Czy jest jeszcze szansa? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy jest jeszcze szansa?

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,041 do 1,105 z 1,397 ]

1,041

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Teufel, cieszę się, że jakiś meżczyzna też się ze mną zgadza.

Zapytałam dzisiaj przedstawiciela panów w realu, co by hipotetycznie zrobił gdyby mu ktoś bzyknął pijana w sztok żonę na delegacji. Dostałam odpowiedź bez chwili namysłu: W**lił bym mu <tu też było brzydke słowo>. Dopiero po chwili zatsanowienia dodał - to się powinno zgłaszać, bo obijesz śmiecia a rozliczą cię jak za człowieka.

Mam nadzieję, że osob myslących jak autor wątku nie ma zbyt wielu hmm

Zobacz podobne tematy :

1,042 Ostatnio edytowany przez paavloock (2019-04-09 21:42:04)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Krytycznie ? Raczej tunelowo i wybiórczo.
Jak takie idealistki wyrywne z Was trzeba było adoptować to dziecko teraz to już za późno.Wszyscy byli by może zadowoleni.
Decyzję o tym że nie chce dziecka podjęła żona Nathana jak by nie było każdy na samym końcu jest autorytetem sam dla siebie stojąc przed wyborem bez względu na innych to nie obóz koncentracyjny.Czy ktoś kalkuluje manipuluje i pod wpływem czego to już inna sprawa wybór,decyzja,działanie  się liczy nie to co się głosi myśli a nawet czuje. Nie podobał się mąż od jakiegoś czasu mogła odejść a nie udawać dobrą żonę.Dwa lata imprezowania to sporo i dużo czasu by zniszczyć swoją rodzinę .Nathan nie kochał tak bo dał wolność,przestrzeń, swobodę ,ufał i wierzył w pewnych momentach zgłaszał zastrzeżenia i wątpliwości co do postawy żony w nagrodę spotkała go zdrada.
Założenie że żona autora dała się wykorzystać po pijanemu tzn właściwie została zgwałcona jest tak samo prawdopodobnym domniemaniem jak to że pękła gumka podczas stosunku nikt nie był materacem wtedy.
Tootki to Ty hipotetycznie jak byś się dowiedziała ze Twój mąż po pijanemu zgwałcił pijaną kobietą to powinnaś go zgłosić na policję i adoptować dziecko jeżeli ta kobieta by zaciążyła ale to tylko gdybanie przed monitorem komputera co nie.
Jeszcze jedno za samoocenę poczucie własnej wartości każdy człowiek odpowiedzialny jest sam tzn za utrzymanie i rozwój tegoż nie system korporacji ,koleżanki, mama, tata ,mąż, społeczeństwo, szefowie ,kochankowie jeżeli jest inaczej jest to podstawowa przyczyna różnych problemów ,nerwic ,zaburzeń ,depresji i uzależnień itp czyli większości nieszczęść jak to się zaniedba samemu czyli osobisty rozwój na jakimś etapie i  zaniecha dojrzewania to koniec pieśni w wielu dziedzinach życia.Ludzie nie są doskonali i idealni ale mogą ponosić konsekwencje błędów i być za nie odpowiedzialni samodzielnie tak jak potrafią w danym momencie życia i etapie z tym co mają w sobie  świadomie lub nie.

1,043

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tootiki napisał/a:

Teufel, cieszę się, że jakiś meżczyzna też się ze mną zgadza.

Zapytałam dzisiaj przedstawiciela panów w realu, co by hipotetycznie zrobił gdyby mu ktoś bzyknął pijana w sztok żonę na delegacji. Dostałam odpowiedź bez chwili namysłu: W**lił bym mu <tu też było brzydke słowo>. Dopiero po chwili zatsanowienia dodał - to się powinno zgłaszać, bo obijesz śmiecia a rozliczą cię jak za człowieka.

Mam nadzieję, że osob myslących jak autor wątku nie ma zbyt wielu hmm


Trzeba było jeszcze dodać, zgodnie z prawdą, że żonę bardzo rozrywkową, lubiącą alkohol i zabawę, wyjeżdżającą dla fajnego towarzystwa i zostawiającą często małe dziecko z ojcem. Pewno wtedy odpowiedź byłaby inna :-)

XXI wiek, a pokutuje stare podejście gospodarskie "twoja krowa, to i twoje ciele", "kobieta pijana głupiutka jest, potrzebuje chłopa" i takie podobne. Ciekawe, gdzie się pochowały feministki? ;-)

1,044

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

„Zaraz, chwileczkę, niewinna małżonka jeździła sobie na wyjazdy integracyjne. Myślisz, że nie wiedziała, co tam się dzieje i po co są te wyjazdy? Zwyczajnie odmawiasz babie rozumu. Ona dobrze wiedziała, co ją tam spotka i po co tam jedzie. To nie był jej pierwszy ani drugi wyjazd. Mogła się dobrze przyjrzeć co i jak się tam odbywa” – Dużo ludzi jeździ na wyjazdy integracyjne i na wielu wyjazdach integracyjnych wiele rzeczy się dzieje. Wiele rzeczy dzieje się tez na imprezach, weselach, Sylwestrach czy nawet głupich imieninach. Odsuwając na bok fakt, ze polityka firmy może być taka, ze „na wyjazdy integracyjne jeździmy”, to nie żyjemy w klasztorze i nie musimy się umartwić za życia. Wystarczy umieć postawić granice i przede wszystkim nie mieć wokół siebie wrogów. Wiele razy uczestniczyłam w wydarzeniach z udziałem osób pijących i niepijących – pijacy pili, niepijący nie, nikt nikogo nie zmuszał. Zgadzam się, że żona zrobiła głupio i napisałam przecież, że jest naiwna. Tak samo naiwna jest zresztą wobec innych osób bliskich – i matki i męża. Żadne nie jest po jej stronie, obu ufa hmm Robi źle, ludzie którzy ja otaczają nie zasługują na jej zaufanie i powinna to w tym wieku dostrzegać. Tyle, że to inny kaliber niż zaplanowana z premedytacją zdrada męża. Dużo inny.

„Ona sama nie uznała tego, co zaszło za wykorzystanie seksualne albo gwałt.” - Owszem, to jest dla mnie kuriozum, ale takich kobiet jest mnóstwo. Nawet ten wątek pokazuje podobne myślenie. Mogła nie pić, mogła nie jechać, mogła pomyśleć. Nikt nie widzi, że nawet jeśli ktoś z własnej winy jest nieprzytomny, to to nie uprawni kogoś innego, by to wykorzystywać. Czy ktoś Ci może oddać, czy nie może – jeśli go zaatakujesz, wciąż jesteś agresorem.

„To było zamierzone przez nią działanie” - jakby było zaplanowane, to by kupiła głupia tabletkę po dla świętego spokoju, a nie rzucała dobrze płatną pracę, usuwała ciążę i robiła wszystko by zadośćuczynić mężowi.

„I nie pisz, że ta kobieta jest bezmózgim stworzonkiem poniewieranym przez męża psychopatę.
To jest dobrze zarabiająca i świetnie kalkulująca sobie kobieta” - I świetnie kalkulująca kobieta po 12 latach małżeństwa, wciągu których p[rzez przynajmniej część pracowała zawodowo nie ma kompletnie NIC oprócz rzeczy osobistych??? To Ci się zgadza i nie widzisz żadnego dysonansu???

„Łyknęła sobie dla rauszu ciut za dużo i potem było już jej łatwiej” - Tak sobie łyknęła, że do pokoju nie mogła dojść? hmm I nawet gumy mu nie kazała założyć??? Pal sześć ciążę, a co z HIV, HPV, HCV, zwykłą grzybicą???? Jak w ogóle możesz pisać takie rzeczy??? Facet z pracy wiedział, że ma męża, jak inni cwaniaczkowie założył, że musi się zabezpieczać, ludzie się raczej nie chwalą metodami antykoncepcji, za to tym, ze nie chcą mieć więcej dzieci już znacznie częściej. Po prostu założył, ze ja przeleci i będzie bezkarny. Jak widać mu wyszło.

„Nathan tylko opisuje to, co większość facetów robi i myśli w takiej sytuacji. Tylko babom o tym nie mówi. Uczucia zakopał gdzieś głęboko i działa niezależnie od nich. W ten sposób działają mężczyźni, szczególnie Ci dobrze zarabiający” - Chyba materialiści traktujący ludzi przedmiotowo i nie zakopujący uczuć, tylko bez uczuć. On nie kochał, on miął na stanie. Jego najpopularniejszy żeński odpowiednik to pani ”kochająca” męża, puki ten ma kasę. W to, że są tacy mężczyźni wierzę, ale w to, że to większość już nie. Bezduszne, zwyczajnie złe osoby są wśród obu płci i ci ludzie krzywdzą pozostałych. Po prosu ci normalniejsi powinni ich unikać. Tutaj nie wyszło, zgaduję, ze spora wina szanownej toksycznej mamusi zony hmm

Zaraz napiszę odniesienie do reszty. dzielę, żeby nie było za długo.

1,045 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-04-09 21:19:21)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Wiesz co mnie najbardziej wkurza? Że facet próbuje w miarę przyzwoicie rozwieść się z żoną, wciąż powściągliwie o niej pisze, z jego słów wynika, że nawet próbuje po tym wszystkim ja ustawić jakoś na początek, ale jest złem wcielonym, psychopata i skąpcem, no bo nie chce wybaczyć jednej malutkiej zdrady poprzedzonej dwuletnim zaniedbywaniem związku plus dodatkowych atrakcji.
To jest niemal prowokacja, żeby zaczął wylewać swoja złość i żółć na kobietę, która wciąż jest mu jakoś bliska.

Edit: nie chce mi się kłócić o jakieś pierdoły. Musze zająć się moją rodzinką smile

Ach... świetnie zarabiająca babka i nie ma oszczędności? A skąd wiesz? Autor też nie wie. Odciął ją tylko od swojego konta.

1,046 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 21:31:00)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tootiki napisał/a:

Teufel, cieszę się, że jakiś meżczyzna też się ze mną zgadza.

Zapytałam dzisiaj przedstawiciela panów w realu, co by hipotetycznie zrobił gdyby mu ktoś bzyknął pijana w sztok żonę na delegacji. Dostałam odpowiedź bez chwili namysłu: W**lił bym mu <tu też było brzydke słowo>. Dopiero po chwili zatsanowienia dodał - to się powinno zgłaszać, bo obijesz śmiecia a rozliczą cię jak za człowieka.

Mam nadzieję, że osob myslących jak autor wątku nie ma zbyt wielu hmm

Jaaaaaaasne big_smile Żona pijana w sztok w ogóle nie wiedziała, po co tam jest big_smile big_smile big_smile Jak ja bym miała żonę, która się w sztok upija na delegacjach, to by się z nią rozwiodła i bez zdrady big_smile

Weź jaj se nie rób, bo wstyd kobietom przynosisz, traktując je jak jakieś bezrozumne stworzenia. Mam nadzieję, że osób myślących jak Ty nie ma zbyt wiele.


A do reszty - czy Wasza wypowiedź byłaby raczej inna, gdyby chodziło wyłącznie o zdradę, a nie o kobietę w ciąży? Już to widzę, jak lecicie wszystkie bronić zdradzającego po pijaku męża... a bo biedaczek, był pijany... a bo taki biedny, nie będzie miał dokąd pójść, daj mu kasę i jeszcze suchy prowiant na drogę zrób... a dlaczego mu chcesz dziecko zabrać, przecież tylko raz mu się zdarzyło, że aż tak pijany był, więc weź odstąp mu opiekę i płać alimenty, nie bądź kontrolującą psychopatką... to przecież takie nic, że przez 2 lata jeździł na imprezy i miał dziecko w doopie, dziecko potrzebuje ojca, przecież to tylko tak, jakby wspólnik w firmie cię oszukał big_smile

1,047

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Marata napisał/a:

Wiesz co mnie najbardziej wkurza? Że facet próbuje w miarę przyzwoicie rozwieść się z żoną, wciąż powściągliwie o niej pisze, z jego słów wynika, że nawet próbuje po tym wszystkim ja ustawić jakoś na początek, ale jest złem wcielonym, psychopata i skąpcem, no bo nie chce wybaczyć jednej malutkiej zdrady poprzedzonej dwuletnim zaniedbywaniem związku plus dodatkowych atrakcji.
To jest niemal prowokacja, żeby zaczął wylewać swoja złość i żółć na kobietę, która wciąż jest mu jakoś bliska.

Edit: nie chce mi się kłócić o jakieś pierdoły. Musze zająć się moją rodzinką smile

Ach... świetnie zarabiająca babka i nie ma oszczędności? A skąd wiesz? Autor też nie wie. Odciął ją tylko od swojego konta.

A ja myślę że Nathan to szczwany  lis. I nie wmawiajcie mi, że jaki on dobry, jaki pomocny i wyrozumiały, dobry cwaniak i to wszystko.

1,048

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

„Żona autora sama podjęła najpierw decyzję o aborcji. Pod wpływem mamusi zdecydowała sie urodzić dzieciaka, potem z mamusią knuła jak tu męża o którego tak zabiegała puścić w skarpetkach albo gorzej (jaki był cel tego knucia? No na pewno nie kierowało nią miłosierdzie do męża i dbanie o wspólne małżeństwo), teraz pozbyła się niechcianej ciąży i jest ustawiona - ma mieszkanie, może iść do pracy” - Tak była zdecydowana na tą aborcję, ze jak tylko dostała śladowe poparcie od matki to jej się odmieniło i już chciała urodzić?
O knujacej mamusi już napisałam, nie będę powtarzać. O tym, że wg mnie pani jest stłamszona i przez matkę i męża, też.

„A tak z bachorem na karku nawet gdyby miała dach nad głową to jak poradziła by sobie finansowo? Z kim by go zostawiała? Więc pozbyła się tylko problemu.” - Nie wiem, czy masz dzieci, zakładam, że nie, bo byś tak nie pisała. Jakim bachorem??? Nie bachorem, tylko własnym dzieckiem. Na jakim karku??? Jakby się chciała pozbyć problemu, to by kupiła ta tabletkę od razu, albo zastosowała inne rozwiązanie nie wymagające wyjazdu do Holandii (angażowania męża też nie).

„Podobnie z córką - opieka nad dzieckiem, opiekunki pochłaniają strasznie dużo pieniędzy i czasu - a tak dobry tatuś wziął na siebie te obowiązki. Ona jest teraz wolna jak ptaszek i bez zobowiązań, bo rogaty mężuś najcięższe  obowiązki poniesie.” - A jakby chciała zatrzymać córkę, to byś napisała, że zła żona nie dość, że zdradziła, to zabiera mu dziecko, prawda? Nie lubisz kobiet, co? Dzieci chyba też nie bardzo… Swoją drogą – to jest bardzo realistyczne zachowanie osoby, której nagle zawaliło się życie, dlatego napisałam, że jeśli to jest trolling, to mistrzowski.

„Czy będzie żyła z wyrzutem, że usunęła niechcianą ciążę (zanim pojawiła się mamusia ciąża była niechciana), tego nie wiemy.” - Nie wiemy, zgadzam się. Tyle, że bez wyrzutów zyją zazwyczaj osoby, które samodzielnei podejmują świadomą decyzję, nieprzymuszone przez nikogo. W świetle tego, co napisał Nathan, a decyzja zony raczej taką nie była.

„I twoje i moje wywody są tylko spekulacjami na ten temat i nic do niego nie wnoszą. Interpretacja postępowania żony kompletnie tu nie ma znaczenia.” - Wnoszą, choćby to, że jeśli Nathan jest prawdziwy i w ogóle przeczyta to, co napisałam, to może nie skrzywdzi następnej osoby. Warto takie rzeczy pisać. Może też pochodzi z jakiejś dysfunkcyjnej rodziny i jego postępowanie wynika z tego, co sam przeżył. Możliwe, że dotąd nikt mu nie zwrócił uwagi na błędy jakie popełnia. Z jakiegoś powodu na forum napisał (o ile nie jest trollem), więc po coś rady jednak szukał. Nie musi ze mną zgadzać, to jego życie i on za nie bierze odpowiedzialność. Ale jak mu się kolejny związek sypnie (a sypnie na pewno, teraz jest mniej naiwnych bidulek niż 12 lat temu, dziewczyny z „wartościami” na jakie by polował tez mu już odpadają) to może zastanowi się i jednak coś wyniesie z tego wątku teraz.

„Według mnie to jest baba kuta na cztery nogi - tyle, że zaliczyła małe życiowe potknięcie” - A według mnie nie, bo baby kute na cztery nogi nie zostają z niczym w razie życiowych potknięć. Heh… Nie napiszę szczegółów, bo jest to nieetyczne, ale baba kuta na cztery nogi urządziłaby Nathana tak, że w tej konkretnej sytuacji to on by poszedł z torbami.

1,049 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 21:32:56)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Teufel napisał/a:
Marata napisał/a:

Wiesz co mnie najbardziej wkurza? Że facet próbuje w miarę przyzwoicie rozwieść się z żoną, wciąż powściągliwie o niej pisze, z jego słów wynika, że nawet próbuje po tym wszystkim ja ustawić jakoś na początek, ale jest złem wcielonym, psychopata i skąpcem, no bo nie chce wybaczyć jednej malutkiej zdrady poprzedzonej dwuletnim zaniedbywaniem związku plus dodatkowych atrakcji.
To jest niemal prowokacja, żeby zaczął wylewać swoja złość i żółć na kobietę, która wciąż jest mu jakoś bliska.

Edit: nie chce mi się kłócić o jakieś pierdoły. Musze zająć się moją rodzinką smile

Ach... świetnie zarabiająca babka i nie ma oszczędności? A skąd wiesz? Autor też nie wie. Odciął ją tylko od swojego konta.

A ja myślę że Nathan to szczwany  lis. I nie wmawiajcie mi, że jaki on dobry, jaki pomocny i wyrozumiały, dobry cwaniak i to wszystko.

To po co tej żonie taki mąż? Chyba dla niej lepiej, jak sobie od niego pójdzie, i to jeszcze małym kosztem, skoro on jej pomoże?

1,050

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Tootiki napisał/a:

Teufel, cieszę się, że jakiś meżczyzna też się ze mną zgadza.

Zapytałam dzisiaj przedstawiciela panów w realu, co by hipotetycznie zrobił gdyby mu ktoś bzyknął pijana w sztok żonę na delegacji. Dostałam odpowiedź bez chwili namysłu: W**lił bym mu <tu też było brzydke słowo>. Dopiero po chwili zatsanowienia dodał - to się powinno zgłaszać, bo obijesz śmiecia a rozliczą cię jak za człowieka.

Mam nadzieję, że osob myslących jak autor wątku nie ma zbyt wielu hmm

Jaaaaaaasne big_smile Żona pijana w sztok w ogóle nie wiedziała, po co tam jest big_smile big_smile big_smile Jak ja bym miała żonę, która się w sztok upija na delegacjach, to by się z nią rozwiodła i bez zdrady big_smile

Weź jaj se nie rób, bo wstyd kobietom przynosisz, traktując je jak jakieś bezrozumne stworzenia. Mam nadzieję, że osób myślących jak Ty nie ma zbyt wiele.


A do reszty - czy Wasza wypowiedź byłaby raczej inna, gdyby chodziło wyłącznie o zdradę, a nie o kobietę w ciąży? Już to widzę, jak lecicie wszystkie bronić zdradzającego po pijaku męża... a bo biedaczek, był pijany... a bo taki biedny, nie będzie miał dokąd pójść, daj mu kasę i jeszcze suchy prowiant na drogę zrób... a dlaczego mu chcesz dziecko zabrać, przecież tylko raz mu się zdarzyło, że aż tak pijany był, więc weź odstąp mu opiekę i płać alimenty, nie bądź kontrolującą psychopatką... to przecież takie nic, że przez 2 lata jeździł na imprezy i miał dziecko w doopie, dziecko potrzebuje ojca, przecież to tylko tak, jakby wspólnik w firmie cię oszukał big_smile

Pietruszka, jak byś miała żonę to byś była lesbijką, no tak mi jakoś wychodzi?!

1,051 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 21:38:17)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Teufel napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Tootiki napisał/a:

Teufel, cieszę się, że jakiś meżczyzna też się ze mną zgadza.

Zapytałam dzisiaj przedstawiciela panów w realu, co by hipotetycznie zrobił gdyby mu ktoś bzyknął pijana w sztok żonę na delegacji. Dostałam odpowiedź bez chwili namysłu: W**lił bym mu <tu też było brzydke słowo>. Dopiero po chwili zatsanowienia dodał - to się powinno zgłaszać, bo obijesz śmiecia a rozliczą cię jak za człowieka.

Mam nadzieję, że osob myslących jak autor wątku nie ma zbyt wielu hmm

Jaaaaaaasne big_smile Żona pijana w sztok w ogóle nie wiedziała, po co tam jest big_smile big_smile big_smile Jak ja bym miała żonę, która się w sztok upija na delegacjach, to by się z nią rozwiodła i bez zdrady big_smile

Weź jaj se nie rób, bo wstyd kobietom przynosisz, traktując je jak jakieś bezrozumne stworzenia. Mam nadzieję, że osób myślących jak Ty nie ma zbyt wiele.


A do reszty - czy Wasza wypowiedź byłaby raczej inna, gdyby chodziło wyłącznie o zdradę, a nie o kobietę w ciąży? Już to widzę, jak lecicie wszystkie bronić zdradzającego po pijaku męża... a bo biedaczek, był pijany... a bo taki biedny, nie będzie miał dokąd pójść, daj mu kasę i jeszcze suchy prowiant na drogę zrób... a dlaczego mu chcesz dziecko zabrać, przecież tylko raz mu się zdarzyło, że aż tak pijany był, więc weź odstąp mu opiekę i płać alimenty, nie bądź kontrolującą psychopatką... to przecież takie nic, że przez 2 lata jeździł na imprezy i miał dziecko w doopie, dziecko potrzebuje ojca, przecież to tylko tak, jakby wspólnik w firmie cię oszukał big_smile

Pietruszka, jak byś miała żonę to byś była lesbijką, no tak mi jakoś wychodzi?!

Jakbym była facetem, to bym miała żonę i dokładnie tak bym zrobiła, jak napisałam. Z takim mężem, co by mi przyszedł i powiedział, "kochanie, wybacz, ale upiłem się w sztok i niechcący przeleciałem sekretarkę" zresztą też bym się rozwiodła. A co Twój post miał wnieść do tematu wątku?

1,052

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

„Jaaaaaaasne  Żona pijana w sztok w ogóle nie wiedziała, po co tam jest    Jak ja bym miała żonę, która się w sztok upija na delegacjach, to by się z nią rozwiodła i bez zdrady ” - Upijanie w sztok na delegacjach to jest osobny problem i mam nadzieję, że zanim byś się rozwidła, spróbowałabyś jednak tej osobie pomoc. Rozwód owszem, ale chyba dopiero, jak ktoś odmawia leczenia??? Czy tak kopiesz w d. każdego, komu się zdrowie posypie?

„Weź jaj se nie rób, bo wstyd kobietom przynosisz, traktując je jak jakieś bezrozumne stworzenia. Mam nadzieję, że osób myślących jak Ty nie ma zbyt wiele” - Myślisz, że jesteś taka mądra, nieomylna i Ciebie nigdy nikt nie wykorzysta? Tylko tym idiotom, innym ludziom, dzieje się krzywda, prawda? Mądrzy są chronieni swą mądrością i sprytem i nigdy nikt ich nie oszuka? Gratuluje beztroski.

„A do reszty - czy Wasza wypowiedź byłaby raczej inna, gdyby chodziło wyłącznie o zdradę, a nie o kobietę w ciąży?” - No ale chyba widzisz, że co innego nie móc darować zdrady, a co innego ZMUSIC kogoś do aborcji JEGO dziecka, kiedy się z tą osobą i tak rozwodzi, bazując zna tym, że ona nie ma w nikim wsparcia? Naprawde nie widzisz draństwa w takim postępowaniu? BTW, dla mnie to nie jest zdrada z premedytacją, tylko wykorzystanie osoby nieprzytomnej. W dodatku durnej osoby, która nie umie tego zgłosić. I tak tą pracę rzuciła, więc mogła mieć w d. ewentualne kwasy, gdyby kolega dostał wezwanie..:/.

„Już to widzę, jak lecicie wszystkie bronić zdradzającego po pijaku męża... a bo biedaczek, był pijany... a bo taki biedny, nie będzie miał dokąd pójść, daj mu kasę i jeszcze suchy prowiant na drogę zrób... a dlaczego mu chcesz dziecko zabrać, przecież tylko raz mu się zdarzyło, że aż tak pijany był, więc weź odstąp mu opiekę i płać alimenty, nie bądź kontrolującą psychopatką... to przecież takie nic, że przez 2 lata jeździł na imprezy i miał dziecko w doopie, dziecko potrzebuje ojca, przecież to tylko tak, jakby wspólnik w firmie cię oszukał ” - Ja tu już napisałam, co bym zrobiła, gdyby mąż RAZ mnie zdradził kompletnie pijany i uczciwie się do tego przyznał. O ludziach upinających się w ogóle napisałam Ci wyżej. Albo ktoś się upija z powodu (i powód należy znaleźć, problem rozwiązać – wg mnie to przykład żony Nathana) albo ktoś się upija i odmawia współpracy. Ja już napisałam, że wg mnie ich małżeństwo w ogóle szwankowało. Jeśli ktoś od dwóch lat ucieka z domu w pracę i imprezy, to coś jest nie tak. Zwłaszcza, że ten ktos dotąd tez pracował, tyle że w pracy mało ambitnej (mąż uważa, ze w tej mało ambitnej pracy zostać żona powinna), nic z tej pracy nie ma, równe zero przez 12 lat i nawet autem jeździ kupionym przez męża. Także tego...

1,053 Ostatnio edytowany przez Teufel (2019-04-09 21:51:35)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Teufel napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Jaaaaaaasne big_smile Żona pijana w sztok w ogóle nie wiedziała, po co tam jest big_smile big_smile big_smile Jak ja bym miała żonę, która się w sztok upija na delegacjach, to by się z nią rozwiodła i bez zdrady big_smile

Weź jaj se nie rób, bo wstyd kobietom przynosisz, traktując je jak jakieś bezrozumne stworzenia. Mam nadzieję, że osób myślących jak Ty nie ma zbyt wiele.


A do reszty - czy Wasza wypowiedź byłaby raczej inna, gdyby chodziło wyłącznie o zdradę, a nie o kobietę w ciąży? Już to widzę, jak lecicie wszystkie bronić zdradzającego po pijaku męża... a bo biedaczek, był pijany... a bo taki biedny, nie będzie miał dokąd pójść, daj mu kasę i jeszcze suchy prowiant na drogę zrób... a dlaczego mu chcesz dziecko zabrać, przecież tylko raz mu się zdarzyło, że aż tak pijany był, więc weź odstąp mu opiekę i płać alimenty, nie bądź kontrolującą psychopatką... to przecież takie nic, że przez 2 lata jeździł na imprezy i miał dziecko w doopie, dziecko potrzebuje ojca, przecież to tylko tak, jakby wspólnik w firmie cię oszukał big_smile

Pietruszka, jak byś miała żonę to byś była lesbijką, no tak mi jakoś wychodzi?!

Jakbym była facetem, to bym miała żonę i dokładnie tak bym zrobiła, jak napisałam. Z takim mężem, co by mi przyszedł i powiedział, "kochanie, wybacz, ale upiłem się w sztok i niechcący przeleciałem sekretarkę" zresztą też bym się rozwiodła. A co Twój post miał wnieść do tematu wątku?

Widzisz Pietruszka, ja tej kobiety nie rozgrzeszam i  w żadnym moim poście tego nie zrobiłem. Pietruszka, a ty wiesz co to jest wspólnota  małżeńska?  To jakim sposobem ta kobieta nie ma nic a Nathan ma wszystko. Uważasz, że to jest uczciwe?, że on taki prawy i sprawiedliwy? To jeszcze raz powtórzę, dobry cwaniak, poznałem kilku w swoim życiu takich jak Nathan i wiem jaki był ich stosunek do swoich kobiet. Jestem pewien, że nie chciała byś Pietruszka żyć z takim partnerem jak Nathan, uwierz mi.

1,054 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 21:53:25)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tootiki napisał/a:

„Jaaaaaaasne  Żona pijana w sztok w ogóle nie wiedziała, po co tam jest    Jak ja bym miała żonę, która się w sztok upija na delegacjach, to by się z nią rozwiodła i bez zdrady ” - Upijanie w sztok na delegacjach to jest osobny problem i mam nadzieję, że zanim byś się rozwidła, spróbowałabyś jednak tej osobie pomoc. Rozwód owszem, ale chyba dopiero, jak ktoś odmawia leczenia??? Czy tak kopiesz w d. każdego, komu się zdrowie posypie?

W jaki sposób pomóc? Jakieś propozycje? Przecież Autor wraz z córką prosili przez 2 lata. Co jeszcze mieliby zrobić?

Ja wcale nie uważam, że ich małżeństwo było wcześniej idealne, jak to Nathan twierdzi, ale dorosła osoba zna inne rozwiązania niż upijanie się w sztok na delegacjach i oczekiwanie, że ktoś ją z tego wyleczy. co nadal prowadzi do wniosku, że usiłujesz zrobić z żony Autora biedną, bezwolną istotkę, która nie ma własnego zdania.

1,055

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Teufel napisał/a:
Marata napisał/a:

Wiesz co mnie najbardziej wkurza? Że facet próbuje w miarę przyzwoicie rozwieść się z żoną, wciąż powściągliwie o niej pisze, z jego słów wynika, że nawet próbuje po tym wszystkim ja ustawić jakoś na początek, ale jest złem wcielonym, psychopata i skąpcem, no bo nie chce wybaczyć jednej malutkiej zdrady poprzedzonej dwuletnim zaniedbywaniem związku plus dodatkowych atrakcji.
To jest niemal prowokacja, żeby zaczął wylewać swoja złość i żółć na kobietę, która wciąż jest mu jakoś bliska.

Edit: nie chce mi się kłócić o jakieś pierdoły. Musze zająć się moją rodzinką smile

Ach... świetnie zarabiająca babka i nie ma oszczędności? A skąd wiesz? Autor też nie wie. Odciął ją tylko od swojego konta.

A ja myślę że Nathan to szczwany  lis. I nie wmawiajcie mi, że jaki on dobry, jaki pomocny i wyrozumiały, dobry cwaniak i to wszystko.

Mając żonę nieodpowiedzialną ,lekkomyślną ,wpływową, niedorosłą i niedojrzała do życia w rodzinie w roli matki i partnerki  Autor nie ma innego wyjścia nie da się kogoś kochać bardziej niż siebie samego to wariactwo i dramat.

1,056

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Teufel napisał/a:
Marata napisał/a:

Wiesz co mnie najbardziej wkurza? Że facet próbuje w miarę przyzwoicie rozwieść się z żoną, wciąż powściągliwie o niej pisze, z jego słów wynika, że nawet próbuje po tym wszystkim ja ustawić jakoś na początek, ale jest złem wcielonym, psychopata i skąpcem, no bo nie chce wybaczyć jednej malutkiej zdrady poprzedzonej dwuletnim zaniedbywaniem związku plus dodatkowych atrakcji.
To jest niemal prowokacja, żeby zaczął wylewać swoja złość i żółć na kobietę, która wciąż jest mu jakoś bliska.

Edit: nie chce mi się kłócić o jakieś pierdoły. Musze zająć się moją rodzinką smile

Ach... świetnie zarabiająca babka i nie ma oszczędności? A skąd wiesz? Autor też nie wie. Odciął ją tylko od swojego konta.

A ja myślę że Nathan to szczwany  lis. I nie wmawiajcie mi, że jaki on dobry, jaki pomocny i wyrozumiały, dobry cwaniak i to wszystko.

To po co tej żonie taki mąż? Chyba dla niej lepiej, jak sobie od niego pójdzie, i to jeszcze małym kosztem, skoro on jej pomoże?

O, z tym się zgadza. Oni się powinni rozwieśc już dawno i znaleźć ludzi którzy by do nich bardziej pasowali. Nathan jakąś panią materialistkę zabezpieczona prawnie na wszystkie sposoby, a jego żona kogoś, przy kim nie musiałaby uciekać w pracę i alkohol i mogła budować wspólne zycie w które oboje mieliby rowny wkład i nikt nie czułby się gorszy.

1,057

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Dla was wszystko jest albo czarne albo białe. A niestety życie ma o wiele więcej szarości niż wam się zdaje.

1,058

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paavloock napisał/a:
Teufel napisał/a:
Marata napisał/a:

Wiesz co mnie najbardziej wkurza? Że facet próbuje w miarę przyzwoicie rozwieść się z żoną, wciąż powściągliwie o niej pisze, z jego słów wynika, że nawet próbuje po tym wszystkim ja ustawić jakoś na początek, ale jest złem wcielonym, psychopata i skąpcem, no bo nie chce wybaczyć jednej malutkiej zdrady poprzedzonej dwuletnim zaniedbywaniem związku plus dodatkowych atrakcji.
To jest niemal prowokacja, żeby zaczął wylewać swoja złość i żółć na kobietę, która wciąż jest mu jakoś bliska.

Edit: nie chce mi się kłócić o jakieś pierdoły. Musze zająć się moją rodzinką smile

Ach... świetnie zarabiająca babka i nie ma oszczędności? A skąd wiesz? Autor też nie wie. Odciął ją tylko od swojego konta.

A ja myślę że Nathan to szczwany  lis. I nie wmawiajcie mi, że jaki on dobry, jaki pomocny i wyrozumiały, dobry cwaniak i to wszystko.

Mając żonę nieodpowiedzialną ,lekkomyślną ,wpływową, niedorosłą i niedojrzała do życia w rodzinie w roli matki i partnerki  Autor nie ma innego wyjścia nie da się kogoś kochać bardziej niż siebie samego to wariactwo i dramat.

Taka żona jak piszesz raczej by nie pracowała, do tego w dobrej pracy (podobno na taka zmieniła). Natomiast zgadzam się, że przydąłby się jej psycholog. Jest albo skrajnie stłamszona, albo zmanipulowana (podejrzewam pierwsze z racji mamy). Inaczej nei tkwiłaby w tak niekorzystnym układzie tyle lat.

1,059 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 21:58:50)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Teufel napisał/a:

Widzisz Pietruszka, ja tej kobiety nie rozgrzeszam i  w żadnym moim poście tego nie zrobiłem. Pietruszka, a ty wiesz co to jest wspólnota  małżeńska?  To jakim sposobem ta kobieta nie ma nic a Nathan ma wszystko. Uważasz, że to jest uczciwe?, że on taki prawy i sprawiedliwy? To jeszcze raz powtórzę, dobry cwaniak, poznałem kilku w swoim życiu takich jak Nathan i wiem jaki był ich stosunek do swoich kobiet. Jestem pewien, że nie chciała byś Pietruszka żyć z takim partnerem jak Nathan, uwierz mi.

Ale przecież napisał już i wyjaśnił to. Żona to, co zarobiła swoje, to ma. To nie jego wina, że mieszkają w domu, który on dostał w spadku, nie ma obowiązku przepisywania na żonę majątku odrębnego. Sama tego w małżeństwie nie zrobiłam, bo i dlaczego miałabym?

A to, czy ja bym chciała żyć z takim partnerem jak Nathan, to jest zupełnie inna kwestia. Ale jakbym nie chciała żyć, to bym się rozwiodła, jakby mi się już zdarzyło za mąż wyjść, a nie uciekała w rozrywki na delegacjach i nie oczekiwała potem, żeby mnie ktoś rozgrzeszył, bo ja przecież taka biedna, a on taki zły.

1,060

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paavloock napisał/a:
Teufel napisał/a:
Marata napisał/a:

Wiesz co mnie najbardziej wkurza? Że facet próbuje w miarę przyzwoicie rozwieść się z żoną, wciąż powściągliwie o niej pisze, z jego słów wynika, że nawet próbuje po tym wszystkim ja ustawić jakoś na początek, ale jest złem wcielonym, psychopata i skąpcem, no bo nie chce wybaczyć jednej malutkiej zdrady poprzedzonej dwuletnim zaniedbywaniem związku plus dodatkowych atrakcji.
To jest niemal prowokacja, żeby zaczął wylewać swoja złość i żółć na kobietę, która wciąż jest mu jakoś bliska.

Edit: nie chce mi się kłócić o jakieś pierdoły. Musze zająć się moją rodzinką smile

Ach... świetnie zarabiająca babka i nie ma oszczędności? A skąd wiesz? Autor też nie wie. Odciął ją tylko od swojego konta.

A ja myślę że Nathan to szczwany  lis. I nie wmawiajcie mi, że jaki on dobry, jaki pomocny i wyrozumiały, dobry cwaniak i to wszystko.

Mając żonę nieodpowiedzialną ,lekkomyślną ,wpływową, niedorosłą i niedojrzała do życia w rodzinie w roli matki i partnerki  Autor nie ma innego wyjścia nie da się kogoś kochać bardziej niż siebie samego to wariactwo i dramat.

A znasz tę kobietę że takie sądy o niej wypowiadasz?!

1,061

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Teufel napisał/a:

Widzisz Pietruszka, ja tej kobiety nie rozgrzeszam i  w żadnym moim poście tego nie zrobiłem. Pietruszka, a ty wiesz co to jest wspólnota  małżeńska?  To jakim sposobem ta kobieta nie ma nic a Nathan ma wszystko. Uważasz, że to jest uczciwe?, że on taki prawy i sprawiedliwy? To jeszcze raz powtórzę, dobry cwaniak, poznałem kilku w swoim życiu takich jak Nathan i wiem jaki był ich stosunek do swoich kobiet. Jestem pewien, że nie chciała byś Pietruszka żyć z takim partnerem jak Nathan, uwierz mi.

Ale przecież napisał już i wyjaśnił to. Żona to, co zarobiła swoje, to ma. To nie jego wina, że mieszkają w domu, który on dostał w spadku, nie ma obowiązku przepisywania na żonę majątku odrębnego. Sama tego w małżeństwie nie zrobiłam, bo i dlaczego miałabym?

A masz dłuższy staz małżeński, w którym twój mąż swoich dorobił sie tylko rzeczy osobistych, mimo że pracował?

Czy jednak Ty masz mieszkanie, plus macie majątek wspolny, któego dorobiliscie się razem, ewentualnei macie rozdzilność i każde z Was już sie czegoś dorobiło na własne konto (oczywiście, o ile masz dłuższy staż małżęński, a nie jesteście np. rok po ślubie)?

1,062 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 22:02:35)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tootiki napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Teufel napisał/a:

Widzisz Pietruszka, ja tej kobiety nie rozgrzeszam i  w żadnym moim poście tego nie zrobiłem. Pietruszka, a ty wiesz co to jest wspólnota  małżeńska?  To jakim sposobem ta kobieta nie ma nic a Nathan ma wszystko. Uważasz, że to jest uczciwe?, że on taki prawy i sprawiedliwy? To jeszcze raz powtórzę, dobry cwaniak, poznałem kilku w swoim życiu takich jak Nathan i wiem jaki był ich stosunek do swoich kobiet. Jestem pewien, że nie chciała byś Pietruszka żyć z takim partnerem jak Nathan, uwierz mi.

Ale przecież napisał już i wyjaśnił to. Żona to, co zarobiła swoje, to ma. To nie jego wina, że mieszkają w domu, który on dostał w spadku, nie ma obowiązku przepisywania na żonę majątku odrębnego. Sama tego w małżeństwie nie zrobiłam, bo i dlaczego miałabym?

A masz dłuższy staz małżeński, w którym twój mąż swoich dorobił sie tylko rzeczy osobistych, mimo że pracował?

Czy jednak Ty masz mieszkanie, plus macie majątek wspolny, któego dorobiliscie się razem, ewentualnei macie rozdzilność i każde z Was już sie czegoś dorobiło na własne konto (oczywiście, o ile masz dłuższy staż małżęński, a nie jesteście np. rok po ślubie)?

Ale kto tej żonie zabronił mieć jakieś oszczędności? Nathan wyraźnie napisał, że nie wnikał w jej konto. Nawet nie wie, co ona ma. Więc w czym problem?
Równie dobrze mogłoby się okazać, że ona sobie po rozwodzie zaraz kupi mieszkanie. I co wtedy?

1,063 Ostatnio edytowany przez paavloock (2019-04-09 22:03:06)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tootiki napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Teufel napisał/a:

A ja myślę że Nathan to szczwany  lis. I nie wmawiajcie mi, że jaki on dobry, jaki pomocny i wyrozumiały, dobry cwaniak i to wszystko.

To po co tej żonie taki mąż? Chyba dla niej lepiej, jak sobie od niego pójdzie, i to jeszcze małym kosztem, skoro on jej pomoże?

O, z tym się zgadza. Oni się powinni rozwieśc już dawno i znaleźć ludzi którzy by do nich bardziej pasowali. Nathan jakąś panią materialistkę zabezpieczona prawnie na wszystkie sposoby, a jego żona kogoś, przy kim nie musiałaby uciekać w pracę i alkohol i mogła budować wspólne zycie w które oboje mieliby rowny wkład i nikt nie czułby się gorszy.

Nikt jej nie zmuszał do uciekania od odpowiedzialności za rodzinę i małżeństwo w prace i alkohol no chyba że ma problem z piciem i pracoholizmem to teraz sięgnęła właśnie  swojego nałogowego dna i może się z tego leczyć ma wybór każdego dnia co zrobić jak myśleć i jak się z tym czuć o ile oczywiście ma takie problemy wszystko jest możliwe.Nie pije się przez kogoś niestety - kłamstewko to jest .

1,064

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Tootiki napisał/a:

„Jaaaaaaasne  Żona pijana w sztok w ogóle nie wiedziała, po co tam jest    Jak ja bym miała żonę, która się w sztok upija na delegacjach, to by się z nią rozwiodła i bez zdrady ” - Upijanie w sztok na delegacjach to jest osobny problem i mam nadzieję, że zanim byś się rozwidła, spróbowałabyś jednak tej osobie pomoc. Rozwód owszem, ale chyba dopiero, jak ktoś odmawia leczenia??? Czy tak kopiesz w d. każdego, komu się zdrowie posypie?

W jaki sposób pomóc? Jakieś propozycje? Przecież Autor wraz z córką prosili przez 2 lata. Co jeszcze mieliby zrobić?

Ja wcale nie uważam, że ich małżeństwo było wcześniej idealne, jak to Nathan twierdzi, ale dorosła osoba zna inne rozwiązania niż upijanie się w sztok na delegacjach i oczekiwanie, że ktoś ją z tego wyleczy. co nadal prowadzi do wniosku, że usiłujesz zrobić z żony Autora biedną, bezwolną istotkę, która nie ma własnego zdania.

Ty piszesz tak, jakby to była normalna rodzina z żoną, która zaczęła mieć problemy. Tymczasem z tego, co napisał Nathan, w tej rodzinie nei grało już wcześniej. Wyszukaj sobie jego wcześniejsze posty, nie chce mi sie znów pisac tego samego, ale zanalizowąłam to już. Rodzina nie sypnęła im się dlatego, ze zona zaczęła impresoac na wyjazdach firmowych. To zona zaczęła imprezoac, bo rodzina się sypałą. Mylisz skutek z przyczyną. Można rozmawiać teoretycznie, ale ja piszę w świetle TEGO wątku i TEJ sytuacji.

Jeszcze raz podkreślę - ja nie odradzam ani decyzji o rozwodzie, ani zostawienia córki z ojcem. Uważam, że Nathan pod tym względem robi słusznie. Nie pasują do siebie z żoną, a dziewczynka i tak napatrzyła się już na toksyczny model. Jeśli będzie miaął kontakt z obojgiem rodziców, to jakos tam sobie poradzi. Matka za to mogłaby odetchnąć po tych 12 latach, wziąć sie za siebei i przepracować schemat, któy kazał jej tkwić tye czasu w chorym układzie. Będzie wtedy lepszym wzorem dla dziewcyznki, niz taka zapatrzona w męża o dość specyficznym podejściu do zycia.

1,065

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Tootiki napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ale przecież napisał już i wyjaśnił to. Żona to, co zarobiła swoje, to ma. To nie jego wina, że mieszkają w domu, który on dostał w spadku, nie ma obowiązku przepisywania na żonę majątku odrębnego. Sama tego w małżeństwie nie zrobiłam, bo i dlaczego miałabym?

A masz dłuższy staz małżeński, w którym twój mąż swoich dorobił sie tylko rzeczy osobistych, mimo że pracował?

Czy jednak Ty masz mieszkanie, plus macie majątek wspolny, któego dorobiliscie się razem, ewentualnei macie rozdzilność i każde z Was już sie czegoś dorobiło na własne konto (oczywiście, o ile masz dłuższy staż małżęński, a nie jesteście np. rok po ślubie)?

Ale kto tej żonie zabronił mieć jakieś oszczędności? Nathan wyraźnie napisał, że nie wnikał w jej konto. Nawet nie wie, co ona ma. Więc w czym problem?
Równie dobrze mogłoby się okazać, że ona sobie po rozwodzie zaraz kupi mieszkanie. I co wtedy?

Pietruszka, Ty cały czas nie rozumiesz co to jest wspólnota majątkowa, eh....

1,066

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paavloock napisał/a:
Tootiki napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

To po co tej żonie taki mąż? Chyba dla niej lepiej, jak sobie od niego pójdzie, i to jeszcze małym kosztem, skoro on jej pomoże?

O, z tym się zgadza. Oni się powinni rozwieśc już dawno i znaleźć ludzi którzy by do nich bardziej pasowali. Nathan jakąś panią materialistkę zabezpieczona prawnie na wszystkie sposoby, a jego żona kogoś, przy kim nie musiałaby uciekać w pracę i alkohol i mogła budować wspólne zycie w które oboje mieliby rowny wkład i nikt nie czułby się gorszy.

Nikt jej nie zmuszał do uciekania od odpowiedzialności za rodzinę i małżeństwo w prace i alkohol no chyba że ma problem z piciem i pracoholizmem to teraz sięgnęła właśnie  swojego nałogowego dna i może się z tego leczyć ma wybór każdego dnia co zrobić jak myśleć i jak się z tym czuć o ile oczywiście ma takie problemy wszystko jest możliwe.Nie pije się przez kogoś niestety - kłamstewko to jest .

No ale wiesz, że pracoholicy mają zazwyczaj sporą liczbę zer na kącie? Jakieś profity (nawet spore) z tego są.

1,067

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

A ja zaryzykuję pewnie dość kontrowersyjnie dla niektórych i stwierdzę, że dziecko nie miało tutaj nic do rzeczy.
Czy gdyby wynikiem tej zdrady nie była ciąża to nagle Nathan wspaniałomyślnie dałby radę wybaczyć? Z tego co pamiętam to nawet napisał, że tak chciał postąpić.
Sam go wówczas strofowałem, że nie ma póki co podstaw do takiej postawy a wychodzi przed szereg.
Na to, że ta relacja jest nie do ocalenia złożyło się co najmniej kilka aspektów. Począwszy od emocjonalnego odsunięcia męża od siebie, poprzez zdradę i siłą rozpędu irracjonalne pomysły, myślenie nakręcane dodatkowo przez osoby trzecie czyt. mamusię.
Ja jednak podchodziłbym z dużym dystansem do tych irracjonalnych zachowań po.
Człowiek w silnych emocjach robi i wygaduje naprawdę różne głupie rzeczy, których po czasie sam się wstydzi.
Daleki byłbym od oceny człowieka jako złego, czy też cwanego,tylko dlatego, że popełnił błąd a w swoim nieogarnięciu emocjonalnym wykonał kilka krzywych ruchów.
Ta kobieta przez całe to małżeństwo, pomijając dwa ostatnie lata mogła być przecież złotym człowiekiem, tego nie wiemy.
Konsekwencje jako dorosły człowiek oczywiście powinna ponieść i w zasadzie ponosi od samego początku, ale co niektórzy mam wrażenie spaliliby ją na stosie.
Ktoś kto nie był poddany tak silnym przeżyciom, nie może a w zasadzie nie potrafi spojrzeć na całą sytuację z trochę innej perspektywy bo zwyczajnie nie ma na to zasobów. Teoria to jedno a życie to drugie

1,068

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tootiki napisał/a:

Ty piszesz tak, jakby to była normalna rodzina z żoną, która zaczęła mieć problemy. Tymczasem z tego, co napisał Nathan, w tej rodzinie nei grało już wcześniej. Wyszukaj sobie jego wcześniejsze posty, nie chce mi sie znów pisac tego samego, ale zanalizowąłam to już. Rodzina nie sypnęła im się dlatego, ze zona zaczęła impresoac na wyjazdach firmowych. To zona zaczęła imprezoac, bo rodzina się sypałą. Mylisz skutek z przyczyną. Można rozmawiać teoretycznie, ale ja piszę w świetle TEGO wątku i TEJ sytuacji.

To może poczytaj jeszcze raz moje posty, zwłaszcza ten, który cytujesz, bo zdaje się, przeoczyłaś tongue Nie, nie uważam, że ich małżeństwo było idealne. Ale też nie uważam, że to jest usprawiedliwieniem dla dorosłej osoby, że zwiewa w rozrywki, są inne rozwiązania.

1,069

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Teufel napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Tootiki napisał/a:

A masz dłuższy staz małżeński, w którym twój mąż swoich dorobił sie tylko rzeczy osobistych, mimo że pracował?

Czy jednak Ty masz mieszkanie, plus macie majątek wspolny, któego dorobiliscie się razem, ewentualnei macie rozdzilność i każde z Was już sie czegoś dorobiło na własne konto (oczywiście, o ile masz dłuższy staż małżęński, a nie jesteście np. rok po ślubie)?

Ale kto tej żonie zabronił mieć jakieś oszczędności? Nathan wyraźnie napisał, że nie wnikał w jej konto. Nawet nie wie, co ona ma. Więc w czym problem?
Równie dobrze mogłoby się okazać, że ona sobie po rozwodzie zaraz kupi mieszkanie. I co wtedy?

Pietruszka, Ty cały czas nie rozumiesz co to jest wspólnota majątkowa, eh....

Serio? No pacz, a miałam przez 15 lat męża. I majątek odrębny też. Nie rób ze mnie debila, bardzo proszę, bo tego strasznie nie lubię smile

1,070

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Teufel napisał/a:
paavloock napisał/a:
Teufel napisał/a:

A ja myślę że Nathan to szczwany  lis. I nie wmawiajcie mi, że jaki on dobry, jaki pomocny i wyrozumiały, dobry cwaniak i to wszystko.

Mając żonę nieodpowiedzialną ,lekkomyślną ,wpływową, niedorosłą i niedojrzała do życia w rodzinie w roli matki i partnerki  Autor nie ma innego wyjścia nie da się kogoś kochać bardziej niż siebie samego to wariactwo i dramat.

A znasz tę kobietę że takie sądy o niej wypowiadasz?!

Tak samo znam jak Ty tylko z tego co napisano reszta to spekulacje i domniemania oraz to "po owocach poznacie" i "nie może złych owoców dobre drzewo wydawać" mimo to wcale nie potępiam tej kobiety bo ma prawo nie być doskonała i popełniać błędy jak każdy człowiek ale usprawiedliwiać swoje intencje i działania obwiniając innych to zakłamanie po prostu.Wzięła odpowiedzialność za to co zrobiła tak jak umiała i Nathan też.Ja im obojgu życzę żeby odnaleźli spokój i ukojenie jak najszybciej bo przechodzą teraz oboje piekło każde z osobna i razem .
Umierająca miłość rozpad rodziny to straszne przeżycie.

1,071 Ostatnio edytowany przez Nathan (2019-04-09 22:21:28)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Tootiki - Na jakiej podstawie twierdzisz że problemy zaczęły się wcześniej?
Po prostu nowe towarzystwo, bezdzietne singielki bez zobowiązań, dobrze zarabiające, wygadane i dziewczyna z małego miasteczka która zachłysnęła się wielkomiejskim życiem.
Sama mi to powiedziała.

Twierdzenie że ona nic nie ma, kompletne zero - napisałem wyraźnie że nie mam pojęcia o stanie jej konta.
Ciuchów samych ma dwie szafy.
Samochód też ma swój,  ten który dla niej szykowałem miał być prezentem.

Więc albo jesteś trollem, albo frustratką próbującą leczyć się krytykowaniem innych.

1,072

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tootiki napisał/a:
paavloock napisał/a:
Tootiki napisał/a:

O, z tym się zgadza. Oni się powinni rozwieśc już dawno i znaleźć ludzi którzy by do nich bardziej pasowali. Nathan jakąś panią materialistkę zabezpieczona prawnie na wszystkie sposoby, a jego żona kogoś, przy kim nie musiałaby uciekać w pracę i alkohol i mogła budować wspólne zycie w które oboje mieliby rowny wkład i nikt nie czułby się gorszy.

Nikt jej nie zmuszał do uciekania od odpowiedzialności za rodzinę i małżeństwo w prace i alkohol no chyba że ma problem z piciem i pracoholizmem to teraz sięgnęła właśnie  swojego nałogowego dna i może się z tego leczyć ma wybór każdego dnia co zrobić jak myśleć i jak się z tym czuć o ile oczywiście ma takie problemy wszystko jest możliwe.Nie pije się przez kogoś niestety - kłamstewko to jest .

No ale wiesz, że pracoholicy mają zazwyczaj sporą liczbę zer na kącie? Jakieś profity (nawet spore) z tego są.

To stereotyp że zazwyczaj pracoholicy są bogaci taki sam jak to że alkoholicy zazwyczaj mają mocne głowy do picia .
Tak niestety nie jest z uzależnieniami że przynoszą korzyści o nie.

1,073

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Och, Tootiki (notabene pierwowzorczyni Twojego nicku była lesbijką) mam i męża i dzieci, miałam i kochanki i kochanków big_smile Więc można powiedzieć, że mam związki lesbijskie za sobą. I mam takie samo podejście, jak Santapietruszka. A w wieku 40 + śmiało piszę o dzieciach, że to są bachory. Mogę, bo wiem, co piszę big_smile

I tak się zastanawiam - po co ten Nathan żenił się z tak nieogarniętą głupią babą? Gdzie on miał oczy? I ten jej pracodawca? Wszak ze swoim naiwniackim podejściem śmiało można by ją oskarżyć o ten frankowy kryzys kredytobiorców - wszystkim ufała i kredyty we frankach dawała big_smile
Toż jakaś kompletna idiotka z tej jego żony w Twoim przedstawieniu - kasę zarabia i to sporą i nic sobie nie odłożyła (albo nie wiemy, wtedy jednak już ma rozum i kolejny pracodawca, co przez całe dwa lata zatrudniał specjalnie głupią babe przy finansach), jeździła na te imprezy integracyjne i myślała, że tylko na miłe rozmowy wszyscy tam się wybierają (no znalazł się jeden cham i prostak, co ją wykorzystał). Chciała dziecko, ale jednak jakoś tak jej się usunęło pod wpływem nacisków z zewnątrz (ależ mocne to było jej chcenie).

No drogi autorze wątku - widział gały, co brały, a Ty jakąś kompletną bezmózga niedojdę sobie wziąłeś. Teraz masz za swoje.

1,074

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Teufel napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ale kto tej żonie zabronił mieć jakieś oszczędności? Nathan wyraźnie napisał, że nie wnikał w jej konto. Nawet nie wie, co ona ma. Więc w czym problem?
Równie dobrze mogłoby się okazać, że ona sobie po rozwodzie zaraz kupi mieszkanie. I co wtedy?

Pietruszka, Ty cały czas nie rozumiesz co to jest wspólnota majątkowa, eh....

Serio? No pacz, a miałam przez 15 lat męża. I majątek odrębny też. Nie rób ze mnie debila, bardzo proszę, bo tego strasznie nie lubię smile

Pietruszka, gwoli wyjaśnienia, ja Cię bardzo lubię i cenię Twoje wypowiedzi, naprawdę. Ale tutaj jest taki problem, że Nathan ma tylko majątek odrębny, oni nie mają majątku wspólnego i o to mi cały czas chodzi. Oni wspólnie nie dorobił się niczego.

1,075

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paavloock napisał/a:
Tootiki napisał/a:
paavloock napisał/a:

Nikt jej nie zmuszał do uciekania od odpowiedzialności za rodzinę i małżeństwo w prace i alkohol no chyba że ma problem z piciem i pracoholizmem to teraz sięgnęła właśnie  swojego nałogowego dna i może się z tego leczyć ma wybór każdego dnia co zrobić jak myśleć i jak się z tym czuć o ile oczywiście ma takie problemy wszystko jest możliwe.Nie pije się przez kogoś niestety - kłamstewko to jest .

No ale wiesz, że pracoholicy mają zazwyczaj sporą liczbę zer na kącie? Jakieś profity (nawet spore) z tego są.

To stereotyp że zazwyczaj pracoholicy są bogaci taki sam jak to że alkoholicy zazwyczaj mają mocne głowy do picia .
Tak niestety nie jest z uzależnieniami że przynoszą korzyści o nie.

Pijacy, tak. Mają mocne głowy, ale alkoholicy już nie.

1,076 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 22:26:30)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Teufel napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Teufel napisał/a:

Pietruszka, Ty cały czas nie rozumiesz co to jest wspólnota majątkowa, eh....

Serio? No pacz, a miałam przez 15 lat męża. I majątek odrębny też. Nie rób ze mnie debila, bardzo proszę, bo tego strasznie nie lubię smile

Pietruszka, gwoli wyjaśnienia, ja Cię bardzo lubię i cenię Twoje wypowiedzi, naprawdę. Ale tutaj jest taki problem, że Nathan ma tylko majątek odrębny, oni nie mają majątku wspólnego i o to mi cały czas chodzi. Oni wspólnie nie dorobił się niczego.

Bo nie mieli takiej potrzeby. Ja już wcześniej pisałam. Małżeństwa głównie w pierwszej kolejności dorabiają się wspólnego mieszkania, im to nie było potrzebne. Nadal nie rozumiem, w czym tu widzisz problem... Zarabiali, wydawali na wspólne utrzymanie, nikomu niczego nie brakowało. To nie Nathana wina, że miał większe możliwości, pewnie wolałby ich nie mieć, a za to dziadków dla córki. Nie miał obowiązku przepisywania na żonę połowy majątku.

1,077

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Teufel napisał/a:
paavloock napisał/a:
Tootiki napisał/a:

No ale wiesz, że pracoholicy mają zazwyczaj sporą liczbę zer na kącie? Jakieś profity (nawet spore) z tego są.

To stereotyp że zazwyczaj pracoholicy są bogaci taki sam jak to że alkoholicy zazwyczaj mają mocne głowy do picia .
Tak niestety nie jest z uzależnieniami że przynoszą korzyści o nie.

Pijacy, tak. Mają mocne głowy, ale alkoholicy już nie.

Z tym bywa też bardzo różnie to indywidualna sprawa są tacy i tacy akurat to nie ma znaczenie czy pijak czy alkoholik ale to offtop jest.

1,078 Ostatnio edytowany przez paavloock (2019-04-09 23:22:53)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tootiki napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Teufel napisał/a:

A ja myślę że Nathan to szczwany  lis. I nie wmawiajcie mi, że jaki on dobry, jaki pomocny i wyrozumiały, dobry cwaniak i to wszystko.

To po co tej żonie taki mąż? Chyba dla niej lepiej, jak sobie od niego pójdzie, i to jeszcze małym kosztem, skoro on jej pomoże?

O, z tym się zgadza. Oni się powinni rozwieśc już dawno i znaleźć ludzi którzy by do nich bardziej pasowali. Nathan jakąś panią materialistkę zabezpieczona prawnie na wszystkie sposoby, a jego żona kogoś, przy kim nie musiałaby uciekać w pracę i alkohol i mogła budować wspólne zycie w które oboje mieliby rowny wkład i nikt nie czułby się gorszy.

No tak taka bidulka z ubogiego domu jak żona Autora  to na pewno już z założenia altruistka jest pokrzywdzona nierozumiana obowiązkowo zaniedbana musiała uciekać w imprezowanie normalnie nie było innego wyjścia na pewno poczuła się lepsza od męża- daj spokój dziecinne tłumaczenie "bo przez niego to ja zrobiłam ".
Brak wyobraźni ją poniósł ,infantylne fascynacje bzdetami, przeliczyła się sytuacja ją przerosła też tylko człeczyna z niej a to bardzo bardzo trudne wszystko dla niej i dla nich dwojga dlatego się rozstaja do tego starają się to zrobić jak najbardziej pokojowo mimo wszystko za co szacunek jeżeli robią to uczciwie szczerze i w miarę swoich możliwości emocjonalnych i zdroworozsądkowych.To Nathan został i nie daje się dalej krzywdzić osobie której ufał i kochał jak potrafił to też tylko człowiek z własnymi ograniczeniami nie dający się być może wykorzystać kobiecie zdolnej do podłego knucia z matką bo ostatecznie wyraziła zgodą na te plany matki a po czymś takim to już nie wiem czy możliwym jest wybaczyć i być w związku może Budda albo Jezus  no i Tootiki sorry  .

1,079

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Wie.
Ale jak na razie ma ją jeszcze w domu, obawiam się co będzie w dniu wyprowadzki...

A przygotowałeś Ją na to ?
Jak ustaliliscie opiekę ? Jak koszty ? Co właściwie powiedzieliście Córce ? Ty powiedziałeś czy Żona ?
Nathan, to że Żona się gubi nie znaczy, że nie ma mocnych praw do Córki - z tym to ostrożnie - to trzeba DOBRZE wyważyć, jeszcze wiele decyzji wychowawczych przed WAMI.
Lawinowo to idzie po Twojej myśli, Nathan, zwolnij może, może nie wiesz wszystkiego o Córce, ostrożnie u licha...
No rany, przecież Żona usuwa ciążę i traci stały kontakt z Córką - zwolnij Nathan.

1,080

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Trudno przygotować dziecko na coś takiego.
Robimy co możemy, czy to wystarczy?
Okaże się, w razie czego udamy się po pomoc do psychologa.
Rozmawialiśmy z nią oboje.
Opiekę mamy umówioną tak że córka będzie mieszkać ze mną, a żona będzie ją odwiedzać kiedy zechce - albo zabierać do siebie jeśli nie będzie to kolidowalo z nauką.
Koszty ponosić będzie to z kim córka będzie aktualnie przebywać.
Czyli w większości ja.

I nie wszystko idzie po mojej myśli - nie zamierzałem pomagać żonie w znalezieniu mieszkania ani dawać na to pieniędzy.

Z tą jej wyprowadzką to w ogóle dziwna sprawa.
Najpierw czułem ulgę że udało się szybko załatwić mieszkanie, ale im bliżej końca tygodnia tym jakoś mi gorzej...

1,081 Ostatnio edytowany przez paavloock (2019-04-10 00:40:03)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Czujesz się tak bo to koniec jakiegoś etapu może już zaczynasz tęsknić oraz zaczynasz żałobę po małżeństwie naturalne stany po rozstaniu do Ciebie też dochodzi że to definitywne do tej pory działałeś byłeś bardziej zajęty ale żona była w domu teraz się wyprowadza a Ciebie dopadają normalne wątpliwości wspomnienia jakieś resztki nadziei zrozumiałe .Jak by nie było to przecięcie więzi i obawy przed innym życiem zmianą napięcie i niepokój o córkę i jej emocje.Będziesz może  mieć bardzo różne  myśli złudzeń podejrzenia ,zazdrość myśl o tym że żona ma lepiej że po niej to spływa lub odwrotnie cała masa uczuć nie raz zupełnie nieracjonalnych sprzecznych to trochę jak walka z sobą wszystko możliwe
Ostatnie tygodnie też były dla Ciebie wyczerpujące .Pogodzenie się i akceptacja tego co się wydarzyło to procesy nie wszystko da się łatwo przewidzieć na przykład to jak się będziesz czuł po Twoich działaniach wiele zmiennych i nie na wszystko można się przygotować na zapas nigdy wcześniej się przecież nie rozwodziłeś do tego w takich okolicznościach po takiej traumie jednak.
Odpocznij może wyjedź gdzieś z córka nie siedź samotnie o ile to możliwe trudny czas przed Tobą sam wiesz .Nie wiem może jednak terapia dla par żeby się rozstać byłaby dobra ale do tego potrzeba zgody żony i jej udziały w tym,
Pozdrowienia

1,082

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tootiki napisał/a:

1. Bzykajac się pozamałżeńsko na delegacji używamy gumki. Jeśli oczywiście seks PLANUJEMY, nie jeśli ktoś nas wykorzysta.

.
Nie wiemy czy żona nie użyła prezerwatywy, która w ferworze miłosnych uniesień się po prostu zsunęła o czym żona nie miała pojęcia.
Mogło być też tak, że żona myślała że kochanek założył prezerwatywę, ale ten wiedząc że w małżeństwie nie ma wpadki jednak tego nie zrobił.

Tootiki napisał/a:

Jeśli schlamy się i puszczą nam hamulce, a jesteśmy starymi praktykami, idziemy po dość znaną tabletkę (dopuszczoną oficjalnie, więc prawa nie łamię pisząc na ten temat). Jeśli nie chcemy się bawić z NFZem, to bierzemy tą receptę prywatnie, od jakiegokolwiek lekarza.

Jak wyżej. Jeśli żona myślała że byli zabezpieczeni to nie miała powodu brać tabletki.

Tootiki napisał/a:

. dobra pracę rzuciła, byle tylko „zmazać” winy wobec męża, który czuje się teraz silny, „bo ona bez pracy, to on karty rozdaje” - dziecka nie utrzyma, siebie nie utrzyma, pracy by z brzuchem nie znalazła… etc. Mało mądre z jej strony, prawda?

Rzucając pracę nie wiedziała że jest w ciąży.


Tootiki napisał/a:

. Dziecko usunęła, chociaż wcale nie chciała usunąć. Teraz będzie żyła przez jakieś 40 lat z wyrzutem tego, co zrobiła i dla kogo (de facto usunęła własne dziecko dla osoby, która ma ją w d.). Co więcej, gdyby w tej ciąży została, byłaby w dużo lepszej sytuacji – już widzę, jakby mu się udało wyrzucić na bruk ciężarną hmm

Tootiki nie wiem jak Tobie, ale ja nie wyobrażam siebie nawet 1 sytuacji, w której mogłabym dać się przymusić do usunięcia ciąży. Nie ma nawet 1. I nie, nie przekonuje mnie pozostanie bez środków ponieważ czy Ci się to podoba czy nie takie kobiety też mają różne możliwości. Ona CHCIAŁA usunąć ciążę. Nie możesz obwiniać o to Natana.

Tootiki napisał/a:

Twoja zona po 12 latach małżeństwa z Tobą nie ma NIC, żadnego własnego majątku.

a co w tym takiego dziwnego? Jeśli było jak mówi autor, to żona wszystkie pieniądze jakie zarobiła wydawała na siebie. Na ubrania, kosmetyczki, kosmetyki itp. Czy ktoś jej kazał? Mogła część chociaż odkładać na konto (nie wiemy czy tego nie robiła)
Tootiki pracuje w korporacji i widziałam nie jedną imprezę. Widziałam na niej mężczyzn pijanych w sztos i kobiety dobierajace się do nich. A mimo to owo mężczyźni nie zrobili nic czego później musieli by się wstydzić. Widziałam też kobiety, którym wystarczyło kilka drinków i szły do pokoju z mężczyzną mimo posiadania rodziny.
Nie rób z niej bezwolnej istotki, która została wykorzystana bo to nie jest dziecko 12 letnie.
Nathan się jej pytał czy to był gwałt. Zaprzeczyła. Uważasz ją za tak głupią że równiez nie wie że to był gwałt? Nie. Ona tego chciała. Przynajmniej w tamtym momencie. Tak jak chciała aborcji.
Nie rozumiem dlaczego tak dokopujesz facetowi, który już wystarczająco przez żonę został skrzywdzony.

1,083 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-04-10 09:27:06)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Malineczka00 napisał/a:

...
Jak wyżej. Jeśli żona myślała że byli zabezpieczeni to nie miała powodu brać tabletki....

jakie to ma do diaska znaczenie. skoro to nie był gwałt tzn. była świadoma co robi. Ba musiała doskonale pamiętać. Wie z kim, wie wszystko !
Jeśli facet był przypadkowy (podtrzymuje moje subiektywne zdanie, że to nie był ten jeden tylko raz) to sorki  ... myślała, że gość ma gumkę ... no ja pierdykam, to jakiś absurd ... Malineczka, bez urazy

Reasumując - puściła się, dała się zapłodnić ... to tyle w temacie, to jest clou

1,084

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

...
Jak wyżej. Jeśli żona myślała że byli zabezpieczeni to nie miała powodu brać tabletki....

jakie to ma do diaska znaczenie. skoro to nie był gwałt tzn. była świadoma co robi. Ba musiała doskonale pamiętać. Wie z kim, wie wszystko !
Jeśli facet był przypadkowy (podtrzymuje moje subiektywne zdanie, że to nie był ten jeden tylko raz) to sorki  ... myślała, że gość ma gumkę ... no ja pierdykam, to jakiś absurd ... Malineczka, bez urazy

Reasumując - puściła się, dała się zapłodnić ... to tyle w temacie, to jest clou

Bullet przeczytaj jeszcze raz. Ja mam dokładnie takie same zdanie jak Ty.
Odparłam zwyczajnie ataki Tootiki.

1,085

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tootiki napisał/a:
mallwusia napisał/a:
Nathan napisał/a:

Żeby porównywać kogoś kto został oszukany przez wspólnika z kimś kto od dwóch lat zlewa męża i dziecko i do tego puszcza się na imprezie - trzeba mieć coś z głową, albo być zwykłym trollem.
Przecież gdyby nie fakt że nie mogę mieć dzieci to najprawdopodobniej żona z jej matką wrobiły by mnie w ojcostwo.

Natomiast proponowanie innym by przeczytali pierwszego posta i oskarżenie mnie o szantaż to już nawet nie trolling - to zwykłe robienie z siebie głupka.
A raczej głupki.
Zignoruję następne posty tej autorki.

To że teraz  razem z żoną staramy się rozstać w zgodzie wynika z wielu długich rozmów, zrozumienia błędów i prób ich naprawienia.
Moja żona nie jest glupia, wie co zrobiła i jakie były tego przyczyny.
I z tego co widzę bardzo żałuje.


Nathan napisał/a:

Cóż... Plan mam taki - ja pomogę jej, ( nie tylko z pozbyciem się brzucha ale też z wynajęciem jakiegoś mieszkania) a ona przyjmie wszystkie moje warunki rozwodowe i potwierdzi to na piśmie.
Wtedy dostaniemy rozwód szybko i bezproblemowo.
Dopóki ona nie gada z matką jest skłonna do ugody, spróbuję to wykorzystać.

wszystko na ten temat


Mallwusia, w punkt. Cieszę się, że ktoś tu myśli krytycznie smile

To zacytuję jeszcze, znów bez komentarza, bo są niepotrzebne moim zdaniem...


Nathan napisał/a:

Też bym wolał żeby urodziła, ale skoro się uparła...
Trochę ją rozumiem, jest pod ścianą.
Z drugiej strony jeśli urodzi to  nawet po rozwodzie z jej winy mogę mieć problem by się jej pozbyć z domu.
A jakoś nie widzę wyrzucania na ulicę - było nie było - matki mojej córki.

Chodzi mi o coś w rodzaju umowy przedrozwodowej,  napisanej i potwierdzonej notarialnie.
Tego się nie zaprze.
Tak samo jak umowy o pożyczkę na wynajęcie mieszkania.

Po prostu wolę żeby nie usuwała na własną rękę - bo różnie się to może skończyć.
Bez języka i kasy jest skazana na krajowych lekarzy działających na czarno

Nie chcę potem tłumaczyć córce czemu mamę odwiedza w kryminale czy na cmentarzu.

1,086 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2019-04-10 10:10:24)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

mallwusia, te wpisy, które zacytowalas, tez wcześniej zwrocily moja uwagę, i od tej chwili nie bardzo chciało mi się zabierać glos w tym watku. Być może, a raczej na pewno, zona zle zrobila, ale w tym wszystkim widać, ze Nathan nie jest do końca czysty i uczciwy. Dla mnie również cwaniak.

Zona przyznala się do zdrady na początku, on przyszedł tu z pytaniem, czy jest jeszcze szansa. Nie wiem, co ta kobieta jeszcze moglaby zrobić, by naprawić sytuacje (jakos w te knowania zagubionej kobiety w niechcianej ciąży, bez pracy, w sumie zrozpaczonej sytuacją) nie chce mi się wierzyc.

1,087

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Benita72 napisał/a:

mallwusia, te wpisy, które zacytowalas, tez wcześniej zwrocily moja uwagę, i od tej chwili nie bardzo chciało mi się zabierać glos w tym watku. Być może, a raczej na pewno, zona zle zrobila, ale w tym wszystkim widać, ze Nathan nie jest do końca czysty i uczciwy. Dla mnie również cwaniak.

Zona przyznala się do zdrady na początku, on przyszedł tu z pytaniem, czy jest jeszcze szansa. Nie wiem, co ta kobieta jeszcze moglaby zrobić, by naprawić sytuacje (jakos w te knowania zagubionej kobiety w niechcianej ciąży, bez pracy, w sumie zrozpaczonej sytuacją) nie chce mi się wierzyc.

Dziewczyny ale tak szczerze, a gdyby odwrócić płcie też byście tak mówiły? Też byście określiły żonę jako cwaniare? Czy może jednak padłoby milion postów jak puścić niewiernego męża, który zrobił innej dziecko w skarpetkach?

1,088

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Malineczka, nie wiem, czy płec tu ma jakies znaczenie. Mnie się nie podoba w takiej sytuacji jak tutaj ma miejsce, postepowanie z takim widocznym wyrachowaniem, i checia zniszczenia partnera, no obrzydza mnie to.
Tyle ode mnie.

1,089

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Benita72 napisał/a:

Malineczka, nie wiem, czy płec tu ma jakies znaczenie. Mnie się nie podoba w takiej sytuacji jak tutaj ma miejsce, postepowanie z takim widocznym wyrachowaniem, i checia zniszczenia partnera, no obrzydza mnie to.
Tyle ode mnie.

A żona przez dwa lata nie niszczyła partnera? Rodziny? Aż zadała cios ostateczny?
Matko kochana przecież on jej nawet z mieszkaniem pomógł. Nie musiał, a jednak. Że córka z nim zostaje? A dlaczego nie? Czasem ojciec jest lepszym rodzicem niż matka.
Obiektywnie. Jak Nathan niszczy j.z.?

1,090 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 11:03:49)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Benita72 napisał/a:

Malineczka, nie wiem, czy płec tu ma jakies znaczenie. Mnie się nie podoba w takiej sytuacji jak tutaj ma miejsce, postepowanie z takim widocznym wyrachowaniem, i checia zniszczenia partnera, no obrzydza mnie to.
Tyle ode mnie.

A jak żona knuła z matką, to to nie było wyrachowanie i chęć zniszczenia partnera, tylko biedna zniewolona kobieta szukała ratunku? wink

1,091

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
Benita72 napisał/a:

Malineczka, nie wiem, czy płec tu ma jakies znaczenie. Mnie się nie podoba w takiej sytuacji jak tutaj ma miejsce, postepowanie z takim widocznym wyrachowaniem, i checia zniszczenia partnera, no obrzydza mnie to.
Tyle ode mnie.

A jak żona knuła z matką, to to nie było wyrachowanie i chęć zniszczenia partnera, tylko biedna zniewolona kobieta szukała ratunku? wink

Nie można być wyrachowanym pod wpływem emocji. Te dwie rzeczy się wykluczają.
Albo ktoś jest wyrachowanym albo pod wpływem silnych emocji wywołanych w tym przypadku sytuacją życiową.
Dlatego pisałem wyżej, że w ocenie tych zachowań zaraz po lepiej zachować powściągliwość.
Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie narobił nigdy głupot pod wpływem emocji. A emocje, które towarzyszyły obojga w tej historii były na takim poziomie, którego niektórzy nie są w stanie sobie wyobrazić.

1,092

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
fryt napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Benita72 napisał/a:

Malineczka, nie wiem, czy płec tu ma jakies znaczenie. Mnie się nie podoba w takiej sytuacji jak tutaj ma miejsce, postepowanie z takim widocznym wyrachowaniem, i checia zniszczenia partnera, no obrzydza mnie to.
Tyle ode mnie.

A jak żona knuła z matką, to to nie było wyrachowanie i chęć zniszczenia partnera, tylko biedna zniewolona kobieta szukała ratunku? wink

Nie można być wyrachowanym pod wpływem emocji. Te dwie rzeczy się wykluczają.
Albo ktoś jest wyrachowanym albo pod wpływem silnych emocji wywołanych w tym przypadku sytuacją życiową.
Dlatego pisałem wyżej, że w ocenie tych zachowań zaraz po lepiej zachować powściągliwość.
Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie narobił nigdy głupot pod wpływem emocji. A emocje, które towarzyszyły obojga w tej historii były na takim poziomie, którego niektórzy nie są w stanie sobie wyobrazić.

A skąd macie pewność, że Autor nie jest pod wpływem emocji? Tak z ciekawości pytam - jak można po tym, co ktoś pisze w internecie anonimowo na forum, zdając po prostu relację z tego, co się wydarzyło, oceniać, czy działa pod wpływem emocji, czy nie? Trochę się zastanawiałam nad tym i doszłam do wniosku, że ja działałam bardzo podobnie, jak się rozwodziłam. W środku wulkan, a na zewnątrz wydawało się, że zero uczuć - ot, taki sposób na przetrwanie. Gdybym się wtedy uzewnętrzniała na jakimś forum, szukając porady, to raczej też podając suche fakty i podjęte decyzje, nie lubię opowiadać obcym ludziom o emocjach, zwłaszcza jeśli sama nie potrafię ich w danej chwili nazwać, bo tak się kotłują... Faktem jest, że rozwodziłam się z innego powodu, ale potrafię sobie wyobrazić, że inne sytuacje również mogą takie zachowanie powodować. Nie rozumiem więc, dlaczego przyjmujecie, że kobieta na pewno pod wpływem emocji, a Nathan z wyrachowania. Równie dobrze może być na odwrót - albo oboje z tego samego powodu.

1,093

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Już widzę, jak w odwrotnej sytuacji, gdy to facet przez dwa lata spycha rodzinę na drugi plan, dobrze się w tym czasie bawi, na jednej z kolejnych imprez robi dziecko przypadkowej (albo i nieprzypadkowej) kobiecie, pojawiają się dla zdradzonej i zrozpaczonej żony rady na forum w stylu:

1) Biedny on, podatny na wpływy otoczenia, z pewnością go uwiodła.
2) On musiał być nieszczęśliwy w małżeństwie, skoro do tego doszło. Żona temu winna.
3) Niech zdradzona kobieta (która ma swój majątek) odda go niewiernemu mężowi (on teraz bardziej potrzebuje - będzie miał przecież kolejne dziecko).
4) To musiała być zła kobieta (żona), skoro ma więcej majątku niż niewierny mąż - wyrachowana od początku.

1,094 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-04-10 11:38:40)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
OneDay napisał/a:

Już widzę, jak w odwrotnej sytuacji, gdy to facet przez dwa lata spycha rodzinę na drugi plan, dobrze się w tym czasie bawi, na jednej z kolejnych imprez robi dziecko przypadkowej (albo i nieprzypadkowej) kobiecie, pojawiają się dla zdradzonej i zrozpaczonej żony rady na forum w stylu...

płeć nie ma znaczenia !! Ludzie !
co prawda jest tendencja ale nazwijmy to, draństwo jest draństwem, a głupota głupotą

1,095 Ostatnio edytowany przez paavloock (2019-04-10 12:51:15)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Wymaganie od faceta szlachetności w konfrontacji ze zdrajczynią do której się straciło całkowicie zaufanie to gruba przesada,okoliczności zdrady bardzo niejasne nie do wyjaśnienia działania żony z matką wredne i podłe .
Nazywanie Autora cwaniakiem i oskarżanie go o krzywdzenie żony to naprawdę jakiś beznadziejny upór i doszukiwanie się na siłę bardzo złej woli .
W dodatku Nathan nie opisuje swojej jż negatywnie.
Nie napisał że 10 lat to był koszmar.
Zgodził się na wolność i rozwój żony to jak widział że przesadza znaczy tyran kontrolujący dominujący lepiej żeby nic nie mówił ale to by było że komunikacja w związku kuleje tak źle i tak niedobrze .
Straszny cwaniak bo nie chce mieszkać z osoba której nie ufa i na którą nie może liczyć ma mnóstwo podejrzeń i wątpliwości obiekcji.
Ciekawe co ma zrobić i jak to zrobić żeby ich nie mieć tego szanowne oskarżycielki raczej nie wiedza a wystarczy że żona się przyznała i to magicznie cudownie sprawę załatwia dokumentnie to takie proste i wszystko usprawiedliwia odpowiedzialność przerzucona niech Nathan się sam ze wszystkim buja bo ma nie być wyrachowany myśli o córce musi być kryształowy w imię idiotycznie pojmowanej dobroci bo inaczej to cwaniak i egoista jeszcze pomaga jż to na pewno podejrzane te negocjacje i wsparcie dla w tej chwili mającej małą wartość matki i partnerki która zmarnowała dwa lata na pierdoły bardzo szlachetne intencje zapewne miała imprezując i żyjąc wygodnie.Nathan nie ma prawa do obrony bo wyrachowany cwaniak żona chodzący kryształ należy jej się nagroda za całokształt pewnie.Przy tych rozmowach żona też jest ma swój rozum i zna swoje możliwości na nic nie musi się zgadzać i też kalkuluje i ma emocje

1,096

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:
OneDay napisał/a:

Już widzę, jak w odwrotnej sytuacji, gdy to facet przez dwa lata spycha rodzinę na drugi plan, dobrze się w tym czasie bawi, na jednej z kolejnych imprez robi dziecko przypadkowej (albo i nieprzypadkowej) kobiecie, pojawiają się dla zdradzonej i zrozpaczonej żony rady na forum w stylu...

płeć nie ma znaczenia !! Ludzie !
co prawda jest tendencja ale nazwijmy to, draństwo jest draństwem, a głupota głupotą

Oczywiście, że płeć nie ma znaczenia. Moja wypowiedź była sarkazmem, pokazującym, że niektórzy jednak uważają, że kobiecie wolno więcej. A z tym się nie zgadzam.
Tak jak napisałeś - draństwo to draństwo a głupota głupotą - wszystkich niezależnie od płci traktujmy tak samo.

1,097

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
santapietruszka napisał/a:
fryt napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

A jak żona knuła z matką, to to nie było wyrachowanie i chęć zniszczenia partnera, tylko biedna zniewolona kobieta szukała ratunku? wink

Nie można być wyrachowanym pod wpływem emocji. Te dwie rzeczy się wykluczają.
Albo ktoś jest wyrachowanym albo pod wpływem silnych emocji wywołanych w tym przypadku sytuacją życiową.
Dlatego pisałem wyżej, że w ocenie tych zachowań zaraz po lepiej zachować powściągliwość.
Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie narobił nigdy głupot pod wpływem emocji. A emocje, które towarzyszyły obojga w tej historii były na takim poziomie, którego niektórzy nie są w stanie sobie wyobrazić.

A skąd macie pewność, że Autor nie jest pod wpływem emocji? Tak z ciekawości pytam - jak można po tym, co ktoś pisze w internecie anonimowo na forum, zdając po prostu relację z tego, co się wydarzyło, oceniać, czy działa pod wpływem emocji, czy nie? Trochę się zastanawiałam nad tym i doszłam do wniosku, że ja działałam bardzo podobnie, jak się rozwodziłam. W środku wulkan, a na zewnątrz wydawało się, że zero uczuć - ot, taki sposób na przetrwanie. Gdybym się wtedy uzewnętrzniała na jakimś forum, szukając porady, to raczej też podając suche fakty i podjęte decyzje, nie lubię opowiadać obcym ludziom o emocjach, zwłaszcza jeśli sama nie potrafię ich w danej chwili nazwać, bo tak się kotłują... Faktem jest, że rozwodziłam się z innego powodu, ale potrafię sobie wyobrazić, że inne sytuacje również mogą takie zachowanie powodować. Nie rozumiem więc, dlaczego przyjmujecie, że kobieta na pewno pod wpływem emocji, a Nathan z wyrachowania. Równie dobrze może być na odwrót - albo oboje z tego samego powodu.

Owszem jest również pod wpływem emocji i to bardzo silnych. jego ostatni post dobitnie o tym świadczy. Zaczynają dopiero dochodzić do niego konsekwencje jakie i on będzie musiał ponieść po rozstaniu. Mam na myśli raczej konsekwencje natury emocjonalnej.

1,098

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Malineczka00 napisał/a:
Benita72 napisał/a:

mallwusia, te wpisy, które zacytowalas, tez wcześniej zwrocily moja uwagę, i od tej chwili nie bardzo chciało mi się zabierać glos w tym watku. Być może, a raczej na pewno, zona zle zrobila, ale w tym wszystkim widać, ze Nathan nie jest do końca czysty i uczciwy. Dla mnie również cwaniak.

Zona przyznala się do zdrady na początku, on przyszedł tu z pytaniem, czy jest jeszcze szansa. Nie wiem, co ta kobieta jeszcze moglaby zrobić, by naprawić sytuacje (jakos w te knowania zagubionej kobiety w niechcianej ciąży, bez pracy, w sumie zrozpaczonej sytuacją) nie chce mi się wierzyc.

Dziewczyny ale tak szczerze, a gdyby odwrócić płcie też byście tak mówiły? Też byście określiły żonę jako cwaniare? Czy może jednak padłoby milion postów jak puścić niewiernego męża, który zrobił innej dziecko w skarpetkach?


Malineczka00

Dla mnie pomocnictwo jest pomocnictwem. Zaniechanie - zaniechaniem. Stawianie pod ścianą  - stawianiem pod ścianą. Zablokowanie konta niepracującej, ciężarnej żonie i wyrzucenie jej z domu - przemocą. Szantaż  - szantażem.
Ponadto nie wierzę w to, że pracująca w banku, a potem korpo  żona przez 12 lat niczego nie miała własnego, poza 2 szafami szmat i autem.  Oni nie mieli rozdzielności (a dochody z majątku osobistego, gdyby takowe były, wchodzą do majątku wspólnego).

Płeć ma znaczenie, bo kobieta w ciąży nie bez powodu jest pod ochroną prawną.
W nagrany spisek z matką wierzę, jest on jednak konsekwencją tego, że kobieta znalazła się pod ścianą i że coś się tam działo wcześniej grubo nie fair.

1,099 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-04-10 14:56:42)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Przemoc ? To chyba karane ?

mallwusia napisał/a:

... Zablokowanie konta niepracującej, ciężarnej żonie i wyrzucenie jej z domu - przemocą. ...

mogłabyś zdradzić co nie byłoby przemocą ? Jak wg Ciebie powinno wyglądać wzorcowe postępowanie ? zaciekawił mnie Twój tok rozumowania, a przestaje go ogarniać

czy dobrze rozumiem, że powinien pozwolić jej mieszkać w swoim domu z obcym dzieckiem ? Oczywiście nie blokować konta SWOJEGO, niech korzysta, ona mu TYLKO rogi przyprawiła.
Odniosłem wrażenie, ze ona miała dostęp do jego konta, on nie miał dostępu do jej konta.

mallwusia napisał/a:

W nagrany spisek z matką wierzę, jest on jednak konsekwencją tego, że kobieta znalazła się pod ścianą i że coś się tam działo wcześniej grubo nie fair.

czy dobrze zrozumiałem, że wg Ciebie wszystko wina Nathana, od zdrady zaczynając po próbę zniszczenia go ?

1,100 Ostatnio edytowany przez paavloock (2019-04-10 18:11:19)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Wniosek z tego taki że jeżeli wynikiem zdrady jest ciąża i kobieta łaskawie przyzna się do zdrady bo sama się postawiła pod ścianą to wszyscy mają klękać usługiwać chuchać i dmuchać i się litować oraz podłość brak odpowiedzialności jest usprawiedliwiona a adopcja nie swojego dziecka pewnie automatyczna.Uszczęśliwianie męża to przecież obowiązek żony nawet wbrew jego woli na siłę wszystko wolno cel uświęca środki to dopiero szlachetność jest.Wystarczy popłakać się  i być bezradną reszta należy do męża bo kocha a gdzie jej miłość coś nie widać.Widać tylko roszczenia i żądanie specjalnego traktowania to dopiero wyrachowanie i przemoc w białych rękawiczkach.
Nikt jej nie wyrzucał jak była w ciąży odchodzi bo sama tak chce ma już gdzie oraz aborcja to jej wyłączna autonomiczna decyzja Autor uczciwie poinformował o swoich warunkach ona się zgodziła na nie .Mogła nie usuwać i próbować zostać na siłę stosując presję i szantaż na mężu co zresztą planowała.Mogła odejść gadzie chciała w ciąży i nie w ciąży .Wybrała najlepiej jak umiała kalkulując .
Tak grubo i nie fair żona Nathana działała przez dwa lata potem szantażowała Autora stawiając na koniec go w sytuacji patowej sama stosując zaniechanie podjęcia decyzji wymuszając płaczem obietnicami bez pokrycia na Nathanie podjęcie tych decyzji za nią oraz poniesienie odpowiedzialności też.Odejście z pracy bardzo głupie obliczone na efekt nie podziałało błąd w sztuce widocznie.
Mogła udać się po pomoc do ojca dziecka odejść i urodzić widocznie nie chciała miała wybór ma dwie nogi ręce i mózg nie jest nieprzytomna owszem ma emocje głównie pewnie strach i żal że koryto się urwało i trzeba ruszyć bardziej głowa wysilić i nie czekać aż mąż wszystko pozałatwia i przeżyje życie za teoretycznie dorosłą kobietę.
Nikt nie musi jej ufać wybaczać mieszkać z nią bo niby dlaczego ma kochać taką osobę może a jak nie chce to nie ona też ma mnóstwo możliwości nie jest upośledzona.Ma swoje konto Nathan zablokował dostęp do swojego co jeszcze przypomnieć?

1,101

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nie wiem, co da roztrząsanie czyja to wina. Rozumiem, że należy mówić, że przemoc jest przemocą, kradzież kradzieżą a zdrada zdradą itd. Teraz jest sytuacja w której ona się wyprowadza a on zostaje z dzieckiem w domu.
To jest dla nich trudna sytuacja, a najtrudniejsza dla małej. Ona nie kuma, że mamuśka się bzyknęła i spiskowała przeciw tatusiowi i z tego powodu musi się wyprowadzić.

To jest zamknięcie pewnego etapu rozpadu tego związku. Nathan zapewnij dla siebie i córki opiekę psychologa. Ale nie takiego, z jakim ja muszę czasem się użerać, tylko prawdziwego terapeuty.

1,102

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Hehe, "świruski" co nie które z was są niezłe.

Żeby tak biednemu Nathanowi wmawiać że białe jest czarne...

A mógł gość założyć wątek na męskim forum to nie.

1,103 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 17:19:41)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nie bardzo rozumiem, dlaczego nie można komuś zablokować dostępu do SWOJEGO konta i jest to uznawane za przemoc. Niektórzy chyba nie umieją czytać ze zrozumieniem.
A jeśli żona, pracując przez tyle lat, na SWOIM koncie nic nie ma, to sorry, ale to jest jej problem, nie Nathana. Sądzę, że lodówki jej nie zamknął i z głodu umrzeć jej nie da, dopóki mieszkają razem.

1,104 Ostatnio edytowany przez Nathan (2019-04-10 17:44:41)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Bullet - odniosłeś dobre wrażenie.

Hrefi - na męskim forum wszyscy mówili by jednym głosem - wiadomo co.
Założyłem wątek na kobiecym bo sądziłem że  kobiety są w stanie zrozumieć zachowanie mojej żony.
Spodziewałem się gównoburzy na słowo aborcja, ale ilość trolli i tok myślenia niektórych przekroczył wszystko co mogłem sobie wyobrazić.
Jedna nawet bana zaliczyła.
Ale - na szczęście jest też sporo osób które naprawdę chcą pomóc, i tym bardzo dziękuję.

Marata - po czym odróżnić dobrego psychologa od konowała?
Pytam bo być może będzie potrzebny dla córki.

Pietruszka - nie to że nie umieją...
Tylko świadomie przekręcają fakty.

1,105

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Mam tylko jeden wyznacznik dobrego psychologa - inteligentna osoba, która będzie pracowała i z Tobą, i z dzieckiem. Bo to Ty musisz przeprowadzić Twoje dziecko przez ten trudny czas. A potrzebujesz wiedzy jak to zrobić, więc musisz zostać uzbrojony w tę wiedzę.

Posty [ 1,041 do 1,105 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy jest jeszcze szansa?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024