Nathan, myślę że dobrze by było, żebyś poszedł z córką do psychologa dziecięcego, (może najpierw sam, by naświetlić sprawę), który umiejętnie porozmawiałby z dzieckiem. Wydaje mi się, że takiej sprawy, by córka tak ot hop już zamieszkała z tobą nie da załatwić się w ciągu miesiąca. To znaczy da się, tylko chodzi tu o dobro małej, by ona jak najlagodniej przeszła przez to wszystko.
Miesiąc minie bardzo szybko i mnóstwo czarnych chmur zawiśnie pod waszym dachem, nie nie ma siły, by mała nie odczuwała, że w domu dzieje się coś dziwnego i nietypowego. To będzie cały proces przygotowywania dziecka do nowej sytuacji.
Przemawia do mnie opcja zamieszkania małej z tobą, ponieważ ty masz duży dom z ogrodem, masz kasę i dla małej twój dom jest jej domem rodzinnym. Nie wyobrażam sobie jak twoja córka czułaby się w ciasnym mieszkaniu w bloku u rodziców żony, gdy jest tam jeszcze niedołężny schorowany ojciec. Oprócz tego matka w ciąży, więc z różnymi dolegliwościami. Życie w ciasnocie i w nerwowce. Pewnie byłby też problem ze szkołą, z dojazdami, bo wiadomo jak jest, wystarczy jeden problem i zaraz odzywają się kolejne. Córka ma też pewnie swoje koleżanki, różne rzeczy należy brać pod uwagę.
Tak więc dopóki matka nie urodzi, to dziecko rzeczywiście powinno być z tobą. Jak będzie później, to czas pokaże, bo jak wspomniałam wcześniej adaptacja dziecka do nowych realiów będzie długim procesem.
Gdyby okazało się, że z córką będziesz miał ekstremalne problemy, bo za nic w świecie nie zgodzi się ona na wyprowadzkę mamy z domu, to ostatecznie mógłbyś wydzielić żonie jakiś pokój, kuchnię i łazienkę, by mogła mieszkać aż do porodu, ale nie wiem czy psycholog byłby za takim rozwiązaniem, bo może coś takiego byłoby dla twojego dziecka jeszcze gorsze? Pojęcia nie mam. Myślę po prostu na różne sposoby i od razu zapisuje swoje myśli.
Gdybym była na miejscu twojej żony, to po zastanowieniu przyjęłabym twoje warunki, bo po prostu nie miałabym innego wyjścia.
Ale ta kobieta się urządziła i przy okazji cała waszą trójkę.
To prawda, że zanim dojdzie do pierwszej sprawy ciąża żony będzie już bardzo zaawansowana, a gdy urodzi się dziecko, wy pewnie będziecie już PO.
Twoja żona będzie udoopiona co najmniej na dwa lata nawet korzystając z pomocy swojej matki. Tu głównie mam na myśli jej sprawy zawodowe, a co za tym idzie finanse.
Na pewno więc będzie potrzebowała twojego wsparcia i jeśli jej go udzielisz, to wcale nie będziesz frajerem, jak tu niektórzy ci piszą. Pomożesz przecież matce twojej córki, która będzie coraz starsza i też będzie umiała wyrabiać sobie własne zdanie na różne tematy.
Będzie widziała uboga matkę żyjąca w okropnych warunkach i zamożnego ojca.
Chyba będzie musiała być pod stałą opieką psychologa dziecięcego, bo inaczej cienko to widzę.