Przepraszam, że długo. W środku jest odp dla Nathana (mozna przeoczyc, za duzo na raz pusciłam).
1,236 2019-04-20 02:36:07
1,237 2019-04-20 02:49:34
", a dwa że przywiązuje szczególną uwagę do wyglądu, po pierwszej ciąży robiła plastykę brzucha i piersi, twierdziła że nigdy więcej - panicznie bała się rozstępów i nadmiaru brzucha." - Tu masz powód, czemu NAPRAWDĘ nie chciała więcej dzieci. Czuła się przy Tobie niepewnie. Kobiety panicznie dbają o wygląd, kiedy nie sa pewne partnera. Często uważają wtedy, ze jego uczuca zależa tylko od tego jak one wygladaja. Jesli w związku jest miłośc i zaufanie, kobieta nie świruje o kilka rozstępów, czy nawet bardziej obwisły biust. Cieszy sie, że dzieci sa zdrowe i ufa męzowi, ze i tak jest dla niego ważna. Juz wczesniej Wam się waliło, trzeba było iśc na terapie lata temu.
1,238 2019-04-20 07:07:58
Księżniczkę?
Dba o siebie i tyle.
Ja też o siebie dbam - siłownia, pływanie, sport - co w tym dziwnego?
Przynajmniej kondycja i zdrowie są w porządku.
Lepiej siedzieć przed telewizorem lasując mózg serialami?Nie każda kobieta musi chcieć gromady dzieci, tak samo jak nie każdy facet.
Żartujesz sobie? Mam nadzieję, że tak.
Dba siebie? A co ma wspólnego kondycja i zdrowie z plastyką brzucha?
Nathan Ty czytasz co piszesz?
Fajne priorytety i podejście do życia miała ta Twoja żonka nie ma co. Czego zatem po niej się spodziewałeś?Przecież to jedno zdanie już wiele o niej mówi.
P.S. Nie chcieć mieć dzieci bo wyznaję inne wartości, mam inne priorytety to zupełnie co innego niż ich brak z powodu rozciągnięcia brzucha.
Nie wiem jak to nazwać bo to wychodzi dużo dalej poza egoizm.
Dla zdrowia i ogólnej kondycji można sobie zrobić jeszcze piersi i wargi wypełnić. Tylko wtedy seks oralny nie wchodzi w grę bo usta stracą kształt...
Sorki za sarkazm, ale nie mogłem się powstrzymać po tym co przeczytałem.
1,239 2019-04-20 07:31:44
Żartujesz sobie? Mam nadzieję, że tak.
Dba siebie? A co ma wspólnego kondycja i zdrowie z plastyką brzucha?
Pani ma taki majątek, jaki ma. On jest obrotny, zorganizowany itd., a ona jest ładna
Szkoda by było to stracić, bo na tym opiera się jej wartość i to ustawia jej życie.
1,240 2019-04-20 09:33:37
Muszę bo się uduszę, po ostatnim wpisie Nathana położyłam się do trumny to nie mój świat. Wstałam jednak bo pomyślałam że już nawet tylko u mnie w domu są cztery osoby, które tak nie myślą i te co znam też nie, więc się podniosłam
Zaczynam się dziwić Nathan jak w takim poukładanym, nienagannym świecie jak Twój mogło się zdarzyć co się zdarzyło, Ty dbałeś o siebie, ona dbała o siebie, zadbani ludzie a tu takie coś
1,241 2019-04-20 10:03:08
Ty dbałeś o siebie, ona dbała o siebie, zadbani ludzie a tu takie coś
Bingo !
+ Teściowa dba o rzeczy wiekuiste
1,242 2019-04-20 10:34:25 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-04-20 10:36:41)
I w tym momencie mi się to nie zgadza, że mama tak łatwo przekonała ją do donoszenia tej ciąży. Przecież zniszczył by jej się zadbany brzuszek i znowu cycki by obwisły. A na to, że mąż znowu da kase na "niezbędne poprawki" raczej mała szansa nawet po szantażu. A pracę rzuciła.
Oj mało to jest takich wioskowych barbie? No, tu miastowych akurat.
To taki alternatywny zdrowy styl życia Nieco przekracza poza utarte ramy tego co uważamy za zdrowe i zadbane, ale na pewno dąży do nieskazitelnego (nieco skalanego)
wizerunku.
1,243 2019-04-20 15:19:36
Po pierwsze : to że bardzo o siebie dbała - cóż, taka już była jak ją poznałem, zresztą było to widać na jej zdjęciach z czasów nastoletnich.
Tym bardziej mnie zdziwiło jakim cudem dała się przekonać matce do rodzenia.
Po drugie : napisałem wyraźnie że powodów dla których nie chciała więcej dzieci jest kilka, a ja wymieniłem tylko dwa.
1,244 2019-05-09 22:33:37
Nathan.
Trochę czasu minęło... Coś się dzieje?
1,245 2019-05-11 09:33:09
Dzieje i nie.
Znaczy jakoś żyjemy.
Cbodzimy z córką do psychologa - i chyba to działa, nie ma jakichś problemów ani w domu ani w szkole, przez kilka dni po wyprowadzce żony była wprawdzie smutna ale jej przeszło.
Ostatnie dwa lata w wykonaniu żony - paradoksalnie - pomogły nam w obecnej sytuacji.
Co do żony - mieszka niedaleko, stara się dużo czasu spędzać z córką, widzę że tęskni - chyba tak samo jak ja...
Więcej pracuję - żeby nie myśleć o tym wszystkim, szczególnie wieczorami gdy córka już śpi.
Myślałem że będzie łatwiej - niestety nie jest...
1,246 2019-08-09 15:40:05
Jak tam Nathanie?
1,247 2019-08-28 08:42:54
Jak tam Nathanie?
Nathan, napisz co u ciebie
1,248 2019-08-28 21:19:49
Nathan, dla mnie twoja jeszcze zona do zdrady parla od poczatku nowej pracy, bo wszystkie jej ruchy to jasno pokazuja, sam wiesz ile razy I jak bardzo chciales aby odpuscila, to nie kolezanki, kierowniczki a zona osobiscie zdecydowala ze w to wchodzi a ty I corka byliscie wtedy dla niej jedynie balastem, dygawacje czy to raz po pijaku, czy romans to bez znaczenia, ona krok po kroku w to szla, z kazdym kolejnym wyjazdem coraz blizej bez zastanowienia o tym ze rodzina, dom, dziecko, zwiazek - doprowadzenie sprawy rozwodu to dla ciebie wybawienie
czy jest jeszcze szansa, jak najbardziej, po rozwodzie niech ona sie stara, to ona ma niezdany egzamin z bycia zona
1,249 2019-09-06 19:50:41
W skrócie - żyję, lato to u mnie okres wzmożonej aktywności, praca, wyjazdy, wakacje z córką, rozwijanie pasji...
Z żoną mamy dobry kontakt, dogadujemy się w sprawie rozwodu - sam się dziwię że to wszystko przebiega tak spokojnie.
Czy jest jeszcze szansa - taki był tytuł wątku.
Otóż szansy nie ma, to koniec naszego małżeństwa.
Ale pozostajemy w bliskim kontakcie, moja przyszła była żona wie że w razie czego może na mnie liczyć.
1,250 2019-09-06 20:54:08
Chcesz ponownie do tej samej rzeki?
1,251 2019-09-07 11:05:36
Skąd taki pomysł?
Ona już zawsze będzie mi bliska - przecież jest matką mojego dziecka i kobietą z którą spędziłem szmat czasu.
Ale to wcale nie oznacza że zamierzam się ponownie z nią wiązać, ba - nie zamierzam się wiązać z nikim, przynajmniej w najbliższej przyszłości.
1,252 2019-09-07 11:49:20
Tylko nie daj się sprowadzić do roli - wynieś, przynieś, pozamiataj.
Jeśli będziesz za blisko ona nie pozwoli Tobie z kimś innym się związać.
I pamiętaj teraz jest dobrze ale to może się zmienić, dlatego jeśli chodzi o dziecko to wszystko na papierze.
1,253 2019-09-07 13:31:48
A ja się zastanawiam w imię czego straciło życie Dziecko???
1,254 2019-09-07 13:43:35
A ja się zastanawiam w imię czego straciło życie Dziecko???
W imię finansów. Ona zwolniła z pracy a on nie chciał utrzymywać nie swojego dziecka.
1,255 2019-09-07 15:37:12
Aaa no tak bo byłam na etapie czytania że w imię ratowania związku:(
1,256 2019-09-07 15:41:20
Znowu odkopaliście ten odrażający wątek. I znowu zajrzałam, nie wiem czemu. Teraz mi niedobrze.
1,257 2019-09-07 16:19:03
Cieszę się, że jakoś składasz życie teraz.
Jak się odnajduje w tym wszystkim Twoja córka?
1,258 2019-09-08 09:42:10
Pani psycholog wykonała dobrą robotę i córka radzi sobie dobrze.
Mieszka ze mną ale często odwiedza mamę albo mama ją więc nie ma problemów.
Co do pozwalania mi na coś przez żonę - rozwodzimy się więc jej zdanie co do mojego życia osobistego czy erotycznego nie ma znaczenia.
Tak samo mnie już nie obchodzi z kim ona będzie się spotykać.
1,259 2019-09-08 10:03:03
Wychodzi na to, że w podobnych przypadkach nie ma co rozważać możliwosci dawania szansy.
Powodzenia Nathan.
1,260 2019-09-08 10:33:44
Pani psycholog wykonała dobrą robotę i córka radzi sobie dobrze.
Mieszka ze mną ale często odwiedza mamę albo mama ją więc nie ma problemów.Co do pozwalania mi na coś przez żonę - rozwodzimy się więc jej zdanie co do mojego życia osobistego czy erotycznego nie ma znaczenia.
Tak samo mnie już nie obchodzi z kim ona będzie się spotykać.
To oczywiście dość rozsądne i wydaje się słuszne co piszesz Nathanie,ale nie bądź specjalnie zaskoczony swoimi reakcjami i emocjami w przyszłości jak rzeczywiście jż zacznie się z kimś spotykać.Nie ma też moim zdaniem sensu specjalnie się na to nakręcać i przygotowywać.
Podobnie może być z jż to co pomyśli poczuje tego nie sprawdzisz możesz nie poznać ,ale jej reakcje na Twój potencjały
nowy związek mogą być naprawdę różne i tym też nie ma co się zamartwiać i przejmować na zapas.
Trzymaj się spokoju i zdrowia życzę.
1,261 2019-09-08 21:35:22
dystansu do eks, skupienie na dziecku, zdrowia i pomyslnosci dla ciebie
1,262 2020-01-13 17:37:59 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-13 17:43:19)
Dawno się nie odzywałem, aż nagle trafiłem na podobny wątek - żona zaczęła imprezować z koleżankami olewając protesty męża...
I odzywając się tam zostałem wywołany do tablicy.
Tak więc pokrótce - już po wszystkim.
Żona dotrzymała słowa więc bez problemów uzyskałem rozwód z jej wyłącznej winy.
Córka mieszka ze mną ale w praktyce wygląda to tak że opiekujemy się nią wspólnie.
Żona (w sumie już nie żona ale jakoś tak lepiej mi się pisze) staje na uszach by córka jak najmniej na tym wszystkim cierpiała.
Wygląda to tak jakby chciała wynagrodzić jej ten czas gdy się od nas oddaliła.
Kontakty z żoną mamy dobre - cóż, wiem że ona wciąż bardzo żałuje tego co zrobiła i staram się do tego tematu nie wracać, ale czasem samo wyjdzie i wtedy widać po niej że wciąż ją to dręczy.
Mnie w sumie też, z tym że ja potrafię sobie z tym radzić tak by nikt nic nie zauważył.
Jestem sam - poza krótkimi przygodami na jedną noc, wszak mam swoje potrzeby - i nie planuję żadnych związków.
Skupiam się na córce, pracy i jak na razie jest ok.
1,263 2020-01-13 18:09:22
A czy twoja eks jednak urodzi dziecko tamtemu?
1,264 2020-01-13 19:20:16
Jakie dziecko?
Przecież usunęła...
1,265 2020-01-14 10:11:03
..Kontakty z żoną mamy dobre - cóż, wiem że ona wciąż bardzo żałuje tego co zrobiła i staram się do tego tematu nie wracać,..
troche Ci zazdroszczę tej refleksji u ex małżonki
1,266 2020-01-14 10:50:54
Autorze, pozostaje pogratulować w miarę ugodowego rozwiązania sprawy Czytając wątek od początku, widziałem te litry jadu wylewającego się na Ciebie, z samego powodu, że to Ciebie żona zdradziła, więc Ty jesteś winny..(?) Jedyne co można poczuć w takich wypadkach to politowanie nad owymi podwójnymi standardami jednocześnie ciesząc się, ze sytuacja rozwiązała się pomyślnie. Była zdrada => jest konsekwencja
Zatem gratulacje, żę wytrwałeś do końća i rozegrałeś to po męsku. Trzymaj tak dalej
1,267 2020-01-14 11:51:36 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-14 11:52:51)
Autorze, pozostaje pogratulować w miarę ugodowego rozwiązania sprawy
Czytając wątek od początku, widziałem te litry jadu wylewającego się na Ciebie, z samego powodu, że to Ciebie żona zdradziła, więc Ty jesteś winny..(?) Jedyne co można poczuć w takich wypadkach to politowanie nad owymi podwójnymi standardami jednocześnie ciesząc się, ze sytuacja rozwiązała się pomyślnie. Była zdrada => jest konsekwencja
Zatem gratulacje, żę wytrwałeś do końća i rozegrałeś to po męsku. Trzymaj tak dalej
Te "litry jadu" wylewały się na autora z zupełnie innego powodu.
Z takiego, że wywierał presję na żonę, żeby usunęła ciążę, na co negatywne reakcje kwitował "Bo wy byście chcieli żebym płacił na nieswoje dziecko". Tego nikt nie "chciał", w sytuacji jaka zaistniała mógł żonie wystawić walizki za drzwi. Jednak samo ujęcie tematu sporo o człowieku mówi. Lepiej zabić dziecko, niż na nie płacić - czego nikt w tym wątku od niego nie wymagał..
Takie zaklinanie rzeczywistości mu jednak pasowało.
Jeśli dokładnie przeczytasz wątek, to zobaczysz też jaki miał stosunek do żony jeszcze zanim go zdradziła. Bardzo instrumentalny.
Zdrady nie usprawiedliwiam, ale takie są fakty.
Nazywanie tego co się stało "rozwiązaniem sprawy po męsku" to według mnie nieporozumienie.
1,268 2020-01-14 12:14:06
Kobiety jednak by wolały aby ta historia zakończyła się inaczej. Czyli Nathan wybaczył żonie, wziął dziecko i pokochał jak swoje. Takie zachowanie autora było by wygodne dla nich bo dawało by psychiczne bezpieczeństwo na wypadek gdy takie coś zdarzyło się tutejszym forumowiczkom. A tu lipa. Nathan kazał żonie się zabierać i pokazał że nie ma przyzwolenia na dziecko z kochankiem.
Nathan postąpił słusznie i po linii męskiej. Moim zdaniem nie mógł inaczej i każde inne rozwiązanie było by błędem.
1,269 2020-01-14 12:16:23 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-14 12:17:35)
I znowu się zaczyna..Instrumentalny stosunek,
wywierał presję żeby zabić...
Zaraz będzie że za kudły ją zawlokłem na aborcję.
Żałosne.
Proponuję moderatorom by zamknęli wątek.
1,270 2020-01-14 12:41:45
".......Zaraz będzie że za kudły ją zawlokłem na aborcję."
często kiedy argumenty na odparcie zarzutów problem znaleźć, uciekamy się do takich skrajnych tekstów jak powyżej,
a wystarczy uczciwie przyznać że na tamten czas tego właśnie chciałeś co można cytować z Twojego wątku, jak pamiętam
jesteś ateistą i nie jesteś lekarzem i byłeś w afekcie więc można próbować Cię rozumieć i tyle
1,271 2020-01-14 12:50:08 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-14 12:52:03)
Autorze, jeśli dobrze zrozumiałem, czytając Twój wątek, to Twoja, była już żona, SAMA stwierdziła, że nie chce mieć wiecej dzieci i SAMA chciała poddać się aborcji, czy tak? Popraw mnie, jeżeli się mylę.
Jeśli tak było, jak twierdzisz, to nie rozumiem skąd tutaj próbuje Ci się przypisać wywieranie presji na żonę. Raczej presję wywierała chyba jej matka, chcąc aby za wszelką cenę to dziecko zachować. Rozumiem w pełni motywację Autora, która mu podpowiadała, iż nie ma zamiaru utrzymywać cudze dziecko i to jeszcze będące owocem ZDRADY jego żony. Do żony i tak należy ostateczna decyzja, czy urodzi to dziecko czy nie. Na miejscu Autora wystawiłbym te walizki żonie za drzwi, zaznaczając przy tym, że NIE BĘDĘ płacił na cudze dziecko, bo skoro mnie zdradziła, to musi ponieśc tego konsekwencje. W kwestii zdrady postąpił jak najbardziej po męsku i tutaj nie ma wątpliwości. Przyjąłem za oczywisty fakt, żę skoro Autor twierdzi, iż żona SAMA chciała to dziecko usunąć i on jej do tego w żaden sposób NIE NAMAWIAŁ, to dlaczego mam mu nie wierzyć?
Chyba, że Panie oczekują, iż Autor powinien próbować odwieźć żonę od decyzji o aborcji?
Problemem może byc to, że Autor widzi swoje życie zupełnie inaczej niż osoby komentujące chcą je widzieć. Skoro ktoś próbuje ratować związek a tym bardziej małżeństwo, to czy jest w tym coś złego? Jedni widzą zasłanianie się dzieckiem inni próbę uchronienia dziecka od problemów ewentualnego rozwodu. Jeśli wszystko zaczęło się od zdrady żony to może najlepiej to brac przede wszystkim pod uwagę?
1,272 2020-01-14 12:52:17 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-01-14 12:56:04)
..a wystarczy uczciwie przyznać że na tamten czas tego właśnie chciałeś co można cytować z Twojego wątku, jak pamiętam..
tak, tyle, ze w obecnej sytuacji nie ma to znaczenia.
Ktoś kto kiedyś trafi na ten watek będzie zainteresowany meritum, a nie bocznymi watkami, które w postach poprzednich niepotrzebnie były wywlekane.
Z tego co pamiętam autor bm nie "zaciągał za kudły" do ginekologa. Jasno postawił sprawę od początku, bez względu czy urodzi czy nie zamykał swoje małżeństwo, a ostateczna decyzję zostawił małżonce.
...Chyba, że Panie oczekują, iż Autor powinien próbować odwieźć żonę od decyzji o aborcji?..
niektórzy oczekiwali, ze własna piersią miał zagrodzić wstęp do gabinetu choć nie jego dziecko, nie miał w tej sprawie żadnych praw ani zobowiązań poza ryzykiem, że jeśli się urodzi zostanie przypisane jako jego potomek.
1,273 2020-01-14 12:56:16 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-14 12:58:54)
Kobiety jednak by wolały aby ta historia zakończyła się inaczej. Czyli Nathan wybaczył żonie, wziął dziecko i pokochał jak swoje. Takie zachowanie autora było by wygodne dla nich bo dawało by psychiczne bezpieczeństwo na wypadek gdy takie coś zdarzyło się tutejszym forumowiczkom. A tu lipa. Nathan kazał żonie się zabierać i pokazał że nie ma przyzwolenia na dziecko z kochankiem.
Nathan postąpił słusznie i po linii męskiej. Moim zdaniem nie mógł inaczej i każde inne rozwiązanie było by błędem.
Gdzie ja napisałam, że miał wziąć dziecko i pokochać jak swoje?
Trzeba albo nie rozumieć po polsku, albo mieć naprawdę duże skrzywienie, żeby coś takiego wywnioskować z mojego posta i jeszcze snuć teorie, że jakiś rodzaj zakończenia cudzej historii dawałaby MI poczucie bezpieczeństwa. (czyli cokolwiek napisze kobieta, pisze dla obrony jakichś swoich interesów, nieważne, że nawet nie wiadomo, jak to by miało działać).
Pomijając tajemnicę, jak historia Nathana miałaby rzutować na moje życie, to mi takie "poczucie bezpieczeństwa", o jakim piszesz, z wielu względów nie jest do niczego potrzebne. No ale to nie wątek o mnie.
Nie napisałam, że autor powinien przyjąć cudze dziecko - a przeciwnie, że miał prawo wystawić żonę za drzwi wraz z nim. Ale NIE miał prawa oczekiwać, że żona zabije dziecko, którego istnienie nie było dla niego komfortowe - nieważne, czyje to dziecko było. Naprawdę nie widzisz różnicy między odmową utrzymywania cudzego dziecka a chęcią jego zlikwidowania?
To autor rozważał pozostanie z żoną i bynajmniej nie z altruistycznych pobudek. Chyba nie czytałeś zbyt dokładnie.
Personalne wycieczki nie wnoszą nic do tematu.
1,274 2020-01-14 12:59:28
Ja zwyczajnie NIGDZIE nie wyczytałęm, że to Autor namawia żonę na aborcję. Przeczytałem natomiast, że to jego żona chciała się tej aborcji poddać i to w koću zrobiła, ze swojej własnej woli. Zatem jeszcze raz pytam się AUTORA jak było?
1,275 2020-01-14 13:15:02
Nie ma co wracać do tego ,rok temu oboje byli w innych punktach i w ogromnych emocjach a Nathan proponował sugerował żeby żona podjęła jakąś decyzje czas uciekał,wielkie wahania u zony pod wpływem teściowej, z tego co pamiętam o namawianiu raczej nic nie pisał .Taka sytuacja to zawsze pewien rodzaj presji jak by nie było i co by nie gadać sama się postawiła w tej sytuacji czyli w pewnym sensie pod murem i sama zwracała się do Autora bo tak chciała lub uważała że musi to zrozumiałe dla mnie bo byli wtedy jeszcze małżeństwem w kryzysowym okresie.
Ja zrozumiałem że to w końcu była jej autonomiczna decyzja w określonym stanie i okolicznościach była jaka była już się nie wróci nic.
Dobrze że maja ze sobą przyzwoite kontakty .Kto wie co będzie ?
1,276 2020-01-14 13:20:40 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-14 13:20:57)
Masz pasławek sporo racji.
Tylko jeśli Autor pisze, że SAM bezpośrednio NIE NAMAWIAŁ żony na aborcję, to dlaczego mam przyjmowąć, że jest inaczej? Stwierdzenie: " Usuń to dziecko" to nie to samo co " Musisz się w końću zdecydować".
1,277 2020-01-14 13:23:15
"........ bez względu czy urodzi czy nie zamykał swoje małżeństwo, a ostateczna decyzję zostawił małżonce."
nie ! napisał wątek bo myślał początkowo o przebaczeniu, kiedy do zdrady doszła ciąża zrobiło się tragicznie, uzgodnili wtedy wspólnie że problem rozwiążą aborcją, to był jego warunek do jakichkolwiek rozmów
wtedy pojawiła się teściowa i front się zmienił, kiedy żona Nathana przeszła do obozu swojej matki on zaczął 'zamykać swoje małżeństwo' tak to pamiętam, niewątpliwie Nathan został skrzywdzony przez swoją małżonkę i absolutnie nie postrzegam ją pozytywnie w tym wszystkim, również przed tym wydarzeniem też mi nie zaimponowała, opierając się na opisie Nathana
1,278 2020-01-14 13:32:15
"...Noc na przemyślenia, rano daję żonie trzy opcje - usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo, urodzi i odda do adopcji lub swojej matce na wychowanie, albo koniec."
Jak dla mnie dość czytelne
1,279 2020-01-14 13:34:19 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-01-14 13:36:38)
"...Noc na przemyślenia, rano daję żonie trzy opcje - usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo, urodzi i odda do adopcji lub swojej matce na wychowanie, albo koniec."
Jak dla mnie dość czytelne
Ostatecznie decyzję musiała podjąć sama !
Podjęła pod wpływem matki, ze urodzi i w tym momencie rozdział się zamknął.
W kolejnym ten temat nie był brany pod uwagę jako próba ratowania małżeństwa ...
1,280 2020-01-14 13:40:49 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-14 13:41:41)
Zostawmy na chwilę Autora i ten wątek. Pytanie, co oznacza poniższe stwierdzenie:
"Noc na przemyślenia, rano daję żonie trzy opcje - usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo, urodzi i odda do adopcji lub swojej matce na wychowanie, albo koniec."
Czy "usunie i próbujemy ratować nasze małżeńśtwo oznacza" : "Masz usunąć to dziecko! i koniec!" ? Czekamy wciąż na odpowiedź Autora. Nie bawmy się w bronienie jednej płci kosztem drugiej ani czytanie między wierszami i szukanie czegoś czego nie ma, tylko opierajmy się na faktach. Patrząc na to chłodno, to NIEZALEŻNIE od decyzji żony, co do dziecka, decyzja Autora o rozwodzie i odmowy płacenia na cudze dziecko była słuszna.Zważywszy, że to dziecko było owcem zdrady. Co innego, kiedy jest to np dziecko z poprzedniego związku.
1,281 2020-01-14 13:51:55 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-14 14:06:53)
I się znowu zaczęło.
A miałem tylko napisać co u mnie...
Powtórzę jeszcze raz - ostatni : żona NIE CHCIAŁA WIĘCEJ DZIECI.
Gdy dowiedziała się że jest w ciąży od razu chciała usunąć, a decyzję zmieniła po SZANTAŻU ze strony matki.
Nawiasem mówiąc i tak zerwały kontakty.
Malo tego - już po wszystkim, na spokojnie, stwierdziła że ABORCJI NIE ŻAŁUJE i gdyby jeszcze kiedyś zaszła w ciążę TO TEŻ USUNIE.
Zakończmy już ten temat.
1,282 2020-01-14 13:54:08
Uff..Zatem, jeśli jest tak, jak mówisz Autorze, to sytuacja jest jasna i klarowna Nie ma co więcej dodawać.. Tobie jeszcze raz mogę pogratulować korzystnego i słusznego rozwiazania sprawy
1,283 2020-01-14 13:56:10
....
odpowiedź została udzielona i nie rozdzieraj szat.
Pewnie zaraz Nathan się wk... tj. zdenerwuje, wątek zostanie zamknięty i więcej się g..o dowiemy.
1,284 2020-01-14 14:06:53
bullet jakbyś nie zauważył byłem cały czas po stronie Autora , bo to jemu próbowano bzdurnie wciskać coś, czego nie było
na klasycznej zasadzie, że to co jest między wierszami jest ważniejsze od tego co zostało powiedziane wprost(czyli odwrotnie niż powinno być). Gramy do jednej bramki
1,285 2020-01-14 14:15:37 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-01-14 15:00:04)
Dajmy spokój z tą aborcją - interesujące wydaje się bardziej życie po takich przejściach i jak ludzie sobie potem radzą lub nie.
To może być przydatne i pożyteczne chyba bardziej od tego co stało się w przeszłości ciągłe roztrząsanie, analizy - to już niczego nie zmieni i nie wniesie.
1,286 2020-01-14 14:41:14 Ostatnio edytowany przez Marata (2020-01-14 14:42:03)
Cieszę się Nathan, że jakoś się Tobie układa
I w sumie chyba nawet bardziej pozytywnie niż negatywnie.
1,287 2020-01-14 17:17:02
Można sobie upraszczać i wmawiać że kobiety z wątku chciały to czy tamto.
Popieram wszystko co tu Niepodobna napisała. A jak ktoś nie rozumie o co kaman to i tak nie zrozumie.
Schemat zachowania z żony przejdzie na inną kobietę i to już autora życie.
1,288 2020-01-14 20:21:25 Ostatnio edytowany przez maku2 (2020-01-14 20:22:08)
Ale NIE miał prawa oczekiwać, że żona zabije dziecko, którego istnienie nie było dla niego komfortowe - nieważne, czyje to dziecko było. Naprawdę nie widzisz różnicy między odmową utrzymywania cudzego dziecka a chęcią jego zlikwidowania?
On nie miał prawa? a żona miała?
No i po kilku dniach - gdy akurat babcia zabrała córkę na noc i zostaliśmy sami - rozpłakała się i usłyszałem - zdradziłam cię...
Później był jeszcze większy płacz, przepraszanie, błagania o wybaczenie, zapewnienia że kocha tylko mnie, że to wina koleżanek , alkoholu itd.
Powiedziała że zaakceptuje każdą moją decyzję, wie co zrobiła więc jeśli już jej nie chcę - odejdzie.
Rozmawialiśmy bardzo długo - zaproponowała że odejdzie z tej pracy, zerwie kontakty z głupimi koleżankami, że zrobi wszystko by naprawić swój błąd.
Ale okazało się, że nie będzie tak łatwo - kilka tygodni później wyła z płaczu - okres się spóźniał i zrobiła test...
I znowu przeprosiny, błagania, obietnica że usunie byle bym tylko wybaczył.
Szybka decyzja, załatwiamy zabieg, ustalamy termin, wszystko gotowe, wyjazd za trzy dni.
Nagle odwiedza nas jej matka ( pod moją nieobecność ) widzi przygotowania do wyjazdu, pyta a żona o wszystkim jej mówi i - trach. Matka robi jej pranie mózgu.
Po powrocie dowiaduję się że żadnego zabiegu nie będzie, żona urodzi, a ja mam uznać i wychować jak swoje.
Noc na przemyślenia, rano daję żonie trzy opcje
- usunie i próbujemy ratować nasze małżeństwo,
-urodzi i odda do adopcji
-lub swojej matce na wychowanie, albo koniec.
gdzie tutaj jest parcie autora na aborcję? przedstawił jedynie żonie opcję pod jakimi warunkami jest gotów z nią zostać. Przypomnę że to żona chciała dokonać aborcji a pod wpływem matki zmieniła zdanie.
Sądzę że wiele sobie dopowiedziałaś i zauważ że tam gdzie Ty coś widzisz ktoś inny może widzieć coś innego, chociaż możecie zmierzać w tym samym kierunku.
Schemat zachowania z żony przejdzie na inną kobietę i to już autora życie.
Noo tak dokonano oceny - facet winien. Autor opisał właściwie tylko moment przed zdradą jak i zdradę i jej rezultat a Ty zobaczyłaś schemat? No chyba że chodzi Tobie o samo podejście do zdrady i rozwodu.
Tylko nie wiem czy to co piszecie jest poprawnie politycznie - przecież na czarnych marszach jak i wśród wojujących feministek panuje zdanie że do 12 tygodnia ciąży? kobieta nie ma w sobie dziecka tylko jakiś zlepek komórek, dopiero po 12 tygodniu hop lub pstryk i znikąd jest dziecko. Tylko nie wiem czy idac ich tokiem rozumowania można do 12 tygodnia mówić ze kobieta jest w ciąży? przecież ona nosi w sobie jakiegoś obcego z "Obcego".
To czyje podejście mamy stosować lewacką czy prawacką?
Swego czasu oglądałem amerykański reportaż odnośnie interesu aborcyjnego i wypowiadała się tam jakaś studentka i szło to mniej więcej tak:
- jeszcze nie mam dzieci i nie miałam aborcji ale planuję kiedyś mieć aborcję!!!!!
Myślałem że chodzi o to żeby nie zachodzić w niechcianą ciążę??????
1,289 2020-01-14 20:58:33
Przepraszam, że tak po fakcie. Rozumiem, że kobiety pchnęły wątek w stronę winy Autora i poszedł wątek jak poszedł.
Moje pytanie jest trochę z innej beczki. Przecież to dziecko miało ojca (biologicznego). No i co? I nic?
1,290 2020-01-14 22:21:23
Nathan, wygląda więc na to, że każda z postaci tego dramatu dobrze skończyła. Przez waszą rodzinę przeszedł huragan, powstały liczne straty, ale generalnie jest nieźle. Kwestia czasu stanie się, że zapomnicie o całej tej historii na zasadzie, że nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło. Wszyscy na swój sposób jesteście pokiereszowani, ale aktualnie leczycie rany, więc jakoś to będzie.
Posprzatane.
Szkoda tylko, że kosztem dziecka, które miało szansę żyć, a każdy człowiek ma tylko jedno życie, niestety zostało usmiercone po to, żebyście wy wszyscy mieli święty spokój.
Ja ciebie Nathan nie potępiam, bo miałeś prawo nie chcieć przyjąć tego dziecka pod twój dach i pracować na nie, jednak potępiam cię za to, że zawiozkes była żonę do kliniki, by dokonała aborcji, a w pierwszych dniach, gdy sprawa z ciąża wyszła na jaw zazadales by usunęła dziecko, jeśli dalej chce być z tobą. Gdyby nie jej matka sprawa z usunięciem ciąży załatwiona byłaby od ręki i pewnie teraz dalej bylibyście małżeństwem.
Jak na złość wtrąciła się matka twojej żony i od tej pory zaczęły się problemy, bo żona pod wpływem matki nagle chciała urodzić to dziecko. To skomplikowane sprawę i dlatego doszło do rozwodu, chociaż żona w końcu dziecko usmiercila.
Tak więc Nathan nie zachowałes się dobrze, ale rozumiem, że nie po to zakładałes rodzinę, by chować cudze dzieci i pracować na nie. Ty masz swoją córkę i dla niej chcesz pracować. Umowę małżeńska złamała była żona a nie ty.
Jak wspomniałam wcześniej szkoda, że to małe dziecko nie miało szansy urodzić się by żyć tak, jak żyją inne dzieci. Te które się urodziły miały po prostu szczęście, że matki kochały je nawet wtedy, gdy dzieci były tylko zlepkiem komórek, jak to stwierdziła Nowacka lewaczka od totalnych. Dziecko twojej żony miało jednak pecha, bo zagniezdxilo się w macicy twojej żony, a ta nie miała żadnego problemu z tym, żeby się go pozbyć. Teraz ta kobieta ma dobrze, bo nie musi utrzymywać drugiego swojego dziecka. Przyjdzie jednak taki czas, że ta kobieta będzie wyla do księżyca z rozpaczy, zostanie na świecie sama ja palec i wtedy uświadomi sobie, że źle zrobiła.
Wasza sprawa to przykład ludzi, którzy do celu dążą nawet po trupach.
To jeden z najbardziej przykrych, smutnych wątków na tym forum, który kosztował mnie sporo emocji. Nie akceptuje zabijania dzieci, które w żaden sposób nie mogą o to swoje życie zawalczyć.
1,291 2020-01-14 22:33:16 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-14 22:39:04)
Wasza sprawa to przykład ludzi, którzy do celu dążą nawet po trupach.
Jedziesz ostro. A według mnie, to nie była sprawa Autora. Źle się zachował, że pomagał żonie w sprawie nieswojego dziecka. Nie miał z tym dzieckiem nic wspólnego. Sprawę dziecka powinni rozwiązać jego rodzice. Zdrada żony zakończyła to małżeństwo, powinna zobowiązać się do płacenia alimentów na wspólne ich dziecko i pomocy w jego wychowaniu. A jej ciąża, to nie powinien był problem Autora, tylko jej i ojca dziecka.
1,292 2020-01-14 22:35:37 Ostatnio edytowany przez Teufel (2020-01-14 23:58:50)
Nathan, wygląda więc na to, że każda z postaci tego dramatu dobrze skończyła. Przez waszą rodzinę przeszedł huragan, powstały liczne straty, ale generalnie jest nieźle. Kwestia czasu stanie się, że zapomnicie o całej tej historii na zasadzie, że nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło. Wszyscy na swój sposób jesteście pokiereszowani, ale aktualnie leczycie rany, więc jakoś to będzie.
Posprzatane.
Szkoda tylko, że kosztem dziecka, które miało szansę żyć, a każdy człowiek ma tylko jedno życie, niestety zostało usmiercone po to, żebyście wy wszyscy mieli święty spokój.
Ja ciebie Nathan nie potępiam, bo miałeś prawo nie chcieć przyjąć tego dziecka pod twój dach i pracować na nie, jednak potępiam cię za to, że zawiozkes była żonę do kliniki, by dokonała aborcji, a w pierwszych dniach, gdy sprawa z ciąża wyszła na jaw zazadales by usunęła dziecko, jeśli dalej chce być z tobą. Gdyby nie jej matka sprawa z usunięciem ciąży załatwiona byłaby od ręki i pewnie teraz dalej bylibyście małżeństwem.
Jak na złość wtrąciła się matka twojej żony i od tej pory zaczęły się problemy, bo żona pod wpływem matki nagle chciała urodzić to dziecko. To skomplikowane sprawę i dlatego doszło do rozwodu, chociaż żona w końcu dziecko usmiercila.
Tak więc Nathan nie zachowałes się dobrze, ale rozumiem, że nie po to zakładałes rodzinę, by chować cudze dzieci i pracować na nie. Ty masz swoją córkę i dla niej chcesz pracować. Umowę małżeńska złamała była żona a nie ty.Jak wspomniałam wcześniej szkoda, że to małe dziecko nie miało szansy urodzić się by żyć tak, jak żyją inne dzieci. Te które się urodziły miały po prostu szczęście, że matki kochały je nawet wtedy, gdy dzieci były tylko zlepkiem komórek, jak to stwierdziła Nowacka lewaczka od totalnych. Dziecko twojej żony miało jednak pecha, bo zagniezdxilo się w macicy twojej żony, a ta nie miała żadnego problemu z tym, żeby się go pozbyć. Teraz ta kobieta ma dobrze, bo nie musi utrzymywać drugiego swojego dziecka. Przyjdzie jednak taki czas, że ta kobieta będzie wyla do księżyca z rozpaczy, zostanie na świecie sama ja palec i wtedy uświadomi sobie, że źle zrobiła.
Wasza sprawa to przykład ludzi, którzy do celu dążą nawet po trupach.
To jeden z najbardziej przykrych, smutnych wątków na tym forum, który kosztował mnie sporo emocji. Nie akceptuje zabijania dzieci, które w żaden sposób nie mogą o to swoje życie zawalczyć.
Ulle, wielki szacun dla Ciebie za to co napisałaś.
1,293 2020-01-14 22:36:48
Właśnie, to ŻONA nie miała problemów, żeby się dziecka pozbyć i to ona zadecydowała o aborcji. Mąż jej do niczego nie zachęcał ani nie zmuszła. Bo choć pod wpływem matki chciała urodzić, widocznie uznała, że w celu ratowania małżeństwa spróbuje zrobić wszystkożeby odzyskać Autora. Więc tak czy siak konsekwencje ostatecznej decyzji podejmie żona. Mógłbym sobie wyobrazić taką sytuację, że dla kobiety zabieg i uśmiercenie dziecka jest niedopuszczalne, zatem to dziecko rodzi i odchodzi od męża. Jednak dokonała złego wboru, przynajmniej moralnie, i tera zbędzie przeżywać zarówno rozwód jak i potem utratę dziecka.
1,294 2020-01-14 22:51:18
Ona rozwaliła swoją rodzinę, bo gdzieś ją żyć zaswedziala i puściła się, a potem jak ostatnia psychopatka zabiła niewinne dziecko. Dziś nie ma ani męża, ani rodziny i jest pusta jak wor. Mogła urodzić dziecko i odejść od Nathana, na stare lata miałaby przy sobie chociaż to dziecko.
A Nathan - dobrze, że rozwiodl się z tą zła kobietą. Niepotrzebnie tylko wozil ja na ten zabieg. Niechby sama pojechała.
Taufel, dzięki.
1,295 2020-01-14 22:54:35
Właśnie, w czym byłby problem, gdby dziecko się urodziło i zostało pod opieką teściów. Będą ją męczyć wyrzuty sumienia do końca życia.
1,296 2020-01-14 22:59:29
Ona rozwaliła swoją rodzinę, bo gdzieś ją żyć zaswedziala i puściła się, a potem jak ostatnia psychopatka zabiła niewinne dziecko. Dziś nie ma ani męża, ani rodziny i jest pusta jak wor. Mogła urodzić dziecko i odejść od Nathana, na stare lata miałaby przy sobie chociaż to dziecko.
A Nathan - dobrze, że rozwiodl się z tą zła kobietą. Niepotrzebnie tylko wozil ja na ten zabieg. Niechby sama pojechała.
Taufel, dzięki.
Paradoksalnie to nie ciąża doprowadziła do rozwodu a gotowość zrobienia z autora psychola i pedofila.
1,297 2020-01-14 23:01:18 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-14 23:05:16)
A te dalej swoje.
Lepiej od niej wiedzą czy chciała rodzić, czy dokonała złego czy dobrego wyboru i co z jej sumieniem.
Moderacjo, ukróćcie już te krucjaty pod tytułem RODZIĆ K... WA RODZIĆ! i zamknijcie już ten wątek...
Edit: Maku dzięki za trafne spostrzeżenie.
Szkoda że reszta tego nie rozumie.
1,298 2020-01-15 00:23:14
"....Lepiej od niej wiedzą czy chciała rodzić, czy dokonała złego czy dobrego wyboru i co z jej sumieniem."
????????
Chodziłeś Nathan do szkoły (stwierdzenie) pamiętasz jak pani od polskiego po przeczytanej lekturze wzywała do dyskusji i oceny bohaterów ? dyskusja to chyba taka wymiana opinii,poglądów na dany temat, bywa że bardzo różnych, ocena to chyba taka krytyka, bywa że nie zawsze miła, tak to już jest że oceniamy po czynach a w Twoim wątku Nathan nie ma problemu przydzielić każdemu co jego, więc pozwól mieć ludziom swoje zdanie i nie mów że ktoś tam lepiej wie jaka ta Twoja bżona, może właśnie i lepiej wie od niej samej bo tak też bywa
1,299 2020-01-15 08:37:03
Nathan, spadluscue wszyscy na cztery łapy, jednak za cenę życia maleńkie go dziecka. To straszne.
1,300 2020-01-15 08:38:53
Jest jednak pewien problem. Nie jesteśmy już w szkole i nie oceniamy bohaterów.
Uzurpujemy sobie prawo do bycia sędziami nad ludźmi, którzy przychodzą tu po poradę.
To tak jak idzie się do ginekologa - z jakimś problemem. Chyba nikt nie chce usłyszeć od niego komentarzy typu - o ostry był seks. Ale fajne grzybki pani wyhodowała.
Przychodzą tu ludzie, opisują swoje delikatne i często intymne problemy, a my skaczemy na nich, jak na łatwe ofiary, bo się otworzyli przed nami i pokazali swój ból i osobiste przeżycia.