Poczucie straty pomimo ... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Poczucie straty pomimo ...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 299 ]

131 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-03-29 21:31:15)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
john.doe80 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
john.doe80 napisał/a:

No niestety entuzjastki bliskiego kontaktu do tej pory nie poznałem.Opcje są dwie albo ja przez mój wygląd nie pasowałem jej na fajny obiekt, albo Ona przez swój na mój.

Opcji jest dużo więcej. Ty masz swoje typowanie, a ja obstawiam, że przyciągasz kobiety silnie narcystyczne, które potrzebują ładnej oprawy i niewiele więcej.

No i teraz jak zakochać się (poczuć chemię) lub jak znaleźć kobietę która mnie zauroczy a nie będzie taka jak poprzednie. Nie wiąże się z każdą ładną kobietą która zwróci na mnie uwagę, eliminuję te dla których byłbym fajną oprawą. W świecie konsumpcjonizmu misja awykonalna.

Nie znam się. Wolę bliskie relacje niż ociekającą blichtrem fasadę, pod którą niewiele jest, więc pewnie jestem brzydulą :-P
Musisz tych ładnych zapytać albo popracować nad tym z panią psycholog.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Poczucie straty pomimo ...
MagdaLena1111 napisał/a:
john.doe80 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Opcji jest dużo więcej. Ty masz swoje typowanie, a ja obstawiam, że przyciągasz kobiety silnie narcystyczne, które potrzebują ładnej oprawy i niewiele więcej.

No i teraz jak zakochać się (poczuć chemię) lub jak znaleźć kobietę która mnie zauroczy a nie będzie taka jak poprzednie. Nie wiąże się z każdą ładną kobietą która zwróci na mnie uwagę, eliminuję te dla których byłbym fajną oprawą. W świecie konsumpcjonizmu misja awykonalna.

Nie znam się. Wolę bliskie relacje niż ociekającą blichtrem fasadę, pod którą niewiele jest, więc pewnie jestem brzydulą :-P
Musisz tych ładnych zapytać albo popracować nad tym z panią psycholog.

Nie widziałem Cię, jak się pokażesz to ocenie tongue. Uroda niestety nie zależy od inteligencji.

133

Odp: Poczucie straty pomimo ...
john.doe80 napisał/a:

Uroda niestety nie zależy od inteligencji.

Oooo...popatrz, jeśli uroda nie zależy inteligencji, to i może nie ma żadnej korelacji pomiędzy urodą i umiejętnością budowania bliskich relacji? :-P

Dobrze john teraz my trollujemy, więc już dajmy spokój. Pewne rzeczy już ustaliliśmy i to się nie zmieni.

134 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-29 22:18:25)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
john.doe80 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

U

john.doe80 napisał/a:

Nikt nie jest zainteresowany co jest w środku.

Nie zgadzam się.
Ale na błyskotki lecą fanki błyskotek, a nie entuzjastki bliskiego kontaktu.

No niestety entuzjastki bliskiego kontaktu do tej pory nie poznałem.

Pewnie poznałeś ze 100. Ale albo one się Tobą nie zainteresowały, bo nie wydajesz się być gościem z jakąś głębią, albo one Ciebie nie zainteresowały, bo interesuje Cię wyłącznie uroda i chemia.

I żeby nie było - ja też uważam, że chemia musi być, bo bez tego nie ma co myśleć dalej. Ale Ty zdajesz się być gościem, którego interesuje wyłącznie opakowanie, a do tego dorabiasz w wyobraźni zawartość. I potem się dziwisz, że nie smakuje.

135 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-03-29 22:41:45)

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Nie ma ludzi płytkich z natury- czy obdarzonych urodą  czy nie.  Mogą się różnić inteligencją, czy poziomem rozwoju, do którego doszli.
No niestety trzeba i bardzo warto ten środek innym ludziom pokazywać, nawet jak tam nie ma harmonii..

136

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Obrazowo mówiąc wybieram te na które moje ciało reaguje. Kilka razy starałem się, przejść do bliskości od zainteresowania mentalnego, ale wydaje się że jestem jak koledzy po pornografii i masturbacji, z tamtymi inteligentnymi kobietami "TO" nie działa. Jest fajnie, ale totalny friendzone. O ile Panowie na fapanie mogą coś odstawić o tyle co ja ma odstawić swojemu mózgowi, który ewidentnie potrzebuje tzw Chemii. Chce być uwodzony przez zmysły.

137

Odp: Poczucie straty pomimo ...
john.doe80 napisał/a:

Obrazowo mówiąc wybieram te na które moje ciało reaguje. Kilka razy starałem się, przejść do bliskości od zainteresowania mentalnego, ale wydaje się że jestem jak koledzy po pornografii i masturbacji, z tamtymi inteligentnymi kobietami "TO" nie działa. Jest fajnie, ale totalny friendzone. O ile Panowie na fapanie mogą coś odstawić o tyle co ja ma odstawić swojemu mózgowi, który ewidentnie potrzebuje tzw Chemii. Chce być uwodzony przez zmysły.

Nasz mózg jest w stanie wytworzyć każdą substancję chemiczną-udowodnione naukowo.

138

Odp: Poczucie straty pomimo ...

John, wszystko się da. Myślę, że gdybyś miał przetestować, która z losowo wybranych 10000 kobiet by Cię najbardziej rozpalić miała, to okazałoby się, że to jakaś przeciętniaczka z wyglądu. Może porno właśnie włącz i inspiracji poszukaj tongue.

139

Odp: Poczucie straty pomimo ...
Burzowy napisał/a:

John, wszystko się da. Myślę, że gdybyś miał przetestować, która z losowo wybranych 10000 kobiet by Cię najbardziej rozpalić miała, to okazałoby się, że to jakaś przeciętniaczka z wyglądu. Może porno właśnie włącz i inspiracji poszukaj tongue.

Ja lubię harmonię i piękno, dlatego porno nigdy nie będzie dla mnie pociągające. Czerpię ogromną przyjemność z obcowania z pięknem, nie zależnie czy jest to Malarstwo, rzeźba, poezja, kuchnia, muzyka ... czy kobieta. Pewnie masz rację tylko jeśli mnie rozpali to nie będzie dla mnie przeciętniaczką.

140

Odp: Poczucie straty pomimo ...

No to trzeba dać szansę tym razem takiej, co nie powali od razu. Tylko tak prawdziwie, a nie czekać aż Ci się słabo z ekscytacji zrobi wink.

141

Odp: Poczucie straty pomimo ...
Burzowy napisał/a:

No to trzeba dać szansę tym razem takiej, co nie powali od razu. Tylko tak prawdziwie, a nie czekać aż Ci się słabo z ekscytacji zrobi wink.

A teraz stwórz program który wgram i odpalę w swojej głowie, żeby to zadziałało. Nigdy do tej pory nie udało mi się zacząć od intelektualnej zażyłości.

142

Odp: Poczucie straty pomimo ...
john.doe80 napisał/a:

To jest preludium które zostało zastąpione przez teksty moich trenerów zaczynając od pierwszych jeszcze w Legii:

- Legia się nie poddaje legia umiera
- Jesteś tyle wart ile miejsce które zająłeś
- Drugie miejsce to bycie pierwszym przegranym
- Moje iq jest nic nie warte jeśli nie pozwala mi wygrać/ mieć przewagi
- Bycie najlepszym zobowiązuje

dlatego moja pierwsza żona była vice miss uniwerku a ja wiodłem życie rodem z serialu TV dla młodzieży, jedyne co mnie niszczyło to, żart jaki spłatał mi los dając mi IQ dzięki któremu równolegle do sportu mogłem skończyć pierwsze master mając 21 lat a doktorat przed 25 rokiem życia. Finalnie moje pierwsze małżeństwo się rozpadło bo romans z nauką był zbyt pociągający a dla niej wręcz odrzucający. Finalnie poniosłem porażkę na całej linii i jedyne co mnie wyróżnia to brak przymusu do pracy.

Nie wiem po co ktoś stworzył kogoś takiego jak jak ja... chyba tylko po to żeby mógł być wyjątkiem od reguły... nieszczęśliwym wyjątkiem.


Drogi Autorze, przeczytałam parę postów Twoich obecnie i nawet chyba sprzed dwóch lat i zastanawiam się tutaj, czy Ty w ogóle prawdę piszesz. Kim Ty jesteś, po co użalasz się nad sobą?
Coś tu jest mocno nie halo.
Każda kobieta w twym życiu zła, Ty taki wspaniały.

Przeczytaj o narcystycznym zaburzeniu osobowości smile

A tak przy okazji... ile jeszcze terapii zamierzasz odbyć i jak długo się nad sobą użalać?

143

Odp: Poczucie straty pomimo ...
Gitta napisał/a:

Drogi Autorze, przeczytałam parę postów Twoich obecnie i nawet chyba sprzed dwóch lat i zastanawiam się tutaj, czy Ty w ogóle prawdę piszesz. Kim Ty jesteś, po co użalasz się nad sobą?
Coś tu jest mocno nie halo.
Każda kobieta w twym życiu zła, Ty taki wspaniały.

Tutaj piszę o jednej i tej samej. Mojej Ex. Były wzmianki o innych, ale nie wiem dlaczego wysnułaś wniosek o mojej wspaniałości. Jestem mocno uszkodzoną jednostką która podąża za swoimi marzeniami. Pisze o kobietach które mnie skrzywdziły, pewnie parę napisałoby o tym jak skrzywdziłem je ja... ale nie mam chyba siły być obiektywny,  w końcu wszystko jest przefiltrowany przez mój subiektywny filtr.
Po co się użalam, bo tu mogę być sobą. Kim jestem masz w stopce.

Gitta napisał/a:

Przeczytaj o narcystycznym zaburzeniu osobowości smile
A tak przy okazji... ile jeszcze terapii zamierzasz odbyć i jak długo się nad sobą użalać?

Do czasu aż nie uznam, że nie udźwignę kolejnego dnia i odpłynę za horyzont.

144 Ostatnio edytowany przez Gitta (2019-03-31 22:31:48)

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Czy wierzysz w Boga?
Próbowałeś radykalnego wybaczania?
Potrafisz wybaczyć rodzicom, którzy wychowali nas wszystkich w sposób, w jaki umieli? Reszta należy do nas. To my musimy dalej wzrosnąć, dalej się rozwinąć.
Rozpamiętywanie przeszłości nie ma sensu.
Trzeba zamknąć książkę typu "Ex" i żyć dalej.
Jeżeli nie chcesz wchodzić w związki to nie wchodź, zostań sam.

Chcę Ci tylko napisać, że bujanie się po terapiach to też nie sposób na życie.
Mnie terapie w Polsce nie pomogły. Różne i różni terapeuci.
Dopiero za granicą trafiłam i nieco nadali mi kierunek, ale to niebo a ziemia...
Znam ludzi, pochodzących z naprawdę patologicznych rodzin, którzy sami zakładają wspaniałe rodziny.

Każdy z nas rzucał, był rzucany.
Każdy człowiek nosi głębokie rany z dzieciństwa. To jest fakt. Biedny, bogaty, z Polski bądź poza...

Nie wiem, co jeszcze chcesz?
Pocieszanie i głaskanie nie pomaga.

145

Odp: Poczucie straty pomimo ...

@Gitta - nie mieszajmy do tego boga  bo niewiele go to wszystko obchodzi - wierz mi.
@JohnDoe - wydajesz się być inteligentnym gościem. Szukaj z terapeutą swojego błędnego schematu bo na bank w taki wpadasz.
Albo szukasz nieodpowiednich Kobiet a później odprawiasz/zostajesz z kwitkiem, albo w jest w Tobie coś co za bardzo odpycha.
Myślę podobnie jak ty - jak Kobieta chce to walczy; niezależnie od charakteru, słów jakie padły etc. Jak nie walczy, to nie chce; proste jak drut.
Pare małżenstw masz już za sobą więc nie jesteś "niechcianą" jednostką. Potrafisz stworzyć konkretną listę cech Twojej wymarzonej partnerki?
Dużo się tu piszę, wylewa myśli, ale ja ciągle nie widzę koggo ty chcesz znaleźć.

146 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-04-01 16:07:10)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
Gitta napisał/a:

Czy wierzysz w Boga?.


O którego boga pytasz? Bogiem dla mnie jest nauka, choć zaczynam lekko zastanawiać się nad czymś takim jak "przeznaczenie". To kim jestem jest dziełem takich "przypadków",

Gitta napisał/a:

Próbowałeś radykalnego wybaczania?
Potrafisz wybaczyć rodzicom, którzy wychowali nas wszystkich w sposób, w jaki umieli? Reszta należy do nas. To my musimy dalej wzrosnąć, dalej się rozwinąć.
Rozpamiętywanie przeszłości nie ma sensu.
Trzeba zamknąć książkę typu "Ex" i żyć dalej.
Jeżeli nie chcesz wchodzić w związki to nie wchodź, zostań sam..

Mówisz o tym: Radykalne wybaczanie - Colin C. Tipping?, Z Ex jest naprawdę dziwnie, nie wiem czy ta książka jest zakończona, czy czeka na kontynuację. Jest tak dziwnie jak nigdy przedtem z nikim nie było. Odszedłem od niej, ale to Ona mnie odpychała, ale nigdy nie było takiego normalnego rozstania, są fochy ale są też zaczepki z jej strony, oraz moja cisza. Mam takie dziwne wrażenie, że musi się coś jeszcze wydarzyć. 



Gitta napisał/a:

Chcę Ci tylko napisać, że bujanie się po terapiach to też nie sposób na życie.
Mnie terapie w Polsce nie pomogły. Różne i różni terapeuci.
Dopiero za granicą trafiłam i nieco nadali mi kierunek, ale to niebo a ziemia...
Znam ludzi, pochodzących z naprawdę patologicznych rodzin, którzy sami zakładają wspaniałe rodziny.

Każdy z nas rzucał, był rzucany.
Każdy człowiek nosi głębokie rany z dzieciństwa. To jest fakt. Biedny, bogaty, z Polski bądź poza...

Nie wiem, co jeszcze chcesz?
Pocieszanie i głaskanie nie pomaga.

Staram się coś ze sobą zrobić, w ramach dostępnych dla mnie granic.
Czego bym chciał, chyba jakiegoś zakończenia.

fuorviatos napisał/a:

@JohnDoe - wydajesz się być inteligentnym gościem. Szukaj z terapeutą swojego błędnego schematu bo na bank w taki wpadasz.
Albo szukasz nieodpowiednich Kobiet a później odprawiasz/zostajesz z kwitkiem, albo w jest w Tobie coś co za bardzo odpycha.
Myślę podobnie jak ty - jak Kobieta chce to walczy; niezależnie od charakteru, słów jakie padły etc. Jak nie walczy, to nie chce; proste jak drut.
Pare małżenstw masz już za sobą więc nie jesteś "niechcianą" jednostką. Potrafisz stworzyć konkretną listę cech Twojej wymarzonej partnerki?
Dużo się tu piszę, wylewa myśli, ale ja ciągle nie widzę koggo ty chcesz znaleźć.

Od dawna nie byłem zostawiony przez kobietę, tak jak teraz to ja się ewakuowałem i ją zostawiłem, zgodnie z tym co napisali koledzy był to rodzaj "zmian przez kryzys" liczyłem że Ona się dla mnie zmieni żeby utrzymać związek, ale Ona się nie zmieniała więc odsunąłem się i uciąłem kontakt. Mógłbym dalej być w tym związku udając że jest OK. Przechodząc do twojego pytania, musi być to kobieta która porwie mnie urodą, pozwoli żyć na co dzień dzięki inteligencji i uspokoi moją przyszłość dzięki daniu mi poczucia miłości.

Obsługa mojego życia nie jest tak skomplikowana jak serwis jumbo jeta.

147

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Pytam o wiarę w Boga, gdyż często nauki tych ludzi odnośnie małżeństwa bywają przydatne, zwłaszcza te, dotyczące miłości, ale nie zgadzam się że wszystkimi.

Ja bardziej się pytam o rodziców, czy im wybaczyłeś? A ex jest ex i zostaw już ją w spokoju, to była chyba zajęta kobieta?
Oddziel to grubą krechą i pokochaj sam siebie, od żadnej partnerki nie otrzymasz bezwarunkowej miłości. To sam ze sobą spędzasz najwięcej czasu, więc...?

148 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2019-04-01 19:22:12)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
Gitta napisał/a:

Coś tu jest mocno nie halo.
Każda kobieta w twym życiu zła, Ty taki wspaniały.
...
A tak przy okazji... ile jeszcze terapii zamierzasz odbyć i jak długo się nad sobą użalać?

Odniosłem podobne wrażenie, papierowa postać bez skazy, jak z jakiejś telenoweli. Taka słodko-smutna Isaura, aż chce się po głowie pogłaskać i pocieszyć :)

Apropo użalania się, to jednak w rozsądnych ilościach jest ponoć korzystne. Dajmy więc prawo się tu użalać innym tyle ile chcą, kto wie zresztą czy i my kiedyś nie będziemy zdani na to forum.

149

Odp: Poczucie straty pomimo ...
Gitta napisał/a:

Pytam o wiarę w Boga, gdyż często nauki tych ludzi odnośnie małżeństwa bywają przydatne, zwłaszcza te, dotyczące miłości, ale nie zgadzam się że wszystkimi.
Nie w Boga nie smile.

Gitta napisał/a:

Ja bardziej się pytam o rodziców, czy im wybaczyłeś? A ex jest ex i zostaw już ją w spokoju, to była chyba zajęta kobieta?
Oddziel to grubą krechą i pokochaj sam siebie, od żadnej partnerki nie otrzymasz bezwarunkowej miłości. To sam ze sobą spędzasz najwięcej czasu, więc...?

Na początku tak, potem odeszła od niego i zamieszkaliśmy razem. Tak rodzicom wybaczyłem. To nie jest bezwarunkowa miłość, tylko miłość w której obie strony kochają na 100%, a nie taka gdzie każdy zostawia sobie drogę łatwej ucieczki.
Ja ze sobą nie mam problemu, samotność mi nie przeszkadza, a wręcz lubię jak zostawia mi się przestrzeń na samotność. Ja jestem podobnego typu człowiekiem. Moja druga żona z którą przeżyłem kawał życia była prawie idealna... poza tym zwodzeniem mnie z dziećmi, co finalnie stało się powodem rozstania.

150 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-02 10:15:30)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
john.doe80 napisał/a:

Od dawna nie byłem zostawiony przez kobietę, tak jak teraz to ja się ewakuowałem i ją zostawiłem, zgodnie z tym co napisali koledzy był to rodzaj "zmian przez kryzys" liczyłem że Ona się dla mnie zmieni żeby utrzymać związek, ale Ona się nie zmieniała więc odsunąłem się i uciąłem kontakt. Mógłbym dalej być w tym związku udając że jest OK.
Obsługa mojego życia nie jest tak skomplikowana jak serwis jumbo jeta.

Nie byłbyś w takim związku szczęśliwy, więc odszedleś. Nie ma co tego analizować. Zmiana? Ludzie rzadko się zmieniają a już najmniej "pod presją". To akurat dotyczy obydwu płci.
Nie chce analizować Twojego związku, ale zastanawia mnie czy umiałeś w jasny sposób mówić co Ci nie pasowało - odnoszę wrażenie, że mógłbyś mieć z tym problem.
Z Twojego stylu wypowiedzi wnioskuje, że jesteś mocno refleksyjny, ale operujesz ogólnikami. Podskórnie czuje, u Ciebie tendencje do "zadurzania" się w wyobrażeniu Kobiety.
Gdzieś powstał jej obraz (najpewniej Ci go namalowano) i takiego właśnie obrazu szukasz a najlepsze jest to, że kiedy masz tylko kontury, resztę i tak domalowujesz sobie sam.

john.doe80 napisał/a:

Przechodząc do twojego pytania, musi być to kobieta która porwie mnie urodą, pozwoli żyć na co dzień dzięki inteligencji i uspokoi moją przyszłość dzięki daniu mi poczucia miłości.

Założe się, że 90% mężczyzn piszących na tym forum odpowiedziałoby w ten sposób. To są jednak ogólniki.
Cechy które wymieniasz to konotacje które dla każdego wyglądają inaczej.

Co się tyczy Kochania na 100% lektura Jacka Santorskiego uświadomiła mi, że to kolejny złudny koncept.
Nigdy nie jest tak, że w danym momencie kochasz tak samo. To się zawsze zmienia. Trzeba sobie z tego zdać sprawę i to zaakceptować.
Mnie zastanawia jedno : Dlaczego związałeś się z tą dziewczyną?  Jakie cechy (oprócz urody) zadecydowały o tym, że wybrałeś takie a nie inne Kobiety.
Analizę zacząłbym od tego

151

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Nosisz różowe okulary i jednocześnie myślisz, ze akurat Ty masz pecha. Po prostu zdejmij te bryle i zacznij postrzegać rzeczywistość taką jaka jest. Nie da się otrzymać tego o czym piszesz, to tak nie działa john.

152

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:

czy umiałeś w jasny sposób mówić co Ci nie pasowało - odnoszę wrażenie, że mógłbyś mieć z tym problem.

Bardzo szczegółowo mówiłem co mi nie pasuje. W odpowiedzi na początku słyszałem, że faceci z poprzednich związków zablokowali ją, na końcu usłyszałem że jest zblokowana na mnie... hmmm a w między czasie refleksją która zostawała bez komentarza było ... że do czasu zamieszkania razem były idealnie tak jak chciałem (inaczej bym z nią nie zamieszkał), a po zamieszkaniu ewidentnie nie dała rady grać jak mogła kiedy tylko się spotykaliśmy.

fuorviatos napisał/a:

Z Twojego stylu wypowiedzi wnioskuje, że jesteś mocno refleksyjny, ale operujesz ogólnikami. Podskórnie czuje, u Ciebie tendencje do "zadurzania" się w wyobrażeniu Kobiety.
Gdzieś powstał jej obraz (najpewniej Ci go namalowano) i takiego właśnie obrazu szukasz a najlepsze jest to, że kiedy masz tylko kontury, resztę i tak domalowujesz sobie sam

Refleksyjny jak każdy kto kocha i tęskni. Obraz stworzyłem sam, moja Ex z początku związku była ideałem miała to co muzy Alfonsa Muchy w serii "Księżyc i gwiazdy". Potem rzeczywistość coraz bardziej pokazywała mi, że to Ona udaje kogoś kim nie jest, a zamieszkanie razem było przysłowiowym gwoździem do trumny. Nie mniej moje serce ewidentnie zatrzymało się na idealnym początku naszej znajomości. Co gorsza nie chce się poddać.

fuorviatos napisał/a:

Dlaczego związałeś się z tą dziewczyną?  Jakie cechy (oprócz urody) zadecydowały o tym, że wybrałeś takie a nie inne Kobiety.
Analizę zacząłbym od tego


Te same zainteresowania, pasje, miłość do zwierząt, wolontariat, spojrzenie na świat, podejście do podróży i wypoczynku, jedzenie mógłbym więcej tego było... Później okazało się, że część z tych wspólnych cech to miejsca gdzie ona mówiła, że to lubi bo nie ma zdania na ten temat więc ma w nosie co robimy i polubiła to co ja lubię.

Burzowy napisał/a:

Nosisz różowe okulary i jednocześnie myślisz, ze akurat Ty masz pecha. Po prostu zdejmij te bryle i zacznij postrzegać rzeczywistość taką jaka jest. Nie da się otrzymać tego o czym piszesz, to tak nie działa john.

Na poziomie poznawczym rozumiem, ale nie chcę zaakceptować.

153

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Chyba, że jakaś manipulacja, sposob... tylko ile tak pociągniesz? Teatrzyk odgrywać się da pewnie kilka miesięcy maks. Mozesz być choojkiem, wtedy ona będzie coraz bardziej się angażować, odwrotnie proporcjonalnie do Ciebie. Tylko czy wtedy skorzystasz tak jak byś chcial? Chyba nie do końca. Ewentualnie nagromadzic przeogromna ilość roznego rodzaju zasobów, by za to Cie pokochała, ale to znowu nie to. Nie wiem kurna, tez bym chciał, ale jeszcze nie umiem.

154 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-02 15:12:59)

Odp: Poczucie straty pomimo ...

John. Może być tak, że jesteś bardzo wewnętrznie bogatą osobą, ale na zewnątrz zupełnie tego nie widać.
Łapiesz więc w swoje sidła dziewczyny które myślą w prosty sposób a kiedy już Cię poznają okazuje się, że muszą same się dostosować bo myślę iż, w przeciwnym razie uznasz je za głupie.

To tylko moja teoria, ale może lepiej od początku być sobą. Pisałeś o obdarowywaniu Kobiety różą co chwilę. To krótka droga. Po co Ci to?
Założe się, że Twoje poczucie tęsknoty sprawia, iż wydaje Ci się, że kochasz bo to Ty odszedłeś. Jak sam mówisz - działałeś na autopilocie więc jakiś powód musiał być.
Ja też odciąłem kontakt od swojej byłej dziewczyny. Nie mam jej ani w telefonie ani na Facebooku, nie potrzebuje.
Nie tęsknie, nie idealizuje chociaż mózg czasem sprawia dziwne projekcje. Wtedy przypominam sobie ile jej dawałem i jaka była, czego brakowało i wszystko cichnie.
To nie magia czy chemia, tylko wyobrażenie w jakie usilnie chciałem ją wpakować żeby pasowała do obrazka - za jakiś czas zostanie wyblakłe płótno.
Podziel się lepiej swoimi wnioskami z terapii

155

Odp: Poczucie straty pomimo ...
Burzowy napisał/a:

Chyba, że jakaś manipulacja, sposob... tylko ile tak pociągniesz? Teatrzyk odgrywać się da pewnie kilka miesięcy maks. Mozesz być choojkiem, wtedy ona będzie coraz bardziej się angażować, odwrotnie proporcjonalnie do Ciebie. Tylko czy wtedy skorzystasz tak jak byś chcial? Chyba nie do końca. Ewentualnie nagromadzic przeogromna ilość roznego rodzaju zasobów, by za to Cie pokochała, ale to znowu nie to. Nie wiem kurna, tez bym chciał, ale jeszcze nie umiem.

Obawiam się, że z czasem jest tylko gorzej. Moje pierwsze małżeństwo kończyłem odstawiając teatrzyk, pierwsza porażka. Teraz z perspektywy czasu byłem zbyt dużym gówniarzem, a Ona miała zbyt silny charakter. Obje uważaliśmy, że to drugie pęknie i odpuści... oboje się myliliśmy, mam wrażenie że oboje zrozumieliśmy że jest pozamiatane jak ktoś nam powiedział jesteście rozwiedzeni. Tam wszystko było zupełnie normalne, inne moje związki też rozpadały się zupełnie normalnie. Ten ostatni jest inny. Wszystko rozeszło się jak zjawa we mgle, nic nie było jasno powiedziane, ja odszedłem co było racjonalnym ruchem, ale moje serce tęskni za nią. Wszystko bez sensu.


fuorviatos napisał/a:

Panowie a po co nam te wszystkie Kobiety i obcowanie z nimi a później wewnętrzne rozkminy w efekcie dziecinnie-rozchwianego zachowania Pań.
Zycie nie składa się tylko z "bycia z kimś". Można też obcować samemu, mieć swoje pasje zainteresowania, życie.
Tyle się tu czyta o trudnych relacjach z babami; więc pytam - po co nam one?

Taki filozoficzny temat... Jako odpowiedź dam Ci cytat z Sexmisji trafia w punkt tego co ja czuję:

"...W naszym świecie byłyście na piedestale. Wszyscy zabiegali o wasze względy. Kochali was, obsypywali kwiatami. Byłyście natchnieniem poetów, symbolem wyższych idei, piękna. Likwidując męską połowę świata, zlikwidowałyście tym samym połowę siebie!"

Likwidując kobietę z mojego życia utracę połowę siebie.

156 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-02 16:56:34)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
john.doe80 napisał/a:

Obawiam się, że z czasem jest tylko gorzej. Moje pierwsze małżeństwo kończyłem odstawiając teatrzyk, pierwsza porażka. Teraz z perspektywy czasu byłem zbyt dużym gówniarzem, a Ona miała zbyt silny charakter. Obje uważaliśmy, że to drugie pęknie i odpuści... oboje się myliliśmy, mam wrażenie że oboje zrozumieliśmy że jest pozamiatane jak ktoś nam powiedział jesteście rozwiedzeni. Tam wszystko było zupełnie normalne, inne moje związki też rozpadały się zupełnie normalnie. Ten ostatni jest inny. Wszystko rozeszło się jak zjawa we mgle, nic nie było jasno powiedziane, ja odszedłem co było racjonalnym ruchem, ale moje serce tęskni za nią. Wszystko bez sensu.


Wyjaśniłem Ci skąd wg mnie ta tęsknota w poprzednim wątku.
Edytowałem go kompletnie więc pewnie nie widziałeś. (zobacz 13:37)

john.doe80 napisał/a:

Likwidując kobietę z mojego życia utracę połowę siebie

Nie zgodzę się. Każdy człowiek jest komplementarną istotą. Harmonię z drugim człowiekiem można mieć i bez związku bo to bardzo szerokie pojęcie.
Nie masz likwidować Kobiety ze swojego życia, tylko zmienić swoje wyobrażenie które wpycha Cie w pułapki.
Ktoś się pojawia i znika, ale ty wiążesz się z obrazem a nie realną osobą.

john.doe80 napisał/a:

...W naszym świecie byłyście na piedestale. Wszyscy zabiegali o wasze względy. Kochali was, obsypywali kwiatami. Byłyście natchnieniem poetów, symbolem wyższych idei, piękna. Likwidując męską połowę świata, zlikwidowałyście tym samym połowę siebie!"

Temat rzeka. Odczaruje Twoją bajkę. Kanony dzisiejszego piękna uległy zmianie i zmieniły się też Kobiety.
Dzisiejsze są znacznie bardziej wyemapncypowane ; dobrze wiedzą czego chcą i jak to osiągnąć.
One nie szukają obrazu jak ty. Idealnie wyłapują cechy faceta które pozwoli im w przyszłości założyć leże. Cechy materialne i nie tylko - one są do tego stworzone.
Nie ma w tym nic złego dopóki ty sam wiesz czego chcesz i jak to osiągnać, dlatego przemaluj swój obraz bo będziesz wzdychał do 80-tki smile

157 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-04-03 11:15:04)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:

John. Może być tak, że jesteś bardzo wewnętrznie bogatą osobą, ale na zewnątrz zupełnie tego nie widać.
Łapiesz więc w swoje sidła dziewczyny które myślą w prosty sposób a kiedy już Cię poznają okazuje się, że muszą same się dostosować bo myślę iż, w przeciwnym razie uznasz je za głupie.
To tylko moja teoria, ale może lepiej od początku być sobą. Pisałeś o obdarowywaniu Kobiety różą co chwilę. To krótka droga. Po co Ci to?
Założe się, że Twoje poczucie tęsknoty sprawia, iż wydaje Ci się, że kochasz bo to Ty odszedłeś. Jak sam mówisz - działałeś na autopilocie więc jakiś powód musiał być.
Ja też odciąłem kontakt od swojej byłej dziewczyny. Nie mam jej ani w telefonie ani na Facebooku, nie potrzebuje.
Nie tęsknie, nie idealizuje chociaż mózg czasem sprawia dziwne projekcje. Wtedy przypominam sobie ile jej dawałem i jaka była, czego brakowało i wszystko cichnie.
To nie magia czy chemia, tylko wyobrażenie w jakie usilnie chciałem ją wpakować żeby pasowała do obrazka - za jakiś czas zostanie wyblakłe płótno.
Podziel się lepiej swoimi wnioskami z terapii

Mylisz się, byłem z dwoma typami kobiet: tymi które lubiły się ze mną spierać lub z tymi którym bardzo to imponowało. Tak jak napisałem, zdarzało się, że któraś z nich chciała udowodnić że się mylę, ale potrafię być taktowny, a czasem po prostu się zamknąć, nie zawsze musi być "po mojemu", albo muszę tłumaczyć ludziom że się mylą.
Róża jest dla mnie uosobieniem kwiatowego piękna, uwielbiam jej zapach, coś jak zapach uczucia zapakowany w piękno obdarowywanej. Uwielbiam bawić się różami sypać płatki na łóżko, rozsypywać je po domu i patrzeć jak to działa na kobietę, takie najbliższe obcowanie z pięknem jakie znam. Zapach kobiecego ciała obsypanego płatkami róż...  (chociaż coraz trudniej znaleźć pachnące róże).

Co do radzenia sobie ze stratą robię jak Ty.

fuorviatos napisał/a:

Nie zgodzę się. Każdy człowiek jest komplementarną istotą. Harmonię z drugim człowiekiem można mieć i bez związku bo to bardzo szerokie pojęcie.
Nie masz likwidować Kobiety ze swojego życia, tylko zmienić swoje wyobrażenie które wpycha Cie w pułapki.
Ktoś się pojawia i znika, ale ty wiążesz się z obrazem a nie realną osobą.)

Nie można generalizować, taka sytuacja zdarzyła mi się pierwszy raz. Tak jakby na końcu niby był koniec, ale pojawia się CDN i czekasz na dalszą część. Pierwszy raz jest mój związek kończy się w tak nieokreślony sposób. Zastanawiam się na ile poprostu Ona jest taką kobietą która nie lubi zakończyć definitywnie tylko lubi zostawić sytuacje w zawieszeniu.

fuorviatos napisał/a:

Temat rzeka. Odczaruje Twoją bajkę. Kanony dzisiejszego piękna uległy zmianie i zmieniły się też Kobiety.
Dzisiejsze są znacznie bardziej wyemapncypowane ; dobrze wiedzą czego chcą i jak to osiągnąć.
One nie szukają obrazu jak ty. Idealnie wyłapują cechy faceta które pozwoli im w przyszłości założyć leże. Cechy materialne i nie tylko - one są do tego stworzone.
Nie ma w tym nic złego dopóki ty sam wiesz czego chcesz i jak to osiągnać, dlatego przemaluj swój obraz bo będziesz wzdychał do 80-tki smile

Ja wiem czego chcę, tylko jak na razie spotykam kobiece odpowiedniki Doriana Graya (używając twojej symboliki), w przypadku mojej Ex nie mogę pogodzić się z "obrazem który znalazłem w piwnicy". Cały czas chcę wierzyć w ten wiszący w salonie.

158

Odp: Poczucie straty pomimo ...

John, bez tych róż kobieta Ci nie pachnie?
A po tym wszystkim kto sprząta?

159 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-03 11:26:05)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
John.Doe 80 napisał/a:

Ja wiem czego chcę, tylko jak na razie spotykam kobiece odpowiedniki Doriana Graya (używając twojej symboliki), w przypadku mojej Ex nie mogę pogodzić się z "obrazem który znalazłem w piwnicy". Cały czas chcę wierzyć w ten wiszący w salonie.

Możesz John. Tylko nie chcesz. A czemu ? Bo mylnie, na własne życzenie interpretujesz swoje emocje jako tęsknotę.
Dziewczyna już pewnie dawno buja się z innym bo zakonnicą nie została. Zakładam, że potworem nie jest a nie ma łatwiejszej do zdobycia Kobiety niż krucha i porzucona.
Powiem Ci z mostu. Wydajesz się mądrym gościem, ale ten wątek to zbiór "Ah, eh" ze szklanką whisky i wgapianiem się w księżyc; dużo formy, mało treści....takie biadolenie z którego niewiele wynika.
Zacząłeś terapię? Gdzie są wnioski?

160

Odp: Poczucie straty pomimo ...
Ela210 napisał/a:

John, bez tych róż kobieta Ci nie pachnie?
A po tym wszystkim kto sprząta?

Ela210 trolujesz wink, wiesz o co mi chodzi.
Sprzątaliśmy razem.

161 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-04-03 11:34:15)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:
John.Doe 80 napisał/a:

Ja wiem czego chcę, tylko jak na razie spotykam kobiece odpowiedniki Doriana Graya (używając twojej symboliki), w przypadku mojej Ex nie mogę pogodzić się z "obrazem który znalazłem w piwnicy". Cały czas chcę wierzyć w ten wiszący w salonie.

Możesz John. Tylko nie chcesz. A czemu ? Bo mylnie, na własne życzenie interpretujesz swoje emocje jako tęsknotę.
Dziewczyna już pewnie dawno buja się z innym bo zakonnicą nie została. Zakładam, że potworem nie jest a nie ma łatwiejszej do zdobycia Kobiety niż krucha i porzucona.
Powiem Ci z mostu. Wydajesz się mądrym gościem, ale ten wątek to zbiór "Ah, eh" ze szklanką whisky i wgapianiem się w księżyc; dużo formy, mało treści....takie biadolenie z którego niewiele wynika.
Zacząłeś terapię? Gdzie są wnioski?

Forum jest moją szansą na to "Ah, eh" którego nie mogę zrobić w życiu, jakiś upust mojego "miękkiego" ja. Wnioski są proste, jako dziecko zawsze liczyłem, że w końcu wszystko co złe mnie spotykało od najbliższych którzy (musieli mnie kochać, bo tego dziecko oczekuje od rodzica), nagle się zmieni w coś dobrego. Taka dziecięca fantazja, że to nie są twoi rodzice którzy mówią że Cię kochają ale zachowują się zupełnie nie tak jak powinni kochający rodzice, tylko pojawia się ktoś wspaniały kto mówi Ci że jest twoim Ojcem i Matką i kończy się twój fuckup... Ludzie tego typu przeżywają dużo głębiej te "słowa o miłości oddaniu itp" i bardziej biorą do siebie jak okazuję się że kolejny raz los z nas zakpił.

162

Odp: Poczucie straty pomimo ...
john.doe80 napisał/a:

Machiavelli powiedział żaden wiatr nie jest pomyślny temu, kto nie wie, do którego portu płynie i tak też ja się czuję. Spotkałem dziś dziewczynę z którą zacząłem spotykać się w końcowej fazie rozwodu. Na początku było cudownie, szybko zorientowałem się, że dziewczyna jest jeśli chodzi o słowa - doskonała, ale nie daje mi niczego uczuciowo poza słowami. Szybko się ogarnąłem, nie miałem ochoty brnąć w związek z kimś kto był jeszcze bardziej niefajny niż kobieta z którą brałem rozwód. Przechodząc do sedna spotykając ją przypomniałem sobie jak dużo bólu kosztowało mnie to rozstanie. Wiedziałem, że nie dostaję tego oczekuję i że muszę odejść, działałem jak na auto pilocie rozstałem się, ale brakowało mi jej.

Zupełnie nie rozumiem tych wiatrów... dlaczego poczucie straty choć to ja odchodziłem wiedząc, że to nie miało przyszłości.

Trochę "poleżał" już ten post, ale nadrabiam lekturę forum ostatnio wink Pewnie ktoś w ten deseń już odpowiedział.. mnie się to wydaje zupełnie naturalne, że tak czujesz. Nieważne z jakiego powodu i za czyją decyzją związek się skończył wchodziłeś w niego z nadziejami na coś na czym Ci zależało. To rozwianie tych nadziei boli i jest trudne, akceptacja, że już NIE będzie czegoś w co pewnie wierzyłeś.

Tak na marginesie - zawsze byłam osobą, która boleśnie rozstawała się ze swoją wizją i nadziejami. (Utopijnymi zresztą.) Uważałam to za swoje utrapienie. W końcu przyszła znieczulica.  Teraz paradoksalnie zazdroszczę Ci, że za czymś potrafisz czuć żal, że wiesz że coś było na tyle ważne by ten żal poczuć.

163 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-03 12:55:39)

Odp: Poczucie straty pomimo ...

John. Przecież my sami decydujemy o tym kim jesteśmy i chcemy być. Dziwi mnie Twoja tendencja do poszukiwania "wyższej mocy sprawczej".
Podobnie, dziwią mnie ludzie którzy po jakiś przeżyciach mówią "Tak miało być" - jakby rzeczywistość była "na wiatr".
Zapytam więc inaczej - czego oczekujesz po założeniu tego wątku? Jak widzisz, nikt się tu za bardzo nie wypowiada bo już dawno doszedł do wniosku, że stoisz w miejscu na własne życzenie a sama dyskusja nic nie wnosi bo Twoja postawa jest krótką mówiąc, bierna.
Piszę to bo sam taki byłem. Jeśli chce Ci się to czytać - zapoznaj się z moim postem sprzed 7 lat https://www.netkobiety.pl/t35755.html .
Byłem bardzo zakochany w tej dziewczynie. Strasznie przeżyłem to, że zostawiła mnie dla innego. Sytuacja inna niż Twoja, ale zwróć uwagę na moją początkową postawę - była dokładnie taka jak Twoja.
Analizowałem, uprawiałem "komparatystykę stosowaną" a tak naprawdę dreptałem w miejscu, machając rękami.
Na całe szczęście trafiłem na rozsądne, kumate interlokutorki i zacząłem w końcu"widzieć" a nie tylko "patrzeć".

Zastanów się kim jesteś i kim chcesz być - bez ciężkiej pracy nad sobą, będziesz tu wylewał żale w nieskonczoność.

"Ustawienie żagli, a nie kierunek wiatru, wyznacza drogę, którą podążamy". - Jim Rohn

164 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-03 12:42:29)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
trx napisał/a:

Trochę "poleżał" już ten post, ale nadrabiam lekturę forum ostatnio wink Pewnie ktoś w ten deseń już odpowiedział.. mnie się to wydaje zupełnie naturalne, że tak czujesz. Nieważne z jakiego powodu i za czyją decyzją związek się skończył wchodziłeś w niego z nadziejami na coś na czym Ci zależało. To rozwianie tych nadziei boli i jest trudne, akceptacja, że już NIE będzie czegoś w co pewnie wierzyłeś.

Tak na marginesie - zawsze byłam osobą, która boleśnie rozstawała się ze swoją wizją i nadziejami. (Utopijnymi zresztą.) Uważałam to za swoje utrapienie. W końcu przyszła znieczulica.  Teraz paradoksalnie zazdroszczę Ci, że za czymś potrafisz czuć żal, że wiesz że coś było na tyle ważne by ten żal poczuć.

Masz racje, tylko, że autor tego wątku skupia się na tej wizji zbyt mocno. Jej już nie ma. Mimo to pępowiny odciąć nie chce.
Akurat to, że czuje i jest uduchowiony, uważam za plus, bo wydaje się wartościowy; tylko, że emocje są sygnałami które trzeba "czytać" i wyciągać wnioski, żeby przyszłość była inna.
Rozstał się jakiś czas temu. Mimo, że to on podjął decyzje, dziś czuje stratę i wypatruje w dialogu ze wszechświatem "dalszego ciągu".
Zapomniał, że to on popycha rzeczy do przodu.. może sport tak bardzo zdominował jego emocjonalną sferę, że dziś budzi się do życia ze zdwojoną siłą.
Pomijając rozkminy. Nie widzę, tu człowieka na detoksie tylko kogoś kto wbija w siebie kolejną strzykawę i robi to z przyjemnością. Dużo formy, mało treści - ot co.

165

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Coś mi zaświtało jak napisałeś o tej strzykawce, Fuorviatos...

Kluczową kwestią może być nadzieja.

Mam za sobą wstydliwą, wielomiesięczną udrękę za czymś co wiadome było, że już nie będzie, ale ja tak bardzo nie wiedzieć czemu nie mogłam przeżyć żalu do końca, bo tylko ciągle ten żal i żal... tyle, że moją metodą samoobrony było odciąć się od wszystkiego całkiem, wręcz uciekać (metoda 0 kontaktu) z tym, że najbardziej uciekałam przed niewygodnymi faktami.
Myślałam, że uciekam by się chronić... ale uciekałam by mieć nadzieję. Bo ja ją PODŚWIADOMIE miałam. Naprawdę nie wiedziałam, że mam.
Dopóki nie chciałam stanąć oko w oko z bolesnymi faktami podświadomie żyła we mnie wizja JAK MIAŁO BYĆ.

Pewnego pięknego dnia, kiedy ja już i tak niby na drodze do "zdrowienia" itp zderzyłam się z owymi faktami wbrew własnej woli i dotkliwie poczułam przed czym uciekałam. Wyłam bez przerwy przez 24 godziny, a to była najprzyjemniejsza część "frajdy". Ale potem poszam na spacer i już nigdy, ani razu, nie miałam nawrotu "dlaczego.." "a przecież..." "bo może mogłam cośtam...".

Wydaje mi się John -choć no nie wiem, ludzie są w końcu różni... -  ze mógłby na Ciebie podziałać jakiś szok, ból, wiesz, terapia wstrząsowa. Coś bardzo niewygodnego dla Ciebie, co zaboli, albo urazi dumę. Może za bardzo na spokojnie to się odbyło - na rozum, na logikę, z Twojego wyboru wskutek przemyśleń. Może to za mało, by dobić nadzieję.

166 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-03 14:16:41)

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Może "terapia wstrząsowa" to i dobry pomysł. Tylko zastanawiam się czy to doprowadzi do całkowitej zmiany. Zakładając, że john takowej chce.
Wg mnie nie. Też wydawało mi się, że jestem już zdrowy, ale po 6 latach wpakowałem się w ten sam schemat.
Sztuka której ciągle się uczę polega na wyłapaniu przyczyn tego obrazu który tak usilnie sobie maluje, dodając różne kolory bo tych na palecie jest za mało.
Tu tkwi problem mój i Johna. I teraz trzeba spiąć dupę i się naprawić a nie wzdychać do księżyca.

Jeśli chcesz John, zadzwoń do niej. Zapytaj co u niej. Podkręcisz dziewczynie ego, ale nie zdziw się jak Ci powie, że kogoś już ma, jeśli wogóle odbierze.
I co wtedy? Będziesz się zastanawiał jaki ten ktoś jest czy może lepszy od Ciebie skoro wybrała jego?

167

Odp: Poczucie straty pomimo ...

A ja korzystając z przymusowego zakotwiczenia w porcie, wpadłem na inne wytłumaczenie i to zupełnie przypadkiem.

Jestem uzależniony od emocji, zaczynając od domu rodzinnego gdzie cały byłem stymulowany, na zasadzie w większości kija i strachu oraz hipotetycznej marchewki oraz chwalenia się mną przed obcymi, potem związki które zwykle były oparte na "chemii", związki rozpadały się jak było "spokojnie" i potem rozkwit uczuć np. jak już były papiery rozwodowe podpisane. Stawiam tezę, że efekt stymulacji mózgu z Ex trwał długo: romans, rozchodzenie się, schodzenie, marzenia, oczekiwania, wspólne zamieszkanie, rozczarowanie, rozstanie. W tym związku było dużo więcej emocji w mojej głowie, w końcówce w której "all hell broke loose" mój mózg miał tyle hormonów, że teraz żyjąc bez emocji po dwóch latach ćpania mój mózg ma zwyczajny narkotyczny "głód". Moja Ex jest dla mnie szprycą. Ja tęsknie za tym koktajlem miłość/nienawiść/szczęście/rozczarowanie/piękno w jednym.

168 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-03 15:32:16)

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Gratuluje wniosku. Widzisz? Ten Koktajl to ja nazywam sinuosidą albo jazdą po bandzie - jak kto woli.
Jakbyśmy tego nie opisali, to ma tyle wspólnego ze zdrową miłością co ślepy z kulawym.
Mam dokładnie tak samo; najpierw długo delektuje się koktajlem a później ląduje na kiblu z rozwolnieniem.
Ja to wszystko wiem, ale nie potrafię jeszcze znaleźć tego konkretnego powodu z dzieciństwa które mnie tak zaprogramowało.
Napisz coś więcej o swoim. Może dojrze analogię

169

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Dużo na ten temat napisane było w wątku "kobiety kochające za bardzo" czy jakoś tak w dziale rozstanie flirt zdrada rozwód, tak btw.

Nie chcę być pesymistką, ale ja już dawno rozgryzłam (albo przynajmniej tak sądzę) ścieżki z dzieciństwa, które wiodły mnie na niewłaściwe tory. I prawda jest taka, że może przestałam wchodzić w dawne złe schematy, ale zaczęłam wchodzić w schematy złe inaczej big_smile No nikt nie powiedział, że będzie łatwo, ale obawiam się, że im bliżej do śmierci tym mniejsze prawdopodobieństwo ogarnięcia tej kuwety xD 

Rzuciłam pesymizmem, bo chciałam być sobą, ale tak naprawdę uważam, że szukać warto smile

170

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:

Gratuluje wniosku. Widzisz? Ten Koktajl to ja nazywam sinuosidą albo jazdą po bandzie - jak kto woli.
Jakbyśmy tego nie opisali, to ma tyle wspólnego ze zdrową miłością co ślepy z kulawym.
Mam dokładnie tak samo; najpierw długo delektuje się koktajlem a później ląduje na kiblu z rozwolnieniem.
Ja to wszystko wiem, ale nie potrafię jeszcze znaleźć tego konkretnego powodu z dzieciństwa które mnie tak zaprogramowało.
Napisz coś więcej o swoim. Może dojrze analogię

Chyba nie jestem gotowy na szczegóły na forum, ale tyle żebyś złapał smak tego o czym mówię.
Od dzieciństwa matka miała wysokie oczekiwania i jeśli ich nie spełniałem dostawałem manto, jeśli osiągałem to co wymyślała często nie dostawałem tego co miałem obiecane... bo coś ... tylko było to w jakiś sposób marginalizowane, a najlepsze było to że jeśli starałem się zwrócić na siebie uwagę to leciały klasyczne, zrobiłeś pracę domową, pokaż zeszyty, pokaż dzienniczek i zawsze znalazł się powód do manta. Dlatego jako dziecko unikałem rodziców. A moje interakcje z ludźmi teoretycznie dla mnie najbliższymi to był stres i nerwy zwykle zakończony sam wiesz czym. W miarę ja dorastałem i zacząłem spotykać się z dziewczynami moja Matka zawsze źle wyrażała się o nich. Chyba po pierwszym czy drugim razie przestałem przyprowadzać dziewczyny w czasie kiedy Matka była w domu. Taka sytuacja powodowała wiele stresów, kłamania, lawirowania przed dziewczynami z którymi byłem... czyli znów ... mamy te same uczucia... i tak w telegraficznym skrócie

171 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-03 17:05:06)

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Uhm. Czyli mamy to o czym już było pisane - niemy krzyk o bezwarunkową miłość.
Tylko, że to jest studnia bez dna bo ani ty ani ja nigdy nie kochamy tak samo w każdym momencie. Podobnie nikt nas tak samo zawsze kochał nie będzie.
Kiedyś też miałem takie pragnienie, ale z czasem nauczyłem się rozpoznawać cechy moich Kobiet które wybieram.
W związkach bywa różnie; rzadko kiedy coś jest czarne albo biale. Sam staram się dokładnie określić swoje oczekiwania i to co dla mnie najważniejsze: przychylność i empatia. (O urodzie nie wspominam bo to oczywiste).
Musimy nauczyć się kochać samych siebie bo nikt inny tego za nas nie zrobi.
To uczucie tęsknoty to tylko projekcja - powrót do tego co było i złudne nadzieje, że może tym razem byłoby inaczej.
Dobrze o tym wiemy a jednak coś nas pcha w tą podróż nad przepaścią.
Nie ma jednego rozwiązania. Najlepiej nie angażować się w nic w 100%; dawkować siebie i być zagadką, w zgodzie z samym sobą.
Zaleciało pesymizmem - wiem smile

172

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Uhm. Czyli mamy to o czym już było pisane - niemy krzyk o bezwarunkową miłość.

Zastanawiało mnie jak to jest, na logikę, że osoby właśnie tak bardzo spragnione miłości w kółko szukają jej tam, gdzie jest jej najmniej. Że np. po odrzucającym, chłodnym rodzicu lgną do partnerów, którzy też na jakimś poziomie odrzucają. Zamiast instynktownie ciągnąć do czegoś przeciwnego. Spotkałam się z koncepcją, że podświadomie wybiera się właśnie takich samych jak rodzic/poprzedni parter partnerów z chęci napisania nowego zakończenia do starej, nieszczęśliwej historii. Bardzo mnie ta koncepcja usatysfakcjonowała big_smile

173

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:

Uhm. Czyli mamy to o czym już było pisane - niemy krzyk o bezwarunkową miłość.
Tylko, że to jest studnia bez dna bo ani ty ani ja nigdy nie kochamy tak samo w każdym momencie. Podobnie nikt nas tak samo zawsze kochał nie będzie.
Kiedyś też miałem takie pragnienie, ale z czasem nauczyłem się rozpoznawać cechy moich Kobiet które wybieram.
W związkach bywa różnie; rzadko kiedy coś jest czarne albo biale. Sam staram się dokładnie określić swoje oczekiwania i to co dla mnie najważniejsze: przychylność i empatia. (O urodzie nie wspominam bo to oczywiste).
Musimy nauczyć się kochać samych siebie bo nikt inny tego za nas nie zrobi.
To uczucie tęsknoty to tylko projekcja - powrót do tego co było i złudne nadzieje, że może tym razem byłoby inaczej.
Dobrze o tym wiemy a jednak coś nas pcha w tą podróż nad przepaścią.
Nie ma jednego rozwiązania. Najlepiej nie angażować się w nic w 100%; dawkować siebie i być zagadką, w zgodzie z samym sobą.
Zaleciało pesymizmem - wiem smile

U mnie jest to potrzeba dostania tego co miałem obiecane w słowach od ukochanej. Po czym schemat jest jak w domu - na końcu nie otrzymując tego co miałem obiecane pomimo osiągnięcia celu. Finalnie wyzwala to we mnie rozczarowanie które jest dużo głębsze niż u zdrowych ludzi, ponieważ wzmacniają "dziecięce" przeżycia, plus życie "na emocjonalnych sterydach". Całe moje życie to "walka", teraz bez stymulantów gubię się. Tak jak życie z moją Ex + praca mnie prze stymulowany ( odszedłem z pracy bo nie byłem wstanie wytrzymać) tak teraz jest taki spokój jakiego od dawna nie pamiętam.
Zobacz jest dokładnie jak przy uzależnieniu, racjonalnie wszystko rozumiem, ale "Ćpun" we mnie tęskni za szprychą.

174 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-03 19:00:15)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
trx napisał/a:

Uhm. Czyli mamy to o czym już było pisane - niemy krzyk o bezwarunkową miłość.


Zastanawiało mnie jak to jest, na logikę, że osoby właśnie tak bardzo spragnione miłości w kółko szukają jej tam, gdzie jest jej najmniej. Że np. po odrzucającym, chłodnym rodzicu lgną do partnerów, którzy też na jakimś poziomie odrzucają. Zamiast instynktownie ciągnąć do czegoś przeciwnego. Spotkałam się z koncepcją, że podświadomie wybiera się właśnie takich samych jak rodzic/poprzedni parter partnerów z chęci napisania nowego zakończenia do starej, nieszczęśliwej historii. Bardzo mnie ta koncepcja usatysfakcjonowała big_smile

Spacer z psem. świeże powietrze i mam koncepcje:

Być może jest tak, że nie dostając miłości od chłodnego rodzica, na poziomie emocjonalnym zakodowaliśmy, że to właśnie jej brak jest miłością bo matka i ojciec przecież nas kochają.
Przecież nie mogą nie kochać...
I teraz podświadomie, mimo jawnych sygnałów wybieramy właśnie ten wzorzec "skrzywionej miłości" z nadzieją na odrobinę ciepła w chłodzie partnera.
Skąd ta teza? Nie wszystkie moje kobiety były złe. Niektóre jako osoby były nawet bardzo dobre.
Zdarzały się dobre i złe momenty - to co pisał John - emocjonalny koktajl ze sraczką na finiszu.
Problem w tym, że to te dobre momenty kompletnie zamazywały mi pełen obraz tej osoby i przyćmiewały te złe.
Zamiast zmywać się na autopilocie , mówiłem co mnie bolało, ale trwałem z nadzieją na zmianę.


Chapałem te ochłapy jak kawior w restauracji, tylko usiadłem przy brudnym stoliku.

John.doe80 napisał/a:

U mnie jest to potrzeba dostania tego co miałem obiecane w słowach od ukochanej. Po czym schemat jest jak w domu - na końcu nie otrzymując tego co miałem obiecane pomimo osiągnięcia celu. Finalnie wyzwala to we mnie rozczarowanie które jest dużo głębsze niż u zdrowych ludzi, ponieważ wzmacniają "dziecięce" przeżycia, plus życie "na emocjonalnych sterydach". Całe moje życie to "walka", teraz bez stymulantów gubię się. Tak jak życie z moją Ex + praca mnie prze stymulowany ( odszedłem z pracy bo nie byłem wstanie wytrzymać) tak teraz jest taki spokój jakiego od dawna nie pamiętam.
Zobacz jest dokładnie jak przy uzależnieniu, racjonalnie wszystko rozumiem, ale "Ćpun" we mnie tęskni za szprychą

Tak - dokładnie. Szukamy takiej idealnej, oszlifowanej wersji związku która po prostu nie istnieje.
A później przychodzi rozczarowanie i koło się zamyka.
Klucz leży w znalezieniu swoich podstawowych potrzeb i umiejętności wyznaczania granic i pamiętaniu, że z "gówna" się bata nie ukręci.
Zdrowi ludzie potrafią to robić - my musimy się dopiero nauczyć.

Trochę tak jak w "Wilku Stepowym"  smile

"Miałeś w sobie obraz życia, jakąś wiarę i jakieś żądanie, byłeś gotów do czynów, cierpień… ofiar a potem spostrzegłeś stopniowo, że świat nie żąda od ciebie ani czynów, ani ofiar, że życie nie jest heroicznym poematem z rolami bohaterów, lecz mieszczańską izbą, gdzie ludzi w pełni zadawala jedzenie, picie, robótka na drutach, partia tarota i radio."

175

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:

Spacer z psem. świeże powietrze i mam koncepcje:

Być może jest tak, że nie dostając miłości od chłodnego rodzica, na poziomie emocjonalnym zakodowaliśmy, że to właśnie jej brak jest miłośćią bo matka i ojciec przecież nas kochają.
Podświadomie, mimo jawnych sygnałów wybieramy właśnie ten wzorzec "skrzywionej miłości" z nadzieją na odrobinę ciepła w chłodzie partnera.

Spacery z psem Ci służą :-))
Na mnie tak działają spacery po plaży i też mam właśnie swoje świeże przemyślenia.

A myślę, że masz dużo racji. Trochę tylko bym to zmodyfikowała ;-))
Niezależnie od schematu, który masz Ty, John, ja, on i ona, to problem w tym, że nauczyliśmy się, że prawdziwa miłość jest wtedy, gdy BOLI..

176 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-03 19:14:44)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
MagdaLena1111 napisał/a:


Niezależnie od schematu, który masz Ty, John, ja, on i ona, to problem w tym, że nauczyliśmy się, że prawdziwa miłość jest wtedy, gdy BOLI..

Spokojna plaża też zawsze na probsie smile.

Ad rem. Pójde dalej - Kiedy boli to jest emocjonalny rollercoaster. Raz dobrze, raz źle a później znowu dobrze bo on/ona nagle się postarała.
W gestach które zdrowe jednostki uważają, za normę upatrujemy bóg wie czego bo karmimy się tą wieczną wizją niespełnionej miłości.
Totalnie pogubieni w jednym wielkim labiryncie bez wyjścia.
Ja już tak nie chce, wole być sam niż znowu robić sobie krzywdę smile
Swoją drogą - myślę nad założeniem wątku o moim własnym schemacie. Zbieram myśli bo trzeba to dokładnie opisać.
Bylem sceptyczny co do tego forum, ale widzę, że jest tu pare kumatych osób które nie szczędzą krytyki kiedy trzeba a konstruktywną przyjmuje zawsze.

177

Odp: Poczucie straty pomimo ...

MagdaLena, bo generalnie pies służy ludziom <3 big_smile

Tak, to myślę słuszne spojrzenie, że to postrzeganie braku miłości za "miłość".
Ja z kolei uznałam, że ambiwalencja uczuciowa to standart w "miłości". Od swojej mamy zaznałam bardzo dużo dobrego, jak od nikogo, ale też tyle złego co od mało kogo na pewnym etapie.. I pamiętam jak jako gówniarz leżałam w łóżku i w nocy próbowałam sobie to wszystko poukładać, chyba zawsze mając skrzywienie na punkcie logiki. Wykoncypowałam sobie, że bliski związek to taki, w którym dostaje się po równo trochę najlepszego i trochę najgorszego. Nawet potem zapomniałam o tym... ale tak naprawdę wszystko budowałam na tej matrycy.

178

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:

Swoją drogą - myślę nad założeniem wątku o moim własnym schemacie. Zbieram myśli bo trzeba to dokładnie opisać.

Załóż. Nie będziemy johnowi offtopować wątek.

179 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-03 19:29:03)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
trx napisał/a:

Tak, to myślę słuszne spojrzenie, że to postrzeganie braku miłości za "miłość".
Ja z kolei uznałam, że ambiwalencja uczuciowa to standart w "miłości". Od swojej mamy zaznałam bardzo dużo dobrego, jak od nikogo, ale też tyle złego co od mało kogo na pewnym etapie.. I pamiętam jak jako gówniarz leżałam w łóżku i w nocy próbowałam sobie to wszystko poukładać, chyba zawsze mając skrzywienie na punkcie logiki. Wykoncypowałam sobie, że bliski związek to taki, w którym dostaje się po równo trochę najlepszego i trochę najgorszego. Nawet potem zapomniałam o tym... ale tak naprawdę wszystko budowałam na tej matrycy.

Bo kiedy nie ma kogoś kto wyjaśni Ci Twoje własne emocje i nauczy, że mamy prawo je odczuwać chwytamy się logiki, żeby jakoś poskładać te rozrzucone puzle w pełen obraz.
Dodałbym jeszcze, ustawianie dziecka w roli. Książkowy wstęp do DDD. "Będe taki jak powinienem to tatuś i mamusia będą mnie kochać".
Ja byłem mediatorem. Kłocili się o pierdoły a ja stawałem między nimi i ich godziłem. Moi koledzy biegali za pilką a ja się zastanawiałem co tu jeszcze zrobić żeby było lepiej, żeby w domu była miłość.
Nie miałem odwagi powiedzieć co mnie boli czy nie daj boże się rozbeczeć. Musiałem być twardy jak stal i wchłaniać swój wewnętrzny ból.
Do dziś dzielnie go znoszę.

180

Odp: Poczucie straty pomimo ...

To może mieć sens. Zostaliśmy tak stymulowani w dzieciństwie/młodości, że nie potrafimy mieć związków bez emocji. To co normalni ludzie w dzieciństwie dostają jako bezwarunkową miłość, ciepło i bezpieczeństwo, my nie otrzymaliśmy. Zamiast tego wpompowano w nas masę toksycznych uczuć które znalazły się w miejscu tych jedyne dobrych i słusznych.

Teraz żeby coś poczuć musimy iść po bandzie, toksyczne związki, toksyczni ludzie.  Pytanie czy my dla innych nie jesteśmy toksyczni? Moja relacja była wysoce toksyczna, pytanie do tych którzy postanowili "iść na odwyk" np MagdaLena1111 czujesz głód?, masz syndrom odstawienia?. zaczynasz czuć inaczej?

No bo albo takie wyjaławianie albo farmakologia...

181

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Wiesz John,

ja po drugiej toksykoszarpaninie, gdzie w mniejszym stopniu niż w pierwszej, ale jednak szanowałam się chyba tyle co wycieraczkę, zdałam sobie sprawę, że ta huśtawka, ta adrenalina, te ekstremalne emocje to jest coś co jest wygrawerowane jako wzorzec we mnie, ale to nie to czego szukam. Nie uważam się za regułę, ale już samo przemyślenie tego, uświadomienie sobie co jest dla mnie ważne a też co jest we mnie zniekształcone pozwoliło przynajmniej trochę tych złych zapędów odsiać. Dziś bym kolesia, który funduje mi emocjonalny rollercoaster nie tknęła nawet  przez szmatę.
Inna sprawa, co już prześmiewczo wspomniałam, porzucając jeden zły schemat trochę zabrnęłam w inny, ale to inna kwestia. Gdy uświadomiłam sobie co złe, co be, co ja powinnam inaczej wydawało mi się, że po toksyku nic tylko świat stoi otworem. Zdziwiłam się którym. Ale jak mówię - inna kwestia smile
A wracając do Twojego pytania, choć nie wiem jak u Ciebie, nie wiem jak u innych, na swoim przykładzie jestem w stanie powiedzieć, że możliwe jest odcięcie uzależnienia od krańcowych emocji.
Gdzieś wspominałeś, nie wiem czy w tym wątku, coś +- że normalny związek to taki "bez emocji", uderzyło mnie to. Tak samo jak to, że używasz określenia "emocje" na jakąś skrajną, bardzo niezdrową huśtawkę. Tak jakby były te emocje rozhuśtane albo nie było nic. A przecież związek "bez emocji" to chyba bardzo zły związek smile Emocje mają być, tylko nie takie jak na wojnie smile

182

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Tutaj nie tyle chodzi o emocje same w sobie ile ich skrajność i natężenie; to co John nazwał "emocjonalnym koktajlem".
W zdrowych związkach te emocje się pojawiają i to jest normą. W naszych, one muszą przybrać formę takiego właśnie koktajlu żebyśmy czuli że czujemy i to wszystko ma sens.
I tak właśnie bujamy się od jednego toksyka do drugiego bo nasza wizja bliskości jest już dawno "skażona" a nasza norma przesunięta.

@Trx - A co to za kolejny schemat?

183

Odp: Poczucie straty pomimo ...
john.doe80 napisał/a:

pytanie do tych którzy postanowili "iść na odwyk" np MagdaLena1111 czujesz głód?, masz syndrom odstawienia?. zaczynasz czuć inaczej?

Hahaha :-D
Zdziwiłbyś się jak można można sobie nawet nie decydując się na związek zafundować nową „dawkę”. Patologia. Tym razem jednak dość szybko udało mi się wyłowić znany schemat, ale oczywiście znowu się męczę z poczuciem bezradności i beznadziei :-((

Mam pewien koncept, jak przrłamać to błędne koło, ale brakuje mi odwagi i determinacji, No i jak nie wyjdzie, to szkody w ludziach mogą mnie powalić poprzez wyrzuty sumienia. Najprościej byłoby się zamrozić, przestać czuć, ale żeby to tylko poszło po nieprzyjemnych emocjach, a tak się nie da.

184

Odp: Poczucie straty pomimo ...
MagdaLena1111 napisał/a:

Mam pewien koncept, jak przrełamać to błędne koło, ale brakuje mi odwagi i determinacji, No i jak nie wyjdzie, to szkody w ludziach mogą mnie powalić poprzez wyrzuty sumienia. Najprościej byłoby się zamrozić, przestać czuć, ale żeby to tylko poszło po nieprzyjemnych emocjach, a tak się nie da.

Jaki to koncept?

185 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-04-04 13:35:18)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
MagdaLena1111 napisał/a:

Zdziwiłbyś się jak można można sobie nawet nie decydując się na związek zafundować nową „dawkę”. Patologia. Tym razem jednak dość szybko udało mi się wyłowić znany schemat, ale oczywiście znowu się męczę z poczuciem bezradności i beznadziei :-((
Mam pewien koncept, jak przrłamać to błędne koło, ale brakuje mi odwagi i determinacji, No i jak nie wyjdzie, to szkody w ludziach mogą mnie powalić poprzez wyrzuty sumienia. Najprościej byłoby się zamrozić, przestać czuć, ale żeby to tylko poszło po nieprzyjemnych emocjach, a tak się nie da.

Ja też mam koncepcję jak spotkać kogoś z kim będziemy się mogli poznawać powoli, zaufamy sobie, nie będzie związkowego berka, grania na emocjach. Wydaje mi się, że znalezienie kogoś z kim będzie można zbudować zdrową intymność, pokazać słabe strony bez ryzyka odrzucenia jest możliwe... tylko cholernie trudne. Czysto teoretycznie gdybym poznał kogoś tak jak co nie których na tym forum, byłbym wstanie nie bawić się w chocholim tańcu podrywu tylko da tej osobie stabilną dawkę uczuć, na tyle równą żeby czuła się chciana i bezpieczna. Niestety w życiu realnym każdy sygnał jest mocno przesterowany i przez brak zaufania dodatkowo wzmacniany, więc naszą reakcją jest częściowe wycofanie, granie na dwa fronty, szukanie dziury w całym itp itd.

186

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Mam pewien koncept, jak przrełamać to błędne koło, ale brakuje mi odwagi i determinacji, No i jak nie wyjdzie, to szkody w ludziach mogą mnie powalić poprzez wyrzuty sumienia. Najprościej byłoby się zamrozić, przestać czuć, ale żeby to tylko poszło po nieprzyjemnych emocjach, a tak się nie da.

Jaki to koncept?

Może napiszę o tym później, jak pozbieram myśli


john, rozjrzyj się wokół. Na pewno jest gdzieś niedaleko obok Ciebie ktoś wart Twojej uwagi.

187

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Nie chce być defetystą, ale w dzisiejszych czasach ciężko jest poznać kogoś wartościowego.
Osobiście, nie mam problemów ze śmiałością, podchodzę swobodnie do dziewczyn, tylko, że ostatnio nie odczuwam wogóle takiej potrzeby.
Ludzie są dziś przebodzcowani, zagapieni we własne telefony. Bardziej liczy się forma a nie treść.
Być może dlatego tak ciężko mi "odcinać" ludzi z którymi stworzyłem nawet namiastkę bliskości, bo tego coraz mniej w dzisiejszym świecie.
Z drugiej strony, moje skrzywienie z dzieciństwa sprawia, że ja sam ją projektuje a później cierpię.
Ostatnią dziewczynę wyrzuciłem kompletnie ze swojego życia bo zaczęło się od przyjaźni. Też twierdziła, że jestem jej bliski a po 3 miesiącach już kogoś miała.
Niby wiedziałem, że to jedyne wyjście, ale coś mnie blokowało.

Coraz lepiej mi samemu ze soba i własnym kundlem smile
No to sobie ponarzekałem wink Sorry za offtop.

188

Odp: Poczucie straty pomimo ...

Myślę że teraz powinieneś odpocząć po rozwodzie i nie angażować się w nowe związki tak od razu Czasami samotność przysłania nam fakty i widzimy wszystko przez różowe okulary po czasie okazuje się że znowu wdepnęliśmy w niezłe szambo Myślę że dobrze zrobiłeś rozstając się z tą kobietą ty potrzebujesz teraz czasu aby potem wejść spokojnie w relację z inną kobietą

189

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:

Nie chce być defetystą, ale w dzisiejszych czasach ciężko jest poznać kogoś wartościowego.
Osobiście, nie mam problemów ze śmiałością, podchodzę swobodnie do dziewczyn, tylko, że ostatnio nie odczuwam wogóle takiej potrzeby.
Ludzie są dziś przebodzcowani, zagapieni we własne telefony. Bardziej liczy się forma a nie treść.
Być może dlatego tak ciężko mi "odcinać" ludzi z którymi stworzyłem nawet namiastkę bliskości, bo tego coraz mniej w dzisiejszym świecie.
Z drugiej strony, moje skrzywienie z dzieciństwa sprawia, że ja sam ją projektuje a później cierpię.
Ostatnią dziewczynę wyrzuciłem kompletnie ze swojego życia bo zaczęło się od przyjaźni. Też twierdziła, że jestem jej bliski a po 3 miesiącach już kogoś miała.
Niby wiedziałem, że to jedyne wyjście, ale coś mnie blokowało.

Chyba dawniej nie było wcale łatwiej i prościej.
Może ocżekiwania były mniejsze, może ludzie mieli więcej trosk doczesnych.
Czasem bliskość to za mało.

Wiesz już co Cię blokowało?

Coraz lepiej mi samemu ze soba i własnym kundlem smile

Najlepszy przyjaciel człowieka :-)

No to sobie ponarzekałem wink

Czasami człowiek musi, inaczej się udusi ;-)

Widocznie ten wątek prowokuje do tego, żeby sobie ponarzekać, bo moje narzekania też gdzieś tu są :-D

190

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:

@Trx - A co to za kolejny schemat?

Chyba na ten moment nie potrafię tej kwestii rozwijać, choć niby temat przegadany ze znajomymi, ale na samą myśl robi mi się jakoś mi niedobrze i przykro zarazem.

Co do bliskości to jest to w ogóle sprawa, która z wiekiem komplikuje się w sposób jakiego nie przewidywałam mając tam dajmy dwadzieścia parę  lat. Nie przewidywałam m. in. dynamiki przyjaźni, które w momencie gdy przyjaciele zakładają rodziny czy kierują życie na diametralnie odmienne tory nabierają zupełnie innego wymiaru... żeby nie mówić, że zaczynają zmierzać ku lmniejszemu lub większemu zanikowi.. (choć u mnie nie we wszystkich przypadkach tak się stało). Wtedy problem braku bliskości partnerskiej robi się bardziej dotkliwy, przynajmniej z mojego punktu widzenia.

fuorviatos napisał/a:

Coraz lepiej mi samemu ze soba i własnym kundlem smile

Wiadomo, ze psem najlepiej <3

191

Odp: Poczucie straty pomimo ...

A po co jest forum jak nie do narzekania... nikt z forum nie przeżyje za nas życia, nie usunie smutków, nie zrobi copy paste z właściwą drogą. Cenię sobie Was, że jesteście... i że mogę być przy was sobą smile.

192 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-04-04 23:28:22)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
Magdalelena1111 napisał/a:

Wiesz już co Cię blokowało?

Tak. Już to przerobiłem. Namalowałem sobie we własnej głowie jej jakiś obraz. W czasie naszego związku ona go skutecznie rozwalała, a ja usilnie skłądałem do kupy do samego końca.
Odwieczny schemat - raz chciała, raz nie chciała a ja się głowiłem co zrobić żeby było w końcu stabilnie.
Było mi cieżko ją odciąć bo wielokrotnie mówiła, że jestem wyjątkowy, że takiego jak ja ze świecą szukać etc.
Pod koniec sama nie chciała tracić kontaktu bo jej szkoda mimo, że nic z tego nie będzie.
Gdzieś tam podświadomie miałem nadzieje, że się jeszcze poskłada skoro jestem jej taki "bliski", że może czas to poukłada. Czułem taką urojoną tęsknote jak john.
Nie chciałem tracić tego jej obrazu, tej bliskości. Pożegnać się nie tyle z nią co z własną projekcją.
No, ale dziś już wiem, że te wszystkie piękne słowa to pic na wodę i fotomontaż w jednym
Napisałem do niej z uzasadnienem dlaczego nie widzę dla niej miejsca w swoim życiu a w odpowiedzi złośliwie poinformowała, że już kogoś ma więc i tak mnie nie potrzebuje.
Dodała oczywiście, że jego by tak podle nie potraktowała jak mnie bo go kocha i akceptuje.
Nie mam problemów z własną wartością, ale tym tekstem mi ją nadszarpnęła więc poszło z górki smile

Teraz dużo myśle czemu znowu wpakowałem się w to co zawsze, ale o tym już w innym wątku bo to temat na szerszą dyskusję.

193

Odp: Poczucie straty pomimo ...
john.doe80 napisał/a:

A po co jest forum jak nie do narzekania... nikt z forum nie przeżyje za nas życia, nie usunie smutków, nie zrobi copy paste z właściwą drogą. Cenię sobie Was, że jesteście... i że mogę być przy was sobą smile.

I vice versa. A sobą bądź zawsze bo wydajesz się wartościowym gościem. Może nie pokazuj tego od razu każdemu, ale jak poczujesz, że warto.
Nie chciałem Ci śmiecić wątku, więc wybacz. Nasze przypadki są inne, ale dostrzegam analogię.

194 Ostatnio edytowany przez trx (2019-04-05 06:31:21)

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:

Dodała oczywiście, że jego by tak podle nie potraktowała jak mnie bo go kocha i akceptuje.
Nie mam problemów z własną wartością, ale tym tekstem mi ją nadszarpnęła więc poszło z górki smile

Fuorviatos, może temu poczuciu wartości, temu bardziej nie wiem, nieuświadomionemu warto się jednak bliżej przyjrzeć.  Myślę, że wysokie poczucie własnej wartości to właśnie coś, co nie pozwala, by niestabilna emocjonalnie panna nadszarpywała Twój wizerunek samego siebie takim średnio bystrym tekstem.

195

Odp: Poczucie straty pomimo ...
fuorviatos napisał/a:

Dodała oczywiście, że jego by tak podle nie potraktowała jak mnie bo go kocha i akceptuje.
Nie mam problemów z własną wartością, ale tym tekstem mi ją nadszarpnęła więc poszło z górki smile

W związku powinno być tak, że partner wyżej ceni swojego ukochanego niż siebie, inaczej tak jak widzisz na przykładzie panna pluje Ci w twarz... a żeby coś takiego napisać to albo bardzo ją skrzywdziłeś albo jest zimną suką.

Moja Ex też odwoływała się do tego, że miałem być jej przyjacielem pomimo wszystko, że nie wyobraża sobie że traci mnie kompletnie ze swojego życia. Po tym jak pokazałem jej że przyjaźń to nie używanie mnie w razie potrzeby jakoś uniosła się honorem i jakoś nie cierpi że straciła mnie ze swojego życia, a ja mam spokój. Pomimo tych romantycznych filmowych zakończeń których pragniemy, najlepszą drogą jest zachować szacunek do siebie. Szczególny problem z filmową projekcją mają ludzie naszego pokroju którzy jak Ty to mówisz malują obraz, a jak ja uważam potrzebują więcej emocji ... a taki filmowy romantyczny powrót ... tzw. filmowy wyciskacz łez na żywo dałby nam +100 do szprycy zajebistości.

Myślę że wspólnym mianownikiem wszystkich nas jest to że za bardzo skupiamy się na porażkach zamiast zebrać psią kupę i wywalić do kosza.

Posty [ 131 do 195 z 299 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Poczucie straty pomimo ...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024