Czy jest jeszcze szansa? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy jest jeszcze szansa?

Strony Poprzednia 1 9 10 11 12 13 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 651 do 715 z 1,397 ]

651

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
fryt napisał/a:

Dlatego tak istotnym jest odsunięcie się emocjonalne od osoby, która nas krzywdzi do czasu opadnięcia emocji.

Gadasz jak psycholog, a tu ważne są realia.
Odsunąć się ma oznaczać wynajęcie kawalerki na mieście? :-D

Poszło to już w stronę bez odwrotu, warto rozmawiać o kolejnych krokach w kierunku usamodzielnienia się żony, wkrótce byłej żony, ze względu na wspólne dziecko i to, że ta kobieta jest matką tego dziecka. Ale o tym trzeba rozmawiać, a nie knuć o fałszywych oskarżeniach. Matka żony bardzo utrudni życie córce, wnuczce również, bo trudno po takich akcjach pomocy ze strony byłego męża

Zobacz podobne tematy :

652

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Marata napisał/a:
mallwusia napisał/a:

To prawda. To delikatnie mówiąc podłe plany. Kobiety nie wiedzą, co czynią w tym potwornym bałaganie, który się narobił. Ja w żadnym razie ich nie bronię. Autor chyba jednak wiedział, z jakiego domu wziął sobie żonę?

Wiesz, patrząc na to z boku, rzeczywiście rozumiem podejście niektórych facetów uważających, że baby to bezrozumne i ograniczone są.
Akurat te dwie robią dużo, żeby utrudnić sobie na maksa życie, włącznie ze wsadzeniem na razie żywiciela rodziny do paki.
To jest po prostu jakiś obłęd.


Takie wpisy, jak mallwusi są antykobiece.
One nie są głupie, jak uważa mallwusia, one są cyniczne i sprytne, a za grosz nie mają umiejętności życia w społeczeństwie.

Tak samo, płacenie alimentów przez męża na dziecko ze zdrady żony, też traktuje kobietę jak zwierzę gospodarskie, w myśl zasady, chłopie, twoja krowa, więc i twoje ciele! Dziwię się, że kobiety przed tym nie protestują? Ale, być może się mylę, faktycznie nie są aż takie wrażliwe, jak siebie malują?

653

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Syfu narobila matka, więc nie bierzcie autora pod włos, ze dziecko widzi płacząca matkę. To jest wina tylko i wyłącznie żony autora. Mam wrażenie, ze część z Was z kobiet robi bezmozgie kreatury, niezdolne do samodzielnego myślenia, a zadaniem faceta jest kierowanie ich życiem. Oczywiście tak aby miały jak najlepiej, nawet wlasnym kosztem ze strony mężczyzny. Corka tak czy siak będzie się męczyć kilka miesięcy, ale się przyzwyczai i kiedyś zrozumie. Nie sądzę by dobrym wyjściem bylo zostawienie jej tej kobiecie, która zapewne w ciągu roku przerobi kilku kolejnych facetów, od których będzie zależna i będzie się przed nimi plaszczyc. A dziecko będzie na to patrzeć.

654

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
terk napisał/a:
fryt napisał/a:

Dlatego tak istotnym jest odsunięcie się emocjonalne od osoby, która nas krzywdzi do czasu opadnięcia emocji.

Gadasz jak psycholog, a tu ważne są realia.
Odsunąć się ma oznaczać wynajęcie kawalerki na mieście? :-D

Poszło to już w stronę bez odwrotu, warto rozmawiać o kolejnych krokach w kierunku usamodzielnienia się żony, wkrótce byłej żony, ze względu na wspólne dziecko i to, że ta kobieta jest matką tego dziecka. Ale o tym trzeba rozmawiać, a nie knuć o fałszywych oskarżeniach. Matka żony bardzo utrudni życie córce, wnuczce również, bo trudno po takich akcjach pomocy ze strony byłego męża

Odsunięcie się emocjonalne a fizyczne to jednak znaczna różnica.

Moja profesja nie ma tu nic do rzeczy. Czy psycholog czy lekarz....co za różnica. Moje wypowiedzi wynikają tylko i wyłącznie z mojego doświadczenia życiowego.
A sytuację miałem nie mniej skomplikowaną niż autor.
Po prostu są różne drogi rozwiązania jednego problemu. Ważne żeby wybrać te najbardziej odpowiednią a przy tym narobić możliwie jak najmniej szkód dla ogółu, ale do tego niezbędna jest chłodna głowa.

655

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Zdrada jest wstrętna ale czytając autora słabo mi się robi.Najpierw stawia pod ścianą żonę i niemal wymusza aborcję. Teraz okazuje się ze zostawia kobietę bez pracy,blokuje konto i bez domu.A sam pisze ze pracowała. Dno.Ona dno ze się puściła ty dno bo nie masz grama szacunku do żony i matki swego dziecka.

656

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:

przestań się licytować ... sądy dopuszczają takie materiały w rozprawach rozwodowych ...

Nie sposób dyskutować z takimi argumentami.
Bez odbioru.

657

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Burzowy napisał/a:

Syfu narobila matka, więc nie bierzcie autora pod włos, ze dziecko widzi płacząca matkę. To jest wina tylko i wyłącznie żony autora. Mam wrażenie, ze część z Was z kobiet robi bezmozgie kreatury, niezdolne do samodzielnego myślenia, a zadaniem faceta jest kierowanie ich życiem. Oczywiście tak aby miały jak najlepiej, nawet wlasnym kosztem ze strony mężczyzny. Corka tak czy siak będzie się męczyć kilka miesięcy, ale się przyzwyczai i kiedyś zrozumie. Nie sądzę by dobrym wyjściem bylo zostawienie jej tej kobiecie, która zapewne w ciągu roku przerobi kilku kolejnych facetów, od których będzie zależna i będzie się przed nimi plaszczyc. A dziecko będzie na to patrzeć.

To pierwsze zdanie świadczy o bardzo płytkim spojrzeniu na problem.
Nikt nie neguje tego, że to ona jest odpowiedzialna za zaistniałą sytuację, ale to nie powód aby za wszelką cenę niszczyć wszystko i wszystkich wokół kosztem niewinnego dziecka. Widzisz różnicę? Brania odpowiedzialności za daną sytuację a własne dziecko?
Wiesz co to odpowiedzialność za dziecko? Masz dzieci?

658

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

To zacznijmy tak. "Kosztem dziecka" - słucham, dlaczego postępowanie autora wpływa negatywnie na dziecko?

659

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
fryt napisał/a:

Odsunięcie się emocjonalne a fizyczne to jednak znaczna różnica.

Moja profesja nie ma tu nic do rzeczy. Czy psycholog czy lekarz....co za różnica. Moje wypowiedzi wynikają tylko i wyłącznie z mojego doświadczenia życiowego.
A sytuację miałem nie mniej skomplikowaną niż autor.
Po prostu są różne drogi rozwiązania jednego problemu. Ważne żeby wybrać te najbardziej odpowiednią a przy tym narobić możliwie jak najmniej szkód dla ogółu, ale do tego niezbędna jest chłodna głowa.

Prawda, ale w tej sytuacji to nie wypali. Była informacja, że żona naciska, przeprasza i ogólnie, boi się stracić to, co miała.
Tutaj, bez fizycznej separacji, nie da się uporządkować spraw, dlatego decyzja była tak późno podjęta.

Jasne, że warto pomóc byłej żonie na starcie, ale panie to mocno utrudniają, chcą wszystko, a tak się nie da. Trudno również negocjować przy takim nastawieniu drugiej strony.
Myślę, że plan pań jest jeden, przedłużać, ile jest możliwe, a jeśli się da, pozbyć się męża z domu oskarżając fałszywie.

Nie współpracowałbym, po takich akcjach.

660

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Fryt i Bar Barbara. Ale chrzanicie .... Biedna kobieta.
Dnem zaczyna walić w momencie spisku o wrobienie autora w takie potworne rzeczy, jak pedofilia etc. To co dziecko przy zeznaniach o tym czy tak było czy nie, miałoby przejść to ..to nawet nie chce myśleć.

A żeby baba się ogarnęła trzeba jej zrobić terapię wstrząsowa.
Dziwi mnie ,ze w ogóle ktoś staje w jej obronie.

661 Ostatnio edytowany przez Nathan (2019-03-12 15:37:35)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Ulle - mam prawnika, dobrego,  stać mnie na batalię w sądzie, w przeciwieństwie do żony - nie pracuje i z brzuchem raczej szybko dobrze płatnej pracy nie znajdzie.

Wrobić mnie w brzuch przed rodziną i znajomymi też nie da rady, bo w sądzie wszystko wyjdzie.

Że pójdzie z reklamówką?
Samych ciuchów ma dwie szafy...

Na bruk jej nie wyrzucam - pójdzie do matki, czyli tam skąd przyszła.
Nie mam żadnego obowiązku jej utrzymywać , tym bardziej że do tej pory nie zobaczyłem wyników badań i nie wiem czy jakiegoś choróbska do domu nie przywlekła.

Może zabrzmi to brutalnie, ale w tej chwili jedynym ratunkiem dla niej jest wyprowadzka i zgoda na to by córka mieszkała ze mną - wtedy będziemy żyć we względnej zgodzie.
Jeśli pójdzie na wojnę - przegra ją.
I to z kretesem.


Żeby nie było - nie chcę się na niej mścić,  po prostu u mnie córka ma warunki - dom z ogrodem, własny pokój ,  zabezpieczenie finansowe, czas który mogę jej poświęcać.
W dwóch pokojach z dziadkami, matką i wrzeszczącym niemowlakiem nie ma o tym mowy, więc...
U mnie żona będzie mogła ją odwiedzać kiedy tylko zechce,  ja natomiast u jej matki nie jestem mile widziany.
I jeszcze jedno - ostatnie dwa lata to ja byłem  tym który poświęcał czas dziecku - żona była zbyt zajęta.
Mam nadzieję że się dogadamy - dobro córki jest tu najważniejsze.

Zarzucono mi że jednego dnia pisałem że kocham żonę, a następnego ... Cóż, następnego dnia dowiedziałem się jak to matka mojego dziecka, kobieta której byłem gotów nieba przychylić i z którą spędziłem kilkanaście lat - kombinuje z mamuśką jak tu ze mnie zwyrodnialca zrobić.

Mimo wszystko, jeśli będzie pokój - nagrania z dyktafonów nigdy nie ujrzą światła dziennego.
Być może nawet pomogę żonie stanąć na nogi - ze względu na córkę. ( Wiem wiem, sentymentalny naiwniak ).

Padło pytanie o zdrowie żony  - fizycznie chyba nie jest źle,  chociaż jakoś do lekarza na badania wybrać się nie może.
Z psychiką gorzej, ale na to nic nie poradzę.

Barbara - odsyłam do niejakiej Salomonki.
Reprezentujecie podobny poziom.

662

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Gilotyna1988 napisał/a:

Fryt i Bar Barbara. Ale chrzanicie .... Biedna kobieta.
Dnem zaczyna walić w momencie spisku o wrobienie autora w takie potworne rzeczy, jak pedofilia etc. To co dziecko przy zeznaniach o tym czy tak było czy nie, miałoby przejść to ..to nawet nie chce myśleć.

A żeby baba się ogarnęła trzeba jej zrobić terapię wstrząsowa.
Dziwi mnie ,ze w ogóle ktoś staje w jej obronie.

A Ty masz problem z interpretacją prostego tekstu?
Wskaż mi proszę fragment, w którym broniłem te kobietę, albo chociażby napisałem, że jest biedna.
Kolejna krótkowzroczna, która tylko potrafi nakłaniać do zrobienia jak największego bagna nie zważając na nic i nikogo innego.
To się właśnie nazywa trwanie w pozycji ofiary! A pokażę jej! Zniszczę ją!Nieumiejętność rozgraniczenia tego co zrobiła żona i jej odpowiedzialności ze skutkami zachowania na które sami mamy wpływ i którym bardzo możemy zaszkodzić m.in swojemu dziecku.
Dla Twojej wiadomości, naprawdę jest wiele sposobów rozwiązania nawet tak trudnych sytuacji w sposób taki aby wilk był cały i owca syta.
Jeśli wg Ciebie męskim jest narobić syfu, tylko po to aby wymierzyć karę bez względu na to, że można jeszcze bardziej okaleczyć już i tak poturbowane dziecko to gratuluję.

663

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Oczywiście wilk syty i owca cała miało być

664

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Macie rozdzielnosc?

665

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Burzowy napisał/a:

To zacznijmy tak. "Kosztem dziecka" - słucham, dlaczego postępowanie autora wpływa negatywnie na dziecko?

A Ty tak serio?
Mam wrażenie, że nie dostrzegasz tego co będzie za chwilę a każdy Twój post skupia się na tu i teraz.
To dziecko i tak już nie będzie mieć prawdziwego domu, z którego będzie mógł czerpać wzorce zachowań. Mimo wszystko potrzebuje zarówno ojca jak i matki.
I relacje między nimi powinny być co najmniej poprawne chociażby z racji podejmowania decyzji o takich elementarnych rzeczach jak wybór szkoły, lekarza, w razie czego leczenia itd.
A bezmyślnym zachowaniem, pogłębiającym tylko spór między dwojgiem rodziców zapewnia mu się jeszcze większy rollercosster.
W imię czego? Zemsty? Kary?
Przecież odpowiedzialność za to co zrobiła w małżeństwie poniesie w sądzie. Za to, że przyszła z brzuchem będzie ponosić przez resztę swojego życia.
Nathan załatw to w sposób cywilizowany tak abyś mógł kiedyś spojrzeć dziecku prosto w oczy i powiedzieć zrobiłem najlepiej jak potrafiłem.

666 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-03-12 15:57:48)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Fryt, Ty się naczytałeś książek filozoficzno - psychologicznych. Obstawiam, że przeczytałeś ze dwie. Zasmucę Cię, bo ja przeczytałem ich kilkadziesiąt i nie uważam tego za prawdę objawioną, która na każde pytanie zna odpowiedź. Ty nie bierzesz pod uwagę podstawowych założeń, które brać się powinno. Mianowicie standardowych schematów ludzkich zachowań, instynktów i przyzwyczajeń, którymi żona autora aż kipi.

fryt napisał/a:

Mam wrażenie, że nie dostrzegasz tego co będzie za chwilę a każdy Twój post skupia się na tu i teraz.

Ja mam wrażenie, że Ty ogólnie niewiele dostrzegasz poza własnym nosem.

fryt napisał/a:

To dziecko i tak już nie będzie mieć prawdziwego domu, z którego będzie mógł czerpać wzorce zachowań. Mimo wszystko potrzebuje zarówno ojca jak i matki.

Potrzebuje dobrego wzorca, matka jest tym złym. Owszem, na pewno jest w stanie jej dać od siebie coś tam i najlepiej dla dzieci zawsze gdy ma obu rodziców. Niestety matka o to nie zadbała i jej kontakt z dzieckiem będzie ograniczony.

I relacje między nimi powinny być co najmniej poprawne chociażby z racji podejmowania decyzji o takich elementarnych rzeczach jak wybór szkoły, lekarza, w razie czego leczenia itd.

Takie decyzje będzie podejmować rodzic, z którym zamieszka dziecko. I powinien to być Nathan. Poprawne relacje nie są i długo nie będą. A dziecko przebywając z żoną będzie ciągle tylko wysłuchiwać jaki to ojciec jest zły, a mężczyźni to wuje. Skąd wiem? Ano masz wyżej oskarżenia o pedofilię i tak dalej, to jest dno dna. Matka żony autora wygląda na ostro porytą i jak widać żona wiele się nie różni. Także chyba oczywiste jest, że ta kobieta dziecko będzie zatruwać tak samo.

A bezmyślnym zachowaniem, pogłębiającym tylko spór między dwojgiem rodziców zapewnia mu się jeszcze większy rollercosster.

No i ponownie doprowadziła do tego matka. I nie da się nic z tym zrobić, to się już STAŁO. Poza tym dziecko jest ważne, ale ważne jest też życie jego rodziców. Jest taka zasada, że jak chcesz dać komuś to co najlepsze, to musisz zadbać wpierw O SIEBIE. I Nathan, jako ten który powinien wychowywać to dziecko musi się pozbyć ze swojego otoczenia tego co złe.

Przecież odpowiedzialność za to co zrobiła w małżeństwie poniesie w sądzie. Za to, że przyszła z brzuchem będzie ponosić przez resztę swojego życia.

Jaką odpowiedzialność w sądzie? Przecież nie zostanie prawnie ukarana, chyba że przegnie pałę, ale raczej jako kobieta i tak będzie bezkarna. Życiową odpowiedzialność poniesie, ale Nathanowi należy się po prostu spokój i to ona powinna się odwalić. Poza tym Ty nie pojmujesz chyba tego, że ona MUSIAŁA zdawać sobie z tego sprawę i ona CHCIAŁA dziecka z INNYM facetem.

Nathan załatw to w sposób cywilizowany tak abyś mógł kiedyś spojrzeć dziecku prosto w oczy i powiedzieć zrobiłem najlepiej jak potrafiłem.

Masz wkur**** manierę mówienia Nathanowi co ma zrobić. Ja jestem fryt, ja wiem najlepiej I MASZ postąpić tak jak ja mówię. Przestań zatruwać autora, bo to co robi żona mu wystarczy. Twoje wypowiedzi i ich styl przebijają ulle.

667 Ostatnio edytowany przez Gilotyna1988 (2019-03-12 15:59:34)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Fryt uspokój się. Autor już wie co ma robić i dobrze.
Nikogo do niczego nie naklaniam big_smile tylko wyrażam swoją opinię na twoją opinię i wszystkich obronczyc brzucha wink

Popieram Burzowego. Fryt gada teoretycznie i tak schematycznie ze lep boli.

668

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Ulle - mam prawnika, dobrego,  stać mnie na batalię w sądzie, w przeciwieństwie do żony - nie pracuje i z brzuchem raczej szybko dobrze płatnej pracy nie znajdzie.

Wrobić mnie w brzuch przed rodziną i znajomymi też nie da rady, bo w sądzie wszystko wyjdzie.

Że pójdzie z reklamówką?
Samych ciuchów ma dwie szafy...

Na bruk jej nie wyrzucam - pójdzie do matki, czyli tam skąd przyszła.
Nie mam żadnego obowiązku jej utrzymywać , tym bardziej że do tej pory nie zobaczyłem wyników badań i nie wiem czy jakiegoś choróbska do domu nie przywlekła.

Może zabrzmi to brutalnie, ale w tej chwili jedynym ratunkiem dla niej jest wyprowadzka i zgoda na to by córka mieszkała ze mną - wtedy będziemy żyć we względnej zgodzie.
Jeśli pójdzie na wojnę - przegra ją.
I to z kretesem.


Żeby nie było - nie chcę się na niej mścić,  po prostu u mnie córka ma warunki - dom z ogrodem, własny pokój ,  zabezpieczenie finansowe, czas który mogę jej poświęcać.
W dwóch pokojach z dziadkami, matką i wrzeszczącym niemowlakiem nie ma o tym mowy, więc...
U mnie żona będzie mogła ją odwiedzać kiedy tylko zechce,  ja natomiast u jej matki nie jestem mile widziany.
I jeszcze jedno - ostatnie dwa lata to ja byłem  tym który poświęcał czas dziecku - żona była zbyt zajęta.
Mam nadzieję że się dogadamy - dobro córki jest tu najważniejsze.

Zarzucono mi że jednego dnia pisałem że kocham żonę, a następnego ... Cóż, następnego dnia dowiedziałem się jak to matka mojego dziecka, kobieta której byłem gotów nieba przychylić i z którą spędziłem kilkanaście lat - kombinuje z mamuśką jak tu ze mnie zwyrodnialca zrobić.

Mimo wszystko, jeśli będzie pokój - nagrania z dyktafonów nigdy nie ujrzą światła dziennego.
Być może nawet pomogę żonie stanąć na nogi - ze względu na córkę. ( Wiem wiem, sentymentalny naiwniak ).

Padło pytanie o zdrowie żony  - fizycznie chyba nie jest źle,  chociaż jakoś do lekarza na badania wybrać się nie może.
Z psychiką gorzej, ale na to nic nie poradzę.

Barbara - odsyłam do niejakiej Salomonki.
Reprezentujecie podobny poziom.

gadasz jak facet z jajami. tak trzymać.

669

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bar_bara11 napisał/a:

Zdrada jest wstrętna ale czytając autora słabo mi się robi.Najpierw stawia pod ścianą żonę i niemal wymusza aborcję. Teraz okazuje się ze zostawia kobietę bez pracy,blokuje konto i bez domu.A sam pisze ze pracowała. Dno.Ona dno ze się puściła ty dno bo nie masz grama szacunku do żony i matki swego dziecka.

O jakim szacunku piszesz ?
O szacunku do jej knowan, planowania kolejnego oszustwa ?

Ma z szacunku do niej zaakceptować zrobienie z siebie pajaca któremu można wmówić jedno a zrobić drugie ?

Szacunek do człowieka ma się na 3 sposoby - za to, ze jest człowiekiem - to niezbywalny szacunek, nawet mordercy należy się np pomoc lekarska,
Za to jako pozycje ma w społeczeństwie - taki się zyskuje i traci,
oraz szacunek za to jakim jest dla innych ludzi - ten tez się zyskuje i traci.
Akurat ten trzeci rodzaj szacunku żona autora straciła doszczętnie i nie jest to wina autora.

Kwestia straty statusu społecznego , materialnego jest pochodna utraty tego trzeciego rodzaju szacunku.

Nie jest obowiązkiem autora zapewnienie komfortu osobie, która jego nie szanuje i wypisuje się z małżeństwa poprzez łamanie podstawowych zasad jego funkcjonowania.

Nie może utrudniać jej dostępu do lekarza, opieki społecznej itd. ale nie jest jego obowiązkiem zadbanie o te przywileje w momencie rozwodu i to rozwodu z winy jej notorycznego oszukiwania autora.
Bo to , że zdradziła to raz, to że zaszła w ciąże to dwa, to że współżyjąc bez zabezpieczenia narażała go jego zdrowie to trzy, to ze planowała go oszukać co do wspólnych planów odnośnie dziecka to cztery.

670 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-03-12 16:16:58)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

...
Jeśli pójdzie na wojnę - przegra ją.
I to z kretesem.
..

pycha jest początkiem zguby

Później odszukam bloga i jeśli znajdę to Ci podam, gdzie mając dowody zdrady mocniejsze niż ty, gdzie żona zdradzała go systematycznie i z wieloma, a gość przegrał w sądzie, i płaci ogromne alimenty
Jest to opisane tygodniami, ciekawa lektura.

671

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Burzowy napisał/a:

Fryt, Ty się naczytałeś książek filozoficzno - psychologicznych. Obstawiam, że przeczytałeś ze dwie. Zasmucę Cię, bo ja przeczytałem ich kilkadziesiąt i nie uważam tego za prawdę objawioną, która na każde pytanie zna odpowiedź. Ty nie bierzesz pod uwagę podstawowych założeń, które brać się powinno. Mianowicie standardowych schematów ludzkich zachowań, instynktów i przyzwyczajeń, którymi żona autora aż kipi.

fryt napisał/a:

Mam wrażenie, że nie dostrzegasz tego co będzie za chwilę a każdy Twój post skupia się na tu i teraz.

Ja mam wrażenie, że Ty ogólnie niewiele dostrzegasz poza własnym nosem.

fryt napisał/a:

To dziecko i tak już nie będzie mieć prawdziwego domu, z którego będzie mógł czerpać wzorce zachowań. Mimo wszystko potrzebuje zarówno ojca jak i matki.

Potrzebuje dobrego wzorca, matka jest tym złym. Owszem, na pewno jest w stanie jej dać od siebie coś tam i najlepiej dla dzieci zawsze gdy ma obu rodziców. Niestety matka o to nie zadbała i jej kontakt z dzieckiem będzie ograniczony.

I relacje między nimi powinny być co najmniej poprawne chociażby z racji podejmowania decyzji o takich elementarnych rzeczach jak wybór szkoły, lekarza, w razie czego leczenia itd.

Takie decyzje będzie podejmować rodzic, z którym zamieszka dziecko. I powinien to być Nathan. Poprawne relacje nie są i długo nie będą. A dziecko przebywając z żoną będzie ciągle tylko wysłuchiwać jaki to ojciec jest zły, a mężczyźni to wuje. Skąd wiem? Ano masz wyżej oskarżenia o pedofilię i tak dalej, to jest dno dna. Matka żony autora wygląda na ostro porytą i jak widać żona wiele się nie różni. Także chyba oczywiste jest, że ta kobieta dziecko będzie zatruwać tak samo.

A bezmyślnym zachowaniem, pogłębiającym tylko spór między dwojgiem rodziców zapewnia mu się jeszcze większy rollercosster.

No i ponownie doprowadziła do tego matka. I nie da się nic z tym zrobić, to się już STAŁO. Poza tym dziecko jest ważne, ale ważne jest też życie jego rodziców. Jest taka zasada, że jak chcesz dać komuś to co najlepsze, to musisz zadbać wpierw O SIEBIE. I Nathan, jako ten który powinien wychowywać to dziecko musi się pozbyć ze swojego otoczenia tego co złe.

Przecież odpowiedzialność za to co zrobiła w małżeństwie poniesie w sądzie. Za to, że przyszła z brzuchem będzie ponosić przez resztę swojego życia.

Jaką odpowiedzialność w sądzie? Przecież nie zostanie prawnie ukarana, chyba że przegnie pałę, ale raczej jako kobieta i tak będzie bezkarna. Życiową odpowiedzialność poniesie, ale Nathanowi należy się po prostu spokój i to ona powinna się odwalić. Poza tym Ty nie pojmujesz chyba tego, że ona MUSIAŁA zdawać sobie z tego sprawę i ona CHCIAŁA dziecka z INNYM facetem.

Nathan załatw to w sposób cywilizowany tak abyś mógł kiedyś spojrzeć dziecku prosto w oczy i powiedzieć zrobiłem najlepiej jak potrafiłem.

Masz wkur**** manierę mówienia Nathanowi co ma zrobić. Ja jestem fryt, ja wiem najlepiej I MASZ postąpić tak jak ja mówię. Przestań zatruwać autora, bo to co robi żona mu wystarczy. Twoje wypowiedzi i ich styl przebijają ulle.

Zmartwię Cię, nie przeczytałem żadnej książki i to nas różni. Ty naczytałeś się jakichś pierdół o żabkach i na siłę próbujesz tym zainteresować wszystkich jak mówi klasyk a ja wypowiadam się z własnej autopsji. Ty teoretyk ja praktyk. Ot taka drobna różnica.A argumenty typu, że nie dostrzegam nic poza własnym nosem świadczą tylko i wyłącznie o Twoim ograniczeniu nie tylko w tym zakresie o którym tu dyskutujemy, ale to już tylko Twój problem i nie zamierzam Cię uświadamiać.

Takich jak jak ty, butnych trochę tu było; schematy się powtarzają;
Każdy ponosi konsekwencje swoich wyborów, niezależnie od usprawiedliwień jakie sobie wymyśli czy uroi.
Ciebie też to dotyczy;
Pewnie poszedłeś ścieżką słabego faceta i narobiłeś strasznego bydła we własnym życiu, może kiedyś to zrozumiesz; mało tego próbujesz swoimi słabościami obarczać innych
Silniejszemu facetowi było by wstyd się do tego przyznawać, a co dopiero radzić;
Małą masz świadomość wszystkiego, choć pewnie uważasz, że dobrze znasz się na wszystkim i wszystkie rozumy pozjadałeś a nawet interakcji moich wpisów nie łapiesz.
Pokory Ci bardzo brakuje, więc i na moją uwagę nie zasługujesz.
Za coś czego nie zrozumiesz dziękować nie musisz.
A dla Ciebie autorze
Jeśli wyboru dokonasz tylko na podstawie dzisiejszych emocji (a tak robi większość), pominiesz ważne rzeczy i możesz być w czarnej dupie, bo jutro się zmienią (można trochę przewidzieć); więc trzeba to robić na zimno...metodą korzyści i strat;
Najlepiej jak w ogóle wymiksowałbyś się stąd, przynajmniej na jakiś czas.

672

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Gratulacje fryt, bardzo sensowne argumenty i wspaniałe odnoszenie się do zarzutów. Przynajmniej widać od razu, że dalszych twoich wypowiedzi nie ma po co czytać. Długie toto, ale treści zero.

673

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Owca jest syta. Ma czas na ogarnięcie sobie pracy i poszukanie lokum. Pewnie wykorzysta ten czas na knucie przeciw autorowi zamiast zająć się swoją sytuacją w sposób konstruktywny. No, ale może się mylę. Może jeszcze wykorzystać czas na płacze i szlochania.

Wilk na razie jest cały, potem się rozpadnie. Bez pomocy psychologa słabo to widzę. Opadnie adrenalina i będzie mu trudno.
Uważam, że na razie jest to załatwiane po ludzku. Co autor chciał polepszyć sytuację żony - ta planowała mu odgryźć kolejny palec. No takiego zwierzęcia nie hoduje się w domu.

Nie widzę korzyści zostania z żoną w domu i co za tym idzie ze żmijowatą teściową. One są w pakiecie smile

674

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nathan,

Po prostu nie sugeruj się żadnymi sztampowymi, schematycznymi radami, że zdrada=ukamieniowanie. Ta kobieta mimo wszystko jest kobietą Twojego dziecka, na dobru którego teraz najbardziej powinno Ci zależeć. Odkładając przy tym własną dumę.
Chciałem ci powiedzieć, żebyś się teraz odciął od sugestii i sam na spokojnie, bez emocji zrobił sobie zestawienia potrzeb, korzyści i strat, bo to Ty masz najwięcej danych.
Każda sytuacja jest inna i nikt za kogoś tego nie zrobi, a tś wiele rzeczy, nie zdawałeś sobie sprawy, ale nie mogłeś wtedy wiedzieć  bo skąd?

675

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

A nie sądzicie, iż za dużo się tu dzieje w tak krótkim czasie?
Oskarżenie o pedofilie? Really? big_smile

Za chwilę Nathan kogoś uśmierci, później sam zacznie romans, okaże się, iż pierwsze dziecko nie jest jego, bo w ogóle dzieci mieć nie może, potem zorganizuje zamach na teściową. Ta wyobrażnia big_smile

676

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
fryt napisał/a:

Nathan,

Po prostu nie sugeruj się żadnymi sztampowymi, schematycznymi radami, że zdrada=ukamieniowanie. Ta kobieta mimo wszystko jest kobietą Twojego dziecka, na dobru którego teraz najbardziej powinno Ci zależeć. Odkładając przy tym własną dumę.
Chciałem ci powiedzieć, żebyś się teraz odciął od sugestii i sam na spokojnie, bez emocji zrobił sobie zestawienia potrzeb, korzyści i strat, bo to Ty masz najwięcej danych.
Każda sytuacja jest inna i nikt za kogoś tego nie zrobi, a tś wiele rzeczy, nie zdawałeś sobie sprawy, ale nie mogłeś wtedy wiedzieć  bo skąd?

Urwało kawałek treści
Miałem na myśli żebyś kiedyś nie miał do siebie żalu, że z wielu rzeczy nie zdawałeś sobie sprawy

677

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Bullet - nie pycha tylko realizm.
W sądzie - szczególnie polskim gdzie matki zawsze są faworyzowane - można przegrać mając mocne dowody, ale tylko wtedy gdy nie potrafi się nimi odpowiednio posługiwać.
A ja zamierzam rozegrać to mądrze.

Zanim dojdzie do rozprawy żona będzie już tonąć w pieluchach - a nie mając pracy jej skłonność do negocjacji znacznie wzrośnie.

678

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
dobrakobieta90 napisał/a:

A nie sądzicie, iż za dużo się tu dzieje w tak krótkim czasie?
Oskarżenie o pedofilie? Really? big_smile

Za chwilę Nathan kogoś uśmierci, później sam zacznie romans, okaże się, iż pierwsze dziecko nie jest jego, bo w ogóle dzieci mieć nie może, potem zorganizuje zamach na teściową. Ta wyobrażnia big_smile

Wiesz czasem też mam na forum takie wrażenie podobne do Twojego dwa razy dałem się podpuścić,tylko jak przypomni mi się mój własny życiorys to dochodzę do wniosku że wszystko jest możliwe.

679 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-03-12 16:48:47)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nie było mnie tutaj kilka dni a tyle mnie ominęło. Czytając twoje ostatnie wpisy Nathan rzucaja mi się na usta słowa - WRESZCIE, NIE WIERZĘ.

Nieoczekiwany obrót sprawy. Można było się tego spodziewać po tej toksycznej teściowej. Bardzo się cieszę, że wreszcie obudziłeś sie z tego matrixa i przejrzałeś na oczy. A pisałem od razu, że rozwód to jedyne słuszne wyjście. Straszne szambo wybiło. Najpierw zdrada, potem dzieciak a na końcu jeszcze próba zrobienia z ciebie pedofila i zwyrola.

No cóż życzę Ci powodzenia. Przyda Ci się. Szykuj się do totalnej wojny, gdzie w sądzie będą wychodzić różne wasze brudy sprzed lat. Musi być na to gotowy. Szykuj dowody. Jak najwięcej dowodów. 

Te nagrania zostaw sobie jako as w rękawie. Pomyśl nad detektywem i kamerkami w domu. Wyciągaj każdy brud z jej życia. Dosłownie każdy.

I moje trzy rady:

1.Nie bądź senstymentalny i naiwny. Na wojnie nie ma sentymentów. Są tylko i wyłącznie interesy. Skoro już chcą ciebie tak załatwić to co będzie potem ? Odrzuć sentymentalizm i miłość do niej. To skończone. Ona pomimo, że jest i będzie matką twojego dziecka nie powinna ciebie już obchodzić. Zresztą nie słuchaj głupich rad co niektórych próbujących wmówić Ci poczucie winy i odpowiedzialności za ciężarną szmatę. Ona matką dla waszego dziecka przestała być w chwili skakania na obcym bolcu.

2. Druga rada to taka abyś porzucił emocje. Nie podejmuj decyzji pod wpływem emocji. Emocje to zły doradca. Bardzo zły. Gdy będziesz pałał rządzą zemsty to może się to wszystko obrócić przeciwko tobie. Zostanie Ci przypięta łatka psychola i zwyrola, który mści się za to, że został zdradzony. No wiesz sam jak to jest w dzisiejszym kobietocentrycznym świecie. Zostałaby z ciebie tylko miazga.

3. Trzecia rada to waż słowa. Zważaj na każde słowo. Wszystko co powiesz może być uzyte przeciwko tobie. A twoja żona będzie starała się prowokować. Zresztą tak samo jak teściowa. Nie daj po sobie poznać, że odczuwasz jakieś emocje. Bądź neutralny. A w sądzie zimny jak głaz.

To chyba tyle. Jeszcze raz powodzenia i życzę Ci abyś uwolnił się od tych toksyn. Życzę Ci abyś wygrał sprawę o wyłączną opiekę nad dzieckiem i pozbycia się tej szmaty z domu.

Trzymaj się Nathan.

680

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Dzięki.
Myślę że będzie dobrze.
Teraz muszę się skupić na córce i przygotować ją na całą sytuację.

681

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
mallwusia napisał/a:

I jeszcze jedno autorze. Czy chociaż na sekundę zająknąłeś się o ZDROWIU twojej jeszcze żony ? Piszę zarówno o zdrowiu fizycznym jak i psychicznym. To matka twojej córki  JAKĄ BY NIE BYŁA.

A jeżeli ojciec moich dzieci zaciągnął kredyt w banku  i go przećpał to ja mam się interesować spłatą bo jest ojcem moich dzieci jaki by nie był ? 
Taki przykład z doopy ale na podobnej zasadzie.

682 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2019-03-12 18:26:30)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Marata napisał/a:
mallwusia napisał/a:

To prawda. To delikatnie mówiąc podłe plany. Kobiety nie wiedzą, co czynią w tym potwornym bałaganie, który się narobił. Ja w żadnym razie ich nie bronię. Autor chyba jednak wiedział, z jakiego domu wziął sobie żonę?

Wiesz, patrząc na to z boku, rzeczywiście rozumiem podejście niektórych facetów uważających, że baby to bezrozumne i ograniczone są.
Akurat te dwie robią dużo, żeby utrudnić sobie na maksa życie, włącznie ze wsadzeniem na razie żywiciela rodziny do paki.
To jest po prostu jakiś obłęd.

O ile ten temat to nie jest jakieś fake, to rzeczywiście jest to jakiś obłęd.
Niestety z obu stron.
Przypomnę  że pomoc w aborcji jest karalna, zdaje się par 152 kk. Autor przyznaje tu, że załatwiał temat, tłumaczył i miał zawozić żonę. Nawet ktoś obcy może to zgłosić.
Tak że paragrafami mogą się teraz przerzucać nawzajem, aż się powykańczają i tylko biedne te dzieciaczki ucierpią.
Trzeba być ponad takie g**** A nie się w nim babrać.

683

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

No, dzieciak rzeczywiście jest biedny - matce będzie przypominał całe życie jak to został powołany do życia. I jak sobie uroczo spaprała małżeństwo. Nie ma co, najbardziej wyczekiwane dziecko roku.
Nie zostanie złożone na ołtarzu ludzkich błędów - będzie ten ołtarz sobie radośnie za sobą ciągnęło przez całe życie. Łał! Ale super perspektywa!
A na to się właśnie zapowiada, bo matka to mądrością nie grzeszy.

684

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nathan, myślę że dobrze by było, żebyś poszedł z córką do psychologa dziecięcego, (może najpierw sam, by naświetlić sprawę), który umiejętnie porozmawiałby z dzieckiem. Wydaje mi się, że takiej sprawy, by córka tak ot hop już zamieszkała z tobą nie da załatwić się w ciągu miesiąca. To znaczy da się, tylko chodzi tu o dobro małej, by ona jak najlagodniej przeszła przez to wszystko.
Miesiąc minie bardzo szybko i mnóstwo czarnych chmur zawiśnie pod waszym dachem, nie nie ma siły, by mała nie odczuwała, że w domu dzieje się coś dziwnego i nietypowego. To będzie cały proces przygotowywania dziecka do nowej sytuacji.

Przemawia do mnie opcja zamieszkania małej z tobą, ponieważ ty masz duży dom z ogrodem, masz kasę i dla małej twój dom jest jej domem rodzinnym. Nie wyobrażam sobie jak twoja córka czułaby się w ciasnym mieszkaniu w bloku u rodziców żony, gdy jest tam jeszcze niedołężny schorowany ojciec. Oprócz tego matka w ciąży, więc z różnymi dolegliwościami. Życie w ciasnocie i w nerwowce. Pewnie byłby też problem ze szkołą, z dojazdami, bo wiadomo jak jest, wystarczy jeden problem i zaraz odzywają się kolejne. Córka ma też pewnie swoje koleżanki, różne rzeczy należy brać pod uwagę.

Tak więc dopóki matka nie urodzi, to dziecko rzeczywiście powinno być z tobą. Jak będzie później, to czas pokaże, bo jak wspomniałam wcześniej adaptacja dziecka do nowych realiów będzie długim procesem.
Gdyby okazało się, że z córką będziesz miał ekstremalne problemy, bo za nic w świecie nie zgodzi się ona na wyprowadzkę mamy z domu, to ostatecznie mógłbyś wydzielić żonie jakiś pokój, kuchnię i łazienkę, by mogła mieszkać aż do porodu, ale nie wiem czy psycholog byłby za takim rozwiązaniem, bo może coś takiego byłoby dla twojego dziecka jeszcze gorsze? Pojęcia nie mam. Myślę po prostu na różne sposoby i od razu zapisuje swoje myśli.

Gdybym była na miejscu twojej żony, to po zastanowieniu przyjęłabym twoje warunki, bo po prostu nie miałabym innego wyjścia.
Ale ta kobieta się urządziła i przy okazji  cała waszą trójkę.

To prawda, że zanim dojdzie do pierwszej sprawy ciąża żony będzie już bardzo zaawansowana, a gdy urodzi się dziecko, wy pewnie będziecie już PO.

Twoja żona będzie udoopiona co najmniej na dwa lata nawet korzystając z pomocy swojej matki. Tu głównie mam na myśli jej sprawy zawodowe, a co za tym idzie finanse.
Na pewno więc będzie potrzebowała twojego wsparcia i jeśli jej go udzielisz, to wcale nie będziesz frajerem, jak tu niektórzy ci piszą. Pomożesz przecież matce twojej córki, która będzie coraz starsza i też będzie umiała wyrabiać sobie własne zdanie na różne tematy.
Będzie widziała uboga matkę żyjąca w okropnych warunkach i zamożnego ojca.
Chyba będzie musiała być pod stałą opieką psychologa dziecięcego, bo inaczej cienko to widzę.

685

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Aha, i jeszcze sprawa jej badań. Nie wiem jak można byłoby zmusić taka kobietę do badań, ale wydaje mi się to sprawa bardzo ważna i pilna. Ona sama powinna być świadoma zagrożenia .
Takie ruchacze wyjazdowe mają to do siebie, że zaliczają co się da, skoro jest okazja. W związku z tym roznoszą różne choroby po durnych babach.
Ta kobieta mieszka w twoim domu, korzysta z toalety i twoja córka też korzysta z tej samej toalety.
To nie są żarty, chociaż z drugiej strony niektóre chorobska nie wykluwają się tak szybko, czasem kobieta dowiaduje się że złapała np wirusa HPV dopiero po roku od kontaktu z ruchaczem, a wcześniej gdy robiła badania wynik był dobry.

686

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
ulle napisał/a:

Przemawia do mnie opcja zamieszkania małej z tobą, ponieważ ty masz duży dom z ogrodem, masz kasę i dla małej twój dom jest jej domem rodzinnym.

Wszystko ładnie zaplanowane, a przyjdzie sąd i to wszystko zmiecie.
Myślę, że wyjdzie na to, że zasądzi się opiekę naprzemienną ze sporymi alimentami na dziecko, żeby mama mogła wynająć mieszkanie w pobliżu babci, rodzeństwo nie było rozdzielone, a mama mogła swoją alimentację odpracować w naturze, skoro i tak będzie siedzieć w domu z młodszym dzieckiem. Sąd tak kombinuje.

687

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Czytam i czytam i najbardziej żal mi tego jeszcze nie narodzonego dziecka. Mam nadzieję, że ta kobieta mimo wszystko je pokocha całym sercem i nigdy nie da mu odczuć (ani ona ani nikt inny), że jest niekochane czy że przez nie rozpadło się jej i innych życie (oczywiście, że nie przez nie). Ale że się dowie skąd zawdzięcza życie to raczej pewne, życzliwych nigdy nie brakuje.

688 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-03-12 20:45:28)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Toniu, mnie tego dziecka jest żal od samego początku, naprawdę bardzo żal i dlatego też tak się roxpedzilam pisząc do autora. Są sprawy , w których zawsze reaguje zbyt emocjonalnie, bo jestem na coś szczególnie uwrażliwiona.
Matka zbyt mądra nie jest, skoro tak łatwo zepsuła się w nowym środowisku. Jest takie powiedzenie, że dobrego i karczma nie zepsuje, a złego i kościół nie naprawi. Czego by człowiek nie myślał na temat kościoła, to koncentrując się tylko na tym porzekadle trzeba przyznać, że jest mądre.

Żona autora zmieniła pracę i zaszumiało jej we łbie, bo poznała wyzwolone puste baby, które używały życia, oczywiście używały według ich standardów, czyli ubrac się, zabawić i bzykać na prawo i lewo. Te wypindrzone babska spodobały się żonie autora i chciała im dorównać. I dorównała. Tyle tylko, że tamte to cwane lampucery i raczej w ciążę nie zachodzą, bo inaczej przynajmniej raz w miesiącu musiałyby się skrobać, a żona autora puściła się z pierwszym lepszym i zaciążyła.
Gdyby to była naprawdę mądra kobieta, to nawet w takim środowisku miałaby głowę na karku.
Okazała się więc ona bardzo podatną na wpływy innych osobą, bez własnego zdania i zwyczajnie głupią.
Marny więc los czeka to biedne dziecko przy takiej matce. Pewnie po wszystkim zaraz zakręci się za następnym chłopem i jakos tam przyklei się do niego, a dziecko będzie się pałętać jak piąte koło u wozu.
Po takich traumach, bez wsparcia psychologa, bez kasy ciężko jej będzie wyjść na prostą.
Przy autorze nauczyła się, że dobrym sposobem na życie jest znalezienie ustawionego chłopa, więc jak znam życie, gdy ona stanie jako tako na nogi, po porodzie, po połogu odchowa trochę to dziecko, to będzie szukała męża. Znowu u kogoś zamieszka i fortuna potoczy się dalej.

689

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

A ja dalej jestem zdania, że ona tego dziecka chciała, a więc nie ma powodu, by go nie kochała gdy się urodzi, czy coś. Tak samo jestem zdania, że zanim urodzi to już będzie mieć nowego gacha i niekoniecznie będzie siedzieć z mamusią. Do tego jest jeszcze ojciec tego dzieciaka. Biedy nie będzie.

690 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-03-12 21:12:26)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:

....Później odszukam bloga i jeśli znajdę to Ci podam, gdzie mając dowody zdrady mocniejsze niż ty, gdzie żona zdradzała go systematycznie i z wieloma, a gość przegrał w sądzie...

mam nadzieję, ze moderator nie zaprotestuje
każda strona powinna być czytana od końcowego posta
na prawdę powinieneś przeczytać
Byłem Rogaczem na blogspot - tyle musi wystarczyć. Zasady, to zasady

691

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Burzowy napisał/a:

A ja dalej jestem zdania, że ona tego dziecka chciała, a więc nie ma powodu, by go nie kochała gdy się urodzi, czy coś. Tak samo jestem zdania, że zanim urodzi to już będzie mieć nowego gacha i niekoniecznie będzie siedzieć z mamusią. Do tego jest jeszcze ojciec tego dzieciaka. Biedy nie będzie.

To jeszcze zależy na ile żona Nathana jest uzależniona emocjonalnie od wpływu Swojej matki (możliwe że bardzo zaborczej i toksycznej )
Jeżeli teściowa Nathana nie uznaje rozwodów ( co wcale nie jest nieprawdopodobne ) to i tak żonę Autora czeka ucieczka i "uwolnienie" się od wpływu matki .To może tak być jak piszesz.
Tylko ten dzieciak i stosunek do niego to niewiadoma bo to kwestia wyboru postawy i poradzenia sobie z emocjami przez matkę.
Chcieć urodzić to nie wszystko natura czasem pomaga ale nie zawsze niestety.

692

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Paslawek, to kwestia wyboru i umiejętności poradzenia sobie z emocjami.
Dokładnie tak jest, tylko że patrząc na rzecz trzeźwo ja widzę to cienko. Ona nie ma pracy ani nawet szans na znalezienie jakiejkolwiek roboty, już nie mówiąc o tym, że dobrze płatnej. Nie będzie więc miała kasy na porządną terapię. Sama na pewno sobie nie poradzi z emocjami mając na co dzień tak wyrafinowana matkę, która będzie ją podjudzala i non stop dolewała oliwy do ognia. Dziewczyna na bank skończy z depresją i z nerwicą nie wiadomo jakiego typu. Jakim więc cudem będzie ona mogła mieć ten przysłowiowy łeb jak sklep, by udźwignąć to wszystko? Najprostszym dla niej rozwiązaniem będzie znalezienie sobie faceta.
Ale jak tu opowiedzieć nowemu facetowi o swojej przeszłości?

693 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-03-12 21:38:08)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Ulle masz racje może dziewczyna  niestety wybrać z desperacji byle kogo pierwszego lepszego łobuza co też jest desperatem psycholem.

694 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-03-12 21:55:24)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paslawek napisał/a:

...żonę Autora czeka ucieczka i "uwolnienie" się od wpływu matki .To może tak być jak piszesz....

nie koniecznie. To ma sens.
ciąg rozumowania mamusi idzie w tym kierunku by pokazać światu, ze zięć to:
pedofil
zboczeniec
gwałciciel
i wyszły takie rzeczy, ze hoho
więc córka mimo, że próbuje ratować rodzinę ale MUSI się rozwieść i zabrać dziecko od niego bo autor jest złym człowiekiem.
Ba , one już kombinują rozwód kościelny jeśli mieli taki ślub.
On i tak się nie przebije do świadomości tych ludzi więc osiągną swoje.
To takie podejście Pani Dulskiej. Byleby sąsiadki nie gadały. Zrobienie z niego złego człowieka ma usprawiedliwić rozwód.
I one tak kombinują i kombinować będą.
Im dłużej tym lepiej dla nich. Rozmowy są nagrywane, prowokacje np. ktoś obcy może zaczepić, "dostać w ryj" itd.

695

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:
paslawek napisał/a:

...żonę Autora czeka ucieczka i "uwolnienie" się od wpływu matki .To może tak być jak piszesz....

nie koniecznie. To ma sens.
ciąg rozumowania mamusi idzie w tym kierunku,
pedofil
zboczeniec
gwałciciel
i wyszły takie rzeczy, ze hoho
więc córka próbuje ratować rodzinę ale MUSI się rozwieść bo autor jest złym człowiekiem. Ba , one już kombinują rozwód kościelny jeśli mieli taki ślub.
On i tak się nie przebije do świadomości tych ludzi więc osiągną swoje.
To takie podejście Pani Dulskiej. Byleby sąsiadki nie gadały. Zrobienie z niego złego człowieka ma usprawiedliwić rozwód.
I one tak kombinują i kombinować będą.
Im dłużej tym lepiej dla nich. Rozmowy są nagrywane, prowokacje np. ktoś obcy może zaczepić, "dostać w ryj" itd.

Dlatego napisałem o tym wzajemnym wpływie relacji matka córka jak bardzo jest toksyczny .Nie wiemy jak jest między nimi. tak do końca.
Czy  jest to poziom sąsiadki rodzina czy poziom fałszywego honoru do krwi ostatniej za wszelką cenę fanatyczny.

696

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paslawek napisał/a:

Ulle masz racje może dziewczyna  niestety wybrać z desperacji byle kogo pierwszego lepszego łobuza co też jest desperatem psycholem.

Chyba że będzie miała więcej szczęścia niż rozumu, bo i tak może się zdarzyć.
Jednak normalnie to będzie tak, że porządny facet z głową na karku w życiu jej sobie nie weźmie, a byle łobuz i owszem, bo dla takiego to będzie bez różnicy.

Gdyby nie dziecko, to mogłaby jeszcze ukryć prawdę o swoim małżeństwie, ale jest dziecko, więc raczej się nie da, a poza tym ja ciągnie do lajz i lafirynd, tacy ludzie jej imponują, więc chcąc uciec od matki nie będzie wybredna.

697 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-03-12 21:51:25)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paslawek napisał/a:

Ulle masz racje może dziewczyna  niestety wybrać z desperacji byle kogo pierwszego lepszego łobuza co też jest desperatem psycholem.

No chyba nie życzysz porządnemu kolesiowi, by na nią trafił. Raczej wygląda na taką, którą jedynie łobuz przy sobie utrzyma. Standard...

698

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Tu całkiem niedawno był wątek faceta, którego żona też tak zdurniala na punkcie nowego środowiska, facet mieszkał kilka tygodni w samochodzie na mrozie i obserwował dom oraz te kobietę. Skończył z depresją i nabawił się syndromu pourazowego, leci na prochach i jest psychicznym wrakiem człowieka, a jeszcze było go stać na to, by poczekać z rozwodem, bo kobieta czekała na jakąś poważna operację.
Też przeżyłam tamten wątek.

699

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Burzowy napisał/a:
paslawek napisał/a:

Ulle masz racje może dziewczyna  niestety wybrać z desperacji byle kogo pierwszego lepszego łobuza co też jest desperatem psycholem.

No chyba nie życzysz porządnemu kolesiowi, by na nią trafił. Raczej wygląda na taką, którą jedynie łobuz przy sobie utrzyma. Standard...

Oczywiście, że nie życzę, ale oczywiście szkoda mi tego dziecka.

700 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-03-12 22:15:36)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Burzowy napisał/a:
paslawek napisał/a:

Ulle masz racje może dziewczyna  niestety wybrać z desperacji byle kogo pierwszego lepszego łobuza co też jest desperatem psycholem.

No chyba nie życzysz porządnemu kolesiowi, by na nią trafił. Raczej wygląda na taką, którą jedynie łobuz przy sobie utrzyma. Standard...

Nie jestem i kiedyś nie byłem "świetym" ani nawiedzonym oszołomem(nie jestem nawet specjalnie religijny ) tylko im jestem starszy to liczba ludzi którym  życzę źle maleje nie tylko dlatego że umierają .
Tej dziewczynie choć wzbudziła tym co zrobiła we mnie gniew złość politowanie też źle nie życzę bo mogę.
Niech sięgnie swego dna i odbije się od niego może zmądrzeje.Twarda miłość np.rozwód z orzeczeniem o winie potrafi zdziałać cuda zależy w którą stronę pójdzie ido czego ja ciągnie.
Takiemu jak ja kiedyś nikt nie wróżył przyszłości wszędzie słyszałem że ludzie się nie zmieniają czasem mi to nawet było wygodne że tak mówią.

701

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
paslawek napisał/a:
Burzowy napisał/a:
paslawek napisał/a:

Ulle masz racje może dziewczyna  niestety wybrać z desperacji byle kogo pierwszego lepszego łobuza co też jest desperatem psycholem.

No chyba nie życzysz porządnemu kolesiowi, by na nią trafił. Raczej wygląda na taką, którą jedynie łobuz przy sobie utrzyma. Standard...

Nie jestem i kiedyś nie byłem "świetym" ani nawiedzonym oszołomem tylko im jestem starszy to liczba ludzi którym  życzę źle maleje nie tylko dlatego że umierają .
Tej dziewczynie i choć wzbudziła tym co zrobiła we mnie gniew złość politowanie też źle nie życzę bo mogę.

Tak ty możesz, ja mogę i wiele innych osób może, jedną Nathan siedzi na innym stołku niż my i on nie może.

Dlatego Nathan musisz uświadomić sobie też, że złe emocje zawsze są złymi doradcami i patrząc też na własne dobro musisz też o siebie zadbać, wyciszyć rozszalałe nerwy, byś nie skończył na prochach jako wrak. Teraz lecisz na emocjach, ale gdy kurz opadnie zostaniesz sam ze swoimi myślami i wtedy możesz gorzko nad sobą zapłakać. Zadbaj też o terapię dla siebie, dla małej też i odżywiaj się teraz dobrze, jakąś porządna kuracja vwitaninowa, magnez i wszystkie te specjały, bo musisz mieć siły, idziesz na wojnę. Dziewczynom z wątków o przemocy też doradzalam sen, dobre odżywianie, gorzka czekoladę, witaminy, jakieś zajęcia ruchowe, by spalac chore nerwy.
Działaj powoli i miej nad wszystkim kontrolę ale gdy wydarzenia będę weryfikowały ci twoje plany, to czasem się im poddaj. Daj też podziałać czasowi.

702

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Tonia80 napisał/a:

Czytam i czytam i najbardziej żal mi tego jeszcze nie narodzonego dziecka. Mam nadzieję, że ta kobieta mimo wszystko je pokocha całym sercem i nigdy nie da mu odczuć (ani ona ani nikt inny), że jest niekochane czy że przez nie rozpadło się jej i innych życie (oczywiście, że nie przez nie). Ale że się dowie skąd zawdzięcza życie to raczej pewne, życzliwych nigdy nie brakuje.

Ja również Tonia mam taką nadzieję.
Mam dzieci z podobną różnicą wieku i jedno za drugim by poszło w ogień.

703

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Może to będzie nieco brutalne, ale takich dzieci będzie coraz więcej. Nie wiem jak wygląda statystyka, ale na oko to w UK z połowa takich grzdyli jest. Wiadomo, że najlepiej na wychowanie dziecka działa pełna rodzina. Jednak nie ma co dramatyzować, bo takich jak ono są tysiące już i nie będzie żadnym rodzynkiem w społeczeństwie. Może więc jakoś się odnajdzie, może realia będą dla niego bardziej przyjazne.

704 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-03-20 22:28:58)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Podaję orzeczenie sądu najwyższego z dnia 25.04.2003r.  (IV CKN 94/2001, Przegląd Sądowy 2004/11-12 str. 156) "dowodem może być nagranie rozmów prowadzonych przez strony nawet wtedy gdy nagrania dokonano bez wiedzy jednej z nich i w okresie pozostawania w faktycznej separacji. "
Voila smile

705 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-03-21 09:10:21)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Niektórym widzę nadal ciężko przychodzi odróżnienie pojęcia "może" od "musi".
Obecnie mamy rok 2019 i nawet na domowym komputerze każdy jest w stanie spreparować dowolne nagranie dowolnej osoby,
nie tylko audio, ale również video, dlatego w sprawach sądowych poważnego znaczenia (nie mówię o kradzieży batona w żabce)
takie nagranie MOŻE zostać nie dopuszczone w ogóle do procesu i po to właśnie się płaci grube siano za usługi detektywa,
który posiada odpowiednie uprawnienia oraz dysponuje odpowiednim sprzętem, o określonych parametrach i konkretnych funkcjach.
To wszystko ma zagwarantować, że przedstawiony na nagraniach materiał jest autentyczny i nie był poddawany manipulacji,
dlatego nie może tego robić zaprzyjaźniony sąsiad kamerką w telefonie, bo każdy adwokat parsknie tylko śmiechem na takie dowody
i na ustawę sprzed 20 lat, kiedy technologie cyfrowe były w powijakach i nikomu się nawet nie śniły możliwości jakimi dysponujemy współcześnie.
Gdyby tak każdy każdego mógł sobie nagrywać i biegać z tym do sądów, żeby korzystny rozwód dostać, to polski wymiar sprawiedliwości
byłby dosłownie sparaliżowany analizowaniem kto jest na tych nagraniach i co on tam robi albo czy zdjęcie nie pochodzi na przykład sprzed 5 lat,
kiedy obecny mąż był jeszcze kawalerem i mógł się spotykać z kim tylko chciał (no i weź to teraz udowodnij przed sądem, ciekawe jak)
a tysiące prywatnych detektywów poszłoby na bezrobocie, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie płaciłby grubych tysięcy za ich usługi,
kiedy wystarczy dać Stachowi dwie stówy, żeby pośledził frajera i popstrykał fotki jak z babami jakimiś gada, a potem do sądu i rozwód od ręki.

706 Ostatnio edytowany przez Nathan (2019-03-21 09:40:43)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Prawnik powiedział mi  że nagrania z mojego domu będą przydatne na spawie rozwodowej - i ja mu wierzę.
Sprzęt dalej pracuje, mam kilka kolejnych nagrań - dowiedziałem się miedzy innymi że ciąża jest tajemnicą ( wiem  tylko ja, żona i jej rodzice ), matka żony zdecydowanie nie chce u siebie córki z dziećmi,  żona nakrzyczała na matkę że to wszystko przez nią ( w sensie rozwód ) - ta się obraziła i od niedzieli nie gadają ze sobą.

Co do mnie - na chwilę obecną pozew napisany, jeszcze mieszkamy razem, żona próbuje wszelkich sposobów by uniknąć rozwodu.
W niedzielę pytała czy jeśli usunie ciążę to dam jej szansę - gdy odpowiedziałem że decyzja o rozwodzie jest nieodwołalna zapytała czy chociaż pozwolę jej zostać w domu - ze względu na córkę -  odpowiedziałem że nie wiem jak to sobie wyobraża, nie jestem jeszcze stary, mam szanse znaleźć sobie kobietę i ułożyć życie - stwierdziła że do tego czasu odłoży jakieś pieniądze i znajdzie sobie kąt blisko nas - aby mieć bliski kontakt z córką.
Co do córki - przedstawiłem żonie swój punkt widzenia dlaczego córka powinna zostać ze mną - co ciekawe zrozumiała że nie chodzi o żadną zemstę za zdradę tylko o dobro małej i przyznała mi rację.
Ogólnie od kłótni z matką zdecydowanie się zmieniła - już nie chodzi z płaczem,  aktywnie szuka pracy, w domu stara się robić dosłownie wszystko, jest dla mnie bardzo miła - aż mnie to irytuje, ale nic nie mówię.
Zachowuje się tak jakby wciąż wierzyła że się nie rozstaniemy i stara się jak tylko może nie być dla mnie ciężarem.
Dziwne to wszystko...

707 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-03-21 10:13:18)

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
anderstud napisał/a:

... nawet na domowym komputerze każdy jest w stanie spreparować dowolne nagranie dowolnej osoby,
...., ale również video, .

proponuję przejść z SF na Harlekiny bo sorki za dosadność ale głupoty wypisujesz, serce boli.
Mniej "Mission Impossible" !!
Nawet specjalistycznym oprogramowaniem , nie można DOWOLNEGO wideo spreparować. A tym bardziej nie każda osoba.

Literatura w internecie na ten temat wykorzystywania w sądach nagrań prywatnych jest tak bogata, że można wiadrami Tu podawać

anderstud napisał/a:

...
To wszystko ma zagwarantować, że przedstawiony na nagraniach materiał jest autentyczny i nie był poddawany manipulacji, ....

to wszystko ma zagwarantować gruba kasę dla detektywów gdy na prawdę wiarygodne nagranie można wykonać samemu. Adwokat nie parsknie bo sam się nie zna a negując ryzykuje sprawdzenie wiarygodności i podwyższenie kosztów procesu dla swojego klienta

708

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Ona nie wierzy w rozwód, liczy że zmienisz zdanie.
Faktem jest że to mamusi zawdzięcza rozwód.
Dobrze że dogadaliście się w sprawie córki, chociaż nie mów hop do czasu rozwodu.

709

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

No nie mówię hop, choć pojawia się nadzieja że rozstaniemy się jak ludzie rozsądni, tak by córka ucierpiała jak najmniej.
Jeśli ona będzie dalej zachowywać się tak jak teraz - to być może zastanowię się czy nie pomóc jej stanąć na nogi po rozwodzie, na przykład jakąś pożyczką na wynajęcie mieszkania, tak by miała blisko do nas - znaczy do córki.

710

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
bullet napisał/a:
anderstud napisał/a:

... nawet na domowym komputerze każdy jest w stanie spreparować dowolne nagranie dowolnej osoby,
...., ale również video, .

proponuję przejść z SF na Harlekiny bo sorki za dosadność ale głupoty wypisujesz, serce boli.
Mniej "Mission Impossible" !!
Nawet specjalistycznym oprogramowaniem , nie można DOWOLNEGO wideo spreparować. A tym bardziej nie każda osoba.

Literatura w internecie na ten temat wykorzystywania w sądach nagrań prywatnych jest tak bogata, że można wiadrami Tu podawać

anderstud napisał/a:

...
To wszystko ma zagwarantować, że przedstawiony na nagraniach materiał jest autentyczny i nie był poddawany manipulacji, ....

to wszystko ma zagwarantować gruba kasę dla detektywów gdy na prawdę wiarygodne nagranie można wykonać samemu. Adwokat nie parsknie bo sam się nie zna a negując ryzykuje sprawdzenie wiarygodności i podwyższenie kosztów procesu dla swojego klienta

Bullet Otóż to, podpisuję się pod tym,
Anderstud - o jakiej ustawie Ty mówisz?
To jest orzeczenie Sądu Najwyższego, który badał właśnie kontrowersje z tym związane. Tak orzekł i koniec kropka.
Sądom powszechnym, okręgowym pozostaje się do tego zastosować.
Sam wygrałem sprawę na podstawie zdjęć własnej roboty i wszystkie bez wyjątków zostały dopuszczone.
Nie wprowadzaj proszę w błąd na podstawie własnych przemyśleń czy też dywagacji, które nie mają żadnego potwierdzenia w rzeczywistości

711

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Uważaj na te pytania o ciążę, bo okaże się, ze to ona ma jakiś dyktafon i szuka haka. Chcesz jej podarowac hajs to zrób to, chociaż skoro ona miała juz niezła pracę, to raczej znajdzie szybko cos nowego.

712

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

No nie wiem czy tak łatwo znajdzie z brzuchem...
I nie chodzi o podarowanie tylko o pożyczkę - taka drobna różnica.
Zresztą, nad tym zastanowię się dopiero za jakiś czas.

713

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Nie odzyskasz tej kasy i tak. No ma brzuch, ale na pewno sie nad nią zlituja. Albo ukryje jak moja znajoma wink.

714

Odp: Czy jest jeszcze szansa?
Nathan napisał/a:

Prawnik powiedział mi  że nagrania z mojego domu będą przydatne na spawie rozwodowej - i ja mu wierzę.
Sprzęt dalej pracuje, mam kilka kolejnych nagrań - dowiedziałem się miedzy innymi że ciąża jest tajemnicą ( wiem  tylko ja, żona i jej rodzice ), matka żony zdecydowanie nie chce u siebie córki z dziećmi,  żona nakrzyczała na matkę że to wszystko przez nią ( w sensie rozwód ) - ta się obraziła i od niedzieli nie gadają ze sobą.

Co do mnie - na chwilę obecną pozew napisany, jeszcze mieszkamy razem, żona próbuje wszelkich sposobów by uniknąć rozwodu.
W niedzielę pytała czy jeśli usunie ciążę to dam jej szansę - gdy odpowiedziałem że decyzja o rozwodzie jest nieodwołalna zapytała czy chociaż pozwolę jej zostać w domu - ze względu na córkę -  odpowiedziałem że nie wiem jak to sobie wyobraża, nie jestem jeszcze stary, mam szanse znaleźć sobie kobietę i ułożyć życie - stwierdziła że do tego czasu odłoży jakieś pieniądze i znajdzie sobie kąt blisko nas - aby mieć bliski kontakt z córką.
Co do córki - przedstawiłem żonie swój punkt widzenia dlaczego córka powinna zostać ze mną - co ciekawe zrozumiała że nie chodzi o żadną zemstę za zdradę tylko o dobro małej i przyznała mi rację.
Ogólnie od kłótni z matką zdecydowanie się zmieniła - już nie chodzi z płaczem,  aktywnie szuka pracy, w domu stara się robić dosłownie wszystko, jest dla mnie bardzo miła - aż mnie to irytuje, ale nic nie mówię.
Zachowuje się tak jakby wciąż wierzyła że się nie rozstaniemy i stara się jak tylko może nie być dla mnie ciężarem.
Dziwne to wszystko...

Ok. Czyli trochę się ogarnęła i zakumała, że została z tym wszystkim sama.

715

Odp: Czy jest jeszcze szansa?

Najgorsze właśnie, ze kieruje nią tylko wyrachowanie. A Nathan będzie mieć mętlik w głowie. Już mięknie, ale go rozumiem.

Posty [ 651 do 715 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 9 10 11 12 13 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy jest jeszcze szansa?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024