Żaden z Ciebie "kochający" mąż.Zdradziłeś,raz żonę upokorzyłeś,powiedziałeś Jej,upokorzyłeś Ją ponownie.Odejdź,utrzymuj kontakt z dziećmi,ale nie licz,że kiedykolwiek Ona o zapomni o tym co zrobiłeś.Niestety,ponosimy wszyscy konsekwencje swoich czynów.
No widzicie. To że źle się stało zaczynając od faktu zdrady (mojej) i kończąc po 10 miesiącach opowieściami żonie to ja wiem.
Nie umiem sobie ani tego ani tego wytłumaczyć. Stało się - mleko się rozlało. Muszę za to płacić.
Ona (żona) cierpi okropnie; ja inaczej ale również. Jest to wszystko bardzo świeże. Ja jestem mega niecierpliwy. No i jeszcze dwójka dzieci. itp itd.
Chciałbym wszystko naprawić, zapewniam ją o swojej miłości - staram się być przy niej. nie wyrzuciła mnie z domu (jeszcze) ale czy tego nie zażąda nie wiem. Myślę że teraz taki stan jest ze względu na dzieci tzn że jestem w domu.
najgorsze jest to, że nie rozumiem dlaczego ją zdradziłem... naprawdę.
Mąż powiedział mi o swoim romansie 1,5 roku temu. Do tej pory miewam poczucie jakby mnie walec miażdżył rozrywając na kawałki żywcem podpalając na końcu... Mam ochotę spotkać się z twoją żoną i upić do nieprzytomności...
Mamy 2 dzieci... nadal jesteśmy razem.
Żaden z Ciebie "kochający" mąż.Zdradziłeś,raz żonę upokorzyłeś,powiedziałeś Jej,upokorzyłeś Ją ponownie.Odejdź,utrzymuj kontakt z dziećmi,ale nie licz,że kiedykolwiek Ona o zapomni o tym co zrobiłeś.Niestety,ponosimy wszyscy konsekwencje swoich czynów.
Być może to że sam odejdziesz będzie dla niej najlepszym wyjściem. Gdyby ode mnie mąż odszedł być może byłabym w lepszym stanie psychicznym teraz.... Ale póki co jakoś się staramy, widzę jego zaangażowanie co jest dla mnie bardzo ważne, doceniam to. Ale minęło 1,5 roku, i nadal bywa bardzo ciężko, więc jeśli jesteś niecierpliwy to nie wiem czy tyle wytrzymasz, bo podniesienie się po zdradzie może trwać więcej niż 2 lata.