Na to są paragrafy, wystarczy, żę odbędzie się proces o znęcanie sie nad żoną czy dzieckiem a jak potem wyjdzie farsa, to przyklepią im skdanie fałszywych zenzań.

Mi to nawet trochę tej kobiety szkoda o ile rzeczywiście to był jej pierwszy i jedyny taki wyskok, że przesadziła z alkoholem i została wykorzystana w tak perfidny sposób. No sorry, ale tamten facet poszedł na bezczela…wykorzystując sytuację, że kobieta za dużo wypiła albo miała "gorszy dzień" (a czasem niewiele trzeba) uprawiając z nią seks bez zabezpieczenia do końca. Sama wiele razy byłam świadkiem podobnych sytuacji... wiadomo kobiety dbają o linię (mało jedzą) itd. I czasem 1-2 drinki powodują, że odpływają. Wtedy zaraz jakiś uczynny facet deklaruje, że ją odprowadzi. Nawet raz miałam podobną sytuację z koleżanką, która wypiła przez wieczór max 3 kieliszki wina a tak ją ścięło, że nie mogła wstać. Oczywiście życzliwy kolega zaoferował pomoc. Nawet chyba na rękach zaniósł ją do pokoju tylko się okazało, że pokój mamy we dwie i to ja mam kartę do niego. A nie wiem jakby się to skończyło bo ona była rzeczywiście prawie nieprzytomna. A znam ją kilka dobrych lat, wiele razy wyjeżdżałyśmy w delegację i pierwszy raz coś takiego się jej zdarzyło.

1,353

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Sytuacja dla kobiet może wydawać się abstrakcyjna. Przecież mąż nie przyjdzie i nie powie kochanie zdradzam cię, a dodatkowo będę miał dziecko z kochanką i byłoby dobrze, gdybyśmy oboje je wychowali. Sytuacja dziwaczna i nie do pomyślenia.

1,354

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

"...To może jeszcze raz dla opornych jaką on przekroczył granicę? co Ty widzisz czego ja/my nie

Pozwolę sobie wyjaśnić tę kwestię jak  ją rozumiem, jeśli nie o to szło popraw mnie Elu
My wszyscy i każdy z nas z osobna jest człowiekiem i ma swoje wewnętrzne terytorium a w nim takie punkty, które szczególnie są czułe na jakąkolwiek inwazję z zewnątrz, są w życiu takie dylematy, które muszą zostać przetrawione  wewnątrz tego terytorium, ponieważ te dylematy tyczą się takich decyzji i spraw, za które tak na prawdę,moralnie  i psychicznie odpowie dany człowiek, po chrześcijańsku można to nawet prościej wytłumaczyć, kiedy dokonujesz wyboru że zgrzeszysz no cóż, twój wybór, twój grzech,  kiedy nakłaniasz drugiego do grzechu to właśnie przekraczasz tę granicę
                                                                       ...........................................
Skłaniam się ku temu  co Ela, Nathan zrezygnował z małżeństwa kiedy wypłynęła sprawa ciąży, on nie był temu wszystkiemu winien ale jego postawa wobec sprawy narzucała, być może nieświadomie kierunek działania
    Jego żona winna zdrady, odpowiedzialna za zaciążenie jak pamiętam zrobiła tak:
- z miejsca rzuciła pracę i zgubne koleżanki
- żadnych kontaktów z kochankiem
- wybrała OPCJĘ aborcji
Dobrze że popełniła konszachty z matką bo nie byłoby się do czego przyczepić smile

1,355 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-15 20:28:26)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Rox Może przesadzam, ale jeśli ktoś po 3 kieliszkach wina prawie odlatuje, to powinien iść do lekarza, czy nie ma problemów z metabolizowaniem alkoholu. W ostatecznośći może okazać się Azjatką smile
Nawet po 3 "baniach" wódki cieżko być tak nawalonym, żeby nie ustać na nogach...Nie wspominając o tym, że picie na "puściaka" to pierwsza droga do zgonu..

1,356

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bagienni_k napisał/a:

Rox Może przesadzam, ale jeśli ktoś po 3 kieliszkach wina prawie odlatuje, to powinien iść do lekarza, czy nie ma problemów z metabolizowaniem alkoholu. W ostatecznośći może okazać się Azjatką smile
Nawet po 3 "baniach" wódki cieżko być tak nawalonym, żeby nie ustać na nogach...Nie wspominając o tym, że picie na "puściaka" to pierwsza droga do zgonu..

Jak się przy tym dba o linię i nie je to tak jest. Mnie 3 kieliszki wina bez jedzenia tez by zwalily z nóg.
Balin teraz to rzadkość, ale dawniej wychowywanie nieślubnych dzieci męża po dworskich majątkach nie było niespotykane.

1,357

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
balin napisał/a:

Sytuacja dla kobiet może wydawać się abstrakcyjna. Przecież mąż nie przyjdzie i nie powie kochanie zdradzam cię, a dodatkowo będę miał dziecko z kochanką i byłoby dobrze, gdybyśmy oboje je wychowali. Sytuacja dziwaczna i nie do pomyślenia.

Ale gdyby się wydała zdrada męża i jego nieślubne dziecko to byłoby nieetyczne szantażowanie owego męża, że żona mu wybaczy ale ma całkowicie urwać kontakt z dzieckiem.

I wtedy ocena moralna, jakby nie było poszkodowanej zdradą żony, również jest jednoznaczna. Nie można swojej krzywdy "wygładzić" krzywdą innej istoty.

A wracając do autora to nikt nie oczekiwał, że ma zostać z ex i wychowywać nieswoje dziecko.
To chyba dla panów jest trudne do zrozumienia.
Ale jak ktoś bardzo nie chce rozumieć to trudno.

1,358

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
kejt38 napisał/a:
balin napisał/a:

Sytuacja dla kobiet może wydawać się abstrakcyjna. Przecież mąż nie przyjdzie i nie powie kochanie zdradzam cię, a dodatkowo będę miał dziecko z kochanką i byłoby dobrze, gdybyśmy oboje je wychowali. Sytuacja dziwaczna i nie do pomyślenia.

Ale gdyby się wydała zdrada męża i jego nieślubne dziecko to byłoby nieetyczne szantażowanie owego męża, że żona mu wybaczy ale ma całkowicie urwać kontakt z dzieckiem.

I wtedy ocena moralna, jakby nie było poszkodowanej zdradą żony, również jest jednoznaczna. Nie można swojej krzywdy "wygładzić" krzywdą innej istoty.

A wracając do autora to nikt nie oczekiwał, że ma zostać z ex i wychowywać nieswoje dziecko.
To chyba dla panów jest trudne do zrozumienia.
Ale jak ktoś bardzo nie chce rozumieć to trudno.

Ze nikt nie oczekiwał to się nie zgodzę niektóre osoby (fakt nieliczne) jednak oczekiwały "szlachetności i wybaczenia "- "bo jeżeli kochasz żonę to" zarzucając Autorowi tyranię, przemoc, egoizm,cwaniactwo i wyrachowanie wystarczy wrócić do początku i przeczytać .
Akurat ja tego nie oczekiwałem i też uważałem już na początku że nic nie będzie z tego małżeństwa .
problem jednak czasem się rozwlekał na inne szersze i ogólniejsze sprawy może niepotrzebnie jak to bywa z generalizowaniem.

1,359

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bagienni_k napisał/a:

Rox Może przesadzam, ale jeśli ktoś po 3 kieliszkach wina prawie odlatuje, to powinien iść do lekarza, czy nie ma problemów z metabolizowaniem alkoholu. W ostatecznośći może okazać się Azjatką smile
Nawet po 3 "baniach" wódki cieżko być tak nawalonym, żeby nie ustać na nogach...Nie wspominając o tym, że picie na "puściaka" to pierwsza droga do zgonu..

Kiedyś wypiłam dosłownie 3 piwa, byłam po 12h pracy i chyba mało wtedy jadłam + zmęczenie i mnie ścięło "na amen".
Nigdy więcej wink

1,360

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Ja kiedyś to piłem wódę jak wodę i nic nie mogłem się nawalić jak człowiek smile.
Dajcie z tym spokój sama żona jasno i dobitnie parę razy podkreślała że to nie było wykorzystanie no chyba że kłamała lub Autor zmyśla.

1,361

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Fakt, że Autor nie powinien zostać ze swoją byłą żona wraz z wychowaniem cudzego dziecka było dla mnie w jego przypadku OCZYWISTE. Dostał od żony porzadnego kopa, wiec absolutnie nie miał powodu, żeby to tolerować. Krzywdą czyjej istoty? Żony? Chyba nie, zapewne dziecka. Ok, tylko że pretensje należy kierować nie w stronę Autora.

Jeżeli ktoś pije sporadycznie to można przewidzieć, że warto coś wcześniej zjeść przed balowaniem, bo skutki mogą być opłakane.

1,362

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bagienni_k napisał/a:

Rox Może przesadzam, ale jeśli ktoś po 3 kieliszkach wina prawie odlatuje, to powinien iść do lekarza, czy nie ma problemów z metabolizowaniem alkoholu. W ostatecznośći może okazać się Azjatką smile
Nawet po 3 "baniach" wódki cieżko być tak nawalonym, żeby nie ustać na nogach...Nie wspominając o tym, że picie na "puściaka" to pierwsza droga do zgonu..

Mówisz z perspektywy faceta albo osoby, która często pije. Uwierz, że dla osoby nie pijącej albo bardzo rzadko i ja to określiłam dbającej o linię ale ogólnie dietę na co dzień, takie 2 drinki albo 3 kieliszki wina mogą być zabójcze.
Ja ogólnie nie piję wcale. Ale np. w Sylwestra by już nie koncentrować na sobie niepotrzebnej uwagi i pytań (wcześniej piłam niby drinki ale sam sok) wypiłam szampana.. i po kilku łykach mi się w głowie zakręciło. Serio. Gdybym wypiła te 3 kieliszki wina też pewnie bym padła bo mój organizm nie jest przyzwyczajony do alkoholu. I to jest pułapka. Mam znajome co mogą wypić 1 a nawet 2 butelki wina na głowę i powiedzmy, że się trzymają. To zależy od organizmu i "doświadczenia". Jak ktoś regularnie pije, jego granica tolerancji się systematycznie zwiększa. Zaczynasz od 1-2 piw a po kilku latach to już 6 albo i więcej.

1,363 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-15 22:34:31)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Może zostanie mi tutaj zaraz przylepiona łata alkoholika tudzież pijaka smile
Ok, jeśli człowiek przeciętnie wypija powiedzmy 4 piwa w tygodniu i poza tym pije zupełnie okazjonalnie( czyt. w święta coś innego mocniejszego) to raczej sądzę,  ze piję przeciętnie w skali kraju, nie wiem jak w skali tego forum smile W każdym razie nie zdarza mi się wypijać znacznej ilości alkoholu jednorazowo, nie jedząc przy tym obficie i zazwyczaj tłusto. Nawet jak chodzi o zwykłe piwo w knajpie smile Po posiłku wolę to piwo czymś przegryźć. Zwyczajnie nie piję alkoholu na pusty żołądek, chocby nie wiem ile to było. Pomijajm osobnicze zróżnicowanie wrażliwości na alkohol, choć w niektórych przypadkach rzeczywiście trzeba uważać. Jesli zatem ktoś rzadko pije, to tym bardziej powinien coś do tego zagryźć. Pytanie o jakich kieliszkach mówimy, bo te niektóre, jakie widuje czasami to rzeczywiście można się po nich upić. A w domyśle chodziło mi raczej o takie poniżej 100 ml.

1,364

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

To nieistotne ile wtedy wypiła.
Pijaństwo, imprezy, zdrada ani ciąża nie były dla mnie powodami by wnosić o rozwód - jakoś bym to zniósł.
Powodami było żądanie bym uznał podrzutka oraz knowania z matką.
Jest to wyraźnie napisane - ale tego fanatyczki od rodzenia nie widzą ani zobaczyć nie chcą.

Gdzieś widzą za to że żądałem aborcji, ofiary i cholera wie czego jeszcze.
Klasyczne doszukiwanie się czegoś między wierszami by dorobić swoje teorie.

Ale w sumie co im się dziwić - wcześniej darły mordy żądając abym się wyniósł z mojego domu by mogła w nim spokojnie  wychowywać podrzutka...

Nie ma co już nimi dyskutować - wszak to wróżki, jasnowidzki i biegłe psycholożki w jednym - lepiej od mojej żony wiedzą że chciała urodzić, że na pewno by pokochała, że żałuje aborcji i na starość zagryzie ją sumienie.
Są w stu procentach przekonane że nie istnieje coś takiego jak kobieta  która po prostu nie chce więcej dzieci.
Gdyby miały władzę to i zgwałconym kazałyby rodzić.

Po prostu  na słowo ABORCJA  dostają szału i pianę z pysków tocząc miotają się gorączkowo wymyślając jak by tu winą za ową aborcję obarczyć faceta...

1,365 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-16 02:11:42)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Ale w sumie co im się dziwić - wcześniej darły mordy żądając abym się wyniósł z mojego domu by mogła w nim spokojnie  wychowywać podrzutka...

Nie bądź gołosłowny i nie rzucaj oskarżeniami na oślep, może się do kogoś przykleją.  Pokaż, kto i gdzie tę mordę darł, żebyś się wyniósł z własnego domu, by żona mogła w nim spokojnie wychowywać dziecko kochanka. Szczególnie i żywo mnie interesuje, gdzie ja to napisałam - bo domyślam się, że mnie jako jako kobietę i jedną z osób krytykujących twoją postawę (bynajmniej nie w tej kwestii), też wrzuciłeś do tego worka. Ale nie tylko ja, a nikt z ostatnio wypowiadających się osób tego nie powiedział. Jeśli jest inaczej - zacytuj.


Nie ma co już nimi dyskutować - wszak to wróżki, jasnowidzki i biegłe psycholożki w jednym - lepiej od mojej żony wiedzą że chciała urodzić, że na pewno by pokochała, że żałuje aborcji i na starość zagryzie ją sumienie.
Są w stu procentach przekonane że nie istnieje coś takiego jak kobieta  która po prostu nie chce więcej dzieci.

Jak wyżej. Pokaż, gdzie coś takiego twierdziłam.
W innym przypadku wyjdzie, że to jednak Ty doszukujesz się treści ukrytych miedzy wierszami, żeby do nich dorobić teorię.
Zabawne jest szczególnie ostatnie zdanie jako skierowane do osoby, która sama nie ma dzieci z wyboru.

Posty [ 1,301 do 1,365 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 19 20 21 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy jest jeszcze szansa?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024